Hygiena polska/Dodatek II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Teodor Tripplin
Tytuł Hygiena polska
Podtytuł Czyli Sztuka zachowania zdrowia, przedłużenia życia i uchronienia się od chorób zastosowana do użytku popularnego z szczególnym poglądem na okoliczności w naszym kraju i klimacie wpłynąć mogące na tworzenie się słabości, cierpień i chorób
Wydawca S. Orgelbrand
Data wyd. 1857
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons.
Inne Cały tom I
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron




DODATEK DRUGI.





O KLIMACIE W OGÓLNOŚCI.




Nazywamy klimatem poczet stosunków atmosferycznych i ziemskich, które w danéj części globu działają na wszystkie zwierzęta w ogólności, a w szczególności na człowieka.
Owe stosunki atmosferyczne i ziemskie nie są wcale jednakowe i nie działają jednakowo w każdéj części świata; istoty zaś żyjące nie mogą się utrzymać w regularném pełnieniu funkcyj swoich jak pod warunkiem pozostawania bezprzestannego w równowadze wzajemnych działań i oddziaływań z otaczającém medium. Z tego wynika koniecznie, że nastrój zwyczajny funkcyj człowieka zmienia się i mniéj więcé psuje, gdy ludzie raptownie z jednego klimatu do drugiego przechodzą, i że z téj przyczyny ich życie lub przynajmniéj ich zdrowie jest zagrożoném, jeżeli się do nowego klimatu przyzwyczaić nie zdołają.
Wielu Polaków ginie ofiarami téj niemożności aklimatyzowania się w krajach bardzo ciepłych, a częściéj jeszcze w krajach bardzo zimnych; wielu Polaków szuka uzdrowienia, a przynajmniéj ulgi dla cierpień w krajach obcych, [1] dla tego téż sądzimy że nauka o klimacie, poznanie głównych warunków klimatycznych, nie może być rzeczą obojętną dla osób chciwych wiedzy i chcących czuwać nad zdrowiem swojém.
Kwestyja klimatu rozpada się na cztery podrzędne pytania:
1. Jakie są główne stosunki zachodzące pomiędzy organicznemi istotami i otaczającą atmosferą?
2. Jakie są klimaty i ich różnice?
3. Jaki jest wpływ różnych klimatów na rodzaj ludzki?
4. Jakie są prawidła hygieniczne stosujące się do każdego klimatu?

Główne stosunki zachodzące pomiędzy organicznemi istotami i otaczającą atmosferą.


Roślina aby dopięła doskonałego rozwoju, potrzebuje do życia pewnych żywiołów, pewnéj temperatury, miary światła i elektryczności. Rośliny więdnieją i schną gdy im zbywa na wodzie i na kwasie węglowym, na cieple i na świetle. Elektryczność nawet wywiera wpływ widoczny na rośliny; pewne kwiaty zwijają swe pięknobarwne korony za nadejściem nocy, inne tylko wieczorem woń wydają, jeszcze inne otwierają się w pewnych porach dnia z blaskiem elektrycznym. Wszystkie rośliny podlegają niezmiennie pewnym klimatowym warunkom, każda z nich ma swoję ojczyznę w któréj najłatwiéj i najpiękniéj wyrasta. Strefa równikowa obfituje w jawnopłciowe rośliny; drzewa w niéj rosnące są wysokie i mocne, z wielkiemi liściami i soczystym owocem. W strefach umiarkowanych już się nie napotyka owa bujność życia roślinnego, ale największa część znanych nam roślin, może w nich żyć, rosnąć i owoce wydawać. W strefach biegunowych liczba roślin, daleko więcéj jest ograniczoną, a największa ich część należy do rzędu skryto i bez-płciowych. Podczas nieznośnych zim téj sfery, ziemia jest zasłana śniegiem. Podczas lata które jawi się i znika raptownie, skupienie działalności słonecznéj i ciągłość dni do tego stopnia przyspieszają roślinkowanie, że sześćdziesiąt do ośmdziesięciu godzin wystarcza na zawiązanie się pączka i na rozwinięcie się kwiatu.
Podobnie rozmaite części téj saméj strefy przedstawiają pomiędzy sobą, względnie do większego lub mniejszego wywyższenia poziomu, téż same zjawiska termometryczne które spostrzegamy w osobnych strefach. Dla tego téż wysokie góry stref południowych, zaludnione są roślinami, zwykle tylko w południowych krajach[2] spotykanemi [3].
Tenże sam stosunek wzajemności i zależności zachodzi pomiędzy zwierzęciem a krajem, w którym mu najłatwiéj żyć i mnożyć się. Jeżeli zważymy wpływ wywarty przez klimat na zwierzęta, widać że i one są rozdzielone na różnych częściach globu według właściwéj organizacyi swojéj. Każda strefa globu naszego ma swoje właściwe zwierzęta, mianowicie się to wykazuje w różnorodności zwierząt ssących; a jednakże jakaż ogromna różnica pomiędzy zwierzętami czworonożnemi zamieszkującemi strefę biegunową, zimną, umiarkowaną, zwrotnikową i równikową; taka różnica jak pomiędzy niedźwiedziem białym, reniferem, łosiem, zającem, małpą i armandyllem.
Człowiek w swoich stosunkach z zewnętrznym światem, może być porównanym do roślin i do zwierząt, ale tylko do pewnego punktu; nie trzeba bowiem zapominać, że człowiek dzięki swéj wyższéj organizacyi, posiada siłę wyjątkową, jemu tylko właściwą, jemu należącą się: siłę woli kierowaną przez rozum, i która jeżeli jest dobrze użytą, rozpościera panowanie swoje nad niezliczoném mnóstwem wpływów zewnętrznych, którym niewolniczo ulegać muszą inne istoty pozbawione téj Boskiéj cząstki istności naszéj. Jakakolwiek jest przyroda téj władzy wyższéj, jakikolwiek jéj początek, niech o to fizyjologowie sprzeczają się z metafizykami, ale to jest pewném, że ta świetna, nad wszystkie inne istoty nieskończenie nas wywyższająca władza, istnieje, — i że nam udziela charakter wyjątkowy i jakąś cudowną sprężystość.
Warto zatém znać ową siłę wyższą, warto ją zgłębić jeśli nie w przyczynach swoich, to przynajmniéj w skutkach; warto wiedziéć dla czego człowiek jest istotą nieskończenie wyższą od wszystkich na téj ziemi istniejących istot; dla czego się lepiéj opiera klimatowi jak najmocniejsze zwierzę.
Tam gdzie ta siła moralna jeszcze się nie rozwinęła, tam gdzie ta siła przyduszoną jest chorobami lub niedołęstwem, tam gdzie ta siła niedostatecznym rozwojem wzbiła się nad poziom zwierzęcości lub przedarła do samowiedzy, tam człowiek więcéj jeszcze podlega wszystkim wpływom zewnętrznym klimatu i przypadkowości, władających najsłabszém zwierzęciem, a nawet rośliną.
W łonie macierzyńskiém człowiek podlega nie tylko skutkom przypadkowości fizycznych trafiających matkę, ale nawet skutkom chorobliwego stanu jéj wyobraźni, skutkom przewidzeń i zapatrzeń objawiających się nie raz w uderzający sposób w nowonarodzoném dziecku, przekształceniami i potwórnością kształtów. Od podobnych przypadłości rośliny i zwierzęta, przynajmniéj dzikie, zupełnie są wolne.
Rodzi się człowiek; bez pomocy doświadczenia i sztuki nie może być odłączony od tego co go przytrzymuje do żywota matki; rodzi się nago i własnym instynktem nawet nie znajdzie krynicy życia, pokarmu, które każde inne zwierzę instynktem wiedzione z jak największą łatwością u matki wyszuka. Późniéj dziecko biegać zaczyna, ale sierść chroniąca zwierzę od zimna, deszczu i wiatrów, nie wyrasta mu na ciele. Tylko w ciepłym klimacie równikowym dziecko obejść się może bez sukni; i u nas u biednego rolnika obejść się bez niéj musi, bo to co mu zostaje za jego pracę, nie wystarcza na sprawienie dzieciom koszuli!!! To téż ginie owych dzieci mnóstwo na krup i na inne choroby! Sierść na ciele, gdzie zdaje się byłaby potrzebną nie wyrasta człowiekowi, ale za to wyrasta mu porost na twarzy, zasłaniający jego szlachetne rysy, utrudniający nietylko ochędożność, ale nawet wyrobienie sobie fizyjonomii, tego zwierciadła duszy. Człowiek urodzony nago, musi zastępować brak sierści ubiorem chroniącym go od srogości klimatu i uwydatniającym piękność jego postaci; człowiek któremu las włosów chce zarastać oblicze, musi się uciekać do nożyczek i brzytwy, aby powstrzymać bujność niewygodnéj roślinności; słowem człowiek walczyć musi bezprzestannie rozumem i sztuką z wpływami szkodzącemi i niewygodnemi mu;—człowiek musi poskramiać siłą woli swojéj własne namiętności, jeśli chce żyć szczęśliwie i długo.
Tego wszystkiego zwierzę nie potrzebuje, ale téż za to nie żyje tak długo jak człowiek, i przeniesione do innego klimatu marnieje i ginie.









O KLIMATACH I ICH RÓŻNICACH.





Hippokrates, największy Hygienista wszystkich czasów, gdy pisał swój nieśmiertelny traktat o „Powietrzach, wodach i okolicach,” położył zarazem węgielny kamień do klimatologii, któréj nasze nowozdobyte znajomości rozprzestrzeniły granice tym tylko sposobem, że wyjaśniły przyczynę zjawisk przez Ojca Medycyny już bardzo dobrze zauważanych. Rozkładając powietrza, wody i okolice, zdołano znaleść zasadę wszystkich zewnętrznych działań, mogących wpłynąć na ciało ludzkie korzystnie i niekorzystnie. Cieplik, elektryczność, światło, rozmaite kombinacyje powietrzne, oto są główniejsze siły fizyczne wpływające na organizm człowieka, a których zbiór tworzy to co nazywamy klimatem.


I. O CIEPLIKU.


WPŁYW PODWYŻSZONÉJ TEMPERATURY CZYLI GORĄCA.


Pierwszém tu się nastręczającém pytaniem jest: czy temperatura wywiera wpływ na wzrost człowieka.
Mieszkańcy Laponii i Grenlandyi są bardzo małego wzrostu, wynoszącego średnio 4 stopy 9 cali; ale Rossyjanie, Finlandczycy są wzrostu dobrego. Z drugiéj znowu strony, mieszkańcy południowéj Francyi są w ogólności niscy, Hiszpanie zaś wysocy. Jednakże to jest udowodnioném, że i zbytnie zimno, i zbytnie gorąco, wpływają na zmniejszenie wzrostu.
Przypuszczano, że kolor skóry zależy od temperatury atmosferycznéj; że skóra tém jest czarniejszą, im temperatura jest żywszą; i na téj zasadzie, dodawano, murzyni Senegalu i Gwinei są czarniejszemi od mieszkańców Mongolii i Arabii.
Temperament nerwowy głównie w gorących krajach panuje.
Temperatura atmosferyczna wywiera wpływ na płeć; daleko więcéj dziewcząt rodzi się w krajach gorących, i to uważać należy za jeden z powodów wielożeństwa.
Podwyższenie temperatury atmosferycznéj wywiera wpływ oczywisty na śmiertelność. W gorącu życie zawięzuje się, dojrzewa i więdnieje z smutną szybkością. Pomijając o ile można, inne działacze, które gorącemu klimatowi towarzyszyć mogą, jak naprzykład wilgoć, wyziewy bagniste, widziemy że w Indyjach śmiertelność stanowi 1 na 20; w stronach południowych Francyi 1 na 30, na północy zaś Europy 1 na 44, 48, a nawet 50.
Wpływ gorąca na śmiertelność również się objawia, jeżeli uważać je będziemy w różnych porach roku.
Średnia długość życia znajduje się w ścisłym stosunku z śmiertelnością; ciekawém jest jednak badanie wpływu ciepła na długoletniość osób, które przeżyły ogólne granice prawa. I tak tysiące przykładów stwierdza, że stuletni staruszkowie bardzo często trafiają się na północy, tymczasem ledwie kilku natrafia się na południu [4].
Zdaniem ogólném, dojrzałość i pojawienie się pierwszego czyszczenia daleko są wcześniejsze w krajach gorących. Dojrzałość rozwijana promieniami gorącemi równikowego słońca, uprzedza rozsądek i dziewczyna jest matką w jedénastym a nawet w dziewiątym roku.
Ogólnie powiedziéć można, że wpływ gorąca jest zmienny stosownie do stopnia temperatury. Ciepło umiarkowane od 11,5° do 25° jest czynnikiem pobudzającym, temperatura pomiędzy 25° a 40° jest czynnikiem osłabiającym; gorąco pomiędzy 40° a ostatnią granicą, którą przez 100 oznaczyć można, jest czynnikiem gwałtownym i silnie niszczącym. Ciągle prawie potrójne to działanie na względzie miéć będziemy.
Trawienie. Czynności trawienia znacznie słabną pod wpływem gorąca; pochodzi to od zbyt podwyższonego parowania skórnego, od przypływu krwi do zewnętrznéj granicy ciała, od picia wielkiéj ilości chłodzących napojów, jedzenia wodnistych owoców; chęć do jadła jest mała, a czasami nawet ma miejsce zupełny wstręt do jedzenia. Beduini na 24 godzin przyjmują tylko ¼ funta pokarmu; mięso w ogólności odpychane jest ze wstrętem i zastępowane roślinami, owocami, jedném słowem materyjami pożywnemi, zawierającemi mniéj węgla i lepiéj odpowiadającemi potrzebie organicznego gorenia, które jak wiemy tém jest słabsze, im temperatura jest wyższa. Korzenie, przyprawy podbudzające, materyje wonne są poszukiwane, i nawet do pewnego stopnia konieczne dla podbudzenia żołądka i czynności trawienia, które pomimo téj osobnéj dyety, często bywa trudném, uciążliwém i bolesném [5].
Pragnienie jest żywe, ciągłe i wymaga raz napojów zimnych, orzeźwiających, kwaskowatych, to znowu gorących, wonnych płynów, wyskokowych likworów, wódki, rumu, i t. p. stosownie do tego, jak organizm jest mniéj lub więcéj osłabionym.
Czynności kiszek są w ogólności leniwe, zatwardzenie jest częste, uporczywe i pochodzi od sposobu żywienia się, od zmniejszania wydzielań kiszkowych, od podwyższonéj nad miarę czynności skóry i od zmiany w wydzielaniu żółci, które jest pospolicie zwiększone, ale często zmniejszone także, w skutek pewnych zmian chorobliwych w wątrobie, o których niżéj powiemy.
Oddychanie jest przyspieszone w skutek rozrzedzenia powietrza i podbudzenia układu nerwowego, a jednakowoż gorenie tém jest słabsze, ilość spalonego węgla w danym czasie tém jest mniejsza, im temperatura jest wyższą.


KRWIOBIEG SILNIE JEST POBUDZANY PRZEZ GORĄCO.


Zwrócimy jeszcze uwagę na różnice zależące od sposobu zastosowania cieplika, bardzo bowiem są one ważne w praktyce. I tak pobyt od 30 do 40 minut w łaźni stopniowo ogrzewanéj od 60° do 65° podnosi tętno do 131 lub 150 uderzeń; jeżeli zaś głowa wystawiona jest na chłodne i świeże powietrze, wtedy ciało może być przez wiele godzin poddane powyższéj temperaturze, a uderzenia tętna nie przechodzą 80 do 90 razy na minutę. W pierwszym razie, gwałtowne uderzenie serca i tętnic głowy, krwi nabieg mózgowy, zniewalają przerwać ogrzanie, inaczéj bowiem smutne następstwa miéćby miejsce mogły. W drugim razie, nic podobnego się nie objawia i pozostawanie w gorącu może trwać tak długo jak się podoba.

WYDZIELENIA.


Wydzielenie żółci, materyi tłuszczowéj jest zwiększone, toż samo ma miejsce z wydzieleniem mléka, i mamki murzynki mają się odznaczać obfitością pokarmu. Przeciwnie, wydzielenie śliny i moczu znacznie się zmniejsza, usta są suche, mocz nieczęsty, mętny i gęsty, zwykle mający w sobie kwas moczowy, moczany wapna, sody i t. p.

PRZEZIEW SKÓRNY I PŁUCNY.


