Akropolis/Akt trzeci
<<< Dane tekstu >>> | |
Autor | |
Tytuł | Akropolis |
Podtytuł | dramat w czterech aktach |
Wydawca | nakładem autora |
Data wyd. | 1904 |
Druk | Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego |
Miejsce wyd. | Kraków |
Źródło | Skany na Commons |
Inne | Cały tekst |
Indeks stron |
DRAMATIS PERSONAE:
IZAAK To pamiętacie, jak ściany kościoła,
IZAAK
Synu mój. EZAW
Owom ja. IZAAK
Widzisz, żem się zstarzał, a nie wiem dnia śmierci mojej. EZAW
(odchodzi)
IZAAK
(oddala się)
JAKÓB
(wchodzi)
JAKÓB
(idzie za matką)
REBEKA
Słyszałam ojca twego gadającego z Ezawem bratem twoim i mówiącego mu: przynieś mi z łowu twego a uczyń potrawę, abym jadł i błogosławił ci przed Panem, pierwej niźli umrę. JAKÓB
Wiesz, iż Ezaw brat mój jest człowiek kosmaty a ja goły. REBEKA
Na mnie niech będzie to przekleństwo, synu mój, i tylko słuchaj głosu mego a szedłszy przynieś, com rzekła. JAKÓB
(oddala się)
EZAW
(wchodzi)
(ze sajdakiem i łukiem) (zatrzymuje Jakóba) REBEKA
(oddala się)
EZAW
Gdzie spieszysz bracie? JAKÓB
Mać kazali. EZAW
Ojciec każe. JAKÓB
Wstyd mnie pali. EZAW
Wiem, że cię mać nademnie chwali, Żyjemy zgodnie, jako druhy JAKÓB
Toż i to pamiętanie trwale, EZAW
Cóż wam się wstydem łuni lice JAKÓB
Głód i pragnienie cię zmusiły EZAW
A teraz oto idę w pole, JAKÓB
Ojciec chce ciebie wyznać panem? EZAW
Błogosławieństwo ma być danem JAKÓB
Idź, goń i spełniaj przeznaczenie. (oddala się)
EZAW
W pole, hej w pole, — w lot — na łów! (zadął w róg)
(słychać granie rogów zewsząd) (oddala się) (za nim służba i domownicy) (prowadzą psy gończe) (zbrojni w łuki i oszczepy) (przechodzą).
JAKÓB
(wchodzi)
REBEKA
(zbliża się ku niemu, niosąca stroje)
Oto szaty dla ciebie niosę. JAKÓB
Płonę, pałam. REBEKA
Dawno już brat twój cześć swą złamał, JAKÓB
Jeno czy ojciec da nam wiarę? REBEKA
Te skórki przydam do odzieży, JAKÓB
Kłamać każesz? REBEKA
Czy myślisz, że się winą zmażesz? JAKÓB
Przekleństwo brata biorę na się; REBEKA
Chwyć, co los daje ci do ręki. JAKÓB
Matko, za wieczną pamięć męki? REBEKA
Z przekleństwa ciebie Bóg rozwiąże. JAKÓB
Czynię, co każesz. REBEKA
Czyń, co każę. IZAAK
(wchodzi)
(usiada)
REBEKA
(do syna)
Uklęknij. JAKÓB
(zbliża się ku ojcu i uklęka)
Ojcze! IZAAK
Głos Jakóbów. — JAKÓB
Jam jest i czuję się niegodny. IZAAK
Te ręce godnym ciebie czynią. JAKÓB
Ojcze mój! REBEKA
(do syna)
Milcz! IZAAK
Bądź błogosławion. (kładzie dłonie na głowę Jakóba)
A teraz idźmy strawy pożyć. (obejmując syna)
(dźwiga się) (wiedzie ku głębi syna) (na którym się opiera) Jakoś tak szybko złowić zdążył? REBEKA
