Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku/XX

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Józef Ignacy Kraszewski
Tytuł Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku
Rozdział XX.
Wydawca T. Glücksberg
Data wyd. 1845
Druk T. Glücksberg
Miejsce wyd. Wilno
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
XX.
19. Lipca. Towarzystwo starożytności i historji jego początki — Badacze starożytności tutejszych. Członkowie Towarzystwa. Jego skład. Muzeum i Zbiory. Prace Towarzystwa wydane. Pamiątki znaczniejsze w Muzeum. Biblioteka publiczna — Osady greckie nad morzem czarném — Olbja — Historja Olbji z Blaramberga, Pamiątki olbijskie ze Zbioru tegoż. Położenie niektórych miejsc opisywanych przez dawnych Geografów — Peryple. — Step w posiadaniu polskiém — Szlaki napadów tatarskich — Wiadomości o stepie i Tatarach. Beauplan. Tatarzy, sposób ich życia i wojowania — Baron de Tott — Nogajcy — podania o nich. Historja ostatnich czasów — stan, ludność — Geografja Budżaku za Tatarów, i t. d.
19. Lipca.



W przód nim postaramy się czytelnikom naszym zdać sprawę ze starożytności, znajdujących się w tutejszém Muzeum Towarzystwa Historji i starożytności, czujemy się w obowiązku, powiedzieć słów kilka o powstaniu i składzie samego Towarzystwa, które wybiérając niezasłużenie i zbyt dla nas pochlebnie za czynnego Członka, zniewoliło nas, do okazania mu choć tym sposobem, naszéj prawdziwéj ku niemu wdzięczności.

Klassyczna ziemia, na któréj stoi Odessa, ziemia opisywana przez Herodota, znana Grekom i Rzymianom, zasiana szczątkami greckich emperjów, bogata w starożytne, jedyne może u nas zabytki, sama już zmuszała ludzi do poszukiwań i badań, do pracy w przedmiocie dawnych dziejów, nastręczając ciągle nowe powody zastanawiania się, nowe do rozwiązywania zagadki. Herodot, Demostenes, Dion Chryzostomus, Strabo, Seymnus Chius, Arrian w Peryplu, Pomponius Mela, Ptolemaeus, Ammian Marcellin i wielu innych, już o téj ziemi pisali, wspominali, albo z widzenia ją i przebywania, albo z opowiadań znając.
Tu, lub blizko, na téjże ziemi, którą terazniejsza południowa Rossja zajmuje, stały wedle wyliczenia uczonego Prof. Murzakiewicza[1] porty, miasta, osady, emperje: Sindorum portus, Gangama, Achillcon, Phanagorae, Corocondama, Parthenium, Myrmecium, Panticapacum (Kercz) Nymphacum, Acra, Theodosia, Scytho-Taurorum portus, Lampas, Criu-metopon, Symbolorum-portus, Chersonesus, Etenus, Tamyraca, Cercinitorum portus, Taphros, Achillidos, Dromon, Olbia, Ippolai promontorium, Alector, Odissos, Scopelos, Istrianorum-portus vel Fisca, Idiacon, Niconia, Tyra; Wyspy: Borystneones i Leuce, baszta Neoptolema i t. d.
Nic dziwnego, że miejsca, które zwiedzającym co krok starożytność przypominały, do poszukiwań o niéj, podbudzać musiały. Poczęli je przed założeniem Towarzystwa i położyli piérwsze zasługi i zachęcając do zachowania drogich zabytków; Xiąże Potemkin, kilóry dnia 21 Grudnia 1786 roku, po zawojowaniu Krymu, zalecił Gubernatorowi tauryckiemu, poszukiwanie dawnych monet i medalów; — w roku 1806, Hrabia Seweryn Potocki (Kurator Okręgu naukowego charkowskiego) i w roku 1810 Admirał Margrabia de Traverzi — Ci zwrócili uwagę na starożytności miejscowe i rozpoczęli poszukiwania, które zbogaciły Muzea Uniwersytetu charkowskiego i czarnomorskiego hydrograficznego Depo, w marmury, płaskorzeźby, medale. Część tego ostatniego zbioru weszła do Muzeum odesskiego. W roku 1810 pierwsze Muzeum w Teodozji, założył Broniewski.
Poszukiwania Panajodora Nikowuko i Köhlera, zachęciły Blaramberga, który za cel wyłączny badań, obrał sobie odwieczną Olbje.
Po Blarambergu na wspomnienie zasługuje Adjutant X. Richelieu, Stempowski. Był on tak szczęśliwy, że mu się w saméj Odessie, kilka starożytnych pamiątek dobyć udało. On wedle artykułu P. M. Gr.[2] — piérwszy oznaczył położenie dawnego Istrjon Limon, dzisiejszéj Odessy, niewłaściwie tém imieniem nazwanéj, gdyż Odyssos dawne, wcale nie tu położoném było, jako nizéj objaśnimy. Stempowski ogłosił ze swych prac najważniejszą — Poszukiwania nad dawną Geografją brzegów morza czarnego[3].
Castelnau w swoim Rysie historycznym[4] wzmiankuje o starożytnościach znajdowanych w tym kraju. W roku 1808 w powiecie elizawetgradzkim, wiosce Wukowary, chłopi w Kurbanie stepowym wykopali dwa skrzydła ptasie z drzewa wyrobione, obwinięte listkiem złotym. Takąż rybkę tamże; drzewo zgniło, ale złoto dobrze się zachowało. Tenże pisze o Babach na Kurhanach stepu między Dnieprem a morzem azowskiém, o medalach w stepie pod Odessą, rzymskich srebrnych i bronzowych, znajdowanych około Odessy u źródeł Jeligułu; w Akkermante, na Bessarabji, Krymie i Chersonie, Olbji, Kaffie, Sudaghu; o genueńskich starożytnościach w Kerczu (Panticapea) marmurach i napisach, lwach marmurowych, gryffonach na drzwiach fortecy w Tamanie, o sławnym tamże napisie o którym rozprawiał Köchler, i t. d. i t. d.
Za przybyciem Hrabiego Worońcowa do Odessy, Stempkowski podał mu memorjał względem poszukiwań starożytności, jakie naprzód czynić należało. To było krokiem poprzedzającym zakład Muzeów w Kerczu i Odessie. Muzeum odesskie w latach 1828 i 1829 zbiorem Tepliakowa pommożone, monetami Dołżnikowa, Muzeum Blaramberga (w części) zbiorami Stempkowskiego i innych zostało. Przybyły doń dary Hr. Worońcowa, St. Potockiego, Hrabinéj Worońcowéj, Xięcia Kantakuzina, Marini, Sazonów, Lewszyna, Minczaki, etc. W roku 1828 i 1829, w czasie wojny z Turcją znalezione w Bulgarji i Rumelji przez Tepliakowa, Gnedicza i Sokołowskiego monety i kamienie, weszły także do odesskiego zbioru.
Towarzystwo miłośników Historji i starożytności odesskie, w roku 1839 dopiéro założone zostało przez PP. A. Sturdzę, D. M. Kniażewicza (terazniejszego Prezydenta) A. Fabre, nieodżałowanéj pamięci M. Kirjakowa i M. Murzakiewicza Prof. (teraznieszego Sekretarza Towarzystwa). Założenie Muzeum uprzedziło zawiązanie się Towarzystwa: pod którego wiedzą dziś zostaje; zatwierdzone bowiem zostało w roku 1825 d. 19 Lipca; w początkach zawiadował niém Blaramberg.
Towarzystwo starożytności, natychmiast po zawiązaniu się swojem, zajęło się najgorliwiej, już to poszukiwaniami miejscowemi, już zbieraniem zabytków starożytności, już wreszcie rozprawami tyczącémi się dawnéj tego kraju historji; które odczytywane na posiedzeniach publicznych, już częściowo kosztem Towarzystwa wydrukowane, złożą Tom piérwszy jego Mémoires, będący pod prassą — Część znaczną tego tomu 1. mamy już w ręku, drugą widzieliśmy prawie gotową u Professora M. Murzakiewicza. Towarzystwo zawiązane w roku 1859, w ciągu kilku lat trwania swojego, wiele bardzo, powiedzieć można, uczyniło; tém więcéj, gdy zważymy jak w początkach, gdzie tyle jest do zrobienia, gdzie do poczęcia wszystko, ciężko jest działać skutecznie. Dowodem czynnego zajęcia są, jak zaraz opowiemy, sprawozdania i wydane rozprawy.
Liczba członków towarzystwa, jest nieograniczona Statutem<ref>Reglement de la Societé Oddessienne d’histoire et d’antiquités Odessa 1842 8.<ref>. dzielą się oni na rzeczywistych (czynnych) honorowych i korrespondentów. Wybór ich czynią na posiedzeniu towarzystwa, za propozycją trzech członków czynnych. Kandydat winien pozyskać najmniéj dwie trzecie głosów za sobą. Członek co roku obowiązany jest złożyć rozprawę w przedmiocie starożytności lub historji. Członkowie założyciele mają dwa głosy. Oprócz korrespondentów i honorowych członków, są jeszcze emulatorowie, prezydent honorowy i t. d. Towarzystwo czynnego Prezydenta wybiéra z między siebie na lat trzy, Vice-Prezydenta na lat dwa. Sekretarza także na dwa lata. Bibliotekarza i Podskarbiego. Posiedzenia dzielą się na zwyczajne i nadzwyczajne, uroczyste.
Piérwsze wedle oznaczenia Prezydenta, co roku najmniej sześć razy odbywać się powinny. Na nich czytają rozprawy, sądzą o przedmiotach tyczących się starożytności, historji, i t. d. Artykuły mające się drukować, wybiérają się większością głosów. Towarzystwo w razie potrzeby, wysyła swych członków na miejsca, gdzie chce czynić poszukiwania. — Jego Cesarzewiczowska Mość Następca Tronu, przyjął stowarzyszenie to, pod swoją opiekę.
Wedle ostatniego sprawozdania uczynionego w r. 1842, po dzień 14. Listopada[5]. Towarzystwo składało się ze stu dwóch Członków, z tych honorowych dziewięciu, czynnych 61, Korrespondentów 29, emulatorów 3. W liczbie innych, liczą się za granicą mieszkający uczeni: Kopitar, Hauka, Karadzicz, Kollar, Gay, taurycki Mufty Seit-Dżemił Effendi. W ciągu ostatniego roku trzydzieści rozpraw przedstawionych zostało Towarzystwu. Z tych ważniejsze: Przekłady tatarskich i tureckich jerłyków przez Negri — O wschodnich monetach VIII, IX i X. w. przez Grygorjewa. — O obrzędach ślubnych w Bessarabji, Baljanowa. — Sprawozdanie z podróży po Słowiańszczyznie, Nadieżdina. — Dokumenta tyczące się rewolucji tureckiej w latach 1820—1829 (po francuzku) zebrane przez Jakoweńka. Seytja herodotowa, Nadieżdina. Tegoż rozbiór Scytji Lindnera. — Rozbiór podróży Köhla przez Kniażewicza. — Archeologja wołoska Giki — Biografja Blaramberga przez Zielenieckiego.
W ciągu roku wydrukowano piérwszy tom Mémoires, którego piérwszy oddział dopełniono. Towarzystwo, lokal dla siebie przeznaczony w gallerji murowanéj przy Bursie, ukończyło. Najwięcéj zajmującą z podróży odbytych przez członków; była bez wątpienia wycieczka Prof. Murzakiewicza na wyspe Fidonissji, której opis towarzystwo wkrótce ma ogłosić. O wyspie téj niżéj obszerniéj powiemy. Stan Biblioteki i Muzeum najlepiéj takie sprawozdanie objaśni — Liczono w nich xiąg 583 tomów, planów i kart 16, rysunków 43, jeden obraz; w Muzeum starożytności sztuk sto dziesięć, napisów greckich 12, rzymskich tylko jeden, posagów i posążków dwanaście, plaskorzeźb pięć, amfor i naczyń starożytnych dwadzieścia dziewięć, lamp ośm, gemm pięć, różnych odłamków trzydzieści kilka. Odcisków kamieni rzniętych (pierres gravées) z górą trzy tysiące. W Gabinecie monet dwa tysiące kilkaset starych i nowszych, złotych, dziesięć, srebrnych około czterechset, miedzianych i brązowych, dwa tysiące, ołowianych kilka.
Nie rozciągamy się dla braku miejsca nad uprzedniemi pracami Towarzystwa; z wydanych zaś kosztem jego rozpraw, wspomnimy tylko ważniejsze. — Opisanie kuficznych monet X wieku, znalezionych w riazańskiéj Gub. w r. 1859 — dopełnione przez Grigorjewa, uczonego młodego Orjentalistę. — Herodotowa Scytja Nadieżdina i opis Muzeum P. M. Murzakiewicza, Część 1. o położeniu miasta Uglicza. Pieresieczenia, przez Nadieżdina. Rzut oka na oczakowski okrąg w 1790—1840. latach przez A. Skalkowskiego.
Wejdźmy nareszcie do Muzeum, mieszczącego się we dwóch salach gallerji położonéj przy Bursie. Z tych piérwsza większa zakończona półkolem, ubrana w herby czterech wielkorządztw tutejszych, w trofea z chorągwi i buńczuków (siedem, danych przez Portę mołdawskiemu xięciu Suzzo, a przywiezionych przezeń w r. 1821 do Kiszeniewa, skąd dostały się tutaj), w portrety Generałów serbskich Chorwata i Szewicza, założycieli piérwszych osad w Nowo-Serbji. W pośrodku jest stół i siedzenia dla Towarzystwa. Nad krzesłem Prezesa zawieszony jest obraz olejny cerkiewny Bogarodzicy, kopja ze sławnego pokrowskiego (Pokrowa Bożéj Matieri) z Cerkwi pokrowskiéj w Siczy zaporożskiéj (gdzie teraz Siolo pokrowskie w Ekaterynostawskiém, blizko Niżu.) Na tym obrazie jest portret któregoś Koszowego zaporożskiego. Ozdoby malowane na murach sali, do koła gzémsu bieżące, dość pięknie wykonane, wzięte są z dawnych monet i naczyń, wyobrażają sceny z życia Scytów. Zdziwiło mnie, że nakrycie głowy scytyjskie, jak je tu wyobrażono, zupełnie podobne jest kształtem do czapki ludu litewskiego.
Od sieni już wszystko oznajmuje Muzeum — kilka starych posągów, z których jeden w rodzaju zwanych Babami, nieforemnych słowiańsko-wschodnich nad kurhanami stawianych (podobny do znajdującego się w Tulczynie) kilka nagrobków tatarskich i żydowskich tu stoi. W saméj sali otoczeni jesteśmy szczątkami staro-greckiemi, wprawdzie nie najpiękniejszéj epoki Snycerstwa, ale historycznie i artystycznie nawet, zajmującémi.
Za szkłem, w szufladach, rozłożone są monety różne i karty (chartes). Zbiór monet ruskich, (gdzie dwa ruble siekane) nie wielki jeszcze. Ze starych kart i rycin — Tabula Russica 1744, wyobrażająca piórem rysowany Monastér na górze Athos. Autograf mołdawski z r. 1405, serbski 1254, hebrajski IX wieku. Ten ostatni dla papiéru na którym pisany, nie zdał mi się na piérwszy rzut oka autentycznym.
W kilku w kształcie xiąg tekach, zawarta jest liczna Daktyllotheka (empreintes des pierres gravées) nabyta po Razumowskim. Zbiór ten wielki, dla saméj obszerności swojéj, na uwagę artystów zasługuje. Nie wiemy czy dołączone są do niego jakie objaśnienia i opisy.