Można uważać jako rzecz dowiedzioną, że w temperaturze między 0 a 20° ubytek na wadze ciała pochodzi z parowania na skórze; między 20 a 26° przyłącza się jeszcze pocenie. W wyższéj temperaturze pocenie powiększa się, a parowanie zmniejsza w stosunku do grubości warstwy płynu pokrywającego skórę. Do czynności skóry dodać należy przeziew płucny, bardzo znaczny, a nawet ważniejszy.
Wpływ gorąca na system nerwowy jest rozmaity. Lekkie ciepło jest zdrowym i przyjemnym bodźcem, ruchy stają się łatwe i szybkie, krok lekki, giesta liczne, szybkie, wyraziste; mowa zwięzła, obrazowa; wyobraźnia bujna, namiętności żywe. Są to cechy charakteru ludzi krajów południowych.
Wyżej 30° gorąco staje się osłabiającém. Siły słabną; następuje znużenie, bezwładność, omdlenie, ruchy są powolne, opieszałe; działanie władz umysłowych bez życia i energii. Ztąd pochodzi lenistwo neapolitańskich lazaronów, negrów i mieszkańców stref zwrotnikowych; brak odwagi, wytrwałości w przedsięwzięciach i t. d.
Tkanka tłuszczowa w krajach gorących jest nie obfita, albo prędko znika. System muskularny jest wątły. Ciepło powiększa natężenie prądu muskularnego, idącego wewnątrz muskułów ku ich powierzchni. Siły w ogólności mniéj są rozwinięte u mieszkańców krajów gorących, którzy często znosić nie mogą mocnych i przeciągłych ruchów muskularnych.
Wpływ patogieniczny gorąca jest bardzo znaczny; oprócz tego przyczynia się pośrednio do rozwinięcia wielu chorób, np. przez wywiązanie miazmów błotnych.
Bezpośredni wpływ promieni słonecznych na skórę tworzy niekiedy czerwoność skóry (erythema) znaną pod nazwiskiem opalenia; niekiedy powstają pęcherzyki i wrzody. Z téj saméj przyczyny wykształcić się mogą krwi nabiegi mózgowe, zapalenia błon mózgowych i szpiku, zapalenie samego mózgu. Gorąco znaczny wpływ wywiéra na rozwój chorób nerwowych. Wiadomo jak częste są przypadki skołowacenia w okolicach zwrotnikowych; konwulsyje, obłąkanie, monomanija samobójcza, hysteryja, hypokondryja, łatwiéj powstają pod wpływem ciepła. Na 930 przypadków obłąkania, pochodzących z przyczyn fizycznych, podług Esquirol’a i p. Revolet, 21 pochodzi z przepalenia na słońcu (insolatio); kanikułę przypisują téj saméj przyczynie; a w wojnach francuzkich w Afryce i dzisiaj w Krymie, widziano często, że żołnierze wystawieni długo na działanie palącego słońca wydawali krzyki, wpadali w majaczenie, a nawet sami odbiérali sobie życie.
Gorąco często przyczynia się do rozwoju róży i zgorzeliny szpitalnéj. Dyzenteryja, zimnice, cholera, gorączka tyfoidalna, łatwiéj rozwijają się w lecie i w krajach gorących.
Gorąco nakoniec na rozwój chorób wątrobianych wywiéra wpływ, który starannie zbadać ważną jest rzeczą. Zajmiemy się nim mówiąc o klimatach, z gorącém bowiem łączą się tu jeszcze inne wpływy: działanie więc jest złożone.
Przebywanie w miejscu sztucznie zbyt ogrzaném sprawia zawrót, krwi nabiegi mózgowe, omdlenia i inne mniéj lub więcéj ciężkie przypadłości. Nie dochodząc jednak do tych ostateczności, sądzimy, że przebywanie stałe w pokojach, których temperatura jest taką, jaką większa część hoteli paryzkich, ogrzéwanych kaloryferami przedstawia, już wywiéra bardzo szkodliwy wpływ na organizm; skóra traci swoję sprężystość, swoję żywotność; czynności oddychania, przemiany krwi, ocieplenia, wolnieją; krwi obieg włoskowy przyskórny traci swą czynność; sama nawet krew jest w swoim składzie zmienioną, i nie wahamy się przebywaniu w zbyt ciepłych pokojach, po części przypisywać większą liczbę białaczek, anemii, neuropatii, ogólnego zwątlenia, jakie tak często spostrzegać się dają u kobiét, należących do najbogatszéj klassy w towarzystwie.
Gorąco samo przez się bywa powodem śmierci, jak to widzieliśmy na zwierzętach i w razie nagłych skonów, wydarzających się w czasie mocnych letnich upałów pomiędzy żniwiarzami przy pracy [6]. Co jednak w tym razie śmierć spowodywa? P. Loude sądzi, że powodem skonu jest istotne zaduszenie, p. Levy, że gwałtowny krwi nabieg mózgowy.
Przypuszczano, że gorąco atmosferyczne przeszkadza rozwojowi suchot płucnych, a przynajmniéj, że choroba ta w ciepłym klimacie jest nader rzadką. Broussais opiérając się na wypadkach statystycznych zebranych wśród wyjątkowéj ludności, składającéj się z francuzkich żołnierzy, podtrzymywał to zdanie i obliczył, że w Afryce, na 102 wypadków śmierci, jeden tylko pochodzi z suchot płucnych. Choroba ta jednak gwałtownie się sroży w Liworno, Florencyi, Gibraltarze, Malcie, Hiszpanii, Portugalii; p. Levacher wskazał jéj częstość w Antyllach, p. Dujat na Maderze [7] i w Rio-Janeiro, Clark w Kalkucie i Indyjach zachodnich. W Marsylii liczba skonów z suchot płucnych dochodzi 25%; w Genui 17%; w Neapolu 40% podług p. Journé; a w szpitalach Martyniki p. Rufz znalazł suchoty niemniéj częstemi jak w szpitalach paryskich.
Zastosowanie sztucznego ciepła jest bardzo ważném dla lekarza, dostarcza mu bowiem wybornych środków do wyleczenia wielkiéj liczby chorób, lecz tu już wchodzimy w zakres terapii, która do nas nie należy. Ograniczymy się więc tu tylko niektóremi wskazaniami.
Suche ciepło użyte przy naparzaniu cząstkowém, bywa stosownie do temperatury, na jakiéj się utrzymujemy, środkiem wywołującym poty, lub bezpośrednio odciągającym, środkiem drażniącym przenośnym.
Jeżeli chcemy otrzymać skutek wywołujący poty, prosty, osłabiający lub oczyszczający, wtedy nie należy aby temperatura przewyższała 40 do 50°. Utrzymując ją w tych granicach, chory bez najmniejszéj przykrości może w niéj przez kilka pozostawać godzin. Poty następują najprzód przez parowanie, następnie przez przesięk i stają się tak obfite, że zléwają całe ciało i łatwo jest znaczną ich ilość zebrać na talerze; głowa wystawiona na wolne powietrze niemniéj się poci jak i części kołdrami okryte; świéże powietrze wchodzące do płuc i zimna woda w małych ilościach co kwadrans przyjmowana, utrzymują oddychanie i krwi obieg w zupełnéj spokojności; chory zamiast uczucia ogólnego pobudzenia, który towarzyszy użyciu lekarstw na poty, czuje się bardzo dobrze; jedném słowem, cieplik jest tu prawdziwym, specyjalnym, pobudzającym środkiem; nie wywiéra żadnego działania pyrotogienicznego, i inaczéj niepodobnaby było otrzymać tak obfitych potów przy tak przyjaznych ogólnych warunkach. Trwanie potów zależy od wskazań i warunków indywidualnych.
Sposób ten powinien niezawodnie miéć pierwszeństwo przed wszystkiemi innemi środkami lekarskiemi, w razie, gdzie są wskazania do leczenia potami.
Jeżeli chcemy otrzymać skutek odciągający, wtedy temperatura szybko powinna być podniesioną do + 60 lub 65° Cels.
Wtedy to występują zjawiska: Gorąco palące skóry, szybkość i podniesienie tętna, bicie tętnic skroniowych, czasami lekkie nabrzmienie żył czoła. Obfite poty występują na wszystkich częściach ciała, a szczególniéj na głowie, usta są czasami suche i pragnienie żywe; najczęściej doznaje się małéj ociężałości głowy.
Po wyjściu z łaźni, cała powierzchnia skóry jest mocno czerwona i dowodzi przypływu krwi do niéj. Ażeby miéć całkowite pojęcie o tym odciągającym środku doświadczać go trzeba. Zastosowując go w początku przy bólach gardła, gorączkowych katarach, zapaleniu kiszek, reumatyzmach muskularnych ostrych, neuralgijach, można prawie zawsze pokonać chorobę, i w kilka godzin otrzymać wyzdrowienie zupełne.



2. Wpływy wywierane przez zniżenie temperatury atmosferycznéj czyli przez zimno.


Zimno, podobnie jak ciepło nie zawsze działa jednakowo. Chłód umiarkowany lub krótki jest pobudzającym działaczem, w skutek ruchu żywotnego, jaki następuje w organizmie, przymuszonym oddziaływać na czynnik usiłujący zniżyć ciepło żywotne; przeciwnie, zbytnie lub długie zimno, jest działaczem szczególnie uśmierzającym, a przeszedłszy pewne granice staje się czynnikiem odrętwiającym i śmiertelnym.
Trawienie. Pobudzające działanie zimna objawia się bardzo wyraźnym apetytem i potrzebą spożycia znacznéj ilości materyj pokarmowych. Ludzie na północy żyjący dużo jedzą. Eskimosy na dobę zjadają 20 funtów materyj pożywnych, co jak widziemy, znacznie się różni od ćwierci funta wystarczającego Beduinom.
Doświadczenia p. Letellier wskazały nam, jak dla utrzymania równowagi w cieple żywotném, zimno przyśpiesza gorenie i zwiększa ilość węgla w jednostce czasu spalonego; pożywienie więc właśnie musi organizmowi dostarczyć potrzebnego materyjału palnego, i rozumiemy teraz że z potrzeby a nie z łakomstwa ludy północne jedzą chciwie mięso, ryby, tłustości i ziarna zbożowe.
Trawienie jest łatwe i szybkie, pragnienie słabe w skutek zmniejszonego ciepła.
Oddychanie nie jest ani częstsze ani zbyt głębokie, bo zgęszczenie powietrza przez zimno sprawia, że w téj saméj objętości powietrza, tém więcéj w niém jest kwasorodu, im temperatura jest niższa.
Krwiobieg jest czynny, wydzielanie uryny i łez zwiększone, żółci zmniejszone; przewiew skórny i płucowy niewielki.
Układ nerwowy jest ciągle podbudzony, i nadaje wszystkim czynnościom cechy właściwe temperamentowi krwistemu, rzeczywiście najpospolitszemu w krajach umiarkowanie zimnych, jak w naszym. Pojmowanie szybkie, wola silna, moc i ruchy dzielne, praca muskularna łatwa, — ale czynności odrodzenia w ogólności słabe, wyobraźnia zimna lub chorobliwie uczuciowa — oto znamiona ludzi w tym klimacie żyjących. Północne ludy odznaczają się bardziéj w przemyśle i naukach ścisłych, niż w sztukach pięknych [8].
Zjawiska zbyteczném, przeciągiém, długiém zimnem wywołane, są wprost przeciwne:
Apetyt niknie, ciepło zwierzęce zniża się, oddech staje się częstszym, trudnym, niepodobnym w skutek zesztywnienia i paraliżu muskułów oddechowych. Układ nerwowy przytępiony, pojmowanie wolne, czucie słabe, ruch zesztywniały, niepokonany wstręt do poruszeń, ciągła ochota do snu. Zbyteczne zimno pogrąża jestestwo żyjące w stan pozornéj śmierci, po którym wkrótce rzeczywista śmierć następuje, zwłaszcza jako skutek prawdziwego zaduszenia.
Z pozorną śmiercią wiąże się historyja zimniejszych zwierząt, podlegających zimowemu uśpieniu.
Skutki zimna zmieniają się stosownie do płci, wieku, budowy, stanu, spoczynku lub ruchu, snu lub czuwania, stosownie do stanu moralnego lub umysłowego osoby. Niektóre osoby obłąkane są dziwnie nieczułe na zimno.
Oziębienie ciała nie jest we wszystkich punktach jednakowe; objawia się ono najprzód w częściach najbardziéj od środka krwi obiegu, to jest od serca oddalonych; w nogach i zębach najwcześniéj dochodzi do najwyższego stopnia, i tu najprzód objawia się odmrożenie i gangrena. U człowieka odzianego, części odkryte najprzód dotknięte zostają. U nas w Polsce często napotyka sie odmrożenie nosa, twarzy, oczu, połowy ręki lub nogi, nawet członka męzkiego. W okrutnéj zimie 1829 roku mieliśmy sami, jeszcze bardzo młodym będąc, sposobność spostrzegać podobne odmrożenia na biédnych i pijanych włościanach naszych wracających z jarmarku lub odpustu, a wielu autorów podało opis téj straszliwéj gengreny. W zimie z roku 1854 na 1855 wielu Francuzów i Anglików obozujących pod Sewastopolem, potraciło tym samym sposobem ręce i nogi [9].
Zimno nakoniec, równie jak gorąco, samo przez się, może stac się przyczyną śmierci, którą jedni przypisują uduszeniu, inni przytępiającemu działaniu zimna na układ nerwowy.
Śmierć następuje w sposób rozmaity: czasami poprzedza ją bardzo bolesne odrętwienie, kurcz członków, trudność mówienia, osłabienie lub utrata wzroku, nawet rodzaj idiotyzmu, mimowolne oddawanie moczu, chód staje sie chwiejącym. Zmarznięty człowiek tacza się jak pijany i upada, co jest pewną oznaką bliskiéj śmierci. Niekiedy jednakże śmierć zmarzniętych ma cóś rozkosznego w sobie; zimno wprawia ich w odrętwienie zachęcające do snu z niepokonaną ochotą do spoczynku; i nawet tacy, którzy wiedzą, że ten zdradliwy sen będzie ostatnim na téj ziemi, oddają mu się z niesłychaną lubością. Oto co nam opowiedzieli ludzie późniéj z tego snu z wielkiém wysileniem zbudzeni [10].
Pod wpływem mocnego i suchego zimna, błony śluzowe nosa i ust pękają i rozdzierają się; na rękach i nogach występują różowate guzy (odmrożenia).
Zimno wpływa na rozwinięcie suchot. Flourens wywoływał suchoty płucne u kurcząt, poddając je mocnemu sztucznemu zimnu; małpy przeniesione do nas z bardzo ciepłych krajów, a nawet tylko z Gibraltaru, zdychają na suchoty.
Jednakże umiarkowane zimno, zimno nie większe jak w naszym kraju, korzystnie wpływa na zdrowie, lecz tylko o tyle, o ile zimno działa na osobę młodą, silną, dobrze żywioną, któréj organy oddechu i krwiobiegu są w należytym stanie zdrowia. W przeciwnym stanie, umiarkowane ciepło przekładać należy.
Nagłe zmiany temperatury powietrznéj nie mogą wpływać korzystnie na organizm. Zjawiska ułatwiające rozwój suchot płucowych, rzadko się pokazują w krajach mających klimat stały, wcale nie zważając na jego szerokość geograficzną; przeciwnie zaś bardzo są częstemi w okolicach podlegających znacznym zmianom atmosferycznym. Pod względem słabości, nasz klimat, jak to najlepiéj tablica klimatologiczna professora Jastrzębowskiego wykazuje, wcale się nie odznacza, jednakże w dawnych czasach, kiedy młodzież mniéj się wprawiała w używanie trunków wyskokowych, suchoty płucne daleko mniéj częstemi u nas były. Według najsumienniéj od lat pięciu sporządzanych tablic statystycznych, liczba osób umierających w Warszawie na suchoty, stosunkowo zupełnie wyrównywa liczbie osób umierających w Londynie na suchoty.
Od lat kilkunastu zmniejsza się w Anglii śmiertelność pod wszystkiemi względami, a nadewszystko pod względem suchot. Jest to błogi wynik usiłowania towarzystw wstrzemięźliwości i nauki Hygieny, wykładanéj we wszystkich szkołach, a mianowicie w szkołach Niedzielnych.



O ELEKTRYCZNOŚCI
A. ELEKTRYCZNOŚĆ POWIETRZNA.

Dopiero około ośmnastego stulecia zaczęto podejrzéwać istnienie elektryczności powietrznéj, i to li w zjawiskach burzy. Pierwszemu Franklinowi należy zaszczyt udowodnienia bytu elektryczności powietrznéj, którą wkrótce w 1752 roku doświadczeniem Alibard i Romas okazali. Pierwszy, w tym celu użył przyrządu nieruchomego, drugi, latawca puszczonego na mokrym sznurze połączonym z elektrometrem.
W bliższéj nas dopiero epoce dowiedziono, że nie tylko chmury deszczowe są nasycone elektrycznością, ale że nadto pewną ilość tego płynu pomimo najpiękniejszéj pogody, posiada powietrze. I w saméj rzeczy, jeżeli badamy elektrometr na otwartym polu, na wierzchołku wysokiéj budowli, na wyniosłéj górze, otrzymamy zawsze ślady elektryczności powietrznéj.
Elektryczność wywiązuje się w skutek tarcia się mass powietrza jednych o drugie. Niższe warstwy powietrza często są elektryzowane ujemnie, kiedy wierzchnie są elektryzowane dodatnio.
W czasie palenia węgla, tworzy się prąd kwasu węglanego, naelektryzowany dodatnio, a kiełkowanie i rozwój roślin wydziela również kwas węglany naładowany elektro-dodatnio.
Powierzchnia ziemi zawsze jest elektro-ujemna, przeciwnie zaś, w suchém i pogodném powietrzu zanurzony elektrometr, okazuje prawie stale elektryczność dodatnią, któréj natężenie ciągle się zmienia pod wpływem przechodzących chmur, powiewu wiatru etc., i któréj rozdział nie jest jednostajny. wyższe jednak warstwy powietrza na trzy do sześciu stóp nie zawierają elektryczności wolnéj.
Elektryczność powietrzna zmienia się stosownie do temperatury, wilgoci, siły i kierunku wiatrów, i tysiąca innych atmosferycznych wpływów: grzmotów, gradów, śniegów, deszczu, trąb morskich etc.

B. ELEKTRYCZNOŚĆ ZWIERZĘCA.


Istnieją zwierzęta, które w pewnych okolicznościach, stają się źródłami pojawów światła, i które z tego względu nazywano zwierzętami fosforyzującemi czyli błyszczącemi w ciemności. Takie zjawisko przedstawiają owe milijardy wymoczków, mięczaków, skorupiaków, meduz, mieszkające w zwrotnikowych morzach i tworzące Ocean fosforesuncyi. Ale już nawet na brzegach Norwegii, Ocean północny iskrzy się silném niebieskiém światłem za każdém uderzeniem wiosła.
Mnóstwo owadów, robaków, promieniaków, polipów objawia zjawiska fosforyczności.
Daleko ważniejsze i wyraźniejsze zjawiska elektryczne mają miejsce u niektórych ryb, a szczególniéj u węgorzy, drętwików i drętw.
Galvani okazał, że zginając obnażone muskuły nogi żabiéj tak, aby się dotykały nerwów lędźwiowych, wywołuje się kurczenie muskułów, które to kurczenie Volta wytłómaczył siłą elektryczno-ruchową.
U każdego zwierzęcia żywego, czy świeżo zmarłego, istnieje prąd elektryczny w każdym muskule.
Im zwierzę w szeregu jestestw wyżéj jest położone, tém jego prąd muskularny jest silniejszym za życia, tém trwanie jego po śmierci jest krótsze.
Ośrodki nerwowe pod wpływem woli wywięzują elektryczność, która przebiegając nerwy pobudza wszystkie muskuły.
Ciało ludzkie w stanie zdrowym naładowane jest elektrycznością dodatnią; elektryczność ta silniejszą jest u osób krwistych niż u lymfatyków; widziano osoby którym iskierki elektryczne wyskakiwały z palców i z włosów.
Płyn nerwowy jest tylko modyfikacyją elektryczności szklannéj i żywicznéj; w składzie mózgowo-szpikowym i sympatycznym objawia się zjawisko elektro-żywotne; mózg, móżdżek, szpik kręgowy, nerw sympatyczny są prawdziwemi stosami elektro-żywotnemi.
Płyn magnetyczno-zwierzęcy, o którego istnieniu wątpić nie można, jest zapewnie tylko wyższym stopniem elektryczności zwierzęcéj.

WPŁYW ELEKTRYCZNOŚCI NA ORGANIZM.


