Biblia Wujka (1923)/Nowy Testament/całość
<<< Dane tekstu | |
Tytuł | Biblia, to jest księgi Starego i Nowego Testamentu |
Wydawca | Brytyjskie i Zagraniczne Towarzystwo Biblijne |
Data powstania | 1599 |
Data wyd. | 1923 |
Miejsce wyd. | Warszawa |
Tłumacz | Jakub Wujek |
Inne | Pobierz jako: EPUB • PDF • MOBI |
Indeks stron | |
Artykuł w Wikipedii |
NOWY
PANA NASZEGO JEZUSA CHRYSTUSA
TESTAMENT.
z łacińskiego na język polski przełożony
przez
KS. D. JAKÓBA WUJKA.
Dosłowny przedruk
z autentycznéj edycyi Krakowskiej z. r. 1599, potwierdzonéj przez Ś. Stolicę Apostolską i J. W. Dunina, Arcybiskupa Gnieźnieńskiego i Poznańskiego. Z kilkoma odmiennemi wyrazami sprostowanemi według oryginału
greckiego a u dołu stronnicy umieszczonemi. PORZĄDEK KSIĄG
Nowego Testamentu.
41 63 102 130 166 206 212 217 221 237 239 240 20. 252 256 260 263 267 267 26. 268 269 |
JEZUSA CHRYSTUSA
Księgi rodzaju Jezusa Chrystusa, syna Dawidowego, syna Abrahamowego. [1]
2 Abraham zrodził Izaaka. A Izaak zrodził Jakóba. A Jakób zrodził Judę i bracią jego. [2]
3 A Judas zrodził Pharesa i Zarę z Thamar. A Phares zrodził Esrona. A Esron zrodził Aram. [3]
4 A Aram zrodził Aminadaba. Aminadab zrodził Naasson. A Naasson zrodził Salmona. [4]
5 A Salmon zrodził Booza z Rahab. A Booz zrodził Obeda z Ruth. A Obed zrodził Jesse. A Jesse zrodził Dawida króla.
6 A Dawid król zrodził Salomona z téj, która była Uryaszowa. [5]
7 A Salomon zrodził Roboama. A Roboam zrodził Abia. A Abia zrodził Asę. [6]
8 A Asa zrodził Jozaphata. A Jozaphat zrodził Jorama. A Joram zrodził Ozyasza.
9 A Ozyasz zrodził Joathama. A Joatham zrodził Achaza. A Achaz zrodził Ezechiasza. [7]
10 A Ezechiasz zrodził Manassesa. A Manasses zrodził Amona. A Amon zrodził Jozyasza. [8]
11 A Jozyasz zrodził Jechoniasza i bracią jego, w przeprowadzeniu Babilońskiem. [9]
12 A po przeprowadzeniu Babilońskiem, Jechoniasz zrodził Salathiela. A Salathiel zrodził Zorobabela. [10]
13 A Zorobabel zrodził Abiuda. A Abiud zrodził Eliacyma. A Eliacym zrodził Azora.
14 A Azor zrodził Sadoka. A Sadok zrodził Achima. A Achim zrodził Eliuda.
15 A Eliud zrodził Eleazara. A Eleazar zrodził Matthana. A Matthan zrodził Jakóba.
16 A Jakób zrodził Józepha, męża Maryi, z któréj się narodził Jezus, którego zowią Chrystusem.
17 A tak wszystkiego pokolenia, od Abrahama aż do Dawida, pokolenia czternaście, a od Dawida aż do przeprowadzenia Babilońskiego, pokolenia czternaście, a od przeprowadzenia Babilońskiego aż do Chrystusa, pokolenia czternaście.
18 A narodzenie Chrystusowe tak było: Gdy była poślubiona matka jego Marya Józephowi, pierwéj niźli się zeszli, naleziona jest w żywocie mająca z Ducha Świętego. [11]
19 A Józeph, mąż jéj, będąc sprawiedliwym i nie chcąc jéj osławiać, chciał ją potajemnie opuścić. [12]
20 A gdy to on myślił, oto Aniół Pański ukazał mu się we śnie, mówiąc: Józephie, synu Dawidów! nie bój się przyjąć Maryi, małżonki twéj; albowiem co się w niéj urodziło, jest z Ducha Świętego.
21 A porodzi syna, i nazowiesz imię jego Jezus; albowiem on zbawi lud swój od grzechów ich. [13]
22 A to się wszystko stało, aby się wypełniło, co jest powiedziano od Pana przez proroka mówiącego:
23 Oto panna w żywocie mieć będzie i porodzi syna, i nazowią imię jego Emanuel, co się wykłada: Bóg z nami. [14]
24 A Józeph wstawszy ze snu, uczynił, jako mu rozkazał Aniół Pański, i przyjął żonę swoję.
25 I nie uznał jéj, aż porodziła syna swego pierworodnego, i nazwał imię jego Jezus.
Gdy się tedy narodził Jezus w Bethlehem Juda, we dni Heroda króla: oto Mędrcy ze wschodu słońca przybyli do Jerozolimy, [15]
2 Mówiąc: Gdzie jest, który się narodził król Żydowski? Albowiem widzieliśmy gwiazdę jego na wschód słońca, i przyjechaliśmy pokłonić się jemu.
3 A usłyszawszy król Herod, zatrwożył się, i wszystka Jerozolima z nim.
4 I zebrawszy wszystkie przedniejsze kapłany i Doktory ludu, dowiadował się od nich, gdzie się miał Chrystus narodzić.
5 A oni mu rzekli: W Bethlehem Judzkiem; bo tak jest napisano przez proroka:
6 I ty Bethlehem, ziemio Judzka! z żadnéj miary nie jesteś najpodlejsze między książęty Judzkiemi; albowiem z ciebie wynidzie wódz, któryby rządził lud mój Izraelski. [16]
7 Tedy Herod wezwawszy potajemnie Mędrców, pilnie się wywiadował od nich czasu gwiazdy, która się im ukazała.
8 I posławszy je do Bethlehem, rzekł: Idźcie a wywiadujcie się pilno o dzieciątku; a gdy najdziecie, oznajmijcie mi, abym i ja przyjechawszy pokłonił się jemu.
9 Którzy wysłuchawszy króla, odjechali. A oto gwiazda, którą byli widzieli na wschód słońca, szła przed nimi, aż przyszedłszy stanęła nad miejscem, gdzie było dziecię.
10 A ujrzawszy gwiazdę, uradowali się radością bardzo wielką.
11 I wszedłszy w dom, naleźli dziecię z Maryą, matką jego, i upadłszy pokłonili się jemu, a otworzywszy skarby swe, ofiarowali mu dary, złoto, kadzidło i mirrhę. [17]
12 A wziąwszy odpowiedź we śnie, aby się nie wracali do Heroda, inszą drogą wrócili się do krainy swojéj.
13 Którzy gdy odjechali, oto Aniół Pański ukazał się we śnie Józephowi, mówiąc: Wstań a weźmij dziecię i matkę jego, a uciecz do Egiptu i bądź tam, aż ci powiem; albowiem będzie, że Herod szukać będzie dziecięcia, aby je zatracił.
14 Który wstawszy, wziął dziecię i matkę jego w nocy i uszedł do Egiptu.
15 I był tam aż do śmierci Herodowéj: aby się spełniło, co powiedziano jest od Pana przez proroka mówiącego: Z Egiptu wezwałem Syna mojego. [18]
16 Tedy Herod widząc, że był omylonym od Mędrców, rozgniewał się bardzo i posławszy pobił wszystkie dzieci, które były w Bethlehem i po wszystkich granicach jego, ode dwu lat i niżéj, według czasu, którego się był wypytał od Mędrców.
17 Tedy się wypełniło, co jest rzeczone przez Jeremiasza proroka, mówiącego:
18 Głos jest słyszan w Ramie, płacz i krzyk wielki: Rachel płacząca synów swoich i nie chciała się dać pocieszyć, iż ich niemasz.
19 A gdy Herod umarł, oto Aniół Pański ukazał się we śnie Józephowi w Egipcie, mówiąc:
20 Wstań a weźmij dziecię i matkę jego, a idź do ziemie Izraelskiéj; albowiem pomarli, którzy dusze dziecięcéj szukali.
21 Który wstawszy, wziął dziecię i matkę jego i przyszedł do ziemie Izraelskiéj.
22 A usłyszawszy, iż Archelaus królował w Żydowskiéj ziemi miasto Heroda, ojca swego, bał się tam iść; a napomniony we śnie, ustąpił w strony Galilejskie.
23 A przyszedłszy mieszkał w mieście, które zowią Nazareth, aby się wypełniło, co rzeczono jest przez proroki: Iż Nazarejskim będzie nazwany.
A we dni one przyszedł Jan Chrzciciel, każąc na puszczy Żydowskiéj ziemie. [19]
2 I mówiąc: Czyńcie [20] pokutę; albowiem przybliżyło się królestwo niebieskie.
3 Bowiem ten jest, który opowiedziany jest przez Izajasza proroka, mówiącego: Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę Pańską, proste czyńcie ścieżki jego. [21]
4 A ten Jan miał odzienie z sierci wielbłądowéj i pas skórzany około biódr swoich, a pokarm jego był szarańcze i miód leśny.
5 Tedy wychodziło do niego Jeruzalem i wszystka Żydowska ziemia i wszystek kraj około Jordanu.
6 I byli chrzczeni w Jordanie od niego, spowiadając się grzechów swoich.
7 A gdy widział wielu z Pharyzeuszów i Sadduceuszów przychodzących do chrztu swego, mówił im: Rodzaju jaszczórczy! któż wam pokazał, abyście uciekali od przyszłego gniewu? [22]
8 Czyńcież tedy owoc godny [23] pokuty.
9 A nie chciejcie mówić sami w sobie: Ojca mamy Abrahama. Albowiem wam powiadam, iż mocen jest Bóg, z kamienia tego wzbudzić syny Abrahamowi. [24]
10 Bo już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona. Przeto wszelkie drzewo, które nie daje owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone. [25]
11 Jać was chrzczę wodą ku pokucie: [26] ale który przyjdzie po mnie, mocniejszy jest niż ja, któregom trzewików nie jest godzien nosić; tenci was ochrzci Duchem Ś. i ogniem. [27]
12 Którego łopata w ręku jego, a wyczyści bojewisko swoje i zgromadzi pszenicę swą do gumna, a plewy spali ogniem nieugaszonym.
13 Tedy Jezus przyszedł od Galilei do Jordanu do Jana, aby był ochrzczon od niego. [28]
14 A Jan mu nie dopuszczał, mówiąc: Ja mam być ochrzczon od ciebie, a ty idziesz do mnie?
15 A Jezus odpowiadając rzekł mu: Zaniechaj teraz; albowiem tak się nam godzi wypełnić wszelką sprawiedliwość. I tak go dopuścił.
16 A gdy był Jezus ochrzczony, wnet wystąpił z wody. A oto się otworzyły jemu niebiosa, i widział Ducha Bożego zstępującego jako gołębicę i przychodzącego nań.
17 I oto głos z niebios mówiący: Ten jest Syn mój miły, w którymem upodobał sobie. [29]
Tedy Jezus był zawiedzion na puszczą od Ducha, aby był kuszon od djabła. [30]
2 A gdy pościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, potem łaknął.
3 I przystąpiwszy kusiciel, rzekł mu: Jeźliś jest syn Boży, rzecz, aby to kamienie stało się chlebem.
4 Który odpowiadając, rzekł: Napisano jest: Nie samym chlebem żywie człowiek; ale wszelkiem słowem, które pochodzi z ust Bożych. [31]
5 Tedy go wziął djabeł do miasta świętego i postawił go na ganku kościelnym.
6 I rzekł mu: Jeźliś jest Syn Boży, spuść się nadół; albowiem napisano jest: Iż Aniołom swoim rozkazał o tobie, i będą cię na ręku nosić, abyś snadź nie obraził o kamień nogi swojéj. [32]
7 Rzekł mu Jezus: Zasię napisano jest: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego. [33]
8 Wziął go zaś djabeł na górę wysoką bardzo i ukazał mu wszystkie królestwa świata i chwałę ich,
9 I rzekł mu: To wszystko dam tobie, jeźli upadłszy uczynisz mi pokłon.
10 Tedy mu rzekł Jezus: Pójdź precz, szatanie! albowiem napisano jest: Panu Bogu twemu kłaniać się będziesz, a jemu samemu służyć będziesz. [34]
11 Tedy opuścił go djabeł, a oto Aniołowie przystąpili i służyli jemu. [35]
12 A gdy usłyszał Jezus, iż Jan był wydan, uszedł do Galilei. [36]
13 I opuściwszy miasto Nazareth, przyszedł i mieszkał w Kapharnaum nad morzem, na granicach Zabulon i Nephthalim.
14 Aby się wypełniło, co jest rzeczono przez Izajasza proroka:
15 Ziemia Zabulon i ziemia Nephthalim, droga morska za Jordanem, Galilea poganów. [37]
16 Lud, który siedział w ciemności, ujrzał światłość wielką, i siedzącym w krainie cienia śmierci, weszła im światłość.
17 Odtąd począł Jezus kazać i mówić:[38] Pokutę czyńcie; albowiem przybliżyło się królestwo niebieskie. [39]
18 A gdy Jezus chodził nad morzem Galilejskiem, ujrzał dwu braciéj, Symona, którego zowią Piotrem, i Andrzeja, brata jego, zapuszczające sieci w morze; (albowiem byli rybitwi). [40]
19 I rzekł im: Pójdźcie za mną, a uczynię was, że się staniecie rybitwami ludzi.
20 A oni natychmiast opuściwszy sieci, szli za nim.
21 A postąpiwszy ztamtąd, ujrzał drugich dwu braciéj, Jakóba Zebedeuszowego, i Jana brata jego, w łodzi z Zebedeuszem, ojcem ich, oprawując sieci swoje, i wezwał ich.
22 A oni natychmiast opuściwszy sieci i ojca, szli za nim.
23 I obchodził Jezus wszystkę Galileą, nauczając w bóżnicach ich i przepowiadając Ewangelią królestwa a uzdrawiając wszelaką chorobę i wszelaką niemoc między ludem.
24 I rozeszła się sława jego po wszystkiéj Syryi, i przynosili mu wszystkie źle się mające, rozmaitemi chorobami i dręczeniem zjęte, i którzy djabelstwa mieli, i lunatyki i powietrzem ruszone, i uzdrowił je.
25 I szły za nim wielkie rzesze od Galilei i Dekapolu i Jeruzalem i z Żydowskiéj ziemie i z Zajordania. [41]
A widząc Jezus rzesze, wstąpił na górę, a gdy usiadł, przystąpili k niemu uczniowie jego.
2 A otworzywszy usta swe, nauczał ich, mówiąc:
3 Błogosławieni ubodzy duchem; albowiem ich jest królestwo niebieskie. [42]
4 Błogosławieni ciszy; albowiem oni posiędą ziemię. [43]
5 Błogosławieni, którzy płaczą; albowiem oni będą pocieszeni. [44]
6 Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości; albowiem oni będą nasyceni.
7 Błogosławieni miłosierni; albowiem oni miłosierdzia dostąpią.
8 Błogosławieni czystego serca; albowiem oni Boga oglądają. [45]
9 Błogosławieni pokój czyniący; albowiem nazwani będą synami Bożymi.
10 Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości; albowiem ich jest królestwo niebieskie. [46]
11 Błogosławieni jesteście, gdy wam złorzeczyć będą i prześladować was będą i mówić wszystko złe przeciwko wam kłamając, dla mnie. [47]
12 Radujcie się i weselcie się; albowiem zapłata wasza obfita jest w niebiesiech; boć tak prześladowali proroki, którzy przed wami byli.
13 Wy jesteście sól ziemie. A jeźli sól zwietrzeje, czem solona będzie? Ninacz się więcéj nie zgodzi, jedno aby była precz wyrzucona i podeptana od ludzi. [48]
14 Wy jesteście światłość świata. Nie może się miasto zakryć na górze osadzone;
15 Ani zapalają świece i kładą jéj pod korzec, ale na świeczniku, aby świeciła wszystkim, którzy są w domu. [49]
16 Tak niechaj świeci światłość wasza przed ludźmi, aby widzieli uczynki wasze dobre i chwalili Ojca waszego, który jest w niebiesiech.
17 Nie mniemajcie, abym przyszedł rozwięzować zakon albo proroki. Nie przyszedłem rozwięzować, ale wypełnić.
18 Zaprawdę bowiem powiadam wam: Aż przeminie niebo i ziemia, jedno jota, albo jedna kreska nie odmieni się w zakonie, aż się wszystko stanie. [50]
19 Ktoby tedy rozwiązał jedno z tych przykazań najmniejszych i takby ludzi nauczał, będzie zwann najmniejszym w królestwie niebieskiem, a ktoby czynił i nauczał, ten będzie zwań wielkim w królestwie niebieskiem. [51]
20 Albowiem powiadam wam, iż, jeźli nie będzie obfitowała sprawiedliwość wasza więcéj niż Doktorów zakonnych i Pharyzeuszów, nie wnidziecie do królestwa niebieskiego.
21 Słyszeliście, iż rzeczono jest starym: Nie będziesz zabijał, a ktoby zabił, będzie winien sądu. [52]
22 A Ja wam powiadam, iż każdy, który się gniewa na brata swego, będzie winien sądu. A ktoby rzekł bratu swemu: Raka, będzie winien rady. A ktoby rzekł: Głupcze, będzie winien ognia piekielnego.
23 Jeźli tedy ofiarujesz dar twój do ołtarza, a tam wspomnisz, iż brat twój ma nieco przeciw tobie,
24 Zostaw tam dar twój przed ołtarzem a idź pierwéj zjednać się z bratem twoim: a tedy przyszedłszy ofiarujesz dar twój.
25 Zgódź się z przeciwnikiem twoim rychło, pókiś jest z nim w drodze, by cię snadź przeciwnik nie podał sędziemu, a sędziaby cię podał słudze, a byłbyś wrzucon do ciemnice. [53]
26 Zaprawdę powiadam ci: Nie wynidziesz ztamtąd, aż oddasz ostatni pieniążek.
27 Słyszeliście, iż powiedziano starym: Nie będziesz cudzołożył. [54]
28 A Ja powiadam wam, iż wszelki, który patrzy na niewiastę, aby jéj pożądał, już ją zcudzołożył w sercu swojem.
29 Jeźli tedy prawe oko twoje gorszy cię, wyrwij je, a zarzuć od siebie; albowiem pożyteczniéj jest tobie, aby zginął jeden z członków twoich, niźliby miało być wrzucone wszystko ciało twoje do piekła. [55]
30 A jeźli cię prawa ręka twoja gorszy, odetnij ją i zarzuć od siebie; albowiem pożyteczniéj jest tobie, aby zginął jeden z członków twoich, niźliby miało iść wszystko ciało twoje do piekła.
31 A powiedziano: Ktokolwiek opuści żonę swoję, niech jéj da list rozwodny. [56]
32 A Ja wam powiadam, iż wszelki, który opuści żonę swoje, wyjąwszy przyczynę porubstwa, czyni, że cudzołoży, i ktoby opuszczoną pojął, cudzołoży.
33 Słyszeliście zasię, iż powiedziano starym: Nie będziesz krzywo przysięgał; ale oddasz Panu przysięgi twoje. [57]
34 A Ja wam powiadam, abyście zgoła nie przysięgali, ani na niebo; bo jest stolica Boża,
35 Ani na ziemię; albowiem jest podnóżkiem nóg jego, ani na Jeruzalem; albowiem jest miasto wielkiego króla,
36 Ani na głowę twoję będziesz przysięgał; albowiem nie możesz uczynić jednego włosa białym albo czarnym.
37 A niechaj mowa wasza będzie: Jest, jest; Nie, nie. A co nad to więcéj jest, od złego jest. [58]
38 Słyszeliście, iż powiedziano: Oko za oko, a ząb za ząb. [59]
39 A Ja wam powiadam, żebyście się nie sprzeciwiali złemu: ale, jeźli cię kto uderzy w prawy policzek twój, nastaw mu i drugiego. [60]
40 A temu, który się chce z tobą prawem rozpierać a suknię twoję wziąć, puść mu i płaszcz. [61]
41 A ktoby cię kolwiek przymuszał na tysiąc kroków, idź z nim drugie dwa.
42 A który cię prosi, daj mu, a od tego, który chce u ciebie pożyczyć, nie odwracaj się.
43 Słyszeliście, iż powiedziano: Będziesz miłował bliźniego twego, a będziesz miał w nienawiści nieprzyjaciela twego. [62]
44 A Ja wam powiadam: Miłujcie nieprzyjacioły wasze, dobrze czyńcie tym, którzy was mają w nienawiści, a módlcie się za prześladujące i potwarzające was, [63]
45 Abyście byli synami Ojca waszego, który jest w niebiesiech, który czyni, że słońce jego wschodzi na dobre i złe, i spuszcza deszcz na sprawiedliwe i niesprawiedliwe. [64]
46 Albowiem jeźli miłujecie te, co was miłują, cóż za zapłatę mieć będziecie? azaż i celnicy tego nie czynią?
47 A jeźlibyście pozdrawiali tylko bracią waszę, cóż więcej czynicie? azaż i poganie tego nie czynią?
48 Bądźcież wy tedy doskonali, jako i Ojciec wasz niebieski doskonałym jest.
Strzeżcie, abyście sprawiedliwości waszéj nie czynili przed ludźmi, abyście byli widziani od nich; bo inaczéj zapłaty mieć nie będziecie u Ojca waszego, który jest w niebiesiech.
2 Gdy tedy czynisz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jako obłudnicy czynią w bóżnicach i po ulicach, aby byli czczeni od ludzi; zaprawdę powiadam wam: Wzięli zapłatę swoję.
3 Ale gdy ty czynisz jałmużnę, niechaj nie wie lewica twoja, co prawica twoja czyni, [65]
4 Aby jałmużna twoja była w skrytości: a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie. [66]
5 A gdy się modlicie, nie będziecie jako obłudnicy, którzy się radzi w bóżnicach i na rogach ulic stojąc modlą, aby byli widziani od ludzi, zaprawdę powiadam wam: Wzięli zapłatę swoję. [67]
6 Ale ty gdy się modlić będziesz, wnidź do komory swojéj, a zawarłszy drzwi, módl się Ojcu twemu w skrytości: a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie. [68]
7 A modląc się nie mówcie wiele, jako poganie; albowiem mniemają, iż w wielomowności swojéj będą wysłuchani.
8 Nie bądźcież tedy im podobni; albowiemci wie Ojciec wasz, czego potrzebujecie, pierwéj niżbyście go prosili.
9 Wy tedy tak się modlić będziecie: Ojcze nasz, któryś jest w niebiesiech! Święć się imię twoje. [69]
10 Przyjdź królestwo twoje. Bądź twa wola, jako w niebie tak i na ziemi.
11 Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj.
12 I odpuść nam nasze winy, jako i my odpuszczamy naszym winowajcom.
13 I nie wwódź nas w pokuszenie. Ale nas zbaw ode złego. Amen.
14 Bo jeźli odpuścicie ludziom grzechy ich, odpuści téż wam Ojciec wasz niebieski grzechy wasze. [70]
15 Lecz jeźli nie odpuścicie ludziom, ani Ojciec wasz nie odpuści wam grzechów waszych.
16 A gdy pościcie, nie bądźcie jako obłudnicy smętnymi; albowiem twarzy swoje niszczą, aby się ludziom zdali poszczącymi. Zaprawdę powiadam wam, iż wzięli zapłatę swoję.
17 Ale ty kiedy pościsz, namaż głowę twoję i umyj oblicze swoje,
18 Abyś się nie okazał ludziom, iż pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w skrytości: a Ojciec twój, który widzi w skrytości, odda tobie.
19 Nie skarbcie sobie skarbów na ziemi, gdzie rdza i mól psuje, i gdzie złodzieje wykopywają i kradną. [71]
20 Ale skarbcie sobie skarby w niebie, gdzie ani rdza, ani mól nie psuje, i gdzie złodzieje nie wykopują, ani kradną.
21 Albowiem gdzie jest skarb twój, tam jest i serce twoje.
22 Świecą ciała twego jest oko twoje. Jeźliby oko twoje było szczere, wszystko ciało twoje światłe będzie. [72]
23 Ale jeźliby oko twoje złe było, wszystko ciało twoje ciemne będzie. Jeźliż tedy światło, które jest w tobie, ciemnością jest, jakóż wielka będzie sama ciemność?
24 Żaden nie może dwiema panom służyć; bo albo jednego będzie nienawidział a drugiego będzie miłował, albo przy jednym stać będzie, a drugim wzgardzi: nie możecie Bogu służyć i mammonie. [73]
25 Dlatego wam powiadam: Nie troszczcie się o duszę waszę, cobyście jedli, ani o ciało wasze, czembyście się odziewali. Azaż dusza nie jest ważniejsza niż pokarm? i ciało niźli odzienie? [74]
26 Wejrzyjcie na ptaki niebieskie, iż nie sieją ani żną, ani zbierają do gumien, a Ojciec wasz niebieski żywi je.
27 Azażcie wy nie daleko ważniejsi niż oni? I kto z was obmyślając może przydać do wzrostu swego łokieć jeden?
28 A o odzienie przecz się troszczycie? Przypatrzcie się liliom polnym, jako rosną: nie pracują, ani przędą.
29 A powiadam wam, iż ani Salomon we wszystkiéj chwale swéj nie był odziany jako jedna z tych.
30 A jeźliż trawę polną, która dziś jest, a jutro będzie w piec wrzucona, Bóg tak przyodziewa, jakoż daleko więcéj was małéj wiary?
31 Nie troszczcież się tedy, mówiąc: Cóż będziem jeść, albo co będziem pić, albo czem się będziem przyodziewać.
32 Bo tego wszystkiego poganie pilnie szukają; albowiem Ojciec wasz niebieski wie, że tego wszystkiego potrzebujecie.
33 Szukajcież tedy najprzód królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a to wszystko będzie wam przydano.
34 Nie troszczcież się tedy o jutrze; albowiem jutrzejszy dzień sam o się troskać się będzie. Dosyćci ma dzień na swéj nędzy.
Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. [75]
2 Albowiem którymbyście sądem sądzili, sądzeni będziecie, i którą miarą mierzyć będziecie, odmierzą wam. [76]
3 A cóż widzisz źdźbło w oku brata twego, a tramu[77] w oku twojem nie widzisz?
4 Albo jako mówisz bratu twemu: Dopuść, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto tram jest w oku twojem.
5 Obłudniku! wyrzuć pierwéj tram z oka twego, a tedy przejrzysz, abyś wyrzucił źdźbło z oka brata twego.
6 Nie dawajcie psom świętego, ani miećcie pereł waszych przed wieprze, by ich snadź nie podeptali nogami swemi, i obróciwszy się, aby was nie roztargali.
7 Proście, a będzie wam dano; szukajcie, a najdziecie; kołaczcie, a będzie wam otworzono. [78]
8 Albowiem wszelki, który prosi, bierze; a kto szuka, najduje; a kołacącemu będzie otworzono.
9 Albo któryż z was jest człowiek, którego jeźliby prosił syn jego o chleb, izali mu poda kamień?
10 Albo jeźliby prosił o rybę, izali mu poda węża?
11 Jeźli wy tedy, będąc złymi, umiecie datki dobre dawać synom waszym, jakóż więcéj Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, da rzeczy dobre tym, którzy go proszą?
12 Wszystko tedy, cokolwiek chcecie, aby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie; boć ten jest zakon i prorocy. [79]
13 Wchódźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka brama i przestrona jest droga, która wiedzie na zatracenie, a wiele ich jest, którzy przez nię wchodzą. [80]
14 Jakóż ciasna brama i wązka jest droga, która wiedzie do żywota, a mało ich jest, którzy ją najdują.
15 Strzeżcie się pilnie fałszywych proroków, którzy do was przychodzą w odzieniu owczem, a wewnątrz są wilcy drapieżni.
16 Z owoców ich poznacie je. Izali zbierają z ciernia jagody winne, albo z ostu figi? [81]
17 Tak wszelkie drzewo dobre owoce dobre rodzi, a złe drzewo owoce złe rodzi.
18 Nie może drzewo dobre owoców złych rodzić, ani drzewo złe owoców dobrych rodzić.
19 Wszelkie drzewo, które nie rodzi owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.
20 A przeto z owoców ich poznacie je.
21 Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie! wnidzie do królestwa niebieskiego; ale który czyni wolą Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten wnidzie do królestwa niebieskiego.
22 Wiele ich rzecze mi dnia onego: Panie, Panie! izaliśmy w imię twoje nie prorokowali i w imię twe czartów nie wyganiali i w imię twe wiele cudów nie czynili? [82]
23 A tedy wyznam im: Żem was nigdy nie znał, odstąpcie odemnie, którzy nieprawość czynicie. [83]
24 Wszelki tedy, który słucha tych słów moich i czyni je, będzie przypodobany mężowi mądremu, który zbudował dom swój na opoce. [84]
25 I spadł deszcz i przyszły rzeki i wiały wiatry i uderzyły na on dom, a nie upadł; bo był na opoce ugruntowany.
26 A wszelki, który słucha tych słów moich, a nie czyni ich, będzie podobny mężowi głupiemu, który zbudował dom swój na piasku:
27 I spadł deszcz i przyszły rzeki i wiały wiatry i uderzyły na on dom, i upadł, i był upadek jego wielki. [85]
28 I stało się, gdy dokończył Jezus tych słów, zdumiewały się rzesze nad nauką jego. [86]
29 Albowiem je uczył jako władzą mający, a nie jako Doktorowie ich i Pharyzeuszowie.
A gdy zstąpił z góry, szły za nim wielkie rzesze.
2 A oto trędowaty przyszedłszy, pokłonił się mu, mówiąc: Panie! jeźli chcesz, możesz mię oczyścić. [87]
3 I ściągnąwszy Jezus rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczon. I był zarazem oczyszczon trąd jego.
4 I rzekł mu Jezus: Patrz, abyś nikomu nie powiadał, ale idź, ukaż się kapłanowi i ofiaruj dar, który przykazał Mojżesz na świadectwo im, [88]
5 A gdy wszedł do Kapharnaum, przystąpił do niego setnik, prosząc go, [89]
6 I mówiąc: Panie! sługa mój leży w domu powietrzem ruszony i ciężko trapiony jest.
7 I rzekł mu Jezus: Ja przyjdę, i uzdrowię go.
8 I odpowiadając setnik, rzekł: Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój; ale tylko rzecz słowem, a będzie uzdrowion sługa mój. [90]
9 Bo i ja jestem człowiek pod władzą postawiony, mający pod sobą żołnierze, i mówię temu: Idź, a idzie; a drugiemu: Chódź, a przychodzi, a słudze mojemu: Czyń to, a czyni.
10 A usłyszawszy Jezus, dziwował się i rzekł tym, którzy szli z nim: Zaprawdę powiadam wam, nie nalazłem tak wielkiéj wiary w Izraelu.
11 A powiadam wam, iż wiele ich ze wschodu słońca i z zachodu przyjdzie, i usiędą z Abrahamem i Izaakiem i Jakóbem w królestwie niebieskiem: [91]
12 A synowie królestwa będą wyrzuceni w ciemności zewnętrzne, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. [92]
13 I rzekł Jezus setnikowi: Idź, a jakoś uwierzył, niech ci się stanie. I uzdrowiony jest sługa onéj godziny. [93]
14 A gdy przyszedł Jezus do domu Piotrowego, ujrzał świekrę jego, leżącą a mającą gorączkę. [94]
15 I dotknął się ręki jéj, i opuściła ją gorączka, i wstała i posługowała im.
16 A gdy był wieczór, przywiedli mu wiele djabelstwa mających, i wyrzucał duchy słowem, i wszystkie, którzy się źle mieli, uzdrowił: [95]
17 Aby się wypełniło, co jest rzeczono przez Izajasza proroka mówiącego: On niemocy nasze przyjął i choroby nasze nosił. [96]
18 A widząc Jezus wielkie rzesze około siebie, kazał jechać za morze.
19 I przystąpiwszy jeden Doktor, rzekł mu: Nauczycielu! pójdę za tobą, gdzie jedno pójdziesz. [97]
20 I rzekł mu Jezus: Liszki mają jamy i ptacy niebiescy gniazda, a Syn człowieczy nie ma, gdzieby głowę skłonił.
21 A drugi z uczniów jego rzekł mu: Panie! dopuść mi pierwéj odejść i pogrześć ojca mego.
22 I rzekł mu Jezus: Pójdź za mną, a dopuść umarłym grześć umarłe swoje.
23 A gdy on wstąpił w łódkę, weszli za nim uczniowie jego. [98]
24 A oto wzruszenie wielkie stało się na morzu, tak iż się łódka wałmi okrywała, a on spał.
25 I przystąpili do niego uczniowie jego i obudzili go, mówiąc: Panie! zachowaj nas, giniemy.
26 I rzekł im Jezus: Czemu bojaźliwi jesteście, małéj wiary? Tedy wstawszy rozkazał wiatrom i morzu, i stało się uciszenie wielkie.
27 A ludzie się dziwowali, mówiąc: Jakiż jest ten, że mu i wiatry i morze są posłuszne?
28 A gdy się przewieźli za morze do krainy Gerazeńczyków, zabieżeli mu dwaj mający djabelstwo, z grobów wychodzący, bardzo okrutni, tak iż żaden nie mógł przejść oną drogą. [99]
29 A oto zakrzyknęli, mówiąc: Co nam i tobie, Jezusie, synu Boży? przyszedłeś tu przed czasem męczyć nas?
30 A było nie daleko od nich stado wiela wieprzów na paszéj. [100]
31 A czartowie prosili go, mówiąc: Jeźli nas wyrzucasz ztąd, puść nas w stado wieprzów.
32 I rzekł im: Idźcie. A oni wyszedłszy, weszli w wieprze. A oto wszystko stado pędem z przykra wpadło w morze i pozdychało w wodach.
33 A pasterze uciekli, i przyszedłszy do miasta, opowiedzieli wszystko i o onych, którzy mieli djabelstwo.
34 A oto wszystko miasto wyszło przeciwko Jezusowi, i ujrzawszy go, prosili, aby z ich granic odszedł.
I wstąpiwszy w łódkę, przewiózł się i przyszedł do miasta swego.
2 A oto przynieśli mu powietrzem ruszonego, na łożu leżącego. A widząc Jezus wiarę ich, rzekł powietrzem ruszonemu: Ufaj, synu! odpuszczająć się grzechy twoje. [101]
3 A oto niektórzy z Doktorów mówili sami w sobie: Ten bluźni.
4 A widząc Jezus myśli ich, rzekł: Przecz myślicie złe w sercach waszych?
5 Cóż jest łacniéj rzec: Odpuszczająć się grzechy twoje? czyli rzec: Wstań a chódź? [102]
6 A iżbyście wiedzieli, że moc ma Syn człowieczy na ziemi odpuszczać grzechy, tedy rzekł powietrzem ruszonemu: Wstań, weźmij łoże twe, a idź do domu twego.
7 I wstał i poszedł do domu swego. [103]
8 A ujrzawszy rzesze, bały się i chwaliły Boga, który dał takową moc ludziom.
9 A gdy ztamtąd szedł Jezus, ujrzał człowieka siedzącego na cle, Mateusza imieniem. I rzekł mu: Pójdź za mną. A wstawszy poszedł za nim. [104]
10 I stało się, gdy on siedział u stołu w domu, oto wiele celników i grzeszników przyszedłszy, siedzieli u stołu z Jezusem i z uczniami jego.
11 A widząc Pharyzeuszowie, mówili uczniom jego: Czemu z celniki i z grzeszniki je nauczyciel wasz?
12 Lecz Jezus usłyszawszy, rzekł: Nie trzeba zdrowym lekarza, ale źle się mającym. [105]
13 A szedłszy nauczcie się, co jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary; bom nie przyszedł wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych. [106]
14 Tedy przystąpili do niego uczniowie Janowi, mówiąc: Przecz my i Pharyzeuszowie pościemy często, a uczniowie twoi nie poszczą? [107]
15 I rzekł im Jezus: Izali synowie oblubieńca smęcić się mogą, póki z nimi jest oblubieniec? Aleć przyjdą dni, gdy będzie wzięt od nich oblubieniec, a tedy będą pościć.
16 A żaden nie wprawuje łaty surowego sukna w wiotchą szatę; albowiem obrywa od szaty całość jéj, i stawa się gorsze przedarcie.
17 Ani leją wina młodego w stare statki; bo inaczéj pukają się statki, i wino się rozlewa, i statki się psują. Ale młode wino zlewają w statki nowe, a oboje bywają zachowane.
18 To gdy on do nich mówił, oto książę jedno przystąpiło i kłaniało mu się, mówiąc: Panie! córka moja dopiero skonała, ale pójdź, włóż na nię rękę twoję, a żyć będzie. [108]
19 A wstawszy Jezus, szedł za nim i uczniowie jego.
20 A oto niewiasta, która krwotok przez dwanaście lat cierpiała, przystąpiła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego. [109]
21 Bo mówiła sama w sobie: Bych się tylko dotknęła szaty jego, będę zdrowa.
22 A Jezus obróciwszy się i ujrzawszy ją, rzekł: Ufaj córko! wiara twoja ciebie uzdrowiła. I uzdrowiona jest niewiasta od onéj godziny.
23 A gdy przyszedł Jezus w dom książęcia i ujrzał piszczki i lud giełk czyniący,
24 Mówił: Odstąpcie; albowiem nie umarła dzieweczka, ale śpi. I śmiali się z niego.
25 A gdy wygnano rzeszą, wszedł i ujął rękę jéj, i powstała dzieweczka.
26 I rozeszła się ta sława po wszystkiéj onéj ziemi.
27 A gdy Jezus przechodził zonąd, szli za nim dwaj ślepi, wołając i mówiąc: Zmiłuj się nad nami, Synu Dawidów!
28 A gdy przyszedł do domu, przystąpili do niego ślepi. I rzekł im Jezus: Wierzycie, iż wam to mogę uczynić? Rzekli mu: Iście, Panie!
29 Tedy się dotknął oczu ich, mówiąc: Wedle wiary waszéj niechaj się wam stanie.
30 I otworzyły się oczy ich, i zagroził im Jezus, mówiąc: Patrzcie, aby kto nie wiedział.
31 Lecz oni wyszedłszy, rozsławili go po wszystkiéj onéj ziemi.
32 A gdy ci odeszli, oto przywiedli mu człowieka niemego, djabelstwo mającego. [110]
33 A gdy było wygnane djabelstwo, przemówił niemy, i dziwowały się rzesze, mówiąc: Nigdy się tak nie okazało w Izraelu.
34 Ale Pharyzeuszowie mówili: Przez książę djabelskie wygania djabły. [111]
35 I obchodził Jezus wszystkie miasta i miasteczka, nauczając w bóżnicach ich i przepowiadając Ewangelią królestwa, a uzdrawiając wszelką chorobę i wszelką niemoc. [112]
36 A widząc rzesze, zlitował się nad nimi, iż byli strudzeni i leżący jako owce, nie mające pasterza. [113]
37 Tedy rzekł uczniom swoim: Żniwo w prawdzie wielkie, ale robotników mało. [114]
38 Proścież tedy Pana żniwa, aby wysłał robotniki na żniwo swoje.
I zezwawszy dwanaście uczniów swoich, dał im moc nad duchy nieczystymi, aby je wyganiali i uzdrawiali wszelaką chorobę i wszelaką niemoc. [115]
2 A dwanaście Apostołów te są imiona: Pierwszy Symon, którego zowią Piotr, i Andrzéj brat jego:
3 Jakób, syn Zebedeuszów, i Jan, brat jego. Filip i Bartłomiéj, Tomasz i Mateusz celnik, Jakób Alpheuszów i Taddeusz,
4 Symon Kananejczyk i Judasz Iszkaryot, który go téż wydał.
5 Tych dwanaście posłał Jezus, rozkazując im, mówiąc: Na drogę poganów nie zachódźcie, i do miast Samarytańskich nie wchódźcie;
6 Ale raczéj idźcie do owiec, które poginęły z domu Izraelskiego. [116]
7 A szedłszy przepowiadajcie, mówiąc: Iż się przybliżyło królestwo niebieskie.
8 Niemocne uzdrawiajcie, umarłe wskrzeszajcie, trędowate oczyszczajcie, czarty wyrzucajcie: darmoście wzięli, darmo dawajcie.
9 Nie miejcie złota, ani śrebra, ani pieniędzy w trzosach waszych. [117]
10 Ani taistry w drodze, ani dwu sukien, ani butów, ani laski; albowiem godzien jest robotnik strawy swojéj. [118]
11 A do któregokolwiek miasta albo miasteczka wnidziecie, pytajcie się, kto w niem jest godzien, i tam mieszkajcie, póki nie wynidziecie. [119]
12 A wchodząc w dom, pozdrawiajcie go, mówiąc: Pokój temu domowi.
13 A jeźliby był on dom godny, przyjdzie nań pokój wasz, a jeźliby nie był godny, pokój wasz wróci się do was.
14 I ktobykolwiek was nie przyjął, ani słuchał mów waszych, wychodząc precz z domu albo z miasta otrząśnijcie proch z nóg waszych. [120]
15 Zaprawdę powiadam wam: Lżéj będzie ziemi Sodomskiéj i Goromorrejskiéj w dzień sądny, niźli miastu onemu.
16 Oto Ja was posyłam jako owce między wilki, bądźcież tedy mądrymi jako wężowie, a prostymi jako gołębice. [121]
17 A strzeżcie się ludzi; albowiem was będą wydawać do rad, i w bóżnicach swoich was biczować będą.
18 I do starostów i do królów będziecie wodzeni dla mnie na świadectwo im i poganom.
19 A gdy was wydadzą, nie myślcie, jako albo cobyście mówić mieli; bo wam będzie dano onéj godziny, cobyście mówili. [122]
20 Albowiem nie wy jesteście, którzy mówicie, ale Duch Ojca waszego, który mówi w was.
21 A wyda brat brata na śmierć, i ojciec syna, i powstaną synowie przeciw rodzicom i o śmierć je przyprawiać będą. [123]
22 I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego. Ale kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawion.
23 A gdy was prześladować będą w tem mieście, uciekajcie do drugiego. Zaprawdę powiadam wam, że nie skończycie miast Izraelskich, aż przyjdzie Syn człowieczy.
24 Nie jest uczeń nad mistrza, ani sługa nad pana swego. [124]
25 Dosyć uczniowi, aby był jako mistrz jego, a słudze, jako pan jego. Jeźli gospodarza Beelzebubem nazwali, jakóż daleko więcéj domowniki jego?
26 Nie bójcież się ich tedy; albowiem nie jest nic skrytego, coby odkryto być nie miało: ani tajemnego, czegoby wiedzieć nie miano. [125]
27 Co wam w ciemności mówię, powiadajcie na świetle, a co w ucho słyszycie, przepowiadajcie na dachach.
28 A nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a dusze zabić nie mogą; ale raczéj bójcie się tego, który i duszę i ciało może zatracić do piekła.
29 Izali dwu wróblów za pieniądz nie przedają, a jeden z nich nie upadnie na ziemię bez Ojca waszego.
30 A wasze włosy wszystkie na głowie są policzone.
31 Nie bójcież się tedy: lepsiście wy niż wiele wróblów.
32 Wszelki tedy, który mię wyzna przed ludźmi, wyznam go Ja téż przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech. [126]
33 A któryby się mnie zaprzał przed ludźmi, zaprzę się go i Ja przed Ojcem moim, który jest w niebiesiech.
34 Nie mniemajcie, żebym przyszedł puszczać pokój na ziemię, nie przyszedłem puszczać pokoju, ale miecz. [127]
35 Bom przyszedł rozłączyć człowieka przeciw ojcowi jego, i córkę przeciw matce jéj, i niewiastkę przeciw świekrze[128] jéj.
36 I będą nieprzyjaciele człowieka domownicy jego. [129]
37 Kto miłuje ojca albo matkę więcéj niż mię, nie jest mnie godzien, a kto miłuje syna albo córkę nad mię, nie jest mnie godzien. [130]
38 A kto nie bierze krzyża swego, a nie naśladuje mnie, nie jest mnie godzien. [131]
39 Kto nalazł duszę swoję, straci ją; a ktoby utracił duszę swą dla mnie, najdzie ją. [132]
40 Kto was przyjmuje, mnie przyjmuje: a kto mnie przyjmuje, przyjmuje tego, który mię posłał. [133]
41 Kto przyjmuje proroka w imię proroka, zapłatę proroka weźmie, a kto przyjmuje sprawiedliwego w imię sprawiedliwego, zapłatę sprawiedliwego weźmie.
42 A ktobykolwiek dał się napić jednemu z tych najmniejszych kubek zimnéj wody, tylko w imię ucznia, zaprawdę powiadam wam, nie straci zapłaty swojéj.
I stało się, gdy Jezus przestał rozkazować dwiemanaście uczniom swoim, poszedł zonąd, aby uczył i przepowiadał w miastach ich.
2 A Jan usłyszawszy w więzieniu dzieła Chrystusowe, posławszy dwu z uczniów swoich, [134]
3 Rzekł mu: Tyś jest, który masz przyjść, czyli inszego czekamy?
4 A odpowiadając Jezus, rzekł im: Szedłszy odnieście Janowi, coście słyszeli i widzieli:
5 Ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, głuszy słyszą, umarli zmartwychwstają, ubogim Ewangelią opowiadają. [135]
6 A błogosławiony jest, który się ze mnie nie zgorszy.
7 A gdy oni odeszli, począł Jezus mówić do rzesz o Janie: Coście wyszli na puszczą widzieć? trzcinę chwiejącą się od wiatru? [136]
8 Ale coście wyszli widzieć? człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto, którzy w miękkie szaty się obłóczą, w domiech królewskich są.
9 Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Zaiste powiadam wam, i więcéj niż proroka.
10 Bo ten jest, o którym napisano: Oto Ja posyłam Anioła mego przed obliczem twojem, który zgotuje drogę twą przed tobą. [137]
11 Zaprawdę powiadam wam: Nie powstał między narodzonymi z niewiast większy nad Jana Chrzciciela, lecz który jest mniejszym w królestwie niebieskiem, większy jest, niźli on.
12 A od dni Jana Chrzciciela aż dotąd, królestwo niebieskie gwałt cierpi, a gwałtownicy porywają je. [138]
13 Bo wszyscy prorocy i zakon aż do Jana prorokowali,
14 A jeźli chcecie przyjąć, tenci jest Eliasz, który ma przyjść.
15 Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha. [139]
16 A komuż podobnym uczynię ten rodzaj? Podobny jest chłopiętom siedzącym na rynku, które wołając rówiennikom,
17 Mówią: Śpiewaliśmy wam, a nie skakaliście, lamentowaliśmy, a nie płakaliście. [140]
18 Albowiem przyszedł Jan ani jedząc ani pijąc, i powiadają: Czarta ma.
19 Przyszedł Syn człowieczy jedząc i pijąc, i mówią: Oto człowiek obżerca i winożarłok, przyjaciel celników i grzeszników. I usprawiedliwiona jest mądrość od synów swoich.
20 Tedy począł wymawiać miastom, w których się stało bardzo wiele cudów jego, że nie czyniły[141] pokuty:
21 Biada tobie Korozaim! biada tobie Bethsaido! Bo gdyby się były w Tyrze i w Sydonie cuda stały, które się stały w was, dawnoby byli w włosiennicy i w popiele[142] pokutę czyniły.
22 Wszakże powiadam wam: Tyrowi i Sydonowi lżéj będzie w dzień sądny, niźli wam.
23 A ty Kapharnaum! izali się aż do nieba wyniesiesz? aż do piekła zstąpisz; bo gdyby się były w Sodomie cuda stały, które się stały w tobie, snadźby były zostały aż do dnia tego.
24 Wszakże powiadam wam, iż znośniéj będzie ziemi Sodomitów w dzień sądny, niźli tobie.
25 W on czas odpowiadając Jezus, rzekł: Wyznawam tobie, Ojcze, Panie nieba i ziemie! żeś te rzeczy zakrył przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je malutkim. [143]
26 Tak Ojcze! iż się tak upodobało przed tobą.
27 Wszystkie rzeczy dane mi są od Ojca mego. I nikt nie zna Syna jedno Ojciec, ani Ojca kto zna, jedno Syn, a komuby chciał Syn objawić. [144]
28 Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy pracujecie i jesteście obciążeni, a Ja was ochłodzę.
29 Weźmijcie jarzmo moje na się a uczcie się odemnie, żem jest cichy i pokornego serca, a najdziecie odpoczynek duszom waszym.
30 Albowiem jarzmo moje wdzięczne jest, a brzemię moje lekkie. [145]
W on czas szedł Jezus w szabbat przez zboża, a uczniowie jego głodni będąc, poczęli rwać kłosie i jeść. [146]
2 A ujrzawszy Pharyzeuszowie, rzekli mu: Oto uczniowie twoi czynią, czego się nie godzi czynić w szabbaty.
3 A on im powiedział: Nie czytaliście, co uczynił Dawid, kiedy łaknął, i którzy z nim byli? [147]
4 Jako wszedł do domu Bożego i chleb pokładny jadł, którego się mu nie godziło jeść, ani tym, którzy z nim byli, tylko samym kapłanom? [148]
5 Alboście nie czytali w zakonie, że w szabbaty kapłani w kościele gwałcą szabbat, a bez winy są?
6 Lecz mówię wam, iż tu większy jest niż kościół.
7 A gdybyście wiedzieli, co jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary, nigdybyście byli nie potępiali niewinnych. [149]
8 Albowiem Panem jest Syn człowieczy i szabbatu.
9 A gdy odszedł ztamtąd, przyszedł do bóżnice ich.
10 A oto człowiek mający uschłą rękę, i pytali go, mówiąc: Godzili się w szabbaty uzdrawiać? aby go oskarżyli. [150]
11 A on im rzekł: Który z was człowiek będzie, któryby miał owcę jednę, a gdyby ona wpadła w dół w szabbat, izali jéj nie weźmie i podniesie? [151]
12 Jakoż daleko lepszy jest człowiek niźli owca? Przetóż się godzi w szabbaty dobrze czynić.
13 Tedy rzekł człowiekowi: Wyciągnij rękę twoję. I wyciągnął, i przywrócona jest do zdrowia jako druga.
14 A Pharyzeuszowie wyszedłszy, czynili radę przeciw niemu, jakoby go stracili.
15 Ale Jezus wiedząc, odszedł ztamtąd, i szło ich za nim wiele, i uzdrowił je wszystkie.
16 I rozkazał im, aby go nie objawiali.
17 Aby się wypełniło, co było powiedziano przez Izajasza proroka, mówiącego:
18 Oto sługa mój, któregom obrał, miły mój, w którym się dobrze upodobało duszy mojéj. Położę ducha mojego na nim, a sąd poganom opowie. [152]
19 Nie będzie się wadził, ani będzie wołał, i nikt nie usłyszy po ulicach głosu jego.
20 Trzciny zgniecionéj nie złamie, a lnu kurzącego się nie zagasi, aż wystawi sąd ku zwycięstwu.
21 A w imieniu jego poganie będą nadzieję mieli.
22 Tedy mu przywiedzion jest mający djabelstwo, ślepy i niemy, i uzdrowił go, tak iż mówił i widział. [153]
23 I zdumiały się wszystkie rzesze i mówiły: Nie tenli to syn Dawidów?
24 A Pharyzeuszowie usłyszawszy, rzekli: Ten nie wygania czartów, jedno przez Beelzebuba, książęcia czartowskiego. [154]
25 Ale Jezus wiedząc myśli ich, rzekł im: Wszelkie królestwo rozdzielone przeciwko sobie będzie spustoszone, i wszelkie miasto albo dom rozdzielony przeciwko sobie, nie ostoi się. [155]
26 A jeźli szatan szatana wyrzuca, przeciwko sobie jest rozdzielon, jakóż tedy ostoi się królestwo jego?
27 A jeźliż Ja przez Beelzebuba wyrzucam czarty, synowie wasi przez kogo wyrzucają? Dlatego oni będą sędziami waszymi.
28 Lecz jeźli Ja Duchem Bożym wyganiam czarty, tedyć na was przyszło królestwo Boże.
29 Albo jako może kto wniść do domu mocarzowego i sprzęt jego rozchwycić, ażby pierwéj związał mocarza? tóż więc dopiero dom jego rozchwyci.
30 Kto nie jest zemną, przeciwko mnie jest, a kto nie zbiera zemną, rozprasza.
31 Dlatego powiadam wam: Wszelki grzech i bluźnierstwo będzie odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo Ducha nie będzie odpuszczone. [156]
32 I ktobykolwiek rzekł słowo przeciwko Synowi człowieczemu, będzie mu odpuszczono, ale ktoby mówił przeciw Duchowi Ś., nie będzie mu odpuszczono, ani w tym wieku, ani w przyszłym.
33 Albo czyńcie drzewo dobre, i owoc jego dobry, albo czyńcie drzewo złe, i owoc jego zły; albowiem z owocu drzewo bywa poznane.
34 Rodzaju jaszczórczy! jako możecie dobre rzeczy mówić, gdyżeście źli? ponieważ z obfitości serca usta mówią. [157]
35 Dobry człowiek z dobrego skarbu wynosi rzeczy dobre, a zły człowiek z złego skarbu wynosi złe.
36 A powiadam wam, iż z każdego słowa próżnego, któreby wyrzekli ludzie, dadzą liczbę w dzień sądny.
37 Albowiem z słów twoich będziesz usprawiedliwiony, i z słów twoich będziesz potępiony.
38 Tedy odpowiedzieli mu niektórzy z Doktorów i z Pharyzeuszów, mówiąc: Nauczycielu! chcemy od ciebie znak widzieć.
39 Który odpowiadając, rzekł im: Rodzaj zły i cudzołożny znaku szuka, a znak mu nie będzie dan, jedno znak Jonasa proroka. [158]
40 Albowiem jako był Jonas w brzuchu wieloryba trzy dni i trzy nocy, tak będzie Syn człowieczy w sercu ziemie trzy dni i trzy nocy. [159]
41 Mężowie Niniwitowie powstaną na sądzie z tym narodem, i potępią je, iż[160] pokutę czynili na kazanie Jonasowe: a oto tu więcéj niźli Jonas. [161]
42 Królowa z południa powstanie na sądzie z tym narodem i potępi go, iż przyjechała z krajów ziemie słuchać mądrości Salomonowéj: a oto tu więcéj niż Salomon. [162]
43 A gdy nieczysty duch wynidzie od człowieka, chodzi po miejscach suchych, szukając odpoczynienia, a nie najduje. [163]
44 Tedy mówi: Wrócę się do domu mego, zkądem wyszedł, a przyszedłszy najduje go pusty, umieciony i ochędożony.
45 Tedy idzie i bierze z sobą siedmi inszych duchów gorszych, niż sam: i wszedłszy mieszkają tam, i bywają ostateczne rzeczy człowieka onego gorsze niźli pierwsze. Tak będzie i temu narodowi złemu. [164]
46 Gdy on jeszcze mówił do rzeszy, oto matka jego i bracia stali przed domem, chcąc z nim mówić. [165]
47 I rzekł mu niektóry: Oto matka twoja i bracia twoi przed domem stoją, szukając cię.
48 A on odpowiadając, rzekł mówiącemu do siebie: która jest matka moja i którzy są bracia moi?
49 I ściągnąwszy rękę na ucznie swoje, rzekł: Oto matka moja i bracia moi.
50 Albowiem ktobykolwiek uczynił wolą Ojca mego, który jest w niebiesiech, ten bratem moim i siostrą i matką jest.
Dnia onego wyszedłszy Jezus z domu, siedział nad morzem.
2 I zebrały się do niego wielkie rzesze, tak iż wstąpiwszy w łódź siedział, a wszystka rzesza na brzegu stała. [166]
3 I mówił im wiele przez podobieństwa, rzekąc: Oto który sieje, wyszedł siać.
4 A gdy siał, niektóre padły przy drodze, i przylecieli ptacy powietrzni a pozobali je.
5 A drugie padły na opoczyste, gdzie nie miały ziemie wiele, i wnet wzeszły, iż nie miały głębokości ziemie,
6 A gdy słońce wzeszło, wygorzały, a iż nie miały korzenia, uschły.
7 A drugie padły w ciernie, a ciernie wyrosło i zadusiło je.
8 A drugie padły na ziemię dobrą i dały owoc, jedno setny, drugie sześćdziesiątny, drugie trzydziestny.
9 Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
10 I przystąpiwszy uczniowie, rzekli mu: Czemu im w podobieństwach mówisz?
11 Który odpowiadając, rzekł im: Iż wam dano jest wiedzieć tajemnice królestwa niebieskiego, a onym nie jest dano.
12 Albowiem ktokolwiek ma, będzie mu dano, i obfitować będzie, a kto niema, i co ma, będzie wzięto od niego.
13 Dlatego im w podobieństwach mówię, iż widząc nie widzą i słysząc nie słyszą, ani rozumieją.
14 I pełni się w nich proroctwo Izajasza mówiącego: Słyszeniem słuchać będziecie, a nie zrozumiecie, a widząc widzieć będziecie, a nie ujrzycie. [167]
15 Albowiem zatyło serce ludu tego, a uszyma ciężko słyszeli, i oczy swe zamrużyli, żeby kiedy oczyma nie oglądali i uszyma nie słyszeli, a sercem nie zrozumieli, i nawrócili się, a uzdrowiłbym je.
16 A wasze oczy błogosławione, iż widzą, i uszy wasze, iż słyszą.
17 Albowiem zaprawdę mówię wam, iż wiele proroków i sprawiedliwych żądali widzieć, co widzicie, a nie widzieli, i słyszeć, co słyszycie, a nie słyszeli. [168]
18 Wy tedy słuchajcie podobieństwa siejącego. [169]
19 Wszelki, który słucha słowa królestwa, a nie rozumie, przychodzi złośnik i porywa, co jest wsiano w sercu jego. Ten jest, który jest przy drodze posiany.
20 A który na opoczystych jest posiany, ten jest, który słucha słowa, i zarazem je z radością przyjmuje,
21 A nie ma korzenia w sobie, ale doczesny jest, a gdy przypadnie utrapienie i prześladowanie dla słowa, wnet się gorszy.
22 A który jest między ciernie wsiany, ten jest, który słucha słowa, a pieczołowanie świata tego i oszukanie bogactw zadusza słowo, i stawa się bez pożytku.
23 A który jest wsiany na ziemię dobrą, jest ten, który słucha słowa i rozumie i owoc przynosi, i czyni jedno setny, a drugie sześćdziesiątny, a drugie trzydziestny.
24 Insze podobieństwo przełożył im, mówiąc: Podobne się stało królestwo niebieskie człowiekowi, który posiał dobre nasienie na roléj swojéj. [170]
25 A gdy ludzie spali, przyszedł nieprzyjaciel jego i nasiał kąkolu między pszenicą i odszedł.
26 A gdy urosła trawa i owoc uczyniła, tedy się pokazał i kąkol.
27 A przystąpiwszy słudzy gospodarscy, rzekli mu: Panie, izaliś nie posiał dobrego nasienia na roléj twojéj? Zkąd tedy kąkol ma?
28 I rzekł im: Nieprzyjaźny człowiek to uczynił. A słudzy rzekli mu: Chcesz, iż pójdziemy i zbierzemy je?
29 I rzekł: Nie, byście snadź zbierając kąkol, nie wykorzenili zaraz z nim i pszenicę.
30 Dopuśćcie obojgu rość aż do żniwa, a czasu żniwa rzekę żeńcom: Zbierzcie pierwéj kąkol, a zwiążcie go w snopki ku spaleniu, a pszenicę zgromadźcie do gumna mojego.
31 Insze podobieństwo powiedział im, mówiąc: Podobne jest królestwo niebieskie ziarnu gorczycznemu, które wziąwszy człowiek, wsiał na roléj swojéj. [171]
32 Które najmniejszeć jest ze wszego nasienia, ale kiedy urośnie, większe jest ze wszech jarzyn i stawa się drzewem, tak iż przychodzą ptacy niebiescy i mieszkają na gałązkach jego.
33 Insze podobieństwo powiedział im: Podobne jest królestwo niebieskie kwasowi, który wziąwszy niewiasta, zakryła we trzy miary mąki, aż wszystka skwaśniała. [172]
34 To wszystko mówił Jezus w podobieństwach do rzeszy, a krom podobieństwa nie mówił im, [173]
35 Aby się wypełniło to, co jest rzeczono przez proroka mówiącego: Otworzę usta moje w przypowieściach, będę wypowiadał skryte rzeczy od założenia świata. [174]
36 Tedy rozpuściwszy rzesze, przyszedł do domu, i przystąpili do niego uczniowie jego, mówiąc: Wyłóż nam podobieństwo kąkolu roléj.
37 Który odpowiadając, rzekł im: Ten, który sieje dobre nasienie, jest Syn człowieczy.
38 A rola jest świat, a dobre nasienie ci są synowie królestwa, a kąkol są synowie złego.
39 A nieprzyjaciel, który go nasłał, jest djabeł, a żniwo jest dokonanie świata, a żeńcy są Aniołowie. [175]
40 Jako tedy kąkol zbierają i palą ogniem, tak będzie w dokonaniu świata.
41 Pośle Syn człowieczy Anioły swoje, a zbiorą z królestwa jego wszystkie pogorszenia i te, którzy czynią nieprawość,
42 I wrzucą je w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
43 Tedy sprawiedliwi świecić będą jako słońce w królestwie Ojca ich. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha. [176]
44 Podobne jest królestwo niebieskie skarbowi skrytemu w roléj, który nalazłszy człowiek, skrył, a od radości jego odchodzi i wszystko, co ma, przedaje a onę rolą kupuje.
45 Zasię podobne jest królestwo niebieskie człowiekowi kupcowi, szukającemu dobrych pereł.
46 A nalazłszy jednę drogą perłę, odszedł i przedał wszystko, co miał, i kupił ją.
47 Zasię podobne jest królestwo niebieskie niewodowi zapuszczonemu w morze, a ze wszelkiego rodzaju ryb zgromadzającemu.
48 Który, gdy się napełnił, wyciągnąwszy, a na brzegu usiadłszy, wybrali dobre w naczynia, a złe precz wyrzucili.
49 Tak będzie w dokonaniu świata; wynidą Aniołowie i wyłączą złe z pośrodku sprawiedliwych.
50 I wrzucą je w piec ognisty; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
51 Wyrozumieliżeście to wszystko? mówią mu: Tak.
52 Rzekł im: Przetóż każdy Doktor nauczony w królestwie niebieskiem podobny jest człowiekowi gospodarzowi, który wyjmuje z skarbu swego nowe i stare rzeczy.
53 I stało się, gdy Jezus dokończył tych przypowieści, odszedł ztamtąd.
54 I przyszedłszy do ojczyzny swojéj, nauczał je w bóżnicach ich, tak iż się zdumiewali i mówili: Zkądże temu ta mądrość i cuda? [177]
55 Izaż ten nie jest syn rzemieślniczy? Izaż matki jego nie zowią Marya, a bracią jego Jakób i Józeph i Symon i Judas? [178]
56 I siostry jego aza nie wszystkie u nas są? Zkądże tedy temu to wszystko?
57 I gorszyli sie z niego. A Jezus rzekł im: Nie jest prorok beze czci, jedno w ojczyźnie swojéj a w domu swoim. [179]
58 I nie uczynił tam cudów wiele dla niedowiarstwa ich.
W on czas usłyszał Herod Tetrarcha sławę o Jezusie. [180]
2 I rzekł służebnikom swoim: Tenci jest Jan Chrzciciel, on zmartwychwstał, i dlatego cuda się pokazują w nim.
3 Albowiem Herod poimał Jana i związał go i wsadził do ciemnice dla Herodyady, żony brata swego. [181]
4 Bo mu Jan mówił: Nie godzić się jéj mieć tobie.
5 A chcąc go zabić, bał się ludu; albowiem mieli go jako proroka.
6 A w dzień narodzenia Herodowego tańcowała córka Herodyady w pośrodku i podobała się Herodowi.
7 Zkąd pod przysięgą obiecał jéj dać, czegobykolwiek żądała od niego.
8 A ona przestrzeżona od matki swéj, rzekła: Daj mi tu na misie głowę Jana Chrzciciela.
9 I zasmucił się król, lecz dla przysięgi i tych, którzy pospołu siedzieli, kazał dać.
10 A posławszy ściął Jana w ciemnicy.
11 I przyniesiono głowę jego na misie, a oddano dziewce, i odniosła matce swojéj.
12 A przyszedłszy uczniowie jego, wzięli ciało i pogrzebli je i przyszedłszy, opowiedzieli Jezusowi.
13 Co usłyszawszy Jezus, ustąpił zonąd w łódce na miejsce puste osobno, a usłyszawszy rzesze, szły za nim z miast pieszo. [182]
14 A wyszedłszy ujrzał wielką rzeszą i zlitował się nad nimi i uzdrowił niemocne ich.
15 A gdy był wieczór, przystąpili do niego uczniowie jego, mówiąc: Puste jest miejsce, a godzina już minęła: rozpuść rzesze, aby odszedłszy do miasteczek, kupili sobie żywności.
16 A Jezus im rzekł: Nie potrzeba im iść, dajcie im wy jeść. [183]
17 Odpowiedzieli mu: Nie mamy tu jedno pięcioro chleba a dwie rybie. [184]
18 A on im rzekł: Przynieście mi je tu.
19 A rozkazawszy rzeszom usięść na trawie, wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, pojrzawszy w niebo, błogosławił, połamał i dał uczniom chleb, a uczniowie rzeszom.
