Przejdź do zawartości

Biblia Wujka (1923)/Ewangelia wg św. Marka 6

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki


Poniżej znajduje się Ewangelia wg św. Marka podzielona na rozdziały. Jeżeli chcesz skorzystać z całego tekstu zamieszczonego na jednej stronie, przejdź tutaj.

Biblia Wujka
Nowy Testament - Ewangelia wg św. Marka

1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 - 7 - 8 - 9 - 10 - 11 - 12 - 13 - 14 - 15 - 16


ROZDZIAŁ VI.
Pan Chrystus w ojczyźnie nauczając nie czyni cud, ucznie po dwu śle, pięć tysięcy ludzi karmi, po wodzie chodząc morze uspokoił, i wiele niemocnych uzdrowił.

A wyszedłszy ztamtąd, przyszedł do ojczyzny swéj, a za nim szli uczniowie jego. [1]

A gdy przyszedł szabbat, począł w bóżnicy nauczać, a wiele ich słuchając zdumiewali się nauce jego, mówiąc: Zkądże temu to wszystko? a co to za mądrość, która mu jest dana, i takie cuda, które się dzieją przez ręce jego?

Izali ten nie jest rzemieślnik, syn Maryi, brat Jakóbów i Józephów i Judaszów i Symonów? azaż i sióstr jego tu u nas niemasz? i gorszyli się z niego. [2]

A Jezus im mówił: Iż prorok nie jest beze czci, chyba w ojczyźnie swojéj i w domu swoim a między rodziną swoją. [3]

I nie mógł tam uczynić żadnego cudu, jedno mało chorych, kładąc ręce, uzdrowił,

A dziwował się dla niedowiarstwa ich: i obchodził miasteczka okoliczne nauczając. [4]

I wezwał dwunaście, i począł je po dwu rozsyłać i dał im moc nad duchy nieczystymi. [5]

I rozkazał im, aby nic na drogę nie brali, jedno tylko laskę, ani taistry, ani chleba, ani pieniędzy w trzosie.

Ale aby się obuli w trzewiki, a nie obłóczyli dwu sukien. [6]

10 I mówił im: Gdziekolwiek wnidziecie do domu, tam mieszkajcie, aż ztamtąd wynidziecie.

11 A którzybykolwiek was nie przyjmowali, ani was słuchali, wyszedłszy ztamtąd, otrzęście proch z nóg waszych na świadectwo im. [7]

12 A wyszedłszy przepowiadali, aby [8] pokutę czynili.

13 I wyrzucali wiele czartów, i wiele chorych olejem mazali i uzdrawiali. [9]

14 I usłyszał król Herod; (bo imię jego było rozsławione), i mówił: Iż Jan Chrzciciel wstał zmartwych, i dlategóż się w nim cuda okazują. [10]

15 A drudzy mówili: Iż Eliasz jest: drudzy zasię powiadali: Iż prorok jest, jako jeden z proroków.

16 Co usłyszawszy Herod, rzekł: Jan, któregom ja ściął, ten wstał zmartwych. [11]

17 Albowiem ten Herod posłał i poimał Jana i związał go w ciemnicy dla Herodyady, żony Filipa, brata swego, iż ją był pojął. [12]

18 Bo Jan mówił Herodowi: Nie godzi się tobie mieć żony brata twego. [13]

19 A Herodyas czyhała nań i chciała go zabić, a nie mogła.

20 Albowiem Herod bał się Jana, wiedząc go być mężem sprawiedliwym i świętym, i strzegł go, a słuchając go, wiele czynił i rad go słuchał.

21 A gdy był dzień po temu, Herod dnia narodzenia swego sprawił wieczerzą panom i tysiącznikom i przedniejszym Galilei.

22 A gdy weszła córka onéj Herodyady i tańcowała i spodobała się Herodowi i społu siedzącym, rzekł król dziewce: Proś mię o co chcesz, a dam tobie.