Pod wpływem nadmiaru elektryczności powietrznéj szklannéj, krwiobieg włoskowy, wydzieliny (sekrecyje) i większa część czynności organicznych są przyspieszone. Jeżeli zaś elektryczność powietrzna żywiczna przemaga, wtedy w miejsce podbudzenia fizyjologicznego, następuje bezwładność muskularna, zwolnienie krwiobiegu, zmniejszenie wydzielin i t. p.
W dnie letnie, jeżeli powietrze jest ciężkie, znajdujemy się w skutek nadmiaru wydzielającéj się elektryczności w takim stanie osłabienia, że z trudnością tylko pracować możemy; ruchy, czynność wyobrażenia są niejako porażone. Wpływ elektryczności powietrznéj podtrzymuje drażliwość nerwową i wywołuje niektóre choroby np. hysteryją, hypokondryją, skołowacenie. Podają, że nie rzadko widziéć można napady zimnicy u majtków napadniętych przez burzę na morzach zwrotnikowych. Wszyscy pisarze zapewniają, że podczas dni burzliwych, osoby słabe, nerwowe, wrażliwe, doświadczają chorobliwego rozstrojenia, bólu głowy, podbudzenia lub osłabienia, dreszczy muskularnych, bólów w ustach, w ranach, rozmaitych gatunków nerwowych przypadłości. Dodają, że podczas burzy, daje się spostrzegać powrót lub egzacerbacyja bólów reumatycznych i nerwowych, napady astmy, pogorszenie stanu gorączkowego i większej części zjawisk chorobnych.
Są okoliczności, w których elektryczność powietrzna wywiera niezmiernie silne skutki, chcemy tu mówić o piorunach, które starannie zbadać, bardzo ważną jest rzeczą.
Czy niebezpieczeństwa od piorunu są dosyć wielkiemi, aby zasługiwały na zajmowanie się tym przedmiotem? Oto jest pierwsze pytanie, które Arago zakłada.
Z badań przez tego znakomitego uczonego dokonanych wynika, że niebezpieczeństwa od piorunu na wsi są daleko większe, aniżeli w obrębie miasta; lecz że zresztą są w tym względzie bardzo znaczne, stosownie do lat, różnice.
Dodać należy, że jeżeli wśród miast, mało osób ginie od pioruna, to za to bardzo znaczna liczba domów i budynków bywa uszkodzoną, a przewyższa ją jeszcze liczba okrętów na morzu przez pioruny rażonych, przyczém wiele ofiar pada z załogi okrętowéj. Uszkodzenia okrętów przez pioruny czasami są bardzo wielkie i bywały wypadki, że okręty wylatywały w powietrze, lub pochłaniane bywały przez fale.
W kościoły, w skutek wyniesienia ich kopuł, często bardzo piorun uderza; w przeciągu jednéj nocy z 14 na 15 Kwietnia 1718 r. piorun uderzył w 24 kościoły w Bretanii [11].
Arago badał, czy uderzenia piorunu są częstsze i niebezpieczniejsze w jednéj porze roku jak w drugiéj, jak o tém zapewnia ów aforyzm rozsiany po wsiach, że piorun jest najbezpieczniejszy w chłodnéj porze roku.
Zapisując przez długi szereg lat, uderzenia piorunu na morzu pomiędzy brzegami Anglii i morza Śródziemnego, Arago znalazł średnio dwadzieścia przykładów podczas sześciu chłodnych miesięcy (października, listopada, grudnia, stycznia, lutego, marca), a dziesięć tylko podczas miesięcy ciepłych.
Jeżeli nadto zwrócimy uwagę, powiada Arago, jak mało porównawczo bywa burz w zimie, nie trudno zgodzimy się na to, że przynajmniéj na morzu, grzmoty w gorących miesiącach są daleko mniéj niebezpieczne niż w porze zimowéj.
Skutki przez piorun zrządzone są nadzwyczaj rozmaite i muszą być umieszczone pomiędzy najszczególniejszemi i najmniéj dającemi się wytłómaczyć zjawiskami.
Czasami, piorun rozdziera i pali suknie człowieka, przewraca, łamie łóżko, na którém człowiek leży, nie robiąc żadnéj mu krzywdy; czasami uderza osobę, przewraca ją bez żadnego szwanku. Człowiek pijany chowa się pod drzewo, piorun uderza w niego, przewraca, podnoszą go bez żadnego szwanku; kiedy indziéj, człowiek zostaje sparzony, raniony, a piorun na jego członkach najmniejszego nie zostawia śladu. To znowu człowiek zostaje tknięty paraliżem, ślepotą, a nawet zabity, chociaż piorun nie tknął go bezpośrednio i uderzył w odległości mniejszéj lub większéj, a czasami bardzo daleko.
Nie mniéj rozliczne są uszkodzenia organiczne przez uderzenia piorunu zrządzone. Czasami bywa tylko krótsza lub dłuższa utrata przytomności, mniéj lub więcéj mocne bóle; kiedy indziéj znowu, znajdujemy oparzenia obszerne, powierzchowne i głębokie, ranki zwykle bardzo małe, i podobne do ranek od grubego śrótu zrobionych. — Gerdy znalazł podobne ranki na obrosłéj włosami części skóry u człowieka uderzonego i zabitego przez piorun.
Często piorun zrządza porażenie ruchu lub czucia, chwilowe lub stałe, ślepotę, głuchotę; czasami wszystkie czynności organiczne w zawieszeniu pozostają, a ztąd wynika stan pozornéj śmierci, którego trwanie jest rozmaite, i który pochodzić zdaje się albo w skutek prawdziwego zaduszenia, albo w skutek wstrząśnienia mózgowego.
Skutki piorunu są zmienne stosownie do przyrody uderzonego przedmiotu. Płyn elektryczny wybiera szczególniéj metale, materyje wilgotne, i w ogólności dobre przewodniki; często wtedy przebiega je bez zmiany, albo tylko uszkadzając ich powierzchnią.
Jeżeli piorun upada na ciało palne, wtedy je zapala, zwęgla na powierzchni, lub trzaska w kawały. Być może, że w tym ostatnim razie, wybuch jest tak wielki, że natychmiast gasi płomień, podobnie jak mocna iskra elektryczna, która rozrzuca proch strzelniczy, gdy przeciwnie słabsza natychmiast go zapala. Bywały przypadki, że ludzie od pioruna zostali całkiem zwęgleni lub zamienieni w popiół.
Człowiek może być uderzony przez piorun z ziemi wypadający. — Włosy dwóch ludzi uderzonych piorunem, zostały wyrzucone na wierzchołek drzewa, pod które ci nieszczęśliwi się schronili. Skówka żelazna służąca do przytwierdzenia chodaków u jednego z nich, znaleziona była również na wysokiéj gałęzi.
Jakie są środki uchronienia się pioruna? Nie wspomnę tu o strzałach jakie Trakowie miotali ku niebu, strzały te bowiem jak powiada Arago, były tylko odgróżką, a wcale nie miały na celu rozbrojenia chmur, z części piorunowéj materyi, jako ciało ostre i metalowe.
Nie będę także mówił o ofiarach, o których Pliniusz wspomina; o biciu w dzwony z stanowiska religijnego, o rozmaitych środkach natchnionych przez zabobon, przesąd i t. p. i zastanowię się tylko nad środkami wchodzącemi w zakres zjawisk fizycznych. Czy podobna jest rozproszyć, oddalić burze? Żeglarze w ogólności zdają się być przekonanymi, że huk artyleryi rozprasza burzowe chmury, i zdanie to, dzielone przez wielu wojskowych stało się powszechném.
Z drugiéj znowu strony, Arago wykazuje gwałtowne burze wybuchające podczas batalij lądowych i morskich, w pośród wystrzałów armatnich i oświadcza, że badając starannie od r. 1816 do 1835 wpływ na atmosferę polygonu w Vincennes, gdzie dają dziennie około 150 wystrzałów działowych, przekonał się ostatecznie, że huk największych dział jest zawsze bez wpływu na chmury zwyczajne, jeżeli nawet przeciwnie nie zgęszcza ich tylko i nie zatrzymuje, zamiast rozproszenia i odpędzenia.
Needham za pomocą dosyć dowcipnego przyrządu, starał się w r. 1781 dowieść, że dzwonienie nie wywiera żadnego wpływu; doświadczenia jego jednak nie są stanowczemi.
Arago streszcza kwestyją w ten sposób, że w dzisiejszym stanie nauki nie jest dowiedzioném, jakoby bicie w dzwony czyniło uderzenia piorunu bardziéj koniecznemi i niebezpiecznemi; że mniéj jeszcze jest dowiedzioném, jakoby zmniejszało niebezpieczeństwo, ale pewną jest rzeczą, że zabronić go należy dla bezpieczeństwa dzwonników.
Rzeczywiście piorun głównie uderza w przedmioty najwyższe, za zatém w wieże kościołów. Ponieważ zaś sznur od dzwonów zwykle jest wilgotny, staje sie więc dobrym przewodnikiem, przeprowadzającym piorun do ręki dzwonnika i wywołującym tym sposobem nieszczęśliwe wypadki.
Podług niektórych fizyków, między któremi mieści się i znakomity Volta, wielkie ognie rozpalone pod gołém niebem, odejmują chmurom większą część ich piorunowéj materyi.
Z wyjątkiem konduktorów nie posiadamy żadnego pewnego środka, któryby był w stanie ochronić budynek lub okolicą nie już od pioruna, ale od jego fatalnych skutków.
Zastanowimy się teraz, jakie okoliczności zwiększają dla człowieka niebezpieczeństwo od pioruna i jakie okolicznóści zmniejszyć je mogą.
W ogólności utrzymują, że niebezpieczną jest rzeczą podczas burzy biedz piechotą lub konno, iść przeciw kierunkowi wiatru, otwierać okna, wystawiać się jedném słowém na przeciąg powietrza, który piorun sprowadza. Na poparcie tego zdania, przywodzono zwyczaj w całym świecie powszechny, zamykanie okien kiedy się burza zrywa. Arago słusznie uważa, że dowód ten nie jest stanowczy, i że bardzo prostą jest rzeczą zamykać okna kiedy burzom towarzyszy zwykle wiatr, deszcz, grad. Ale zresztą, dodaje znakomity astronom, zwyczaj tén często opiera się na zabobonnych wyobrażeniach, i kiedy z jednéj strony w Estonii obawa niewpuszczenia złego ducha, którego Bóg ściga, zmusza mieszkańców do zatykania najmniejszych szczelin; z drugiéj przeciwnie, żydzi polscy otwierają drzwi i okna, skoro tylko błyskawica zrysuje chmurę, ażeby tym sposobem dać wolne wejście Messyjaszowi, którego objawienie się burza ma zwiastować.
Jeżeli w tym względzie badać naukę będziemy, przekonamy się, że atmosfera przedstawia pewien opór materyi piorunowéj, a ztąd wnosić można, że wszystko co zmniejsza gęstość powietrza w daném miejscu, przyczynia się do sprowadzenia tam piorunu.
Ponieważ piorun zwykle uderza w przedmioty najwyższe, oczywiście więc chronić się należy stawania pod drzewami lub budynkami znacznéj wysokości.
Mnóstwo ostrożności wskazuje, za pomocą których pioruna uchronić się można.
Starożytni sądzili, że piorun nigdy głębiéj nad pięć stóp nie przenika w ziemię i na téj zasadzie uważali jaskinie i podziemia jako schronienia najbezpieczniejsze. Rurki szkliste utworzone przez piorun, znajdujące się pod powierzchnią ziemi do 10 metrów głębokości, dowodzą, jak błędném jest to zdanie. Nikt nie wié, powiada Arago, w jakiéj głębokości można być zupełnie bezpiecznym od piorunów spadających, a tém bardziéj od wypadających z ziemi.
W starożytności sądzono, że osoby leżące w łóżku, są bezpieczne od pioruna, ale liczne wypadki zabicia nie dozwalają ostać się dłużéj temu pojęciu.
Gumowa kitajka, jedwab’, wełna, są gorszemi przewodnikami, dla materyi piorunowéj, niż płótno lniane, konopne lub z innéj roślinnéj materyi. Dosyć liczne fakta dowodzą, że zwierzę może być silniéj lub słabiéj rażone w rozmaite części ciała, stosownie do barwy pokrywającéj je sierści, i biały kolor zdaje się być najmniéj oszczędzanym.
Szkło uważano jako nieomylny środek przeciw piorunom i budowano klatki, w które chroniły się osoby zbytecznie lękające się burzy. Arago jednak przytacza wypadki, w których często piorun uderza w szyby okien.
Tysiące przykładów dowodzi, mówi ten sławny fizyk, że piorun nie uderza nigdy mężczyzny lub kobiety, nie tykając głównie metalicznych części ich ubioru. Rozsądną więc jest rzeczą, w czasie burzy, zdejmować z siebie klejnoty, pierścionki, bransolety, łańcuszki, galony metalowe i t. p.
Opierając się na zbadaniu pewnéj liczby bardzo ciekawych faktów, Arago utrzymuje, że jeżeli piorun spada na ludzi lub zwierzęta stojące obok siebie, bądź w linii prostéj, bądź wzdłuż krzywéj niezamkniętéj, wtedy na końcach właśnie owéj linii, skutki piorunu są najmocniejsze i najszkodliwsze.
Im więcéj massy i objętości przedstawia materyja przewodnia zgromadzona w jedném miejscu, tém większe jest niebezpieczeństwo uderzenia tam piorunu; budynki pełne zboża, paszy, często są nawiedzane przez piorun, zapewnie w skutek wznoszącego się z nich do góry prądu wilgotnego powietrza.
Nakoniec Franklin podał osobom lękającym się następujące rady: Należy unikać sąsiedztwa kominów, sadza bowiem je wyściełająca, przyciąga piorun równie jak metale. Dla téj saméj przyczyny należy być zdaleka od metalów, zwierciadeł, pozłoceń, dzwonów, i ich sznurów, zrzucić z siebie wszelkie przedmioty metalowe.
Nie należy stawać przed świecznikiem, lampą, ozdobą metalową, drzewem, ani żadnym wysokim przedmiotem.
Dobrze jest pomiędzy sobą a ziemią umieścić jakiś zły przewodnik elektryczności, szkło naprzykład.
Im mniéj dotykamy się ścian i ziemi, tém mniéj narażeni jesteśmy; najlepszym więc środkiem ochronnym byłby hamak na sznurach jedwabnych, w środku obszernéj izby zawieszony.



Leczące wpływy elektryczności zasługują, abyśmy się przez chwilkę zastanowili nad niémi, i sądzę, że nie bez zajęcia będzie wykład ciekawych odkryć w ostatnich czasach dokonanych, tém bardziej, że znajdziemy w nich fakta, z których kiedyś hygiena skorzysta.
Wpływ elektryczności na żyjący organizm zmienia się stosownie do tego, czy wpływ ten pochodzi od elektryczności statycznéj, czy dynamicznéj.

ELEKTRYCZNOŚĆ STATYCZNA.


Ciało ludzkie jest dobrym przewodnikiem elektryczności w skutek płynów, któremi jest przesiąkłe. Jeżeli człowiek znajdujący się w zetknięciu z ziemią, stoi blisko źródła elektryczności, wtedy przez wpływ elektryzuje się płynem odmiennym, i jeżeli ostatecznie zbliży się do źródła elektrycznego, wtedy wydobywa z niego iskrę i uczuwa wstrząśnienie elektryczne.
Wstrząśnienie to, jeżeli jest umiarkowane, sprawia kurcz muskułów, bolesne uderzenie w stawach i czasami ścierpnięcie członków. Silne wstrząśnienie wywołane machiną elektryczną, a bardziéj jeszcze bateryją, wywołuje ciężkie przypadłości i staje się piorunem zupełnie podobnym do tego, o którym mówiliśmy przy elektryczności atmosferycznéj.
Niedogodności właśnie z powodu wstrząśnienia, nie pozwalają używać elektryczności statycznéj, jako środka terapeutycznego, daje się ona jednak zastosować w rozmaity sposób.
Elektryzowanie przez zetknięcie, czyli kąpiel elektryczna zasadza się na tém, że chory odosobnia się i wprowadza w związek z konduktorem machiny; — wtedy cała powierzchnia ciała zostaje naelektryzowaną dodatnio lub ujemnie, stosownie do woli lekarza, a powietrze wtedy toż ciało otaczające, przez wpływ elektryzuje się płynem odmiennym.
W kąpieli elektrododatniej płyn prawdopodobnie zgromadza się na powierzchni skóry; krwiobieg bowiem, oddychanie, wydzielenia, czynności intellektualne, żadnéj wyraźnéj nie ulegają zmianie, i elektryczność wydobywa się przez wszystkie punkta skórne, przez włosy i paznokcie.
W kąpieli elektroujemnéj wprowadza się osobę w związek z poduszką machiny, za pomocą dobrego przewodnika, a elektryczność dodatnią w miarę jéj gromadzenia się odprowadza na stronę. Giacomini podobnéj kąpieli przyznaje bardzo znaczne działanie.
Elektryzowanie iskrami odbywane, czy za pomocą machiny, czy za pomocą butelki lejdejskiéj, wywołuje na powierzchni naskórka, z większém lub mniejszém natężeniem, połączenie się płynu przyrządu z płynem ciała, za pośrednictwem przewodnika zakończonego ostrzem, kulką, wieloma ostrzami lub powierzchnią płaską.
Skoro prężność jest słaba, podbudzenie elektryczne ogranicza śię tylko do skóry, która z tego powodu czerwienić się zaczyna i staje się czulszą; podbudzenie wtedy zaledwie jest zdolne skurczyć zwierzchnie muskuły, mianowicie, jeżeli tkanka komórkowata jest nieco obfitsza, skurczenie wtedy jest tylko w niektórych włóknach i niezupełne.
Jeżeli prężność jest silna, jak to ma miejsce przy użyciu butelki lejdejskiéj, wtedy muskuły silnie się kurczą, wstrząśnienie jest bardzo mocne, i odbija się aż w środkach nerwowych. Towarzyszy mu wtedy znaczne ścierpnienie i w mocnym stopniu występują wszystkie zjawiska porażenia przez piorun.

ELEKTRYCZNOŚĆ DYNAMICZNA.


Prąd elektryczny może być wzbudzony stosem Volty, przyrządem elektro-dynamicznym lub magnetycznym. Okazało się, że elektryczność dynamiczna może być skierowana i ograniczana do wszystkich prawie organów; można ją zamknąć tylko w skórze, można bez nacięcia lub ukłócia przejść przez skórę i ograniczyć działanie elektryczne do jednego tylko muskułu, do jednego nerwu, do jednej nawet kości.
Poczucie skórne jest stosunkowe do natężenia prądu; można je zmieniać od lekkiego łechtania, do najprzykrzejszego bólu, przechodząc przez wszystkie stopnie pośrednie.
Prąd ograniczony do jednego tylko muskułu, lub do jednego nerwu, może wywołać najsilniejsze kurcze bez wstrząśnienia, jakie ma miejsce przy stosowaniu elektryczności statycznéj, jeśli tylko siła prądów, pewnych nie przechodzi granic.
Elektryczność dynamiczna może być brana, jakeśmy to już powiedzieli, z dwóch różnych źródeł, które pojedynczo zbadać ważną jest rzeczą — obadwa bowiem przedstawiają nader różne specyjalne własności.

ELEKTRYCZNOŚĆ PRZEZ ZETKNIĘCIE, GALWANIZM.


Wszystkie przyrządy wywiązujące elektryczność galwaniczną, okazują téż same własności fizyjologiczne, bez względu na przyrodę ich elementów, jeżeli tylko ilość i prężność wywiązanéj elektryczności będą jednakowe.
Ogólne zjawiska elektryczności dynamicznéj, wielkie przedstawiają podobieństwo z zjawiskami butelki lejdejskiéj; wstrząśnienie uczuć się daje w chwili, kiedy wilgotnemi rękami tworzy się kommunnikacyja pomiędzy dwoma biegunami stosu, a skoro prąd jest silny, wtedy doznane uczucie może być tak silne, a nawet tak szkodliwe, jak i wyładowanie bateryi elektrycznéj. Zwierzęta tym sposobem w szlachtuzach paryskich zabijają. Przyznać jednak potrzeba, że wstrząśnienie przytém nie rozciąga się zbyt obszernie, bo potrzeba przynajmniéj 50 par, ażeby takowe rozeszło się aż do piersi, i jeżeli wiele osób tworzy łańcuch, wtedy wstrząśnienie zwykle czuć się daje tylko osobom tuż przy biegunach stojącym.
Za pomocą silnego prądu, można wywołać u zwierząt świeżo zmarłych ruchy muskułów, kończyn, głowy, piersi; można nawet rozbudzić czynność serca; — znane jest doświadczenie doktora Ure, który galwanizując wisielca, wywołał takie ruchy brzusznéj przepony, muskułów piersiowych, twarzy i kończyn, że sądził przez chwilę, iż go wskrzesił.
Zbadajmy teraz wpływ prądów galwanicznych na rozmaite organiczne przyrządy.

UKŁAD NERWOWY.


Niezupełne rozdzielenie nerwu nie przerywa prądu, jakkolwiek małą będzie kommunikacyja; lecz nie całkowite przecięcie nerwu, całkowicie przerywa zjawiska, jeżeli tylko podług Humboldta, końce odcięte, są przynajmniéj o liniją oddalone od siebie.
Przewiązanie lub mocne uderzenie pomiędzy dwoma biegunami stosu nie przerywa prądu, ale je zmienia, jeżeli przewiązanie lub uderzenie ma miejsce między muskułem a najbliższym mu biegunem.
Nerw przed kilkoma dopiéro dniami oddzielony od osi mózgowoszpikowéj żywego zwierzęcia, traci własność kurczenia muskułów pod wpływem galwanicznego prądu.
Nerw poddany przez pewien czas działaniu prądu galwanicznego, staje się nakoniec nieczułym; ażeby mu zaś przywrócić wrażliwość pierwotną, dosyć jest dać odpocząć zwierzęciu, lub téż poddać je działaniu prądu, biegnącego w kierunku przeciwnym temu kierunkowi, który czułość jego wyniszczył.
Najsilniejszy sposób działania na wrażliwość pewnego nerwu jest wtedy, kiedy przepuszcza się przez niego długi i szybki szereg prądów przerywanych.
PP. Müller i Longet często używali prądów galwanicznych dla oznaczenia: czy nerw dany jest nerwem czucia, czy ruchu. Rzeczywiście w pierwszym razie, prąd wywołuje ból bez kurczu; w drugim kurcz bez bólu.
Prądy przepuszczane przez szarą zwierzchnią materyją mózgu i móżdżku, nie sprawiają ani bólów ani kurczów; przeciwnie, ruchy konwulsyjne się objawiają, jeżeli galwanizować będziemy wyniosłości czwórne, szpik przedłużony i most Warola.
Longet okazał, że galwanizowanie przednich wiązek szpiku kręgowego, wywołuje gwałtowne kurcze muskularne, co nie ma miejsca przy galwanizowaniu wiązek tylnych.
Prąd przepuszczany przez nerw, szczególnych wrażeń wywołuje uczucie, odpowiednie czynności nerwu, i Duchenne dowodzi, że ze wszystkich gatunków elektryczności, galwaniczna najgwałtowniéj działa na błonę siatkową oczu i wywołuje trzy światłe wrażenia, jedne bardzo silne przy zamykaniu łańcucha, drugie słabsze przy otwieraniu jego, trzecie nakoniec bardzo słabe w przerwie pomiędzy dwoma temi momentami.
Jeżeli na jakikolwiek punkt twarzy lub skóry pokrytéj włosami, przyłożymy mokre galwaniczne excytatory, wtedy wywołujemy zawsze szereg światłych mocno olśniewających wrażeń, nawet przy pomocy bardzo słabego prądu, jeżeli tylko drażnioną miejscowość ożywia piąta para nerwów. Jeżeli excytatory umieszczone są na linii środkowéj, wtedy blask z obu stron czuć się daje; w przeciwnym razie, błona siatkowa odbiera tylko wrażenia ze strony galwanizowanéj i uczucie tém jest silniejsze, im excytatory bliższe są linii środkowej.
Galwanizowanie wielkiego sympatycznego nerwu wprowadza w ruch serce; widziano jak pod wpływem tego galwanizowania kiszki się kurczyły jeżeli zawierały w sobie materyje pokarmowe.

TKANKA MUSKULARNA.