Odłamków mniéj więcéj całkowitych posagów greckich, nagrobków, napisów, posążków, bronzów, wielka dosyć jest liczba; wszystkie odkopane w Bulgarji, Olbji, Tauryce, lub okolicach Odessy — Ogromna płaskorzeźba barbaro-scytyjska jakiegoś króla konno wyobrażająca, kamień grobowy Christa Prolomacha wystawujący we dwóch podziałach powrót jego do domu z wyprawy i smierć, zastanawiają. Z niektórych zabytków, których tu opisywać nie będę, zdjąłem rysunki. Z drobniejszych szczątków, są tu figurynki brązowe z Kerczu, złote ozdoby grobowe także ze staréj Pantikapaci, amfory, diolas, lampy różnych kształtów i dość grubéj roboty, łzawnice szklanne, rączki od Diotas z napisami, figurki małe gliniane, paciórki szklanne, żelezca od strzał, naczynia i t. d.
Płaskorzeźby w ogólności nie są, jakieśmy rzekli, z pięknych czasow Sztuki Greckiej, ale wszystkie napisami lub ksztalty nawet zajmujące, na wszystkich jest typ grecki, widny mimo niedbałéj exekucji grubego wyrobu i zniszczenia, jakim te pamiątki leżąc w ziemi, uległy. Jeden czy dwa kamienie noszą wyraźne napisy świadczące o związkach dawnych greckich tutejszych kolonji: czytamy na nich obok siebie imiona Olbji, Odyssos i t. d. Kapitele rzezane kolumn, odłamıki naczyń w rodzaju etruskich, małe bronzy różnych lat i wartości artystycznéj, składają resztę Muzeum. Są tu także dwa kamienie egyptskie, przysłane przez Clot-Bey’a.
Obok tych dawnych pomników, uderzyło mnie w kącie stojące, uszkodzone trochę marmurowe popiersie Zygmunta III, dosyć pięknéj roboty. Jakim szczególnym trafem ono się tu dostało? Na jednéj ze ścian piérwszéj sali, jest dobra i ciekawa rycina, wyobrażająca śmierć X. Potemkina.
Po piérwszem tém i pobieżnem tylko obejrzeniu głównych przedmiotów Muzeum, udaliśmy się z moim łaskawym przewodnikiem p. A. Skalkowskim do Biblioteki publicznéj, gdzie także znajdują się starożytności ze zbioru Blaramberga. Uczony P. M. Murzakiewicz, zajmujący się obecnie uporządkowaniem Biblioteki miejskiéj, którą objął w zupełnym nieładzie po Włochu Spada; przyjął nas uprzejmie i ukazał co było godném zastanowienia. Zbiór starożytności nabyty przez miasto po Blarambergu, a poźniéj pomnożony, przedstawia wiele rzeczy widzenia godnych; znajdują się tu całkowite lampy starożytne z łańcużkami i przetyczkami, statuetki z gliny wypalanéj. Kości słoniowéj, kamienie nagrobkowe greckie, kamienie egyptskie, polychromy, okryte napisami hieroglyficzneni, amfory, diotas i mnóstwo rączek z napisami, pochodzących z Olbji. Tu się przechowuje i zbiór monet po Blarambergu. Miasto poświęciwszy jednorazowie summę 25,000 rubli na zakład Biblioteki, corocznie przeznaczyło na ten cel jeszcze po 1500. r. Między osobliwościami nowożytnemi Gabinetu jest prosty lichtarz blaszany sławnego Filantropa Howarda.
Oprócz pochodzących z Olbji szczątków starożytnych, są tu i z Włoch przywiezione Etruski i posążki.
Szkoda, że oba zbiory Biblioteki i Muzeum połączyć się nie mogą; pożądaném by to było dla obu. Zapewne Towarzystwo pomyśli kiedy o nabyciu starożytności znajdujących się przy Bibliotece publicznéj.
Biblioteka uboga jeszcze w podróże i dzieła Słowiańszczyznę obchodzące, uboga w dzieła pomocnicze do nauki języków wschodnich; ma natomiast nabyte przez dawnego Bibliotekarza dzieła chińskie, będące tylko przedmiotem ciekawości. Jest nadzieją, że P. Murzakiewicz zajęty uporządkowaniem Biblioteki, zapewni jéj swojém staraniem postępy i zbogacenie na przyszłość. Nikt nad niego lepiéj nie potrafi, o ile środki pozwolą zbogacić tego zbioru.
Z xiąg ciekawych i rzadkich uważałem tylko, podróż Barbara edycji Alda i Ptolomeusza, edycji Serveta.
Biblioteka mieści się w wielkiéj dosyć sali, w gmachu nie daleko posągu X. Richelieu na Bulwarze (gdzie i inne miejskie dykasterje) lokal bardzo zdaje się być wygodny i na terazniejszy stan Biblioteki dostateczny — Z salą, łączy się Gabinet, a poprzedza ją przedsień.
Jak wszędzie, tak tu, formując Bibliotekę początkowo, plan jej naznaczyć wypadało. Niepodobieństwem jest myślić o wielkim encyklopedycznym zbiorze, gdy środków ku zgromadzeniu go braknie; natomiast pewne oddziały Biblioteki szczególną winny zwrócić uwagę. Takim powinienby być oddział Literatur słowiańskich, oddział podróży, krajoznawstwa i nauki języków wschodnich. Cudzoziemcy przybywający do Odessy, mogliby tu oswoić się nieco ze Słowiańszczyzną i lepiéj ją poznać.
J. G. Köhl (często cytowany turysta) odwiedzając tutejszą Bibliotekę i zbiór starożytności przy niéj znajdujący się, wspomina, nie wiem od kogo o tém usłyszawszy, o dwóch nogach, pochodzących jakoby od tronu królów scytyjskich — nie możemy domyślić się z czego powstał ten imaginacyjny tron. Dwie łapy kamienne znajdujące się tu, nie jednakowe, obłamane i zapewne różnego pochodzenia, muszą być szczątkiem jakiego Gryffa starożytnego z Tauryki. Radzibyśmy posłyszeć, jakim sposobem można dowieść, że to są nogi od tronu królow Scytji??
Tu miejsce mówiąc o uczonych badaczach, o dochowanych starożytnych wspomnieniach, powiedzieć nieco, o dawnych osadach greckich, nad brzegami morza czarnego; przedmiocie, niezmiernie zdaniem naszém zajmującym, a tém bardziej interessującym, że go ciągłe badania pracowitych szperaczy, dosyć już wyjaśniły. Historja Taurydy dawnością swą, nie ustępuje żadnéj innej, podania ściągające się do brzegów Euxynu, w dalekiéj i ciemnéj gasną starożytności. Dziewięć wieków exystowała Olbja u brzegów Dniepru i Bohu, a pamięci jéj już nié ma i ledwie ślady małe posady zostały.
Nie piérwszy to raz, życie się silne rozwija na tej ziemi; liczne handlowe osady greckie, poprzedziły nas tutaj; poprzedzili znacznie potém przybyli Genueńczycy i Weneci, nareszcie Tatarzy. Ale jako o jednéj z najdawniejszych i najznakomitszych, mówmy naprzód o Olbji.
Wiadomości nasze o téj osadzie z notat Blaramberga po większéj części, jako najbogatszego wyczerpnięte są źródła; dodaliśmy tylko do nich, co naprędce dało się uzupełniającego wynaleść.[6].
Monety i starożytności olbijskie, jakeśmy wyżéj powiedzieli, przeszły poźniéj częscią do Biblioteki publicznéj, częścią do Muzeum odesskiego. — Rękopisma także tego uczonego, są podobno własnością Towarzystwa starożytności.[7].
Olbia, Olvia, Olbiopolis, założona została u zbiegu rzek Dniepru i Bohu, nad wodami Borysthenesa, w VII wieku przed Chrystusem, przez Milezyjczyków (wychodźców z Miletu). Założenie téj emporji zaszło w czasie Monarchji Medów. Eusebius odnosi początek Olbji do drugiego roku 31 Olympjady, około 655 lat przed Chrystusem (na dziewiętnasty rok panowania Tulliusa Hostiliusa w Rzymie.)
Dano początkową nazwę Miletopolis, ale ta się nie utrzymała; poźniéj zwano ją na przemian Olbją lub miastem Borysthenitów, z powodu położenia u zbiegu rzek Borysthenesa i Hypanis, których połączone Limany, zlewają się z morzem nie daleko dawnego portu Olbji. Ślady ruin tego wielkiego niegdyś i handlowego miasta, dają się postrzegać teraz jeszcze na prawym brzegu Bohu, wedle najpowszechniejszego mniemania, będącego dawném Hyppanis. Ruiny te najbliżéj się dziś znajdują, od sioła zwanego ilińskie i porutin’a, w uroczysku zwaném Sto mogił. Nazwisko Olbiopolis, jedynie postrzegać się daje, na nielicznych monetach i napisach; najczęściej jednak nazwę tę skracano na Olbja. Całkowite nazwanie czyta się na medalach Autonomach, na cesarskich najczęściéj skrócona.
Herodot nie wspomina o Olbji, pisze tylko o mieście Borysthenitów, i o tém, jako Grecy tu osiedli, zowią sąsiednych Scythów, Borysthenitami, a sami siebie Olbjopolitami. Plinius zwie to miasto Olbiopolis; Olbją Pomponjus Mela i Strabo. Rozmaicie wyobrażany na monetach typ Apollina, wystawujących na odwrocie godła tego bóstwa: łuk, lirę, symbole właściwe, oznaczające pomyślność kolonji, kłosy znaczące zbiór obfity zbóż (o których dostatku pisze Herodot) i godła rybołowstwa — upoważniają domysły, że Apollo, opiekun Miletu, był tu także czczony czcią szczególną, pod nazwaniem — Olbio-Ergos, zkądinąd mu już właściwą, a oznaczającą twórcę szczęścia, albo dawcę bogactw. Coby mogło być powodem nazwania miejsca i przyjętego miana dla Emporji u Borysthenesu.
Wyborne urodzajne ziemie i połów ryb (bez kości, jak je mianuje Mela) usprawiedliwiałyby to Rybołowstwo i dziś jeszcze w Limanie bużnym, u slóp ruin Olbji, nie zaniedbane.[8]
Herodot zowie Seytami Georgjanami[9] czyli rolnikami, ludy zajmujące się uprawą roli, zamieszkujące okolicy dość obszerną, nad lewym brzegiem Dniepru. Ci Georgjanie zasilali swemi płody miasto Olbję.
Aroteres[10] Herodota czyli rolnicy, zamieszkujący część górną Dniestru, ożywiali handel Ophius’y, którą Plinius Zowie Tyras; a która wedle jéj położenia na prawym brzegu rzeki, mogła być terazniejszym Akkermanem; — i Nikonium, może gdzie dziś, niewłaściwie nazwany Owidiopol.
Za czasów herodotowych, miasto Olbja, już była w stanie kwitnącym, w wielkiéj pomyślności epoce; utrzymując się tak wedle wszelkiego podobieństwa przez kilka wieków aż do wielkiego najścia Daków, czyli Getów, którzy zniszczyli te okolice, wkrótce po panowaniu Mithrydata Eupatora i rozciągnęli spustoszenia wzdłuż Euxynu, aż do Apollonji w Tracji.
Królowie scytyjscy mieszkali wedle Herodota w krainie około Olbiopolis. Nieszczęśliwy Scytes, syn Greczynki z miasta Istrus[11] wedle niego pobudować kazał w Olbji gmach z białego kamienia, który wyznaczył na mieszkanie kobiécie Borysthenitce, zaślubionéj tutaj. Scyles stał się ofiarą swego przywiązania do Greków i wszystkiego co było greckiém; a wtajemniczenie go do Mysterji bachusowych, kosztowało mu tron i życie. Wypadek ten dziwnie przypomina śmierć mądrego Anacharsysa, Filozofa, który także był synem i bratem Królów scytyjskich jak Scyles, synem Greczynki; zdradzony gdy oddawał cześć i składał ofiarę Cybeli, przebity strzałą w lesie hylejskim, nie daleko terazniejszego Chersonu, z drugiéj strony Borysthenu — Na domiar podobieństwa, Scyles przez brata swego Króla Saulios, a Anacharsys, przez brata także Octomades’a, który po nim w Scytji panował, zabity został.
Poźniejsi pisarze od VII. do XI. wieku przed Erą naszą do Diona Chryzostoma, cytują tylko Olbją, opisując miasta nad morzem czarném położone, obszerniéj się nad nią, nie rozwodząc. Strabo zwie ją sławném targowiskiem, czyli wielkiem miastem handlowém.[12]
Za czasów tego Geografa, miasta Panti, Kapea, Phanagoria, i Dioscurias, były głównemi targami na niewolników. U Scythów jak u innych ludów koczujących, exystowała niewola. Wojując z ludami Kaukazu, z branców wojennych, czyniono niewolników. Główne punkta handlu niémi, były zbiegowiskami różnych ludów. Takiem być musiało i Olbiopolis. Targowisk podolnych, liczy Strabo do siedmiudziesiąt, do Dioscurias. (dziś Ischouria).
Handel zbożowy najzyskowniejszy, miał swoje składy w Olbji, zostającéj jak Teodozja z téj przyczyny w ciągłych stosunkach z Athenami, których niewdzięczna ziemia nic nie rodziła i wyżywić mieszkańców nie mogła.
Sciagani korzystnym handlem futer i skór, greccy kupcy, rozciągali potém handel swój, zapuszczając się w głąb kraju, w ziemię Budynów i Gelonów, kędy już także helleńscy kupcy osiedlali się w mieście z drzewa zbudowaném, drewniane też mającém Świątynie. Tam były składy futer, które odprzedawano Trakom i Melanchlenom; ludom wewnątrz Scytji zamieszkałym.
Przypuszczając wedle podań Herodota, zaprowadzenie karawan handlowych u ludów, znających wnętrze Azji, jako u Skolotów, i związki handlowe w odległych epokach, między mieszkańcami brzegów Euxynu i Indją, dokąd Hippomalgi czyli Nomady (Hamaxolii) szli z wozami; — karawany te nie daleko Olbji formujące się, musiały przechodzić lesistą część Hylei, po nad azowskiém morzem, do brzegów Tanais. Przeszedłszy rzekę u ujscia jéj, wchodziły na wielki step astrachański — przebywając potém, w kierunku północnym, kraje sarmackie, dochodzili do Budynów i Gelonów, gdzie odpoczywali we wspomnianych wyżéj miastach drewnianych. Niektórzy szli stąd w kierunku północo-wschodu i przebywali siedmio-ósmio dniowy step aż do Tyssagetów i Ircenów, nad granice Syberji, używając w drodze dla rozmówienia się z siedmią ludami, które spotykali, siedmiu tłumaczów. Przeszedłszy góry uralskie wchodzili w step Kirgizów i Kałmyków. Tu była, okolica Semipalatna, schronienie; którego mieszkańców, nazywano kapłanami argipeeńskiemi (Kałmucy).
Chociaż Herodot nie tłumaczy powodów tej tak długiéj wędrówki, zdaje się, że tam Karawany musiały się spotykać z innemi Karawanami Wschodu i mieniać towary. Zresztą nie ma wątpliwości, że Grecy znali dobrze Issedonów i Massagelów i ich miny złote.
Stosunki handlowe, mniéj więcéj dowiedzione, portów Enxynu z Baktrjaną i Indjami, przez Cyrus, Arax, morze kaspijskie i Oxus, poźniéj zawiązane, a do nas tu nie należące, wspomnimy tylko. Morze kaspijskie za czasów Herodota musiało już być przebywane, gdy ten pisarz, podając jego długość i szerokość, dzieli je na pewną liczbę dni żeglugi.