Bóg mu poszczęścił. JAKÓB
Bóg zaciążył IZAAK
Będziesz rozrastać się i mnożyć. JAKÓB
Katem! IZAAK
Bądź ręką starca błogosławion JAKÓB
W kłamstwa wstydzie. REBEKA
(do syna)
Oddal się! JAKÓB
Matko! Ezaw idzie! EZAW
(wchodzi)
REBEKA
(oddala się)
JAKÓB
(idzie za matką)
EZAW
Wstań ojcze, a raduj się z łowu syna twojego, aby mi błogosławiła dusza twoja. IZAAK
Któżeś ty jest? EZAW
Jam jest syn twój pierworodny Ezaw. IZAAK
Któż tedy ono jest, który mi dawno łów ugoniony przyniósł i cieszyłem się ze wszystkiego pierwej, niźliś ty przyszedł i błogosławiłem mu i będzie błogosławionym. EZAW
Mój brat oszustem, was okłamał! IZAAK
Przyszedł rodzony twój zdradliwie EZAW
Błogosław i mnie ojcze mój. IZAAK
Przyszedł rodzony twój zdradliwie i wziął błogosławieństwo twoje. EZAW
Podszedł mię już oto drugi raz; pierworodztwo moje przedtem wziął a teraz powtóre podchwycił błogosławieństwo moje. IZAAK
Panem-em go twoim postanowił, i wszystkę bracią jego poddałem mu w niewolę; zbożem i winem umocniłem go a tobie potem, synu mój, co dalej czynić mam? EZAW
Izali jedno tylko masz błogosławieństwo ojcze? IZAAK
W tłustości ziemie a w rosie niebieskiej z wierzchu będzie błogosławieństwo twoje. Z miecza żyć będziesz a będziesz służył bratu twemu. Ale przyjdzie czas, kiedy zrzucisz i rozwiążesz jarzmo jego z szyje twojej. (odchodzi)
(wyprowadzony przez sługi) EZAW
Przyjdąć dni żałoby ojca mego i zabiję Jakóba brata mego. (odchodzi)
REBEKA
(wchodzi)
JAKÓB
(wchodzi za matką)
REBEKA
Oto Ezaw, brat twój, grozi, aby cię zabił. JAKÓB
(opuścił głowę)
REBEKA
Przeto teraz, synu mój, słuchaj głosu mego a wstawszy uciecz do Labana brata mego, do Haran. IZAAK
(wchodzi wprowadzony przez sługi)
JAKÓB
(usuwa się w bok)
REBEKA
Tęskno mnie żyć dla córek Hetejskich; jeśliże nie pojmie Jakób żonę z narodu tej ziemie, żyć niechcę. IZAAK
(każe przywołać Jakóba)
JAKÓB
(podchodzi i staje przed ojcami)
IZAAK
(do syna)
Nie pojmuj żony z narodu Chananejskiego, ale idź i udaj się do Mezopotamii Syryjskiej, do domu Bathuela, ojca matki twojej i weźmij sobie ztamtąd żonę z córek Labana wuja twego. A Bóg wszechmogący niech ci błogosławi i niech cię rozrodzi i rozmnoży, abyś był na mnóstwo ludzi. (oddala się)
(wyprowadzony przez sługi) REBEKA
(uściskała syna)
(oddaliła się za domownikami) JAKÓB
(został sam)
(zstępuje ze schodów.) (U najpierwszego stopnia przysiadł), (głowę złożył wspartą o węgar pierwszej bramy) (zasnął) Na zegarze wybija godzina, Idą posty od Boga, od Tronu.
