Przejdź do zawartości

Sejm niewieści

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Marcin Bielski
Tytuł Sejm niewieści
Pochodzenie Satyry
Wydawca Akademia Umiejętności w Krakowie
Data wyd. 1889
Druk Drukarnia „Czasu“ Fr. Kluczyckiego i Sp.
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


SYEM NIEWIEŚCI
MARCINA BIELSKIEGO.

TERAZ NOWO PRZEZ JOACHYMA BIELSKIEGO
SYNA JEGO WYDANY.



PRZEMOWA BIAŁYCHGŁÓW DO MĘŻCZYZN.



I cóż się z nas śmiejecie Panowie z brodami,
Zaż nam Bóg wiele nie dał swych darów przed wami?
Przypatrzcie się nam dobrze, w tak gładkiej urodzie,
Gdy zimie na weselu a Maja w ogrodzie:

Rzecz gładka, płeć subtelna, wdzięczna na wejźrzeniu,

Czego nie dał żadnemu innemu stworzeniu.
Miarę w piciu, jedzeniu, stąd długi wiek mamy,
Lepsze i lutościwsze, trzeźwiejsze bywamy.
To naprzód mając, czemuż też radzić nie mamy,

O dobrem spólnem naszem, — a zwłaszcza że znamy
10 

Gnuśne was męże nasze. Niech, gdy nie umiecie,
U nas rząd jaki będzie, a z nas się nie śmiejcie.





SYEM NIEWIEŚCI.



PERSONY ROZMAWIAJĄCE:
KATARYNA, BEATA, LUDOMIŁA, KONSTANCYA, POTENCYANA,
EUFEMIA I POLIXENA.


KATARYNA.

Już dalej siostry miłe, nie bądźmy w tym błędzie,
Którego u nas pełno po wszej Polsce wszędzie;
Próżno się mamy spuszczać na męskie osoby,
Już oni nie odstąpią swojej zwykłej próby:

Starajmy się o lepsze z swej strony porządki,

Chocia oni nas zową białegłowy, prządki;
Ku więtszemu zelżeniu kobietami zową,
Każdy dzieńby chciał pojąć żonę sobie nową.
Gdyż tak naszy mężowie są złego baczenia,

Nie dbają o porządek, o drogę zbawienia;
10 

Widząc, jakie ze wszech stron doległości mamy,
Upadek swój widzimy, a wżdy nic nie dbamy;
Więcej strzegą powagi, okazałej mowy,
Niźli coby przyniosło nam pożytek zdrowy.

Ta ich rada na sejmie, chłopka na wsi złupić,
15 

A na swych kolacyjach każdy dzień się upić.
Króla, Pana swojego, mało sobie ważą,
Gdzie mu prawdy potrzeba, tam się nie okażą;

Tylko własnych pożytków z pilnością szukają,

A o pospolitą rzecz, o tę nic nie dbają.
20 

Gdyż się sami mężowie nie umieją rządzić,
Jakoż i my nie mamy społu z nimi błądzić?
A takby nam lepiej stać przy swej zdrowej radzie,
Niźliby nam mieli być potem na zawadzie.

Trzeba nam ławę swoję osobno zasadzić,
25 

Mężom każmy kądziel prząść, samy będziem radzić:
Dobrze wszyscy obaczą, iż lepszy rząd będzie,
Gdy żona na mężowem miejscu w radzie siędzie.


BEATA.

Mogąć oni przezywać żony kobietami,

Aleć też nie do końca mają rozum sami;
30 

Najdzie więtszą stateczność przy naszych kobietach,
Niźli przy paniech radnych, co chodzą w koletach.
Chocia przed drugim stoi służebników rota,
Wżdyby nalazł takiego, coby ciągnął kota;

Chociam ja jest żeńska płeć, w podwikę zawita,
35 

Gdy do rady mąż idzie, mnie o wszystko pyta.
Takżeć też ja rozumiem i drudzy działają,
Iż gdzie przyjdzie potrzeba, żon się dokładają;
Patrzcież, jeśli nie lepszy rząd postanowimy,

Gdy sobie osobny sejm ku sprawam złożymy.
40 

Jako mamy ktemu przyjść, o tem pogadajmy,
Zjechawszy się na miejsce, posły wybierajmy;
A poślemy do Polski, naszej miłej matki,
Dawając się jej pod moc ze wszystkimi statki,

Aby nam sejm złożyła, na miejscu gdzie słusznem,
45 

Rzeczy spólnej z pożytkiem i zbawieniem dusznem;
Pojedziem nań ochotnie, będzieli czas Boży,
Chocia nasze brodacze ten nasz sejm zatrwoży,
Byśmy przez swą niedbałość nie upadły potem,

Zjechawszy się na miejsce, pogadajmy o tem.
50 

Dawnom o tem słychała, w kronikach pisano,
Iż niewieście pogłowie w rade wybierano,
I same cesarzowe z nimi tam siadały,
Spólnej rzeczy i prawa pilnie przestrzegały.


LUDOMIŁA.
Nie noweć to są rzeczy, siestrzyce namilsze,
55 

Iż pogłowie żeńskiej płci rządniejsze, cnotliwsze,
Niźli naszy mężowie, co piją, miłują,
Nigdy nic gruntownego w radach nie ukują.
Przeto on rzymski cesarz w Rzymie to był sprawił,

Żeński senat ućciwy, osobny ustawił;
60 

Aby też drugie sprawy na nie przekładano,
A ich ućciwej radzie pierwsze miejsce dano.
Nie bez przyczyn to byli w Rzymie udziałali,
Bo się na wszystkie złości cesarze udali,

Także nasz żeński rodzaj bacząc trzeźwy, mierny,
65 

Stateczny, ustawiczny i każdemu wierny,
Przełożyli na radę i na wielkie sprawy,
Chodzili na pytanie potem do ich ławy.
Potem przewrotni ludzie prędko odmienili,

Senat senatulusem z zazdrości okrzcili.
70 

A tak miłe siestrzyce, Bieta dobrze radzi,
Posły posłać w tej mierze do Księżny nie wadzi;
Podawszy artykuły pisane gotowe,
Będzie wszech poćciwości to poselstwo zdrowe.

Widząc, co czynią naszy na swych sejmiech wielkich,
75 

Poczną, ale nie dotrą, ruszać rzeczy wszelkich;
Jeśli będzie nasz senat mierny, zgodny, trwały,
Wielebyśmy w swych sprawach nad swe męże miały.


KONSTANCYA.

Nie zda mi się, byśmy w to trafiły,

Jakośmy tu sobie zamyśliły;
80 

Jeślibyśmy swe męże ganiły,
Sobiebyśmy sromotę czyniły.
Bo my z mężów swych ućciwość mamy,
I przodkiem je wszędzie przekładamy;

Samo przyrodzenie okazuje,
85 

Iż mąż żenie zawżdy rozkazuje.
Pisze Mojżesz i drudzy prorocy,
Iż żona jest w swego męża mocy;
Mężowie są naszy gospodarze,

Muszą zawżdy w pracej być na sparze,
90 

Nędze cierpieć na wojnie, gardłować,
Jako ich stąd nie mamy żałować?
A my doma siedzimy by kwoczki,
Upstrzywszy się, rzegocąc by sroczki,

Pójdziem w plęsy, gonionego, w skoki,
95 

A męże nam pozwano na roki.
Musi jechać, bo już rok zawity,
Wdział opończę, — pani axamity.
Pani doma co chce, to je, pije,

A mąż w drodze iście nie utyje.
100 

Patrzcież pilnie, w jakiejeśmy cenie,
Mąż nic niema, wszystko oddał żenie.
Próżno tedy tych rzeczy poruszać,
Mali być źle, lepiej nie pokuszać.


POTENCYANA.
I cóż za gospodarstwo po swych mężach znacie,
105 

Że je tak nad obyczaj barzo przekładacie?
Przypatrz się jedno dobrze, jako poczynają,
Żon ze wszystką robotą doma odjeżdżają.

Nam każą doma siedzieć, prząść kądziel a motać,

A sami dzień podle dnia będą jeżdżąc łokać;
110 

Doma stęka, nie może, ale indzie skoczy,
Swą gardzi, a na cudzą czart rozedrze oczy.
Co też na wojnie zbroją, widzimy na oko,
Jako ziemię spustoszą braciej swej szeroko.