Stosunki Olbji z miastami i kolonjami greckiemi, Azji i Europy, dowodzą się monetami Aten, wyspy Eubei, Beotji, Macedonji, Tracji, Taurydy, Paflagonji, Pontu, znajdowanemi w ruinach Olbji, a nadewszystko w Limanie Bohu, gdy wiatry odnosząc wody rzeki ułatwiają poszukiwanie ich wieśniakom okolicznym, w mułach i glinie ziemi, osuniętéj z wysokości, na której stało miasto. Ziemia ta ciągle się obrywa i opada.
Psephisme czyli postanowienie (wyrok) przez radę i lud Olbiopolis uczynione, mocą którego przyznano złoty wieniec Archontowi Eponymowi Theoklesowi synowi Satyrusa, zmarłemu nim skończył urzędowanie; — cytuje miasto będące w stosunkach z Olbją, które zarówno chciało uczcić pamięć Theoklesa i wieniec mu podobny przyznało[13]. Napis ten wnioskując ze kształtu liter, pochodzi z piérwszego wieku przed Chrystusem, z czasów przed napadami Gotów, którzy wkrótce potém najechali Olbję i inne miasta nadeuxyńskie, aż do Apollonji.
Ten napis dowodzi, że stosunki ówczesne Olbji, były ograniczone do miast nad Propontidą i Euxynen, wyjąwszy metropolis Milet. Oto w jakim porządku cytuje miasta Psephisme: Heraklea, Tomi, Milet, Chersones, Nikomedja, Byzancium, Prusa, Istrus, Sinope, w końcu Pana, która zdaje się zależała od Byzancium, jeśli to nie omyłka pisarza ΠΑΝΩΝ zamiast ΤΙΑΝΩΝ co najpewniej być może.
W czasach Retora Djona, w okolicy Olbji zapewne na brzegu lewym Limanu dnieprowego, równie jak dziś znajdowało się wiele soli, którą kupowały narody barbarzyńskie, także Grecy i Scytowie mieszkający w Chersonezie tauryckim.
Ryby, które tak często trafiają się na monetach Olbji, musiały także stanowić ważny artykuł jéj handlu.
Wedle Diona Retora, Olbiopolici wcale się nie zajmowali Literaturą, żyjąc sami wśród dziczy, grecki ich nawet język był popsuty, co dowodzą napisy, będące mieszaniną różnych dyalektów. Używali Kalendarza ateńskiego, gdy w Pantikapei, macedoński był przyjęty. Czytali i kochali się w Homerze, uczyli się Platona, Swidas cytuje Polidoniusa z Olbiopolis, Sofistę, Historyka i Geografa, który kontynuował Polybiusa: Scholiasta Denisa Geografa czyli Periegela, przywodzi Menandra Borysthenitę.
Cynik Bion, naprzód uczeń Kralesa, potém Teofrasta Perypatetyka, był z miasta Borysthenitów, to jest Olbiopolis. Sektator bezbożnéj nauki Teodora, którego ohydne zasady roznosił, zostawił jednak maxymy niektóre wyborne, zachowane nam przez Diona Laërcjusa.
Olbiopolici niektórzy uczyli się na pamięć Iljady i śpiéwali ją idąc do boju, czcili nad innych Achillesa, wznosili mu świątynie, mieli igrzyska na część jego ustanowione i zwali go ΠΟΝΤΑΡΧΣ, czyli panem Pontu, składali mu ofiary: (ΧΑΡΙΣΤΗΡΙΑ, dowodem czego są dwa napisy z Gabinetu Blaramberga. —
Ze świątyń w Olbiopolis, różnym bóstwom poświęconych, jedna wzniesiona była Jupiterowi, i ta służyła za miejsce schadzki zgromadzeń, gdy się na narady zbierano w sprawach publicznych, pisze Dion Chryzostomus.
Obchodzenie swiąt dyonizjackich, czyli bachusowych, o których pisze Herodot, w miejscu opisującém śmierć Scylesa króla Scytów, dowodzi exystencji świątyni Bożka tego w Olbji. Cytują także Swiątynie Cerery na promontorium Hippolcon, niżéj Olbji, na przeciwnym brzegu Bohu. Ołtarz czyli trójnóg z czapkami Dioskurów na medalach tego miasta, dowodzi czci Kastora i Polluxa, albo może być tylko śladem stosunków Olbji z Dioskurias. Brama zwana wrotami Epidauru; zdaje się gdzieś w blizkości oznajmować świątynię Eskulapa, co mogłaby potwierdzać płaskorzeźba olbijska, wystawująca ofiarę temu Bożkowi czynioną.
Apollon Ithypore, czyli drogi prawéj, (atrybut Apollina Archegetesa założyciela i przewodzcy wszelkich kolonji u Greków) miał też świątynie w Olbji, któréj napis zachowany w Nikołajewie wspominający o odnowieniu; dowodzi exystencji.
Co się tyczy Sztuki, szczątki Architektury do nas doszłe, kilka płaskorzeźb i posągów obłamanych dosyć pięknego stylu, a bardziej jeszcze liczne roboty gliniane, których kawałki są czasem cudnie wypracowane; dowodzą, że Olbiopolici nie zostali w tyle od innych kolonji greckich w Azji i Europie, pod tym względem. Monety ich, po większéj części wytrzymują porównanie z monetami innych miast greckich. Co się tyczy robót glyptycznych, kornalina wystawująca w wyżłobieniu (en creux) Fortunę, gorsza jest w porównaniu, od robót garncarskich Olbji. Garncarze bowiem byli bardzo wprawni i umieli nie tylko wytworne dawać naczyniom kształty, ale i różnego koloru i rodzaju, pokosty, poléwy, emalje. Między niémi daje się spostrzegać podobna, do poléwy zwanej purpuriną.
O administracji Kolonji téj, nigdzie nic nie mamy pewnego, domyślać się tylko porzeba, z napisów Dekretów czyli Psephisme miasta, o sposobie zarządu. Dekreta te (postanowienia) wychodziły od Rady i Ludu (Η ΒΟVΛΕΚΑΙ Ο ΔΗΜΟΣ.)
Archontowie o których wspominają liczne szczątki inskrypcji, musieli być w liczbie pięciu, z tych piérwszy, dawał jako Eponymos, imię swoje fastom miasta. W napisach (ΕΠΙΓΡΑΜΜΑΤΑ) towarzyszących ofiarom (ex voto ΧΑΡΙCΤΗΠΙΑ ί ΑΝΑΘΗΜΑΤΑ) są częste wzmianki o Strategach (najczęściéj w liczbie pięciu, czteréj podlegali jednemu najwyższemu) czyniących ofiary Apollinowi opiekunowi; zapewne po jakim zwycięztwie (albo z innego jakiego powodu) ofiary te były: naszyjnik zloty, posąg zwycięzstwa takiż, albo na podstawie srebrnéj — Składały one dziękczynienie za pomyslność miasta i własne Strategów ocalenie. Ci Strategowie jak ich imię pokazuje, byli to naczelnicy wojenni; władza ich jednak zdaje się, rozciągała się do pewnych części administracji w czasie pokoju nawet.
Psephisme Olbiopolitów na cześć obywatela imieniem Protogenesa, daje datę czyli chronologiczny fakt, z czasu, kiedy ofiarnikami byli Herodos, potém Plistark. Mówi ono o Archontach, i o siedmiu mężach. (οι ΕΠΤΑ Septemoiri) składających jakąś Radę, nie wiadomo jednak jaką.
Zbiór rączek (anses) od Diotos, czyli Amfor odłamanych z napisami, które pozbiérał Blaramberg, daje wielką ilość imion Astynomów. Nie wiadomo o ile znaczeniu tego wyrazu, odpowiadała ich władza (ἅσν miasto νόμος prawo, rząd) i czy ich obowiązki podobne były do Astynemów ateńskich, którzy wyłącznie naglądali na muzykę i śpiewaczki, kobiéty grające na różnych instrumentach. Może być że mieli funkcje podobne do Edylów kurulskich w Rzymie.
Napis na tablicy marmurowéj znalezionéj w Olbji, przekonywa także o exystencji przełożonych nad targami publicznemi, czyli Agoranomów; którzy (w liczbie czterech) składali ofiarę Hermesowi czyli Merkuremu targowemu (ΗΡΜΕΙ ΑΓΟΡΑΙΩ) posąg srébrny zwycięztwa. Napisy innych psephismów (postanowień) dowodzą pięknych czynów Obywatelskich; Teoklesa, Herosona Protogenesa i objawiają o ofiarach tego ostatniego dla ojczyzny, a razem o wdzięczności Olbiopolitów i czci, jaką mieli dla dobroczyńców miasta. Wieniec złoty postanowiony dla innych, psephisme młodemu Dadusowi synowi Tumbagusa po jego śmierci, w chwili pogrzebu przez Radę i Lud Olbji; przekonywają jaką cenę przywiązywano do talentów i moralnych przymiotów, nawet w młodzieży; co z nich jeszcze użytku dla społeczeństwa, uczynić, czasu i zręczności nie miała.
Dekret Byzantinów, daje nam pochwały na jakie zasłużyli obywatele Olbji Ababus i Orontes syn jego, jest razem pamiątką czci, jaką im wyrządzili Byzantyjcy.
U Makrobiusa znajdujemy, że gdy jakiś Zopyrion obległ Olbję, mieszkancy otwarli swą xiegę obywateli i zapisali do niéj niewolników i obcych nawet przyjezdnych.
Psephysma Protogenesa mówi o zniszczeniu swiéżem barbarzyńców, i wytępieniu niewolników i obcych, nazwanych w napisie Mixellenas, którzy osiedleni byli na wysokościach blizkich Olbji i połączyli się dla obrony tego miasta, z jéj mieszkańcami, i obywatelami. Okolica ta już za czasów herodotowych zamieszkana była przez Greków obcych, którzy zmięszali się potém ze Scytami i pożenili z kobiétani tego narodu.
Po porcie Borysthenitów, powiada Herodot, piérwszy lud który spotykany, są Callipidi Greko-Scyci. Callipidi za czasów Pomponjusa Meli rozciągali się do rzeki Axias, (zdaje się Teligut dziś tylko Liman, jako i Berezan, który ma być Rhodanem v. Rhodus Pliniusa).
Obraz stanu biednéj, zniszczonéj Olbji, rozwalonych jéj murów obronnych i zupełnéj ruiny, w epoce napisu tego, całkowicie się zgadza z opisem Diona, i zdaje się nie wiele być poźniejszym od mowy jego. Betor ten w początku panowania Trajana, znalazł ulice Olbji rozwalone i rozsypane, mury nizkie i słabe, wieże daleko od mieszkań odsunięte, świątynie i gmachy z posągami potłuczonemi i popsutemi.
Napis na cześć Prologenesa syna Herosena, wzmiankuje o odbudowaniu kosztem jego dwóch wież, (których dziś widne jeszcze ruiny —) i części murów miasta. Posady tych dwóch wież nazwanych w napisie Cathetoor i Posios, nie dawno jeszcze exystowaly, ale chłopi kamienie z nich na swoje budowy pobrali i zostały tylko pagórki gruzu, jakby dwie mogiły. W okolicy saméj mnóstwo tumulus (mogił) dały temu uroczysku terazniejsze nazwanie Sto-mogil (Сто могилъ) Tenże napis wspomina bramy zwane Amaxitos (czyli wozowe) i Epidauru etc.
W mowie Diona Chryzostoma, noszącéj nazwę Oratio Borysthenica, którą poczyna od opisu podróży do Olbji czyli miasta Borysthenitów i przywoszi między innemi, szczegóły rozmowy swojéj z dwóma tamtejszymi mieszkańcami, z których jeden musiał być Strateges, Astynomos, lub innym jakim urzędnikiem; i drugim, któremu wielką powagę i wziętość u swoich przyznaje, zowiąc go Rhoson czyli Heroson. Oprócz napisu, w którym wspomniany jest Heroson (ΗΡΟΣΩΝ) Archont, Psephysma wzmiankowane czyni wiadomo o usługach Herosona ojca Protogenesa, pod względem spraw skarbu publicznego i innych. Przypuszczając że Heroson Diona i napisu, są jednym, (co być może) napis datowałby z panowania Antoninów. Antonius Pius wspomagał Borystenitów, tak, że z pomocą jego mogli uzyskać zwycięztwo nad nieprzyjaciółmi i wziąść od nich zakładników.
Julius Capitolinus, który o tém pisze: wzmiankuje tylko Tauro-Seytów, ale zdaje się, że Galato Skordyski pomięszani z innemi ludy barbarzyńskiemi zamieszkującemi Sarmację europejską, uczynili przymierze ze Scyrrami na zagładę Olbji. Podobno że sami Galaci, półwiekiem wprzód zrabowali miasto Istrus, założone razem z Olbją.
Psephysma nasze mówi o tém połączeniu Galatów ze Scyrrami, którego skutków lękali się już Olbiopolici. — Seyrrowie (ΣΚΙΡΟΙ) wedle Jornandesa należeli do plemienia Alanów. Te ludy, koczujące, nastąpiwszy w naszych południowych stronach, po Sarmatach Jazygach, którzy przeszli do terazniejszych Węgier za panowania Trajana; wypedzeni sami ztąd zostali przez Gotow, (którzy około końca III wieku po Chrystusie, budowali łodzie na Dniestrze i Dnieprze i niémi puszczali się na grabieże aż do Azji mniejszéj.) Odtąd nie ma już mowy nigdzie o miastach greckich Tyras i kolonji Borysthenitów; bo co pisze o Olbji Ammian Marcellin (wspominając i o Teodozji, jakby exystowała za jego czasów). Stephan byzantyjski, Prokop i Jornandes, jest oczéwiście przepisane tylko z dawniejszych.
Wedle chronologji Euzebiusa założenie Olbji, wypadłoby na drugi rok 51 Olympjady, to jest: 655 lat, przed Erą naszą. Z drugiéj strony, gdybyśmy przypuścili, że Seylax z Kariandu w swoim Peryplu nie mówi o Olbji, dla tego, że nie exystowała w czasie expedycji Darjusa do Scytji — trzebaby dowieść, że ten Scylax, autor podróży w koło znanego wówczas świata, był tymże, który żył za Darjusza syna Histaspa (co się nie godzi z rzeczami w Peryplu wzmiankowanémi, bo w nim mianuje Ateńczyka Callistratesa, który żył poźniéj po Darjuszu, mówi o Datonie w Tracji, zbudowanym przez niego w czasie wygnania pod panowaniem Darjusa Notha). Data więc piérwsza założenia Olbji, zda się pewniejsza.
Epokę upadku drugiego i ostatniego, to jest wyjścia ztąd Greków, okazują w pewien sposób monety, jakie się w Olbji znajdują (poźniejsze monety olbijskie, stają się imperjalnemi, począwszy od czasów Septima Severa) — kończą się one na Alexandrze Sewerze i Julji Mammea. Trwała więc Olbja IX wieków, a kwitła aż do najścia i zniszczenia Getów czyli Daków, w VI wieku po założeniu swojém. Potém znowu się w niéj Grecy osiedlili powtórnie, ale widać z Diona Chryzostoma i napisów, że nie dościgli już dawnego stanu świetności.
Psephysma Protogenesa wzmiankuje króla barbarzyńców Setafarna (CΑΙΤΑΦΑΡΝΟΣ) któremu dań płacili Olbiopolici; Dion mówi o Zameczku (zowie go Alector), klóry należeć miał do królowéj sarmackiéj. Zameczek ten musiał być położony (wedle opisu miejsc) gdzie Baterja Hassan-Paszy w Oczakowie.
