Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie/Apokryfy prorocze/I.1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Radliński
Tytuł Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie
Podtytuł Księga wstępna do Literatury apokryficznej w Polsce
Wydawca Polskie Towarzystwo Nakładowe
Data wyd. 1905
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
1) Osoba czy też osoby, zwane Sybillami.

Przy zwróceniu się do autorów greckich, jako do źródła najdawniejszych co do Sibilli wiadomości, wzbudza przedewszystkiem uwagę naszą okoliczność następna: niezależnie od tego, że wszyscy autorowie greccy, jacy tylko o Sybilli bądź jednej, bądź też kilku wzmiankują, lub je szczegółowiej już opisują, te Sybille w głębokiej mieszczą starożytności, — wzmianki jednak o tych Sybillach mnożą się, opisy Sybilli bogacieją w szczegóły biograficzne, sama liczba tych Sybilli wzrasta w miarę biegu czasu, to jest — w miarę oddalania się samych utworów od tej starożytności. By jednakże słusznie ocenić wartość i należycie zrozumieć charakter otrzymywanych wiadomości, pamiętajmy o jednem.
Starożytne piśmiennictwo greckie obejmuje co najmniej półtoratysiączny przeciąg czasu. Rozpoczęło się ono od powstawania i zlewania się rapsodów epicznych na lat tysiąc przed erą naszą, a skończyło się pod koniec wieku piątego ery naszej, z chwilą, gdy rozkaz cesarza Justyniana zamknął ostatnią w dziejach szkołę w Atenach, a ostatni przedstawiciele nauki greckiej, w liczbie sześciu, przed prześladowaniem schronić się musieli już nie na Zachodzie, w Europie, lecz na Wschodzie, a nawet nie w granicach państwa Rzymskiego, tylko w Persyi.
Umysłowość narodu greckiego nie mogła naturalnie przez tak długi przeciąg czasu utrzymać się na jednem i tem samem stopniu natężenia. A ponieważ od stopnia natężenia umysłowości zależy jej stosunek do świata zewnętrznego, wyrażający się w mniej więcej dokładnem pojmowaniu go i odtwarzaniu w pojęciach, przeto owo odtwarzanie, owa odtwórczość właściwie umysłu, która jednakże w pewnych wypadkach za twórczość uchodzić może, nie mogła pozostawać zawsze jednaką, również silną, płodną i prawdziwą. Jakoż pod względem owej twórczości umysłowej piśmiennictwo greckie starożytne rozpada się na dwa główne okresy. W pierwszym — epicy, tragicy, politycy, historycy i filozofowie greccy patrzyli naokoło siebie oczyma własnemi, czytali w wielkiej księdze przyrody i tworzyli arcydzieła myśli i czynu. W drugim — księgę przyrody zastąpiło: powiedział, napisano; więc epików, tragików i filozofów zastąpili komentatorowie i retorowie, historyków — biografowie, polityków — monarchowie. Granice pomiędzy dwoma temi okresami stanowią czasy Aleksandra Wielkiego.
Następstwem założonej przez niego wszechświatowej monarchii było utworzenie się na owoczesnym świecie dziejowym kilku ognisk hellenizacyi. Na pozór owo następstwo mogło się okazać, zważywszy wartość i znaczenie w dziejach kultury greków, wielce dobroczynnym dla tak zwanej ludzkości zjawiskiem. Ta hellenizacya wszelako stała się urzędową, lecz nie umysłową, promotorami jej nie byli poeci i filozofowie greccy, tylko nieudolni, kapryśni i zuchwali naśladowcy Aleksandra, prawdziwego typu wielkiego monarchy, oraz ich przydworne otoczenie.
Otóż, gdy w celach zasięgnięcia o danem zjawisku kulturowem lub fakcie dziejowym wiadomości, zwracamy się, jako do źródła, do piśmiennictwa greckiego starożytnego, należy pilnie baczyć, z jakiego to mianowicie okresu tego piśmiennictwa owa poczerpnięta wiadomość pochodzi. Szczegół ten stanowi wiele o wartości rzeczywistej i charakterze naukowym danej a poszukiwanej wiadomości.
I tak — najstarsze źródła podań greckich, jak oto: Homer, Hezjod; dalej logografowie dawniejsi: Hellanikus, Charo, Akusilaus i inni; następnie pierwsi historycy: Herodot, Tucydydes, Ksenofont i inni, których utwory doszły do nas tylko w urywkach (zebrani we Fragmenta Historicorum Graecorum przez Müllera, tom 1-szy), nawet wyrazu Sybilla nie wymieniają.
Pierwszemi autorami greckiemi, którzy wymienili wyraz Sybilla, byli: Heraklit, prawdopodobnie z Efezu, filozof żyjący w VI wieku przed erą naszą i dramaturg Eurypides, żyjący w V wieku. Lecz pierwszego pisma wogóle nie przechowały się do czasów naszych; drugiego zaś nie przechował się ów dramat, Lamia, gdzie miał być wymieniony wyraz Sybilla. O pierwszym, że mówił o Sybilli, dowiadujemy się od pisarza greckiego Plutarcha, żyjącego w pierwszym i na początku drugiego wieku naszej ery De Pythiae oraculis, VI). O drugim — od pisarza łacińsko-chrześcijańskiego Laktancjusza, z III-go wieku ery naszej (Institutiones Divinae, I, 67).
Pierwszymi autorami greckiemi, którzy o Sybilli wzmiankowali i w których pismach, przechowanych do naszych czasów, sami te wzmianki czytamy, są: komedjopisarz Arystofanes (450—388) i filozofowie: Platon (429—348) i Arystoteles (384—322).
Arystofanes w komedji Εὶρήνη, (Pokój), napisanej około 420 r., mieści taki ustęp:
»Hjerokles. Na mocy czyjego rozkazu złożyłeś bogom ofiarę?
Trygeus. Na mocy słów Homera
Hjerokles. Nie pamiętam o tem. Sybilla bowiem nie powiedziała tego (w. 1095).« I dalej, kiedy Hjerokles żąda wziąć udział w pożywaniu resztek ofiary, jemu odpowiadają:
»jedz Sybillę« (w. 1116).
Plato po dwakroć wymienia Sybillę. W Phaedrus’ie czytamy: »Mówić tu o Sybilli i o wszystkich innych wieszczach... byłoby to tracić czas na mówienie tego, co wszystkim wiadomo« (I, p. 710, v. 46, sq. wyd.Didot.) W Theages’ie zaś: »Czy mógłbyś mi powiedzieć, zapytuje Sokrates Teagesa, jaką nazwę noszą Bacis, Sybilla i nasz ziomek Amfilitos?«. Na co zapytany odpowiada: »Jakież inne, jak nie wieszczów (ib. p. 96 v. 53)«. Arystoteles również jak i Plato po dwakroć wymienia Sybillę, jeśli jeden z tych utworów, gdzie tę wzmiankę znajdujemy, mianowicie Problemata, jest jego w rzeczywistości. W księdze De Mirabilibus Auscultationibus', znajdujemy: »W Kumach, na wybrzeżu Italskim, jakąś pokazują jaskinię (άλαμος κατάγειος), w której, jak utrzymują, przebywała wieszczka Sybilla. O niej podają, że chociaż do późnej doszła starości, dziewictwo nienaruszone zachowała. Była ona Erytrejską; lecz przez niektórych mieszkańców Italii Kumejską, przez innych zaś Melankrerą była zwaną« (XCV). W Problemata zaś czytamy: »Wielu wskutek tego, że ogień (wywołujący usposobienia różne) znajduje się w sąsiedztwie siedliska umysłu, wpadają w chorobliwe szaleństwo, co natchnieniu bóstwa przypisują: ztąd Sybillę, Bakidy i wszyscy podnieceni tchnieniem bóstwa (οίἔνδεοι) powstają... (sect. XXX, 1). Na tych wzmiankach, krótkich i pobieżnych, ograniczają się świadectwa pisarzy greckich, pochodzących z okresu starożytnego. Arystoteles ten okres zamyka.
Jeżeli z jednej strony zwięzłość tych wzmianek wykazuje brak zainteresowania się szczególniejszego osobą samą Sybilli, to z drugiej strony ogólny ich ton i potoczny bieg opowiadania lub rozmowy świadczą, że osoba Sybilli tak mogła być znaną powszechnie, że autorowie nie potrzebowali dawać bliższych o niej wiadomości, lub dalszych objaśnień.
Na dalsze wzmianki o Sybilli w piśmiennictwie greckim potrzeba było czekać wieków cztery. Za to przekształcają się one w wiadomości szczegółowsze i opisy wszechstronniejsze.
Pierwszym, po upływie tych czterech wieków, pisarzem greckim jest Plutarchus z Cheronei, żyjący pod koniec pierwszego i na początku drugiego stulecia naszej już ery. Przedstawia on typ ciekawy owoczesnego greka uczonego. Wrodzona wyższym ludom i jednostkom ciekawość umysłowa potrzebowała zaspokojenia. Droga, na którą weszła podówczas nauka grecka, zmusiła Plutarcha zaspakajać ową ciekawość badaniami filologicznemu Objaśniał więc on sobie i innym w swych pismach to, co go uderzało w życiu, ale tylko na podstawie tego, co czytał lub od innych słyszał. Pisma jego przedstawiają ciekawą encyklopedję rzeczy czytanych lub słyszanych. Umysł jego dostarczał mu tylko tematów do rozpraw; kierunek zaś tego umysłu filologiczny chronił go od wszelkich krytycyzmów i wyjaśnień na podstawie spostrzeganych faktów.
W rozprawie pod wiele mówiącym tytułem: Dla czego Pytja nie ogłasza teraz swych wyroczni wierszami? jednej z osób (rozprawa ta bowiem jest w rozmowie ułożona) wkłada w usta, a raczej każe powtórzyć opowiadanie następne: »Kiedyśmy się zbliżyli do skały, wystającej blizko (rozmowa toczyła się w Arkadji), na której, jak powiadają, siadywała Sybilla, gdy tu przybyła z Helikonu, będąc tam przez Muzy wykarmiona (inni mówią, że ta córa Posejdona i Lamji udała się do Maleonu), Serapjo powtórzył jej wiersze, w których wypowiada, sławiąc siebie, o sobie, że śmierć nawet nie położy końca jej wieszczeniu, gdyż będzie krążyła na księżycu, przyjąwszy tę postać, która, jak mówią, na księżycu się okazuje; duch, zmieszany z powietrzem, będzie zawsze rozlegał się w głosach; z ciała, zamienionego w ziemię, wyjdą trawy i inne rośliny, żeby niemi żywiły się zwierzęta, dla wróżb utrzymywane, mające rozliczne kształty, barwy i wnętrzności, z czego właśnie przyszłość ludziom będzie się okazywała...« (De Pythiae oraculis, IX).
Że się przewidywania Sybilli, wyrażone w przytoczonych wierszach, spełniły, dowodzi tego ten sam autor. W innej swej rozprawie, pod tytułem: O tych, którzy późno przez bóstwo byli ukarani, także w postaci rozmowy, w usta jednego z biesiadników wkłada opowiadanie niejakiego Thespiusza o tem, co widział on po śmierci. W tym opowiadaniu ustęp następny znajdujemy: »...Słyszał, przechodząc, kobiecy głos doniosły, wieszczenia głoszący różne, wśród których dowiedział się o dniu, kiedy ma sam umrzeć. Wtedy duch (ό δαίμων, genius) jego oprowadzający, wyrzekł: głos to jest Sybilli, która, po powierzchni księżyca krążąc, przyszłość przepowiada... (De sera numinis vindicta, Xll)«.
Chociaż pierwsze te szczegóły biograficzne, spotkane u pisarza greckiego, nie wiele nas uczą co do osoby Sybilli, wskazują jednakże, w jakiej kategoryi istot szukać jej należy. Istnienie jej pośmiertne odpowiada jej pochodzeniu nadprzyrodzonemu i życiu na ziemi. To zaś istnienie jest dwojakie, jedno w kształtach widzianej na księżycu postaci, której »duch, zmieszany z powietrzem«, rozlega się w przestrzeni, jako głos wieszczący; drugie, w postaci pokarmu przedostającego się do żołądka zwierząt, nadaje tym zwierzętom własności wróżbiarskie.
Przytem Plutarch zna tylko jedną Sybillę, jak jego inni poprzednicy dawniejsi.
Jedyną, zarówno pod względem obszerności, jako też i ilości szczegółów u pisarzy greckich wiadomość o Sybillach znajdujemy u Pauzanjasza. Żył on za czasów Adryana i Antoninów, a więc w środku II wieku ery naszej. Dzieło, któremu pamięć o sobie w piśmiennictwie zawdzięcza, nosi tytuł ή παριήγησις τἥς Έλλάδος; (Opis Hellady). Oto co w niem o Sybillach, już wielu, znajdujemy.
»W Delfach jest skała wystająca nad ziemią. Mieszkańcy twierdzą, że na niej stając, zwykła była Herofile proroctwa wygłaszać. Herofile jest to imię tej niewiasty. Nazywają ją zaś powszechnie Sybillą, na pamiątkę dawniej istniejącej niejakiej Sybilli, o której doszedłem, że była najstarszą ze wszystkich. Grecy utrzymują, że była ona córką Zeusa i Lamji, córki Posejdona, i pierwsza z kobiet posiadła dar prorokowania, a przez Libijczyków Sybillą została nazwaną. Ta zaś, o której teraz mowa, Herofile, wiekiem tamtej ustępuje. Jednakże wiadomo, że i Herofile żyła jeszcze przed wojną trojańską. Przepowiadała w swych proroctwach, że, ku zgubie Azji i Europy, w Sparcie wychowuje się Helena. Mieszkańcy Delosu pomną o hymnach tej niewiasty, na cześć Apollina układanych. Nazywa ona siebie nie tylko Herofilą, ale także i Artemidą w swych poezjach. A nadto mieni siebie już to prawą małżonką Apollina, już to jego siostrą, to znowu córką. Te wszystkie niezgodności wygłosiła ona w uniesieniu, będąc od boga natchnioną. W innym miejscu proroctw wzmiankowanych utrzymuje, że tylko z matki nieśmiertelnej pochodzi, jednej z nimf idyjskich, ojca zaś miała zwykłego śmiertelnika. Tak brzmią te jej słowa:

Pochodzę ja zarówno od śmiertelnego i bogini,
Od Nimfy nieśmiertelnej i ojca rybożerczego.
Ród matki jest idyjskim, ojczyzną moją czerwona
Marpessos, matce poświęcona, i rzeka Aidoneus...

