Strona:PL Wyspiański - Akropolis.djvu/152

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tyś rzekł, żeś mi miał dobrze czynić i rozmnożyć nasienie moje jako piasek morski, który przez mnóstwo zliczon być nie może.

SCENA 23.

SŁUDZY
(zewsząd zeszli się i otoczyli Jakóba)
JAKÓB

Oddzielcie z tego, co mam, dary Ezawowi bratu memu.
Kóz dwieście, kozłów dwadzieścia, i owiec dwieście i baranów dwadzieścia; wielbłądzic źrebnych ze źrebięty ich trzydzieści, krów czterdzieści i byków dwadzieścia i ośląt ich dziesięć.
Idźcie przedemną.
A niech będzie plac między stadem i stadem.

(do jednego ze sług)

Jeźli potkasz brata mego Ezawa a zapyta cię: Czyjeś ty? albo gdzie idziesz? abo czyje to, co żeniesz?, odpowiesz: sługi twego Jakóba, dary te posłał panu memu Ezawowi. Sam też za nimi idzie.

(do innego sługi)

Temi słowy mówcie do Ezawa, gdy go znajdziecie.

(do innego sługi)

I przydacie:
Sam też sługa twój Jakób idzie za nami, mówił bowiem:
Ubłagam go darami, które uprzedzają, a potem go ujrzę, owo się zmiłuje nademną.

SŁUDZY
(odeszli)