Biblia Wujka (1923)/Księga Rodzaju 43

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki


Poniżej znajduje się Księga Rodzaju podzielona na rozdziały. Jeżeli chcesz skorzystać z całego tekstu zamieszczonego na jednej stronie, przejdź tutaj.

Biblia Wujka
Stary Testament - Genesis, to jest pierwsze Księgi Mojżeszowe

1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 - 7 - 8 - 9 - 10 - 11 - 12 - 13 - 14 - 15 - 16 - 17 - 18 - 19 - 20 - 21 - 22 - 23 - 24 - 25
26 - 27 - 28 - 29 - 30 - 31 - 32 - 33 - 34 - 35 - 36 - 37 - 38 - 39 - 40 - 41 - 42 - 43 - 44 - 45 - 46 - 47 - 48 - 49 - 50


ROZDZIAŁ XLIII.
Zaledwie bracia wszyscy Józephowi otrzymali u ojca, że z nimi Benjamina posłał: którzy z dary przyjechawszy, i Symeona wybawili, i z Józephem godowali.

Tym czasem głód wszystkę ziemię bardzo ściskał.

A gdy strawili żywność, którą byli przywiedli z Egiptu, rzekł Jakób do synów swoich: Wróćcie się, a nakupcie nam trochę żywności.

Odpowiedział Judas: Wypowiedział nam mąż on, oświadczając się pod przysięgą mówiąc: Nie ujrzycie oblicza mego, jeźli brata waszego najmłodszego nie przywiedziecie z sobą.

Jeźli tedy chcesz go posłać z nami, pojedziemy społem, i nakupiemyć potrzeb.

Ale jeźli nie chcesz, nie pojedziemy; mąż bowiem, jakośmy nieraz rzekli, wypowiedział nam mówiąc: Nie ujrzycie oblicza mego bez brata waszego najmłodszego. [1]

Rzekł im Izrael: na mojęście to nędzę uczynili, żeście mu powiedzieli, iż i innego macie brata.

A oni odpowiedzieli: Pytał nas on człowiek porządnie o rodzie naszym: jeźli ojciec żyw, jeźli mamy brata: a myśmy odpowiedzieli jemu porządkiem wedle tego, o co pytał: Izaliśmy mogli wiedzieć, że miał rzec: Przywiedźcie brata waszego z sobą?

Judas téż rzekł ojcu swemu: Poślij dziecię zemną, żebychmy pojechali a żyć mogli: byśmy nie pomarli, my i dziatki nasze. [2]

Ja biorę dziecię, z ręki mojéj dochodź go: jeźlić go nie przywiodę a nie wrócę tobie, będę winien grzechu przeciw tobie na wszelki czas.

10 By była nie przeszkodziła odwłoka, jużbyśmy byli drugi raz przyjechali.

11 Izrael tedy ojciec ich rzekł do nich: Jeźliż tak potrzeba niesie, uczyńcież co chcecie: nabierzcie co lepszych pożytków ziemie w naczynia wasze, i donieście mężowi dary: trochę resyny, i miodu, i storaku, stakty, i terebintu, i migdałów.

12 Pieniądze téż dwoje nieście z sobą: i one któreście naleźli w workach, odnieście, by się snadź omyłką nie stało:

13 Ale i brata waszego weźmijcie, a jedźcie do męża.

14 A Bóg mój wszechmocny niechaj go wam uczyni łaskawym: i niech odeśle z wami brata waszego, którego trzyma: i tego Benjamina: a ja jako osierociały bez dziatek będę.

15 Wzięli tedy mężowie dary i dwoje pieniądze i Benjamina: i jechali do Egiptu, i stanęli przed Józephem.

16 Które on ujrzawszy, i Benjamina z nimi, rozkazał szafarzowi domu swego, mówiąc: Wprowadź męże w dom, a nabij bydła, i nagotuj ucztę; bo zemną będą jeść w południe.

17 Uczynił on, jako mu rozkazano, i wwiódł męże do domu.

18 I tam zlękłszy się, rzekli jeden do drugiego: Dla pieniędzy, któreśmy z pierwu odnieśli w worzech naszych, wwiedziono nas: aby potwarz na nas zwalił, i gwałtem podbił w niewolą i nas i osły nasze.

19 Przetóż jeszcze we drzwiach przystąpiwszy do szafarza domowego,

20 Rzekli: Prosimy cię, panie, abyś nas wysłuchał: Już przedtem przyjechaliśmy kupować żywności:

21 Których nakupiwszy, gdyśmy przyjechali do gospody, otworzyliśmy wory nasze i naleźliśmy pieniądze na wierzchu worów, któreśmy teraz pod tąż wagą odnieśli.

22 Lecz i drugie śrebro przynieśliśmy, abyśmy nakupili co nam potrzeba: niemasz w sumnieniu naszem, ktoby je włożył do worków naszych.

23 A on odpowiedział: Pokój z wami, nie bójcie się: Bóg wasz, i Bóg ojca waszego dał wam skarby do worów waszych; bo pieniądze, któreście mi dali, dobre ja u siebie mam. I wywiódł do nich Symeona.

24 A wwiódłszy je w dom przyniósł wody, i umyli nogi swe: dał téż i osłom ich obrok.

25 A oni gotowali dary, aż przyszedł Józeph w południe; słyszeli bowiem, że tam chleba pożywać mieli.

26 Wszedł tedy Józeph do domu swego, i ofiarowali mu dary, trzymając w rękach swoich: i pokłonili się mu aż do ziemie.

27 A on łaskawie je pozdrowiwszy, pytał ich, mówiąc: Zdrówże jest ojciec wasz stary, o którymeście mi powiadali? żyw jeszcze?

28 Którzy odpowiedzieli: Zdrów jest sługa twój, ojciec nasz: jeszcze żyw. I schyliwszy się, pokłonili się mu.

29 Tedy podniósłszy Józeph oczy, ujrzał Benjamina, brata swego rodzonego, i rzekł: Ten jest brat wasz maluczki, o którymeście mi powiadali? I znowu: Bóg ci, pry, bądź miłościw synu miły.

30 I pokwapił się; bo się wzruszyły były wnętrzności jego nad bratem swym, i łzy się mu rzucały: i wszedłszy do komory płakał.

31 I zasię umywszy twarz wyszedł, i wstrzymał się, i rzekł: Kładźcie chleb.

32 Który położywszy, osobno Józephowi, a osobno braciéj, Egiptyanom téż, którzy pospołu jedli, osobno; (nie godzi się bowiem Egiptyanom jadać z Hebrejczyki, i mają za nieczystą takową biesiadę).

33 Siedli przed nim, pierworodny według pierworodzieństwa swego, a najmłodszy według lat swoich: i dziwowali się bardzo,

34 Wziąwszy części, które od niego brali: a większa część dostała się Benjaminowi, tak iż piącią części przechodziła. I pili, i popili się z nim.