Istnieją w Idach trojańskich zwaliska miasta Marpessos; zamieszkuje je jeszcze około sześćdziesięciu mieszkańców. Wokoło tego miasta grunt cały jest czerwonawy i suchy ogromnie. Rzeka zaś Aidoneus to się chowa pod ziemią, to z niej wypływa, to jeszcze raz się chowa, aż nakoniec znika w niej zupełnie. Sądzę, że przyczyna tego zjawiska leży w tem, że grunt górzysty w Idach jest bardzo rzadki i pełen szczelin podziemnych. Odległość miasta Marpessos od Aleksandrji Trojańskiej wynosi 240 stadjów. Mieszkańcy Aleksandrji utrzymują, że Herofile była dozorczynią świątyni (νεωκόρος) Apollina Smintejskiego i że sen Hekuby tłumaczyła prawdziwie, co z czasem wypadki wykazały. Znaczną część życia Sybilla ta w Samosie i w Klaros Kolofończyków odwiedziła, nakoniec przybyła do Delos, i do Delfów. W Delfach zaś na tej skale, o której wspomniałem, prorokowała. Porwała ją śmierć w Troadzie. W Troadzie zatem, w gaju Smintyjskim, znajduje się jej grobowiec, na którym wyrzeźbione są te słowa: »Jam to Sybilla, nie napróżno Feba zamiary wieszcząca, którą ten kamień oto pokrywa. Dziewica, ongi obdarzona mową, obecnie na wieki zaniemiała, bo więzienie od okrutnego otrzymała losu. Spoczywam jednakże w sąsiedztwie Hermesa i Nimf, nagrodzona, bom Febowi poświęcona była«. W sąsiedztwie grobowca wzniesiony jest kamienny Hermes, w czworokątnej postaci. Z lewej strony wypływająca woda wlewa się do naczynia, a obok znaki Nimf. Erytrejczycy zaś (oni bowiem ze wszystkich greków najbardziej walczą o Herofilę) górę Korykos i w niej jaskinię pokazują, utrzymując, że w niej urodziła się Herofile. Rodzicami jej byli, według nich, miejscowy pasterz Teodor i Nimfa, nosząca nazwę Ida. Ta nazwa zaś nie skądinąd pochodzi, tylko z tego, że wtedy ludzie nazywali Idami gęstwiny leśne. Zgodnie z takiem twierdzeniem, Erytrejczycy ze słów, wypowiedzianych o sobie przez Herofilę (powyżej przytoczonych), wyrzucają wzmiankę o Marpessos i rzece Aidaneus.
Hiperochus, mąż pochodzący z Kum, napisał, że ta, która po niej również proroctwa głosiła, Kumejska, z Opików (lud italski) pochodziła i nosiła nazwę Demo. Lecz kumejczykowie nie posiadają wcale żadnych proroctw tej kobiety, ani ich nie przedstawiają, tylko wskazują w świątyni Apollina na małą urnę kamienną, w której to urnie, jak mówią, złożone są kości tej Sybilli. Na urnie później napisano Demo.
Hebrajczycy posiadają własną wieszczącą niewiastę, którzy powyżej Palestyny mieszkają, imieniem Sabbe. Utrzymują, że Sabbe byłą córką Berozusa i Erymanty. Jedni ją nazywają Sybillą babilońską, drudzy zaś egipską.
Faennida zaś, córka męża panującego w Chaonji, i Pelee u Dodończyków, wieszczyły także, jako przez boga natchnione, Sybillami jednakże przez ludzi nazwane nie były. Faennidy wieszczenia czytać ani też otrzymać wiadomości o tem, kiedy żyła, nie jest rzeczą trudną. Żyła bowiem wtedy, kiedy władzę nad krajem otrzymał Antjochus po uwięzieniu Demetrjusza. Pelee dawniejsze od niej były czasem i pierwsze ze wszystkich kobiet układały wiersze w rodzaju takich:

Zeus był, Zeus jest, Zeus będzie. O wielki Zeusie!
Ziemia dostarcza płodów; matką nazywajcie ziemię (In Phoc. § 12)«.