20 I jedli wszyscy i najedli się. I zebrali, co zbywało ułomków, dwanaście koszów pełnych.
21 A tych, którzy jedli, była liczba pięć tysięcy mężów, oprócz niewiast i dziatek.
22 A Jezus zarazem przymusił ucznie wstąpić w łódkę a uprzedzić się za morze, ażby rozpuścił rzesze. [185]
23 A rozpuściwszy rzeszą, wstąpił na górę sam się modlić. A gdy był wieczór, sam tam był. [186]
24 A łódkę na środku morza wały miotały; albowiem był wiatr przeciwny.
25 Lecz czwartéj strażéj nocnéj szedł do nich, chodząc po morzu.
26 A ujrzawszy go chodzącego po morzu, zatrwożyli się, mówiąc: Iż jest obłuda! i od bojaźni krzyknęli.
27 A wnet mówił do nich Jezus, rzekąc: Miejcie ufność, jam jest, nie bójcie się.
28 A Piotr odpowiadając, rzekł: Panie, jeźliś ty jest, każ mi przyjść do siebie po wodach.
29 A on rzekł: Przyjdź. I wystąpiwszy Piotr z łódki, chodził po wodzie, aby przyszedł do Jezusa.
30 A widząc wiatr gwałtowny, zlękł się: a gdy począł tonąć, zawołał, mówiąc: Panie, zachowaj mię!
31 A wnet Jezus ściągnąwszy rękę, uchwycił go i rzekł mu: Małéj wiary, czemuś wątpił?
32 A gdy wstąpili w łódkę, przestał wiatr.
33 A którzy byli w łódce, przyszli i pokłonili mu się, mówiąc: Prawdziwieś jest Syn Boży.
34 I gdy się przeprawili, przyszli do ziemie Genesar.
35 A poznawszy go mężowie miejsca onego, posłali po wszystkiéj onéj krainie i przynieśli mu wszystkie, którzy się źle mieli. [187]
36 I prosili go, aby się choć kraju szaty jego dotykali, a którzy się kolwiek dotknęli, uzdrowieni są.
Tedy przystąpili do niego Doktorowie z Jeruzalem i Pharyzeuszowie, mówiąc: [188]
2 Czemu uczniowie twoi przestępują ustawę starszych? albowiem nie umywają ręku swych, gdy chleb jedzą.
3 A on odpowiadając, rzekł im: Czemu i wy przestępujecie rozkazanie Boże dla ustawy waszéj? Albowiem Bóg rzekł:
4 Czcij ojca i matkę, i ktoby złorzeczył ojcu albo matce, śmiercią niechaj umrze. [189]
5 A wy powiadacie: Ktobykolwiek rzekł ojcu albo matce: Dar, którykolwiek jest ze mnie, tobie pożyteczen będzie, i nie będzie czcił ojca swego albo matki swojéj: [190]
6 I skaziliście rozkazanie Boże dla ustawy waszéj.
7 Obłudnicy, dobrze o was prorokował Izajasz, mówiąc:
8 Ten lud czci mię wargami; ale serce ich daleko jest odemnie. [191]
9 Lecz próżno mię chwalą, ucząc nauk i rozkazania ludzkich.
10 A wezwawszy do siebie rzeszéj, rzekł im: Słuchajcie a rozumiejcie.
11 Nie, co wchodzi w usta, plugawi człowieka, ale co wychodzi z ust, to plugawi człowieka.
12 Tedy przystąpiwszy uczniowie jego, rzekli mu: Wiesz, iż Pharyzeuszowie, usłyszawszy to słowo, zgorszyli się?
13 A on odpowiadając, rzekł: Wszelkie szczepienie, którego nie szczepił Ojciec mój niebieski, wykorzenione będzie. [192]
14 Zaniechajcież ich, ślepi są i wodzowie ślepych. A ślepy jeźliby ślepego prowadził, obadwa w dół wpadają. [193]
15 A Piotr odpowiadając, rzekł mu: Wyłóż nam to podobieństwo. [194]
16 A on rzekł: Jeszczeż i wy bez wyrozumienia jesteście?
17 Nie rozumiecie, iż wszystko, co wchodzi w usta, do brzucha idzie i do wychodu się wyrzuca?
18 Ale co z ust wychodzi, z serca pochodzi, a to plugawi człowieka.
19 Albowiem z serca wychodzą złe myśli: mężobójstwa, cudzołóztwa, porubstwa, kradzieztwa, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa. [195]
20 Teć są, które plugawią człowieka; ale jeść nieumytemi rękoma, człowieka nie plugawi.
21 A wyszedłszy Jezus zonąd, odszedł w strony Tyru i Sydonu. [196]
22 A oto niewiasta Chananejska wyszedłszy z onych granic, zawołała, mówiąc mu: Zmiłuj się nademną Panie, synu Dawidów! córka moja od szatana ciężko dręczona jest.
23 Który nie odpowiedział jéj słowa. A przystąpiwszy uczniowie jego, prosili go mówiąc: Odpraw ją; bo woła za nami.
24 A on odpowiadając, rzekł: Nie jestem posłan, jedno do owiec, które zginęły domu Izraelskiego. [197]
25 A ona przyszła i pokłoniła mu się, mówiąc: Panie, ratuj mię!
26 Który opowiadając, rzekł: Nie dobra jest, brać chleb synowski a miotać psom.
27 A ona rzekła: I owszem, Panie; bo i szczenięta jedzą z odrobin, które padają z stołu panów ich.
28 Tedy odpowiadając Jezus, rzekł jéj! O niewiasto! wielka jest wiara twoja; niechaj ci się stanie, jako chcesz. I uzdrowiona jest córka jéj od onéj godziny.
29 I gdy ztamtąd odszedł Jezus, przyszedł nad morze Galilejskie, a wstąpiwszy na górę, siedział tam.
30 I przyszły do niego wielkie rzesze, mając z sobą nieme, ślepe, chrome, ułomne i inszych wiele, i porzucili je u nóg jego, i uzdrowił je, [198]
31 Tak iż się rzesze dziwowały, widząc nieme mówiące, chrome chodzące, ślepe widzące, i wielbili Boga Izraelskiego.
32 A Jezus zezwawszy uczniów swoich, rzekł: Żal mi rzeszéj; albowiem już trzy dni trwają przy mnie, a nie mają, coby jedli; a nie chcę ich opuścić głodnych, aby nie ustali w drodze. [199]
33 I rzekli mu uczniowie jego: Zkądże tedy nam tak wiele chleba na pustyni, abyśmy tak wielką rzeszą nakarmili?
34 I rzekł im Jezus: Wiele macie chleba? A oni rzekli: Siedmioro i trochę rybek.
35 I rozkazał rzeszéj, aby siedli na ziemi.
36 A wziąwszy siedmioro chleba i ryby i dzięki uczyniwszy, złamał i dał uczniom swoim, a uczniowie dali ludowi.
37 I jedli wszyscy i najedli się: i zebrali, co zbywało z ułomków, siedm koszów pełnych.
38 A było tych, którzy jedli, cztery tysiące człowieka, oprócz dziatek i niewiast.
39 A rozpuściwszy rzeszą, wstąpił w łódkę, i przyszedł na granice Magedan.
A przystąpili do niego Pharyzeuszowie i Sadduceuszowie, kusząc i prosili go, aby im znak z nieba okazał. [200]
2 A on odpowiadając, rzekł im: Gdy bywa wieczór, mówicie: Pogoda będzie; bo się niebo czerwieni.
3 A rano: Dziś niepogoda; albowiem się czerwieni smutne niebo. Postawę tedy nieba rozsądzić umiecie, a znaków czasów nie możecie.
4 Rodzaj zły i cudzołożny znaku szuka, a znak nie będzie mu dano, jedno znak Jonasa proroka. I opuściwszy je, odszedł. [201]
5 A gdy przypłynęli uczniowie jego za morze, zapamiętali wziąć chleba.
6 Który im rzekł: Patrzcie, a strzeżcie się kwasu Pharyzeuszów i Sadduceuszów. [202]
7 A oni myślili sami w sobie, mówiąc: Żeśmy nie wzięli chleba.
8 A wiedząc Jezus, rzekł: Cóż myślicie między sobą, małéj wiary, że chleba nie macie?
9 Jeszcze nie rozumiecie, ani pamiętacie pięciorga chleba na pięć tysięcy ludzi, i wieleście koszów wzięli? [203]
10 Ani siedmiorga chleba na cztery tysiące ludzi, i wieleście koszów wzięli?
11 Czemuż nie rozumiecie, żem wam nie o chlebie mówił: strzeżcie się kwasu Pharyzeuszów i Sadduceuszów?
12 Tedy zrozumieli, że nie mówił, aby się strzegli kwasu chlebowego, ale nauki Pharyzeuszów i Sadduceuszów.
13 A przyszedł Jezus w strony Cezarejéj Philippowéj i pytał uczniów swoich, mówiąc: Czem mienią być ludzie Syna człowieczego? [204]
14 A oni rzekli: Jedni Janem Chrzcicielem, a drudzy Eliaszem, a insi Jeremiaszem, albo jednym z proroków.
15 Rzekł im Jezus: A wy kim mię być powiadacie?
16 Odpowiadając Symon Piotr, rzekł: Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego. [205]
17 A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Błogosławionyś jest, Symonie, Barjona; bo ciało i krew nie objawiła tobie, ale Ojciec mój, który jest w niebiesiech. [206]
18 A Ja tobie powiadam, iżeś ty jest opoka, a na téj opoce zbuduję kościół mój, a bramy piekielne nie zwyciężą go.
19 I tobie dam klucze królestwa niebieskiego: a cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związano i w niebiesiech. [207]
20 Tedy przykazał uczniom swoim, aby nikomu nie powiadali, że on jest Jezusem Chrystusem.
21 Odtąd począł Jezus okazować uczniom swoim, iż potrzeba jest, aby szedł do Jeruzalem i wiele cierpiał od starszych i od Doktorów i od przedniejszych kapłanów, i był zabit, i trzeciego dnia zmartwychwstał.
22 I wziąwszy go Piotr, począł go strofować, mówiąc: Boże cię uchowaj, Panie! nie przyjdzie to na cię.
23 Który obróciwszy się, rzekł Piotrowi: Pójdź za mną, szatanie! jesteś mi zgorszeniem; iż nie rozumiesz, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego. [208]
24 Tedy Jezus rzekł uczniom swoim: Jeźli kto chce za mną iść, niech sam siebie zaprze i weźmie krzyż swój a naśladuje mię. [209]
25 Bo ktoby chciał zachować duszę swoje, straci ją, a ktoby stracił duszę swoje dla mnie, najdzie ją. [210]
26 Bo cóż pomoże człowiekowi, jeźliby wszystek świat zyskał, a na duszy swej szkodę podjął? albo co za odmianę da człowiek za duszę swoję? [211]
27 Albowiem przyjdzie Syn człowieczy w chwale Ojca swego z Anioły swoimi: a tedy odda każdemu według uczynków jego. [212]
28 Zaprawdę powiadam wam: Są niektórzy z tych, co tu stoją, którzy nie ukuszą śmierci, aż ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w królestwie swojem. [213]
A po sześci dniach wziął Jezus Piotra, Jakóba i Jana, brata jego, i wprowadził je na górę wysoką osobno. [214]
2 I przemienił się przed nimi. A oblicze jego rozjaśniało jako słońce, a szaty jego stały się białe jako śnieg.
3 A oto się im ukazali Mojżesz i Eliasz, z nim rozmawiający.
4 A odpowiadając Piotr, rzekł do Jezusa: Panie! dobrze jest nam tu być; jeźli chcesz, uczyńmy tu trzy przybytki, tobie jeden, Mojżeszowi jeden, a Eliaszowi jeden.
5 Gdy on jeszcze mówił, oto obłok jasny okrył je, a oto głos z obłoku mówiący: Ten jest Syn mój miły, w którymem sobie dobrze upodobał jego słuchajcie. [215]
6 A usłyszawszy uczniowie, upadli na twarz swoję i bali się bardzo.
7 I przystąpił Jezus i dotknął się ich i rzekł im: Wstańcie, a nie bójcie się.
8 A podniósłszy oczy swe, nikogo nie widzieli, jedno samego Jezusa.
9 A gdy zstępowali z góry, przykazał im Jezus, mówiąc: Nikomu nie powiadajcie widzenia, aż Syn człowieczy zmartwychwstanie.
10 I pytali go uczniowie, mówiąc: Cóż tedy Doktorowie zakonni powiadają, iż Eliasz musi pierwéj przyjść? [216]
11 A on odpowiadając, rzekł im: Eliaszci przyjdzie i naprawi wszystko.
12 Wszakże wam powiadam, iż Eliasz już przyszedł, a nie poznali go, ale uczynili nad nim, cokolwiek chcieli. Takci i Syn człowieczy będzie od nich cierpiał.
13 Tedy zrozumieli uczniowie, że im o Janie Chrzcicielu powiedział.
14 A gdy przyszedł do rzeszéj, przystąpił do niego człowiek, upadłszy przed nim na kolana,
15 Mówiąc: Panie! zmiłuj się nad synem moim; albowiem lunatykiem jest i źle się ma; bo częstokroć wpada w ogień i częstokroć w wodę. [217]
16 I przywiodłem go uczniom twoim, a nie mogli go uzdrowić.
17 A odpowiadając Jezus, rzekł: O rodzaju niewierny i przewrotny! i pókiż będę z wami? pókiż was będę cierpiał? przynieście go tu do mnie.
18 I sfukał go Jezus, a wyszedł od niego czart, i uzdrowione jest pacholę od onéj godziny.
19 Tedy przystąpili uczniowie do Jezusa osobno i rzekli: Czemuśmy go my wyrzucić nie mogli?
20 Rzekł im Jezus: Dla niedowiarstwa waszego; bo wam zaprawdę powiadam: Będziecieli mieć wiarę, jako ziarno gorczyczne, rzeczecie téj górze: Przejdź ztąd ondzie, a przejdzie, i nic niepodobnego wam nie będzie. [218]
21 A tenci rodzaj nie bywa wypędzon, jedno przez modlitwę i post.
22 A gdy oni przebywali w Galilei, rzekł im Jezus: Syn człowieczy ma być wydań w ręce ludzkie. [219]
23 I zabiją go, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. I zasmucili się bardzo.
24 A gdy przyszli do Kapharnaum, przystąpili, którzy Dydrachmy odbierali, do Piotra i rzekli mu: Mistrz wasz nie płaci Dydrachm?
25 Rzekł: I owszem. A gdy wszedł w dom, uprzedził go Jezus, mówiąc: Co się tobie zda Symonie? Królowie ziemscy od kogo biorą podatek albo czynsz? od synów swoich, czyli od obcych?
26 A on rzekł: Od obcych. Rzekł mu Jezus: Tedyć wolni są synowie.
27 Ale abyśmy ich nie zgorszyli, idź do morza, a rzuć wędę, a onę rybę, która najpierwéj wynidzie, weźmij, a otworzywszy gębę jéj, najdziesz stater: ten wziąwszy, daj im za mię i za się.
W onę godzinę przyszli do Jezusa uczniowie, mówiąc: Kto mniemasz większym jest w królestwie niebieskiem? [220]
2 A Jezus wezwawszy dziecięcia, postawił je w pośrodku ich [221]
3 I rzekł: Zaprawdę powiadam wam: Jeźli się nie nawrócicie i nie staniecie się jako dziatki, nie wnidziecie do królestwa niebieskiego.
4 Ktokolwiek się tedy uniży jako to dzieciątko, ten jest większy w królestwie niebieskiem.
5 A ktoby przyjął jedno dzieciątko takowe w imię moje, mnie przyjmuje.
6 A ktoby zgorszył jednego z tych małych, którzy w mię wierzą, lepiéj mu, aby zawieszono kamień młyński u szyje jego, i zatopiono go w głębokości morskiéj. [222]
7 Biada światu dla zgorszenia; albowiem musząć przyjść zgorszenia: a wszakże biada człowiekowi onemu, przez którego zgorszenie przychodzi. [223]
8 A jeźli ręka twoja, albo noga twoja gorszy cię, odetnij ją i zarzuć od siebie. Lepiéjci tobie ułomnym albo chromym wniść do żywota, niźli mając dwie ręce albo dwie nodze, być wrzuconym w ogień wieczny. [224]
9 A jeźli oko twoje gorszy cię, wyłup je i zarzuć od siebie. Lepiéjci tobie z jednem okiem wniść do żywota, niźli dwie oczy mając, być wrzucony do piekła ognistego.
10 Patrzcież, abyście nie wzgardzali jednego z tych małych; albowiem wam powiadam, iż Aniołowie ich w niebiesiech zawsze widzą oblicze Ojca mego, który jest w niebiesiech. [225]
11 Bo Syn człowieczy przyszedł, aby zbawił, co było zginęło. [226]
12 Co sie wam zda? Jeźliby kto miał sto owiec, a zabłądziłaby jedna z nich, aza nie opuszcza dziewięćdziesiąt i dziewięć na górach, i idzie szukać onéj, która zabłądziła? [227]
13 A jeźli mu się przyda naleść ją, zaprawdę powiadam wam, że się z niéj więcéj weseli, niż z dziewiącidziesiąt dziewiąci, które nie zbłądziły.
14 Takci nie jest wola przed Ojcem waszym, który jest w niebiesiech, aby zginął jeden z tych małych.
15 A jeźliby zgrzeszył przeciwko tobie brat twój, idź, a karz go między tobą i onym samym, jeźli cię usłucha, pozyszczesz brata twego. [228]
16 Ale jeźli cię nie usłucha, weźmij z sobą jeszcze jednego albo dwu, aby w uściech dwu albo trzech świadków stanęło wszelkie słowo. [229]
17 A jeźliby ich nie usłuchał, powiedz kościołowi; a jeźliby kościoła nie usłuchał, niech ci będzie jako poganin i celnik. [230]
18 Zaprawdę powiadam wam: Cobyściekolwiek związali na ziemi, będzie związano i na niebie, a cobyściekolwiek rozwiązali na ziemi, będzie rozwiązano i w niebie. [231]
19 Zasię powiadam wam, iż gdyby się z was dwaj zezwolili na ziemi, o wszelką rzecz, o którąby prosili, stanie się im od Ojca mego, który jest w niebiesiech.
20 Albowiem gdzie są dwaj albo trzéj zgromadzeni w imię moje, tamem jest w pośrodku ich.
21 Tedy Piotr przystąpiwszy do niego, rzekł: Panie! ilekroć brat mój zgrzeszy przeciwko mnie, a mam mu odpuścić? aż do siedmi kroć? [232]
22 Mówi mu Jezus: Nie powiadam ci aż do siedmikroć, ale aż do siedmidziesiąt siedmikroć.
23 Dlatego przypodobane jest królestwo niebieskie człowiekowi królowi, który chciał kłaść liczbę z sługami swoimi.
24 A gdy począł liczbę kłaść, przywiedziono mu jednego, który mu był winien dziesięć tysięcy talentów.
25 A gdy nie miał zkąd oddać, kazał go Pan jego zaprzedać i żonę jego i dzieci i wszystko, co miał, i oddać.
26 A upadłszy sługa on, prosił go, mówiąc: Miéj cierpliwość nademną, a wszystko tobie oddam.
27 A Pan zlitowawszy się nad onym sługą, wypuścił go i dług mu odpuścił.
28 Lecz sługa on wyszedłszy, nalazł jednego z towarzyszów swoich, który mu był winien sto groszy; i ująwszy, dusił go, mówiąc: Oddaj, coś winien.
29 A upadłszy towarzysz jego, prosił go, mówiąc: Miéj cierpliwość nademną, a oddam ci wszystko.
30 A on nie chciał, ale szedł i wsadził go do więzienia, ażby oddał dług.
31 A ujrzawszy towarzysze jego, co się działo, zasmucili się bardzo i przyszli i powiedzieli Panu swemu wszystko, co się było stało.
32 Tedy zawołał go Pan jego i rzekł mu: Sługo niecnotliwy! wszystek dług odpuściłem ci, iżeś mię prosił? [233]
33 Izali tedy i ty nie miałeś się zmiłować nad towarzyszem twoim, jakom się i ja zmiłował nad tobą?
34 I rozgniewawszy się Pan jego, podał go katom, ażby oddał wszystek dług.
35 Takci i Ojciec mój niebieski uczyni wam, jeźli nie odpuścicie każdy bratu swemu z serc waszych.
I stało się, gdy dokończył Jezus tych mów, odszedł z Galilei i przyszedł na granice Żydowskiéj ziemie za Jordan. [234]
2 I szły za nim wielkie rzesze, i uzdrowił je tam.
3 I przyszli do niego Pharyzeuszowie, kusząc go i mówdąc: Godzili się człowiekowi opuścić żonę swoje dla któréjkolwiek przyczyny? [235]
4 Który odpowiadając, rzekł im: Nie czytaliście, iż który stworzył człowieka od początku, mężczyznę i niewiastę stworzył je? I rzekł: [236]
5 Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się z żoną swoją, i będą dwoje w jednem ciele. [237]
6 A tak już nie są dwoje, ale jedno ciało. Co tedy Bóg złączył, człowiek niechaj nie rozłącza.
7 Rzekli mu: Przeczże tedy Mojżesz rozkazał dawać list rozwodny i opuścić? [238]
8 Rzekł im: Iż Mojżesz dla twardości serca waszego dopuścił wam opuszczać żony wasze, lecz od początku nie było tak.
9 A powiadam wam: Iż ktobykolwiek opuścił żonę swoje oprócz dla porubstwa, a insząby pojął, cudzołoży: a ktoby opuszczoną pojął, cudzołoży. [239]
10 Rzekli mu uczniowie jego: Jeźli tak jest sprawa człowieka z żoną, niepożyteczno się żenić.
11 Który im rzekł: Nie wszyscy pójmują słowa tego, ale którym jest dano.
12 Albowiem są rzezańcy, którzy z żywota matki tak się narodzili, i są rzezańcy, którzy od ludzi są uczynieni, i są rzezańcy, którzy się sami otrzebili dla królestwa niebieskiego. Kto może pojąć, niechaj pojmuje.
13 Tedy mu przyniesiono dziatki, aby ręce włożył na nie i modlił się, a uczniowie łajali im. [240]
14 Lecz Jezus rzekł im: Zaniechajcie dziatek, a nie zabraniajcie im przychodzić do mnie; albowiem takowych jest królestwo niebieskie.
15 A gdy włożył na nie ręce, poszedł zonąd.
16 A oto jeden przystąpiwszy, rzekł mu: Nauczycielu dobry! co dobrego mam czynić, abym miał żywot wieczny? [241]
17 Który mu rzekł: Co mię pytasz o dobrem? Jedenci jest dobry, Bóg. A jeźli chcesz wniść do żywota, chowaj przykazania.
18 Rzekł mu: Które? A Jezus rzekł: Nie będziesz mężobójstwa czynił; Nie będziesz cudzołożył; Nie będziesz czynił kradzieży; Nie będziesz fałszywego świadectwa mówił. [242]
19 Czcij ojca twego i matkę twoję; a będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie.
20 Rzekł mu młodzieniec: Wszystkiegom tego strzegł od młodości mojéj, czegóż mi jeszcze nie dostawa?
21 Rzekł mu Jezus: Jeźli chcesz być doskonałym, idź, przedaj, co masz, i daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie: a przyjdź, pójdź za mną.
22 A gdy słowo młodzieniec usłyszał, odszedł smutny; albowiem miał majętności wiele.
23 A Jezus rzekł uczniom swoim: Zaprawdę powiadam wam, iż bogaty trudno wnidzie do królestwa niebieskiego.
24 I zasię powiadam wam: Łatwiéj jest wielbłądowi przez dziurę igielną przejść, niż bogatemu wniść do królestwa niebieskiego.
25 A usłyszawszy to uczniowie, dziwowali się bardzo, mówiąc: Któż tedy może być zbawion?
26 A Jezus pojrzawszy, rzekł im: U ludzi to niepodobno jest, ale u Boga wszystko jest podobno.
27 Tedy Piotr odpowiadając rzekł mu: Otośmy my opuścili wszystko i poszliśmy za tobą: cóż nam tedy będzie? [243]
28 A Jezus rzekł im: Zaprawdę powiadam wam: Iż wy, którzyście szli za mną, w odrodzeniu, gdy usiędzie Syn człowieczy na stolicy majestatu swego, będziecie i wy siedzieć na dwanaście stolicach, sądząc dwojenaście pokolenia Izraelskie. [244]
29 I wszelki, któryby opuścił dom, albo bracią, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo żonę, albo syny, albo role dla imienia mego, tyle stokroć weźmie i żywot wieczny odzierży.
30 A wiele pierwszych będą ostatecznymi, a ostatecznych pierwszymi. [245]
Podobne jest królestwo niebieskie człowiekowi gospodarzowi, który wyszedł bardzo rano najmować robotniki do winnice swojéj.
2 A uczyniwszy umowę z robotnikami z grosza dziennego, posłał je do winnice swojéj.
3 I wyszedłszy około trzeciéj godzinie, ujrzał drugie stojące na rynku próżnujące,
4 I rzekł im: Idźcie i wy do winnice mojéj, a co będzie sprawiedliwa, dam wam.
5 A oni poszli. I zasię wyszedł około szóstéj i dziewiątéj godzinie i także uczynił.
6 A około jedenastéj wyszedł i nalazł drugie stojące i rzekł im: Co tu stoicie cały dzień próżnujący?
7 Rzekli mu: Iż nas nikt nie najął. Rzekł im: Idźcie i wy do winnice mojéj.
8 A gdy wieczór przyszedł, rzekł Pan winnice sprawcy swemu: Zawołaj robotników i oddaj im zapłatę, począwszy od ostatnich aż do pierwszych.
9 Gdy tedy przyszli, którzy około jedenastéj godzinie byli przyszli, wzięli po groszu.
10 A przyszedłszy i pierwsi, mniemali, żeby więcéj wziąć mieli; ale wzięli i oni po groszu.
11 A wziąwszy szemrali przeciw gospodarzowi,
12 Mówiąc: Ci ostateczni jednę godzinę robili, a uczyniłeś je równymi nam, którzyśmy nieśli ciężar dnia i upalenia.
13 A on odpowiadając jednemu z nich, rzekł: Przyjacielu! nie czynięć krzywdy: azaś się zemną za grosz nie zmówił?
14 Weźmij, co twego jest, a idź, chcę téż i temu ostatecznemu dać jako i tobie.
15 Czyli mi się nie godzi uczynić, co chcę? czyli oko twoje złościwe jest, iżem ja jest dobry?
16 Takci ostateczni będą pierwszymi, a pierwsi ostatecznymi; albowiem wiele jest wezwanych, ale mało wybranych. [246]
17 A wstępując Jezus do Jeruzalem, wziął dwanaście uczniów osobno i rzekł im: [247]
18 Oto wstępujemy do Jeruzalem, a Syn człowieczy będzie wydań przedniejszym kapłanom i Doktorom, i zdadzą go na śmierć.
19 I podadzą go poganom ku naigrawaniu i biczowaniu i krzyżowaniu, a trzeciego dnia zmartwychwstanie.
20 Tedy przystąpiła do niego matka synów Zebedeuszowych z syny swymi, czyniąc pokłon i prosząc czegoś od niego. [248]
21 Który jéj rzekł: Czego chcesz? Rzekła mu: Rzecz, aby siedzieli ci dwaj synowie moi, jeden po prawicy twojéj, a drugi po lewicy w królestwie twojem.
22 A Jezus odpowiadając, rzekł: Nie wiecie, czego prosicie. Możecie pić kielich, który Ja będę pił? Rzekli mu: Możemy.
23 Rzekł im: Kielichci mój pić będziecie, ale siedzieć po prawicy mojéj, albo po lewicy, nie jest moja rzecz dać wam, ale którym jest zgotowano od Ojca mojego.
24 A usłyszawszy dziesięć, obruszyli się na dwu bratów. [249]
25 A Jezus wezwał ich do siebie i rzekł: Wiecie, iż książęta narodów panują nad nimi: a którzy więksi są, rozciągają władzę nad nimi. [250]
26 Nie tak będzie między wami, ale ktobykolwiek między wami chciał większym być, niech będzie sługą waszym.
27 A ktoby między wami chciał pierwszym być, będzie sługą waszym.
28 Jako Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale służyć i dać duszę swą na okup za wielu. [251]
29 A gdy oni wychodzili z Jerycha, szła za nim rzesza wielka. [252]
30 A oto dwaj ślepi siedzący przy drodze usłyszeli, iż Jezus przechodził, i zawołali mówiąc: Panie! zmiłuj się nad nami, synu Dawidów.
31 Lecz rzesza łajała im, aby milczeli. A oni bardziej wołali, mówiąc: Panie! zmiłuj się nad nami, synu Dawidów.
32 I stanął Jezus i zawołał ich i rzekł: Co chcecie, abym wam uczynił?
33 Rzekli mu: Panie! aby otworzone były oczy nasze.
34 A Jezus ulitowawszy się ich, dotknął oczu ich, a natychmiast przejrzeli i szli za nim.
A gdy się przybliżali ku Jeruzalem, i przyszli do Bethphage, do góry oliwnéj, tedy Jezus posłał dwu uczniów, [253]
2 Mówiąc im: Idźcie do miasteczka, które jest przeciwko wam, a natychmiast najdziecie oślicę uwiązaną i oślę z nią; odwiążcie i przywiedźcie mi.
3 A jeźliby wam kto co rzekł, powiedzcie, iż Pan ich potrzebuje: a zarazem puści je.
4 A to się wszystko stało, aby się wypełniło, co jest powiedziano przez proroka mówiącego:
5 Powiedzcie córce Syońskiéj: Oto król twój idzie tobie cichy, siedzący na oślicy i na oślęciu, synu podjarzemnéj. [254]
6 Szedłszy tedy uczniowie, uczynili, jako im rozkazał Jezus.
7 I przywiedli oślicę i oślę i włożyli na nie odzienia swoje, a jego wsadzili na nie.
8 A rzesza bardzo wielka słali szaty swoje na drodze, a drudzy obcinali gałązki z drzew i na drodze słali.
9 A rzesze, które uprzedzały, i które pozad szły, wołały mówiąc: Hosanna synowi Dawidowemu! błogosławiony, który idzie w imię Pańskie. Hosanna na wysokościach! [255]
10 A gdy wjechał do Jeruzalem, wzruszyło się wszystko miasto, mówiąc: Któż to jest?
11 A lud mówił: Ten jest Jezus prorok, z Nazareth Galilejskiego.
12 I wszedł Jezus do kościoła Bożego i wyrzucał wszystkie przedawające i kupujące w kościele, a stoły bankierzów i stołki przedających gołębie poprzewracał. [256]
13 I rzekł im: Napisano jest: Dom mój dom modlitwy nazwan będzie, a wyście go uczynili jaskinią zbójców. [257]
14 I przystąpili do niego ślepi i chromi w kościele, i uzdrowił je.
15 A widząc przedniejsi kapłani i Doktorowie dziwy, które czynił, i dzieci wołające w kościele i mówiące: Hosanna synowi Dawidowemu! rozgniewali się. [258]
16 I rzekli mu: Słyszysz, co ci mówią? A Jezus rzekł im: I owszem. Nie czytaliście nigdy, iż z ust niemowlątek i ssących doskonałąś uczynił chwałę? [259]
17 A opuściwszy je, wyszedł precz z miasta do Bethaniéj i tam został.
18 A rano wracając się do miasta, łaknął.
19 A ujrzawszy jedno figowe drzewo przy drodze, przyszedł do niego, i nie nalazł nic na niem jedno tylko liście, i rzekł mu: Niechaj się nigdy z ciebie owoc nie rodzi na wieki. I uschła zarazem figa. [260]
20 A ujrzawszy uczniowie, dziwowali się, mówiąc: Jakoć natychmiast uschła. [261]
21 A odpowiadając Jezus, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, jeźlibyście mieli wiarę, a nie wątpilibyście, nie tylko z figowem drzewem uczynicie, ale téż gdybyście téj górze rzekli: Podnieś się a rzuć się w morze, stanie się.
22 I wszystko, o co byście prosili w modlitwie wierząc, weźmiecie. [262]
23 A gdy przyszedł do kościoła, przystąpili do niego, gdy uczył, przedniejsi kapłani i starsi ludu, mówiąc: Którą mocą to czynisz? a ktoć dał tę władzą? [263]
24 Odpowiadając Jezus, rzekł im: Spytam Ja téż was o jednę mowę, którą jeźli mi powiecie, Ja téż wam powiem, którą mocą to czynię.
25 Chrzest Janów zkąd był? z nieba, czyli z ludzi? A oni rozbierali między sobą, mówiąc:
26 Jeźli powiemy z nieba, rzecze nam: Czemużeście mu tedy nie uwierzyli? A jeźli powiemy z ludzi, boimy się rzesze; bo wszyscy mieli Jana za proroka. [264]
27 I odpowiadając Jezusowi, rzekli: Nie wiemy. Rzekł im téż on: Ani Ja wam powiem, którą mocą to czynię.
28 A co się wam zda? Niektóry człowiek miał dwu synów, i przyszedłszy do pierwszego, rzekł: Synu, idź dziś, rób na winnicy mojéj.
29 A on odpowiadając, rzekł: Nie chcę, ale potem żalem wzruszony, poszedł.
30 A przyszedłszy do drugiego, rzekł takież. A on odpowiadając, rzekł: Idę Panie, a nie szedł.
31 Któryż z dwu uczynił wolą ojcowską? Rzekli mu: Pierwszy. Powiedział im Jezus: Zaprawdę powiadam wam, iż celnicy i wszetecznice uprzedzą was do królestwa Bożego.
32 Albowiem przyszedł do was Jan drogą sprawiedliwości, a nie uwierzyliście mu; a celnicy i wszetecznice uwierzyły mu; a wy widząc, aniście żalu nie mieli potem, abyście mu uwierzyli.
33 Drugiéj przypowieści słuchajcie: Był człowiek gospodarz, który nasadził winnicę i płotem ją ogrodził i wkopał w niéj prasę i zbudował wieżę i najął ją oraczom i odjechał precz. [265]
34 A gdy się przybliżył czas owoców, posłał sługi swe do oraczów, aby odebrali owoce jego.
35 A oracze poimawszy sługi jego, jednego ubili, drugiego zabili, drugiego zaś ukamionowali.
36 Zasię posłał inszych sług więcéj niźli pierwszych, i także im uczynili.
37 A na ostatek posłał do nich syna swego, mówiąc: Uszanują syna mego.
38 A oracze ujrzawszy syna, mówili między sobą: Tenci jest dziedzic, pójdźcie, zabijmy go, a będziem mieć dziedzictwo jego. [266]
39 I poimawszy go, wyrzucili z winnice i zabili.
40 Gdy tedy przyjdzie pan winnice, co uczyni oraczom onym?
41 Rzekli mu: Złe źle potraci, a winnicę swą najmie inszym oraczom, którzy oddadzą mu owoc czasów swoich.
42 Rzekł im Jezus: Nie czytaliście nigdy w Pismach: Kamień, który odrzucili budujący, ten się stał głową węgła: od Pana się to stało i dziwno jest w oczach naszych? [267]
43 Przetóż powiadam wam, iż będzie odjęte od was królestwo Boże, i będzie dane narodowi czyniącemu owoce jego.
44 A kto padnie na ten kamień, będzie skruszon, a na kogoby upadł, zetrze go.
45 A usłyszawszy przedniejsi kapłani i Pharyzeuszowie przypowieści jego, poznali, iż o nich mówił.
46 A szukając go poimać, bali się rzesz; ponieważ go jako proroka mieli.
A odpowiadając Jezus, mówił im zasię przez przypowieści, rzekąc:
2 Podobne się stało królestwo niebieskie człowiekowi królowi, który sprawił gody małżeńskie synowi swemu. [268]
3 I posłał sługi swoje wzywać zaproszonych na gody, a nie chcieli przyjść.
4 Zasię posłał insze sługi, mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Otom obiad swój nagotował, woły moje i karmne rzeczy są pobite i wszystko gotowo: pójdźcie na gody.
5 A oni zaniedbali i odeszli, jeden do wsi swojéj, a drugi do kupiectwa swego.
6 A drudzy poimali sługi jego i zelżywość im uczyniwszy, pobili.
7 A usłyszawszy król, rozgniewał się i posławszy wojska swe, wytracił one mężobójce i miasto ich spalił.
8 Tedy rzekł służebnikom swoim: Godyć są gotowe; lecz zaproszeni nie byli godnymi.
9 A przeto idźcie na rozstania dróg, a którychkolwiek najdziecie, wzówcie na gody.
10 I wyszedłszy słudzy jego na drogi, zebrali wszystkie, które naleźli, złe i dobre, i napełnione są gody siedzącymi.
11 A wszedł król, aby oglądał siedzące, i obaczył tam człowieka nie odzianego szatą godowną.
12 I rzekł mu: Przyjacielu! jakoś tu wszedł, nie mając szaty godownéj? A on zamilknął.
13 Tedy rzekł król sługom: Związawszy ręce i nogi jego, wrzućcie go w ciemności zewnętrzne: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
14 Albowiem wiele jest wezwanych, lecz mało wybranych.
15 Tedy odszedłszy Pharyzeuszowie, radzili się, jakoby go podchwycili w mowie. [269]
16 I posłali mu ucznie swoje z Herodyany, mówiąc: Nauczycielu! wiemy, iżeś jest prawdziwy, i drogi Bożéj w prawdzie nauczasz, a nie dbasz ni na kogo; albowiem nie oglądasz się na osobę ludzką.
17 Powiedzże nam tedy, coć się zda? godzili się dać czynsz Cesarzowi, czyli nie?
18 A Jezus poznawszy złość ich, rzekł: Czemu mię kusicie, obłudnicy?
19 Pokażcie mi monetę czynszową. A oni mu przynieśli grosz.
20 I rzekł im Jezus: Czyj jest ten obraz i napis?
21 Rzekli mu: Cesarski. Tedy rzekł im: Oddajcież tedy co jest Cesarskiego, Cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu. [270]
22 A usłyszawszy, dziwowali się i opuściwszy go, odeszli.
23 Dnia onego przyszli do niego Sadduceuszowie, którzy powiadają, iż niemasz zmartwychwstania: i pytali go,
24 Mówiąc: Nauczycielu! Mojżesz rzekł: Jeźliby kto umarł, nie mając syna, niech brat jego pojmie żonę jego i wzbudzi nasienie bratu swemu. [271]
25 A było siedm braciéj u nas; a pierwszy ożeniwszy się umarł: a nie mając nasienia, zostawił żonę swoję bratu swemu.
26 Także wtóry i trzeci aż do siódmego.
27 A na ostatek po wszystkich umarła i żona.
28 W zmartwychwstaniu tedy któregóż z siedmi będzie żona? bo ją wszyscy mieli.
29 A odpowiadając Jezus, rzekł im: Błądzicie, nie rozumiejąc Pism, ani mocy Bożéj.
30 Albowiem w zmartwychwstaniu ani się żenią, ani za mąż idą; ale będą jako Aniołowie Boży w niebie.
31 A o powstaniu umarłych nie czytaliście, co powiedziano jest od Boga mówiącego wam:
32 Jam jest Bóg Abrahamów i Bóg Izaaków i Bóg Jakobów? Nie jestci Bóg umarłych, ale żywych. [272]
33 A usłyszawszy rzesze, dziwowały się nauce jego.
34 A usłyszawszy Pharyzeuszowie, iż usta zawarł Sadduceuszom, zeszli się społu. [273]
35 I zapytał go jeden z nich, zakonny Doktor, kusząc go:
36 Nauczycielu! które jest wielkie przykazanie w zakonie?
37 Rzekł mu Jezus: Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiéj dusze twojéj i że wszystkiéj myśli twojéj. [274]
38 Toć jest największe i pierwsze przykazanie.
39 A wtóre podobne jest temu: Będziesz miłował bliźniego twego jako samego siebie. [275]
40 Na tem dwojgu przykazaniu wszystek zakon zawisł i prorocy.
41 A gdy się Pharyzeuszowie zebrali, spytał ich Jezus,
42 Mówiąc: Co się wam zda o Chrystusie? Czyj jest syn? Rzekli mu: Dawidów. [276]
43 Rzekł im: Jakoż tedy Dawid w duchu zowie go Panem? mówiąc: [277]
44 Rzekł Pan Panu memu: Siedź po prawicy mojéj, aż położę nieprzyjacioły twoje podnóżkiem nóg twoich.
45 Jeźli tedy Dawid zowie go Panem, jakoż jest synem jego?
46 A żaden nie mógł mu odpowiedzieć słowa, ani śmiał żaden od onego dnia więcéj go pytać.
Tedy Jezus mówił do rzesze i do uczniów swoich,
2 Rzekąc: Na stolicy Mojżeszowéj usiedli Doktorowie i Pharyzeuszowie.
3 Wszystko tedy, cokolwiek wam rozkażą, zachowywajcie i czyńcie, ale wedle uczynków ich nie czyńcie; albowiem mówią, a nie czynią.
4 Bo wiążą brzemiona ciężkie i nieznośne i kładą na ramiona ludzkie, a palcem swym nie chcą się ich ruszyć. [278]
5 A wszystkie sprawy swe czynią, aby byli widziani od ludzi; albowiem rozszerzają bramy swe, i większe czynią kraje. [279]
6 A miłują pierwsze siedzenia na wieczerzach i pierwsze stolice w bóżnicach,
7 I pozdrowiania na rynku, i być zwanymi od ludzi Rabbi. [280]
8 Ale wy nie zówcie się Rabbi; albowiem jeden jest nauczyciel wasz, a wszyscy jesteście bracia.
9 I ojca nie zówcie sobie na ziemi; albowiem jeden jest Ojciec wasz, który jest w niebiesiech.
10 Ani się zówcie nauczycielmi, gdyż jeden nauczyciel wasz, Chrystus. [281]
11 Który jest większy z was, będzie sługą waszym.
12 A ktoby się wywyższał, będzie uniżon: a ktoby się uniżał, będzie wywyższon. [282]
13 A biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż zamykacie królestwo niebieskie przed ludźmi; albowiem wy nie wchodzicie, ani wchodzącym dopuszczacie wniść.
14 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż wyjadacie domy wdów, długie modlitwy czyniąc: dlatego większy sąd odniesiecie? [283]
15 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż obchodzicie morze i suchą, abyście uczynili jednego nowego Żydowina: a gdy się stanie, czynicie go synem piekła dwakroć więcéj niż was.
16 Biada wam, wodzowie ślepi! którzy mówicie: Ktobykolwiek przysiągł na kościół, nic to; ale ktoby przysiągł na złoto kościelne, winien jest.
17 Głupi i ślepi! albowiem cóż większego jest, złoto, czy kościół, który poświęca złoto?
18 A ktobykolwiek przysiągł na ołtarz, nic to: lecz ktobykolwiek przysiągł na dar, który jest na nim, winien jest.
19 Ślepi! albowiem cóż większego jest, dar, czyli ołtarz, który poświęca dar?
20 Kto tedy przysięga na ołtarz, przysięga nań i na wszystko, co na nim jest.
21 A ktobykolwiek przysięgał na kościół, przysięga nań i na tego, który w nim mieszka.
22 I kto przysięga na niebo, przysięga na stolicę Bożą i na tego, który na niéj siedzi.
23 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż dawacie dziesięcinę z miętki i z anyżu i z kminu, a opuściliście, co ważniejszego jest w zakonie, sąd i miłosierdzie i wiarę. To było trzeba działać, a owego nie opuszczać. [284]
24 Wodzowie ślepi, którzy przecedzacie komara, a wielbłąda połykacie.
25 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż oczyszczacie co jest zewnątrz kubka i misy, a wewnątrz pełni jesteście drapieztwa i plugastwa. [285]
26 Pharyzeuszu ślepy! oczyść pierwéj, co jest wewnątrz kubka i misy, aby to, co zewnątrz jest, czystem się stało.
27 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! iż jesteście podobni grobom pobielanym, które z wierzchu zdadzą się piękne ludziom, ale wewnątrz pełne są kości umarłych i wszelakiego plugastwa.
28 Także i wy z wierzchu się wprawdzie zdacie ludziom sprawiedliwi, lecz wewnątrz pełni jesteście obłudności i nieprawości.
29 Biada wam, Doktorowie i Pharyzeuszowie obłudnicy! którzy budujecie groby proroków i zdobicie pamiątki sprawiedliwych.
30 I powiadacie: Byśmy byli za dni ojców naszych, nie bylibyśmy towarzyszmi ich we krwi proroków.
31 A tak świadkami jesteście sami sobie, iż jesteście synowie tych, którzy proroki pobili.
32 Wy téż dopełnicie miary ojców waszych.
33 Wężowie! rodzaju jaszczórczy! jakóż ucieczecie przed sądem piekła?
34 Przeto oto Ja posyłam do was proroki i mędrce i Doktory, a z nich zabijecie i ukrzyżujecie, i z nich ubiczujecie w bóżnicach waszych, i będziecie prześladować od miasta do miasta.
35 Aby przyszła na was wszystka krew sprawiedliwa, która rozlana jest na ziemi, ode krwie Abla sprawiedliwego, aż do krwie Zacharyasza, syna Barachiaszowego, któregoście zabili między kościołem i ołtarzem. [286]
36 Zaprawdę powiadam wam: Przyjdzie to wszystko na ten naród.
37 Jeruzalem, Jeruzalem! które zabijasz proroki i kamionujesz te, którzy do ciebie są posłani: ilekroć chciałem zgromadzić syny twoje, jako kokosz kurczęta swoje pod skrzydła zgromadza, a nie chciałoś?
38 Oto wam zostanie dom wasz pusty.
39 Albowiem powiadam wam: Nie ujrzycie mię odtąd, aż rzeczecie: Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.
A wyszedłszy Jezus z kościoła, szedł, i przystąpili uczniowie jego, aby mu ukazali budowania kościelne. [287]
2 A on odpowiadając, rzekł im: Widzicie to wszystko? Zaprawdę powiadam wam, nie zostanie tu kamień na kamieniu, któryby nie był zepsowany.
3 A gdy on siedział na górze oliwnéj, przystąpili do niego osobno uczniowie, mówiąc: Powiedz nam, kiedy to będzie? a co za znak przyjścia twego i dokonania świata? [288]
4 A odpowiadając Jezus, rzekł im: Patrzcie, aby was kto nie zwiódł. [289]
5 Albowiem wiele ich przyjdzie na imię moje, rzekąc: Jam jest Chrystus: i wiele ich zwiodą.
6 Bo usłyszycie wojny i wieści o wojnach. Patrzcież, abyście sobą nie trwożyli; boć się to musi stać, ale jeszcze nie jest koniec.
7 Albowiem powstanie naród przeciwko narodowi, i królestwo przeciwko królestwu, i będą mory i głody i drżenia ziemie po miejscach.
8 A to wszystko są początki boleści.
9 Tedy podadzą was w udręczenie i będą was zabijać, i będziecie nienawidzeni od wszech narodów dla imienia mego. [290]
10 A tedy wiele się ich zgorszy, a jeden drugiego wydadzą, i jeden drugiego nienawidzieć będą.
11 I wiele fałszywych proroków powstanie, i wielu zwiodą.
12 A iż się rozmnoży nieprawość, oziębnie miłość wiela.
13 A kto wytrwa aż do końca, ten będzie zbawion.
14 I będzie przepowiadana ta Ewangelia królestwa po wszystkiéj ziemi, na świadectwo wszystkim narodom: a tedy przyjdzie koniec. [291]
15 Gdy tedy ujrzycie brzydkość spustoszenia, która jest opowiedziana przez Daniela proroka, stojącą na miejscu świętem, kto czyta niech rozumie. [292]
16 Tedy którzy są w Żydowskiéj ziemi, niech uciekają na góry:
17 A kto na dachu, niechaj nie zstępuje, aby co wziął z domu swego:
18 A kto na roli, niech się nie wraca brać sukni swojéj.
19 A biada brzemiennym i karmiącym w one dni!
20 A proście, aby uciekanie wasze nie było w zimie, albo w szabbat. [293]
21 Albowiem na on czas będzie wielki ucisk, jaki nie był od początku świata aż dotąd, ani będzie.
22 A gdyby nie były skrócone one dni, żadne ciało nie byłoby zachowane: ale dla wybranych będą skrócone dni one.
23 Tedy jeźliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, albo ondzie, nie wierzcie. [294]
24 Albowiem powstaną fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy, i czynić będą znaki wielkie i cuda, tak iżby w błąd zawiedzieni byli, (jeźli może być) i wybrani.
25 Otom wam opowiedział.
26 Jeźliby tedy wam rzekli: Oto na puszczy jest, nie wychodźcie, oto w tajemnych gmachach, nie wierzcie.
27 Albowiem jako błyskawica wychodzi od wschodu słońca i okazuje się aż na zachodzie, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.
28 Gdziebykolwiek było ciało, tam się i orłowie zgromadzą. [295]
29 A natychmiast po utrapieniu onych dni słońce się zaćmi i księżyc nie da światłości swojéj, a gwiazdy będą padać z nieba, i mocy niebieskie poruszone będą. [296]
30 A na on czas się ukaże znak Syna człowieczego na niebie: i tedy będą narzekać wszystkie pokolenia ziemie i ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w obłokach niebieskich z mocą wielką i majestatem.
31 I pośle Anioły swoje z trąbą i głosem wielkim, i zgromadzą wybrane jego ze czterech wiatrów, od krajów niebios aż do krajów ich. [297]
32 A od figowego drzewa uczcie się podobieństwa: Gdy już gałąź jego odmładza się, i liście się wypuszcza, wiecie, iż blizko jest lato.
33 Także i wy, gdy ujrzycie to wszystko, wiedzcie, iż blizko jest we drzwiach.
34 Zaprawdę powiadam wam, iż nie przeminie ten naród, ażby się stało to wszystko.
35 Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą. [298]
36 Lecz o onym dniu i godzinie nikt nie wie, ani Aniołowie niebiescy, jedno sam Ojciec.
37 A jako za dni Noego, tak będzie i przyjście Syna człowieczego. [299]
38 Albowiem jako we dni przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż dawali, aż do onego dnia, którego wszedł Noe do korabia, [300]
39 I nie poznali, aż przyszedł potop i zabrał wszystkie, tak będzie i przyjście Syna człowieczego.
40 Tedy będą dwaj na roléj: jeden będzie wzięt, a drugi zostawion. [301]
41 Dwie mielące we młynie: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona.
42 Czujcież tedy; albowiem nie wiecie, któréj godziny wasz Pan przyjdzie. [302]
43 A to wiedzcie, że gdyby wiedział gospodarz, któréj godziny złodziéj ma przyjść, czułby wżdy, a nie dopuściłby podkopać domu swego. [303]
44 Przetóż i wy bądźcie gotowi; bo któréj godziny nie wzwiecie, Syn człowieczy przyjdzie.
45 Który mniemasz jest sługa wierny i roztropny, którego postanowił pan jego nad czeladzią swoją, aby im dał obrok na czas? [304]
46 Błogosławiony sługa on, którego gdy przyjdzie Pan jego, najdzie tak czyniącego. [305]
47 Zaprawdę powiadam wam, że go postanowi nad wszystkiemi dobry swemi.
48 A jeźliby rzekł on zły sługa w sercu swojem: Długo pan mój przyjść omieszkiwa,
49 I począłby bić towarzysze swoje, a jadłby i pił z pijanicami:
50 Przyjdzie pan sługi onego w dzień, którego się nie spodziewa i w godzinę, któréj nie wzwie:
51 I odłączy go, a część jego położy z obłudnikami: tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
Tedy podobne będzie królestwo niebieskie dziesiąci pannom, które wziąwszy lampy swoje, wyszły przeciw oblubieńcowi i oblubienicy.
2 A pięć z nich było głupich, a pięć mądrych.
3 Ale pięć głupich wziąwszy lampy, nie wzięły oleju z sobą.
4 A mądre wzięły oleju w naczynia swoje z lampami.
5 A gdy oblubieniec omieszkawał, zdrzymały się wszystkie i posnęły.
6 A w północy stało się wołanie: Oto oblubieniec idzie, wynidźcie przeciwko jemu.
7 Tedy wstały one wszystkie panny i ochędożyły lampy swoje.
8 Lecz głupie rzekły mądrym: Dajcie nam z oleju waszego; boć lampy nasze gasną.
9 Odpowiedziały mądre, mówiąc: By snadź nam i wam niedostało, idźcie raczéj do przedających, a kupcie sobie.
10 A gdy szły kupować, przyszedł oblubieniec, a które były gotowe, weszły z nim na gody, i zamknione są drzwi.
11 A na ostatek przyszły i drugie panny, mówiąc: Panie, Panie! otwórz nam.
12 A on odpowiadając, rzekł: Zaprawdę mówię wam, nie znam was.
13 Czujcież tedy; bo nie wiecie dnia ani godziny. [306]
14 Albowiem jako człowiek precz odjeżdżając, wezwał sług swoich i dał im majętności swoje, [307]
15 I dał jednemu pięć talentów, a drugiemu dwa, a drugiemu jeden, każdemu wedle własnego przemożenia, i wnetże odjechał.
16 A poszedłszy on, który był wziął pięć talentów, robił nimi i zyskał drugie pięć.
17 Także i ten, który był wziął dwa, zyskał drugie dwa.
18 Lecz ten, który wziął jeden, szedłszy zakopał w ziemi i skrył pieniądze pana swego.
19 A po niemałym czasie wrócił się pan onych sług i uczynił liczbę z nimi.
20 A przystąpiwszy ten, który wziął pięć talentów, przyniósł drugie pięć talentów, mówiąc: Panie! dałeś mi pięć talentów, otom drugie pięć zyskał.
21 Rzekł mu Pan jego: Dobrzeć, sługo dobry i wierny! gdyżeś nad małem był wiernym, nad wielem cię postanowię, wnidź do wesela Pana twego.
22 I przystąpił téż, który był dwa talenty wziął, i rzekł: Panie! dałeś mi dwa talenty, otom drugie dwa zyskał.
23 Rzekł mu Pan jego: Dobrzeć, sługo dobry i wierny! gdyżeś był wiernym nad małem, nad wielem cię postanowię, wnidź do wesela Pana twego.
24 A przystąpiwszy téż, który był jeden talent wziął, rzekł: Panie! wiem, iżeś jest człowiek srogi, żniesz, gdzieś nie siał, i zbierasz gdzieś nie rozproszył,
25 A bojąc się, odszedłem i skryłem talent twój w ziemię; oto masz, co jest twego.
26 A odpowiadając Pan jego, rzekł mu: Sługo zły i gnuśny! wiedziałeś, iż żnę, gdziem nie siał, i zgromadzam, gdziem nie rozproszył,
27 Miałeś tedy pieniądze moje poruczyć bankierzom, a ja przyszedłszy, wżdybym był odebrał swe z lichwą.
28 A przetóż weźmijcie od niego talent, a dajcie temu, który ma dziesięć talentów.
29 Albowiem wszelkiemu mającemu będzie dano, i obfitować będzie, a temu, który nie ma, i to, co się zda mieć, będzie wzięto od niego. [308]
30 A niepożytecznego sługę wrzućcie do ciemności zewnętrznéj. Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
31 A gdy przyjdzie Syn człowieczy w majestacie swoim, i wszyscy Aniołowie z nim, tedy siędzie na stolicy majestatu swego.
32 I będą zgromadzone przedeń wszystkie narody, i odłączy je jedne od drugich, jako pasterz odłącza owce od kozłów.
33 I postawi owce po prawicy swojej, a kozły po lewicy.
34 Tedy rzecze król tym, którzy będą po prawicy jego: Pójdźcie błogosławieni Ojca mego, otrzymajcie królestwo wam zgotowane od założenia świata.
35 Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a napoiliście mię: byłem gościem, a przyjęliście mię: [309]
36 Nagim, a przyodzialiście mię, chorym, a nawiedziliście mię, byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie.
37 Tedy mu odpowiedzą sprawiedliwi, mówiąc: Panie! kiedyżeśmy cię widzieli łaknącym, a nakarmiliśmy cię? pragnącym, a daliśmyć pić?
38 Kiedyśmy cię téż widzieli gościem, i przyjęliśmy cię? albo nagim, i przyodzialiśmy cię?
39 Albo kiedyśmy cię widzieli niemocnym, albo w ciemnicy, i przyszliśmy do ciebie?
40 A odpowiadając król, rzecze im: Zaprawdę powiadam wam: Pókiście uczynili jednemu z tych braciéj mojéj najmniejszych, mnieście uczynili.
41 Tedy rzecze i tym, którzy po lewicy będą: Idźcie odemnie, przeklęci! w ogień wieczny, który zgotowany jest djabłu i Aniołom jego. [310]
42 Albowiemem łaknął, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić:
43 Byłem gościem, a nie przyjęliście mię, nagim, a nie przyodzialiście mię, niemocnym i w ciemnicy, a nie nawiedziliście mię.
44 Tedy mu odpowiedzą i oni, mówiąc: Panie! kiedyżeśmy cię widzieli łaknącym, albo pragnącym, albo gościem, albo nagim, albo niemocnym, albo w ciemnicy, a nie służyliśmy tobie?
45 Tedy im odpowie, mówiąc: Zaprawdę powiadam wam: Pókiście nie uczynili jednemu z tych najmniejszych, aniście mnie uczynili.
46 I pójdą ci na mękę wieczną: a sprawiedliwi do żywota wiecznego. [311]
I stało się, gdy dokończył Jezus tych wszystkich mów, rzekł uczniom swoim:
2 Wiecie, iż po dwu dniu Pascha będzie, a Syn człowieczy będzie wydan, aby był ukrzyżowan. [312]
3 Tedy się zebrali przedniejsi kapłani i starsi z ludu do dworu Najwyższego kapłana, którego zwano Kaiphaszem.
4 I naradzili się, aby Jezusa zdradą poimali i zabili.
5 Lecz mówili: Nie w dzień święty, aby snadź nie stał sie rozruch między ludem.
6 A gdy Jezus był w Bethanii, w domu Symona trędowatego, [313]
7 Przystąpiła do niego niewiasta, mając alabastr olejku drogiego, i wylała na głowę jego, gdy u stołu siedział.
8 A widząc uczniowie, zagniewali się, mówiąc: Na cóż ta utrata?
9 Albowiem móżono to drogo przedać ubogim.
10 A wiedząc Jezus, rzekł im: Przecz się przykrzycie téj niewieście? bo dobry uczynek przeciwko mnie uczyniła.
11 Albowiem zawsze ubogie macie z sobą, ale mnie nie zawsze macie. [314]
12 Bo ta wylawszy ten olejek na ciało moje, uczyniła na pogrzeb mój.
13 Zaprawdę mówię wam: Gdziekolwiek będzie przepowiadana ta Ewangelia po wszystkim świecie, i co ta uczyniła, będzie powiadano na jéj pamiątkę.
14 Tedy odszedł jeden ze dwunaście, którego zwano Judaszem Iszkaryotem, do przedniejszych kapłanów, [315]
15 I rzekł im: Co mi chcecie dać, a ja go wam wydam? A oni naznaczyli mu trzydzieści śrebrnych.
16 A od onąd szukał pogody, aby go wydał.
17 W pierwszy tedy dzień przaśników przystąpili uczniowie do Jezusa, mówiąc: Gdzie chcesz, abyśmyć zgotowali jeść Pascha? [316]
18 A Jezus rzekł: Idźcie do miasta do niektórego człowieka, a rzeczcie mu: Mistrz mówi: Czas mój blisko jest, u ciebie czynię Pascha z uczniami mymi.
19 I uczynili uczniowie, jako im rozkazał Jezus, i zgotowali Pascha.
20 A gdy był wieczór, siedział ze dwiemanaście uczniów swoich. [317]
21 A gdy oni jedli, rzekł: Zaprawdę powiadam wam, iż jeden z was mnie wyda. [318]
22 I zasmuciwszy się bardzo, poczęli każdy mówić: Azażem ja jest, Panie?
23 A on odpowiadając, rzekł: Który macza zemną rękę w misie, ten mię wyda.
24 Synci człowieczy idzie, jako napisano o nim; ale biada onemu człowiekowi, przez którego Syn człowieczy będzie wydan! dobrze mu było, aby się był nie narodził on człowiek. [319]
25 A odpowiadając Judasz, który go wydał, rzekł: Azażem ja jest, Mistrzu? Rzekł mu: Tyś powiedział.
26 A gdy oni wieczerzali, wziął Jezus chleb i błogosławił i łamał i dawał uczniom swoim i rzekł: Bierzcie i jedzcie, to jest ciało moje. [320]
27 A wziąwszy kielich, dzięki czynił i dał im, rzekąc: Pijcie z tego wszyscy.
28 Albowiem ta jest krew moja nowego Testamentu, która za wielu będzie wylana na odpuszczenie grzechów.
29 A powiadam wam: Nie będę pił odtychmiast z tego owocu winnéj macice, aż do dnia onego, gdy go będę pił z wami nowy w królestwie Ojca mego.
30 I hymn odprawiwszy, wyszli na górę Oliwną.
31 Tedy im rzekł Jezus: Wszyscy wy zgorszenie weźmiecie ze mnie téj nocy; albowiem jest napisano: Uderzę pasterza, i rozproszą się owce trzody. [321]
32 Lecz gdy zmartwychwstanę, uprzedzę was do Galilei. [322]
33 A odpowiadając Piotr, rzekł jemu: Choćby się wszyscy zgorszyli z ciebie, ja nigdy się nie zgorszę.
34 Rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam ci, iż téj nocy, pierwéj niż kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz.
35 Rzekł mu Piotr: Choćby mi téż z tobą przyszło umrzeć, nie zaprzę się ciebie. Także i wszyscy uczniowie mówili.
36 Tedy przyszedł Jezus z nimi do wsi, którą zowią Gethsemani, i rzekł uczniom swoim: Siedźcie tu, aż pójdę ondzie i będę się modlił. [323]
37 A wziąwszy Piotra i dwu synów Zebedeuszowych, począł się smucić i tęsknić sobie.
38 Tedy im rzekł: Smętna jest dusza moja aż do śmierci; czekajcie tu, a czujcie ze mną.
39 A postąpiwszy trochę, padł na oblicze swoje, modląc się i mówiąc: Ojcze mój, jeźli można rzecz, niechaj odejdzie odemnie ten kielich; wszakże nie jako ja chcę, ale jako ty.
40 I przyszedł do uczniów swoich i nalazł je śpiące i rzekł Piotrowi: Tak nie mogliście jednéj godziny czuć ze mną?
41 Czujcie a módlcie się, abyście nie weszli w pokusę; duchci wprawdzie jest ochotny, ale ciało mdłe.
42 Zasię powtóre odszedł i modlił się, rzekąc: Ojcze mój, jeźli nie może ten kielich odejść, jedno abym go pił, niech się dzieje wola twoja.
43 I przyszedł powtóre i nalazł je śpiące; albowiem były oczy ich obciążone.
44 A zostawiwszy je, zaś odszedł, i trzeci raz się modlił, tęż mowę mówiąc.
45 Tedy przyszedł do uczniów swoich i rzekł im: Już śpijcie i odpoczywajcie; oto przybliżyła się godzina, a Syn człowieczy będzie wydan w ręce grzeszników.
46 Wstańcie, pójdźmy! oto się przybliżył, który mię wyda.
47 A gdy on jeszcze mówił, oto Judasz, jeden ze dwunaście przyszedł, a z nim wielka rzesza z mieczmi i z kijmi, posłani od przedniejszych kapłanów i starszych ludu. [324]
48 A który go wydał, dał im znak, mówiąc: Któregokolwiek pocałuję, tenci jest, imajcie go.
49 I natychmiast przystąpiwszy do Jezusa, rzekł: Bądź pozdrowion, Rabbi! i pocałował go.
50 A Jezus rzekł mu: Przyjacielu! na coś przyszedł? Tedy przystąpili i rzucili się na Jezusa i poimali go.
51 A oto jeden z tych, którzy byli z Jezusem, wyciągnąwszy rękę, dobył korda swego, a uderzywszy sługę książęcia kapłańskiego, uciął ucho jego.
52 Tedy mu rzekł Jezus: Obróć kord swój na miejsce jego; albowiem wszyscy, którzy miecz biorą, mieczem poginą. [325]
53 Czyli mniemasz, abym nie mógł prosić Ojca mego, a stawiłby mi teraz więcéj niż dwanaście hufców Aniołów?
54 Jakóż się tedy wypełnią Pisma, iż się tak musi stać? [326]
55 Onéj godziny mówił Jezus rzeszom: Wyszliście jako na zbójcę z mieczmi i z kijmi, poimać mię. Siedziałem na każdy dzień u was ucząc w kościele, a nie poimaliście mię?
56 A to się wszystko działo, aby się wypełniły Pisma prorockie. Tedy uczniowie wszyscy opuściwszy go, pouciekali.
57 A oni poimawszy Jezusa, wiedli do Kaiphasza, najwyższego kapłana, gdzie się byli zebrali Doktorowie i starsi. [327]
58 A Piotr szedł za nim zdaleka aż do dworu najwyższego kapłana, a wszedłszy tam, siedział z sługami, aby widział koniec.
59 A przedniejsi kapłani i wszystka rada siedząca szukali fałszywego świadectwa przeciwko Jezusowi, aby go o śmierć przyprawili. [328]
60 I nie naleźli, acz wiele fałszywych świadków przychodziło. A na koniec przyszli dwaj fałszywi świadkowie
61 I rzekli: Ten mówił: Mogę zepsować kościół Boży, a po trzech dniach zasię go zbudować. [329]
62 A wstawszy najwyższy kapłan, rzekł mu: Nic nie odpowiadasz na to, co ci przeciwko tobie świadczą?
63 Lecz Jezus milczał. A przedniejszy kapłan rzekł mu: Poprzysięgam cię przez Boga żywego, abyś nam powiedział, jeźliś ty jest Chrystus, syn Boży?
64 Rzekł mu Jezus: Tyś powiedział. Jednak powiadam wam: Odtąd ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego na prawicy mocy Bożéj i przychodzącego w obłokach niebieskich. [330]
65 Tedy najwyższy kapłan rozdarł szaty swoje, mówiąc: Zbluźnił! cóż daléj potrzebujemy świadków? otoście teraz słyszeli bluźnierstwo.