Rzadki medal gabinetu Blaramberga dowodzi, że Król Scylurus, zwyciężony potém przez Diophantesa, dowodzcę Mitrydata, zmusił Olbiopolitów, bić monetę ze swym wizerunkiem.
Ze wszystkiego tego widzimy, czém była Olbja, i jakie jéj znaczenie w rzędzie kolonji brzegów morza czarnego — Bez wątpienia była ona główném targowiskiem, składała się z Greków i Greko-Scytów, osiadłych tu i nieco zbarbaryzowanych, a jednak tęskne oczy ku Matce ojczyznie zwracających, zachowujących jéj zwyczaje, jéj (choć połamany) język. Rządzona przez Archontów, Strategów, Astynomów, broniona w razie napadu przez wszystkich, nawet przez obcych, którym niebezpieczeństwo dawało prawo obywatelstwa, zniszczona wreszcie podwojnym zalewem Getów-Daków. W pomnikach Sztuki olbijskich, znać oddalenie od Grecji[14]. Garncarskie nawet roboty, które tak chwali Blaramberg, (może nawet za nadto) nie wiele się odznaczają. Juno, gliniany posążek w Bibliotece, exekucji wcale nie pięknéj, pomysłem tylko draperji zastanawia i układem ich.
Przebywszy rozmaite koleje, kolonja ta wreszcie znikła zalana ludami barbarzyńskiémi co ją otaczały. Zapewne w ostatnich czasach exystencji, zmniejszona ludność grecka, która dawniéj barbarzyńców ustraszała, zmniejszony handel, który szanować Olbiopolitów nakazywał dla własnego interessu; ułatwiły ostateczną zagubę osady.
Zrobim tu uwagę, mówiąc o Olbji, že w położeniu miejsc starożytnym znanych i przez nich opisywanych, że nawet na przestrzeni od Dniepru do Dniestru, którą my tutaj szczególnie na uwadze mamy; nié ma jeszcze nic pewnego i stałego w sposobie determinowania, gdzie leżały miasta i osady, jak które nazywano rzeki. Swiéżo P. Nadieżdin wywrócił powszechnie przyjęte mniemanie o Borysthenesie i Hippanisie.
Za Hippanis bierze on Teligół (soloua woda po turecku) a Boh właściwy dotąd zwany Hippanis, lącząc w jedno z Borysthenem; gdyż tak wedle P. N. uważać mieli te rzeki i nazywać starożytni.
Hyppothezy P. Nadieżdina bardzo uczonemi dowody poparte, nie zdają się nam jednak ostatecznie rzeczy rozstrzygać.
Gdy mowa o starożytnych osadach, weźmijmy jeszcze Perypl Arriana i wejrzyjmy na miejsca od Dniepru do Dniestru leżące[15] objaśniając, gdzie mianowicie nazwy starożytne i do czego stosowały się.
— „Od Eona pisze Arrian, do rzeki βορυςθεωης 15 stadjów. Przy Borysthenie, płynąc w górę, stoi miasto greckie Olbia. ὈΛβια.
Od Borysthenu do nie wielkiego, nie zaludnionego Ostrowu 60 stadjów. (Borysthen Insula, teraz Berczan, po turecku Ada. Grecy pontyjscy poświęcili go Achillesowi. Swiątynie i odłamki napisów świadczyły i świadczą o czci oddawanej Ακίλλει Πονταπκηί Tu znaleziony kamień o którym wyżéj cytowaliśmy zdanie Blaramberga; wnoszącego, że Berczan, należał do territorium Olbjopolitów).
„Ztąd do Ὀδησσὸς 80 stadji; w Odessos jest port dla okrętów. (Z tych zapewne słów, ktoś nieuważnie i prędko wniosł, że terazniejsza Odessa, była gdzie Arrian kładnie stare Odessos, ale miejsce to jest wyżéj. Tu opuścił Arrian wielki Liman, u zbiegu rzek Berczan i Sassyk, znajomy Plinjuszowi, pod nazwą sagarykskiego Zalewu. O Odessos pisze Plinius (X. IV. c. 26.) „daléj za Tyraz (Dniestr) jest Aksiaki, naród nazwany od rzeki, za nim rzeka Rodos, zalew sagarykski, port Ordessus“ Rzeka Aksiak stanowi dziś teligulski Liman, z którego lewej strony, był Odissos, czyli Ordessus, nie daleko wsi Koblewki o 45 werst od Odessy terazniejszéj. — Tu Arrian znowu wedle bezimiennego autora Peryplu, opuszcza o 160 sladjów od Odissos, grecką osadę Skopelos, która wychodzi na terazniejszą stację pocztową dofinowską od Odessy o 18 wiorst blizko ujścia Limanu, mały Adżalik.)
„Za Odyssos jest port Istrian (Ἰστριανῦν) do którego jest 250 sladji (To jest wlaściwie miejsce gdzie był Chadzi Bey, a potém stanęła Odessa. Ptolomeus mieści tu miasto dawne Fiska, Blaramberg i Stempkowski, widzą miejsce kotwicowe (anerage) dla greckich okrętów i zowią z Arrianem, portem Istrjan.)
„Za tém następuje port Isiakon (Ἰςιᾳκῶν) do niego 50 stad. (Arrian znowu tu opuscił Dniestr (Tyras — (Tyres Herodota) miasta tu stojące Nikonion, Ofiuzę vel Tyras (gdzie dziś Akkerman i Owidiopol), wsi, osady Ermonaxos i Neoptolema Basztę. O Nikonji i Ofijuzie ma Strabo (X. VII. 306) „płynąc w górę rzeką Tyras o 140 stadjów spotyka się miasta Nikoria na prawym, a Οσιεδα na lewym brzegu, ale mieszkańcy tutejsi liczą tylko od ujścia rzeki do miasta 120 stadjów. Gdzie Hikonja teraz zle nazwany Owidiopol, gdzie Ofjuza, Akkerman. Świadczy Seymnus Chius i Plinius (X. IV. c. 11.) Stefan byzantyjski, ze Ofjuza zwała się Tyras od rzeki tego imienia guzie i Herodot mieści Tyritów (X. IV c. 51.) To nazwanie spotyka się na monetach ΤΥΡΑΝΩΝ.
O wsi Ermonaxos i Neoptolema baszcie, pisze Strabo (X. VII. 506.) „przy ujściu rzeki Tyras jest Baszta którą zowią Neoptolema. (Ποργος νεοπτολεμε) i wieś Ermonaktos (κώνβ ερμώνακτος)
Tak biorąc tylko przestrzeń od Dniepru i Oczakowa, znajdujemy — Alector, gdzie Oczaków, Olbja, wyspę Borysten i Berczan; Odyssos, osadę Skopelos, Fiska, Nikonion, Ofiuzę v. Tyras, Ermonaxos i haszlę Neoptolema.
Iluż to przemianom uległy te miejsca, ile już ludów karmiły; ile razy puste i zaludniane na przemian, handlowe i barbarzyńskie, oświecone i dzikie. Jakże ta ziemia nié ma zajmować silnie każdego, kto ją dolknie stopą?
W Peryplu wydanym przez Jana Potockiego, opisanie tutejszych wybrzeży[16] począwszy od Mauro-Castro-Moncastro (Białogród-Akkerman) step między Dniestrem a Kagalnikiem zwano i pisanych na starych mappach Liginestra — La Ginestra — Langistra, Lasmestra, Lazinesta — Zinesta; zapewne od la Sinestra (lewa strona Dniestru, dalszy step — Flor d’Lisso — Flor de lix (wedle Potockiego między Kujalnikiem a Teligołem) daléj jeszcze Barbarese (Barbarexe) między Teligołem a Bohem — Grote de Toni, około Głubokiéj — Porto di Bovo i t. d. Perypl ten nic nas prawie o stanie kraju, w czasie gdy tu osady genueńskie zastąpiły greckice nie naucza, i zkądinąd także, mało bardzo o tém wiémy. Najlepszém w tym przedmiocie, co do Krymu mianowicie, dziełem, jest wydane przez tylekroć wspomnianego tu już Prof. Murzakiewicza — O osadach genueńskich w Krymie.[17].
Czém w ostatku stepy te i wybrzeże były za posiadania ich polsko-litewskiego, jużeśmy wyżéj nieco napomknęli. — To pewna, że Polska nie mogła skorzystać z kraju, który chwilowo tylko posiadła. Całe usiłowanie Rządu i prywatnych obywateli: Jazłowieckich, Koniecpolskich, Wiśniowieckich, rozbijało się o przeciw działające siły Turcji — Morze stało puste bez handlu; a jeśli Polacy wiedli swoją pszenicę do Cypru, to chyba za pozwoleniem i w czasie pokoju z Turcją. A Polska z Portą nigdy prawie w przyjaznych stosunkach lat kilku nie wytrwała, bo Tatarzy i Kozacy, byli szkopułem o który rozbijały się wszystkie traktaty. — Polska też zaprzątniona innemi sprawy; wiecznie w boju z sąsiadami, nie mogła nigdy zwrócić baczności na ważność posiadanéj ziemi i silnie się wzrostem jéj zaprzątnąć. Prywatni posiadający tu ziemie, mniéj jeszcze uczynić mogli, sami tu nie mieszkając. Tak posiadanie polsko-litewskie, nie wydało tu prawie owoców, nie odznaczyło się postępami i siłą organizującą. Głuche wzmianki o wysyłaniu pszenicy podolskiéj do Cypru, dowodzą tylko, że korzystano z chwil swobodniejszych: ale po zdobyciu Konstantynopola, położenie tych prowincji, coraz a coraz krytyczniejszém się stawało. Tatarzy niegdyś przez Olgerda wyciśnieni ze stepu za Dniestr i Dniepr, znowu potém na mało zaludniony step wciskać się zaczęli. — Napróżno w Daszkowie (Oczakowie) trzymano straże, próżno pilnowano się od Podola, zakreślano granice i sypano kopce. Tatarzy naprzód za opłatą ze stadami się wcisnąwszy, posypawszy mogiły, założywszy zimowiska w Bałkach, już ztąd wyparować się nie dali; a to powolne zdobycie, koleją czasu przeszło w posiadanie prawie bezsprzeczne. Jeszcze w XVI wieku Zygmunt I. dopominał się Oczakowa, rościli Koniecpolscy i Jazłowieccy pretensje do nadanych im ziem; ale wkrótce ze wzmagającą się zuchwałością tatarską ustąpić w milczeniu musieli, a bogdajby Tatarzy tylko spokojnie tam siedzieć chcieli, chętnieby im i stepu i morskich wyrzeczono się brzegów.
Była jednak chwila od XIV do XV w., w któréj step ten będący pod polskiém władaniem zakwitał. Koniecpolskich osady na sotnie liczyły wsi i miasta, Jazłowieccy W XV w. upierali się o Chadži Bey z przysypiskami i ze świadectw pisannych widno, że w chwili téj, która stanowila między Polską a Tatary — kto de facto step obejmie; Polska już się zabiérała zaludniać go, i byłaby zaludniła, gdyby nie tysiączne inne zajęcia rozprzęgające jéj siły, na wszystkie strony, wojny i ruchy.
Między przyczynami dla których Polska skorzystać z posiadania stepu i brzegów morza czarnego nie mogła, ani upewnić tu swego panowania; — należy dodać nieszczęsną formę rządu i zbyt wielką władzę i siły prywatnych ludzi, co często szli przeciw myśli jego. Step w ręku i posiadaniu możnych panów polskich, tém samém zależał najpiérwéj od nich; a jak skoro oni nie mogli lub nie chcieli utrzymywać się w nim przeciw Tatarom, ciągle wojując — musiał pójść w końcu w ręce Nogajów.
Tak się i stało nareszcie. W początkach XVII wieku, już nie myśląc o opłacie dani, Ordy nie pastwisk szukały w stepach między Dnieprem a Dniestrem, ale rozwinęły swoje zimowe auły po bałkach, zajęły kraj i spoglądały na Podole, na Ruś polską, bo im ztąd wygodnie na nie napadać było. — Ztąd trzema szlaki chodziły tatarskie zagony w Polskę i Litwę.
Trzy te szlaki napadów tatarskich, na Ukrainę i Podole, Ruś[18] były: kuczmański, czarny Szlak i tak zwany wołoski. Schodziły się one pode Lwów (Ili u Turków zwany) Kuczmański od Oczakowa (u Turków Dniepr i Oczaków zwał się Uzu) na Czapczakléj, Sawrań, Kodemę, przez Kuczmań rzekę do Bohu wpadającą, przez Szarawkę wiódł do Lwowa czarny od lasu czarnego w polach po lewéj stronie Dniepru, gdzie się Tatarzy przeprawiwszy przez Dniepr taili póki się zebrali wszyscy — na Tarhowisko, Tomahówkę, Czerkasy, Kaniów, Kijow, Cudniów, Połonne, Zastaw, Łuck, Sokal do Lwowa. Wołoski szlak ode Lwowa na Buczacz, Skałę, Zynków, przez stepy około źródeł Uszycy, Drwań i Ruszawę, przez Dniestr w Wołoszczyznę, (Bessarabją) Budżak. Sarnicki pisze, że ustanowiony był strażniki, co pilnował ukazania się Tatarów i dawał o nich znać Hetmanom polskim. Inni wzmiankują o wielkiej nawale ptaków, które ze stepów wygnane, ruszając się dawały znać o Tatarach na Podolu i Ukrainie. Piérwsze Kozactwo o którem wspominają dzieje polskie, zdaje się na odparcie Tatarów wyłącznie przeznaczone, między Oczakowem a Bialogrodem czatowało; pod Oczaków sam zapędzało się na karawany Tatarów i Turków zasiadając i one napadając.
Była chwila, że Polska może się pozbyć mogla na zawsze nie miłych i wiecznie grożących swą swawolą sąsiadów, gdy dla widoków polityki, sam Sułtan w r. 1532 wzywał króla Zygmunta I. do połączenia się z nim wspólnego przeciw Carzykowi perekopskiemu; o czém Król do panów Rad koronnych pisał listy, ale to na niczem spełzło[19]. Nie mamy tu potrzeby przypominać, że gdyby duch Witolda ożywiał jego następców, władza jaką on pomimo klęski odniesionéj nad Worsklą, uzyskać potrafił nad Tatarami; mogłaby ich utrzymać w podległości Polsce i Litwie, podległości, która exystowała do czasów Kazimierza Jagiellończyka, wedle świadectwa Chalcondylasa.
Beauplan w swym opisie Ukrainy, zostawił nam[20] nieco wiadomości o stanie stepu, którego historja nas zajmuje „Jezioro Teligul, powiada on, ma ośm mil długości, a szerokości siódmą lub ósmą część mili i Peresyp od natury tu wysypany na morskim brzegu, nie daje mu łączyć się z niém. Jezioro to tak obfite w rybę, że stojąca woda, śmierdzi od niéj nieznośnie.
„Jezioro Kujalnik, leży od morza nie dalej nad dwa tysiące kroków, także obfite w ryby jak i teligulskie. Rybacy przybywają tu daléj, niż o pięćdziesiąt mil, łowić karpie i szczupaki wielkości niezwykłej.“
„Białogród leży u Dniestru i t. d. Opisuje potém Kilję i Budżak. Beauplan zostawił nam także, najlepsze z owego czasu opisy Tatarów, ich sposobu życia, obyczajów, napadów; a chociaż znać w nim czas w którym pisał i właściwe mu przesądy, niemniej jednak opisanie Beauplana daje ważne i później potwierdzone o Nogajcach wieści.