Do jakichże wniosków co do Sybilli upoważnia to najdłuższe i najszczegółowsze u pisarzy greckich o nich świadectwo? Chyba do następnych tylko: 1) Że wyraz Sybilla jest pochodzenia libijskiego (afrykański przeto, nie grecki), skoro Libijczycy nazwali Sybillą córkę Zeusa i Lamji, która pierwsza z kobiet posiadła dar prorokowania. 2) Że ta nazwa przeszła następnie na niejaką Herofilę, jako określenie jej stanu, czy też właściwości prorokowania. 3) Że ta Herofile, niewiadomego, lecz zawsze boskiego, nadprzyrodzonego pochodzenia, istniała przed wojną trojańską, pochodziła 2 Troady, przebiegała wyspy i lądy greckie, co dało możność nadawania jej różnych następnie nazw okolicznościowych. 4) Że oprócz Herofile istniały jeszcze inne trzy, stosownie do znanych krajów, Sybille: italska, hebrajska, czy też babilońska lub egipska, i owa najpierwsza libijska. 5) Że przepowiadanie przyszłości w natchnieniu od boga nie nadawało jeszcze prawa zupełnego do otrzymania nazwy Sybilli, skoro Faennida i Pelee tej nazwy nie otrzymały. Po nad temi wszystkiemi formalnemi wnioskami góruje wszakże jeden, że jedyny pisarz grecki, który najwięcej zebrał i przekazał nam wiadomości o Sybillach, nic o nich sam rzeczywistego nie wiedział i że to, co powiedział, nie rozwiązuje kwestji istnienia kiedykolwiekbądź w czasie jakiejkolwiekbądź Sybilli, nie naprowadza na wniosek, jaką drogą powstać mógł w umyśle ludzkim sam pomysł Sybilli i nawet nie rzuca światła na pochodzenie samego wyrazu Sybilla, gdyż powiedzenie, że to jest wyraz libijski, oznacza tyle tylko, co powiedzenie, że on nie jest greckim, to jest brzmi dla greka jako cudzoziemski.
Jednakże, porównywając co oba ci pisarze, Plutarch i Pauzanjasz, o Sybillach podali, z temi wzmiankami, które o nich znajdujemy u pisarzy wcześniejszych, zauważyć możemy większe zainteresowanie się samemi osobami. Niby ci pisarze na nowe źródło wiadomości o Sybillach sami natrafili, niby oni, spotkawszy się z nowym prądem ogólnym zainteresowania się Sybillami, sami tym prądem, a zwłaszcza ostatni, uniesieni zostali.
Jakoż rzeczywiście, pomiędzy czasami Arystotelesa, a Plutarcha i Pauzanjasza już się poczęły rozpowszechniać po owoczesnym świecie dziejowym apokryfy judaistyczno-chrześcjańskie, pod nazwą proroctw Sybilli. One to pierwsze głosić poczęły o istnieniu Sybilli hebrajskiej, podając jej utwory. Równocześnie pisarze rzymscy dostarczali o Sybillach wiadomości jeszcze bardziej licznych i szczegółowszych, niż wzmiankowani dwaj pisarze greccy. A przytem, od czasu poznajomienia się Greków z Rzymianami i instytucjami państwowemi rzymskiemi, Grecy patrzyli na sposoby pielęgnowania przez samo państwo Ksiąg Sybilskich, rzecz mniejsza już jakiego pochodzenia, co w ich oczach podnieść tylko mogło znaczenie Sybilli i ich proroctw.
W źródłach greckich czerpane wiadomości o Sybillach zamyka wyliczenie ich, acz zupełnie gołosłowne, podane przez Eljana, żyjącego przy końcu drugiego i na początku trzeciego wieku. Pomieścił on to wyliczenie w dziele pod tytułem ποικίλη ίστορία (Różne wiadomości — ksiąg XIV). „Wielce jest charakterystycznym ten cały ustęp, gdzie wiadomość tę czytamy. Cytuję go w całości: »Było dwóch Perjandrów, jeden filozof, drugi tyran. Miltjadesów — trzech, jeden założyciel Chersonezu, drugi — syn Kipsela, trzeci — syn Kimona. Sybille cztery: Erytrejska, Samijska, Egipska, i Sardyjska (Σαρδιανή). Niektórzy utrzymują, że jeszcze innych sześć było, więc, że razem wogóle dziesięć, wśród nich Kumejska i Judejska. Bakidów — trzech, pierwszy Eleonios, drugi — Ateński, trzeci — Arkadyjski« (Xl 1, 35). I tyle. Jak na różne wiadomości — dostatecznie.
Jednakże i to wyliczenie suche jest ważnem. Po pierwsze, wykazuje ono stałe tendencje do zwiększenia ilości Sybilli. Po drugie, odkrywa sposoby takiego zwiększenia, W wyliczonych niema podanej przez Pauzanjasza Herofili. Mogła ona wejść do owej grupy czterech, o których nazwach autor zamilczał. Ale również mogła wejść do grupy pierwszych czterech, noszących nazwy, i figurować jako erytrejska, ze względów na owych Erytrejczyków, którzy »ze wszystkich greków najbardziej walczą o Herofilę«, jak twierdzi Pauzanjasz; a ponieważ przebywała w Samos, o czem nie zaniedbał wspomnieć tenże Pauzanjasz, może też nosić nazwę Samoskiej. W ten sposób odbywające się zwiększanie ilości Sybilli bardziej się jeszcze uwydatni następnie.
Od greckich przechodzimy do źródeł rzymskich.
Ponieważ wzmiankowane pielęgnowanie Ksiąg Sybilskich przez państwowe instytucje rzymskie sięga czasów dawniejszych, niż zabytki piśmiennictwa rzymskiego, gdzie znajdujemy wiadomości o Sybillach, przeto rozpatrywanie źródeł rzymskich rozpoczniemy od przypomnienia sobie dziejów instytucji religijnej, noszącej w historji rzymskiej nazwę Duum, Decem, nakoniec Quindecim viri sacris faciundis. Instytucja ta dla państwa rzymskiego stała się tem poniekąd, czem dla państewek greckich i podległych kulturze greckiej były rozmaite wyrocznie, a głównie delficka.
Wszelkie przepowiadania przyszłości, jak wiemy, są złączone z krytyką współczesnego porządku rzeczy i z niej wypływają. Dla Państwa przeto każdego takie wieszczenia nie mogą być obojętne. Prosty zakaz badania przyszłości i karanie wieszczących, oraz ściganie wierzących w te wieszczenia, nadają cechy męczeństwa jednym drugim. A wszak dla wzrostu i spotęgowania jakiegokolwiekbądź pomysłu ludzkiego nic nie jest bardziej pożądanym, jak przelewanie krwi ludzkiej w celu jego zatarcia. Z kałuż krwi powstają dogmata, które niby żelazne obręcze potrafią otoczyć i skuć kulę ziemską. W naszym cyklu dziejowym jedno tylko z państw starożytnych, rzymskie, zdołało przez odpowiednie instytucje wytworzyć z różnych pierwiastków ludowych naród rzymski. Instytucje więc rzym skie miały swoje dziejowe znaczenie. Jedną z takich instytucji, którą królowie przekazali rzeczypospolitej, ta zaś cezarom, i która dłużej niż inne pozostawała zawsze tym samym, czem była na początku, była właśnie wspomniana: Viri, mniejsza o liczbę, sacris faciundis.
Z pewnemi instytucjami zdarza się to, co i z pewnymi ludźmi, gdy ci ważnością swych czynów, do chwili wystąpienia nieznani, zwrócą na siebie od razu uwagę ogółu. Jak tych, tak i tamtych przeszłość odtwarza legenda. Oto co czytamy u Dyonizjusza Halikarnaskiego w dziele jego Ρωμαἲκή ἀρχαιολογία (Starożytności rzymskie), które w większej połowie do naszych przechowało się czasów, gdy on, wierny swemu zadaniu, potrzebował wyjaśnić początek instytucji Viri sacris faciundis. »Nieznana a obca niewiasta przybyła do króla Tarkwinjusza Pysznego z IX księgami, zawierającemi proroctwa Sybilskie, by mu je sprzedać. Gdy król żadnej ceny za te księgi zapłacić nie chciał, odeszła i trzy z nich spaliła. Zatem powtórnie do króla przybyła z sześciu pozostałemi i taką samą cenę za nie żądała. Wtedy ją w otoczeniu królewskim wyśmiano, że za mniejszą ilość ksiąg żąda tej samej zapłaty, jakiej za większą król jej nie dał. Ona odeszła, spaliła połowę z pozostałych sześciu, a powróciwszy tylko już z trzema, za nie jeszcze raz zażądała tej samej zapłaty, jak pierwotnie za dziewięć. Tarkwinjusz, zdumiony jej uporem, zawezwał wieszczków i, rzecz całą im wyłożywszy, zapytał ich, co mu należy uczynić. Ci, w znakach szczególnych dostrzegłszy, że to był dar przez bogów przysłany, uznali to za wielkie nieszczęście, że, król ów dar odrzucając, nie nabył wszystkich ksiąg dzięwięciu, rozkazali przeto wyłożyć niewieście żądaną zapłatę i zabrać pozostałe. Ta, wręczając Księgi królowi, zaleciła, by ich strzegł starannie, i wśród tłumu zniknęła bez śladu. Wtedy król wybrał dwóch obywateli ze znakomitszych i im poruczył przechowywanie owych ksiąg tajemniczych (IV, 62)«. Tajemnicze zachowywanie się owej niewiasty i jej cudowne zniknięcie wśród ludzi pozwalało następnie przypuszczać, że nią była sama Sybilla, sprzedająca własne swe księgi. Wzmiankowany historyk zapisał to podanie za panowania Augusta, a więc po upływie wieków pięciu od czasu Tarkwinjusza Pysznego. Nic więc dziwnego, że co do osoby samego króla mogła zajść omyłka. Według świadectwa Varrona, przechowanego u Laktancjusza (Inst. Divin. 1, 6, 10), wypadek ten z Księgami miał miejsce za panowania Tarkwinjusza Starego, a więc o całe stulecie dawniej. Zapisał zaś nietylko wskutek szczególniejszego upodobania do tajemniczych wypadków i cudownych wydarzeń, jakkolwiek to upodobanie dzielił on ze wszystkimi dziejopisarzami starożytnymi, ale jeszcze i dlatego, że sam przedmiot pracy, starożytności rzymskie, tego wymagał, a również, z zadania tej pracy wypływająca konieczność wyjaśnienia i sięgnięcia początków wszelkich instytucyj rzymskich. Za jego bowiem czasów istniało w Rzymie kolegjum państwowe, mające wyłącznie pod swoją opieką, a w danym razie i odczytujące, badające księgi Sybilskie. Więc jeśli księgi same istniały i były przechowywane z pieczołowitością, ktoś i kiedyś je napisać, ktoś i kiedyś je nabyć w pewnym celu musiał; jeśli owe księgi dostojnicy państwowi przechowywali i z nich korzystali, jakaś władza państwowa i w jakimś czasie, w przeszłości, to kollegium niechybnie ustanowić musiała.
Tak więc — początek samej instytucyi sięgał czasów pierwotnych Rzymu; w rozwoju zaś jej dziejowym odbija się rozwój ogólny Państwa. Słowem, nie będąc czemś przygodnem, czasowem, lecz owszem, ściśle wypływając z istoty państwa Rzymskiego, kollegium wzmiankowane stanowiło jeden z pierwszorzędnych organów życia publicznego i funkcyj dziejowych samego państwa. Losy więc tego kollegium, przedstawiając wielce ciekawą kartę z dziejów umysłowości ludzkiej, nierozerwalnie są związane z pojęciami o Sybillach i z rolą przypisywaną im w historyi.
W każdym jednakże razie, za czasów panowania królów w Rzymie utworzona instytucya przetrwała do początku piątego wieku ery naszej. Tysiącoletnie jej dzieje są w rzeczywistości dziejami sławienia i utrzymywania w pamięci ludów europejskich wieszczb różnych, przypisywanych Sybilli. Faktów do tych dziejów dostarczają historycy rzymscy. Oni to przeto, jeśli już nie samą osobę Sybilli, to jej wróżby wprowadzają do historji rzymskiej, a z nią do dziejów powszechnych.
Dwaj mężowie, powołani przez Tarkwinjusza, mniejsza już przez którego z dwóch, do przechowywania Ksiąg Sybilskich, nosząc urzędową nazwę Duumviri sacris faciundis, mieli jeszcze za zadanie, oprócz samego przechowywania, w chwilach klęsk narodowych badania owych ksiąg, w celu znalezienia w nich środka zaradczego na doznawane klęski. Ta druga funkcja ich urzędowania dostarczyła im właśnie nazwy urzędowej. Sacra facere było owem badaniem. Badanie zaś podnosiło same księgi do wysokości jakiejś opatrzności, czuwającej nad narodem rzymskim, podnosiło do znaczenia skarbca narodowego, ztąd dla narodu rzymskiego spływała w każdem niebezpieczeństwie i trwodze rada, pomoc i ratunek.
To przechowywanie atoli przez urzędników państwowych Ksiąg Sybilskich, jako zbioru wróżb, tyczących się przyszłości państwa, właściwiej nazwaćby należało ukrywaniem przed ludem owych ksiąg tajemniczych. Badanie zaś samo było w rzeczywistości zapobieganiem trwożliwem, by sam lud ich nie począł badać, było zręcznem i umiejętnem podsuwaniem temuż ludowi w postaci otrzymanego rozkazu Sybilli urzędowego tłumaczenia danego zjawiska, czy też faktu, zamiast zezwolenia, by on sam dowolnie wyciągał różne wnioski z ciemnych i zawiłych proroctw, by on sam szukał w proroctwach sposobu zaradzenia złemu. Jakoż kara śmierci oczekiwała nieostrożnych, źle ukrywających księgi duumvirów.
Tenże sam Dyonizjusz, a również Valerius Maximus (Dictorum Factorumque Memorabilium Libri IX; I, 1, 13,) podają, że za panowania Tarkwinjusza, prawdopodobnie tegoż samego założyciela duumviratu, jeden z duumvirów, u V. Maximusa M. Tulljuszem nazwany, został w worek zaszyty i w morzu utopiony za to, że udzielił do przepisania Petronjuszowi Sabinowi księgi, sobie do przechowywania i strzeżenia powierzonej. Wymierzona kara spotykała tylko ojco-bójców.
Takie niedowierzanie proroctwom ze strony państwa było zupełnie usprawiedliwionem. Obawę ujawnienia losów przyszłych nakazywała ostrożność przezorna.
Państwa starożytne, co sama chronologia dostatecznie wykazuje, nie mogły powstawać i rozwijać się, jak to mniemają ludy europejskie, w podniosłych zasadach ogólnej miłości chrześciańskiej, wygłoszonych przez Zbawcę świata, a do życia ludzkości, odradzającej się w świetle ewangelii, dopiero w naszej wprowadzanych erze, początkowo przez apostołów, następnie zaś przez ich na ziemi zastępców, oraz monarchów chrześcijańskich. Dopiero w naszej erze monarchowie chrześcijańscy, na znak swej boskiej na ziemi misyi, na głowach swych ponad koronami pomieszczać zaczęli krzyż, owe godło ofiary, miłości i zbawienia, przez miłość i ofiarę. Tylko w czasach chrześcijańskich na przybytku monarszym mógł zostać wyrytym napis głoszący ludom rządzonym, że »Justitia fundamentum regni«, sprawiedliwość, podstawa panowania, więc rządu, państwa, czytamy na Burgu wiedeńskim.
Nie znając zbawczych zasad Chrystusowej nauki, nie wyznając prawdziwej miłości ewangelicznej, państwa starożytne w stosunkach swych do sąsiadów potężniejszych i słabszych nie zawsze mogły postępować w sposób, któryby niewątpliwie zjednywał im przychylność i uznanie; niezawsze rządziły ludami sobie podległymi prawdą i sprawiedliwością; owszem, częstokroć powodowały się one interesami tylko i korzyścią garstki urzędniczej, a nawet unosiły się zaciekłą ku ludom rządzonym przez siebie nienawiścią, która stawała się dla tych ludów tem zgubniejszą, im same ludy te były słabsze, trwożliwsze a przytem bliższe. Otóż wszelkie zaciekania w przyszłość nie mogły tym państwom być przyjemne, ani też nawet zupełnie dla nich bezpieczne. A jednakże należało szukać przeciw owym zaciekaniom środka zaradczego. Wynalezienie owego środka stawało się koniecznością.
Dostarczyć środka koniecznego nie mogła sama religia, gdyż państwa starożytne, jak to uczą teologowie europejscy, nie znały religii Objawionej przez jedynego, prawdziwego Boga, ludowi przezeń wybranemu. Religia państw starożytnych polegała na usiłowaniach próżnych gwałcenia praw nigdy niezmiennych przyrody, a to za pomocą istnie dziecięcych sposobów, jako to: zaklinań, ofiar, guślarstwa, stosowanych również z dziecięcą naiwnością i zaciętością. Było więc trudno państwu w imię takiej religii zabronić praktykowania cudów i z nich wypływających wróżeń i przepowiadań. Również było trudno a zarazem niebezpiecznie wyrywać z serc ludu wiarę w cuda, gdyż tem pozbawianoby lud jedynie dostępnej mu pociechy w utrapieniach życiowych, a przytem — z wyrwaną wiarą w cuda mogłaby była paść i religia sama, oparta całą swą istotą na cudach i cudownościach. Pozostawało więc rozciągnąć raczej baczną kontrolę nad proroctwami wszelkiemi, niż je prześladować i zakazywać. Pozostawało, występujących natrętnie z tłumów i z ulicy, natchnionych objaśniaczy samych proroctw zastąpić raczej urzędnikami państwowymi i objaśniać je stosownie do potrzeb państwa i rządzącego niem stronnictwa, niż tych objaśniaczy ścinać, wieszać a nawet palić.
Takimi właśnie urzędnikami państwowymi byli Duumviri sacris faciundis. W jasno określonym celu ustanowieni, srogiemi karami w posłuszeństwie przepisom utrzymywani, rozwijali oni przez cały ciąg istnienia swojej instytucyi jeden i ten sam program.
Zmiany, następujące jedna po drugiej form państwa rzymskiego i systematu rządzenia, tryumfy po kolei to demokratycznych, to oligarchicznych haseł, zwycięstwo nakoniec zasady porządku, wcielonej w osobie cezarów, nie wpływały w niczem na ducha i czyny kollegjum Sacris faciundis. Jeśli podlegało ono zmianie, zmiany te były tylko formalne, zewnętrzne. Jeśli wpływ jego i wziętość widocznie się zwiększały lub upadały, zależało to od okoliczności zewnętrznych, od powiewów prądu mniej lub więcej czynnościom kollegjum sprzyjających. Mężowie, składający instytucję samą, pozostawali zawsze wierni celom, dla których ta instytucję powstała.
Gdy plebejusze zaczęli się dobijać udziału w rządzeniu państwem i wciskać się do różnych instytucji państwowych, wtedy wymogli również na patrycjuszach przekształcenie zarazem z innemi i duumviratu Sacris faciundis. Zamiast dwóch, od 387, licząc od założenia Rzymu, kollegjum to składało się z dziesięciu mężów i zwało się Decemviri. Na tych dziesięciu, pięciu przypadało wybranych z plebejuszów. A o godność decemwira poczęli się ubiegać najwybitniejsi mężowie z obu partji.
Do Ksiąg trzech Sybilskich, kupionych, jak chciało podanie, od jakiejś nieznanej niewiasty, którą prawdopodobnie była sama Sybilla, duum i decemviri poczęli z czasem przyłączać i inne proroctwa. Utworzyły one razem z Sybilskiemi Libri fatales, jak je zwać wkrótce poczęto.
Skoro Kartagina wypowiedziała walkę śmiertelną Rzymowi, a Hannibal na czele wojsk kartagińskich stanął w Italji, w charakterze oswobodziciela różnych ludów italskich z pod panowania rzymskiego, niebezpieczeństwo, grożące państwu rzymskiemu, obudziło w jednych trwogę śmiertelną o zdobyte stanowisko, w drugich wskrzeszało nadzieję utraconą polepszenia bytu. Oba sprzeczne nastroje umysłu wyrażać się poczęły w wieszczbach rozmaitych. Treść tych wieszczb i ilość przeraziły rząd rzymski. Senat rozkazał pretorowi M. Atyljuszowi, w roku 541, wyłowić je wszystkie z obiegu. Wśród tych, które padły w ręce pretora, odkryto dwa utwory przypisywane Marcjuszom, przechowywanym w podaniach dwóm wieszczom narodowym. W jednym z nich uderzała przepowiednia porażki rzymian pod Kannami, która zaszła przed laty trzema, w 538 r.; w drugim — zalecenie, dla wypędzenia Kartagińczyków z Italji, corocznych igrzysk na cześć Apollina. Senat Rzymski wyciągnął należytą kopyść z tych utworów. Ponieważ przepowiedziana porażka pod Kannami ziściła się, sądzić należało, że i zalecony środek na wypędzenie Kartagińczyków okaże się skutecznym. Igrzyska więc ustanowił, Carmina zaś Marciana rozkazał oddać decemwirom Sacris faciundis na przechowanie.
W roku 678 ogień zniszczył świątynię Jowisza na Kapitolu, gdzie były przechowane Libri fatales i one pomimo przezornego umieszczenia ich w podziemiach i skrzyniach kamiennych, spłonęły. Jednocześnie sama instytucja wraz ze zniknięciem przedmiotu, który ją do życia powołał, nie znikła. Pożar świątyni przypadł na czasy Wojen domowych, wywołanych przez przedstawicieli dwóch partji w państwie, Marjusza i Sylli. Zwycięzca Marjusza, Sylla, stawszy się dyktatorem w Rzeczypospolitej, zwiększa, prawdopodobnie w celu Wzmocnienia w niej żywiołu oligarchicznego, ilość członków kollegium Sacris faciundis o pięciu i decemviri stali się Quindecemviri w 676 r.; to jest w 78 przed erą naszą. Senat zaś we dwa lata później na wniosek konsula C. Skrybonjusza Kurjana utwarza komisję z trzech członków, którym poleca zebranie proroctw nowych. Komisarze zwiedzać poczęli całą ltalję, Grecję, Afrykę, Azję Mniejszą i zebrali do tysiąca różnych urywków. Działo się to w czasach, kiedy już od lat stu po tych krajach błąkały się pierwsze urywki apokryficznych, judaistyczno-chrześcijańskich Ksiąg Sybilskich. Mogły więc i one wejść do tego tysiąca. Nowo zebrane Libri fatales, po odbudowaniu świątyni Jowisza, zostały w niej złożone i pieczy Quindecimvir’ów, również jak poprzednie, powierzone.
Po czasach Marjusza i Sylli, nastąpiły Pompejusza i Cezara; po nich Antonjusza i Augusta. Świat dziejowy owoczesny stawał się coraz bardziej zależnym od przewrotów politycznych,, zachodzących w Rzymie, i od panów tego Rzymu. Więc, czy to z przyczyny ważności zachodzących wypadków, czy też wskutek popędu, nadanego przez urzędowych zbieraczów proroctw, kartki tajemnicze, zawierające proroctwa poczęły się z całego ówczesnego świata dziejowego przedostawać do Rzymu i, według świadectwa współcześników, literalnie zalewały miasto. Cesarz August, zostawszy w 741 r. Rzymu, więc w J3 przed erą naszą, wielkim kapłanem (Pontifex Maximus), wznowił użyte przed dwoma wiekami przez senat środki na napływ proroctw i ciągłe ich rozszerzanie. Naznaczywszy posiadaczom proroctw termin do złożenia wszystkich obiegających pretorowi, zabronił ludziom prywatnym przechowywania jakichkolwiek bądź innych. Ze zniesionych do pretora przeszło dwa tysiące urywków spalono. Pod pozorem zaś, że przechowywane w świątyni są wskutek starości zniszczone, nakazał Quindecimvir’om je przepisać, co naturalnie pociągnęło za soba nieprzepisanie, a więc pominięcie, a zatem zupełne zniszczenie, niewygodnych dla państwa. Nakoniec przepisane wraz z pozostałemi po spaleniu owych dwóch tysięcy przenieść rozkazał do świątyni Apollina Palatyńskiego i tam, przed posągiem boga, w złoconej przechowywać skrzyni. Jednakże nie zdołał zapobiec zupełnie złemu. We dwadzieścia lat później (772) znowu obiegać zaczęły miasto Rzym i Italję trzy jakieś utwory Sybilli, wieszczące rychły koniec państwa rzymskiego. Tyberyusz, następca Augusta, uciec się musiał do środków, przez Augusta zastosowanych.
Tłumaczem uczuć religijnych i politycznych ogółu rzymskiego z instytucją Quindecimvir’ów związanych, a na Księgach Sybilskich opartych, staje się dla nas poeta Albjus Tybullus, w czasach Augusta żyjący (54—19 przed erą naszą). Gdy jeden z rodu Walerjuszów, który wydał półsetek mężów, na kartach dziejów rzymskich chlubnie zapisanych, a nadto ową Walerję Messalinę, żonę cesarza Klaudjusza, Walerjusz Messalinus, został Quindecimvir’em, poeta z takim hymnem zwraca się do objawiającego swą wolę przez usta Sybilli boga greckiego:
»Febie, spojrzyj! Nowy kapłan do twej świątyni wchodzi, z cytarą go przyjmij, pieśniami powitaj... Przybądź w laurach wieńczących zwycięsko twe skronie, przybądź do przyozdobionych ołtarzy, przybądź do ofiar ci składanych... Ty z daleka rzeczy przyszłe widzisz!... Z twojej przyczyny nigdy Sybillą nie zawiodła Rzymian, wieszcząc im w sześciomiarowym wierszu przyszłość odległą. Febie, dozwól Messalinowi dotykać świętych kart i sam, o to cię błagam, natchnij go, co wieścić on powinien«. Dalej dowiadujemy się, że to mianowicie Sybillą skierowała Eneasza ku Italji, gdy on, unosząc święte wizerunki bogów i ojca zgrzybiałego na swych ramionach, ze zburzonej uciekał Troi. Oto są jej słowa, do Eneasza wyrzeczone, a przez poetę powtórzone: »Nieskalany Eneaszu, bracie pierzchliwego boga miłości... tobie już Jowisz italskie przeznaczył kraje. Tam ciebie jako świętego czcić będą... I ciebie już widzę, Iljo; oblubienicą zostawszy Marsa, opuszczasz ognisko westalskie... Rzymie, twoje imię rządzić będzie światem całym... Prawdę wieszczę, obym tak pożywała laur święty, obym tak wieczne przechowywała dziewictwo (Elegja V, liber II, v. 1— 64)«.
Ten utwór okolicznościowy poety rzymskiego od historyków rzymskich przenosi nas do poetów rzymskich.
Głównym piewcą Sybilli, która Eneaszowi italskie wskazywała kraje, a która już Kumejskiej nosi dodatkową nazwę, był Wirgiljusz, współczesny Tybullowi, aczkolwiek o lat 16 odeń starszy (70—19). Ta dodatkowa nazwa miała odróżniać tę Sybillę od kilku innych znanych Rzymianom i przez poetów wzmiankowanych.
Wizerunek Sybilli Kumejskiej przez Wirgiljusza do piśmiennictwa rzymskiego, a przez to piśmiennictwo do literatury powszechnej wprowadzony, może służyć jako wyraz ogólny pojęć o Sybillach współczesnego poecie temu świata dziejowego, a otrzymanych przez ten świat w spadku po pokoleniach dawno ubiegłych. Sybilla Kumejska, w obrazie Wirgiljusza, staje przed nami, jako typ wogóle Sybilli z zamierzłych czasów dziejowych, wskrzeszony potęgą wyobraźni i urokiem słowa.
Wizerunek Sybilli pomieścił poeta w narodowej epopei rzymskiej Eneidzie. Tylko na tle epopei pozostaje on we właściwym sobie otoczeniu. Tylko ramy poematu bohatersko-mitycznego są dlań właściwemi ramami. Wyrwany ze swojego otoczenia, wykrojony z własnych ram wizerunek Sybilli traci swą istotę, rozpływa się w uroczych dźwiękach wyrazów i ginie, jako całość, niby rozpierzchłe, rozwiane widziadło senne.
Zatrzymamy się wiec na tym poemacie.
Ludy starożytne, uznając możliwość zbliżania się bogów płci obojga do ludzi w bardziej widomy sposób, niż natchnienia i objawienia, szczególniejszą czcią otaczały synów bożych (córki jakoś mniej), powstałych ze związków bogów z kobietami i bogiń z mężczyznami. Każdy naród starożytny szczycił się bądź bezpośredniem pochodzeniem od takiego syna bożego, bądź tem, że wydawał ich po jednemu lub kilku, co niezbicie znowu wykazywało wyższość jego obywateli i obywatelek nad obywatelami i obywatelkami innych narodów, które ich nie wydawały wcale. A ponieważ wszystkie narody starożytne, które żyją w dziejach powszechnych, wydawały synów bożych, lub od nich powstawały, przeto sądzić możemy, że powstawanie od takich istot lub ich wydawanie — było jedynym warunkiem przejścia danego narodu do historyi.
Nim jeszcze Rzym został założony przez Romulusa i Rema, dwojga bliźniąt, synów boga Marsa i dziewicy Rei Sylwii, kapłanki bogini domowego ogniska Westy, już mieszkańcy Lacyum, kraju gdzie Rzym powstał, stanowili lud, jeśli nie wybrany, w ścisłem, przyjętem znaczeniu tego słowa, to w każdym razie wielce przez pewnych bogów ulubiony. Pochodzili oni bowiem, według podania wielce starożytnego, od Trojana ród, do którego należała oblubienica boga Marsa, dziewica Rea Sylwia, pochodził od Eneasza, syna bogini Wenery i trojanina Anchyzesa. Matka Romulusa i Rema była więc w prostej linii tylko w czternastym stopniu potomkiem żeńskim owego Eneasza a przez niego bogini Wenery tylko w piętnastym.
Wirgiljusz, chcąc obdarzyć swój naród godną wielkości jego epopeją, za treść swego utworu obrał wędrówkę owego Eneasza (do którego zwrócone przemówienie Sybilli poznaliśmy już z utworu Tybulla) po zburzeniu Troi przez Greków, z garstką wiernych mu Trojan, z Azji do Europy, następnie przybycie jego do Italji i osiedlenie się w Lacjum, nakoniec początkowe dzieje w taki sposób ocalonych bohaterów w nowej ich ojczyźnie.
Ludy starożytne pożądały cudów i cudowności. Cuda w nich Podtrzymywały głęboką i niewzruszoną wiarę w bogów narodowych. Objawiające się w cudach jedynie istnienie i potęga owych bogów utrzymywały każdy z tych ludów w niezłomnem przekonaniu o swojej nad sąsiednimi ludami wyższości, pochodzącej z wyższości swego boga nad innymi bogami. Nie dość było jeszcze rzymianom, że ród, z którego powstali, pochodził od syna Wenery a założyciel Państwa był synem Marsa. Rzeczy cudowne, według ich pojęć, powinny były w również cudowny sposób być przygotowane, przepowiadane i ogłaszane. Każdym krokiem Eneasza, od chwili zburzenia Troi, kierują widzenia, objawienia i przykazania boże. Cudownościami doprowadzony do Europy, już prawie na progu jej, gdyż był minął zatokę neapolitańską, a podążał on do ujścia Tybru, zapragnął jeszcze raz posłuchać tylekroć już słyszanych proroctw i zapewnień, które go wiodły po nieznanych morzach od brzegów trojańskich do brzegów Lacjum, przeznaczonej mu ziemi obiecanej. W tym celu zbacza on z prostej drogi wiodącej do owej ziemi, wylądowuje na brzeg i udaje się do miasta Kum, gdzie, jak to wiemy już z Arystotelesa, było siedlisko (Θὰλαμος Καταγεἶος) Sybilli, przezwanej od niego Kumejską.
Obok miasta Kum znajdowało się jezioro Awernskie, nad którego brzegami istniało podówczas, według ogólnego wierzenia, wejście do wnętrzności ziemi, gdzie przebywały cienie zmarłych. Ponieważ Anchizes, ulubieniec bogini Wenery, a ojciec Eneasza, zmarł był w drodze, pobożny syn Wenery i Anchizesa, jak go zawsze mianuje poeta, powziął zamiar skorzystania z bytności w Kumach i udania się przez to wejście do przybytku zmarłych, by z ust ojca jeszcze raz o swojej i swego potomstwa dowiedzieć się przyszłości. Oprócz więc zwyczajnego wieszczenia, miał on od Sybilli zażądać ułatwienia sobie wejścia do wnętrza ziemi, uprosić ją o pomoc w odszukaniu wśród tylu cieniów zmarłych ludzi własnego ojca.
I oto Eneasz, jak opisuje poeta, przybiwszy okrętami do lądu, podąża ze swym orszakiem (korzystam z przekładu F. Dmochowskiego)