Ci o tem dobrze wiedzą, co ich to dolega,
115 

Jako rycerz od lasa pstrej krowie zabiega,
Jako zasię z niewodem do stawku zachodzi,
Chocia tam ryb nie sadzał, a wżdy po nie brodzi.
Co też mówisz, iż jeżdżą w złą chwilę na roki,

Sobie sami w tem krzywi, iż czynią odwłoki;
120 

Snadniećby w to, by chcieli, wszyscy ugodzili,
Iżby ku tym utratam tak nie przychodzili.
Nie trzeba ich żałować, gdy się w tem nie czują,
Iż praw swoich nierządnych znowu nie przekują;

Co też mówisz, iż panie chodzą ochędożnie,
125 

Czynią to za zwyczajem starodawnym drożnie.
Jeśli ich ochędostwo cnoty nie naruszy,
Każdy im to za dobry obyczaj potuszy;
Mamy to z Veturiej, onej rzymskiej paniej,

Gdy jej syn Koriolan obegnał Rzym za niej;
130 

Nie chciał nazad ustąpić, gdy rada prosiła,
Aż gdy matka z paniami k niemu przystąpiła.
Nie czynim nic nowego, czego nie bywało,
Wiele się takich rzeczy pierwej przygadzało;

Jeśliście historyje stare kiedy czciły,
135 

Jako panie i panny na koniech jeździły,
Królestwa posiadały, mocarze pobiły,
Żaden się im nie oparł, każdego zwalczyły;
Jedna Pentesylea, co u Trojej była,

Dziesięć mężów walecznych swą ręką pobiła.
140 

Tomiris też królowa Cyrysa ściąć dała,
I głowę jego w beczce, krwie pełnej, nurzała;
Nuż Mitrydatesowa żona, zaż nie była
Dość mężna, co z swym mężem na wojnę jeździła?

Ona też Zenobija, księżna Palmireńska,
145 

Wziąwszy męzką osobę, będący płeć żeńska,
Swoje nieprzyjaciele wszystkie zwyciężyła,
A męża Odenata z wieży wyzwoliła.
Też obyczaj w Indiej, wszędzie na wschód słońca,

Żony radzą, a chłopi służą im do końca;
150 

I wożą je na wozie, zaprzągszy się sami,
Siedząc, biczem na wozie pogania je pani.
Wieleby tego było, bych wam powiadała,
O zacnych białychgłowach, com o nich czytała;

Sama Panna Marya nas wszech uślachciła,
155 

Bez męzkiego plemienia syna porodziła.
Przed tą samą ustaną ich wszystkie fortele,
Nie trzeba słać do siedm miast po żadne ortele;
Pismo święte okaże, żeśmy są godniejsze,

Konajmy rzecz poczętą, będziem my rządniejsze.
160 


EUFEMIA.

Nie takby to siestrzyce w te rzeczy wstępować,
Ktoby co chciał dobrego w swej sprawie ukować;
Nie płocho, ani z gniewem przeciw mężom kroczyć,
Co jest potrzebniejszego, to w spólną rzecz wtoczyć.

Zjechawszy gdzie na miejsce, walny sejm położyć,
165 

A słuszne kondycyje w artykuły włożyć;
Potem wszystkiem pospołu jawnie głosem czytać,
Jeśli się im podoba, wszech z osobna pytać.
Bo oni co my czyniem, w śmiechy obracają,

Naszę sprawę i radę za błazeństwo mają;
170 

I teraz co czynimy, skoro to usłyszą,
Wnet jeden do drugiego nowiny rozpiszą.
Będą sobie powiadać, z nas biesiady stroić,
I to w dworstwo obracać, cóż chcą żony broić?

Coś nowego chcą kować, płocha żeńska rada,
175 

Ali z nimi gotowa będzie o to zwada.


KONSTANCYA.

Nuże, nuże moje przyjaciółki,
Czas do rady, zdziaławszy gomółki,
Trzeba, by się każda wystrzegała,

By serwatką w radzie nie śmierdziała.
180 

Bo my często małdrzyki tworzymy,
Ludziom pod nos podołki kurzymy.
Włosy długie, rozum krótki mamy,
W takie rzeczy próżno się wdawamy;

Moja wróżka tak mi ukazuje,
185 

Iż się wasza rada zopakuje.


KATARYNA.

Nie wiem, co za ducha masz, pływasz przeciw wodzie,
A co jedno przerzeczesz, ciągniesz ku niezgodzie,
Szkodać i tego słowa mówić, Konstancyja,

Właśniej, gdy cię nazową pani Dyszkordyja.
190 

Mówisz przeciwko sobie, bez rozmysłu wszego,
Mając męża, jak słyszę, w radzie niczemnego.
Ile mogę rozumieć po twojej osobie,
Więcej mu ty panujesz, niż kiedy on tobie;

A nie wierzę, abyś go miotłą nie bijała,
195 

I wotum mu do rady sama nie pisała.


POLIXENA.

Znam ja dobrze jej męża, Gotardem ji zowie,
Chromy i jednooki, zająka się w mowie;

Nie może jej nałajać, ani jej ugoni,

Gdy mu kradnie pieniądze, oko mu zasłoni.
200 

Kiedy się nań rozgniewa, nazywa go smrodzie,
Grochu pospie, przyłoży deszczułką na wschodzie;
Spadnie na łeb nieborak, nie wie, co się dzieje,
Pani rzkomo żałuje, a z niego się śmieje.


KONSTANCYA.
Już to z dworstwa wychodzi siestrzyce,
205 

Wywracasz tu mój żywot na nice;
Męża mego i mnie wykładacie,
A samy się ktemu barzo macie,
Byście męże po swej wolej miały,

Wolność we wszem czynić, coby chciały;
210 

Ano to są nieprzystojne rzeczy,
Męzkie sprawy nam mieć na swej pieczy.
Czego Bóg i przyrodzenie broni,
Ten wasz umysł, gdy wiatr chynie, zroni.


LUDOMIŁA.
Zgadzajmy się, o siostry, a uchodźmy zwady,
215 

Chcemyli precz wyrzucić obyczaj szkarady;
Wszak też wolność na świecie mamy jako drudzy,
Chłopi nas zniewolili, jesteśmy by słudzy.
Odjęli nam stolicę, odjęli i zbroję,

Byśmy k złemu nie przyszły, o co się ja boję:
220 

Przeto Bóg dał języki, abyśmy mówiły,
Przeto głowę z rozumem, abyśmy radziły.
W tej mierze nas stanowi, jak męże sposobił,
Swemi wielkiemi dary nas dobrze ozdobił;

Jedno przez swą niedbałość wiele opuszczamy,
225 

A na sobie przewodzić tym opilcom damy.
Mają księża swe sejmy, mniszki kapituły,
I złodziej na swobodzie jest w swej rzeczy czuły;

Tylko my same żony z swego urodzenia

Nie mamy społecznego ku radzie schodzenia.
230 

Starajmyż się o tę rzecz, cośmy przedsięwzięły,
Jeśli tak zaniechamy, pewnieśmy zginęły;
Komu się nasza sprawa podobać nie będzie,
Niechajże gdzie chce idzie, tam sobie zagędzie.

Jako gdy Katonowi w Rzymie powiedziano,
235 

Wynidź, abo odmień twarz i patrz, jako grano.


POLIXENA.

O jednę nic personę, dosyć innych mamy,
Która więcej głosów ma, tej poselstwo damy;
Potem będzie żałować druga tej niezgody,

Gdy tak marnie utraci sławę i swobody.
240 


POTENCYANA.

Już wszystkie jednostajne wota swoje zdały,
By Kataryna z Beatą w poselstwie jechały,
Doległości od wszech nas nasze powiedziały,
Od paniej miłościwej sejmu pożądały.

Artykuły podacie, które są spisane,
245 

Potem będą w pospólstwo na druku wydane;
Byście tam samy z siebie więcej nie mówiły,
Jedno cośmy wam wszystkie społem poruczyły;
Co strawicie, to wszystko zasię wam wrócimy,

Skąd to weźmiem, jeszcze się na to rozmówimy.
250 


KATARYNA.

