Akropolis/Akt czwarty

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Stanisław Wyspiański
Tytuł Akropolis
Podtytuł dramat w czterech aktach
Wydawca nakładem autora
Data wyd. 1904
Druk Drukarnia Uniwersytetu Jagiellońskiego
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Z organów śpiewnego szczytu
Król spływa w szat pozłocie
na dolę ziemskiego bytu
i harfę dzierży na locie.
Na posadzkę katedry spłynął,
padł twarzą na pawimencie,
trzykrotne wyrzekł zaklęcie,
złociste peplum odwinął,
ustawił harfę na podium,
by począł śpiewne psalmodium.

Na zamku dziejowym zegarze
godzina uderza trzecia.
Królewscy śpią gospodarze;
czuwają nad nimi stulecia.
Stulecia nad nimi płyną
przedranną wcześną godziną.
Jeszcze za chóru różycą
mdlejące gwiazdy im świecą.
Drga jeszcze zegar na wieży,
nim trzecim młotem uderzy.
Uderzył. — Król harfę stroi
i postąpił krokiem od podwoi.
Ustawił harfę na podium
i począł śpiewne psalmodium.


SCENA 1.

HARFIARZ

I. Król jestem i monarcha ludu mojego a pastuch li byłem prostaczy.
Szkarłat mi nadziać na się przyszło a co najkosztowniejszy wziąść ubiór w narodzie moim, którym przódy pacholę skromne li wiązał skór, brzegami strumienia biegnący, gdym pierwszej chwalby k’Tobie się uczył.

II.  1.  O święte wody, świętej rzeki
z waszych to piłem źródeł
żar święty, którym żyłem wieki.

2.  O święte wody, święta rzeko,
z twoich to piłem krynic
tę pamięć czasów, co się wleką.

3.  O źródło czyste, jasne wody,
u twojej żywię strugi
wieczyście jary, wiecznie młody
na trudów żywot długi.

III.  1.  Skargi przedemną głośne płaczą
w wichrowych burz poszumach;
dumam nad niemi, co zaś znaczą
w jękliwych słów zadumach?

2.  Hej popod stropy płyną skargi
a wichry het je niosą.
O czyjeż je to szepcą wargi,
czyjem przydane głosom?

3.  Głosy to czyje skargę głoszą,
proszalny jęk modlitew?
Słyszę w nim jarzmo, które noszą
i łoskot dawnych bitew.


4.  Bitew szczękanie słyszę dawne,
płynące z pobojowisk;
rzesze proszalne, jak się garną
do zdrojów, do uzdrowisk.

IV.  1.  Hej, jakieś miasto palą
rycerze jacyś mnodzy.
Hej słupce dworców walą
zwycięzce miecza srodzy.

2.  Wieże za łun ogniami,
płomienne przodownice.
Deszcz siecze piorunami,
szaleją błyskawice.

3.  Szaleją wodze w łunach,
w krew się nurzają jarą;
mrą starce lwy na trunach,
grzebią się ojców wiarą.

V.  1.  Brat łup wydziera bratu,
brat brata oszukuje;
niegodzien syn złej maci,
mać go na brata szczuje.

2.  Gdy rodzic zaszedł w lata,
braterstwo odkupuje;
błogosławieństwo kradnie
i podbiera je zdradnie
i wydziera starszemu niegodny.


3.  Gdy brat zmęczon i głodny,
gdy brat siły swej prawdy nie czuje;
o zdradliwe rodzeństwo:
wziął ci błogosławieństwo
i kradzieżą się zbrodnią raduje.

VI.  1.  Błąkałem się nad brzegiem Jordanu,
płaczący, czyli naród mnie godny;
czylim ja mocen wzróść do stanu,
czyli dostatków stanu głodny?

2.  Czyli majętność mię dostojna
nie przybarczy zbytnio brzemieniem,
czy dusza wytrwa byt spokojna,
czy spokojnem zawładam sumieniem?

3.  Tak się za naród mój biedziłem,
chowając trwożny czystość myśli
i z wód Jordanu czystych piłem,
modląc się błędny k’Tobie słońce.
Sędzio, anioły swoje wyślij,
niech zejdą ku mnie w skrzydłach gońce.