...do Feba wyniosłej świątyni
I gdzie strasznych tajemnic mieszka prorokini,
Do wielkich dąży lochów: tam ukrytym ruchem
Wieszcz delijski, obcując z jej ogromnym duchem,
Przyszłych wypadków czyni umysł jej świadomy.

Przed świątynią, zapatrzonych na zdobiące ją rzeźby, Sybilla temi budzi słowy:

»Nie takiemi czas każe bawić się obrazy;
Wybranych cielców siedmiu chce ofiara święta,
A w tej liczbie zabij dwuzębne bydlęta...«
Tak rzekła; wódz jej wolę zaraz wykonywa,
Potym kapłanka Trojan do świątyni wzywa.

(Eneida, VI, 9—42).
Eneasz, jeszcze w drodze, gdy wstąpiwszy do Epiru, od wieszcza Helena otrzymywał radę udania się do Sybilli Kumejskiej, dowiedział się zarazem od niego o sposobach wróżenia tej Sybilli. Mieszkała ona w jaskini, opatrzonej wielu otworami. Wieszczby pisała na suchych liściach. Liście zapisane układała kupkami po jaskini. Lada wiatr, wiejący z otworów, liście te porywał, unosił > po pustych rozrzucał przestrzeniach. Prosty przypadek mieścił wtedy jeden liść obok drugiego. Wieszczby więc wychodziły przerywane. Treść ich z konieczności stawała się ciemną, zawiłą, niezrozumiałą, a nawet sprzeczną. Ostrzegał przeto Helen o tym Eneasza i radził, aby, chcąc uniknąć zagmatwanych wieszczb, uzyskał ustne od Sybilli odpowiedzi (Ks. III). Czytamy dalej:

W kształt lochu ogromnego była kuta skała,
Sto szerokich otworów, sto podwoi miała.
Stąd tyleż grzmi odgłosów, Sybilli wyrocznie.
Zbliżyli się do progów, gdy dziewica pocznie:
»Czas prosić o wyroki: a to duch, duch boży«.

Te słowa gdy przemawia, cała twarz się sroży.
Mieni się kolor, włosy żjeżają się kręte,
Pierś podniesiona, serce zjadłością rozdęte.
Zda się większa i głos jej wyższy nad śmiertelny,
Gdy ją napełnił bóstwa blizkiego duch dzielny:
»Co zwlekasz, Eneaszu, do ślubów nieskory?
Lecz wprzód nie rozstąpią się straszliwe otwory«,
To rzekła, a Trojanom w żyłach krew się ścina.

Zmiana, zaszła w postaci Sybilli, świadczyła o gotowości rozpoczęcia wróżenia, byleby tylko Eneasz oświadczył, co za nie zobowiązuje się złożyć w ofierze (vota). Lecz on wstrzymał ją słowami:

...tych, które mi teraz masz zwiastować rzeczy,
Nie kryśl na lekkich liściach, by wiatru powiewy
Zmieszanych nie rozniosły; daj słyszeć swe śpiewy.

To żądanie do nowych ją zmusza wysiłków. By odpowiadać, by ustami wygłosić wyrocznię, ponownie przygotować się winna. Poeta dalej:

...Wieszczka, od Feba jeszcze nie zwalczona,
Miota się, czyli boga nie wyrzuci z łona:
Z tym większym on hamuje zjadłe usta gwałtem,
I dzielnie tłocząc serce swym urabia kształtem.

(Eneida, 43—137).