Gdyżeście to, o siostry, na nas przełożyły,
Chocia inne, niźli my, dobrze mędrsze były;
Ale cnotą z każdą z was iście możem zrównać,
Poselstwo pilnie sprawim, ma to każda poznać.

Jeślibyśmy w tej sprawie na czem szwankowały,
255 

Prosimy, abyście nas nie odstępowały.


POTENCYANA.

Wasze szczęście, nieszczęście, spólne z nami będzie,
W złych i w dobrych przygodach zastąpim was wszędzie;
Prowadź was Panie Boże prostymi drogami,

Byście się oglądały w dobrem zdrowiu z nami.
260 




RZECZ POSŁÓW PRZED KSIĘŻNĄ,
TO JEST PRZED POLSKĄ ZIEMIĄ, MATKĄ NASZĄ.

Przyjechałyśmy ktobie matko miłościwa,
Bądź nad żeńskim narodem naszym litościwa;
Posłały nas do ciebie nasze przyjaciółki,
Byś nas tak sprawowała, jako matka pszczółki.

Patrząc na te dzisiejsze obłędliwe czasy,
265 

Gdzie krzywda z świętą prawdą śmie chodzić zapasy,
A na poły zły z dobrym świata używają,
Wszeteczni przed cichemi wszędzie przodek mają.
Żadnej sprawiedliwości u prawa nie mamy,

Póki mężowie rządzą, jej nie doczekamy;
270 

Widzim, iż o dobry rząd panowie nie dbają,
Bacząc, jakie drogości, ustawy nie mają.
Jako wielkie posagi tych czasów powstały,
Wiele dziewek ubogich stąd doma zostały;

Na wszystki zbytki świata młodzi się udali,
275 

Drudzy z małżonek swoich szaty poprzegrali.
Naostatek nie mają, nad kimby się mścili,
Jednoby żony swoje, opiwszy się, bili;
A drudzy je już w klozach w więzieniu chowają,

Ledwo kęs chleba z wodą oknem jeść podają.
280 

A jeszczeby nie tak żal, by jacy łotrowie,
Ale jeszcze gorszy są w tej mierze panowie;
Swą cnotliwą małżonkę zhańbiwszy, porzuci,
A do inej niecnoty obróci swe chuci.

Dawają nam ochmistrze, by ślepe nas wodzą,
285 

Stare, chore, garbate, co nam pod nos smrodzą;
Naostatek nas mają za praczki, kucharki,
Dobrze, że nam nie każą robić do grabarki.
Dziś nam rady statecznej od ciebie potrzeba,

Zdarz tylko to nam Boże i błogosław z nieba;
290 

Prosimy cię pokornie, chciej walny sejm złożyć,
By się mogła nasza rzecz co dzień lepiej mnożyć.
Potwierdź nam artykuły, potwierdź też i prawa,
Aby mogła rządniejsza u nas być ustawa;

Rozdaj też nam urzędy, według swej godności,
295 

Każda będzie rządniejsza, niż mąż w swojej włości.
W pokoju lud sprawować, sprawiedliwość czynić,
Na wojnę okazanie, kiedy trzeba wyniść;
A my tobie będziemy z powinności służyć,

Chłopi będą na żywność rolą pługiem płużyć.
300 

Jedne z swoich urzędów, drugie z statku swego,
Pojedziemy, gdzie trzeba, z rozkazania twego.


MATKA POLSKA DAJE ODPOWIEDŹ.

Wdzięczne nam jest, posłowe, wasze przyjechanie,
Obróć Boże w dobrą rzecz to wasze staranie;

Wielkich rzeczy żądacie, wielkiej rady trzeba,
305 

Zeszli nam Ducha swego Panie Boże z nieba,
Aby ten naród żeński, zachowały w cnocie,
Nie był dalej na świecie w niesłusznym kłopocie;
Aby swą wolność miały, jako wolni ludzie,

A dalej nie chodziły boso po tej grudzie.
310 

Nasze wdzięczne posłowe z tem was odprawuję:
Gdy was wsze ku tym rzeczam chutliwe poczuję,
Pomogę wam do tego, co się będzie godzić,
Tak jakoby nie mogło nic nikomu szkodzić.

Owa w to ugodzimy, coby dobrze było,
315 

Aby niewieście plemię w swej powadze żyło;
Sejm wam składam, gdziekolwiek miejsce obierzecie,
A nas ktemu sejmowi przed czasem wzowiecie.
Tam z sobą pomówimy w rzeczach pospolitych,

By drudzy przykład brali z tych rad znamienitych.
320 

Artykuły, któreście nam w ręce podały,
Nie wszystkie, ale drugie nam się podobały.
Tam na sejmie będziemy o nich praktykować,
Które są potrzebniejsze, ty możem zachować;

Kiedy do was z radami swemi przyjedziemy,
325 

Niegdzie jeszcze przydamy, a drugdzie ujmiemy.
A już tak z tem poselstwem w imię Boże jedźcie,
Siostrom swym łaskę naszę i miłość powiedźcie.


POSŁOWIE POSELSTWO ODDAWAJĄ.

Jej miłość pani nasza, matka miłościwa,

Jest żeńskiemu narodu wszech fortun życzliwa,
330 

Łaskę swą, miłość, przez nas wam wszem oznajmuje,
Odnaszanie poselstwa za wdzięczne przyjmuje.
Chce to wszystko uczynić, o co się staracie,
Jeśli przedniejsze miejsce rozumowi dacie.

Jeśli ktemu przychylność społeczna wszech będzie,
335 

Panie w Trójcy jedyny racz być z nami wszędzie.
Sprawą Ducha świętego radę zaczynajmy,
A miejsce ku sejmowi słuszne obierajmy,
O pospolite rzeczy pilnie się starajmy,

A natenczas pożytków własnych zaniechajmy.
340 

KATARYNA.

Siostry miłe najdujcie, jako się zachować,
Jaki konses stanowić, kto ma wprzód wotować;
To jest moje w tej sprawie prostej żony zdanie,
By osobno siedziały panny, wdowy, panie.

Pierwsze wota poczynać od panien, mężatek,
345 

Te święty Duch sprawuje, tym przystoi statek;
Wszakże też paniam wdowom miejsce zachowamy,
Jeśli je w tem stateczne, rostropne uznamy.


PANNY MÓWIĄ.

Zaiste miłe panie, nam się to nie zejdzie,

Radzić młodym personam, o wielką rzecz idzie;
350 

Doświadczenia żadnego, ćwiczenia nie mamy,
Swoje wota wam starszym i mędrszym zdawamy.
Cokolwiek uradzicie, na tem przestaniemy,
W spólnej rzeczy posługach, w tych was nie miniemy;

Milczenie panieńskiej płci nawięcej przystojne,
355 

Ich rady a ustawy nie barzo są strojne.
Nie idzie w posłuch ludziom nasza dziewcza rada,
Miasto jakiej pomocy, będzie więtsza wada.
Paniom wszystko przystoi, rozum, statek, sprawa,

Mając w tem doświadczenie z mężów i u prawa;
360 

A tak prosim, wypuśćcie nas z takiej ławice,
Bo nie mamy oleju do swojej świecznice.


MĘŻATKI WOTUJĄ.

Gdyż tę na nas panienki sprawę przekładacie,
Nas wierne przyjaciółki w towarzystwie macie;

Toż wam szczęście, co i nam, niechaj spólne będzie,
365 

Gdzie się kolwiek obrócim, Pan Bóg z nami wszędzie.

Słusznej rzeczy żądamy, nie bójmy się grzechu,
Niechaj więcej nie stroją z nas opilcy śmiechu;
Zda się nam miłe panny, miłe panie, wdowy,

Abyśmy Rytter zamek posiadły gotowy.
370 

Mury stare, upadłe, dobrze oprawimy,
A w Piwniczny miasteczku targi ustawimy;
Tamże sejm położymy, pod górą Krępakiem,
Pójdziem na te opiłe męże nasze hakiem.

