Historya Nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Sygański
Tytuł Historya Nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego
Podtytuł po całym świecie a w szczególności w Polsce
Pochodzenie Pobożne książki dla wiernych każdego stanu
Wydawca Nakładem ks. Michała Mycielskiego T. J.
Data wyd. 1892
Druk Drukarnia Wł. L. Anczyca i Spółki
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


POBOŻNE KSIĄŻKI
DLA WIERNYCH KAŻDEGO STANU.
Tom 49.

HISTORYA NABOŻEŃSTWA
DO
NAJŚW. SERCA JEZUSOWEGO
po całym świecie a w szczególności w Polsce
NAPISAŁ
Ks. Jan Sygański T. J.

W KRAKOWIE.
CZCIONKAMI DRUKARNI WŁ. L. ANCZYCA I SPÓŁKI,
pod zarządem Jana Gadowskiego.
1892


Facultas R. P. Provincialis.

Ego Michael Mycielski, Praepositus Provincialis Provinciae Galicianae Societatis Jesu, potestate ad hoc mihi facta ab A. R. P. N. Antonio Anderledy, Praeposito Generali ejusdem Societatis, facultatem concedo, ut opusculum sub titulo:

„Historya Nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego“

a duobus censoribus revisum et approbatum, typis mandetur.
Cracoviae die 8 Martii 1892.

Michael Mycielski S. J.
Praepositus Provinciae Galicianae S. J.


Nr. 1133.
IMPRIMATUR.
Cracoviae die 10 Martii 1892.


Nakładem ks. Michała Mycielskiego T. J.






„I RZECZECIE W ON DZIEŃ: WYZNAWAJCIE
PANU I WZYWAJCIE IMIENIA JEGO; OZNAJ-
MUJCIE MIĘDZY NARODY WYNALAZKI JEGO“.
Izaj. XII.


PRZEDMOWA.

Przyszedłem puścić ogień na ziemię; a czegóż chcę jedno aby był zapalon? (Łuk. XII—49).

Cześć Najsłodszego Serca Pana Jezusa z dniem każdym rozwija się przesławnie w Kościele bożym. Coraz też liczniejsze pojawiają się w świecie naukowo-religijnym pisma i książki, roztrząsające ten przedmiot z wielką ścisłością naukową i ciepłem iście chrześcijańskiem. Francya, będąca kolebką tego, nabożeństwa, złożyła pierwsza dowody czci Serca Jezusowego, a pod względem opisów nie dała się prześcignąć innym narodom. W ślad za Francyą postępują Niemcy, Hiszpanie, Anglicy i Włosi, którzy także nie mało dobrych i cennych, o tym przedmiocie ogłosili książek. I nasza Polska nie ostatnie w tej mierze zajmuje miejsce. W drukarniach OO. Pijarów i Jezuitów tłoczono już w XVIII stuleciu książki nabożne i ascetyczne ku czci Serca Jezusowego. Obecnie „Posłaniec Apostolstwa Serca Jezusowego“, wydawany w Krakowie przez O. Michała Mycielskiego T. J. roznosi tę cześć po rozmaitych zakątkach świata, dokąd tylko „bieda Polska“ dotarła. Niedostawało nam dotąd w ojczystym języku treściwej i dokładnej historyi o początkach i dalszym rozwoju nabożeństwa do Serca Jezusowego po różnych krajach, a przedewszystkiem na ziemi polskiej. Pragnąc temu brakowi jakkolwiek zaradzić, zabrałem się do napisania niniejszej książeczki treściwie i jasno. Jest to owoc długich poszukiwań i sumiennych badań. Służyć ona może nietylko do pobożnego czytania, ale przyda się wybornie jako podręcznik dla kaznodziei, Serce Jezusowe swą wymową uczcić pragnących.
Daj Boże, aby ta skromna rozmiarem książeczka, przyczyniła się choć w części do rozkrzewienia i spotęgowania czci Najsłodszego Serca Jezusowego, a w takim razie cel i zadanie tej drobnej pracy mojej będą w zupełności osiągnięte.

Nomy Sącz, d. 15 stycznia 1892 r.



ROZDZIAŁ PIERWSZY.
Ślady czci Serca Jezusowego w dawnych chrześcijaństwa wiekach. 430—1657 r.

Jako drobne ziarneczko rzucone na dobrą ziemię kiełkuje, rośnie i rozwija się w bujną roślinę a wreszcie w ogromne wyrasta drzewo — tak i nabożeństwo do Serca Jezusowego z początku drobne i prawie niedostrzegalne, za dni naszych doszło do wielkich rozmiarów, stało się wspólną i powszechną całego katolickiego świata własnością. Obecnie, dzięki gorliwości takich papieży, jak. Benedykt XIII, Benedykt XIV, Klemens XIII, Pius VI, Pius IX i Leon XIII, może ono wykazać liczny poczet zwolenników i wielbicieli swoich, już nie tylko w oświeconej Europie, lecz nawet w dalekiej Ameryce, napół dzikiej Azyi, Australii i Afryce, tak, że jego wspaniały rozwój i rozkwit za dni naszych przyrównać można do drzewa nad ściekami wód, którego owocami posilają przechodnie swe spragnione usta a wśród upałów słonecznych w jego cieniu spoczywają bezpiecznie.
Dzieło to iście boże coraz to piękniejsze w duszach wiernych wydaje plony, opromieniając świat cały nadziemskiem swem światłem i ciepłem. Lecz zkądże to tak nagły i prawie cudowny jego rozkwit i rozwój w tych nowszych chrześcijaństwa czasach? Zkąd ta cześć, jakiej powszechnie za dni naszych zażywa? Zkąd ów rozgłos, jakiego w świecie katolickim z dniem każdym nabiera? Czyż ono jest może czemś zupełnie nowem w Kościele bożym? Gdzie tam! Sięga ono swym początkiem Golgoty, gdzie na krzyżu Bóg-człowiek dla zbawienia świata umierał. Zwisła już z ramienia głowa. Jego najświętsza, a zbrojny żołnierz rzymski, imieniem Longin, aby się przekonać o śmierci skazańca, włócznią otwiera bok Jezusowy, a z otwartego boku Jego, natychmiast wyszła krew i woda[1], snać dlatego, abyśmy mogli czerpać wody z radością ze zdrojów Zbawicielowych[2], jak to na VII wieków przed tem przepowiedział prorok Izajasz.
Cóż innego znaczy to otworzenie boku Jezusowego, jeśli nie zranienie Serca Jego, pyta uczony kardynał Gerdil?[3] Sam zresztą Jan św., naoczny Ukrzyżowania świadek, pierwszym był miłośnikiem i wielbicielem Jezusowego Serca, skoro opisując Ostatnią Wieczerzę, nie o kim innym, ale o sobie samym te ważne położył słowa: „Był jeden z uczniów Jego, siedzący na łonie Jezusowem, którego miłował Jezus. On tedy położywszy się na piersiach Jezusowych, rzekł Mu: Panie kto jest?“[4].
Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że z tej to miłości Serca Jezusowego zaczerpnął Jan św. owę głęboką znajomość bóstwa Chrystusowego i ów zarazem polot myśli, odróżniający go znacznie od sposobu pisania innych Ewangelistów, jak to już św. Augustyn trafnie był zauważył[5], a za nim złotousty Piotr Skarga powtórzył, mówiąc: „O wiecznym z Ojca rodzaju Pana naszego, wielkim i dziwnym, nie śmieli pisać inni trzej Ewangeliści: Mateusz, Marek i Łukasz św. Sam ten i Jan, wysoko latający orzeł, tego się ważył w tej dzisiejszej Ewangelii, którą od tego począł: „Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, a Bogiem było Słowo“[6].
Na Sercu Jezusowem znalazł objawienie tej definicyi Boga: Bóg jest miłością. Na Sercu Jezusowem nauczył się wielkiej a trudnej umiejętności przenikania i nawracania serc ludzkich.
W pierwszych zaraz wiekach chrześcijaństwa napotykamy nie rzadko w pismach natchnionych Ojców Kościoła, wyrażenia i całe ustępy, świadczące o tej czci, jaką byli dla boskiego Serca przejęci i tej żarliwości, z jaką pragnęli uwielbić Je przed światem. Tak między innymi św. Augustyn, biskup z Hippony[7] († 430), jeden z pierwszorzędnych Ojców Kościoła, wyraźnie wspomina: „Longin otworzył dla mnie bok Chrystusów włócznią, a ja wszedłem i spoczywam tamże bezpiecznie“[8]. I niech nas nie dziwi to mistyczne wyrażenie jego. Św. Augustyn bowiem przez lat wiele błąkał się po manowcach grzechu a przez lat dziewięć grzązł w błędach Manichejskiej sekty, i czuł to dobrze, że „niespokojne jest serce jego dopóki nie odpocznie w Panu“. To też wreszcie nawróciwszy się szczerze do Boga, dopiero w Najśw. Sercu Zbawiciela znalazł schronienie swoje bezpieczne, mówiąc: Longin otworzył dla mnie bok Chrystusów włócznią, a ja wszedłem i spoczywam tamże bezpiecznie. A gdzieindziej znów tak się odzywa: „Każdy naród, każdy język niechaj wyznaje i mówi: „Kochajmy zawsze, kochajmy Serce Najsłodszego Jezusa. O Serce zdroju żywej wody, daj mi pić tego uzdrawiającego napoju, który z Ciebie wytryska“.
Święty Anzelm, arcybiskup Kantuaryjski († 1109), nazwany Ojcem teologii scholastycznej, tak się modli: „O miłości mego serca, o dobry Jezu, o kochający Jezu! Cóż Ci ofiaruję, cóż za Ciebie wycierpię, któryś tyle za mnie cierpiał? Tyś wydał się za mnie wszystek, i wszystko co we mnie jest dobrego, to Twoja praca. Kupiłeś duszę moją, kupiłeś ciało moje, kupiłeś mnie sobie na niewolnika; Twoim więc jestem z ciałem i duszą, oboje winienem za Cię położyć. Kochać Cię więc będę z całej mej duszy, służyć Ci będę całem mem ciałem. Otworzyła włócznia Serce Twoje, otworzę i ja serce moje wyznaniem win moich i do ran Jego się przyznam. Żelazo męki Twej niechaj przebije duszę moją“[9].
Św. Bernard opat klasztoru Clairveaux (Jasna dolina), dla wielkiego daru wymowy nazwany doktorem miodopłynnym († 1153), wypowiada w homilii III de Passione Domini pełne słodyczy o Sercu Jezusowem słowa, których Kościół użył później w liturgicznych pacierzach święta Serca Jezusowego: „Ponieważ raz, mówi on, przyszliśmy do Najsłodszego Serca Jezusowego i dobrze nam tu być, nie dajmy się łatwo oderwać od Niego, o którem napisano jest: „Którzy Cię odstępują, na ziemi napisani będą“[10]. Gdzież zaś napisani będą, którzy do Niego przystępują? Ty sam naucz nas. Ty powiedziałeś przystępującym do Ciebie: „Weselcie się, że imiona wasze napisane są w niebiesiech“[11]. Przystąpmy więc do Ciebie, i weselić i radować się będziemy w Tobie, pomni na Serce Twoje. O jak dobrze i jak słodko mieszkać w Sercu tem. Owszem dam raczej wszystko, wszystkie myśli i afekta serca zamienię, wszystko myślenie moje poruczając Sercu Jezusowemu, i niezawodnie Ono mnie nakarmi. O nad wszystkie piękności najśliczniejszy Jezu, „jeszcze więcej obmyj mię od nieprawości mojej i od grzechu mego oczyść mię“[12], abym oczyszczony przez; Ciebie do Ciebie Najświętszego mógł przystąpić i w Sercu Twojem po wszystkie dni życia mojego zasłużył mieszkać. Na to zranione zostało Serce Twoje, abyśmy w Niem i w Tobie od zewnętrznych niepokojów uwolnieni, mieszkać mogli. Nie mniej i dlatego zranione zostało, ażebyśmy przez tę widomą ranę poznali niewidomą, którą Ci miłość zadała. Jakże ten ogień miłości lepiej mógł się objawić, jeżeli nie przez to, że nie tylko ciało ale i samo Serce włócznią zranić pozwolił? Cielesna więc rana, ranę duchową ukazuje. Któżby owego Serca tak zranionego nie miłował? Któżby miłującemu taką miłością się nie odwzajemniał? Któżby do Serca tak czystego się nie przytulił? O biegnijmy do Niego, pókiśmy jeszcze w tem ciele, oddawajmy Mu miłość za miłość, rzućmy się w objęcia Tego, który dla nas był zraniony, którego ręce i nogi bok i Serce, katy bezbożne przebiły; stójmy i czekajmy, aż On nasze serce, dotąd jeszcze nieczułe i twarde, skrępuje więzami miłości i jej strzałami przeszyje.
Św. Bonawentura kardynał biskup Albaneński († 1274), Ojciec i doktor seraficzny Kościoła, rozmyślając o przebiciu włócznią boku Jezusowego, świętą niejako przejmuje się zazdrością kiedy powiada: „O szczęśliwa włócznio, któraś zasłużyła tego rodzaju otwór uczynić. Gdybym ja był na miejscu twojem, niechciałbym nigdy wyniść z Niego, lecz powiedziałbym z psalmistą: „To odpocznienie moje na wieki wieków: tu mieszkać będę, bom je obrał[13]. O duszo oziębła czyż możesz się jeszcze dłużej ociągać? Oto Oblubieniec twój Najsłodszy Jezus pragnie cię przyjąć w objęcia swoje i złożyć pocałunek na ustach twoich, a ty nie kwapisz się do Niego? Ze zbytniej miłości pozwolił sobie bok otworzyć, aby ci oddać Serce swoje. Tam jako synogarlica twe płody czystej miłości ukrywaj, tam usta przykładaj, ażebyś piła ze źródeł Zbawicielowych“[14].

Długo, potrzebaby przytaczać słowa wielu innych Świętych, na wskroś przejętych czcią Najśw. Serca, zanim jeszcze to nabożeństwo światu całemu objawionem zostało. Dla krótkości wymienię tu tylko: św. Piotra Damiana † 1226, św. Lutgardę Tungreńską † 1246, św. Gertrudę[15] † 1334, św. Teresę † 1582, św. Alojzego Gonzagę † 1591, bł. Piotra Kanizyusza † 1597, św. Magdalenę de Pazzis † 1607, św. Różę Limańską † 1617, św. Franciszka Salezego † 1622. Oprócz tych Świętych, wielu pobożnych a uczonych pisarzy i wykładaczy pisma św. jak: Jana Lanspergiusza † 1539, Ludwika Blozyusza † 1566, Antoniego Gaudier † 1622, Ludwika de Ponte † 1624, Korneliusza a Lapide † 1637, Saint-Jure † 1657. Z dat powyższych chronologicznie zestawionych, czytelnik łatwo poznać może, że cześć Serca Jezusowego, tu i owdzie pomiędzy ludźmi świątobliwymi już od dawna znaną być musiała (chociaż jeszcze nie ujęta w tę formę, w jakiej później wystąpiła), skoro niektórzy z nich bez żadnego szczególniejszego zlecenia Bożego o niej mówili, a nawet osobne książki, pełne chrześcijańskiej wiary i pobożności o tym przedmiocie napisali. Wszelako to wszystko nosiło na sobie cechę cichej, osobistej, jakby prywatnej pobożności.

Nadszedł wreszcie czas od opatrzności bożej oznaczony, kiedy to nabożeństwo, dotąd niby wątła roślinka w ukryciu i niewidocznie kiełkująca, w prześliczny okazały kwiat wyróść a cały katolicki świat do siebie pociągnąć miało. Rozchodziło; się jeszcze o narzędzie opatrznościowe, zdolne do spełnienia wysokich zamiarów bożych, a jak zwyczajnie tak i tym razem „wybrał Bóg głupstwa świata, aby zawstydził mądre: a mdłe świata Bóg wybrał, aby zawstydził mocne“, iż użyję słów Apostoła Narodów[16]. Jak niegdyś w XIII wieku do zaprowadzenia uroczystości Bożego Ciała nie użył Pan Bóg za narzędzie ani Ludwika IX świątobliwego króla francuskiego, ani też znakomitych teologów: św. Tomasza z Akwinu lub Bonawentury, ale Julianny, ubożuchnej i nieznanej światu zakonnicy klasztoru w Mont-Cornillon blisko Leodyum w Belgii; tak też podobnie w XVII wieku rozkrzewienia nabożeństwa do Serca Jezusowego nie poruczył Zbawiciel ani św. Franciszkowi Salezemu, uczonemu biskupowi Genewskiemu, ani też innemu dostojnikowi kościelnemu, ale jednej z najuboższych i najpokorniejszych swych córek z zakonu Nawiedzenia Najśw. Maryi Panny — bł. Małgorzacie Maryi Alacoque. Z tą to wybraną Duszą i jej zgromadzeniem, w którem lat 19 świątobliwie przeżyła, bliżej nam się teraz zapoznać potrzeba.



ROZDZIAŁ DRUGI.
Zaszczytne powołanie bł. Małgorzaty Alacoque.
Potrójne jej objawienie o nabożeństwie do Serca Jezusowego. 1647—1675.

We wschodniej Francyi niedaleko granicy szwajcarskiej, w departamencie Saony i Ligery leży miasteczko Paray-le-Monial, którego sława głośną jest dzisiaj już w całym katolickim świecie. Ozdobą miasta i świadkiem jego starożytności, jest wielki i ładny kościół benedyktyński w stylu gotyckim, obecnie farny, wzniesiony w XIII wieku za staraniem św. Hugona opata z pobliskiego Kluniaku (Cluniacum). Opodal od niego istnieje już od r. 1632 klasztor zakonnic Nawiedzenia Najśw. Maryi Panny czyli Wizytek. Już od początku założenia jego, niejedna dusza stroniąca od zgiełku i wrzawy światowej a pragnąca iść drogą ubogiego i bogomyślnego żywota, do furty jego zakołatała i wnet poza kratą dla świata na zawsze zniknęła, ażeby w owym przybytku ewangelicznej doskonałości, odtąd Chrystusowi, dusz nieskalanych Oblubieńcowi, żyć i Jemu wyłącznie służyć mogła. W podobnym zamiarze zdążała d. 25 maja 1671 r. ku furcie Panien Wizytek Małgorzata Alacoque, przyszła apostołka nabożeństwa do Serca Jezusowego. Zewnętrzna jej postać niezwykłą ożywiona radością, zwróciła uwagę przechodniów, którzy patrząc na tę hożą panienkę, pytali żartobliwie: Azali i ona zakonnicą zostanie? Ta swoboda i wesołość, była przeczuciem słodkiej nadziei, iż poza furtą uczuje swą duszę uspokojoną, i zanuci z prorokiem: „Odmieniłeś mi płacz mój w wesele: zdarłeś wór mój, a oblokłeś mię weselem“[17]. Zakon Panien Wizytek przez nią dopiero miał się stać tem, do czego według zamiarów mądrości bożej był przeznaczonym — szkołą miłości i czci Najsłodszego i Serca Pana Jezusa.
W roku 1615 św. Franciszek Salezy, biskup Genewski, założył był wspólnie ze św. Joanną Franciszką Fremiot de Chantal zakon Nawiedzenia Maryi, lecz jak się sam później o tem nieraz żartobliwie wyrażał, bynajmniej sobie na nazwę założyciela nie zasłużył, a to dlatego, że to wszystko, czego uczynić nie chciał, uczynił, a co zamierzał wykonać, nie wykonał[18]. W istocie lubo mąż ten święty zamierzał z Panien Wizytek uformować dla Kościoła zakon podobnie czynny, jak za dni naszych Siostry Miłosierdzia, poświęcające się po szpitalach posłudze chorych, to jednak zbiegiem różnych okoliczności, Wizytki stały się zakonem wychowawczym, a niebawem przeznaczonem im było apostolstwo czci Najsłodszego Serca. W przewidzeniu tego chlubnego przeznaczenia nazywał św. Franciszek Salezy w swoich pismach i listach Siostry Wizytki nie inaczej tylko wielbicielkami i córkami Najśw. Serca. Zakon Nawiedzenia zowie dziełem Serc Jezusa i Maryi, to też nie dziw, że za fundament życia duchowego temu zgromadzeniu naznaczył pokorę i łagodność — dwie cnoty najbardziej właściwe boskiemu Sercu. Za godło zaś samo Najsłodsze Serce przebite dwiema strzałami, otoczone wieńcem cierniowym, nie bez osobliwszego natchnienia bożego, które d. 10 czerwca 1611 r., w piątek po oktawie Bożego Ciała, od Boga był otrzymał, jak o tem sam później przed św. Franciszką de Chantal listownie się zwierzył[19]. Wszelako spełnienie tych zamiarów bożych odwlokło się do czasu wstąpienia bł. Małgorzaty do zgromadzenia Panien Wizytek 20 czerwca 1671 r. Kiedy Błogosławiona jeszcze w gronie nowicyuszek przebywała, świątobliwa siostra Joanna Benigna Gojos, prosta konwerska klasztoru Turyńskiego wyraźnie przepowiadała, że Małgorzata Alacoque jest osobą, przez którą Bóg zostanie uwielbiony i która zaprowadzi w Kościele nabożeństwo bardzo pożyteczne[20].
Przyszła ona na świat 22 lipca 1647 z niezamożnych wprawdzie, ale bogobojnych i powszechnie szanowanych rodziców w wiosce Lanthecourt, parafii Vérosvre, dyecezyi augustoduneńskiej (Autun) w Burgundyi francuskiej. Całym jej posagiem i zasobem, oprócz niewinnie spędzonej młodości, było nadzwyczaj szczęśliwe usposobienie charakteru, spokojny i jasny umysł, zdrowy o rzeczach sąd, i prawdziwie szlachetne, sposobne do wszelkiej cnoty serce. Piękne to i znakomite bez wątpienia zalety, lecz niedostateczne jeszcze do spełnienia tak rzadkiej i wyjątkowej w Kościele bożym missyi. Bóg więc sam musiał przyłożyć ręki do dzieła, aby swoje przyszłe narzędzie odpowiednio i umiejętnie wydoskonalić. To też już od pierwszego prawie dnia jej zakonnego życia zaszczycał ją Zbawiciel wyjątkowemi łaskami; obsypywał jej duszę najsłodszemi pociechami, pod wpływem których wyrażała swą radość wierszami, nie artystycznemi wprawdzie, ale nie bez wdzięku, na jakie zdobyć się mogła:

Choćby mnie w mojem uczuciu ścigali,
I coraz nowe wymyślali męki,
Nikt mnie od mego Boga nie oddali,
Nikt mnie nie wydrze z mego Ojca ręki.
Im większa gorycz dni moje zatruwa,
Tem silniej On mnie do siebie przykuwa.