4.  Umocnij ducha, wesprzej ramię,
gdy boskie dałeś znamię.
Oto się naród zszedł na Gody.
Jordanu płyną ciche wody.

VII.  1.  Gdy Golijath w szyderstwie drwił
ze Saulowych chłopów orężnych,
jam oto ten z Twej woli był
nad innych stawion mężnych.


2.  Gdy Golijath drwił, ja w oczach ludu
li jeno z procą w dłoni,
byłem ten, co zwycięzki goni,
aż krwawego dokonałem cudu.

3.  I krwiący łeb Golijatowy
rzuciłem pod nogi króla.
Skrwawiła się moja koszula
a król kazał dać mnie strój godowy.

4.  I na czele stanąłem sotni
harfiarzy i Pańskich śpiewaków,
gdy, jako chóry ptaków,
śpiew się nasz wielokrotni.

VIII.  1.  Już wtedy Ciebie poznałem
Pana mego, jedynego Boga;
wiedzący, że tam moja droga,
gdzie koronę Saulową widziałem.

2.  I odwrócił Saul twarz odemnie
i moich unikał oczu
i poczęła się ta tajemnicza
nienawiść w nim i we mnie.

3.  Czemużeś wtedy dał mnie pychę
i dumę już królewską,
żem ja pastusze wonczas liche
wziął na się wolę niebieską.

4.  I w łasce twojej wesoły,
we śpiewach moich chóralnych

Boże widziałem anioły
na złomach pustyni skalnych.

5.  Widziałem je uskrzydlone,
jak wieńcem szły, uwieńczone
różami wonnemi z ogrodów
i chciałem być królem narodów,
Saulową pobrawszy koronę!

IX.  1.  Koronę złotą na mą skroń
włożyłeś w Izraelu
i rzekłeś: śpiewem ptaku dzwoń
na godach, na weselu.

2.  I rzekłeś: skrzydła orle weź
i goń, gdzie śpiew cię woła;
w plemieniu godny władny kneź,
w znamieniu Archanioła.

3.  W koronie przed mym ludem stój,
jak mój zbrojony wój,
przez strony dźwięcz pobrzękiem zbrój,
jak sęp szponami rwij.

4.  Czuwaj a czuj a graj.
Oraczu patrz, by lemiesz czyj
w skraj ziemi się nie worał.

5.  Bogu się ciesz, w narodzie żyj
żywota rzeźki chorał.
Przy harfie stój, za śpiewem śpiesz,
Bogu się ciesz a graj!


X.  1.  I ocaliłeś mnie przed Saula mściwym wzrokiem
i uchyliłeś włócznie, którą mierzył.
Ty nad młodzieńca mym czuwałeś krokiem.
Kazałeś, bym w Ciebie wierzył

2.  Wierzyłem, że mnie strzeżesz, abym wyrósł
z młodzieńca w męża prorokiem;
abyś mnie ponad Saula królem wyniósł.
Tyś postanowił niezmiennym wyrokiem.

3.  Wyroczni Twojej słuchałem od młodu,
gdy Samuel mnie powołał,
bym był śpiewakiem na służbie narodu,
bym Boży śpiewywał chorał.

4.  Chóralne tobie nucę granie
w świątyni twojej progu.
Słysz moją harfę, słysz śpiewanie,
król-pieśniarz śpiewam Bogu.

XI.  1.  Przeszedłem bólów i zawodów koło,
wszystkiegom się musiał wyrzekać;
troską o gwiazdę mą sępiłem czoło
a ty kazałeś mi czekać.

2.  Byłem pod pręgierz szyderstwa wystawion
i stawion w bezczelnych gronie.
Drżałem ku myśli tej, czy będę zbawion,
gdy żar nieprawość schłonie — ?

3.  Kazałeś czekać i wytrwać w mocy,
choć giąłeś mię ciężarem,

w trudach i walce długiej nocy,
nim jutrznia błyśnie pożarem.

4.  Jutrzni czekałem, Zorzym wyglądał
i świateł tych różanych,
oblicza Twego Słońca pożądał,
Twych Słów zapowiedzianych.

5.  Rzekłeś, że przyjdziesz, Słowem zbawisz,
że stąpisz nad grodzisko,
że nas niewolne ułaskawisz,
i zejmiesz pośmiewisko.