66 Co się wam zda? A oni odpowiadając, rzekli: Winien jest śmierci.
67 Tedy plwali na oblicze jego i bili go kułakami, a drudzy policzki twarzy jego zadawali, [331]
68 Mówiąc: Prorokuj nam, Chrystusie! kto jest, który cię uderzył?
69 A Piotr siedział przed domem na podwórzu. I przystąpiła do niego jedna służebnica, mówiąc: I tyś był z Jezusem Galilejskim. [332]
70 A on się zaprzał przed wszystkimi, rzekąc: Nie wiem, co mówisz.
71 A gdy on wychodził ze drzwi, ujrzała go druga służebnica i rzekła tym, co tam byli: I ten był z Jezusem Nazareńskim.
72 A powtóre zaprzał się z przysięgą, iż nie znam człowieka.
73 A mało potem przystąpili, którzy stali, i rzekli Piotrowi: Prawdziwieś i ty jest z nich; bo i mowa twoja cię wydawa.
74 Tedy począł przeklinać i przysięgać, iż nie znał człowieka. A natychmiast kur zapiał.
75 I wspomniał Piotr na słowo Jezusowe, które mu był rzekł: Pierwéj niż kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. A wyszedłszy z dworu, gorzko płakał.
A gdy było rano, weszli w radę wszyscy przedniejsi kapłani i starsi ludu przeciwko Jezusowi, aby go o śmierć przyprawili. [333]
2 I związawszy przywiedli go i podali Poncyuszowi Piłatowi, Staroście.
3 Tedy ujrzawszy Judasz, który go wydał, iż był skazan, żalem zjęty odniósł trzydzieści śrebrnych przedniejszym kapłanom i starszym,
4 Mówiąc: Zgrzeszyłem, wydawszy krew sprawiedliwą. A oni rzekli: Co nam do tego, ty się patrz!
5 A porzuciwszy śrebrniki w kościele, odszedł, i poszedłszy, obiesił się. [334]
6 A przedniejsi kapłani wziąwszy śrebrniki, mówili: Nie godzi się ich kłaść do korbony; bo jest zapłata krwie.
7 I naradziwszy się, kupili za nie rolą garncarzową na pogrzeb pielgrzymów.
8 Dlatego ona rola nazwana jest Haceldama, to jest rola krwie, aż do dnia dzisiejszego. [335]
9 Tedy sie wypełniło, co jest powiedziano przez Jeremiasza proroka, mówiącego: I wzięli trzydzieści śrebrnych, zapłatę oszacowanego, którego oszacowali z synów Izraelskich: [336]
10 I dali je na rolą garncarzową, jako mi postanowił Pan.
11 A Jezus stanął przed Starostą, i pytał go Starosta, mówiąc: Tyś jest król Żydowski? Rzekł mu Jezus: Ty powiadasz. [337]
12 A gdy nań skarżyli przedniejsi kapłani i starsi, nic nie odpowiedział.
13 Tedy mu rzekł Piłat: Nie słyszysz, jako wiele przeciw tobie świadectw przywodzą?
14 I nie odpowiedział mu na żadne słowo, tak, iż się bardzo dziwował Starosta.
15 A na dzień uroczysty zwykł był Starosta wypuszczać pospólstwu jednego więźnia, któregoby chcieli.
16 I miał na ten czas więźnia znacznego, którego zwano Barabbaszem.
17 Gdy się tedy oni zebrali, rzekł Piłat: Którego chcecie, wypuszczę wam: Barabbasza, czyli Jezusa, którego zowią Chrystusem?
18 Bo wiedział, iż go z zazdrości byli wydali.
19 Lecz gdy on siedział na stolicy sądowéj, posłała do niego żona jego, mówiąc: Nic tobie i sprawiedliwemu temu; albowiem wielem cierpiała dziś przez sen dla niego.
20 A przedniejsi kapłani i starsi namówili pospólstwo, aby prosili Barabbasza, a Jezusa stracili. [338]
21 A odpowiadając Starosta, rzekł im: Któregóż chcecie, abym wam wypuścił ze dwu? A oni rzekli: Barabbasza.
22 Rzekł im Piłat: Cóż tedy uczynię z Jezusem, którego zowią Chrystusem? Rzekli wszyscy: Niech będzie ukrzyżowan.
23 Rzekł im Starosta: Cóż wżdy złego uczynił? A oni więcéj wołali, mówiąc: Niech będzie ukrzyżowan.
24 A widząc Piłat, iż nic nie pomagało, ale większy się rozruch dział, wziąwszy wodę, umył ręce przed pospólstwem, mówiąc: Nie winienem ja krwie tego sprawiedliwego; wy się patrzcie.
25 A odpowiadając wszystek lud, rzekł: Krew jego na nas, i na syny nasze.
26 Tedy im wypuścił Barabbasza: a Jezusa ubiczowanego podał im, aby był ukrzyżowan.
27 Tedy żołnierze starościni wziąwszy Jezusa do ratusza, zebrali do niego wszystkę rotę: [339]
28 A zwlókłszy go, włożyli nań płaszcz szarłatny.
29 I uplótłszy koronę z ciernia, włożyli na głowę jego i trzcinę w prawicę jego. A kłaniając się przed nim, naigrawali go, mówiąc: Bądź pozdrowion, królu Żydowski!
30 A plując nań, wzięli trzcinę i bili głowę jego.
31 A gdy się z niego naśmiali, zwlekli go z szaty, i oblekli go w odzienie jego i wiedli go, aby ukrzyżowali.
32 A wychodząc, naleźli człowieka Cyrenejczyka, imieniem Symona, tego przymusili, aby niósł krzyż jego. [340]
33 I przyszli na miejsce, które zowią Golgotha, co się wykłada miejsce trupiéj głowy, [341]
34 I dali mu pić wino z żółcią zmięszane: a gdy skosztował, nie chciał pić.
35 A ukrzyżowawszy go, rozdzielili odzienia jego, rzuciwszy los, aby się wypełniło, co jest rzeczono przez proroka, mówiącego: Rozdzielili sobie odzienia moje, a o suknią moję los miotali. [342]
36 A siedząc, strzegli go.
37 I włożyli nad głowę jego winę jego napisaną: Ten jest Jezus, król Żydowski.
38 Tedy są ukrzyżowani z nim dwaj łotrowie: jeden po prawicy, a drugi po lewicy.
39 A przechodzący mimo, bluźnili go, chwiejąc głowami swemi,
40 I mówiąc: Héj, co rozwalasz kościół Boży, a za trzy dni go zasię budujesz, zachowaj sam siebie: jeźliś Syn Boży, zstąp z krzyża. [343]
41 Także i przedniejsi kapłani z Doktorami i z starszymi naigrawając, mówili:
42 Inszych zachował, sam siebie zachować nie może: jeźli jest król Izraelski, niech teraz zstąpi z krzyża, a uwierzymy jemu.
43 Dufał w Bogu, niech go teraz wybawi, jeźli chce; bo powiedział: Że jestem Synem Bożym. [344]
44 Tóż i łotrowie, którzy byli z nim ukrzyżowani, urągali mu.
45 A od szóstéj godziny stała się ciemność po wszystkiéj ziemi aż do dziewiątéj godziny.
46 A około dziewiątéj godziny zawołał Jezus głosem wielkim, rzekąc: Eli, Eli, lama zabachtani? to jest: Boże mój, Boże mój, czemuś mię opuścił? [345]
47 A niektórzy tam stojący słysząc, mówili: Eliasza ten woła.
48 A natychmiast bieżawszy jeden z nich, wziąwszy gębkę, napełnił octem i włożył na trzcinę i dawał mu pić. [346]
49 Lecz drudzy mówili: Zaniechaj, patrzajmy, jeźli przyjdzie Eliasz, aby go wybawił.
50 A Jezus zawoławszy po wtóre wielkim głosem, wypuścił ducha.
51 A oto zasłona kościelna rozdarła się na dwie części od wierzchu aż do dołu, i ziemia zadrżała, a skały się popadały. [347]
52 I groby się otworzyły, i wiele ciał świętych, którzy byli posnęli, powstało.
53 I wyszedłszy z grobów po zmartwychwstaniu jego, weszli do miasta świętego i ukazali się wielom.
54 A setnik i ci, co z nim byli, strzegąc Jezusa, ujrzawszy trzęsienie ziemie i to, co się działo, zlękli się bardzo, mówiąc: Zaisteć ten był Synem Bożym.
55 I było tam wiele niewiast z daleka, które były poszły za Jezusem od Galilei, posługując mu. [348]
56 Między któremi była Marya Magdalena i Marya Jakóbowa i Józephowa matka i matka synów Zebedeuszowych.
57 A gdy był wieczór, przyszedł niektóry człowiek bogaty z Arymathiéj, imieniem Józeph, który téż był uczniem Jezusowym. [349]
58 Ten przyszedł do Piłata i prosił ciała Jezusowego. Tedy Piłat kazał oddać ciało.
59 A Józeph wziąwszy ciało, uwinął je w czyste prześcieradło.
60 I położył je w nowym grobie swoim, który był w skale wykował, i przywalił do drzwi grobu kamień wielki i odszedł.
61 A była tam Marya Magdalena i druga Marya, siedząc przeciwko grobowi.
62 A nazajutrz, który jest dzień po przygotowaniu, zebrali się przedniejsi kapłani i Pharyzeuszowie do Piłata,
63 Mówiąc: Panie! wspomnieliśmy, iż on zwodziciel powiedział jeszcze żywiąc: Po trzech dni zmartwychwstanę.
64 Przetóż rozkaż, aby strzeżono grobu aż do dnia trzeciego, aby snadź nie przyszli uczniowie jego i ukradli go i powiedzieli ludowi: Powstał z martwych, i będzie ostatni błąd gorszy niż pierwszy.
65 Rzekł im Piłat: Macie straż, idźcie, strzeżcie jako umiecie.
66 A oni szedłszy, obwarowali grób, zapieczętowawszy kamień z strażą.
A w wieczór sobotni, który zaświta na dzień pierwszy szabbatu, przyszła Marya Magdalena i druga Marya oglądać grób. [350]
2 A oto się stało wielkie drżenie ziemie; albowiem Aniół Pański zstąpił z nieba i przystąpiwszy, odwalił kamień i siedział na nim.
3 A było wejrzenie jego jako błyskawica, a odzienie jego jako śnieg.
4 A od bojaźni jego stróże przestraszeni są i stali się jakoby umarli.
5 A odpowiadając Aniół, rzekł niewiastom: Nie bójcie się wy; bo wiem, iż Jezusa, który ukrzyżowany jest, szukacie.
6 Niemasz go tu; albowiem powstał, jako powiedział. Chódźcie, a oglądajcie miejsce, gdzie był położony Pan.
7 A prędko idąc, powiedzcie uczniom jego, iż powstał: a oto uprzedza was do Galilei, tam go ujrzycie. Otom wam przepowiedział.
8 A wyszły prędko z grobu z bojaźnią i z radością wielką, bieżąc, aby opowiedziały uczniom jego.
9 A oto Jezus potkał się z niemi mówiąc: Bądźcie pozdrowione. A one przystąpiły i ujęły nogi jego i pokłon mu uczyniły.
10 Tedy im rzekł Jezus: Nie bójcie się, idźcie, oznajmijcie braciéj mojéj, aby poszli do Galilei: tam mię ujrzą.
11 Które gdy odeszły, oto niektórzy z stróżów przyszli do miasta i oznajmili przedniejszym kapłanom wszystko, co się stało.
12 A zebrawszy się z starszymi naradziwszy się, wiele pieniędzy dali żołnierzom,
13 Mówiąc: Powiadajcie, iż uczniowie jego w nocy przyszli i ukradli go, gdyśmy my spali.
14 A jeźli się to Starosty doniesie, my go namówimy, a bezpiecznymi was uczynimy.
15 A oni wziąwszy pieniądze, uczynili, jako je nauczono. I rozniosło się to słowo u Żydów aż do dnia dzisiejszego.
16 Lecz jedenaście uczniów szli do Galilei na górę, gdzie im był postanowił Jezus.
17 I ujrzawszy go, pokłonili się, a niektórzy wątpili.
18 A przystąpiwszy Jezus, mówił im, rzekąc: Dana mi jest wszystka władza na niebie i na ziemi. [351]
19 Idąc tedy, nauczajcie wszystkie narody, chrzcząc je w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. [352]
20 Nauczając je chować wszystko, com wam kolwiek przykazał. A oto Ja jestem z wami po wszystkie dni aż do skończenia świata.
JEZUSA CHRYSTUSA
Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.
2 Jako napisano jest u Izajasza proroka: Oto Ja posyłam Anioła mego przed oblicznością twoją, który zgotuje drogę twoję przed tobą. [353]
3 Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę Pańską, czyńcie proste ścieżki jego. [354]
4 Był Jan na puszczy, chrzcząc i przepowiadając chrzest [355] pokuty na odpuszczenie grzechów.
5 I wychodziła do niego wszystka kraina Żydowskiéj ziemie i Jerozolimczycy wszyscy; i byli od niego chrzczeni w rzece Jordanie, spowiadając się grzechów swoich. [356]
6 A Jan odziany był sierścią wielbłądową i pasem skórzanym około biódr swoich, a jadał szarańcze i miód leśny. [357]
7 I przepowiadał, mówiąc: Idzie za mną możniejszy niźli ja, którego nie jestem godzien, upadłszy, rozwiązać rzemyka trzewików jego. [358]
8 Jamci was chrzcił wodą, aleć on was będzie chrzcił Duchem Świętym. [359]
9 I stało się w one dni, przyszedł Jezus od Nazaret Galilejskiego i ochrzczon jest od Jana w Jordanie. [360]
10 A natychmiast wystąpiwszy z wody, ujrzał otworzone niebiosa i Ducha jako gołębicę zstępującego i trwającego na nim. [361]
11 I stał się głos z nieba: Tyś jest Syn mój miły, w tobie mi się upodobało.
12 A natychmiast Duch wygnał go na puszczą. [362]
13 I był na puszczy czterdzieści dni i czterdzieści nocy, i był kuszon od szatana i był z bestyami, a Aniołowie służyli mu.
14 A potem, gdy Jan był wydan, przyszedł Jezus do Galilei, przepowiadając Ewangelią królestwa Bożego, [363]
15 A mówiąc: Iż się wypełnił czas, i przybliżyło się królestwo Boże: pokutujcie,[364] a wierzcie Ewangeliéj.
16 A przechodząc się nad morzem Galilejskiem, ujrzał Symona i Andrzeja, brata jego, zapuszczające sieci w morze; (bo byli rybitwi). [365]
17 I rzekł im Jezus: Pójdźcie za mną, a uczynię was, że będziecie rybitwami ludzi.
18 A natychmiast opuściwszy sieci, szli za nim.
19 A ztamtąd odszedłszy maluczko, ujrzał Jakóba Zebedeuszowego i Jana, brata jego, a oni zbierali sieci w łodzi.
20 I wnet ich zawołał. A zostawiwszy ojca swego Zebedeusza w łodzi z najemniki, poszli za nim.
21 I weszli do Kapharnaum, a wnet w szabbaty wszedłszy do bóżnice, nauczał ich. [366]
22 I zdumiewali się na naukę jego; albowiem je uczył jako władzę mający, a nie jako Doktorowie. [367]
23 A był w bóżnicy ich człowiek, w którym był duch nieczysty, i zawołał, [368]
24 Mówiąc: Co nam i tobie, Jezusie Nazareński? przyszedłeś gubić nas? Znam cię, ktoś jest, Święty Boży.
25 I zagroził mu Jezus, mówiąc: Milcz, a wynidź z człowieka.
26 I targając go duch nieczysty i wołając głosem wielkim, wyszedł z niego.
27 I dziwowali się wszyscy, tak iż się między sobą pytali, mówiąc: Cóż to jest? cóż to za nowa nauka? iż z władzą i duchom nieczystym rozkazuje, a są mu posłuszni?
28 A wnet się rozeszła sława jego po wszystkiéj krainie Galilejskiéj.
29 I natychmiast wyszedłszy z bóżnice, przyszli do domu Symonowego i Andrzejowego z Jakóbem i z Janem. [369]
30 A świekra Symonowa leżała, mając gorączkę, a natychmiast mówili mu o nię.
31 I przystąpiwszy podniósł ją, ująwszy rękę jéj, a wnet ją gorączka opuściła, i służyła im.
32 A gdy był wieczór, gdy słońce zaszło, przynosili do niego wszystkie, którzy się źle mieli, i opętane.
33 A wszystko miasto zebrało się do drzwi.
34 I uzdrowił wielu, których rozmaite choroby trapiły, a wyrzucił wiele czartów i nie dopuszczał im mówić, że go znali. [370]
35 A rano bardzo wstawszy, wyszedłszy, odszedł na puste miejsce: i tam się modlił.
36 I szedł za nim Symon i ci, co przy nim byli.
37 A nalazłszy go, powiedzieli mu: Że cię wszyscy szukają.
38 I rzekł im: Idźmy do blizkich wsi i miast, abych i tam przepowiadał; bom na to przyszedł. [371]
39 I kazał w bóżnicach ich i po wszystkiéj Galilei i wyrzucał czarty
40 I przyszedł do niego trędowaty, prosząc go, i upadłszy na kolana rzekł mu: Jeźli chcesz, możesz mię oczyścić. [372]
41 A Jezus zmiłowawszy się nad nim, ściągnął rękę swą, i dotknąwszy się go, rzekł mu: Chcę, bądź oczyszczony.
42 A gdy rzekł, natychmiast odszedł trąd od niego i był oczyszczon.
43 I zagroził mu, i natychmiast go puścił.
44 I rzekł mu: Patrz, abyś nikomu nie powiadał; ale idź, ukaż się najwyższemu kapłanowi i ofiaruj za oczyszczenie twe, co rozkazał Mojżesz na świadectwo im. [373]
45 Lecz on wyszedłszy począł opowiadać i rozsławiać mowę, tak, iż już nie mógł jawnie wniść do miasta; ale był na ustroniu na miejscach pustych: a zewsząd schodzili się do niego. [374]
I zasię wszedł do Kapharnaum po dniach, i usłyszano, że był w domu. [375]
2 A wiele się ich zebrało, tak iż się zmieścić nie mogli ani u drzwi; i mówił do nich słowo.
3 I przyszli do niego, niosąc powietrzem ruszonego, którego nieśli czteréj.
4 A gdy go nie mogli przedeń przynieść dla ciżby, odarli dach, gdzie był, a uczyniwszy dziurę spuścili łóżko, na którem powietrzem ruszony leżał.
5 A Jezus obaczywszy wiarę ich, rzekł powietrzem ruszonemu: Synu! odpuszczają się tobie grzechy twoje.
6 A byli tam niektórzy z Doktorów, siedząc i myśląc w sercach swoich:
7 Czemu ten tak mówi? bluźni. Któż grzechy odpuścić może, jedno sam Bóg? [376]
8 Co wnet poznawszy Jezus duchem swym, iż tak w sobie myślili, rzekł im: Czemu to myślicie w sercach waszych?
9 Cóż łatwiéj jest, rzec powietrzem ruszonemu: Odpuszczają się tobie grzechy, czyli rzec? Wstań, weźmij łóżko twoje i chódź?
10 A iżbyście wiedzieli, iż Syn człowieczy ma moc odpuszczać grzechy na ziemi, rzekł do ruszonego powietrzem:
11 Tobie mówię: Wstań, weźmij łóżko twe a idź do domu twego.
12 A on natychmiast wstał, a wziąwszy łóżko, wyszedł przed wszystkimi, tak iż się wszyscy zdziwili, i chwalili Boga, mówiąc: Iżeśmy nigdy tak nie widali.
13 I wyszedł zasię do morza, a wszystka rzesza przychodziła do niego, i nauczał je.
14 A gdy mijał, ujrzał Lewi Alpheuszowego, siedzącego na cle i rzekł mu: Pójdź za mną. A wstawszy, szedł za nim. [377]
15 I stało się, gdy siedział u stołu w domu jego, wiele celników i grzeszników wespółek siedzieli z Jezusem i z uczniami jego; bo ich wiele było, którzy i chodzili za nim.
16 A widząc Doktorowie i Pharyzeuszowie, iż jadł z celniki i grzeszniki, mówili uczniom jego: Czemu z celniki i grzeszniki je i pije mistrz wasz?
17 To usłyszawszy Jezus, rzekł im: Zdrowi nie potrzebują lekarza, ale, którzy się źle mają; albowiem nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych. [378]
18 A uczniowie Janowi i Pharyzeuszowie pościli i przyszli i mówili mu: Czemuż uczniowie Janowi i Pharyzejscy poszczą, a twoi uczniowie nie poszczą?
19 I rzekł im Jezus: Izali mogą synowie gód małżeńskich pościć, póki z nimi jest oblubieniec? Jako długo z sobą oblubieńca mają, nie mogą pościć. [379]
20 Ale przyjdą dni, gdy od nich odjęty będzie oblubieniec, a tedy będą pościć w one dni.
21 Żaden nie przyszywa łaty sukna surowego do staréj szaty; bo inaczéj sztuka nowa ujmuje z starzyzny, i bywa większe zdarcie.
22 I żaden nie leje wina nowego w stare statki; bo inaczéj wino rozsadzi statki, i rozleje się wino, a statki się zepsują; ale wino nowe ma być wlewane w statki nowe.
23 I stało się zaś, gdy Pan przechodził w szabbaty przez zboża, a uczniowie jego poczęli iść i rwać kłosy. [380]
24 A Pharyzeuszowie mu mówili: Oto co czynią w szabbaty, co się nie godzi?
25 I rzekł im: Nigdyście nie czytali, co uczynił Dawid, gdy potrzebował, a łaknął sam i co z nim byli? [381]
26 Jako wszedł do domu Bożego za Abjathara, najwyższego kapłana, i jadł chleb pokładny, którego się nie godziło jeść jedno kapłanom, i dał tym, którzy z nim byli? [382]
27 I mówił im: Szabbat uczynion jest dla człowieka, a nie człowiek dla szabbatu.
28 A tak Syn człowieczy jest Panem téż i szabbatu.
I wszedł zasię do bóżnice, a tam był człowiek, mający rękę uschłą. [383]
2 I podstrzegali go, jeźliby w szabbaty uzdrawiał, aby go oskarżyli.
3 I rzekł człowiekowi mającemu rękę uschłą: Powstań w pośrodek.
4 I rzekł im: Godzili się w szabbaty dobrze czynić, czyli źle? duszę uzdrowić, czyli zabić? A oni milczeli.
5 A pojrzawszy po nich z gniewem, zasmuciwszy się dla ślepoty serca ich, rzekł człowiekowi: Wyciągnij rękę twą! I wyciągnął, i przywrócona mu jest ręka.
6 A wyszedłszy Pharyzeuszowie, czynili natychmiast radę z Herodyany przeciwko jemu, jakoby go stracili. [384]
7 A Jezus z uczniami swymi uszedł do morza, a wielka rzesza z Galilei i z Żydowskiéj ziemie szła za nim,
8 I z Jeruzalem i z Idumejéj i z Za-Jordania, i którzy około Tyru i Sydonu, mnóstwo wielkie, słysząc, co czynił, przyszli do niego.
9 I rzekł uczniom swym, aby miał łódkę ku potrzebie dla rzesze, aby go nie cisnęły.
10 Albowiem wiele ich uzdrawiał, tak iż się nań cisnęli, aby się go dotykali, ile ich miało niemocy.
11 A duchowie nieczyści, gdy go zajrzeli, upadali przed nim i wołali, mówiąc: Tyś jest Syn Boży.
12 I bardzo im groził, aby go nie wyjawiali.
13 I wszedłszy na górę, wezwał do siebie, których sam chciał, i przyszli do niego. [385]
14 I uczynił dwanaście, aby byli z nim, a iżby je posłał przepowiadać.
15 I dał im moc uzdrawiania niemocy i wyganiana czartów.
16 I dał Symonowi imię Piotr.
17 I Jakóba Zebedeuszowego i Jana, brata Jakóbowego, i dał im imiona Boanerges, co jest, synowie gromu.
18 A Andrzeja i Filipa i Bartłomieja i Mateusza i Thomasza i Jakóba Alpheuszowego i Tadeusza i Symona Kananejczyka.
19 I Judasza Iszkaryota, który go téż wydał.
20 I przyszli do domu, i zbiegła się zasię rzesza, tak iż nie mogli ani chleba jeść.
21 A gdy usłyszeli swoi, wyszli, aby go poimali; bo mówili, iż oszalał.
22 A Doktorowie, którzy byli przyszli z Jeruzalem, mówili, iż ma Beelzebuba, a iż mocą książęcia czartowskiego czarty wygania. [386]
23 I wezwawszy ich, mówił do nich w przypowieściach: Jakóż może szatan szatana wyganiać?
24 I królestwo jeźliby przeciw sobie było rozdzielone, nie może się ostać królestwo ono.
25 I dom jeźliby przeciw sobie był rozdzielon, nie może się ostać on dom.
26 I szatan, jeźliby sam przeciw sobie powstał, rozdzielon jest, i nie będzie się mógł ostać, ale ma koniec.
27 Nie może żaden sprzętu mocarzowego, wszedłszy w dom, rozszarpać, jeźliby pierwéj mocarza nie związał, a na ten czas dom jego splundruje.
28 Zaprawdę powiadam wam, że wszystkie grzechy będą odpuszczone synom ludzkim i bluźnierstwa, któremiby bluźnili. [387]
29 Ale ktoby bluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nie ma odpuszczenia na wieki; ale będzie winien grzechu wiecznego.
30 Iż mówili: Ma ducha nieczystego.
31 I przyszli matka jego i bracia, a stojąc przed domem, posłali do niego, wołając go. [388]
32 A rzesza siedziała około niego, i powiedziano mu: Oto matka twoja i bracia twoi przed domem cię szukają.
33 I odpowiadając im, rzekł: Któż jest matka moja i bracia moi?
34 A pojrzawszy na te, którzy około niego siedzieli, rzekł: Oto matka moja i bracia moi.
35 Albowiem ktoby czynił wolą Bożą, ten brat mój i siostra moja i matka jest.
I począł zasię uczyć przy morzu; zebrała się do niego rzesza wielka, tak iż wszedłszy do łodzi, siedział na morzu, a wszystka rzesza była przy morzu na ziemi. [389]
2 I nauczał ich wiele w przypowieściach i mówił im w nauce swojéj:
3 Słuchajcie! Oto siejący wyszedł siać.
4 A gdy siał, jedno padło podle drogi, a ptacy niebiescy przyszli i pojedli je.
5 A drugie padło na opoczyste, gdzie nie miało wiele ziemie, i natychmiast wzeszło, iż nie miało głębokiéj ziemie.
6 A gdy słońce wzeszło, wygorzało, a przeto, iż nie miało korzenia, uschło.
7 A drugie padło w ciernie: i urosło ciernie i zadusiło je, i nie dało owocu.
8 A drugie upadło na ziemię dobrą i dało owoc bujny i rosnący, a jedno przyniosło trzydzieści, jedno sześćdziesiąt, jedno sto.
9 I mówił: Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
10 A gdy sam tylko był, pytali go ci, co przy nim byli, dwanaście, o przypowieści.
11 I mówił im: Wam dano jest poznać tajemnicę królestwa Bożego; ale tym, którzy na stronie są, wszystko bywa w przypowieściach.
12 Aby patrząc patrzyli, a nie widzieli, a słysząc słyszeli, a nie zrozumieli, by się kiedy nie nawrócili, a były im odpuszczone grzechy. [390]
13 I rzekł im: Nie rozumiecie téj przypowieści? a jakóż zrozumiecie wszystkie przypowieści?
14 Który sieje, słowo sieje.
15 A ci są, którzy podle drogi, gdzie się rozsiewa słowo, a gdy usłyszą, natychmiast przychodzi szatan, a bierze słowo, które jest wsiane w serca ich.
16 Takżeć i ci są, co na opoczystych są posiani, którzy, gdy usłyszą słowo, natychmiast je z radością przyjmują,
17 A nie mają korzenia w sobie, ale są doczesnymi; potem, gdy przyjdzie uciśnienie i prześladowanie dla słowa, natychmiast się gorszą.
18 A drudzy są, którzy między ciernie są posiani, ci są, którzy słowa słuchają,
19 A pieczołowania świata i omamienie bogactw i chciwości innych rzeczy, wszedłszy zagłuszają słowo, i stawa się bez pożytku. [391]
20 A ci są, którzy na dobrą ziemię są posiani, którzy słuchają słowa i przyjmują i przynoszą owoc, jedno trzydzieści, jedno sześćdziesiąt i jedno sto.
21 I mówił im: Izali świecę wnoszą, aby ją stawiono pod korcem, albo pod łożem? aza nie, aby była na świeczniku postawiona? [392]
22 Albowiem nic nie jest tajemnego, co by się objawić nie miało, ani stało się skrytem, ale iżby na jaśnią wyszło. [393]
23 Jeźli kto ma uszy ku słuchaniu, niech słucha.
24 I mówił im: obaczcież, czego słuchacie. Jaką miarą mierzyć będziecie, będzie wam odmierzono i będzie wam przydano. [394]
25 Albowiem kto ma, będzie mu dano: a kto nie ma, i to, co ma, odejmą od niego. [395]
26 I mówił: Tak jest królestwo Boże, jako gdyby człowiek wrzucił nasienie w ziemię,
27 A spałby i wstawał w nocy i we dnie, a nasienieby wschodziło i rosło, gdy on nie wie.
28 Bo ziemia sama z siebie owoc rodzi, najprzód trawę, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie.
29 A gdy się dostoi zboże, wnet zapuści sierp; bo żniwo przyszło.
30 I mówił: Komuż podobnem uczynimy królestwo Boże? albo któremu podobieństwu przyrównamy je?
31 Jako ziarno gorczyczne: które, gdy sieją w ziemię, mniejsze jest ze wszystkiego nasienia, które jest na ziemi: [396]
32 A gdy będzie wsiane, wzrasta i bywa większe nad wszystkie jarzyny i czyni gałęzie wielkie, tak iż pod cieniem jego mogą mieszkać ptacy niebiescy.
33 I wielą takowych przypowieści mówił do nich słowo, jako mogli słuchać. [397]
34 A oprócz przypowieści nie mówił im: a uczniom swoim osobno wszystko wykładał.
35 I mówił im w on dzień, gdy już był wieczór: Przeprawmy się na drugą stronę.
36 A opuściwszy rzeszą, wzięli go, tak jako był w łodzi, a inne łodzi były z nim. [398]
37 I stała się nawałność wielka wiatru, i wały lały w łódkę, tak iż się łódź napełniała.
38 A on był na zadzie łodzi śpiąc na wezgłówku; i obudzili go i mówili mu: Nauczycielu! nie dolega cię, iż giniemy?
39 A ocuciwszy się, zagroził wiatrowi i rzekł morzu: Milcz, zamilknij. I przestał wiatr, i stała się cisza wielka.
40 I rzekł im: Czemużeście bojaźliwi? jeszczeż nie macie wiary?
41 I przelękli się bojaźnią wielką i mówili jeden ku drugiemu: Któż wżdy ten jest, że i wiatr i morze są mu posłuszne?
I przyszli za morze do krainy Gerazeńczyków. [399]
2 A gdy on wychodził z łodzi, natychmiast mu zabieżał z grobów człowiek w duchu nieczystym,
3 Który miał mieszkanie w grobiech, a nie mógł go już nikt i łańcuchami związać.
4 Przeto iż często będąc pętami i łańcuchami wiązany, łańcuchy rozrywał i pęta łamał, i nie mógł go żaden ukrócić.
5 A zawżdy we dnie i w nocy w grobiech i w górach był, wołając i tłukąc się kamieńmi.
6 A ujrzawszy Jezusa z daleka, przybieżał i pokłonił się mu:
7 A wołając głosem wielkim, mówił: Co mnie i tobie, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? poprzysięgam cię przez Boga, abyś mię nie męczył.
8 Albowiem mu mówił: Wynidź, duchu nieczysty, z człowieka!
9 I pytał go: Co za imię masz? I rzekł mu: Imię mi wojsko; albowiem nas jest wiele.
10 I prosił go bardzo, aby ich nie wyganiał z krainy.
11 A było tam przy górze wielkie stado wieprzów na paszy. [400]
12 I prosili go czarci, mówiąc: Puść nas w wieprze, abyśmy w nie weszli.
13 I natychmiast im dopuścił Jezus. A wyszedłszy duchowie nieczyści, weszli w wieprze, i wpadło stado wielkim pędem z przykra w morze, około dwu tysiącu, i potonęli w morzu.
14 A którzy je paśli, uciekli i dali znać do miasta i na pola. I wyszli, aby oglądali, co się stało.
15 I przyszli do Jezusa i ujrzeli onego, który był opętany, siedzącego, obleczonego i z dobrem baczeniem, i bali się.
16 I powiadali im, którzy widzieli, jako się przydało temu, który miał czarta, i o wieprzach.
17 I poczęli go prosić, aby wyszedł z granic ich. [401]
18 A gdy wstępował w łódź, począł go prosić, który był od czarta udręczony, aby był przy nim.
19 I nie przypuścił go, ale mu rzekł: Idź do domu twojego do swych, a oznajmij im, jakoć wielkie rzeczy Pan uczynił i zlitował się nad tobą.
20 I odszedł i począł sławić w Dekapolu, jako mu wielkie rzeczy uczynił Jezus, a wszyscy się dziwowali.
21 A gdy się zaś Jezus przeprawił w łodzi za morze, zeszła się do niego wielka rzesza, a był nad morzem.
22 I przyszedł jeden z Arcybóżników, imieniem Jair, a ujrzawszy go, padł u nóg jego. [402]
23 I prosił go wielce, mówiąc: Iż córka moja kona, pójdź, włóż na nię ręce, żeby ozdrowiała i żywa została.
24 I szedł z nim, a za nim szła wielka rzesza, i ściskali go.
25 A niewiasta, która miała płynienie krwie dwanaście lat, [403]
26 I wiele była ucierpiała od wiela lekarzów, a wszystko swe wydała była, a nic jéj nie pomogło, ale się jeszcze gorzéj miała;
27 Usłyszawszy o Jezusie, przyszła z tyłu między rzeszą, i dotknęła się szaty jego.
28 Bo mówiła: Iż jeźli się tylko tknę szaty jego, będę zdrowa.
29 I natychmiast wyschło źródło krwie jéj, i poczuła na ciele, iż była uzdrowiona od choroby.
30 A poznawszy wnet Jezus w sobie moc, która z niego wyszła, obróciwszy się do rzeszéj, mówił: Kto się dotknął szat moich?
31 A uczniowie jego mówili mu: Widzisz rzeszą cisnącą się, a mówisz: Kto się mnie dotknął?
32 I patrzył po ludziach, aby obaczył tę, która to uczyniła.
33 A niewiasta, bojąc się i drżąc, wiedząc, co się z nią stało, przyszła i upadła przed nim, a powiedziała mu wszystkę prawdę.
34 A on jéj rzekł: Córko! wiara twoja uzdrowiła cię, idźże w pokoju, a bądź zdrowa od choroby twojéj. [404]
35 A gdy on jeszcze mówił, przyszli od Arcybóżnika, mówiąc: Iż córka twoja umarła, czemuż jeszcze trudzić Nauczyciela? [405]
36 A Jezus usłyszawszy słowa, które powiedziano, rzekł Arcybóżnikowi: Nie bój się, wierz tylko!
37 I nie dopuścił żadnemu iść za sobą, jedno Piotrowi i Jakóbowi i Janowi, bratu Jakóbowemu.
38 I przyszli w dom Arcybóżnika, i ujrzał zgiełk i płaczące i ryczące.
39 I wszedłszy, rzekł im: Przecz zgiełk czynicie i płaczecie? dzieweczka nie umarła, ale śpi. [406]
40 I śmiali się z niego. A on wygnawszy wszystkich, wziął ojca i matkę dzieweczki, i którzy z nim byli, i wszedł, gdzie dzieweczka leżała.
41 A ująwszy rękę dzieweczki, rzekł jéj: Thalitha kumi! co jest, wyłożywszy, Panienko, (tobie mówię) wstań! [407]
42 I natychmiast panienka wstała i chodziła, a była we dwunaście leciech, i zdumieli się zdumieniem wielkiem.
43 I rozkazał im wielce, aby tego żaden nie wiedział, i rzekł, aby jéj dano jeść.
A wyszedłszy ztamtąd, przyszedł do ojczyzny swéj, a za nim szli uczniowie jego. [408]
2 A gdy przyszedł szabbat, począł w bóżnicy nauczać, a wiele ich słuchając zdumiewali się nauce jego, mówiąc: Zkądże temu to wszystko? a co to za mądrość, która mu jest dana, i takie cuda, które się dzieją przez ręce jego?
3 Izali ten nie jest rzemieślnik, syn Maryi, brat Jakóbów i Józephów i Judaszów i Symonów? azaż i sióstr jego tu u nas niemasz? i gorszyli się z niego. [409]
4 A Jezus im mówił: Iż prorok nie jest beze czci, chyba w ojczyźnie swojéj i w domu swoim a między rodziną swoją. [410]
5 I nie mógł tam uczynić żadnego cudu, jedno mało chorych, kładąc ręce, uzdrowił,
6 A dziwował się dla niedowiarstwa ich: i obchodził miasteczka okoliczne nauczając. [411]
7 I wezwał dwunaście, i począł je po dwu rozsyłać i dał im moc nad duchy nieczystymi. [412]
8 I rozkazał im, aby nic na drogę nie brali, jedno tylko laskę, ani taistry, ani chleba, ani pieniędzy w trzosie.
9 Ale aby się obuli w trzewiki, a nie obłóczyli dwu sukien. [413]
10 I mówił im: Gdziekolwiek wnidziecie do domu, tam mieszkajcie, aż ztamtąd wynidziecie.
11 A którzybykolwiek was nie przyjmowali, ani was słuchali, wyszedłszy ztamtąd, otrzęście proch z nóg waszych na świadectwo im. [414]
12 A wyszedłszy przepowiadali, aby [415] pokutę czynili.
13 I wyrzucali wiele czartów, i wiele chorych olejem mazali i uzdrawiali. [416]
14 I usłyszał król Herod; (bo imię jego było rozsławione), i mówił: Iż Jan Chrzciciel wstał zmartwych, i dlategóż się w nim cuda okazują. [417]
15 A drudzy mówili: Iż Eliasz jest: drudzy zasię powiadali: Iż prorok jest, jako jeden z proroków.
16 Co usłyszawszy Herod, rzekł: Jan, któregom ja ściął, ten wstał zmartwych. [418]
17 Albowiem ten Herod posłał i poimał Jana i związał go w ciemnicy dla Herodyady, żony Filipa, brata swego, iż ją był pojął. [419]
18 Bo Jan mówił Herodowi: Nie godzi się tobie mieć żony brata twego. [420]
19 A Herodyas czyhała nań i chciała go zabić, a nie mogła.
20 Albowiem Herod bał się Jana, wiedząc go być mężem sprawiedliwym i świętym, i strzegł go, a słuchając go, wiele czynił i rad go słuchał.
21 A gdy był dzień po temu, Herod dnia narodzenia swego sprawił wieczerzą panom i tysiącznikom i przedniejszym Galilei.
22 A gdy weszła córka onéj Herodyady i tańcowała i spodobała się Herodowi i społu siedzącym, rzekł król dziewce: Proś mię o co chcesz, a dam tobie.
23 I przysiągł jéj: Iż oczkolwiek prosić będziesz, dam ci, by téż połowicę królestwa mego. [421]
24 Która wyszedłszy, rzekła matce swojéj: Czego mam prosić? A ona rzekła: Głowy Jana Chrzciciela.
25 I gdy weszła zaraz z kwapliwością do króla, prosiła mówiąc: Chcę, abyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela.
26 I zasmucił się król, dla przysięgi i dla społu siedzących nie chciał jéj zasmucić.
27 Ale posławszy kata, rozkazał przynieść głowę jego na misie.
28 I ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie i oddał ją dziewce, a dziewka oddała ją matce swéj.
29 Co usłyszawszy uczniowie jego, przyszli i wzięli ciało jego i położyli je w grobie.
30 I zszedłszy się Apostołowie do Jezusa, opowiedzieli mu wszystko, co czynili i czego uczyli. [422]
31 I rzekł im: Pójdźcie osobno na miejsce puste, a odpoczyńcie maluczko; bo wiele tych było, co przychadzali i odchadzali i ani czasu mieli do jedzenia.
32 I wstąpiwszy w łódź, ustąpili na miejsce puste osobno.
33 I widzieli je odjeżdżające, i poznali mnodzy i zbieżeli się tam pieszo ze wszech miast i uprzedzili je.
34 A wyszedłszy Jezus, ujrzał wielką rzeszą i był ruszony miłosierdziem nad nimi, iż byli jako owce nie mające pasterza, i począł je uczyć wiela rzeczy. [423]
35 A gdy już była późna godzina, przystąpili mówiąc: Puste to miejsce jest, a godzina już minęła. [424]
36 Rozpuść je, aby szedłszy do blizkich wsi i miasteczek, kupili sobie pokarmów, któreby jedli. [425]
37 A odpowiadając, rzekł im: Dajcie wy im jeść. I rzekli mu: Szedłszy kupimy za dwieście groszy chleba a damy im jeść? [426]
38 I rzekł im: Wiele chleba macie? idźcie i obaczcie. A dowiedziawszy się, powiedzieli: Pięcioro i dwie rybie. [427]
39 I rozkazał im posadzić wszystkie gromadami na zielonéj trawie.
40 I siedli na części po stu i po piącidziesiąt.
41 A wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, wejrzawszy w niebo, błogosławił i łamał chleb i dawał uczniom swoim, aby przed nie kładli, i dwie rybie podzielił wszystkim,
42 I jedli wszyscy, a najedli się.
43 I zebrali ostatki, ułomków dwanaście koszów pełnych i z ryb.
44 A tych, którzy jedli, było pięć tysięcy mężów. [428]
45 I wnet przymusił ucznie swe wstąpić w łódź, aby go uprzedzili za morze do Bethsaidy, ażby on rozpuścił lud.
46 A rozpuściwszy je, odszedł na górę modlić się.
47 A gdy było w wieczór, była łódź w pośrodku morza, a on sam na ziemi.
48 A widząc je pracujące wiosły robiąc; (bo im był wiatr przeciwny), a około czwartéj strażéj nocnéj przyszedł do nich, chodząc po morzu, i chciał je minąć.
49 A oni skoro ujrzeli go chodzącego po morzu, mniemali, żeby była obłuda, i zakrzyknęli.
50 Albowiem wszyscy go widzieli i zatrwożyli się. A natychmiast mówił z nimi i rzekł im: Ufajcie, Jamci jest, nie lękajcie się!
51 I wstąpił do nich w łódź, i przestał wiatr. I tem więcéj się sami w sobie zdumiewali.
52 Bo nie zrozumieli byli o chlebie, iż serce ich było zaślepione.
53 A gdy się przeprawili, przyszli do ziemie Genezareth i przybili się ku brzegu.
54 A gdy wyszli z łodzi, natychmiast go poznali,
55 I zbiegawszy wszystkę onę krainę, poczęli nosić na łożach źle się mające, gdzie usłyszeli, że był.
56 A gdziekolwiek wszedł do miasteczek, albo do wsi, albo miast, kładli niemocne po ulicach i prosili go, aby się dotknęli choć kraju szaty jego; a ile się go dotknęło, zdrowymi się stawali.
I zeszli się do niego Pharyzeuszowie i niektórzy z Doktorów, co byli przyszli z Jeruzalem.
2 A ujrzawszy niektóre z uczniów jego jedzące chleb rękoma pospolitemi, to jest, nie umytemi, przyganili. [429]
3 Albowiem Pharyzeuszowie i wszyscy Żydowie, jeźliby często rąk nie umywali, nie jedzą, trzymając ustawę starszych,
4 I z rynku, jeźliby się nie umyli, nie jedzą: i wiele są innych rzeczy, które im do chowania są podane, umywania kubków i krużyków i naczynia miedzianego i łóżek.
5 I pytali go Pharyzeuszowie i Doktorowie: Przecz uczniowie twoi nie chodzą według podania starszych, ale jedzą chleb pospolitemi rękoma?
6 A on odpowiedziawszy, rzekł im: Dobrze Izajasz o was obłudnikach prorokował, jako jest napisano: Lud ten wargami mię czci, ale serce ich daleko jest odemnie. [430]
7 Lecz próżno mię chwalą, ucząc nauk i przykazania ludzkiego.
8 Albowiem opuściwszy przykazanie Boże, trzymacie ustawy ludzkie, umywanie krużyków i kubków; i wiele innych rzeczy tym podobnych czynicie.
9 I mówił im: Czyście niszczycie przykazanie Boże, abyście ustawę waszę zachowali.
10 Bo Mojżesz rzekł: Czcij ojca twego i matkę twoję, ktoby złorzeczył ojcu albo matce, niechaj śmiercią umrze. [431]
11 A wy mówicie: Jeźliby człowiek rzekł ojcu albo matce: Korban (co jest dar), którykolwiek będzie odemnie, tobie pomocny będzie.
12 I niedopuszczacie mu więcéj nic czynić ojcu swemu albo matce,
13 Niszcząc słowo Boże przez ustawę wasze, którąście uchwalili: i wiele rzeczy tym podobnych czynicie.
14 A przyzwawszy zasię rzeszy, mówił im: Słuchajcie mnie wszyscy a zrozumiejcie. [432]
15 Nie jest rzecz żadna zewnątrz człowieka i wchodząca weń, któraby go splugawić mogła; lecz rzeczy, które pochodzą z człowieka, one są, które pokalają człowieka.
16 Jeźli kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
17 A gdy wszedł w dom od rzesze, pytali go uczniowie jego o przypowieści.
18 I rzekł im: Także i wy nie rozumni jesteście? nie rozumiecie, iż wszystko, co zewnątrz wchodzi w człowieka, nie może go splugawić?
19 Albowiem nie wchodzi w serce jego, ale w brzuch idzie i do wychodu wychodzi, czyszcząc wszystkie potrawy.
20 I powiadał, że co pochodzi z człowieka, to pokala człowieka.
21 Bo z wnętrzności serca człowieczego wychodzą myśli złe: cudzołóztwa, porubstwa, mężobójstwa, [433]
22 Kradziestwa, łakomstwa, złości, zdrada, niewstydy, oko złe, bluźnierstwo, pycha, głupstwo.
23 Wszystko to złe z wnętrzności pochodzi i pokala człowieka.
24 A wstawszy ztamtąd, odszedł na granice Tyru i Sydonu: a wszedłszy w dom, nie chciał, aby kto wiedział, a zataić się nie mógł. [434]
25 Albowiem wnet, jako usłyszała o nim niewiasta, któréj córka miała ducha nieczystego, weszła i upadła u nóg jego.
26 Bo była niewiasta pogańska, rodem Syrofeniczka, i prosiła go, aby czarta wyrzucił z córki jéj.
27 Który jéj rzekł: Daj się pierwéj najeść synom; bo nie dobra jest brać chleb synom, a miotać psom.
28 A ona odpowiedziała i rzekła mu: Takci Panie! bo i szczenięta jadają pod stołem odrobiny synowskie.
29 I rzekł jéj: Dla téj mowy idź, wyszedł czart z córki twéj.
30 A gdy odeszła do domu swego, nalazła córkę leżącą na łożu, a iż czart wyszedł.
31 A zaś wyszedłszy z granic Tyru, przyszedł przez Sydon do morza Galilejskiego przez pośrodek granic Dekapolskich.
32 I przywiedli mu głuchego i niemego a prosili go, aby nań rękę włożył. [435]
33 A wziąwszy go na stronę od rzesze, wpuścił palce swe w uszy jego, a splunąwszy, dotknął języka jego,
34 A wejrzawszy w niebo, westchnął i rzekł mu: Effethah! to jest, otwórz się.
35 I wnet się otworzyły uszy jego, i rozwiązała się związka języka jego, i mówił dobrze.
36 I przykazał im, aby nikomu nie powiadali. Ale, im on więcéj zakazował, tem daleko więcéj rozsławiali,
37 I tem bardziéj się dziwowali, mówiąc: Dobrze wszystko uczynił, i głuche uczynił, że słyszą, i nieme, że mówią. [436]
W one dni zasię, gdy wielka rzesza była, a nie mieli, coby jedli, wezwawszy uczniów swoich, rzekł im: [437]
2 Żal mi ludu, iż oto już trzy dni trwają przy mnie, a nie mają, coby jedli.
3 A jeźli je opuszczę głodne do domów ich, ustaną na drodze; bo niektórzy z nich z daleka przyszli.
4 I odpowiedzieli mu uczniowie jego: Zkądże ich będzie mógł kto tu na puszczy nakarmić chlebem?
5 I zapytał ich: Wiele chleba macie? Którzy rzekli: Siedmioro.
6 I rozkazał rzeszy usięść na ziemi. A wziąwszy siedmioro chleba, dzięki czyniąc, łamał i dawał uczniom swoim, aby przed nie kładli; i kładli przed rzeszą.
7 Mieli téż i trochę rybek, i te błogosławił i kazał przed nie położyć.
8 I jedli i najedli się i zebrali, co zbyło z ułomków, siedm koszów.
9 A było tych, co jedli, około czterech tysięcy: i rozpuścił je.
10 A wnet wszedłszy w łódź z uczniami swoimi, przyszedł w strony Dalmanuta. [438]
11 I wyszli Pharyzeuszowie i poczęli się z nim gadać, domagając się u niego znaku z nieba, kusząc go. [439]
12 A westchnąwszy w duchu, rzekł: Czemu naród ten znaku szuka? Zaprawdę powiadam wam, jeźli będzie dany znak narodowi temu.
13 A rozpuściwszy je, wstąpił zasię w łódź i odszedł za morze.
14 I zapomnieli wziąć chleba i nie mieli z sobą jedno jeden chleb w łodzi.
15 I rozkazował im, mówiąc: Patrzcie a chrońcie się kwasu Pharyzejskiego i kwasu Herodowego.
16 I myślili jeden do drugiego, mówiąc: Że nie mamy chleba.
17 Co poznawszy rzekł im Jezus: Cóż myślicie, że chleba nie macie? jeszczeż nie baczycie ani rozumiecie? jeszczeż macie serce wasze zaślepione?
18 Oczy mając nie widzicie, i uszy mając nie słyszycie, ani pamiętacie? [440]
19 Gdym pięcioro chleba łamał na pięć tysięcy, wieleście odnieśli koszów pełnych ułomków? Rzekli mu: Dwanaście.
20 A gdy siedmioro chleba na cztery tysiące, wieleście koszów zebrali ułomków? I rzekli mu: Siedm.
21 I mówił im: Jakoż jeszcze nie rozumiecie?
22 I przyszli do Bethsaidy, i przywiedli mu ślepego i prosili, aby się go dotknął.
23 A ująwszy ślepego rękę, wywiódł go za miasteczko: a plunąwszy na oczy jego, włożywszy ręce swe, pytał go, jeźliby co widział.
24 A on patrząc, mówił: Widzę ludzie jako drzewa chodzące.
25 Potem zasię położył ręce na oczy jego, i począł widzieć i uzdrowiony jest, tak iż widział wszystko jaśnie.
26 I odesłał go do domu jego, mówiąc: Idź do domu swego, a jeźli wnidziesz do miasteczka, żadnemu nie powiadaj.
27 I wyszedł Jezus i uczniowie jego do miasteczek Cezarei Filipowéj, a w drodze pytał uczniów swych, mówiąc im: Czem mię powiadają być ludzie? [441]
28 Którzy mu odpowiedzieli, mówiąc: Janem Chrzcicielem, drudzy Eliaszem, a drudzy jakoby jednym z proroków.
29 Tedy im rzekł: A wy kim mię być powiadacie? A odpowiadając Piotr, rzekł mu: Ty jesteś Chrystus.
30 I zagroził im, aby o nim nikomu nie powiadali.
31 I począł je nauczać, iż potrzeba, żeby Syn człowieczy wiele cierpiał, i wzgardzonym był od starszych i od przedniejszych kapłanów i od Doktorów, i zabitym, a po trzech dni zmartwychwstał.
32 A mówił otworzyście słowo. I wziąwszy go Piotr, począł go strofować.
33 A on obróciwszy się a widząc ucznie swe, zgromił Piotra, mówiąc: Idź za mną, szatanie! bo nie rozumiesz, co jest Bożego, ale co jest ludzkiego.
34 A wezwawszy rzesze z uczniami swymi, rzekł im: Jeźli kto chce za mną iść, niech samego siebie zaprzy, a weźmie krzyż swój, i niech mię naśladuje. [442]
35 Albowiem ktoby chciał zachować duszę swą, straci ją, a ktoby utracił duszę swą dla mnie i Ewangelii, zachowa ją. [443]
36 Bo cóż pomoże człowiekowi, choćby wszystek świat pozyskał, a szkodęby podjął na duszy swojéj?
37 Albo co za odmianę da człowiek za duszę swą?
38 Albowiem ktoby się wstydał mnie i słów moich między narodem tym cudzołożnym i grzesznym, zawstyda się go i Syn człowieczy, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z Anioły świętymi. [444]
39 I mówił im: Zaprawdę powiadam wam, iż są niektórzy z tych, co tu stoją, którzy nie ukuszą śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy.
A po sześci dniach wziął Jezus Piotra i Jakóba i Jana i wwiódł je na górę wysoką same osobno i przemienił się przed nimi. [445]
2 A szaty jego stały się jasne i bardzo białe jako śnieg, jakich nie może farbierz na ziemi białych uczynić.
3 I ukazał się Eliasz z Mojżeszem, i rozmawiali z Jezusem.
4 A odpowiadając Piotr, rzekł Jezusowi: Rabbi! dobrze nam tu być, i uczyńmy trzy przybytki, tobie jeden, a Mojżeszowi jeden, a Eliaszowi jeden.
5 Albowiem nie wiedział, co mówił; bo przestraszeni bojaźnią byli.
6 I stał się obłok, który je zasłonił, i przyszedł z obłoku głos, mówiąc: Ten jest Syn mój najmilszy, słuchajcie go.
7 A wnet obejrzawszy się, żadnego więcej nie widzieli, jedno tylko Jezusa z sobą.
8 A gdy zstępowali z góry, rozkazał im, aby nikomu nie powiadali, co widzieli, aż kiedyby Syn człowieczy zmartwychwstał. [446]
9 I zachowali słowo u siebie, pytając się między sobą, coby było, kiedy zmartwychwstanie?
10 I pytali go, mówiąc: Cóż tedy Pharyzeuszowie i Doktorowie powiadają, iż pierwéj potrzeba, aby przyszedł Eliasz? [447]
11 Który odpowiadając, rzekł im: Eliaszci przyszedłszy pierwéj, naprawi wszystko, a jako jest napisano o Synu człowieczym, aby wiele ucierpiał i wzgardzony był. [448]
12 Ale wam powiadam, że przyszedł i Eliasz, (i uczynili mu cokolwiek chcieli), jako o nim jest napisano. [449]
13 A gdy przyszedł do swych uczniów, ujrzał wielką rzeszą około nich i Doktory gadające się z nimi.
14 A wnet ujrzawszy Jezusa wszystek lud, zdumiał się, i polękali się, a przybieżawszy, witali go.
15 I pytał ich: O co się gadacie między sobą?
16 A odpowiadając jeden z rzeszy, rzekł: Nauczycielu! przywiodłem do ciebie syna mego, który ma ducha niemego. [450]
17 Który gdzieżkolwiek go napadnie, tłucze go, i ślini się i zgrzyta zębami a schnie; i mówiłem uczniom twoim, aby go wyrzucili, a nie mogli.
18 Który odpowiadając im, rzekł: O narodzie niewierny! dokądże przy was będę? dokądże was cierpieć będę? przynieście go do mnie.
19 I przynieśli go. A gdy go ujrzał, natychmiast go duch jął targać: a upadłszy na ziemię, przewracał się, śliniąc się.
20 I spytał ojca jego: Jako dawny czas jest, jako się mu to przydało? A on powiedział: Z dzieciństwa.
21 I często miotał go w ogień i w wodę, aby go stracił; ale możeszli co, ratuj nas, zlitowawszy się nad nami.
22 A Jezus rzekł mu: Jeźli wierzyć możesz, wszystko jest podobno wierzącemu.
23 A natychmiast zawoławszy ojciec dziecięcia, ze łzami rzekł: Wierzę, Panie! ratuj niedowiarstwa mego.
24 A widząe Jezus, iż się rzesza zbiegała, zagroził duchowi nieczystemu, mówiąc mu: Głuchy i niemy duchu! Ja tobie rozkazuję, wynidź z niego, a nie wchodź więcej weń.
25 A zawoławszy i bardzo go stargawszy, wyszedł z niego; i stał się jako umarły, tak, że ich wiele mówiło, iż umarł.
26 A Jezus ująwszy rękę jego, podniósł go, i wstał.
27 A gdy wszedł do domu, uczniowie jego pytali go osobno: Czemużeśmy go my wyrzucić nie mogli?
28 I rzekł im: Ten rodzaj żadnym sposobem wyniść nie może, jedno za modlitwą i postem.
29 I wyszedłszy ztamtąd, przeszli przez Galileą, a nie chciał, aby kto wiedział. [451]
30 A nauczał ucznie swe i mówił im: Iż Syn człowieczy będzie wydan w ręce ludzkie, i zabiją go, a zabity wstanie dnia trzeciego.
31 Lecz oni słowa nie zrozumieli, a bali się go spytać.
32 I przyszli do Kapharnaum. Którzy gdy w domu byli, pytał ich: Coście w drodze rozmawiali?
33 Lecz oni milczeli; albowiem w drodze z sobą rozmawiali, ktoby z nich był większy. [452]
34 A siedząc wezwał dwunaście i rzekł im: Jeźli kto chce być pierwszym, będzie ze wszech ostatecznym i sługą wszystkich.
35 I wziąwszy dzieciątko, postawił je wpośród ich, które gdy obłapił, rzekł im:
36 Któżkolwiek jedno z takowych dziateczek przyjmie w imię moje, mnie przyjmuje, a ktokolwiek mnie przyjmuje, nie mnie przyjmuje, ale tego, który mię posłał.
37 Odpowiedział mu Jan, mówiąc: Nauczycielu! widzieliśmy niektórego w imię twoje czarty wyrzucającego, który nie chodzi za nami, i zakazaliśmy mu. [453]
38 A Jezus rzekł: Nie zakazujcie mu; albowiem żaden nie jest, któryby czynił cuda w imię moje, a mógłby prędko źle mówić o mnie. [454]
39 Bo kto nie jest przeciwko wam, za wami jest.
40 Albowiem ktobykolwiek wam dał ku piciu kubek wody w imię moje, iżeście Chrystusowi, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swéj zapłaty. [455]
41 A ktobykolwiek zgorszył jednego z tych maluczkich wierzących w mię, lepiéjby mu, iżby był uwiązan młyński kamień około szyje jego, i był wrzucon w morze. [456]
42 A jeźliby ręka twa gorszyła cię, odetnij ją: lepiéj jest tobie wniść do żywota ułomnym, niż mając obie ręce, iść do piekła w ogień nieugaszony, [457]
43 Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie. [458]
44 A jeźli cię noga twoja gorszy, utnij ją: lepiéj jest tobie wniść chromym do żywota wiecznego, niż mając obie nodze, być wrzuconym do piekła ognia nie ugaszonego,
45 Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.
46 A jeźli cię oko twe gorszy, wyłup je: lepiéj jest tobie wniść jednookim do królestwa Bożego, niźli mając obie oczy, wrzuconym być do piekła ognistego,
47 Gdzie robak ich nie umiera, a ogień nie gaśnie.
48 Albowiem każdy ogniem będzie posolon, a każda ofiara będzie solą osolona. [459]
49 Dobrać jest sól: ale jeźli sól niesłona będzie, czemże ją osolicie? Miejcież w sobie sól, a pokój miejcie między sobą. [460]
A ztamtąd wstawszy, przyszedł na granice Żydowskiéj ziemie za Jordanem, i zeszły się zaś do niego rzesze, i uczył je zasię, jako był zwykł. [461]
2 A przystąpiwszy Pharyzeuszowie, pytali go: Jeźli się godzi mężowi żonę opuścić? kusząc go.
3 A on odpowiedziawszy, rzekł im: Co wam rozkazał Mojżesz?
4 Którzy rzekli: Mojżesz dopuścił napisać list rozwodny i opuścić. [462]
5 Którym odpowiedziawszy Jezus, rzekł: Z zatwardzenia serca waszego napisał wam to rozkazanie.
6 Ale od początku stworzenia mężczyznę i niewiastę uczynił je Bóg. [463]
7 Dlategóż opuści człowiek ojca swego i matkę, a przyłączy się do żony swéj. [464]
8 I będą dwoje w jednem ciele: a tak już nie są dwoje, ale jedno ciało.
9 Co tedy Bóg złączył, niech człowiek nie rozłącza. [465]
10 A w domu zasię uczniowie jego o temże go pytali.
11 I rzekł im: Ktobykolwiek opuścił żonę swą, a pojąłby inną, cudzołóztwa się dopuszcza przeciwko jéj.
12 A jeźliby żona opuściła męża swojego, a szłaby za drugiego, cudzołoży.
13 I przynoszono mu dziatki, aby się ich dotknął; a uczniowie grozili przynoszącym. [466]
14 Które gdy widział Jezus, miał za złe i rzekł im: Dopuśćcie dziatkom iść do mnie, a nie zakazujcie im; albowiem takowych jest królestwo Boże.
15 Zaprawdę mówię wam: Ktobykolwiek nie przyjął królestwa Bożego jako dzieciątko, nie wnidzie do niego.
16 I obłapiając je i kładąc na nie ręce, błogosławił je.
17 A gdy wyszedł w drogę, przybiegłszy jeden, upadłszy na kolana przed nim, pytał go: Nauczycielu dobry! co uczynię, abych otrzymał żywot wieczny? [467]
18 A Jezus mu rzekł: Czemu mię zowiesz dobrym? żaden nie dobry jedno jeden, Bóg.
19 Przykazania umiesz? Nie cudzołóż! Nie zabijaj! Nie kradnij! Nie mów świadectwa fałszywego! Nie czyń zdrady! Czcij ojca twego i matkę! [468]
20 A on odpowiedziawszy, rzekł mu: Nauczycielu! tegom wszystkiego strzegł od młodości mojéj.
21 A Jezus wejrzawszy nań, umiłował go i rzekł mu: Jednegoć niedostawa; idź, cokolwiek masz, przedaj, a daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, a przyjdź, naśladuj mię.
22 Który zafrasowawszy się z słowa, odszedł smętny; albowiem miał wiele majętności.
23 A pogiądając Jezus, rzekł uczniom swym: Jakoż trudno, którzy pieniądze mają, wnidą do królestwa Bożego!
24 A uczniowie się zdumieli na słowa jego. Lecz Jezus zasię odpowiedziawszy, rzekł im: Dziatki! jakoż jest trudno tym, co w pieniądzach ufają, wniść do królestwa Bożego.
25 Łatwiéj jest wielbłądowi wyniść przez ucho igielne, niż bogaczowi wniść do królestwa Bożego.
26 Którzy się tem więcéj dziwowali, mówiąc sami ku sobie: I któż może być zbawion?
27 A Jezus pojrzawszy na nie, rzekł: U ludzi jest niepodobno, ale nie u Boga; albowiem u Boga wszystko jest podobno.
28 I począł mu Piotr mówić: Otochmy my wszystko opuścili, a szlichmy za tobą. [469]
29 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: Zaprawdę mówię wam: Żaden nie jest, któryby opuścił dom, albo bracią, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo role dla mnie i dla Ewangelii,
30 Żeby nie miał wziąć tyle stokroć teraz za tego czasu, domów i braciéj i sióstr i matek i dzieci i ról, z prześladowaniem, a w przyszłym wieku żywota wiecznego.
31 A wiele pierwszych będą poślednimi, a poślednich pierwszymi. [470]
32 I byli w drodze, wstępując do Jeruzalem; a Jezus szedł przed nimi, i zdumiewali się, a idąc pozad bali się. I zasię wziąwszy dwunaście, począł im powiadać, co nań przyjść miało. [471]
33 Iż oto wstępujemy do Jeruzalem, a Syn człowieczy będzie wydan przedniejszym kapłanom i Doktorom, i osądzą go na śmierć i wydadzą go poganom.
34 I będą go naigrawać, i będą nań plwać i ubiczują go i zabiją go, a dnia trzeciego zmartwychwstanie.
35 I przyszli do niego Jakób i Jan, synowie Zebedeuszowi, mówiąc: Uczycielu! chcemy, abyś, o cokolwiek prosić będziem, uczynił nam.
36 A on im rzekł: Cóż chcecie, abych wam uczynił?
37 I rzekli: Daj nam, abychmy siedzieli, jeden po prawicy twéj, a drugi po lewicy twéj w chwale twojéj.
38 A Jezus im rzekł: Nie wiecie, ocz prosicie. Możecie pić kielich, który Ja piję? albo być chrzczeni chrztem, którym się Ja chrzczę?
39 A oni mu odpowiedzieli: Możemy. A Jezus im rzekł: Kielichci, który Ja piję, pić będziecie, i chrztem, którym się Ja chrzczę, chrzczeni będziecie.
40 Ale siedzieć po prawicy mojéj, albo po lewicy, nie moja rzecz dać wam; ale którym jest nagotowano.
41 A usłyszawszy dziesięć, poczęli za złe mieć Jakóbowi i Janowi. [472]
42 A Jezus wezwawszy ich, powiedział im: Wiecie, iż ci, których widzą, że rozkazują narodom, panują nad nimi, a książęta ich władzą rozciągają nad nimi. [473]
43 Lecz nie tak jest między wami; ale ktobykolwiek chciał być większym, będzie sługą waszym.
44 A ktobykolwiek między wami chciał być pierwszym, będzie wszystkich sługą.
45 Albowiem i Syn człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, ale aby służył, i dał duszę swą okupem za wielu.