„Tatarowie“ pisze on, „jak psy i inne zwierzęta, rodzą się slepi (mniemanie to już z pogardy poszło, już z maleńkich oczu tatarskich) wzrostu są mniéj niż średniego (najwyżsi z nich u nas byliby ludźmi zwykłego wzrostu); wszyscy w ogólności są zbudowani krępo i silnie, brzuch tłusty, plecy szerokie, szyja krótka, głowa ogromna, twarz prawie okrągła, łeb goły, oczy czarne i wązkie, nos krótki, gęba nie wielka, zęby białe jak kość słoniowa, płeć smagława, włos czarny jak smoła, a gruby jak na końskiéj grzywie; krócej mówiąc: rysy ich twarzy, wcale odmienne od naszych. Tatara poznasz na pierwsze wejrzenie ze wzrostu i powierzchowności — podobni są do Karaibów i Indjan żyjących w Ameryce przy Maranian. Wszyscy są żołniérzami tęgimi i odważnymi, przywykli od dzieciństwa gardzić trudem i niewygodą, od siedmiu lat porzucają swoje Kantary (jurty na dwóch kołach) spią pod gołem niebem, a jedzą tylko to, co ubiją strzałami, nie dostając nic od rodziców. Tak od dzieciństwa nauczywszy się strzelać celnie, we dwunastym roku, już ciągną w pole, przeciw nieprzyjacielowi. Tatarki codzień kąpią swe dzieci w słonéj wodzie, ażeby im skóra zgrubiała, i stała się nieczułą na chłód w przypadku przeprawy w zimie przez rzeki.
Tu mowa o dwóch pokoleniach Tatarów: Nogajach i Krymcach. Ostatni, jakeśmy mówili, mieszkają na półwyspie morza czarnego, znanéj pod nazwiskiem tauryckiéj Scytji.
Nogajcy dzielą się na większych i mniejszych Nogajców, i ci równie jak drudzy nie znają wygod życia społecznego, koczują miedzy Donem a Kubaniem; niektórzy uznają nad sobą władzę Chana krymskiego; drudzy podlegają Moskwie, inni są zupełnie niepodlegli. Nogajcy nie tak są szlachetni jak Krymcy, ale Krymcy nie tak odważni, jak Tatarowie budżaccy.
Odzież tatarską stanowią: kurtka bawełniana, koszula pokrywająca ciało na pół stopy niżéj pasa, szarawary czasem sukienne, częściéj pstre bawełniane. Możniejsi noszą pstry bawełniany kaftan, a na wierzch jego wdziewają kaſtan sukienny, podbity lisiem albo sobolem futrem; głowę pokrywają futrzaną czapką, bóty noszę czerwone safjanowe, ale bez ostróg. Prości Tatarowie narzucają na plecy kożuch barani, który zimą noszą szerścią wewnątrz, a latem na dészez szerscią na wierzch. Spotkawszy ich w tém odzieniu niespodzianie w polu, zlękniesz się myśląc, żeś przydybał białego niedzwiedzia, co się przypił do końskiego grzbietu. Tak samo używają oni czapek baranich.
Tatarowie uzbrojeni są szablą, łukiem i kołczanem z ośmnastu do dwudziestu strzał, u pasa wiszą: nóż, krzesiwo do robienia ognia, szydło i pięć lub sześć sążni rzemiennych sznurów, do wiązania jeńców. Każdy z nich ma norymberską bussolę (??) Dostatniejsi tylko noszą kołczugi, reszta idzie na wojnę, jak stoi. Są bardzo odważni, i zręczni na koniach, choć zle na nich siedzą, zginając kolana dla krótkich strzemion. Konny Tatarzyn podobny jest do małpy, siedzącéj na psie gończym. Z tém wszystkiém zręczność i zwinność Tatarów, są zadziwiające.
W całym pędzie biegnąc, przeskakują ze zmęczonego konia, na powodowego i tak uciekają od nieprzyjaciół. Koń nie czując na sobie jezdzca, natychmiast przebiega na prawo i równa się do linji, aby pan w przypadku potrzeby, mógł znowu wskoczyć na niego. Tak to ich konie panom służyć umieją. Tatarskie konie prócz tego znoszą prawie nie do uwierzenia trudy. Niezgrabne tylko i brzydkie na oko ich bachmaty (tak nazywają je Tatarzy) są w stanie przebiedz bez oddechu dwadzieścia lub trzydzieści mil. Gęsta grzywa i ogon zamiatają ziemię — Wszyscy w ogólności Tatarowie niższego stanu, nie wyjmując koczujących, karmią się nie chlebem, który tylko u nas będąc jedzą, lecz kobylem mięsem, przekładając je nad wołowe, i koziem a owczém, (baraniny nie znają).
Należy tu dodać, że Tatar zarzyna na pokarm, tylko chorego konia, który się już na nic nie przydał. Nawet gdy koń sam zdechnie z jakiejkolwiek choroby, Tatarzyn pewnie, nie wzdrygnie się zjeść padło. W czasie pochodów tenże pokarm mają, po dziesięciu się składając. Biorą oni konia wymęczonego i ubijają: jeśli mają mąkę, rozmieszają ją ręką z krwią końską (tak jak u nas na kiszki) potém kładną tę mięszaninę w kocioł, gotują i jedzą jak najwyborniejszy przysmak. Mięso rozrąbują na cztéry części, trzy ćwierci rozdaja, a jedną zadnią cwierć zostawują dla siebie. Rozerznąwszy część mięsistszą, na wielkie kawały; na cal lub półtora grube, kładną po jednym na grzbiet koński pod siodło i zaciągnąwszy mocno popręgi, pędzą się dwie lub trzy godziny, jadąc daléj z towarzyszami i potém zdejmują siodło, przewracają mięso, moczą w pianie, którą palcami zgarniają ze zmęczonych koni, aby mięso nie utraciło soczystości, i znowu siodłają konia, znowu jadą przez dwie lub trzy godziny; poczém wysmienita potrawa, dla nich gotowa.
Pozostałe części gotują w kotle z nie wielką ilością soli, nie szumując w przeciwnym bowiem razie, zdaniem Tatarów, mięso traci soczystość i pożywność. Oto czém się te narody karmią. Czystą wodę piją tylko wówczas, gdy na nią natrafią, co rzadko się zdarza; w zimie używają tylko sniegowéj. Murzowie to jest szlachta i inni zamożni Tatarowie, którzy mają klacze, piją kobyle mléko, zamiast wódki i wina. U nich nic nie przepada. Końskiem sadłem przyprawują jęczmienną, prosianą i hréczaną kaszę; ze skóry zręcznie plotą sznury, robią siodła, uzdy i nahajki, którémi w miejscu ostróg poganiają konie. Zostający w domu Tatarzy jedzą mięso owcze; kozlęce, kurze i inną żywność; swininy nie cierpiąc jak Żydzi. Z mąki gdy jej dostaną, pieką placuszki; ale najzwyczajniejszą ich potrawą, jest kasza jaglana, jęczmienna lub hreczana. Proso, jęczmień i hreczkę sieją sami, a inne ziarna, przywożą od sąsiadów. Owoców u nich mało, ale miodu dosyć, ten bardzo lubią; z niego przygotowują nie warzony napój, który robi mocne rznięcie w żołądku. Miejscy Tatarzy daleko są cywilizowańsi, pieką chleby podobne do naszych; warzą z jęczmienia hreczkę, gęstą jak mléko, napój upajający, piją i wódkę przywożoną z Konstantynopola.
Biédniejsi zamiast hreczki używają innego napoju; zmięszawszy w garnku krowie mléko z owczém i koziém, biją na masło, a maślankę rozlewają w naczynia i piją. Napój ten codzień się prawie robi, bo prędko kwaśnieje. Zresztą Tatarowie są dość trzezwi, soli używają mało, za to mocno korzeniami przyprawują jedzenie, osobliwie pieprzem. Prócz tego, jak mieszkańcy Madagaskaru, robią jeszcze napój następującym sposobem: gotują mięso z małą ilością soli, jak wyżéj rzekłem, nie szumuja; dodają do tego Szurb, a gdy zechcą pić, odegrzewają. Gdy myślą się uraczyć pieczenią, nasadzają całe jagnię na rożen i pieką je, potém rozecinają w kawałki, długości stopy, szerokie na cztéry cale.“
Jeszcze słowo z Beauplan’a, o napadach tatarskich na ziemie nieprzyjacielskie, ich grabieżach i zabiéranie w połon Chrześcijan.
„Odebrawszy od Sułtana rozkaz wtargnienia do Polski. Chan zbiéra do 80,000 jezdców, jeśli sam ma zamiar napaść ziemie nieprzyjacielskie, jeśli wysyła tylko Murzę, daje mu 40 do 50,000. Pochody ich zawsze się przedsiębiorą zimą, a zazwyczaj w początku Stycznia, żeby na drodze nie spotykać przeszkód, aby rzeki i błota nie utrudniały przepraw.
Przed poczęciem pochodu, robią przegląd wojska, które potém zaraz w drogę się wybiera. Należy wiedzieć, że chociaż Krym położony jest pod 46-47 stopniami szerokości, jednakże stepy na północ od niego, pokryte są śniegami całą zimę aż do Marca. To wygodne jest dla Tatarów, śmiało się bowiem puszczają w pochod z nie kutemi końmi, których kopyt śnieg broni, inaczéj rozbiłyby się o zamarzłą ziemię, co się przytrafia w czasie gołoledzi. Murzowie i bogatsi przywiązują rzemieniem do nóg koniom kawałki rogu krowiego, ale ta podkowa nie długo się trzyma i koń ją łatwo gubi. Dla tego Tatarzy boją się zim bezśnieżnych i gołoledzi, gdy i podkute konie ich, trudno wówczas iść mogą. Dzienna droga Tatarów nie wielka, najwięcéj zwyczajnie sześć mil francuzkich. Powoli idą ku granicy, rozrachowują czas i układają się tak, aby powrócić do Krymu przed puszczeniem rzek, bez szkody. Dla pokrycia ruchów swoich i uniknienia przed Kozakami, którzy czatują w stepie, równie gdy się zjawi nieprzyjaciel, robią trwogę. Tatarzy przechodzą stepy jarami, nocą, nie rozpalając w obozie ognia, a dla wieści i dostania języka wysyłają konnych, poruczając roztropniejszym i doświadczeńszym pojmać nieprzyjaciela. Front tatarskiego wojska, zajmując od 800 do tysiąca kroków, składa się ze stu jezdzców; to jest trzechset koni (każdy Tatar prowadzi z sobą dwa konie). Na 80,000 Tatarów, bywa około 200,000 koni, a wojsko to zalega blizko pięciu mil kraju. O trzy lub cztery mile od granicy, wypoczywają, dzielą wojsko na trzy oddziały. Dwa pozostają w tyle, jeden dzieląc się stopniowo na coraz mniejsze części, rozbiega się na wszystkie strony po wsiach i miasteczkach, na mil ośm i dziesięć otacza, zabiera co napadnie, bydło, konie, owce, ludzi, sprzęty bogatsze, nie zabijając tylko tych, co się bronią. Swinie w jedno miejsce spędzają i palą.
Tym czasem wielki, ze dwóch części złożony korpus wojska postępuje, mniejsze garstki zwracają się do niego, zajmują stanowiska, a świéże, wybiegają na rabunek. Unikają spotkania z wojskiem polskiém, które jest dla nich zawsze klęską, im chodzi nie o bitwę ale o rabunek. Nałupiwszy wracają w stepy, gdzie się znowu, zwłaszcza, jeśli pobici byli, szykują i porządkują. Dzielą tedy łupy. Beauplan narysował tu nie wielą słowy, okropny ten obraz niedoli i gwałtów, jakie się popełniają przy podziale; powtarzać go tu nie chcemy. Drobnych chłopców obrzezawszy bisurmanią. Jeńcy jedni do Krymu, drudzy do Stambułu, inni do Natolji wysłani. Często dwa tygodnie czasu wystarcza na zabranie 50,000 ludu. Zatém Tatarzy w mniejszéj liczbie czynią wycieczki, aby nie łatwo wytropieni zostali, używają owszem wszelkich dla zakrycia się sposobów. Dzielą wojsko swe o trzydzieści lub dwadzieścia mil od granicy na dziesięć oddziałów, wysyłają połowę, po tysiąc koni, ale nie daléj jak na milé, półtoréj, utrzymują czaty pilne dokoła. Wracają rożnémi drogami, dla nie zbłąkania się pilnując rzeczek i strumieni. Wycieczki te trwają krótko i nie posuwają się nad kilka mil w głąb kraju. Kozacy aby się ubiedz im nie dali, idą zwykle taborem, to jest: stawią dwa rzędy wozów, po dziesięć na czele i z tyłu zostawując, sami z rusznicami, kopjami, kosami, zamykają się we środku na ćwierć mili dokoła rozsyłając czaty. Skoro nieprzyjacielu znać dadzą do Taboru, ruszają, a cała wygrana zależy od tego, kto kogo niespodzianie zajdzie. Opis, jaki Beauplan daje napadu na tabory, do których Tatarzy nie zbliżając się, zdaleka tylko strzały puszczając, w pięciuset ludzi, sześciudziesiąt zamkniętych w taborze dobyć nie mogą — daje miarę odwagi ich i wprawy wojennej. Tatarom zawsze nie o zwycięzlwo i bój, ale o łup chodziło.
Chytrze umieli oni ślad swój w stepie ukrywać; dzielą się na kilka oddziałów i rozchodzą się w cztéry strony przeciwne, daléj postępując, każda znowu część dzieli się na cztéry, te jeszcze na cztéry i tak daléj, aż pozostanie tylko garstka kilkunastu. Garstki te potém kierując się w dobrze znanym stepie, zbiegają w jedno miejsce. Kozacy zaś ścigający, dla mnóstwa wybitych w różnych kierunkach dróżyn, dójść śladu nie mogą. Tym czasem Tatarzy spoczywają gdzie w Bałce, w paszę i wodę dostatniéj, a potém puszczają się w drogę znowu.
Sposób przebywania rzek a mianowicie Dniestru był taki. Konie ich wprawne są do pływania; wybierają brzegi, gdzie są przystępne i nie przepaściste; zbiérają potém trzcinę lub łozy, robią dwa pęki na trzy stopy długie, a na dziesięć do dwunastu cali grube. Te oddalone są od siebie na stopę i spojone dwoma drążkami. Jeden koniec powroza przywiązują do tych pęków, drugi do końskiego ogona, na tę tratew kładną kulbakę, łuk, kołczan, odzież przymocowują i z kańczukiem w ręku wchodzą do rzeki, trzymając się jedną ręką grzywy i cugli, drugą płynąc i popędzając konia. Tak się na drugi brzeg dostają. Tym sposobem niekiedy płyną szeregiem na pól mili szerokim. W wyprawach ich niekiedy znajdują się i kobiéty[21].
Z postronnych poźniejszych świadectw o Tatarach, wielce są ważne wiadomości, podane przez naocznego świadka Barona de Tott, który zwłaszcza sposób ich życia, obyczaje i t. d. wybornie opisał. Musimy tu dla dopełnienia obrazu, małych z niego udzielić wyciągów[22].
Oto naprzód opis stepów zajmowanych przez Nogajców, które Tott wielekroć przejechał z Chanem i Mirzami, już to polując na zające i kuropatwy, już towarzysząc Chanowi, na wyprawę pod Bałtę.