Wszystkie muskuły kurczą się pod wpływem prądu galwanicznego; tak za życia, jak i po śmierci, jeśli tylko znaczny przeciąg czasu już nie upłynął [12].
Części przy galwanizowaniu zostające bez oddziaływania są: błona worka jądrowego, aorta, tętnice, żyły, przewód piersiowy, przewody wydzielające płyny z gruczołów, skóra i ciała gąbczaste.
Wielu badaczy przekonało się o krzepnieniu krwi bieżącéj, i za pomocą prądu zatkano tętnicę szyjową i błonę szyjową.

ELEKTRYCZNOŚĆ INDUKCYJNA.


Prądy indukcyjne wywiązywane bywają albo za pomocą stosu, albo za pomocą magnesu; to jest za pomocą elektro - dynamicznych i elektro - magnetycznych przyrządów; jedne i drugie składają się z drutu miedzianego, skręconego jedwabiem i zwiniętego w skręty ściśle po sobie idące; tak że tworzą walec, w środku którego umieszcza się sztabka z miękkiego żelaza lub magnes.
Elektryczność indukcyjna dostarcza ciągle prądów przerywanych i każda przerwa składa się z dwóch prądów w przeciwnym idących kierunku; prąd jednak ostatni tylko wywiéra wyłącznie działanie fizyjologiczne na człowieku.
Elektryczność indukcyjna nie wywiéra na skórę nigdy innego działania prócz małéj wysypki.
Uczucie towarzyszące kurczom muskularnym, wywołanym przez elektryczność indukcyjną, słabsze jest niż przez galwanizm.
Nakoniec ważny postęp uczyniony został przez Duchenne’a z Boulogne, przy stosowaniu elektryczności. Zręczny ten badacz przekonawszy się, że skutki całkowicie są różne stosownie do tego czy skóra i excytatory są zupełnie suche, lub téż mniéj więcéj wilgotne, znalazł sposób ograniczenia działania elektryczności bądź dla skóry wyłącznie, bądź do muskułu, a nawet do jednego tylko włókna muskularnego.

O ROZMAITYCH TERAPEUTYCZNYCH ZASTOSOWANIACH ELEKTRYCZNOŚCI.


Elektryczność stosowano do wielkiéj liczby chorób. Używali jéj mianowicie lekarze niemieccy i angielscy w reumatyzmie, głuchocie, ślepocie, jasnéj ślepocie, tańcu świętego Wita i przypadłościach konwulsyjnych, w skołowaceniu, zatrzymaniu czyszczeń miesięcznych, scyjatyce, skrofułach, zimnicy, ranach, wrzodach, odmrożeniu i t. p. — Rozmaite sposoby postępowania wprowadzono w użycie; wskażemy je po krótce.
Wanna elektro - dodatnia używana niegdyś jako środek pobudzający, dziś zupełnie zaniedbana.
Wanna elektro-ujemna używana przez Giacominiego jako środek hyposteniczny w róży, chronicznéj flogozie, niektórych bólach głowy i newralgijach.
Elektryczność iskrami może być użyta dla lekkiego pobudzenia skóry, towarzyszące jéj jednak wstrząśnienia, nie pozwalają użyć jéj w tém natężeniu, jakiego wymagają głębokie i uporczywe paraliże. Iskry mogą także służyć do wywołania kurczów, w nader powierzchownych muskułach twarzy, ból jednak zawsze temu towarzyszący jest powodem, że metoda ta wyszła z praktyki.
Elektryczność dynamiczna, zetknięcie, galwanizm daje się użyć chcąc wywołać w skórze silne odciągnienie, chwilowe zamięszanie, działanie podobne do działania wezykatoryi, moksy, kauteryzacyi.
Przytaczano wiele przykładów anewryzmatów leczonych przez skrzepnienie krwi za pomocą galwanizowania.
Matteucci sądzi, że ciągły prąd mógłby być korzystnie użyty, jako środek hyposteniczny w leczeniu skołowacenia. Becquerel sądzi, że za pomocą galwanizowania, możnaby pomyślnie zmieniać rany, wrzody. Dr. Crusel z Petersburga zapewnia, że używał korzystnie galwanizmu do zniszczenia raka.
Własność ta galwanizmu, że gwałtownie drażni błonę siatkową oka, może być używana przy leczeniu jasnéj ślepoty; ale dla téj właśnie szczególnéj własności, elektryczność galwaniczna powinna być na twarzy stosowana z oględnością. Błysk, który sprawia, jest tak rażący, że mógłby szkodzić wzrokowi, gdyby operacyja zbyt długą była, przerwy prądu zbyt szybkie, a prąd zbyt silny.
Prąd galwaniczny przerywany, może być użyty w leczeniu porażenia nerwów ruchu, przyrządy do tego powinny być bardzo silne, ale wtedy, wywołują one działanie cieplikowe, które może miéć swoje niedogodności. Nadto, przyrządy te są niedoręczne dla znacznéj swojéj wielkości, używanych kwasów, wydzielających się z nich gazów i t. p. Nakoniec, natężenie ich prądów nie może ulegać łatwemu i ścisłemu stopniowaniu. Galwanizowanie często z korzyścią używane było w leczeniu neuralgii.
Elektryczność indukcyjna jest działaczem elektrycznym, który pierwszeństwo przed innemi miéć powinien, jeżeli chcemy działać na skórę lub systemat muskularny. Działanie elektryczne może tu być łatwo i dokładnie stopniowane, a używając metody Duchenna można, jakeśmy to powiedzieli, ograniczyć działanie elektryczności wyłącznie tylko do skóry, lub jednego jakiegokolwiek muskułu.
Wielkie zapewnie w przyszłości odda nam elektryczność indukcyjna przysługi w leczeniu bezczułości, porażenia nerwów ruchu, neuralgijach, reumatyzmie muskułów, przypadłościach ś. Wita, porażeniu hysteryczném. Duchenne sądzi, że możnaby jéj korzystnie używać do rozpędzenia niektórych narośli, a w niektórych nawet razach stosować do organów wewnętrznych, jak np. wątroby, płuc, serca, kiszki odchodowéj, przewodu pokarmowego, pęcherza, macicy, krtani i wreszcie organów zmysłowych.



3. O ŚWIETLE.


O PROMIENIOWANIU SŁONECZNÉM.


Jeżeli w okiennicy ciemnego pokoju zrobimy otwór, wtedy przez ten otwór wejdzie wiązka światła, która da nam bardzo wyraźne trzy szeregi zjawisk.
1. Podwyższenie temperatury.
2. Działanie chemiczne mogące silnie zmienić własności ciał.
3. Uczucie światła odebrane przez narzędzie wzroku.
A ponieważ w wiązce światła można odosobnić promienie zrządzające wyłącznie jedno lub drugie z trzech tych zjawisk, wnioskować ztąd należy, że w działaczu promieniowanym przez słońce, znajdują się trzy gatunki promieniowania:
Promieniowanie cieplikowe.
Promieniowanie chemiczne.
Promieniowanie światłe.
Promieniowanie cieplikowe jest bez zaprzeczenia jedném z najpotężniejszych działaczy, jakim jestestwa żyjące ulegają.

PROMIENIOWANIE SŁONECZNE CHEMICZNE.


Jeżeli w ciemności przygotujemy chlorek srebra i poddamy go następnie pod działanie widma słonecznego, przekonamy się, że chlorek ulegnie zmianie poczynającéj się w pasie fijoletowym. Promieniowanie chemiczne ma większe natężenie w pasie fijoletowym, nie przechodzi widma ze strony promieni najmniéj się łamiących, przeciwnie zaś, przechodzi granice widma ze strony najmocniéj się łamiących promieni.
Dosyć jest tu wspomnieć o cudowném odkryciu Daguerre’a stanowiącém niezbity dowód chemicznego działania, jakie promieniowanie słoneczne wywierać może na ciała nieorganiczne; przedziwne wypadki fotografii, są tego świetnym dowodem.
Czy promieniowanie chemiczne wywiera wpływ na materyją organiczną? Liczne fakta przekonywają nas, że tak jest w rzeczy saméj. Jakkolwiek długo fakta te przypisywano światłu, jakkolwiek dziś jeszcze w tym względzie trudno jest oddzielić promieniowanie chemiczne od promieniowania cieplikowego, niemniéj jednak jawném się zdaje, że wpływ ten pierwszemu rodzajowi promieniowania przypisać należy.
Promieniowanie słoneczne chemiczne badane być powinno z trojakiego względu; ze względu rozwoju, żywienia i ubarwienia istot organicznych, należących do klassy wymoczków roślinnych i zwierzęcych [13].
Promieniowanie słoneczne wywiera bardzo znaczny wpływ na wylęganie się jaj żabich i na rozwój kijanek. Światło przeszkadza kiełkowaniu ziarn, promieniowanie zaś chemiczne przyspiesza je.
Wpływ promieniowania słonecznego, czuć się daje przy rozwijaniu się wszelkiéj organicznéj materyi. Gdzie promieniowanie to jest słabe, tam napotykamy ledwie ślady organizacyi roślinnéj. W miarę jak natężenie jego rośnie i trwanie jego przedłuża, występują rośliny coraz bardziéj złożone i nakoniec zwierzęta, które podobnież w swéj organizacyi przedstawiają postęp podobny. Potężnym jest wpływ promieniowania słonecznego na żywienie roślin. Światło wywiera wpływ na rośliny niemniéj rzeczywisty jak i ciepło; napróżno umieścicie roślinę w najkorzystniejszych warunkach temperatury, jeśli światła jéj brakuje, więdnieje i niknie.
Rośliny pogrążone w ciemności, podczas nocy, wyziewają kwas węglany, wzięty w części z gruntu, a w części utworzony kosztem kwasorodu powietrza. Pod wpływem słońca, rośliny zanurzone w wodzie, lub zostające w otwartém powietrzu, wyziewają kwasoród powstały z rozkładu kwasu węglanego, rozpuszczonego w atmosferze, lub wessanego z płynami, które go mają w roztworze. Rozkład ten dokonywa się w łonie wszystkich zielonych części roślin, i wymaga poprzedniego pochłonienia kwasu węglanego i promieni słonecznych chemicznych, które właśnie stanowią element rozkładający; kwas węglany, element rozkładany, a części zielone roślin przyrząd rozkładowy. Kwasoród wynikły z rozkładu kwasu węglanego wyziewa się w powietrze, węgiel stały pozostaje w roślinie.
Że promienie chemiczne pochłaniane zostają, o tém wątpić nie można od chwili ważnego odkrycia Daguerre’a. Wiemy rzeczywiście, że obrazy daguerotypu otrzymują się w skutek wpływu promieni chemicznych; tymczasem zielone części roślin nie odtwarzają się w przyrządzie daguerowym; trzeba więc ztąd przypuścić, że promienie chemiczne nie są odbijane przez powierzchnie zielone, ale przeciwnie są przez nie pochłaniane i zatrzymywane.
Wpływ promieniowania chemicznego na żywienie zwierząt nie jest ściśle wykazany. Wprawdzie dzicy w stanie zupełnéj nagości żyjący, odznaczają się pięknością i kształtnością form ciała. Humboldt, który przez przeciąg lat pięciu widział ich tysiącami, nie spostrzegał w nich nigdy żadnéj niekształtności naturalnéj. Ludy południowe mają budowę kształtniejszą i piękniejszą, niż ludy północy.
Przytaczano także na korzyść wpływu, jaki promieniowanie słoneczne na żywienie wywiéra, zjawiska spostrzegane u ludzi pozbawionych zwykle jego działania. Osoby których mieszkania źle są oświetlone, stróże, więźniowe, górnicy, marynarze przepędzający życie pod pokładem, bywają małego wzrostu, źle zbudowani, limfatyczni, rachityczni, cholero-anemiczni, skrofuliczni, suchotnicy. Ale tu występuje znacznie złożony działacz i trudno jest ściśle oznaczyć, w jakich granicach działa promieniowanie słoneczne.

WPŁYWY PROMIENIOWANIA CHEMICZNEGO NA UBARWIENIE.


Wiemy wszyscy, jak znakomity wpływ promieniowanie słoneczne wywiera na ubarwienie roślin; najświetniejszy kwiat traci swoje błyszczące barwy, jeżeli się rozwija bez wpływu promieni słonecznych, i wpływ ten zarówno czuć się daje w częściach zielonych, w liściach, jak i w płatkach korony upstrzónych najrozmaitszemi i najżywszemi barwami.
Zielona barwa roślin tém jest mocniéjszą, im roślina pochłania więcéj węgla i promieni chemicznych; słabnie zaś tém bardziéj, im rzadziéj pada słońce na nią, lub w im słabszém pada świetle; nakoniec niknie całkowicie w ciągłéj ciemności. Zielona więc barwa roślin w ścisłym z ich oddychaniem zostaje związku.
W tych właśnie krajach, w których światło najsilniéj działa, znajdujemy ptaki z najżywszemi barwami, występującemi głównie na grzbiecie ptaka, gdy przeciwnie pióra ukryte pod piersiami, pod brzuchem, pod skrzydłami, daleko słabiéj są ubarwione. Toż samo ma miejsce u owadów i u wielkiéj liczby zwierząt. U północnych czworonogów, bardzo pospolitą jest sierść biała lub czarna, która częstokroć trwa tylko przez zimę.
Murzyni istnieją tylko w strefie gorącéj i skóra coraz mniéj jest ciemną, w miarę oddalania się od równika. Podług Humboldta murzyni niskiego stanu są czarniejsi od tych, którzy zabezpieczają się przed skwarem słonecznych promieni. U Maurów i wschodnich ludów, kobiety które ciągle w zamknięciu pozostają, są bielsze od mężczyzn. Na Cejlanie mieszkańcy otwartych brzegów mają cerę więcéj smagłą, więcéj ciemną, niż mieszkańcy lasów. Ludzie pracujący w nocy mają zwykle bladą cerę.
Wiemy wszyscy, jak pod wpływem słonecznego światła skóra brunatnieje, i o ile twarz wiejskich kobiét, różni się od twarzy kobiét wyższéj klassy.
Lecz czy podwyższenie temperatury nie jest działaczem, który w tych okolicznościach zmienia ubarwienie skóry? Trudno przypuścić; sztuczne bowiem ciepło żadnego nie okazuje wpływu. Kowale, robotnicy w hutach szklannych, kucharze częstokroć mają bardzo białą skórę, kiedy przeciwnie solnik, na niższą wystawiony temperaturę, ale na silniejsze tylko światło, ma skórę bardzo ciemną. Części ciała okryte suknią, powinnyby być mocniéj ubarwionemi, niż te które są wystawione na powietrze, tym czasem przeciwnie się dzieje. Lapończykowie, Eskimosy, Grenlandczycy, mają skórę bardzo ciemną, pomimo ogromnego zimna, na które są wystawieni, i fakt ten objaśnić się daje tylko natężeniem światła odbitego od wiecznych śniegów.
Wszystkie te względy upoważniają nas do wniosku, że promieniowanie chemiczne wywiera wpływ ważny na ubarwienie człowieka; przyznać jednak należy, że nie jest ono wyłącznym tu działaczem, i że wpływ jego pewnych granic przechodzić nie może.
Na ubarwienie skóry wpływają jeszcze pewne zjawiska fizyjologiczne, jak brzemienność, wielka liczba chorób i nawet przytaczano wypadki przypadkowego zczernienia skóry. Murzyni i biali zachowują swoję barwę nie zważając na klimat, w którym mieszkają, i późniéj zobaczymy, że to nie wpływom światła przypisać należy różne plemion ludzkich barwy.
Z tego cośmy powiedzieli, wynikają pewne przepisy hygieniczne, o których pamiętać należy. Jeżeli człowiek, w ciągu całego swego życia powinien być wystawiony na dostateczne światło, jeżeli zwykły jego pobyt w źle oświetloném lub ciemném miejscu, zawsze wywołuje wpływ niekorzystny, słabszy lub mocniejszy, to szczególniéj w piérwszych epokach życia, w okresie wzrostu i rozwoju, wpływ światła jest dla niego użytecznym i koniecznym. Dzieci w ciemnych miejscach wychowane, są zwykle wzrostu małego, źle zbudowane, wątłe, blade, rachityczne, skrofuliczne, suchotnicze, chlorotyczne, anemiczne i wtedy słońce jest najlepszém lekarstwem, jakie poradzić można na nieład w trawieniu, i ztąd wynikające zboczenia organiczne.

O PROMIENIOWANIU ŚWIATŁÉM.


Promieniowanie słoneczne światłe jest przyrodzonym bodźcem organu widzenia; ono to stanowi najważniejsze stosunki pomiędzy człowiekiem a światem zewnętrznym, odkrywając piérwszemu postać, wielkość, barwę ciał otaczających go, pozwalając mu uchwycić zarazem ogół i szczegóły widnokręgu dostępnego oku; ostrzegając go zawczasu o grożących mu niebezpieczeństwach; wskazując przedmioty, jakie mu mogą być użyteczne, przyjemne lub szkodliwe. Bez wzroku [14] ród ludzki traci najpiękniejsze swoje przywileje; bo nie może znać ni barw, ni światła, ni nieba, ani ziemi, jestto doprawdy być istotą niższą od człowieka. Przypuśćmy na chwilę plemię ludzkie pozbawione całkowicie tego zmysłu, pojmiemy zaraz, że nie mogłoby nigdy połączyć się w towarzystwo. Mając tylko ciemne pojęcie o przedmiotach zewnętrznych, a mianowicie o podobnych sobie jestestwach, jak utworzyć stosunki, znaki wzajemnego obcowania? Zmysłowi więc wzroku winniśmy języki, prawa, sztuki, nauki, jedném słowem społeczeństwo takie, jakie dziś istnieje.

WPŁYW ŚWIATŁA NA ORGAN WZROKU.


Światło słoneczne, jest jak wiémy światłem białém i złożoném, bo z niego utworzyć można siedm barw rozlicznych, nazwanych barwami widma, a które są: czerwona, pomarańczowa, żółta, zielona, niebieska, błękitna i fijoletowa. Wiémy także, że wszystkie ciała są oświetlone, albo białém światłem słońca, albo światłem księżycowém i planetarném, albo światłem sztuczném, i że przedstawiają odcienia zmienne do nieskończoności, stosownie do swoich fizycznych i chemicznych własności, stosownie do sposobu w jaki pochłaniają i odbijają światło. Ciała białe odbijają wszystkie promienie światła; ciała czarne pochłaniają wszystkie i nic nie odbijają; ciała szare pochłaniają jednakowy stosunek wszystkich barw prostych; ciała czerwone pochłaniają barwy dopełniające czerwoną, żółte barwy dopełniające żółtą i t. p. Wpływ więc światła na organ wzroku, zmienia się stosunkowo do natężenia promieni światłych i do ubarwienia oświetlonych przedmiotów.
Jeżeli oko zwykle tylko odbiéra bardzo słabe światło, jeżeli przez długi czas pogrążone jest w zupełnéj ciemności, wtedy czułość jego wygórowywa, wyradza się i oko staje się nieudolném do zniesienia dziennego blasku; źrenica jest rozszerzoną, następuje złe widzenie, krótki wzrok, a czasami zupełna jasna ślepota; często człowiek ulega takiemu podniesieniu czułości wzroku, że może rozróżniać w zupełnie ciemnym lochu szczeliny w murze.
Pod wpływem zbyt natężonego, zbyt długiego światła, rozwijają się cięższe przypadłości, które są rozmaite, stosownie do wieku osób, ich budowy, idyosynkracyi, stanu zdrowia, chorób, przywyknień i t. p.
Wiemy, że człowiek bez niebezpieczeństwa nie może patrzéć na słońce, i że pod tym względem nie posiada przymiotu jaki, powiadają, ma miéć orzeł.
Robotnicy pracujący pod wpływem zbyt żywego światła, używający lupy, mikroskopu, lunet astronomicznych, często chorują na wieczorną ślepotę, dwojenie się przedmiotów, widzenie połowiczne, kataraktę, jasną ślepotę, zapalenia oczu.
Jeżeli jedno tylko oko wyłącznie albo szczególniéj pracuje, wtedy to tylko oko ulega rozmaitym cierpieniom.
Światło odbite, jakkolwiek słabsze mające natężenie niż światło bezpośrednie, częstą jest przyczyną chorób; lecz tu właśnie ważny wpływ wywiéra barwa powierzchni odbijającéj.
Zapalenie oczu, jasna ślepota, często następują w skutek odbicia promieni światła od śniegu, piasku, budynków białych.

WPŁYW ŚWIATŁA NA OŚRODKI NERWOWE.