46 I przyszli do Jerycha. A gdy on wychadzał z Jerycha i uczniowie jego i rzesza wielka, syn Tymeuszów, Bartymeusz ślepy, siedział podle drogi żebrząc. [474]
47 Który usłyszawszy, iż Jezus Nazareński jest, począł wołać i mówić: Jezusie, synu Dawidów! zmiłuj się nademną.
48 I wiele ich groziło mu, aby milczał, a on daleko więcéj wołał: Synu Dawidów! zmiłuj się nademną.
49 A Jezus stanąwszy, kazał go zawołać. I zawołali ślepego, mówiąc mu: Bądź dobréj myśli, wstań, woła cię.
50 Który porzuciwszy suknię swoję, porwawszy się, przyszedł do niego.
51 I odpowiedziawszy Jezus, rzekł mu: Co chcesz, abych ci uczynił? a ślepy rzekł mu: Mistrzu! abych przejrzał.
52 A Jezus mu rzekł: Idź, wiara twoja ciebie zdrowym uczyniła. A natychmiast przejrzał i szedł za nim w drodze.
A gdy blizko byli Jeruzalem i Bethanii, u góry Oliwnéj, posłał dwu z uczniów swoich, [475]
2 I rzekł im: Idźcie do miasteczka, które jest przeciwko wam, a natychmiast wszedłszy tam, najdziecie oślę uwiązane, na którem jeszcze żaden z ludzi nie siedział; odwiążcie je i przywiedźcie.
3 A jeźliby wam kto rzekł: Co czynicie? Powiedzcie, iż go Panu trzeba, a wnet je tu puści.
4 A poszedłszy, naleźli oślę uwiązane przede wroty na dworze na rozstaniu, i odwiązali je.
5 A niektórzy z onych, co tam stali, mówili im: Co czynicie, odwięzując oślę?
6 Którzy im rzekli, jako im był rozkazał Jezus, i puścili im.
7 I przywiedli oślę do Jezusa i wrzucili na nie szaty swe, i wsiadł na nie. [476]
8 A wiele ich słało odzienia swoje na drodze: drudzy zasię obcinali gałęzie z drzew i słali na drodze.
9 A którzy wprzód szli, i którzy pozad, wołali, mówiąc: Hosanna, Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie! [477]
10 Błogosławione, które idzie królestwo ojca naszego Dawida! Hosanna na wysokościach!
11 I wszedł do Jeruzalem do kościoła, a obejrzawszy wszystko, gdy już była wieczorna godzina, wyszedł do Bethanii z dwiemanaście. [478]
12 A nazajutrz gdy wychodzili z Bethanii, łaknął.
13 A ujrzawszy z daleka figę mającą liście, przyszedł, jeźliby snadź co na niéj nalazł. A przyszedłszy do niéj, nic nie nalazł oprócz liścia; bo nie był czas figom. [479]
14 A odpowiadając, rzekł jéj: Niech już więcéj na wieki nie je owocu nikt z ciebie. A słyszeli uczniowie jego.
15 I przyszli do Jeruzalem. A wszedłszy do kościoła, począł wyrzucać przedające i kupujące w kościele, i stoły bankierzów i stołki tych, co przedawali gołębie, przewrócił,
16 Ani dopuścił, aby miał kto nieść naczynie przez kościół.
17 A nauczał, mówiąc im: Izaż nie jest napisano, że dom mój, dom modlitwy będzie nazwan wszystkim narodom? a wyście go uczynili jaskinią zbójców. [480]
18 Co usłyszawszy przedniejsi kapłani i Doktorowie, szukali, jakoby go zatracili; albowiem się go bali, iż wszystka rzesza dziwowała się nauce jego.
19 A gdy był wieczór, wychadzał z miasta.
20 A rano idąc mimo, ujrzeli figę z korzenia uschłą. [481]
21 A Piotr wspomniawszy, rzekł mu: Rabbi! oto figa, którąś przeklął, uschła.
22 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł im: Miejcie wiarę Bożą;
23 Zaprawdę mówię wam, iż ktobykolwiek rzekł téj górze: Podnieś się, a wrzuć się w morze, a nie wątpiłby w sercu swojem, aleby wierzył, że się stanie: coby jedno rzekł, stanie się mu.
24 Przetóż wam powiadam: Wszystko, o cokolwiek modląc się prosicie, wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam. [482]
25 A gdy staniecie na modlitwę, odpuścicie, jeźli co przeciw komu macie, aby i Ojciec wasz, który jest w niebiesiech, odpuścił wam grzechy wasze. [483]
26 Lecz jeźli wy nie odpuścicie, ani Ojciec wasz, który w niebie jest, odpuści wam grzechy wasze.
27 I przyszli zasię do Jeruzalem. A gdy chodził w kościele, przystąpili do niego przedniejsi kapłani i Doktorowie i starsi. [484]
28 I mówili mu: Którąż to mocą czynisz? a ktoć dał tę władzą, abyś to czynił?
29 A Jezus odpowiadając, rzekł im: Spytam i Ja was o słowo jedno, a odpowiedzcie mi: a powiem wam, którą to mocą czynię.
30 Chrzest Janów z niebali był, czyli z ludzi? odpowiedzcie mi.
31 A oni rozmyślali u siebie, mówiąc: Jeźli powiemy: z nieba, rzecze: Przeczeście mu tedy nie wierzyli?
32 Jeźli rzeczemy: z ludzi, boimy się ludu; albowiem wszyscy trzymali o Janie, iż prawdziwie był prorokiem.
33 A odpowiadając rzekli Jezusowi: Nie wiemy. A Jezus odpowiedziawszy rzekł im: Ani Ja wam powiem, którą mocą to czynię.
I począł im mówić przez podobieństwa: Winnicę nasadził człowiek i ogrodził płotem i wykopał prasę, a zbudował wieżę i najął ją oraczom, i odjechał. [485]
2 A na czas posłał sługę do oraczów, aby od oraczów wziął z owocu winnice.
3 Którzy poimawszy go, ubili i odesłali próżnego.
4 I zasię do nich drugiego sługę posłał, i onego ranili w głowę i zelżyli.
5 I zasię posłał drugiego, i onego zabili, i wiele innych, jedne bijąc, a drugie zabijając.
6 Jeszcze tedy mając jednego syna najmilszego, i tego posłał ostatecznego do nich, mówiąc: Że uszanują syna mego.
7 A oracze rzekli jeden do drugiego: Ten jest dziedzic. Pójdźcież, zabijmy go, a nasze będzie dziedzictwo.
8 I poimawszy go, zabili i wyrzucili z winnice.
9 Cóż tedy uczyni Pan winnice? Przyjdzie, a potraci oracze i da winnicę innym.
10 Ani tego pisma czytaliście: Kamień, który odrzucili budujący, ten się stał głową węgielną. [486]
11 Od Pana się to stało, a dziwno jest w oczach naszych.
12 I starali się go poimać, a bali się rzeszéj; bo poznali, iż na nie to podobieństwo powiedział. I opuściwszy go, odeszli.
13 I posłali do niego niektóre z Pharyzeuszów i Herodyanów, aby go podchwycili w słowie. [487]
14 Którzy przyszedłszy, rzekli mu: Nauczycielu! wiemy, żeś prawdziwy jest, a nie dbasz ni na kogo; albowiem nie patrzysz na osobę ludzką, ale w prawdzie drogi Bożéj nauczasz; godziż się dać dań Cesarzowi, czyli nie?
15 Który wiedząc chytrości ich, rzekł im: Czemu mię kusicie? przynieście mi grosz, abym oglądał.
16 A oni mu przynieśli; i rzekł im: Czyj to jest obraz i napis? powiedzieli mu: Cesarski.
17 I odpowiedziawszy Jezus, rzekł im: Oddajcież tedy, co jest Cesarskiego, Cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu. I zadziwili się temu. [488]
18 I przyszli do niego Saduceuszowie, którzy powiadają, iż niemasz zmartwychwstania, i pytali go, mówiąc: [489]
19 Nauczycielu! Mojżesz nam napisał, iż jeźliby czyj brat umarł i pozostawił żonę, a dziatekby nie zostawił, aby wziął brat jego żonę jego i wzbudził nasienie bratu swemu. [490]
20 Było tedy siedm braciéj: a pierwszy pojął żonę i umarł, nie zostawiwszy nasienia.
21 I pojął ją wtóry i umarł: i ani ten pozostawił nasienia, i trzeci także.
22 I wzięli ją także siedm, a nie pozostawili nasienia. Ostatnia po wszystkich umarła i niewiasta.
23 W zmartwychwstaniu tedy, gdy powstaną, któregóż z tych będzie żona? bo siedm ich mieli ją za żonę.
24 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł im: Izaż nie dlatego błądzicie, że nie rozumiecie Pisma, ani mocy Bożéj?
25 Albowiem gdy zmartwychwstaną, ani się żenić będą, ani za mąż chodzić; ale są jako Aniołowie w niebiesiech.
26 A o umarłych, iż zmartwychwstać mają, nie czytaliście w księgach Mojżeszowych, jako u krza mówił Bóg do niego, rzekąc: Jam jest Bóg Abrahamów i Bóg Izaaków i Bóg Jakóbów. [491]
27 Nie jest Bóg umarłych, ale żywych, a przetóż wy bardzo błądzicie.
28 I przystąpił jeden z Doktorów, co słyszał, gdy się gadali, a widząc, że im dobrze odpowiedział, spytał go: Które jest przedniejsze ze wszech przykazanie?
29 A Jezus mu odpowiedział: Iż przedniejsze ze wszystkich przykazanie jest: Słuchaj Izraelu! Pan Bóg jeden jest. [492]
30 A będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiéj dusze twojéj i ze wszystkiego umysłu twego i ze wszystkiéj siły twojéj. Toć jest pierwsze przykazanie.
31 A wtóre jest temu podobne: Będziesz miłował bliźniego twego, jako samego siebie. Nad to niemasz innego większego przykazania. [493]
32 I rzekł mu Doktor: Dobrześ, Nauczycielu! w prawdzie powiedział, iż jeden jest Bóg, a niemasz innego oprócz niego,
33 A iżby był miłowan ze wszystkiego serca i ze wszystkiego umysłu i ze wszystkiéj dusze i ze wszystkiéj siły, i miłować bliźniego jako samego siebie, więcéj jest nad wszystkie całopalenia i ofiary.
34 A widząc Jezus, iż roztropnie odpowiedział, rzekł mu: Nie dalekoś jest od królestwa Bożego. I nie śmiał go już żaden pytać.
35 A Jezus odpowiedziawszy, mówił, nauczając w kościele: Jakóż mówią Doktorowie, iż Chrystus jest synem Dawidowym? [494]
36 Albowiem sam Dawid mówi w Duchu Ś.: Rzekł Pan Panu memu, siądź po prawicy mojéj, aż położę nieprzyjacioły twoje podnóżkiem nóg twoich. [495]
37 Sam tedy Dawid zowie go Panem: a zkądże jest synem jego? A wielka rzesza rada go słuchała.
38 I mówił im w nauce swojéj: Strzeżcie się Doktorów, którzy chcą chodzić w długich szatach i być pozdrawiani na rynku, [496]
39 I siedzieć na pierwszych stolicach w bóżnicach i pierwsze miejsca na wieczerzach:
40 Którzy pożerają domy wdów pod pokrywką długiego modlenia: cić odniosą większy sąd.
41 A siedząc Jezus przeciw skarbnicy, patrzał, jako rzesza kładła pieniądze do skarbu, a wiele bogaczów wiele kładli. [497]
42 A przyszedłszy jedna wdowa uboga, włożyła dwa drobne pieniądze, co waży kwadrant.
43 A zwoławszy uczniów swych, rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, iż ta uboga wdowa więcéj włożyła, niźli wszyscy, którzy kładli do skarbu.
44 Albowiem wszyscy z tego, co im zbywało, rzucali; a ta z niedostatku swego wszystko, co miała, wrzuciła, wszystkę żywność swoję.
A gdy wychodził z kościoła, rzekł mu jeden z uczniów jego: Nauczycielu! patrz, jakie kamienie i jakie budowania. [498]
2 A Jezus odpowiadając, rzekł mu: Widzisz te wszystkie wielkie budowania? Nie zostanie kamień na kamieniu, któryby nie był rozwalon. [499]
3 A gdy siedział na górze Oliwnéj przeciw kościołowi, pytali go osobno Piotr i Jakób i Jan i Andrzéj:
4 Powiedz nam, kiedy się to stanie? i co za znak będzie, gdy sie to wszystko pocznie?
5 A Jezus odpowiedziawszy, począł im mówić: Patrzcie, aby was kto nie zwiódł. [500]
6 Albowiem wiele ich przyjdzie w imię moje, powiadając, iż Ja jestem, i wiele ich zwiodą.
7 A gdy usłyszycie wojny i wieści o wojnach, nie trwóżcież sobą; bo się to dziać musi, aleć nie już koniec.
8 Albowiem powstanie naród przeciw narodowi, i królestwo przeciw królestwu, i będą miejscami trzęsienia ziemie i głody. Początek to boleści.
9 A wy miejcie się sami na pieczy; bo was wydadzą do rad, i w bóżnicach was bić będą, a przed starosty i przed królmi dla mnie stawać będziecie, onym na świadectwo.
10 A potrzeba, aby najprzód u wszystkich narodów była opowiadana Ewangelia.
11 A gdy was wodzić będą wydawając, nie myślcie przedtem, cobyście mówić mieli; ale co wam będzie dano onéj godziny, to mówcie; albowiem nie wy jesteście, którzy mówicie, ale Duch Ś. [501]
12 I wyda brat brata na śmierć, a ojciec syna, i powstaną synowie przeciw rodzicom i będą je zabijać.
13 I będziecie u wszystkich w nienawiści dla imienia mego. Lecz kto dotrwa do końca, ten będzie zbawion.
14 A gdy ujrzycie obrzydłość spustoszenia, stojącą gdzie nie ma, (kto czyta, niech wyrozumie,) tedy którzy są w Żydowskiéj ziemi, niech uciekają na góry. [502]
15 A który będzie na dachu, niech nie schodzi do domu, ani wchodzi, aby miał co wziąć z domu swego.
16 A który będzie na polu, niech się nie wraca nazad, brać suknie swojéj.
17 Lecz biada brzemiennym i karmiącym w one dni.
18 A módlcie się, aby nie było w zimie.
19 Albowiem one dni będą takiemi uciskami, jakie nie były od początku stworzenia, które stworzył Bóg aż dotąd, ani będą.
20 I by był nie ukrócił Pan dni, żadneby ciało nie było zachowane, ale dla wybranych, które wybrał, ukrócił dni.
21 A tedy jeźliby wam kto rzekł: Oto tu jest Chrystus, oto tam, nie wierzcie. [503]
22 Bo powstaną fałszywi Chrystusowie i fałszywi prorocy, i będą czynić znaki i cuda ku zwiedzieniu, by mogło być, i wybranych.
23 Wy tedy patrzcie, otom wam wszystko przepowiedział.
24 Ale w one dni po uciśnieniu onem zaćmi się słońce, i księżyc nie da jasności swojéj.[504]
25 I gwiazdy niebieskie będą spadać, a mocy, które są na niebiesiech, poruszą się.
26 A tedy ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w obłokach, z wielką mocą i chwałą.
27 A tedy pośle Anioły swe i zbierze wybrane swe od czterech wiatrów, od wierzchu ziemie aż do wierzchu nieba. [505]
28 A od figi uczcie się podobieństwa: Gdy już gałązka jéj odmładza, i wypuści się liście, poznawacie, iż blizko jest lato.
29 Także i wy, gdy obaczycie, iż się to dziać będzie, wiedzcie, że już blizko jest we drzwiach.
30 Zaprawdę powiadam wam, żeć nie przeminie ten rodzaj, aż się to wszystko stanie.
31 Niebo i ziemia przeminą, lecz słowa moje nie przeminą.
32 A o dniu onym, albo godzinie żaden nie wie, ani Aniołowie w niebie, ani Syn, jedno Ojciec.
33 Patrzcie, czujcie a módlcie się; bo nie wiecie, kiedy czas będzie. [506]
34 Jako człowiek, który odjechawszy precz, zostawił dom swój, i dał sługom swym władzę nad każdą robotą swoją, i wrotnemu rozkazał, aby czuł.
35 Czujcież tedy; (bo nie wiecie, kiedy Pan domu przyjdzie: z wieczorali, albo w północy, albo, gdy kury pieją, albo z poranku.)
36 By z prędka przyszedłszy, nie znalazł was śpiących.
37 A co wam mówię, wszystkim mówię: Czujcie.
A było Pascha i przaśniki po dwu dni: i szukali najwyżsi kapłani i Doktorowie, jakoby go zdradą poimali i zabili. [507]
2 Bo mówili: Nie w święto, aby snadź nie był rozruch w ludu.
3 A gdy był w Bethanii w domu Symona trędowatego i siedział u stołu, przyszła niewiasta, mając alabastr olejku szpikonardowego drogiego, a stłukłszy alabastr, wylała na głowę jego. [508]
4 I byli niektórzy, co się gniewali sami w sobie, a mówili: Na cóż się stała ta utrata olejku? [509]
5 Albowiem mógł się ten olejek przedać drożéj niż za trzy sta groszy i rozdać ubogim, i gniewali się na nię.
6 A Jezus rzekł: Dajcie jéj pokój, czemu jéj przykrość czynicie? Dobry uczynek przeciwko mnie uczyniła.
7 Bo zawżdy ubogie macie z sobą, i kiedy będziecie chcieć, możecie im dobrze czynić; lecz mnie nie zawżdy macie.
8 Ta, co miała, uczyniła: uprzedziła pomazać ciało me na pogrzeb.
9 Zaprawdę powiadam wam: Kędyżkolwiek opowiadana będzie Ewangelia ta po wszystkim świecie, i co ta uczyniła, powiadać będą na pamiątkę jéj.
10 A Judasz Iszkaryoth, jeden ze dwanaście, odszedł do najwyższych kapłanów, aby go im wydał. [510]
11 Którzy usłyszawszy, uradowali się, i obiecali mu dać pieniądze; i szukał, jakoby go czasu pogodnego wydał. [511]
12 I pierwszego dnia przaśników, gdy Paschę ofiarowali, rzekli mu uczniowie: Gdzie chcesz, abyśmy szli i nagotowali, żebyś jadł Paschę?
13 I posłał dwu z swych uczniów i rzekł im: Idźcie do miasta, i potka się z wami człowiek niosąc dzban wody, idźcież za nim.
14 A gdziekolwiek wnidzie, powiedzcie panu domu, iż Nauczyciel mówi: Gdzie jest odpoczynienie moje, kędybym jadł Paschę z uczniami moimi?
15 A on wam ukaże wieczernik wielki usłany, i tam nagotujcie nam.
16 I poszli uczniowie jego i przyszli do miasta i naleźli, jako im powiedział, i nagotowali Paschę.
17 A gdy był wieczór, przyszedł ze dwiemanaście. [512]
18 A gdy oni siedzieli i jedli, rzekł Jezus: Zaprawdę powiadam wam, iż jeden z was wyda mię, który je zemną.
19 A oni poczęli się smęcić i mówić mu z osobna: Izali ja?
20 Który im rzekł: Jeden ze dwunaście, który zemną macza rękę w misie. [513]
21 Synci człowieczy idzie, jako o nim jest napisano; lecz biada człowiekowi onemu, przez którego Syn człowieczy będzie wydan! lepiéj mu było, by się był człowiek on nie narodził. [514]
22 A gdy oni jedli, wziął Jezus chleb i błogosławiąc, łamał i dał im, i rzekł: Bierzcie, to jest ciało moje. [515]
23 A wziąwszy kielich, dzięki uczyniwszy, dał im, i pili z niego wszyscy.
24 I rzekł im: Ta jest krew moja nowego testamentu, która za wielu będzie wylana.
25 Zaprawdę powiadam wam: Iż już nie będę pił z tego owocu winnéj macice, aż do onego dnia, gdy go pić będę nowy w królestwie Bożem.
26 A hymn odprawiwszy, wyszli na górę Oliwną.
27 I rzekł im Jezus: Wszyscy się zgorszycie ze mnie téj nocy; iż napisano jest: Uderzę pasterza, a rozproszą się owce. [516]
28 Ale gdy zmartwychwstanę, uprzedzę was do Galilei.
29 A Piotr mu rzekł: Chociażby się wszyscy zgorszyli z ciebie, ale nie ja.
30 I rzekł mu Jezus: Zaprawdę powiadam ci, iż ty dziś téj nocy, pierwéj niż dwakroć kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz.
31 A on więcéj mówił: By potrzeba i umrzeć mi z tobą, nie zaprzę się ciebie. Także téż i wszyscy mówili.
32 I przyszli do folwarku, któremu imię Gethsemani, i rzekł uczniom swoim: Siedźcie tu, aż się pomodlę, [517]
33 I wziął z sobą Piotra i Jakóba i Jana, i począł się strachać i tęsknić sobie.
34 I rzekł im: Smętna jest dusza moja aż do śmierci, zostańcie tu, a czujcie.
35 A odszedłszy mało, padł na ziemię i modlił się, żeby godzina, jeźli może być, odeszła od niego,
36 I mówił: Abba, Ojcze! wszystko tobie jest podobno, przenieś odemnie ten kielich. Ale nie to, co Ja chcę, ale co ty.
37 I przyszedł i znalazł je śpiące, i rzekł Piotrowi: Symonie, śpisz? nie mógłżeś czuć jednéj godziny?
38 Czujcie, a módlcie się, byście nie weszli w pokuszenie. Duch wprawdzie ochotny, ale ciało mdłe.
39 I zasię odszedłszy, modlił się, w też słowa mówiąc.
40 A wróciwszy się, nalazł je zasię śpiące; (bo oczy ich były obciążone), a nie wiedzieli, coby mu odpowiedzieć.
41 I przyszedł po trzecie, a rzekł im: Śpijcież już i odpoczywajcie! Dosyć, przyszła godzina, oto będzie wydan Syn człowieczy w ręce grzeszników.
42 Wstańcie, pójdźmy; oto, który mię wyda, blizko jest.
43 A gdy jeszcze mówił, przyszedł Judasz Iszkaryoth, jeden ze dwunaście, a z nim wielka rzesza z mieczmi i z kijmi, od najwyższych kapłanów i Doktorów i starszych. [518]
44 A dał im był znak, który go wydał, mówiąc: Któregokolwiek pocałuję, ten jest; imajcie go, a wiedźcie ostróżnie.
45 A przyszedłszy, natychmiast przystąpiwszy k niemu, rzekł: Bądź pozdrowion, Mistrzu! i pocałował go.
46 A oni targnęli się nań rękoma i poimali go.
47 A jeden niektóry z tych, co stali, dobywszy miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i uciął mu ucho.
48 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł im: Jakoby na zbójcę wyszliście z mieczmi i z kijmi poimać mię?
49 Na każdym dzień był u was w kościele ucząc, a nie poimaliście mię; ale żeby się wypełniły Pisma.
50 Tedy uczniowie jego opuściwszy go, wszyscy uciekli. [519]
51 A niektóry młodzieniec szedł za nim odziany prześcieradłem na gołe ciało, i poimali go.
52 A on porzuciwszy prześcieradło, nagi uciekł od nich.
53 I przywiedli Jezusa do najwyższego kapłana; a zeszli się wszyscy kapłani i Doktorowie i starsi. [520]
54 A Piotr za nim szedł z daleka aż wewnątrz do dworu najwyższego kapłana, i siedział z służebniki u ognia i grzał się.
55 Lecz najwyżsi kapłani i wszystka rada szukali przeciw Jezusowi świadectwa, aby go na śmierć zdali; a nie naleźli. [521]
56 Albowiem wiele ich przeciw jemu fałszywie świadczyli; lecz świadectwa zgodne nie były.
57 A niektórzy powstawszy, fałszywie świadczyli przeciw jemu, mówiąc:
58 Żeśmy słyszeli jego mówiącego: Ja rozwalę kościół ten ręką uczyniony, a za trzy dni inny nie ręką uczyniony zbuduję. [522]
59 I nie było zgodne ich świadectwo.
60 A powstawszy w pośrodek najwyższy kapłan, spytał Jezusa, mówiąc: Nic nie odpowiadasz na to, co tobie ci zarzucają?
61 Ale on milczał, a nic nie odpowiedział. Znowu pytał go najwyższy kapłan i rzekł mu: Tyś jest Chrystus, syn Boga błogosławionego?
62 A Jezus mu rzekł: Jam jest, i ujrzycie Syna człowieczego siedzącego na prawdcy mocy Bożéj i przychodzącego z obłoki niebieskiemi.[523]
63 A najwyższy kapłan rozdarłszy szaty swe, rzekł: Cóż jeszcze potrzebujemy świadków?
64 Słyszeliście bluźnierstwo: co się wam zda? którzy wszyscy osądzili go winnym być śmierci.
65 I poczęli nań niektórzy plwać, i zakrywać oblicze jego i bić go kułakami i mówić mu: Prorokuj! a służebnicy policzkowali go.
66 A gdy Piotr był w sieni na dole, przyszła jedna z służebnic najwyższego kapłana; [524]
67 A widząc, że się Piotr grzeje, pojrzawszy nań, rzekła: I tyś był z Jezusem Nazareńskim.
68 A on się zaprzał, mówiąc: Ani wiem, ani rozumiem, co mówisz. I wyszedł precz na podwórze, a kur zapiał.
69 A znowu gdy go ujrzała służebnica, poczęła mówić tym, którzy około stali: Iż ten z onych jest. [525]
70 A on powtóre zaprzał. A zasię po małéj chwili ci, co tam stali, mówili Piotrowi: Prawdziwie z nich jesteś; boś i Galilejczyk jest. [526]
71 A on począł kląć i przysięgać: Iż nie znam człowieka tego, o którym powiadacie.
72 A wnet powtóre kur zapiał. A wspomniał Piotr na słowo, które mu mówił Jezus: Pierwéj niż kur dwakroć zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. I począł płakać. [527]
I wnet rano uczyniwszy radę najwyżsi kapłani z starszymi i z Doktormi i wszystką radą, związawszy Jezusa, wiedli i podali Piłatowi. [528]
2 I pytał go Piłat: Tyś jest królem Żydowskim? A on odpowiedziawszy, rzekł mu: Ty powiadasz.
3 I skarżyli nań najwyżsi kapłani o wiele rzeczy. [529]
4 A Piłat go zasię spytał, mówiąc: Nic nie odpowiadasz? patrz, w jako wielkich rzeczach cię winują. [530]
5 A Jezus nic więcéj nie odpowiedział, tak iż się Piłat dziwował.
6 A na święto zwykł im był wypuszczać jednego więźnia, któregokolwiek żądali.
7 I był, co go nazywano Barabbaszem, który z buntownikami był w więzieniu, który był w rozruchu popełnił mężobójstwo.
8 A gdy wstąpiła rzesza, poczęła prosić, jako im zawżdy czynił,
9 A Piłat im odpowiedział i rzekł: Chcecież, puszczę wam króla Żydowskiego?
10 Albowiem wiedział, iż go z zazdrości byli najwyżsi kapłani wydali.
11 Lecz przedniejsi kapłani poduszczyli rzeszą, aby im raczéj Barabbasza puścił.
12 A odpowiedziawszy zaś Piłat, rzekł im: Cóż tedy chcecie, uczynię królowi Żydowskiemu? [531]
13 A oni zasię wołali: Ukrzyżuj go! [532]
14 A Piłat im mówił: Cóż wżdy złego uczynił? A oni tem więcéj krzyczeli: Ukrzyżuj go!
15 A Piłat chcąc ludowi dosyć uczynić, puścił im Barabbasza, a Jezusa ubiczowanego podał, aby był ukrzyżowan.
16 A żołnierze wprowadzili go do sieni ratusznéj i zwołali wszystkiéj roty. [533]
17 I oblekli go w purpurę i włożyli nań uplótłszy, cierniową koronę.
18 I poczęli go pozdrawiać: Witaj, królu Żydowski!
19 I bili głowę jego trzciną i plwali nań, a upadając na kolana kłaniali się jemu.
20 A gdy się z niego naigrali, zwlekli go z purpury, i oblekli go w szaty jego i wywiedli go, aby go ukrzyżowali.
21 I przymusili niektórego mimo idącego, Symona Cyrenejczyka, idącego ze wsi, ojca Alexandra i Rufa, aby niósł krzyż jego. [534]
22 I przywiedli go na miejsce Golgotha, co się wykłada: miejsce trupiéj głowy: [535]
23 I dawali mu pić wino z mirrą, i nie wziął.
24 A ukrzyżowawszy go, podzielili szaty jego, miecąc o nie los, co kto miał wziąć. [536]
25 A była trzecia godzina, i ukrzyżowali go.
26 I był napis winy jego napisany: Król Żydowski.
27 A z nim ukrzyżowali dwu łotrów, jednego po prawicy, a drugiego po lewicy jego.
28 I wypełniło się pismo, które mówi: A ze złoczyńcami jest policzon. [537]
29 A mimo przechadzający bluźnili go, kiwając głowami swemi i mówiąc: Ach, który rozwalasz kościół, i we trzech dniach znowu budujesz! [538]
30 Wybaw się samego z krzyża.
31 Także téż i najwyżsi kapłani szydząc, jeden do drugiego z Doktormi mówili: Inne zachował, a samego siebie zachować nie może.
32 Niechże teraz Chrystus, król Izraelski, zstąpi z krzyża, abyśmy ujrzeli i uwierzyli. I którzy z nim byli ukrzyżowani, sromocili go.
33 A gdy była godzina szósta, stały się ciemności po wszystkiéj ziemi aż do dziewiątéj godziny.
34 A dziewiątéj godziny zawołał Jezus głosem wielkim, mówiąc: Eloi, Eloi, lamma sabacthani? co jest wyłożywszy: Boże mój, Boże mój! czemuś mię opuścił? [539]
35 A słysząc niektórzy z około stojących, mówili: Oto, Eliasza woła.
36 A przybieżawszy jeden i napełniwszy gębkę octu, i włożywszy na trzcinę, dał mu pić, mówiąc: Niechajcie, patrzmy, jeźli przjdzie Eliasz, aby go zdjął. [540]
37 A Jezus wypuściwszy głos wielki, skonał.
38 I rozdarła się na dwoje zasłona kościelna od wierzchu aż do dołu.
39 A widząc rotmistrz, który stał przeciwko, iż tak wołając skonał, rzekł: Prawdziwie człowiek ten był Synem Bożym.
40 Były téż i niewiasty patrzając zdaleka, między któremi była Marya Magdalena i Marya, Jakóba mniejszego i Józepha matka, i Salome: [541]
41 I gdy był w Galilei, chodziły za nim i służyły mu; i wiele innych, które były społem z nim wstąpiły do Jeruzalem. [542]
42 A gdy już był wieczór; (albowiem był dzień przygotowania, który jest przed szabbatem), [543]
43 Przyszedł Józeph z Arymathii, zacny senator, który téż oczekiwał królestwa Bożego, i śmiele wszedł do Piłata i prosił o ciało Jezusowe.
44 A Piłat się zdziwił, jeźliby już umarł: a wezwawszy rotmistrza, pytał go, jeźli już umarł.
45 I dowiedziawszy się od rotmistrza, darował ciało Józephowi.
46 A Józeph, kupiwszy prześcieradło i zdjąwszy go, uwinął w prześcieradło i położył go w grobie, który był wyciosan z opoki, i przywalił kamień do drzwi grobowych.
47 A Marya Magdalena i Marya Józephowa patrzyły, kędy go kładziono.
A gdy minął szabbat, Marya Magdalena i Marya Jakóbowa i Salome nakupiły wonnych olejków, aby przyszedłszy, namazały Jezusa. [544]
2 A bardzo rano pierwszego dnia z szabbatów przyszły do grobu, gdy już wzeszło słońce.
3 I mówiły między sobą: Kto nam odwali kamień ode drzwi grobowych?
4 A pojrzawszy, obaczyły odwalony kamień; albowiem był bardzo wielki.
5 A wszedłszy w grób, ujrzały młodzieńca siedzącego po prawéj stronie, ubranego w szatę białą; i zdumiały się. [545]
6 Który im rzekł: Nie lękajcie się; Jezusa szukacie Nazareńskiego, ukrzyżowanego; wstał, niemasz go tu; oto miejsce, gdzie go położono.
7 Ale idźcie, powiedzcie uczniom jego i Piotrowi, iż was uprzedza do Galilei: tam go oglądacie, jako wam powiedział. [546]
8 A one wyszedłszy, uciekły z grobu, albowiem zjęło je drżenie i strach, a nikomu nic nie powiadały; bo się bały.
9 A wstawszy raniuczko pierwszego dnia szabbatu, ukazał się najprzód Maryi Magdalenie, z któréj był wyrzucił siedmi czartów. [547]
10 Ona szedłszy, opowiedziała tym, którzy z nim bywali, smutnym i płaczącym.
11 A oni usłyszawszy, iż żywie, i był widzian od niéj, nie wierzyli.
12 Potem téż dwiema z nich idącym okazał się w inszym kształcie, idącym do wsi. [548]
13 A oni szedłszy, opowiedzieli drugim: a oni onym uwierzyli.
14 Na ostatek onym jedenaście społem u stołu siedzącym ukazał się i wymawiał niedowiarstwo ich i zatwardzenie serca, iż tym, którzy go widzieli, że zmartwychwstał, nie wierzyli. [549]
15 I mówił im: Idąc na wszystek świat, opowiadajcie Ewangelią wszemu stworzeniu. [550]
16 Kto uwierzy i ochrzci się, zbawion będzie, a kto nie uwierzy, będzie potępion.
17 A cuda tych, co uwierzą, te naśladować będą: W imię moje czarty będą wyrzucać, nowemi językami będą mówić. [551]
18 Węże będą brać, i choćby co śmiertelnego pili, szkodzić im nie będzie: na niemocne ręce będą kłaść, a dobrze się mieć będą. [552]
19 A Pan Jezus, potem jako do nich mówił, wzięty jest do nieba, i siedzi na prawicy Bożéj. [553]
20 A oni wyszedłszy, przepowiadali wszędy: a Pan dopomagał i utwierdzał mowę przez cuda pozad idące.
JEZUSA CHRYSTUSA
Ponieważ wiele ich się kusiło, żeby spisali porządną historyą o rzeczach, które się w nas wypełniły;
2 Jako nam podali, którzy się im od początku sami przypatrowali, i byli sługami mowy:
3 Zdało się i mnie, którym z początku pilnie wszystkiego dochodził, porządnie tobie, cny Theophile! wypisać. [554]
4 Abyś poznał prawdę słów tych, których cię nauczono.
5 Był za dni Heroda, króla Żydowskiéj ziemie, kapłan niektóry imieniem Zacharyasz, z porządku Abiasza, a żona jego z córek Aaronowych, a imię jéj Elżbieta. [555]
6 A byli oboje sprawiedliwymi przed Bogiem, chodząc we wszystkich przykazaniach i usprawiedliwieniach Pańskich bez przygany.
7 A nie mieli syna, przeto iż Elżbieta była niepłodną, a byli oboje podeszłymi we dniach swoich.
8 A stało się, gdy odprawował urząd kapłański w rzędzie porządku swego przed Bogiem,
9 Według zwyczaju urzędu kapłaństwa losem padło, że miał kadzić, wszedłszy do kościoła Pańskiego: [556]
10 A wszystko mnóstwo ludu było zewnątrz, modląc się godziny kadzenia. [557]
11 I ukazał mu się Aniół Pański, stojąc po prawéj stronie ołtarza kadzenia.
12 I zatrwożył się Zacharyasz, ujrzawszy, i przypadła nań bojaźń.
13 I rzekł do niego Aniół: Nie bój się, Zacharyaszu! bo jest wysłuchana prośba twoja, a żona twa Elżbieta urodzi tobie syna, i nazowiesz imię jego Jan.
14 A ty będziesz miał wesele i radość, i wiele ich będą się radować z narodzenia jego.
15 Albowiem będzie wielki przed Panem: i wina i sycery pić nie będzie, i będzie napełnion Duchem Świętym jeszcze z żywota matki swéj,
16 A nawróci wiele synów Izraelskich ku Panu, Bogu ich.
17 A on uprzedzi przed nim w duchu i mocy Eliaszowéj, aby obrócił serca ojców ku synom, a niedowiarki ku roztropności sprawiedliwych, iżby zgotował Panu lud doskonały. [558]
18 I rzekł Zacharyasz do Anioła: Zkąd to poznam? bom jest stary, i żona moja podeszła w dniach swych.
19 A odpowiedziawszy Aniół, rzekł mu: Jam jest Gabryel, który stoję przed Bogiem, a jestem posłan, abych mówił do ciebie, a to dobre poselstwo tobie odniósł.
20 A oto będziesz milczącym, ani będziesz mógł mówić aż do dnia, którego się to stanie: dlatego, żeś nie uwierzył słowom moim, które się wypełnią czasu swego.
21 A lud oczekiwał Zacharyasza, i dziwowali się, że on omieszkawał w kościele.
22 A gdy wyszedł, nie mógł do nich mówić, i poznali, że widzenia widział w kościele. A on skiwał na nie, i został niemym.
23 I stało się, gdy się wypełniły dni urzędu jego, odszedł do domu swego.
24 A po onych dniach poczęła Elżbieta, żona jego, i taiła się przez pięć miesięcy, mówiąc:
25 Iż mi tak Pan uczynił we dni, w które pojrzał, aby odjął moje urąganie między ludźmi
26 A miesiąca szóstego posłan jest Aniół Gabryel od Boga do miasta Galilejskiego, któremu imię Nazareth,
27 Do panny poślubionéj mężowi, któremu było Józeph, z domu Dawidowego: a imię panny Marya. [559]
28 I wszedłszy Aniół do niéj, rzekł: Bądź pozdrowiona łaski pełna, Pan z tobą, błogosławionaś ty między niewiastami.
29 Która gdy usłyszała, zatrwożyła się na mowę jego, i myśliła, jakieby to było pozdrowienie.
30 I rzekł jéj Aniół: Nie bój się, Maryo! albowiem nalazłaś łaskę u Boga.
31 Oto poczniesz w żywocie i porodzisz syna, a nazowiesz imię jego Jezus. [560]
32 Ten będzie wielki, a będzie zwan Synem Najwyższego: i da mu Pan Bóg stolicę Dawida, ojca jego,
33 I będzie królował w domu Jakóbowym na wieki, a królestwa jego nie będzie końca. [561]
34 A Marya rzekła do Anioła: Jakóż się to stanie, gdyż męża nie znam?
35 A Aniół odpowiedziawszy, rzekł jéj: Duch Święty zstąpi na cię, a moc Najwyższego zaćmi tobie. Przetóż i co się z ciebie narodzi święte, będzie nazwano Synem Bożym.
36 A oto Elżbieta, krewna twoja, i ona poczęła syna w starości swéj, a ten miesiąc szósty jest onéj, którą zowią niepłodną.
37 Bo u Boga nie będzie żadne słowo niepodobne.
38 I rzekła Marya: Oto służebnica Pańska, niechaj mi się stanie według słowa twego. I odszedł od niéj Aniół.
39 A powstawszy Marya w onych dniach, poszła na górę z kwapieniem do miasta Judzkiego.
40 I weszła w dom Zacharyaszów i pozdrowiła Elżbietę.
41 I stało się, skoro słyszała Elżbieta pozdrowienie Maryi, skoczyło dzieciątko w żywocie jéj, i napełniona jest Ducha Świętego Elżbieta.
42 I zawołała głosem wielkim i rzekła: Błogosławionaś ty między niewiastami, i błogosławiony owoc żywota twego.
43 A skądże mnie to, że przyszła matka Pana mego do mnie?
44 Albowiem oto, jako stał się głos pozdrowienia twego w uszach moich, skoczyło od radości dzieciątko w żywocie moim.
45 A błogosławionaś, któraś uwierzyła; albowiem spełni się to, coć jest powiedziano od Pana.
46 I rzekła Marya: Wielbij, duszo moja, Pana,
47 I rozradował się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim.
48 Iż wejrzał na niskość służebnice swojéj; albowiem oto odtąd błogosławioną mię zwać będą wszystkie narody.
49 Albowiem uczynił mi wielkie rzeczy, który możny jest, i święte imię jego.
50 A miłosierdzie jego od narodu do narodów, bojącym się jego.
51 Uczynił moc ramieniem swojem, rozproszył pyszne myśli serca ich. [562]
52 Złożył mocarze z stolice, a podwyższył niskie. [563]
53 Łaknące napełnił dobrami, a bogacze z niczem puścił. [564]
54 Przyjął Izraela, sługę swego, wspomniawszy na miłosierdzie swoje. [565]
55 Jako mówił do ojców naszych, Abrahamowi i nasieniu jego na wieki. [566]
56 I mieszkała z nią Marya jakoby trzy miesiące, i wróciła się do domu swego.
57 A Elżbiecie wypełnił się czas porodzenia, i porodziła syna.
58 I usłyszeli sąsiedzi i krewni jéj, iż uwielbił Pan miłosierdzie swe z nią, i radowali się z nią.
59 A gdy było dnia ósmego, przyszli obrzezować dzieciątko i nazywali go imieniem ojca jego Zacharyaszem.
60 A odpowiedziawszy matka jego, rzekła: Nie tak, ale nazwan będzie Janem.
61 I mówili do niéj: Iż żadnego niemasz w narodzie twym, coby go zwano tem imieniem.
62 I dawali znać ojcu jego, jakoby go chciał nazwać.
63 A zadawszy tabliczki, napisał mówiąc: Jan jest imię jego. I dziwowali się wszyscy.
64 A wnet się otworzyły usta jego i język jego, i mówił, błogosławiąc Boga.
65 I padł strach na wszystkie sąsiady ich: i po wszystkich górach Żydowskiéj ziemie rozsławione są wszystkie te słowa.
66 A wszyscy, którzy słyszeli, kładli do serca swego, mówiąc: Co mniemasz za dziecię to będzie? albowiem była z nim ręka Pańska.
67 A Zacharyasz, ojciec jego, napełnion jest Ducha Świętego, i prorokował, mówiąc:
68 Błogosławiony Pan, Bóg Izraelski, iż nawiedził i uczynił odkupienie ludu swego. [567]
69 I podniósł róg zbawienia nam, w domu Dawida, służebnika swego. [568]
70 Jako mówił przez usta świętych, którzy od wieku są, proroków swoich. [569]
71 Wybawienie od nieprzyjaciół naszych, i z ręki wszystkich, którzy nas nienawidzą. [570]
72 Aby uczynił miłosierdzie z ojcy naszymi i wspamiętał na testament swój święty,
73 Przysięgę, którą przysiągł Abrahamowi, ojcu naszemu, [571]
74 Że nam dać miał, iżbyśmy, wybawieni z ręki nieprzyjaciół naszych, bez bojaźni mu służyli,
75 W świętobliwości i w sprawiedliwości przed nim, po wszystkie dni nasze. [572]
76 A ty dzieciątko! prorokiem Najwyższego będziesz nazwane; bo uprzedzisz przed oblicznością Pańską, abyś gotował drogi jego. [573]
77 Iżbyś dał naukę zbawienia ludowi jego, na odpuszczenie grzechów ich.
78 Dla wnętrzności miłosierdzia Boga naszego, przez które nawiedził nas Wschód z wysokości, [574]
79 Aby zaświecił tym, którzy w ciemności i w cieniu śmierci siedzą, ku wyprostowaniu nóg naszych na drogę pokoju.
80 A dzieciątko rosło i umacniało się duchem, i było na pustyniach aż do dnia okazania swego przed Izraelem.
I stało się w one dni, wyszedł dekret od Cesarza Augusta, aby popisano wszystek świat.
2 Ten popis pierwszy stał się od starosty Syryjskiego Cyryna.
3 I szli wszyscy, aby się popisali, każdy do miasta swego.
4 Szedł téż i Józeph od Galilei, z miasta Nazareth, do Żydowskiéj ziemie, do miasta Dawidowego, które zowią Bethlehem, przeto, iż był z domu i pokolenia Dawidowego, [575]
5 Aby był popisan z Maryą, poślubioną sobie małżonką brzemienną.
6 I stało się, gdy tam byli, wypełniły się dni, aby porodziła.
7 I porodziła syna swojego pierworodnego, a uwinęła go w pieluszki i położyła go w żłobie, iż miejsca im nie było w gospodzie.
8 A byli pasterze w téjże krainie czujący i strzegący nocne straże nad trzodą swoją.
9 A oto Aniół Pański stanął podle nich, a jasność Boża zewsząd je oświeciła, i zlękli się wielką bojaźnią.
10 I rzekł im Aniół: Nie bójcie się; bo oto opowiadam wam wesele wielkie, które będzie wszystkiemu ludowi,
11 Iż się wam dziś narodził Zbawiciel, który jest Chrystus Pan, w mieście Dawidowem.
12 A ten wam znak: Znajdziecie niemowlątko uwinione w pieluszki i położone w żłobie.
13 A natychmiast było z Aniołem mnóstwo wojska niebieskiego, chwalących Boga i mówiących:
14 Chwała na wysokości Bogu, a na ziemi pokój ludziom dobréj woléj.
15 I stało się, gdy odeszli Aniołowie od nich do nieba, pasterze mówili jeden do drugiego: Pójdźmy aż do Bethlehem a oglądajmy to słowo, które się stało, które nam Pan pokazał.
16 I przyszli, kwapiąc się i naleźli Maryą i Józepha i niemowlątko położone we żłobie.
17 A ujrzawszy, poznali słowo, które im było powiedziano o dzieciątku tem.
18 A wszyscy, którzy słyszeli, dziwowali się temu, i co do nich pasterze mówili.
19 Lecz Marya te wszystkie słowa zachowywała, stósując w sercu swojem.
20 I wrócili się pasterze, wysławiając i chwaląc Boga ze wszystkiego, co słyszeli i widzieli, jako im powiadano jest.
21 A gdy się spełniło ośm dni, iżby obrzezano dzieciątko, nazwano jest imię jego Jezus, które było nazwano od Anioła, pierwéj niźli się w żywocie poczęło. [576]
22 A gdy się wypełniły dni oczyszczenia jéj według zakonu Mojżeszowego, przynieśli go do Jeruzalem, aby go stawili Panu, [577]
23 Jako napisano jest w zakonie Pańskim: Że wszelki mężczyzna otwierający żywot, świętym Panu nazwany będzie. [578]
24 A iżby oddali ofiarę, wedle tego, co jest powiedziano w zakonie Pańskim, parę synogarlic, albo dwoje gołąbiąt. [579]
25 A oto był człowiek w Jeruzalem, któremu imię Symeon, a ten człowiek sprawiedliwy i bogobójny, oczekiwający pociechy Izraelskiéj, a Duch Święty był w nim.
26 I odpowiedź był wziął od Ducha Świętego, że nie miał oglądać śmierci, ażby pierwéj oglądał Chrystusa Pańskiego.
27 I przyszedł w duchu do kościoła: a gdy wwodzili dzieciątko Jezusa rodzicy jego, aby za nie uczynili wedle zwyczaju zakonnego,
28 On téż wziął je na ręce swoje i błogosławił Boga i mówił:
29 Teraz puszczasz sługę twego, Panie! w pokoju według słowa twego,
30 Gdyż oczy moje oglądały zbawienie twoje.
31 Któreś zgotował przed oblicznością wszystkich narodów:
32 Światłość na objawienie poganów i chwałę ludu twego Izraelskiego.
33 A ojciec jego i matka dziwowali się temu, co o nim mówiono.
34 I błogosławił im Symeon i rzekł do Maryi, matki jego: Oto ten położon jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. [580]
35 I duszę twą własną przeniknie miecz, aby myśli z wiela serc były objawione.
36 I była Anna prorokini, córka Phanuelowa, z pokolenia Aser, ta była bardzo podeszła w leciech, a siedm lat żyła z mężem swym od panieństwa swego.
37 A ta była wdową aż do lat ośmdziesiąt i czterech, która nie odchadzała z kościoła, postami i modlitwami służąc we dnie i w nocy.
38 Ta téż onéjże godziny nadszedłszy, wyznawała Panu i powiadała o nim wszystkim, którzy oczekiwali odkupienia Izraelskiego.
39 A gdy wykonali wszystko według zakonu Pańskiego, wrócili się do Galilei, do Nazareth, miasta swego.
40 A dziecię rosło i umacniało się pełne mądrości, a łaska Boża była w niem.
41 A rodzicy jego chodzili na każdy rok do Jeruzalem na dzień uroczysty Paschy. [581]
42 A gdy już był we dwunaście leciech, gdy oni wstąpili do Jeruzalem wedle zwyczaju dnia świętego;
43 A skończywszy dni, gdy się wracali, zostało dziecię Jezus w Jeruzalem, a nie obaczyli rodzicy jego.
44 A mniemając, że on był w towarzystwie, uszli dzień drogi i szukali go między krewnymi i znajomymi.
45 A nie nalazłszy, wrócili się do Jeruzalem, szukając go,
46 I stało się po trzech dniach, naleźli go w kościele siedzącego w pośrodku Doktorów, a on ich słucha i pyta ich.
47 A zdumiewali się wszyscy, którzy go słuchali, rozumowi i odpowiedziom jego. [582]
48 A ujrzawszy zdziwili się. I rzekła do niego matka jego: Synu! cóżeś nam tak uczynił? oto ojciec twój i ja żałośni szukaliśmy cię.
49 I rzekł do nich: Cóż jest, żeście mię szukali? Nie wiedzieliście, iż w tych rzeczach, które są Ojca mego, potrzeba żebym był?
50 A oni nie zrozumieli słowa, które im mówił.
51 I zstąpił z nimi i przyszedł do Nazareth, a był im poddany. A matka jego wszystkie te słowa zachowała w sercu swem.
52 A Jezus się pomnażał w mądrości, w leciech i w łasce u Boga i u ludzi.
A piętnastego roku panowania Tyberyusza Cesarza, gdy Poncyusz Piłat rządził Żydowską ziemią, a Herod był Tetrarchą Galilejskim, a Filip, brat jego, Tetrarchą Iturejskim i Trachonitskiéj krainy, a Lizaniasz Abileńskim Tetrarchą;
2 Za najwyższych kapłanów Annasza i Kaiphasza, stało się słowo Pańskie do Jana, Zacharyaszowego syna, na puszczy.
3 I przyszedł do wszystkiéj krainy Jordanu, opowiadając chrzest pokuty[583] na odpuszczenie grzechów. [584]
4 Jako jest napisano w księgach mów Izajasza proroka: Głos wołającego na puszczy: Gotujcie drogę Pańską, czyńcie proste ścieżki jego. [585]
5 Wszelka dolina będzie napełniona, a wszelka góra i pagórek poniżon będzie, i krzywe miejsca będą proste, a ostre drogami gładkiemi.
6 I ogląda wszelkie ciało zbawienie Boże.
7 Mówił tedy do rzesz, które wychodziły, aby były ochrzczone od niego: Rodzaju jaszczórczy! kto wam pokazał, żebyście uciekali przed gniewem przyszłym? [586]
8 Czyńcie tedy owoce godne pokuty, [587] a nie poczynajcie mówić: Ojca mamy Abrahama; albowiem wam powiadam, iż mocen jest Bóg z tych kamieni wzbudzić syny Abrahamowi.
9 Boć już siekiera do korzenia drzew jest przyłożona, a przetóż wszelkie drzewo nie rodzące owocu dobrego, będzie wycięte i w ogień wrzucone.
10 I pytały go rzesze, mówiąc: Cóż tedy czynić będziem?
11 A odpowiadając mówił im: Kto ma dwie suknie, niech da nie mającemu, a kto ma pokarmy, niech także uczyni. [588]
12 Przyszli téż i celnicy, aby byli ochrzczeni, i rzekli mu: Nauczycielu! co czynić będziemy?
13 A on rzekł do nich: Nic więcéj nie czyńcie nad to, co wam postanowiono.
14 Pytali go téż i żołnierze, mówiąc: Co mamy czynić i my? I rzekł im: Żadnego nie bijcie ani potwarzajcie; ale na żołdziech waszych przestawajcie.
15 A gdy się lud domniemawał, i wszyscy myślili w sercach swych o Janie, by snadź on nie był Chrystusem,
16 Odpowiedział Jan, mówiąc wszystkim: Jać was chrzczę wodą, aleć przyjdzie mocniejszy nad mię, którego nie jestem godzien rozwiązać rzemyka bótów jego: ten was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. [589]
17 Którego łopata w ręku jego, i wychędoży bojewisko swoje i zgromadzi pszenicę do szpichlerza swego, a plewy spali ogniem nieugaszonym.
18 Wieleć i innych rzeczy napominając opowiadał ludowi.
19 A Herod Tetrarcha, będąc strofowany od niego o Herodyadę, żonę brata swego, i o wszystkie złości, które czynił Herod, [590]
20 Przydał téż to nad wszystko i zamknął Jana w ciemnicy.
21 I stało się, gdy był chrzczon wszystek lud, i gdy Jezus był chrzczon i modlił się, że się niebo otworzyło; [591]
22 I zstąpił nań Duch Święty w osobie cielesnéj jako gołębica, i stał się głos z nieba: Tyś jest Syn mój miły, w tobiem upodobał sobie. [592]
23 A ten Jezus poczynał być jakoby we trzydziestu lat, jako mniemano, syn Józepha, który był Heh, który był Matthat, [593]
24 Który był Lewi, który był Melchi, który był Janni, który był Józeph,
25 Który był Matthathiaszów, który był Amos, który był Nahum, który był Hefli, który był Nagge,
26 Któiy był Mahath, który był Matthathiaszów, który był Semei, który był Józeph, który był Juda,
27 Który był Joanna, który był Resa, który był Zorobabel, który był Salathiel, który był Nery,
28 Który był Melchi, który był Addy,
29 Który był Kosan, który był Elmadam, który był Her,
30 Który był Jezu, który był Eliezer, który był Jorym, który był Mathat, który był Lewi,
31 Który był Symeon, który był Juda, który był Józeph, który był Jona, który był Eliachim,
32 Który był Melea, który był Menna, który był Matthata, który był Nathan, który był Dawid,
33 Który był Jesse, który był Obed, który był Booz, który był Salmon, który był Naasson,
34 Który był Aminadab, który był Aram, który był Esron, który był Phares, który był Judów,
35 Który był Jakóbów, który był Izaaków, który był Abrahamów, który był Thare, który był Nachor,
36 Który był Sarug, który był Ragau, który był Phaleg, który był Heber, który był Sale.
37 Który był Kainan, który był Arphaxad, który był Sem, który był Noe, który był Lamech,
38 Który był Mathusale, który był Enoch, który był Jared, który był Malaleel, który był Kainan,
39 Który był Henos, który był Seth, który był Adamów, który był Boży.
A Jezus pełen Ducha Świętego, wrócił się od Jordanu, i zaprowadzon jest od Ducha na puszczą. [594]
2 I był przez czterdzieści dni kuszon od djabła. A nie jadł nic w one dni; a gdy się one kończyły, łaknął.
3 I rzekł mu djabeł: Jeźliś jest Syn Boży, rzecz kamieniowi temu, aby się stał chlebem.
4 I odpowiedział mu Jezus: Napisano jest: Iż nie samym chlebem żywie człowiek, ale wszelkiem słowem Bożem. [595]
5 I wwiódł go djabeł na górę wysoką i ukazał mu wszystkie królestwa wszego świata w okamgnieniu.
6 I rzekł mu: Tobie dam władzę tę wszystkę i chwałę ich; bo mnie podane są, a komu chcę, dawam je.
7 Ty tedy jeźli się pokłonisz przedemną, będą twoje wszystkie.
8 A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Napisano jest: Panu, Bogu twemu, będziesz się kłaniał, i jemu samemu służył. [596]
9 I wiódł go do Jeruzalem a postawił go na ganku kościelnym i rzekł mu: Jeźliś jest Syn Boży, zrzuć się ztąd na dół;
10 Albowiem napisano jest, że Aniołom swym rozkazał o tobie, aby cię strzegli. [597]
11 A iż cię na ręku nosić będą, byś snadź nie obraził o kamień nogi twojéj.
12 A odpowiadając Jezus, rzekł mu: Powiedziano jest: Nie będziesz kusił Pana, Boga twego. [598]
13 A skończywszy wszystko kuszenie djabeł, odszedł od niego aż do czasu.
14 A Jezus wrócił się w mocy Ducha do Galilei, a wyszła o nim sława po wszystkiéj krainie.
15 A on nauczał w bóżnicach ich, i był wielce ważony u wszystkich.
16 I przyszedł do Nazareth, gdzie był wychowan, i wszedł według zwyczaju swego w dzień sobotni do bóżnice i wstał czytać. [599]
17 I podano mu księgi Izajasza proroka. A otworzywszy księgi, nalazł miejsce, gdzie było napisano:
18 Duch Pański nademną; dlatego mię pomazał, abym opowiadał Ewangelią ubogim, posłał mię, abych uzdrowił skruszone na sercu, [600]
19 Abych opowiadał więźniom wypuszczenie i ślepym przejrzenie, żebym wypuścił na wolność znędzone i opowiadał rok Pański przyjemny i dzień odpłaty.
20 A zamknąwszy księgi, oddał słudze i siadł. A oczy wszystkich w bóżnicy były weń wlepione.
21 I począł do nich mówić: Iż się dziś spełniło to pismo w uszach waszych.
22 A wszyscy dawali mu świadectwo i dziwowali się wdzięcznym słowom, które pochodziły z ust jego, i mówili: Izaż ten nie jest syn Józephów?
23 I rzekł im: Pewnie mi rzeczecie tę przypowieść: Lekarzu! ulecz samego siebie. Jako wiele rzeczy słyszeliśmy uczynionych w Kapharnaum, uczyń i tu w ojczyźnie swojéj.
24 I rzekł: Zaprawdę wam powiadam, iż żaden prorok nie jest przyjemny w ojczyźnie swojéj. [601]
25 Wprawdzie mówię wam, było wiele wdów za dni Eliaszowych w Izraelu, gdy było zamknione niebo do trzech lat i sześci miesięcy, gdy był wielki głód po wszystkiéj ziemi. [602]
26 A do żadnéj z nich nie był posłan Eliasz, jedno do Sarepty Sydońskiéj, do niewiasty wdowy.
27 I wiele trędowatych było w Izraelu za Eliasza proroka, a żaden z nich nie był oczyszczon, jedno Naaman Syryanin. [603]
28 I napełnieni są wszyscy gniewu, w bóżnicy słysząc to,
29 I wstali i wyrzucili go z miasta i wywiedli go aż na wierzch góry, na której miasto ich zbudowane było, aby go zrzucili.
30 A on przeszedłszy przez pośrodek ich, uszedł.
31 I zstąpił do Kapharnaum, miasta Galilejskiego, i tam ich nauczał w szabbaty. [604]
32 I zdumiewali się nad nauką jego; bo była z władzą mowa jego. [605]
33 A w bóżnicy był człowiek, mający czarta nieczystego i zawołał wielkim głosem, [606]
34 Mówiąc: Niechaj! co nam i tobie, Jezusie Nazareński? przyszedłeś zatracić nas? znam cię, ktoś jest, Święty Boży.
35 I zfukał go Jezus, mówiąc: Zamilknij a wynidź z niego. A czart porzuciwszy go w pośrodek, wyszedł od niego, i nic mu nie zaszkodził.
36 I padł strach na wszystkie, i rozmawiali jeden do drugiego, mówiąc: Cóż to za słowo, iż z władzą i mocą rozkazuje duchom nieczystym, a wychodzą?
37 I rozchodziła się sława o nim na wszelkie miejsce krainy.
38 A powstawszy Jezus z bóżnice, wszedł do domu Symonowego. A świekra Symonowa zjęta była gorączką wielką: i prosili go za nią. [607]
39 I stojąc nad nią, rozkazał gorączce, i opuściła ją. A natychmiast wstawszy, służyła im.
40 A gdy zaszło słońce, wszyscy, którzy mieli chorujące rozlicznemi niemocami, przywodzili je do niego, a on na każdego kładąc ręce, uzdrawiał je.
41 A wychodzili czarci z wielu ich, wołając i mówiąc: Iżeś ty jest Syn Boży. A łając nie dopuszczał im mówić, że wiedzieli, iż on jest Chrystusem. [608]
42 A gdy był dzień, wyszedłszy szedł na puste miejsce: a rzesze go szukały [609]
43 I przyszły aż do niego: i zatrzymawały go, aby nie odchodził od nich.
44 Którym on rzekł: Że i innym miastom potrzeba, abych opowiadał królestwo Boże; bom dlatego posłan.
45 I kazał w bóżnicach Galilejskich.
I stało się, gdy rzesze nalegały nań, aby słuchały słowa Bożego, a on stał podle jeziora Genezareth.
2 I ujrzał dwie łodzi stojące przy jeziorze: a rybitwi wyszli byli i płókali sieci. [610]
3 A wszedłszy w jednę łódź, która była Symonowa, prosił go, aby maluczko odjechał od ziemie: a siadłszy, uczył rzesze z łodzi.
4 A gdy przestał mówić, rzekł do Symona: Zajedź na głębią, a zapuśćcie sieci wasze na połów.
5 A Symon odpowiedziawszy, rzekł mu: Nauczycielu! przez całą noc pracując niceśmy nie ułowili; wszakże na słowo twe zapuszczę sieć.
6 A gdy to uczynili, zagarnęli ryb mnóstwo wielkie, i rwała się sieć ich.
7 I skinęli na towarzysze, co byli w drugiéj łodzi, aby przybyli i ratowali je. I przybyli i napełnili obie łódce, tak iż się mało nie zanurzały.
8 Co widząc Symon Piotr, upadł u kolan Jezusowych, mówiąc: Wynidź odemnie; bom jest człowiek grzeszny, Panie!
9 Albowiem go było zdumienie ogarnęło i wszystkie, co przy nim byli, z połowu ryb, który poimali.
10 Także téż Jakóba i Jana, syny Zebedeuszowe, którzy byli towarzysze Symonowi. I rzekł Jezus do Symona: Nie bój się, odtąd już ludzie łowić będziesz.
11 A wyciągnąwszy łodzi na ziemię, wszystko opuściwszy, szli za nim.
12 I stało się, gdy był w jednem mieście, a oto mąż pełen trądu, a ujrzawszy Jezusa i padłszy na oblicze, prosił go, mówiąc: Panie! jeźli chcesz, możesz mię oczyścić. [611]
13 A ściągnąwszy rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczon. A natychmiast odszedł trąd od niego.
14 A on mu przykazał, aby nikomu nie powiadał; ale idź, ukaż się kapłanowi i ofiaruj za oczyszczenie twoje, jako rozkazał Mojżesz, na świadectwo im. [612]
15 I rozchodziła się o nim więcéj powieść, i schodziły się wielkie rzesze, aby słuchali, i byli uzdrowieni od niemocy swoich.
16 A on ustępował na pustynią i modlił się.
17 I stało się dnia jednego, a on siedział, ucząc. I siedzieli Pharyzeuszowie i zakonni Doktorowie, którzy byli przyszli ze wszystkich miasteczek Galilei i Żydowskiéj ziemi i z Jeruzalem: a moc Pańska była ku uzdrowieniu ich.
18 A oto mężowie niosący na łóżku człowieka, który był ruszony powietrzem, i szukali go wnieść i postawić przed nim. [613]
19 A nie nalazłszy, którąby stroną go wnieśli przed rzeszą, wstąpili na dach i przez dachówki spuścili go z łóżkiem w pośrodek przed Jezusa.
20 Których wiarę ujrzawszy, rzekł: Człowiecze! odpuszczają się tobie grzechy twoje.
21 I poczęli myślić Doktorowie i Pharyzeuszowie, mówiąc: Któż jest ten, co mówi bluźnierstwa? któż może odpuścić grzechy, jedno sam Bóg?
22 A Jezus poznawszy myśli ich, odpowiadając, rzekł do nich: Cóż myślicie w sercach waszych?
23 Cóż jest łacniejszego? rzec: Odpuszczają się tobie grzechy, czyli rzec: Wstań, a chódź?
24 Lecz abyście wiedzieli, iż Syn człowieczy ma władzę na ziemi odpuszczać grzechy, (rzekł ruszonemu powietrzem): Tobie mówię, wstań, a weź łóżko twoje a idź do domu twego.
25 A natychmiast wstawszy przed nimi, wziął łoże, na którem leżał, i szedł do domu swego wielbiąc Boga. I zdumienie zjęło wszystkich, i wielbili Boga.
26 I napełnili się bojaźni, mówiąc: Żeśmy dziś dziwy widzieli.
27 A potem wyszedł i ujrzał celnika, imieniem Lewi, siedzącego na cle i rzekł mu: Pójdź za mną. [614]
28 A opuściwszy wszystko, wstawszy szedł za nim.
29 I uczynił mu Lewi wielką ucztę w domu swoim: i była wielka rzesza celników i innych, którzy z nimi siedzieli.
30 I szemrali Pharyzeuszowie i Doktorowie ich, mówiąc do uczniów jego: Czemu z celniki i z grzeszniki jecie i pijecie? [615]
31 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł do nich: Nie potrzebują, którzy zdrowi są, lekarza, ale którzy się źle mają.
32 Nie przyszedłem wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych ku[616] pokucie. [617]
33 A oni rzekli do niego: Czemu uczniowie Janowi poszczą często i modlitwy czynią, także i Pharyzeuszów, a twoi jedzą i piją? [618]
34 Którym on rzekł: Zali możecie uczynić, żeby synowie oblubieńcowi pościli, póki z nimi jest oblubieniec?
35 Lecz przyjdą dni, gdy oblubieniec będzie wzięt od nich, tedy w one dni pościć będą.
36 A powiadał im téż podobieństwo: Iż żaden płata od sukni nowéj nie przyszywa do szaty staréj; bo inaczéj i nowe drze, i nie przystoi staremu płat od nowego.
37 I żaden nie leje wina nowego w stare statki; bo inaczéj wino nowe rozsadzi statki i samo wyciecze, i statki się w niwecz obrócą, [619]
38 Ale nowe wino ma być lane w statki nowe, a oboje bywają zachowane.
39 A żaden pijąc stare, nie wnet chce nowego; bo mówi: Lepsze jest stare.
I stało się w szabbat wtóropierwszy, gdy szedł przez zboża, uczniowie rwali kłosy i jedli, wycierając rękoma. [620]
2 A niektórzy z Pharyzeuszów mówili im: Co czynicie, co się nie godzi w szabbaty?
3 A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Aniście tego czytali, co uczynił Dawid, gdy sam łaknął i, co z nim byli?