„Rowniny nogajskie,“ powiada on, „są tak płaskie i otwarte (mowa tu o Budżaku i jedyssańskim stepie, między Dnieprem a Dniestrem), iż nam się horyzont zdawał otwarty ze wszech stron. Nié ma tam żadnéj nierówności, żadnego nawet najmniejszego krzaczka, któryby widok urozmaicał; i przez cały dzień nie postrzegliśmy nic, chyba kilku Nogajców konno, których oko bystre moich Tatarów postrzegło już głowy, gdy wypukłość ziemi okrywała jeszcze resztę ciała — przejeżdżali się oni pojedyńczo. Byłem ciekawy wiedzieć, jaki mógł być cel ich przejazdki i dowiedziałem się, że ten narod, miany za włóczęgę dla tego, że mieszka pod namiotami, ma jednak swoje sadyby w parowach, na osiem, dziesięć sążni głębokich, które przerzynają równinę od północy ku południu i rozciągają się więcéj niż na 30 mil wzdłuż, a pół ćwierci mili w szérz. Strumienie płyną środkiem tych parowów (bałki) i kończą się w południowéj stronie w małych jeziorach, które łączą się z morzem czarném. Nad témi strumieniami stoją rzędem namioty Nogajców i szopy, w których ma schronienie bydło, tego pastérskiego narodu. Każdy właściciel ma swój znak osobny, który wypala żelazem na lędźwi koni, wołów i wielblądów, owce znaczone kolorami na wełnie, mają ciągle na oku i nie dają im się bardzo oddalać od mieszkań; inne zaś trzody złączone w kupy osobne, wyganiają na wiosnę w równiny i zostawują je tam, aż do zimy. Za zbliżeniem się dopiéro téj pory roku, zaganiają je nazad do szop swoich. To to było przyczyną, dla któréj owi Nogajcy jezdzili po polu, szukając trzód swoich, gdyśmy na nich trafili. Ale co jest w tém osobliwego, to to, że Tatarzyn, gdy wyjedzie szukać trzód w równinie, która od jednego parowu do drugiego, zawsze prawie ma dziesięć do dwunastu mil w szérz, a trzydzieści wzdłuż, — nie wié nigdy, w którą stronę ma się udać, i nie zastanawia się nawet nad tém, kładzie tylko worek jagieł prażonych, aby miał czém żyć przez miesiąc cały, zazwyczaj wystarcza mu na to, ośm do dziesięciu funtów jagieł. Gdy się w żywność opatrzy, wsiada na konia, jedzie i nie zastanawia się aż o zachodzie słońca, pęta konia, daje mu się paść, sam posila jagłami, zasypia, a gdy się obudzi, ze dniem jedzie daléj. W czasie drogi, uważa znaki różnych trzód i zjechawszy się z innymi Nogajcami, opowiada im, gdzie co widział, wzajemnie dowiadując się od nich, o trzodzie, któréj szuka.“
Jakie było ubóstwo, a raczéj dobrowolna prostota Tatarów, tenże Tott opowiada daléj: — „Wyjąwszy odzienie Sułtana Bessarabji i Mirzów (szlachtę) którzy choć nie bogaci, lubią jednak jakiś zbytek i wytworność, wszystkie sprzęty u Talarów, dogadzają tylko, saméj koniecznéj potrzebie. Okna nawet szklanne znajdują się tylko w mieszkaniu Xiązęcia wspomnionego; we wszystkich innych mieszkaniach na zimę wprawiają w okna ramy papiérowe, które wyjmują na lato, aby oddychać wolném powietrzem i mieć widok ustawiczny na morze czarne, które widać bardzo zdaleka.
„Byłem tak ostrożny,“ pisze daléj, „żem się zaopatrzył w chleb w Kiszelu. Jest to zbytek którego Nogajcy nie znają prawie, łakomstwo ich nie dopuszcza im także często karmić się mięsem, choć je bardzo lubią. Ciekawy byłem czém téż oni żyją i chciałem żeby mi przydali swoją najzwyczajniejszą potrawę, do tych, które dla mnie gotowano. Mirza, któremum się do mojéj ciekawości przyznał, uśmiéchnął się na to i wysłał jednego Tatara rozkazując aby zebrał wszystko, coby mogło zadość uczynić mojéj ciekawości. Człowiek ten powrócił wkrótce niosạc mały worek mąki z prosa prażonego, dwie kulki białe wielkości jajka, twarde jak kréda i tygiel żelazny. Przyprowadził także młodego Nogajca, dosyć licho ubranego, który uchodził za najlepszego kucharza w całej Ordzie. Uważałem pilnie, jak się do gotowania przybierał. Napelnił on naprzód garnek wodą, której mogło być pół garnca, wsypał potém weń około sześciu łótów mąki jaglanéj prażonéj, przystawił naczynie do ognia, dobył łopatki z zapasa; otarł ją o rękaw, mięszał na okół w jedną stronę póki nie zawrzało; naówczas wziął jedną z owych białych kulek (był to sér z mléka kobylego osolony i wysuszony) kazał ją pokruszyć na małe kawałki, włożył je w swoją potrawę, nie przestawał mięszać w tęż samą stronę, poléwka gęstniała, on mięszał daléj, do końca z natężeniem siły póki potrawa nie będzie tak gęsta jak chleb pieczony bez drożdży i wtedy wyjął łopatkę, włożył ją za pas, wywrócił garnek na rękę i podał mi wałek ciasta w listki do kupy zwinięty. Czém predzéj jadłém go i w samej rzeczy ta potrawa bardziej mi smakowała, niżelim się mógł spodziewać.
Skosztowalem także mléka kobylego, które byłoby mi się pewnie dobre zdało, gdyby nie uprzedzenie, od którego nie podobna mi się było obronić.
Baron de Tott, opisuje daléj, pożercze napady szarańczy w stepie, na pola prosa napadającéj; sposób łapania koni, za pomocą kija, na którego końcu jest kruczek ze sznura. Ten zarzucają na łeb koniowi, pędząc w pośrodek stadniny oklep konno, zakiełzawszy ledwie szkapę, kawałkiem przez pysk przesunionego powrozu.
Opis mieszkania Krim Geraja, Chana tatarskiego, dać może wyobrażenie innych sadyb i mieszkań nogajskich w stepie.
„Drewniane kratki, które się składają i rozkładają łatwo, służą zamiast muru okolnego, bywają one do półpiątéj stopy wysokie. Dwa końce téj kratki, oddalone od siebie na dwie stopy, dają wejście do Namiotu; dwadzieścia żerdek które się w górze jednym końcem schodzą do kupy, a drugim trzymają owéj kratki, są wiązaniem kopuły i utrzymują dach. Dach jest to kaptur z kuczbai lub pilści, od którego spuszczone kapy okrywają ogródkę z góry: dołem jest także okrycie z podobnéj materji. Pas przyciska dokoła to pokrycie, a trochę ziemi lub śniegu natłoczonego spodem, nie dopuszcza powietrzu przewiéwać dołem, co razem przytwierdza namioty bez żadnych sznurów i masztów. — Staranniejszéj budowy namioty, mają w górze koło, do niego przyczepiają się żerdki, otworem zaś wychodzi dym, i można bezpiecznie ogień zapalić. Taki był namiot Chana, że sześćdziesiąt osób mogło dokoła w nim usiąść wygodnie, okrążając ognisko. Wewnątrz oprócz obicia z materji czerwonéj miał do koła siedzenie. Dwanaście mniejszych namiotów otaczały xiążęcy, służyły one za schronienie dla dworu i służby —“
Oto jak opisuje de Tott, widok zgromadzonego wojska tatarskiego, gotującego się na wyprawę:
„Pagórek mały na któryśmy nazajutrz natrafili po drodze, podczas gdy wojsko wyciągnąwszy się na równinie postępowało w szyku; wzniecił w Krym Giraju ciekawość przypatrzenia się z niego wojsku swojemu. Kazał się tedy zatrzymać. Udałem się za nim na ten wzgórek, a kolor ciemny burek tatarskich przy białości śniegu, sprawiał że się nic przed okiem naszém nie ukryło. Można było rozeznać po sztandarach pułki różnych prowincji i uważałem, że choć bez rozkazu pewnego, wojsko to urządziło się samo dwadzieścia szeregów i wyciągnęło dosyć prosto. Każdy Sułtan Seraskier z małym swoim dworem formował małą kupę przed oddziałem. Środek piérwszego szeregu, gdzie się znajdował sam Chan, wystawiał korpus odsadzony dość liczny, którego rozporządzenie czyniło widok prawdziwie militarny. — Czterdzieści kompanji, każda od pięciudziesiąt konnych maszerowały naprzód dwiema kolumnami, mając we froncie po czterech ludzi, a z boku po dwadzieścia sztandarów. Już za nimi następował wielki koniuszy mając z sobą dwanaście koni powodowych i sanki nakryte, za któremi szła jazda, otaczająca Chana. Tu dopiéro jeden Emir niósł sztandar Proroka, obok którego były dwie chorągiewki zielone: w tyle powiéwały proporce Ihnat-Kozaków, którzy ze swemi rotami zamykali straż Chana.
„Nohajcy, dodaje Baron de Tott[23] nie znają u siebie tych różnic własności ziemskiéj (jakie zaprowadzone są w Krymie i Bessarabji) naród ten pastuszy, jedynie swym dobytkiem zaprzątniony, daje trzodom wolność bujania po stepach i wyrzniętych tylko granic od sąsiednych Ord przestrzega. Wszakże jeśli Mirzowie nohajscy mają wspolność gruntów ze swymi lennikami, jeśli nawet jakąś hańbę upatrują w zabawach rolniczych, nie przeto jednak mniéj znaczą. Schroniwszy się podczas zimy w doliny, w których ordami mieszkają, wybiéra każdy ze swego Aułu czynsz w bydle i wymierzonéj na nie żywności, a gdy przyjdzie wiosna i czas zasiewu, wynoszą się z rolnikami w stepy, obierają miejsca na role, dzielą je między swych gburów.“ Panszczyzna którą Tott upatrzył w Krymie, nieznana była Nohajcom.
Oto jeszcze wiadomości o Nogajcach ciekawsze może od poprzedzających, bo niewydane dotąd. Wyczerpnięte przez A. Skalkowskiego z zaporożskich Archiwów i przez tegoż nam udzielone.
Dnia 25 Marca 1755 roku, byli wysłani od Kosza zaporożskiego, dwaj Kozacy: Damjan Zawadowski i Łukjan Porochnia (poźniej ważny Starszyzna kozacki) z listem do nogajskiego Seraskiera Szechbaz-Giraj-Sułtana (nogajskim Seraskierem, per excellentiam zwał się tylko jedyssański.) Ci powracając z za Dniestru i będąc na wyżynach kujalnickich, u samego Kajmakana w nowo założoném siole zwaném palejowe jezioro, od osadniczego Wasila, dowiedzieli się: że kujalnicki i teligulski Murzowie z innymi Tatarami Nogajcami, między sobą sekretnie naradzają się i spikają na Sułtana swego Szechbaz-Giraj-Sułtana; że chcą poddać się Rossji, z przyczyny, że on wojując w ciężką zimę przeciw Czerkiessom, nie mało ludzi i koni potracił. Od znajdującego się zaś w Han-Kiszła-Sultana (budżackiego) przez tumacza jego Iwana Stefanowicza (Kozaka) słyszeli, że nowy Sułtan Osman wstępując na tron, wstawszy z siedzenia, obróciwszy się ku ruskiéj stronie, podniosł rękę w górę i wyjąwszy obosieczny miecz z pochew uderzył nim o ziemię; że rozkazał posłać we wszystkie kraje znakomitych, wysoko urodzonych posłów, a do Rossji prostych ludzi.“
Taka jest relacja kozacka. Wspomniony w niéj tłumacz Stefanowicz Kozak takie miał znaczenie u Tatarów, że ruscy wielkorządzcy posyłali doń z listami i podarkami, ilekroć odzywali się do Sułtanów.“
1753 r. kwietnia 15, General-Major Jan Hlebów, dowodzący twierdzą elizawetgradzką (dawniéj zwana twierdzą ś. Elżbiety) prosił Pułkownika buhhardowskiej Pałanki, o wysłanie dwóch Kozaków zaporożskich, dla przeprowadzenia do budżackiego Seraskiera Sułtana z listami, wyprawionych, husarskiego Wachmistrza Bazylego Grossuła i sotskiego Atamana Szerśfuka, do piérwszéj tatarskiéj straży. Ci Kozacy już byli wyznaczeni, ale tegoż dnia, objeżdczyk kauszańskiego Kajmakan Alabet-Murzy, objeżdczyk Ordy nogajskiej, Nakazny Murza, Mołokaj Murza, z trzydziestą innymi towarzyszami, przejechawszy na tę stronę rzeki Bohu, przeciw Gardu, objawili, że są objazdem tatarskim. Do nich tedy Wachmistrz począł mówić po nogajsku, prosząc, aby się spuścili niżéj i wzięli go z sobą; ale na to się nie zgodzili. Pułkownik posłał (Maxym Taran) na uczczenie ich po sąsiedzkiéj przyjaźni wódki, ryby pieczonéj i tytuniu. Poczém wzięli z sobą Wachmistrza i Atamana; ale Murza Mołohaj pytał Wachmistrza:
— Kto was chciał prowadzić do tatarskiéj straży?
Naczelnik odpowiedział, że dwóch Zaporożców i dwóch kompanijców (regularnych małoruskich Kozaków).
Na co Mołohaj klnąc zakrzyczał, że Zaporożców i kompanijców byliby wyrznęli i nazad nikogo nie puścili, a samego tylko Wachmistrza poprowadzili daléj bezpiecznie, że u nich są rozkazy, aby Zaporożców, skoro w granice tatarskie wkroczą, wyrzynać — Z tego można wnosić, iż gdyby Kozacy Wachmistrza przeprowadzali, byłaby ich w stepie budżackim wszystkich spotkała śmierć niechybna.“
Tegoż roku dnia 14 Lutego; kapral husarski Jan Chereskuł, od tegoż wielkorządzcy Hlebowa, do budżackiego Seraskier-Sułtana wysłany, tak opisywał podróż swoję: — „Wyjechawszy z danemi mu listami i minąwszy uroczysko Zaporożski Gard, przeprawiwszy się przez rzekę Boh, jawił się do tatarskiéj straży, od Gardy o trzydzieści wiorst, tu wziął przewodnika od dowodzącego Murzy, i puścił się stepem do miasteczka Bołkow (Bolta?) na czarne wody (Kara-su?) i Brosy(?) z najemnym z Bołkowa Tatarem, aż do Białogrodu. Tu jawił się do tureckiego Paszy, od niego zostawiwszy tu kompanijskich Kozaków swoich, odprawiony z jednym Turkiem, do budżackiego Seraskier-Sułtana do miasteczka Han-Kiszła, nie daleko jezior słonych przy Dunaju, od Białogrodu o 150 wiorst, nad morzem czarném. Przybywszy tu, pismo oddał; po przeczytaniu przez tłumacza, Seraskier począł Chereskuła pytać, o twierdzę ś. Elżbiety, jéj wielkość, ilość wojsk, a gdy Chereskuł odpowiedział, że twierdza nie wielka, a wojska trochę tylko dla straży, i dla utrzymania na wodzy złych ludzi, hajdamaków; Seraskier rzekł: „Szkoda, że twierdza na naszéj ziemi zbudowana, brak tylko żebyście i w Gardzie postawili twierdzę —“ Chereskuł na to odczwał się; — Że twierdza ś. Elżbiety nie blizko granicy, bo od niéj do Gardy, dopiéro czwartego dnia przyjechał. — Na drugi dzień Chereskuł z dwóma listami, jednym do seraskierskiego Bimbaszy, mieszkającego w Bolkowie od Gardu dni dwa drogi (w tym liście kazano mu dośledzić zabójstwa przez Tatarów dopełnionego na dwóch nowo-ruskich osadnikach;) drugim do Hlebowa, odprawiony nazad z jednym Murzą i dwunastą Tatarami. — Bimbasza ten (w Bałcie?) obiecał zabójstwa dośledzić, winnych połapać, a Chereskuła z listem i przewodnikami, do Gardu odesłał: — W drodze nic nie widział prócz koczujących Tatarów (budżackich) około Akkermanu; zbożowe magazyny dawne przeprowadzano wewnątrz miasta, słyszał i widział Tatarów wybierających się na Czerkiesów. Od pisarza przy budżackim Seraskier-Sułtanie, zwanego Iwan Stefanowicz, któremu postane były od Hlebowa „czerwonce“ słyszał, że torgowicki Gubernator Rusiecki nie dawno u nich był z wieściami i doniesieniami o stanie Nowo-Serbji, że do Nowo-Serbji posłany był pułk Dragonów; i przywiozł pisma od polskiego Rejmentarza. Co w tych listach było, pisarz nie wiedział, bo były po łacinie — Równie i Kommisarz humański, często o stanie kraju donosi — Tenże powiedział mu, że Chan wysłał szpiegiem do Nowo-Serbji przez Polskę tamecznego żyda, który ma przyjechać z Polski z towarami bawełnianemi i bakalja. Ubiera się po grecku i nazywa się Grekiem. Chereskuł słyszał od Chrześcijan w Budżaku i oczakowskim obwodzie, że Tatarzy bali się nowo-serbskich osad, i dla tego nawet niektórzy greccy Kupcy, myślą się wynosić do Rossji.[24].