Tym sposobem wprowadzał ją Zbawiciel powoli do „królewskiej szkoły swojego Serca“. W niej to trzy przedewszystkiem piękne cnoty dobrze sobie przyswoić umiała, to jest: skupienie i złączenie ducha przez modlitwę z Bogiem — zaparcie się woli własnej i oderwanie serca od wszystkich rzeczy ziemskich — wreszcie ochotne znoszenie i zamiłowanie krzyża i cierpień. Że zaś tej nauce Błogosławiona jak najwierniej odpowiadała i najpomyślniejszy z niej odniosła owoc, świadczy o tem Matka de Saumaise, jej długoletnia przełożona, następującemi słowy: „Zapewnić mogę, że w przeciągu lat sześciu, podczas których znałam siostrę naszą Małgorzatę Maryę, nie dostrzegłam, aby kiedykolwiek zaniedbała się w wykonaniu obietnicy, danej przy profesyi zakonnej, iż Bóg sam będzie panował w jej duszy przedewszystkiem, nad wszystko i we wszystkiem. Ta zaś wierność zjednała jej u bożej dobroci nadzwyczajne łaski i dary, skutkiem których tak gorąco pragnęła upokorzenia, cierpień i krzyżów, iż bez przesady powiedzieć można, że najambitniejszy człowiek nie tak chciwie pożąda zaszczytów i sławy, jak ona pragnęła cierpień, któremi wielce się radowała, lubo je czuła dotkliwie“[21].
W takiej to „królewskiej szkole pokory i umartwienia“ przygotowana i należycie wyćwiczona Małgorzata Alacoque, zaszczyconą została potrójnem objawieniem, które w dalszym rozwoju czci Najśw. Serca ma doniosłość i znaczenie wielkie. Pierwsze z nich nastąpiło w rok po jej profesyi zakonnej d. 27 grud. 1673 r. Zatopionej w modlitwie ukazuje się Zbawiciel w takiej postawie, w jakiej Go teraz zwyczajnie na obrazach przedstawiamy, temi do niej przemawiając słowy: „Nie mogę już dłużej ukryć żaru miłości w piersiach moich ku niewdzięcznym ludziom — muszę im objawić skarby mojego Serca, aby ich od niechybnej ocalić zaguby — ciebie zaś za narzędzie do tego obieram i przeznaczam“. W rok potem w piątek po Bożem Ciele 1674, nastąpiło drugie objawienie. Po raz pierwszy skarżył się boski Zbawiciel na niewdzięczność i nieczułość ludzką. Żądał następnie, aby to Serce, „które tak ludzi umiłowało“ nareszcie poznanem i ukochanem zostało. Trzecie i najwięcej nas obchodzące objawienie miało miejsce d. 16 czerwca 1675 w niedzielę wśród oktawy Bożego Ciała. Przepędzając według zwyczaju swego czas przed Najśw. Sakramentem, ujrzała Zbawiciela w takiej samej, co dwa razy przedtem, postaci, który wymagał osobnego święta ku czci swojego Serca w piątek po oktawie Bożego Ciała, obiecując zlewać potoki łask swoich na posłusznych głosowi Jego i Jego służebnicy.
Oto potrójne objawienie, noszące na sobie jedno i to samo piętno, a odsłaniające stopniowo i coraz to z większą dokładnością całą istotę, przedmiot i pobudki; naglące nas do czci Najśw. Serca. Co więcej, całe to jej opowiadanie, od Kościoła św. długo, pilnie i surowo roztrząsane a w końcu najzupełniej potwierdzone i pochwalone, tak jest proste, szczere i pokorne, iż o prawdziwości i wiarogodności jego ani na chwilę wątpić nie wypada. Tego bowiem, co się sprzeciwia wierze lub dobrym obyczajom, Kościół ani pochwala, ani zamilcza, ani czyni, jako naucza Augustyn święty[22].
To więc nabożeństwo w Kościele katolickim zaprowadzić i z niem wiernych bliżej zapoznać, było żywotnem zadaniem Błogosławionej. Zaiste wielkie to i nader zaszczytne zadanie, odróżniające bł. Małgorzatę od innch Świętych, a zbliżające ją bezpośrednio do słodkiej tajemnicy Najśw. Serca P. Jezusa. Jej stanowisko pod tym względem było całkiem odrębne, wybitne, nowe, jak się sam Kościół św. w mszalnej modlitwie na jej uroczystość jasno o tem wyraża; żyła niem odtąd i oddychała prawie jedynie; słowem i pismem usiłowała wszystkich, którzy z nią w bliższej styczności byli, ze czcią Serca Jezusowego dokładnie poznajomić i dla Niego ich pozyskać. To też nie ma prawie stronnicy w jej obszernym zbiorze listów, gdzieby w najwymowniejszych, pełnych religijnego; nastroju słowach o Niem nie wspominała[23].
Wszystkie swoje modły i z rezygnacyą iście heroiczną znoszone cierpienia w tej wyłącznie intencyi ofiarowała Bogu, ażeby panowanie boskiego Serca podnieść i ugruntować po całym świecie. Nie można jej też było większej sprawić pociechy, jak kiedy okazywano przychylne usposobienie dla jej ulubionego nabożeństwa, a przeciwnie nic ją tak nie martwiło, jak kiedy jej szczere zamiary przysłużenia się chwale Bożej na mnogie napotykały trudności.






ROZDZIAŁ TRZECI.
Przeszkody, na jakie napotykało nabożeństwo do Serca Jezusowego w czasie rozwoju swego. 1677—1794 r.

Recz to charakterystyczna, że na pierwsze przeszkody natrafiła błog. Małgorzata (1677 r.) w samym zakonie Nawiedzenia, który przecież bądź co bądź do tego był przeznaczonym, ażeby podzielał z nią wspaniałe posłannictwo boże. Powodem tego oporu nie była bynajmniej nieroztropna i porywcza gorliwość Błogosławionej w spełnianiu powierzonej sobie od Boga missyi; przeciwnie było to dla niej nie małą przykrością, że tak nadzwyczajne posłannictwo P. Bóg jej porucza. To też tylko przy nadarzającej się sposobności odzywała się przed swemi siostrami zakonnemi o tem nabożeństwie, stanowczo twierdząc, iż ono do nabycia prawdziwej doskonałości jest wyśmienitym środkiem. Może w klasztorze w Paray-le-Monial nie kwitnęła karność i gorliwość pierwotna? I to nie. Klasztor w Paray-le-Monial cieszył się powszechnym szacunkiem u obcych i u zakonnic; nie nazywano go inaczej, tylko „ukochanym Paray“ albo „taborem przełożonych“ dla kwitnącej tamże wzajemnej miłości i ochoczego posłuszeństwa.
Nie była też powodem owego oporu pogarda i lekceważenie cnót i pobożności naszej Błogosławionej. Wysoko bowiem ceniono jej cnoty — nazywano ją świętą — ubiegano się o cząsteczkę z jej welonu, niby o kosztowną relikwię. Co więcej, powierzano jej najważniejsze urzędy zakonne: dozorczyni pensyonarek, mistrzyni nowicyuszek, a po dwakroć urząd asystentki; noszono się nawet z myślą wybrania jej na przełożoną domu, ale wyprosiła sobie i wymodliła u Boga uchylenie tego krzyża. Pomimo tego wszystkiego nie ustawało jednak ani się zmniejszało przeciwko niej i jej nabożeństwu pewne uprzedzenie, które łatwo zresztą da się wytłumaczyć.
O rzadkich przywilejach i łaskach, jakiemi P. Bóg zaszczycał tę wybraną duszę, oprócz jej przełożonych, nikt nie wiedział ani się domyślał; wszystko to okryte było grubą tajemnicą. Jej długie modlitwy wśród dnia i nocy, skupienie ducha w każdej porze i przy każdem zajęciu zagadkowy ubytek i szybkie odzyskanie sił, na czem się sztuka lekarska wcale nie znała; dalej wiadomość o niektórych drobniejszych wykroczeniach i nadużyciach w gronie sióstr czasami się wydarzających, o których Błogosławiona z wyraźnej woli Zbawiciela swą przełożoną ostrzedz musiała; nareszcie wydalenie pewnej postulantki, której przyjęcie do zgromadzenia tylkoby niełaskę możnej rodziny na zakon ściągnęło — wszystko to razem wzięte zakłócało spokojny tryb klasztornego pożycia, niepokoiło umysły, prowadziło do szemrania, nawet do powątpiewania i obawy, azali Małgorzata nie podlega złudzeniom złego ducha. I to było głównym powodem, dlaczego nabożeństwo do Najśw. Serca Jezusowego w samem gronie zakonnic Nawiedzenia na tak mnogie i twarde z samego początku próby wystawionem było, i dlaczego zapatrywano się na nie z takiem niedowierzaniem i uprzedzeniem pomimo tego, że św. założyciel zgromadzenia Franciszek Salezy dość jasną o niem wzmiankę czyni.
Zaledwie ucichła ta burza, i o nowem nabożeństwie rozeszła się wieść po świecie, aliści wnet posypały się przeciwko niemu nowe zarzuty i podejrzenia. Sprawcami tej nowej groźniejszej burzy, byli przedewszystkiem Janseniści. Sekta ta, której ojcem Kornel Janseniusz, profesor akademii Lowańskiej 1630 r. a później biskup Ipreński, datuje swoje istnienie od r. 1640. W grancie rzeczy nie była ona czemś innem tylko kalwinizmem osłonionym pozorami katolicyzmu, lubo nie przyznawała się wcale do tego powinowactwa. Wnet ona zalała całą Belgię, Holandyę, Niemcy i Włochy — i w chwili, kiedy w pismach Paschazego Quesnella (1671 r.) najwyższego dosięgła szczytu, przypada właśnie epoka pierwszych zawiązków nabożeństwa do Najśw. Serca P. Jezusa. Było ono wyśmienicie od opatrzności bożej obmyślanym środkiem i silną zarazem tamą przeciwko spustoszeniu, jakie ta sekta szerzyła dokoła. Zrozumieli to dobrze Janseniści i dlatego objawy tego nabożeństwa bacznem śledzili okiem i śpieszno im było, już w pierwszym zawiązku jego, osławić takowe, zohydzić, i tym sposobem raz na zawsze podkopać i obalić. Zawsze ci sekciarze deptali z pogardą to wszystko, co tylko nosiło na sobie cechę katolicyzmu i wewnętrznej pobożności. Uważali i słusznie cześć Serca Jezusowego, jako symbolu nieskończonej miłości Boga — Człowieka dla ludzi, za uroczyste zaprzeczenie błędnych swych doktryn o usprawiedliwieniu, a częste przystępowanie do komunii św., które to nabożeństwo usilnie poleca, za protest przeciw jansenistowskiej metodzie wstrzymywania się od komunii św. latami całemi, pod pozorem, że człowiek do niej należycie nigdy przygotować się nie może. Wreszcie cnoty, które to nowe nabożeństwo wiernym zalecało: czynna miłość bliźniego, pokora i prostota w służbie bożej, były potępieniem pychy, uporu i obłudnej surowości tych sekciarzy.
Prawda, że przeciwko Jansenistom wystąpiło niebawem wielu gorliwych kardynałów, jak Boschi i Gerdil; jak biskupi: św. Alfons de Liguory, Vanucci i Fumel; Jezuici: Benedykt i Ferdynand Tetamus, Marques, Faure, Mozzi, Goldhagen, Schauenburg i Hell, broniąc i rozszerzając cześć Serca Jezusowego z gorliwością apostolską, jak o tem obszerniej w znakomitem dziele ks. Nillesa S. J. doczytać się można[24]. Ale zanim to nastąpiło, burza jansenistowska miała czasu dosyć szumieć i szaleć przeciw nabożeństwu do Serca Jezusowego. Tak np. biskup z Konstancyi[25] otrzymał już w r. 1674 od Klemensa X breve, upoważniające go do wprowadzenia bractwa Serca Jez. w dyecezyi swojej. Z obawy atoli przed Jansenistami, przez lat 14 zwlekał z ogłoszeniem jego. W istocie zaraz po odczytaniu wspomnionego breve 25 stycznia 1688 r. podnieśli Janseniści przeciwko niemu swój głos[26]. Wiemy o tem z listów bł. Małgorzaty, która między innemi i to opowiada, że za poduszczeniem Jansenitów, wszystkim proboszczom miano zabronić zaprowadzenia nowych nabożeństw, a mianowicie do Najsł. Serca Jezusowego, drukarzom zaś zakazano drukować książek o tym przedmiocie. W miarę rozkrzewiania się nabożeństwa do Serca Jez. wzrastała także przeciwko niemu zawziętość i niczem nieubłagana nienawiść sekciarska. Książki, czasopisma, broszury i pisma ulotne jansenistowskie z owych czasów są przepełnione najnikczemniejszemi oszczerstwami przeciwko temu nabożeństwu, jego rozkrzewicielom i obrońcom. W nieustannej tej walce posługiwali się nawet podrabianiem lub fałszowaniem tekstu. Tak między innemi twierdzili, że ciału Chrystusowemu nie godzi się czci boskiej oddawać; że katolicy czcząc Zbawiciela naszego Serce, czczą je jako cząstkę jakąś Jego ciała od Bóstwa oderwaną, z Niem nie złączoną. Rewelacye czyli objawienia Świętych, podług ich pojęć, miały być poprostu zmyśleniem i sfałszowanym towarem, który jezuita Klaudyusz de la Colombière, po Kalwinie, Tomaszu Goodwinie, zwolenniku Socynianów, Nestoryanów i Kwakrów angielskich odziedziczył, a wielką wyprzedaż tego towaru powierzył Małgorzacie Alacoque i jej zakonowi[27]. W całym zawiązku nabożeństwa do Serca Jez. nic innego nie widzieli tylko odegrzane kacerstwo Nestoryusza. Czcicieli Serca Jez. nazywali faryzeuszami, Kafarnaitami, Alakoquistami, sercochwalcami itp. Z równą zapalczywością powstawali Janseniści przeciw obrazom Najśw. Serca: jedni zwali je „świętymi muszkułami“, inni upatrywali w nich „prawdziwy wizerunek Judasza“. W tej to nieszlachetnej walce odznaczyło się przedewszystkiem jansenistowskie czasopismo „Nouvelles Ecclésiastiques“ (Nowiny kościelne), przełożone później w Amsterdamie i Utrechcie na język flamandzki, w Medyolanie na włoski, które mówiąc, tu nawiasowo tak były budującem i pouczającem, iż w samym Rzymie i Paryżu publicznie ręką kata spalonem zostało. Na każdej niemal stronicy tych „Nowin“ spotkać się mogłeś z pełną zjadliwych przycinków krytyką, wymierzoną wprost przeciw temu nabożeństwu, jego rozkrzewicielom i obrońcom[28].

Tak rzeczy stały aż do r. 1729, kiedy Jan Languet, ówczesny biskup Swessioneński (Soissous), późniejszy arcybiskup Senneński (Sens), życie bł. Małgorzaty drukiem ogłosił, dedykował je królowej Maryi Leszczyńskiej, i zainteresował niem żywo świat uczony. W przydługiej, lecz gruntownie opracowanej przedmowie, broni porządku nadprzyrodzonego i życia mistycznego Świętych przeciw niedowiarkom swojego wieku, już podówczas podnoszącym głowę, i powołuje się w tem na powagę Bossueta. Nie przypadło to do smaku filozofom i Jansenistom. Podali sobie więc ręce i ogłosili zgodnie ów życiorys za tkaninę marzeń, urojeń, rażących dzieciństw, błędów i nadzwyczaj gorszących herezyj. W lat 24 potem (1753) biskup Languet zakończył swój doczesny żywot, a głośny encyklopedysta d’Alembert, wygłosił nad grobem nieboszczyka, jako członka akademii paryskiej, żałobną mowę, w której nie pominął i życiorysu Małgorzaty twierdząc stanowczo, iż to jest rzeczą niepodobną, ażeby owo dzieło z pod pióra tak światłego prałata wyjść mogło, lecz, że to być musiał utwór jakiegoś nieuka mnicha, którego ramocie prałat, członek akademii, zkądinąd wcale temu obcy, nazwiska swego użyczył. Któżby zresztą dzisiaj w XVIII stuleciu takim rzeczom mógł dawać wiarę, o jakich ów życiorys prawi?
Ale co tu bardziej jeszcze zadziwia, to ta okoliczność, że nawet niektórzy biskupi katoliccy, jak n. p. Daniel de Caylus sufragan z Auxerre, ganili tę książkę[29], zowiąc opowiedziane w niej objawienia poprostu „nieprzystojnością“, a książkę całą „nieprzyzwoitym romansem“[30], niejednemu zaś powieściopisarzowi i poecie, jak Pironowi, dostarczył on obfitego materyału do rozlicznych artykułów ulotnych, poematów i pamfletów, wyszydzających cześć Najsłodszego Serca Jezusowego. Wmięszali się w tę sprawę nawet prawnicy i adwokaci, chyba dlatego tylko, ażeby ulżyć nieco trudu i pracy zakrystyanom i kościelnym, którzy z inicyatywy dbałych o cześć Bożą plebanów, z jak największą starannością kościoły na uroczystość Serca Jez. przyozdabiać musieli. Tak między innemi w r. 1776, w wigilią uroczystości Najśw. Serca, proboszcz wraz z wikarym parafii St. André-des-Ares, odbiera akt urzędowy od komitetu kościelnego tejże parafii, wzbraniający obchodu rzeczonego święta. A nie był to jedyny wypadek w tym rodzaju. Inny protokół rady miasta z r. 1781 podpisany przez pięciu adwokatów, orzeka raz na zawsze, że komitet parafialny ma prawo sprzeciwienia się obchodowi święta nieprzyjętego, jak mówią, przez żaden synod. Pomiędzy bohaterami tej niechlubnej walki odznaczył się przedewszystkiem exoratoryanin Tabaraud, a znacznie później, bo w r. 1828 schyzmatycki Henryk Grégoire, biskup niegdyś w Blois, który w swojej „Histoire des sectes religieuses“, w osobnym rozdziale pod tytułem: Cordicoles, ou Histoire critique des dévotions nouvelles au Sacré Coeur de Jesus et au Coeur de Marie, wszystkie jansenistowskie, już dawno zapomniane brednie na nowo odgrzywa[31].
Zapomocą antireligijnej prasy jad sekty jansenistowskiej wcisnął się i do innych krajów katolickich. W samym „Wiedniu za rządów Maryi Teresy, ochmistrzami młodych arcyksiążąt byli Janseniści, duch tej sekty opanował z łatwością ukoronowane i głowy w Austryi, w Toskanii i elektoracie Kolońskim.
Na gruncie Jansenizmu wyrosło i dojrzało za panowania cesarza Józefa II (1780—1790), smutnej pamięci józefińskie ustawodawstwo, zamieniające Kościół katolicki w instytucyą państwową, i poddające biskupów, proboszczów, seminarya, zakony, nabożeństwa nawet parafialne, a przedewszystkiem dobra i majątki duchowne pod szczególniejszą opiekę i kontrolę cesarskiego rządu. Na pierwszem miejscu naturalnie paść musiały ofiarą nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego. Duchem reformatorskim owiany Józef II nazywał je „niedorzecznem i fantastycznem nabożeństwem“[32]; z tego powodu poznosił on jednym zamachem pióra wszystkie bractwa Serca Jez. w swem rozległem państwie. Gotowi na jego rozkazy urzędnicy zostali upoważnieni do wyrzucania z kościołów wszelkich wizerunków Serca Jezusowego a w razie niemożebności, do przekształcenia ich na inne, jak to n. p. miało miejsce w kościele pojezuickim w Insbruku 1791 roku[33]. Profesorom akademickim polecono z góry, ażeby rozkrzewianiu czci Serca Jez. energiczny stawiali opór. Kapłani ubiegający się o stopień doktorski osobną musieli składać przysięgę, że w Nabożeństwie do Najsł. Serca żadnego zgoła udziału brać nie będą[34]. Święto Serca Jez. wykreślono ze wszystkich kalendarzy liturgicznych; za rozdawanie jakichbądź książeczek o Sercu Jez. skazywano na grzywny lub więzienie. Między innymi pobożny i gorliwy kapłan wiedeński Maksymilian Hell, słynny matematyk i astronom cesarski, za rozdawanie zakazanych książeczek o Sercu Jez. zapłacił karę 500 złr. Patrycyusza Fasta, kanonika wiedeńskiego, skazano za takie samo przewinienie na 10 dniowy areszt i grzywnę 100 złr., zapewne na postrach innym kapłanom, gdyby któremu z nich przyszła ochota podobnej dopuścić się zbrodni. Niestety, znaleźli się i kapłani, którzy wraz z józefińskim rządem tępili nabożeństwo Serca Jezusowego. Wybitne między nimi miejsce zajął Marek Wittola, prałat-infułat w Bienku, proboszcz w Probstdorfie, który najprzód w czasopiśmie kościelnem „Wiener Kirchenzeitung“ przez całe pięciolecie (1784—1789), a później w swem smutnej pamięci dziele Neueste Beiträge zur Religionslehre und Kirchengeschichte, dowcipkował i szydził bezkarnie z nabożeństwa do Serca Jez., zowiąc je nieinaczej, tylko „Eingeweide-Andacht“ nabożeństwem do wnętrzności, a jego zwolenników „Herzler-Apostel“; wszystkie zaś jansenistowskie krajowe i zagraniczne pisma gorąco popierał i zachwalał.
Pomagali mu tej roboty Jan Huber, proboszcz w Sindelburgu, profesor filozofii na wszechnicy Monachijskiej i ksiądz Franciszek Gmeiner, profesor historyi kościelnej; a nawet, co przykro powiedzieć, niektórzy książęta kościoła. Tak n. p. hr. Antoni Colloredo, arcybiskup Ołomuniecki, listem okólnym z d. 26 lutego 1788 do kleru morawskiego i szląskiego, zniósł samowolnie wszystkie odpusty, jakie od Stolicy św. bractwu Serca Jezusowego nadane zostały. Inny prałat, Jan Morosini, biskup z Werony, wydał pod d. 4 stycz. 1782 tak klasyczny list pasterski o tem nabożeństwie, iż Józef II dekretem z dnia 20 lutego t. r. wszystkim go biskupom austryackim rozesłał i za wzór listów pasterskich postawił[35]. Tak więc nawet katolickiej Austryi nie zabrakło fałszywych głosów, ażeby spełniało się ustawicznie w dziejach ludzkości to, co już o Panu i Zbawcy naszym Jezusie prorokował Symeon starzec: „Oto ten położon jest na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą“[36].
Nigdzie jednak tak smutnej nie odegrano tragedyi przeciw nabożeństwu Najśw. Serca, jak w Toskanii. Liberalny Leopold II w. książę Toskański zamierzał reformy brata swego Józefa II przeprowadzić w swem księstwie. Unikając jednak pozoru samowładnego postępowania, działał z większą oględnością i użył trzech biskupów do przeprowadzenia wrzekomych reform[37]. Na życzenie w. księcia zwołali oni synody dyecezyalne. Największego jednak rozgłosu nabył biskup Ricci na pseudo-synodzie w Pistoi 15 września 1786, na którym ogłoszono aż 85 zdań, zarażonych jansenistowską nauką; mianowicie w tezach: 61, 62, 63, wyłuszczono jansenistowskie doktryny o Sercu Jez. w całej rozciągłości. Nie dosyć tego. Ricci wydał jeszcze w tymże samym duchu trzy listy pasterskie[38], przedłożył nawet do zatwierdzenia prowincyonalnemu synodowi we Florencyi 1787 r., 57 artykułów zawierających tak zwane gallikańskie swobody, niezgodne z duchem Kościoła. Większość wprawdzie biskupów krajowych oparła się stanowczo jego zachciankom, wszelako zgorszenie poprzednio przez niego dane, naprawionem nie zostało głównie dlatego, że reformatorskie dążności pistojskiego biskupa popierał głośny ze swej jansenistowskiej propagandy tygodnik florencki[39], który przez lat trzynaście z górą nieubłaganą toczył polemikę przeciwko wszystkiemu, co katolickie. Leopold II poznał wkrótce niebezpieczeństwo swych reform, i doczekał się tego, że oburzony niemi lud, uderzył po dwakroć (1787 i 1790) na pałac zaprzyjaźnionego z nim biskupa w Pistoi. Po śmierci Józefa II 1790 r., Leopold zajął tron cesarski, Ricci zrzekł się biskupstwa, a reformy jego upadły. Papież Pius VI potępił uchwały synodu pistojskiego, Ricci odwołał uroczyście swe błędy 1805, a pojednany z Bogiem i Stolicą św. r. 1810 życia dokonał.
Zły przykład Toskanii pociągnął za sobą inne miasta włoskie. I tak w Weronie 1782 skasowano wszystkie nabożeństwa brackie. W Neapolu i Genui zakazano urzędownie drukować, a już istniejących sprzedawać jakichkolwiek książek o Sercu Jezusowem. Nawet w Rzymie zawiązał się osobny jansenistowski komitet pod przewodnictwem Kamila Blaziusza, adwokata audytora Roty i Augustyanina Antoniego Georgi[40], do których przyłączył się niebawem kardynał Maryusz Marefoschi, sekretarz Propagandy. Rozrzucano na wszystkie strony nikczemne pamflety, nie rzadko nawet kardynałom dedykowane, jak n. p. wymienionemu wyżej Marefoschi’emu 1772. W zakładach naukowych teologicznych jak n. p. u Cystersów i Barnabitów w Rzymie 1773, a na wszechnicy w Pawii 1784 r., przedstawiono jako przedmiot teologicznych dysput, tezy tej treści: nabożeństwo do Serca Jez., jest niezgodne z postępem i o kacerstwo podejrzane[41].
Do ostatecznej podobno zawziętości pobudził przeciwników wydany w r. 1765 dekret św. Kongregacyi Obrzędów, pozwalający na odprawianie osobnej mszy i odmawianie osobnych pacierzy kapłańskich o Sercu P. Jezusa, jak o tem w następującym rozdziale obszerniej opowiem. Przeciwnicy nie mogąc zgoła zaprzeczyć istnienia rzeczonego dekretu, usiłowali ubliżyć przynajmniej powadze jego, dowodząc rozmaitymi sposobami, iż ów dekret potwierdza tylko nabożeństwo do „symbolicznego serca“. Pod tą zaś nazwą nie rozumieli bynajmniej cielesnego, fizycznego Serca Zbawiciela, zjednoczonego hypostatycznie z osobą Słowa, a tem samem godnego czci Boskiej, cultus latriae, jak mówią teologowie, lecz symboliczny, obrazowy znak miłości[42]. Największy atoli nacisk na to głównie kładziono, iż całe to nabożeństwo niczem innem nie jest, tylko zręcznym wymysłem zniesionego zakonu Jezuitów, który pod tą osłoną zamyśla na nowo skupić i zorganizować swe rozprószone, zawsze niespokojne siły[43]. A lubo powaga Piusa VI w bulli dogmatycznej „Auctorem Fidei“, pod dniem 28 sierpnia 1794, na korzyść nabożeństwa ogłoszonej, zażegnała chwilowo bezmyślne wrogów napaści[44], to jednak doniosłość tej bulli wkrótce i przygłuszoną została krwawemi zaburzeniami rewolucyi wielkiej (1792—1802), w której rodzinę królewską wymordowano: religię zbezczeszczono; kościoły znieważono, zrabowano i w peżynę obrócono; księży ścigano jak dzikie zwierzęta i mordowano bez litości; tysiące niewinnych ofiar więziono, topiono ścinano; rozpustną kobietę ubóstwiono. Łatwo się domyślić, że ta rozszalała burza nigdzie nie przeszła, nie zaczepiwszy w zuchwałym pochodzie swoim naszego nabożeństwa. W Nantes n. p. 1793 r. szlachetna rodzina de la Billière (matka z dwiema niezamężnemi córkami), przelewała na gilotynie krew najniewinniej dlatego jedynie, że w zamku swoim na wsi rozdawała pomiędzy lud obrazki Serca P. Jezusa[45]. Podobny los spotkał w Paryżu 1794 Wiktoryę de Saint-Luc.[46] Włosy stają na głowie na samo wspomnienie, co się to podówczas działo w stolicy Francyi. Rozbestwiony motłoch zbudował coś niby nakształt ołtarza, umieścił na nim obraz przedstawiający Serce Boga-Człowieka, i jakby na uwieńczenie swej piekielnej orgii, śpiewał przed nim pewien rodzaj litanii, którą chyba sam duch bluźnierstwa ułożył[47].
Następujący fakt rzuci także nie mało światła na ówczesny przewrót we Francyi. W haniebnym procesie królowej Maryi Antoniny[48], wizerunek Serca Jezusowego był przyczyną oskarżenia jej o zdradę. Jeden z oskarżycieli królowej, nazwiskiem Hebert doniósł, że znalazł w jej książce obrazek, przedstawiający serce płomieniste, strzałą przeszyte z podpisem: Jesu miserere nobis! Na podstawie tego oskarżenia rozpoczęto śledztwo przeciw królowej o zdradę stanu a następnie skazano na śmierć, wykonano wyrok d. 16 paździer. 1793.