4 Jako wszedł do domu Bożego i wziął chleby pokładne i jadł i dał tym, którzy z nim byli, których nie godzi się jeść, jedno tylko kapłanom? [621]
5 I mówił im: Że Syn człowieczy jest Panem i szabbatu.
6 Stało się téż i w drugi szabbat, że wszedł do bóżnice i uczył. A był tam człowiek, a ręka prawa jego była uschła. [622]
7 I podstrzegali Doktorowie i Pharyzeuszowie, jeźliby w szabbat uzdrawiał, aby naleźli, o coby nań skarżyli.
8 A on wiedział myśli ich i rzekł człowiekowi, który miał rękę uschłą: Wstań, a stań w pośrodku. I powstawszy, stanął.
9 I rzekł do nich Jezus: Pytam was, jeźli się godzi w szabbaty dobrze czynić czyli źle? duszę zachować czyli zatracić?
10 A pojrzawszy po wszystkich, rzekł człowiekowi: Wyciągnij rękę twoję! i wyciągnął. I przywrócona jest ręka jego.
11 A oni napełnili się szaleństwa i namawiali się, coby uczynić Jesusowi.
12 I stało się w one dni, odszedł na górę modlić się, i nocował na modlitwie Bożéj.
13 A gdy był dzień, przyzwał uczniów swych i wybrał z nich dwunaście, które téż nazwał Apostoły: [623]
14 Symona, którego nazwał Piotrem, i Andrzeja, brata jego, Jakóba i Jana, Filipa i Bartłomieja;
15 Mateusza i Tomasza, Jakóba Alpheuszowego, i Symona, którego zowią Zelotem,
16 I Judę Jakóbowego, i Judasza Iszkaryota, który był zdrajcą.
17 A szedłszy z nimi, stanął w polu, i rzesza uczniów jego, i mnóstwo wielkie ludu ze wszystkiéj Żydowskiéj ziemie i z Jeruzalem i z pomorza i Tyru i Sydonu.
18 Którzy byli przyszli, aby go słuchali, i byli uzdrowieni od niemocy swoich. I którzy nagabani byli od duchów nieczystych, uzdrawiani byli.
19 I wszystka rzesza pragnęła się go dotknąć; albowiem moc wychodziła od niego i uzdrawiała wszystkich.
20 A on podniósłszy oczy na ucznie swoje, mówił: Błogosławieni ubodzy; bo wasze jest królestwo Boże. [624]
21 Błogosławieni, którzy teraz łakniecie; bo będziecie nasyceni. Błogosławieni, którzy płaczecie teraz; bo się śmiać będziecie. [625]
22 Błogosławieni będziecie, gdy was będą nienawidzieć ludzie i gdy was wyłączą i będą sromocić, a imię wasze wyrzucać jako złe, dla Syna człowieczego. [626]
23 Weselcie się dnia onego i radujcie się; bo oto zapłata wasza jest obfita w niebie; bo wedle tego prorokom czynili ojcowie ich.
24 Wszakże biada wam bogaczom; bo macie pociechę waszę. [627]
25 Biada wam, którzyście się nasycili; albowiem łaknąć będziecie. Biada wam, którzy się teraz śmiejecie; bo będziecie narzekać i płakać. [628]
26 Biada, kiedy o was dobrze mówić będą ludzie; bo wedle tego czynili fałszywym prorokom ojcowie ich.
27 Ale wam powiadam, którzy słuchacie: Miłujcie nieprzyjacioły wasze, czyńcie dobrze tym, co was nienawidzą. [629]
28 Błogosławcie tym, co was przeklinają, a módlcie się za tymi, którzy was potwarzają.
29 I kto cię bije w policzek, nastaw i drugiego, a temu, któryćby brał płaszcz, i sukniéj nie zbraniaj. [630]
30 I każdemu, któryby cię prosił, daj, a kto bierze, co twojego jest, nie upominaj się.
31 A jako chcecie, aby wam ludzie czynili, także im i wy czyńcie. [631]
32 A jeźli miłujecie te, którzy was miłują, co za dziękę macie? albowiem i grzesznicy miłują, co ich miłują. [632]
33 A jeźli dobrze uczynicie tym, którzy wam dobrze czynią, co za dziękę macie? albowiem i grzesznicy to czynią.
34 A jeźli pożyczacie tym, od których się spodziewacie odebrać, co za dziękę macie; albowiem i grzesznicy grzesznikom pożyczają, aby tyleż odebrali. [633]
35 A tak miłujcie nieprzyjacioły wasze, czyńcie dobrze i pożyczajcie, niczego się ztąd nie spodziewając: a będzie wielka zapłata wasza, i będziecie synmi Najwyższego; albowiem on dobrotliwy jest przeciw niewdzięcznym i złym. [634]
36 A tak bądźcie miłosierni, jako i Ojciec wasz miłosierny jest.
37 Nie sądźcie, a nie będziecie sądzeni. Nie potępiajcie, a nie będziecie potępieni. Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczono. [635]
38 Dawajcie, a będzie wam dano; miarę dobrą i natłoczoną i potrzęsioną i opływającą dadzą na łono wasze; bo tąż miarą, którą mierzycie, będzie wam odmierzono. [636]
39 I powiedział im i podobieństwo: Izali może ślepy ślepego prowadzić? azaż nie obadwaj w dół wpadają? [637]
40 Nie jestci uczeń nad mistrza; lecz doskonały każdy będzie, będzieli jako mistrz jego. [638]
41 A cóż widzisz źdźbło w oku brata twego, a tramu, który jest w oku twojem, nie baczysz? [639]
42 Albo jako możesz rzec bratu twemu: Bracie! dopuść, że wyrzucę źdźbło z oka twego, sam tramu w oku twem nie bacząc? Obłudniku! wyrzuć pierwéj tram z oka twego, a tedy przejrzysz, abyś wyjął źdźbło z oka brata twego.
43 Albowiem nie jest drzewo dobre, które czyni złe owoce, ani drzewo złe, które czyni owoc dobry. [640]
44 Bo każde drzewo z owocu swego bywa poznane; bo nie zbierają z ciernia fig, ani z głogu zbierają winnych jagód. [641]
45 Człowiek dobry z dobrego skarbu serca swego wynosi dobre, a zły człowiek ze złego skarbu wynosi złe; albowiem z obfitości serca usta mówią.
46 Przeczże mię zowiecie, Panie, Panie! a nie czynicie, co powiadam? [642]
47 Wszelki, który przychodzi do mnie, a słucha mów moich i czyni je, okażę wam, komu jest podobnym.
48 Podobny jest człowiekowi dom budującemu, który wykopał głęboko i założył fundament na skale, a gdy wezbrała powódź, otrąciła się rzeka o on dom, a nie mogła go poruszyć; bo był założony na skale.
49 Lecz ten, który słucha a nie czyni, podobien jest człowiekowi, który buduje dom swój na ziemi bez gruntu, o który otrąciła się rzeka, i natychmiast upadł, i stało się obalenie domu onego wielkie.
A gdy dokończył wszystkich słów swych do uszu ludu, wszedł do Kapharnaum. [643]
2 A niektórego rotmistrza sługa, źle się mając miał umrzeć, który u niego był drogi.
3 A usłyszawszy o Jezusie, posłał do niego starsze Żydowskie, prosząc go, aby przyszedł i uzdrowił sługę jego.
4 A oni przyszedłszy do Jezusa, prosili go z pilnością, mówiąc mu: Iż godzien jest, abyś mu to uczynił.
5 Albowiem naród nasz miłuje i on nam zbudował bóżnicę.
6 A Jezus szedł z nimi. A gdy już nie daleko był od domu, posłał do niego rotmistrz przyjacioły, mówiąc: Panie! nie trudź się; bom nie jest godzien, abyś wszedł pod dach mój. [644]
7 Przetóżem się i sam nie miał za godnego, abych miał przyjść do ciebie; ale rzeknij słowem, a uzdrowion będzie sługa mój.
8 Bom i ja jest człowiek pod władzą postanowiony, mając pod sobą żołnierze, i mówię temu: Idź, a idzie; a drugiemu: Przyjdź, i przychodzi: a słudze mojemu: Uczyń to, i uczyni.
9 Co usłyszawszy Jezus, dziwował się i obróciwszy się, rzekł rzeszom za sobą idącym: Zaprawdę powiadam wam, nie nalazłem tak wielkiéj wiary ani w Izraelu.
10 A wróciwszy się, co byli posłani, do domu, naleźli sługę, który chorował, zdrowego. [645]
11 I stało się potem, szedł do miasta, które zowią Naim, a z nim szli uczniowie jego i rzesza wielka.
12 A gdy się przybliżył ku bramie miejskiéj, oto wynoszono umarłego, syna jedynego matki jego; a ta była wdowa; a rzesza miejska wielka z nią.
13 Którą ujrzawszy Pan, ulitował się nad nią i rzekł jéj: Nie płacz!
14 I przystąpił i dotknął się mar, (a ci, co nieśli, stanęli) i rzekł: Młodzieńcze! tobie mówię, wstań.
15 I usiadł on, który był umarły, i począł mówić, i dał go matce jego.
16 I zjął wszystkich strach, i wielbili Boga, mówiąc: Że prorok wielki powstał między nami, a iż Bóg nawiedził lud swój. [646]
17 I rozeszła się o nim ta powieść po wszystkiéj Żydowskiéj ziemi i po wszystkiéj okolicznéj krainie.
18 I oznajmili Janowi uczniowie jego o tem wszystkiem. [647]
19 A Jan wezwał dwu z uczniów swoich i posłał do Jezusa, mówiąc: Tyś jest, który ma przyjść, czyli inszego czekamy?
20 A gdy przyszli do niego mężowie, rzekli: Jan Chrzciciel posłał nas do ciebie, mówiąc: Tyś jest, który masz przyjść, czyli inszego czekamy?
21 A onéjże godziny wiele ich uzdrowił od niemocy i chorób i od duchów złych, a wiele ślepych wzrokiem darował.
22 A odpowiedziawszy, rzekł im: Szedłszy odnieście Janowi, coście słyszeli i widzieli: iż ślepi widzą, chromi chodzą, trędowaci bywają oczyszczeni, głuszy słyszą, umarli powstawają, ubodzy Ewangelią przyjmują. [648]
23 A błogosławiony jest, którykolwiek się nie zgorszy ze mnie.
24 A gdy odeszli posłowie Janowi, począł o Janie mówić do rzeszéj: Cóżeście wyszli na puszczą widzieć? trzcinę, która się od wiatru chwieje? [649]
25 Ale coście wyszli widzieć? człowieka w miękkie szaty obleczonego? Oto którzy są w szacie kosztownéj i w rozkoszach, w domach królewskich są.
26 Ale coście wyszli widzieć? Proroka? Zaiste powiadam wam, i więcéj niż proroka.
27 Ten jest, o którym napisano jest: Oto posyłam Anioła mego przed obliczem twojem, który zgotuje drogę twoję przed tobą. [650]
28 Albowiem powiadam wam: Większy między narodzonymi z niewiast prorok nad Jana Chrzciciela żaden nie jest; lecz który mniejszym jest w królestwie Bożem, większym jest, niźli on.
29 A słysząc lud wszystek i celnicy, usprawiedliwili Boga, ochrzczeni chrztem Janowym.
30 Ale Pharyzeuszowie i biegli w zakonie wzgardzili radę Bożą sami przeciw sobie, nie ochrzczeni od niego.
31 I rzekł Pan: Komuż tedy podobne rzekę ludzie rodzaju tego, a komu są podobni? [651]
32 Podobni są chłopiętom, na rynku siedzącym i z sobą rozmawiającym i mówiącym: Graliśmy wam na piszczałkach, a nie tańcowaliście, narzekaliśmy, a nie płakaliście.
33 Bo przyszedł Jan Chrzciciel, ani jedząc chleba, ani pijąc wina: a mówicie: Czarta ma. [652]
34 Przyszedł Syn człowieczy jedząc i pijąc, a mówicie: Oto człowiek obżerca i winopilca, przyjaciel celników i grzeszników.
35 I usprawiedliwiona jest mądrość od wszystkich synów swoich.
36 A niektóry z Pharyzeuszów prosił go, aby z nim jadł. I wszedłszy w dom Pharyzeuszów, siadł do stołu.
37 A oto niewiasta, która była w mieście grzesznica, skoro się dowiedziała, iż siedział u stołu w domu Pharyzeuszowym, przyniosła alabastr olejku. [653]
38 I stanąwszy z tyłu u nóg jego, poczęła łzami polewać nogi jego, a włosami głowy swojéj ucierała i całowała nogi jego i olejkiem mazała.
39 A widząc Pharyzeusz, który go był wezwał, rzekł sam w sobie, mówiąc: By ten był prorokiem, wżdyćby wiedział, która i jaka jest niewiasta, co się go dotyka; bo jest grzesznica.
40 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł do niego: Symonie! mam ci coś powiedzieć. A on rzekł: Mistrzu! powiedz.
41 Dwu dłużników miał niektóry lichwiarz: jeden dłużen był pięćset groszy, a drugi pięćdziesiąt.
42 A gdy oni nie mieli czem płacić, darował obiema: któryż tedy więcéj go miłuje?
43 A Symon odpowiedziawszy, rzekł: Mniemam, iż ten, któremu więcéj darował. A on mu powiedział: Dobrześ rozsądził.
44 I obróciwszy się do niewiasty, rzekł Symonowi: Widzisz tę niewiastę? Wszedłem do domu twego, nie dałeś wody na nogi moje, a ta łzami polała nogi moje i włosami swemi otarła.
45 Nie dałeś mi pocałowania, a ta, jakóż weszła, nie przestała całować nóg moich.
46 Nie pomazałeś oliwą głowy mojéj, a ta olejkiem nogi moje pomazała.
47 Przeto powiadam ci: Odpuszczają się jéj wiele grzechów, iż wielce umiłowała: a komu mniéj odpuszczają, mniéj miłuje.
48 I rzekł do niéj: Odpuszczają się tobie grzechy. [654]
49 I poczęli, którzy spół u stołu siedzieli, mówić między sobą: Któż jest ten, który i grzechy odpuszcza?
50 I rzekł do niewiasty: Wiara twoja zbawiła cię, idź w pokoju. [655]
I stało się potem, a on chodził po mieściech i miasteczkach każąc i przepowiadając królestwo Boże: a dwanaście z nim,
2 I niektóre niewiasty, które były uzdrowione od duchów złych i od chorób, Marya, którą zowią Magdaleną, z któréj siedm czartów wyszło było, [656]
3 I Johanna, żona Chuzego, sprawcy Herodowego, i Zuzanna i innych wiele, które mu służyły z majętności swoich.
4 A gdy się wielka rzesza schodziła, i z miast kwapili się do niego, rzekł przez podobieństwo: [657]
5 Wyszedł który sieje, siać nasienie swoje. A gdy siał, jedno upadło podle drogi i podeptano jest, a ptacy niebiescy pozobali je.
6 A drugie upadło na opokę, a wzszedłszy, uschło, iż nie miało wilgotności.
7 A drugie padło między ciernie: a społem wzszedłszy ciernie, zadusiło je.
8 A drugie padło na ziemię dobrą; a wzszedłszy, uczyniło owoc stokrotny. To mówiąc, wołał: Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
9 I pytali go uczniowie jego, coby to za podobieństwo było.
10 Którym on rzekł: Wam dano jest wiedzieć tajemnice królestwa Bożego, a innym przez podobieństwa, aby widząc nie widzieli, a słysząc nie rozumieli. [658]
11 Jest tedy to podobieństwo: Nasienie jest słowo Boże.
12 A którzy podle drogi, ci są, którzy słuchają, potem przychodzi djabeł i wybiera słowo z serca ich, aby uwierzywszy, nie byli zbawieni.
13 Bo którzy na opokę: którzy gdy usłyszą, z weselem przyjmują słowo, a ci korzenia nie mają, którzy do czasu wierzą, a czasu pokusy odstępują.
14 A które padło między ciernie, ci są, którzy usłyszeli, a od troskania i bogactw i rozkoszy żywota odszedłszy, bywają zaduszeni i nie przynoszą owocu.
15 A które na ziemię dobrą, ci są, którzy dobrem a wybornem sercem usłyszawszy, słowo zatrzymywają i owoc przynoszą w cierpliwości.
16 A żaden zapaliwszy świecę, nie nakrywa jéj naczyniem, albo kładzie pod łoże, ale stawia na świeczniku, aby, którzy wchodzą, widzieli światło. [659]
17 Albowiem niemasz tajemnéj rzeczy, któraby się objawić nie miała; ani skrytéj, któraby poznana nie była i na jawią nie wyszła. [660]
18 A przetóż patrzcie, jako słuchać macie; albowiem kto ma, będzie mu dano, a ktokolwiek nie ma, i to, co mniema żeby miał, będzie od niego odjęto. [661]
19 I przyszli do niego matka i bracia jego; ale do niego przystąpić nie mogli dla ciżby.
20 I oznajmiono mu: Matka twa i bracia twoi stoją przed domem, chcąc cię widzieć.
21 Który odpowiedziawszy, rzekł do nich: Matka moja i bracia moi ci są, którzy słowa Bożego słuchają i czynią.
22 I stało się dnia jednego, a on wstąpił w łódkę i uczniowie jego, i rzekł do nich: Przeprawmy się za jezioro. I odbili się. [662]
23 A gdy się oni wieźli, usnął: i przyszła nawałność wiatru na jezioro, i zalewali się i byli w niebezpieczeństwie.
24 A przystąpiwszy, obudzili go, mówiąc: Mistrzu! giniemy. A on wstawszy, zfukał wiatr i nawałność wody, i przestała, i stała się pogoda.
25 I rzekł im: Gdzież jest wiara wasza? którzy zlęknąwszy się, dziwowali się, mówiąc jeden do drugiego: Kto mniemasz jest ten, że i wiatrom i morzu rozkazuje, a słuchają go?
26 I wieźli się do krainy Gerazanów, która jest przeciw Galilei. [663]
27 A gdy wystąpił na ziemię, zabieżał mu niektóry mąż, co miał czarta już od dawnego czasu, i nie obłóczył się w odzienie i nie mieszkał w domu, ale w grobiech.
28 Ten gdy ujrzał Jezusa, upadł przed nim, i zawoławszy wielkim głosem, mówił: Co mnie i tobie jest, Jezusie, Synu Boga Najwyższego? proszę cię, nie męcz mię.
29 Albowiem rozkazował duchowi nieczystemu, aby wyszedł od człowieka; bo go od wiela czasów porywał, i wiązano go łańcuchami i w pętach strzeżono, a związki potargawszy, bywał zapędzon od czarta na pustynie.
30 I pytał go Jezus, mówiąc: Jakoć imię? A on powiedział: Wojsko; bo wiele czartów weszło było weń.
31 I prosili go, aby im nie rozkazował iść do przepaści.
32 A było tam stado wiela wieprzów pasących się na górze; i prosili go, aby im w nie dopuścił wniść, i dopuścił im. [664]
33 Wyszli tedy czarci od człowieka i weszli w wieprze, i pędem wpadło stado z przykra w jezioro i utonęło.
34 Co gdy ujrzeli, że się stało, którzy paśli, uciekli i dali znać do miasta i do wsi.
35 I wyszli, aby oglądali, co się stało: a przyszli do Jezusa i naleźli człowieka, od którego wyszli czarci, siedzącego, ubranego i z dobrą pamięcią u nóg jego, i bali się.
36 I powiedzieli im téż ci, którzy widzieli, jako był uzdrowion od wojska.
37 I prosiło go wszystko mnóstwo kraju Gerazanów, aby odszedł od nich; albowiem byli wielkim strachem zjęci: a on wsiadłszy w łódź, wrócił się.
38 I prosił go mąż, od którego wyszli byli czarci, aby był przy nim.
39 Ale go Jezus odprawił, mówiąc: Wróć się do domu twego, a powiadaj, jakoć wielkie rzeczy Bóg uczynił. I poszedł po wszystkiem mieście, opowiadając, jak wielkie rzeczy uczynił mu Jezus.
40 I stało się, gdy się wrócił Jezus, przyjęła go rzesza; bo wszyscy go czekali.
41 A oto przyszedł mąż imieniem Jair, a ten był przełożonym bóżnice: i upadł do nóg Jezusowych, prosząc go, aby wszedł w dom jego. [665]
42 Iż miał córkę jedyną jakoby we dwanaście leciech, a ta umierała; i przydało się, gdy szedł, rzesze go ściskały.
43 A niewiasta niektóra miała płynienie krwie od lat dwunaście, która wydała była na lekarze wszystkę swą majętność, a nie mogła być od żadnego uleczona,
44 Przystąpiła z tyłu i dotknęła się kraju szaty jego, a natychmiast się zastanowiło płynienie krwie jéj.
45 I rzekł Jezus: Kto jest, co się mnie dotknął? A gdy wszyscy przeli, rzekł Piotr i ci, którzy z nim byli: Mistrzu! rzesze cię ściskają i tłoczą, a mówisz: Kto się mnie dotknął?
46 A Jezus rzekł: Tknął się mnie ktoś; bo ja wiem, że moc wyszła odemnie.
47 A widząc niewiasta, że się nie zataiła, drżąc przyszła i przypadła do nóg jego, i dla któréj się go przyczyny dotknęła, oznajmiła przede wszystkim ludem, i jako natychmiast uzdrowiona była.
48 A on jéj powiedział: Córko! wiara twoja ciebie uzdrowiła, idź w pokoju.
49 Gdy on jeszcze mówił, przyszedł niektóry do Arcybóżnika, powiadając mu: Iż umarła córka twoja, nie trudź go.
50 A Jezus usłyszawszy to słowo, odpowiedział ojcu dzieweczki: Nie bój się, wierz jedno, a będzie zdrowa.
51 A wszedłszy w dom, nie dopuścił wniść nikomu z sobą, jedno Piotrowi i Jakóbowi i Janowi, a ojcu i matce dzieweczki.
52 A płakali wszyscy i żałowali jéj; lecz on rzekł: Nie płaczcie! nie umarła dzieweczka, ale śpi.
53 I śmiali się z niego, wiedząc, iż była umarła.
54 A on ująwszy rękę jéj, zawołał, mówiąc: Dzieweczko, wstań!
55 I wrócił się duch jéj, i wnet wstała; i rozkazał, aby jéj jeść dano.
56 I zdumieli się rodzice jéj, którym rozkazał, aby nikomu nie powiadali, co się stało.
A zezwawszy dwanaście Apostołów, dał im moc i władzą na wszystkie czarty, ażeby uzdrawiali choroby. [666]
2 I posłał je przepowiadać królestwo Boże i uzdrawiać niemocne.
3 I rzekł do nich: Nie bierzcież nic w drodze, ani laski, ani taistry, ani chleba, ani pieniędzy, ani po dwu sukien miejcie. [667]
4 A do któregokolwiek domu wnidziecie, tam mieszkajcie i ztamtąd nie wychódźcie.
5 A którzybykolwiek was nie przyjęli, wyszedłszy z miasta onego, i proch nóg waszych otrząsajcie na świadectwo przeciw im. [668]
6 A wyszedłszy chodzili po miasteczkach, opowiadając Ewangelią, a wszędzie uzdrawiając.
7 I usłyszał Herod Tetrarcha wszystko, co się działo od niego, i wątpił przeto, że niektórzy powiadali, iżby Jan zmartwychwstał. [669]
8 A niektórzy zasię, iż się Eliasz ukazał, a drudzy téż, iż prorok jeden z starych powstał.
9 I mówił Herod: Jana jam ściął: a któż ten jest, o którym ja takowe rzeczy słyszę? i starał się, żeby go widział.
10 A wróciwszy się Apostołowie, powiedzieli mu, cokolwiek czynili. I wziąwszy je, odszedł osobno na miejsce puste, które jest Bethsaidskie. [670]
11 Czego dowiedziawszy się rzesze, szły za nim: i przyjął je i powiadał im o królestwie Bożem, a te, którzy leczenia potrzebowali, uzdrawiał.
12 A dzień począł był schodzić, i przystąpiwszy dwanaście, rzekli mu: Rozpuść rzesze, aby odszedłszy do miasteczek i wsi, które są wokoło, gospodami stali i naleźli żywność; bośmy tu są na pustem miejscu. [671]
13 I rzekł do nich: Dajcie im wy jeść. A oni powiedzieli: Nie mamy więcéj, tylko pięcioro chleba a dwie rybie, chybabyśmy szli i kupili pokarmów na tę wszystkę rzeszą. [672]
14 A było mężów około piąci tysięcy. I rzekł do uczniów swoich: Posadźcie je rzędami po piącidziesiąt.
15 I uczynili tak, i posadzili wszystkie.
16 A wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, pojrzał w niebo i błogosławił je, i połamał i rozdawał uczniom swoim, aby kładli przed rzeszą.
17 I jedli wszyscy i najedli się, i zebrano co im zbywało ułomków, koszów dwanaście.
18 I stało się, gdy był sam na modlitwie, byli z nim i uczniowie, i zapytał ich, mówiąc: Kim mię powiadają być rzesze? [673]
19 A oni odpowiedzieli i rzekli: Janem Chrzcicielem, drudzy téż Eliaszem, a drudzy, iż prorok jeden z pierwszych powstał.
20 I rzekł im: A wy kim mię być powiadacie? Odpowiedziawszy Symon Piotr, rzekł: Chrystusem Bożym.
21 A on im pogroziwszy, rozkazał, aby tego nikomu nie powiadali:
22 Mówiąc, iż potrzeba, aby Syn człowieczy wiele cierpiał, a był wzgardzon od starszych i od przedniejszych kapłanów i Doktorów i aby był zabit, a trzeciego dnia powstał. [674]
23 I mówił do wszystkich: Jeźli kto chce za mną iść, niech zaprze samego siebie, a weźmie krzyż swój na każdy dzień i niech idzie za mną. [675]
24 Bo ktoby chciał duszę swoję zachować, straci ją: a ktoby stracił duszę swą dla mnie, zachowa ją. [676]
25 Albowiem co ma za pożytek człowiek, jeźliby zyskał wszystek świat, a samby siebie stracił i sam na sobie szkodę podjął?
26 Bo ktoby się wstydził mnie i słów moich, tego się Syn człowieczy wstydzić będzie, kiedy przyjdzie w majestacie swym i Ojcowskim i świętych Aniołów. [677]
27 A powiadam wam prawdziwie: Są niektórzy tu stojący, którzy nie ukuszą śmierci, aż oglądają królestwo Boże. [678]
28 I stało się po tych słowach, około ośmiu dni, i wziął Piotra i Jakóba i Jana i wstąpił na górę, aby się modlił. [679]
29 A gdy się modlił, stał się inakszy kształt oblicza jego, i odzienie jego białe i świetne.
30 A oto dwaj mężowie rozmawiali z nim, a byli Mojżesz i Eliasz:
31 Widziani w majestacie i opowiadali jego zejście, które wykonać miał w Jeruzalem.
32 A Piotr i ci, co byli z nim, snem obciążeni byli, a ocuciwszy się, ujrzeli majestat jego i dwu mężów, którzy z nim stali.
33 I stało się, gdy odchodzili od niego, rzekł Piotr do Jezusa: Mistrzu! dobrze nam tu być, i uczyńmy trzy przybytki, jeden tobie, a jeden Mojżeszowi, i jeden Eliaszowi, nie wiedząc co mówił.
34 A gdy on to mówił, stał się obłok i zasłonił je, i bali się, gdy wchodzili w obłok.
35 I stał się głos z obłoku mówiący: Ten jest Syn mój miły, jego słuchajcie. [680]
36 A gdy się stał głos, nalezion jest sam Jezus. A oni milczeli i we dni one nikomu nic nie powiadali z tego, co widzieli.
37 I stało się nazajutrz, gdy oni zstępowali z góry, zabieżała mu rzesza wielka. [681]
38 A oto mąż z rzesze zawołał, mówiąc: Nauczycielu! proszę cię, wejrzyj na syna mego; bo jedynego mam.
39 A oto duch go porywa, i natychmiast krzyczy i roztrąca i rozdziera go z uślinieniem, a zaledwie odchodzi, stargawszy go.
40 I prosiłem uczniów twoich, aby go wyrzucili, a nie mogli.
41 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: O narodzie niewierny i przewrótny! dokądże będę u was i cierpieć was będę? Przywiedź tu syna twego.
42 A gdy przychodził, roztrącił go czart i roztargał; lecz Jezus zfukał ducha nieczystego, i uzdrowił dziecię i oddał je ojcu jego.
43 I zdumieli się wszyscy nad wielkością Bożą. A gdy się wszyscy dziwowali wszystkim rzeczom, które czynił, rzekł do uczniów swoich:
44 Kładźcież wy do serc waszych te powieści; albowiem stanie się, że Syn człowieczy będzie wydan w ręce ludzkie.
45 Lecz oni nie rozumieli tego słowa, i zakryte było przed nimi, że go nie pojęli: i bali się pytać go o to słowo.
46 A weszła myśl w nie, ktoby z nich był większym. [682]
47 A Jezus widząc myśli serca ich, wziął dzieciątko i postawił je podle siebie.
48 I rzekł im: Ktobykolwiek przyjął to dzieciątko w imię moje, mnie przyjmuje, a ktokolwiek mię przyjmuje, przyjmuje tego, który mię posłał; albowiem kto jest mniejszym między wszystkimi wami, ten jest większym.
49 A odpowiedziawszy Jan, rzekł: Mistrzu! widzieliśmy niektórego imieniem twem czarty wyrzucającego i zabroniliśmy mu; albowiem nie naśladuje z nami.
50 I rzekł do niego Jezus: Nie zabraniajcie; bo kto nie jest przeciwko wam, za wami jest.
51 I stało się, gdy się wypełniały dni wzięcia jego, a on utwierdził twarz swoję, aby szedł do Jeruzalem.
52 I posłał posły przed obliczem swojem, a idąc weszli do miasta Samarytańskiego, aby mu nagotowali.
53 Lecz go nie przyjęli, iż twarz jego była idącego do Jeruzalem.
54 A widząc uczniowie jego Jakób i Jan, rzekli: Panie! chcesz, rzeczemy, aby ogień zstąpił z nieba i spalił je?
55 A obróciwszy się, zfukał je, mówiąc: Nie wiecie, czyjego ducha jesteście.
56 Syn człowieczy nie przyszedł dusze tracić, ale zachowywać. I szli do drugiego miasteczka. [683]
57 I przydało się, gdy oni szli w drodze, rzekł niektóry do niego: Pójdę za tobą, gdzie jedno pójdziesz. [684]
58 Rzekł mu Jezus: Liszki mają jamy, a ptacy niebiescy gniazda; lecz Syn człowieczy nie ma, gdzie skłonić głowy.
59 I rzekł do drugiego: Pójdź za mną. A on rzekł: Panie! dopuść mi pierwéj iść i pogrześć ojca mego.
60 A Jezus mu rzekł: Niechaj umarli grzebią swe umarłe, a ty idź a opowiadaj królestwo Boże.
61 I rzekł drugi: Pójdę za tobą, Panie! ale mi pierwéj dopuść rozprawić te rzeczy, które są doma.
62 Rzekł do niego Jezus: Żaden, który rękę swą przyłożył do pługa, a ogląda się nazad, nie jest sposobny do królestwa Bożego.
A potem naznaczył Pan i drugich siedmdziesiąt i dwu i rozesłał je po dwu przed sobą do wszystkich miast i miejsca, kędy sam przyjść miał.
2 I mówił im: Żniwoć iście wielkie, ale robotników mało; proścież tedy Pana żniwa, aby wysłał robotniki na żniwo swoje. [685]
3 Idźcież, oto Ja was posyłam jako baranki między wilki. [686]
4 Nie noścież mieszka, ani taistry, ani bótów, a żadnego w drodze nie pozdrawiajcie. [687]
5 Do któregokolwiek domu wnidziecie, najprzód mówcie: Pokój temu domowi.
6 A jeźliby tam był syn pokoju, odpoczynie na nim pokój wasz: a jeźli nie, wróci się do was.
7 A w tymże domu mieszkajcie, jedząc i pijąc to, co u nich jest; albowiem godzien jest robotnik zapłaty swéj: nie przechadzajcie się z domu do domu. [688]
8 A do któregokolwiek miasta wnidziecie, a przyjmą was, jedzcie, co przed was położą.
9 I uzdrawiajcie niemocne, którzy w niem są, a powiadajcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.
10 A do któregokolwiek miasta wnidziecie, a nie przyjętoby was, wyszedłszy na ulice jego, mówcie:
11 I proch, który przylgnął do nas z miasta waszego, ocieramy na was. Wszakóż to wiedzcie, żeć się przybliżyło królestwo Boże. [689]
12 Powiadamci wam: Że Sodomie w on dzień lżéj będzie, niźli miastu onemu.
13 Biada tobie, Korozaim! biada tobie, Bethsaido! albowiem, gdyby w Tyrze i Sydonie cuda czynione były, jakie się w was działy, dawnoby siedząc w włosiennicy i w popiele[690] pokutowali.
14 Wszakże Tyrowi i Sydonowi lżéj będzie na sądzie, niźli wam.
15 I ty, Kapharnaum! aż do nieba wyniesione, aż do piekła będziesz pogrążone.
16 Kto was słucha, mnie słucha, a kto wami gardzi, mną gardzi, a kto mną gardzi, gardzi onym, który mię posłał. [691]
17 I wrócili się siedmdziesiąt i dwa z weselem, mówiąc: Panie! i czartowieć się nam poddają w imię twoje.
18 I rzekł im: Widziałem szatana, jakoby błyskawicę z nieba spadającego.
19 Oto dałem wam moc deptać po wężach i niedźwiadkach i po wszystkiéj mocy nieprzyjacielowéj, a nic was nie uszkodzi.
20 Wszakóż się z tego nie weselcie, iż się wam duchowie poddają; ale się weselcie, że imiona wasze napisane są w niebiesiech.
21 Onéjże godziny rozradował się Duchem Świętym i rzekł: Wyznawam tobie, Ojcze! Panie nieba i ziemie, iżeś to zakrył od mądrych i rozumnych, a objawiłeś to malutkim. Tak, Ojcze! iż się tak upodobało przed tobą. [692]
22 Wszystko mnie jest podano od Ojca mego, a żaden nie wie, kto jest Syn, jedno Ojciec, i kto jest Ojciec, jedno Syn, a komuby chciał Syn objawić.
23 A obróciwszy się do uczniów swoich, rzekł: Błogosławione oczy, które widzą, co wy widzicie. [693]
24 Bo powiadam wam, iż wiele proroków i królów żądali widzieć, co wy widzicie, a nie widzieli, i słyszeć, co słyszycie, a nie słyszeli.
25 A oto niektóry biegły w zakonie powstał, kusząc go a mówiąc: Nauczycielu! co czyniąc dostąpię żywota wiecznego? [694]
26 A on rzekł do niego: W zakonie co napisano? jako czytasz?
27 On odpowiedziawszy, rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga twego, ze wszystkiego serca twego i ze wszystkiéj dusze twojéj i ze wszystkich sił twoich i ze wszystkiéj myśli twojéj, a bliźniego twego, jako samego siebie. [695]
28 I rzekł mu: Dobrześ odpowiedział; toż czyń, a będziesz żył.
29 A on chcąc się sam usprawiedliwić, rzekł do Jezusa: A któż jest mój bliźni?
30 A przyjąwszy Jezus, rzekł: Człowiek niektóry zstępował z Jeruzalem do Jerycha i wpadł między zbójce, którzy go téż złupili i rany zadawszy odeszli, na poły umarłego zostawiwszy.
31 I przydało się, że niektóry kapłan zstępował tąż drogą, a ujrzawszy go, minął.
32 Także i Lewit, będąc podle miejsca i widząc go, minął.
33 A Samarytan niektóry jadąc, przyszedł wedle niego, i ujrzawszy go, miłosierdziem wzruszony jest.
34 A przybliżywszy się, zawiązał rany jego, nalawszy oliwy i wina, a włożywszy go na bydlę swoje, prowadził do gospody i miał pieczą o nim.
35 A nazajutrz wyjął dwa grosze i dał gospodarzowi i rzekł: Miéj staranie o nim, a cokolwiek nadzwyż wydasz, ja, gdy się wrócę, oddam tobie.
36 Któryż z tych trzech zda się tobie bliźnim być onemu, co wpadł między zbójcę?
37 A on rzekł: Który uczynił miłosierdzie nad nim. I rzekł mu Jezus: Idźże, i ty uczyń także.
38 I stało się, gdy szli, a on wszedł do niejakiego miasteczka, a niewiasta niektóra, imieniem Martha, przyjęła go do domu swego.
39 A ta miała siostrę, imieniem Maryą, która téż siedząc u nóg Pańskich, słuchała słowa jego.
40 Ale Martha pieczołowała się około rozmaitéj posługi. Która stanęła i rzekła: Panie! niedbasz ty, iż siostra moja opuściła mię, żebym sama posługowała? Rzeczże jéj tedy, aby mi pomogła.
41 A odpowiadając, rzekł jéj Pan: Martho, Martho! troszczysz się i frasujesz około bardzo wiela:
42 Ale jednego potrzeba. Marya najlepszą cząstkę obrała, która od niéj odjętą nie będzie.
I stało się, gdy był na niektórem miejscu, modląc się, i gdy przestał, rzekł do niego jeden z uczniów jego: Panie! naucz nas modlić się, jako i Jan nauczył ucznie swe.
2 I rzekł im: Gdy się modlicie, mówcie: Ojcze! święć się imię twoje. Przyjdź królestwo twoje. [696]
3 Chleba naszego powszedniego daj nam dzisia.
4 A odpuść nam grzechy nasze, gdyż i my odpuszczamy każdemu nam winnemu. A nie wwódź nas w pokuszenie.
5 I rzekł do nich: Kto z was będzie miał przyjaciela i pójdzie do niego o północy i rzecze mu: Przyjacielu! pożycz mi trojga chleba;
6 Albowiem przyjaciel mój przyszedł do mnie z drogi, a nie mam co przedeń położyć.
7 A on zewnątrz odpowiadając, rzekłby: Nie uprzykrzaj mi się, już drzwi zamkniono, a dziatki moje są w łożnicy zemną, nie mogęć wstać i dać ci.
8 A jeźli on będzie trwał kołacąc, powiadam wam: Chociaż mu nie da wstawszy, przeto że jest przyjaciel jego: wszakóż dla przykrego nalegania jego wstanie i da mu, ile mu go potrzeba.
9 I Ja wam powiadam: Proście, a będzie wam dano, szukajcie, a najdziecie, kołaczcie, a będzie wam otworzono. [697]
10 Albowiem każdy, który prosi, bierze, a który szuka, najduje, a kołacącemu będzie otworzono.
11 A któryż z was ojca prosi o chleb, izali mu da kamień? albo o rybę, izali miasto ryby poda mu węża? [698]
12 Albo jeźliby prosił o jaje: izali mu poda niedźwiadka?
13 Jeźliż tedy wy, będąc złymi, umiecie dawać dobre datki dzieciom waszym, jakóż daleko więcéj Ojciec wasz z nieba da Ducha dobrego tym, którzy go proszą?
14 I wyrzucał czarta, a on był niemy; a gdy wyrzucił czarta, przemówił niemy: i dziwowały się rzesze. [699]
15 A niektórzy z nich mówili; Przez Beelzebuba, książęcia czartowskiego, wyrzuca czarty. [700]
16 A drudzy kusząc, domagali się znaku od niego z nieba.
17 A on skoro ujrzał myśli ich, rzekł im: Wszelkie królestwo, przeciw sobie rozdzielone, będzie spustoszone, i dom na dom upadnie.
18 A jeźliż i szatan rozdzielon jest przeciw sobie, jakóż się ostoi królestwo jego? gdyż powiadacie, iż Ja przez Beelzebuba wyrzucam czarty.
19 A jeźliż Ja przez Beelzebuba wyrzucam czarty, synowie wasi przez kogo wyrzucają? dlatego oni sędziami waszymi będą.
20 Lecz jeźli palcem Bożym wyrzucam czarty, zaisteć na was przyszło królestwo Boże.
21 Gdy mocarz zbrojny strzeże dworu swego, w pokoju jest to, co ma.
22 Ale jeźli mocniejszy nadeń nadszedłszy, zwycięży go, odejmie wszystkę broń jego, w któréj ufał, i korzyści jego rozdał.
23 Ktoć nie jest zemną, przeciw mnie jest, a kto nie zgromadza zemną, rozprasza.
24 Gdy duch nieczysty wynidzie od człowieka, chodzi po miejscach bezwodnych, szukając odpoczynku: a nie nalazłszy, mówi: Wrócę się do domu mego, zkądem wyszedł.
25 A przyszedłszy, najduje go umieciony i ochędożony.
26 Tedy idzie i bierze z sobą siedmi innych duchów gorszych nad się, a wszedłszy, mieszkają tam, i stawają się pośledniejsze rzeczy człowieka onego gorsze, niźli pierwsze.
27 I stało się, gdy to mówił, podniósłszy głos niektóra niewiasta z rzesze, rzekła mu: Błogosławiony żywot, który cię nosił, i piersi, któreś ssał.
28 A on rzekł: I owszem, błogosławieni, którzy słuchają słowa Bożego i strzegą go.
29 A gdy się rzesze zbieżały, począł mówić: Ten naród jest naród złościwy, żąda znaku, a znak mu nie będzie dan, tylko znak Jonasa proroka. [701]
30 Bo jako był Jonas znakiem Niniwitom, takżeć będzie i Syn człowieczy narodowi temu. [702]
31 Królowa z południa wstanie na sądzie z mężmi narodu tego i potępi je; iż przyjechała od krajów ziemie słuchać mądrości Salomonowéj: a otoć tu więcéj, niż Salomon. [703]
32 Mężowie Niniwitowie powstaną na sądzie z narodem tym i potępią go, iż[704] pokutę czynili na Jonasowe kazanie: a oto tu więcéj, niźli Jonas. [705]
33 Żaden świece nie zapala i nie stawia w skrytości, ani pod korzec; ale na świecznik, aby, którzy wchodzą, widzieli światło. [706]
34 Świeca ciała twego jest oko twoje. Jeźliby oko twe było szczere, wszystko ciało twe świetne będzie; lecz jeźliby złe było, ciało téż twoje ciemne będzie. [707]
35 Patrz tedy, żeby światło, które w tobie jest, ciemnością nie było.
36 Jeźliby tedy ciało twe wszystko świetne było, nie mając jakiéj cząstki ciemności, będzie wszystko świetne, a jako świeca jasności oświeci się.
37 A gdy mówił, prosił go niektóry Pharyzeusz, aby obiadował u niego: wszedłszy tedy siadł do stołu.
38 A Pharyzeusz począł sam w sobie myśląc mówić, czemuby się nie umył przed obiadem.
39 I rzekł Pan do niego: Teraz wy Pharyzeuszowie, co jest zwierzchu kubka i misy, oczyszczacie; lecz co jest wewnątrz w was, pełno jest drapieztwa i nieprawości. [708]
40 Szaleni, izaż ten, który uczynił to, co jest zwierzchu, nie uczynił téż tego, co jest i wewnątrz?
41 Wszakże co zbywa, dajcie jałmużnę, a oto wszystkie rzeczy są wam czyste.
42 Ale biada Pharyzeuszom, iż dawacie dziesięcinę z miętki i z ruty i z wszelkiéj jarzyny, a opuszczacie sąd i miłość Bożą; lecz te rzeczy trzeba było czynić, a onych nie opuszczać.
43 Biada wam Pharyzeuszom, iż miłujecie pierwsze stołki w bóżnicach i pozdrawiania na rynku. [709]
44 Biada wam, iż jesteście jako groby, których nie widać, a ludzie, którzy się po nich przechodzą, nie wiedzą.
45 Odpowiedziawszy tedy niektóry z biegłych w zakonie, rzekł mu: Nauczycielu! to mówiąc i nas hańbisz.
46 A on rzekł: I wam w zakonie biegłym biada! albowiem obciążacie ludzi brzemiony, których unieść nie mogą, a sami się jednym palcem swym nie dotykacie brzemion. [710]
47 A biada wam, którzy budujecie groby proroków, a ojcowie wasi pozabijali je.
48 Zaiste świadczycie, iż zezwalacie na uczynki ojców waszych; albowiem je oni zabili, a wy budujecie groby ich.
49 Dlatego i mądrość Boża rzekła: Poślę do nich proroki i Apostoły, a z nich zabiją i prześladować będą, [711]
50 Aby szukano krwie wszystkich proroków, którą wylał ten naród od założenia świata:
51 Od krwie Ablowéj aż do krwie Zacharyaszowéj, który zginął między ołtarzem a kościołem. Zaiste wam powiadam, będą szukać od narodu tego. [712]
52 Biada wam biegłym w zakonie! iżeście wzięli klucz wyrozumienia: samiście nie weszli, a tych, którzy wchodzili, hamowaliście.
53 A gdy to do nich mówił, poczęli Pharyzeuszowie i biegli w zakonie bardzo nacierać i usta mu zatulać wielą rzeczy;
54 Czyhając nań i szukając, żeby co uchwycili z ust jego, aby go oskarżyli.
A gdy wiele rzesz około stało, tak iż jedni drugie deptali, począł mówić do uczniów swoich: Strzeżcie się kwasu Pharyzejskiego, który jest obłudność. [713]
2 A niemasz nic zakrytego, coby się wyjawić nie miało, ani tajemnego, czegoby się nie dowiedziano. [714]
3 Albowiem, coście w ciemnościach mówili, na świetle mówić będą, a coście w ucho mówili w komorach, na dachach ogłoszono będzie.
4 A mówię wam przyjaciołom moim: Nie dajcie się ustraszyć tym, którzy zabijają ciało, a potem nie mają daléj, coby czynili.
5 Lecz wam okażę, kogo się bać macie: Bójcie się onego, który gdy zabije, ma moc wrzucić do piekła. Zaiste wam powiadam, tego się bójcie.
6 Izali piąci wróbli nie przedają za dwa pieniążki? a jeden z nich nie jest w zapamiętaniu przed Bogiem.
7 Aleć i włosy głowy waszéj wszystkie są zliczone, a przeto się nie bójcie; drożsiście wy niżli wiele wróblów.
8 A mówię wam: Wszelki, który mię wyzna przed ludźmi, i Syn człowieczy wyzna go przed Anioły Bożymi. [715]
9 I który się mnie zaprzy przed ludźmi, będzie zaprzan przed Anioły Bożymi.
10 I wszelki, który mówi słowo przeciw Synowi człowieczemu, będzie mu odpuszczono, a temu, coby bluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie odpuszczono. [716]
11 A gdy was będą wodzić do bóżnic i do urzędów i zwierzchności, nie frasujcież się, jako albo cobyście odpowiedzieć albo mówić mieli. [717]
12 Bo Duch Święty nauczy was onéjże godziny, co wam potrzeba mówić.
13 I rzekł mu niektóry z rzesze: Nauczycielu! rzecz bratu memu, aby się ze mną podzielił dziedzictwem.
14 A on mu rzekł: Człowiecze! któż mię postanowił sędzią albo dzielnikiem nad wami?
15 I rzekł do nich: Baczcież a strzeżcie się wszelakiego łakomstwa: gdyż nie w dostatku czyim żywot jego jest, z tego co ma.
16 I powiedział im podobieństwo, mówiąc: Niektórego bogatego człowieka rola obfite pożytki zrodziła.
17 I rozmyślał sam w sobie, mówiąc: Cóż uczynię, gdyż nie mam dokądbych zgromadzić miał urodzaje moje?
18 I rzekł: To uczynię: Skażę gumna moje, a większe pobuduję a tam zgromadzę wszystko, co mi się urodziło i dobra moje.
19 I rzekę duszy swojéj: Duszo! masz wiele dóbr zgotowanych na wiele lat; odpoczywaj, jedz, pij, używaj.
20 I rzekł mu Bóg: Szalony! téj nocy dusze twéj upominają się u ciebie; a coś nagotował, czyjeż będzie?
21 Takci jest, który sobie skarbi, a nie jest ku Bogu bogatym.
22 I rzekł do uczniów swoich: Dlatego wam powiadam: Nie troszczcie się o duszę waszę, cobyście jedli, ani o ciało, w cobyście się obłóczyli. [718]
23 Większa jest dusza, niż żywność, a ciało więcéj, niźli odzienie.
24 Przypatrzcie się krukom, iż nie sieją ani żną, którzy nie mają śpiżarniéj ani gumna, a Bóg je karmi. Jakóż daleko wy jesteście drożsi niźli oni?
25 A któż z was myśląc może jeden łokieć przydać do wzrostu swego?
26 Jeźliż tedy ani tego, co najmniejsze jest, możecie, czemuż się o inne frasujecie?
27 Przypatrzcie się liliom, jako rosną; nie pracują ani przędą: a powiadam wam, ani Salomon we wszystkiéj swéj chwale nie był ubranym, jako jedna z tych.
28 A jeźliż trawę, która dziś jest na polu, a jutro bywa w piec wrzucona, tak Bóg przyodziewa, jakóż więcéj was małéj wiary!
29 I wy nie pytajcie się, cobyście jeść albo pić mieli: a wzgórę się nie podnoście.
30 Albowiem tego wszystkiego narodowie świata szukają; a Ojciec wasz wie, że tego potrzebujecie.
31 Owszem szukajcie najprzód królestwa Bożego, a to wszystko przydano wam będzie.
32 Nie bójcie się małe stado! albowiem się upodobało Ojcu waszemu, dać wam królestwo.
33 Poprzedajcie, co macie, a dajcie jałmużnę, czyńcie sobie mieszki, które nie wiotszeją, skarb nie ustawający w niebiesiech, gdzie się złodziéj nie przybliża, ani mól psuje. [719]
34 Albowiem gdzie jest skarb wasz, tam i serce wasze będzie.
35 Niech będą przepasane biodra wasze i pochodnie gorejące w rękach waszych.
36 A wy podobni ludziom czekającym na pana swego, kiedyby się z gód nawrócił, aby, gdy przyjdzie i zakołace, natychmiast mu otworzyli.
37 Błogosławieni oni słudzy, które przyszedłszy Pan, znajdzie czujące. Zaprawdę powiadam wam, iż się przepasze a każe im sięść a przechadzając się, będzie im służył.
38 A jeźliby przyszedł o wtóréj straży i jeźliby o trzeciéj straży przyszedł, a takby nalazł, błogosławieni są oni słudzy.
39 A to wiedzcie, iż, gdyby wiedział gospodarz, któréj godziny złodziéj ma przyjść, czułby wżdy, a nie dopuściłby podkopać domu swego. [720]
40 I wy gotowi bądźcie; bo godziny, któréj się nie domniemacie, Syn człowieczy przyjdzie.
41 I rzekł mu Piotr: Panie, do nasże mówisz to podobieństwo, czyli i do wszystkich?
42 A Pan rzekł: Który mniemasz jest wierny a roztropny szafarz, którego Pan postanowił nad czeladzią swoją, aby im na czas dał miarę pszenice?
43 Błogosławiony on sługa, którego pan przyszedłszy, znajdzie tak czyniącego.
44 Prawdziwie mówię wam: Nad wszystkiem, co ma, postanowi go.
45 A jeźliby rzekł on sługa w sercu swojem: Omieszkawa przyjść pan mój, i począłby bić sługi i służebnice i jeść i pić i upijać się:
46 Przyjdzie pan sługi onego w dzień, w który się nie spodziewa, i w godzinę, któréj nie wie: i oddzieli go, a część jego z niewiernymi położy.
47 A on sługa, który poznał wolą pana swego, a nie nagotował, ani uczynił wedle woli jego, wielce będzie karan.
48 Ale który nie wiedział a uczynił co godnego karania, mało będzie karan, a od każdego, któremu wiele dano, wiele żądać będą, a któremu wiele zlecono, więcéj będą chcieć od niego.
49 Przyszedłem puścić ogień na ziemię, a czegóż chcę, jedno aby był zapalon?
50 Lecz mam być chrztem ochrzczon: a jakom jest ściśnion, aż się wykona!
51 Mniemacie, abych przyszedł dawać pokój na ziemię? Nie, mówię wam, ale rozłączenie. [721]
52 Albowiem odtąd będzie ich pięć w jednym domu rozłączonych: trzéj przeciwko dwiema, a dwaj przeciwko trzem.
53 Oddzielą się ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu swemu, matka przeciw córce, a córka przeciw matce, świekra przeciw niewiastce swéj, a niewiastka przeciw świekrze swojéj.
54 Mówił téż i do rzeszéj: Gdy widzicie obłok wschodzący od zachodu, wnet mówicie: Będzie deszcz; i tak bywa. [722]
55 A gdy wiatr wiejący od południa, powiadacie: Iż będzie gorąco; i bywa.
56 Obłudnicy! postawy nieba i ziemie doświadczać umiecie, a tego to czasu jako nie doświadczacie?
57 Przeczże i sami z siebie nie sądzicie, co jest sprawiedliwego?
58 Gdy tedy idziesz z twym przeciwnikiem do przełożonego, starajże się w drodze, jako byś był wolen od niego, by cię snadź nie pociągnął przed sędziego, a sędziaby cię podał wycięgaczowi, a wycięgaczby cię wrzucił do więzienia. [723]
59 Powiadam ci: Nie wynidziesz ztamtąd, aż i ostatni drobny pieniądz oddasz.
A byli niektórzy na ten czas, oznajmując mu o Galilejczykach, których krew zmięszał Piłat z ofiarami ich.
2 A odpowiedziawszy Jezus, rzekł im: Mniemacie, że ci Galilejczycy nad wszystkie inne Galilejczyki grzeszniejszymi byli, iż takowe rzeczy ucierpieli?
3 Nie, powiadam wam; lecz, jeźli pokutować[724] nie będziecie, wszyscy także zginiecie.
4 Jako ośmnaście onych, na które upadła wieża w Syloe i pobiła ich: mniemacie, żeby i oni winniejszymi byli nad wszystkie ludzie mieszkające w Jeruzalem?
5 Nie, mówię wam; ale, jeźli pokutować[725] nie będziecie, wszyscy także zginiecie.
6 I powiedział to pobieństwo: Miał niektóry figowe drzewo wysadzone w winnicy swojéj, i przyszedł szukając na niem owocu i nie nalazł.
7 I rzekł do sprawcy winnice: Oto trzy lata są, jako przychodzę szukając owocu na téj fidze, a nie najduję, wytniesz ją: przecz i ziemię zastępuje?
8 A on odpowiedziawszy, rzekł mu: Panie! zaniechaj jéj i na ten rok, aż ją okopam i obłożę gnojem;
9 A jeźliby dała owoc: a jeźli nie, napotem ją wytniesz.
10 I nauczał w bóżnicy ich w szabbaty.
11 A oto niewiasta, która miała ducha niemocy przez ośmnaście lat, a była skurczona, i nie mogła żadną miarą wzgórę pojrzeć.
12 Którą ujrzawszy Jezus, przyzwał jéj do siebie i rzekł jéj: Niewiasto! wolnąś uczyniona jest od niemocy twojéj.
13 I włożył na nią ręce, a natychmiast podniosła się i chwaliła Boga.
14 A odpowiedziawszy Arcybóżnik, gniewając się, że Jezus w szabbat uzdrawiał, rzekł do rzesze: Sześć dni są, w których ma być robiono, w te tedy przychódźcie a leczcie się, a nie w dzień sobotni.
15 A odpowiadając do niego Pan, rzekł: Obłudnicy! każdy z was w szabbat nie odwięzuje wołu swego, albo osła od żłobu, i wiedzie napawać?
16 A téj córki Abrahamowéj, którą związał szatan oto ośmnaście lat, nie potrzeba było od związki téj rozwiązać w dzień sobotni?
17 I gdy to mówił, wstydali się wszyscy przeciwnicy jego; a wszystek lud radował się ze wszystkiego, co się chwalebnie działo od niego.
18 Mówił tedy: Czemuż podobne jest królestwo niebieskie, a czemu je podobne uczynię? [726]
19 Podobne jest ziarnu gorczycznemu, które wziąwszy człowiek, wrzucił do ogrodu swego, i urosło i stało się drzewem wielkiem, a ptacy niebiescy odpoczywali na gałęziach jego.
20 I zasię rzekł: Komuż podobne uczynię królestwo Boże? [727]
21 Podobne jest kwasowi, który wziąwszy niewiasta, zakryła we trzy miary mąki, ażby się wszystko zakwasiło.
22 I chodził po miastach i miasteczkach, nauczając, a idąc w drogę do Jeruzalem.
23 I rzekł mu niektóry: Panie! jeźli mało tych, co mają być zbawieni? A on rzekł do nich: [728]
24 Usiłujcie, abyście weszli przez ciasną fórtkę; bo powiadam wam, że ich wiele będą chcieli wniść, a nie będą mogli.
25 A gdy wnidzie gospodarz i zamknie drzwi, poczniecie stać na dworze i kołatać we drzwi, mówiąc: Panie, otwórz nam! A odpowiadając, rzecze wam: Nie znam was, zkądeście.
26 Tedy poczniecie mówić: Jadalichmy przed tobą i pijali, i uczyłeś na ulicach naszych.
27 I rzecze wam: Nie znam was, zkądeście. Odstąpcie odemnie wszyscy czyniciele nieprawości. [729]
28 Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów, gdy ujrzycie Abrahama i Izaaka i Jakóba i wszystkie proroki w królestwie Bożem, a was precz wyrzuconych.
29 I przyjdą od wschodu i zachodu, od północy i południa, i usiędą w królestwie Bożem.
30 A oto są ostateczni, którzy będą pierwszymi, a są pierwsi, którzy będą ostatecznymi. [730]
31 W onże dzień przystąpili niektórzy z Pharyzeuszów, mówiąc mu: Wynidź a idź ztąd; bo cię Herod chce zabić.
32 I rzekł im: Idźcie, a powiedzcie liszce onéj: Oto wyrzucam czarty i wykonywam uzdrawiania dziś i jutro, i trzeciego dnia koniec mieć będę.
33 A wszakóż potrzeba mi dziś i jutro i po jutrze iść; bo nie może być, aby prorok indzie zginął okrom w Jeruzalem.
34 Jeruzalem, Jeruzalem! które zabijasz proroki i kamionujesz te, którzy są do ciebie posłani; ilekrociem chciał zebrać dziatki twe, jako ptak gniazdo swe pod skrzydła, a nie chciałoś? [731]
35 Otóż zostanie wam dom wasz pusty. A powiadam wam, że mię nie ujrzycie, aż przyjdzie, kiedy rzeczecie. Błogosławiony, który idzie w imię Pańskie.
I stało się, gdy Jezus wszedł do domu jednego przedniejszego Pharyzeusza w szabbat jeść chleb, a oni go podstrzegali.
2 A oto człowiek niektóry opuchły był przed nim.
3 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł do biegłych w zakonie i Pharyzeuszów, mówiąc: Godzili się w szabbat uzdrawiać?
4 Lecz oni milczeli; a on ująwszy uzdrowił go i odprawił.
5 A odpowiadając rzekł do nich: Którego z was osieł albo wół wpadnie w studnią, a nie wnet go wyciągnie w dzień sobotni?
6 I nie mogli mu na to odpowiedzieć.
7 I powiedział téż podobieństwo do zaproszonych, przypatrując się, jako pierwsze siedzenia obierali, mówiąc do nich:
8 Gdy będziesz wezwan na gody, nie siadajże na pierwszem miejscu, aby snadź poczciwszy nad cię nie był wezwan od niego:
9 A przyszedłszy ten, który ciebie i onego wezwał, nie rzekł ci: Daj temu miejsce: a tedybyś ze wstydem począł mieć ostateczne miejsce.
10 Ale gdy będziesz wezwan, idź, usiądź na pośledniem miejscu, że gdy przyjdzie ten, który cię wezwał, rzecze tobie: Przyjacielu! posiądź się wyżéj; tedy będzie tobie chwała przed społem siedzącymi. [732]
11 Bo wszelki, co się wynosi, zniżon będzie, a kto się uniża, wywyższon będzie. [733]
12 Mówił téż i onemu, który go był wezwał: Gdy sprawujesz obiad albo wieczerzą, nie wzywajże przyjaciół twoich, ani braciéj twéj, ani krewnych, ani sąsiadów bogatych, żeby cię snadź i oni zaś nie wezwali, i nie stałać się nagroda. [734]
13 Ale gdy sprawujesz ucztę, wzówże ubogich, ułomnych, chromych i ślepych:
14 A będziesz błogosławionym, żeć nie mogą oddać; albowiem ci będzie oddano w zmartwychwstanie sprawiedliwych.
15 To usłyszawszy niektóry z społu siedzących, rzekł mu: Błogosławiony, który będzie jadł chleb w królestwie Bożem.
16 A on mu powiedział: Człowiek niektóry sprawił wieczerzą wielką i wezwał wielu. [735]
17 I posłał sługę swego w godzinę wieczerzy, aby powiedział zaproszonym, żeby przyszli; boć już wszystko gotowo.
18 I poczęli się wszyscy społecznie wymawiać. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem wieś, i mam potrzebę wyniść a oglądać ją: proszę cię, miej mię za wymówionego.
19 A drugi rzekł: Kupiłem pięć jarzm wołów, i idę ich doświadczać: proszę cię, miéj mię za wymówionego.
20 A drugi rzekł: Żonęm pojął, a przeto nie mogę przyjść.
21 A wróciwszy się sługa, oznajmił to panu swemu. Tedy się gospodarz rozgniewawszy, rzekł słudze swemu: Wynidź rychło na ulice i uliczki miasta, a ubogie i ułomne i ślepe i chrome wprowadź tu.
22 I rzekł sługa: Panie! stało się, jakoś rozkazał, a jeszcze jest miejsce.
23 I rzekł pan słudze. Wynidź na drogi i opłotki, a przymuś wniść, aby był dom mój napełnion.
24 A powiadam wam, żeć żaden z onych mężów, którzy są zaproszeni, nie ukusi wieczerzy mojéj.
25 I szły z nim rzesze wielkie, a obróciwszy się, rzekł do nich:
26 Jeźli kto idzie do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki i żony i dzieci i braciéj i sióstr, jeszcze téż i dusze swojéj, nie może być uczniem moim. [736]
27 A kto nie nosi krzyża swego a idzie za mną, nie może być uczniem moim. [737]
28 Albowiem kto z was, chcąc budować wieżę, nie pierwéj siadłszy, rachuje nakłady, których potrzeba, jeźli ma do wykonania?
29 Aby, gdyby założył fundament, a nie mógł dokończyć, wszyscy patrzający nie poczęli śmiać się z niego,
30 Mówiąc: Iż ten człowiek począł budować, a nie mógł dokonać.
31 Albo który król, mając jechać stoczyć wojnę z drugim królem, nie pierwéj siadłszy, myśli, jeźli może z dziesiącią tysięcy potkać się z onym, który z dwudziestą tysięcy jedzie przeciw niemu?
32 Bo inaczéj, gdy on jeszcze jest daleko, poselstwo wyprawiwszy, prosi o to, co do pokoju należy.
33 Tak tedy każdy z was, który nie odstępuje wszystkiego, co ma, nie może być moim uczniem.
34 Dobrać jest sól. Lecz jeźli sól zwietrzeje, czem solona będzie? [738]
35 Nie przygodzi się ani do ziemie, ani do gnoju; ale ją precz wyrzucą. Kto ma uszy ku słuchaniu, niechaj słucha.
I przybliżali się do niego celnicy i grzesznicy, aby go słuchali.
2 I szemrali Pharyzeuszowie i Doktorowie, mówiąc: Iż ten przyjmuje grzeszniki i jada z nimi.
3 I rzekł do nich to podobieństwo, mówiąc:
4 Który z was człowiek, co ma sto owiec, a jeźliby stracił jednę z nich, izali nie zostawuje dziewiącidziesiąt i dziewiąci na puszczy, a idzie za oną, co zginęła, aż ją najdzie? [739]
5 A gdy ją najdzie, kładzie na ramiona swe, radując się.
6 A przyszedłszy do domu, zwoływa przyjaciół i sąsiadów, mówiąc im: Radujcie się ze mną, iżem nalazł owcę moję, która była zginęła.
7 Powiadam wam, żeć tak będzie radość w niebie nad jednym grzesznikiem[740] pokutę czyniącym, niż nad dziewiąciądziesiąt i dziewiącią sprawiedliwych, którzy nie potrzebują pokuty.[741]
8 Albo która niewiasta mając dziesięć drachm, jeźliżby straciła drachmę jednę, izali nie zapala świece i wymiata domu i szuka z pilnością, ażby znalazła?
9 A gdy najdzie, zwoływa przyjaciołek i sąsiadek, mówiąc: Radujcie się ze mną; bom nalazła drachmę, którąm była straciła.
10 Tak, powiadam wam, radość będzie przed Anioły Bożymi nad jednym grzesznikiem pokutę[742] czyniącym.
11 I rzekł: Człowiek niektóry miał dwu synów.
12 I rzekł młodszy z nich ojcu: Ojcze! daj mi część majętności, która na mię przypada. I rozdzielił im majętność.
13 A po niewielu dni, zebrawszy wszystko, młodszy syn odjechał w daleką krainę i rozproszył tam majętność swą, żywiąc rozpustnie.
14 A gdy wszystko utracił, stał się głód wielki w onéj krainie, i on począł niedostatek cierpieć.
15 A szedł i przystał do jednego obywatela onéj krainy, i posłał go do wsi swojéj, aby pasł wieprze.
16 I radby był napełnił brzuch swój młotem, które jadali wieprze: a nikt mu nie dawał.
17 A przyszedłszy ku sobie, rzekł: Jako wiele najemników w domu ojca mego mają dosyć chleba, a ja tu głodem umieram!
18 Wstanę i pójdę do ojca mego i rzekę mu: Ojcze! zgrzeszyłem przeciw niebu i przed tobą,
19 Jużem nie jest godzien być zwan synem twoim, uczyń mię jako jednego z najemników twoich.
20 A wstawszy, szedł do ojca swego. A gdy jeszcze był daleko, ujrzał go ojciec jego i miłosierdziem wzruszony jest, a przybieżawszy, upadł na szyję jego i pocałował go.
21 I rzekł mu syn: Ojcze! zgrzeszyłem przeciw niebu i przed tobą, jużem nie jest godzien być zwan synem twoim.
22 I rzekł ojciec do sług swoich: Rychło przynieście pierwszą szatę, a obleczcie go i dajcie pierścień na rękę jego i bóty na nogi jego.