Była więc Sybilla Kumejska, jak wnosimy z tych słów poety, istotą ludzką, przez łaskę boga wybrana i własną zasługą (dziewictwo) wyniesiona do godności narzędzia dla pomysłów bożych. Apollo, za pośrednictwem Sybilli, oznajmiał swą wolę i objawiał przyszłość, pożądającym tę przyszłość poznać i przez stosowne dary i ofiary poznać ją zasługującym ludziom bogobojnym. Stając się narzędziem boźem, w chwili natchnienia, w akcji przemawiania za jej pośrednictwem boga, doświadczała ona mąk niezwykłych. Tylko w takich przypadłościach głosiła słowo boże. Instynkt samozachowawczy zniewolił ją, jak się wyraża poeta, wyrzucić z łona boga (pectore excusisse deum), co należy rozumieć, opierać się, nie poddawać ogarniającemu ją natchnieniu. Bóg wszelako, rzecz naturalna, zawsze zwyciężał i powolną ją czynił, urobiwszy stosownie do akcji wróżbiarskiej. Wybranka boża atoli nie była tylko narzędziem biernem. Obcowanie z bogiem wyrobiło w niej moc wyższą od ludzkiej, zwyczajnej. Ona to Eneasza wprowadza do przybytku zmarłych.
Głęboki patrjotyzm epika narodowego nie uchronił wszelako Wirgiljusza od przejęcia się panującemi podówczas i w świecie rzymskim, przynajmniej w pewnych kołach, nie mogących być zadowolnionymi z utrwalającego się w polityce nowego porządku rzeczy, pojęciami, będącemi wynikiem rozpowszechnienia się apokryfów judaistycznych, a zwłaszcza, pomiędzy niemi zajmujących naczelne miejsce. Ksiąg Sybilskich. Wyrażeniu tych pojęć poświęca poeta jedną ze swych Eklog, mianowicie czwartą, w której czytamy: »Ostatni już nadszedł wiek wieszczby kumejskiej, nowe pokolenie z niebios zstępuje wysokich«.
Głosząc te słowa Wirgiljusz nie rozumiał, a raczej nie przewidywał ich doniosłości ani dla sprawy rzymskiej, ani dla własnej sławy. Dla Rzymu to nowe pokolenie stanowiło jego upadek. Osobiście zaś im to zawdzięcza swoje znaczenie wśród chrześcijan w średniowiecznej historji europejskiej. One go to postawiły w szeregu Ojców Kościoła, na których powagę, jak to zobaczymy, powoływał się Cesarz Konstantyn Wielki na pierwszym soborze chrześcijańskim, w Nicei zebranym.
Źródło natchnienia Sybilli, znajdowane przez Wirgiljusza w Apollinie, i sposób jej wieszczenia, opisany przez tego poetę, zgadzają się z tym, co o Sybilli wzmiankuje Cycero. Oto są jego słowa: »(wiersze) które ona, jak utrzymują, w szale wypowiada (quos illa furens fudisse dicitur...« (De Divin. II, 54).
Inny poeta rzymski uzupełnia obraz Sybilli, przez Wirgiljusza skreślony.
Chociaż umysł ludzki w swych wierzeniach nie liczy się z możebnością faktu, w który chce mu się wierzyć, ani też nie zastosowuje do tych faktów logiki, chociażby nawet codziennego życia, jednakże w podaniach o Sybilli pozostawał jeden punkt niezupełnie jasny ’ wymagający wyjaśnienia pewnego, a mianowicie chronologia. Pomiędzy przybyciem Trojan z Eneaszem na czele do Lacjum, a panowaniem Tarkwinjusza, chociażby Starszego, upłynęło wieków kilka. Więc należałoby przypuścić, że albo jedna Sybilla Kumejska, którą oni obaj poznali, żyła dłużej, niż żyć mogą ludzie, albo Sybilli Kumejskich było kilka. To drugie przypuszczenie zmniejsza wartość samej osoby. A zatem należało przyjąć pierwsze. Lecz przyjąwszy, potrzeba było wytłumaczyć przyczyny tak długiego życia, cud prawidłowością upozorować. Co wyobraźnia ludzka stworzyła w tym wypadku, przechował właśnie ów inny poeta. Jest nim Owidjusz Naso, autor mitologicznej epopei Metamorfozy (Przemiany).
W XIV pieśni tej epopei Owidjusz opisuje pobyt Eneasza w Kumach i, jak to był uczynił już Wirgiljusz, wejście jego do przybytku zmarłych. I, jak u Wirgiljusza, Sybilla towarzyszy Eneaszowi w jego wycieczce podziemnej. Następujący w niej epizod zawiera właśnie wzmiankowane uzupełnienie obrazu Sybilli.
Wszedłszy do podziemi, »gdy kroczą wśród ciemności po strasznej drodze, Eneasz ułatwia sobie ciężkie zadanie rozmową: czyś ty boginią, czy najmilsza bogom, zawsze dla mnie będziesz bóstwem... Skoro przez twe zasługi ujrzę napowrót światło dzienne, odetchnę wolnem powietrzem, świątynię ci wzniosę, dymem kadzideł twój obraz otoczę... Spojrzała nań wieszczka i, westchnąwszy głęboko, odrzekła: nie, nie jestem ja boginią; dymem kadzideł, pomnij, ludzkiej nie otaczaj głowy. Lecz byś w błędzie, co do mej osoby, dłużej nie pozostawał, słuchaj: światłość mnie wiekuista i istnienie bez końca oczekiwały, jeślibym dziewictwo złożyła Apollinowi w ofierze (Si mea virginitas Phaebo patuisset amanti). Gdy tej ofiary on pożądał, gdy niemniej darami skłonić mię próbował, wyrzekł był: wybieraj, dziewico Kumejska, czegobyś chciała: wybrane posiędziesz. Ja, pokazując mu garść zaczerpniętego piasku, żądałam tylu lat życia, ile ta garść zawierała ziarnek, nieszczęsna zapomniawszy dodać, lat młodzieńczych. Stało się. Długie otrzymałam życie. Apollo za powolność sobie sam mi dawał, o com zapomniała go prosić i obiecywał wieczną młodość. Odrzuciwszy dar, pozostałam dziewicą. Lecz oto już szczęśliwsze dni życia ubiegły. Drżącemi kroki zbliża się starość zgrzybiała. Długo ją jeszcze znosić zmuszona będę. Siedm już wieków przeżyłam, jak mnie oto widzisz. Pozostaje mi jeszcze trzysta żniw zobaczyć, trzysta winobrań, bym naliczyła lat tyle, ile ziarnek piasku było w mej garści. I czas ten nadejdzie, kiedy życie długie mnie, wyniosłą przedtem, drobniutką uczyni; członki zniszczone starością utracą całkowicie swą siłę; nie domyślą się ludzie wtedy, żem była przez boga ukochana, ani nawet, żem kiedykolwiek bądź mu się podobała. Sam Apollo może mnie już nie pozna; może się wyprze, że mnie lubił kiedyś. Stanę się tak dalece zmienioną, że nikt na mnie nie spojrzy; nie z postaci, tylko po głosie poznawać mię będą«. (Met. XIV, (120—152).
Trzysta więc lat życia jeszcze, od chwili tej rozmowy z Eneaszem, wystarczyć miało Sybilli Kumejskiej, by doczekać się mogła panowania króla Tarkwinjusza i osobiście mu sprzedać swe Księgi.
Tę legendę o późnej starości, której się doczekała pomimo swej woli Sybilla, i ostateczne zmalenie jej postaci zapewne Petronjusz ma na myśli, gdy w swym Satyriconie (XLVIII), w opisie Uczty u Trymalchjona, kładzie następne słowa w usta, przechwalającego się swemi czynami gospodarza: »...W Kumach na własne oczy widziałem Sybillę, wiszącą w butelce; a gdy się jej pytali chłopcy: Sybillo, czego żądasz? odpowiadała: »chcę umrzeć«. Zapytanie i odpowiedź brzmią w oryginale po grecku.
Poeci rzymscy wprowadziwszy do podań rzymskich Sybillę Kumejską, zrobili z niej poniekąd własność narodową, wieszczkę rzymską. Zapomnieć jednakże nie mogli sami, oraz też zmusić do zapomnienia lud rzymski, że Apollo był bogiem greckim, Kumy kolon ją grecką, że Sybilla wraz z mieszkańcami Kum przedostała się z Grecji, a językiem Sybilli był język grecki. Na ślad innych wieszczek narodowych, a raczej na dążność wytworzenia z tych wieszczek innych Sybilli, któreby były już zupełnie narodowe, będąc geograficznie i etnograficznie italskiemi, naprowadzają ciż sami poeci rzymscy, oraz historyk rzymski Liwjusz. II tego ostatniego czytamy: »„Wtedy (w czasach ustanowienia igrzysk na cześć Pana i założenia Pallatium na jednem ze wzgórzy, na których następnie powstał Rzym) Ewander, Wychodźca z Peloponesu, bardziej osobistemi wpływami, niż jakąkolwiek bądź uznaną władzą rządził w tej miejscowości. Był to mąż godny podziwu wskutek znajomości pisma, a jeszcze bardziej Wskutek boskości, przyznawanej matce jego Karmencie, którą, jako wieszczkę (fatiloquam), przed przybyciem do Italji te ludy czciły (I, 7)«. Przez Sybillę autor, jak to wogóle było przyjęto, rozumie Sybillę Kumejską. Po przybyciu do Lacjum, Eneasz, co opisuje Wirgiljusz, odwiedza owego Ewandra (Eneida, VIII). Owidjusz zaś o owej Karmencie podaje, że (Fastorum libri I, 473—4)

...simul aetherios animo conceperat ignes,
Ore dabat vero carmina plena dei.

(skoro tylko duszą powzięła ognie powietrzne, ustami wygłaszała wieszczby pełne boga). Nie była jeszcze Karmenta, jako pochodzenia obcego, wieszczką zupełnie narodową, ale była już przynajmniej geograficznie narodową, gdyż zamieszkiwała kraj italski wśród ludności italskiej.

Z inną spotykamy się w Wirgiljuszu.
Gdy Eneasz płynął do Lacjum, panował w tym kraju król Latinus. Posiadał on córkę jedynaczkę, o którą ubiegała się młodzież sąsiednia. Różne atoli cudowne zjawiska przygotowały umysły króla i jego otoczenia do faktu nadzwyczajnego, jakim miało się stać przybycie Trojan do Lacjum. Otóż król

...trwożny do wyroczni ojca (Fauna) się udaje
I bezdennej odwiedza Albunei gaje (lucosque sub alta Albunea),
Co świętym szumi nurtem wśród gęstego drzewa
I z głębi cieni pary zabójcze wyziewa.
Stamtąd ludy italskie i wszyscy sąsiedzi
Zasięgają w niepewnych rzeczach odpowiedzi.
Tam zaniósłszy ofiary, skoro słońce gaśnie,
Gdy na skórach zabitych owiec kapłan zaśnie,
W pośród pomroków nocy, rozmaitej barwy.
Snują mu się pod okiem biegające larwy,
Głosy różne odbiera, rozmów boskich słucha
I wyroki Awernu przyjmuje do ucha.
Słuchając odpowiedzi z przepaści niezgłębnych,
Tam Latynus poświęcił sto bydląt dwuzębnych,
I gdy na rozciągnionych ich runach spoczywa;
Nagle się z głębi gaju taki głos odzywa:
»Nie szukaj wśród Latynów męża twej dziewicy... (Eneida, VII, [83-98).

Horacy w uniesieniu patrjotycznem, wychwalając w odzie: Laudabunt alii claram Rhodon, okolice Rzymu, pisze:

Mnie nie tak Lacedemon cierpliwy zabawia,
Ni mi żyznej Laryssy tak miłe zagony,
Jak brzmiącej Albunei dom ciemno-zielony (domus Albuneae [resonantis)

I Anjo szumiący i tyburskich cienie
Gajów i środkiem sadów rżnące się strumienie (Ody, ks. I, [VII 10—15, tł. J. Minasowicza).

Tak więc bezdenna Albunea (alta Albunea) Wirgiljusza stała się dla Horacjusza domem brzmiącej Albunei (domus Albuneae resonantis). Inni poeci innych jeszcze wskazówek co do tej miejscowości i z nią związanemi wieszczeniami dostarczają.
I tak, znany nam już z przytoczonego hymnu do Apollina, poeta Ty buli us, z natury rzeczy potęgując wszechmoc tego boga, nie mógł się ograniczyć wzmianką, czy też nawet opisem jednej Sybilli, chociaż główne czynności nowego Quindecimvira miał na względzie. Wyliczając więc znane sobie i inne Sybille, taki jeszcze „stęp w hymnie tym mieści: (niechaj z przyczyny Apollina i za jego pomocą Messalinus poznaje) owszystko co tylko Amaltea, co tylko Marpezja rzekły, co Herofile, droga Febowi, zalecała, i święte wieszczby, które przez nurty Anjonu (wieszczka) Tyburska niosła i na suchem łonie (przez wodę nieuszkodzone) doniosła (quasque Aniena sacras Tiburis per flumina sortes portavit, sicco pertulerit sinu, II, V, 67—71)«. Z nazwiskiem Herofile spotkaliśmy się już u Pauzanjasza; wkrótce spotkamy się również z Amalteą. Na powstanie Marpezji naprowadza nas wzmiankowana przez tegoż Pauzanjasza nazwa miasta w ojczyźnie Herofili Marpessos, od którego taż Herofile mogła być nazwana Marpesją. Jako nowa postać występuje tu Tyburska. Wiąże się ona ściśle z Albuneą.
Anjo była to rzeka przepływająca przez Tibur (dzisiejsze Tivoli). W sąsiedztwie właśnie tej rzeki i Tiburu znajdowało się to, co Wirgiljusz nazywa alta Albunea, a Horacy — domus Albuneae resonantis.. Te dane uzupełnia Martialis, inny jeszcze poeta rzymski, Późniejszy o lat kilkadziesiąt od poprzednich. Opisując drogę, prowadzącą z Rzymu do Tiburu, wspomina, że przechodzi ona obok miejsca, gdzie biaława Albula siarczane wydaje wyziewy (canaque sulfureis Albula fumat aquis — Epigrammatum liber 1, i3)«. Albula Martialisa to samo więc, co Albunea poprzednich poetów oznacza.
Jakież z tych wszystkich wzmianek dadzą się wyprowadzić wnioski? Oto chyba takie: Jaskinia (domus Horacego), gdzie było głębokie źródło (alta Albunea Wirgiljusza) wskutek wyziewów białawych (cana — które sulfureis fumat aquis — Martialisa) nazywane białawym, Albunea, Albula, służyła, jak to opisuje Wirgiljusz, do wróżbiarstwa. W szmerze źródła szukano głosów boskich, czy ludzkich, a w głosach — przepowiedni. Otóż te głosy uosobiać zaczęto w postaci niewieściej, postać zaś samą zaliczać do rzędu Sybilli. Sybilla ta, ze względu na miejscowość, nazwana została Tyburtyńską; jako imię — służyła jej nazwa samego źródła, Albunea. Ona to, jako związana pochodzeniem ze źródłem i szmerem jego, według Tybulla, »niosła przez nurty Anjonu i na suchem łonie doniosła« wieszczby, które podania mogły jej przypisywać.
Rzym podbijał mieczem narody. Starczyło mu na to siły fizycznej, brutalnej. Lecz by zapanować nad bogami pobitego narodu, by się otrząsnąć ze strachu przed ich władzą, brakło mu do tego siły moralnej, koniecznej śmiałości umysłu, niezależności przekonań, spokoju, którym obdarza równowaga wewnętrzna. 1 oto każdy z pobitych przez Rzym narodów, po kolei, stawał się widzem i świadkiem, jak zwycięzca nurza się w prochu przed własnym bogiem jego, jak w trwodze dziecinnej wykonywał on bezmyślnie ku czci nowego dla siebie przedmiotu obawy czcze, a częstokroć nawet zdrożne, formalności rytuałowe. Ludy niszczyć i poniewierać, bogów zaś zniszczonych i sponiewieranych ludów czcić i uspakajać ofiarami i wymaganemi modłami i obrzędami, okazało się zasadą polityki rzymskiej. Lista bogów czczonych w Rzymie stała się nakoniec katalogiem ogólnym bogów, owoczesnego świata dziejowego. Babilończycy i egipcyanie, persowie i Syryjczycy, grecy i żydzi, widząc swych bogów wynoszonych po kolei po nad innych, dotychczas wyłącznie czczonych, doświadczali poniekąd uczucia zemsty i łudzili się, że nadchodziła dla nich chwila pokonania przez swego boga zwycięzcy świata i za pomocą tego zwycięzcy zapanowania nad całym światem.
Jak tylu narodowych bogów rzymskich ustąpiło przed bogami greckimi, przez samych Rzymian do państwa wprowadzonymi, tak też wyrocznie narodowe, czy to już ucieleśnione i uosobione w mityczne postacie, jak owa Karmenta, czy też będące dopiero na drodze do takiego uosobienia i ucieleśnienia, jak owa Tyburtyńska Albunea, dla podniesienia do wyższej godności utożsamiane z greckiemi Sybillami i już Sybillami nazywane, ustąpiły przed kumejską a następnie znikły z kultu i z pamięci ludzkiej.
Przytaczani po kolei, prawie chronologicznym ściśle porządku, poeci rzymscy, Wirgiljusz, Owidjusz, Horacy, Tybullus, Martialis, powodowani uczuciem patrjotyzmu, podbudzani chęcią wyosobnienia w ogólnym prądzie kultury powszechnej pierwiastków narodowych, unoszeni zamiłowaniem swojskości, łowili rozwiewające się już w wyobraźni ludowej, a nigdy przedtem jeszcze nie ujęte w kształty wyraźne postaci ludzkiej, Karmenty i Albunei; lecz ich nie ujęli, ani też ożywić ich im się nie udało. Wśród Sybilli italskich jedna tylko Kumejska otrzymała wyraźną postać ludzką w utworach Wirgiljusza i Owidjusza. W każdym razie te ich usiłowania rzucają nieco światła na powstawanie w umysłach ludzkich, a raczej w wyobraźni ludowej, Sybilli.
I tak źródła rzymskie, przedstawiając dokładny obraz jednej Sybilli, pozwalają nadto dojrzeć stawanie się innych kilku; gdy tymczasem źródła greckie z dawniejszej doby stwierdzają jedynie fakt istnienia jakiejś Sybilli, w niedającej się ująć w ramy chronologiczne starożytności odległej, odleglejszej nawet od wojny trojańskiej, owej najstarożytniejszej daty dla greckich umysłów; a też źródła w późniejszej — wykazują mnożenie się tych Sybilli, przez uosobianie nadawanych im nazw różnych w odrębne istoty. Sam zaś fakt, że pierwsze Sybillę, jako ta, starożytniejsza niż Herofile u Pauzanjasza, i sama Herofile uchodziły za córki bogów, wskazuje, że ludzie, przypisując taki początek owym Sybillom, nic w rzeczywistości o nich nie wiedzieli, i Sybilla, jako i inna a tak zresztą liczna dziatwa boża, inne córki i syny boże, rozwiewają się i nikną w tej wyobraźni, która i samych ich rodziców, samych owych bogów, wytworzyła. Dzieje przeto jako rzeczywistość nie znają Sybilli i znać ich nie mogą.
Lecz pozostaje jeszcze i trzecie źródło, a jak w tym wypadku, w ważności obu pierwszym nie ustępujące w niczem, a może, wskutek pewnych okoliczności, a nawet tamte oba przewyższające.
Z dziejów piśmiennictwa powszechnego wiemy, że w kilku pierwszych wiekach ery naszej, dwa, niezależnie od siebie rozwijające się piśmiennictwa narodowe, greckie i rzymskie, zostały powoli zastąpione przez piśmiennictwo żydowskie, które, odjąwszy tamtym obu pierwotny ich charakter, stało się piśmiennictwem chrześcjańskiem. Piśmiennictwo to posługiwało się obu językami świata klasycznego. Więc ze względów zewnętrznych, językowych, może nosić ogólną nazwę grecko-rzymskiego piśmiennictwa chrześcijańkiego. Otóż ono jest owym trzeciem źródłem wiadomości naszych o Sybillach.
Pisarz chrześcijański, Klemens Aleksandryjski (um. 217 r.) w dziele swem Stromata (coś w rodzaju Wiadomości różnych Eljana, το στρὤμα bowiem oznacza podesłanie, materac, kobierzec, dywan) taką wiadomość podaje: »Nie tylko Mojżesz, lecz nawet Sybillą starożytniejszą była od Orfeusza. Wiele opowiadań krąży o jej nazwie i o wieszczbach jej przypisywanych. Była ona Frygijką, nosiła imię Artemidy. Przybywszy do Delfów, wygłosiła:

