Strona:PL Wyspiański - Akropolis.djvu/168

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Boże widziałem anioły
na złomach pustyni skalnych.

5.  Widziałem je uskrzydlone,
jak wieńcem szły, uwieńczone
różami wonnemi z ogrodów
i chciałem być królem narodów,
Saulową pobrawszy koronę!

XI.  1.  Koronę złotą na mą skroń
włożyłeś w Izraelu
i rzekłeś: śpiewem ptaku dzwoń
na godach, na weselu.

2.  I rzekłeś: skrzydła orle weź
i goń, gdzie śpiew cię woła;
w plemieniu godny władny kneź,
w znamieniu Archanioła.

3.  W koronie przed mym ludem stój,
jak mój zbrojony wój,
przez strony dźwięcz pobrzękiem zbrój,
jak sęp szponami rwij.

4.  Czuwaj a czuj a graj.
Oraczu patrz, by lemiesz czyj
w skraj ziemi się nie worał.

5.  Bogu się ciesz, w narodzie żyj
żywota rzeźki chorał.
Przy harfie stój, za śpiewem śpiesz,
Bogu się ciesz a graj!