23 I przywiedźcie cielca utuczonego i zabijcie, a jedzmy i używajmy.
24 Albowiem ten mój syn umarł był, a ożył: zginął był, a nalazł się. I poczęli używać.
25 A starszy syn jego był na polu. A gdy przychodził i przybliżał się do domu, usłyszał muzykę i taniec:
26 A przyzwał jednego z służebników i spytał, coby to było.
27 A on mu powiedział: Brat twój przyszedł, i zabił ojciec twój cielca utuczonego, iż go zdrowego zaś dostał.
28 I rozgniewał się i nie chciał wniść; a tak ojciec jego wyszedłszy, począł go prosić.
29 Lecz on odpowiedziawszy, rzekł ojcu swemu: Oto tak wiele lat służę tobie, i nigdym nie przestąpił rozkazania twego, a nigdyś mi nie dał koźlęcia, żebych używał z przyjacioły moimi.
30 Ale gdy ten syn twój, który pożarł majętność swą z nierządnicami, przyszedł, zabiłeś mu utuczonego cielca.
31 A on mu powiedział: Synu! tyś zawżdy jest zemną, i wszystko moje twoje jest.
32 Lecz trzeba było używać i weselić się, iż ten brat twój był umarły, a ożył: zginął był, a nalezion jest.
Mówił téż i do uczniów swych: Był niektóry człowiek bogaty, który miał włodarza, a ten był odniesion do niego, jakoby rozproszył dobra jego.
2 I wezwał go i rzekł mu: Cóż to słyszę o tobie? oddaj liczbę włodarstwa twego; albowiem już włodarzyć nie będziesz mógł.
3 I mówił włodarz sam w sobie: Cóż uczynię, gdyż pan mój odejmuje odemnie włodarstwo? kopać nie mogę, żebrać się wstydzę.
4 Wiem, co uczynię, że, gdy będę złożon z włodarstwa, przyjmą mię do domów swoich.
5 Wezwawszy tedy każdego z osobna dłużnika pana swego, mówił pierwszemu: Wieleś winien panu memu?
6 A on powiedział: Sto bareł oliwy. I rzekł mu: Weźmij zapis twój, a siądź natychmiast, napisz pięćdziesiąt.
7 Potem drugiemu rzekł: A ty wieleś winien? A on rzekł: Sto beczek pszenice. I rzekł mu: Weźmij zapis swój, a napisz ośmdziesiąt.
8 I pochwalił pan włodarza niesprawiedliwości, iż roztropnie uczynił; bo synowie tego świata roztropniejsi są w rodzaju swoim nad syny światłości.
9 A Ja wam powiadam: Czyńcie sobie przyjacioły z mammony niesprawiedliwości, aby, gdy ustaniecie, przyjęli was do wiecznych przybytków.
10 Kto wierny jest w najmniejszéj rzeczy, i w większéj wierny jest, a kto w małem niesprawiedliwy jest, i w większem niesprawiedliwy jest.
11 Jeźliżeście tedy w niesprawiedliwéj mammonie wiernymi nie byli, która prawdziwa jest, kto się jéj wam zwierzy?
12 A jeźliście w cudzem wiernymi nie byli, któż wam da, co wasze jest?
13 Żaden sługa dwiema panom służyć nie może; bo albo jednego będzie miał w nienawści, a drugiego miłować będzie, albo do jednego przystanie, a drugiego wzgardzi. Nie możecie Bogu i mammonie służyć. [743]
14 A słuchali tego wszystkiego Pharyzeuszowie, którzy byli łakomi, i śmiali się z niego.
15 I rzekł im: Wy jesteście, którzy sami siebie usprawiedliwiacie przed ludźmi; lecz Bóg zna serca wasze; albowiem co jest u ludzi wyniosłego, obrzydłość jest przed Bogiem.
16 Zakon i prorocy aż do Jana: odtychmiast królestwo Boże opowiadają, a każdy gwałt mu czyni. [744]
17 A łatwiéj niebu i ziemi przeminąć, niż jednéj kresce z zakonu upaść. [745]
18 Wszelki, który opuszcza żonę swą, a drugą pójmuje, cudzołoży, a kto od męża opuszczoną pójmuje, cudzołoży. [746]
19 Był niektóry człowiek bogaty, który obłóczył się w purpurę i w bisior i używał hojnie na każdy dzień.
20 I był niektóry żebrak imieniem Łazarz, który leżał u wrót jego pełen wrzodów,
21 Chcąc być nasycon z odrobin, które padały z stołu bogaczowego, a żaden mu nie dawał, ale i psi przychodząc lizali wrzody jego.
22 I stało się, że umarł żebrak, a poniesion był od Aniołów na łono Abrahamowe. Umarł téż i bogacz i pogrzebion jest[747] w piekle.
23 A[748] podniósłszy oczy swoje, gdy był w mękach, ujrzał Abrahama z daleka i Łazarza na łonie jego.
24 A on wołając rzekł: Ojcze Abrahamie! zmiłuj się nademną a poślij Łazarza, aby omoczył koniec palca swego w wodzie, aby ochłodził język mój; bo cierpię męki w tym płomieniu.
25 I rzekł mu Abraham: Synu! wspomnij, żeś odebrał dobra za żywota twego, a Łazarz także złe: a teraz on ma pociechę, a ty męki cierpisz.
26 A nad to wszystko między nami i wami otchłań wielka jest utwierdzona, aby ci, którzy chcą ztąd przejść do was, nie mogli, ani ztamtąd przejść sam.
27 I rzekł: Proszę cię tedy, ojcze! abyś go posłał do domu ojca mego; albowiem mam pięć braciéj,
28 Aby im świadectwo wydał, iżby téż oni nie przyszli na to miejsce mąk.
29 I rzekł mu Abraham: Mają Mojżesza i proroki, niechże ich słuchają.
30 A on rzekł: Nie, ojcze Abrahamie! ale gdyby kto z umarłych szedł do nich, będą pokutę[749] czynić.
31 I rzekł mu: Jeźli Mojżesza i proroków nie słuchają, ani, by téż kto z martwych powstał, nie uwierzą.
I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna jest, aby zgorszenia przyjść nie miały; lecz biada temu, przez kogo przychodzą. [750]
2 Pożyteczniéj mu jest, gdyby młyński kamień zawieszono na szyjéj jego i wrzucono go w morze, niźliby miał zgorszyć jednego z tych malutkich. [751]
3 Miejcież się na pieczy. Jeźliby twój brat zgrzeszył przeciw tobie, strofuj go: a jeźliby żałował, odpuść mu. [752]
4 A jeźliby siedmkroć na dzień zgrzeszył przeciw tobie, i siedmkroć na dzień nawrócił się k tobie, mówiąc: Żalci mi, odpuść mu.
5 I rzekli Apostołowie Panu: Przymnóż nam wiary.
6 A Pan rzekł: Jeźlibyście mieli wiarę jako ziarno gorczyczne, rzeczecie temu drzewu morwowemu: Wykorzeń się a przesadź się w morze, a usłucha was. [753]
7 A któż z was mający sługę orzącego albo paszącego, który, gdyby się z pola wrócił, rzekłby mu zaraz: Pójdź, siądź do stołu?
8 A nie rzekłby mu: Nagotuj, cobych wieczerzał, a przepasz się i służ mi, aż się najem i napiję, a potem ty będziesz jadł i pił?.
9 Zali dziękuje słudze onemu, iż uczynił to, co mu rozkazał?
10 Nie zda mi się. Także i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam rozkazano, mówcie: Słudzy nieużyteczni jesteśmy, cośmy byli winni uczynić, uczyniliśmy.
11 I stało się, gdy szedł do Jeruzalem, szedł środkiem Samaryi i Galilei.
12 A gdy wchodził do niektórego miasteczka, zabieżeli mu dziesięć mężów trędowatych, którzy stanęli zdaleka.
13 I podnieśli głos, mówiąc: Jezusie! Nauczycielu, zmiłuj się nad nami.
14 Które gdy ujrzał, rzekł: Idźcie, okażcie się kapłanom. I stało się, gdy szli, byli oczyszczeni. [754]
15 A jeden z nich, gdy obaczył, że był uzdrowion, wrócił się, głosem wielkim chwaląc Boga.
16 I padł na oblicze u nóg jego, dziękując, a ten był Samarytan.
17 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: Zaż nie dziesięć jest oczyszczonych, a dziewięć kędy są?
18 Nie jest naleziony, któryby się wrócił, a dał Bogu chwałę, jedno ten cudzoziemiec?
19 I rzekł mu: Wstań, idź; bo wiara twoja ciebie uzdrowiła.
20 A spytany od Pharyzeuszów, kiedy przyjdzie królestwo Boże, odpowiedział im i rzekł: Nie przyjdzieć królestwo Boże z postrzeżeniem:
21 Ani rzeką: Otoć tu, albo tam; albowiem oto królestwo Boże w was jest.
22 I rzekł do uczniów swoich: Przyjdą dni, gdy będziecie żądali oglądać jeden dzień Syna człowieczego, a nie oglądacie.
23 I będąć wam mówić: Oto tu, i oto tam. Nie chódźcież, ani się za nimi udawajcie. [755]
24 Albowiem jako błyskawica błyskając się z podniebia, na to, co jest pod niebiem, świeci, takżeć będzie Syn człowieczy w dzień swój.
25 Lecz potrzeba mu pierwéj wiele ucierpieć i być wzgardzonym od narodu tego.
26 A jako się stało we dni Noego, takżeć będzie i we dni Syna człowieczego. [756]
27 Jedli i pili, żony pójmowali i za mąż wydawali aż do dnia, którego wszedł Noe do korabia, i przyszedł potop, i wytracił wszystkie.
28 Także, jako się działo za dni Lotowych: Jedli i pili, kupowali i przedawali, szczepili i budowali. [757]
29 A którego dnia wyszedł Lot z Sodomy, spadł deszcz ognisty i siarczysty z nieba i wytracił wszystkie.
30 Wedle tego będzie w dzień, w który Syn człowieczy się objawi.
31 Onéj godziny kto będzie na dachu, a naczynie jego w domu, niechaj nie schodzi brać je, a kto na polu, niech się także nazad nie wraca.
32 Pamiętajcie na żonę Lotowę.
33 Ktoby się kolwiek starał zachować duszę swą, straci ją: a ktokolwiekby ją utracił, ożywi ją. [758]
34 Powiadam wam: Onéj nocy będą dwaj na jednem łożu: jednego wezmą, a drugiego zostawią.[759]
35 Dwie będą mleć społu: jedne wezmą, a drugą zostawią. Dwaj na polu: jeden będzie wzięt, a drugi zostawion.
36 A odpowiadając, rzekli mu: Gdzież, Panie? Który im rzekł:
37 Gdziekolwiek będzie ciało, tam się zbiorą i orłowie.
I powiedział im téż podobieństwo, iż się zawżdy modlić potrzeba, a nie ustawać, [760]
2 Mówiąc: Był niektóry sędzia w jednem mieście, który się Boga nie bał a człowieka się nie wstydał.
3 A w onem mieście była jedna wdowa, i chodziła do niego, mówiąc: Uczyń mi sprawiedliwość z przeciwnika mego.
4 A nie chciał przez długi czas. A potem rzekł w sobie: Aczci się Boga nie boję i człowieka się nie wstydam,
5 Wszakóż, iż mi się uprzykrza ta wdowa, uczynię jéj sprawiedliwość, aby na ostatek przyszedłszy, nie lżyła mię.
6 I rzekł Pan: Słuchajcie, co mówi niesprawiedliwy sędzia.
7 A Bóg, zali nie uczyni sprawiedliwości wybranym swoim, wołającym do niego we dnie i w nocy, i będzie cierpliwym z strony ich?
8 Powiadam wam, że im w rychle uczyni sprawiedliwość. Wszakóż Syn człowieczy przyszedłszy, izali znajdzie wiarę na ziemi?
9 Rzekł téż i do niektórych, którzy ufali sami w sobie, jakoby sprawiedliwi, a inszymi gardzili, to podobieństwo:
10 Dwoje ludzi wstąpiło do kościoła, aby się modlili, jeden Pharyzeusz, a drugi celnik.
11 Pharyzeusz stojąc, tak się sam u siebie modlił: Boże! dziękuję tobie, żem nie jest jako inni ludzie, drapieżni, niesprawiedliwi, cudzołożnicy, jako i ten celnik.
12 Poszczę dwakroć w tydzień: dawam dziesięciny ze wszystkiego, co mam.
13 A celnik stojąc z daleka, nie chciał ani podnieść oczu w niebo; ale bił piersi swoje, mówiąc: Boże! bądź miłościw mnie grzesznemu.
14 Powiadam wam, zstąpił ten usprawiedliwionym do domu swego, od niego; albowiem ktokolwiek się podwyższa, będzie uniżon, a kto się uniża, będzie podwyższon. [761]
15 A przynoszono do niego i dziateczki, aby się ich dotykał; co widząc uczniowie, łajali im. [762]
16 Lecz Jezus przyzwawszy ich, rzekł: Dopuśćcie dziateczkom przychodzić do mnie, a nie zabraniajcie im; albowiem takowych jest królestwo Boże.
17 Zaprawdę wam powiadam: Ktobykolwiek nie przyjął królestwa Bożego jako dzieciątko, nie wnidzie do niego.
18 I pytało go niektóre książę, mówiąc: Nauczycielu dobry! co czyniąc otrzymam żywot wieczny? [763]
19 A Jezus mu rzekł: Przecz mię zowiesz dobrym? żaden nie jest dobry, tylko sam Bóg.
20 Umiesz przykazania? Nie zabijaj. Nie cudzołóż. Nie kradnij. Nie świadcz fałszywie. Czcij ojca twego i matkę. [764]
21 Który rzekł: Tegom wszystkiego przestrzegał od młodości mojéj.
22 Co usłyszawszy Jezus, rzekł mu: Jednegoć jeszcze nie dostawa; przedaj wszystko, co masz, a daj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie: a przyjdź, chódź za mną.
23 To on usłyszawszy, zasmucił się; bo był bardzo bogatym.
24 A Jezus widząc go zasmuconym, rzekł: Jako trudno, co mają pieniądze, wnidą do królestwa Bożego!
25 Albowiem łatwiéj jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogaczowi wniść do królestwa Bożego.
26 I rzekli, co słuchali: A któż może być zbawion?
27 Rzekł im: Co niepodobno jest u ludzi, podobno jest u Boga.
28 I rzekł Piotr: Oto my opuściliśmy wszystko, a szliśmy za tobą.
29 Który im rzekł: Zaprawdę wam powiadam, iż niemasz żadnego, który opuścił dom, albo rodzice, albo bracią, albo żonę, albo dzieci dla królestwa Bożego,
30 A nie miałby wziąć daleko więcéj w tym czasie, a w przyszłym wieku żywot wieczny.
31 I wziął z sobą Jezus dwunaście i rzekł im: Oto wstępujemy do Jeruzalem, a skończy się wszystko, co napisano jest przez proroki o Synie człowieczym. [765]
32 Bo będzie wydan poganom i będzie naigrawan i ubiczowan i uplwan.
33 A ubiczowawszy zabiją go: a dnia trzeciego zmartwychwstanie.
34 A oni tego nic nie zrozumieli, i było to słowo zakryte od nich, i nie zrozumieli, co się mówiło.
35 I stało się, gdy się przybliżał ku Jerychu, ślepy niektóry siedział wedle drogi, żebrząc. [766]
36 A usłyszawszy rzeszą przechodzącą, pytał, coby to było.
37 I powiedzieli mu, iż Jezus Nazareński mimo idzie.
38 I zawołał, mówiąc: Jezusie, synu Dawidów! zmiłuj się nademną.
39 A którzy szli wprzód, fukali nań, aby milczał. Lecz on tem więcéj wołał: Synu Dawidów! zmiłuj się nademną.
40 A Jezus stanąwszy, rozkazał go przywieść do siebie. A gdy się przybliżył, pytał go, mówiąc:
41 Co chcesz, abym ci uczynił? A on powiedział: Panie! abych przejrzał.
42 A Jezus mu rzekł: Przejrzyj, wiara twoja ciebie uzdrowiła.
43 I natychmiast przejrzał i szedł za nim, wielbiąc Boga. A lud wszystek widząc, dawał chwałę Bogu.
A wszedłszy, szedł przez Jerycho.
2 A oto mąż imieniem Zacheusz, który był przedniejszym celnikiem, a on bogatym.
3 I starał się, aby widział Jezusa, coby zacz był: a nie mógł przed rzeszą, bo był mały wzrostem.
4 A bieżawszy naprzód, wstąpił na drzewo płonnéj figi, aby go ujrzał; bo tamtędy iść miał.
5 A gdy przyszedł na miejsce, pojrzawszy wzgórę Jezus, ujrzał go i rzekł do niego: Zacheuszu! zstąp prędko; albowiem dziś potrzeba mi mieszkać w domu twoim.
6 I prędko zstąpił i przyjął go z radością.
7 A widząc wszyscy, szemrali, mówiąc: Iż zstąpił do człowieka grzesznego.
8 A stanąwszy Zacheusz, rzekł do Pana: Oto Panie! połowicę dóbr moich dawam ubogim, a jeźlim kogo w czem oszukał, wracam we czwórnasób.
9 Rzekł Jezus do niego: Iż się dzisiaj zbawienie stało temu domowi dlatego, że i on jest synem Abrahamowym.
10 Bo przyszedł Syn człowieczy szukać i zbawiać, co było zginęło. [767]
11 Gdy oni tego słuchali, dokładając, powiedział podobieństwo, dlatego, że był blizko Jeruzalem, a iż mniemali, że się wnet królestwo Boże okazać miało.
12 Rzekł tedy: Człowiek niektóry zacny jechał w daleką krainę wziąć sobie królestwo i wrócić się. [768]
13 I przyzwawszy dziesiąci sług swych, dał im dziesięć grzywien i rzekł do nich: Handlujcie, aż przyjadę.
14 A mieszczanie jego mieli go w nienawiści i wyprawili za nim poselstwo, mówiąc: Nie chcemy, aby ten królował nad nami.
15 I stało się, że się wrócił dostawszy królestwa, i rozkazał wezwać sług, którym dał pieniądze, aby wiedział, coby każdy z nich zarobił.
16 I przyszedł pierwszy, mówiąc: Panie! grzywna twa dziesięć grzywien dostała.
17 I rzekł mu: Dobrze, sługo dobry! iżeś był na małe wiernym, będziesz miał władzą nad dziesiącią miast.
18 Przyszedł i drugi, rzekąc: Panie! grzywna twa pięć grzywien uczyniła.
19 Rzekł i temu: I ty bądź nad piącią miast.
20 A drugi przyszedł, mówiąc: Panie! oto grzywna twoja, którąm miał zachowaną w chustce;
21 Bom się bał ciebie, żeś jest człowiek srogi: bierzesz, czegoś nie położył, a żniesz, czegoś nie siał.
22 Rzekł mu: Z ust twych sądzę cię, zły sługo! wiedziałeś, żem ja jest człowiek srogi, biorąc, czegom nie położył, i żnąc, czegom nie siał.
23 A przeczżeś nie dał pieniędzy moich na bank, abych ja przyjechawszy, z lichwą je był wżdam wyciągnął?
24 I rzekł tam stojącym: Weźmijcie od niego grzywnę, a dajcie temu, który ma grzywien dziesięć.
25 I rzekli mu: Panie! ma dziesięć grzywien.
26 A powiadam wam, iż wszelkiemu, który ma, będzie dano, a od tego, który nie ma, i co ma, będzie odjęto od niego. [769]
27 Wszakże nieprzyjacioły moje, one, co nie chcieli, abym królował nad nimi, przywiedźcie tu a pobijcie przedemną.
28 A to rzekłszy, szedł wprzód, idąc do Jeruzalem. [770]
29 I stało się, gdy się przybliżył do Bethphagi i Bethanii, u góry, którą zowią Oliwną, posłał dwu uczniów swoich, [771]
30 Mówiąc: Idźcie do miasteczka, które jest przeciwko; do którego wszedłszy, najdziecie źrebię oślice uwiązane, na którem żaden człowiek nigdy nie siedział: odwiążcie je i przywiedźcie.
31 A jeźliby was kto spytał: Przecz odwięzujecie? tak mu rzeczecie: Iż posługi jego Pan chce.
32 I odeszli, którzy byli posłani, i znaleźli, jako im powiedział, oślę stojące.
33 Gdy tedy odwięzowali oni oślę, rzekli panowie jego do nich: Przecz odwięzujecie oślę?
34 A oni powiedzieli: Iż go Panu potrzeba.
35 I wiedli je do Jezusa, i wrzuciwszy szaty swe na oślę, wsadzili Jezusa. [772]
36 A gdy jechał, słali szaty swe na drodze.
37 A gdy się już przybliżał tam, gdzie się spuszczają z góry Oliwnéj, poczęli wszystkie rzesze uczniów zstępujących, weseląc się chwalić Boga głosem wielkim ze wszystkich cudów, które widzieli,
38 Mówiąc: Błogosławiony, który idzie król w imię Pańskie: pokój na niebie, a chwała na wysokości.
39 A niektórzy Pharyzeuszowie z rzesz, rzekli do niego: Nauczycielu! nałaj uczniom twoim.
40 Którym on rzekł: Powiadam wam, iż jeźliby ci milczeli, kamienie wołać będą.
41 A gdy się przybliżył, ujrzawszy miasto, płakał nad niem, mówiąc:
42 Iż gdybyś i ty poznało, i w ten dzień twój, co ku pokojowi twemu! a teraz zakryto jest od oczu twoich.
43 Albowiem przyjdą na cię dni, i obtoczą cię nieprzyjaciele twoi wałem i oblęgą cię i ścisną cię zewsząd:
44 I na ziemię cię obalą i syny twoje, którzy w tobie są, a nie zostawią w tobie kamienia na kamieniu; dlatego, iżeś nie poznało czasu nawiedzenia twego. [773]
45 A wszedłszy do kościoła, począł wyganiać przedające w nim i kupujące, [774]
46 Mówiąc im: Napisano: Iż dom mój dom modlitwy jest, a wyście go uczynili jaskinią zbójców. [775]
47 I uczył na każdy dzień w kościele.
48 Lecz przedniejsi kapłani i Doktorowie i celniejsi z ludu szukali go stracić;
49 Ale nie najdowali, coby mu uczynić; albowiem wszystek lud bardzo pilnie go słuchał.
I stało się jednego dnia, gdy on uczył lud w kościele i opowiadał Ewangelią, zeszli się przedniejsi kapłani i Doktorowie z starszymi. [776]
2 I rzekli do niego, mówiąc: Powiedz nam, którą mocą to czynisz? albo kto jest, coć dał tę władzą?
3 A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Spytam i Ja was o jedno słowo, odpowiedzcie mi:
4 Chrzest Janów byłli z nieba, czyli z ludzi?
5 A oni rozmyślali w sobie, mówiąc: Iż, jeźli powiemy, z nieba, rzecze: Przeczżeście mu tedy nie wierzyli?
6 A jeźli rzeczemy, z ludzi, wszystek lud ukamionuje nas; bo są pewni, iż Jan jest prorokiem.
7 I odpowiedzieli, że nie wiedzą, zkąd był.
8 A Jezus im powiedział: A Ja téż wam nie powiem, którą mocą to czynię.
9 I począł do ludu mówić to podobieństwo: Człowiek nasadził winnicę i najął ją oraczom, a sam odjechał precz na długi czas. [777]
10 A swego czasu posłał do oraczów sługę, aby mu dali z owocu winnice, którzy ubiwszy go, odesłali z niszczem.
11 I przecię posłał sługę drugiego. A oni i tego ubiwszy i zesromociwszy, odesłali z niszczem.
12 I posłał jeszcze trzeciego, którzy i tego zraniwszy, wyrzucili.
13 I rzekł Pan winnice: Co uczynię? Poślę syna mego miłego: podobno ujrzawszy tego, obawiać się będą.
14 Którego ujrzawszy oracze, myślili sami w sobie, rzekąc: Tenci jest dziedzic: zabijmy go, aby dziedzictwo nam się dostało.
15 I wyrzuciwszy go z winnice, zabili. Cóż im tedy uczyni Pan winnice?
16 Przyjdzie a potraci oracze one, a da winnicę innym. Co usłyszawszy, rzekli mu: Nie daj tego Boże!
17 A on pojrzawszy na nie, rzekł: Cóż tedy jest to, co napisano? Kamień, który odrzucili budownicy, ten się stał głową węgła. [778]
18 Wszelki, który upadnie na ten kamień, stłucze się, a na kogoby upadł, skruszy go.
19 I starali się przedniejsi kapłani i Doktorowie targnąć się nań ręką onéj godziny, lecz się bali ludu; albowiem poznali, iż przeciw nim wyrzekł to podobieństwo.
20 A podstrzegając, posłali zdrajce, którzyby się zmyślali być sprawiedliwymi, aby go podchwycili w mowie, a podali go przełożeństwu i władzy starościnéj. [779]
21 I pytali go, mówiąc: Nauczycielu! wiemy, że dobrze mówisz i uczysz, ani się oglądasz na osobę; ale drogi Bożéj w prawdzie nauczasz.
22 Godzi się nam dać dań Cesarzowi, czyli nie?
23 Lecz obaczywszy zdradę ich, rzekł do nich: Co mię kusicie?
24 Ukażcie mi grosz, czyj ma obraz i napis? Odpowiedziawszy, rzekli mu: Cesarski.
25 I rzekł im: Oddajcież tedy, co jest Cesarskiego, Cesarzowi, a co jest Bożego, Bogu. [780]
26 I nie mogli naganić słowa jego przed ludem, a dziwując się odpowiedzi jego, umilkli.
27 A przystąpili niektórzy z Saduceuszów, którzy mówią, że niemasz zmartwychwstania, i spytali go, [781]
28 Mówiąc: Nauczycielu! Mojżesz nam napisał: Jeźliby czyj brat umarł, mając żonę, a tenby był bez dziatek, aby ją wziął brat jego za żonę, a wzbudził nasienie bratu swemu. [782]
29 Było tedy siedm braciéj, a pierwszy pojął żonę i umarł bez dziatek.
30 I pojął ją wtóry, i ten umarł bez syna.
31 I trzeci ją pojął, także i wszyscy siedm, a nie zostawili nasienia, i pomarli.
32 Po wszystkich téż umarła i niewiasta.
33 W zmartwychwstanie tedy którego z nich będzie żoną; ponieważ siedm mieli ją za żonę.
34 I rzekł im Jezus: Synowie tego wieku żenią się i za mąż idą;
35 Lecz oni, którzy godni będą miani wieku onego i powstania od umarłych, ani pójdą za mąż, ani żon pójmować będą.
36 Umrzeć bowiem więcéj nie będą mogli; bo są równi Aniołom i są synami Bożymi, będąc synami zmartwychwstania.
37 A iż umarli zmartwychwstawają, i Mojżesz pokazał u krza, jako zowie Pana, Bogiem Abrahamowym i Bogiem Izaakowym i Bogiem Jakóbowym. [783]
38 A Bóg nie jestci umarłych, ale żywych; bo jemu wszyscy żywią.
39 A niektórzy z Doktorów odpowiadając, rzekli mu: Nauczycielu! dobrześ powiedział.
40 I nie śmieli go dalej niocz pytać.
41 I rzekł do nich: Jakóż powiadają, żeby Chrystus był synem Dawidowym ?
42 A sam Dawid powiada w księgach Psalmów: Rzekł Pan Panu mojemu: Siądź po prawicy mojéj, [784]
43 Ażbym położył nieprzyjacioły twe podnóżkiem nóg twoich.
44 Dawid tedy nazywa go Panem, a jakóż jest synem jego?
45 A gdy słuchał lud wszystek, rzekł uczniom swoim:
46 Strzeżcie się Doktorów, którzy chcą chodzić w szatach długich i miłują pozdrawiania na rynku i pierwsze stolice w bóżnicach i pierwsze zasiadania na ucztach, [785]
47 Którzy wytrawiają domy wdów, zmyślając długą modlitwę: ci wezmą większe potępienie.
A wejrzawszy, ujrzał te bogate, którzy rzucali dary swe do skarbnice. [786]
2 Ujrzał téż i niektórą wdowę ubożuchną, wrzucającą dwa drobne pieniążki.
3 I rzekł: Prawdziwie wam powiadam, iż wdowa ta uboga więcéj niż wszyscy wrzuciła.
4 Albowiem ci wszyscy z tego, co im zbywało, wrzucili do darów Bożych, a ta z tego co jéj niedostaje: wszystkę żywność swą, którą miała, włożyła.
5 A gdy niektórzy powiadali o kościele, iż był pięknym kamieniem i upominkami ozdobiony, rzekł:
6 Z tego, na co patrzycie, przyjdą dni, w które nie będzie zostawion kamień na kamieniu, któryby nie był rozwalon. [787]
7 I pytali go, mówiąc: Nauczycielu! kiedyż to będzie? a co za znak, gdy się pocznie dziać?
8 Który rzekł: Patrzcie, żeby was nie zwiedziono; bo ich wiele przyjdzie w imię moje, mówiąc: Że ja jestem, a czas się przybliżył, nie chódźcież tedy za nimi.
9 A gdy usłyszycie walki i rozruchy, nie lękajcie się: potrzeba, aby to było wprzód, aleć nie wnet koniec.
10 Tedy im mówił: Powstanie naród przeciw narodowi, i królestwo przeciw królestwu:
11 I wielkie trzęsienia ziemie będą miejscami i mory i głody i strachy z nieba i znaki wielkie będą.
12 Ale przedtem wszystkiem targną się na was rękami swemi i będą prześladować, podawając do bóżnic i więzienia, ciągnąc do królów i starostów dla imienia mego.
13 A potka was na świadectwo.
14 A przeto kładźcie do serc waszych nie obmyślać, jakobyście mieli odpowiadać.
15 Albowiem Ja wam dam usta i mądrość, któréj nie będą mogli odeprzeć, ani się sprzeciwić wszyscy przeciwnicy wasi.
16 A będziecie wydani od rodziców i braciéj i krewnych i przyjaciół, a o śmierć przyprawią niektóre z was.
17 I będziecie w nienawiści u wszystkich dla imienia mego.
18 A włos z głowy waszéj nie zginie.
19 W cierpliwości waszéj otrzymacie dusze wasze.
20 A gdy ujrzycie Jeruzalem wojskiem obtoczone, tedy wiedzcie, żeć się przybliżyło spustoszenie jego. [788]
21 Tedy co są w Żydowskiéj ziemi, niech uciekają na góry, a którzy są wpośród jéj, niech wychodzą, a ci, co są po krainach, niechaj nie wchodzą do niéj.
22 Albowiem te dni są pomsty, aby się wypełniło wszystko, co jest napisano,
23 A biada brzemiennym i karmiącym w one dni; albowiem będzie ucisk wielki na ziemi i gniew przeciw ludowi temu:
24 I polęgą paszczeką miecza, i zapędzą je w niewolą między wszystkie narody, a Jeruzalem deptane będzie od poganów, aż się wypełnią czasy poganów.
25 I będą znaki na słońcu i księżycu i gwiazdach, a na ziemi uciśnienie narodów dla zamięszania szumu morskiego i nawałności: [789]
26 Grdy będą ludzie schnąć od strachu i oczekiwania tych rzeczy, które będą przychodzić na wszystek świat; albowiem mocy niebieskie wzruszone będą.
27 A tedy ujrzą Syna człowieczego, przychodzącego w obłoku z mocą wielką i z majestatem.
28 A to gdy się dziać pocznie, poglądajcież a podnoście głowy wasze; boć się przybliża odkupienie wasze. [790]
29 I powiedział im podobieństwo: Pojrzyjcie na figę i na wszystkie drzewa.
30 Gdy już z siebie owoc wypuszczają, wiecie, żeć już blizko jest lato.
31 Tak i wy, gdy ujrzycie, iż się to będzie działo, wiedzcież, żeć blizko jest królestwo Boże.
32 Zaprawdę mówię wam, że nie przeminie ten rodzaj, aż się wszystko ziści.
33 Niebo i ziemia przeminą, ale słowa moje nie przeminą.
34 A miejcie się na pieczy, aby kiedy nie były obciążone serca wasze obżarstwem i opilstwem i staraniem tego żywota, a żeby na was z trzaskiem on dzień nie przypadł.
35 Albowiemci jako sidło przypadnie na wszystkie, którzy siedzą po wszystkiéj ziemi.
36 A przetóż czujcie, modląc się na każdy czas, abyście byli godni ujść tego wszystkiego, co przyjść ma, i stanąć przed Synem człowieczym.
37 I nauczał we dnie w kościele, a w nocy wychodząc, przebywał na górze, którą zowią Oliwną.
38 A wszystek lud raniuczko się schodził do niego w kościele, aby go słuchał.
I przybliżał się dzień święty przaśników, który zowią Pascha. [791]
2 A szukali przedniejsi kapłani i Doktorowie, jakoby Jezusa zabili; ale się bali ludu.
3 I wstąpił szatan w Judasza, którego zwano Iszkaryotem, jednego ze dwunaście. [792]
4 I odszedł i zmówił się z przedniejszymi kapłany i z przełożonymi, jakoby go im wydał.
5 I uradowali się i postanowili dać mu pieniądze.
6 I obiecał i szukał sposobnego czasu, jakoby go im wydał bez rzeszéj.
7 I przyszedł dzień przaśników, którego było potrzeba zabić Paschę. [793]
8 I posłał Piotra i Jana, mówiąc: Szedłszy, zgotujcie nam Paschę, abyśmy pożywali.
9 A oni rzekli: Gdzie chcesz, abyśmy nagotowali?
10 I rzekł do nich: Oto, gdy wy wnidziecie do miasta, potka się z wami człowiek, niosąc dzban wody; idźcież za nim do domu, do którego wnidzie.
11 A powiecie gospodarzowi domu: Nauczyciel mówi tobie: Gdzie jest złożenie, kędybym jadł Paschę z uczniami moimi?
12 A on wam ukaże wieczerznik wielki usłany: tamże nagotujcie.
13 A odszedłszy, naleźli, jako im powiedział, i zgotowali Paschę.
14 A gdy przyszła godzina, usiadł, i dwanaście Apostołów z nim, [794]
15 I rzekł im: Pożądaniem pożądałem pożywać téj Paschy z wami, pierwéj niżbym cierpiał.
16 Boć wam powiadam, że odtąd nie będę jeść tego, ażby się wypełniło w królestwie Bożem.
17 A wziąwszy kielich, dzięki czynił i rzekł: Weźmijcie a podzielcie między się.
18 Albowiem wam powiadam, żeć nie będę pił z owocu macice winnéj, ażby przyszło królestwo Boże.
19 A wziąwszy chleb, dzięki czynił i łamał i dał im, mówiąc: To jest ciało moje, które się za was dawa. To czyńcie na pamiątkę moję. [795]
20 Także i kielich po wieczerzy, mówiąc: Ten jest kielich nowy Testament we krwi mojéj, który za was wylan będzie.
21 Wszakóż oto ręka tego, co mię wydaje, ze mną jest na stole. [796]
22 A Synci człowieczy idzie według tego, co postanowiono jest, wszakóż biada człowiekowi onemu, przez którego będzie wydan. [797]
23 A oni poczęli się między sobą pytać, któryby z nich był, coby to uczynić miał.
24 A wszczął się téż między nimi spór, któryby się z nich zdał być większym.
25 I rzekł im: Królowie narodów panują nad nimi, a którzy nad nimi władzą mają, zowią je dobrodziejmi.
26 Lecz wy nie tak; ale, który jest między wami większy, niech będzie jako mniejszy: a przełożony, jako służący.
27 Albowiem któż większy? tenli, co siedzi u stołu, czy ten, co służy? izali nie ten, który siedzi? a Jam jest w pośrodku was, jako który służy.
28 Lecz wy jesteście, którzyście wytrwali przy mnie w pokusach moich.
29 A Ja wam odkazuję królestwo, jako mi odkazał Ojciec mój,
30 Abyście jedli i pili u stołu mego w królestwie mojem i siedzieli na stolicach, sądząc dwojenaście pokolenia Izraelskie.
31 I rzekł Pan: Symonie, Symonie! oto szatan pożądał was, aby przesiał jako pszenicę;
32 Alem Ja prosił za tobą, aby nie ustała wiara twoja: a ty niekiedy nawróciwszy się, potwierdzaj bracią twoję.
33 Który mu rzekł: Panie! z tobą jestem gotów i do więzienia i na śmierć iść.
34 A on rzekł: Powiadam ci, Pietrze! nie zapieje dziś kur, aż się trzykroć zaprzesz, że mię nie znasz. [798]
35 I rzekł im: Gdym was posyłał bez mieszka i taistry i bótów, zali wam czego nie dostawało? A oni rzekli: Niczego. [799]
36 Rzekł im tedy: Ale teraz, kto ma mieszek, niech weźmie, także i taistrę: a kto nie ma, niech przeda płaszcz swój, a kupi miecz.
37 Albowiem powiadam wam, iż jeszcze to, co napisano jest, potrzeba, aby się we mnie wypełniło: I policzon jest między złośnikami. Boć te rzeczy które o mnie są, koniec mają. [800]
38 A oni rzekli: Panie! oto tu dwa miecze. A on im rzekł: Dosyć jest.
39 I wyszedłszy, szedł wedle zwyczaju na górę Oliwną, a za nim téż szli i uczniowie. [801]
40 A gdy przyszedł na miejsce, rzekł im: Módlcie się, abyście nie weszli w pokuszenie.
41 A on oddalił się od nich, jakoby mógł zacisnąć kamieniem, a klęknąwszy na kolana, modlił się. [802]
42 Mówiąc: Ojcze, jeźli chcesz, przenieś odemnie ten kielich; a wszakże nie moja wola, ale twoja niechaj się stanie.
43 I ukazał się mu Aniół z nieba, posilając go. A będąc w ciężkości, dłużéj się modlił.
44 I stał się pot jego jako krople krwie zbiegającéj na ziemię.
45 A gdy wstał od modlitwy i przyszedł do uczniów swych, nalazł je śpiące od smutku.
46 I rzekł im: Czemu śpicie? wstańcie, módlcie się, byście nie weszli w pokuszenie.
47 A gdy on jeszcze mówił, oto rzesza, i którego zwano Judaszem, jeden ze dwunaście przed nimi szedł, i przystąpił do Jezusa, aby go pocałował. [803]
48 A Jezus mu rzekł: Judaszu! pocałowaniem wydawasz Syna człowieczego?
49 A widząc ci, którzy przy nim byli, co się dziać miało, rzekli mu: Panie! mamyli bić mieczem?
50 I uderzył jeden z nich sługę najwyższego kapłana i uciął ucho jego prawe.
51 A Jezus odpowiedziawszy, rzekł: Zaniechajcie aż póty. A dotknąwszy ucha jego, uzdrowił go.
52 I rzekł Jezus do onych, którzy byli przeciw niemu przyszli od przedniejszych kapłanów i kościelnych urzędników i starszych: Wyszliście jako na zbójcę z mieczmi i z kijmi?
53 Gdym na każdy dzień bywał z wami w kościele, nie ściągnęliście rąk na mię; aleć ta jest godzina wasza i moc ciemności.
54 A poimawszy go, prowadzili w dom najwyższego kapłana, a Piotr za nim szedł z daleka. [804]
55 A nanieciwszy ogień wpośród sieni, gdy siedli wkoło, był Piotr między nimi. [805]
56 Którego ujrzawszy niektóra służebnica u światła siedzącego, i przypatrzywszy mu się, rzekła: I ten z nim był.
57 A on się go zaprzał, mówiąc: Niewiasto! nie znam go.
58 A maluczko potem ujrzawszy go drugi, rzekł: I ty jesteś z onych. A Piotr rzekł: O człowiecze! nie jestem. [806]
59 A gdy czas wyszedł jakoby jednéj godziny, inszy niektóry twierdził, mówiąc: Prawdziwie i ten z nim był; bo i Galilejczyk jest. [807]
60 A Piotr powiedział: Człowiecze! nie wiem, co mówisz. A natychmiast, gdy on jeszcze mówił, zapiał kur.
61 A Pan obróciwszy się, pojrzał na Piotra, i wspomniał Piotr na słowo Pańskie, jako był powiedział: Iż pierwéj, niż kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. [808]
62 A Piotr wyszedłszy precz, gorzko płakał.
63 Lecz mężowie, którzy go trzymali, naigrawali go, bijąc.
64 I zakryli go i bili oblicze jego i pytali go, mówiąc: Prorokuj, kto jest, co cię uderzył!
65 I wiele innych rzeczy bluźniąc, mówili przeciw niemu.
66 A gdy był dzień, zeszli się starsi z ludu i przedniejsi kapłani i Doktorowie i przywiedli go do rady swéj, mówiąc: [809]
67 Jeźliś ty jest Chrystus, powiedz nam. I rzekł im: Jeźli wam powiem, nie uwierzycie mi.
68 A jeźli i spytam, nie odpowiecie mi, ani wypuścicie.
69 Lecz odtąd będzie Syn człowieczy siedział na prawicy mocy Bożéj.
70 I rzekli wszyscy: Toś ty jest Syn Boży? Który rzekł: Wy powiadacie, żem Ja jest.
71 A oni rzekli: Cóż jeszcze potrzebujemy świadectwa? bośmy sami słyszeli z ust jego.
I powstawszy wszystko ich mnóstwo, wiedli go do Piłata. [810]
2 I poczęli nań skarżyć, mówiąc: Tegośmy naleźli podwracającego naród nasz, i zakazującego dani dawać Cesarzowi i mówiącego, że on jest Chrystusem królem. [811]
3 I pytał go Piłat, mówiąc: Tyś jest król Żydowski? A on odpowiedziawszy, rzekł: Ty powiadasz. [812]
4 A Piłat rzekł do przedniejszych kapłanów i do rzesze: Nic nie najduję winy w tym człowieku.
5 Lecz się oni silili, mówiąc: Wzrusza lud, ucząc po wszystkiéj Żydowskiéj ziemi, począwszy od Galilei aż dotąd.
6 A Piłat usłyszawszy Galileą, pytał, jeźliby był człowiekiem Galilejskim.
7 A gdy się dowiedział, iż należał do władzy Herodowéj, odesłał go do Heroda, który téż w Jeruzalem był w one dni.
8 A Herod ujrzawszy Jezusa, uradował się bardzo; bo go od dawnego czasu pragnął widzieć dlatego, iż wiele o nim słychał, i spodziewał się, że miał widzieć jakie cudo od niego uczynione.
9 I pytał go wielą mów. A on mu nic nie odpowiadał.
10 Lecz przedniejsi kapłani i Doktorowie stali, usilnie nań skarżąc.
11 A wzgardził nim Herod z wojskiem swojem i naigrał obleczonego w szatę białą i odesłał do Piłata.
12 I stali się przyjacioły Herod i Piłat onego dnia, bo przedtem byli sobie nieprzyjacielmi.
13 A Piłat zezwawszy przedniejszych kapłanów i przełożonych i ludu,
14 Rzekł do nich: Przywiedliście mi tego człowieka, jakoby lud odwodzącego, a oto ja pytając przed wami, nie nalazłem w tym człowieku żadnéj winy z tych, o których nań skargę kładziecie. [813]
15 Ale ani Herod; bom was do niego odsyłał, a oto nie uczyniono mu nic godnego śmierci.
16 A przetóż skarawszy go, wypuszczę.
17 A potrzeba mu było wypuścić im jednego na święto.
18 I zawołała społem wszystka rzesza, mówiąc: Strać tego, a wypuść nam Barabbasza!
19 Który był dla niejakiego rozruchu w mieście uczynionego i dla mężobójstwa posadzon do więzienia.
20 A znowu mówił Piłat do nich, chcąc wypuścić Jezusa.
21 Ale oni wołali, mówiąc: Ukrzyżuj, ukrzyżuj go.
22 A on po trzecie rzekł do nich: Cóż wżdy złego ten uczynił? Żadnéjem przyczyny śmierci w nim nie nalazł; skarzę go tedy i wypuszczę. [814]
23 A oni nalegali głosy wielkimi, żądając, aby był ukrzyżowan: i zmacniały się głosy ich.
24 A Piłat przysądził, aby się stało żądanie ich.
25 I wypuścił im onego, który był dla mężobójstwa i rozruchu wrzucon do więzienia, o którego prosili; a Jezusa podał na wolą ich.
26 A gdy go wiedli, poimali Symona niektórego Cyrenejczyka, ze wsi idącego, i włożyli nań krzyż, aby niósł za Jezusem. [815]
27 I szła za nim wielka rzesza ludu i niewiast, które płakały go i lamentowały.
28 A Jezus obróciwszy się do nich, rzekł: Córki Jerozolimskie! nie płaczcie nademną; ale same nad sobą płaczcie i nad synami waszymi.
29 Albowiemci oto przyjdą dni, w które będą mówić: Szczęśliwe niepłodne i żywoty, które nie rodziły, i piersi, które nie karmiły.
30 Tedy poczną mówić górom: Padnijcie na nas! a pagórkom: Przykryjcie nas! [816]
31 Albowiem jeźli to na zielonem drzewie czynią, cóż na suchem będzie?
32 Wiedziono téż z nim i drugich dwu złoczyńców, aby je stracono. [817]
33 A gdy przyszli na miejsce, które zowią Trupiéj głowy, tam go ukrzyżowali i łotry, jednego po prawéj, a drugiego po lewéj stronie.
34 A Jezus mówił: Ojcze! odpuść im; boć nie wiedzą, co czynią. A rozdzieliwszy szaty jego, rzucili losy.
35 I stał lud patrzając; a naśmiewali się z niego przełożeni z nimi, mówiąc: Inne wybawiał, niechże się sam wybawi, jeźliż ten jest Chrystus, Boży wybrany.
36 Naigrawali go téż i żołnierze, przychodząc, a ocet mu podając
37 I mówiąc: Jeżliś ty jest król Żydowski, wybawże się sam.
38 Był téż nad nim napis, napisany Greckiemi, Łacińskiemi i Żydowskiemi literami: Ten jest król Żydowski.
39 A jeden z tych, którzy wisieli, łotrów bluźnił go, mówiąc: Jeźliś ty jest Chrystus, wybawże sam siebie i nas.
40 A odpowiedziawszy drugi, fukał go, mówiąc: Ani ty Boga się boisz, gdyżeś téjże skaźniéj podległ?
41 A myć sprawiedliwie; bo godną zapłatę za uczynki odnosimy; lecz ten nic złego nie uczynił.
42 I mówił do Jezusa: Panie! pomnij na mię, gdy przyjdziesz do królestwa twego.
43 A Jezus mu rzekł: Zaprawdę mówię tobie: Dziś zemną będziesz w raju.
44 A było jakoby o szóstéj godzinie, i stały się ciemności po wszystkiéj ziemi aż do dziewiątéj godziny.
45 I zaćmiło się słońce, a zasłona kościelna rozdarła się w poły.
46 A Jezus zawoławszy głosem wielkim, rzekł: Ojcze! w ręce twe polecam ducha mojego. A to rzekłszy, skonał. [818]
47 A widząc rotmistrz, co się działo, chwalił Boga, mówiąc: Prawdziwie ten człowiek był sprawiedliwy.
48 I wszystka rzesza tych, którzy spólnie byli przy tym widoku, i widzieli, co się działo, wracali się bijąc piersi swoje.
49 A wszyscy jego znajomi z daleka stali i niewiasty, które były za nim przyszły z Galilei, na to patrząc.
50 A oto mąż imieniem Józeph, który był Senatorem, mąż dobry i sprawiedliwy, [819]
51 (Ten był nie zezwolił na radę i na uczynki ich) z Arymatyi, miasta Żydowskiéj ziemie, który téż i sam oczekawał królestwa Bożego:
52 Ten przyszedł do Piłata i prosił o ciało Jezusowe.
53 I zdjąwszy, uwinął w prześcieradło, a położył go w grobie wykowanym, w którym jeszcze żaden nie był położon.
54 A był dzień przygotowania, i szabbat nastawał.
55 A przyszedłszy niewiasty, które były z nim przyszły z Galilei, widziały grób, i jako było położono ciało jego.
56 A wróciwszy się, nagotowały wonnych rzeczy i maści; a w szabbat dały pokój wedle przykazania.
A pierwszego dnia szabbatu bardzo rano przyszły do grobu, niosąc wonne rzeczy, które były nagotowały. [820]
2 I nalazły kamień odwalony od grobu.
3 A wszedłszy, nie nalazły ciała Pana Jezusowego.
4 I stało się, gdy się sercem zatrwożyły dlatego, oto dwaj mężowie stanęli przy nich w szatach świetnych.
5 A gdy się bały a schyliły twarz ku ziemi, rzekli do nich: Co szukacie żywiącego między umarłymi?
6 Niemasz go tu, ale wstał. Wspomnijcie, jako wam powiadał, gdy jeszcze był w Galilei,
7 Mówiąc: Iż potrzeba, aby Syn człowieczy był wydan w ręce ludzi grzesznych i był ukrzyżowan a trzeciego dnia aby zmartwychwstał. [821]
8 I wspomniały na słowa jego.
9 A wróciwszy się od grobu, oznajmiły to wszystko onym jedenaściom i innym wszystkim.
10 A była Marya Magdalena i Johanna i Marya Jakóbowa i inne, które z temi były, które to powiadały Apostołom.
11 I zdały się im jako plotki słowa te, i nie wierzyli im.
12 A Piotr wstawszy, pobieżał do grobu; a nachyliwszy się, ujrzał same prześcieradła położone i odszedł dziwując się sam w sobie temu, co się stało.
13 A oto dwaj z nich tegóż dnia szli do miasteczka, które było na sześćdziesiąt stajów od Jeruzalem, na imię Emmaus. [822]
14 A ci rozmawiali z sobą o tem wszystkiem, co się było stało.
15 I stało się, gdy rozmawiali i społu się pytali, i sam Jezus przybliżywszy się, szedł z nimi.
16 A oczy ich były zatrzymane, aby go nie poznali.
17 I rzekł do nich: Cóż to są za rozmowy, które idąc macie między sobą, a jesteście smętni?
18 A odpowiadając jeden, któremu imię Kleophas, rzekł mu: Tyś sam gościem w Jeruzalem, a nie wiesz, co się w nim w te dni działo?
19 Którym on rzekł: Co? I rzekli: O Jezusie Nazareńskim, który był mąż prorok, potężny w uczynku i mowie przed Bogiem i wszystkim ludem.
20 A jako przedniejsi kapłani i przełożeni nasi wydali go na skazanie śmierci i ukrzyżowali go.
21 A mychmy się spodziewali, iż on miał był odkupić Izraela; a teraz nad to wszystko dziś trzeci dzień jest, jako się to stało.
22 Ale i niewiasty niektóre z naszych przestraszyły nas, które przede dniem były u grobu:
23 A nie nalazłszy ciała jego, przyszły, powiadając, iż i widzenie Anielskie widziały, którzy powiadają, iż żywie.
24 I poszli niektórzy z naszych do grobu i tak naleźli, jako niewiasty powiadały; ale samego nie naleźli.
25 A on rzekł do nich: O głupi, a leniwego serca ku wierzeniu temu wszystkiemu, co powiedzieli prorocy.
26 Izaż nie było potrzeba, aby to był cierpiał Chrystus i tak wszedł do chwały swojéj?
27 A począwszy od Mojżesza i wszystkich proroków, wykładał im we wszystkich Piśmiech, co o nim było.
28 I przybliżyli się ku miasteczku, do którego szli, a on okazował, jakoby daléj miał iść.
29 I przymusili go, mówiąc: Zostań z nami; boć się ma ku wieczoru, i dzień się już nachylił. I wszedł z nimi.
30 I stało się, gdy siedział z nimi u stołu, wziął chleb i błogosławił i łamał i podawał im.
31 I otworzyły się oczy ich, i poznali go: a on zniknął z oczu ich.
32 I mówili między sobą: Izali serce nasze nie pałało w nas, gdy mówił w drodze i Pisma nam otwierał?
33 A wstawszy téjże godziny, wrócili się do Jeruzalem i znaleźli zgromadzonych jedenaście i tych, którzy z nimi byli,
34 Powiadających: Iż wstał Pan prawdziwie, i ukazał się Symonowi.
35 A oni powiadali, co się działo w drodze, i jako go poznali w łamaniu chleba.
36 A gdy to mówili, stanął Jezus w pośrodku ich, i rzekł im: Pokój wam! Jam jest, nie bójcie się. [823]
37 A strwożeni i przestraszeni będąc, mniemali, iż ducha widzieli.
38 I rzekł im: Czemuście się zatrwożyli, a myśli wstępują do serc waszych?
39 Oglądajcie ręce moje i nogi, żeciem Ja tenże jest, dotykajcie się i przypatrujcie; bo duch nie ma ciała ani kości, jako widzicie, że Ja mam.
40 A rzekłszy to, ukazał im ręce i nogi.
41 A gdy oni jeszcze nie wierzyli i dziwowali się od radości, rzekł: Macie tu co jeść?
42 A oni mu dali sztukę ryby pieczonéj i plastr miodu.
43 A gdy jadł przed nimi, wziąwszy ostatki, dał im.
44 I rzekł do nich: Te są słowa, którem mówił do was, będąc jeszcze z wami, iż się musiało wypełnić wszystko, co napisano jest w zakonie Mojżeszowym i w prorocech i w Psalmiech o mnie.
45 Tedy im zmysł otworzył, żeby rozumieli Pisma,
46 I rzekł im: Iż tak jest napisano i tak było potrzeba, aby Chrystus ucierpiał i wstał od umarłych dnia trzeciego, [824]
47 A żeby była przepowiadana w imię jego pokuta[825] i odpuszczenie grzechów po wszystkich narodziech, począwszy od Jeruzalem.
48 A wy jesteście świadkami tego. [826]
49 A Ja posyłam obietnicę Ojca mego na was, a wy siedźcie w mieście, aż będziecie obleczeni mocą z wysokości. [827]
50 I wywiódł je z miasta do Bethanii, a podniósłszy ręce swe, błogosławił im.
51 I stało się, gdy im błogosławił, rozstał się z nimi i był niesion do nieba. [828]
52 A oni pokłon uczyniwszy, wrócili się do Jeruzalem z weselem wielkiem.
53 I byli zawsze w kościele, chwaląc i błogosławiąc Boga.
JEZUSA CHRYSTUSA
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo.
2 To było na początku u Boga.
3 Wszystko się przez nie stało; a bez niego nic się nie stało, co się stało.
4 W niem był żywot, a żywot był światłością ludzi.
5 A światłość w ciemnościach świeci, a ciemności jéj nie ogarnęły.
6 Był człowiek posłany od Boga, któremu na imię było Jan. [829]
7 Ten przyszedł na świadectwo, aby dał świadectwo o światłości, aby przezeń wszyscy wierzyli.
8 Nie był on światłością; ale iżby świadectwo dał o światłości.
9 Była światłość prawdziwa, która oświeca wszelkiego człowieka na ten świat przychodzącego.
10 Na świecie był, a świat jest uczyniony przezeń, a świat go nie poznał. [830]
11 Przyszedł do własności, a swoiż go nie przyjęli.
12 A ilekolwiek ich przyjęli go, dał im moc, aby się stali synami Bożymi, tym, którzy wierzą w imię jego.
13 Którzy nie ze krwie, ani z woléj ciała, ani z woléj męża, ale z Boga się narodzili.
14 A Słowo ciałem się stało i mieszkało między nami, (i widzieliśmy chwałę jego, chwałę jako jednorodzonego od Ojca), pełne łaski i prawdy. [831]
15 Jan świadectwo daje o nim i woła, mówiąc: Ten był, o którymem powiadał: Który po mnie przyjść ma, stał się przedemną; bo był pierwszy niż ja.
16 A z pełności jego mychmy wszyscy wzięli, i łaskę za łaskę. [832]
17 Albowiem zakon przez Mojżesza jest dan, łaska i prawda przez Jezusa Chrystusa się stała.
18 Boga żaden nigdy nie widział; jednorodzony Syn, który jest na łonie Ojcowskiem, on opowiedział. [833]
19 A toć jest świadectwo Janowe, gdy posłali Żydowie z Jeruzalem kapłany i Lewity do niego, aby go spytali: Ktoś ty jest?
20 I wyznał a nie zaprzał, a wyznał, żem ja nie jest Chrystus.
21 I spytali go: Cóż tedy? Jesteś ty Eliasz? I rzekł: Nie jestem. Jesteś ty prorok? I odpowiedział: Nie.
22 Rzekli mu tedy: Ktoś jest, żebychmy dali odpowiedź tym, którzy nas posłali? co powiadasz sam o sobie?
23 Rzekł: Jam głos wołającego na puszczy: Prostujcie drogę Pańską, jako powiedział Izajasz prorok. [834]
24 A którzy byli posłani, byli z Pharyzeuszów.
25 I pytali go a mówili mu: Czemuż tedy chrzcisz, jeźliżeś ty nie jest Chrystus, ani Eliasz, ani prorok?
26 Odpowiedział im Jan, mówiąc: Jać chrzczę wodą; ale w pośrodku was stanął, którego wy nie znacie. [835]
27 Ten jest, który za mną przyjdzie, który przedemną stał się, któgom ja nie godzien, żebym rozwiązał rzemyk u trzewika jego. [836]
28 To się działo w Bethanii za Jordanem, kędy Jan chrzcił.
29 Nazajutrz ujrzał Jan Jezusa, idącego do siebie, i rzekł: Oto Baranek Boży, oto który gładzi grzech świata.
30 Tenci jest, o którymem powiadał: Idzie za mną mąż, który stał się przedemną, iż pierwéj był niż ja.
31 A jam go nie znał; ale iżby był objawion w Izraelu, dlategom ja przyszedł, chrzcząc wodą.
32 I dał Jan świadectwo Jan, mówiąc: Iżem widział Ducha zstępującego jako gołębicę z nieba, i został na nim. [837]
33 A jam go nie znał; ale który mię posłał chrzcić wodą, ten mi powiedział: Na którego ujrzysz Ducha zstępującego i na nim zostawającego, ten jest, który chrzci Duchem Świętym.
34 A jam widział, i dałem świadectwo, że ten jest Syn Boży.
35 A nazajutrz zasię stał Jan i dwaj z uczniów jego.
36 A pojrzawszy na Jezusa idącego, rzekł: Oto Baranek Boży.
37 I usłyszeli go dwaj uczniowie mówiącego, i szli za Jezusem.
38 A obróciwszy się Jezus i ujrzawszy je za sobą idące, rzekł im: Czego szukacie? Którzy mu rzekli: Rabbi! (co zowią, wyłożywszy, Nauczycielu), gdzie mieszkasz?
39 Rzekł im: Pójdźcie, a oglądajcie. Przyszli i widzieli, gdzie mieszka, i zostali przy nim onego dnia, a była jakoby dziesiąta godzina.
40 A był Andrzéj, brat Symona Piotra, jednym z dwu, którzy słyszeli byli od Jana, a szli byli za nim.
41 Ten pierwéj nalazł Symona, brata swego, i rzekł mu: Naleźliśmy Messyasza (co jest wyłożywszy, Chrystus).
42 I przywiódł go do Jezusa. A wejrzawszy nań Jezus, rzekł: Tyś jest Symon, syn Jona: ty będziesz zwan Cephas, (co się wykłada, Opoka).
43 Nazajutrz chciał wyniść do Galilei i nalazł Filipa i rzekł mu Jezus: Pójdź za mną.
44 A Filip był z Betsaidy, miasta Andrzejowego i Piotrowego.
45 Nalazł Filip Nathanaela, i rzekł mu: O którym napisał Mojżesz w zakonie i prorocy, naleźliśmy Jezusa, syna Józefowego, z Nazaret. [838]
46 I rzekł mu Nathanael: Możeż co dobrego być z Nazaret? Rzekł mu Filip: Pójdź a oglądaj.
47 Ujrzał Jezus Nathanaela idącego ku sobie i rzekł o nim: Oto prawdziwie Izraelczyk, w którym niemasz zdrady.
48 Rzecze mu Nathanael: Zkądże mię znasz? Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Pierwéj niż cię Filip wezwał, gdyś był pod figą, widziałem cię.
49 Odpowiedział mu Nathanael i rzekł: Rabbi, tyś jest Syn Boży, tyś jest król Izraelski.
50 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Iżem ci powiedział: Widziałem cię pod figą, wierzysz, większe nad to ujrzysz.
51 I rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Ujrzycie niebo otworzone i Anioły Boże wstępujące i zstępujących na Syna człowieczego. [839]
A dnia trzeciego były gody małżeńskie w Kanie Galilejskiéj; a była tam matka Jezusowa.
2 Wezwany téż był i Jezus i uczniowie jego na gody.
3 A gdy nie stawało wina, rzekła matka Jezusowa do niego: Wina nie mają.
4 I rzekł jéj Jezus: Co mnie i tobie niewiasto? jeszcze nie przyszła godzina moja.
5 Rzekła matka jego sługom: Cokolwiek wam rzecze, czyńcie.
6 I było tam sześć stągwi kamiennych, według oczyszczenia żydowskiego postanowionych, biorących w się każda dwie albo trzy wiadra.
7 Rzekł im Jezus: Napełnijcie stągwie wodą. I napełnili je aż do wierzchu.
8 I rzekł im Jezus: Czerpajcież teraz, a donieście przełożonemu wesela. I donieśli.
9 A gdy skosztował przełożony wesela wody, która się stała winem, a nie wiedział, zkądby było; (lecz słudzy wiedzieli, którzy wodę czerpali), wezwał oblubieńca przełożony wesela
10 I rzekł mu: Wszelki człowiek pierwéj kładzie wino dobre, a gdy się napiją, tedy podlejsze; a tyś dobre wino zachował aż do tego czasu.
11 Ten początek cudów uczynił Jezus w Kanie Galilejskiéj i okazał chwałę swą, i uwierzyli weń uczniowie jego.
12 Potem zstąpił do Kapharnaum, on i matka jego i bracia jego i uczniowie jego, a zmieszkali tam nie wiele dni.
13 A była blizko Pascha Żydowska, i wstąpił Jezus do Jeruzalem.
14 I znalazł w kościele przedawające woły i owce i gołębie, i bankierze siedzące.
15 A uczyniwszy jakoby bicz z powrózków, wyrzucił wszystkie z kościoła, owce téż i woły, a bankierzów pieniądze rozsypał i stoły poprzewracał.
16 A tym, co gołębie przedawali, rzekł: Wynieście to ztąd, a nie czyńcie domu Ojca mego domem kupiectwa.
17 I wspomnieli uczniowie jego, iż jest napisano: Żarzliwość domu twego zjadła mię. [840]
18 Żydowie tedy odpowiedzieli i rzekli mu: Cóż za znak okazujesz nam, iż to czynisz?
19 Odpowiedział Jezus i rzekł im: Rozwalcie ten kościół, a we trzech dniach wystawię go. [841]
20 Rzekli tedy Żydowie: Czterdzieści i sześć lat budowano ten kościół, a ty go we trzech dniach wystawisz? [842]
21 Lecz on mówił o kościele ciała swojego.
22 Gdy tedy zmartwychwstał, wspomnieli uczniowie jego, iż to mówił, i uwierzyli Pismu i mowie, którą wyrzekł Jezus. [843]
23 A gdy był w Jeruzalem w Paschę w dzień święty, wiele ich uwierzyło w imię jego, widząc jego cuda, które czynił.
24 Lecz sam Jezus nie zwierzał samego siebie im dlatego, iż on znał wszystkie.
25 Az iż nie trzeba mu było, aby kto dał świadectwo o człowieku; albowiem wiedział, co było w człowieku.
A był człowiek z Pharyzeuszów, imieniem Nikodem, książę Żydowskie.
2 Ten przyszedł do Jezusa w nocy i rzekł mu: Rabbi! wiemy, iżeś przyszedł od Boga Nauczycielem; bo żaden tych znaków czynić nie może, które ty czynisz, jeźliby z nim Bóg nie był.
3 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Zaprawdę, zaprawdę mówię tobie: Jeźli się kto nie odrodzi znowu, nie może widzieć królestwa Bożego.
4 Rzekł do niego Nikodem: Jakoż się może człowiek rodzić, będąc starym? izali może powtóre wniść w żywot matki swojéj i odrodzić się?
5 Odpowiedział Jezus: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeźli się kto nie odrodzi z wody a z Ducha Świętego, nie może wniść do królestwa Bożego.
6 Co się narodziło z ciała, ciało jest, a co się narodziło z Ducha, duch jest.
7 Nie dziwuj się, żem ci powiedział: Potrzeba się wam narodzić znowu.
8 Duch, kędy chce, tchnie, i głos jego słyszysz, ale niewiesz, zkąd przychodzi i dokąd idzie: tak jest wszelki, który się narodził z Ducha. [844]
9 Odpowiedział Nikodem i rzekł mu: Jakoż to być może?
10 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Tyś jest nauczycielem w Izraelu, a tego nie wiesz?
11 Zaprawdę, zaprawdę powiadam tobie, iż co wiemy, mówimy, a cochmy widzieli, świadczymy; a świadectwa naszego nie przyjmujecie.
12 Jeźlim ziemskie rzeczy powiedział wam, a nie wierzycie: jakóż, jeźlibym wam niebieskie opowiadał, wierzyć będziecie?
13 A żaden nie wstąpił do nieba, jedno, który zstąpił z nieba, Syn człowieczy, który jest w niebie.
14 A jako Mojżesz podwyższył węża na puszczy, tak potrzeba, aby podwyższon był Syn człowieczy. [845]
15 Aby wszelki, który weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny.
16 Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby wszelki, kto wierzy weń, nie zginął, ale miał żywot wieczny. [846]
17 Bo nie posłał Bóg Syna swego na świat, aby sądził świat; ale iżby świat był zbawion przezeń.
18 Kto wierzy weń, nie bywa sądzon: a kto nie wierzy, już osądzony jest, iż nie wierzy w imię jednorodzonego Syna Bożego.