O Delfy, któremi się opiekuje daleko rażący (έκηβόλος) Apollo,
Przybyłam do was wieścić wam zamiary Jowisza potężnego...

Jest też i inna Sybillą, która zwie się Herofile, Erytrejska. O nich wspomina Heraklides Pontyjski w księdze O wyroczniach. Pomijam Egipską i Italską Karmalę (Karmentę?), która w Rzymie przebywała, której synem był Ewander, ten co w Rzymie świątynie Pana, nazwaną Luperkal, założył...« 1 nieco dalej: » Wiele było wieszczków u Greków, jako to Bacidy prorocy, Hippo, córka Chyrona, Boio, Manto i mnóstwo (το πλἣθος) Sybilli: Samijska, Kolofonijska, Kumejska, Erytrejska, Phyto, Taraksandra, Macedońska, Tessalska, Thesprotis...« (Strom. Lib. I).
Ten urywek potwierdza powyżej z cytaty Eljana wyprowadzony wniosek, że Herofile jest to ta sama Sybillą, co Erytrejska.
Znany z poprzednich wyliczeń zaginionych Apokalips Laktancjusz, w dziele pod tytułem Divinarum Institutionum Libri VII, napisanem na początku 4-go stulecia, pomiędzy 307 a 310 rokiem, opierając się na powadze rzymskiego pisarza Varrona, żyjącego w ]-szym wieku przed erą naszą, którego dzieła do nas nie doszły w całości, twierdzi, że Sybilli było dziesięć. To, co dalej o tych Sybillach podaje Laktancjusz, zasługuje na specyalną uwagę z tego powodu, że autor powołuje się na źródło tych udzielanych o Sybillach wiadomości. I tak czytamy: »Pierwsza była Perska; o niej wspomina Nikanor, który był napisał Historję Aleksandra Wielkiego. Druga — Libissa, o której wspominał Eurypides w prologu do Lamji. Trzecia — Delficka, o której mówi Chrysippus w tej księdze, jaką O wróżbiarstwie napisał. Czwarta — Cymmeryjska, w Italji, o której Newjusz (dramaturg rzymski z III w. przed erą naszą) w księgach o Wojnie Punickiej, i Pizo w Kronikach wspominają. Piąta — Erytrejska, o której Apollodorus Erytrejski twierdzi, że była jego rodaczką. Ona w czasie oblężenia Troji wieściła, że ten gród padnie, a Homer kłamstwa pisać będzie. Szósta — Samoska, o której wzmiankę Eratostenes, jak pisze, znalazł w starożytnych kronikach Samoskich. Siódma — Kumejska, nosząca imię Amaltei, przez innych nazywana Demofilą, czyli Herofilą; ona to dziewięć ksiąg przyniosła do króla Tarkwinjusza Starego. Ósma — Hellesponcka, w kraju trojańskim urodzona, we wsi Marpessus, pod miastem Gergicjum. O niej podaje Heraklides Pontyjski, że żyła w czasach Solona i Cyrusa. Dziesiąta — Tyburtyńska, z imienia Albunea. Czczona jest jako bogini w Tyburze, nad brzegami rzeki Anjo. Posąg jej z księgą w ręku był znaleziony w nurtach tej rzeki. Księgę tę senat złożył na Kapitolium« (Lib. I, cap. 6).
Autor przytoczonej listy jedne z podanych przez Klemensa Aleksandryjskiego Sybille opuszcza, jak oto: Kolofonijską, Phyto, Taraksandrę, Macedońską, Tessalską, Thesprotis. Inne natomiast wprowadza, jak oto: Perską, Libissę, Delficką, Cymmeryjską, Helesponcką, Frygijską, Tyburtyńską. Lecz ponieważ jeszcze dwie inne listy późniejsze posiadamy, do ostatecznych uwag, tyczących się list Sybilli, jeszcze powrócę. Na tem miejscu należy się tylko zatrzymać na przytoczonych przez tego autora pisarzach, którzy, wedle niego, świadectwa o istnieniu wzmiankowanych Sybilli złożyli. Rozpatrzymy ich w podanym przez tego autora porządku. Pierwszym będzie Nikanor, historyk Aleksandra W. Dzieje piśmiennictwa greckiego takiego historyka nie znają. Eurypidesa Lamja, jak wiemy, zaginęła. Chrysippus, filozof stoicki, żył w III-cim wieku przed erą naszą, napisał był 705 rozpraw, które wszakże do nas nie doszły. Lecz czy on był autorem księgi O wróżbiarstwie, tego nie wiadomo. Zresztą ta księga nas nie doszła. Dzieła Newjusza i Pizona, którzy mieli udzielić wiadomości o Sybilli Cymmeryjskiej, zaginęły. Apollodorusa Erytrejskiego dzieje piśmiennictwa greckiego nie znają. Eratostenesa, geografa z III-go wieku przed erą naszą, prace zaginęły. Dyonizjusz Halikarnaski, który pierwszy napisał podanie o sprzedaży ksiąg Tarkwinjuszowi Pysznemu (nie Staremu), nic o tem, jak sobie przypomnieć możemy, że sprzedała je sama Sybilla Kumejska, nie wspomina. Heraklides Pontyjski, który miał świadczyć o Sybilli Hellesponckiej, żył w IV wieku przed erą naszą. Do 50 przypisują mu dzieł, które jednakże zaginęły. Kto miał świadczyć o Sybilli Frygijskiej, nasz autor pomija. O Tyburtyńskiej podanie znamy z Elegji Tybulla. Przytoczone uwagi o niej Laktancjusza stanowią doskonały komentarz do owych wierszy poety rzymskiego. Wogóle, nad czem się zatrzymali poeci, zwycięzko przekroczyli pisarze chrześcijańscy.
Dochodzimy nakoniec do najpoważniejszego świadectwa o Sybillach. Stanowi ono zwrot dziejowy w zapatrywaniu się na znaczenie tych wieszczek; wieszczby ich wnosi do dziejów powszechnych, nadając im podstawowy charakter.
Współczesny Laktancjuszowi i razem z nim przytaczany powyżej Euzebjusz, pierwszy historyk chrystjanizmu, piastujący wielką godność w powstającej tej religji, jako biskup cezaryjski, autor Żywota Konstantyna, za piątą Księgę swojego dzieła podaje mowę tego cesarza, wypowiedzianą Do Zgromadzenia świętych. Niektórzy historycy chrystjanizmu przez owo Zgromadzenie świętych rozumieją sobór nicejski z 325 r. W tej mowie czytamy:
»Za dobre uważam inne jeszcze świadectwo o bóstwie Chrystusa, z obcych poczerpnięte źródeł, przytoczyć. „W taki sposób ci, którzy obelgami i potwarzami go prześladują, w nim boga i syna bożego przyznać będą mogli, skoro tylko zechcą słowom swoich własnych wieszczów zawierzyć. I tak, Sybilla Erytrejska, która w 14-tem stuleciu po potopie była, jak sama twierdzi, kapłanką Apollina, w wieńcu na głowie, na wzór tego boga, którego czciła, nad trójnogiem, przez węża obwiniętym, wygłaszała żądającym wyrocznie. Nędzni rodzice poświęcili ją byli praktykom, z których nic uczciwego i zacnego, tylko szaleństwo, wstydu nieznające, wypływało. Co utrzymują o Dafne jest tego dowodem. Razu pewnego Sybilla, wbiegłszy do świątyni, na nierozważne zabobony oddanej, duchem świętym podniecona, wierszami wszystko o bogu, co się stać miało, przepowiedziała, w pierwszych głoskach tych wierszy oznajmiając przyjście na świat Jezusa Chrystusa. Ten bowiem akrostych (tak się nazywają tego rodzaju wiersze) brzmi: Jezus Chrystus, Syn boży, Zbawca, Krzyż«. W tym miejscu pobożny Cesarz przytacza ten akrostych, wchodzący do Ksiąg Sybilskich (stanowi on w ich zbiorze początek §II, ks. VIII. Jest on jednakże nieco w formie i treści zmieniony) i, skończywszy cytatę, kończy: »] to wszystko wskutek bożego natchnienia, co jest widoczne, przez dziewicę było przepowiedziane. Ja ją wskutek tego nazywam świętą, że Bóg ją wybrał za wieszczkę i głosicielkę swoich względem nas zamiarów. Wiadomo wszystkim, że Cycero, poznawszy te wiersze, przełożył je na łacinę i wśród swych utworów pomieścił. (Przekład ten nie doszedł do naszych czasów). Cycerona następnie Antonjusz, owładnąwszy najwyższą władzę, zabił. Antonjusz zwyciężonym został przez Augusta, który 56 lat panował. Po nim nastąpił Tyberjusz, za którego panowania przyjście na świat Zbawcy świat ten olśniło i tajemnice najświętszej religji otrzymywać znaczenie poczęły i jakoby nowe jakieś pokolenie i następstwo narodu powstały«.
Dotknąwszy Sybilli, chociaż nie kumejskiej, nie mógł dostojny mówca pominąć pierwsze) Sybilli. Więc tak dalej ciągnie: »To pierwszy z poetów łacińskich, jak sądzę, miał na myśli gdy wypowiadał:

Już nowe pokolenie z niebios zstępuje wysokich...

I dalej w innym Bukolik swych miejscu:

Sycylijskie muzy, zaśpiewajmy o bardziej podniosłych przedmiotach...