23 I przysiągł jéj: Iż oczkolwiek prosić będziesz, dam ci, by téż połowicę królestwa mego. [14]

24 Która wyszedłszy, rzekła matce swojéj: Czego mam prosić? A ona rzekła: Głowy Jana Chrzciciela.

25 I gdy weszła zaraz z kwapliwością do króla, prosiła mówiąc: Chcę, abyś mi zaraz dał na misie głowę Jana Chrzciciela.

26 I zasmucił się król, dla przysięgi i dla społu siedzących nie chciał jéj zasmucić.

27 Ale posławszy kata, rozkazał przynieść głowę jego na misie.

28 I ściął go w więzieniu i przyniósł głowę jego na misie i oddał ją dziewce, a dziewka oddała ją matce swéj.

29 Co usłyszawszy uczniowie jego, przyszli i wzięli ciało jego i położyli je w grobie.

30 I zszedłszy się Apostołowie do Jezusa, opowiedzieli mu wszystko, co czynili i czego uczyli. [15]

31 I rzekł im: Pójdźcie osobno na miejsce puste, a odpoczyńcie maluczko; bo wiele tych było, co przychadzali i odchadzali i ani czasu mieli do jedzenia.

32 I wstąpiwszy w łódź, ustąpili na miejsce puste osobno.

33 I widzieli je odjeżdżające, i poznali mnodzy i zbieżeli się tam pieszo ze wszech miast i uprzedzili je.

34 A wyszedłszy Jezus, ujrzał wielką rzeszą i był ruszony miłosierdziem nad nimi, iż byli jako owce nie mające pasterza, i począł je uczyć wiela rzeczy. [16]

35 A gdy już była późna godzina, przystąpili mówiąc: Puste to miejsce jest, a godzina już minęła. [17]

36 Rozpuść je, aby szedłszy do blizkich wsi i miasteczek, kupili sobie pokarmów, któreby jedli. [18]

37 A odpowiadając, rzekł im: Dajcie wy im jeść. I rzekli mu: Szedłszy kupimy za dwieście groszy chleba a damy im jeść? [19]

38 I rzekł im: Wiele chleba macie? idźcie i obaczcie. A dowiedziawszy się, powiedzieli: Pięcioro i dwie rybie. [20]

39 I rozkazał im posadzić wszystkie gromadami na zielonéj trawie.

40 I siedli na części po stu i po piącidziesiąt.

41 A wziąwszy pięcioro chleba i dwie rybie, wejrzawszy w niebo, błogosławił i łamał chleb i dawał uczniom swoim, aby przed nie kładli, i dwie rybie podzielił wszystkim,

42 I jedli wszyscy, a najedli się.

43 I zebrali ostatki, ułomków dwanaście koszów pełnych i z ryb.

44 A tych, którzy jedli, było pięć tysięcy mężów. [21]

45 I wnet przymusił ucznie swe wstąpić w łódź, aby go uprzedzili za morze do Bethsaidy, ażby on rozpuścił lud.

46 A rozpuściwszy je, odszedł na górę modlić się.

47 A gdy było w wieczór, była łódź w pośrodku morza, a on sam na ziemi.

48 A widząc je pracujące wiosły robiąc; (bo im był wiatr przeciwny), a około czwartéj strażéj nocnéj przyszedł do nich, chodząc po morzu, i chciał je minąć.

49 A oni skoro ujrzeli go chodzącego po morzu, mniemali, żeby była obłuda, i zakrzyknęli.

50 Albowiem wszyscy go widzieli i zatrwożyli się. A natychmiast mówił z nimi i rzekł im: Ufajcie, Jamci jest, nie lękajcie się!

51 I wstąpił do nich w łódź, i przestał wiatr. I tem więcéj się sami w sobie zdumiewali.

52 Bo nie zrozumieli byli o chlebie, iż serce ich było zaślepione.

53 A gdy się przeprawili, przyszli do ziemie Genezareth i przybili się ku brzegu.

54 A gdy wyszli z łodzi, natychmiast go poznali,

55 I zbiegawszy wszystkę onę krainę, poczęli nosić na łożach źle się mające, gdzie usłyszeli, że był.

56 A gdziekolwiek wszedł do miasteczek, albo do wsi, albo miast, kładli niemocne po ulicach i prosili go, aby się dotknęli choć kraju szaty jego; a ile się go dotknęło, zdrowymi się stawali.