Ostatnie a najpoważniejsze przeszkody, jak to opowiem niżej, pochodziły ze strony Stolicy św., i rozkrzewiania się nabożeństw jedynie kompetentnej i najwyższej powagi. Stolica św. w ogłaszaniu dekretów swoich zawsze bardzo ostrożna i oględna, nie zajmowała się bynajmniej tą sprawą gorączkowo i stronniczo. Owszem przez półtora wieku najuczeńsi teologowie rozbierali ją gruntownie i ostrożnie, prawie z pewnem niedowierzaniem i oporem, zanim rozstrzygnęli ją ostatecznie na korzyść i pociechę wiernych. Skoro więc po zwalczeniu tylu trudności cała ta sprawa pomyślny wzięła obrót, to nawet po ludzku rzecz biorąc, nie można na chwilę wątpić, iż tutaj widocznie jest palec Boży. Tyle o przeszkodach, na jakie napotykało nabożeństwo do Serca Jezusowego w czasie rozwoju swego. Przypatrzmy się już powolnym zdobyczom i świetnym tryumfom jego.






ROZDZIAŁ CZWARTY.
Powolny rozwój nabożeństwa do Serca Jezusowego w różny krajach. 1685—1765 r.

Szereg owych świetnych tryumfów otwiera Klaudyusz de la Colombière, kapłan Towarzystwa Jezusowego, jeden z pierwszorzędnych mężów swojego czasu, ten sam, który powołany później (1676) na kaznodzieję księżnej Jorku w St. James w Anglii, za swoją gorliwość w rozszerzaniu i bronieniu katolickiej wiary, do więzienia wtrącony, nie mało za sprawę Kościoła wycierpieć musiał. W jesieni 1674 r., przybył on do Paray-le-Monial w charakterze przełożonego OO. Jezuitów w tym właśnie czasie, kiedy bł. Małgorzata po drugiem objawieniu swojem, zostawała w największej trwodze i niepewności sumienia. Ojciec de la Colombière, rzadkiej roztropności, a obdarzony od Boga szczególniejszym darem rozpoznawania duchów, próbując jej cnoty, poznał i przekonał się niebawem o rzetelności i szlachetnych dążnościach jej objawień, do tego stopnia, iż sam potem uczynił Sercu Jezusowemu zupełną z siebie ofiarę i zobowiązał się służyć Mu przez całe swe życie, dnia 21 czerwca 1675 r., w dzień św. Alojzego Gonzagi, który osobliwszą miłością ku Sercu Jez. pałał i innych do niej zachęcał[49]. Za to też dostało się w udziale Ojcu de la Colombière i jego zakonowi zaszczytne posłannictwo stać się, obok zgromadzenia PP. Wizytek, narzędziem rozkrzewienia czci Serca Jezusowego[50]. W istocie pozyskał on dla niej nie mało zwolenników we Francyi i Anglii. Skreślając zaś w swoim dyaryuszu rekolekcyjnym 1677 r. dokładne sprawozdanie o objawieniach bł. Małgorzaty, przyczynił się niezmiernie do zaprowadzenia nabożeństwa Najśw. Serca Jezusowego, najprzód w samym zakonie PP. Wizytek. W dwa lata bowiem po jego śmierci 1682, w Paray-le-Monial, kazała matka przełożona, Marya Melin, odczytać w sali jadalnej jego rekolekcyjny dyaryusz, świeżo ogłoszony drukiem. Między innemi był tam umieszczony także krótki ustęp o nabożeństwie do Najśw. Serca, które według słów autora „pewnej bardzo wiarogodnej i licznemi łaskami niebios uprzywilejowanej osobie“, objawionem zostało. W klasztorze wiedziano już o tem, kto był tą „uprzywilejowaną osobą“. Jedna nowicyuszka bowiem znalazła własnoręczną notatkę mistrzyni swej Maryi Alacoque, w której ona objawienie swe krótko spisała. Tym sposobem wykryło się wszystko i cały nowicyat dowiedział się niebawem, co o swej mistrzyni i jej ulubionem nabożeństwie, trzymać należy. Dnia tedy 20 lipca 1685, w dzień imienin bł. Małgorzaty, nowicyuszki porozumiawszy się z sobą, urządziły naprędce w sali ołtarzyk, na którym umieściły obrazek Serca Pana Jezusa, narysowany na papierze. O ile ołtarzyk pozbawiony był wspaniałości w oczach ludzkich, o tyle zdobiły go w oczach Bożych niewinność i ofiarność dusz czystych, przed nim się korzących Panu z prostotą. Mistrzyni uczyniła to najpierwsza, w sposób dotąd niepraktykowany: padła na kolana przed obrazem Serca Jezusowego i oddała się głośno i uroczyście na usługi Jego. Następnie dopełniły nowicyuszki tej samej ofiary, powtarzając za nią po kolei akt poświęcenia się tej sprawie. Był to pierwszy publiczny hołd oddany Najśw. Sercu Jezusowemu.
Za przykładem nowicyatu poszły trzy inne klasztory, których przełożonemi były dawne powiernice objawień bł. Małgorzaty, mianowicie: matka de Saumaise i matka Greyffié, pomne tych wielkich obietnic, jakie Zbawiciel czcicielom swego Serca uroczyście przyrzekł[51], złożyły siostry klasztorów w Semur Dijon i Moulins, uroczysty akt poświęcenia się Sercu Jezusowemu. Oddziałało to korzystnie na dom w Paray-le-Monial i w piątek po oktawie Bożego Ciała 1686, w chórze klasztornym przed ołtarzem Najśw. Serca, całe zgromadzenie zakonne dokonało aktu poświęcenia się Najsł. Sercu, z niewymowną pociechą Małgorzaty. Niebawem postarano się o obrazki, medaliki Serca Jez. i odpowiedne książeczki. W Dijon wydrukowano 1686 godzinki, litanię i inne modlitwy do Serca Jez., ułożone przez siostrę Magdalenę Joly. W Moulins 1687, wydano zbiór modlitw do Przenajśw. Serca Jezusowego. W rok potem (1688) zbudowaną i poświęconą została pierwsza kapliczka ku czci Najśw. Serca, w ogrodzie klasztornym w Paray-le-Monial, która istnieje po dziśdzień. Pod koniec XVII wieku, obchodzono już uroczyście dzień Serca Jezusowego, w klasztorach Wizytek: w Dijon, Aix, Bordeaux, Marsylii[52]. Równocześnie przyjął to nabożeństwo zakon Benedyktynów, rozszerzał je gorliwie i umieścił pierwszy to święto w swoim kalendarzu. W Dijon zawiązało się 1692 bractwo „nieustającej adoracyi“, które w krótkim przeciągu czasu już kilkuset liczyło członków. Dzięki tym sprzyjającym okolicznościom, mogła Małgorzata jeszcze za życia swego oglądać wzrost nabożeństwa do Najśw. Serca, nietylko wśród murów klasztornych zgromadzenia swego, ale i po za ich obrębem, jak się o tem z jej listów doczytać można. Wszelako były to już ostatnie tryumfy, jakie bł. Małgorzata tutaj na tej ziemi oglądała. Dnia 17 października 1690, zakończyła swój ziemski żywot, upojona tą słodką radością, iż nabożeństwo, dla którego jedynie żyła i tyle wycierpiała, rozkrzewia się i wzmaga i w sercach wiernych coraz to silniejsze zapuszcza korzenie.
Jeszcze na kilka lat przed objawieniami bł. Małgorzaty, wzbudziła opatrzność Boża męża, który temu nabożeństwu miał dalszą utorować drogę. Był nim gorliwy misyonarz, ks. Jan Eudes, późniejszy założyciel kongregacyi Eudystów, znany chlubnie we Francyi ze swego dzieła o Najśw. Sercu Jezusowem i Przeczystem Sercu Maryi, które w swoim czasie zjednało mu zaszczytną nazwę: „Le premier Apôtre des Sacrés Coeurs de Jésus et de Marie“, pierwszego apostoła Najświętszych Serc Jezusa i Maryi. W rok po śmierci Małgorzaty Alacoque 1691, wydał w Lyonie ks. Jan Croiset T. J. pierwsze obszerne dzieło o Sercu Jezusowem, z życiorysem bł. Małgorzaty[53] przełożone później na angielskie, włoskie, niemieckie, hiszpańskie i portugalskie. Zanim się jeszcze to dzieło, pierwszego apologety Serca Jez., ukazało światu, Małgorzata nie bez natchnienia Bożego te prorocze o niem wypowiedziała słowa: „Przez książkę Ojca Croiset’a rozszerzy się po całym świecie nabożeństwo do Serca Jezusowego, pierwej jednak, nim ona opuści prasę, ja pożegnam to śmiertelne życie. I tak się też stało, rok bowiem przed jej wydrukowaniem, rozstała się z tym światem.
Dziesięć lat nie upłynęło jeszcze po jej błogosławionym zgonie, a już cały zakon PP. Wizytek przyjął to nabożeństwo z prawdziwą pociechą serca, każdy zaś dom zakonny stawał się ogniskiem i punktem środkowym, około którego skupiały się i organizowały liczne bractwa. Pierwsze tego rodzaju bractwo zawiązało się w Konstancyi 1688 r., o jego zaś rozkwicie dosyć nadmienić, że za lat niespełna dziesięć, w samym Dijon liczyło już około trzynaście tysięcy członków. Jeszcze za życia bł. Małgorzaty, 1688 r., wysłała matka Desbarres, przełożona klasztoru w Dijon, prośbę do Stolicy św. o zaprowadzenie ogólnego święta ku czci Najśw. Serca, ale tą razą nic nie uzyskała. Całą tę sprawę poruczono biskupowi dyecezyalnemu do rozstrzygnięcia; chciała snać Stolica św., ażeby w innym zakątku ziemi to nabożeństwo pierwej praktykowanem było, zanimby Rzym o niem coś stanowczego orzekł. W lat kilka potem (1697) wniósł zakon PP. Wizytek ponowną prośbę, kornie błagając Stolicy św. o pozwolenie odprawiania osobnej mszy wraz z pacierzami kapłańskimi o Sercu Jez. przynajmniej po kościołach zgromadzenia tegoż. Prośbę tę popierał gorąco kardynał Forbin de Janson, ówczesny ambasador Ludwika XIV. przy dworze papieskim, jak niemniej odsądzona od tronu królowa angielska, Marya Eleonora d’Este, małżonka Jakóba II. Stuarta, której kierownikiem sumienia w Londynie był, znany nam już zkądinąd, Ojciec de la Colombière. W odpowiedzi na te prośby wyszedł dnia 30 marca 1697 r., dekret św. Kongregacyi Obrzędów, pozwalający na odprawienie w piątek po oktawie Bożego Ciała, mszy św., o pięciu ranach Zbawiciela, znajdującej się już wówczas w dodatku do mszału rzymskiego. Na razie nie można było nic więcej uprosić, pomimo, że w r. 1704 klasztor annezyjski w Sabaudyi, w imieniu całego zakonu, ponownie upraszał o tę łaskę papieża Klemensa XI. A lubo Innocenty XII. do życzeń z roku 1697 nie raczył się przychylić, to jednak owej sprawy bynajmniej sobie nie lekceważył, skoro w tymże samym roku aż trzynastu bractwom Serca Jezusowego hojne nadał odpusty.
Bractwa te zawiązały się bardzo szybko także w Niemczech i Austryi; w Moguncyi 1698; w Lignicy, Lublanie i Ołomuńcu 1702; w Wrocławiu i Fryburgu 1703; w Augsburgu 1704; w Insbruku i Celowcu 1705; w Solnogrodzie i Erfurcie 1706; w Trewirze 1708; w Pradze 1709; w Opawie 1712; w Monachium 1713; w Monasterze 1718; w Wiedniu i Lincu 1719[54].
I naszej Polsce nie była obcą cześć Najśw. Serca Jezusowego. Pierwsze ślady napotykamy już w XVI. wieku, w kazaniu ks. Skargi T. J. († 1612), na dzień św. Maryi Magdaleny: „Pan Jezus codzień nam nowe upominki posyła, i wszystkie pożytki cielesne, świeckie i duchowne daje. On daje zdrowie, majętności, obronę, sławę, daje odpuszczenie grzechów i usprawiedliwienie. Nakoniec sam się nam daje i Serce swe w Sakramencie Ciała i Krwi swojej; a my Go nie miłujemy i kupić u nas za takie pożytki tej miłości nie może. O serce moje dzikie, czemu się tem do miłości nie wzbudzasz“.
W „Żywocie Pana Jezusowym“, jezuity Jana Wąchalskiego († 1608), ogłoszonym po raz pierwszy w Krakowie 1692 roku, spotykamy się z prześliczną modlitwą do Serca Jezusowego: „Co to za dziwna miłość, Panie miły Jezu. Chciałeś, aby włócznią przebito Twój bok i ta włócznia i aby przeszła aż do Serca i tam dobyła trochę onej krwi, która tam jeszcze zostawała? Chciałeś jeszcze, aby Twój bok aż do Serca był otworzony, abyś tą raną widomą dał nam znać o niewidomej miłości i żądzy Serca Twego około zbawienia naszego. O Najsłodszy Jezu i coś mógł już więcej dla nas uczynić, czegobyś nie uczynił? Dałeś nam skarb Twego Bóstwa nieoszacowany, gdyś go złączył z człowieczeństwem naszem, dałeś ciało swoje na gorzkie męki za nas, dałeś krew swoją wszystką na okup grzechów naszych, dałeś duszę swoją umierając, za nas; nakoniec po śmierci dałeś nam Serce Twoje. Raczyłeś jeszcze nam wrota otworzyć do Serca Twego, abyśmy tam się do niego uciekali, gdy na nas pokusa jaka gwałtowna przypadnie, abyśmy w niem mieli pociechę w uciskach naszych, bezpieczeństwo w przeciwnościach, obronę w niebezpieczeństwach i przemieszkiwanie wdzięczne, a miłe. O rano boku najświętszego, więcej uczyniona strzałą miłości, niżeli żelazem włóczni, pociągnij do siebie duszę moją. O bramo do nieba, studnio raju, dziuro w ścianie, w której czyste a szczere gołębice, to jest dusze wierne a wybrane, czynią sobie gniazda i tam wdzięcznie mieszkają! Raczże tedy, o miły Jezu, mojej też duszy otworzyć te drzwi do Serca Twojego, aby tam w niem napojona tak kosztownem winem, nie wracała się więcej do rozkoszy cielesnych i świeckich, ale tam mieszkała i przebywała zawsze, mówiąc z prorokiem: "To odpocznienie moje na wieki wieków, tu mieszkać będę, bom je obrał“[55].
Dnia 2 kwietnia 1660, kończy w Poznaniu swój świątobliwy żywot, wielebny O. Kasper Drużbicki T. J. Za lat 23 (1683), wychodzi tamże jego pośmiertne dzieło: „Meta cordium Cor Jesu“ — Serce Jezusowe celem, czyli metą serc, napisane z wiedzą najdokładniejszą, pod względem teologicznym i ciepłem iście ascetycznem, jak wszystkie jego dzieła. Nie długo potem (1685), wydaje w Kaliszu O. Stanisław Skibicki T. J., cztery pieśni ku czci Najśw. Serca i ogłasza takowe w książce pod tytułem: „Dusz pod cieniem drzewa żywota ukrzyżowanego Jezusa zabawa“. Pobożny ten czciciel Najśw. Serca Pana Jezusa, współczesny bł. Małgorzaty Alacoque, był blisko 30 lat kaznodzieją w Krakowie, gdzie też 14 marca 1690 r. życia dokonał.
Równocześnie prawie O. Tomasz Młodzianowski T. J. († 1686), jeden z najbieglejszych w swoim czasie teologów i kanonistów w Polsce, głosi przecudnie pochwały Serca Jezusowego w swoich rozmyślaniach i kazaniach pasyjnych: „Rachował P. Jezus, wiele razy Serce jego miało się miłością Bożą rozszerzać; wiele razy frasunkiem ścisnąć; prawie ustawać, omdleć; ale że Serce już to wszystko wypełniło, oświadcza mu Chrystus życzliwość swoję, mówiąc: „Bóg ci zapłać Serce ubóstwione, za wszystkie miłości rozszerzenia, za wszystkie uciski i kłopoty Twoje“[56]. I gdzieindziej woła: „Serce Pana Jezusowe, bądź Sercem serc naszych, bądź formą, na którąby się wszystkie serca nasze przelały, a każdy się z nas odmieni, każdy z grzesznego świętym zostanie“. To znów wprowadza Najśw. Maryą Pannę rzewnie płaczącą nad ranami Jezusowemi: „O Serce Jezusowe, Serce serca mojego, już nie bijesz, jużeś obumarło. Niech Synu mój umrę, abym tu i duszę moją pogrzebała. Niech Serce Twoje pokoikiem duszy mojej będzie. Jakożby to Serce Twoje uleczyć, jako zahaftować, ścisnęłabym rękoma, spięła, ale na to woli Ojcowskiej nie masz, tak masz Synu mój niezaleczony leżeć, tak i zmartwychwstać, tak i w niebie być[57].
Inną razą, przytoczywszy mnóstwo cytat z Ojców Kościoła, o ranie boku Jezusowego, tak rzecz swoją kończy: „Pochwalmyż jeszcze to Serce Pana Jezusowe. Serce Pana Jezusowe, miłe okienko, przez które widzieć się może, jakie Serce do nas Pan Jezus miał. Serce Jezusowe dobrodziej samego Pana Jezusa, bo go ożywiało, oczerstwiało. Serce Pana Jezusowe, stolica miłości, w którem i miłość ku mnie zasiada. Serce Pana Jezusowe skrzyneczka, w której chowa Chrystus Pan dary, któremi nas tu i w wieczności upominkować będzie. Serce Pana Jezusowe skarbiec, w którym ostatnie bogactwa drogiej, ostatniej krwi i wody, zachowane były“[58]. W kazaniu drugiem na niedzielę 14 po Świątkach, w części pierwszej dowodzi, że Serce Jezusowe dlatego włócznią otwarte zostało, ażebyśmy i we wszystkich kłopotach i frasunkach pociechy w niem szukać mogli. Nakoniec w dziele swojem: Liturgica seu modi devote celebrandi Missam, Cracoviae 1676, cały niemal rozdział „Apertio Lateris“, poświęca uczczeniu Najśw, Serca Jezusowego.
Były to, jak powiadam, zaczątki czci Najsłod. Serca Jezusowego w Polsce, jeszcze przed objawieniem bł. Małgorzaty Alacoque, noszące na sobie cechę cichej, osobistej, prywatnej pobożności. Publicznie i powszechnie zaprowadzono ją w Polsce dopiero na początku XVIII. wieku i to za pośrednictwem zgromadzenia Panien Wizytek, które już w ciągu XVII. stulecia założyły swe klasztory w Warszawie, Wilnie i Krakowie, a bardziej jeszcze za wdaniem się w tę zbożną sprawę zakonu Szkół pobożnych. „Przyznać to z powinną chwałą i wdzięczną pamięcią OO. Pijarom trzeba, że pierwsi przed wszystkiemi w Polsce do kościołów swoich, bractwo i nabożeństwo do Serca Jezusowego wprowadzać poczęli. A naprzód wprowadzili je w Warszawie, otrzymawszy breve Klemensa XI., z dnia 30 maja 1705“[59]. W roku 1717 uzyskały polskie Wizytki breve tegoż papieża i już nie tylko u siebie w klasztorach, ale i w kościołach swoich, urządziły publiczne nabożeństwa i bractwa Serca Jezusowego: w Krakowie 6 czerwca 1718, w Wilnie 20 sierpnia 1719[60], w Lublinie i Warszawie w tymże czasie. W ośm lat potem zaniosły francuskie Wizytki w swojem i sióstr wszystkich imieniu, korną prośbę do Benedykta XIII., listem z dnia 6 czerwca 1725, ażeby zatwierdzić raczył przedstawioną przez nie mszę św. i pacierze kapłańskie o Najsłod. Sercu Jezusa, fervet enim in monasteriis nostris Sacratissimi Cordis Jesu solemnitas, kwitnie bowiem w klasztorach naszych uroczystość Serca Jezusowego. Krakowskie Wizytki ze swej strony nakłoniły biskupa krakowskiego, Konstantego Szaniawskiego, iż ten listem i z d. 6 maja 1726, prosił Benedykta XIII., ażeby święto Serca Jezusowego w całym Kościele katolickim, osobną mszą św. i pacierzami kapłańskiemi obchodzić pozwolił: „gdyż stałe nabożeństwo wiernych — słowa są listu — kwitnie także w Królestwie Polskiem, szczególniejszem pragnieniem rozkrzewienia tej czci, pałają serca Panien Wizytek; pobożność ich zapala wszystkie umysły“. Za przykładem biskupa poszedł król polski August II., prosząc Papieża, d. 15 maja 1726, o tę samę łaskę, „gdyż królestwo moje, pisze z Warszawy, cieszy się szczególniejszą opieką Najsł. Serca Jez., które ja i cały naród polski, szczególniejszą czcią otaczamy“[61].