Ze wszystkich działaczy wpływających na organ zmysłów, światło najwyraźniejszy wpływ wywiera na ośrodki nerwowe. Skoro działanie jego zbyt jest natężone, zbyt długie; natychmiast objawia się nieład w układzie nerwowym, cechujący się głównie bólem głowy, bezsennością, niespokojnością, zawrotem głowy, krwi nabiegiem mózgowym, a czasami gadaniem od rzeczy, wymiotami, gorączką, konwulsyjami i t. p.
Ażeby więc uchronić człowieka od zgubnych skutków słonecznego pobudzenia, przyroda dała mu noc po dniu, sen po czuwaniu, a pomiędzy promieniem światła i błoną siatkową oka, umieściła zasłonę błoniastą, ciemną, ruchomą, przeznaczoną do miarkowania i przerywania działania światła.

O ŚWIETLE SZTUCZNÉM.


W niedawnych jeszcze czasach, światło sztuczne bardzo było ograniczone w zastosowaniu do życia prywatnego, a żadne w życiu publiczném. Zwyczaj gaszenia wieczorem światła, po całéj prawie Europie upowszechniony, brak światła na ulicach i niedokładność oświetlania, ograniczyły je bardzo. Dla tego, z wyjątkiem niektórych rzemiosł, jeżeli człowiek nie ciągnął wielkich korzyści ze światła pod względem przyjemności życia, to téż i zdrowie jego nic nie szwankowało. Medycyna więc wtedy, mało musiała się zajmować wpływem światła. Ale dziś, kiedy światła potoki zewsząd nas oblewają, ciągle podbudzają nasze organy i blask swój czerpią z materyj będących trucizną i niebezpieczeństwem dla człowieka, medycyna nie mogła dłużéj pozostać obojętną na wpływ tak potężnego działacza, i hygiena czuwać musi nad zmianami, jakie światło na stan zdrowia wywiéra.
Doświadczenie okazuje, że światło sztuczne drażni i męczy bardziéj oczy niż zwykłe światło ciał niebieskich. Wszyscy badacze na to się zgadzają; że zbyt długie wystawienie się na światło sztuczne, jest jednym z najsilniejszych powodów zapaleń wewnętrznych błon oka, osłabienia wzroku i porażenia nerwu ocznego.
Światło sztuczne działa swojém natężeniem, sposobem w jaki sie rozchodzi, kierunkiem i nakoniec składem.
Niedostateczne światło niezmiernie męczy oko i jest często przyczyną jasnéj ślepoty. Jeżeli szwaczki stanowią ósmą część cierpiących na choroby oczne, to pochodzi z powodu słabego światła, przy którém w wieczór pracują.
Zbyt długie, lub zbyt natężone działanie światła słonecznego, sprawia kłócie i palenie na brzegu wolnym powiek i w wewnętrznym kącie oka; części te czerwienią się; czuć się daje jakby piasek pomiędzy powiekami i okiem; wewnątrz oka objawia się uczucie ściskania; źrenica się ścieśnia, a muskuły powiek i sąsiednich części, stają się siedliskiem niezmiernego znużenia.
Jeżeli da się oku spoczynek, którego potrzebuje, wtedy przypadłości te nikną.
Dr. Szokalski przytacza wypadki ślepoty zrządzonéj przez nagłe wrażenie mocnego światła; — jasna ślepota była następstwem zbyt natężonego światła elektrycznego.
Jeżeli światło jest niepewne, drżące, to słabsze, to mocniejsze, wtedy oko bardzo wielkiemu ulega znużeniu.
Światło odbite bardzo jest szkodliwe.
Nakoniec niektóre materyje wydzielające się przy paleniu, mogą na oczy wywiérać słabszy lub mocniejszy wpływ drażniący; takiemi są: kwas siarkowy i siarkowodnian amonijaku.

O HYGIENIE OCZNÉJ.


Dowiedzioną jest niestety rzeczą, że od stu około lat, zmysł wzroku coraz się bardziéj osłabia i że liczba ślepych ciągle się zwiększa. Starannie się unika dźwięków rozdzierających uszy; węch głaskany bywa tylko przyjemną wonią; język znosi tylko smaczne potrawy; dotykanie nawet szuka wyłącznie ciał gładkich, form okrągłych, powierzchni wyrównanych. Jakiéjże fatalności skutkiem, wzrok daleko czulszy niż inne zmysły, ciągle jest dotykany nieprzyjaźnie to światłem zbyt żywém lub obfitém, często sztuczném, to ciągłą pracą, to sprzecznością zawsze jaskrawych i mocnych kolorów, nakoniec tém mnóstwem błyszczących przedmiotów, które nas otaczają, a od których odbite światło, razi nasze oczy ciągle, wszędzie i w każdym kierunku. Ale wielu ludzi jest wystawionych na nie w skutek swych zatrudnień, w skutek wymagania nauk, sztuk i przemysłu.
Tak się dzieje z górnikami, winiarzami, piekarzami, gipsarzami, kamieniarzami, szklarzami, fabrykantami zwierciadeł, haftarzami, szwaczkami, kucharzami i kucharkami, rytownikami, malarzami, literatami, kompozytorami muzycznemi; tu także należą osoby używające narzędzi optycznych, a mianowicie lup, mikroskopów, lunet astronomicznych i t. p. ci, którzy muszą używać zbyt żywego swiatła sztucznego, którzy męczą jedno oko więcéj niż drugie i t. p.

STARANIA JAKICH ORGAN WZROKU WYMAGA.


Bardzo ścisłe węzły łączą oczy z rozmaitemi organami, z rozmaitemi czynnościami organizmu; ażeby je więc w dobrym stanie zachować, należy nie tylko o nich miéć ciągłą i staranną pieczę, ale i o ogólnym stanie zdrowia [15].
Podrażnienie błony ocznéj, towarzyszy zawsze katarowi. Należy więc wszelkich unikać powodów dostania kataru. W tym to celu, radzą strzedz się mokrego zaziębienia nóg, w umiarkowaném utrzymywać ciągle cieple głowę małych dzieci, u których ciemię nie jest jeszcze zupełnie zarosłe.
Łatwo pojąć, jak szkodliwy wpływ wywiérają na oczy ciągłe krwinabiegi do głowy; nie należy więc jéj utrzymywać w nachyloném położeniu, zbyt przykrywać, a przez to ogrzéwać zbytecznie; należy zarzucić zbyt ciasne suknie, zbyt zaciśnięte chustki na szyi, dawać ścisłe baczenie na odpływy miesięczne i hemoroidalne, nie objadać się, unikać pokarmów pobudzających, napojów wyskokowych, zapobiegać zatwardzeniu.
Wszystkie działacze które osłabiają, zmieniają ogólną innerwacyją, wywiérają zgubny wpływ na oczy. Mniejszy lub większy nieład w widzeniu towarzyszy zawsze białaczce, anemii, krwotokom, białkomoczowi, zbytecznemu upuszczeniu krwi, ogólnéj neuropatyi, większéj części neuralgii. Namiętności wywiérają wpływ potężny; są przykłady nagłego oślepienia w przystępie gniewu, nadzwyczajnéj radości, gwałtownego przestrachu. Nadużycie roskoszy płciowych bardzo jest oczom szkodliwe, nie tylko w skutek znacznéj utraty nasienia, jaką wywołuje, ale i w skutek wstrząśnienia, w jakie wprawia cały układ nerwowy [16]
Wiele osób ma zły zwyczaj tarcia oczów palcami, szczególniéj wstając rano.
Osoby, które ciągle są wystawione na działanie gwałtownego wiatru, powietrza nasyconego drażniącemi gazami, kurzem, cząstkami roślinnemi lub metalicznemi, powinny osłaniać oczy konserwami, maską lub innym jakimś ochronnym przyrządem.
Najważniejszą przestrogą jest staranne zbadanie siły oczu swoich, i niepoddanie ich zbytecznemu utrudzeniu.
Niektóre zatrudnienia są więcéj męczące, jak inne; czytanie więcéj męczy niż pisanie [17].
W dzieciństwie szczególniéj, jest ważną rzeczą oszczędzać wzrok, i należycie kierować wykształceniem oczu; w téj właśnie epoce, szczególniéj nie należy ich poddawać zbyt gorliwéj, zbyt ciągłéj, zbyt mordującéj pracy. Książki, których dzieci używają, powinny być drukowane wielkiemi literami, trzymane w odległości 10 lub 12 cali od oczu; toż samo rozumié się i o piśmie. Dzieci, które zbytnie nachylają głowę, mogą stać się krótkowidzami.
Dzieci, ludzie zdrowiejący szczególniéj, nie powinni się wystawiać na zbyt mocne światło; pokoje w których zwykle przesiadujemy, pracownie, powinni być oświetlone stosownie, to jest tak, ażeby nie trudziły oczu, bądź zbyt mocném światłem, bądź niedostatkiem jego; należy więc unikać okien, naprzeciw których jest biała powierzchnia, mur na biało malowany; ściany pokoju, meble, firanki, powinny być zielone, albo niebieskie.
Osoby mające wzrok słaby, podróżnicy, inżynierowie, osoby które w skutek swego zajęcia, wystawione są ciągle na światło słoneczne zbyt mocne lub odbite od białéj powierzchni, powinny dla uniknienia nadwerężenia wzroku używać konserwów, to jest szkieł płaskich słabo zabarwionych na zielono, a lepiéj jeszcze na niebiesko. Anglicy przekładają i może nie bez słuszności szkła barwione na czarno.
Krótkowidzenie następuje u dzieci, które mają zły zwyczaj zbyt bliskiego przypatrywania się przedmiotom; u osób, które z powodu rzemiosła swego, patrzą na bardzo drobne przedmioty, jak na przykład zegarmistrzowie, rytownicy i t. p. Może ono także nastąpić w skutek niestosownego używania szkieł wklęsłych lub wypukłych, lornetek, niedostatecznego światła, zbyt wielkiego zmordowania. Dalekowidzenie rozwija się w przeciwnych okolicznościach, i bywa pospolitém u woźnic, pocztylionów, marynarzy, strzelców, którzy pracują odlegle wzrokiem i często są dalekowidzami, w trzydziestym roku życia. Wiemy do jakiéj bystrości dochodzi wzrok u dzikich. Krótkowidzenie, pospolite u dzieci, szczególniéj daje się spostrzegać u młodzieży, u osób, które mają oczy duże i wypukłe; niknie ono z wiekiem i często zamienia się na dalekowidzenie, a czasem i przeciwnie się dzieje.
Oczy krótkowidza zresztą są lepsze, i łatwiéj znoszą zmordowanie, niż oczy dalekowidza.
Skoro szkła wklęsłe niezbędnemi się już stają, wtedy należy starannie je wybierać pod względem foremności, krzywizny, czystości, przezroczystości, szlifowania, oprawy, która w ten sposób dokonaną być powinna, że szkła w stosownéj odległości są umieszczone od oka i nie zmieniają swego położenia przy ruchach głowy. Należy zawsze zaczynać od szkieł najniższego jak można numeru, krzywiznę powoli tylko zwiększać, stopniowo i najczęściéj o ile można przerywać użycie.
Wszystko to cośmy powiedzieli o szkłach wklęsłych, stosuje się pod każdym względem i do szkieł wypukłych, które się używają przeciw dalekowidzeniu. Wielka jest szkodliwość lornetek i wszelkich szkieł trzymanych w ręku.
Z równém staraniem unikać należy niedostatecznego jak i zbytniego światła; starać się potrzeba miéć światło z płomienia równego, nie chwiejącego się, o ile można czystego. Pod tym względem świece stearynowe lub woskowe, mają pierwszeństwo przed świécami łojowemi, a dobre lampy przed pierwszemi i przed gazem.
Ażeby uniknąć szkodliwego wpływu bezpośrednich promieni, nie trzeba nigdy ażeby ciało świecące znajdowało się pomiędzy okiem a książką, papierem lub przedmiotem, na którym się pracuje.
Ażeby umiarkować światło, można używać kul szklannych, matowych, daszków z gazy nieprzezroczystych.
Szkła lamp zabarwione na niebiesko lub zielono, użycie do pisania papieru z niebieskawym odcieniem, zarówno są dobrym ochronnym środkiem.



4. O POWIETRZU.


O WILGOCI.


Jeżeli na szkiełko od zegarka, wystawione na zetknięcie ze zwyczajném powietrzem, nalejemy ściśle zważoną ilość zgęszczonego kwasu lub chlorku wapienia, znajdziemy po kilku godzinach że waga tych ciał znacznie się zwiększyła, a rozbiór chemiczny przekonywa, że przybytek ten wagi pochodzi od pewnéj ilości wody. Woda ta, z powietrza tylko chodzić może; a ztąd wnieść należy, że powietrze atmosferyczne zawiera w sobie parę wodną.
Hygrometryją zowie się badanie, mające na celu oznaczenie ilości pary wodnéj, zawartéj w danym czasie, w pewnéj danéj objętości powietrza, i oznaczenie stosunku, jaki istnieje pomiędzy tą ilością, a ilością którąby powietrze zawierało, gdyby było nasycone przy tém samém ciśnieniu i téj saméj temperaturze.
Dana objętość powietrza, przy pewném ciśnieniu i temperaturze, może zawierać pewne tylko maximum pary wodnéj, a skoro tyle zawiéra, ile jéj zawierać może, wtedy mówią, że jest nasycone. Ilość pary wodnéj, nasycająca daną objętość powietrza, bywa różną, stosownie do ciśnienia i temperatury, pod wpływem których powietrze to zostaje, i powietrze jest mniéj lub więcéj wilgotne, stosownie do tego, czy ilość pary wodnéj w nim zawartéj, mniéj lub więcéj się zbliża do téj ilości która je nasyca.
Ilość pary wodnéj potrzebna do nasycenia powietrza, tém jest znaczniejsza, im temperatura jest wyższa. Ilość pary wodnéj zmniejsza się wraz z temperaturą, idąc od równika ku biegunom. Na pełném morzu, pod każdą szerokością, powietrze zdaje się być w stanie nasycenia; na brzegach pod tą samą szerokością ilość pary wodnej jest możliwie największa i zmniejsza się w miarę postępowania w głąb’ lądu.
W pustyniach Afryki, suchość gruntu, niezmierny upał, zwiększony jeszcze odbiciem od piasków, przeszkadzają wszelkiemu skraplaniu się wody i wprowadzają powietrze w stan suchości, będącéj wiecznéj niepłodności powodem.
Co się tyczé wzniesienia nad poziom, także pewną jest rzeczą, że ilość pary wodnéj zmniejszać się musi w miarę wznoszenia się w powietrze.
Inne warunki hygrometryczne powietrza przedstawiają jeszcze zmiany dzienne, miesięczne, porowe, roczne, które ogólnie oceniają za pomocą ostatecznych i średnich, — i nakoniec zmiany przypadkowe.
Ilość pary wodnéj dochodzi do swego minimum rano, przed wschodem słońca, kiedy właśnie wilgotność powietrza jest największa w skutek zniżenia temperatury. W miarę, jak słońce wznosi się nad poziom, parowanie się wzmaga, ale powietrze coraz bardziéj się oddala od punktu nasycenia, i względna wilgotność coraz mniejszą się staje, do chwili w któréj temperatura doszła do swego maximum.
W zimie, ilość pary zwiększa się regularnie aż do popołudnia; skoro termometr opadać zaczyna, ilość pary zmniejsza się aż do jutra, ale w skutek zniżenia temperatury, powietrze względnie coraz wilgotniéjszém się staje.
W lecie, całkowicie co innego ma miejsce. Bezwzględna ilość pary powietrza powiększa się rano, i przed południem dochodzi do samego maximum; następnie zmniejsza się aż do chwili maximum dziennéj temperatury, nie dochodząc jednak do tak niskiego minimum jak rano; a ponieważ przez cały ten czas temperatura się podnosi, powietrze więc coraz bardziéj oddala się od punktu swego nasycenia. Doszedłszy do swego minimum, ilość pary wodnéj znowu się powiększa do jutra rana, podczas kiedy powietrze względnie coraz wilgotniejszém się staje.
Ztąd wynika, że przy zwyczajnych warunkach powietrznych, bezwzględna ilość pary wodnéj i stopień względnéj wilgotności, są w odwrotnym stosunku. Im znaczniejszą jest bezwzględna ilość pary, tém mniejsza jest względna wilgotność i odwrotnie.
I tak, w najzimniejszym miesiącu roku, w styczniu, bezwzględna ilość jest najmniejsza, wilgotność największa; w lipcu, najgorętszym miesiącu roku, bezwzględna ilość jest największa, wilgotność najmniejsza.
Najznaczniejsza wilgoć objawia się pod wpływem wiatrów północnych, jakkolwiek bezwzględna ilość pary wodnéj jest wtedy najmniejsza. Przeciwnie, najmniejsza wilgoć odpowiada wiatrowi południowemu, chociaż bezwzględna ilość jest wtedy prawie największa. Wypadki te dziwić nas nie powinny, jeżeli zwrócimy tu uwagę na wpływ temperatury.
Skoro powietrze zawiera więcéj pary wodnéj, niż jéj potrzeba do nasycenia, wtedy nadmiar zmienia się na wodę pod postacią rosy, białego mrozu, deszczu lub śniegu, lub téż buja w powietrzu pod postacią chmur, mgły. Obecność każdego z tych zjawisk wodnych wskazuje naturalnie nasycenie, czyli najwyższy stopień powietrznéj wilgoci.

O ROSIE.


Rosa pada podczas nocy cichych i pogodnych, którym towarzyszy znaczne promieniowanie ziemi, i w okolicznościach tych następnym tworzy się sposobem:
Podczas dnia, ziemia się rozgrzewa i para się wznosi. Skoro wieczorem siła prądów do góry idących się zmniejsza, wtedy para zbliża się do ziemi. Kiedy noc jest pogodna, wtedy promieniowanie ziemi jest znaczne i temperatura ziemi spada o wiele stopni niżéj, niż temperatura przyległych warstw powietrza, mających grubość 86 — 100 stóp. Jeżeli wtedy warstwy te powietrza nie są przez wiatr spędzone i ciągle zamieniane cieplejszemi warstwami, wtedy widziemy na wielką skalę, to samo zjawisko skraplania się pary, jakie ma miejsce na szkle zimném, do ogrzanego pokoju wniesioném.
Zniżenie więc temperatury jest przyczyną, a nie skutkiem rosy, jak to większa część ogrodników utrzymuje.
Rosa tém jest obfitszą, im powietrze jest wilgotniejsze i zniżenie temperatury znaczniejsze. Ponieważ oziębienie szczególniéj w bliskości ziemi ma miejsce, łatwo pojąć że przedmioty tém mniéj bywają zroszone, im są wyższe, im bardziéj są oddalone od powierzchni ziemi.
Wszystko co przeszkadza promieniowaniu, zmniejsza także tworzenie się rosy. Dla tego rosa nie pada, kiedy niebo jest zachmurzone, dla tego rosa osiada szczególniéj na ciałach nieosłonionych, i rośliny pod drzewem rosnące, daleko mniéj są zroszone, niż rosnące gdzieindziéj; dlatego to nakoniec rosa jest daleko obfitszą na odkrytém polu, niż w miastach.
Przy jednakowych zresztą warunkach, rosa chętniéj osiada na pewnych ciałach, niż na innych: i tak, rośliny bywają bardziéj zroszone niż ziemia, piasek więcéj niż ubita rola, szkło więcéj niż metale, wióry więcéj niż kawałek drzewa, a ciało organiczne więcéj niż szkło.

O BIAŁYM MROZIE.


Wszystko cośmy powiedzieli o rosie, stosuje się do białego mrozu; w ostatnim tylko razie, oziębienie ziemi w skutek promieniowania, posunięte jest do tego stopnia, że para marźnie w postaci kryształów.

O MGŁACH.