ANIOŁOWIE SNU JAKÓBOWEGO
1. Witaj promieniu życia. 5. Przed tobą złości, żądze; 1. A gdy już mnie wyżeniesz Jakób powstał i oczy otwarte PASTERZE
(się gromadzą)
(wsparli głowy na kijach, wyczekujący) JAKÓB
Owoż co pod kamieniem tym wielkim? PASTERZE
Źródło czyste. JAKÓB
Bracia, a skąd-eście? PASTERZE
Z Haran. JAKÓB
Znacieli Labana, syna Nachorowego? PASTERZE
Znamy. JAKÓB
Zdrówli? PASTERZE
Zdrów. A oto Rachel, córka jego, idzie ze stadem swojem.JAKÓB
Jeszcze nie czas gnać stada do owczarniej; napójcie pierwej owce a tak je zasię na paszą żeńcie. PASTERZE
Niemożemy, aż się wszystkie stada zgromadzą. I odwalimy kamień z wierzchu studnie, abyśmy napoili stada. RACHEL
(wchodzi)
JAKÓB
(odwala kamień)
(ukazuje się źródło czyste) RACHEL
(się płoni)
JAKÓB
(całuje ją)
JAKÓB
Dziewczę, twe usta. RACHEL
Usta twoje. JAKÓB
Chylisz się ku mnie pełny kwiecie. RACHEL
Pij słodycz kwiatu, mężu miły. JAKÓB
Skrzepiłem źródłem moje siły. RACHEL
Ramieniem dajesz mi osłonę. JAKÓB
Już wędrowanie me skończone. RACHEL
Tęsknotę sycisz serca mego JAKÓB
Słowem mi dźwięczysz rajski ptaku. RACHEL
Wyrozumiałem twe wołanie. JAKÓB
Wola się twoja niechaj stanie. RACHEL
Rzec chciałam: ino was miłuję. JAKÓB
Rachelo. RACHEL
Miłośny panie. że wichry go przygonią, JAKÓB
Rachelo! RACHEL
Gdy gnałam stada, JAKÓB
Od ojców jestem wyprawion, RACHEL
Gdy dzisiaj nadeszłam zrana, JAKÓB
Rachelo, — Rachelo, — Rachelo. RACHEL
Gdy patrzyłam ku polom i skałom, JAKÓB
Rachelo! RACHEL
Panie mój z woli. JAKÓB
Rachelo, — Rachelo, — Rachelo. LABAN
(w otoczeniu niewiast i mężów wyszedł z podwojów katedry i przystanął na progu).
JAKÓB
(podchodzi i chyta jego bioder)
LABAN
(ujmuje jego bioder)
JAKÓB
(powstaje)
LABAN
Jesteś kość moja i ciało moje. JAKÓB
Rzekłeś. Pójdę na służbę twoją. LABAN
Izaż, żeś mi brat, darmo mi służyć będziesz? JAKÓB
Będęć służył za Rachelę córkę twoją młodszą. LABAN
Lepiejci żeć ją tobie dam, niż inszemu mężowi. Wtem sługowie otoczą ich kołem i wiedzie swą poślubioną,
JAKÓB
Któż to w ujęciu mojem nocy tej spoczął? LIA
(rozchyla się ze ślubnych osłon)
Mnie oto pieściłeś z daru ojca mojego. JAKÓB
Nie twoje były weselne gody, które mi ojciec twój sprawiał, ani miłowanie twoje dla mnie miłe. LIA
Odpychasz mię, nasyciwszy żądzę twoję; jakbym już w niwczem miłowania twego godną być nie miała. Krzywdę mnie czynisz. JAKÓB
Dla siostry twojej służę i onej tylko miłości pragnę. Oszukałaś mnie, wiedząc, iż li z ojcowej woli weszłaś ku mnie a nie z pożądania mego. LIA
Krzywdę mnie czynisz i siostrze mojej; bowiem nienawiść rzucasz pomiędzy mnie i siostrę moję. LABAN
(wchodzi)
JAKÓB
Cóż jest, coś chciał uczynić? LABAN
Nie jest to we zwyczaju u nas, abyśmy pierwej młodsze za mąż wydawali. RACHEL
(wchodzi)
JAKÓB
(się oddala)
LABAN
(się oddala)
RACHEL
Tobie mąż, mnie kochanek, LIA
Dzieci mu dałam. RACHEL
Równie, jak ty, go miałam i gwiazda z ócz mi zaświeci LIA
Słowo nad tobą Pana. JAKÓB
(wchodzi)
(niewiastom dał znak, by odeszły) LABAN
(podąża za Jakóbem)
JAKÓB
Puść mię, abym się wrócił do ojczyzny i do ziemie mojej. LABAN
Niechaj najdę łaskę przed obliczem twojem. JAKÓB
To wiesz, jakomci służył, a jako wielka była w rękach moich majętność twoja. Małoś miał pierwej, niżem przyszedł do ciebie, a teraz stałeś się bogatym i błogosławił ci Pan na przyjście moje. Słuszna tedy rzecz jest, abym też kiedy swój dom opatrzył. LABAN
Cóż ci mam dać? JAKÓB
Nie chcę nic! ale jeśli uczynisz, czego żądam, będę jeszcze pasł bydła twego; A cokolwiek płowego, blachowanego i pstrego będzie, tak między owcami jako i między kozami, będzie zapłata moja. LABAN
Wdzięcznie przyjmuję czego żądasz. (oddala się)
LIA i RACHELA
(wchodzą)
JAKÓB
(do obu niewiast mówi:)
Widzę twarz ojca waszego, że nie jest przeciw mnie, jako wczora i dziś trzeci dzień; lecz Bóg ojca mego był ze mną. RACHEL
Izaż jeszcze mamy jaką cząstkę w majętności i w dziedzictwie domu ojca naszego? LIA
Izaż nas za obce nie poczytał i przedał i zjadł zapłatę naszę. (Słudzy i domownicy Jakóbowi niosą skrzynie ładowne i toboły, i przechodzą w kierunku od strony kaplicy królowej Zofii ku stronie kaplicy Jagiellońskiej).