We wszystkich tych listach widzimy powoływanie się na istniejący już w Polsce kult Serca Jezusowego, bo do PP. Wizytek i OO. Pijarów przyłączyli się wnet Jezuici polscy w licznych swych kolegiach, cześć Serca Jezusowego rozkrzewiali tak dalece, że od r. 1714—1763 zawiązały się formalne bractwa Serca Jezusowego, kanonicznie erygowane, po wszystkich prawie znaczniejszych miastach Polski, Litwy i Rusi[62]. W drukami OO. Pijarów w Warszawie, tłoczono już na początku XVIII. wieku odpowiedne do tej czci książki nabożne. Stolica święta, zawsze ostrożna, i oględna w ogłaszaniu dekretów swoich, zwlekała z decyzyą; cześć Serca Jezusowego nie ustawała jednak, owszem w drugiej połowie XVIII. wieku, w latach 1762—1765, widzimy cały szereg suplik, z różnych stron katolickiego świata, dopraszających się stanowczego orzeczenia Stolicy św. I znów na czele tych suplikujących, stoją dwaj królowie polscy: August III. i Stanisław Leszczyński i ośmiu biskupów polskich[63]. Ponowiły także swą prośbę Wizytki polskie, przez prokuratora swego w Rzymie, Pijara, ks. Maroni’ego. Kongregacya św. Obrzędów na dniu 26 stycznia 1765 r. orzekła: „zezwolić należy na prośbę biskupów polskich, gdyż istnieją już niezliczone prawie bractwa Serca Jezusowego kanonicznie erygowane; a zatwierdzeniem mszy św. i pacierzy kapłańskich, rozkrzewia się istniejąca już cześć tego Boskiego Serca“. Klemens XIII. zatwierdził to orzeczenie d. 6 lutego 1765 r.
Mieliśmy więc cześć Serca Jezusowego rozpowszechnioną szeroce przez miejscowy kler świecki i zakonny, uprawnioną dekretami papieskiemi, popieraną bractwami, obrazkami i książkami uświetnioną[64]. Niestety zniesienie Jezuitów w r. 1773 przez Klemensa XIV., odjęło temu nabożeństwu walną podporę; nastały dla Polski i Kościoła, ciężkie, smutne, upokarzające chwile: cześć Serca Jezusowego kryła, się tylko w klasztorach, a zwłaszcza u PP. Wizytek; wśród ludu, wśród społeczeństwa całego, stygła, słabła, a wreszcie zamarła tak dalece, że już na początku naszego XIX. wieku, nie wiele o niej wiedziano; owszem, znaleźli się nawet wśród kleru tacy, którzy ją wyszydzali, gdy się w połowie tego wieku budzić zaczęła[65]. Od r. 1870 nabożeństwo do Serca Jezusowego rozkwitło na nowo w Polsce, z wyjątkiem prowincyj polskich pod berłem rosyjskiem, gdzie srogiemi ukazami, mianowicie ostatniem z r. 1889, surowo zakazanem zostało, jako niebezpieczne państwu[66].
To w Polsce. — Równie szybki wzrost nabożeństwa do Serca Jezusowego widzimy na całym Zachodzie Europy. O Niemczech wspomnieliśmy wyżej. Miasta francuskie i belgijskie, jak Poitiers, już w roku 1698, Wersal 1695, Bruksela 1698, Gandawa, Paryż i Leodyum 1699, Namur 1702, Lowanium 1705, Clermont 1715, Lyon 1718, oddawały publiczne hołdy Najśw. Sercu Jezusowemu[67]. Następująca atoli okoliczność bardziej jeszcze tę cześć i miłość w duszach wiernych ożywiła i spotęgowała:
W r. 1720 straszliwe morowe powietrze nawiedziło Prowancyę. Portowe miasto Marsylia najprzód tą klęską dotknięte, w kilku miesiącach wyludniło się znacznie. Setkami umierali ludzie; ulice i place zasłane trupami, — brakło rąk do wynoszenia i grzebania umarłych. Naliczono 40 tysięcy ofiar zarazy, a to niegdyś kwitnące miasto, stało się nagle jakby wielkim cmentarzem. Kto mógł uciekał z miasta. Nastawano i na miejscowego biskupa, Franciszka de Balsunce, aby się ratował ucieczką, ale on stanowczo odparł: „Niech mnie Pan Bóg broni, abym miał opuścić moje owieczki; jam jest pasterz, a oni są moją owczarnią, życie moje do nich należy“. I pozostał, poświęcając się posłudze zapowietrzonych, wspólnie z innymi kapłanami, z pomiędzy których 250 padło ofiarą swego poświęcenia[68].
W czasie tej okropnej chłosty Bożej, mieszkała w Marsylii świątobliwą Wizytka, Magdalena de Remusat. Ona to miała od Boga objawionem, że dla ubłagania miłosierdzia Bożego, należy poświęcić miasto i całą dyecezyę Najśw. Sercu Pana Jezusa, a każdy kto pragnie być zachowanym od zarazy, ma nosić na sobie szkaplerzyk z napisem: Arréte! le Coeur de Jésus est avec nous. Stój! Serce Jezusa ze mną. Jakoż biskup marsylijski nie pozostał głuchym na to wezwanie służebnicy Bożej. W samą uroczystość WW. Świętych, kazał wystawić ołtarz na otwartem miejscu, a wyszedłszy ze swego; pałacu boso, z powrozem na szyi na znak pokuty, jak niegdyś w XVI. wieku św. Karol Boromeusz, biskup Medyolański, zbliżył się do stóp ołtarza, — odprawił przed nim mszę św. i odczytał głośno w imieniu miasta i dyecezyi, akt poświęcenia się Sercu P. Jezusa, w końcu urządził uroczystą processyę, wśród której on sam boso niósł Przenajśw. Sakrament. Od tego dnia zaraza, dotąd gwałtownie grasująca, poczęła słabnąć, a niebawem całkowicie ustała. Magistrat Marsylii osobnym dokumentem zatwierdził prawdę tego zdarzenia, na wieczne czasy.
W dwa lata potem 1722 r., w miesiącu maju, zaraza z nową wybuchła gwałtownością, niosąc przestrach i spustoszenie w całej Marsylii. I znowu po raz drugi zakołatano do Najsłodszego Serca. Zachęcona przez swego świątobliwego biskupa rada miejska osobnym zobowiązała się ślubem, że w razie odwrócenia tej klęski, corocznie w imieniu miasta pójdą do kościoła Wizytek, w dzień Serca Jezusowego, aby tam oddać cześć Boskiemu Sercu, przyjąć Komunię św., ofiarować białą czterofuntową woskową świecę, ozdobioną herbami miasta; w końcu wziąść udział w processyi, którą na wieczne czasy w tym dniu biskup fundować zamierzył. Ślub ten odczytał głośno przed wielkim ołtarzem pierwszy radca miejski, w imieniu wszystkich, poczem nastąpiła processya. I nie zawiodły z wiarą i ufnością do Serca Jezusowego zanoszone modły. Od owego bowiem dnia, nikt więcej nie zachorował, a z tych co już byli chorzy, żaden nie umarł. Od tej to doby święcić zaczęto dzień Serca Jezusowego i zamieszczono takowy w rzędzie świąt najuroczystszych, nie tylko w samej Marsylii, lecz także w Aix (Aquae Sextiae), Arelacie, Tulonie, Karpentoracie i Awenionie, które acz nie tak strasznie nawiedzone zarazą, nie napróżno uciekały się do Najsł. Serca Jezusowego.
Odtąd to zwyczaj noszenia szkaplerzyka Serca Jezusowego, ustalał się powoli we Francyi, a ztamtąd przeniósł się do innych krajów. Głównie jednak w ostatnich latach rozliczne łaski, otrzymane za pomocą szkaplerzyka, zwyczaj ten bardziej rozpowszechniły. Tak n. p. gdy w roku 1865 wybuchła cholera w Ambianie (Amiens) i w kilku znaczniejszych miastach francuskich, wiele osób chcąc się uchronić od choroby, brało na siebie ten szkaplerzyk, albo go na drzwiach przybijano. W wojnie niemiecko-francuskiej (1870—1871) kładli go na siebie żołnierze, jako puklerz i tarczę przeciw kulom nieprzyjacielskim. Od r. 1872 zaczęto go już ogólniej nosić, zwłaszcza we Francyi, Irlandyi, Lombardyi i środkowych Włoszech. Cud marsylijski przechodząc z ust do ust, żywo zatętnił w sercach wiernych Kościoła Chrystusowego, to też w latach 1726 i 1729 za Benedykta XIII, poruszono na nowo sprawę nabożeństwa do Serca Jezusowego, domagano się zwłaszcza mszy św. i pacierzy kapłańskich. Pomiędzy proszącymi o tę łaskę Stolicy św., obok zakonu Panien Wizytek, znajdujemy także Filipa V., króla hiszpańskiego i Fryderyka Augusta, króla polskiego. Dalej 117 biskupów, pomiędzy którymi wybitne miejsce zajmował Henryk de Belsunce, biskup marsylijski i Konstanty Szaniawski, biskup krakowski[69]. Do tego przyłączyło się 900 kościołów parafijalnych, 223 zakonnych, wreszcie 349 stowarzyszeń brackich Serca Jezusowego, wręczyło swoje adresy i prośby. Kardynał Lambertini, późniejszy Benedykt XIV. i O. Józef Gallifet, byli głównymi tej sprawy rzecznikami. Powyższy fakt najwymowniej dowodzi, jakie uczucia pobożność chrześcijańska żywiła już wówczas ku Najsł. Sercu, to też O. Gallifet T. J., prokurator tej sprawy w Rzymie, w swem słynnem dziele, dedykowanem Ojcu św. Benedyktowi XIII., słusznie powiedzieć mógł: „że cześć Serca Jezusowego napełnia wszystkie niemal prowincye Włoch, Niemiec, Polski, Belgii i Francyi — że sięga krańców ziemi, Chin i Indyj — że ją przyjęli i upoważnili biskupi najpierwszych stolic wspomnionych krajów — że nareszcie wszędzie nowe zawięzują się bractwa“. Atoli pomimo tak licznych adresów i powagi wysokich dostojników duchownych i świeckich, wszystkie zabiegi i usiłowania tym razem spełzły na niczem. Pierwszą bowiem razą d. 12 lipca 1727 r., odpowiedział Rzym: Non proposita — innemi słowy dał do zrozumienia, że tą sprawą obecnie zajmować się nie wypada. Drugą zaś razą d. 30 lipca 1729 r., odrzekł: Negative — odmowną dał odpowiedź. Nowość nabożeństwa, za wprowadzeniem którego żadne dotąd naglące nie przemawiały powody; powtóre niepewność samych faktów objawienia bł. Małgorzaty, dotąd kanonicznie jeszcze nierozbieranych, ani rozstrzygniętych; w końcu pewna trudność filozoficzna w objaśnieniu stosunku, jaki zachodzi między miłością a sercem, na której właśnie O. Gallifet opierał swe prośby — oto główne powody tymczasowego nieuwzględnienia próśb wniesionych. W gruncie bowiem rzeczy Stolica św. nie była przeciwną temu nabożeństwu, skoro w r. 1729 w samym Rzymie, za staraniem św. Leonarda de Porto Maurizio, zawiązało się przy kościele św. Teodora ad Campum Boarium, bractwo Serca Jezusowego, które w trzy lata później 1732, dzięki życzliwości Klemensa XII., do godności arcybractwa podniesionem zostało.
Wiara i ufność serc chrześcijańskich długiem oczekiwaniem wypróbowana i już mocno zahartowana, żadnemi trudnościami nie dała się zachwiać ani złamać, to też w latach 1762—1764, za Klemensa XIII., nowe do Rzymu wniesiono prośby. Petycye świata katolickiego były tą razą o wiele liczniejsze, aniżeli za czasów Benedykta XIII. Episkopat polski[70], król August III., Stanisław Leszczyński, wówczas już książę Lotaryngii, jego córka Marya Leszczyńska, królowa francuska, Klemens z Klewania (Cleve), książę bawarski, 148 biskupów z najrozmaitszych krajów Europy, Ameryki i Azyi, generałowie rozmaitych zgromadzeń zakonnych i przeszło 1090 bractw — oto poważna cyfra ludzi i korporacyj, wnoszących suplikę do tronu Stolicy św. Proszono zaś nie o przyznanie nabożeństwu prawa bytu, ponieważ takowe de facto już potwierdzonem było przez różne Brewia odpustowe; ani też o zaprowadzenie święta Serca Jezusowego, gdyż i to już istniało i uroczyście obchodzonem było; nikt też nie wątpił o prawdziwości i wiarogodności objawień bł. Małgorzaty, boć te zostały również przez Kościół zbadane i rozstrzygnięte. Wniesiona prośba tyczyła się jedynie podniesienia czci Serca Jezusowego do wyższego stopnia kultu, przez osobną mszę św. i osobne pacierze kapłańskie. Podczas gdy poprzednio zawsze odmowną dawano odpowiedź z Rzymu, to tym razem rzeczona sprawa pomyślny wzięła obrót. Św. Kongregacya Obrzędów po długim namyśle, dla zadosyćuczynienia uczuciom pobożności chrześcijańskiej i podniesienia już po całym świecie rozkrzewionego nabożeństwa, pozwoliła łaskawie na osobną mszę „Miserebitur“ i pacierze kapłańskie o Sercu Jezusowem, w pierwszy piątek po oktawie Bożego Ciała, lecz tylko Królestwu Polskiemu i Arcybractwu, istniejącemu w Rzymie, pozostawiając jednakże wolność wszystkim innym, ubiegania się o ten sam dla siebie przywilej.
Powyższy dekret z d. 6 lutego 1765, stanowi bardzo ważny dokument w historyi naszego nabożeństwa. Przezeń zostało ono do powszechnej liturgii kościelnej wciągnięte, a tem samem nabyło tytułu i charakteru wielkiego nabożeństwa kościelnego i śmiało na dalsze świetne zdobycze rachować mogło.
Atoli nietylko oświecona Europa miała się cieszyć rozwojem i rozkwitem czci Najśw. Serca. Dotarła ona do dalekiej Ameryki i skąpo jeszcze ucywilizowanej Azyi, ażeby i owe mniej oświecone narody swoim zbawiennym wpływem podnieść, zagrzać, ożywić. Niebawem zawiązano bractwa Serca Jezusowego: w Kanadzie 1718, w Indyach zachodnich i Martynice 1726, Gwadalupie 1728, San Domingo 1729, Meksyku 1734, Argentynie 1740, Paragwaju 1741, Ekwadorze 1750, Venezueli 1755, Brazylii 1757. W Syryi 1726, Persyi 1728, Indyach wschodnich 1729. W Chinach już od r. 1709 znajdujemy dwa bractwa Najśw. Serca, zaprowadzone: jedno w Makao, a drugie w Pekinie, w kościele OO. Jezuitów; trzecie założonem zostało 1743 r., w samym obrębie pałacu cesarskiego, jak o tem świadczy O. Roman Hinderer T. J., od roku 1704—1744 misyonarz chiński i gorliwy krzewiciel tegoż nabożeństwa.
Marsylianie prowadząc w XVIII. wieku rozległy handel z Grecyą, przywieźli ze sobą i rozwinęli cześć Serca Jezusowego po całym Wschodzie. I tak w roku 1733 założonem zostało w Konstantynopolu bractwo Najśw. Serca, na przedmieściu Gralata, przy kościele OO. Dominikanów, które składało się z kupców marsylijskich, bawiących dla interesów w posiadłościach Sułtana. Kościoły Jezuitów w Anturze na Libanie 1726; Maronitów w Damaszku 1730, Kapucynów w Alepie 1740, gromadziły pod chorągiew Serca Jezusowego chrześcijan rozmaitych obrządków, zamieszkujących Syryę. Z aktów rzymskich, niedawno drukiem ogłoszonych, dowiadujemy się, że do r. 1726 zawiązało się już po najrozmaitszych krajach 317 bractw, a w roku 1764 liczba tychże wzrosła do 1089. Papież Klemens XII. od r. 1730—1740, wydał 224 Brewia odpustowe na korzyść bractw Serca Jezusowego po różnych krajach. Jego następca Benedykt XIV., gorliwy obrońca i wielki miłośnik nabożeństwa, w przeciągu XVIII-letniego pontyfikatu swego (1740—1758) wydał ich 414, a nawet sam osobiście rozdawał drogocenne, złotem i jedwabiem wyszywane obrazy Najśw. Serca, ukoronowanym głowom. Taki zaszczyt spotkał między innymi w roku 1748, i naszą Maryę Leszczyńską, małżonkę Ludwika XV., króla francuskiego[71].
W roku 1765 odbywało się w Paryżu jeneralne zgromadzenie duchowieństwa francuskiego, pod przewodnictwem Karola de la Roche-Aymon, arcybiskupa remeńskiego (Reims), prymasa Francyi. Pobożna królowa, Marya Leszczyńska wyjednała wówczas od biskupów, znajdujących się na tem zgromadzeniu, aby cześć publiczna, msza i officyum o Najśw. Sercu, urzędowo zaprowadzone były we wszystkich dyecezyach królestwa. Wszyscy biskupi przychylili się do jej życzeń, a nadto osobnym listem zawezwali innych nieobecnych biskupów do naśladowania swego przykładu. Wskutek tej uchwały, nastała dla nabożeństwa naszego świetna epoka w katolickiej Francyi, która jak wiemy stała się pierwszą jego kolebką. Przez wiele lat najwymowniejsze głosy episkopatu francuskiego słyszeć się raz po raz dawały, obwieszczając wiernym, jak wielką jest cena skarbów, zawartych w Najświętszem Sercu Zbawiciela. Listy pasterskie, zwłaszcza Franciszka de Pressy, biskupa bulońskiego (Boulogne) i Henryka de Fleury, arcybiskupa turoneńskiego (Tours), wielki miały rozgłos nietylko we Francyi, ale i za granicą.
Około rozkrzewienia czci Serca Jezusowego na Węgrzech, OO. Jezuici przed i po kasacie zakonu, niespożyte położyli zasługi. Wyznał to w swem dziele[72] nawet protestant berliński Nicolai, o przychylność dla Jezuitów bynajmniej nie podejrzany. Pierwsze dzieło o Sercu Jezusowem, w języku węgierskim, prozą i wierszem, wydaje w Wiedniu Jezuita Maciej Hajnal 1629. Pierwsze bractwo Serca: Jezusowego zawięzuje się w Preszburgu, w kościele Panien Urszulanek 1711. Na początku XIX. stulecia, wznowił kult Serca Jezusowego, już prawie gasnący, ks. Aleksander Rudnay, arcybiskup ostrzychomski (Gran) i prymas Węgier, przez uzyskanie od Leona XII., pod d. 4 lipca 1827, osobnych dla kościoła ostrzychomskiego odpustów.
We Włoszech najwięcej podobno do podniesienia czci Serca Jezusowego przyczynił się św. Alfons Liguori, założyciel Redemptorystów, od r. 1762 biskup św. Agaty Gotów, w Neapolitańskiem. Już w r. 1758 ogłosił on drukiem Nowennę do Najśw. Serca P. Jezusa. Zaledwie zaś ukazał się wymieniony powyżej dekret Św. Kongregacyi Obrzędów z roku 1765, obchodził święto Serca Jezusowego z żarliwością i pociechą niewysłowioną. Ułożył modły dla przysposobienia wiernych do tej uroczystości, tkliwie do nich przemawiając każdego dnia oktawy.
Rozwój czci Serca Jezusowego w Hiszpanii w r. 1733, zawdzięczyć należy starannym zabiegom i gorliwości O. Bernarda de Hoyos T. J., słynnego z wielu objawień i rzadkich łask Bożych[73]. W trzy lata później 1736, zawiązało się bractwo przy kościele OO. Jezuitów w Madrycie,; do którego należeli pierwszorzędni magnaci i dworzanie królewscy. Nie pierwsze i to zresztą ślady czci Najśw. Serca w tym kraju. Już bowiem w r. 1545 zainaugurował przyszły kult Zbawiciela, wielki sługa Boży, ks. Jan Anyés, wydaniem swego officium, czyli godzinek ku czci Najśw. Serca, dedykowanych Franciszce Borgii, zakonnicy św. Klary, bliskiej krewnej św. Franciszka Borgiasza, księcia Gandyi. W latach znów 1738 i 1745 biskupi hiszpańscy, zebrani na synodzie prowincyonalnym w Tarragonie, starali się u papieża Klemensa XII. i Benedykta XIV. o przywilej odprawiania mszy św. o Sercu Jezusowem.
W Portugalii pobożna królowa Marya I., zgodnie ze swym dostojnym małżonkiem Don Pedro III., nie poprzestała na samem zaprowadzeniu i corocznym obchodzie uroczystości Serca P. Jezusa., lecz zbudowała nawet pod koniec XVIII. stulecia (1779—1782) wspaniały kościół w Lizbonie, pod wezwaniem Najsłodszego Serca[74]. Ta wspaniała, królewska iście bazylika w stylu rococco, jest bezwątpienia najpiękniejszą świątynią Pańską, z pomiędzy gęsto rozsianych tamecznych kościołów. Cała zbudowana z ciosu i marmuru, o dwóch wysmukłych wieżach. Ogrom jej powiększa podniesienie, na jakiem się znajduje w pobliżu rzeki Tagu. Tutaj to corocznie w dzień Najsłod. Serca przybywa król portugalski z całą swoją świtą na słuchanie mszy św.; dzień ten bowiem w Portugalii już od r. 1778 jest dniem świątecznym, a jego wigilia obchodzi się z postem. Utrzymują ogólnie, że to wspaniałe dzieło, z inicyatywy Piusa VI., hojnością królowej wzniesione, było ekspiacyjnym aktem, za gwałty i krzywdy, wyrządzone Kościołowi katolickiemu za rządów jej niedołężnego ojca Józefa Emmanuela, przez wszechwładnego ministra portugalskiego, margrabiego Sebastyana de Carvalho Pombala, głównego sprawcę zniesienia zakonu Jezuitów w Portugalii 1759 r.[75].






ROZDZIAŁ PIĄTY.
Świetny okres dziejowy nabożeństwa do Serca Jezusowego w XIX. stuleciu i za dni naszych. 1796—1889 r.