Mgły ważną grają rolę w historyi hygrometrycznéj powietrza; a przedewszystkiém występuje tu uprzednie pytanie: Czy wszystkie mgły są téj saméj natury? Czy wszystkie mgły z pary wodnéj się składają?
Mgły na dwie wielkie klassy dzielić należy, stosownie do tego, czy są wilgotne, czy suche; ostatnie zaś, na trzy oddzielne, rozpadają się gatunki.
W Holandyi i zachodnich Niemczech, istnieją obszerne torfowiska. Dla zasiania kukurydzy lub owsa, podorują tam grunt w jesieni, a skoro bryły ziemi i rośliny na nich wzrastające, wyschną należycie, podpalają je w maju, czerwcu lub lipcu. Pożar trwa zwykle miesiąc, a na niektórych punktach i przez całe lato; powstaje ztąd nadzwyczajnie gęsty dym, który z początku tworzy oddzielne chmury, ale który następnie zamienia się na mgłę szczególnego zapachu, tak gęstą, że w odległości 100 stóp żadnego przedmiotu odróżnić nie podobna.
Mgła ta nazywa się Landrauch po niemiecku, staje się coraz rzadszą i słabszą w miarę oddalania się od torfowiska; z tém wszystkiém meteorologowie sądzą, że mgła pochodząca z torfowisk westfalskich, może zaciemnić atmosferę Bazylei, Paryża i Brestu ku południu, a Kopenhagi ku północy.
Znaczne wybuchy wulkaniczne tworzą czasami mgłę, nie zawierającą ani śladu pary wodnéj i która zdaje się być gatunkiem kurzu.
Nakoniec p. Marlins opisał trzeci gatunek mgły suchéj, znanéj pod imieniem callina w krajach gorących.
Niektórzy meteorologowie utrzymywali, że mgły tworzące się w wielkich miastach jak np. w Paryżu i Londynie, pochodzą czasami od dymu powstałego w skutek spalenia węgla lub drzewa; Arago jednak okazał, że zdanie to nie ma żadnéj zasady.
Mgły zjawiają się zwykle rano lub wieczór; rozchodzą się więcéj lub mniéj, i często pokrywają ogromną przestrzeń kraju; kiedy indziéj znowu, mianowicie rano, wznoszą się tylko nad rzekami, jeziorami i stawami.
Mgły mórz północnych, również pochodzą od skroplenia się pary wodnéj.
Mgły wznoszące się w wielkich miastach, jawnie są utworzone z pary wodnéj; zawierają jednak cząstki węgla i kwasu drzewnego, które im nadają zapach szczególny i wywierają wpływ drażniący na oczy i błonę śluzową płuc.
Zwykle mgła tworzy się w tém samém miejscu, w którém para wodna wzniosła się z ziemi lub wody.

O OBŁOKACH.


Obłoki podzielono stosownie do ich postaci, na trzy klassy: piérzaste, kłębowe i warstwowe, pomiędzy któremi mieszczą się pośrednie postacie oznaczone nazwiskami: piérzasto-kłębowe, piérzasto-warstwowe, kłębowo-warstwowe i piérzasto-kłębowo-warstwowe albo chmury.
Obłoki piérzaste są małe obłoczki białawe, złożone z nitek, które dają im pozór rozciągniętéj siatki; zjawiają się wtedy, kiedy po okresie pogodnym, barometr zaczyna opadać powoli, i tworzą równoległe pasy skierowane z południa na północ, lub z południo-zachodu na północno-wschód. Są one ze wszystkich obłoków najwięcéj wzniesione, i trudno jest wymierzyć ich wzniesienie. Z wierzchołka gór najwyższych uważane, zdają się być wzniesione, jak gdyby były z dołu widziane.
Obłoki pierzaste często poprzedzają zmianę pogody; w lecie zwiastują deszcze, w zimie mróz lub odwilż.
Obłoki kłębowe, są to obłoki zaokrąglone, podobne do gór nawalonych jedne na drugie: tworzą się z rana i zwykle nikną w wieczór; częstsze są w lecie niż w zimie, i powstają w skutek wznoszącéj się do góry pary wodnéj, która skrapla się w wyższych warstwach atmosfery. Jeżeli powietrze jest wilgotne, a niebo pogodne, obłoki kłębowe tworzą się około 8-éj godziny rano, powiększają się od południa i zmniejszają w chwili zachodu słońca. W ciągu dnia leżą one wyżéj, niż rano i wieczór. W górach podróżni widzą je pod nogami swemi rano, około siebie przed południem, nad głową w ciągu dnia, nad wieczorem zaś, znowu się zniżają.
Jeżeli zamiast znikania ku wieczorowi, obłoki kłębowe wzrastają w liczbie i przybierają barwę ciemniejszą, należy się spodziewać deszczu lub burzy, gdyż wtedy w średnich i w wyższych warstwach powietrze jest bliskie kresu nasycenia.
Obłoki warstwowe są to warstwy obłokowe, poziome, bardzo szerokie, nieprzerwane; tworzą się zwykle przy zachodzie słońca i nikną przy jego wschodzie, podstawa ich wtedy przybiera postać obłoku kłębowego, który się wznosi i ulatnia. Pospolitemi są one w jesieni, i można je uważać jako oznakę pogody; są bliższe ziemi niż kłębowe.
Formy pośrednie tworzą się przy bardzo rozmaitych warunkach atmosferycznych, i tu tylko powiemy, że chmury, to jest obłoki niemające formy i pokrywające niebo jakby zasłoną, są właściwie mówiąc obłokami tworzącemi deszcz.

O DESZCZACH.


Pęcherzyki obłokowe są cięższe niż środek, w którym są zawieszone, jak więc mogą utrzymać się w powietrzu?
Obłoki nie są nieruchomemi w atmosferze i zawieszenie ich pęcherzyków nie jest bezwzględne.
Pęcherzyk obłokowy stara się ciągle upaść i rzeczywiście spada, ale w oporze warstw powietrznych napotyka przeszkodę tém silniejszą, im powłoczka jego jest cieńsza, ztąd wynika, że spadek jego nie jest szybki; z drugiéj strony, skoro upada w powietrze suche i cieplejsze, rozpuszcza się, i ztąd jeszcze wynika, że obłok nieruchomy na pozór, często obniża się powoli, część jego niższa rozpuszcza się ciągle, kiedy górna ciągle wzrasta przez dodanie coraz nowych pęcherzyków. — Nadto wiatry, prądy poziome, przeszkadzają spadaniu obłoków, a oprócz tego, istnieje prąd z dołu do góry, który unosi z sobą pęcherzyki ku górnym warstwom.
Ale kiedy pęcherzyki są bardzo wielkie, a temperatura powietrza się zniża, wtedy one szybciéj spadają, wiele się ich łączy z sobą, i dochodzi do ziemi pod postacią deszczu.
Jeżeli krople deszczu przechodzą przez warstwy bardzo suchego powietrza, wtedy powierzchnia ich ciągle się ulatnia, stają się coraz mniejszemi i na ziemię mniéj spada wody; niekiedy nawet deszcz nie dochodzi do ziemi i całkowicie ulatnia się w powietrzu. Kiedy indziéj przeciwnie znowu, kropla deszczu wzrasta spadając.
Starano się oznaczyć ilość wody, jaka w postaci deszczu spada na ziemię, i dokonano tego za pomocą narzędzi zwanych deszczomierzami.
Jeżeli ustawimy dwa deszczomierze na nierównych wysokościach, jeden na powierzchni ziemi, drugi na szczycie budynku naprzykład, przekonamy się, że mniéj spada wody w wyższe jak w niższe narzędzie.
Z tego cośmy tu powiedzieli, nie należy wnioskować, że mniéj deszczu spada na wierzchołku gór, niż w dolinie; przeciwnie właśnie bowiem się dzieje, i to objaśnia się przyciąganiem, jakie szczyty gór na chmury wywierają, zniżeniem temperatury, wpływem wiatrów i t. p.
Ilość wody spadłéj w czasie jednego tylko deszczu, zmienia się w bardzo obszernych granicach i stosownie do mnóstwa okoliczności. — Czasami ilość ta sprowadza się do kilku kropli, kiedy indziéj znowu, a mianowicie pomiędzy zwrotnikami, tworzą się znaczne massy wody.
W ogólności w Europie więcéj deszcz w dzień pada; w okolicach równikowych więcéj w nocy.
Mnóstwo okoliczności wpływa na padanie deszczu w jedném i témże samém miejscu i w rozmaitych okolicach: bliskość lub oddalenie od morza, rzek, lasów, częstokroć kierunek wiatrów, natura powierzchni ziemi, którą przebiegają i t. p. Wskażemy je badając rozdział geograficzny deszczów.
Woda z powietrza nigdy nie spada w wielkiéj Saharskiéj pustyni [18] w Afryce, na północy Indyj i Chin, w niektórych miejscach na brzegach Peru i Chili, w niektórych miejscach Meksyku.

O DESZCZACH REGULARNYCH.


Pod zwrotnikami deszcz pada tak regularnie, jak nigdzie zresztą, i wiemy, że tam istnieją pory dżdżyste, bardzo wyraźnie określone. W Afryce, pora dżdżysta rozpoczyna się w miesiącu kwietniu; pomiędzy 10° szerokości północnéj i zwrotnikiem, w Senegalu, trwa od czerwca do października, w okolicach bardzo bliskich równika, gdzie słońce dwa razy przez zenit przechodzi, rok dzieli się na dwie pory suche, i dwie dżdżyste. W Indyjach deszcze stosują się do wiatrów; na wschodnim brzegu deszcz pada podczas północno-wschodniego mussonu, na brzegu zachodnim podczas mussonu południowo-zachodniego. Pora dżdżysta obejmuje miesiące: lipiec, sierpień, wrzesień i październik w strefie gorącéj; październik, listopad i grudzień w Egipcie.
Deszcze zwrotnikowe niezmiernie są obfite, i ilość wody spadłéj w ciągu kilku miesięcy jest większa, niż w naszych klimatach ilość spadła w ciągu całego roku.
W miarę oddalania się od równika, peryodyczność deszczów niknie, nie można jednak ściśle oznaczyć przejścia z jednego systematu klimatowego do drugiego.

O DESZCZACH PRZYPADKOWYCH.


W Polsce, deszcz pada przez cały rok, ale największa jego ilość raz odpowiada latu, drugi raz zimie. Na południu oceanu atlantyckiego, znajdujemy pas deszczów letnich, następnie pas deszczów w każdéj porze i nakoniec pas deszczów zimowych. Pod biegunami para spada w postaci śniegu podczas zimy.
Wiatry na ilość i rozkład deszczów wywierają wpływ niezmiernie ważny, jakeśmy już widzieli.
Same deszcze zmieniają sie z wiatrem; przy wietrze północno-wschodnim trwają one krótko i są kropliste, wynikają bowiem z nagłego zniżenia temperatury; kiedy przeciwnie, deszcze padające przy południowo-zachodnim wietrze są drobniejsze i długo trwające.
Pory roku wywiérają na deszcze wpływ, który wynika z kierunku wiatrów, z położenia mórz, z warunków temperatury, i pod tym względem niepodobna prawa ogólnego wyznaczyć.
W zachodniéj Anglii ilość wody spadającéj w lecie, ma się do ilości wody spadającéj w zimie jak 9 do 10; na zachodnich brzegach Francyi ilości te są prawie równe; w Polsce dwa razy więcéj spada wody w lecie niż w zimie.
W Europie przy jednakowych okolicznościach, ilość wody maleje w miarę oddalenia od morza.

O ŚNIEGU.


Śnieg, jest to deszcz zmarznięty, kiedy temperatura jest niższa od zera; im jednak temperatura powietrza bardziéj się obniża, tém mniéj zawiéra ono pary wodnéj, a ztąd wynika, że śnieg w znacznéj ilości spada tylko podczas umiarkowanego zimna.
Pod równikiem pada śnieg tylko na górach, które pod każdą szerokością przedstawiają krainy pokryte wiecznemi śniegami. Granica wiecznych śniegów zniża się idąc od równika ku biegunowi.
Europa pod względem śniegu na trzy krainy podzieloną została: krainę południową, gdzie śnieg topi się padając, krainę północną, gdzie śnieg leży przez całą zimę, i nakoniec krainę środkową, gdzie śnieg leży rozmaicie.
Jeżeli śnieg nie topi się ani spadając, ani spadłszy już na ziemię, to nie wywiéra żadnego wpływu na hygrometr; — w zimnych krajach powietrze często bardzo jest suche, pomimo że ziemia bardzo grubą warstwą śniegu jest pokryta.

O WPŁYWACH, JAKIE WILGOĆ NA ORGANIZM WYWIÉRA.


Edwards zamykał świńki morskie w aparatach umieszczonych w jednakowéj temperaturze i pod ciśnieniem. Pięć z tych zwierząt było umieszczonych w powietrzu nasyconém parą wodną, pięć innych w suchém powietrzu. Po sześciu godzinach doświadczenia, przekonano się, że w powietrzu suchém traciły one daleko więcéj na wadze, niż w wilgotném.
Doświadczenia robione na ptakach, dały podobne wypadki.
Ciała hygrometryczne wsysają i skraplają parę wodną; lecz jeżeli w pewnych przypadkach, zawiérają one wilgoć z powietrza, w innych znowu ją tracą; i zwierzęta w skutek ilości wody jaką zawiérają, zdają się raczéj tracić wilgoć niż zabiérać; — stosuje się to szczególniéj do zwierząt z krwią ciepłą, a zatém i do człowieka.
Włosy nasze są hygrometryczne; część pary wodnéj którą zgęszczają i zamieniają w wodę, dochodzi do ich korzenia, gdzie następuje wsysanie to jest absorbcyja. Niektóre części naszego ciała mogą tedy wsysać parę wodną, kiedy z drugiéj strony inne ją tracą.
Edwards przekonał się, że zwierzęta z krwią ciepłą, również wsysają parę wodną, zawieszoną w powietrzu, że wsysanie to czasami równoważy się przeziewem, czasami zaś ostatni przewyższa; że nakoniec, strata większa jest w łaźni wilgotnéj niż w suchéj.
Dosyć jest wziąć kilka kąpieli w łaźniach rossyjskich i w łaźniach suchych, ażeby się przekonać, że przy jednakowéj temperaturze, łaźnia wilgotna trudniejszą jest do zniesienia niż łaźnia sucha, szczególniéj w skutek zjawisk krwinabiegu do głowy i płuc.
Wilgoć wywiéra na wszystkie czynności organiczne bardzo silny wpływ osłabiający; chęć do jadła niknie, trawienie bardzo jest pracowite, włoskowaty krwiobieg zwolniony, kurczliwość serca osłabiona, oddychanie utrudnione i następują liczne krwinabiegi do płuc i do głównych trzewiów; działalność umysłowa leniwieje, tępieje; ruchy są powolne i bez dzielności.
Człowiek pogrążony w wilgotném powietrzu, nasyca się w niém parą wodną do pewnego stopnia, i układ jego, zmieniając się w skutek względnéj potęgi dwóch czynności, wsysania i przeziewu, układa się do równowagi ze stanem hygrometrycznym otaczającego go środka; przeziew zwalniając się, zatrzymuje w naczyniach część płynów, które ma wydzielić. Dla tego mieszkańcy nadbrzeżni, pogrążeni zwykle w mgłach oceanu, przedstawiają często tkankę komórkowatą obfitą i miękką, nogi nabrzmiałe, skórę bladą, żołądek nieregularny, czynności trawienia ociężałe, włosy jasne i gęste, innerwacyją leniwą. W ogólności, znajdujemy w nich wzrost wysoki, tuszę opasłą, muskuły wielkie, ale utopione w tkance komórkowatéj nasiąkłéj płynem; uczucia ich nie gwałtowne, ale płodność wielka, wydzielenia obfite ale ubogie.
Wszyscy prawie mieszkańcy wilgotnych okolic są limfatyczni, skrofuliczni, rachityczni, opuchli, kretyni, miewają często zimnicę, wole i kołtun [19].
Wilgoć potężną jest przyczyną chorób, pisarze jednak nie zgadzają się z sobą co do roli, jaką w tym razie gra wilgoć.
Skorbut jest jedną z przypadłości, na którą wpływ wilgoci najmniéj jest wątpliwy. Rzeczywiście, skorbut się sroży nad marynarzami, nad mieszkańcami brzegów morza Baltyckiego, nad ludźmi w wilgotnych zamkniętych więzieniach; nad robotnikami wystawionymi w skutek swego zajęcia lub mieszkania na ciągłą wilgoć. Zimno wilgotne zdaje się szczególniéj zgubny wpływ wywiérać, gdyż skorbut rzadszym jest u marynarzy żeglujących pod równikiem, niż u przebywających pod różnemi szerokościami.
W Choko, gdzie ciągle dészcz pada, gdzie powietrze prawie ciągle parą wodną jest nasycone, trudno jest, według podania p. Boussingault, znaleść jednego człowieka, któryby nie był skorbutycznym.
Przyznając cały wpływ wilgoci na rozwój skorbutu, trzeba jednak przypuścić, że inne do niéj jeszcze łączą się powody, a mianowicie: niezdrowe i niedostateczne pożywienie, nieochędóstwo, zepsucie powietrza, nagromadzenie i t. p.
Wielu pisarzy uważa wilgoć za jeden z głównych powodów skrofułów. Dla tego to, mówiono, choroba ta tak częstą jest w Anglii, Hollandyi, Polsce, w wilgotnych i zimnych krajach.
Suchoty płucne są częste w wilgotnych krajach, rzadkie w suchych, pomimo rozmaitości temperatury. Suchoty stały się bardzo częstemi w Nemours od czasu wybudowania kanału Briare. Suchoty niezmiernie są częste w Anglii, któréj klimat odznacza się wilgocią i mgłami.
W ogólności, w ciasnych, niskich i wilgotnych dolinach znajdujemy siedlisko chorób chronicznych. Nie wszystkie cierpienia równie są częstemi; tam suchoty szczególniéj robią swoje spustoszenia; owdzie mnożą się skrofuły, gdzieindziéj wylęga się rachityzm i karłactwo. Czasami choroby te rozwijają się i w miejscowościach wysoko leżących, ale wtedy w mieszkaniach przekonywamy się o wpływie wilgoci, o braku świéżego powietrza i słońca, a jeżeli badamy wpływ wilgoci w mieszkaniach, znajdujemy rzeczywiście te same choroby tam, gdzie wpływ wilgoci jest najwidoczniejszy. W Brukselli, w Lyonie, w Rzymie, Neapolu, Lille, w Paryżu nawet, choroby wyżéj wymienione najczęściéj się objawiają w miejscach niskich, w mieszkaniach wilgotnych. Wielki udział przypisują nędzy, ale czemuż podobnych skutków nie wywiéra ona pomiędzy biédną ludnością wiejską? Zwierzęta utrzymywane w piwnicach, giną na suchoty; konie w wilgotnych stajniach nosacieją; psy wiązane w wilgotnych psiarniach zdychają z gruzołków płucnych i ropiastego zapalenia oczu.
Skrofuły, suchoty, częstemi są u odźwiernych, u górników.
Wiemy wszyscy, jaki wpływ ma wilgoć na rozwój zimnic i chorób bagnowych, lecz tu działacz jest złożony i temperatura przeważny wpływ wywiéra.
Wilgoć jest silnym powodem krwawéj biegunki, choroba ta często objawiała się u żołnierzy, którzy biwakowali na wilgotnej ziemi bez zmiany odzieży, przebywali bagna, byli na mocny deszcz wystawieni; lecz pisarze ci nie zgadzają się z sobą, skoro idzie o zdanie, czy ten zgubny wpływ przypisać należy zimnu czy gorącu wilgotnemu.
Wilgoć wielką grała rolę w etyologii wola i kretynizmu.
Nie będziemy tu mówili o wpływie, przez zimną wilgoć wywieranym na rozwój reumatyzmu stawów i muskułów, neuralgii, zapaleń śluzowych, a szczególniéj kataru, zapaleń oskrzeli, są to bowiem fakta pospolite, nad którémi nie ma się co rozszerzać, i do których zresztą będziemy mieli sposobność powrócić, mówiąc o porach roku i klimatach.
Co się tycze wpływu zbyt suchego powietrza, kilka tylko słów o niém powiemy. Objawia się on w ogóle działaniem drażniącém, jakie na błony śluzowe wywiéra, a mianowicie na błony narzędzi wzroku i oddychania. Podczas kampanii egipskiéj, żołnierze francuzcy dziesiątkowani byli przez tę niemoc, która również sroży się na podróżnych przebywających afrykańskie pustynie. Nie trzeba tu jednak zapominać, że w tym ostatnim razie wiatr, kurz, światło, dorzucają swoje działanie do suchości powietrza.
Osoby mające drażliwe oskrzela, astmatycy, suchotnicy, nie łatwo znoszą bardzo suche powietrze.
Stan hygrometryczny powietrza, ważne powinien zajmować miejsce w praktyce i hygienie publicznéj; nieszczęściem, wskazania w tym względzie czynione zbyt rzadko wypełnianemi zostają.
Łatwo pojąć, jak ważną byłoby rzeczą uczynienie zdrowemi wilgotnych okolic i mieszkań; a jeżeli prawo o niezdrowych mieszkaniach zostanie zastosowane w sposób taki, że da rzeczywiście użyteczne wypadki, będzie ono jednym z największych tytułów do wdzięczności publicznéj.