Czyż jest co bardziej jasnego? A przytem dodaje:

Ostatni już nadszedł wiek wieszczby kumejskiej...«

Przez wieszczbę kumejską rozumie naturalnie Kumejską (Constantini Imperatoris oratio, quam inscripsit »Ad Sanctorum Coetum«, XVIII—XIX. Patrologiae graecae, latine tantum editae, tomus XIII, ed. Migne). Wielki cesarz popełnił tylko tutaj małą niedokładność. Zlał bowiem w jedną osobę Sybillę Erytrejską z Kumejską, tak starannie przez tylu autorów odróżniane.
Po takim do znaczenia wszechdziejowego podniesieniu wieszczb sybilskich przez Cesarza, świętym wskutek zasług dla chrystjanizmu przez chrześcijan nazwanego, czy też tylko przez jednego z dostojników hierarchji chrześcijańskiej (pomijam bowiem autentyczność tej mowy), te wieszczby poczęły nabierać mocy dogmatycznej i powoływanie się na nie i przytaczanie ich stało się zwyczajem ogólnym u pisarzy chrześcijańskich, współczesnych Konstantynowi i Euzebjuszowi i od nich późniejszych. O dwukrotnie wspomnianym Laktancjuszu jeden z badaczy ksiąg sybilskich zapytuje: An non totus ille Sibellinus est? Inny znowu biskup chrześcjański, Augustyn, (354—430) który również jak Konstantyn tytuł świętego ma sobie przez chrześcijan przyznany, w dziele swojem, którego zadaniem było do dziejów powszechnych wprowadzić mity i dzieje żydowskie i z nich zrobić podstawę rozwoju ludzkości, a przytem — to wprowadzenie uzasadnić naukowo i filozoficznie obronić również jak Cesarz Konstanty ucieka do akrosty hu sybilskiego... »Flakcjanus, mąż znakomity, który nawet był prokonsulem, znany z wielkiej nauki i łatwej wymowy, kiedyśmy o Chrystusie rozmawiali, pokazał nam księgę grecką, objaśniając, że to są wieszczby Sybilli Erytrejskiej, w nich zaś wskazał pewny ustęp, którego litery początkowe stanowiły wyrazy: Ίησοῦς Κριστός Θεοῦ υίὸς Σωτήρ, co po łacinie znaczy: Jesus Christus Dei Filius Salvator... (De Civitate Dei, XVIII, 23)«.
Kiedy Cesarz Konstantyn, czy też w jego imieniu Euzebjusz biskup cezaryjski, wygłaszał powyżej przytoczony urywek o wszechświatowem znaczeniu Sybilli, Instytucja Quindecimviri Sacris faciendis jeszcze istniała, a nawet istnieć również mogła, kiedy ów Flakcjanus pokazywał księgę grecką z proroctwami Sybilli Augustynowi. Co więcej, zainteresowanie się rządu i ogółu Księgami Sybilskiemi nie tylko z biegiem czasu nie ustawało, lecz, rzec można śmiało, podnosiło się jeszcze. „W roku 785 od założenia Rzymu (32 e. n.) jeden z Quindecimvir’ów, Caninius Gallus, za pośrednictwem trybuna ludowego Quintilianusa przedstawił Senatowi projekt zwiększenia zbioru jeszcze o jedną Księgę. Tyberjusz zganił senat i zwiększenia zbioru zakazał. Ten fakt dowodzi ciągłego pojawiania się proroctw, przypisywanych Sybillom. W 64 r., po owym historycznym pożarze Rzymu, Neron rozkazał badać Księgi fatales. Quindecimvir’owie uspakajali strwożoną ludność miejską procesjami i modłami, według wskazówek Sybilli urządzanemi, do bogów podziemnych: „Wulkana, Cerery, Prozerpiny, i do bogini niebieskiej, Junony. Współcześnie krążyć poczęły nowe proroctwa, specyalnie przeciw Neronowi wystosowane. W 117 r. władzę cesarską obiecały księgi Adrjanowi. Sławne Igrzyska Stuletnie (Ludi saeculares), urządzane przez Quindecimvir’ów głównie i to według wskazówek poczerpniętych w Księgach, odbywały się w wieku III dwukrotnie, w 204, za Septimusa Sewerusa, i w 247, za Filipa Augusta II. W dwukrotnem trzęsieniu ziemi, za Cesarza Gordjana, w 241 r., i za Galljena, w 262, pochłaniającem całe miasta z mieszkańcami, środków zaradczych dostarczały również Księgi.
Wyjątkowo ważne wskutek swej autentyczności a zarazem obfitości szczegółów dokumenty, tyczące się spraw Quindecimvir’ów, pochodzą z drugiej połowy III wieku, a więc z przedostatnich czasów państwa rzymskiego. Są niemi list Cesarza Aureljana do Senatu i protokół posiedzenia Senatu, odbytego wskutek tego listu. Oba te dokumenty przechował bjograf Cesarza Aureljana, Flawjusz Vopiscus. Oto pierwszy z nich, napisany przez Cesarza w czasie najścia Markomanów na Włochy północne, kiedy on na czele wojska bronił tych krajów.
»Zadziwia mię, ojcowie wybrani, żeście zaniedbali tak długo uciec się do Ksiąg Sybilskich... Weźcie się więc do dzieła i sprawcie, by świętość kapłanów i uroczyste obrzędy ulżyły monarsze, upadającemu pod brzemieniem klęsk publicznych. Niech Księgi będą badane. Co się okaże koniecznem, niech będzie dokonane. Ilekolwiekbądź toby kosztowało, ilu potrzebaby było jeńców i rozmaitych ludów, ile zwierząt cesarskich, nie tylko, że nie odmawiam, ale chętnie łożę. Z pomocą bożą zwyciężyć nigdy nie jest hańbą (neque enim indecorum est diis juvantibus yincere). W taki sposób przodkowie nasi liczne rozpoczynali wojny i liczne kończyli. Rozkaz co do wydatków już wysłałem do prefekta skarbu. Zresztą w waszem jest zawiadywaniu kasa publiczna, którą bardziej pełną znajduję, niżbym sobie tego życzył«.
Posiedzenie senatu odbywało się w taki sposób: sFulwjusz Sabinus, pretor miejski, rzekł: Przedstawiamy wam, ojcowie wybrani, wniosek kapłanów i list Cesarza Aureljana, w którym on rozkazuje, by zbadać Księgi wieszcze (libri fatales), zawierające sposób zakończenia wojny według woli bogów. Sami bowiem wiecie, że ilekroć nastąpiło poważniejsze jakie zamieszanie (gravior motus), księgi te były zawsze rozpatrywane, i że nie prędzej klęski publiczne ustępowały, aż z nich wyszły wskazówki co do koniecznych uroczystości i ofiar. Wtedy powstał Ulpius Syllanus, pierwszy głos mający, i tak mówił: Zbyt późno, ojcowie wybrani, radzimy o zbawieniu rzeczypospolitej, późno do wyroków przeznaczenia uciekamy się, naśladując w tem pogrążonych w niemocy, którzy do najlepszych lekarzy w ostatniej udawać się zwykli już konieczności. Jednakże owym najlepszym lekarzom należałoby pozostawić staranie, w jaki sposób lepiejby było samej zapobiedz chorobie. Przypominacie sobie niechybnie, O. w., com często w tem zgromadzeniu na pierwsze wieści o napadzie Markomanów, powtarzał, że potrzeba radzić się wyroczni Sybilli, korzystać z dobrodziejstw Apollina, wypełnić zlecenia bogów nieśmiertelnych. Niektórzy z was wnioski te odrzucili, wykrętnie na wzór pochlebców powtarzając, »uzdolnienie Cesarza jest tak wielkie, że nie ma potrzeby po radę udawać się do bogów«, jakoby ów mąż wielki bogów sam nie czcił i nadziei w bogach nieśmiertelnych nie pokładał. Cóż więcej obecnie powiem? Wysłuchaliśmy listu. Cesarz uprasza o pomoc bogów, której najdzielniejszemu nawet mężowi pożądać zawsze przystoi. Więc do dzieła, kapłani, czyści, nieskalani, święci, w odzieniu uroczystem ’ nastroju ducha odpowiednim, do świątyni wejdźcie, ławy uwieńczone laurami ustawcie, księgi własnemi rękami zasłużonemi rozłóżcie, przeznaczone wyroki wieszcze rzeczypospolitej rozpatrzcie, dzieciom, posiadającym ojców i matki, śpiewy odpowiednie wskażcie. My koszta poniesiemy, my przygotowania do uroczystości poczynimy, my miejsca na procesje polowe wyznaczymy. Senatorowie, zapytywani następnie, gdy skończył Syllanus, o zdanie, podejmowali w większości głosy, które przytaczać zajęłoby wiele miejsca. Wszyscy nakoniec przyłączyli się do zdania Syllanusa, bądź podnosząc ręce, bądź to cisnąc się obok niego, bądź też nakoniec zgadzanie się swe wypowiadając słowami (Flavii Vopisci Syracusii Divus Aurelianus, XIX, XX)«.
»Wskutek czego, mówi dalej bjograf, zwrócono się do Ksiąg Sybilskich, których pomocy doświadczono tylokrotnie w nieszczęściach publicznych. A w nich znaleziono, w jakich to mianowicie miejscach należało urządzić modły i ofiary (sacrificia), by przez nie barbarzyńcy przejść nie zdołali. Wszystko nakazane dokonane zostało według rozmaitych obrzędów i — kończy autor, barbarzyńcy zostali powstrzymani (O. c. XVIII)«. Szczęśliwa ułuda, pozwalająca niecofhione wyroki historji zwalczać modłami i ofiarami! Najazd Markomanów rozpoczął szereg najść narodów barbarzyńskich na państwo rzymskie, przygotowujących powoli jego upadek.
Quindecimvir’owie przetrwali przez cały wiek IV. Współzawodnik cesarza Konstantyna, Maksencjusz, oblegany przez niego w Rzymie w 312 r„ ucieka się do Ksiąg Sybilskich po radę. Zaszłe za panowania Konstantyna wypadki, mianowicie uznanie chrystjanizmu za religję państwową, nie wpłynęły na istnienie samej instytucji Quindecimvir’ów, ani nawet na jej skład. L. Aurelius Avianus Symmachus, ojciec Q. Aureljusza, znakomitego mówcy i pisarza, były pretor z 364—355 roku był Quindecimvir’em. Cesarz Julian, wskutek trzęsienia ziemi zaszłego w Konstantynopolu w 362 r. i zamierzonej wyprawy na wschód, przeciw Persom, udaje się do wieszczb z Ksiąg Sybilskich. Z pożaru, który pochłonął wkrótce świątynię Apollina Palatyńskiego, drogocenne zabytki przeszłości rzymskiej zostały ocalone.
W wieku V, podczas najścia na północne Włochy Gotów, gdy wódz ich Alaryk, w 402 r., na czele zwycięskiego wojska podążał na zdobycie Rzymu, w ogólnej trwodze i zamieszaniu, zwrócono się, jak to tylekroć w przeszłości miało miejsce, do Ksiąg Sybilskich. Wnosić to możemy ze słów poety Klaudjusza. Badano:
...quid carmine poscat
Fatidico custos Romani carbasus aevi... (co płótno, stróż istnienia Rzymu, w wieszczych pożąda pieśniach. De bello Gothico, v. 229 sq.). Była to jednakże ostatnia w dziejach z nich wróżba.
Głos Sybilli, z pod liści i tkaniny lnianej, przedarł się był wtedy już po raz ostatni i, za pośrednictwem wtajemniczonych w jej mowę mężów dostojnych, już po raz ostatni rozległ się w państwie rzymskiem, gdzie ze czcią zawsze słuchany, a w klęskach pożądany, rozlegał się był bez przerwy prawie przez lat tysiąc[1].
Ostatniego ciosu Księgom Świętym nie zadała wszelako ręka prawego Rzymianina. Spalono je na rozkaz Stylichona, władzę cesarską bez nazwy cesarza sprawującego w Rzymie pod koniec wieku IV i na początku V. Barbarzyński ten Wandal, przyjęty do społeczeństwa rzymskiego i wśród niego wychowany, nie zdołał się jednakże przejąć duchem jego i nie nabył uczuć, cechujących prawdziwego Rzymianina, a głównie się uwydatniających w poszanowaniu przedmiotów i instytucji przez wieki czcią narodową uświęconych. Spalenie Ksiąg Sybilskich mogło nastąpić pomiędzy rokiem 402, datą ostatniego z nich wróżenia, a 408, w którym Stylichon, na rozkaz cesarza Honorjusza, swego zięcia, został zamordowany w pałacu cesarskim w Rawennie.
Sąd dwojaki o wyroku, wydanym przez Stylichona na księgi Sybilskie, odbił się niby echem w utworach dwóch, współczesnych wypadkowi, poetów rzymskich. Obaj ci poeci, również jak i Stylichon, nie byli z pochodzenia rzymianami. Pierwszy Aurelius Prudentius Clemens był hiszpanem urodzonym w 348 r. prawdopodobnie w Saragossie. Drugi, Claudius Rutilius Numantianus, był gallem. Pochodził on z Tuluzy, w Rzymie piastował wysokie urzędy, nawet preturę.
Pierwszy z nich woła, jakby tryumfując w radości:

...non spumat anhelus
Fata Sibillinis fanaticus edita libris...
Mortua iam mutae lugent oracula Cumae.

(Apotheosis, v. 119 Sq.).