Cześć Najsłod. Serca Pana Jezusa nawet w burzliwych latach na schyłku XVIII. stulecia, świetne odnosiła tryumfy. W roku 1796, Napoleon I. posuwając się zwycięzko w górnych Włoszech z armią rzeczypospolitej francuskiej, dotarł aż do południowego Tyrolu. Na wieść o wtargnięciu nieprzyjaciół, niezmierny popłoch opanował spokojnych Tyrolczyków. Na własne siły nie można było liczyć, skoro ani pieniędzy, ani broni na pogotowiu nie było, a chciwy łupu zdobywca, rozłożył się już obozem pod Breścią. W tej tak groźnej chwili, całą ufność położono w Bogu. Obywatele miasta Trydentu, Bryksen i Botzen jednomyślnie zwrócili swe oczy ku Najsł. Sercu Pana Jezusa i na dniu 1 czerwca 1796 r., osobnym zobowiązali się ślubem, że w razie zwycięztwa odniesionego nad wrogiem, dzień Serca Jezusowego w całym Tyrolu z szczególniejszą pobożnością corocznie obchodzonym będzie. I nie zawiodła ich nadzieja, bo niedługo potem Francuzi pobici i odparci zostali, częścią od wojska austryackiego, częścią od samych Tyrolczyków. Później także w rozmaitych przygodach zagrożonej ojczyzny, szukali Tyrolczycy ratunku u Boskiego Serca, mianowicie w r. 1809, kiedy to pod wodzą dzielnego Jędrzeja Hofera, wezwawszy powtórnie pomocy Najśw. Serca, wywalczyli swą niepodległość i przełamali Bawarczyków potęgę, której na mocy pokoju preszburgskiego od roku 1805 podlegali.
Po upadku rewolucyi wielkiej i Napoleona i uspokojeniu Europy kongresem wiedeńskim 1815 r., nabożeństwo do Serca Jezusowego wzmogło się jeszcze raźniej i potężniej. Przyczynił się do tego rozpoczęty z rozkazu Leona XII. dnia 13 marca 1824, proces beatyfikacyi Małgorzaty Alacoque i zatwierdzenie przez tegoż papieża zgromadzenia Sióstr Serca Jezusowego, „Dames du Sacré-Coeur“ 1826 r.
Wyrazem tej głębokiej a powszechnej czci Boskiego Serca Jezusowego, pod koniec XVIII., a na początku XIX. wieku, są zakonne zgromadzenia, które w tym czasie pod tem mianem powstały. Najpierwsze z nich to zgromadzenie „Ojców Serca Jezusowego“, założone około 1800 roku, przez O. Eleonora Tournely’ego, nazwane później zgromadzeniem „Księży Wiary“, dlatego, że we dwa lata po śmierci O. Eleonora 1799, na wyraźne życzenie Piusa VI., „Ojcowie Serca Jezusowego“ zlali się w jedno z podobnem zgromadzeniem włoskiem, założonem świeżo przez głośnego Paccanari’ego pod nazwą „Księży Wiary“, którzy w sukni jezuickiej chodząc i rzekomo ich regułą się rządząc, otworzyli swe misye i domy, nie tylko w krajach Europy, ale i na wybrzeżu Afryki. Zgromadzenie Ojców Serca Jezusowego dostarczyło później odradzającemu się 1814 r., Towarzystwu Jezusowemu, licznego zastępu zasłużonych mężów. Z niego to wyszli: OO. Varin, Gloriot, Ronsin, Barat, Rozaven, Kohlman i tylu innych, których czyny istnieją dotąd, a pamięć błogosławioną jest wszędzie, gdzie tylko pracowali w winnicy Pańskiej.
Drugie zgromadzenie to „Siostry Serca Jezusowego“, założone przy pomocy O. Tournely’ego i O. Varin, przez czcigodną Matkę Magdalenę Barat 1800 r. Zajmuje się ono wychowaniem panien i ubogich dziewcząt i liczy obecnie w różnych krajach przeszło 6000 zakonnic. Polskie Sercanki mają od r. 1843 dom we Lwowie przy placu św. Jura, a od r. 1872 na Smichowie pod Pragą, dokąd w czasie walki kulturnej z Wildy, pod Poznaniem, przenieść się musiały.
Trzeciem wreszcie zgromadzeniem, to „Kongregacya Najśw. Serca Jezusa i Maryi“ (Pères et Religieuses de Picpus), ufundowana w r. 1805 przez pobożnego księdza Coudrin i panią Henrykę Aymer de la Chevalerie.
Długoletnie rządy Piusa IX. (1846—1878), stanowią bez wątpienia najświetniejszą epokę rozwoju czci Najśw. Serca. Jeszcze 1844 r. zawiązało się w południowej Francyi, dzięki gorliwości O. Gautrelet, przełożonego domu jezuickiego w Vals w pobliżu miasta Puy, tak zwane „Apostolstwo Modlitwy“, mające na celu szerzenie większej chwały Bożej na ziemi, nawrócenie niewiernych i grzeszników za pośrednictwem modłów zanoszonych do Najśw. Serca Jezusowego. Równocześnie prawie zawiązało się Apostolstwo pod inną nieco nazwą we Włoszech. O jego rozpowszechnienie w Rzymie starał się znany z wielkiej świątobliwości ks. Wincenty Palotti, a w Turynie O. Pellico S. J. Pierwsi członkowie tego stowarzyszenia rozdzielili między siebie różne kraje świata, a każdy wziął sobie za zadanie modlić się za kraj mu przeznaczony, w zjednoczeniu z modłami samego Najśw. Serca, za nawrócenie świata. O. Henryk Ramiére T. J., pierwszy generalny przewodnik Apostolstwa, naznaczał później jednę co miesiąc wspólną wszystkim intencyę, czy to za nawrócenie jakiego kraju, czy na inną naglącą potrzebę Kościoła i dusz ludzkich, a ten zwyczaj przechowuje się dotąd. Ojciec św. Pius IX. po dwakroć potwierdził i hojnymi odpustami wzbogacił to pobożne stowarzyszenie[76], liczące kilka milionów członków po całym katolickim świecie. W maju 1879 r. zorganizował i na nowo potwierdził statuta Apostolstwa Modlitwy Leon XIII. Protektorem Apostolstwa był do niedawna kardynał Simeoni, prefekt Propagandy w Rzymie († 14 stycz. 1892 r.), przewodnikiem i zaś generalnym O. Emil Régnault T. J. w Tuluzie. W pojedynczych znów krajach zarządzają Apostolstwem dyrektorowie, czyli przewodnicy krajowi, z których 15 jest w Europie, 3 w Azyi, 2 w Australii, 7 w Ameryce północnej, 9 w Ameryce południowej[77]. Rozwój Apostolstwa w naszym kraju jest również świetny. Zaprowadzonem już zostało w 1050 parafiach; wiernych należących do tego stowarzyszenia liczyć można przeszło milion. Nie ma prawie wioski, a nawet chatki, gdzieby tak zwana „intencyjka miesięczna“ nie była czytana. W Galicyi, na Bukowinie, Szląsku Pruskim i Austryackim, w Poznańskiem, w Prusach Zachodnich i Wschodnich i Warmińskiej Ziemi — całemi tysiącami idzie Posłaniec Serca Jez. pod strzechę polską.
Do Ameryki dla naszych wiarusów i do Saksonii i Westfalii dla polskich wychodźców, idą także całe tysiące, i ta książeczka jest dobrą dla nich strawą, bo innych polskich książeczek dobrych a tanich, nie łatwo dostaną. W r. 1850 oddał episkopat francuski i poświęcił za wspólną naradą dyecezye swoje opiece Najśw. Serca. W sześć lat potem 1856, wniósł prośbę do Rzymu przez kardynała Patriziego, podówczas obowiązki legata papieskiego we Francyi sprawującego, o rozciągnięcie dekretu Klemensa XIII. z roku 1765 na cały katolicki świat, czego z niewymowną pociechą serca na dniu 23 sierpnia tego samego roku ów wielki papież dokonał. Tak więc, dzięki troskliwości Piusa IX., uroczystość Serca Jezusowego stała się odtąd nietylko publiczną, ale i powszechną w całym katolickim Kościele. Jak zaś bardzo przez tę decyzyę ogólnemu pragnieniu Kościoła zadość się stało, już z samego dekretu papieskiego wnioskować można, gdzie pomiędzy innemi wyraźnie powiada, „że nie ma prawie dyecezyi w katolickim świecie, któraby o zaprowadzenie uroczystości Serca Jezusowego usilnie nie prosiła“.
Brevem papieskiem z d. 9 sierpnia 1861 i z d. 19 maja 1863, zatwierdzone zostało stowarzyszenie „Komunii Wynagradzającej“, której zadaniem i celem jest przez częstsze Komunie św. pobożnie przyjmowane, przeprosić i przebłagać Najśw. Serce Jezusowe za wszystkie obelgi i zniewagi, wyrządzane Mu w Sakramencie Ołtarza od niewdzięcznych i bezbożnych ludzi. Stowarzyszenie to nazwał Pius IX „dziełem Bożem przeznaczonem na to, aby świat od zguby ratować“. Objawił nadto gorące pragnienie, aby to pobożne i zbawienne nabożeństwo z dniem każdym coraz bardziej się rozpowszechniało i na cały świat się rozszerzyło.
Nie mało też uroku i blasku nabożeństwu naszemu przydała beatyfikacya Małgorzaty Alacoque, rozpoczęta 1824 r., a dokonana na 19 sierpnia 1864, w bazylice Lateraneńskiej, z jak największą okazałością. Wspaniała ta ceremonia nie była niczem innem, tylko nowym uroczystym aktem, potwierdzającym cześć Serca Jezusowego; nową rękojmią prawdziwości cnót i objawień błogosławionej; wreszcie najpiękniejszym pomnikiem gorliwości i miłości, jaką Pius IX to wdzięczne nabożeństwo zawsze otaczał i rozpowszechniał.
Podobnie jak w uroczym miesiącu maju szczególniejszą cześć i uwielbienie od wiernych odbiera Najśw. Marya Panna, tak też i skwarny miesiąc czerwiec, czci Najśw. Serca poświęcony, z niemniejszą pobożnością po wielu miejscach obchodzić zaczęto. Co więcej, na wzór szkaplerza karmelitańskiego, zwyczaj noszenia szkaplerzyka z wizerunkiem Serca Jezusowego tu i owdzie się rozpowszechnił. Obydwa te pobożności chrześcijańskiej ćwiczenia, zatwierdził Pius IX osobnem Brewem i odpustami wzbogacił; pierwsze d. 8 maja 1878, drugie na prośbę kardynała Cullen, arcybiskupa Dublińskiego, d. 28 paźdz. 1872 r.
Godzi się tu nadmienić, że nawet Sobór Watykański r. 1870 zwołany, pragnął gorąco przyczynić się do podniesienia czci Serca Jezusowego. Większość zgromadzonych na nim biskupów, prosiła Ojca św. Piusa IX., ażeby święto Serca Jezusowego do rzędu uroczystości kościelnych pierwszej klasy podnieść raczył. Projekt ten gorąco popierała także cesarzowa Austryi, Marya Anna, osobnym listem pisanym z Pragi pod dniem 1 czerwca 1870 r. Następnego znów roku z okazyi 25-letniego jubileuszu papiestwa Piusa IX., na dniu 16 czerwca odbytego, poruszyli na nowo tę sprawę katolicy Niemiec licznymi adresami. Pod koniec 1874 r. wielu biskupów amerykańskich, a na ich czele trzej metropolici: z Baltimore, Nowego Jorku i Nowego Orleanu, przedstawili swe prośby Ojcu św. Piusowi IX., ażeby święto Najśw. Serca Jezusowego jako święto pierwszorzędne z oktawą, w Ameryce obchodzić pozwolił[78]. Tym usilnym prośbom zadośćuczynił dopiero Ojciec św. Leon XIII. i dekretem z dnia 28 czerwca 1889 r., podniósł święto Serca Jezusowego do rzędu uroczystości kościelnych pierwszej klasy w całym katolickim świecie.
Za przykładem Francyi wspólnie zebrany episkopat belgijski, poświęcił dyecezye swoje szczególniejszej opiece Najśw. Serca, d. 8 grudnia 1868 r. Uczynili to samo niektórzy biskupi austryaccy i niemieccy, mianowicie: sekawski (Graz) i luksemburski 1869, ratysboński i fryburski 1872 r. „W przededniu walki kulturnej w Prusach, 8 grudnia 1872, podczas pontyfikalnej sumy, Jego Emin. kardynał Ledóchowski, prymas Polski i arcybiskup gnieźnieńsko-poznański, uroczystym ślubem oddał siebie i dyecezye swoje pod opiekę Najśw. Serca Jezusowego, chcąc spotęgować życie religijne i przygotować umysły do wytrzymania dzielnie zamachów na wolność Kościoła i sumień, przez rząd pruski wymierzonych. Równocześnie na całym obszarze obydwóch dyecezyj, uczynili to samo proboszczowie w swoich parafialnych kościołach. Wszędzie jedna i ta sama formuła ofiarowania się Najśw. Sercu, połączyć miała lud wierny pomiędzy sobą i z arcypasterzem, w duchowną milicyę Chrystusową. „Wy ją, najmilsi Bracia! (słowa są listu pasterskiego), pospół i równocześnie z nami odmówicie, a potem dnia każdego powtarzać ją przy pacierzach waszych będziecie, aby wam była bodźcem do wytrwania w dobrem, środkiem do wyproszenia sobie obfitych łask i otuchą w tych dniach utrapienia, które Pan Bóg na nas zsyła“[79]. Wśród nabożeństwa we wszystkich kościołach, z rozkazu ks. arcybiskupa, treścią kazania było: „wysławienie Najśw. Serca P. Jezusa i pobudzenie wiernych do miłości i nabożeństwa ku temu przedziwnemu Sercu, jakoteż do ufności w Jego miłosierdziu Akt ten wysoko religijny, a na wielkie rozmiary, podniósł na duchu, ogrzał i zapalił wierzące serca poznańskiego ludu. Trzynaście przeszło lat trwało prześladowanie Kościoła polskiego pod rządem pruskim, mimo to duch wiary nie osłabł, zapał religijny nie ostygł. Oto owoc aktu religijnego z dnia 8 grudnia 1872 roku, opieki Boskiego Serca nad wiernym ludem.
W r. 1873 poświęciła się Sercu Jezusowemu dyecezya Wenecka, Werońska, Westminsterska w Anglii i cała Iriandya. W następnym roku uniwersytet Dubliński w Irlandyi. Równocześnie prawie (1873—1874) dyecezya Nowojorska, Nowoorleańska, Baltimorska, Filadelfijska, i 40 innych dyecezyj Stanów Zjednoczonych północnej Ameryki, przystąpiło do tego religijnego aktu.
A nietylko sami biskupi tak troskliwie ubiegali się o poświęcenie dyecezyj swoich Najśw. Sercu. Nierzadko widzimy nawet udzielnych książąt, dopełniających podobnego aktu w obec całego kraju. Tak n. p. w r. 1826 przybywa z Anhalt-Köthen do Paryża książę Ferdynand z małżonką swoją Julią, gdzie za staraniem O. Piotra Ronsin’a T. J. i podkomorzego swego Wojciecha Haza-Radlitza, przechodzi z protestantyzmu na łono katolickiego kościoła. Po nawróceniu swojem, stał się książę wzorowym katolikiem i osobliwszym czcicielem Najśw. Serca P. Jezusa. Książęce archiwum w Köthen przechowuje aż dotąd prześliczny akt poświęcenia się Sercu Pana Jezusa, spisany jego ręką d. 15 sierpnia 1828 r. W nader serdecznych i rzewnych wyrazach, dziękuje w nim Najśw. Sercu za nawrócenie swoje do katolickiej wiary, poświęca i oddaje samego siebie, całe królestwo i wszystkie swoje posiadłości Boskiemu Sercu[80].
Dalej jeszcze posunął gorliwość swoją, Don Gabryel Garcia Moreno, prezydent rzeczy pospolitej Ekwatorskiej, w południowej Ameryce. Przed r. 1861 kraj ten w nader opłakanym pozostawał stanie. Rozwielmożniona masonia wszystkie tam prawie opanowała umysły, wskutek czego wszelka tak kościelna, jako i cywilna władza podeptaną i pogwałconą została. Ująwszy w swe ręce ster rządu, gorliwy Garcia Moreno, nie widział skuteczniejszego środka do podniesienia i ożywienia podupadłego katolicyzmu, tylko w nabożeństwie do Najśw. Serca. Na szczególniejszą uwagę zasługuje tu prawo, odnoszące się do czci Najśw. Serca Jezusowego, które Senat i Izba uchwaliły d. 8 października 1873 r. Brzmi ono dosłownie:
Art. I. Rzeczpospolita Ekwadoru, poświęca się Najśw. Sercu Jezusowemu i ogłasza je za Patrona i Protektora swego.
Art. II. W święto Najśw. Serca, które jest zarazem uroczystością narodową pierwszej klasy, odprawią biskupi we wszystkich kościołach katedralnych Rzeczypospolitej nabożeństwo solenne z jak największą okazałością.
Art. III. We wszystkich kościołach katedralnych, urządzony będzie ołtarz Serca Jezusowego; w tym celu Rząd wyda odezwę do wszystkich biskupów, odwołując się do ich gorliwości i pobożności.
Art. IV. U góry nad każdym z tych ołtarzy umieszczona będzie na koszt państwa marmurowa tablica, na której wypisanym będzie niniejszy dekret.
Powyższą uchwałę przedstawił najprzód Garcia Moreno biskupom Ekwadoru, a gdy ci przychylili się do jego życzeń, postanowił całej tej sprawie nadać cechę urzędową. Wniósł tedy na kongres Stanów projekt, aby tego poświęcenia dokonał sam prezydent i przedstawiciele głównych władz Rzeczypospolitej w imieniu całego narodu. Przez całe ośm dni trwały missye, codzień inna warstwa ludności spieszyła przysięgać Najsłod. Sercu Zbawiciela dozgonną cześć, miłość i wierność. Pierwszego dnia w katedrze stolicy dziatwa swe rzewne składała śluby; drugiego dnia przyszła kolej na rzemieślnikowi tak dalej, aż do ostatniego, w którym sam prezydent na czele armii, donośnym głosem w imieniu narodu, klęcząc u stopni ołtarza, zaprzysiągł Sercu Jezusowemu całego kraju poddaństwo. Piękna ta uroczystość zakończona d. 25 marca 1874, poruszyła wszystkich obecnych do żywego; nawet starzy wodzowie i posiwiali w służbie wojennej żołnierze, płakali z rozrzewnienia. Pierwsze to dotąd i jedyne na całym świecie państwo, które w tak uroczysty sposób poświęciło się Sercu Jezusowemu, to też od tego dnia Ekwador nazywa się z chlubą: „La republica del Sagrado Corazon de Jesus“, Rzecząpospolitą Najśw. Serca Jezusowego.
Na innem miejscu wspomnę, że z tem rzewnem na ustach słowem: „Bóg nie umiera“, zakończył Garcia Moreno swój męczeński żywot[81]. Ale zapał do wielkich czynów podejmowanych dla dobra Kościoła i państwa z jego śmiercią nie zamarł. U steru władzy stoją tam mężowie podobni duchem Garcii Moreno, to też nie dziw, że pod ich rozumnem kierownictwem Kościół katolicki w Ekwadorze, cieszy się złotą wolnością i kwitnącym rozwojem. D. 23 czerwca 1883 r. uchwalono w Kwito jednogłośnie:
1. Wybudować na koszt państwa i z pomocą prywatnych darów wspaniałą bazylikę, poświęconą Najśw. Sercu Jezusowemu, któremu już poprzednio oddaną została w opiekę cała Rzeczpospolita.
2. Nowa świątynia stanie w pośrodku tej stolicy i zajmie miejsce wyznaczone za wspólną zgodą, przez rząd i władzę duchowną.
Kamień węgielny pod bazylikę położono 5 października 1884 r.
W czasie wojny niemiecko-francuskiej (1870—1871), wiele osób i rodzin szukało pociechy i opieki Najśw. Serca P. Jezusa, jak opowiada o tem w swej pięknej książeczce O. Marty T. J.[82]. Następujące zdarzenia zainteresują zapewne czcicieli Serca Jezusowego!
Z początkiem października 1870 dotarli Prusacy ze swą zwycięzką armią aż pod Orlean, gdzie niedługo potem walną stoczywszy bitwę, po sześciogodzinnem oblężeniu, szturmem zdobyli miasto. Jedna z Wizytek orleańskich tak opisuje tę tragiczną scenę:
Dzień 11 października 1870 r. pozostanie do śmierci niezatartym w pamięci mojej. Huk armat rozległ się około wieczora i wkrótce gradem kul zasypano oblężone miasto. W naszym klasztorze zapanował popłoch i zamięszanie nie do opisania. Ufając jednak w pomocy nieba, zebrałyśmy się wszystkie na wspólną modlitwę, w celu ubłagania Najśw. Serca Jezusowego, któremu już przedtem na pierwszą zaraz wieść o wybuchu wojny, oddało i poświęciło się zgromadzenie nasze osobnym aktem. Francuzi cofając się przed Prusakami, schronili się w zabudowaniach naszych klasztornych, zkąd nieprzyjacielowi gęstem odpowiadali strzelaniem. Bomby, kule i granaty, jak deszcz ulewny sypały się bez przerwy na klasztor. Mury zadrżały, okna zadzwoniły, cały gmach klasztorny zatrząsł się w podwalinach swoich, jak gdyby dla niego już ostatnia wybiła godzina. Zdawało się, że cały dom z kościołem runie i pogrzebie nas w jednej chwili pod gruzami swemi. Po ulicach miasta rozlegały się rozpaczliwe jęki i narzekania. Podczas tej całej przeraźliwej sceny klęczałyśmy w chórze przed obrazem Najśw. Serca i to nam jedynie niezachwianej dodawało otuchy. Po sześciogodzinnym szturmie, umilkły wreszcie działa, ucichła wrzawa wojenna, miasto dostało się w ręce Prusaków. Dokoła klasztoru i w obrębie zabudowań jego, wszystkie place zaścielone były poległymi lub rannymi. Klasztor nasz szczęśliwie ocalał! Nikt z mieszkańców jego żadnej zgoła nie poniósł szkody, ani jedna szyba w oknach nie pękła — najmniejszego zarysowania nie spostrzeżono na murach, gdy przeciwnie wszystkie sąsiednie domy uległy zniszczeniu[83]. Komuż ocalenie nasze jedynie zawdzięczyć mamy, jeśli nie Najsł. Sercu Zbawiciela, który uroczyście zapewnił czcicieli swoich:

Dom, gdzie czcić będą obraz Serca Mego,
Z błogosławieństwa zasłynie Bożego.
Pod Mojem skrzydłem grot złego ich minie,
Jam im ucieczką w ostatniej godzinie!