O BAGNACH.


Bagnem nazywamy zbiór stojącéj wody, pokrywający błotnistą, przepełnioną roślinnemi materyjami ziemię.
W pewnych okolicznościach, pod wpływem ciepła i wilgoci, materyje te przechodzą w gnicie, i tworzą wyziewy zwane wyziewami błotnistemi, bagnistemi i t. p. Wyziewy te sprowadzają choroby, których najcharakteryczniejszym typem jest febra przepuszczająca.
Fizyczny układ bagien przedstawia do zbadania.
1° Wody. 2° Florę bagnową. 3° Zoologiją bagnową.

WODY STOJĄCE.


Tworzenie się wód stojących od pięciu głównie przyczyn zależy.
1° Od ilości deszczu padającego przez ciąg roku, a która bywa różną, stosownie do szerokości jeograficznéj, pór roku i rozmaitych miejscowych okoliczności.
2° Od liczby rzek, potoków, strumieni, przerzynających miejscowość, ryjących gór boki, występujących z koryta w pewnych epokach roku i zalewających sąsiednie pola.
3° Od przypływu morza, które zaléwa niskie nadbrzeżne ziemie, i pozostawia po odpływie mniéj lub więcéj znaczną ilość wody.
4° Od cofania się wód morskich, które ustępują z pewnych brzegów pozostawiając po sobie mniejsze lub większe strugi, i od opadania wód w niektórych jeziorach i stawach.
5° Od urządzenia, dla rozmaitych potrzeb przemysłowych, ręką ludzką bagnisk słonych, stawów, jezior, dołów, kanałów i t. p.
Łatwo jest widziéć, że wszystkie te różnorodne przyczyny mogą tworzyć trzy rodzaje wód stojących.
1. Bagna słodkiéj wody.
2. Bagna słonéj wody naturalne lub sztuczne.
3. Bagna mięszane, przedstawiające mięszaninę słodkiéj i słonéj wody. Zobaczymy wkrótce jak ważnym jest podział podobny.
Bagnami mokremi zowią się te, których woda nigdy nie opuszcza całkowicie, bagnami wyschniętemi te, których dno błotniste odkryte jest, bądź w skutek powolnego wyparowania, bądź sztuką.
Sodnik (salsota), soliród (salicornia), modrak (crambe), tamaryszek (tamarix), występują na bagnach solankowych.
Wody słodkie przedstawiają bardzo bogatą florę; są tu najprzód sity (juncus), sitowia (scirpus), trzciny bobrki (menyanthes); następnie rośliny które mniéj wody wymagają: baldaszkowe, tojeści (lysimachia), krwawnice (lythrum solicaria), turzyce (corex), jaskry żabieńce (alisna); w miarę zaś jak wzrasta osad iłowy, zjawiają się krzewy z korzeniami w wodzie pogrążonemi, wrześnie (myrica), borówki czernice (vaccinium myrtillus), bagno (ledum) i t. p.

ZOOLOGIJA BAGIEN.


Bagna dają przytułek niezmiernéj liczbie wodnych zwierząt, robaków, mięczaków, owadów, gadów, a szczególniéj rozmaitych wymoczków, mianowicie gatunkowi znanemu pod nazwą monas pulvisculus.
Na północy, liczne i wielkie napotykamy bagna: w Cesarstwie Rossyjskiém, Szkocyi, Irlandyi, Norwegii. Na zachodzie: Hanower, Pomeranija, usiane są bagnami; we środku i Węgry zalane są wodami stojącemi. Wyspa Walcheren, ujście Skaldy, Szwajcaryja nawet, przedstawiają ogromne błotniste płaszczyzny. Na południu znajdujemy bagna Sardynii i bagna Włoskie, znane z swéj grobowéj sławy. Tyber, Arno, Po, wysychając lub występując z brzegów, ciągle tworzą wód stojących łożyska; Wiedeń, Mantua, otoczone są bagnami; Toskanija usiana jest niemi; najsławniejsze z bagien włoskich bagna pontyńskie, pokrywają od Cisterny do Terraciny, pas ziemi na 42 wiorst długi, a na 18 szeroki.
Francyja wcale nie jest wyłączoną od bagnistych wpływów.
Wyspa Camargue, przy ujściu Rodanu, pokryta jest słonemi patwiskami i zgniłemi bagnami na przestrzeni 60 mil kwadratowych; okolice la Brezze i la Dombes są stawami i bagnami na płaszczyznie 30 mil wzdłuż; la Brenne przedstawia ich przynajmniéj 400, pokrywających 400 wiorst kwadratowych; a Solonija usiana jest bagnami w powierzchni 250 mil kwadratowych.
I nasz kraj obfituje w bagna: wszystkie części Polski dawnéj niemi są zasłane. W Litwie są położone owe wielkie bagna, które z solońskiemi porównać można; bagna Pińskie i Rokicińskie przedzielone gęstemi lasami pierwotnemi, rozciągają się na zachód Dniepru. Są to prawdziwe morza błotniste, gniazda rozlicznych chorób, a mianowicie obrzydliwego kołtuna, téj klęski kraju naszego.
Nie wszystkie bagna zarówno zgniłe dają wyziewy: bagna wilgotne małą ich tylko ilość dostarczają i to tylko podczas najgorętszéj pory roku; bagna wyschnięte przeciwnie, których dno błotniste jest odkryte, są nieustanném źródłem zabójczych wyziewów. Przy jednakowych warunkach, bagna słone są szkodliwsze niż słodkie; bagnami zaś zabójczemi zowią się te, które zawiérają sole, siarczan sody, pochodzący z wody morskiéj, z wód mineralnych, z gruntów niegdyś przez morze zajętych; bagna powstałe z dawnych zatok i t. p.
W okolicach błotnistych, zdrowie publiczne tém jest lepsze i śmiertelność tém mniejsza, im bagna solankowe są liczniejsze i więcéj użytkowane, kiedy przeciwnie, febry tém są liczniejsze i ludność więcéj słabnie, im mniéj jest bagien solankowych, im mniéj z nich użytkują.
Z badań Molier’a wynika, że bagno solankowe dobrze urządzone i stosownie obrabiane, nie tylko że nie jest samo z siebie powodem niezdrowia, ale owszem, jest środkiem ulepszającym miejscowości błotniste. I w jaki sposób zresztą, przemysł ten mógłby być niezdrowym? Woda słona, oto wszystko czego przemysł ten używa i wodę tę paruje tylko.
Czy to samo rozumiéć należy o bagnie solankowém źle urządzoném, źle użytkowaném, lub opuszczoném? Wcale nie. Skoro wody pokrystaliczne nie odpływają łatwo i ciągle, skoro pozostają na gruncie i gniją, skoro mięszają się z wodą słodką, wtedy bagna takie stają się potężnemi powodami niezdrowia.
Bagna mięszane są najszkodliwsze ze wszystkich. Giorgini podaje, że do 1741 r. prowincyja Massa była dziesiątkowaną przez wyziewy wody morskiéj, mięszanéj podczas przypływów z wodą słodką błotnistéj błotnistéj płaszczyzny, utworzonéj przez Arno i Serchia. W tym czasie wybudowano upust rozdzielający wody, a natychmiast febry znikły i ludność się powiększyła. W 1768 i 1769 r. upust przepuszczał wodę słoną, febry się pojawiły znowu aż do chwili, w któréj upust naprawiono.
Materyje ulegające fermentacyi, bądź zmięszane z błotem, bądź rozpuszczone w wodach, istnieją bezwątpienia w różnych bagnach, a przyroda płynu, jego gęstość, temperatura, stopień nasycenia, mogą opóźnić czynność zgniłéj fermentacyi. Lecz jeżeli warunki te zmieniają się w skutek dodania innego płynu, jeżeli ten ostatni zawiéra pierwiastki, które posiadają własność tak pospolitą pomiędzy materyjami zwierzęcemi, wzbudzania fermentacyi w innych materyjach; wtedy mięszanina dwóch tych płynów wywołuje nagłą i szybką fermentacyją. Prawdopodobnie mięszanina wód z dwóch różnych stawów pochodzących, może w pewnych przypadkach sprowadzić podobne zjawiska.
Woda morska wprowadzona w zetknięcie z materyjami organicznemi, musi ulegać rozkładowi, przy którym następuje wywiązywanie się siarkowodoru, i tym to bezwątpienia sposobem tłómaczyć należy zgubne skutki pomięszania wód słodkich z wodami słonemi.
Atmosferyczne działacze znaczny wpływ wywiérają na tworzenie się wyziewów bagnowych, które nie miéwa miejsca w czasie zimna i suszy, kiedy przeciwnie tém jest szybsze i silniejsze, im ciepło wilgotne jest znaczniejsze. Choroby bagnowe rzadko są w krajach zimnych, w St. Petersburgu otoczonym bagnami; w krajach gorących rzadkiemi są w zimnéj porze roku, srożą się zaś podczas pór, w których wilgoć jest najznaczniejsza, a temperatura najwyższa.

SPOSÓB ROZCHODZENIA SIĘ WYZIEWÓW BAGNOWYCH.


Podczas dnia, kiedy czas jest pogodny, wyziewy szybko unoszą się ku górnym warstwom atmosfery i działanie ich żadném jest prawie; ku wieczorowi, po zachodzie słońca, podczas nocy, wyziewy są bliskie ziemi, spadają z rosą i wtedy dochodzą do najwyższéj swojéj działalności.
Jedna noc w sierpniu przepędzona w niektórych miejscowościach Appeninów, zabija cudzoziemców.
Nader często przekonywano się o zgubnym wpływie nocy na żołnierzy, zmuszonych obozować lub stać na warcie w sąsiedztwie bagien.
Obszerność sfery działalności wyziewów trudno ściśle oznaczyć, zmienia się ona zresztą stosownie do tego, czy powietrze jest w spoczynku lub ruchu.
Rozchodzenie się poziomu zmienia się w obszerniejszych jeszcze granicach, i często według okoliczności bardzo trudnych do ocenienia. Wpływ wyziewów może się uczuwać o milę lub dwie, i wiatry mogą je przenosić na odległości ogromne; zapewniają, że na wschodnim brzegu Anglii dają się spostrzegać febry, spowodowane przez wyziewy wznoszące się z bagien holenderskich.
Wyziewy idą z kierunkiem wiatrów, i ztąd wynika, że każda miejscowość ma swój wiatr zdrowy i niezdrowy.
Małoznaczna pozornie przeszkoda wstrzymuje czasami rozchodzenie się wyziewów; dom naprzykład, korona drzewa, pagórek. Czasami widziano, jak wyziewy nie przechodziły za pewną granicę, jakkolwiek powodu tego niepodobna oznaczyć. Wyziewy bagnowe wchodzą do organizmu przez płuca i skórę. Używanie wody bagnistéj za napój, uważa się także za powód mogący wywołać febrę.

ZATRUCIE WYZIEWAMI BAGNOWEMI.


Wyziewy działają albo natychmiast, albo wcale nie działają; objaw zatrucia po wielu dniach dopiéro, a tém bardziéj po dłuższym przeciągu czasu jest wcale niepodobny. Działanie wyziewów może być natychmiastowém prawie. Ażeby dostać febry, dosyć było nieraz przebiedz szybko bagna pontyńskie, usnąć niedaleko bagna, oprzéć się o poręcz mostu zawieszonego nad stojącą wodą, w szkodliwéj miejscowości jedną noc przepędzić.

SKUTKI WYZIEWÓW BAGNOWYCH.


Przedewszystkiém przedstawia nam się pytanie: czy wyziewy bagnowe wywiérają widoczny patogoniczny wpływ na organizm?
Wielu pisarzy oświadcza się przecząco w tym względzie; zgadzają się oni, że często w sąsiedztwie bagien dają się spostrzegać kachezye, zjawiska chorobliwe, odznaczające się głównie przepuszczającym swym przebiegiem; dodają jednak, że przypisywać je należy nie wyziewom błotnym, ale wedle jednych, wpływowi atmosferycznemu, bądź wilgotnemu zimnu, bądź gorącu, lub zmianom temperatury; wedle drugich, wpływowi astronomicznemu: to jest koléjności dnia i nocy. Edwards wywołał napady zimnicy u zwierząt, które wystawiał na działanie zimna wilgotnego. Brachet dostał zimnicy codziennéj, biorąc przez tydzień kąpiel zimną o północy.
Czyż zdania te potrzebują poważnego zbijania? Czyż zimno suche lub wigotne, gorąco, zmiany temperatury wywołują febry przepuszczające w okolicach, w miejscowościach, w których nie ma bagien?
Wpływ patogeniczny wyziewów bagnowych objawia się głównie rozwojem zimnic łagodnych lub zjadliwych, przybierających rozmaite typy i występujących pod postacią gorączek przepuszczających, niby ciągłych a nawet ciągłych.
Do kachezy, o którycheśmy mówili, dodać należy biegunkę krwawą, szkorbut, wodne puchliny, zatkania trzewiów, krwotoki, wrzody i t. d.
Brak światła, temperatura niska, i ciągła wilgoć z wyziewów błotnych, jak to widzimy w powiatach Mozyrskim, Pińskim i Słuckim, wywiéra wpływ niezaprzeczony na zdrowie mieszkańców. Tam promień lipcowego słońca, z trudnością rozpędza i przenika grube warstwy tumanów, pokrywających niezmierzone i wiecznie gnijące błota; tam ciężar oddychania powietrzem, wyziewami ziemi nasyconém, wyraźnie czuć się daje. Mieszkańcy tych okolic, siedlisk ponurych, smutku i ciemności, znużeni nędzą i ciężką pracą, nie mając innéj strawy nad kawał czarnego chleba z plewami, zepsutą wodę i roślinny pokarm, smutni i ociężali, są oczywiście wystawieni na działanie przyczyn chorobnych i różne choroby miejscowe, a mianowicie na panujące febry, szkorbuty i wodne puchliny [20].
Środkiem uniknienia rozwoju, a zatém i wpływu zgubnego wyziewów bagnowych, jest zniesienie bagien. Dla osiągnienia tego, dwie ogólne przedstawiają się metody.
1. Przekształcenie wód stojących na bieżące, za pomocą stałego ich zalewania, które zamienia bagna na stawy.
2. Osuszenie bagien za pomocą ograniczenia, nie dopuszczając do nich wód postronnych, za pomocą kanałów, tam, kanalizacyi rzek, odprowadzając z nich wodę kanałami, rowami, wreszcie sztuczném pompowaniem.
Kiedy się jest zmuszonym zamieszkiwać bagniste okolice, należy nie zaniedbywać pewnych ostrożności. Na mieszkanie wybierać należy najwyżéj wzniesione punkta miejscowości, lub téż takie, które mają zasłonę z drzew, pagórków; nie należy obierać siedziby po wiatrami przechodzącemi przez bagna; zajmować trzeba wyższe piętra domu; utrzymywać w nim czystość, suchość i przewietrzanie stosowne; zamykać wszystkie okna i drzwi na noc, i nigdy nie spać na otwartém powietrzu.
Prac zewnętrznych nigdy rozpoczynać przed wschodem słońca nie należy, a kończyć je trzeba przed wschodem. Ubranie miéć wełniane, stosownie unikać wilgoci, zaziębienia, powodów wycieńczenia, nadużycia płciowego i napojów wyskokowych. Pożywienie trzeba miéć zdrowe, obfite i dostatecznie mięsne. Napoje gorące wyfermentowane są tu użyteczne, jak również kąpiele i częste obmywania.

O SADZAWKACH DO MOCZENIA.


Moczenie konopi, jest to poddawanie téj rośliny działaniu wody, dla oddzielenia łyka czyli włókna od części drzewnéj.
Czasami konopie zanurzane bywają w rzece, stawie, bagnie, ale zwykle kopią się w tym celu rowy na trzy stopy głębokie, napełniają się konopiami, które kamieniami się przyciska, i napuszcza się rowy wodą z rzeki, stawu, studni i t. p. Woda do tego używana nie powinna być ani wapienna, ani żelazista, i dobrze, jeżeli jéj temperatura nie zbyt jest niska; z powodu ostatniego tego warunku, woda ze stawów przekłada się nad wodę rzeczną, a rzeczna nad wodę źródlaną i studzienną.
Długość moczenia bywa różna, zawsze jednak musi być dostateczna, ażeby zrządzić rozkład zgniły w konopiach, któremu towarzyszą wyziewy, a rozbiór ich wykazał kwas węglany, węglowodór i siarkowodór.
Dawne prawodawstwo francuzkie opierało się zakładaniu podobnych sadzawek; nie trzeba jednak zapominać, że miało ono na celu zabezpieczenie wody rzecznéj od zepsucia, a ryby i zwierzęta od śmierci.
Moczenie konopi jest potężnym powodem złośliwych zimnic, biegunki krwawéj, skrofułów, powód ten może nawet wywołać nagłe przypadłości, cechujące się gwałtownym bólem głowy, utratą przytomności i t. p.








O KLIMACIE POLSKI,


O ILE WPŁYWA NA TWORZENIE SIĘ CHORÓB KOŁTUNOWYCH.