Na Pieninach głową swą, by księżna mieszkała,
375 

Uczyniwszy majestat, wszem rozkazowała;
Tam też niegdy królowa polska przebywała,
Gdy Tatarzyn wojował, dla nich tam zbieżała.
Beskid i Modrą górę, wszystko opanujem,

Nieprzyjaciela snadnie z tych gór wszech poczujem;
380 

Bo tam wszędzie w tych górach jest kraj trudny, pusty,
Nie wlezie tam na górę opiły chłop tłusty.
Niewiasta, dziewka, wnidzie na górę by koza,
Nie trzeba jej podstawka, konia ani woza;

Osadzim niemi góry, niech zamki murują,
385 

A chłopi im, co każą, niech się wysługują.
Także wszyscy złoczyńcy niech meat kopają
Rzekam, które się na dół do granie ściągają:
Nad któremi strażnice, twierdze podziałamy,

Dla przebicia Tatarów pilność zachowamy.
390 

Z lepszym pożytkiem będzie, gdy robi złoczyńca,
Niźliby go miecz zgładził, albo szubienica:
W Podolu, pod górami, pełno pustyń wszędzie,
Gdy osiędą posady, pożyteczniej będzie.

Dać zwoleństwo każdemu pustynie osiadać,
395 

By posług byli pilni, za to im nic nie dać.
A tak raczcie powiedzieć wolą swoję wdowy.
Podobają li się co wam te nasze mowy.


WDOWY MÓWIĄ.

Prawieście nam trafiły w notę panie miłe,

Przejdziecie taką sprawą swe męże opiłe;
400 

To, coście powiedziały, na tem przestawamy,
I pierwsze miejsce w radzie na was przekładamy.
A cośmy przedsięwzięły, z pilnością konajmy,
Rozmyśliwszy się dobrze na to, nie mieszkajmy;

Artykuły, które są spisane, czytajmy,
405 

A wszem naszym rycerkam o nich wiedzieć dajmy.
Gdy się tu do nas zjadą, by pilno słuchały,
Poprawim, gdzieby się im w czem niepodobały;
Eufemia niech czyta, jest dobrej wymowy,

Niechajby przysłuchały wszystkie białegłowy.
410 




ARTYKUŁY OD BIAŁYCHGŁÓW PODANE.
ARTYKUŁ I.

Widząc, jakie trudności, morderstwa i szkody
Podejmują ziemianie, w granicach niezgody;
Tak z królem, jak z ślachcicem wielki hadrunk bywa,
Nie jednemu takowa granica teskliwa.

Chcąc my tedy zabieżeć takiemu błędowi,
415 

Dawamy to Paniej w moc, jak swemu królowi,
By grunty szafowała, my dochody brały,
Z tego się ku potrzebam wszystkim wyprawiały.
A któraby się z więtszym pocztem okazała,
Aby ta więtszy dochód z królewskich dóbr miała.


ARTYKUŁ II.

Aby też ustawiczna służba u nas była,
Niechby rok każda ziemia koleją służyła:
A gdzie małe ziemice, tedy dwie spół złożyć,
Aby się mogło wojsko na sześć tysiąc zmnożyć.

Ztądby miały panienki rycerskie ćwiczenie,
425 

Kto sobie lepiej pocznie, lepsze opatrzenie:
Gdzie gwałtowna potrzeba, wszystkie się ruszymy,
Sto tysiąc ludzi u nas zbrojnych być tuszymy.
Rzemieślnik, oracz i ksiądz, i naszy mężowie,

By ku nagłej potrzebie byli pogotowie.
430 


ARTYKUŁ III.

Ślachta w mieście by społu obecnie mieszkała,
Wszystkie miejskie porządki sama opatrzała;
Kramarz, szynkarz, rzemieślnik, na przedmieściu robił,
Czem kto może nalepiej, w żywności się sobił.

Kupiec wszelkich towarów tu w ziemi nakupił,
435 

Aby nas więcej Włoszek i Niemiec nie łupił;
Gdy się mu przyuczymy, dobre sukno polskie,
Płótno swojej roboty, stoi nam za kolńskie.
Złota i aksamitów więcej nie wozili,

Wiele na tem Polacy dóbr swych utracili;
440 

Ztąd się pycha poczęła z świetlnego pozoru,
Wżdy panna w lata zejdzie, gdzie nie masz poboru.
Nie pomogą damaszki, ani złotogłowy,
Ani owe pstrociny, lepszy grosz gotowy.


ARTYKUŁ IV.
Posły do Niemiec poślem, co za prawo mają,
445 

Iż się u nas częstokroć Prus upominają;

Słuszniejby jeszcze było, by Sląsko wrócili,
Które polskie książęta naonczas przepili.
Jeszcze tego niewdzięczni, iż w pokoju siedzą,

O Tatarzech za ścianą naszą nic nie wiedzą.
450 

Powiedźcie im, iż Wanda królowa ożyła,
Hardego Rotogara co niegdy zwalczyła.


ARTYKUŁ V.

Do Moskwicina poślem, by nam zamki wrócił,
Powiedzieć, iż się Witułd do Polski nawrócił.

Jeszcze gorsze, niż Witułd, będą polskie żony,
455 

Które jako poczną bić, biją bez obrony.
Kiedy naszy mężowie was bić nie umieją,
Musimy my, a oni doma niechaj sieją.
Zamki wam popalemy, pobierzemy włości,

Pomścimy się nad wami waszej okrutności:
460 

Więtszą lekkość weźmiecie od nas zwyciężeni,
Niż Pigmaei od złośnych żórawi zwalczeni.


ARTYKUŁ VI.

Dziewki nasze aby się też ćwiczyły, chcemy,
A przetoż im po żony tatarskie poślemy;

Niech się uczą ciągnąć łuk, jeździć na bachmacie,
465 

Lepiej niźli podrygać w bryżowanej szacie.
Milej patrzyć, gdy dziewka na koniu harcuje,
Niż kiedy gonionego z goleńcem tańcuje;
Abo gdy pięknie jedzie na koniu z sajdakiem,

Niż kiedy się ociągnie ciasnym inderakiem.
470 

Milej patrzeć zaprawdę, gdy na koniu toczy,
Niźli kiedy po włosku w tańcu z chłopem kroczy:
Które nazbyt potyły, by je tak chowano,
Biały chleb jeść z gorzałką, a wodę pić dano.

Poleweczką zagrzewać główki i żołądka,
475 

By nazbyt nie zemdlały w pracy niebożątka;
Jako konia k zawodu harować panienki,
By ku prędkiej posłudze miały żywot cienki.


ARTYKUŁ VII.

Dziewki aby chowano lepiej niż chłopięta,

Bo ćwiczenia nie mają doma niebożęta:
480 

Skoro trochę podroście, kuflem dokazuje,
Upiwszy się, na szkapie po izbie harcuje;
Ali w nodze echpsis, szukajcie barwierza,
Niefortuna popadła naszego żołnierza;

Gdyż tak sobie młodzieńcy głupie poczynają,
485 

Niechajże siostrom swoim w moc ojczyznę dają.
Słuszniej tedy, by dziewka w dobrach dziedziczyła,
Siostra bratu trzecią część dóbr swych wydzieliła;
Tem prawem nasze córki wynidą z niewolej,

Bo od braciej nie brały pieniędzy i rolej.
490 


ARTYKUŁ VIII.

Starym chłopom dzieweczek byśmy nie dawały,
Bo nie społu oboje z młodych lat grawały;
Chłop kaszle, z niego śmierdzi, dziewki jako kwiatki,
Za niepewne bywają z takich ojców dziatki.

Ale wy stare żony pojmujcie młodzieńce,
495 

A swoją statecznością ukróćcie szaleńce.
Jeśliś go też statecznie za łeb przekłusała,
Pewnieś przytem Anioła ku pomocy miała;
Ale jeśli mąż ciebie, opiwszy się, bić chciał,

Bez pochyby, iż tam czart przez ten dom przeleciał.
500 

ARTYKUŁ IX.

Aby naszy mężowie nie chodzili z kordy,
Uciekać się w krzywdach swych do niewieściej hordy;
Bo ci naszy mężowie ten obyczaj mają,
Iż swe miecze i zbroje na się obracają.

Leda o małą krzywdę, ali się wnet biją,
505 

Patrzże zasię po chwili, ali z sobą piją;
Ale nasze niewiasty mogą nosić miecze.
Niechaj ji mąż za tobą, gdzie każesz, powlecze;
Nie rade się my wadzim, ani przymawiamy,

Bo każdego człowieka w ućciwości mamy.
510 


ARTYKUŁ X.