6.  Bliska już chwila, — idziesz Boże,
o Słońce ty złociste;
ślesz twe promienie het w przestworze,
Twe głosy wiekuiste.

7.  Słyszę Twe głosy, Słowo słyszę
nad stropem tym sklepionym.
Rys Twój słoneczny się kołysze
na wozie uprzężonym.

XII.  1.  Pamiętam, jako byłem mały,
gdym świętość duszy kalał,
gdym żył pogrążon w grzechu cały,
Tyś chciał, abym ocalał.

2.  Przedemną poniżałeś króle,
zdzierałeś im korony
i mnieś złocistą dał koszulę,
bym ja był wywyższony.


3.  Porwałem żonę słudze memu,
wodzowi mych rycerzy;
na bój kazałem iść samemu,
gdzie śmigła strzała bieży.

4.  Gdzie grot śmiertelny go ugodził,
że padł, z mej ginął woli;
gdym ja niewiastę mu uwodził,
w miłośnej mej niewoli.

XIII.  1.  Tyś syna mego na mnie zburzył,
oszczep mu w ręce dałeś.
Gdym ja przed synem wstydny stchórzył,
zabijać go kazałeś.

2.  Więc wieść tę straszną do mnie niosą,
że syn na drzewach zwisnął,
że Joab, moich wódz siepaczy,
grot weń śmiertelny cisnął.

3.  Synu cieszyłeś się twym włosom,
królewskiej twojej grzywie;
na mnie sprzysiągłeś się niebiosom;
dosięgłem cię straszliwie.

4.  Gdym przy tych zwłokach zwalon leżał,
płacząc nad syna zgonem,
Tyś chciał, bym w żalu był ocalon
i powstał znów przed tronem.

XIV.  1.  I rzekłeś, Panie: Powstań w czynie,
powstań we wspaniałości,

nad miasta górą wznieś świątynię,
niech Duch mój w niej zagości.

2.  I otom Tobie wzniósł gontynę
ze wszystkich kruszców ziemie;
by, jako rzekłeś, gdy ja zginę,
rozmnożył moje plemię.

3.  Byś je rozmnażał w pokolenia,
aż wzrośnie naród mnogi,
co Ciebie będzie czcił z Imienia,
Boga nad inne Bogi.

4.  Co będzie Tobie służył wiernie,
na Twoją służbę wzięty,
gdy Ty nań pojrzysz miłosiernie,
o Święty, Święty, Święty.

(uklęka)
(W głębi, pod arkadami nawy bocznej pojawiła się ze swym orszakiem:)


SCENA 2.

NOC

Ptaki lecą i przystanęły na wodach.
Szumią liście w ogrodach,
drzewa w ogrodach szemrają.
Ptacy polatują, — przystają.
Do okien biją skrzydłem,
szybami okna zachwieją...
Okna zorzą goreją.
Zorza skryta ciemnemi piórami,
ptacy lecą chórami czarni,
polatują nad domem, krakają,

krukowie to szemrają cmentarni.
Zamczysko obsiadło ich mrowie;
polatują, przystają krukowie,
ponad drzewa, na wielkich ogrodach.
Przystanęły nad Wisłą na wodach.

(przesunęła się pod arkady, popod słupami, na których wsparty chorus, i wstąpiła na proscenium)
ORSZAK
(podążał za nią)
NOC

Cyt, uciekajmy, cyt synkowie,
cyt, córy, zwleczcie zwoje szat,
pogaście gwiazdy na płaszczach,
przepadniem w norach, zginiem w paszczach,
hej w groby, cyt —
już świt.
Słyszycie? — Biegną już za wami,
już gonią, już ścigają.
Cyt, gwiazdy mdleją, gwiazdy gasną,
nie patrzcie ku wierzejom drzwi;
ktoś klingą rozciął je jasną.

(milczenie)

Cyt, oto tu przystanek dusz,
tu oto wieczny cień,
tu nas nie spłoszy dzień;
zstąpim do głusz.
Zestąpcie w mrok, zasuniem wieko;
w podziemny idziem byt;
razi nas świt. — Już świt nad rzeką.
Nad Wisłą prysnął świt.

CHORUS EUMENID

1.  Matko, matuchno, róże wonią,
zwól chwilę dobrotliwa.
2.  Przywiała ku mnie woń różana;
róża pachnie, jak żywa.

NOC

Odwróćcie, córy, precz oblicze,
to kwiaty zdrady, złości;
zestąpmy, kędy wieczne znicze,
gdzie trupów płoną kości.