Plica polonica, plique polonaise, Weichselzopf, oto nazwa łacińska, francuzka i niemiecka kołtuna, owéj obrzydliwéj choroby, która wszczepiając się prawie we wszystkie usposobienia chorobliwe mieszkańców naszego kraju, maskuje je, komplikuje, utrudnia ich leczenie i dotąd opiera się wszystkim środkom lekarskim.
Zbadanie stosunków klimatowych w których żyjemy, powinno się było od dawnego czasu stać zadaniem bardzo ważném nie tylko dla wszystkich fizyków, geologów, naturalistów, chemików, lekarzy i w ogóle wszystkich uczonych zajmujących się jakąkolwiek gałęzią nauk przyrodzonych, ale nawet dla wszystkich oświeceniem wyżéj stojących osób, będących w styczności z przyrodą a odpowiedzialnych za byt poddanych swoich, lub szczęście trzody swojéj, a zatém mianowicie dla obywateli wiejskich i plebanów.
Ale na nieszczęście, lepiéj nasz szlachcic obeznany z użyciem alkoholometru, jak z użyciem ciepłomierza, barometru lub hygrometru; i częściéj nasz pleban spoziera na zasiane pole jak na zachmurzone niebo.
I tak się dzieje że dotąd nie posiadamy jeszcze dzieła geograficzno-statystycznego któreby nas obeznało z położeniem kraju, z składem ziemi, z naturą wód krajowych, z meteorologiją i z tysiącem innych okoliczności miejscowych, wpływ wywierających na klimat kraju i na zdrowie mieszkańców.
Wprawdzie Staszic, Wyrwicz, Śniadecki Jan, Oczapowski, Połujański, Jastrzębowski, Baranowski, Zejsner, Ludwik Wolski, Szajnocha, Benedykt Aleksandrowicz, [21] rzucili pracami swojemi znakomite światło na pewne okoliczności wyradzające właściwe naszemu krajowi usposobienie klimatowe, lecz nikt jeszcze nie pomyślał szczerze o skupieniu tego szacownego światła w jedno ognisko czysto medyczne, i o zastosowanie jego dobroczynności do zdrowia licznego ludu, nie z jednego szczepu pochodzącego, a przecież wspólnie usposobieniem chorobliwém dręczonego.
Ziemia Polska w dawnych uważana granicach, i będąca siedliskiem usposobienia kołtunowego, zajmowała przestrzeń od morza Baltyckiego aż do Czarnego, od Odry do Dniepru i Dźwiny rozciągającą się; która na południe z pasmem gór Karpackich, brzegiem Czarnego morza, Mołdawiją i Chersonem; na wschód z Mało-rossyją, guberniją Smoleńską i Pskowską; na północ z Inflantami, Kurlandyją i morzem Baltyckiém; na zachód z Prussami, graniczy. Ta przestrzeń ziemi, przez rzeki Wartę, Wisłę, Bug, Niemen, Prypeć, Dźwinę i Dniestr podzielona na prowincyje, z których jedne mniéj, drugie są więcéj wystawione na działanie przyczyn kułtunowych: a mianowicie Galicyja, Krakowskie, Sandomierskie i Polesie nad rzeką Prypeć położone, zawierają w sobie najwięcéj chorych. Klimat w tym kraju umiarkowany i chłodny; zmiany pór regularne, wiatry panujące zachodnio-północne, zimne i wilgotne; wschodnie suche i zimne; południowe zaś ciepłe ale zmienne [22]. Zima w stronie północnéj tęga i długa, w południowéj łagodna i krótka; na wiosnę i jesień pogoda słotna, deszcz i śniegi bywają na przemiany. Rzadkie są burze, pioruny i gromy, [23] a trzęsienie ziemi do najrzadszych fenomenów policzyć można. Grunta są rozmaite, najżyzniejsze i najbogatsze w roślinność z próchnicy i borowizny złożone, widziéć się dają w całéj prawie połowie południowéj kraju, jako to: na Wołyniu i Ukrainie, w Galicyi, w Hrubieszowskim, Chełmskim, Krakowskim, Sandomierskim i w księstwie Poznańskiém; żyzne i miernie urodzajne z gliny i z marglu złożone, są naprzemiany położone z piaskami w części środkowéj i północnéj kraju, jako to: w Płockim, Podlaskim, Augustowskim, Grodzieńskim i w części ziemi Mińskiéj; piasczyste i sapowate zajmują białoruskie i okolice nad Berezyną i Prypecią położone. Część północna kraju, mając więcéj nienaruszonych lasów, jest zakrytą od srogości północnego zimna; południowa zaś pozbawiona lasów i zasłonięta od południa pasmem gór karpackich, wyjąwszy gwałtowność wylewów rzecznych, przez stopione śniegi na górach zrządzonych, jest umiarkowaną co do temperatury i zmian powietrza. Najważniejszą atoli w kraju naszym rzeczą jest uważać na położenie okolic i prowincyj pod względem natury i spadku wód rzecznych i zdrojowych; albowiem większą lub mniejszą ilość chorób kołtunowych w różnych prowincyach kraju uważać powinniśmy, podług rodzaju wód, ich wpływu i działania na mieszkańców za napój je używających.
Obszar, którego stosunki klimatowe opisaliśmy, jest ogromny i zamieszkały przez rozmnożone ludy szczepu Sławiańskiego, mające mniéj więcéj jednę naturę, podobne zwyczaje, pokarmy i napoje [24]. Nie zadziwia nas wcale ta jednolitość pochodzenia języka i obyczajów, ale nas zdumiewa że ludy żyjące nad brzegami Wisły, Niemna, Prypeci i Dniepru, zajmujące wysokie szczyty Karpat, i rozległe równiny Podola i Ukrainy, okolic tak oddalonych od siebie, temi samemi są trapione chorobami miejscowemi, zwłaszcza usposobieniem kołtunowém, objawiającém się wszędzie prawie jednakiemi przypadłościami.
Jakiż tego dziwnego zjawiska powód? Czy przyczyna leży w krwi saméj rasy Sławiańskiéj? [25] Nie,—żydzi, niemcy, francuzi i inni cudzoziemcy zamieszkujący kraj polski, i prowincyje dawniéj do niego należące, podlegają téjże saméj chorobie [26].
Czyż z nieochędóstwa pochodzi ta brzydka choroba? Bynajmniéj, i osoby najstaranniéj czeszące się, myjące, kąpiące, najwykwintniéj kosmetykujące się, mogą dostać plikę.
Czy pokarmy naszego kraju nie wpływają na tworzenie się tych osobliwych usposobień? Pokarmy naszego kraju są lepsze od niemieckich i włoskich; nie jeden cudzoziemiec odżywia się i do sił nigdy wprzódy nieposiadanych przychodzi, chlebem polskim. Ale może pokarmy nasze stają się szkodliwemi przez zbytek, zepsucie lub niedostatek? Zbytek w jedzeniu różnorodnych potraw, był dawniéj w kraju naszym powszechną przywarą, ale przestał nim być od pewnego czasu u ludu, dla braku najpierwszych potrzeb, u magnatów dla braku gościnności; i jeżeli jeszcze istnieje zbytek w jedzeniu, to chyba w średnich klassach i u szlachty wiejskiéj, gdzie właśnie jeszcze najwięcéj zdrowia i siły. Zaiste, obfita mięszanina pokarmów rozpalających, zaostrzona trunkami ognistemi, wywiera wpływ bardzo szkodliwy na zdrowie zbytkujących, usposabia krew do zagęszczenia, a tkankę wszystkich organów do zapaleń i chorobliwych przekształceń; ztąd zatkania trzewów brzusznych, hemoroidy, artrytyczne i pęcherzowe cierpienia, i wiele innych słabości; ztąd także owe przypadłości straszliwe u osób które mając kołtun, nadużywają rozkoszy gastronomicznych i zasilają chorobę krwią zapalną i włóknem przesiąkłą.
Ale więcéj jeszcze stosunkowo zapada na kołtun ludzi źle i niedostatecznie żywionych, dowodem tego nasi biedni wieśniacy, żydzi żałujący sobie pożywienia i magnaci, którym pozostałości innych chorób nie pozwalają żywić się pokarmami prostemi i posilającemi. A zatém zbytek pokarmów nie może wpływać bezpośrednio na rozwinięcie się kołtuna; może go żywić i rozdrażnić, kiedy już jest rozwiniętym, ale nie stworzyć.
Jeżeli więc ani przyczyny tkwiące w rassowości słowiańskiéj, ani zbytek pokarmów nie płodzą kołtuna, więc zawiązki jego muszą tkwić w jakiémś źródle klimatyczném w kraju zawartém. I tak jest w istocie: jak złe i zepsute powietrze, którém oddychamy, bywa najważniejszą przyczyną usposabiającą do skrofuł, tak nieczysta i szkodliwemi zasadami skażona woda, w niektórych okolicach kraju naszego używana za napój, staje się rzeczywistą przyczyną cierpień pod postacią artrytyzmu albo kołtunów objawiającą się. Że zaś woda jest wspólnym napojem dla ludzi, dla zwierząt domowych i dzikich a nawet dla roślin; [27] przeto jéj skutki i działania z równą łatwością ludzi, zwierzęta a nawet rośliny dotykają.
Najdawniejsze podania naszych pisarzy, mówią za rzeczywistością tego twierdzenia, że wody używane w okolicach górzystych za napój, usposabiają mieszkańców do wypadków i wad kołtunowych. Wodzie nadaje tę specyficzną własność skład ziemisty gór, z których wypływają. Wszakże i artytryczne choroby, nie z nadużycia wina, lecz z działania w niém zawartych części wapiennych powstają. W Galicyi na podstawie Karpatnie mało wypływa zdrojów, z których woda używana za napój działa na wyrost wola. Przeciwnie znowu znamy w naszym kraju wiele wód mineralnych (Szczawnica, Iwonicz, Swoszowice, Solec, Busko), która używana za napój leczy i rozpędza wole.
Nie przypuszczamy wprawdzie, aby też same wody które usposabiają do wola, mogły też usposabiać do kołtuna, jednak pominąć tego nie możemy, że w Galicyi, Szląsku, Czechach i niektórych okolicach Belgii, Alpów i Nadreńskich, tam tylko ukazuje się kołtun, gdzie panuje wole i zdarzają się karłacy. Co rozpędza wole, to znowu leczy kołtun; istnieje zatém jakieś podobieństwo pomiędzy naturą tych chorób. Zresztą, powikłanie włosów na głowie niekiedy działa siłą jakiegoś dziwnie sympatycznego antagonizmu na rozpędzenie wola.
Wola równie jak i kołtunowe choroby trzymając się odwiecznie pewnych okolic, dotykają tylko osoby w nich zamieszkałe mianowicie doń świeżo przybyłe. A dla tego kołtun zwykł się najczęściéj objawiać po obu stronach Karpat, dla tego Pokucie jest od najdawniéjszych czasów główném siedliskiem kołtuna, że tamże najwięcéj wytryska zdrojów i źródeł wody twardéj, mineralnéj, nasyconéj siarczanem wapna czyli gipsem, który działając na organizm zwierzęcy usposabia go powoli do choroby diatezą kołtunową zwanéj.
W Węgrzech, w Krakowskiém i w Sandomierskiém, mianowicie w okolicach górzystych i niedaleko źródeł Pilicy, Nidy, i Warty, które wypływają z pod warstw ziemi najbogatszych w gipsy i inne minerały, wody zdrojowe, mają w sobie zwykle pierwiastki mineralne i własności podobne wodom Pokucia [28]. Toż samo ma miejsce na Polesiu i na Czarnéj Rusi, nawet w okolicach Zamościa. To téż te wymienione strony obfitują w najróżnorodniejsze bolesne i niebezpieczne przypadłości, których najwyraźniejszym a nie zawsze istniejącym objawem, jest ów obrzydły kołtun, niewłaściwie pliką polską zwany, bo owe specyficzne wikłanie włosów połączone z nieznośnemi bólami stawów, zdarza się także w Bryzgowii, w Alzacyi [29], w Belgii, nad brzegami Renu, a nawet i we Włoszech [30].
Tylko że się niestety nigdzie nie zdarza tak często jak u nas, i nigdzie tak wielu ludzi nie dręczy, trapi, mierzi i życia pozbawia, nigdzie się nie splata, nie wikła tak szczelnie z innemi chorobami, i ich nie zasłania, nie maskuje. Prawda, w Bryzgowii, w Alzacyi, w Belgii i w Neapolu już dawno pojęli przyrodę i przyczynę téj choroby, już jéj umieją się ustrzedz, a u nas wielu lekarzy jeszcze wątpi, czy kołtun jest chorobą, są i tacy którzy jego istności zupełnie zaprzeczają i każą strzydz lub golić powikłane włosy [31]. Iluż to bolesnych zgonów nie stają się powodem owi uparci synowie Eskulapa. Ale chwała niech będzie tym, którzy u nas pierwsi rozpoczęli dobroczynne dzieło cedzenia wody rzecznéj, tak potrzebnéj dla zdrowia mieszkańców Warszawy, i zasłużona chluba niech spotka Dra Jana Oczapowskiego, który rozbierając przyczyny kołtuna najsumienniéj, pierwszy zalecił filtrowanie wody wiślanéj jako rzecz dla zdrowia mieszkańców naszego miasta niezbędną. Stanęły u nas wodotryski hojną dłonią wydające najlepszą wodę, o którą wprzódy tak trudno było, że właściciele niektórych studni majątki zrobili ze sprzedaży wody [32].
Woda wiślana oczyszczona przez cedzenie, dziś płynąca zdrojami na wielu punktach stolicy naszéj, jak światło-przezroczysta, miękka, w piciu przyjemna, bez smaku i zapachu, rozpuszcza mydło, groch dobrze rozgotowywa, herbatę dzielnie naciąga, łatwo się trawi w żołądku, bez narażenia go na ciężar, gniecenie i palenie; i na kołtuny już z pewnością mieszkańców narażać nie będzie.
Tyleśmy zyskali dzięki dbałemu o dobro mieszkańców Rządowi, dzięki usiłowaniom lekarza, który umiał przeniknąć tajniki klimatu naszego i chorób z niego wypływających [33].




KONIEC TOMU PIÉRWSZEGO.







  1. Obacz: Quelques mots sur la fiévre typhoide par Théodore Tripplin Docteur en Médecine. Montpellier 1840.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Z kontekstu wywodu autora, a także z następującego dalej przypisu, wynika, że w miejscu tym powinno być – w północnych krajach.
  3. Nie raz w ciągu naszych „Wspomnień z podróży“ zwracaliśmy na to zjawisko uwagę czytelników. Florę polską znaleźliśmy na stopach Sierry Nevada i Atlasu; w tych dalekich od naszéj kolebki krajach witały nas sosny, świerki i jodły a nawet kosodrzewina rosnąca u nas tylko na szczytach Karpatskich i na Babiéj Górze.
  4. Z pod tego ogólnego prawa, wyjmujemy Kapitana Billega Maurów trzystoletnich, i Sinclaira Brahminów siedmsetletnich. Obacz „o Długowieczności“ na końcu II tomu tego dzieła.
  5. Nawet Polacy tracą apetyt pod bardzo gorącém niebem, chociaż z resztą są nadzwyczaj wytrzymali na zmiany klimatu. Ziomkowie przesłani przez Rząd Portugalski na wyspę świętego Tomasza, położoną nad samym równikiem, potracili apetyt i wszyscy wymarli oprócz jednego.
  6. W naszych prawie oczach podczas potyczki z Karlistami pod Requena (w Hiszpanii w Kastylii) d. 17 Lipca 1848 sześciu starych gwardzistów narodowych padło ofiarą nieznośnego upału.
    Obacz Tom VIII Wspomnień z podróży Dra T. Tripplin.
  7. Madera wcale się nie cieszy tak stałym i łagodnym klimatem, jak u nas mniemają lekarze wysyłający suchotników do téj wyspy; Nicea nie zasługuje na sławę swoję; Florencyja zaś jest morderczą dla kaszlarzy; Rzym, Piza i Tunis są miejscami najstosowniejszemi dla ludzi słabych piersi.
  8. Słowianie szczerzy, gościnni, są więcéj żywi niż poważni, w ogólności więcéj zdolni do pracy fizycznéj jak do spokojnego, głębokiego myślenia.
    Zdanie Ludwika Wolskiego, autora Statystyki Królestwa Polskiego (Ob. Bibljotekę Warszawską z r. 1850, zeszyt CXIV)
  9. Obacz angielską Medical Times i francuzką Lancette z r. 1855.
  10. Obacz co w drugiéj części tego dzieła powiedziano o ratowaniu Zamarzłych, i o Letargu.
  11. Winniśmy tu dodać, że we wszystkie dzwony tych kościołów dzwoniono dla odwrócenia burzy, i że inne kościoły, w których nie dzwoniono, oszczędzone zostały: elektryczność czepia się najwięcéj metalów ogrzanych.
  12. Im człowiek młodszy, zdrowszy i mocniejszy za życia, tém krócéj przechowuje po śmierci władzę oddziaływania na wstrząśnienie elektryczne. Trup powieszonego (w r. 1848) w Koszycach opryszka niezmiernéj siły budowy, już w godzinę po śmierci nie oddziaływał na działanie stosu Wolty, złożonego z czterdziestu ogniw wielkich jak talary bite, gdy w tym samym czasie i w témże miejscu trup umarłego na suchoty młodzieńca jeszcze siedm godzin po śmierci najokropniéj oddziaływał na tenże sam stos.
  13. Morren okazał, że jeżeli dwa jednakowe gliniane naczynia, zawierające czystą wodę w sobie, będą umieszczone jedno pod bezpośrednim wpływem światła słonecznego, drugie zaś w ciemności, wtedy w piérwszém rozwijają się mikroskopowe rośliny, przeciwnie w drugiéj żadne jestestwo organiczne się nie pojawia.
  14. Jakiemu zmysłowi należy się pierwszeństwo, wzrokowi czy słuchowi? Ślepemu od urodzenia trudniéj się przychodzi kształcić jak głuchemu, ale łatwiéj daleko ślepemu być dobrym jak głuchemu. Obacz Pamiętniki Lekarza Polaka, tom II pag. 112.
  15. Ita valet corpus, sicut valent oculi,—tyle warte całe ciało, ile warte oczy; powiedział Hippokrates.
  16. Arystoteles powiada, że w akcie spółkowania, oczy więcéj są narażone niż same organa płciowe.
  17. Milton, Delille, Augustyn Thierry, Dworzaczek zaniewidzieli w skutek prac umysłowych.
  18. Obacz podróż przez Saharę ułożoną z powoiadania Jakóba Arago przez Doktora T. Tripplina, Warszawa 1854.
  19. Obacz: Karłactwo i zakład ku jego leczeniu na Abendbergu w Alpach,” przez Dra T. Tripplina (w Kalendarzu Strąbskiego z r. 1856).
    „O Karłakach mianowicie przedtatrowych” Dra A. Kozubowskiego, Kraków 1841 r.
  20. Nie są szczęśliwemi mieszkańcy bagnistych okolic Solonii we Francyi, lubo kołtun nigdy się pomiędzy niemi nie wydarza.
  21. Lekarz Fryderyka Augusta I króla polskiego Krystyjan Henryk Erndtel Filozofii i Medycyny Doktór, napisał wiele bardzo trafnych rzeczy o klimacie naszym w niedosyć znaném lekarzom naszym dziele, pod tytułem: Varsavia physico illustrata sive de aere, aquis, locis et incolis Varsaviae, eorundemque moribus et morbis tractatus. Dresdae 1730.
  22. Jastrzębowski zauważył, że co do siły północno-zachodnie, a co do kierunku południowo-zachodnie najczęściéj panują w kraju naszym.
  23. Pod tym względem musiał się u nas stan rzeczy zmienić. Szajnocha zaręcza, że za dawnych czasów, za Jagiełły, dęły zimą i latem jakieś gwałtowne wiatry, burze obalały raz po raz nowe budynki wykorzeniały pnie starożytne, gruchotały od razu po 60 okrętów w porcie gdańskim, po 37 wież w mieście, unosiły na kilkadziesiąt kroków dzwonnicę wraz z dzwonami.(Zobacz Jadwiga i Jagiełło, Tom I Lwów, 1855 pag. 24).
  24. Wprawdzie i pod tym względem każda prowincyja, stósownie do klimatu i miejscowości, różni się cokolwiek od siebie, to jest ma niektóre sobie właściwe pokarmy i napoje, które rodzaj i sposób przyrządzenia nie mały wpływ wywiera na zdrowie i rodzi choroby endemiczne. Staraliśmy się tę kwestyją wyświetlić na końcu tomu II tego dzieła, mówiąc o wpływie kuchni narodowych.
  25. Abundat Polonia non indigenarum modo, sedenterorum etiam hospitum acussa, Judacorum puta, Germanorum, Halorum, Gallorum, Hungarorum, Russorum, Armeniorum, Graecorum etc. mówi w roku 1780 Dr. Erndtel.
  26. Młoda Francuzka lat 16 mająca i w najlepszym stanie zdrowia przybyła z Lille (Departament du Nord) do Warszawy, dostała w rok po przybyciu, okropnych doświadczywszy bólów, niezmiernéj pliki. Przeciwnie znowu kilka młodych Polek przybyłych do Francyi z pliką postradały ją po kilkomiesięcznym pobycie. A jednéj z nich pannie Idalii Mie... plika zupełnie się wypletła, zrosłe i w jedno zlane włosy rozdzieliły się i przybrały naturalną barwę i zdrowy połysk.
    Według Ludwika Wolskiego żyje w królestwie polskiém obecnie:
    Słowian ...... około 3,700,000
    Niemców ...... 250,000
    Litwinów ...... 184,000
    Żydów ...... 550,000
    Tatarów ...... 285
    Cyganów ...... 234
  27. Rośliny piją w przenośni, ale w istocie na kołtun chorują, jak to już zauważył Doktor Wojciech Oczko (autor „Przymiotu“ Kraków 1581) i Sebastyan Sleszkowski (Compendium Medicum, Lublin 1704), Budyński, Szerlecki, Malcz, Marcinkowski i Oczapowski tegoż samego są zdania co do kołtuna drzew i krzewów.
  28. Aqua levissima pluvialis est, deinde fantana, tum ex flumine, tum ex puteo, post hæc ex nive et glacie, gravior ex lacu, gravissima ex pallade. Celsus lib. II. cap. 18.
  29. Obacz co o kołtunach Badeńskich pisał Dr. Szerlecki, o kołtunach zaś Alzackich Dr. Medyński i Dr. Szakalski
  30. Doktór Bonfigli niejednokrotnie widział w Neapolu kobiéty z powikłanym włosem. Tę chorobę nazywają tam poetycznie treccia della fata, warkoczem złego losu. Jest ona połączona z wielkiemi bólami, i napada tylko najuboższą klassę ludzi.
  31. Bardzo zasłużoną uwagę zwróciło na się niedawno wyszłe dzieło Doktora Feliksa Studziennickiego pod tytułem: Die Cornification und die Lues cornificativa (Plica Polonica) Wiedeń 1854 r. Autor dowodzi, że kołtun jest chorobą ogólną organizmu, zasadzającą się głównie na uszkodzonéj czynności wydzielki pierwiastku rogowego. Na użyciu metodyczném tranu (wewnętrznie przez żołądek i enemy, zewnętrznie przez wcieranie i kąpiele, które nazywa (lavolutionsbad) zasadza cały swój sposób leczenia kołtuna.
  32. Ubi bonæ sunt aquæ, ubi bonus, ibi malæ, malus itidem est ær. (Hippokrates). (Patrz co o Gnojowéj górze warszawskiéj mówił Erndtel 1730 roku).
  33. Obacz Stychologija czyli Nauka o początkach wszech rzeczy, o powietrzu, wodzie i ziemi, przez Wojciecha Jastrzębowskiego, professora Szkoły Agronomicznéj Marymontskiéj. Wydanie drugie u Jaworskiego, 1856 roku.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Teodor Tripplin.