Wina i mocnych trunków by nie szynkowano,
Ktoby je śmiał szynkować, by mu je zabrano;
Bo wnet chłopi szaleją, gdy sobie podpiją,
Zwłaszcza winem węgierskiem, albo malmazyją.

Rzadko chłop bywa trzeźwy, zawżdy się popiją,
515 

Wstanie ku południowi, oczy mu zagniją;
Szatę zgniót, ociera się, idzie do kościoła,
Twarz pijana, zapuchła, ujadła go pszczoła.
Gorzałki się opiją, śmierdzą nam przez skórę,

A wżdy chcą mieć nad nami trzeźwiejszemi górę;
520 

Tylko nam samym żonam to korzenne picie
Wolno będzie szynkować między sobą skrycie,
Dla lekarstwa i innych potrzeb bardzo pilnych,
Które na nas przychodzą często z chorób silnych.


ARTYKUŁ XI.
Aby takie nosiły, panny, panie, szaty,
525 

Jakie pierwej bywały, przed naszemi laty;

Ale iżeśmy przyszły na odmienne czasy,
Musim na się kłaść zbroję częściej, niż hatłasy.
Wszakże może ślachcianka w złotogłowie chodzić,

Pas rycerski opasać będzie się jej godzić;
530 

Mężowie niechaj chodzą w szychtowanych szaciech,
Gdyż nie znać męztwa, sprawy, na tych naszych braciech.
Miejski lud, który doma w pokoju ostawa,
Niechże na czarnych szaciech sukiennych przestawa.


ARTYKUŁ XII.
Posagi ty nieznośne aby zaginęły.
535 

Niedawno się u ślachty tak wielkie być wszczęły;
Chcąc my temu zabieżeć, aby tak wołano,
Po ślachciance z jednej wsi sto złotych dawano.
Która nie ma całej wsi, tego połowicę,

Tak pierwej posażono ślacheckie dziewice;
540 

Pięćset złotych nawięcej po wojewodzankach,
Trzysta złotych dawano też po kasztelankach.
A tak i temi czasy niechaj także będzie,
By po wszystkich krainach wołano tak wszędzie.


ARTYKUŁ XIII.
Widząc, jakie nastały tych czasów drogości,
545 

Tak kupiec jak rzemieślnik łupią bez litości;
Chcąc my temu zabieżeć, tak to ustawiamy,
Wozić zinąd towarów tu nie dopuszczamy;
Tak sukna, jako gmentów i jedwabnych rzeczy,

Niechajby to regenci mieli na swej pieczy;
550 

Dobre są płótna, sukna i kożuchy polskie,
Jako kiedy koleńskie, moskiewskie i włoskie.
Rzemieślniki, oracze łacno szacujemy,
Którym co jako przyjdzie, snadnie się dowiemy;

Aby każdy żywność miał, trzeba w to ugodzić,
555 

Przekupniom i machlerzom niedać się rozwodzić.
W żyzny rok na szpichlerze żywności nakupić,
Tak jakoby w głodny rok nie mógł nas nikt łupić;
Aby też targowego siepacze nie brali,

Dlatego wszystki rzeczy drogo przedawali.
560 


ARTYKUŁ XIV.

Prawo polskie widzimy, jako błaho skacze,
Gdy żaczysko leda co przed urzędem gdacze;
Sześć arkuszów napisze kontrowersyj stronie,
Dajże, co jedno każe, tej to chytrej wronie.

Kto mocniejszy, ten wygrał u naszego prawa,
565 

Musisz uciec z Piotrkowa, przedzierży cię strawa;
Byśmy temu zabiegły, o tem się starajmy,
Inny porządek w prawie sobie udziałajmy,
Ustawiamy, aby ich dwanaście siedziało,

Żadnej apellacyej od nich nie bywało;
570 

Przed któremi krzywdę swą niech każdy powiada,
Na to swoich pieniędzy niechaj nie nakłada.
Bo będą z pospolitej skrzynki opatrzeni
Sędziowie, którzy na to będą wysadzeni.


ARTYKUŁ XV.
Ośm rzeczy na świecie, które przekażają
575 

Nam w Rzeczypospolitej i szkody działają:
Sędzia w prawie fałszywy, kupiec który szydzi,
Ksiądz łakomy w kościele, a z Cygany Żydzi.
Pochlebce też w tym cechu u króla na dworze,

I ony wszetecznice, i ten co nie orze.
580 

Wyżeńmyż tę szarańcą, bo próżno chleb jedzą,
Nic nie robią, ni radzą, a w pokoju siedzą.


ARTYKUŁ XVI.

Będziem za łaską Bożą prędsze do obrony,
Gdy ją postanowimy między sobą żony;

Na którą naszy przedtem wiele utracali,
585 

Bo pobory każdy rok marnie obracali.
Widząc, iż to królestwo w skarby jest ubogie,
Nieprzyjaciel poselstwa wskazuje nam srogie;
Przestać musim kopania, kominów murować,

A w polu pod namiotem przez lato pracować.
590 

Tam targi, szynkowania i wszelkie żywności
Ustawić, aby wieźli do nas ze wszech włości;
Jeśliby się gwałtownie które obchodziły,
Przywiązawszy do koła, będziem taką biły.

Nie tak, jako u naszych, wszystka sprawa zgasła,
595 

Nie masz strażej, karności, nie rozdają hasła;
Piją, huczą, wołają, ogień wielki gore,
Przeto też w wojsku naszem są rady niespore.
Wie wszystko nieprzyjaciel, bezpieczność panuje,

A jak doma, tak sobie każdy postępuje;
600 

Dali Bóg, my lepiej w to, niż oni, wejźrzemy,
Zaczem nieprzyjacielom łacniej odeprzemy.
Jedno tego potrzeba, by każda słuchała,
Jako nas miła matka będzie nauczała;

Której jeszcze na sejmie z prośbami spytamy,
605 

Jako z nieprzyjacielem każdym walczyć mamy.


ARTYKUŁ XVII.

Ale pierwej, niż się co zacząć ma dobrego,
Każda z powinowactwa i z imienia swego
Okaże swą gotowość, męstwo swe rycerskie,

Czynić z nieprzyjacielem, jako żony perskie.
610 

Okażem się z osobna w Medyce na błoniu,
Chłopi piechotą pójdą, żeńska płeć na koniu;
W szykowaniu rządnie stać, równo z drugą, ciasno,
Konia ścisnąć nogami, wejźrzeć w oczy jasno.

Nie ukazać po sobie złej myśli i strachu,
615 

Drzewcem chłopa uderzyć, otóż tobie brachu;
A potem do koncyrzów, sztychem bić ty chłopy,
Ujźrzysz, z koni polecą, jak od wiatru snopy.
Jakie konie mamy mieć, o tém pogadajmy,

Wielkim szkapam, wachawym, takim pokój dajmy;
620 

Nośmy na nich namioty, pancerze, obroki,
Nie trzeba innych wozów, na nich nieść tłomoki.
Wdowy niechaj wsiadają na tureckie konie,
Mężatki na bachmaty, im na prawej stronie;

Zasię po lewej stronie staną nasze córki,
625 

Będą wsiadać k tej sprawie na końskie maciorki.
Prędko jechać, gdzie trzeba, nie popadnie szkody,
Ani jeździec, ani koń nie przedzierży wody;
Lekkie jeździć na strażą, na haki, zasadki,

Przywieść nieprzyjaciela w pośrzodek gromadki.
630 

Biegać prędko na harcu, bo im to przystoi,
Trzy razy się obróci, niż chłop raz we zbroi;
Wszakeśmy też widzieli naszych okazanie,
Lepiej się tu okażą panny, wdowy, panie.

Którzy u nich nawięcej dóbr swych zutracali,
635 

Ci się wtenczas naświetlej z pocztem okazali.
Jako sroczki, pawowie, świetlno się być zdali,
Ale kohutów mało, coby się z kim klwali.
Więtsze poczty nas będą, niż naszych brodaczów,

Kiedy ze wsi nabierzem niewiast od oraczów;
640 

Gdzie się jeden urodzi syn, sześć dziewek będzie,
Przysadzimy je pocztem ku potrzebie wszędzie.
Każdej miejsce dawamy, choć z prostego rodu,
Która na chłopie wygra, harcując z zawodu.