19 A ten jest sąd, że światłość przyszła na świat, a ludzie raczéj miłowali ciemności niż światłość; bo były złe ich uczynki. [847]
20 Każdy bowiem, który źle czyni, nienawidzi światłości, ani idzie na światłość, żeby nie były zganione uczynki jego.
21 Lecz kto czyni prawdę, przychodzi do światłości, aby się okazały sprawy jego, iż w Bogu są uczynione.
22 Potem przyszedł Jezus i uczniowie jego do Żydowskiéj ziemie i tam przemieszkiwał z nimi i chrzcił.[848]
23 Chrzcił téż i Jan w Ennonie, blizko Salim, iż tam było wiele wód, i przychodzili i chrzcili się.
24 Bo jeszcze Jan nie był dany do więzienia.
25 I wszczęło się gadanie od uczniów Janowych z Żydy około oczyszczenia.
26 I przyszli do Jana i rzekli mu: Rabbi! który z tobą był za Jordanem, któremuś ty dał świadectwo, ten oto chrzci, a wszyscy idą do niego. [849]
27 Odpowiedział Jan i rzekł: Nie może nic wziąć człowiek, jeźliby mu nie było dano z nieba.
28 Wy sami jesteście mi świadkami, żem powiedział: Nie jestem ja Chrystus; ale iżem posłan przed nim.[850]
29 Kto ma oblubienicę, oblubieńcem jest; lecz przyjaciel oblubieńców, który stoi a słucha go, weselem się weseli dla głosu oblubieńcowego. To tedy wesele moje wypełnione jest.
30 On ma rość, a ja się umniejszać.
31 Który z wysoka przychodzi, nad wszystkimi jest; który z ziemie jest, z ziemie jest i z ziemie mówi; który z nieba przyszedł, jest nade wszystkimi.
32 A co widział i słyszał, tóż świadczy: a świadectwa jego żaden nie przyjmuje.
33 Kto jego świadectwo przyjął, zapieczętował, iż Bóg jest prawdziwy.
34 Albowiem którego Bóg posłał, słowa Boże powiada; bo nie pod miarą Bóg dawa Ducha.
35 Ojciec miłuje Syna i wszystko oddał w rękę jego.
36 Kto wierzy w Syna, ma żywot wieczny: a kto nie wierzy Synowi, nie ogląda żywota, ale gniew Boży nad nim zostawa.
Gdy tedy poznał Jezus, iż usłyszeli Pharyzeuszowie, że Jezus więcéj uczniów czyni i chrzci, niźli Jan, [851]
2 (Chociaż Jezus nie chrzcił, ale uczniowie jego,)
3 Opuścił Żydowską ziemię i szedł zasię do Galilei.
4 A musiał przejść przez Samaryą.
5 Przyszedł tedy do miasta Samaryi, które zowią Sychar, blizko folwarku, który dał Jakób Józephowi, synowi swemu. [852]
6 A była tam studnia Jakóbowa; Jezus tedy spracowany z drogi, siedział tam nad studnią. Godzina była jakoby szósta.
7 Przyszła niewiasta z Samaryi czerpać wodę. Rzekł jéj Jezus: Daj mi pić.
8 Bo uczniowie jego odeszli byli do miasta, aby kupili strawy.
9 Rzekła mu tedy ona Samarytańska niewiasta: Jakóż ty, Żydem będąc, prosisz u mnie pić, któram jest niewiasta Samarytanka? bo Żydowie nie obcują z Samarytany.
10 Odpowiedział Jezus i rzekł jéj: Byś wiedziała dar Boży i kto jest, coć mówi: Daj mi pić, tedybyś go snadź była prosiła, a dałciby wodę żywą.
11 Rzekła mu niewiasta: Panie! nie masz i czem czerpać, a studnia jest głęboka, skądże masz wodę żywą?
12 Izażeś ty większy jest niźli ojciec nasz Jakób, który nam studnią dał, i sam z niéj pił i synowie jego i dobytek jego?
13 Odpowiedział Jezus i rzekł jéj: Każdy, który pije z téj wody, zasię będzie pragnął; lecz ktoby pił z wody, którą mu Ja dam, nie będzie pragnął na wieki;
14 Ale woda, którą mu Ja dam, stanie się w nim źródłem wody, wyskakującéj ku żywotowi wiecznemu.
15 Rzekła do niego niewiasta: Panie! daj mi téj wody, abych nie pragnęła, ani tu czerpać chodziła.
16 Rzekł jéj Jezus: Idź, zawołaj męża twego a przyjdź tu.
17 Odpowiedziała niewiasta i rzekła: Nie mam męża. Rzekł jéj Jezus: Dobrześ powiedziała, iż nie mam męża.
18 Albowiemeś piąci mężów miała, a teraz, którego masz, nie jest twoim mężem. Toś prawdziwie powiedziała.
19 Rzekła mu niewiasta: Panie! widzę, iżeś ty jest prorok.
20 Ojcowie nasi chwalili na téj górze, a wy powiadacie, że w Jeruzalem jest miejsce, kędy potrzeba chwalić. [853]
21 Rzekł jéj Jezus: Niewiasto! wierz mi, iż przyjdzie godzina, gdy ani na górze téj, ani w Jeruzalem będziecie chwalić Ojca.
22 Wy chwalicie, co nie wiecie, my chwalimy, co wiemy; bo zbawienie z Żydów jest. [854]
23 Ale przychodzi godzina i teraz jest, gdy prawdziwi chwalcy będą chwalić Ojca w duchu i w prawdzie; bo i Ojciec takowych szuka, którzyby go chwalili.
24 Duch jest Bóg, a ci, którzy go chwalą, potrzeba, aby go chwalili w duchu i w prawdzie. [855]
25 Rzekła mu niewiasta: Wiem, że przyjdzie Messyasz, (którego zowią Chrystusem.): gdy tedy przyjdzie on, oznajmi nam wszystko.
26 Rzekł jéj Jezus: Jam jest, który z tobą mówię.
27 A natychmiast przyszli uczniowie jego i dziwowali się, że z niewiastą mówił; wszakóż żaden nie rzekł: O co pytasz, albo co z nią rozmawiasz?
28 Zostawiła tedy wiadro swe niewiasta i szła do miasta i mówiła onym ludziom:
29 Pójdźcie, a oglądajcie człowieka, który mi powiedział wszystko, comkolwiek czyniła. Nie tenli jest Chrystus?
30 A przetóż wyszli z miasta i szli do niego.
31 A tym czasem prosili go uczniowie, mówiąc: Rabbi! jedz.
32 A on im rzekł: Mam Ja pokarm ku jedzeniu, o którym wy nie wiecie.
33 Mówili tedy uczniowie między sobą: Alboć mu kto jeść przyniósł?
34 Rzekł im Jezus: Mój pokarm jest, abych czynił wolą tego, który mię posłał, abych wykonał sprawę jego.
35 Izaż wy nie mówicie, iż jeszcze są cztery miesiące, a żniwo przyjdzie? Oto wam powiadam: Podnoście oczy wasze, a przypatrzcie się krainom, żeć już białe są ku żniwu. [856]
36 A kto żnie, bierze zapłatę i zbiera owoc do żywota wiecznego, aby i który sieje, weselił się społu i który żnie.
37 Albowiem w tem słowo jest prawdziwe, iż inszy jest, który sieje, a inszy, który żnie.
38 Jam was posłał żąć, czegoście wy nie robili: insi robili, a wyście weszli w prace ich.
39 A z miasta onego wiele Samarytanów uwierzyli weń dla słowa niewiasty, świadectwo dającéj: Że mi wszystko powiedział, com jedno uczyniła.
40 Gdy tedy przyszli do niego Samarytanowie, prosili go, aby tam został: i zmieszkał tam dwa dni.
41 I daleko więcéj ich uwierzyło weń dla mowy jego.
42 A niewieście mówili: Iż już nie dla twéj powieści wierzymy; bośmy sami słyszeli, i wiemy, że ten jest prawdziwie Zbawiciel świata.
43 A po dwu dniach wyszedł ztamtąd i odszedł do Galilei.
44 Albowiem samże Jezus świadectwo dał, iż prorok w ojczyźnie swej czci nie ma. [857]
45 Gdy tedy przyszedł do Galilei, przyjęli go Galilejczycy, ujrzawszy wszystko, co był uczynił w Jeruzalem w święto; bo i sami byli przyszli na dzień święty. [858]
46 Przyszedł tedy zasię do Kany Galilejskiéj, gdzie wodę winem uczynił. I był niejaki królik, którego syn chorował w Kapharnaum. [859]
47 Ten gdy usłyszał, iż Jezus przyszedł z Żydowskiéj ziemie do Galilei, poszedł do niego i prosił go, aby zstąpił a uzdrowił syna jego; bo poczynał umierać.
48 Rzekł tedy do niego Jezus: Jeźli znaków i cudów nie ujrzycie, nie wierzycie.
49 Rzekł do niego królik: Panie! zstąp pierwéj, niż umrze syn mój.
50 Rzekł mu Jezus: Idź, syn twój żyw jest. Uwierzył człowiek mowie, którą mu powiedział Jezus, i szedł.
51 A gdy on już zstępował, zabieżeli mu słudzy i oznajmili, mówiąc, iż syn jego żywie.
52 Pytał się tedy od nich godziny, któréj mu się polepszyło. I rzekli mu: Iż wczora siódméj godziny opuściła go gorączka.
53 Poznał tedy ojciec, iż ona godzina była, któréj mu rzekł Jezus: Syn twój żywie. I uwierzył sam i wszystek dom jego.
54 Ten zasię wtóry znak uczynił Jezus, przyszedłszy z Żydowskiéj ziemie do Galilei.
Potem był dzień święty Żydowski, i wstąpił Jezus do Jeruzalem. [860]
2 A jest w Jeruzalem owcza sadzawka, którą po Żydowsku zowią Bethsaida, mająca pięć krużganków.
3 W tych leżało mnóstwo wielkie niemocnych, ślepych, chromych, wyschłych, którzy czekali poruszenia wody.
4 A Aniół Pański zstępował czasu pewnego w sadzawkę, i wzruszała się woda. A kto pierwszy wstąpił do sadzawki po wzruszeniu wody, stawał się zdrowym, jakąbykolwiek zjęty był niemocą.
5 A był tam niektóry człowiek trzydzieści i ośm lat mając w niemocy swéj.
6 Tego ujrzawszy Jezus leżącego, i poznawszy, że już długi czas miał, rzekł mu: Chcesz być zdrów?
7 Odpowiedział mu chory: Panie! nie mam człowieka, żeby mię wpuścił do sadzawki, gdy bywa poruszona woda; bo gdy ja przychodzę, inszy zstępuje przedemną.
8 Rzekł mu Jezus: Wstań, weźmij łoże twe, a chódź.
9 I natychmiast zdrowym się stał on człowiek, i wziął łoże swe i chodził. A był szabbat dnia onego.
10 Mówili tedy Żydowie onemu, który był uzdrowiony: Szabbat jest, nie godzi się tobie łoża twego nosić. [861]
11 Odpowiedział im: Który mię zdrowym uczynił, on mi rzekł: Weźmij łoże twe, a chódź.
12 Pytali go tedy: Któryż jest ten człowiek, coć powiedział: Weźmij łoże twoje, a chódź?
13 A on uzdrowiony nie wiedział, kto był; albowiem Jezus schronił się od rzesze, która była na miejscu.
14 Potem go Jezus znalazł w kościele i rzekł mu: Otoś się stał zdrowym, już nie grzesz, abyć się co gorszego nie stało.
15 Odszedł on człowiek i oznajmił Żydom, iż Jezus jest, który go zdrowym uczynił.
16 Dlatego Żydowie prześladowali Jezusa, że to czynił w szabbat.
17 Lecz im Jezus odpowiedział: Ojciec mój aż dotąd działa, i Ja działam.
18 Dlatego tedy więcéj szukali Żydowie zabić go, iż nie tylko gwałcił szabbat, ale téż Boga powiadał być Ojcem swoim, czyniąc się równym Bogu.
19 Odpowiedział tedy Jezus i rzekł im: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam, nie może Syn sam od siebie nic czynić, jedno, co ujrzy Ojca czyniącego; albowiem cokolwiek on czyni, to i Syn także czyni.
20 Bo Ojciec miłuje Syna i wszystko mu ukazuje, co sam czyni, i większe mu nad te uczynki okaże, abyście się wy dziwowali.
21 Albowiem jako Ojciec wzbudza umarłe i ożywia, tak i Syn, które chce, ożywia.
22 Bo Ojciec nikogo nie sądzi, lecz wszystek sąd dał Synowi,
23 Aby wszyscy czcili Syna, jako czczą Ojca. Kto nie czci Syna, nie czci Ojca, który go posłał.
24 Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam, iż kto słowa mego słucha, a wierzy onemu, który mię posłał, ma żywot wieczny i nie przyjdzie na sąd, ale przeszedł z śmierci do żywota.
25 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Żeć idzie godzina i teraz jest, gdy umarli usłyszą głos Syna Bożego, a którzy usłyszą, ożyją.
26 Albowiem jako Ojciec ma żywot sam w sobie, tak dał i Synowi, aby miał żywot sam w sobie.
27 I dał mu władzą sąd czynić, iż jest Synem człowieczym.
28 Nie dziwujcież się temu; boć przychodzi godzina, w którą wszyscy, co są w grobiech, usłyszą głos Syna Bożego:
29 I wynidą, którzy dobrze czynili, na zmartwychwstanie żywota; a którzy złe czynili, na zmartwychwstanie sądu. [862]
30 Nie mogę Ja sam od siebie nic czynić. Jako słyszę, sądzę, a sąd mój jest sprawiedliwy, iż nie szukam woléj mojéj, ale woléj tego, który mię posłał.
31 Jeźli Ja sam o sobie daję świadectwo, świadectwo moje nie jest prawdziwe.
32 Inszy jest, który o mnie świadczy, i wiem, że prawdziwe jest świadectwo, które wydawa o mnie. [863]
33 Wyście słali do Jana, i dał świadectwo prawdzie.
34 A Ja nie od człowieka świadectwo biorę, ale to mówię, abyście wy byli zbawieni.
35 Onci był świecą gorejącą i świecącą, a wyście się chcieli do czasu poradować w światłości jego.
36 Aleć Ja mam świadectwo większe niż Janowe; albowiem uczynki, które dał Ojciec, abych je wykonał, same uczynki, które Ja czynię, świadczą o mnie, iż mię Ojciec posłał.
37 A Ojciec, który mię posłał, onże świadectwo dał o mnie. I nie słyszeliście nigdy głosu jego, aniście osoby jego widzieli. [864]
38 I słowa jego nie macie w sobie mieszkającego; iż, którego on posłał, temu wy nie wierzycie.
39 Rozbierajcie Pisma; bo się wam zda, że w nich żywot wieczny macie; a one są, które świadectwo dają o mnie.
40 A do mnie przyjść nie chcecie, abyście żywot mieli.
41 Chwały od ludzi nie biorę.
42 Alem poznał was, iż miłości Bożéj nie macie w sobie.
43 Jam przyszedł w imię Ojca mego, a nie przyjmujecie mię: jeźli przyjdzie inny w imię swe, onego przyjmiecie.
44 Jakóż wy możecie wierzyć, którzy chwałę jeden od drugiego bierzecie, a chwały, która od samego Boga jest, nie szukacie?
45 Nie mniemajcież, abych Ja was oskarżać miał u Ojca: jest, który was oskarża, Mojżesz, w którym wy nadzieję macie.
46 Bo gdybyście wierzyli Mojżeszowi, podobnobyście i mnie wierzyli; bowiem on o mnie pisał. [865]
47 Lecz jeźli jego Pismom nie wierzycie, jakóż moim słowom uwierzycie?
Potem Jezus odszedł za morze Galilejskie, które jest Tyberyadskie. [866]
2 I szła za nim rzesza wielka, iż widzieli znaki, które czynił nad tymi, co chorzeli.
3 Wszedł tedy Jezus na górę i siedział tam z uczniami swymi.
4 A była blizko Pascha, dzień święty Żydowski. [867]
5 Podniósłszy tedy oczy Jezus, ujrzawszy, iż wielka rzesza idzie do niego, rzekł do Filipa: Zkąd kupimy chleba, żeby ci jedli?
6 A mówił to, kusząc go; bo on wiedział, co miał czynić.
7 Odpowiedział mu Filip; Za dwieście groszy chleba nie dosyć im będzie, żeby każdy mało co wziął.
8 Rzekł mu jeden z uczniów jego, Andrzéj, brat Symona Piotra:
9 Jest tu jedno pacholę, co ma pięcioro chleba jęczmiennego i dwie rybie; ale co to jest na tak wielu? [868]
10 Rzekł tedy Jezus: Kaźcie ludziom usięść. A było trawy wiele na miejscu. A tak usiadło mężów w liczbie jakoby pięć tysięcy.
11 Wziął tedy Jezus chleb, a dzięki uczyniwszy, rozdał siedzącym, także i z ryb, ile chcieli.
12 A gdy się najedli, rzekł uczniom swoim: Zbierzcie, które zbyły ułomki, aby nie zginęły.
13 Zebrali tedy i napełnili dwanaście koszów z pięciorga chleba jęczmiennego, które zbywały tym, co jedli.
14 Oni tedy ludzie ujrzawszy cud, który Jezus uczynił, mówili: Iż ten jest prawdziwie prorok, który miał przyjść na świat.
15 Tedy Jezus poznawszy, iż mieli przyjść, aby go porwali i uczynili królem, uciekł zasię sam jeden na górę. [869]
16 A gdy był wieczór, zstąpili uczniowie jego do morza.
17 A wsiadłszy w łódź, jechali za morze do Kapharnaum, a już się było zmierzchło: a Jezus był nie przyszedł do nich.
18 A morze z powstania wielkiego wiatru burzyć się poczynało.
19 Gdy tedy się odwieźli, jakoby na dwudziestu i piąci albo na trzydzieści stajów, ujrzeli Jezusa chodzącego po morzu a przybliżającego się ku łodzi, i ulękli się.
20 Lecz on im rzekł; Jam jest, nie bójcie się.
21 Chcieli go tedy wziąć do łodzi: a natychmiast łódź przypłynęła do ziemie, do któréj jechali.
22 Nazajutrz rzesza, która stała za morzem, bacząc, że tam nie było drugiéj łodzi tylko jedna, a iż Jezus nie wszedł był w łódź z uczniami swymi, ale sami uczniowie jego ujechali:
23 A drugie łodzie nadeszły od Tyberyady, nie daleko miejsca, gdzie jedli chleb za dziękczynieniem Pańskiem:
24 Gdy tedy obaczyła rzesza, iż tam nie było Jezusa, ani uczniów jego, wsiedli w łódki i przypłynęli do Kapharnaum, szukając Jezusa.
25 A znalazłszy go za morzem, rzekli mu: Rabbi! kiedyś tu przybył?
26 Odpowiedział im Jezus i rzekł: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Szukacie mię, nie iżeście widzieli cuda, ale iżeście chleb jedli i najedliście się.
27 Róbcie nie pokarm, który ginie, ale który trwa ku żywotowi wiecznemu, który wam da Syn człowieczy; albowiem tego Ojciec Bóg zapieczętował. [870]
28 Rzekli tedy do niego: Cóż czynić mamy, abyśmy czynili uczynki Boże?
29 Odpowiedział Jezus i rzekł im: Toć jest dzieło Boże, abyście wierzyli w tego, którego on posłał. [871]
30 Rzekli mu tedy: Cóż tedy ty za znak czynisz, abyśmy ujrzeli i wierzyli tobie? Cóż działasz?
31 Ojcowie nasi jedli mannę na puszczy, jako jest napisano: Chleb z nieba dał im jeść. [872]
32 Rzekł im tedy Jezus: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Nie Mojżesz wam dał chleb z nieba; ale Ojciec mój daje wam chleb z nieba prawdziwy.
33 Albowiem chleb Boży jest, który z nieba zstąpił, i dawa żywot światu.
34 Rzekli tedy do niego: Panie! daj nam zawżdy tego chleba, A Jezus im powiedział:
35 Jam jest chleb żywota; kto do mnie przychodzi, łaknąć nie będzie, a kto wierzy w mię, nigdy pragnąć nie będzie. [873]
36 Alem wam powiedział, iżeście mię i widzieli, i nie wierzycie.
37 Wszystko, co mnie dawa Ojciec, do mnie przyjdzie, a tego, co do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz.
38 Bom zstąpił z nieba, nie iżbych czynił wolą moję, ale wolą onego, który mię posłał.
39 A ta jest wola tego, który mię posłał. Ojca: abym nic z tego wszystkiego, co mi dał, nie stracił; ale bym to wskrzesił w ostateczny dzień.
40 A ta jest wola Ojca mego, który, mię posłał, iżby każdy, który widzi Syna, a wierzy weń, miał żywot wieczny: a Ja go wskrzeszę w ostatni dzień.
41 Szemrali tedy Żydowie o nim, iż był rzekł: Jam jest chleb żywy, który z nieba zstąpił.
42 I mówili: Izaż ten nie jest Jezus, syn Józephów, którego my ojca i matkę znamy: jakóż tedy ten powiada: Iżem z nieba zstąpił? [874]
43 Odpowiedział tedy Jezus i rzekł im: Nie szemrzyjcie między sobą.
44 Żaden do mnie przyjść nie może, jeźli go Ojciec, który mię posłał, nie pociągnie: a Ja go wskrzeszę w ostateczny dzień.
45 Jest napisano w prorocech: I będą wszyscy uczniami Bożymi. Wszelki, kto słyszał od Ojca i nauczył się, przychodzi do mnie. [875]
46 Nie iżećby kto Ojca widział, oprócz tego, który jest od Boga: ten widział Ojca. [876]
47 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Kto wierzy w mię, ma żywot wieczny.
48 Jam jest chleb żywota.
49 Ojcowie wasi jedli mannę na puszczy, a pomarli. [877]
50 Ten jest chleb z nieba zstępujący, aby jeźliby go kto pożywał, nie umarł.
51 Jam jest chleb żywy, którym z nieba zstąpił: jeźliby kto pożywał tego chleba, żyć będzie na wieki; a chleb, który Ja dam, jest moje ciało za żywot świata.
52 Swarzyli się tedy Żydowie między sobą, mówiąc: Jakóż nam ten może dać ciało swe ku jedzeniu?
53 Rzekł im tedy Jezus: Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Jeźlibyście nie jedli ciała Syna człowieczego i nie pili krwie jego, nie będziecie mieć żywota w sobie.
54 Kto pożywa ciała mego i pije moję krew, ma żywot wieczny, a Ja go wskrzeszę w ostatni dzień.
55 Albowiem ciało moje prawdziwie jest pokarm, a krew moja prawdziwie jest napój.
56 Kto pożywa mego ciała a pije moję krew, we mnie mieszka, a Ja w nim.
57 Jako mię posłał żywiący Ojciec, i Ja żywię dla Ojca: a kto mnie pożywa, i on żyć będzie dla mnie.
58 Ten jest chleb, który z nieba zstąpił. Nie jako ojcowie wasi jedli mannę i pomarli. Kto pożywa tego chleba, żyć będzie na wieki.
59 To mówił w bóżnicy, ucząc w Kapharnaum.
60 Wiele ich tedy z uczniów jego, słuchając, mówili: Twarda jest ta mowa, i któż jéj słuchać może?
61 A wiedząc Jezus sam w sobie, iż o tem szemrali uczniowie jego, rzekł im: To was gorszy?
62 Jeźli tedy obaczycie Syna człowieczego wstępującego, kędy był pierwéj? [878]
63 Duch jest, który ożywia, ciało nic nie pomaga: słowa, którem Ja wam mówił, duchem i żywotem są.
64 Ale są niektórzy z was, co nie wierzą; albowiem wiedział od początku Jezus, którzy byli, co nie wierzyli, i kto go wydać miał.
65 I mówił: Dlategom wam powiedział: Iż żaden nie może przyjść do mnie, jeźliby mu nie było dano od Ojca mojego.
66 Odtąd wiele uczniów jego poszli nawstecz i już z nim nie chodzili.
67 Rzekł tedy Jezus do dwunaściu: Zali i wy odejść chcecie?
68 Odpowiedział mu tedy Symon Piotr: Panie! do kogóż pójdziemy? słowa żywota wiecznego masz.
69 A my wierzymy i poznaliśmy, żeś ty jest Chrystus, Syn Boży. Odpowiedział im Jezus: [879]
70 Izalim Ja nie dwunaście was obrał? a jeden z was jest djabeł.
71 A mówił o Judaszu Symonowym Iszkaryocie; bo go ten wydać miał, będąc jednym ze dwunaście.
Potem Jezus chodził po Galilei; bo nie chciał chodzić po Żydowskiéj ziemi, iż Żydowie chcieli go zabić.
2 A był blizko dzień, święty Żydowski, Kuczki. [880]
3 Rzekli tedy do niego bracia jego: Odejdź ztąd a idź do Żydowskiéj ziemie, żeby i uczniowie twoi widzieli dzieła twe, które czynisz.
4 Albowiem żaden nic w skrytości nie czyni, a sam chce być na jawi. Jeźli te rzeczy czynisz, oznajmij sam siebie światu.
5 Bo i bracia jego weń nie wierzyli.
6 Rzekł im tedy Jezus: Czas mój jeszcze nie przyszedł; ale czas wasz zawżdy jest pogotowiu.
7 Nie może was mieć świat w nienawiści, ale mię ma w nienawiści; że Ja świadectwo wydawam o nim, iż sprawy jego są złe.
8 Idźcie wy na ten dzień święty, Ja nie pójdę na ten dzień święty; bo mój czas jeszcze się nie wypełnił.
9 To powiedziawszy, został sam w Galilei.
10 A gdy poszli bracia jego, tedy i on poszedł na dzień święty, nie jawnie, ale jakoby potajemnie.
11 Szukali go tedy Żydowie w dzień święty, a mówili: Gdzie on jest?
12 I było o nim wielkie szemranie między rzeszą; bo jedni powiadali, że jest dobry, drudzy zasię mówili: Nie, ale zwodzi rzesze.
13 Wszakóż o nim żaden jawnie nie mówił dla bojaźni Żydów.
14 A gdy już było w pół święta, wszedł Jezus do kościoła i uczył.
15 I dziwowali się Żydowie, mówiąc: Jakóż ten umie Pismo, gdyż się nie nauczył?
16 Odpowiedział im Jezus i rzekł: Nauka moja nie jest moja, ale tego, który mię posłał.
17 Jeźli kto będzie chciał czynić wolą jego, dowie się o nauce, jeźli jest z Boga, czyli Ja sam z siebie mówię.
18 Kto z samego siebie mówi, chwały własnéj szuka; lecz kto szuka chwały tego, który go posłał, ten jest prawdziwy, a niemasz w nim niesprawiedliwości.
19 Izali wam Mojżesz nie dał zakonu, a żaden z was nie czyni zakonu? [881]
20 Przecz mię szukacie zabić? Odpowiedziała rzesza i rzekła: Djabelstwo masz, kto cię szuka zabić?
21 Odpowiedział Jezus i rzekł im: Jedenem uczynek uczynił, a wszyscy się dziwujecie.
22 Dlatego wam dał Mojżesz obrzezanie, (nie iżby było z Mojżesza, ale z ojców), i obrzezujecie w szabbat człowieka. [882]
23 Jeźliż człowiek przyjmuje obrzezanie w szabbat, żeby się nie gwałcił zakon Mojżeszów, na mię się gniewacie, żem wszystkiego człowieka uzdrowił w szabbat?
24 Nie sądźcie według widzenia, ale sądźcie sądem sprawiedliwym. [883]
25 Mówili tedy niektórzy z Jerozolimy: Izali nie ten jest, którego szukają zabić?
26 Lecz oto jawnie mówi, a nic mu nie mówią. Zali prawdziwie poznali książęta, iż ten jest Chrystus?
27 Ale tego znamy, zkąd jest; lecz gdy przyjdzie Chrystus, nikt nie wzwie, zkądby był.
28 Wołał tedy Jezus w kościele, ucząc a mówiąc: I mnie znacie, i zkądem jest, wiecie, a nie przyszedłem sam od siebie; ale jest prawdziwy, który mię posłał, którego wy nie znacie.
29 Ja go znam; bom od niego jest, a on mię posłał.
30 Chcieli go tedy poimać: a żaden się nań ręką nie targnął; bo jeszcze nie przyszła była godzina jego.
31 A wiele z rzeszéj uwierzyło weń i mówili; Chrystus kiedy przyjdzie, azaż więcej cudów uczyni, niż które ten czyni?
32 Usłyszeli Pharyzeuszowie, iż to o nim rzesza szemrała, i posłali książęta i Pharyzeuszowie sługi, aby go poimali.
33 Rzekł im tedy Jezus: Jeszcze mały czas jestem z wami, a idę do tego, który mię posłał.
34 Szukać mię będziecie, a nie najdziecie: a gdziem Ja jest, wy przyjść nie możecie.
35 Mówili tedy Żydowie między sobą: Dokądże ten pójdzie, iż my go nie najdziemy? Czyli pójdzie do rozproszenia poganów i będzie uczył pogany?
36 Cóż to za mowa, którą wyrzekł: Szukać mię będziecie, a nie znajdziecie, a gdziem Ja jest, wy przyjść nie możecie?
37 A w ostateczny dzień wielki święta stał Jezus i wołał, mówiąc: Jeźli kto pragnie, niech do mnie przyjdzie, a pije. [884]
38 Kto wierzy w mię, jako mówi Pismo, rzeki wody żywéj popłyną z żywota jego. [885]
39 (A to mówił o Duchu, którego wziąć mieli wierzący weń; albowiem jeszcze nie był Duch dany; bo Jezus jeszcze nie był uwielbiony.)
40 Tedy z onej rzeszéj usłyszawszy te słowa jego, mówili: Ten jest prawdziwie prorokiem.
41 Drudzy mówili: Ten jest Chrystus. A drudzy powiadali: Azaż Chrystus przyjdzie z Galilei?
42 Izaż Pismo nie powiada, iż Chrystus przyjdzie z nasienia Dawidowego, a z Bethlehem miasteczka, gdzie był Dawid? [886]
43 Stało się tedy rozerwanie dla niego między rzeszą.
44 A niektórzy z nich chcieli go poimać, ale się nań żaden ręką nie targnął.
45 Przyszli tedy słudzy do najwyższych kapłanów i Pharyzeuszów, a oni im rzekli: Czemuście go nie przywiedli?
46 Odpowiedzieli słudzy: Nigdy tak człowiek nie mówił, jako ten człowiek.
47 Odpowiedzieli im tedy Pharyzeuszowie: Alboście i wy zwiedzieni?
48 Izaż który z książąt albo z Pharyzeuszów uwierzył weń?
49 Ale ten gmin, który nie umie zakonu; przeklęci są.
50 Rzekł do nich Nikodem; on który w nocy przyszedł do niego, który był jeden z nich:
51 Izali zakon nasz sądzi człowieka, jeźliby pierwéj nie usłyszał od niego i zrozumiał, co czyni? [887]
52 Odpowiedzieli i rzekli mu: Alboś i ty jest Galilejczyk? Rozbieraj Pismo a obacz, że z Galilei prorok nie powstaje.
53 I wrócili się każdy do domu swego.
A Jezus poszedł na górę Oliwną.
2 A raniuczko zasię przyszedł do kościoła, a wszystek lud przyszedł do niego; a siadłszy uczył je.
3 I przywiedli Doktorowie i Pharyzeuszowie niewiastę, którą na cudzołóztwie zastano, i postawili ją w pośrodku i rzekli mu:
4 Nauczycielu! tę niewiastę teraz zastano w cudzołóztwie.
5 A w zakonie rozkazał nam Mojżesz takie kamionować. Ty tedy co mówisz? [888]
6 A to mówili, kusząc go, aby go oskarżyć mogli. A Jezus schyliwszy się nadół, pisał palcem na ziemi.
7 Gdy tedy nie przestawali go pytać, podniósł się i rzekł im: Kto z was bez grzechu jest, niech na nię pierwszy rzuci kamień. [889]
8 A zasię schyliwszy się, pisał na ziemi.
9 A usłyszawszy, jeden za drugim wychodzili, począwszy od starszych: i został sam Jezus, a niewiasta w pośrodku stojąca.
10 A podniósłszy się Jezus, rzekł jéj: Niewiasto! gdzież są, co na cię skarżyli? żaden cię nie potępił?
11 Która rzekła: Żaden, Panie! A Jezus powiedział: I Ja ciebie nie potępię. Idź, a już więcéj nie grzesz.
12 Zasię im tedy mówił Jezus, rzekąc: Jam jest światłość świata; kto za mną idzie, nie chodzi w ciemności, ale będzie miał światłość żywota.
13 Rzekli mu tedy Pharyzeuszowie: Ty sam o sobie świadectwo wydajesz, świadectwo twe nie jest prawdziwe.
14 Odpowiedział Jezus i rzekł im: Chociaż Ja świadectwo daję sam o sobie, prawdziwe jest świadectwo moje; bo wiem, zkądem przyszedł i dokąd idę; lecz wy nie wiecie, zkąd przychodzę, albo dokąd idę.
15 Wy wedle ciała sądzicie: Ja nikogo nie sądzę.
16 A jeźli Ja sądzę, sąd mój jest prawdziwy; bo nie jestem sam, ale Ja, i który mię posłał, Ojciec.
17 A w zakonie waszym jest napisano, iż dwojga ludzi świadectwo prawdziwe jest. [890]
18 Jam jest, który sam o sobie daję świadectwo, i wydaje świadectwo o mnie Ojciec, który mię posłał.
19 Mówili mu tedy: Gdzie jest twój Ojciec? Odpowiedział Jezus: Ani mnie znacie, ani Ojca mego; byście mię znali, snadźbyście i Ojca mego znali.
20 Te słowa mówił Jezus w skarbnicy, ucząc w kościele: a żaden go nie poimał; bo jeszcze nie przyszła godzina jego.
21 Rzekł im tedy zasię Jezus: Ja idę, i będziecie mię szukać i w grzechu waszym pomrzecie. Gdzie Ja idę, wy przyjść nie możecie.
22 Mówili tedy Żydowie: Alboć się sam zabije? że rzekł: Gdzie Ja idę, wy przyjść nie możecie.
23 I mówił im: Wyście z niskości, a Jam z wysokości. Wyście z tego świata, a Jam nie jest z tego świata.
24 Przetom wam powiedział, iż pomrzecie w grzechach waszych; bo jeźliż nie uwierzycie, żem Ja jest, pomrzecie w grzechu waszym.
25 Mówili mu tedy: Któżeś ty jest? Rzekł im Jezus: Początek, który i mówię wam.
26 Mam o was wiele mówić i sądzić; lecz ten, który mię posłał, jest prawdziwy, a Ja, com słyszał od niego, to powiadam na świecie. [891]
27 A nie rozumieli, że Ojcem swoim Boga nazywał.
28 Rzekł im tedy Jezus: Gdy podniesiecie Syna człowieczego, tedy poznacie, żem Ja jest, a sam z siebie nic nie czynię; ale jako mię nauczył Ojciec, to mówię.
29 A który mię posłał, zemną jest, i nie zostawił mię samego; bo Ja, co się mu podoba, zawżdy czynię.
30 To gdy on mówił, wiele ich weń uwierzyło.
31 Mówił tedy Jezus do tych, co mu uwierzyli. Żydów: Jeźli wy trwać będziecie przy mowie mojéj, prawdziwie uczniami moimi będziecie:
32 I poznacie prawdę, a prawda was wyswobodzi.
33 Odpowiedzieli mu: Jesteśmy nasienie Abrahamowe, a nigdyśmy nikomu nie służyli; jakóż ty mówisz? Wolnymi będziecie.
34 Odpowiedział im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Iż wszelki, który czyni grzech, jest sługą grzechu. [892]
35 Lecz sługa nie mieszka w domu na wieki, syn mieszka na wieki.
36 A przetóż jeźli was Syn wyswobodzi, prawdziwie wolni będziecie.
37 Wiem, żeście synowie Abrahamowi: ale szukacie mię zabić, iż mowa moja nie ma u was miejsca.
38 Ja powiadam, com widział u Ojca, a wy czynicie, coście widzieli u ojca waszego.
39 Odpowiedzieli i rzekli mu: Ojciec nasz jest Abraham. Rzekł im Jezus: Jeźliście synowie Abrahamowi, czyńcież uczynki Abrahamowe.
40 Lecz teraz szukacie mię zabić, człowieka, którym wam mówił prawdę, którąm słyszał od Boga: tegoć nie czynił Abraham.
41 Wy czynicie uczynki ojca waszego. Rzekli mu tedy: Myśmy się z cudzołóztwa nie zrodzili, jednegóż ojca mamy, Boga.
42 Rzekł im tedy Jezus: Być był Bóg ojcem waszym, wżdybyście mię miłowali; albowiemem Ja z Boga wyszedł i przyszedł; bomci nie od siebie przyszedł, ale mię on posłał.
43 Czemu mowy mojéj nie zrozumiewacie? iż nie możecie słuchać mowy mojéj.
44 Wy z ojca djabła jesteście, a pożądliwości ojca waszego czynić chcecie. On był mężobójcą od początku, i w prawdzie nie został; bo w nim niemasz prawdy; gdy mówi kłamstwo, z własnego mówi, iż jest kłamcą, i ojcem jego. [893]
45 A Ja jeźli prawdę mówię, nie wierzycie mi.
46 Kto z was dowiedzie na mię grzechu? Jeźli prawdę mówię, czemu mi nie wierzycie?
47 Kto z Boga jest, słów Bożych słucha; dlatego wy nie słuchacie, że nie jesteście z Boga. [894]
48 Odpowiedzieli tedy Żydowie i rzekli mu: Izali my nie dobrze mówiemy, żeś ty jest Samarytan i czarta masz?
49 Odpowiedział Jezus: Ja czarta nie mam, ale czczę Ojca mego; a wyście mnie nie uczcili.
50 A Jać nie szukam chwały swéj: jest, który szuka i sądzi.
51 Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Jeźli kto zachowa mowę moje, śmierci nie ogląda na wieki.
52 Rzekli tedy Żydowie: Teraześmy poznali, że czarta masz. Abraham umarł i prorocy, a ty powiadasz: Jeźliby kto strzegł mowy mojéj, nie skosztuje śmierci na wieki.
53 Izaś ty jest większy nad ojca naszego Abrahama, który umarł? i prorocy pomarli; czem się sam czynisz?
54 Odpowiedział Jezus: Jeźli się Ja sam chwalę, chwała moja nic nie jest. Jest Ojciec mój, który mię uwielbia: którego wy powiadacie, iż jest Bogiem waszym.
55 A nie poznaliście go, ale Ja go znam: i jeźlibych rzekł, że go nie znam, będę podobnym wam kłamcą; ale go znam i mowy jego strzegę.
56 Abraham, ojciec wasz, z radością żądał, aby oglądał dzień mój: i oglądał i weselił się.
57 Rzekli tedy Żydowie do niego: Piącidziesiąt lat jeszcze nie masz, a Abrahamaś widział?
58 Rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Pierwéj niż Abraham się stał, Jam jest.
59 Porwali tedy kamienie, aby nań ciskali; lecz Jezus zataił się i wyszedł z kościoła.
A mimo idąc Jezus, ujrzał człowieka ślepego od narodzenia.
2 I spytali go uczniowie jego: Rabbi! kto zgrzeszył, ten, czyli rodzicy jego, iż się ślepym narodził?
3 Odpowiedział Jezus. Ani ten zgrzeszył, ani rodzicy jego; ale żeby się sprawy Boże w nim okazały.
4 Mnie potrzeba sprawować sprawy onego, który mię posłał, pokąd dzień jest: nadchodzi noc, gdy żaden nie będzie mógł sprawować.
5 Pókim jest na świecie, jestem światłością świata.
6 Rzekłszy to, plunął na ziemię, a uczynił błoto z śliny i pomazał błotem oczy jego.
7 I rzekł mu: Idź, umyj się w sadzawce Syloe, (co się wykłada: Posłany), Poszedł tedy i umył się, i przyszedł widząc.
8 Sąsiedzi tedy i którzy go przedtem widali, że był żebrakiem, mówili: Izali ten nie jest, który siadał i żebrał? Jedni mówili: Iż ten jest.
9 A drudzy: Nie, ale mu jest podobny. A on mówił, iżem ja jest.
10 Mówili mu tedy: Jakóż ci się oczy otworzyły?
11 Odpowiedział: Człowiek on, którego zowią Jezusem, uczynił błoto i pomazał oczy me, a rzekł mi: Idź do sadzawki Syloe, a umyj się. I szedłem, umyłem się i widzę.
12 I rzekli mu: Gdzież on jest? Powiedział: Nie wiem.
13 Przywiedli tego do Pharyzeuszów, który był ślepym.
14 A szabbat był, gdy Jezus uczynił błoto i otworzył oczy jego.
15 Znowu go tedy pytali Pharyzeuszowie, jako przejrzał? A on im odpowiedział: Włożył mi błota na oczy, i umyłem się i widzę.
16 Mówili tedy niektórzy z Pharyzeuszów: Ten człowiek nie jest od Boga, który nie chowa szabbatu. A drudzy mówili: Jakóż może człowiek grzeszny te cuda czynić? i było rozerwanie między nimi.
17 Rzekli tedy ślepemu powtóre: Ty co mówisz o onym, co otworzył oczy twoje? A on powiedział: Iż jest prorokiem.
18 Nie wierzyli tedy Żydowie o nim, żeby był ślepym i przejrzał, aż wezwali rodziców onego, który przejrzał.
19 I pytali ich, mówiąc: Tenże jest syn wasz, którego wy powiadacie, iż się ślepo narodził? jakóż tedy teraz widzi?
20 Odpowiedzieli im rodzicy jego i rzekli: Wiemy, żeć to jest syn nasz a iż się ślepo narodził;
21 Lecz jako teraz widzi, nie wiemy; albo kto otworzył oczy jego, my nie wiemy: samego pytajcie, ma lata, niech sam o sobie powie.
22 To mówili rodzicy jego, iż się bali Żydów; albowiem już się byli zmówili Żydowie, iż jeźliby go kto wyznał być Chrystusem, aby był z bóżnice wyrzucon.
23 Dlatego powiedzieli rodzicy jego: Iż ma lata, pytajcie samego.
24 Wezwali tedy powtóre człowieka, który był ślepym, i rzekli mu: Daj chwałę Bogu; my wiemy, iż ten człowiek grzeszny jest.
25 Rzekł im tedy on: Jeźli grzeszny jest, nie wiem; jedno wiem: iż bywszy ślepym, teraz widzę.
26 Rzekli mu tedy: Cóż ci uczynił? jakoć otworzył oczy?
27 Odpowiedział im: Jużem wam powiedział, i słyszeliście: przeczże znowu słyszeć chcecie? zali i wy chcecie być uczniami jego?
28 Złorzeczyli mu tedy i mówili: Ty bądź jego uczniem, a my jesteśmy Mojżeszowymi uczniami.
29 My wiemy, że Bóg do Mojżesza mówił; lecz tego, zkądby był, nie wiemy.
30 Odpowiedział on człowiek i rzekł im: Wtem iście dziwno jest, że wy nie wiecie, zkąd jest, a otworzył oczy moje.
31 A wiemy, iż grzesznych Bóg nie wysłuchawa; ale jeźli kto jest chwalcą Bożym a wolą jego czyni, tego wysłuchawa.
32 Od wieku nie słychano, aby kto otworzył oczy ślepo narodzonego.
33 Gdyby ten nie był od Boga, nie mógłby nic uczynić.
34 Odpowiedzieli i rzekli mu: W grzechacheś się narodził wszystek, a ty nas uczysz? I precz go wyrzucili.
35 Usłyszał Jezus, iż go precz wyrzucili, a nalazłszy go, rzekł mu: Ty wierzysz w Syna Bożego?
36 Odpowiedział on i rzekł: Który jest, Panie! abych weń wierzył?
37 I rzekł mu Jezus: I widziałeś go, i który mówi z tobą, onci jest.
38 A on rzekł: Wierzę, Panie! i upadłszy, uczynił mu pokłon.
39 I rzekł Jezus: Na sądem Ja przyszedł na ten świat, aby ci, którzy nie widzą, widzieli, a którzy widzą, ślepymi się stali.
40 I usłyszeli niektórzy z Pharyzeuszów, którzy byli z nim, i rzekli mu: Zali i my jesteśmy ślepymi?
41 Rzekł im Jezus: Byście byli ślepymi, nie mielibyście grzechu; lecz teraz mówicie: Iż widzimy. Grzech wasz zostawa.
Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Kto nie wchodzi przeze drzwi do owczarnie owiec, ale wschodzi inędy, ten jest złodziéj i zbójca.
2 Lecz który wchodzi przeze drzwi, pasterzem jest owiec.
3 Temu odźwierny otwiera, a owce słuchają głosu jego, i nazywa owce swe mianowicie i wywodzi je.
4 A gdy wypuści owce swe, idzie przed niemi, a owce idą za nim; bowiem znają głos jego.
5 A za cudzym nie idą, ale uciekają od niego; bo nie znają głosu obcych.
6 Tę przypowieść powiedział im Jezus; lecz oni nie zrozumieli, co im powiadał.
7 Rzekł im tedy zasię Jezus: Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Iżem Ja jest drzwiami owiec.
8 Wszyscy, ile ich przyszło, złodzieje są i zbójcy, i ich nie słuchały owce.
9 Jam jest drzwiami. Przez mię jeźli kto wnidzie, zbawion będzie: i wnidzie i wynidzie i pastwisko znajdzie.
10 Złodziéj nie przychodzi, jedno żeby kradł a zabijał i tracił: Jam przyszedł, aby żywot miały i obficiéj miały.
11 Jam jest pasterz dobry: dobry pasterz duszę swą daje za owce swoje. [895]
12 Lecz najemnik, i który nie jest pasterzem, którego nie są owce własne, widzi wilka przychodzącego i opuszcza owce i ucieka; a wilk porywa i rozpłasza owce.
13 A najemnik ucieka, iż jest najemnikiem i nie ma pieczy o owcach.
14 Jam jest pasterz dobry i znam moje, i znają mię moje.
15 Jako mię zna Ojciec, i Ja znam Ojca, a duszę moję kładę za owce moje. [896]
16 I drugie owce mam, które nie są z téj owczarniéj, i one potrzeba abych przywiódł: i słuchać będą głosu mego, i stanie się jedna owczarnia i jeden pasterz. [897]
17 Dlatego mię miłuje Ojciec, iż Ja kładę duszę moję, abych ją zasię wziął. [898]
18 Nikt jéj nie bierze odemnie, ale Ja kładę ją sam od siebie: i mam moc położyć ją, a mam moc zasię wziąć ją. To rozkazanie wziąłem od Ojca mego.
19 Stała się zaś różnica między Żydy dla tych mów.
20 I mówiło ich wiele z nich: Djabelstwo ma i szaleje, czemuż go słuchacie?
21 Drudzy mówili: Teć słowa nie są djabelstwo mającego. Izali czart ślepych oczy otwarzać może?
22 A było w Jeruzalem poświęcenie kościoła, i zima była. [899]
23 A Jezus chodził w kościele w krużganku Salomonowym.
24 Obstąpili go tedy Żydowie, a rzekli mu: Dokądże duszę naszę na rzeczy trzymasz? Jeźliś ty jest Chrystus, powiedz nam jawnie.
25 Odpowiedział im Jezus: Powiadam wam, a nie wierzycie; sprawy, które Ja czynię w imię Ojca mego, te o mnie świadectwo dają.
26 Ale wy nie wierzycie, iż nie jesteście z owiec moich.
27 Owce moje słuchają głosu mego, a Ja je znam, i idą za mną.
28 Ja im wieczny żywot dawam: i nie zginą na wieki, ani ich żaden wydrze z ręki mojéj.
29 Ojciec mój, co mi je dał, większy jest nadewszystko: a żadnej nie może wydrzeć z rąk Ojca mego.
30 Ja i Ojciec jedno jesteśmy.
31 Porwali tedy kamienie Żydowie, aby go ukamionowali.
32 Odpowiedział im Jezus: Wiele dobrych uczynków ukazałem wam z Ojca mego, dla którego uczynku z tych kamionujecie mię?
33 Odpowiedzieli mu Żydowie: Dla dobrego uczynku nie kamionujemy cię, ale dla bluźnierstwa, a iż ty będąc człowiekiem, czynisz się sam Bogiem.
34 Odpowiedział im Jezus: Zali nie jest napisano w zakonie waszym: Iż Jam rzekł: Bogowie jesteście? [900]
35 Jeźliżeć one nazwał bogami, do których stała się Boża mowa, a nie może być Pismo skażone:
36 Którego Ojciec posłał na świat, wy powiadacie: Że bluźnisz, iżem rzekł: Jestem Synem Bożym?
37 Jeźliż nie czynię spraw Ojca mego, nie wierzcie mi.
38 A jeźli czynię, chociażbyście mnie wierzyć nie chcieli, wierzcież uczynkom, abyście poznali i wierzyli, że Ojciec jest we mnie, a Ja w Ojcu.
39 Szukali tedy go poimać, i wyszedł z ręku ich.
40 I odszedł zasię za Jordan na ono miejsce, gdzie pierwéj Jan chrzcił, i tam mieszkał.
41 A wiele ich do niego przychodziło i mówili: Iż Janci żadnego znaku nie uczynił.
42 A wszystko, cokolwiek Jan o tym opowiedział, prawda była. I wiele ich uwierzyło weń.
I był niektóry chory Łazarz z Bethanii, z miasteczka Maryi i Marthy, siostry jéj.
2 (A Marya była, która pomazała Pana maścią i utarła nogi jego włosy swojemi, któréj brat Łazarz chorował.) [901]
3 Posłały tedy siostry jego do niego, mówiąc: Panie! oto, którego miłujesz, choruje.
4 A Jezus usłyszawszy, rzekł im: Choroba ta nie jest na śmierć, ale dla chwały Bożéj, aby był uwielbion Syn Boży przez nię.
5 A Jezus miłował Marthę i siostrę jéj Maryą i Łazarza.
6 Gdy tedy usłyszał, że choruje, tedy przecię zmieszkał na onemże miejscu przez dwa dni.
7 Potem zasię rzekł uczniom swym: Idźmy zaś do Żydowskiéj ziemie.
8 Rzekli mu uczniowie: Rabbi! teraz chcieli cię Żydowie ukamionować, a zasię tam idziesz?
9 Odpowiedział Jezus: Aza nie dwanaście jest godzin dnia? Jeźli kto chodzi we dnie, nie obrazi się; bo widzi światło tego świata.
10 Ale jeźli chodzi w nocy, obrazi się; bo w nim światła niemasz.
11 To wymówił, a potem rzekł im: Łazarz, przyjaciel nasz, śpi, ale idę, abym go ze snu obudził.
12 Rzekli tedy uczniowie jego: Panie! jeźli śpi, będzie zdrów.
13 A Jezus mówił o śmierci jego; lecz oni mniemali, iż o zaśnieniu snem powiedział.
14 Na ten czas tedy Jezus powiedział im jawnie: Łazarz umarł.
15 I radem dla was, abyście wierzyli, iżem tam nie był; ale idźmy do niego.
16 Rzekł tedy Tomasz, który się wykłada Dydymus, do współuczniów: Pójdźmy i my, abyśmy z nim pomarli.
17 Przyszedł tedy Jezus i nalazł go już cztery dni w grobie mającego.
18 (A Bethania była blizko Jeruzalem, jakoby na piącinaście stajów.)
19 A przyszło było wiele Żydów do Marthy i Maryi, aby je cieszyli po bracie ich.
20 Martha tedy, skoro usłyszała, że Jezus idzie, zabieżała mu, a Marya doma siedziała.
21 Rzekła tedy Martha do Jezusa: Panie! byś tu był, nie umarłby był brat mój.
22 Lecz i teraz wiem, że o cokolwiek będziesz Boga prosił, dać Bóg.
23 Powiedział jéj Jezus: Zmartwychwstanie brat twój.
24 Rzekła mu Martha: Wiem, iż zmartwychwstanie w zmartwychwstaniu w ostatni dzień. [902]
25 Rzekł jéj Jezus: Jam jest zmartwychwstanie i żywot; kto w mię wierzy, choćby i umarł, żyw będzie.
26 A wszelki, który żywie a wierzy w mię, nie umrze na wieki. Wierzysz temu?
27 Powiedziała mu: Iście, Panie! jam uwierzyła, żeś ty jest Chrystus, Syn Boży, któryś na ten świat przyszedł.
28 A to rzekłszy, szła i milczkiem zawołała Maryi, siostry swojéj, mówiąc: Nauczyciel przyszedł i woła cię.
29 Ona skoro usłyszała, wnet wstała i przyszła do niego.
30 Bo Jezus jeszcze nie przyszedł był do miasteczka, ale był jeszcze na onem miejscu, gdzie mu zaszła była Martha.
31 Żydowie tedy, którzy z nią byli w domu a cieszyli ją, ujrzawszy Maryą, iż prędko wstała i wybieżała, szli za nią, mówiąc: Iż idzie do grobu, aby tam płakała.
32 Marya tedy, gdy przyszła, kędy był Jezus, ujrzawszy go, przypadła do nóg jego i rzekła mu: Panie! byś tu był, nie umarłby był brat mój.
33 Jezus tedy, gdy ją ujrzał płaczącą i Żydy, którzy z nią przyszli, płaczące, rozrzewnił się w duchu i wzruszył sam siebie.
34 I rzekł: Gdzieście go położyli? Powiedzieli mu: Panie! pójdź a oglądaj.
35 I zapłakał Jezus.
36 Mówili tedy Żydowie: Oto jako go miłował.
37 A niektórzy z nich mówili: Nie mógł ten, który otworzył oczy śleponarodzonego, uczynić, żeby był ten nie umarł?
38 Jezus tedy rozrzewniwszy się zaś sam w sobie, przyszedł do grobu. A była jaskinia, a kamień na niéj był położony.
39 Rzekł Jezus: Odejmijcie kamień. Rzekła mu Martha, siostra tego, który był umarł: Panie! jużci cuchnie; bo mu już czwarty dzień.
40 Powiedział jéj Jezus: Zażem ci nie rzekł, iż jeźli uwierzysz, oglądasz chwałę Bożą?
41 Odjęli tedy kamień. A Jezus podniósłszy oczy swe wzgórę, rzekł: Ojcze! dziękuję tobie, żeś mię wysłuchał.
42 A Jamci wiedział, że mię zawżdy wysłuchywasz; alem rzekł dla ludu, który około stoi, aby wierzyli, iżeś ty mię posłał.
43 To rzekłszy, zawołał głosem wielkim: Łazarzu, wynidź z grobu!
44 I natychmiast wyszedł, który był umarły, mając ręce i nogi związane chustkami, a twarz jego była chustką obwiązana. Rzekł im Jezus: Rozwiążcie go i puśćcie, aby szedł.
45 Wiele tedy z Żydów, którzy byli przyszli do Maryi i Marthy a widzieli, co uczynił Jezus, uwierzyli weń.
46 A niektórzy z nich szli do Pharyzeuszów i powiedzieli im, co uczynił Jezus.
47 Zebrali tedy najwyżsi kapłani i Pharyzeuszowie radę i mówili: Cóż czynimy? albowiem ten człowiek wiele cudów czyni.
48 Jeźli go tak zaniechamy, wszyscy weń uwierzą, i przyjdą Rzymianie, i wezmą nasze miejsce i naród.
49 A jeden z nich, Kaiphasz imieniem, będąc najwyższym kapłanem onego roku, rzekł im: Wy nic nie wiecie,
50 Ani myślicie, iż wam jest pożyteczno, żeby jeden człowiek umarł za lud, a nie wszystek naród zginął.
51 A tego nie mówił sam z siebie, ale będąc najwyższym kapłanem roku onego, prorokował, iż Jezus miał umrzeć za naród.
52 A nie tylko za naród, ale żeby syny Boże, którzy byli rozproszeni, zgromadził w jedno.
53 Od onego tedy dnia umyślili, aby go zabili.
54 Jezus tedy już nie chodził jawnie między Żydy, ale odszedł do krainy blizko pustyni, do miasta, które zowią Effrem, i tam mieszkał z uczniami swymi.
55 A blizko była Pascha Żydowska; a wiele ich szło do Jeruzalem z krainy przed Paschą, aby samych siebie poświęcili.
56 Szukali tedy Jezusa i mówili jeden do drugiego, stojąc w kościele: Co mniemacie, iż nie przyszedł na dzień święty?
57 A najwyżsi kapłani i Pharyzeuszowie wydali byli rozkazanie, jeźliby się kto dowiedział, gdzieby był, żeby oznajmił, aby go poimali.
Jezus tedy sześć dni przed Paschą przyszedł do Bethanii, kędy był Łazarz umarł, którego Jezus wskrzesił. [903]
2 I sprawili mu tam wieczerzą, a Martha służyła, a Łazarz był jednym z siedzących z nimi u stołu.
3 Marya tedy wzięła funt olejku szpikanardowego drogiego i namazała nogi Jezusowe i utarła nogi jego włosami swojemi: i napełnił się dom wonności olejku.
4 Rzekł tedy jeden z uczniów jego, Judasz Iszkaryot, który go miał wydać:
5 Przecz tego olejku nie przedano za trzysta groszy, a nie dano ubogim?
6 A to mówił, nie iżby miał pieczą o ubogich, ale iż był złodziejem i mieszek mając, co wkładano, nosił.
7 Rzekł tedy Jezus: Zaniechajcie jéj, aby na dzień pogrzebu mego zachowała to.
8 Albowiem ubogie zawżdy z sobą macie, a mnie nie zawżdy macie.
9 Dowiedziała się tedy wielka rzesza z Żydów, iż tam jest: i przyszli, nie tylko dla Jezusa, ale żeby byli ujrzeli Łazarza, którego wzbudził od umarłych.
10 I umyślili przedniejsi kapłani, żeby i Łazarza zabili.
11 Bo wiele Żydów dla niego odstępowało i wierzyło w Jezusa.
12 A nazajutrz wielka rzesza, która była przyszła na święto, usłyszawszy, że Jezus idzie do Jeruzalem,
13 Nabrali gałęzi palmowych i wyszli naprzeciwko jemu, a wołali: Hosanna! błogosławiony, który idzie w imię Pańskie, król Izraelski.
14 I nalazł Jezus osiełka i wsiadł nań, jako napisano: [904]
15 Nie bój się, córko Syońska! oto król twój jedzie, siedząc na źrebięciu oślice. [905]
16 Tego z przodku nie rozumieli uczniowie jego; ale gdy był uwielbion Jezus, tedy wspomnieli, iż to było o nim napisano, i to mu uczynili.
17 Świadczyła tedy rzesza, która z nim była, kiedy Łazarza wyzwał z grobu i wskrzesił go od umarłych.
18 Dlatego téż wyszła przeciwko jemu rzesza, że słyszeli, iż on ten cud uczynił.
19 Mówili tedy Pharyzeuszowie między sobą: Widzicie, iż nic nie pomagamy: oto wszystek świat za nim poszedł.
20 A byli niektórzy poganie z tych, którzy przyszli byli, żeby pokłon uczynili w dzień święty.
21 Ci tedy przyszli do Filipa, który był z Bethsaidy Galilejskiéj, i prosili go, mówiąc: Panie! chcemy Jezusa widzieć.
22 Szedł Filip i powiedział Andrzejowi. A Andrzéj zasię i Filip powiedzieli Jezusowi.
23 A Jezus odpowiedział im, mówiąc: Przyszła godzina, aby był uwielbion Syn człowieczy.
24 Zaprawdę, zaprawdę mówię wam: Jeźli ziarno pszeniczne wpadłszy w ziemię, nie obumrze, samo zostawa; lecz jeźli obumrze, wielki owoc przynosi.
25 Kto miłuje duszę swą, traci ją, a kto nienawidzi dusze swojéj na tym świecie, ku wiecznemu żywotowi strzeże jéj. [906]
26 Jeźli mnie kto służy, niech za mną idzie, a gdziem Ja jest, tam i sługa mój będzie; jeźli mi kto będzie służył, uczci go Ojciec mój.
27 Teraz dusza moja zatrwożona jest, i cóż rzekę? Ojcze! wybaw mię z téj godziny; leczem dlatego przyszedł na tę godzinę.
28 Ojcze! uwielbij imię twoje. Przyszedł tedy głos z nieba: I uwielbiłem i jeszcze uwielbię.
29 Rzesza tedy, która stała i słyszała, mówiła, iż zagrzmiało. A drudzy mówili: Aniół mówił do niego.
30 Odpowiedział Jezus i rzekł: Nie dla mnie ten głos przyszedł, ale dla was.
31 Teraz jest sąd świata, teraz książę tego świata precz wyrzucone będzie.
32 A Ja jeźli będę podwyższon od ziemie, pociągnę wszystko do siebie.
33 (A mówił to, oznajmując, jakową śmiercią miał umrzeć.)
34 Odpowiedziała mu rzesza: Myśmy słyszeli z zakonu, że Chrystus trwa na wieki, a jakóż ty powiadasz: Potrzeba, aby był podwyższon Syn człowieczy? któryż to jest Syn człowieczy? [907]
35 Rzekł im tedy Jezus: Jeszcze przez mały czas jest między wami światłość; chódźcie, póki światłość macie, żeby was ciemności nie ogarnęły: a kto w ciemności chodzi, nie wie, kędy idzie.
36 Póki światłość macie, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości. To powiedział Jezus i szedł i schronił się od nich.
37 A gdy tak wiele cudów czynił przed nimi, nie uwierzyli weń,
38 Aby się wypełniła mowa Izajasza proroka, którą powiedział: Panie! któż uwierzył słuchowi naszemu? a ramię Pańskie komu jest objawione? [908]
39 Dlatego wierzyć nie mogli, iż jeszcze powiedział Izajasz:
40 Zaślepił oczy ich i zatwardził serce ich, aby oczyma nie widzieli i sercem nie zrozumieli i nawrócili się, i uzdrowił je. [909]
41 To powiedział Izajasz, gdy widział chwałę jego, a mówił o nim.
42 Wszakże jednak i z książąt wiele ich weń uwierzyło: ale dla Pharyzeuszów nie wyznawali, aby nie byli z bóżnice wyrzuceni.
43 Bo umiłowali chwałę ludzką więcéj, niż chwałę Bożą.
44 A Jezus wołał i mówił: Kto w mię wierzy, nie w mię wierzy, ale w tego, który mię posłał.
45 I kto mię widzi, widzi onego, który mię posłał.
46 Ja światłość przyszedłem na świat, aby każdy, który wierzy w mię, w ciemności nie mieszkał.
47 A jeźliby kto słuchał słów moich, a nie strzegł, Ja go nie sądzę; bom nie przyszedł, żebym sądził świat, ale żebym świat zbawił.
48 Kto mną gardzi, a nie przyjmuje słów moich, ma który go sądzi. Słowa, którem mówił, te go będą sądzić w dzień ostateczny. [910]
49 Gdyżem Ja z siebie samego nie mówił, ale Ojciec, który mię posłał, ten mi dał rozkazanie, cobych mówić i powiadać miał.
50 I wiem, że rozkazanie jego jest żywot wieczny: a przeto, co Ja powiadam, jako mi mówił Ojciec, tak powiadam.
Przede dniem świętym Paschy, wiedząc Jezus, iż przyszła godzina jego, aby przeszedł z tego świata do Ojca, umiłowawszy swe, którzy byli na świecie, do końca je umiłował. [911]
2 A odprawiwszy wieczerzą, gdy już był djabeł wrzucił w serce Judasza Symona, Iszkaryoty, żeby go wydał,
3 Wiedząc, iż mu wszystko dał Ojciec w ręce, a iż od Boga wyszedł i do Boga idzie:
4 Wstał od wieczerzéj i złożył szaty swe, a wziąwszy prześcieradło, przepasał się.
5 Potem nalał wody w miednicę i począł umywać nogi uczniów i ucierać prześcieradłem, którem się był przepasał.
6 Przyszedł tedy do Symona Piotra. I rzekł mu Piotr: Panie! ty mnie nogi umywasz?
7 Odpowiedział Jezus i rzekł mu. Co Ja czynię, ty teraz nie wiesz, ale dowiesz się potem.
8 Rzekł mu Piotr: Nie będziesz mi umywał nóg na wieki. Odpowiedział mu Jezus: Jeźli cię nie umyję, nie będziesz miał części zemną.
9 Rzekł mu Symon Piotr: Panie! nie tylko nogi moje, ale i ręce i głowę.
10 Rzekł mu Jezus: Kto omyty jest, nie potrzebuje, jedno żeby nogi umył, ale jest czysty wszystek. I wy jesteście czystymi, ale nie wszyscy.
11 Albowiem wiedział, któryby był, co go miał wydać, dlatego powiedział: Nie jesteście wszyscy czystymi.
12 Gdy tedy umył nogi ich i wziął szaty swe, siadłszy zasię, rzekł im: Wiecie, com wam uczynił?
13 Wy mnie zowiecie: Nauczycielu i Panie! a dobrze mówicie; bomci jest.
14 Jeźli tedy Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem nogi wasze, i wy powinniście jeden drugiego nogi umywać.
15 Albowiem dałem wam przykład, abyście jakom Ja wam uczynił, tak i wy czynili.
16 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Nie jest sługa większy nad pana swego, ani posłaniec jest większy nad onego, który go posyła. [912]
17 Jeźli to wiecie, błogosławieni będziecie, jeźli to uczynicie.
18 Nie o wszystkichci was mówię: Ja wiem, którem obrał; ale żeby się wypełniło Pismo: Który je zemną chleb, podniesie przeciwko mnie piętę swoję. [913]
19 Teraz wam powiadam, przed tem niż się stanie, abyście, gdy się stanie, wierzyli, iżem Ja jest.
20 Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto przyjmuje, jeźlibym kogo posłał, mię przyjmuje: a kto mię przyjmuje, onego przyjmuje, który mię posłał. [914]
21 To rzekłszy Jezus, zatrwożył się duchem i oświadczył i rzekł: Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam, że jeden z was wyda mię. [915]
22 Pojrzeli tedy uczniowie jeden na drugiego, wątpiąc, o kimby mówił.
23 Był tedy jeden z uczniów jego siedzący na łonie Jezusowem, którego miłował Jezus. [916]
24 Skinął tedy na tego Symon Piotr i rzekł mu: Kto jest, o którym mówi?
25 On tedy położywszy się na piersiach Jezusowych, rzekł mu: Panie! kto jest?
26 Odpowiedział Jezus: On jest, któremu Ja omoczony chleb podam. A omoczywszy chleb, dał Judaszowi Symona, Iszkaryocie.
27 A po sztuczce wstąpił weń szatan. I rzekł mu Jezus: Co czynisz, czyń rychléj.
28 A tego żaden nie rozumiał z siedzących, na coby mu rzekł.
29 Albowiem niektórzy mniemali, gdyż Judasz miał mieszek, iż mu rzekł Jezus: Nakup tedy, czego nam potrzeba na dzień święty, albo iżby co dał ubogim.