CHORUS EUMENID

Człowiek, co klęczy, w harfę dzwoni;
daj chwilę strun posłuchać.

NOC

Pomnijcie, że nas Słońce goni,
że ognie zaczną buchać.

CHORUS EUMENID

Matko, matuchno, ptaszę w dłoni;
człowiecze bije serce.

NOC

Niepatrzcie córki, świt się płoni
i ściele róż kobierce.
Hej w otchłań, w głębie, za mną chyże!
W zawiasach jękły dźwirze.

CHORUS EUMENID

1.  Nad Wisłą prysnął szary świt.
2.  Nad miastem świt daleki.
3.  O matko, przystań, patrzaj — cyt....
4.  Człowiek przemknął powieki.

1.  Przemknął oczy, patrzy dokoła.
2.  Matko, ma koronę u czoła.
4.  Harfa jest szczerem złotem.
1.  Patrzy znów, przemknął oczy.
2.  Matko, stąpił w pomroczy.

NOC

Harfiarzu — piewco Boży.

(zapadają się pod ziemię)
AURORA
(nadbiegła od strony kościoła)
(za nią orszak)

SCENA 3.

Kochanku, złoty Febie,
wstawaj na niebie,
ścigaj promieniem, grotem.
Hej gachy, pełńcie kruże,
nektarem pełńcie kruże
za moim szybkim lotem.
Hej, jużem wbiegła w pole,
hej za mną moi gońce,
hej za mną, za mną Słońce
zaryje rydwan w rolę.
Nad rolę, ponad sady
ścigaj grotem promieniem;
biegnę przed tobą włady,
owita róż odzieniem

(nachyla się ku Harfiarzowi)

Starcze, królu, lud zebrał się mnogi
i czeka na twoją harfę;
w róż krasych oplotę was szarfę,
bo mrok was zatulił ubogi.

HARFIARZ

Lud mnogi czeka pod bramą?

AURORA

Lud mnogi u strug Jordanu
przed świtem zebrał się rzeszny,
byś mu śpiewał ty, co śpiewasz Panu
pieśni Godów.

HARFIARZ

W grzechach ja grzeszny.
Lud czeka u strug Jordanu?
Mnogie zebrały się rzesze?

AURORA

U Jordanu rzesze zgromadzone,
twojej harfy czekają pragnące,
daleką drogą strudzone,
z rozstajów dalekich idące.

HARFIARZ

O Zorzo, jakoż uczynię?
Jakże tym śpiewom wydolę?
Mrok jeszcze tuli świątynię.

AURORA

W róż krasych splot cię okolę.

(oddala się w stronę kaplicy Sołtyka)
ORSZAK
(podąża za nią)


SCENA 4.

HARFIARZ

XV.  1.  Rzesze się mnogie gromadzą,
naród u wielkich podwoi;
zeszły się rzesze i radzą,
czy Pieśń je moja napoi?


2.  Zeszły się rzesze gromadą,
u wielkich radzą podwoi,
czy pieśń je moja napoi,
czy pieśń je moja posili?

3.  Na złomach strudzone kładą
swe czoła, do głazów cisną,
czyli Twe promienie zabłysną,
czy pieśniasz harfę już stroi?

4.  O śpiewam, śpiewam narodzie!
O rzeszo, głosów mych słuchaj!
Promieniu światły wybuchaj
w słonecznych grotów pochodzie!

5.  O Boże, słuchaj, jak gwarzą,
jak szemrzą, u wrót szemrają,
czy harfy moje już grają,
do złomów przyparci twarzą?

6.  Do wrót już sięgli, zatrzęśli;
już wrota ledwo dostoją.
O Panie, siłę sil moją
i mocy przydawaj gęśli!

CHÓR

Harfiarzu!

HARFIARZ

Słyszysz ich Panie.

CHÓR

Harfiarzu!

HARFIARZ

Spiesz zmartwychwstanie!
O spiesz wybawco narodu!

CHÓR

Harfiarzu!

HARFIARZ

Pragnący z głodu,
u złomów się Twoich przyparli,
o Panie, wstaną umarli!
Umarli na Twoje Słowo
powstaną, gdy ręką skiniesz.
O Panie, powietrzem płyniesz,
gwiazd niebios dosięgasz głową.
Ulituj się doli narodu,
wołają na mnie.....