(Za nimi podąża Jakób i dzieci Jakóbowe). (W ślad za niemi pojawia się Laban. Z przeciwnej strony biegnie ku niemu sługa).
SŁUGA
Człowiek, któremu zawierzyłeś mienie twoje i dobytek twój i córki twoje za żony dałeś, opuścił twój dom kryjomie, pobrawszy z majętności twej i oto ucieka przed tobą, jako zbrodzień i winowajca. LABAN
Co mówisz, jest-że tym człowiekiem Jakób, któremu najbardziej zawierzyłem, i którego za syna przyjąłem, córki moje jemu ostawując? SŁUGA
Ten ci jest Jakób. Przez rzekę się przeprawił i ku górze podąża. LABAN
W pościg za nimi! (zwraca się ku głębi)
(stuka do wrót)
JAKÓB
(przed wrota wychodzi i wrota za sobą zawiera)
LABAN
Czemuś tak uczynił, żeś krom wiedzenia mego zabrał córki moje, jakoby mieczem poimane? JAKÓB
Żem odjechał bez wiadomości twojej, bałem się, byś mi mocą nie pobrał córek twoich. A co mię w złodziejstwie pomawiasz: u kogokolwiek najdziesz Bogi twoje, szukaj; cokolwiek twego u mnie najdziesz, to weźmi. LABAN
(staje przed wrotami katedry)
(wrota się otwierają)
RACHEL
(po za wrotami, siedząca na ziemi,)
(skrzynie ze skarbami przykryła skórami zwierząt, na tych tobołach przysiadłszy) Niech się nie gniewa pan mój, żeć przed tobą powstać nie mogę, bo według obyczaju niewieściego teraz na mię przypadło. JAKÓB
(staje za Rachelą)
Prze którą winę moję i który grzech mój takieś się zapalił za mną i wymacałeś wszystek sprzęt mój? LABAN
Córki moje i synowie i trzody twoje i wszystko to, co widzisz, moje jest. Cóż mam czynić synom i wnukom moim? JAKÓB
(do sług)
Nanoście kamienie. SŁUDZY
(znoszą kamienie)
LABAN
Niechaj widzi i sądzi Pan między nami, gdy odejdziemy od siebie. (wstąpił kędy leżą i śpią syny i córki Jakóbowe)
Nie zajrzę szczęściu waszemu, niech rośnie; (pocałował syny i córki)
(błogosławił im) (odszedł)
JAKÓB
(wychodzi na przeciw sług swoich)
Tak rzeczecie panu memu Ezawowi. SŁUGA
Rozdzielcie lud we dwa hufce, który ze mną jest. SŁUDZY
(odeszli)
JAKÓB
(uklęka)
Boże ojca mego Abrahama i Boże ojca mego Izaaka. Panie, któryś mi rzekł: wróć się do ziemie twojej i na miejsce narodzenia twego, a uczynięć dobrze. Mniejszy jestem, niż wszytki zmiłowania Twoje i prawda Twoja, którąś wypełnił słudze Twemu. SŁUDZY
(zewsząd zeszli się i otoczyli Jakóba)
JAKÓB
Oddzielcie z tego, co mam, dary Ezawowi bratu memu. (do jednego ze sług)
Jeźli potkasz brata mego Ezawa a zapyta cię: Czyjeś ty? albo gdzie idziesz? abo czyje to, co żeniesz?, odpowiesz: sługi twego Jakóba, dary te posłał panu memu Ezawowi. Sam też za nimi idzie. (do innego sługi)
Temi słowy mówcie do Ezawa, gdy go znajdziecie. (do innego sługi)
I przydacie: SŁUDZY
(odeszli)
ANIOŁ
(stanął we drzwiach katedry)
Stąpił, — — gną mu się płyty,
