Strona:Pisma V (Aleksander Świętochowski).djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

zdrów wielki i zacny człowieku. Jedź — bo możesz całe ludy zbawiać. (do Aurelego) Pan tu zostań — będziemy razem nieszczęściu służyć i pracować... Jeśli zechcesz, połączę się z tobą, dziś niech nas zaręczy pierwszy mój w życiu miłosny (całuje go) pocałunek, którego wstydzić się nie będę, choćbyś się jutro jego praw i obietnic wyrzekł...
Makary. Teraz już rozstać się z wami mogę. O nic was więcej nie proszę, tylko o przebaczenie wszystkim, który względem mnie i was zawinili. Tak uczcić powinniśmy nasze rodzinne święto. Po raz ostatni żegnam cię boska świątynio, powiernico moich cierpień i radości, żegnam was uczciwi bracia, a najserdeczniej was... (z płaczem całuje Aurelego, Cecylię i Reginę).
Cecylia (padając na ręce Reginy). Ojcze...
Makary (stoi przez chwilę wzruszony, wreszcie nagle wybiega przez drzwi środkowe ukazujące chór modlących się zakonników). Was... dzieci... moje!

(Zasłona spada).