CHÓR

Harfiarzu!

HARFIARZ

Staniesz na szczytnym ołtarzu!
Wołają na mnie....

CHÓR

Harfiarzu!

HARFIARZ

Moc Pieśniom wskrzesisz Mocarzu!

CHÓR

Harfiarzu! Harfiarzu! — Harfiarzu!


SCENA 5.

HARFIARZ

XVI.  1.  Nie będzie już bólów ni łez.
Przybywasz oto Boży Lwie.

Położysz klęsce, kłamstwu kres
przez Twojej mękę krwie.

2.  Przybywasz oto włady Lew,
na wozie Bóg ognisty;
ognisty deszcz, gdy zmarszczysz brew,
0 Wielki, Wiekuisty!

3.  O Nieśmiertelny, ponad świat,
nad światy władny mnogie;
położysz kres niewoli lat
i pęta zejmiesz wrogie.

4.  Pokruszysz pęta, w skrzydeł lot
na nieśmiertelne trwanie.
Niechaj na dzwonach bije młot
Twe Wielkie Zmartwychwstanie!

XVII.  1.  Przez Twe Wielkie Zmartwychwstanie
żywioł wszelki budzisz Panie.
Budzisz ze snu, żywot dajesz,
w wszelkim bycie zmartwychwstajesz.

2.  Bądź pochwalon chwalbą pieśni,
bądź pochwalon w gromie burz.
Duch się twój niechaj cieleśni,
ponad groby żywot twórz.

3.  Ostań z nami na dniu wielkim
Zmartwychwstały Boży Lew.
Bądź pochwalon w bycie wszelkim,
chwalbę twoją głosi śpiew.


4.  Biją dzwony, trąby grają,
huczą gromy, wicher rwie.
Chwalbę Twoję dziś śpiewają,
Zmartwychwstały Boży Lwie!

XVIII.  1.  Ranną rosą rzeźwisz kwiaty,
orzeźwionym dajesz woń.
K’Tobie nędzarz i bogaty
w modłach wznosi dłoń.

2.  Upodlone dźwigasz z chaty,
równasz możne w jeden huf.
Uskrzydlone Twoje swaty
zsyłasz w sile słów.

3.  Lecą oto ponad chaty,
ponad dzwony, ponad gród;
ranną rosą krzepią kwiaty,
rosę piją z wód.

4.  Ponad wody idą rzeszą,
Ciebie chwalą w pieśni słów.
K’Tobie w jednym hufie spieszą:
błogosławisz huf.

XIX.  1.  Nie potom przed Twe zszedł gromnice,
bym mą nieprawość gadał.
Byś mię wyznawcę wyspowiadał
z mej duszy tajemnice.

2.  Na wrogów mych nie będę biadał,
nie będę ścigał winnych.

W Tobiem ufności me poskładał;
modlitew chcę dziś innych.

3.  Chcę dzisiaj modlić się do Ciebie
na dobie tej jutrznianej,
bym opowiedział Słońcu siebie,
jakom jest powołany.

4.  Żem powołany jest tu zostać
przy harfie mej na straży,
Twoję widzący złotą postać
na szczytach u ołtarzy.

5.  Że jestem mocen Twoją wolą
i wolą Twoją silny;
że wszystkim trudom ręce zdolą,
gdy głos Twój nieomylny.

6.  Gdy zstąpisz Jasny nad mym ludem,
mój naród Cię obwoła;
wstań z nocy, jakoś wskrzesnął cudem,
rozewrzej strop kościoła.

7.  Kościół przed Tobą padnie gruzem
na ludu mego głowy.
We trzech dniach wielkiem tem wołaniem
w Twem Słowie wstanie nowy.