Ten anhelus fanaticus, który spumat fata, pomimo zawiłości wyrażenia, nikogo więcej oznaczać nie może, tylko jednego z Quindecimvirów. Ustęp ten w przekładzie mniej więcej tak brzmieć może: już umilkł ciężko z głębi piersi wydobywający się z pianą głos kapłana, wieszczącego wyroki przeznaczenia, czerpane z ksiąg Sybilli... Kumy oniemiałe, opłakują swe znikłe wyrocznie.
Drugiego poety uczucie z boleści i grozy potężnieje a słowa brzmią jak uroczyste złorzeczenia i przekleństwa, gdy rozważając losy i przeznaczenie Rzymu, zbliża się do czynu Stylichona.
»Jeśli uznajemy, że świat był stworzonym z pewnym planem i cały ogrom ten wynikł z zamiarów ułożonych boga... Rzym słusznie został opasanym tylu ogromnemi wałami (Alpy, Apeniny)... Przezornych za sobą bogów od początku miała stolica świata... Tembardziej postępek dzikiego Stylichona jest oburzającym. By Rzym zdobyty został, nie będąc jeszcze wziętym, spalił on księgi Sybilli, ratunek Rzymowi niosące... Nienawidzimy Alteę za śmierć z własnej jej winy jej syna własnego[2]. Nawet ptaki opłakiwały Niza, gdy go córka własna pozbawiła siły[3]. Stylichon wszakże odważył się przerwać nić przez Parki przędzoną i wiecznego panowania Rzymu zniszczyć zadatki (pignora). Ustańcie męki piekielne Nerona. Ognie podziemne zwróćcie się ku bardziej zbrodniczemu cieniowi. Ten w śmiertelnicę, tamten w nieśmiertelną ugodził. Ten własną, tamten ze światów świata matkę zgładził« (Itenerarium, II, 31—60).
Z dwóch zapowiedzianych list Sybilli, pierwsza znajduje się w Przedmowie do Ksiąg Sybilskich w tym układzie, w jakim one doszły rąk naszych. Przedmowa ta pochodzi z VI wieku. Sybille idą w onej liście w porządku przez Laktancjusza wprowadzonym. Spotykają się jednakże w niej pewne uzupełnienia, których pominąć nie można.
Opuszczam w niej to jedynie, co jest dosłownem powtórzeniem Laktancjusza:
»Pierwsza — chaldejska, czy też perska, nosząca imię Sambete; mówią o niej, że przepowiedziała czyny Aleksandra Macedońskiego; wzmiankę o niej zrobił Nikanor, który napisał życie Aleksandra. Trzecia — delficka, w Delfach urodzona. Czwarta — Italska, w Cymmerji italskiej; jej syn Ewander w Rzymie świątynie Pana, zwaną Luperkal, założył. Piąta — erytrejska, która i o wojnie trojańskiej przepowiadała, jak świadczy Apollo Erytrejski. Szósta — samoska, właściwie Phyto zwana (przypomnijmy sobie, że u Klemensa Aleksandryjskiego figuruje Phyto bez przymiotnika Samoska), o niej pisał Eratostenes. Siódma — kumejską, imieniem Amaltea, czy też Herofile (Amaltea i Herofile są to imiona dwóch różnych wieszczek u Tybullusa, cośmy widzieli), czy też, jak niektórzy utrzymują, Taraksandra (przypomnijmy sobie, że w liście Klemensa Aleksandryjskiego Taraksandra figuruje samodzielnie obok Kumejskiej); Wirgiljusz zwie ją Deifobe, była ona córką Glaukusa. Ósma — hellesponcka, urodzona w miasteczku Marmessus, w sąsiedztwie miasta Gergicjum, leżącego w granicach dawnego państwa trojańskiego; żyła ona w czasach Solona i Cyrusa, jak twierdzi Heraklides Pontyjski. Dziewiąta — frygijska. Dziesiąta — tyburtyńska (Oraculla Sybillina, curante C. Alexandre, p. 16—19).
Zamyka wiadomości o Sybillach, czerpane z pisarzy chrześcijańskich, świadectwo o nich Suidasa. Autor ten Słownika Encyklopedycznego, będącego dla świata średniowiecznego jedynem źródłem wiadomości o świecie starożytnym, naturalnie odpowiednio Przerobionych, żył prawdopodobnie w X wieku. Oto co w nim znajdujemy:
»Wyraz Sybilla jest rzymski i oznacza wieszczkę. W taki sposób wszystkie przepowiadające przyszłość kobiety tą jedną nazwą są objęte. Sybilli więc, jak to wielu pisało, w różnych miejscach i czasach było dziesięć...« Następuje lista Sybilli, która z małemi odmianami jest zgodna z listą Laktancjusza i autora Przedmowy. O kumejskiej tylko autor dodaje: »jak powiadają, dziewięć ksiąg własnych wieszczeń przyniosła do Tarkwinjusza Starszego, w Rzymie wtedy panującego, z których dziewięciu, będąc przez niego oddalona, dwie spaliła«. Lecz nie sama lista, tylko objaśnienia do niej i uzupełnienia jej stanowią rzecz ciekawą. Czytamy bowiem:
»Sybilla delficka, nazywana również Artemidą, żyła przed wojną trojańską i wieszczby swe napisała (ἕγραφε) wierszami heroicznemi.
»Sybilli chaldejskiej ojciec miał imię Berozus, matka Erymante.
»Sybilla, Apollina i Lamji córka, lub, jak inni twierdzą, Arystokrata i Hydoli, lub, jak jeszcze inni, Ksynagora, lub, jak Hermippus utrzymuje, Teodora, jest Erytrejską, wskutek tego, że się urodziła w mieście Erytrejczyków, nazywanem Batti... Niektórzy ją Sycylijską, niektórzy Sardańską (Σαρὄάνην), niektórzy Gergicką, niektórzy Rodyjską, lub Libissą (Libijską), Lukańską, Samoską być poczytują. Żyła w 483 lata później od upadku Troi, napisała Księgi podtytułami: O biciu serca, Pieśni liryczne, Wieszczby. Przypisują jej również wynalazek liry trójkątnej.
»Sybilla Elissa napisała wyrocznie i wieszczby wierszem sześciomiarowym.
»Sybilla Kolofońska, imieniem Lampusa, córka Kalchasa, również wyrocznie, wieszczby i inne utwory napisała wierszami epickiemi.
»Sybilla Tessalska, nazwana Manto, od Tyrezjasza pochodziła. (Manto, jako niewchodzącą do liczby Sybilli, podaje Klemens Aleksandryjski).
»Sybilla Frygijska, przez niektórych Sarbis (Σάρβις) niektórych zaś Kassandrą, jeszcze innych Taraksandrą nazywana, też pisała proroctwa.
»Sybilla Kumejską i Sybilla Tesprotis również pisały proroctwa.
»Sybilla Chaldejska również przez niektórych hebrajską, czy też perską nazywana, nosząca znane imię Sambete, pochodziła od wielce błogosławionego Noego. Co opowiadają o Aleksandrze Macedońskim, ona przepowiedziała. O niej wzmiankuje Nikanor, który Żywot Aleksandra napisał. Ona o Chrystusie Panu i o Jego przybyciu wiele rzeczy przepowiedziała« (Suidas, (Σίβυλλα).
Tak więc Suidas, wyliczywszy początkowo, zgodnie z autorem Przedmowy i Laktancjuszem, dziesięć Sybilli w porządku przez nich przyjętym, w komentarzach do tej listy wprowadza jeszcze cztery inne (Elissa, Kolofońska, Tessalska, Tesprotis), z których trzy ostatnie są już znane Klemensowi Aleksandryjskiemu.
Suidas zamyka świadectwa pisarzy chrześcijańskich.
Cóż przeto nowego wprowadzają źródła chrześcijańskie? Oto zwiększenie jeszcze ilości Sybilli i większe zamięszanie w ich wyliczaniu, co należy przyjąć za naturalne następstwo rozwijania się dalszego lengendy o Sybillach, nie opartej na żadnym fakcie historycznym, nie sięgającym żadnej dziejowej rzeczywistości.
Dla przykładu, zatrzymujemy się na takiej nowowprowadzonej przez nich Sybilli.
Według Laktancjusza na czwartem miejscu stoi Sybilla Cymmeryjska. Autor Przedmowy i Suidas na tem miejscu, z małemi tylko co do szczegółów zmianami, ją utrzymują. A ponieważ istniała ona w Cymmerji italskiej, naprzód zjawia się pytanie, gdzie w Italji znajdowała się owa Cymmerya? Prawdopodobnie tam, gdzie mieszkali Cymmeryjczycy. Z nazwą tego ludu, znajomi nas pierwszy Homer. Oto co on o tym ludzie podaje (korzystam z przekładu Bronikowskiego), wkładając opowiadanie w usta Odysseusza:

...Wszystko co potrzeba poopatrzawszy w okręcie,
Siędziem bezczynni a tamten wiater i sternik kierują.
Tak przez całą dnia dobę wionie żaglami głąb krając,
Zaczem słońce zapada, ściemnią się świata wsze drogi,
I łódź kresów dotarła Okeanosa przepaści.
Tutaj naród i miasto Cymmeryjczyków znachodzisz,
Wszystko we mgłę i chmury pozawijane, bo nigdy
Do tych ludzi promieńmi słońce nie wziera świecące,
Ani kiedy wychodzi na ogwieźdżone niebiosa,
Ani gdy znów pod ziemię zwraca się z wyżyn błękitu.
Lecz noc zgubna zawisła nad śmiertelnymi biednymi.

(Odysseja XI, 11—20).

Z Homerem przedtem, gdzieś na krańcach »Okeanosa« szukać Cymmeryjczyków należy, to jest na północy i zachodzie od brzegów Azyi Mniejszej. Jakoż Herodot mieści Cymmeryjczyków i Cymmeryę w Scytyi (IV, 12), na północy mórz Czarnego i Azowskiego. A późniejszy o stolecie od niego również historyk grecki, Eforus, z dzieł którego doszły do nas tylko urywki, przechowane w pracach późniejszych pisarzy, tak opisuje byt owego ludu: »mieszkają oni w podziemnych budowlach, które argillami zwą i rowami do siebie chadzają; posiadają wyrocznię głęboko w ziemi ukrytą... a z nich, którzy wyrocznię sprawują, nigdy, stosownie do dawnych zwyczajów, słońca nie widzą, tylko w nocy ze szczelin ziemi wychodzą. O nich to właśnie Homer powiedział:

Do tych ludów promieńmi słońce nie wziera święcące...

Następnie Cymmeryjczycy byli zgładzeni przez jakiegoś króla, którego czynów wyrocznia nie pochwalała. Ta przeniesiona w inne miejsce dotychczas istnieje« (Ephori Fragmenta 45, Fragmenta Historicorum Graecorum, ed. Firmin. Didot. t. I. pag. 245). Otóż ci Cymmeryjczycy mieli się schronić do Italji i zamieszkać nad brzegami jeziora Awernskiego, w sąsiedztwie starożytnych Kum. Podanie to przechował Plinius (Hist. Nat. III, 9). W taki więc sposób Sybilla Cymmeryjska mogłaby uchodzić za tę samą postać, co i Sybilla kumejska, gdyby nie została nazwaną, przez nieznanego autora Przedmowy, matką Ewandra. Poszukiwania przeto Sybilli cymmeryjskiej w inną stronę zwrócić należy.
Znają Ewandra pisarze rzymscy, historyk Liwiusz, poeci Wirgiliusz, Owidjusz, i myśmy za nimi poznali go, a poznając, dowiedzieliśmy się, że matką jego była Karmenta z Peloponesu. Karmenta więc z Grecji a nie Sybilla z »Cymmerji italskiej« była matką Ewandra. Zarówno przeto określenie miejsca pochodzenia, jak i fakt z życia podany przez autora Przedmowy nie doprowadza do odkrycia w piśmiennictwie rzymskiem Sybilli, pochodzącej z Cymmerji italskiej, która by była zarazem matką Ewandra.
A nadto u ostatniego autora z przytoczonych, Suidasa, zwraca naszą uwagę wysunięcie na pierwszy plan Sybilli Chaldejskiej, »przez niektórych hebrajską, czy też perską nazywanej«. U niego bowiem Chaldejska, nie zaś, jak u Konstantyna Cesarza (a właściwie u Euzebjusza) i Augustyna, Erytrejska »O Chrystusie Panu i o jego przybyciu wiele rzeczy przepowiadała«.
Z tą Sybillą, którą wogóle możemy wschodnią nazywać, zaznajomiliśmy się już w liście podanej przez autora Przedmowy, gdzie figuruje jako »Chaldejska, czy też perska, nosząca imię Sambete«, w liście Laktancjusza, gdzie, pod nazwą perskiej, zajmuje już pierwsze miejsce, następnie u Eljana, który mianuje ją judejską, nakoniec u Pauzanjasza, który nazywa ją Sabbe i wiadomość o niej uzupełnia tym, że była ona córką Berozusa i Erymanty i że jedni nazywają ją jeszcze babilońską, drudzy zaś egipską.
Wiadomość o tej Sybilli podają i rozpowszechniają same księgi Sybilskie, gdyż w źródłach hebrajskich, to jest w zabytkach starożytnego piśmiennictwa hebrajskiego, i u Józefa Flawjusza, przezwanego Żydowinem, historyka, żyjącego w pierwszym wieku naszej ery, który wszystkie wiadomości o swojej ojczyźnie skrzętnie zbierał zjednoczył w dziełach: Starożytności judejskie i O wojnie judejskiej, nazwy Sybilli nie spotykamy wogóle. Również o Sybillach nic nie znaleziono, dotychczach przynajmniej, w odkrywanych zabytkach starożytnego piśmiennictwa assyro-babilońskiego i egipskiego, ani też w źródłach perskich (w napisach królów perskich z dynastji Achemenów i w Awescie). Wobec tego jedynemi wskazówkami co do Sybilli wschodniej stają się imiona własne, zgrupowane obok tej Sybilli, jak oto: Noe, Berozus, Erymanta, Sabbe, Sambete.
Tymczasem Noe jest to, jak sobie przypominamy, nazwa mitycznego bohatera z podań żydowskich o potopie, odpowiadająca nazwie Izdubara z podań assyryjskich, lub Deukaliona z podań Reckich. Berozus zaś jest to imię historyka babilońskiego, z czasów Prawdopodobnie Aleksandra Macedońskiego i pierwszych jego następców. Berozus napisał po grecku dzieje swojej ojczyzny. Lecz Praca ta naszych czasów nie doszła, tylko we fragmentach i to nielicznych, a głównie uszkodzonych. Żeby on miał być ojcem Sybilli wschodniej, na to żadnych niema wskazówek. Imię Erymanty w żadnych źródłach nie jest znane. Jest Erymantus, ale to nazwa rzeki i góry w Grecji Starożytnej. Również i Sabbe (= Saba, Sabe) jest tylko nazwa geograficzna miasta w Etjopji. Sambete — nazwa zupełnie nieznana. Wskutek tego faktu wszelkie dalsze poszukiwania Sybilli wschodniej stają się niemożebne, wszelkie przypuszczenia i objaśnienia są pozbawione podstawy. Pozostaje to, co sama ta Sybillą o sobie powiedziała (a do czego dojdziemy, poznając treść Ksiąg Sybilskich).
Z badaniem źródeł, mogących nam dostarczyć wiadomości o Sybilli, czy też Sybillach, skończyliśmy. Z samą jednakże osobą Sybilli rozstać się jeszcze nie możemy.
Przez piśmiennictwo chrześcjańskie grecko-rzymskie wprowadzona do podań średniowiecznych rozmaitych narodów europejskich, Sybillą zajęła w nich miejsce, godne wieszczki, która przepowiedziała nowy ów porządek rzeczy, stanowiący istotę życia narodów nowożytnych. W znanej pieśni religijnej

Dies irae, dies illa
Solvet seclum in favilla,
Teste David cum Sybilla...

weszła Sybillą do chrześcjańskiego rytuału obrzędowego. Raz znalazłszy się w świątyniach chrześcjańskich, poczęła je ozdabiać wizerunkami swej postaci. Gdy papież Juliusz II zamierzył wznieść sobie grobowiec i powołał do odnowienia jego Michała Antoniego Buonarottiego, genjalny artysta pomieścił w nim wśród proroków i bohaterów hebrajskich postać Sybilli. I my posiadamy, przez niektórych nawet za epopeję uważany, poemat historyczny: Świątynia Sybilli.







  1. W źródłach rzymskich do 90-ci u razy powtarza się wzmianka o księgach Sybilli, bądź to z przyczyny o nakazanych przez zawiadujących niemi publicznych modłach, procesjach i ofiarach, bądź to z jakiegokolwiek innego powodu; a to od panowania Tarkwinjuszów, więc od VI-go wieku przed erą naszą, do V-go ery naszej, czyli prawie przez lat tysiąc; co wynosi przecięciowo mniej więcej jedną wzmiankę: lub badanie ksiąg i uroczystość religijną przez badanie to wywołaną na lat dziesięć. Ilość wypadków nieopisanych, naturalnie przewyższać tylko może ilość zapisanych.
  2. Paląc głownię, z której spłonięciem zgasnąć miało życie Meleagra, sprowadziła Altu w gniewie śmierć na syna.
  3. Wyrywając z głowy ojca włos, który nadawał mu siłę, Scylla była przyczyną jego śmierci.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Radliński.