Ojciec Makary/całość
<<< Dane tekstu | |
Autor | |
Tytuł | Ojciec Makary |
Podtytuł | Dramat w 3-ch aktach |
Pochodzenie | Pisma V. Utwory dramatyczne |
Data wydania | 1899 |
Wydawnictwo | G. Gebethner i Spółka |
Druk | W. L. Anczyc i Spółka |
Miejsce wyd. | Warszawa, Kraków |
Źródło | skany na Commons |
Inne | Pobierz jako: ![]() ![]() ![]() |
Indeks stron |
OJCIEC MAKARY
Regina (zasłuchana w muzykę, przerwawszy czytanie książki). Cesiu!... Cesiu!...
SCENA II.
Też i Melania.
Ksawery (patrząc za odchodzącą Reginą). Ja cię moja pani ubiorę na niespodziewaną i niepożądaną (szyderczo). Mam więc być szpakiem dumającym nad plewą, na którą się złapał w samotrzask? (zbliżywszy się do Melanii przeglądającej list Ksawerego). Gdyby panią chrzcił prorok, byłby cię niezawodnie nazwał: qui pro quo.
Melania (sama). Co robić? Ha!..
Makary. (przy progu). Bóg wszędzie. Regina. Proszę księdza zająć miejsce.
Aureli (nie spostrzegając Makarego). Przez dwa dni myślałem i wątpiłem, czy ostatnie słowa pani obiecały mi wstęp do jej domu. Dziś wreszcie odważyłem się przyjść i spytać: czy nie mylą się dzicy w swem przysłowiu, że miła niespodzianka jest córką złego przeczucia?
Cecylia (wchodząc z Melanią). Kiedy nic nie wiem... Ojciec Makary jakiś rozgniewany — nie chciał ze mną mówić — tu go znowu niema. Aoh, mój Boże, wszystko mnie dziś prześladuje... Pójdę z panią, ale pod tym warunkiem, że wstąpimy do księdza Makarego...
Regina (do służącego). Koniecznie wyszukaj mi Marylkę, a jeśli jej nie znajdziesz, idź sam i powiedz, że te ciągle powtarzane wizyty Cesi u panny Melanii zaczynają mnie już gniewać. Na pannę Cecylię czekam. (po odejściu służącego) Więc pan mnie uparcie straszy?
Makary (otwarłszy drzwi gwałtownie, przybiega do Reginy niespostrzeżony). Czekaj pani! Niech Bóg wprzódy jedną twoją zbrodnię obliczy, zanim drugą popełnisz...
Regina (przez chwilę stoi nieruchoma — nagłym zwrotem rzuca się do posągu ojca — wpatrując się weń rozrzewniona, poczem szybko idzie do drzwi, otwiera je i woła rozpaczliwie) Antoni! Regina (stoi przez chwilę posępnie zadumana).
Regina (do służących). Odejdźcie, moi kochani — tylko ty Antoni zostań. Drżałby ród kobiecy, gdyby nieraz widział, jak wyglądają jego ideały — prawda? (siada zmęczona) I ja drżę, mój przyjacielu... W ludziach muszą być wulkany, bo czuję w sobie trzęsienie... (drgnąwszy) Och! wszystko się we mnie przetapia... na boleść. Wystaw sobie, kochany, słyszę jak mnie powietrze dotyka... myśli przed sobą widzę... Antoni! nigdy tak nie cierpiałam!...
Makary (klęczy niemo wpatrzony w krzyż). Panie mój, zakończ to nędzne życie, pod którem tak upadam, jak ty upadałeś pod krzyżem, gdyś go na własną mękę nieść musiał. Jako szczęście — za małe, jako kara za — wielkie. Jeśli zaś ta miłość, którą dotąd w duszy chowam, jest grzeszną, a ta boleść, która mnie gnębi — zasłużoną, pomóż mi, ażebym to pojął. Ufność strapienia mi wydarły, rozum ze splątanych uczuć wydobyć się nie może, a myśl błąka się w rozpaczy... Spraw więc Panie, ażebym tylko w niebo wierzył, tylko w niebie miał nadzieję i tylko niebo kochał... (po chwili) Nic... (patrzy w książkę a potem wstaje) Nieme znaki...
Makary (stoi przez chwilę, potem rzuca się na klęcznik ukrywając twarz w dłoniach i wstaje). Nie mogę...
Makary (sam). Ona mnie ze swego domu wypędzić mogła a ja ją w moim przyjąć muszę!... Szatan w jej ciele nie śmiałby przyjść do mnie po rozgrzeszenie!... (głośniej Jestem!
Melania (stając we drzwiach korytarza z Cecylią). Cecylia (przybiegłszy do Makarego z płaczem). Och księżulku, nie gniewaj się, ale pociesz mnie i podziękuj tej pani, że mnie odnalazła i wyratowała z niegodnej zasadzki, gdzie przez półtora dnia uwięziona konałam w strasznych przeczuciach. Kto wie, czy zdrajca który dotąd nie śmiał... (Poważnie — odstąpiwszy od Makarego, który z niedowierzaniem się w nią wpatrywał) Księże Makary... wierz mi, jeśli wierzysz sobie, żeś mnie tylko niepokalaną żyć nauczył. |