8.  Przewinień dawnych, grzechów czysty,
niepomny lat niewoli,
w byt nieśmiertelny, wiekuisty
Twych Słów i Twojej woli.


9.  Rozewrzej strop, rozeprzej ściany,
w rum zwal ołtarze truny.
Przybywaj Zbawco, wywołany,
w różanej blaskach łuny.

10.  Już słyszę rum rumaków. Świta!
Już Zorze krasne palą.
Centaurów Twoich to kopyta
kamienie kolumn walą.

11.  Pękają mury, ciosy suną,
z posad się sypie ściana.
W rydwanie złotym Ty nad truną,
chorągiew nieskalana.

12.  Złotem się runi Twoje lice,
złotem się szata wlecze.
Spełniłeś nocy tajemnice,
iskrami wzrok Twój siecze.

13.  O srebro trumny bij kołami.
O Zbawco krusz kajdany.
To rzec, Słoneczny: jestem z wami,
Świątyni Pan zjednany.

14.  To rzec: Przybyłem, Bóg przybyłem,
przedemną innych nie masz
i nie masz nic nad moce moje,
w te skały się zaryłem.

15.  Ze skier, co płoną pod stopami
świątynię zamknę nową

i będę Bóg sam mieszkał z wami,
gdy rzekłem moje Słowo.

(gromy)
(na chórze orkiestra)


SCENA 6.

HARFIARZ
(od posadzki wznosi się w górę)
(głowa jego i harfa płonie zorzą.)
(Piorun)
(Słychać ze szczytu ołtarza wielkiego:)
GŁOS SALWATORA

Jam jest!

HARFIARZ

Przybywaj.

SALWATOR

Siła, Moc!

HARFIARZ

Przybywaj, przewalczona Noc.

(gromy)
(na chórze orkiestra)
SALWATOR

Jam jest!

(Piorun)
HARFIARZ

Przybywaj!

SALWATOR

Siła, Moc!

HARFIARZ
(uniesiony na szczyt chóru)
(nad organami)
(gromy)
(orkiestra i harfa od stropu.)
(Słychać:)
(jęczący brzęk druzgotanych blach)
(trumny srebrnej)
(od strony ołtarza Świętego Stanisława.)
(Od tejże strony)
APOLLO
(wjeżdża na rydwanie złocistym)
(we cztery zaprzężonym rumaki)
(białe.)
(Piorun)
(Jasność)

1.  Grajkowie gwarem złotych strun
w płomiennych strug powodzi,
grają orkiestrą w ogniach łun,
bo dzień, bo dzień już wschodzi.

2.  Zmartwychwstał Ten, zmartwychwstał On,
co nosi cierń u skroni.
Na ołtarz wszedł, na złoty tron;
po za nim dzień, dzień wschodzi.

3.  Skrzypkowie grajcie, harfo brzęcz
w płomiennych zornych falach;
nad domem oto obręcz tęcz.
Hej Jego pierś w koralach.

4.  Organy huczą, bije grom,
huragan dmie piorunem.
W pożarach stoi Boży Dom,
nad Swoim, nad Zwiastunem.


5.  Harfiarzu, brzęczy lira twa
w orkiestrze spolnych dzieci
i het pod stropy białe gna
i het pod stropy leci.

6.  Skrzypkowie twoi wtórzą Pieśń,
pieśń ponad inne pieśni.
Posłyszą ją, za murów cieśń,
hej, aż Bogowie leśni.

7.  Już leci już, już goni, hej,
Apollo Bóg świetlany.
Już za nim idą z halnych kniej
i dziewy i dziewany.

8.  Hej śmiej się dniu, hej harfo graj,
nieś wichrze w pola granie.
Apollu wnijdź, Apollu wstań
na Pańskie Zmartwychwstanie.

9.  Zabrzęczał Zygmuntowski dzwon
i bije jako młotem
a trąby huczą po przestworzu,
hej Zygmuntowskim lotem!

10.  A trąby huczą jako działa,
jak ongi na tych polach;
jakby już Polska wszystka wstała,
hej w dawnych swoich dolach.

11.  Jakby już szczęście swoje miała
po wiekach, hej po latach

i klęsk i krzywdy zapomniała
przy dzwonach swoich swatach.

12.  I pieśń nad ludem szła nad ziemią,
nad Polską ziemią krwawą,
nad Akropolis, kędy drzemią
królowie i ich prawo.

13.  Zbudzę stulecia jednej doby;
w obliczu Boga wstałem.
Bóg: Żywe Słowo zszedł nad groby;
uczciłem go chorałem.

14.  Hej, pieśń skończona, pieśń Wawelu,
gdzie nieśmiertelna Sława.
Na zdruzgotany głaz kastelu
Bóg wpisał swoje prawa.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stanisław Wyspiański.