30 On tedy wziąwszy sztuczkę, natychmiast wyszedł, a noc była.
31 Gdy tedy wyszedł, rzekł Jezus: Teraz jest uwielbion Syn człowieczy, a Bóg uwielbion jest w nim.
32 A jeźliż Bóg uwielbion jest w nim, i Bóg uwielbi go sam w sobie, a natychmiast go uwielbi.
33 Synaczkowie! jeszczem maluczko jest z wami. Będziecie mię szukać, a jakom powiedział Żydom: Gdzie Ja idę, wy przyjść nie możecie, i wam teraz powiadam. [917]
34 Przykazanie nowe daję wam, abyście się spółecznie miłowali, jakom was umiłował, abyście się i wy społu miłowali.
35 Po tem poznają wszyscy, żeście uczniami moimi, jeźli miłość mieć będziecie jeden ku drugiemu.
36 Rzekł mu Symon Piotr: Panie! dokądże idziesz? Odpowiedział Jezus: Dokąd Ja idę, nie możesz teraz za mną iść; ale potem pójdziesz.
37 Rzekł mu Piotr: Czemu nie mogę za tobą iść teraz? duszę moję za cię położę. [918]
38 Odpowiedział mu Jezus: Duszę swą za mię położysz? Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Nie zapieje kur, aż się mnie po trzykroć zaprzesz.
Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga, i w mię wierzcie.
2 W domu Ojca mego jest mieszkania wiele. Jeźliby inaczéj, powiedziałbych wam był; albowiem idę gotować wam miejsce.
3 A jeźli odejdę i zgotuję wam miejsce, przyjdę zasię i wezmę was do mnie samego, iżbyście, gdziem Ja jest, i wy byli.
4 A dokąd Ja idę, wiecie i drogę wiecie.
5 Rzekł mu Thomasz: Panie! nie wiemy, dokąd idziesz, a jakoż możemy drogę wiedzieć?
6 Rzekł mu Jezus: Jam jest droga i prawda i żywot. Żaden nie przychodzi do Ojca, jedno przez mię.
7 Gdybyście mię byli poznali, wżdybyście i Ojca mego byli poznali: a od tego czasu poznacie go i widzieliście go.
8 Rzekł mu Filip: Panie! ukaż nam Ojca, a dosyć nam.
9 Rzekł mu Jezus: Przez tak długi czas jestem z wami, a nie poznaliście mię? Filipie! kto mię widzi, widzi i Ojca. Jakóż ty mówisz: Ukaż nam Ojca?
10 Nie wierzycie, że Ja w Ojcu, a Ojciec jest we mnie? Słowa, które Ja do was mówię, nie od samego siebie mówię; lecz Ojciec we mnie mieszkający, on czyni uczynki.
11 Nie wierzycie, iżem Ja w Ojcu, a Ojciec we mnie jest? wżdy dla samych uczynków wierzcie.
12 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Kto wierzy w mię, uczynki, które Ja czynię, i on czynić będzie i większe nad te czynić będzie;
13 Bo Ja do Ojca idę. A oczkolwiek będziecie prosić Ojca w imię moje, to uczynię, aby był uwielbion Ojciec w Synu. [919]
14 Jeźli mię o co będziecie prosić w imię moje, to uczynię.
15 Jeźli mię miłujecie, chowajcie przykazania moje.
16 A Ja prosić będę Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami mieszkał na wieki:
17 Ducha prawdy, którego świat przyjąć nie może; bo go nie widzi, ani go zna; lecz wy poznacie go, iż u was mieszkać będzie i w was będzie.
18 Nie zostawię was sierotami, przyjdę do was.
19 Jeszcze maluczko, a świat mię już nie widzi; lecz wy mię widzicie; bo Ja żyję, i wy żyć będziecie.
20 W on dzień wy poznacie, żem Ja jest w Ojcu moim, a wy we mnie, a Ja w was.
21 Kto ma przykazania moje i zachowywa je, ten jest, który mię miłuje. A kto mię miłuje, będzie miłowan od Ojca mego, i Ja go miłować będę i objawię mu siebie samego.
22 Powiedział mu Judasz, nie on Iszkaryot: Panie! cóż się stało, że się nam objawić masz, a nie światu?
23 Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeźli mię kto miłuje, będzie chował mowę moję: a Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, a mieszkanie u niego uczynimy.
24 Kto mnie nie miłuje, mów moich nie chowa, a mowa, którąście słyszeli, nie jest moja, ale tego, który mię posłał, Ojca.
25 Tom wam powiedział, u was mieszkając.
26 Lecz Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w imię moje, on was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, comkolwiek wam powiedział.
27 Pokój zostawuję wam, pokój mój daję wam: nie jako dawa świat, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze, ani się lęka.
28 Słyszeliście, żem Ja wam powiedział: Odchodzę i przychodzę do was. Gdybyście mię miłowali, wżdybyście się radowali, iż idę do Ojca; bo Ojciec większy jest niźli Ja.
29 I terazem wam powiedział przedtem, niż się stanie, iżbyście, gdy się stanie, wierzyli.
30 Już wiele z wami mówić nie będę; albowiem idzie książę świata tego, a we mnie nic nie ma.
31 Ale iżby świat poznał, że miłuję Ojca, a jako mi Ojciec rozkazanie dał, tak czynię: Wstańcie, pójdźmy ztąd.
Jam jest winna macica prawdziwa, a Ojciec mój jest oraczem.
2 Wszelką latorośl we mnie, nie przynoszącą owocu, odetnie ją, a wszelką, która przynosi owoc, ochędoży ją, aby więcéj owocu przynosiła.
3 Już wy jesteście czystymi dla mowy, którąm do was mówił.
4 Mieszkajcie we mnie, a Ja w was. Jako latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie, jeźli nie będzie trwać w winnéj macicy: także ani wy, jeźli we mnie mieszkać nie będziecie.
5 Jam jest winna macica, wyście latorośli. Kto mieszka we mnie, a Ja w nim, ten siła owocu przynosi; bo beze mnie nic czynić nie możecie.
6 Jeźliby kto we mnie nie trwał, precz wyrzucon będzie jako latorośl, i uschnie, i zbiorą ją i do ognia wrzucą, i gore.
7 Jeźliż we mnie trwać będziecie, a słowa moje w was trwać będą, czegokolwiek zechcecie, prosić będziecie, i stanie się wam.
8 W tem jest uwielbion Ojciec mój, iżbyście bardzo wiele owocu przynieśli i stali się moimi uczniami.
9 Jako mię umiłował Ojciec, i Ja umiłowałem was: trwajcież w miłości mojéj.
10 Jeźli przykazania moje zachowacie, będziecie trwać w miłości mojéj; jakom i Ja zachował rozkazanie Ojca mego, i trwam w miłości jego.
11 Tom wam powiedział, aby wesele moje w was było, a wesele wasze napełniło się.
12 To jest przykazanie moje, abyście się spółecznie miłowali, jakom was umiłował. [920]
13 Większéj nad tę miłości żaden nie ma, aby kto duszę swą położył za przyjacioły swoje.
14 Wy jesteście przyjaciele moi, jeźli czynić będziecie, co Ja wam rozkazuję.
15 Już was nie będę zwał sługami; bo sługa nie wie, co czyni Pan jego; lecz was nazwałem przyjacioły; bo wszystko, com słyszał od Ojca mego, oznajmiłem wam.
16 Nie wyście mnie obrali, alem Ja was obrał i postanowiłem was, abyście szli i przynieśli owoc, a owocby wasz trwał, aby, oczkolwiekbyście prosili Ojca w imię moje, dał wam. [921]
17 To wam przykazuję, abyście się spółecznie miłowali. [922]
18 Jeźli was świat nienawidzi, wiedzcie, iż mnie pierwéj niż was nienawidział.
19 Byście byli z świata, światby, co jego było, miłował; lecz iżeście nie są z świata, alem Ja was wybrał z świata, przetóż was świat nienawidzi.
20 Wspomnijcie na mowę moję, którąm Ja wam mówił: Nie jest sługa większy nad pana swego. Jeźli mię prześladowali, i was prześladować będą. Jeźli mowę moję chowali, i waszę chować będą. [923]
21 Ale wam to wszystko czynić będą dla imienia mego; bo nie znają tego, który mię posłał.
22 Bych był nie przyszedł, a nie mówił im, nie mieliby grzechu; lecz teraz nie mają wymówki z grzechu swego.
23 Kto mnie nienawidzi, i Ojca mego nienawidzi.
24 Bych był między nimi uczynków nie czynił, których żaden inszy nie czynił, nie mieliby grzechu; lecz teraz i widzieli i nienawidzieli i mnie i Ojca mego.
25 Ale żeby się wypełniła mowa, która jest w zakonie ich napisana: Że mię niesłusznie mieli w nienawiści. [924]
26 A gdy przyjdzie Pocieszyciel, którego Ja wam poślę od Ojca, Ducha prawdy, który od Ojca pochodzi, on o mnie świadectwo dawać będzie.
27 I wy świadectwo wydawać będziecie; bo zemną od początku jesteście.
Tom wam powiedział, abyście się nie gorszyli.
2 Wyłączą was z bóżnic; ale idzie godzina, że wszelki, który was zabije, mniemać będzie, że czyni posługę Bogu.
3 A to wam uczynią, iż nie znają Ojca, ani mnie.
4 Alem to wam powiedział, abyście, gdy godzina przyjdzie, wspomnieli na to, żem Ja wam powiedział.
5 A tegom wam z przodku nie powiadał, iżem był z wami. A teraz idę do tego, który mię posłał, a żaden z was nie pyta mię: Dokąd idziesz?
6 Ale iżem to wam powiedział, smutek napełnił serce wasze.
7 Aleć Ja prawdę wam powiadam: Pożyteczno wam, abych Ja odszedł; bo jeźli nie odejdę, Pocieszyciel nie przyjdzie do was, a jeźli odejdę, poślę go do was.
8 A on gdy przyjdzie, będzie karał świat z grzechu i z sprawiedliwości i z sądu.
9 Z grzechu mówię, iż nie wierzą w mię.
10 A z sprawiedliwości, iż do Ojca idę, a już mnie nie ujrzycie.
11 A z sądu, iż książę tego świata już jest osądzone.
12 Jeszcze wam wiele mam mówić, ale teraz znieść nie możecie.
13 Lecz gdy przyjdzie on Duch prawdy, nauczy was wszelkiéj prawdy; bo nie sam od siebie mówić będzie, ale cokolwiek usłyszy, mówić będzie, i co przyjść ma, oznajmi wam.
14 On mię uwielbi; bowiem z mego weźmie, a wam opowie.
15 Wszystko, cokolwiek ma Ojciec, moje jest; dlategom powiedział: Że z mego weźmie, a wam opowie.
16 Maluczko, a już mnie nie ujrzycie, i zasię maluczko, a ujrzycie mię, iż idę do Ojca.
17 Mówili tedy z uczniów jego jeden do drugiego: Co to jest, co nam mówi: Maluczko, a nie ujrzycie mnie, i zasię maluczko, a ujrzycie mię, a iż idę do Ojca?
18 Mówili tedy: Co to jest, co mówi: Maluczko? nie wiemy, co powiada.
19 A poznał Jezus, że go pytać chcieli, i rzekł im: O tem się pytacie między sobą, iżem rzekł: Maluczko, a nie ujrzycie mnie, i zasię maluczko, a ujrzycie mię?
20 Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam, iż będziecie płakać i lamentować wy, a świat się będzie weselił: a wy się smęcić będziecie, ale smutek wasz w radość się obróci.
21 Niewiasta, gdy rodzi, smętek ma, iż przyszła jéj godzina; lecz gdy porodzi dzieciątko, już nie pamięta uciśnienia dla radości, iż się człowiek na świat narodził.
22 I wy tedy teraz wprawdzie smutek macie; lecz zasię oglądam was, a będzie się radowało serce wasze, a radości waszéj żaden od was nie odejmie.
23 A dnia onego nie będziecie mnie niocz pytać. Zaprawdę, zaprawdę wam powiadam: Jeźli o co prosić będziecie Ojca w imię moje, da wam. [925]
24 Dotychmiast nioczeście nie prosili w imię moje; proście, a weźmiecie, aby radość wasza była pełna.
25 Tom wam powiadał przez przypowieści: przychodzi godzina, gdy już nie przez przypowieści mówić wam będę, ale jawnie o Ojcu oznajmię wam.
26 W on dzień w imię moje prosić będziecie: i nie mówię wam, iż Ja będę Ojca prosił za wami.
27 Albowiem sam Ojciec miłuje was, żeście wy mię umiłowali i uwierzyliście, żem Ja od Boga wyszedł.
28 Wyszedłem od Ojca, a przyszedłem na świat: zaś opuszczam świat, a idę do Ojca.
29 Rzekli mu uczniowie jego: Oto teraz jawnie mówisz, a żadnéj przypowieści nie powiadasz.
30 Teraz wiemy, że wszystko wiesz, a nie potrzebać, żeby cię kto pytał. Dlatego wierzymy, żeś od Boga wyszedł.
31 Odpowiedział im Jezus: Teraz wierzycie?
32 Oto przychodzi godzina i teraz przyszła, abyście się każdy w swą rozpierzchnęli, a mię samego zostawili: a nie jestem sam; bo jest Ojciec zemną. [926]
33 Tom wam powiedział, abyście we mnie pokój mieli. Na świecie ucisk mieć będziecie; ale ufajcie, Jam zwyciężył świat.
To mówił Jezus i podniósłszy oczy w niebo, rzekł: Ojcze! przyszła godzina, wsław Syna twego, aby cię Syn twój wsławił.
2 Jakoś jemu dał władzą nad wszelkiem ciałem, iżby wszym, któreś mu dał, dał im żywot wieczny. [927]
3 A ten jest żywot wieczny, aby poznali ciebie, samego Boga prawdziwego, i któregoś posłał, Jezusa Chrystusa.
4 Jam wsławił ciebie na ziemi, wykonałem sprawę, którąś mi zlecił.
5 A teraz wsław mię ty, Ojcze! sam u siebie chwałą, którąm miał u ciebie, pierwéj niźli świat był.
6 Oznajmiłem imię twe ludziom, któreś mi dał z świata: twoić byli, i dałeś mi je, a mowę twoję zachowali.
7 Teraz poznali, iż wszystko, coś mi dał, od ciebie jest:
8 Albowiem słowa, któreś mi dał, dałem im, a oni przyjęli i poznali prawdziwie, żem od ciebie wyszedł, i uwierzyli, żeś ty mię posłał.
9 Ja za nimi proszę: nie za światem proszę, lecz za tymi, któreś mi dał; bo są twoi.
10 I wszystkie rzeczy moje są twoje, a twoje są moje: i wsławionem jest w nich.
11 A jużem nie jest na świecie, ale ci są na świecie, a Ja do ciebie idę. Ojcze święty, zachowaj je w imię twoje, któreś mi dał, aby byli jedno, jako i my.
12 Gdym z nimi był, Jam je zachowywał w imię twoje. Któreś mi dał, strzegłem, i żaden z nich nie zginął, jedno syn zatracenia, żeby się Pismo spełniło. [928]
13 A teraz idę do ciebie i mówię to na świecie, aby mieli wesele moje wypełnione sami w sobie.
14 Jam im dał mowę twoję, a świat miał je w nienawiści; iż nie są z świata, jako i Ja nie jestem z świata.
15 Nie proszę, abyś je zjął z świata, ale żebyś je zachował ode złego.
16 Nie sąć z świata, jako i Ja nie jestem z świata.
17 Poświęć je w prawdzie, mowa twoja jest prawda.
18 Jakoś ty mię posłał na świat, i Jam je posłał na świat.
19 A za nie Ja poświęcam samego siebie, aby i oni byli poświęceni w prawdzie.
20 A nie tylko za nimi proszę, ale i za tymi, którzy przez słowo ich uwierzą w mię,
21 Aby wszyscy byli jedno, jako ty Ojcze! we mnie, a Ja w tobie, aby i oni w nas jedno byli, aby uwierzył świat, iżeś ty mię posłał.
22 A Ja chwałę którąś mnie dał, dałem im, aby byli jedno, jako i my jedno jesteśmy.
23 Ja w nich, a ty we mnie, aby byli doskonałymi w jedno, a iżby poznał świat, żeś ty mię posłał, i umiłowałeś je, jakoś i mię umiłował.
24 Ojcze! któreś mi dał, chcę, aby gdziem Ja jest, i oni byli zemną, aby oglądali chwałę moję, którąś mi dał; albowiemeś mię umiłował przed założeniem świata.
25 Ojcze sprawiedliwy! świat cię nie poznał, a Jam ciebie poznał, i ci, co poznali, żeś ty mię posłał.
26 I oznajmiłem im imię twoje i oznajmię, aby miłość, którąś mię umiłował, w nich była, a Ja w nich.
To wyrzekłszy Jezus, wyszedł z uczniami swymi za potok Cedron, kędy był ogród: do którego on wszedł i uczniowie jego. [929]
2 A wiedział i Judasz, który go wydawał, miejsce, iż się tam często schadzał Jezus z uczniami swoimi.
3 Judasz tedy wziąwszy rotę i od najwyższych kapłanów i Pharyzeuszów służebniki, przyszedł tam z latarniami i z pochodniami i z broniami. [930]
4 A tak Jezus wiedząc wszystko, co nań przyjść miało, wyszedł i rzekł im: Kogo szukacie?
5 Odpowiedzieli mu: Jezusa Nazareńskiego. Rzekł im Jezus: Jam jest. A z nimi téż stał Judasz, który go wydawał.
6 Skoro im tedy rzekł: Jam jest, poszli nazad i padli na ziemię.
7 Spytał ich tedy zasię: Kogo szukacie? A oni powiedzieli: Jezusa Nazareńskiego.
8 Odpowiedział Jezus; Powiedziałem wam, iżem Ja jest. Jeźli tedy mię szukacie, dopuśćcie tym odejść,
9 Aby się wypełniła mowa, którą wyrzekł: Iż, któreś mi dał, żadnegom z nich nie stracił.
10 Symon tedy Piotr mając kord, dobył go i uderzył sługę najwyższego kapłana i uciął prawe ucho jego. A słudze było imię Malchus.
11 Rzekł tedy Jezus Piotrowi: Włóż twój kord w pochwę. Kielicha, który mi dał Ojciec, pić go nie będę?
12 Rota tedy i rotmistrz i służebnicy Żydowscy poimali Jezusa i związali go.
13 I przywiedli go najprzód do Annasza; bo był świekier Kaiphaszów, który był najwyższym kapłanem roku onego. [931]
14 A Kaiphasz był, który był radę dał Żydom: Że pożyteczno jest, aby jeden człowiek umarł za lud.
15 I szedł za Jezusem Symon Piotr i drugi uczeń. A ten uczeń był znajomy najwyższemu kapłanowi i wszedł z Jezusem do dworu najwyższego kapłana.
16 A Piotr stał u drzwi na dworze. Wyszedł tedy drugi uczeń, który był znajomy najwyższemu kapłanowi, i rzekł odźwiernéj i wprowadził Piotra. [932]
17 Rzekła tedy Piotrowi służebnica odźwierna: Zaliś i ty nie jest z uczniów człowieka tego? On powiedział: Nie jestem.
18 I stała czeladź i służebnicy u węgla; bo zimno było, i grzali się: a był z nimi i Piotr, stojąc i grzejąc się.
19 Tedy najwyższy kapłan spytał Jezusa o jego uczniach i o nauce jego.
20 Odpowiedział mu Jezus: Jam jawnie mówił światu: Jam zawsze uczył w bóżnicy i w kościele, gdzie się wszyscy Żydowie schadzają, a w skrytości nicem nie mówił.
21 Co mię pytasz? pytaj tych, którzy słuchali, com im mówił: oto ci wiedzą, com Ja mówił.
22 A gdy to wyrzekł, jeden z służebników stojący tam, dał policzek Jezusowi, mówiąc: Tak odpowiadasz najwyższemu kapłanowi?
23 Odpowiedział mu Jezus: Jeźlim źle rzekł, daj świadectwo o złem; a jeźliż dobrze, czemu mię bijesz?
24 I odesłał go Annasz związanego do Kaiphasza, najwyższego kapłana. [933]
25 A Symon Piotr stał i grzał się. Rzekli mu tedy: Izaliś i ty nie jest z uczniów jego? Zaprzał się on i rzekł: Nie jestem. [934]
26 Rzekł mu jeden z służebników najwyższego kapłana, powinowaty onego, którego Piotr uciął ucho: Zażem ja ciebie nie widział w ogrodzie z nim?
27 Zaprzał się tedy zasię Piotr, a natychmiast kur zapiał.
28 Przywiedli tedy Jezusa od Kaiphasza na ratusz: a było rano. I sami nie weszli na ratusz, aby się nie zmazali, ale iżby pożywali Paschy. [935]
29 A tak Piłat wyszedł do nich z ratusza i rzekł: Co za skargę przynosicie przeciw człowiekowi temu?
30 Odpowiedzieli i rzekli mu: By ten nie był złoczyńcą, nie podalibyśmy go byli tobie.
31 Rzekł im tedy Piłat: Weźmijcie go wy, a według zakonu waszego osądźcie go. Rzekli mu tedy Żydowie: Nam się nie godzi nikogo zabijać.
32 Aby się wypełniła mowa Jezusowa, którą powiedział, oznajmując, którą śmiercią miał umrzeć. [936]
33 Wszedł tedy zasię Piłat do ratusza i wezwał Jezusa i rzekł mu: Tyś jest król Żydowski? [937]
34 Odpowiedział Jezus: Sam od siebie to mówisz, czylić insi powiedzieli o mnie?
35 Odpowiedział Piłat: Azażem ja jest Żyd? Naród twój i najwyżsi kapłani podali mi cię; coś uczynił?
36 Odpowiedział Jezus: Królestwo moje nie jest z tego świata; gdyby królestwo moje z tego świata było, wżdyby się bili słudzy moi, żebych nie był wydan Żydom; lecz teraz królestwo moje nie jest ztąd.
37 Rzekł mu tedy Piłat: Toś ty jest król? Odpowiedział Jezus: Ty mówisz, żem Ja jest królem. Jam się na to narodził, i na tom przyszedł na świat, abych świadectwo dał prawdzie. Wszelki, który jest z prawdy, słucha głosu mego.
38 Rzekł mu Piłat: Co jest prawda? A to rzekłszy, wyszedł zasię do Żydów i rzekł im: Ja żadnéj winy w nim nie najduję.
39 Lecz macie zwyczaj, abym wam jednego wypuścił na Paschę: chcecież tedy, wypuszczę wam króla Żydowskiego? [938]
40 Zawołali tedy zaś wszyscy, mówiąc: Nie tego, ale Barabbasza! A Barabbasz był zbójca.
W ten czas tedy Piłat wziął Jezusa i ubiczował.
2 A żołnierze uplótłszy koronę z ciernia, włożyli na głowę jego i szatą szarłatową odziali go. [939]
3 I przychodzili do niego, a mówili: Witaj, królu Żydowski! i dawali mu policzki.
4 Wyszedł tedy zasię Piłat przed ratusz i rzekł im: Oto go wam wiodę przed ratusz, abyście poznali, że w nim żadnéj winy nie najduję.
5 Wyszedł tedy Jezus, niosąc cierniową koronę i szatę szarłatową. I rzekł im: Oto człowiek.
6 Gdy go tedy ujrzeli najwyżsi kapłani i służebnicy, zawołali mówiąc: Ukrzyżuj, ukrzyżuj go! Rzekł im Piłat: Weźmijcie go wy, a ukrzyżujcie; bo ja w nim winy nie najduję.
7 Odpowiedzieli mu Żydowie: My zakon mamy, a wedle zakonu ma umrzeć, że się synem Bożym czynił.
8 Gdy tedy Piłat usłyszał tę mowę, bardziéj się ulękł.
9 I wszedł zasię do ratusza, i rzekł do Jezusa: Zkądeś ty jest? Lecz mu Jezus nie dał odpowiedzi.
10 Rzekł mu tedy Piłat: Nie mówisz zemną? nie wiesz, iż mam moc ukrzyżować cię, i mam moc puścić cię?
11 Odpowiedział Jezus: Nie miałbyś żadnéj mocy przeciw mnie, gdybyć z wierzchu nie dano. Przetóż który mię tobie wydał, większy grzech ma.
12 I odtąd Piłat starał się, aby go puścił. Lecz Żydowie wołali, mówiąc: Jeźli tego wypuścisz, nie jesteś przyjaciel Cesarski; każdy bowiem, co się czyni królem, sprzeciwia się Cesarzowi.
13 A Piłat usłyszawszy te mowy, wywiódł przed ratusz Jezusa i siadł na stolicy sądowéj, na miejscu, które zowią Lithostrotos, a po Żydowsku Gabbatha.
14 A był dzień przygotowania Paschy, godzina jakoby szósta, i rzekł Żydom: Oto król wasz.
15 A oni wołali: Strać, strać, ukrzyżuj go! Rzekł im Piłat: Króla waszego ukrzyżuję? Odpowiedzieli najwyżsi kapłani: Nie mamy króla, jedno Cesarza.
16 W ten czas tedy podał go im, żeby był ukrzyżowan. I wzięli Jezusa i wywiedli.
17 A niosąc krzyż sobie, wyszedł na ono miejsce, które zwano Trupiéj głowy, a po Żydowsku Golgotha; [940]
18 Gdzie go ukrzyżowali, a z nim drugich dwu ztąd i zowąd, a w pośrodku Jezusa.
19 A napisał Piłat i tytuł i postawił nad krzyżem. A było napisano: Jezus Nazareński, król Żydowski.
20 Ten tedy tytuł czytało wiele Żydów; iż blizko miasta było miejsce, gdzie był ukrzyżowan Jezus: a było napisano po Żydowsku, po Grecku i po Łacinie.
21 Mówili tedy Piłatowi najwyżsi kapłani Żydowscy: Nie pisz król Żydowski; ale, iż on powiadał: Jestem król Żydowski.
22 Odpowiedział Piłat: Com napisał, napisałem.
23 Żołnierze tedy, gdy go ukrzyżowali, wzięli szaty jego (i uczynili cztery części, każdemu żołnierzowi część) i suknią. A była suknia nie szyta, od wierzchu całodziana.
24 Mówili tedy jeden do drugiego: Nie krajmy jéj, ale rzućmy o nię losy, czyja ma być; iżby się Pismo wypełniło, mówiące: Podzielili sobie szaty moje, a o suknią moję rzucili los. A żołnierze to uczynili. [941]
25 I stały podle krzyża Jezusowego matka jego i siostra matki jego, Marya Kleophasowa, i Marya Magdalena.
26 Gdy tedy ujrzał Jezus matkę i ucznia, którego miłował, stojącego, rzekł matce swojéj: Niewiasto, oto syn twój.
27 Potem rzekł uczniowi: Oto matka twoja. I od onéj godziny wziął ją uczeń na swą pieczą.
28 Potem wiedząc Jezus, iż się już wszystko wykonało, aby się wykonało Pismo, rzekł: Pragnę. [942]
29 Było tedy naczynie postawione octu pełne: a oni gębkę pełną octu, obłożywszy Izopem, podali do ust jego.
30 Jezus tedy, gdy wziął ocet, rzekł: Wykonało się. A skłoniwszy głowę, ducha oddał.
31 Żydowie tedy, (ponieważ był dzień przygotowania), aby na szabbat nie zostały ciała na krzyżu, (albowiem był wielki on dzień szabbatu), prosili Piłata, aby połamano golenie ich a zjęto je.
32 Przyszli tedy żołnierze, a pierwszego złamali golenie i drugiego, który z nim był ukrzyżowan.
33 Lecz przyszedłszy do Jezusa, gdy go ujrzeli już umarłego, nie łamali goleni jego.
34 Ale jeden z żołnierzów włocznią otworzył bok jego, a natychmiast wyszła krew i woda.
35 A który widział, wydał świadectwo, i prawdziwe jest świadectwo jego, a on wie, iż prawdę powiada, abyście i wy wierzyli.
36 Albowiem się to stało, aby się wypełniło Pismo: Kości nie złamiecie z niego. [943]
37 I zasię drugie Pismo mówi: Ujrzą, kogo przebodli. [944]
38 A potem prosił Piłata Józeph z Arymathiéj, (przeto iż był uczniem Jezusowym, lecz tajemnym dla bojaźni Żydów), iżby zdjął ciało Jezusowe. I pozwolił Piłat. Przyszedł tedy i zdjął ciało Jezusowe. [945]
39 Przybył téż i Nikodem, który był przyszedł w nocy do Jezusa przedtem, niosąc przyprawę mirrhy i aloes, jakoby sto funtów. [946]
40 Wzięli tedy ciało Jezusowe, i związali je prześcieradły z rzeczami wonnemi, jako jest zwyczaj Żydom grześć.
41 A na miejscu, gdzie był ukrzyżowan, był ogród, a w ogrodzie grób nowy, w którym jeszcze żaden nie był położony.
42 Tam tedy, dla przygotowania Żydowskiego, iż grób był blizko, położyli Jezusa.
A pierwszego dnia szabbatu Marya Magdalena przyszła rano, gdy jeszcze były ciemności, do grobu i ujrzała kamień odwalony od grobu. [947]
2 Biegła tedy i przyszła do Symona Piotra i do drugiego ucznia, którego miłował Jezus, a rzekła im: Wzięto Pana z grobu, a nie wiemy, gdzie go położono.
3 Wyszedł tedy Piotr i on drugi uczeń i przyszli do grobu.
4 A bieżeli obaj społu, a on drugi uczeń wyścignął Piotra i pierwszy przyszedł do grobu.
5 A schyliwszy się, ujrzał leżące prześcieradła, wszakóż nie wszedł.
6 Przyszedł tedy Symon Piotr, idąc za nim i wszedł w grób i ujrzał prześcieradła leżące.
7 I chustkę, która była na głowie jego, nie z prześcieradły położoną, ale osobno zwinioną na jedno miejsce.
8 Na ten czas tedy wszedł i on uczeń, który był pierwszy przyszedł do grobu, i widział i uwierzył.
9 Albowiem jeszcze nie rozumieli Pisma, iż potrzeba było, aby on wstał zmartwych.
10 Odeszli tedy zasię uczniowie do siebie.
11 A Marya stała u grobu, zewnątrz płacząc. Gdy tedy płakała, nachyliła się i wejrzała w grób. [948]
12 I ujrzała dwu Aniołów w bieli siedzących, jednego u głowy a drugiego u nóg, kędy położone było ciało Jezusowe. [949]
13 Rzekli jéj oni: Niewiasto! czemu płaczesz? Rzekła im: Iż wzięto Pana mego, a nie wiem, kędy go położono.
14 A to rzekłszy, obróciła się nazad i ujrzała Jezusa stojącego, a nie wiedziała, iż Jezus był.
15 Rzekł jéj Jezus: Niewiasto! czemu płaczesz? kogo szukasz? Ona mniemając, żeby był ogrodnik, rzekła mu: Panie! jeźlis go ty wziął, powiedz mi, gdzieś go położył, a ja go wezmę.
16 Rzekł jéj Jezus: Maryo! Obróciwszy się ona, rzekła mu: Rabboni! (co się wykłada, mistrzu).
17 Rzekł jéj Jezus: Nie tykaj się mnie; bom jeszcze nie wstąpił do Ojca mego. Ale idź do braciéj mojéj a powiedz im: Wstępuję do Ojca mojego i Ojca waszego, Boga mojego i Boga waszego.
18 Przyszła Marya Magdalena, oznajmując uczniom: Iżem widziała Pana, i to mi powiedział.
19 Gdy tedy był wieczór dnia onego pierwszego szabbatów, a drzwi były zamknione, kędy uczniowie byli zgromadzeni, dla bojaźni Żydów, przyszedł Jezus i stanął w pośrodku i rzekł im: Pokój wam. [950]
20 A to rzekłszy, ukazał im ręce i bok. Uradowali się tedy uczniowie, ujrzawszy Pana.
21 Rzekł im tedy zasię: Pokój wam. Jako mię posłał Ojciec, i Ja was posyłam.
22 To powiedziawszy, tchnął na nie, i rzekł im: Weźmijcie Ducha Świętego.
23 Których odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a których zatrzymacie, są zatrzymane. [951]
24 A Thomasz jeden ze dwwunaście, którego zowią Dydymus, nie był z nimi, kiedy przyszedł Jezus.
25 Mówili mu tedy drudzy uczniowie: Widzieliśmy Pana. A on im rzekł: Jeźli nie ujrzę w ręku jego przebicia gwoździ, a nie włożę palca mego na miejsce gwoździ, i nie włożęli ręki mojéj w bok jego, nie uwierzę.
26 A po ośmi dni byli zasię uczniowie jego w domu, i Thomasz z nimi. Przyszedł Jezus drzwiami zamknionemi i stanął w pośrodku i rzekł: Pokój wam!
27 Potem rzeki Thomaszowi: Włóż sam palec twój, a oglądaj ręce moje i ściągnij rękę twoję, a włóż w bok mój; a nie bądź niewiernym, ale wiernym.
28 Odpowiedział Thomasz i rzekł mu: Pan mój i Bóg mój!
29 Powiedział mu Jezus: Iżeś mię ujrzał, Thomaszu, uwierzyłeś: błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
30 Wieleć i innych znaków uczynił Jezus przed oczyma uczniów swoich, które nie są w tych księgach napisane. [952]
31 A te są napisane, abyście wierzyli, że Jezus jest Chrystus, Syn Boży: a iżbyście wierząc, żywot mieli w imię jego.
Potem okazał się zaś Jezus u morza Tyberyadskiego, a okazał się tak:
2 Byli społu Symon Piotr i Thomasz, którego zowią Dydymus, i Nathanael, który był od Kany Galilejskiéj, i synowie Zebedeuszowi i drudzy dwaj z uczniów jego. [953]
3 Rzekł im Symon Piotr: Idę ryby łowić. Rzekli mu: Idziem i my z tobą. I wyszli i wsiedli w łódź, a onéj nocy nic nie ułowili.
4 A gdy było rano, stanął Jezus na brzegu, wszakóż nie poznali uczniowie, że był Jezus.
5 Rzekł im tedy Jezus: Dzieci, a macie ryby? Odpowiedzieli mu: Nie.
6 Rzekł im: Zapuśćcie sieć po prawéj stronie łodzi, a najdziecie. Zapuścili tedy, a już nie mogli jéj ciągnąć przed mnóstwem ryb. [954]
7 Rzekł tedy uczeń on, którego miłował Jezus, Piotrowi: Pan jest. Symon Piotr usłyszawszy, iż Pan jest, przepasał się suknią; (albowiem był nagi), i rzucił się na morze.
8 Lecz drudzy uczniowie przypłynęli w łodzi; (bo nie daleko byli od ziemie, ale jakoby na dwieście łokci), ciągnąc sieć ryb.
9 Gdy tedy wyszli na ziemię, ujrzeli węgle nałożone i rybę na nie włożoną i chleb.
10 Rzekł im Jezus: Przynieście z ryb, któreście teraz poimali.
11 Wstąpił Symon Piotr i wyciągnął sieć na ziemię, pełną wielkich ryb, sta piącidziesiąt i trzech. A choć ich tak wiele było, nie podarła się sieć.
12 Rzekł im Jezus: Pójdźcie, obiadujcie. A żaden z siedzących u stołu nie śmiał go spytać: Ktoś ty jest? wiedząc, iż Pan jest.
13 I przyszedł Jezus i wziął chleb, a dawał im, także i rybę.
14 To już trzeci raz okazał się Jezus uczniom swoim, powstawszy z martwych.
15 Gdy tedy obiad odprawili, rzekł Symonowi Piotrowi Jezus: Symonie Janów! miłujesz mię więcéj niźli ci? Rzekł mu: Tak Panie! ty wiesz, że cię miłuję. Rzekł mu: Paś baranki moje.
16 Rzekł mu powtóre: Symonie Janów! miłujesz mię? Rzekł mu: Tak Panie! ty wiesz, że cię miłuję. Rzekł mu: Paś baranki moje.
17 Rzecze mu potrzecie: Symonie Janów! miłujesz mię? Zasmucił się Piotr, że mu trzeci kroć rzekł: Miłujesz mię? i rzekł mu: Panie! ty wszystko wiesz, ty wiesz, że cię miłuję. Rzekł mu: Paś owce moje.
18 Zaprawdę, zaprawdę powiadam tobie: Gdyś był młodszym, opasowałeś się i chodziłeś, kędyś chciał; lecz gdy się starzejesz, wyciągniesz ręce twe, a inny cię opasze i poprowadzi, gdzie ty nie chcesz. [955]
19 A to mówił, dawając znać, którą śmiercią miał uwielbić Boga. A to powiedziawszy, rzekł mu: Pójdź za mną.
20 Piotr obróciwszy się, ujrzał onego ucznia, którego miłował Jezus, pozad idącego, który téż położył się był przy wieczerzy na piersiach jego, i rzekł: Panie! któryż jest, co cię wyda? [956]
21 Tego tedy ujrzawszy Piotr, rzecze Jezusowi: Panie! a ten co?
22 Powiedział mu Jezus: Tak chcę, aby został aż przyjdę, co tobie do tego? ty pójdź za mną.
23 Gruchnęła tedy ta mowa między bracią, iż on uczeń nie umrze. Lecz nie rzekł Jezus: Nie umrze, ale: Tak chcę, żeby on został aż przyjdę, co tobie do tego?
24 Ten jest ów uczeń, który daje świadectwo o tem i to napisał: a wiemy, że prawdziwe jest świadectwo jego.
25 A jest i innych wiele rzeczy, które uczynił Jezus, które gdyby się z osobna pisały, tuszę, iż i sam świat nie mógłby ogarnąć ksiąg, któreby się pisać miały. [957]
Pierwsząm mowę uczynił, o Theophile! o wszystkiem, co począł Jezus czynić i uczyć,
2 Aż do dnia, którego rozkazawszy Apostołom przez Ducha Świętego, które obrał, wzięt jest.
3 Którym téż siebie samego po swéj męce stawił żywym w rozmaitych dowodziech, przez czterdzieści dni się im ukazując, i mówiąc o królestwie Bożem.
4 A z nimi jedząc rozkazał im, aby nie odchodzili z Jeruzalem; ale czekali obietnice Ojcowskiéj, którąście (prawi) słyszeli przez usta moje. [958]
5 Albowiemci Jan chrzcił wodą, a wy będziecie chrzczeni Duchem Świętym po nie wielu tych dni. [959]
6 A tak którzy się byli zeszli, pytali go, mówiąc: Panie! zali w tym czasie przywrócisz królestwo Izraelowi?
7 I rzekł do nich: Nie wasza rzecz jest znać czasy i chwile, które Ojciec w swéj władzy położył.
8 Ale oweźmiecie moc Ducha Świętego, który przyjdzie na was, i będziecie mi świadkami w Jeruzalem i we wszystkiéj Żydowskiéj ziemi i w Samaryi i aż na kraj ziemie. [960]
9 A to rzekłszy, gdy oni patrzali, podniesion jest, a obłok wziął go od oczu ich. [961]
10 A gdy pilnie patrzali za nim do nieba idącym, oto dwaj mężowie stanęli przy nich w białem odzieniu,
11 Którzy téż rzekli: Mężowie Galilejscy! czemu stoicie patrząc w niebo? ten Jezus, który wzięt jest od was do nieba, tak przyjdzie, jakoście go widzieli idącego do nieba.
12 Tedy się wrócili do Jeruzalem od góry, którą zowią Oliwną, która jest blizko Jeruzalem, mając drogę szabbatu.
13 A gdy weszli, wstąpili do wieczernika, gdzie przebywali Piotr i Jan, Jakób i Andrzéj, Filip i Thomasz, Bartłomiéj i Mattheusz, Jakób Alpheuszów i Szymon Zelotes i Judas Jakóbów.
14 Ci wszyscy trwali jednomyślnie na modlitwie z niewiastami i z Maryą, matką Jezusową, i z bracią jego.
15 W one dni powstawszy Piotr w pośród braciéj, rzekł: (a był poczet osób wespółek jakoby sto dwadzieścia),
16 Mężowie bracia, musiałoć się wypełnić Pismo, które opowiedział Duch Święty przez usta Dawidowe, o Judaszu, (który był wodzem tych, co poimali Jezusa,) [962]
17 Który był policzony z nami, i dostała mu się cząstka tego usługowania.
18 A onci otrzymał rolą z zapłaty niesprawiedliwości, a obiesiwszy się, rozpukł się na poły, i wypłynęły wszystkie wnętrzności jego. [963]
19 I stało się jawno wszystkim mieszkającym w Jeruzalem, tak iż nazwano onę rolą ich językiem Haceldama, to jest, rola krwie.
20 Albowiem napisano w księgach Psalmów: Niechaj będzie ich mieszkanie puste, a niech nie będzie, ktoby w niem mieszkał, a biskupstwo jego niech weźmie drugi. [964]
21 Potrzeba tedy z tych mężów którzy się z nami schodzili przez wszystek czas, którego Pan Jezus wchodził i wychodził między nami,
22 Począwszy ode chrztu Janowego aż do tego dnia, w który jest wzięt od nas, aby jeden z nich był z nami świadkiem zmartwychwstania jego.
23 I postanowili dwu. Józepha, którego zwano Barsabas, którego zwano Justem, i Macieja.
24 A modląc się, mówili: Ty, Panie! który znasz serca wszystkich, okaż któregoś obrał z tych dwu jednego.
25 Aby wziął miejsce usługowania tego i Apostolstwa, z którego wypadł Judasz, aby odszedł na miejsce swe.
26 I dali im losy, i padł los na Macieja, i policzon jest z jedenaścią Apostołów.
A gdy się spełniały dni Pięćdziesiątnice, byli wszyscy wespółek na temże miejscu. [965]
2 I stał się z prędka z nieba szum, jakoby przypadającego wiatru gwałtownego, i napełnił wszystek dom, gdzie siedzieli. [966]
3 I ukazały im się rozdzielone języki jakoby ognia, i usiadł na każdym z nich z osobna.
4 I napełnieni byli wszyscy Ducha Świętego, i poczęli mówić rozmaitemi językami, jako im Duch Święty wymawiać dawał. [967]
5 A byli w Jeruzalem mieszkający Żydowie, mężowie nabożni ze wszego narodu, który jest pod niebem.
6 A gdy się stał ten głos, zbieżało się mnóstwo, i strwożyło się na myśli, że każdy słyszał je swym językiem mówiące.
7 A zdumiewali się wszyscy i dziwowali, mówiąc: Izali oto ci wszyscy, którzy mówią, nie są Galilejczycy?
8 A jakóżeśmy słyszeli każdy z nas swój język, w którymechmy się urodzili?
9 Parthowie i Medowie i Elamitowie i mieszkający w Mesopotamii, w Żydowskiéj ziemi i w Kapadocyi, w Poncie i w Azyi,
10 W Frygii i w Pamphilii, w Egipcie i w stronach Libii, która jest podle Cyreny, i przychodniowie Rzymscy.
11 Żydowie téż i nowo nawróceni, Kreteńczycy i Arabczycy: słyszeliśmy je mówiące języki naszemi wielmożne sprawy Boże.
12 I zdumiewali się wszyscy i dziwowali, mówiąc jeden do drugiego: Co to ma być?
13 A drudzy naśmiewając się, mówili: Że moszczu pełni są ci.
14 A stanąwszy Piotr z jedenaścią, podniósł głos swój i mówił im: Mężowie Żydowscy i wszyscy, którzy mieszkacie w Jeruzalem, niech wam to jawno będzie, a przyjmijcie do uszu słowa moje.
15 Albowiem nie są pijani ci, jako wy mniemacie, gdyż jest trzecia godzina na dzień.
16 Ale to jest, co rzeczono jest przez proroka Joela:
17 I będzie w ostateczne dni, (mówi Pan): Wyleję z Ducha mego na wszelkie ciało, a prorokować będą synowie wasi i córki wasze, a młodzieńcy wasi widzenia będą widzieć, a starcom waszym sny się śnić będą. [968]
18 A iście w one dni na sługi me i na służebnice moje wyleję z Ducha mego, i będą prorokować.
19 I dam cuda na niebie wzgórę i znaki na ziemi nizko, krew i ogień i kurzawę dymu.
20 Słońce się obróci w ciemności, a księżyc w krew, przedtem niż przyjdzie dzień Pański wielki i jawny.
21 I będzie wszelki, którybykolwiek wzywał imienia Pańskiego, zbawion będzie. [969]
22 Mężowie Izraelscy! Słuchajcie słów tych: Jezusa Nazareńskiego, męża od Boga pochwalonego u was mocami i cudami i znakami, które czynił Bóg przezeń między wami, jako i wy wiecie:
23 Tego naznaczoną radą i przejrzeniem Bożem wydanego, przez ręce bezbożników umęczywszy, zatraciliście.
24 Którego Bóg wzbudził rozwiązawszy boleści piekła, jakóż była rzecz niepodobna, aby od niego miał być on zatrzyman.
25 Albowiem Dawid o nim mówi: Upatrowałem zawżdy Pana przed sobą; bo mi jest po prawicy, abych nie był wzruszon. [970]
26 Dlategóż się rozweseliło serce moje, a rozradował się język mój: nadto i ciało moje odpocznie w nadziei.
27 Albowiem nie zostawisz dusze mojéj w piekle, ani dasz świętemu twemu oglądać skażenia.
28 Oznajmiłeś mi drogi żywota, i napełnisz mię radością z obliczem twojem.
29 Mężowie bracia! niech się godzi bezpiecznie mówić do was o Patryarsze Dawidzie, że umarł i pogrzebion jest, i grób jego jest u nas aż do dnia dzisiejszego. [971]
30 Będąc tedy prorokiem, i wiedząc, że mu Bóg przysięgą przysiągł, iż z owocu biodry jego miał siedzieć na stolicy jego: [972]
31 Przeglądając powiedział o zmartwychwstaniu Chrystusowem, że ani zostawion jest w piekle, ani ciało jego ujrzało zepsowania. [973]
32 Tego Jezusa wzbudził Bóg, czego my wszyscy jesteśmy świadkowie. [974]
33 Prawicą tedy Bożą podwyższony, a obietnicę Ducha Świętego wziąwszy od Ojca, wylał tego, którego wy widzicie i słyszycie.
34 Albowiem Dawid nie wstąpił do nieba, lecz sam powiada: Rzekł Pan Panu memu, siądź na prawicy mojéj, [975]
35 Aż położę nieprzyjacioły twe podnóżkiem nóg twoich.
36 Niechaj tedy wie zapewne wszystek dom Izraelski, iż go i Panem i Chrystusem uczynił Bóg, tego Jezusa, któregoście wy ukrzyżowali.
37 A usłyszawszy to, skruszeni są na sercu, i rzekli do Piotra i do innych Apostołów: Cóż mamy czynić, mężowie bracia?
38 A Piotr do nich: Pokutę[976] czyńcie (prawi), a niech ochrzczon będzie każdy z was w imię Jezusa Chrystusa, na odpuszczenie grzechów waszych, a weźmiecie dar Ducha Świętego.
39 Albowiem wam jest obietnica i dziatkom waszym i wszystkim, którzy są daleko, którekolwiek przyzowie Pan, Bóg nasz.
40 I wiele innych słów świadczył i napominał ich, mówiąc: Wyzwólcie się od tego narodu przewrótnego.
41 Którzy tedy przyjęli mowę jego, ochrzczeni są: i przystało dnia onego jakoby trzy tysiące dusz.
42 I trwali w nauce Apostolskiéj i w uczęstnictwie łamania chleba i w modlitwach.
43 I przychodziła na każdą duszę bojaźń, wiele się téż dziwów i znaków przez Apostoły działo w Jeruzalem, i była wielka bojaźń we wszystkich.
44 Wszyscy téż, którzy wierzyli, byli pospołu i wszystko mieli spólne.
45 Osiadłości i majętności przedawali i podzielali nimi wszystkie, jako każdemu było potrzeba.
46 Co dzień téż trwając jednomyślnie w kościele a łamiąc chleb po domiech, pożywali pokarmu z radością i w prostocie serdecznéj,
47 Chwaląc Boga, i mając łaskę u wszego ludu. A Pan co dzień przymnażał do kupy, którzy mieli być zbawieni.
A Piotr i Jan wstępowali do kościoła na godzinę modlitwy dziewiątą.
2 A niektóry mąż, który był chromy z żywota matki swéj, był noszon, którego na każdy dzień kładziono u drzwi kościelnych, które zowią ozdobne, aby prosił jałmużny u tych, którzy do kościoła wchodzili.
3 Ten, ujrzawszy Piotra i Jana poczynające wchodzić do kościoła, prosił, aby wziął jałmużnę.
4 A patrząc pilnie nań Piotr z Janem, rzekł mu: Wejrzyj na nas!
5 A on patrzył na nie, spodziewając się co wziąć od nich.
6 A rzekł Piotr: Śrebra i złota nie mam; lecz co mam, to tobie dawam: W imię Jezusa Chrystusa Nazareńskiego wstań, a chódź!
7 A ująwszy prawą rękę jego, podniósł go, i wnet były utwierdzone golenie jego i stopy.
8 A wyskoczywszy, stanął i chodził i wszedł z nimi do kościoła, chodząc i wyskakując i chwaląc Boga.
9 I widział go wszystek lud chodzącego i Boga chwalącego.
10 A znali go, iż on był, który dla jałmużny siadał u drzwi ozdobnych kościelnych, i napełnieni byli zdumienia i zapamiętania z tego, co się mu wydarzyło.
11 A gdy się trzymał się Piotra i Jana, przybiegł wszystek lud do nich do krużganku, który zowią Salomonowym, zdumiawszy się.
12 A ujrzawszy Piotr, odpowiedział do ludu: Mężowie Izraelscy! co się temu dziwujecie? albo przecz się nam przypatrujecie, jakobychmy naszą mocą albo władzą uczynili, że ten chodzi?
13 Bóg Abrahamów i Bóg Izaaków i Bóg Jakubów, Bóg ojców naszych, uwielbił Jezusa, Syna swego, któregoście wy wydali i zaprzaliście się przed Piłatem, gdyż jego zdanie było, aby był wypuszczon.
14 A wyście się zaprzali Świętego i sprawiedliwego i prosiliście, aby wam darował męża mężobójcę. [977]
15 A zabiliście sprawcę żywota, którego Bóg wzbudził od umarłych, czego my świadkami jesteśmy.
16 A w wierze imienia jego tego, którego wy widzicie i znacie, umocniło imię jego, i wiara, która przezeń jest, dała to zupełne zdrowie przed oczyma was wszystkich.
17 A teraz, bracia! wiem, żeście z niewiadomości uczynili, jako i przełożeni wasi.
18 A Bóg, co przez usta wszech proroków pierwéj opowiedział, iż Chrystus jego cierpieć miał, tak ziścił.
19 A przetoż pokutujcie[978] i nawróćcie się, aby były zgładzone grzechy wasze.
20 Aby gdy przyjdą czasy ochłody od obliczności Pańskiéj, a posłałby tego, który jest opowiadany wam, Jezusa Chrystusa:
21 Którego potrzeba, aby niebo przyjęło aż do czasów naprawienia wszech rzeczy, które opowiedział Bóg przez usta swych świętych od wieku proroków.
22 Mojżeszci mówił: Iż proroka wzbudzi wam Pan, Bóg wasz, z braciéj waszéj, jako mię: onego słuchać będziecie wedle wszystkiego, cokolwiek wam mówić będzie. [979]
23 I stanie się, wszelka dusza, któraby nie słuchała proroka onego, będzie wykorzeniona z ludu.
24 I wszyscy prorocy od Samuela i po nich, którzy mówili, opowiedzieli te dni.
25 Wyście są syny prorockimi, i Testamentu, który postanowił Bóg z ojcy naszymi, mówiąc do Abrahama: I w nasieniu twojem błogosławione będą wszystkie narody ziemie. [980]
26 Wam najprzód Bóg wzbudziwszy Syna swego, posłał go, błogosławiącego wam, aby się nawrócił każdy od złości swéj.
A gdy oni mówili do ludu, nadeszli kapłani i urząd kościelny i Saduceuszowie,
2 Frasując się, iż uczyli lud, a opowiadali w Jezusie powstanie od umarłych.
3 I poimali je i wsadzili je do więzienia do jutra; bo już był wieczór.
4 A wiele tych, których byli słowo usłyszeli, uwierzyło, i była liczba mężów pięć tysięcy.
5 I stało się nazajutrz, że się zebrali przełożeni ich i starsi i Doktorowie w Jeruzalem.
6 I Annasz, najwyższy kapłan, i Kajphasz i Jan i Alexander, i ile ich jedno było z rodu kapłańskiego.
7 A stawiwszy je w pośrodku, pytali: Którą mocą albo którem imieniem wyście to uczynili?
8 Tedy Piotr napełniony Ducha Świętego, rzekł do nich: Książęta ludu i starsi słuchajcie:
9 Jeźli my dziś sądzeni jesteśmy o dobrodziejstwo przeciw człowiekowi niemocnemu, przez coby ten był uzdrowiony,
10 Niechże wam wszym jawno będzie i wszystkiemu ludowi Izraelskiemu, że przez imię Pana naszego Jezusa Chrystusa Nazareńskiego, któregoście wy ukrzyżowali, którego Bóg wzbudził od umarłych, przez tegoć ten stoi zdrowy przed wami.
11 Ten jest kamień, który jest odrzucony od was budujących, który się stał na głowę węgła. [981]
12 I niemasz w żadnym innym zbawienia: albowiem nie jest pod niebem inne imię dane ludziom, w którembyśmy mieli być zbawieni.
13 A widząc bezpieczność Piotrowę i Janowę, i porozumiawszy, iż byli ludzie bez nauki i prostacy, dziwowali się i poznali je, iż byli z Jezusem.
14 Widząc téż człowieka z nimi stojącego, który był uzdrowion, nie mogli nic przeciwko mówić.
15 A kazali im precz ustąpić z rady i namawiali się wespół,
16 Mówiąc: Co uczynimy tym ludziom? gdyż jednak znak uczyniony jest przez nie, wiadomy wszystkim mieszkającym w Jeruzalem, rzecz jasna jest, a zaprzeć nie możemy.
17 Ale iżby się więcéj nie rozsławiało między ludzie, zagroźmy im, aby więcéj w imię to żadnemu człowiekowi nie mówili.
18 A wezwawszy ich, zakazali, aby koniecznie nie mówili ani uczyli w imię Jezusowe.
19 Lecz Piotr i Jan odpowiedziawszy, rzekli do nich: Jeźliż jest sprawiedliwa przed oczyma Boskiemi, was raczéj niźli Boga słuchać, rozsądźcie.
20 Bo nie możemy, cośmy widzieli i słyszeli nie mówić.
21 A oni zagroziwszy, wypuścili je, nie najdując, jakoby je skarać, dla ludu, ponieważ wszyscy wysławiali to, co się było stało w tem, co się przydało.
22 Bo było więcéj niż czterdzieści lat człowiekowi, na którym się stało to cudo ozdrowienia.
23 Lecz gdy ich wypuszczono, przyszli do swych, i oznajmili im, cokolwiek do nich najwyżsi kapłani i starsi mówili.
24 Którzy usłyszawszy, zgodnie podnieśli głos swój ku Bogu i mówili: Panie! tyś jest, któryś stworzył niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest,
25 Któryś Duchem Świętym przez usta ojca naszego Dawida, sługi twego, powiedział: Czemu się narody wzburzyły, a ludzie próżne rzeczy rozmyślali? [982]
26 Stanęli królowie ziemscy, i książęta zeszli się w gromadę przeciw Panu i przeciw Chrystusowi jego?
27 Albowiem się zgromadzili prawdziwie w mieście tem przeciw świętemu Synowi twemu Jezusowi, któregoś pomazał, Herod i Poncyusz Piłat, z pogany i z ludźmi Izraelskiemi,
28 Aby uczynili, co ręka twa i rada twa postanowiły, aby się stało.
29 A teraz, Panie! wejrzyj na pogróżki ich; a daj sługom twym ze wszystką bezpiecznością opowiadać słowo twoje,
30 W tem, abyś ściągał rękę twoję na uzdrawiania, a żeby się znaki i cuda działy przez imię Świętego Syna twego Jezusa.
31 A gdy się modlili, zatrzasnęło się miejsce, na którem byli zgromadzeni, i napełnieni są Ducha Ś. i mówili śmiele słowo Boże.
32 A mnóstwa wierzących było serce jedno i dusza jedna, ani żaden z nich to, co miał, swem nazywał, ale było im wszystko spólne.
33 A wielką mocą Apostołowie dawali świadectwo zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, Pana naszego, i była wielka łaska nad nimi wszystkimi.
34 Bo żadnego między nimi nie było niedostatecznego; gdyż którzykolwiek mieli role albo domy, przedawszy, przynosili zapłatę za ono, co przedawali.
35 I kładli przed nogi Apostolskie. I rozdawano każdemu, ile komu było potrzeba.
36 A Józeph, który nazwany był Barnabaszem od Apostołów, (co wyłożywszy jest, syn pocieszenia), Lewit, rodem z Cypru,
37 Mając rolą, przedał ją, i przyniósł pieniądze i położył u nóg Apostolskich.
A niektóry mąż imieniem Ananiasz z Saphirą, żoną swą, przedał rolą,
2 I ujął z pieniędzy za rolą z wiadomością żony swéj, a przyniósłszy część niektórą, położył przed nogi Apostolskie.
3 I rzekł Piotr: Ananiaszu! przeczże szatan skusił serce twe, iżbyś skłamał Duchowi Świętemu i ujął z zapłaty roléj?
4 Azaż zostawiając nie tobie zostawało? a przedawszy nie w mocy twéj było? Czemuś tę rzecz do serca twego przypuścił? Nie skłamałeś ludziom, ale Bogu.
5 A słysząc słowa te Ananiasz, padł i umarł. I przyszedł strach wielki na wszystkich, którzy tego słuchali.
6 A wstawszy młodzieńcy, znieśli go na stronę, a wyniósłszy pogrzebli.
7 I stało się, jakoby we trzy godziny, żona téż jego, nie wiedząc, co się było stało, weszła.
8 I rzekł jéj Piotr: Powiedz mi, niewiasto! jeźliście za to przedali rolą? A ona rzekła: Iście, za to.
9 A Piotr do niéj; Cóż to żeście się zmówili, abyście kusili Ducha Pańskiego? Oto nogi tych, którzy pogrzebli męża twego, u drzwi, i wyniosą cię.
10 Natychmiast padła u nóg jego i skonała. A wszedłszy młodzieńcy, naleźli ją umarłą i wynieśli i pogrzebli podle męża jéj.
11 I padł wielki strach na wszystek kościół, i na wszystkie, którzy to słyszeli.
12 A przez ręce Apostolskie działo się wiele znaków i cudów między ludem. A byli wszyscy jednomyślnie w krużganku Salomonowym.
13 A z innych żaden nie śmiał się do nich przyłączyć; ale je lud ich wysławiał.
14 I więcéj przybywało mnóstwa wierzących w Panu, mężów i niewiast,
15 Tak iż na ulicę wynaszali niemocne i kładli je na łożach i łóżkach, aby, gdy Piotr chodził, przynajmniéj cień jego zaćmił którego z nich: a byli uzdrowieni od niemocy swoich.
16 Zbiegało się téż mnóstwo z blizkich miast do Jeruzalem, nosząc niemocne i nagabane od duchów nieczystych, którzy wszyscy byli uzdrowieni.
17 A powstawszy najwyższy kapłan i wszyscy, którzy z nim byli, (to jest sekta Saduceuszów), napełnieni są zazdrością.
18 I poimali Apostoły i wsadzili je do więzienia pospolitego.
19 Lecz Aniół Pański w nocy otworzywszy drzwi ciemnice a wywiódłszy je, rzekł:
20 Idźcież, a stanąwszy, powiadajcie ludowi w kościele wszystkie słowa żywota tego.
21 Którzy usłyszawszy, weszli na świtaniu do kościoła i uczyli. A przyszedłszy najwyższy kapłan i którzy z nim byli, zwołali radę i wszystkie starsze synów Izraelskich i posłali do ciemnice, aby je przywiedziono.
22 A gdy przyszli słudzy i otworzywszy ciemnicę, nie naleźli ich, wróciwszy się, oznajmili,
23 Mówiąc: Ciemnicęśmy naleźli zamknioną ze wszystką pilnością i stróże stojące przede drzwiami; lecz otworzywszy, żadnegośmy w niéj nie naleźli.
24 A gdy te słowa usłyszeli, urząd kościelny i przedniejsi kapłani wątpili o nich, coby było.
25 A przyszedłszy ktoś, powiedział im: Iż oto mężowie, któreście wsadzili do więzienia, są w kościele stojąc i ucząc lud.
26 Tedy poszedł urząd z służebnikami i przywiódł je bez gwałtu; bo się ludu bali, by ich nie ukamionował.
27 A przywiódłszy je, postawili przed radą. I pytał ich najwyższy kapłan,
28 Mówiąc: Rozkazując rozkazaliśmy, abyście w imię to nie uczyli; a oto napełniliście Jeruzalem nauką waszą i chcecie na nas przywieść krew człowieka tego.
29 A odpowiadając Piotr i Apostołowie, rzekli: Więcéj trzeba słuchać Boga, aniż ludzi.
30 Bóg ojców naszych wzbudził Jezusa, któregoście wy zabili, zawiesiwszy na drzewie.
31 Tego Książęcia i Zbawiciela wywyższył Bóg prawicą swoją, aby dał[983] pokutę Izraelowi i odpuszczenie grzechów.
32 A myśmy są świadkowie tych słów i Duch Ś., którego dał Bóg wszystkim, którzy mu są posłuszni.
33 To usłyszawszy, krajali się i myślili je zabić.
34 Lecz wstawszy w radzie niektóry Pharyzeusz, imieniem Gamaliel, Doktor zakonny, w poważaniu u wszego ludu, rozkazał na mały czas ludziom wystąpić.
35 I rzekł do nich: Mężowie Izraelscy! miejcie się na baczeniu z strony tych ludzi, cobyście mieli czynić.
36 Albowiem przed temi dni powstał Theodas, powiadając się być czem, do którego przystała liczba mężów około czterech set, który zabit jest: a wszyscy, którzy mu wierzyli, rozproszeni są i wniwecz się obrócili.
37 Potem powstał Judas Galilejczyk we dni popisu i uwiódł lud za sobą: i on zginął i wszyscy, i co ich kolwiek z nim przestawało, są rozproszeni.
38 Przetóż i teraz powiadam wam: Odstąpcie od tych ludzi i zaniechajcie ich; albowiem jeźlić jest z ludzi ta rada albo sprawa, rozchwieje się.
39 Lecz jeźli jest z Boga, nie będziecie mogli ich zepsować, byście snadź nie naleźli się z Bogiem walczyć. I usłuchali go.
40 I wezwawszy Apostołów, ubiwszy je zakazali, aby zgoła nie mówili w imię Jezusowe, i puścili je.
41 A oni szli od obliczności rady, radując się, iż się stali godnymi dla imienia Jezusowego zelżywość cierpieć.
42 I nie przestawali każdy dzień w kościele i po domiech nauczać i opowiadać Jezusa Chrystusa.
A we dni one, gdy rosła liczba uczniów, stało się szemranie Greków przeciw Żydom, iż w posługowaniu powszedniem bywały pogardzone wdowy ich.
2 A dwanaście zezwawszy gromadę uczniów, rzekli: Nie jest słuszna, żebyśmy my opuścili słowo Boże, a stołom służyli.
3 Upatrzcież tedy, bracia! z was siedmi mężów dobre świadectwo mających, pełnych Ducha Świętego i mądrości, którebyśmy przełożyli nad tą sprawą.
4 A my modlitwy i usługowania słowa pilnować będziemy.
5 I podobała się mowa przed wszystką gromadą. I obrali Szczepana, męża pełnego wiary i Ducha Ś., i Philipa i Prochora i Nikanora i Tymona i Parmena i Mikołaja, nowożydowina Antyocheńczyka.
6 Te postawili przed oczyma Apostołów, a modliwszy się, włożyli na nie ręce.
7 A słowo Pańskie rosło i mnożył się poczet uczniów bardzo w Jeruzalem, wielkie téż mnóstwo kapłanów posłuszne było wierze.
8 A Szczepan pełen łaski i mocy czynił cuda i znaki wielkie między ludem.
9 I powstali niektórzy z bóżnice, którą zowią Libertynów i Cyrenejczyków i Alexandryanów i tych, którzy byli z Cylicyi i z Azyi, gadając się z Szczepanem.
10 I nie mogli się sprzeciwić mądrości i duchowi, który mówił.
11 Tedy naprawili męże, którzyby mówili że go słyszeli mówiącego słowa bluźnierskie przeciw Mojżeszowi i Bogu.
12 A tak wzruszyli lud i starsze i Doktory a zbieżawszy się, porwali go i przywiedli do rady.
13 I postawili fałszywe świadki, którzy mówili. Ten człowiek nie przestawa mówić słów przeciw miejscu świętemu i zakonowi.
14 Albowiemeśmy go słyszeli mówiącego: Iż Jezus Nazareński ten zburzy to miejsce i odmieni podania, które nam podał Mojżesz.
15 A patrząc nań pilnie wszyscy, którzy siedzieli w radzie, widzieli oblicze jego jako oblicze Anielskie.