Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/050

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

któremu lektorkę darowałaś, lub przyjaciółki, która mu ją wręczyła
Regina. Komu?
Makary. Jeszcze pani sobie nie przypominasz?.. Idź między groby, uważaj, jakiem imieniem teraz puszcze się zwołują, spytaj, przed jakiem upiory się wzdrygają a tam usłyszysz nazwisko Molocha, któremu na ofiarę rzuciłaś anioła!
Regina (rozpaczliwie). Szalony starcze, wymów raz to nazwisko!... Jastrzębiec?
Makary. No otwórzcie się przed nim bramy piekieł. Judaszu! jesteś zbawiony, bo ziemia wydała większego od ciebie zbrodniarza! (pada bezwładnie na krzesło).
Regina (usiłując owładnąć wzruszeniem). Panie Aureli..
Makary (zerwawszy się). Uwolnij go pani dla mnie, chociaż na dziś... (do Aurelego) U nas tego, co na ulicy rozpaczliwie krzyknie, tylko sprzątają, ażeby spokojnemu rozbojowi nie przeszkadzał. Nie mogłem więc wstrzymać powozu, który ją uniósł i nie wiem, gdzie ją zgubiono. Wierzę jednak, że jeśli żyje, to — czysta, bo ją wychowałem świętą; jeśli zaś splamiona — samobójstwem zrzuciła pokalane ciało. (rzewnie) Tak jak pan nazywała mnie ojcem — znajdź twoją martwą lub żywą — siostrę...
Aureli. Ojcze, może źle widziałeś; przecież tu nie dzicy.
Regina. Dzicy, panie! Chcesz pan jej szukać ze mną?
Makary. Nie! Wolę, żebyś ją do mnie przyniósł, aniżeli do tej pani przyprowadził...