Jenerał de Sonis, głównodowodzący XVII. korpusem armii nad Loarą, zawarł był z baronem de Charette, pułkownikiem legii honorowej ochotników zachodu, ścisłą i serdeczną przyjaźń[84]. Podczas wieczornej dnia jednego rozmowy, rzekł jenerał do pułkownika: „Przykro mi było, idąc na bój z nieprzyjacielem, żem nie miał na moim sztandarze żadnego religijnego godła“. „Jenerale, rzecze de Charette, jeżeli o to chodzi, to mogę ci ofiarować takie religijne godło. Zwiedzając bowiem niedawno miasto Tours, otrzymałem od Wizytek z Paray-le-Monial, haftowaną na białem jedwabiu chorągiew, z wizerunkiem Serca Jezusowego i napisem: Coeur de Jésus sauvez la France, Serce Jezusowe zbaw Francyę“. Przyjął ten dar z wdzięcznością jenerał de Sonis i wyraził życzenie, ażeby przeznaczono do niesienia tejże jednego podoficera legii honorowej ochotników zachodu. Los padł tym razem na margrabiego de Verthamon, żuawa papieskiego z r. 1861, który niedawno porzucił rodzinę dla zaciągnięcia się do szeregów swego dawnego pułku. Jakże drogą pamiątką stała się owa chorągiew Serca Jezusowego dla ochotników zachodu. Pod tym sztandarem odznaczyli się męztwem, przelaniem krwi na polach Loigny i pod Le Mars i wielką czcią Najśw. Serca. We wilią Zielonych Świątek, waleczni ci obrońcy Stolicy św.i Francyi, poświęcili się w Rennes uroczyście Sercu Jezusowemu. Był to prawdziwie rozrzewniający widok. Dzielny baron de Charette, podówczas już brygadyer, stojąc przed ołtarzem obok rozwiniętego sztandaru ochotników zachodu, odczytał głośno akt poświęcenia się Sercu P. Jezusa, ułożony przez doskonałego chrześcijanina i walecznego jenerała de Sonis. Po skończonym akcie, chorągiew odesłano do Paray-le-Monial, gdzie obok grobowca bł. Małgorzaty Alacoque na pamiątkę złożoną została.
Już od czasu beatyfikacyi bł. Małgorzaty, miasto Paray-le-Monial stało się ulubionem miejscem częstych pielgrzymek z różnych krajów. Tak n. p. d. 22 czerwca 1865 r., odbyła się tamże wspaniała processya z relikwiami bł. Małgorzaty, w której wzięło udział blisko sto tysięcy pielgrzymów, 400 kapłanów, 5 opatów-infułatów i 9 kardynałów, nie mówiąc już nic o świetnym orszaku biskupów, dodających swą obecnością całemu pochodowi nie mało uroku i blasku. Letnie zwłaszcza miesiące 1873 r., przypadające w 200-setną rocznicę objawienia Najśw. Serca Jezusowego, były świadkami świetnego i rozrzewniającego obchodu. Codziennie widzieć można było licznie nadciągających pątników. Pociągi kolejowe do Paray-le-Monial były przepełnione pielgrzymami z Anglii, Belgii, Hiszpanii, Niemiec, Polski, Włoch, a nawet z Ameryki. W samo święto Serca P. Jezusa 20 czerwca, liczba pielgrzymów dochodziła do 25 tysięcy. Każdy z nich nosił na piersiach swoich szkaplerzyk Najśw. Serca. Procesyonalnie obchodzono wówczas ogród klasztorny Panien Wizytek i zwiedzano z wielkiem zajęciem owe uświęcone miejsca, gdzie się Pan Jezus bł. Małgorzacie niejednokrotnie objawił. Lud śpiewał prześliczną pieśń, której każda zwrotka tym się kończyła wierszem: Boże litościwy, Boże Zbawicielu, Rzym i Francyę w imię Serca Jezusa zbaw![85].
Nad tą wstęgą ludzi powiewało do 100 chorągwi — na każdej z nich wyhaftowane złotem Serce Pana Jezusa. Nie zabrakło tam i chorągwi emigracyi polskiej z Orłem i Pogonią, na której pod wizerunkiem Serca P. Jezusa złotemi literami umieszczono te słowa: „Do Ciebie wygnańcy z płaczem wołamy“.
Dnia 29 czerwca pomiędzy tłumami ludu zobaczyć mogłeś 150 deputowanych francuskich. Owe pamiętne dni spotęgowały jeszcze bardziej zapał i miłość ku Najśw. Sercu. Były one prawdziwemi festynami religijno-narodowemi.
Dwóchsetny jubileusz, odbyty na dniu 16 czerwca 1875 r., pozostanie na zawsze pamiętnym w historyi naszego nabożeństwa. W tym dniu rozprószone po całej kuli ziemskiej katolickie ludy, przypuściły ogólny szturm do nieba. Pierwsza myśl do podobnego aktu dojrzała i wyszła pod d. 26 października 1874 r., od kardynała Floriana Desprez’a, arcybiskupa Tolosańskiego. Już na początku 1875 r. złożył Piusowi IX O. Chevalier z Issoudun, jenerał missyonarzy Serca Jezusowego, 30 ogromnych tomów in folio, z adresami katolików ze wszystkich stron świata, błagających o poświęcenie Rzymu i całego katolickiego Kościoła Najśw. Sercu P. Jezusa. Trzy miliony wiernych podpisało tę prośbę, a między nimi znajdują się imiona najznakomitszych w świecie mężów; oprócz tego od 525 biskupów z różnych stron świata, otrzymał Ojciec św. podobne supliki. Wielki ten papież, idąc za wyższem natchnieniem Bożem i przychylając się zarazem do prośby tylu serc katolickich, postanowił uciśniony Kościół, zbłąkaną ludzkość, cierpiące narody, słowem świat cały, poświęcić Najśw. Sercu Boga-Człowieka, którego litość i miłosierdzie jest nieprzebrane nawet dla tych, którzy Go obrażali i znieważali.
Jakoż pod d. 22 kwietnia 1875 r. wyszedł z kancelaryi św. Kongregacyi Obrzędów osobny dekret, wzywający cały świat katolicki do poświęcenia się Najśw. Sercu P. Jezusa, na dniu 16 czerwca, przypadającym w dwóchsetną rocznicę objawienia tego nabożeństwa. Odezwie tej, jak łatwo było przewidzieć, przyklasnął świat cały, to też dzień ten należy bezwątpienia do najświetniejszych tryumfów, jakie kiedykolwiek w świecie katolickim widziano. Kościoły przepełnione tłumami wiernych, którzy wezwani listami pasterskiemi swych biskupów, przystępowali w dniu tym do św. Sakramentów, aby oczyszczone swe serca, w zupełności oddać Najśw. Sercu Zbawiciela. Po dziś dzień niejeden z wdzięcznością wspomina o tej uroczystej chwili, a nasz Piastowski i Jagielloński Kraków dawno nie widział tak wspaniałej uroczystości jak ta, w której kilkudziesięciotysiączna ludność, złożona ze wszystkich warstw społeczeństwa polskiego, zebrana na krakowskim rynku pod chorągwią Najśw. Serca, jednym przejęta i ożywiona duchem, powtarzała za biskupem swoim słowa zupełnego oddania się czci Najśw. Serca. Stosowne kazanie, wygłoszone przez słynnego z wymowy ks. Zygmunta Goliana, dopełniło tej pamiątkowej uroczystości.
Z prawdziwą pociechą ducha zaznaczyć mi wypada, że w ostatnich trzydziestu latach (1856—1886) nabożeństwo do Serca Jezusowego doszło do zadziwiających rozmiarów. Dostało się szczęśliwie do wszystkich prawie warstw społeczeństwa — stało się wielkiem kościelnem nabożeństwem w całem tego słowa znaczeniu. Po wszystkich pierwszorzędnych miastach katolickiego świata, wznoszą się już wspaniałe kościoły pod wezwaniem Najśw. Serca, jako to: w Amsterdamie, Brukseli, Birmingham, Dublinie, Edynburgu, Glazgowie, Gracu, Genewie, Londynie, Lizbonie, Leicester, Lubece, Marsylii, Manchester, Nottingham, Paryżu[86], Peszcie, Pradze, Rzymie[87], Turynie, Tuluzie, Utrechcie, Wiedniu. A któż wszystkie policzyć zdoła, zwłaszcza w zamorskich krajach? W samej Anglii, Irlandyi i Szkocyi jest ich ogółem dotąd 52, z pomiędzy których kościół w Skipton zbudowany jest jeszcze 1757, w Exeter 1790, w Brentwood 1836 r. Inne powstały przeważnie między r. 1851—1886[88].
Niektóre z kościołów Najśw. Serca są już obecnie ulubionem miejscem pobożnych pielgrzymek z dalekich nawet stron. Tak n. p. Góra Serca Jezusowego (Herz-Jesu-Berg) przy Velburgu w Bawaryi, zasłynęła rozlicznemi łaskami, skoro od r. 1782—1809 zawieszono tamże przed obrazem Najsł. Serca 20 dziękczynnych wotów od różnych osób i całych miast, jako to: Kolonii, Bambergi, Würzburga, Fryzyngi, Regensburga, Monachium i t. d. W kościele OO. Jezuitów (Lorettokirche) w St. Andrä w Karyntyi, oglądałem (1881—1882 r.) w bocznym ołtarzu, duży obraz Serca Jezusowego, przyozdobiony 232 dziękczynnemi wotami w kształcie serduszka. To też nie dziw, że ten obraz przez pobożnego artystę Melchiora Deschwandena wykonany, słynie obecnie jako cudowny, już nietylko w samej Karyntyi, lecz nawet w Krainie, Tyrolu, Styryi i Austryi dolnej.
A w Polsce? Pierwszą świątynią na ziemi naszej, wystawioną na cześć i pod wezwaniem Najśw. Serca Jezusowego, był kościół PP. Wizytek w Wilnie[89], pod który położono węgielny kamień 14 czerwca 1729 r., konsekrowany 29 sierpnia 1756 r., przez ks. Tomasza Zienkowicza, sufragana białoruskiego. Aż do wypędzenia PP. Wizytek z Wilna przez Murawiewa 1864 r., jaśniał nad piękną bramą[90] wiodącą do kościoła napis: „Patet Cordi Jesu“. Po wywiezieniu ztąd Wizytek, klasztor oddano mniszkom prawosławnym, a kościół przebudowano na cerkiew. W Dziedziłowiczach, dyecezyi mińskiej, znajduje się kościół parafialny drewniany pod wezwaniem Serca Jezusowego, wystawiony w r. 1798 przez Rafała hr. Śliźnia, instygatora W. Ks. Litewskiego — w Rychwałdzie blisko Żywca kościółek drewniany z XVIII. wieku, z przywilejem odprawiania w nim co piątek mszy św. — wreszcie w Supruńkowcach, dyecezyi łucko-żytomierskiej, na Podolu rosyjskiem, kościół murowany fundacyi obywatela Szydłowskiego z r. 1809[91]. Między r. 1860—1890, wzniesiono kilka nowych, skromnych wprawdzie rozmiarów, ale pięknych i gustownych wewnętrznem urządzeniem pomników Serca Jezusowego. I tak we Lwowie stanęła kaplica Sióstr Najśw. Serca przy placu św. Jura[92] i kościół PP. Franciszkanek od adoracyi Najśw. Sakramentu, poświęcony uroczyście d. 29 września 1889, przez nuncyusza wiedeńskiego, ks. Galimbert’ego, — w Krakowie kościółek Sióstr Miłosierdzia na Kleparzu i kaplica OO. Jezuitów na Wesołej, — w Tarnowie kaplica PP. Urszulanek — kościółek w Grąziowej, parafii Nowosielce, w dekanacie dobromilskim dyecezyi przemyskiej, — kaplica na starym cmentarzu w Błażowej, — kościółek w Zakliczynie nad Dunajcem, przy klasztorze PP. Bernardynek, — kościółek Sióstr Felicyanek w Żółkwi[93], — nakoniec w Zmiącej, parafii Ujanowice, dyecezyi tarnowskiej, istnieje kaplica publiczna, Sercu Jezusowemu poświęcona, w której od czasu do czasu odprawia się msza święta.
Oprócz kościołów i kaplic, fundowała też pobożność i ofiarność polska w XVIII stuleciu osobne ołtarze Serca Jezusowego. Tak n. p. 11 stycznia 1744: roku, wydała Stolica Apostolska Indult na ołtarz Serca Jezusowego w kościele OO. Jezuitów w Jarosławiu[94]. W Łohojsku na Litwie, w dyecezyi mińskiej, dziedzictwie Tyszkiewiczów, umieszczony jest w kościele parafialnym w bocznym ołtarzu obraz Serca Jezusowego; wprowadził go uroczyście Antoni Tyszkiewicz, biskup żmudzki, 26 grudnia 1747, a bulla Benedykta XIV. nadała przywilejami bractwo Serca Jezusowego, dotąd istniejące[95]. W kościele PP. Wizytek w Warszawie, istnieje ołtarz boczny Serca Jezusowego, wzniesiony i poświęcony razem z kościołem, pod wezwaniem Opieki św. Józefa, d. 20 września 1761 r., przez Załuskiego, biskupa kijowskiego[96]. W Krożach, na Żmudzi, u PP. Benedyktynek jeszcze istniejących, jest w kościele dawny boczny ołtarz N. Serca Jezusowego[97]. W kościele parafialnym, później missyonarskim w Białymstoku, zbudowanym przez jednego z Branickich, istniał ołtarz Serca Jezusowego z krucyfiksem hebanowym a P. Jezusem srebrnym, ozdobionym pięcioma dyamentami, który Branickiego kosztował 1500 rubli[98].
Nakoniec policzmy jeszcze całe stosy pobożnych książek, wydawanych ku czci Serca Jezusowego, począwszy od końca XVII. stulecia, aż dotąd, w najrozmaitszych językach, nawet w duńskim, łotewskim, greckim, arabskim i ruskim[99], dodajmy do tego 25 miesięcznych czasopism, wychodzących w kilkunastu językach i roznoszących cześć Boskiego Serca po całej kuli ziemskiej, a będziemy mieli dosyć szerokie pojęcie o błogiej działalności i apostołowaniu Najśw. Serca[100].
A nietylko w kościele łacińskiego obrządku ta cześć Najśw. Serca przecudnie kwitnie, ale nawet kościołom wschodnim różnych obrządków nie jest wcale obcą. O. Nilles T. J. w swojem znakomitem i wielce pouczającem dziele, niedawno wykazał, że u Greków włoskich w Sycylii i Kalabryi, u Maronitów na Libanie, Melchitów, Ormian, Syryjczyków, Koptów w Egipcie, Chaldejczyków i Rumunów austro-węgierskich w Banacie i Siedmiogrodzie z Kościołem rzymskim zjednoczonych, nietylko obrazy po kościołach, książki po domach napotkać można, lecz nawet święto Serca Jezusowego w kalendarzach niektórych wschodnich obrządków jest umieszczone[101].
W mszałach unickich, wydawanych przy końcu XVIII. wieku w Polsce, były msze o niektórych Świętych zachodniego Kościoła i liturgie na różne uroczystości specyficznie łacińskiego Kościoła, n. p. na Boże Ciało, 7 boleści N. P. Maryi, Różaniec i Serce Pana Jezusa[102]. Wówczas Unici nie uważali za ujmę dla swego obrządku przyjmowania od nas tego, co pobożność katolicką pomnaża.
OO. Bazylianie w Mińsku, otrzymawszy breve Klemensa XII. z dnia 12 marca 1738 r. zaprowadzili w swojej cerkwi nabożeństwo i bractwo Najsł. Serca Jezusowego. Później rozkrzewili je po różnych swych cerkwiach prowincyi litewskiej, jak świadczy stara i nader rzadka książeczka ustaw i odpustów tegoż bractwa[103]. Między Bazylianami polskimi, jednym z największych zelatorów nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego, był słynący nauką i świętością życia ks. Tymoteusz Szczurowski, św. Teol. dr. i protonotaryusz Stolicy Świętej[104]. W swem cennem, dziś ledwie komu znanem dziele, mówi on o rozmaitych czasach, t. j. pacierzach kanonicznych, a wspominając czas dziewiąty, kończy temi słowy: „Tu należy polecać dusze rodziców, krewnych, przyjaciół i wszystkich w czyśćcu będących Sercu Jezusowemu“[105]. Czcił więc w sposób szczególny Najśw. Serce Pana Jezusa. I nikt OO. Bazylianom tego za złe nie brał, ani ich o polszczenie i latynizowanie obrządku ruskiego nie posądzał, bo przecież nabożeństwa różne, jak n. p. Różaniec, Szkaplerze Serca Jezusowego, Tercyarstwo itp., nie mają z obrządkami liturgicznemi, których w Kościele katolickim jest ogółem siedm, nic wspólnego i bez różnicy obrządku dla wszystkich zgoła wiernych Chrystusowych, przez Stolicę św. są odpustami nadane.
Obecnie nie masz podobno żadnej dyecezyi, a może i żadnej parafii na obydwóch półkulach świata, gdzieby cześć Najśw. Serca naszego Pana Zbawiciela nie była znaną. Doprawdy, błogosławioną nazwać możemy Małgorzatę Alacoque, że początkowe rozkrzewienie nabożeństwa do Najśw. Serca jej przypadło w udziale. Szczęśliwymi są również ci wszyscy, którzy jakimkolwiek sposobem przyczyniają się do podniesienia czci Serca Jezusowego. Do nich to słusznie można zastosować owe piękne i pocieszające słowa:

Kto w sercach braci miłość Bożą wzbudzi,
Cześć Mego Serca szerząc pośród ludzi:
Serce Me będzie dlań tarczą opieki,
W Niem imię jego zapiszę na wieki!






Uzupełnienia i dodatki.

Nr. I. Święta Gertruda, będąc jednego razu zaszczyconą widzeniem św. Jana Ewangelisty, zapytała go, dlaczego ani w Ewangelii, ani w listach swoich, ani w księdze Objawienia, nic zgoła nie wspomniał o tajemnicach Najśw. Serca Jezusowego, na którem przecież podczas ostatniej Wieczerzy głowę swoją położył? Na to Jan św. taką dał jej odpowiedź: „Przeznaczeniem mojem było pisać dla rodzącego się Kościoła o Słowie Przedwiecznem: Chrystusie Panu, jego Wcieleniu i mieszkaniu pomiędzy ludźmi. Co się zaś tyczy tajemnic Serca Jezusowego, to te zachował Pan Bóg dla siebie, ażeby dopiero w ostatnich czasach, kiedy świat coraz bardziej do upadku chylić się pocznie, a w wielu miłość Boża całkiem ostygnie i wygaśnie, objawić je światu i rozdmuchać przez nie gasnącą miłość ku Bogu w sercach ludzkich“. Widzenie to miało miejsce w XIV. wieku, 353 lat przed pierwszem objawieniem Bł. Małgorzaty Alacoque.
Nr. II. W r. 1765 leżał w Rzymie ciężką niemocą złożony i już od lekarzy opuszczony, Mikołaj Alojzy Celestini, nowicyusz Tow. Jez. Kiedy był już prawie bliskim skonania, ukazuje mu się 10 lutego św. Alojzy Gonzaga i pyta, coby wolał, czy wyzdrowieć, czy umrzeć? Niech się stanie wola Boża, odpowiedział spokojnie Celestini. Uradowany tą odpowiedzią św. Alojzy, rzekł: „Ponieważ w czasie choroby swojej niczego innego nie pragnąłeś, tylko Komunii św., a wszystko inne poruczyłeś Opatrzności Bożej, za mojem wstawieniem Pan Bóg przywraca ci zdrowie, ażebyś przez całe życie rozkrzewiał nabożeństwo do Najśw. Serca Jezusowego, gdyż to nabożeństwo jest najmilszem Niebu“. To mówiąc zniknął, a Celestini natychmiast odzyskał zdrowie.
Nr. III. Zakon Towarzystwa Jezusowego rozkrzewiał zawsze z wielką gorliwością cześć Najśw. Serca Jezusowego i nie powinno nas to wcale dziwić. W dziejach Kościoła widzimy, że każdy zakon ma sobie powierzoną inną gałąź pobożności. I tak n. p.: OO. Dominikanie rozkrzewili nabożeństwo różańcowe; Karmelici szkaplerz Najśw. Maryi Panny z góry Karmelu; Teatyni szkaplerz Niepokalanego Poczęcia; Synowie św. Franciszka Serafickiego głównie pobudzali pobożność wiernych do Męki Pańskiej. Wizytki są duchami opiekuńczemi nabożeństwa do Serca Jezusowego, powstałego w zaciszu ich klasztoru w Paray-le-Monial — a Jezuici są jego apostołami. I nie są to bynajmniej czcze wyrazy i przechwałki. Wspomina o tem wyraźnie bł. Małgorzata Alacoque w liście 97, 100 i 104. W liście zaś 184 tak powiada: „Pan Jezus dał mi poznać niewątpliwie, że obrał Tow. Jez. na rozszerzenie po całym świecie tego cudownego nabożeństwa i na przysporzenie mu tym sposobem niezmiernej liczby sług wiernych, stałych przyjaciół i dzieci przejętych niezmierną wdzięcznością“. — Któż zresztą bardziej miał się ubiegać o cześć Jezusową, jeśli nie członkowie tego zakonu, którym noszenie najchwalebniejszego imienia Jezus dostało się w udziale?
W Instytucie Tow. Jez. znajduję osobne listy, pełne zachęty do czci Najśw. Serca: 1) O. Wawrzyńca Ricci jenerała, d. 3 czerwca 1767 r.; 2) O. Stanisława Czerniewicza, wikaryusza jeneralnego, dnia 8 maja 1784 roku; 3) Akta kongregacyi jeneralnej połockiej drugiej, dekret 8, 1785 r.
I nie bezowocną była ta cześć Serca: Jezusowego, skrzętnie pielęgnowana i podtrzymywana w pojedynczych, domach i kollegiach zakonu. W r. 1773 na mocy breve Klemensa XIV.: „Dominus ac Redemptor“, zostało Towarzystwo Jezusowe skasowane po całym świecie. Dziwnem jednak zrządzeniem Opatrzności Bożej, utrzymało się na Białej Rusi, pod panowaniem carowej rosyjskiej Katarzyny II. Owoż ta mała garstka pozostałych Jezuitów, zajmowała się bez przerwy rozkrzewieniem nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego, żywiąc tę niezłomną nadzieję, że ono jedynie może być rękojmią przywrócenia skasowanego zakonu. Zmarły w r. 1853 O. Jan Roothaan, jenerał Tow. Jez., opowiadał nieraz swym braciom w Rzymie, że za jego czasów na Białej Rusi, wszystkim członkom zakonnym comiesięczne i codzienne przepisano modły, w celu rychłego przywrócenia całego Towarzystwa. Jakoż te modły pożądany odniosły skutek. Dnia 7 sierpnia 1814 r., papież Pius VII. w swej bulli: „Sollicitudo omnium ecclesiarum“, przywrócił Towarzystwo Jezusowe po całym świecie. Tak więc przywrócenie i obecne istnienie swoje, zawdzięcza Tow. Jez. osobliwszej łasce Najśw. Serca Jezusowego. Wyznał to zresztą publicznie sam O. Roothaan, w okólniku do wszystkich domów zakonu w r. 1840, z okazyi trzechwiekowej rocznicy istnienia Towarzystwa. W obecnym również wieku z niemniejszą gorliwością zajmują się członkowie Tow. Jez. rozkrzewieniem czci Serca Jezusowego pomiędzy wiernymi i niewiernymi, czego dowodem są listy okólne przełożonych zakonu, nawołujące do tejże gorliwości, jako to: 1) List O. Maryana Petrucci, wikaryusza jeneralnego, 21 czerwca 1820; 2) O. Jana Roothaana, jenerała, 27 grudnia 1889 i 8 czerwca 1848; 3) Akta kongregacyi jeneralnej XXIII., dekret 46, 1883; 4) O. Piotra Becksa, jenerała, 28 sierp. 1870, 1 listopada 1871, 10 grudnia 1875; 5) O. Antoniego Anderledego, jenerała, 29 września 1888 r. (Cf. libel: „SS. Cordi Jesu cur sint addicti et consecrati Societatis Jesu Filii“. Autor P. H. J. Nix S. J. Wynandsrade 1885).

Nr. IV. Obietnice uczynione Bł. Małgorzacie przez Pana Jezusa dla osób mających nabożeństwo do Jego Najśw. Serca:
1) Udzielę im wszelkich łask, jakich potrzebują do spełnienia obowiązków swego stanu.
2) Utrzymywać będę pokój w ich rodzinie.
3) Będę ich pocieszał we wszelkich przykrościach.
4) Będę im pewną ucieczką w tem życiu, a szczególniej w godzinę śmierci.
5) Obfite zleję błogosławieństwa na wszystkie ich przedsięwzięcia.
6) Grzesznicy znajdą w mem sercu niewyczerpane źródło miłosierdzia.
7) Dusze oziębłe staną się gorliwemi.
8) Dusze gorliwe wzniosą się w krótkim czasie do wysokiej doskonałości.
9) Błogosławieństwo moje spłynie hojnie na domy, w których obraz mego Serca będzie wystawiony i uczczony.
10) Udzielę kapłanom daru wzruszania serc zatwardziałych grzeszników.
11) Imiona osób, które się przyczyniają do rozkrzewienia tego nabożeństwa, będą na zawsze zapisane w mem Sercu.