ARTYKUŁ XVIII.
Naszy kmiecie dawali nieznośne pobory,
645 

A musiał nań drugi zbyć i wołu z obory;
Chcąc my kmiotkom folgować i swojemu stanu,
Po dwu groszu matce swej złożym na rok z łanu.
A ona nam powinna za to radzić będzie,

Gdzie się kolwiek obrócim, dawać żywność wszędzie.
650 


ARTYKUŁ XIX.

Widząc wielkie złodziejstwo przez łotry Cygany,
Osadzajmy je w polach od tatarskiej ściany;
Zbudowawszy im twierdze, dla swych zachowania,
Niechajby tatarskiego strzegli przebywania.

Żywnością je opatrzyć, przyjdzie im to snadnie
655 

Zdobywać się na konie, Tatarom niech kradnie:
Gdy już będą mieć swoje nadolne posady,
Tamże czarcie z poganem używaj swej rady,
A dla lepszej pewności pobierzem im dzieci,

Tedy się to łotrostwo dla nich nie rozleci.
660 


ARTYKUŁ XX.

Moneta aby była w swej ziemi kowana,
A po wszystkiem królestwie jawnie obwołana;
Z rudy swej przyrodzonej, naszej miłej matki,
Potrzebniejszeć żelazo, niźli srebrne statki.

Bo tu w tej ziemi skarby nie panują drogie,
665 

Jedno rudy ołowne a żelazo srogie.


ARTYKUŁ OSTATNI.

Przyłączmy k sobie w jedność pod książęciem Prusy,
Powiedzieć im, iż mają przed sobą dwa musy;

Albo ciągnimy równo, albo daj pobory,

A nie daszli, pódziesz precz z matczynej komory.
670 

Który wstąpi na urząd, by palcy poprawił,
Słuchać nas przełożonych, gdzie każą, się stawił;
I wszystko podejmować, co starszy rozkażą.
Wszyscy pana srogiego dobrze sobie ważą.

Niechże exekucyja wszech tych rzeczy będzie,
675 

Każmy wołać w powieciech i po mieściech wszędzie.


BEATA.

Słyszałyście tu panie nasze artykuły,
K czemu nas myśli ciągną, abyście się czuły;
Długo myśl a prędko czyń, tak nas mędrzec uczy,

Kto się tego rad dzierży, ten w każdą rzecz łuczy.
680 

Przeglądajmy je dobrze, czyniąc z nich rozsądek,
Jakoby u nas lepszy był we wszem porządek;
Czasu dosyć do tego, mamy dawać wota,
Co się lepiej podoba wam, text czyli nota.

Powiedźcie jednostajnie wszystkie swoje głosy,
685 

Jakoby się z naszych spraw nie ogrudził bosy.


KONSTANCYA.

Nuże nowi stateczni rycerze,
Bierzcie na się zbroje i pancerze;
Ubrawszy się z łukiem w szarawary,

Jedźcie skokiem, porażcie Tatary.
690 

Ale patrzcie pogody i czasu,
By nie był gon za wami po lasu,
Rzeczonoby, iż nowi Kozacy,
Rozpierzchli się w lasy nieboracy.

Na wielkie się tu rzeczy sadzicie,
695 

Zda mi się, śmiech z siebie uczynicie;
Nie dało wam tego przyrodzenie,
Byście miały rycerskie ćwiczenie.

Tylko samym mężom to przystoi,

Czynić ręką a jeździć we zbroi;
700 

A wam łajać, gdy się rozgniewacie,
Żadnej innej obrony nie macie.


POLIXENA.

Wszakem ja to mówiła, i takiem mieć chciała,
Aby z nami ta pani w radzie nie siedziała.

Bo ma w sobie szkodliwą przywarę i wadę,
705 

Niechuć k nam okazuje, przekaża nam radę,
Chciejmy o to, usiadszy gdzie, z sobą pogadać,
Mali za swym występkiem z nami w radzie siadać.


EUFEMIA.

Gdyż tak ta siostra nasza sobie poczynała,

A tej uczciwej radzie często przymawiała;
710 

Acz co była gorszego za to zasłużyła,
Wszakże jej tego rada łaskawie ulżyła;
Ale jej tak z dekretu powiedzieć kazała,
Aby już więcej w radzie z nami nie siadała;

A będzieli co więcej między nami wichrzyć,
715 

Tedy się jej musimy jeszcze bardziej sprzykrzyć.


LUDOMIŁA.

Jużeśmy uradziły, czego nam potrzeba,
O to idzie, aby nam to Bóg zdarzył z nieba;
O tem jeszcze tu z sobą siostry pogadajmy,

Skąd naukę mieć pewną spraw rycerskich mamy.
720 


EUFEMIA.

Gdzież indziej rady szukać na nieprzyjaciela,
Jedno u naszej matki, a tać nam rad wiela

Może dodać, i wszelkiej użyczyć żywności,
Także też i dostatku, według swej możności;

Ta nas dobrze nauczy, jako walczyć mamy,
725 

Jej radą Moskwę, Niemce, Tatary zdziałamy.





MATKA ZIEMIA POLSKA
UCZY BIAŁEGŁOWY WALCZYĆ.

Gdyż się chcecie sprawować córki radą moją,
Więcej walczyć rozumem, niźli mieczem, zbroją;
Domowego kłopotu każda się z was strzeży,

Boć na zgodzie rycerska sprawa wszem należy.
730 

Posłuszeństwo starszego, k temu sprawa dobra,
Na stateczne rycerze baczność, ręka szczodra;
K temu czas, wiatr, szpiegowie, stróże pomagają,
Którzy też miejsce w onej ziemie dobrze znają.

Żywność jaka może być, kieby była żywa,
735 

Matki swojej rosę pić, niechać wina, piwa;
Toć jest najwiętszy rycerz, moje miłe córki,
Odjąć ciału rozkoszy, a wytrwać przemórki.
Bo ty rozkoszne ludzie łacno zdziałać wszędzie,

Gdy nań przyjdzie niewczesność, z mdłości stękać będzie;
740 

Zwłaszcza kto nie przywyknie takowej biesiedzie,
Na czczo gorzałeczkę pić, wodę po obiedzie.
Przesalany suchy chleb jeść, wyjmując z wody,
Nie uczynią potrawy takie w zdrowiu szkody;

Konia też nie obciążaj zbroją ani szaty,
745 

Z swej ziemie przyrodzonej miej ruskie bachmaty.
Bo wiele takich było, co szyje łamali,
Co tureckiemi końmi na pewne kazali;
Szpiegów nieprzyjacielskich strzeżcie się w swej ziemi,

Jeśli go chcecie poznać, niechaj hasło mieni.
750 

Czyńcie sobie motyką w obozie wychody,
By lud morem nie zdychał, gdy poczuje smrody;
Gdy na wojnę jedziecie, strzeżcie tego pilnie,
Jakoby kto nie płakał na wasz gwałt usilnie.

Lepiejci mu zapłacić kokosz albo wołu,
755 

Niżby na cię płakać miał u pańskiego stołu;
Ma Pan Bóg na każdego osobne baczenie,
Chce też, aby prosty lud miał swoje żywienie.
Bez przyczyny swej ręki niech żadna nie wznosi,

Bowiem każda pierzchliwość nieszczęście przynosi;
760 

Gdzie potrzeba, gotowe na wojnę wsiadajcie,
Jako starszy uradzą, na tem przestawajcie.
Tego więcej pilnujcie, boć na tem zależy,
Jako nieprzyjacielskie wojsko wielkie leży;

Jeśli wam w tem szpiegowie nie dadzą swych znaków,
765 

Patrzajcież tedy pilnie, gdzie idą, ich szlaków.
Przyłóż k ziemi ucho swe, a matkać poszepce,
Jak wiele nieprzyjaciół po jej gruncie depce;
Jeśli nierówne poczty macie przeciw sobie,

Nie kwap się ku potkaniu, radzę córko tobie.
770 

Zachowaj się w tajemnem miejscu, gdzie na stronie,
Jakoby ogień nie był a nie rzały konie;
Pilno patrzaj tych czasów, gdy się uprzespieczy,
Potkaj się, okrzyk uczyń, pilnie strzeż swej rzeczy.