Oto jest krótki rys wypadków z ostatnich czasów exystencji Tatarów w stepach tutejszych, wyjęty z artykułu P. Skalkowskiego.
W końcu Sierpnia 1769. r. Rumianców objął dowodztwo nad piérwszą armją czynną przeciw Turkom w Bessarabji i za Dunajem działająca, a na jego miejsce głównodowodzącym drugą armją, naznaczony został Generał en chef Hrabia Panin. Wojska jego rozłożone były w Nowo-Rossji i Obwodzie oczakowskim, czynnie działając naprzód przeciw krymskim wojskom które wtargnęły do Rossji, potém w Budżaku przeciw dniestrowym twierdzom Akkerman i Benderowi, ważnym naówczas punktom. Pod jego dowodztwem było i wojsko zaporożskie, w liczbie ośmiu tysięcy z górą ludzi, pod przewodnictwem koszowego i najwyższej starszyzny. Hr. Panin, pokonał większą część Ord krymskich nogajskich i wziął Bender. Gdy nadeszła zima, trzeba było zaprzestać dalszéj wojny. Tym czasem Hr. Panin otrzymywał zewsząd wieści o zniszczeniach przez Tatarów Nogajców poczynionych w Nowo-Rossji; takież skargi dochodziły od Zaporożców, na szkody poczynione w ich pałankach. Kozacy donosili o stanie Nogajców, ich krokach i zamiarach; z których jawnie się okazowało niebezpieczeństwo, jakiemu ulegała Nowo-Rossja od Tatarów. Podane projekta oddzielenia naprzód, następnie podbicia Tatarów nogajskich; to było piérwszym krokiem, na zniszczenie Chaństwa krymskiego. Poczęto za pomocą Kozaków starać się o oderwanie Talarów od Turcji. —
W czasie oblężenia Benderu 25 Lipca 1770 roku, przybył do Hr. Panina Nogajec Tikaj-Aga ze starszyzny Ordy jedysanskiej, z listem podpisanym przez pięciu Murzów głównych — Islem-Murze, Mamaj-Murzę, Timur-Sullana Murzę i Dinum — Chadži Murzę z jedysańskiéj ordy, a Dżam-Mambel Murzę od budżackiej (akkermańskiéj). W tym liście objawiali, gotowość do czynienia układów z Rossją. Otrzymano wkrótce i drugie pismo, na którém podpisani byli, oprócz tych pięciu, jeszcze dwudziestu siedmiu innych budżackich i dwudziestu jedysańskich Murzów.
Naznaczono termin układów, dla których zesłani.
Murza Bej-Oglu Mambet.
Osman-Szach-Oglu Machmet.
Tikaj-Aga. —
Czobak Aga
Mukaj Aga; a z akkermańskiej Ordy:
Chan Mambet Beik-Oglu, Dżam Mambet Murza.
Ala-Murzyk-Oglu Czobar Murza i Chadżrutun Chadżi.
Kurbak Ali Kiulbaszi.
Ciągnęły się umowy, gdy nadszedł trzeci list podpisany przez dziesięciu jedysańskiej a jedenastu budżackiéj starszyzny.
Tym czasem Bender został wzięty dnia 16 Września 1770 r. a kampanja skończona. Hr. Panin dla deputatów oddał z jeńców wojennych 809 ludzi, Nogajców płci obojéj, połapanych w Bessarabji. Do Tatarów posłany Radzca Piotr Weselicki, który poźniéj był rezydentem przy ostatnim Chanie krymskim.
Nakoniec Tatarzy poddali się Rossji. Uwiadomił o tém Panin, Gubernatora Nowo Rossji Wojkowa, że Tatarzy dla koczowania przeprawią się przez Dniestr i tymczasowie przebywać będą od Kamieńca po morze azowskie, w kraju dawnych ich koczowisk.
Xżę Prochorowski, dowodzący przednią stražą kazał przygotować kozakom ludzi, łodzie i promy, dla przeprawienia Tatarów. Oznajmiono także iż przeprawiać się mieli do Krymu przy Kizikermenie i w okolicach, pod dowodztwem naczelném Dżam-Mambet Murzy. Na miejsce główne przebywania wyznaczono im lewy brzeg niższego Dniepru (północną część wielkorządztwa tauryckiego) od Kozaków wyznaczono na przyjęcie i przeprowadzenic Tatarów Alexego Sukura z jedenastą łodziami i 165 ludźmi. Tatarzy przeprawiwszy się przez Dniestr, mieli iść przez piasczany Bród i most samarski. Prócz Murz i 809 ludzi wprzód wydanych deputatom w Benderze, weszło na nowe koczowisko 11,794 dusze. Dany list do Kozaków aby Tatarów wychodzących na pastwiska za linja perekopską nie uciskali. Po zawarciu Traktatu (1771) którym się ostatni Chan krymski poddał Rossji (Szehin-Giraj) Cesarzowa JM. pisala 1772 r. do Głównego Naczelnika Ordy nogajskiéj Džam-Mambet Beja i jedysańskich Murz, zostawując ich pod władzą wybranego Chana i obiecując zachować przy dawnych prawach, swobodach i zwyczajach. List ten pisany był przez odjeżdżających ze stolicy, posłów Ordy jedysańskiéj.
1774—1805 — Poddanie się Tatarów nogajskich pociągnęło za sobą opanowanie Krymu. Tatarzy wystraszeni zajęciem półwyspu, odpadli od wybranego przez Portę Chana Selim Gireja, który uciekł do Konstantynopola, i przyjęli za Chana Szohin Gireja syna Achmet-Gireja-Sułtana. Wybór ten przygotowany był przez Rossją — Zawarta umowa z Chanem, do któréj wyznaczeni od niego i Nogajców pełnomocnicy. Traktat ten podpisany w Karasubazar dnia 1 Listopada 1772. On był zasadą traktatu z Turcją zawartego w Kuczuk Kainardżi w r. 1774 10/21 Lipca — nim uznano niezależność Chaństwa krymskiego, od Porty ottomańskiéj. Twierdze krymskie w ręku tureckim zostające, oddano Rossji na zawsze, jako Kinburn, Kerez i Jeni-Kale, zapewniono swobodną żeglugę na Dnieprze, Donie i morzach azowskiém i czarném. —
Wypełnienie tego traktatu, tylą było najeżone trudnościami, że sprowadziło nową wojnę; nareszcie zniesienie Chaństwa całkowite, którego rządów słaby Chan utrzymać nie mógł, Nogajcy koczowali wówczas między Donem a Kubaniem, na starych koczowiskach kirgizkich i kubańskich Ord do roku 1783.
Po zajęciu Krymu, los ich się odmienił; projektowano przenieść koczowiska ich na północ, w stepy uralskie na koczowiska wielkiéj ordy Kozaków kirgizkich. Nogajcy bojąc się tego, nagle uciekli ku Kaukazowi. Potemkin widząc omyłkę swoję, udał się o pomoc i wpływ do jednego Murzy jedysańskiego Bajazet-Beja usiłując tych Tatarów nazad do Rossji wrócić. Za staraniem Bajazet Beja około tysiąca rodzin nogajskich powróciły (w czarnomorski kraj) Wkrótce za ich przykładem poszły jeszcze dwa tysiące familji. —
W 1790 r. wedle projektu Potemkina ażeby Tatarów Nogajców przeprowadzić na lewy brzeg mołocznych Wód (tauryck. Gub. Pow. melitopolski); — osadzono ich od ujścia rzeki Berdy do morza azowskiego na stepie pobrzeżnym, do ujścia Limanu czyli jeziora Mołocznego; a ztąd w górę lewą stroną rzeczki mléczne wody, po nad brzegami Kuru Dżujuszan i t. d. do wyżyn rzeki Tokmak. Tu było około 285,000. dziesięcin ziemi dobréj i 68,000 mniéj dobréj do uprawy gospodarskiéj, dla osadzenia ich.
W roku 1793 po wzięciu Anapy przez Hrab. Gudowicza, zabrano w okolicy do 1500 familji Tatarów nogajskich (4331 męzkiéj płci, a 5595 żeńskiéj) i tych odprawiono na mléczne wody. Takim sposobem wszystkich Nogajców w południowej Rossji zabranych, bylo w końcu XVIII w., do 4500 familji, a 14,000. dusz.
Naczelnikiem ich mianowany Nogajec Bajazet-Bej. (Radzca Dworu) W roku 1801. podał on od Tatarów Nogajców, do Cesarza Pawla I. prośbę:
— O oswobodzenie ich od podusznéj opłaty i rekruta, z obowiązkiem utrzymywania swoim kosztem tysiąca ludzi wojska na posługę cesarską; — o dozwolenie mu przypisania do swoich Nogajców dawniéj wyszłych a koczujących koło Kubania na kaukazkiéj linji i za granicą (w Turcji) — o nadanie im ziem. —
Na takową prośbę nastąpiła odpowiedź łagodna i rozkaz Wielkorządzcy Michelsonowi, aby się starał, przywieść ich z koczujących, do stanu osiadłych stale i rolą się zajmujących. — Poczęte między 1790 a 1796 rokiem starania, o przywiedzenie do skutku stałego ich osadzenia i przywiązania do zajęć rolniczych, trwały bezustannie.
W r. 1805 wielkorządzca chersoński Andrzej Rosenberg najmocniej się starał skłonić Nogajców, do obrania innego sposobu życia. Podał on ciekawą notę (1804 r.) o Nogajcach pozostałych Rządowi. Zapytano i śledzić kazano, czy rolnikami, czy Kozakami raczéj, mogli być Tatarzy. Pokazało się, że z poduszczeń tylko Bajazet-Beja Tatarowie rwali się do służby wojskowéj, ale na żądanie władzy, gotowi przenieść się gdzie im wskażą i zająć rolnictwem. Zdaje się, że jeden Bajazet-Bej, nie wiadomo w jakich widokach, starał się utrzymywać Tatarów w powołaniu wojskowém; ale wysłani umyślnie z poleceniami, przebiegli Auły i przekonali się, że łatwo było zmienić tryb życia Tatarów, do rolniczego ich skłaniając zajęcia. W tym czasie, jak się okazuje z doniesień wysłańców, Tatarzy wiedli jeszcze dawne koczujące życie, rozrzuceni po stepie, bydło ich tułało się bez schronienia; wpływ Bajazel-Beja na nich był bardzo wielki — Grabieże, kradzieże, dopełniały się gęsto w okolicy Koczowisk.
Nogajcy zażądali od Rządu, potwierdzenia praw w roku 1801 przez Cesarza Pawła im nadanych, razem z Kirgizami. — Kirgizy już byli osadzeni od Perekopu do brzegu Siwaszy; wprzód i oni koczowali w dziewięciu miejscach, na dwóchset kibitkach (dusz 1200).
Między Nogajcami, podług ówczesnych doniesień, było więcéj stu familji Murzów, żyjących w Aulach, bez różnicy, jak prosty lud. W jednych Aulach mniéj, w drugich było ich więcéj; czasem po jednemu, lub nawet żadnego, Nogajcy wcale ich nie szanowali, i nic nie byli obowiązani im dawać, chyba jeśli co chcieli z dobréj woli. Dla zebrania swoich zbóż, Murzowie gromadzili tłoki. Niektórzy Nogajcy, żywili ich i dawali siano i obrok dla koni. Spisano auły i ludność nogajską; w koczowiskach ich na mlécznych wodach, okazało się ogółem tylko 17,202 dusz. Cały zbiór roczny z roli wynosił 44,358 czetwerti.[25].
Dziesięcia Esaułów, tyluż pułkowych sotników i dziesięciu pułkowych chorążych, zgodziło się osiedlić stale i rolnictwem zająć, oprócz stronników Bajazet-Beja. Bajazet-Beja oddalono od koczowisk tatarskich, a naczelnikiem ich naznaczono Trewogina. Było to dnia 15 Listopada 1804 roku.
Przegląd poźniejszy koczowisk, okazał, że mało jeszcze zajmowali się rolnictwem i wiele bardzo ziemi pustowało. Prosili pomocy, obiecując szczerze się zająć gospodarstwem. Projektowano dla osiedlenia ich, postawić Meczety kosztem skarbu, pokopać studnie i t. p. tym zaś, coby się oświadczyli osiąść, dać wszelką pomoc. W ten sposób poczyniono rozporządzenia. W roku 1806 uczyniony popis ludności nogajskiej, okazał 8,504 dusz, mniéj o 918 dusz od r. 1804[26].
Ze spisu tego, stan Ord osiedlonych w Krymie widoczny.
W końcu 1806 roku nastąpiła wojna z Turcją; wojsko pod dowodztwem Generala Michelsona, weszło na Bessarabją. X. Richelieu, piętnastéj piechotnéj dywizji Dowodzca, posunął się ku Białogrodowi. —
Wybrani czteréj Kommissarze dla ułatwienia związków z Ordą budżacką i zawiązania stosunków z Tatarani — Begam-Aga, Uljel-Aga, Muszu Czelebiu Mrass Czelebia; i tłumacz Brygadjer Katarżi.
Oto jest doniesienie tego ostatniego.
17. Listopada stawiliśmy się przed benderskim trzybuńczucznym Paszą — Hassan-Paszą; objawiając mu życzenie Generała Meyendorfa, aby wojska nasze przyjęte były do twierdzy benderskiéj, bez oporu jego strony i ze strony wojsk tureckich znajdujących się w Benderze. Pytał o liczbę wojsk, które przeprawiły się za granicę. Mówiłem mu, že przeciw Chocimowi naznaczony oddział 30,000 ludzi, pod dowodztwem Jen. Majora Essena, na Mohilew 75,000 pod wodzą Gener. Jazdy Głównodowodzącego Armją Michelsona, na Dubossary 50,000 pod naczelnictwem Gen. Jazdy Barona Mejendorfa, a na Majak 30,000 pod Komendą xięcia Richelieu. Oprócz tego około 40,000 Kozaków i Kałmyków, 200 dział różnéj wielkości.