ANIOŁ
Puszczaj, ustąp z przedemnie. JAKÓB
Przystań, — wołasz daremnie. ANIOŁ
Puszczaj, mnie nie wyzywaj. JAKÓB
Rzekłem: tu się zatrzymaj. ANIOŁ
Nie rzekę słów zbawienia, JAKÓB
Siłą cię pojmę ramienia, ANIOŁ
Moc moja nad siły twoje; JAKÓB
Bogu przemocą dostoję, ANIOŁ
(pod naporem dłoni Jakóbowych)
(klęka) W męce wieczystej upadam, JAKÓB
Władczą człowieka potęgą, z tobą się zmierzę straszliwym, ANIOŁ
Gdy skrzydeł loty mych sięgą JAKÓB
Wyznałeś gończe skrzydlaty, ANIOŁ
Puszczaj, — za różą słońce JAKÓB
Przewalczę godzinę wtórą. ANIOŁ
Puszczaj, zmażę cię karą, JAKÓB
Nie igraj z człowieka wiarą; ANIOŁ
Weźmij część twoję. (dotknął bioder Jakóba)
JAKÓB
(uklęknął)
Ktoś jest, żeś mię wziął poły ANIOŁ
Łamię. JAKÓB
Skąd idziesz, żeś mnie poimał. ANIOŁ
Trwożę. JAKÓB
Silisz przeokrutną dłonią, ANIOŁ
Zabijam. JAKÓB
Sąd ten wyrzekasz. ANIOŁ
Godzinę twoją odwlekasz JAKÓB
Błogosławieństwo to twoje? ANIOŁ
Pan stoję. JAKÓB
Zabijasz duszy słoneczność ANIOŁ
We wieczność. JAKÓB
Za tobą gnie się fundament; ANIOŁ
Lament. JAKÓB
Krew płynie szeroką rzeką, ANIOŁ
Konieczność. (Od strony prawej wchodzą na proscenium domownicy i słudzy Jakóbowi).
(Od strony lewej teatru wchodzą na proscenium domownicy i słudzy Ezawowi). (Przoduje rycerzom swoim:)
EZAW
(do Jakóba)
A ci, co zacz są? A jeśli do ciebie należą? JAKÓB
Drobióżdżek jest, który darował Bóg mnie, słudze
twemu. SŁUŻEBNICE i SYNOWIE JAKÓBOWI
(skłaniają się przed Ezawem)
LIA
(z dziećmi)
(przystępuje i skłania się przed Ezawem) RACHEL
(z dziećmi)
(przystępuje i skłania się przed Ezawem) EZAW
Cóż za hufy, którem potkał? JAKÓB
Abym znalazł łaskę przed panem moim. EZAW
Mam dosyć bracie mój, miej ty swoje. JAKÓB
Niechciej tak, proszę. Ale jeślim znalazł łaskę w oczach twoich, przyjmij mały dar z ręku moich. EZAW
Jedźmy pospołu, a będę towarzyszem drogi twojej. JAKÓB
Wiem, panie mój, że drobióżdżek młodziusieńki, owce też i krowy cielne mam ze sobą i którym, jeśli gwałt uczynię w chodzeniu, odejdą mi jednego dnia wszystkie stada. EZAW
Proszę cię, niechaj wżdy z ludu, który jest ze mną, zostaną towarzysze drogi twojej.JAKÓB
Nie trzeba tego; tylko mi tego trzeba, abym nalazł łaskę przed obliczem twojem, panie mój. EZAW
Tak, widzę bracie, wiodłeś bronie JAKÓB
(klęka)
EZAW
Bracie, ku duszy twojej pragnę. JAKÓB
Bracie, jakże nędzna jest dusza moja. EZAW
Poznaję błogosławieństwa dłoń i władzę nad tobą. JAKÓB
Bierz ją bracie i ukój.EZAW
Podejmę cię i ukoję. (obłapia Jakóba, ściskając szyję jego i całując płacze)
JAKÓB
Tylam przemyślał na cię złego, do twego lud mój zawiedź grojca EZAW
Przebaczenie. JAKÓB
O bracie, grzech to Kaina, EZAW
W niepamięć zbrodnia się grąży, (obejmuje brata i całuje)
|