Przedni uff tak szykujcie, jako niewod chodzi,
755 

Każda z rusznicą chłopa niech przy sobie wodzi;
Co nawiętsze uczynić w pierwszym ufie czoło,
Byście wnet ogarnęły, kto się potka w koło.
Takież uczynić na zad, a z boków posiłki,

Pilno strzeżcie, aby w czem nie było omyłki;
780 

A pospolity człowiek niechby stał w pośrzodku,
Którzy lepiej ubrani na zad i na przodku.
Strzelbę dzielną tam stawić, gdzie z pożytkiem będzie,
Gdzieby ją mógł obrócić, gdy potrzeba, wszędzie;

Broń wasza niechaj będzie tarcz, drzewo, granaty,
785 

Wypądźcie precz z srebrnemi szabelki gamraty.
Chleb, szperka, ser na łęku, dobre dla przygody,
Kazeatę uczynisz z sera, z chleba, z wody;
Ale iż nie jednakie ty sprawy bywają,

Inakszą Tatarowie niźli Turcy mają,
790 

Inakszą Moskwa, Niemcy, inaksza na wodzie,
Dobrze wiedzieć ty sprawy we wszystkim narodzie.
A tak was upominam, moje miłe dziatki,
Od wszech tych nieprzyjaciół strzeżcie się zasadki;

Boć na tem wszystka sprawa rycerska zależy,
795 

Kto kogo niegotowym do zamku ubieży.
Jeśli się wam poszczęści kiedy z dobrej sprawy,
Będziecie mieć dobry znak, iż Pan Bóg łaskawy,
Nie przypisujcie tego nigdy męztwu swemu,

Jedno zawżdy dziękować Panu niebieskiemu.
800 

To jest fortel nawiętszy na Niemca zbrojnego,
Oskoczyć go ze wszech stron, uczynić głodnego.
Zalegwszy w okół drogi, żywność zahamować,
Nie trwa długo w taborze, musi wnet rokować;

Ja też temu pomogę natenczas w swej włości,
805 

Strapię nieprzyjaciele, zamknąwszy żywności.
Dam saletry z swej ziemie, byście się ćwiczyły,
A prochy rozmaite ku strzelbie czyniły;
Gdy ten dostatek będzie strzelby, ludzi, broni,

Żaden was nieprzyjaciel nie obali z koni.
810 

Gdy na Moskwę jedziecie, miejcie ty potrzeby,
Namiot, pancerz, tarcz, drzewce, w bułzach sery, chleby;
Rydel, siekierę, motykę, kosze, sierp, kociełki,
Włóczek i też rusznicę ma mieć żołnierz wszelki;

Umiejcie się sprawować, zwiedziawszy ich sztuki,
815 

Szable, długie bechtyry, to ich zbroja, łuki.

Z Tatar konie miewają, równe bachmaciki,
Obciąży go bez miary zbroja, kaftaniki;
Kto chce w potkaniu pożyć dobrze Moskwicina,

Przytrzy nań prędko z drzewem jak na Tatarzyna.
820 

W grodziech swoje obrony wszystkie pokładają,
Swego przełożonego z pilnością słuchają;
Wierni są panu swemu, bo w wielkiej karności
Knucim biją leda ocz, bez wszelkiej litości.

Nie dają się przenająć za żadne monety,
825 

Bo u nich każdy zmiennik z narodem przeklęty:
Lud hardy i niczemny, w postawie swej głupi,
Nie trzeba mu wiary dać, bo fałszem okupi.
Nie zwiodą oni z naszym ludem zbrojnym bitwy,

Tylko w lesie obrąbią, gdy k nim jedzie z Litwy.
830 

Głód, mór, zimno, niewczesność, nigdy im nie szkodzą,
Bo się oni w tej nędzy pospolicie rodzą.
Jako macie pod niemi swoich zamków dostać,
Powiem wam, jedno chciejcie mej nauce sprostać.

Inaczejci niż pierwej dziś te sprawy chodzą,
835 

Wszakże wszystki żywioły wam się k temu godzą:
Z ziemie napierwej szańce w nocy więc działają,
Potem stołę hawerze pod parkan kopają.
Tamże prochy sadzają, by rum uczyniły,

A zatem by do szturmu łatwie dziury były;
840 

Drugie zasię misterstwo puszkarze działają,
Ogniste kule w zamek z mozdzierzów puszczają.
Tak narychlej moskiewskie zamki popalicie,
Kiedy dobrze ogniste kule przyprawicie:

Wiatrem zasię tak drudzy zamków dostawają,
845 

Ścierwem z wiatru parkany w koło ostawiają;

Tam między obegnańce mór się prędko rzuci,
Zdychać będzie od smrodu, który go zacuci.
Gdzie miasto leży w równi, nad jakim potokiem;

Niżej zastawić potok, wytopi je skokiem,
850 

Jeśli groblą wysoko na dole usypie.
Tak się z miasta dla wody co żywo posypie;
Jeśli się wam nie zdarzy takowa nauka,
Toć wasza napewniejsza będzie na to sztuka:

Obledz nieprzyjaciela, nie puszczać żywności,
855 

Nie może tam długo trwać każdy lud w wielkości.
Moskwy wszędzie na zamcech będą tłumy wielkie,
Prędko strapi głód, nędza, przyrodzenie wszelkie.
Ale moi synowie, co tylko patrzają

Łupów, wjazdów, a zamek daleko mijają,
860 

Gdy usłyszą pukawki, działo w zamku runie,
Ali nasz z płochą twarzą precz od zamku dunie;
Tego fortelu nie wie, gdzie wiele pukają,
Iż takie obegnańce po woli miewają.

Bo pukają z bojaźni, chcąc ludzie odstrzelać,
865 

Gdy mu prochów nie stanie, musić się podtulać;
Na takowe pukanie zdziałać w sukniach cienie,
Jak piechotę przy szańcach spostawiać, przy ścienie.
Niechaj stoją na palach, zdziałać im rusznice,

Pójdzie k nim gęsta strzelba z zamku, z hakownice;
870 

Używiesz krotofile, śmiejąc się za szańcem,
Jedno umiej poczynać z tym marsowym tańcem.
Dawszy się im do wolej kilko dni napukać,
Potem na nich fortelów ze wszystkich stron szukać;

Umieć się podszańcować, stać na dobrym razie,
875 

Gdzieby był patrzającym z blanków na przekazie.
Drugim leść po drabinkach, albo iść k szturmowi,
Niech się chwieje fortuna, przydzieć ku końcowi;

Toć są szańce naprędsze, litewskie kolasy,

Gdy w nie ziemie natłoczysz, stoją za tarasy.
880 

Gdzie chcesz, prędko przytoczysz, okopasz je w nocy,
Mając tylko piechoty dosyć ku pomocy;
Jeśli dostatek kolas, stawiaj je sowito,
Osypuj je z obu stron, by ich nieprzebito,

Opatrzywszy już dobrze dobrą sprawą szańce,
885 

Wielkiej i małej strzelbie poczynicie krańce.
Tam według proporcyjej postanowić działa,
Dobrze, aby się tego każda uczyć chciała.
Nie zawżdy cudzoziemcom tego się zwierzajcie,

Samy tej wszystkiej sprawy pilnie doglądajcie:
890 

Wiele tych cudzoziemców, co listy strzelają,
Którzy z nieprzyjacielem tajną zmowę mają.
Zwłaszcza ci Niemczykowie uczynią to radzi,
Dla geltu do przeciwnej strony się przysadzi;

Pierwej szlęgi wypalić, a potem kartany,
895 

A zasię będą padać ony ich parkany.
Kiedy działo wypalisz raz i dwa borzące,
Chłódź je rychło darnami, bo będzie gorące;
Bez przestanku ze wszystkich dział strzelać około,

Z tyłu, z przodu, tam i sam, podawając czoło.
900 

Jako wiele do działa sypać prochu macie,
Jeśli sprawny proch będzie, pierwej to obaczcie;
Nie syp, co kula waży, ale co rozumiesz,
Nabij działo, patrz miary, strzelaj, jeśli umiesz.

Jeśli proch parkan z gruntu na stronę rozrzuci,
905 

Tam się każda do dziury ku szturmowi rzuci;
Idź chyłkiem, położywszy pawęzy po sobie,
Zakrywszy głowę, piersi, z przodku ręce obie.
Idźcie jedny po drugich z swemi proporczyki,

Idźcie przedsię, choć mylą strzelbą wasze szyki;
910 

A drugie ręczną strzelbą mają was ratować,
Co narychlej proporce na parkan wprawować,
Aby drugim do tego dały pewne znaki.
Jest też drugi obyczaj dobywania taki.

