Przejdź do zawartości

Strona:PL Marcin Bielski - Satyry.pdf/89

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
69

A jeszczeby nie tak żal, by jacy łotrowie,
Ale jeszcze gorszy są w tej mierze panowie;
Swą cnotliwą małżonkę zhańbiwszy, porzuci,
A do inej niecnoty obróci swe chuci.

Dawają nam ochmistrze, by ślepe nas wodzą,
285 

Stare, chore, garbate, co nam pod nos smrodzą;
Naostatek nas mają za praczki, kucharki,
Dobrze, że nam nie każą robić do grabarki.
Dziś nam rady statecznej od ciebie potrzeba,

Zdarz tylko to nam Boże i błogosław z nieba;
290 

Prosimy cię pokornie, chciej walny sejm złożyć,
By się mogła nasza rzecz co dzień lepiej mnożyć.
Potwierdź nam artykuły, potwierdź też i prawa,
Aby mogła rządniejsza u nas być ustawa;

Rozdaj też nam urzędy, według swej godności,
295 

Każda będzie rządniejsza, niż mąż w swojej włości.
W pokoju lud sprawować, sprawiedliwość czynić,
Na wojnę okazanie, kiedy trzeba wyniść;
A my tobie będziemy z powinności służyć,

Chłopi będą na żywność rolą pługiem płużyć.
300 

Jedne z swoich urzędów, drugie z statku swego,
Pojedziemy, gdzie trzeba, z rozkazania twego.


MATKA POLSKA DAJE ODPOWIEDŹ.

Wdzięczne nam jest, posłowe, wasze przyjechanie,
Obróć Boże w dobrą rzecz to wasze staranie;

Wielkich rzeczy żądacie, wielkiej rady trzeba,
305 

Zeszli nam Ducha swego Panie Boże z nieba,
Aby ten naród żeński, zachowały w cnocie,
Nie był dalej na świecie w niesłusznym kłopocie;
Aby swą wolność miały, jako wolni ludzie,

A dalej nie chodziły boso po tej grudzie.
310