Nr. V. Obrazki Serca Jezusowego. „Pomniki rytownictwa krajowego, odciski z blach mniejszych, znajdujących się w bibliotece łohojskiej Konstantego hr. Tyszkiewicza. „Wydane nakładem ich właściciela. Wilno 1858“. W dziele tem znajduje się kilka obrazków Najśw. Serca Jez. (jużto samo Serce, już też Pan Jezus z Sercem na piersiach) odbitych ze starych blach XVIII. wieku. Hr. Tyszkiewicz takie daje do tego objaśnienie: „Te obrazki były rytowane z rozkazu OO. Jezuitów Połockich, później po ich wypędzeniu z Rosyi 1820 roku, przeszły na własność OO. Missyonarzy wileńskich, w których drukarni przechowały się aż do kasaty klasztoru za Mikołaja cara w roku 1842 i wówczas owe blachy nabył Tyszkiewicz“.
Spis książek o Sercu P. Jezusa z XVIII. wieku, będących już dziś rzadkością bibliograficzną:
1) Skarb nowy, dotąd niewiadomych łask i nieznanych dobrodziejstw N. Serca Jez., w r. 1705 dnia 30 maja w kościele warszawskim OO. Pijarów otworzony... W Warszawie w druk. OO. Schol. Piar. Dedykowane Konstancyi Maryannie z Potoka Szczuczynej, podkanclerzynie W. K. L.
2) Raj niebieski, Najsł. Serce Jezusa, w rozkosze duchowne serc ludzkich opływający... otworzony w kościele zakonnic Nawiedzenia N. Maryi Panny w Krakowie r. 1718 d. 6 czerwca.
Drugie wydanie tej książki wyszło r. 1723 w Krakowie, dedykowane Ewie z Leszczyńskich Szembekowej, kanclerzynie w. k.
3) Żyje Jezus. Do osobliwych Adoratorów Najsł. Serca Jez., Braci i Sióstr tej kongregacyi. W Krakowie 1718.
4) Echo z pod cieniów zakonnych wychodzące... t. j. krótkie zebranie żywota Wielebnej Siostry Maryi Małgorzaty A La Kok, z francuskiego języka na polski przetłumaczone przez zakonnice tegoż instytutu krak. r. 1719. W Warszawie w drukarni OO. Pijarów. Dedykowane Joannie Barbarze Leszczyńskiej, wojewodzinie kaliskiej.
5) Nowy dar Ducha Przenajświętszego, Serce Jezusowe, serce potrzebnym ofiarowane, w poniedziałek świąteczny kazaniem reprezentowane, przez X. Dziewulskiego M. O. Franc. Kraków 1720, in folio. Dedykowane Janowi Korneckiemu, burg. krak. i jego małżonce.
6) Delicie nieba i ziemi serc ludzkich, Serce Jezusa Chrystusa, przez ks. Wiązkiewicza Schol. Piar. W druk. OO. Pijarów w Warszawie 1723.
7) Życie Wielebnej Małgorzaty Alakok, zakonu, od Nawiedzenia N. Maryi Panny zwanego, które z rozkazu swego spowiednika własną ręką napisała. W Wilnie 1724 in 8°.
8) Serca Jezusowego cześć i chwała przez ks. Gallifet S. J.... z łacińskiego na polskie tłumaczył kapłan tegoż zakonu w Jarosławiu, podczas introdukcji tamże kongregacyi Serca Jezusowego. Sandomierz 1730, druk. Soc. Jesu.
9) Kongregacya Najśw. Serca Jez. w kościele lwowskim Soc. Jesu. Lwów 1731, druk. S. J.
10) Fortunny depozyt w Najśw. Sercu Jezusowem, to jest wprowadzenie konfraternii do kościoła OO. Bernardynów, konwentu Toruńskiego, przez ks. Józefa Słuckiego bernardyna. Toruń 1732. Dedykacya do Anny z Dąbskich Słuckiej, starościny gniewkowskiej.
11) Rok święty albo święta roczne, kazaniami wsławione... przez ks. Idziego od św. Józefa Schol. Piar. Warszawa; 1739. Na str. 181 jest kazanie na dzień Najśw. Serca miane w Łowiczu 1736 r., przy solennej introdukcyi bractwa Serca Jezusowego.
12) Drzewo żywota wiecznego, Przenajś. Jezusa Serce w instytucie zakonnic Nawiedzenia N. Panny zasadzone. W Wilnie w druk. Soc. Jesu. 1738.
13) Serce Jezusowe zranione, najwymowniejszy i najserdeczniejszy orator, oraz najskuteczniejszy kordyał na wszystkie duszy niemoce, kazaniami piątków marcowych,... uczczone. Lwów 1740 in 4° str. 196.
14) Uwagi o Najśw. Sercu przez ks. Dewin S. J. Berdyczów 1742.
15) Bractwo Najśw. Serca Jez. w kościele poznańskim S. J. Poznań 1743, druk. S. J.
16) Kazanie o Najśw. Sercu Jez. circa an 1750, przez ks. Michała Dołszkiewicza S. J.
17) Przykłady z cnót i życia Świętych Pańskich, zebrane przez ks. Jana Franciszka od św. Józefa, kaznodziei zakonu Schol. Piar. 1750. Kraków in 4°. Dedykowane królewiczowej Konstantowej Sobieskiej. Na str. 254—269 są dwa kazania na dzień Najśw. Serca Jez.
18) Kazań świątalnych X. Idziego Madejskiego od św. Józefa Schol. Piar. T. II. Warszawa 1755 in 4°. Dedykowane królewiczowej z Wesslów Sobieskiej. Jest tam sześć kazań na dzień Najśw. Serca Jez. str. 242—302.
19) Kazanie na wprowadzenie bractwa i Najśw. Serca do kościoła św. Piotra i Pawła w Krakowie S. J., przez ks. Józefa Płochockiego S. J. Poznań 1766, druk. S. J.[106].
20) Potop zbawienny, krwią najdroższą Zbawiciela świat cały oblewający... przez X. Gabryela Kasprowicza. W Berdyczowie w drukarni Karmelu 1766. W części I. str. 188 są godzinki o Najśw. Sercu Jez.
21) Nowenna ku czci Najsł. Serca Jez., w której zawiera się na każdy dzień nauka duchowna, akt jeden religii i rozmyślanie o przymiotach Serca Jez., przez ks. De Rouville T. J. Nieśwież 1772. Dedykowane Cecylii z Lipskich Żabinie, starościnie bialskiej.
22) Dowód obowiązującej miłości ku Najśw. świata Zbawicielowi, czyli nabożeństwo do Najsł. Jez. Serca w kościele lwowskim XX. Karmelitów bosych... zwykle odprawujące się, a dla lepszej wygody nowo erygowanej konfraternii... do druku podane r. 1775. W Berdyczowie w drukarni Fortecy N. P. Maryi.
23) Uwagi kaznodziejskie o zacności i pożytkach nabożeństwa do Serca Jez., przez X. Jana Bożego Jełowickiego, kanonika lwowskiego. W Warszawie w drukarni XX. Pijarów 1778. Dedykacya do Stanisł. Pruszyńskiego, kasztelana owruckiego i żony jego Franciszki z Jełowickich.
24) Kazania o Opatrzności Boskiej i Sercu P. Jezusa, przez X. Andrzeja Wagnera T. J. niegdyś Assystenta polskiego, po śmierci do druku podane. Rzym 1781 in 8° str. 207.
25) Źródło łask niebieskich, albo tajemnica otwarcia przez instrument włóczni Boku i Serca Jezusowego. Kazanie dla szukających zbawiennego pożytku z nabożeństwa do Serca Zbawiciela, wydane przez X. Jana Bożeńca Jełowickiego, kanonika koadjutora Lwowskiego. W Poczajowie 1782. Druk OO. Bazylianów, 8° str. 24. Dedykacya do Józefa Marcina Młodeckiego, podkomorzego J. K. Mci i starosty Sienickiego.
26) O nabożeństwie do N. Serca Jez. Kazania X. Józefa Płochockiego. Warszawa 1787, in 12° str. 613.
27) Nabożeństwo do Najsł. Serca Jez. W Połocku 1789. druk. S. J.
28) Sprzymierzenie do nabożeństwa ku Najśw. Sercom Jezusa i Maryi. W Połocku 1795.
29) Ustawy bractwa Najśw. Serc Jezusa i Maryi, przez X. Tadeusza Brzozowskiego T. J. W Połocku, w druk. S. J. 1795.

Nr. VI. Biskup Belsunce, pisząc o morowem powietrzu w Marsylii 1720, tak się wyraża: „Z łaski Boga, trzymam się jeszcze w pośród umarłych i umierających. Wszystko wyginęło obok mnie; ze wszystkich kapłanów, towarzyszących mi, jeden tylko mój jałmużnik pozostał przy życiu. W ciągu tygodnia 200 trupów gniło naokoło mego domu, pod memi oknami. Musiałem chodzić po ulicach, między dwoma rzędami trupów, na pół zgniłych, poobgryzanych już przez psy; a środek ulicy zarzucony był łachmanami tych nieszczęśliwych i plugastwem, tak że niewiadomo było, kędy stąpić nogą. Zaopatrzony gąbką zmaczaną w occie, którą ciągle wąchałem, podwinąwszy do kolan sutannę, przeciskałem się przez te cuchnące trupy, aby rozpoznać pomiędzy nimi; umierających, wyrzuconych, z domu, których jeszcze pocieszyć, lub wyspowiadać można było. Nie mam już prawie całkiem spowiedników. Kapłani dokazywali cudów gorliwości i miłości bliźniego, kładąc życie swoje za współbraci. Ze wszystkich tutejszych Jezuitów, tylko czterech pozostało przy życiu, a mnóstwo ich było przybiegło zdaleka; aby tu poświęcić się na śmierć. Trzydziestu trzech. Kapucynów padło trupem. Z zakonników św. Krzyża jeden tylko Ojciec de la Fare ocalał. Dwudziestu Reformatów i tyluż Franciszkanów, poumierało na usłudze chorych; równie wielu Karmelitów bosych, Bernardynów i Karmelitów trzewiczkowych. Jestem jako wódz, który stracił czoło swego wojska“. (Całość i Zasady wiary katolickiej przez X. J. Gaume. Przekład z francuskiego. Wydanie III. T. VIII. Kraków 1871, str. 194).

Nr. VII. Battoniego obraz Serca Jez. w Lizbonie. Za sam obraz w wielkim ołtarzu Najśw. Serca, wykonany w Rzymie przez słynnego malarza Pompejusza Battoniego, zapłaciła królowa 3000 szkudów, jak na owe czasy dosyć pokaźną sumę. Battoni przemyśliwał długo nad tem, w jakiby sposób przedstawić wizerunek Najśw. Serca Zbawiciela; w celu uproszenia sobie u Boga pożądanej łaski, uciekł się do gorącej modlitwy. Przez kilka dni odprawiał w Rzymie rekolekcye, czyli ćwiczenia duchowne św. Ignacego, potem przystąpił z wielką pobożnością do stołu Pańskiego. Wracając z kościoła do domu, spotyka na ulicy żebraka, wyciągającego po jałmużnę rękę. Dobroczynny artysta wydobywa spiesznie z kieszeni swój pugilares i znajduje w nim zaledwie jednego szkuda w złocie (2¼ fl. w. a.). Nie mając więcej pieniędzy przy sobie, już chciał pominąć proszącego, lecz się namyślił i wręczył mu owego szkuda. W tej chwili jego modły zostały uwieńczone pożądanym skutkiem. Przyszedł mu szczęśliwie do głowy malarski koncept. Ów żebrak lewą rękę położył na sercu swojem, a prawą wyciągnął po jałmużnę. Widząc to Battoni pomyślał sobie, że i Zbawiciel w podobny sposób żebrze miłości u ludzi, mówiąc „Synu daj mi serce twoje“. (Prov. XXIII.). Z tą myślą powrócił uradowany do domu i wykonał wspaniały obraz Serca Jez., którego kopia rozpowszechniona jest obecnie po całym świecie.

Nr. VIII. Wprowadzenie bractwa Serca Jez. do kaplicy Wizytek w Wilnie.
Roku 1719 dnia 20 sierpnia, za otrzymaną z Rzymu od Ojca św. Klemensa XI bullą, wprowadzone jest bractwo Najśw. Serca Pana Jezusa, do kaplicy naszej, nim Boska Opatrzność da sposób wystawienia Kościoła kosztem i staraniem Pasterza naszego JWX. Konstantego Brzostowskiego, biskupa wileńskiego. Bardzo solennie odbyła się ta introdukcya, z processyą całej prześwietnej kapituły wileńskiej assystującej, wszystkich zakonów, całego magistratu z wszystkiemi cechami. Sam JWX. biskup niósł monstrancyą, bramy bardzo pięknie były przyozdobione po ulicach, gdzie przechodziła processya — nawet błahoczestiwi (prawosławni) z ordynansu JWX. biskupa wystawili bramę tak piękną, która prawie wszystkie przechodziła; dawano ognia z harmat i strzelb. Samo Serce Pana Jezusa robotą snycerską, bogato w klejnoty przybrane, najprzedniejsze Panie z dewocyi swojej niosły; wiele zaraz osób cisnęło się do wpisania w to Bractwo z wielkiemi odpustami onemu nadanemi, jako jest w osobliwych bullach św. Stolicy Apostolskiej — na wieczne czasy utwierdzone jest nową bullą do nowego Kościoła z inhibicyą, aby tu w tym mieście Wilnie w żadnym innym kościele nie mogła być ta Konfraternia oprócz naszego. (Z archiwum PP. Wizytek j wileńskich obecnie wersalskich).

Nr. IX. Bractwa Serca Jez. kanonicznie zaprowadzone w Polsce r. 1714—1763.
W kościele OO. Jezuitów: w Poznaniu 1728, we Lwowie 1729, w Jarosławiu 1730[107], w Kaliszu 1782, w Łomży i Ostrogu 1733, w Sandomierzu 1738, w Wistyńcu 1741, w Choleżu 1742, w Krośnie 1743, w Połocku 1744, w Krzemieńcu 1748, w Grodnie 1750, w Przemyślu 1757, w Łaszczowie 1760, w Pułtusku 1763 (Nilles T. I. pag. 268—321).
W kościele OO. Pijarów: W Piotrkowie 1714, w Rzeszowie 1719[108], w Chełmie 1730, w Radomiu i Łowiczu 1736, w Wieluniu 1737.
W kościele różnych zgromadzeń zakonnych: w Toruniu u OO. Bernardynów 1732, w Stanisławowie u OO. Trynitarzy[109] i w Mińsku u OO. Bazylianów 1738, w Nowogródku u PP. Dominikanek 1749, w Milatynie u OO. Karmelitów bosych 1750, w Zasławiu u OO. Missyonarzy 1751, w Uszaczu u OO. Dominikanów, w Trembowli u OO. Karmelitów trzewiczkowych i w Kownie u PP. Benedyktynek 1756.
W kościołach parafialnych: W Lesznie 1725, w Nowym Sączu[110] i Obornikach 1747, w Łęczycy i Wilkomierzu 1752, w Niemirowie i Stężycy 1754, w Górze 1763 r.

Nr. X. Z powodu ofiarowania swych dyecezyj N. Sercu Jez., wydał ks. arcyb. Ledóchowski dnia 17 września 1872, list pasterski, który odczytano ze wszystkich ambon. Wyjmujemy z niego jeden ustęp:
„Zbolali na widok tak szerokiego odstępstwa synów ludzkich od światła, prawdy i od prawideł cnoty, zatrwożeni klęskami, któremi Ojciec nasz niebieski nas nawiedza, by nas w doczesności zatopionych do Siebie nawrócił, głęboko przejęci własną Naszą nieudolnością, a zarazem pomni obowiązku, nałożonego na Nas, jako na waszego Pasterza, byśmy dusze wasze od grożących im niebezpieczeństw chronili i zabezpieczali, i podawali wam sposoby łatwiejszego osiągnienia łaski, pociechy i wspomożenia od Boga: powzięliśmy zamiar uroczystego ofiarowania i poświęcenia nas samych i was wszystkich, dyecezyan Naszych, Najświętszemu i Najsłodszemu Sercu Pana Jezusa. Gdy zaś tę myśl Naszę ochoczo i radośnie przyjęli Wielebni Bracia, kapituł Naszych Metropolitalnych członkowie, a następnie i całe Duchowieństwo archidyecezalne, przedstawione przez swych szanownych Dziekanów na ostatniem, prosynodalnem zebraniu: was dzisiaj wszystkich, duchownej Naszej pieczy przez Opatrzność powierzonych, niniejszym pasterskim listem wzywamy, zapraszamy, zachęcamy i zobowiązujemy w Panu, abyście wszyscy, obojej płci i wszystkich stanów, wraz z Nami szczerze i gorąco, ze skruchą duszy i nadzieją otrzymania łask wielu, ofiarowanie to i poświęcenie nasze wspólne i obu Naszych Archidyecezyj spełnili. Akt ten, Najmilsi Bracia, jest aktem miłości ku Zbawicielowi Panu, być więc może aktem wielkiej zasługi, wedle żywości uczucia, z jaką go wykonamy; jest on zarazem aktem pokuty, a zatem zdolny, jeżeli go należycie spełnimy, rozbroić sprawiedliwość Bożą, grzechami naszemi obrażoną; jest w końcu aktem ufności, ściągnąć więc na nas może obfite błogosławieństwo i być dla nas we wszelakiem złem skuteczną obroną, bo ci, co w Panu swą ufność pokładają, nie będą zawiedzeni na wieki. Ale przedewszystkiem ofiarowanie i poświęcenie nasze Najsłodszemu Sercu Zbawiciela, niech nosi cechę wdzięczności, za odebrane dotąd od Niego dobrodziejstwa i niech ma znaczenie stanowczego przedsięwzięcia, że odtąd i nadal za łaską Pana Boga, cnotliwy i świątobliwy żywot prowadzić będziemy.
Ułożona przez Nas na tę błogą uroczystość modlitwa, która wam rozdaną będzie przez Duchowieństwo, wszystkie te uczucia w krótkich słowach wyraża. Wy ją, Najmilsi Bracia, pospół i równocześnie z Nami odmówicie, a potem dnia każdego powtarzać ją będziecie przy pacierzach waszych, aby wam była bodźcem do wytrwania w dobrem, środkiem do wyproszenia sobie od miłościwego Serca Pana Jezusa obfitych łask i otuchą w tych dniach utrapienia, które Pan Bóg na nas zsyła.
Dopełnimy zaś aktu uroczystego naszego ofiarowania w święto Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny, bo za Jej pośrednictwem łatwiej do Serca Boskiego Jej Syna przystęp znajdziemy. Tak jak przez macierzyńskie Jej ręce Wszechmocny zlewa na nas swe dary, tak też z rąk Jej najmilej przyjmuje to, co Mu niesiemy w ofierze. A Ona, co jest Orędowniczką i Pocieszycielką naszą, przyczyni się za nami i pocieszy nas i strażą będzie serc naszych, byśmy przyłożonej do nich pieczęci przedziwnego Serca Jezusowego, już nigdy złamać nie poważyli się“.

Nr. XI. Don Gabryel Garcia Moreno, piastował rozliczne urzędy w swym kraju. Był dyrektorem szpitala głównego w Kwito, swym własnym kosztem urządzonego, profesorem i rektorem uniwersytetu, jenerałem i dyktatorem armii, nareszcie prezydentem Rzeczypospolitej Ekwatorskiej i to na dwa zawody: najprzód od stycznia 1861 do maja 1865, powtóre od stycznia 1869 aż do śmierci, którą mu dnia 6 sierpnia 1875 r., w jego własnym pałacu zadali skrytobójcy. Tego dnia rano był u Komunii św., jak to zwykł był co miesiąc czynić i kiedy wrócił do domu ostrzeżono go o spisku. Siodlarz Rayo, niegdyś kapitan i rządca prowincyi Napo, którego dla przeniewierstwa Garcia Moreno od służby oddalił; Moncago, student, za złe prowadzenie się ze szkół wykluczony i trzej inni nikczemnicy, spiknęli się na zgubę prezydenta. O godzinie 1-ej z południa wracał Moreno w towarzystwie swego adjutanta do swej rezydencyi w gmachu rządowym, a zaledwie wszedł na schody prowadzące do drzwi, wychylił się z za filara najśmielszy z morderców Rayo, uderzył nań zdradziecko z tyłu i utopił w jego karku nóż wyostrzony. Inni mordercy przypadli z rewolwerami i sztyletami, naprzemian kulą i żelazem dobijając swą ofiarę. Garcia Moreno padając pod razami, wsparł się jeszcze dłonią o kolumnę i gasnący wzrok ku zbójcom zwracając, wyrzekł ostatnie słowo: „Dios no muere“, Bóg nie umiera, a otrzymawszy jedno jeszcze cięcie w głowę, powalił się na ziemię, obficie już krwią zbryzganą. Oddychającego jeszcze prezydenta, mimo dwudziestu dwóch okrutnych ran, złożono na dywanie i przeniesiono do otwartej w pobliżu katedry. Tam to u stóp ołtarza w ulubionej kaplicy Matki Boskiej Bolesnej, Don Gabryel dawszy rzewne znaki przebaczenia mordercom, otrzymawszy ostatnie rozgrzeszenie i oleje św., o godzinie 3 oddał swą piękną duszę w ręce Stwórcy. Głównego mordercę Rayo pochwycono w ucieczce i doraźną wymierzono mu karę: rozwścieklony murzyn wystrzałem karabinowym położył go trupem. Dwóch jeszcze spiskowców ujęto później i stracono. Reszta się rozbiegła.
Zaledwie Garcia Moreno zamknął oczy u stóp krzyża missyjnego, który sam na swych barkach przed rokiem zaniósł do kruchty katedralnej w Kwito, aliści głośny płacz wybuchł na ulicach stolicy. Ministrowie, żołnierze, uczeni, cisnęli się do krwawych zwłok zamordowanego prezydenta. Nawet jego przeciwnicy polityczni od łez wstrzymać się nie mogli, wśród objawów powszechnego żalu, który był tak szczery, tak ogólny, jak po utracie ojca rodziny. Ulice miasta i gmachy publiczne były przez 8 dni ubrane w czarne chorągwie, świadcząc tą grubą żałobą, jaką klęskę ponosi kraj przez śmierć tego najlepszego syna Kościoła i najzacniejszego obywatela. I nie dziw, bo też Garcia Moreno był nadzwyczajnem zjawiskiem w politycznym świecie XIX wieku. Mądry, czynny, energiczny, wielki wielbiciel Piusa IX, któremu ze skarbu państwa kazał płacić corocznie świętopietrze, stworzył z Rzeczypospolitej Ekwatorskiej prawdziwy ideał chrześcijańskiego państwa, które jakby jaka oaza wśród pustyni, tak ono z pomiędzy wszystkich krajów południowej Ameryki, samo jedno świeciło bogactwem, licznemi zakładami naukowemi, oświatą, kwitnącym dobrobytem mieszkańców i cieszyło się pokojem. Ale że konstytucya zabraniała osiedlać się tam niekatolikom, że massoneryi wzbronionym był przystęp, że Garcia Moreno miał odwagę w imieniu swego kraju i rządu kilkakrotnie potępiać gwałty spełnione na ojcowiźnie Piotra św. z powodu zaboru Rzymu przez Piemontczyków dnia 20 września 1870 r., że śmiał ojczyznę swoją poświęcić Najsł. Sercu Jezusowemu, dlatego massońska sekta, nie mogąc się go pozbyć, zamordowała go skrycie. Na kilkanaście tygodni jeszcze przed śmiercią swoją dnia 16 czerwca 1875 r., kiedy to świat cały poświęcał się Sercu Pana Jezusa, nasz Don Gabryel w Kwito, stolicy Ekwadoru, sam postępował na processyi z krzyżem w ręku.

Nr. XII. Bazylika Serca Jezusowego na Montmartre w Paryżu.
Jeszcze za życia bł. Małgorzaty Alacoque r. 1689, zażądał Zbawiciel od Ludwika XIV, ówczesnego monarchy Francyi, poświęcenia całego państwa Sercu Jezusowemu, zbudowania osobnego kościoła ku czci Jego najświętszej — wreszcie umieszczenia wizerunku Najsłod. Serca na sztandarach i tarczach herbowych[111]. Aleć królowie francuscy pozostali głuchymi na głos apostołki Serca Jezusowego, to też gorzkim owocem i następstwem tej nieczułości na wezwanie Boże, była straszna nawałnica rewolueyi francuskiej, dojrzałej w sto lat potem za Ludwika XVI. Monarcha ten uwięziony 13 sierpnia 1792 w Tuileryach, spisał w rzewnych słowach uroczysty akt, którym ślubował co do joty wypełnić żądania, daremnie zaniesione do tronu pradziada swego przez świątobliwą zakonnicę z Paray-le-Monial. Niestety nie było mu danem wykonać ślubu tego — Pan Bóg powołał go do męczeńskiej korony 21 stycznia 1793 r., za winy ojców i ojczyzny. Długie upłynęły lata od śmierci Ludwika XVI, a nikt nie pomyślał o spełnieniu jego uroczystego ślubu: zbudowaniu kościoła Najśw. Serca Jezusowego. Dopiero d. 16 czerwca 1875, zabrano się stanowczo do dzieła. W tym to dniu na wyżynach Montmartre (Góra Męczenników), górujących nad stolicą tylu zbrodniami skalaną, położył arcybiskup paryski, kardynał Guibert, w obecności dziesięciu biskupów, kamień węgielny pod bazylikę Najśw. Serca Pana Jezusa[112], która stanęła ze składek i ofiar, upokorzonej dotkliwie od Boga za dawne i teraźniejsze grzechy Francyi. To też w myśli pokutniczej i ekspiacyjnej, nosi ta bazylika na samym frontonie następujący, każdego mimowolnie uderzający napis:

Cordi Sacratissimo Jesu
Gallia poenitens et devota.