Pieszych kilka tysięcy niechby mieli niecki,
915 

Hrube, mocne, lipowe, iść z niemi w przycieczki
Pod parkan, włożywszy je na swoje ramiona,
Iść skokiem, schyliwszy się, mając swe znamiona;
Połóż koniec na ziemi, drugi na parkanie,

Załóż ogień z saletrą, nic ci się nie stanie.
920 

Odbież skokiem wszystkiego, niech powoli gore,
Jeśli suchy, czas będzie, będą ognie spore:
Nie zagasi go wodą pod oną pałubą,
Chocia na to uderzy klofą z wierzchu grubą.

Gdy tą sprawą pójdziecie wkoło miasta na nie,
925 

Wnet ukażą przymierza znamię na parkanie.
Albo też mieć mozdzierze i k nim kule wielkie,
Które w mieście przebiją budowanie wszelkie.
Ludzi wiele pobiją, stłuką domy, dachy,

Będą na obegnańce niemałe przestrachy:
930 

Ale tam więcej godzić, gdzie prochowe lochy,
Obszywszy kule płótnem, zapali w nich prochy.
Kula ma być kamienna, jako cebr na wielkość,
Miej na to wagę mierną, kędy trzeba, naprość;

Nuż zasię jak ogniste kule działać macie,
935 

Nauczę was, jeśli mię pilno posłuchacie.
Może po to niechodzić do puszkarskiej szkoły,
Trzeba płótna, saletry, siarki, nici, smoły;
Uczyń jakoby piłę z płótna sowitego,

Zawiń w to z tych materyj prochu niesprawnego.
940 

Obszyj to jako piłę mocnemi niciami,
Obciągń mocno ze wszech stron z konopi stryczkami;

Rozpuść smoły dostatek w kotle, a w tem maczaj,
Ale się na to pierwej tam dobrze rozbaczaj.

Aby czopek w tę kulę aż do prochu wetknął
945 

Pierwej, niżeś się kulą onej smoły dotknął;
Bo tą dziurą, wyjąwszy czopek, ogień dójdzie,
Tam w moździerzu, gdy włożysz, iż ku górze pójdzie.
Które gdy tak wystrzelisz, a trafisz na dachy,

Jeśli ich wiele puścisz, zapalą wnet gmachy;
950 

Im więcej w nich oleju, tem gorają dłużej,
Im je też mocniej zwijesz, tem polecą dużej.
Jeszcze wam materyją drugą, lepszą powiem,
Czego mistrz puszkarz nie wie, dobrze to na nie wiem;

W ten proch, co w kulę sypiesz, włóż bursztynu śmiele,
955 

Pokost więc z niego czynią, i w Gdańsku go wiele.
Gdy go stłuczesz z saletrą a poczynisz kule,
Srogi ogień ukaże, pocznieszli w tem czule.
Tymże też obyczajem i szypy działają,

Z kusz albo z długich rusznic na dachy strzelają.
960 

Stłucz saletrę i węgle, kęs żywice, siarkę,
Ustawiwszy tym rzeczom na to słuszną miarkę;
Przyłożyć to do szypu, a płotnem otoczyć,
Ściągnąć dobrze niciami, a w smole omoczyć.

Takież czopek z wierzchu mieć, wyjąwszy zapalić,
965 

Zapali, gdzie się może do dachu przywalić.
Jeszcze druga nauka, jako działać race,
Ale to są k tym rzeczam mało płatne prace.
Nakręć trąbek, z papieru formę udziaławszy,

Zawięzuj je na końcu, na stypułek wdziawszy:
970 

Nabijajże je prochem stypulikiem onym,
W samej formie, prędkim, miałkim a niestanowionym,
Przywięź laskę pod wagą, a zapal od dziurki,
Pojdzie wzgórę ku wiatru, póki stawa rurki;

I tem zamek zapali dobry mistrz, towarzysz,
975 

Gdy bawełny przyczynisz, w prochu ją uwarzysz.
Jeśli puścisz ku górze, przeciw wiatru pójdzie,
Zapali tem na dachu, gdzie do miasta dójdzie;
Proch do rusznic nalepszy takowy działajcie:

Jeśli dobra saletra, pierwej oglądajcie.
980 

I węgle z młodych laszczek dobrze wypalone,
Toć grunt w rycerskich rzeczach na wszelką obronę:
Weźm saletry sześć części, ale jednę siarki,
Węgla także jednę część, przyczyń kęs bez miarki.

Stłucz to społu w moździerzu, albo zwierć w donicy,
985 

Albo przypraw na wodzie stępy we młynicy;
Zakrapiaj często wodą, by się nie kurzyło,
Chceszli też octem kropić, by się stanowiło.
Siekaj a siej przez durszlak, aby był ziarnisty,

Jeśli dobra saletra, będzie z niej proch czysty;
990 

Gdy macie zamków bronić, tak też uczynicie,
Hrubej, prostej dębiny w zamek nawozicie.
Z której strony parkany osłabiane znacie,
Wkoło je tą dębiną gęsto obstawiajcie;

Końce obwieść daleko od muru u dołu,
995 

Ale wierzchy mają stać równo z murem społu.
Po onej pochylonej na ukos dębinie,
Nie ostoi się kula, szlozem się precz winie;
Szkody żadnej nie weźmiesz w murze i w parkanie,

Możesz stać za dębiną, strzelać śmiele na nie.
1000 

Nie strasz z przodku, nie pukaj, nie psuj próżno prochu,
Cicho sobie poczynaj, nie bój się popłochu;
Gdy się już ubezpieczą, co za murem stoją,
Będą się domniemawać, iż się w zamku boją.

Gdy już ujźrzysz potrzebę, puszczaj strzelbę na nie,
1005 

Coś zamieszkał przez on czas, za twą szkodę stanie.
Jeśli się też kopają pod mury, parkany,
Kopajcie się przeciw nim pod mur albo ściany,
Zasadzcież strzelbę wielką pod parkanem w dziurze,

Aby szkoda nie była w ścienie albo w murze;
1010 

Jeśli miejsca nie czujesz, gdzie oni kopają,
Stawiaj na mur miednicę i patrz, gdzie brząkają.
Po brząkaniu wnet poznasz, w którą idą stronę,
Gdy już miejsce obaczysz, czyń taką obronę:

Jakom wyżej uczyła, zasadź strzelbę na nie,
1015 

Uczyniliby dziurę w murze i parkanie.
Jeśli kule ogniste puszczają na dachy,
Zmiataj je precz łopatą, bo zapalą gmachy:
Nie daj na drzewie gorzeć, wszak to przyjdzie snadnie,

Szkody żadnej nie czyni, gdy na ziemię spadnie.
1020 

Jeśli też kamiennemi kulami strzelają,
W zamek z niemałą szkodą z wierzchu więc padają:
Jakom pierwej uczyła, dębinę stawiajcie,
Co nahrubsza może być, pod nią się chowajcie.

Ilekroć razów padnie na onej dębinie,
1025 

Zmyli raz, bo się zemknie, bez szkody precz minie;
Jeśli też chcą ku szturmu do wybitej dziury,
Uczyńcie przeciw dziurze pod samemi mury
Wielki dół i głęboki, będą weń padali,

Gdy to na zad obaczą, będą wnet pierzchali;
1030 

Tam się ich jako wilków w dole nabijecie,
Jeśli wszego dostatek w zamku mieć będziecie.
Umiałabych ci więcej wam tego powiedzieć,
Aleby nieprzyjaciel wasz o tem mógł wiedzieć:

Jakie wróżki, wietrunki ktemu macie miewać,
1035 

Nie chcę teraz o takich rzeczach jawnie śpiewać.
Już natenczas córuchny macie dosyć o tem,
Drugie Rycerskie sprawy napiszę wam potem;
Zatem byście szczęśliwy swych spraw skutek znały,

Szczęście, zdrowie, w niem będąc, łaskę Bożą miały.
1040 


KONIEC.



W Krakowie, w drukarni Jakuba Siebenejchera,
Roku Pańskiego 1586.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Marcin Bielski.