Nr. XIII. Kościół Serca Jezusowego na Eskwilinie w Rzymie.
Kiedy dnia 20 września 1873 r. stanęli przed Piusem IX przedstawiciele dziesięciu stowarzyszeń katolickich w Rzymie, prosząc Ojca św., aby im pozwolił uczynić ślub wzniesienia w mieście wiecznem świątyni Najśw. Serca Jez., tak do nich przemówił ów wielki papież: „Obejrzyjcie się w około siebie i rozważcie biedy, jakie nas ściskają ze wszystkich stron. Czyż nie mamy powodu wołać z Psalmistą: Przylgnęła do ziemi dusza moja. Bo czyliż dusza nasza nie jest pogrążona w błocie i w prochu pod ciężarem takiego ucisku? Ale wyście znaleźli lekarstwo na tyle nieszczęść; tak jest, wyście znaleźli, dzieci moje. Przypomnieliście sobie, że w niebie jest Serce Boskie, które was może pocieszyć i wesprzeć, które wam ulgę przynieść może. Tak, tak, zbliżmy się do tego Serca i w obec rany otwartej włócznią kata stańmy, aby rozmyślać z miłością i wiarą. Przypatrzmy się wedle rozumienia, na jakie zdobyć się możemy, jak to Serce pragnie gorąco szerzyć ogień, co Je wewnątrz pali — ogień, któryby chciał rozniecić miłość Boga i ludzi po całej ziemi. Niechże więc będzie błogosławione to Boskie Serce, początek takiego dobra, tudzież źródło pociechy i ulgi“...
Gorące życzenie stowarzyszeń katolickich nie mogło być na razie pomyślnym uwieńczone skutkiem. Dopiero d. 17 sierpnia 1879 kardynał wikaryusz Monaco la Valetta, położył węgielny kamień na Eskwilinie przy Castro-Pretorio pod kościół ślubem przyrzeczony. Miał on być wyrazem wdzięczności za opiekę Serca Jezusowego nad Piusem IX i całym Kościołem w naszych czasach, jako też publicznem przebłaganiem za błędy i zbrodnie XIX wieku. Wspaniała ta bazylika w stylu renesansowym, za staraniem słynnego Ks. J. Bosco ukończoną została w maju 1887 r.

Nr. XIV. Założenie kamienia węgielnego pod kościół PP. Wizytek w Wilnie.
Boku 1729 die 14 Junii odprawiła się ceremonia założenia kamienia fundamentalnego na kościół przez JWX. Jerzego Ancutę, biskupa antipatreńskiego, suffragana i administratora wakującego na ten czas biskupstwa wileńskiego, z assystencyą WX. Aleksandra Żebrowskiego, kanonika i officyała, a naszego duchownego Ojca, z wielą bardzo kapłanów, przy niemałym konkursie różnego stanu ludzi, którym wszystkim przytomnym pozwolono zupełnego odpustu, i którzyby się dołożyli do tej fabryki, 40 dni odpustu.
Te fundamenta na kościół założyłyśmy za sumę przez prawo zyskaną a legowaną na fundusz tutejszy klasztoru i kościoła 20,000 złp., a drugie 20,000 złp. deklarowała JWP. Katarzyna Wiszniewska, Łowczyna Orszańska, córka JWP. fundatorki naszej.
Założyłyśmy tedy ten kościół na Boską Opatrzność. Poświęcono kamień pierwszy i wszystkie wykopane fundamenta podług zwyczaju Kościoła św. Kamień nadzwyczajnej wielkości na miejscu, gdzie ma być wielki ołtarz w samym środku położony i poświęcony, na nim drugi kamień kwadratowy, marmurowy wydrążony, gdzie są umieszczone relikwie różnych Świętych i tablica pozłocista kwadratowa położona z napisem takim:
„Anno Domini 1729 die 14 Junii indictione Romana septima — Sanctissimo Domino nostro Papa Benedicto XIII — Carolo sexto Romano Imperatore — Augusto secundo Poloniarum Rege — Illustrissimus ac Reverendissimus Dominus Georgius Ancuta, Episcopus Antipatrensis, Suffraganeus, Scholasticus Praelatus Cathedrae Vilnensis, Administrator sede episcopali vacante ejusdem dioeceseos Vilnensis, Referendarius Magni Ducatus Lithuaniae — Matre Priorissa Maria Scholastica Godebska — posuit istius ecclesiae primarium lapidem, Dei ipsius infinite providentis commissae erectioni ad laudem ejusdem et gloriam ac ad divinam in ulteriori aedificatione promerendam providentiam sub titulo Sacratissimi Cordis Jesu, nec non ad honorem S. Francisci Salesii earundem Sanctimonialium Patriarchae, S. Augustini ecclesiae doctoris, tum in venerationem Sanctorum Patronorum Regni Poloniae“. (Z archiwum PP. Wizytek wileńskich obecnie wersalskich).
Do fundacyi kościoła przyłożył się znacznie Konstanty Brzostowski, biskup wileński, którego serce po zgonie w r. 1729 umieszczono w tymże kościele przy wielkim ołtarzu.









  1. Jan XIX—34.
  2. Izaj. XII—3.
  3. Annotatio in bullam „Auctorem Fidei“.
  4. Jan XIII—23, 25.
  5. In Joannem Tract. 36.
  6. Kazanie na Boże Narodzenie.
  7. Starożytne miasto w Afryce nad morzem Śródziemnem.
  8. Longinus aperuit mihi latus Christi lancea, et ego intravi, et ibi requiesco securus. Zob. Manuale cap. XXIII.
  9. Sermo de Passione Domini.
  10. Jerem. XVII—13.
  11. Łuk. X—20.
  12. Psalm L—4.
  13. Psalm CXXXI—14.
  14. De stimul. div. amor. parte I, cap. 1.
  15. Zobacz uzupełnienia na końcu Nr. 1.
  16. 1 do Korynt. 1—27.
  17. Psalm XXIX—12.
  18. Esprit de S. François de Sales. Migne T. II. p. 78.
  19. Daniel, Historya bł. Małgorzaty Maryi str. 40.
  20. Daniel, str. 43.
  21. Daniel, str. 81.
  22. Quae sunt contra fidem vel bonam vitam, Ecclesia non approbat, nec tacet, nec facit. (Ep. 55. al. 119.)
  23. Za staraniem Wizytek z Paray-le-Monial wyszła w Paryżu 1876 r. obszerna biografia bł. Małgorzaty: Vie et Oeuvres de la bienheureuse Marguerite — Marie Alacoque. W tomie I o 640 stron., streszczony jest żywot Błogosławionej podług dokumentów współczesnych i wiarogodnych. Tom II o 618 stron mieści w sobie jej ascetyczne pisma i 135 listów o nabożeństwie do Serca Jezusowego.
  24. De rationibus festorum SS. Cordis Jesu et Purissimi Cordis Mariae. Oeniponte 1885, 2 volum. edit. V.
  25. Constances w Normandyi.
  26. Vie et Oeuvres. T. II. str. 297, list 119 pisany do Matki de Saumaise pod d. 7 maja 1690.
  27. Annali Ecclesiastici z d. 17 wrześn. 1784. Nilles T. I. str. 217.
  28. Nilles T. I. str. 244.
  29. Daniel str. 311.
  30. Nilles T. I. str. 220.
  31. Leroy, De SS. Corde Jesu ejusque cultu. Leodii 1882, str. 125.
  32. Sam nawet biograf Józefa II oburza się na to: „Von der Andacht gegen das Herz Jesu, o Gott! da lärmt er, dass es ganz abscheulich ist.
  33. Nie z pierwszym to zresztą w historyi naszego nabożeństwa spotykamy się tego rodzaju faktem. W r. 1774 powyrzucano w Rzymie z kościołów obrazy Serca Jez., mimowoli zapewne i wiedzy Klemensa XIV, w ostatniej pod ten czas już będącego chorobie. (X. Płochocki T. J. Kazania o nabożeństwie do N. Serca Jez. str. 185).
  34. Oto dosłowne brzmienie tej ciekawej przysięgi: „Spondeo, me religionem christianam a spuriis cultibus integram servaturum; disciplinas theologicas a jejunis scholasticorum opinationibus repurgaturum; veram, quae ad mentem Jesu Christi sit, theologiam exculturum illamque ad usus yitae humanae constanter et sollicite traducturum“.
  35. Nilles, Parergon ad historiam festi T. I. str. 218—236.
  36. Łuk. II. — 34.
  37. Oto ich imiona: Scypion Ricci, biskup z Pistoi. Mikołaj Sciarelli b. z Kolli. Józef Pannilini b. z Chiuzy-Piency.
  38. Pod d. 3 czerwca 1781, 5 października 1787, 18 maja 1788.
  39. Annali Ecclesiastici — Roczniki kościelne.
  40. O nim tak powiada kardynał Franzelin, de Incarnatione thesi 45: „Teologus aliis quidem editis libris clarus, sed in hac causa obcoecatus morbo epidemico, qui tune temporis grassabatur“. (Cf. Leroy str. 121).
  41. Nilles, T. I. str. 219.
  42. Nilles, T. I. str. 222.
  43. Nilles, T. I. str. 212.
  44. W powyższej bulli przeciwko fałszywym zdaniom nieprawego synodu pistoryjskiego wydanej, dowodzi najprzód Ojciec św., że przedmiotem czci Serca Jez. jest samo rzeczywiste ludzkie Serce, złączone z boską osobą Jezusa — ut est Cor Jesu, Cor nempe personae Verbi, cui inseparabiliter unitum est, sine praecisione a Divinitate adorabile. Następnie gromi surowo bezczelne Jansenistów wywody, jakoby cześć Serca Jez. zawierała coś przeciwnego dogmatom katolickiej wiary. Owszem cały wyrok jansenistowski przeciw nabożeństwu do Serca Jez. napiętnowany został jako gorszący, dla chrześcijańskiego serca wstrętny, Stolicę św. obrażający.
  45. Dalgairns, Das heiligste Herz Jesu. Mainz 1862. Einleitung str. 44.
  46. Leben der ehrwürd. Magdalena Barat. T. II. str. 46, Regensburg 1884.
  47. Franciosi S. J. Notions doctrinales et pratiques sur la dévotion au S. Coeur de Jésus. Paris 1873. str. 35.
  48. Córka Maryi Teresy cesarzowej Austryi, małżonka Ludwika XVI.
  49. Zobacz uzupełnienia nr. 2.
  50. Zob. uzupełnienia nr. 3.
  51. Zob. uzupełnienia nr. 4.
  52. Vie et Oeuvres. T. I. str. 321.
  53. La dévotion au Sacré Coeur de Jésus-Christ.
  54. Gallifet S. J. De cultu Sacrosancti Cordis Dei ac Domini Nostri Jesu Christa. Romae 1726. str. 556—585.
  55. Rozmyślania o żywocie Pana naszego Jezusa Chrystusa. Wyd. III. Kraków 1886, str. 561—563.
  56. Kaz. drugie na 3 niedz. postu.
  57. Kaz. drugie na 5 niedz. postu.
  58. Kazania i Homilie. Poznań 1681. T. III. str. 324.
  59. Ks. Płochocki: Kazania o nabożeństwie do Najśw. Serca Jez., str. 158.
  60. Patrz uzupełnienie Nr. VIII.
  61. Constans devotio erga SS. Cor Jesu Christi etiam in Regno Poloniae viget... Speciali cultu ac singulari devotione tum ego tum gens tota Polona SS. Cor Jesu prosequimur. Listy te w całości przytacza Nilles T. I., str. 34.
  62. Patrz uzupełnienie Nr. IX.
  63. Oto ich imiona:
    Wacław Sierakowski, arcyb. lwowski, dnia 13 lut. 1764.
    Ignacy Massalski, biskup wileński, d. września 1762.
    Hieronim Szeptycki, b. płocki, d. 17 paź. 1763.
    Jędrzej Bayer, b. chełmiński, 20 stycznia 1764.
    Jędrzej Załuski, b. kijowski, 20 stycznia 1764.
    Adam Krasiński, b. kamieniecki, 20 stycz. 1764.
    Adam Grabowski, b. warmiński, 19 paźdz. 1763.
    Walenty Wężyk, b. chełmski, 20 stycznia 1764. (Nilles T. I. str. 90).
  64. Patrz uzupełnienie Nr. V.
  65. Ks. Załęski T. J.: Żywot Magdaleny Barat. Kraków 1885, str. 218—222.
    Godzi się tu nadmienić, że około tego czasu, tj. 1854 r., zaczęto bić pierwsze w Polsce medale na cześć N. Serca Jez. („Medale religijne“), przez dra Rewolińskiego. Część II., str. 11. Kraków, 1887.
  66. „Czas“ krakowski, 1889, nr. 282.
  67. Gallifet De cultu S. Cordis Jesu, str. 547—585.
  68. Zob. uzupełnienia Nr. VI.
  69. Wielu biskupów, Belsunce między innymi, upraszali o tę łaskę jedynie dla swych dyecezyj; lecz Konstanty Szaniawski list swój kończy temi słowy: „Fovebit autem et magis excitabit (piorum desideria) si ex sua Pastorali benignitate et Apostolicae Potestatis plenitudine, ad vota expectantis populi, festum SS. Cordis Jesu, cum officio proprio et Missa pro universali Ecclesia instituere decreverit“. (Nilles T. I. str. 34).
  70. Wymienieni powyżej dostojnicy, przesiali na ręce kardynała Albani’ego, Protektora Polski u Stolicy św., nadzwyczaj obszerny, 8 części zawierający memoryał, przez adwokata Alegiani’ego ułożony. (Nilles T. I. str. 100—152).
  71. Ks. Płochocki, str. 187.
  72. Reise durch Deutschland und die Schweiz. T. 6, str. 449.
  73. Letierce S. J. Le Sacré Coeur, ses Apotres et ses Sanctuaires. Nancy 1886, str. 335.
  74. Zob. uzupełnienia Nr. VII.
  75. Szczegółów tych udzielił mi w roku 1886 z Lizbony, O. Józef da Cruz S. J.
  76. Dnia 19 sierpnia 1849, w czasie swego wygnania w Gaecie i d. 26 lutego 1861.
  77. Almanach Illustré de l’Apostolat de la Prière. Toulouse 1886.
  78. Nilles T. I., str. 202.
  79. Patrz uzupełnienia nr. 10.
  80. Der Sendbote des göttlichen Herzens Jesu, 1873, str. 277.
  81. Patrz uzupełnienia nr. 11.
  82. Friedensbilder aus dem deutsch-französischen Kriege 1870—1871. Amberg 1872.
  83. Friedensbilder, str. 55—65.
  84. Po zajęciu Rzymu przez Piemontczyków, 20 września 1870 r., Francuzi służący w pułku Żuawów papieskich, powrócili do swej ojczyzny. Z nich to właśnie baron de Charette uformował przeciw Prusakom legion ochotników zachodu: La légion des Volontaires de l’Ouest.
  85. Dieu au Clemence
    O Dieu Sauveur,
    Sauvez Rome et la France,
    Au nom du Sacré Coeur!
  86. Patrz uzupełnienia nr. XII.
  87. Patrz uzupełnienia nr. XIII.
  88. Szczegóły o tem zawdzięczam O. Józefowi Egger T. J. z St. Helens w Anglii.
  89. Patrz uzupełnienia nr. XIV.
  90. Tę bramę, podług pomysłu profesora architektury w uniwersytecie wileńskim Szulca, zbudował w roku 1813 młody wówczas inżynier, a później sławny historyk Litwy, Teodor Narbutt. (Przechadzki po Wilnie i jego okolicach, przez Jana ze Śliwina (Kirkora). Wydanie II. Wilno 1859, str. 132).
  91. Supruńkowce, oddalone od Kamieńca Podolskiego przeszło dwie mile, leżą u podnóża Gór Miodoborskich, niegdyś w puszczy leśnej, której część później Jezuici wytrzebili. W pierwszej ćwierci XVII. wieku należały do Radeckiego, sędziego podolskiego, starego kawalera, który zapisał je na rzecz konwiktu młodzi szlacheckiej, utrzymywanego przez OO. Jezuitów w Kamieńcu Podolskim. Nie mieli jednak Ojcowie czasu zagospodarować się należycie, kiedy nastąpiła niewola turecka do r. 1699. Dopiero w XVIII. wieku zabrali się do uporządkowania dziedzictwa swego. Nad rzeką Tarnawką, już w samej wsi, wystawili dwupiętrowy budynek o sklepionych sufitach, gdzie mieszkał prokurator, starzy Ojcowie spracowani dla świeżego powietrza przybywający z Kamieńca i czeladź. Jeden pokój obrócono na kaplicę, do której zbiegał się lud okoliczny na nabożeństwo, przeważnie zaś budnicy mazurzy, przez Jezuitów sprowadzeni. Po kasacie Jezuitów, dobra przeszły na rzecz Komisyi Edukacyjnej, a od tej dostały się Szymonowi Szydłowskiemu, kasztelanowi żarnowskiemu, który osiadł tutaj już r. 1777, zbudował dwór, do którego wcielił dawny dom Jezuitów, a natomiast przystąpił do wzniesienia kościoła tuż obok dworu, pod wezwaniem Serca Jezusowego. Zdaje się, że roboty około świątyni rozpoczęto już około r. 1790. Szymon Szydłowski († 1799) przeznaczył na ten cel fundusz, ale budowę ukończono dopiero r. 1809. Roboty doprowadził do końca syn fundatora, Józef Szydłowski, Komandor Maltański. Supruńkowce dostały się bratu Ksaweremu Szydłowskiemu, staroście bolesławskiemu. Ten jednak nie dbał wcale o kościół, równie jak i syn jego Adolf, marszałek powiatu uszyckiego. Po zgonie ostatniego, spadkobierczynie sprzedały osadę, która przeszła przed 10 laty w ręce właścicieli rosyjskich. Między komendarzami kościoła supruńkowieckiego, znajduję dwóch kapłanów unickich od 1811—1815, Tomasza Kowalskiego i Urbana Piotrowskiego. Jeszcze wówczas Unia tam istniała, gdzie dziś i śladu jej niema. (Te szczegóły podał nam znany i niestrudzony badacz dziejów Podola, Dr. Antoni J.).
  92. Pamiątka 25-letniej rocznicy poświęcenia kaplicy Sióstr N. Serca Jez. we Lwowie, obchodzonej d. 25. maja 1889. Lwów 1889.
  93. Pierwotnie był to kościółek zbudowany i uposażony przez Zofię Żółkiewską, razem z szpitalem przy nim będącym, pod wezwaniem św. Łazarza. Od 100 lat przeszło częścią stał pustką, częścią na magazyn mebli żydowskich i nafty wynajmowany przez miasto. W r. 1873 dostały go w posiadanie Siostry Felicyanki, a odnowiwszy jego ogołocone ściany, umieściły w wielkim ołtarzu obraz Serca P. Jezusa.
  94. Ks. Sadok Barącz: Archiwum OO. Dominikanów w Jarosławiu. Lwów 1884, str. 44.
  95. Kartka z dziejów Kościoła katolickiego w Rosyi. T. I. Kraków 1889, str. 126.
  96. Julian Bartoszewicz: Kościoły warszawskie rz. katolickie. Warszawa 1857, str. 257.
  97. Wspomnienia narodowe, przez E. Heleniusza. Paryż 1861, str. 488.
  98. Mémoires de la Congregation de la Mission. Paris 1863, str. 681. T. I.
  99. Ks. Łukasz Bobrowicz, z dyecezyi chełmskiej, niegdyś tamże pleban w Sworach, obecnie we Lwowie kapelan gr. kat. przy szpitalu powszechnym, b. redaktor czasopisma „Ruś“, wydał w r. 1887 we Lwowie książkę: „Pouczenije o nabożeństwi do Sładczajszoho Sercia Hospoda naszoho Isusa Chrysta“. Jest to może dotąd jedyne dziełko w ruskim języku wydane o nabożeństwie do N. Serca, przez kapłana ritus graeci.
  100. Oprócz naszego polskiego wydawnictwa „Posłaniec Apostolstwa“, wychodzi dotąd w trzynastu językach: w angielskim (pięć wydawnictw), bretońskim, chińskim, czeskim, francuskim (dwa wydawnictwa), flamandzkim, hiszpańskim (pięć wydawnictw), holenderskim, niemieckim (dwa wydawnictwa), portugalskim, tamulskim, włoskim (dwa wydawnictwa) i węgierskim.
  101. Calendarium manuale utriusque ecclesiae, orientalis et occidentalis. T. II. pag. 479 et seqq.
  102. Z pamiętników Wasyla Łużyńskiego, archiepiskopa połockiego. „Kuryer Poznański“ 1886, nr. 70.
  103. Nabożeństwo skuteczne do Najśw. Serca Jezusowego, dla wygody bractwa do cerkwi Suckowskiej XX. Bazylianów wprowadzonego roku 1773. Wilno w druk. XX. Bazylianów.
  104. Urodzony w r. 1740 na Wołyniu, wstąpił do zakonu licząc lat 18, umarł w r. 1812. Pisał wiele ksiąg i słynął jako missyonarz między ludem unickim koło Białej, gdzie św. Jozafat pochowany. Pieśni przez niego układane, lud śpiewał na całem Podlasiu.
  105. Hasło Zbawienne Nauki Apostolskiej. Wilno 1780. T. I., str. 236.
  106. Ks. Józef Płochocki, był jednym z największych zelatorów nabożeństwa do N. Serca Jez. w Polsce w XVIII. wieku. Urodził się 15 sierpnia 1719, do zakonu Jezuitów wstąpił w Krakowie 29 sierpnia 1735, umarł 11 październ. 1787 w Chobienicach w Wielkopolsce, w domu Mielżyńskiego, wojewody poznańskiego. Pochowany w kościele pojezuickim w Poznaniu, w grobie niegdyś Ojców i Braci zakonnych, między którymi także sławny z świątobliwości i nauki O. Drużbicki spoczywa.
  107. Ks. Brown T. J.: Biblioteka pisarzów assystencyi polskiej Towarzystwa Jezusowego. Poznań 1862, str. 464.
  108. Gallifet de cultu S. Cordis Jesu.
  109. Ks. Sadok Barącz: Pamiątki miasta Stanisławowa. Lwów 1858, str. 94.
  110. Akta kollegiaty nowosądeckiej.
  111. List Bł. Małgorzaty do Ludwika XIV, d. 17 czerwca 1689.
  112. Świątynia ta zbudowana z ciosu w stylu bizantyńskim, jest olbrzymich rozmiarów. Ogrom jej powiększa podniesienie, na jakiem się znajduje. Cały Paryż widać z tego punktu jak na dłoni. Największe wieże miasta, zdają się leżeć u jej stóp. Na budowę tej świątyni wydano przeszło 20 milijonów franków. Olbrzymi dzwon, odlany kosztem hr. Henryka Montbron, waży 16 tysięcy kilogramów. Wspaniały a wielkich rozmiarów dywan, haftowany przez panie paryskie, kosztuje 100 tysięcy franków. Istnieje w niej dniem i nocą nieustająca Adoracya Najśw. Sakramentu.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Sygański.