Hassan odpowiedział, że chociaż wie o przyjaznych stosunkach Turcji z Rossją i chciałby wpuścić przez Mołdawję wojska, i przyjąć je w Benderze, ale nie mając na to wyraźnego od Porty rozkazu, nie może na to pozwolić, mimo grożącéj mu liczby wojsk. Objawił nam, że zamknie bramy i będzie się bronić w Benderze. Ostatecznie więc Turcy nie dali nam zająć Benderu i życzyli iść wojskom mimo.“
P. Katarzi z wybranymi Nogajcami i P. Kotlarewskim, udali się do Ord budżackich. Znaleźli tłumnie zgromadzone na wieść o zbliżaniu się ruskiego wojska. Zgodzili się przyjąć wojska ruskie po przyjacielsku, i dali zakładników z każdej części koczowiska, to jest okręgu — Wszyscy budżaccy Tatarzy, prócz siedmiu osad pod Izmajłem lękających się Turków, poddali się Rossji.
Niżéj powiemy, jaki był stan budżackiéj Ordy.
W r. 1807. Murza budżacki Bey-Arelan pierwszy z tysiącem pięciuset familjami, oświadczył gotowość wyniesienia się ztąd do Krymu. Za jego przykładem poszli inni. Jedyssańcy też w liczbie 7,000. zgodzili się wyjść i osiedlić w Krymie — Cesarz JM. na żądanie Tatarów, naznaczył im dowodzcą Chadżi-Giréj Murzę.
1807. r. 16 Maja począł się przechód Tatarów za Dniestr na noworossyjską stronę, gdzie przez majakską przeprawę przeszło 1198 familji, to jest 2342 dusz męz. i 2568 žens. (4,909 Jedyssańców) — przez przeprawę w Parkanach (koło Benderu) 813 płci męz. a 681. żen. ogółem 1494. artabekskiego to jest budżackiego plemienia — ogółem 6404. dusz. Około 12 Września przybyli już nad Mleczne wody i tam przysięgę przed swoim Mułłą na wierność złożyli — Co się tyczy ich powodzenia w Krymie i dalszych dziejów, le już do nas nie należą.
Tak trwało do 1812, osadzanie Tatarów. W traktacie bukarestskim powiedziano (w punkcie 811,) że wolno ma być Talarom jedysańskim z Bessarabji do Rossji wyszłym, powrócić do Turcji, zastrzeżono tylko indemnizację kosztów poniesionych, na przeniesienie ich. W skutek tego 10. Września 1812 roku, przebywający w Nikołajewie Kapitan Pasza Seid Abdulłach-Pasza, uwiadomił xięcia Richelieu, że polecił spełnienie VII punktu Traktatu Kommissarzowi Porty, trzybuńczucznemu Paszy-Achmetowi. Achmet Pasza do Tatarów na Mleczne wody wysłał Dżan-Temir Beja, z zapytaniem, którzy zechcą powrócić do Turcji. Wyszło ich wówczas 3,000 ludzi w 1892 kibitkach, ze 100,000 bydła, dnia 7 Listopada 1812 r. Zima sroga napadła ich w drodze, tak; że z 25 na 26 Listopada tylko co wszyscy nie pomarzli, u Martwych wód. Ludzi i bydła zginęło mnóstwo. Dopiéro w r. 1813 w Styczniu, przeszli Dniestr i 9 Lutego zdani wystanemu od porty Kapidzi Baszy, Chadżi Osman Adze — Wyszło ich wtedy za granicę Murz i starszyzny 255, Mułłów 185, ludu 2861; ogółem 3199 dusz płci obojéj.
Taki był los ostateczny Tatarów i taki koniec ich potegi; długo straszni dla Polski, zwyciężeni sami przez się, rozbici, osłabli, opuścili wreszcie kraj zajmowany tak długo, tak, iż jedna w nim dusza nie została z dawnych mieszkańców. Jest to fakt historyczny dziwny i największego zastosowania godny. Z tego powodu niech nam wybaczono będzie żeśmy się nad nim obszerniéj zastanowić musieli. — Dopełniając obrazu tego, włączymy tu jeszcze wiadomość o stanie Tatarów w czasie zajęcia Krymu, jako należącą do naszego przedmiotu; biorąc za przewodnika P. A. A. Skalkowskiego.[27].
Chociaz granica Krymu opierała się na Dnieprze naprzeciw zaporożskich siół i grodków, step nogajski, koczowisko Ord podwładnych Chanom, było sieniami jego, i łączyło się z Krymem nieprzerwanemi węzły. W Krymie za Chanów było już gospodarstwo rolne, ogrody, winnice, sady oliwne, hodowla bydła i handel z Turcją i Zaporożcami; ale niémi zajmowali się najwięcéj Chrześcianie tu zamieszkali: Grecy, Ormianie i Żydzi a najmniéj Muzułmanie. Reszta ludności pilnowała wojennego rzemiosła, dyszała wojną.
W końcu XVIII w. między 1770 a 1780 laty, Chaństwo krymskie, składające się z tauryckiego półwyspu, prowincji Taman, części Kubanu, Czerkassji i koczujących w koło Krymu i Bessarabji Ord nogajskich; bylo poddane Turcji: służyło jéj za przednią czatę do najazdów na Ruś i Polsko — Chanowie mieli tytuł Chanów wielkich Ord krymskich, białogrodzkich, budżackich, nogajskich, czerkieskich i t. d.; ale już nie używali dawnego swego tytułu — Chanów wielkiéj Ordy i wielkiego Jurtu, kapczackiego stepu, krymskiego państwa licznych i niezliczonych Tatarów, licznych i niezliczonych Nogajców. — Z Krym Giréj Chanem zmarłym 1769 duch dawny Chanów następców Ali Czyngisa, umarł. Ostatnim czynem Krym Gireja był najazd na Nowo Serbją, któréj osad Turcja się lękała. To podbudzilo Rossją do zwrócenia uwagi na Chaństwo krymskie.
Zająwszy po pokoju w Kajnardżi zawartym 10. Lipca 1774. fortece — Kinburn, Kerez, Jeni-Kale, uczyniwszy drogę Dnieprem i Donem do Morza czarnego, oparłszy granice na Bohu, zostawiwszy tylko Turcji kęsek kraju, stepu teraz noworossyjskiego na Koczowisko Ord nogajskich, Rossja przystąpiła do spełnienia dawnych swych planów. Zamiarem jéj było, albo zupełnie zniszczyć Chaństwo Girejów, albo przynajmniej odwrócić niebezpieczeństwo zawsze od niego zagrażające, napadów i najazdów.
Porta zmuszona była uznać Taurydę, tak niezawisłą jak była przed wzięciem Kaffy przez Mahometa II. dozwalając jéj zostać pod opieką Rossji. (Traktat Kiuczuk-Kajnardżi) — Był to krok ważny. Tym czasem naród powstał przeciw Chana Szehin-Gireja, do czego Turcja pomogła swémi intrygi, Rossja starała się ukrócić bunt i oddać Chanowi rządy.
W roku 1774 31 Maja, Potemkinowi nadano wielkorządztwa noworossyjskie i azowskie. Począł on, nie wyjeżdżając ze stolicy, od zniszczenia Zaporoża, z niego zaraz i części Nowo-Rossji, tworząc Wielkorządztwo azowskie (pod Krymem) założył Cherson. Na miejscu Zaporoża stanęły osady grożące granicom Krymu, od Perewołocznéj do Limanu. Z dwóch stron od Hercza i Kinburn przechód na morze był swobodny; tę drogę obrał sobie Xżę Potemkin.
Przeszedł 1785 rok. Znowu w Tamanie bunt przeciw Rossji i Szehin-Gireja. To był znak do rozpoczęcia działań, i Xżę Potemkin rozkazał Gener. Porucznikowi Suworowowi i Michałowi Potemkinowi zająć Taman i ziemie kubańskie; — ale Balmenowi (który stał w Kizikermenie) wejść do Krymu, a Vice-Admirałowi Kłokaczewowi (dowodzącemu flotą na morzu azowskiém) zebrać okręty i wszystkiemi siłami (oprócz potrzebnych dla obserwacji w Kerczu) wejść do portu Achtiar (Sewastopol). Manifest 8 Kwietnia 1785 roku, ogłosił abdykację Chana i wzięcie pod berlo Rossji pólwyspy Krymu, wyspy Taman i całéj prowincji kubańskiéj. Turcja traktatem 10 Czerwca, przyznała to zajęcie. Jaki był stan Krymu w epoce zawojowania jego? to objaśnia P. A. Skalkowski w pracy, z któréj wyciąg dajemy. Materjałami do niej były — Sześć foljantów rozkazów Xcia Potemkina — część opisu tauryckiego obwodu, uczynionego w roku 1809. Opis Krymu Generała Poruczn. Barona Igelstroma w roku 1783.
Ostatni materjał, jest podstawą całéj rozprawy; dopełniając się innemi wzmiankowanemi.
Cały Krym w epoce zajęcia, dzielił się na sześć Kajmakaństw, czyli prowincji; które się zwały:

1. Bachcze-Saraj.
2. Ach-Meczet.
3. Kara-su-Bazar.
4. Kozłow. (Eupatorja).

5. Kefin (Teodozja).
6. Perekop.

Nogajskie stepy za Perekopem, choć należały do Chaństwa; ale koczujące ordy Tatarów i Kirgizów, nie składały prowincji. Dowodzili im Seraskierowie z rodu Girejów i Murzowie.
Kajmakaństwa dzieliły się na Kadałyki czyli Powiaty — W sześciu Kajmakaństwach, wszystkich wsi było 1474, w nich chat Tatarów i nie wiele Żydów, 14,323 (Karaimi byli i Rabbiniści)[28].
Po wielkiéj ztąd emigracji Chrześcijan, Greków i Ormian w roku 1779, zostały całe wsi pustkami, po miastach domy w rozwalinach. Takich wsi, będących już własnością Chanów, było więcéj pięciudziesiąt (52) a w nich pustek więcéj dwóch tysięcy (2,157).
Miasta: Ak-Meczet miało 308 domów, Bacheze-Saraj — 1432 i t. d., w ogóle cztéry tysiące kilkaset. Żydzi w jednym tylko Bachcze-Saraju jako stolicy nie mieszkali, ale aż w Czufut-Kale o dwie wiorsty — Greków i Ormianów, bylo po miastach górą półtora tysiąca domów. W Jeni-Bazar sami mieszkali Muzułmanie.
Oprócz Krymu koczujące Ordy za perekopską linją: Kirgizy i Nogajcy; rozdzielone były w dziewięciu miejscach[29]. Koczowiska te w stepie zbliżały się do Siwacza (Gniłe morze) dość daleko od terazniejszych osad nogajskich.
Ludność Krymu w 1785 wynosiła: Tatarów 54,956 — Żydów 1407 — Kirgizów 426. Ogółem 56,769 dusz. Tatarzy tutejsi dzielili się na Nogajców, Stepowych i Górali.
Nogajcy byli potomkami tego pokolenia Mongołów, które pod wodzą Czingis-Chana; najechało Ruś i Krym. Koczują oni na linji kaukazkiéj i nad Achtubą, w szałasach z drzewa i trzciny, obciągniętych wojłokiem, w poprzek trzy do czterech łokci mających. Te budy, gdy Orda przechodziła na inne miejsce, podejmowano i stawiano na wozach. Nie mieli oni między sobą Kniaziów (Bejów) tylko Murzów (szlachtę). Najznakomitsze rodziny były: Subau-Kazy i Jedy-Oglu — powierzchowność ich: wzrost średni, twarz kałmykowata, oczy małe, uszy wielkie, czarny włos, nos mały i spłaszczony. Nosili tułuby czyli kaftany sukienne, czapki różne (barankowe, małe Kabardynki) pokrywające głowę do uszu, zszyte z klinków. Dziewczęta czerkieskie czapki, zamężne zawitkę jak Czerkieski. Kobiéty swobodnie obcowały z mężczyznami. Żywią się kobylem mięsem i mlékiem; czego już Krymcy prawie nie używali.
Do zajęcia Krymu przez Rossją (jakeśmy wyżéj powiedzieli) nogajskie Ordy: kubańska, budżacka, jedysańska, jedyczkalska, džambujułucka, koczowały w stepach od Dunaja do Donu. Część ich osadzona w roku 1770 na równinach od Dniepru do Perekopu, ale do roku 1783, uciekli za Kuban. W roku 1790, Nogajcy znowu przeszli do Krymu i pod wodzą Bajazet-Beja, rozłożyli koczowiska nad mlecznemi wodami.
W latach 1804 — 1806, przyłączyli się do nich w większej liczbie jedno-plemienni. Piérwsze próby przywiązania ich do ziemi, rozdaniem gruntów, narzędzi rolniczych i t. p. uczynione, dosyć się powiodły. — Największe w tém zasługi położył Generał Rosenberg 1804. X. Richelieu 1806, z pomocą Hrabiego des Maison.
Drudzy Tatarowie byli krymscy w stepie aż po góry osiedli. W Perekopie zamieszkali zachowali wiele śladów mongolskiego pochodzenia. Zajmowali się chowem bydła. Budowali się, dla niedostatku kamienia, z cegły surówki, opalali Kiziakiem; daléj ku górom pomięszani z Turkami, mniéj kałmycko-mongolskiego pochodzenia zachowali cech.
Trzecie plemię tatarskie i mieszkańcy południonych dolin tauryckich gór, lud pomięszany z dawniéj zamieszkałymi w Krymie. Powierzchowność odmienna: brody gęstsze, jaśniejsze włosy — U Turków uważają się za potomków nie swego plemienia, ale za dawnych mieszkańców; zowią ich Tat. Różnią się od stepowych, ubiorem. Domy ich na wpół w górach, w pół z kamieni — dachy płaskie ziemią wybite, tak, że po nich przechadzać się można — pracowici, trudnią się ogrodnictwem, sieją len i tytuń.
Grecy krymscy częścią dawni tutejsi mieszkańcy, częścią pochodzący z Archypelagu Arnauci w Bałakławie (1783) i okolicach, kupcy i mieszczanie w Kerczu i Jeni-Kale (1775) — Piérwszych (Arnautów) używają do straży brzegów, aby do nich okręty mogące przynieść czumę; nie przybijały w czasie burzy lub dla wody.
Cyganów w r. 1790 było 3,200 ludzi. O wyjściu Tatarów z Krymu, po zajęciu go przez Rossją, Pallasa i innych podania, przesadzają, około tysiąca tylko rodzin, po większej części Mulłów wyszło do Taman i Turcji. Chrześcian w Krymie w r. 1783 było dwanaście tysięcy, a tak cała ludność Krymu około 1780 wynosiła 70,269, i na oboją płeć rachując około 140,000.
W 1783 r. było 40 Cerkwi całych, a trzydzieści kilka rozwalonych, i kilka Monastérów. W Massandra Hr. Worońcowa, został stary, nizki, mały murowany Monastér. w pięciu pokoleniach było 202 Murzów (szlachty). Dzielili się oni na dwie Klassy, na tych, co pochodzili od potomków zawojowanego w Krymie ludu, ktorzy się szlachectwa zasługami dobili i na zwyciężców. Chan był z familji Girejów, potomków Czyngis-Chana. Z téjże familji wybierani byli Kalhe i Nuradin Sulmanowie.
Z dawnych familji byli: Murzowie sziryńscy (mieli swego Kalhę wybiéranego ze starszych w rodzie.)
— Barun-Murzowie, Mansur Murzowic, Argia Murzowie i t. d. Z tych siedmiu familji niezawisłych od nikogo, członkowie nie wstępowali w służbę chańską, poddani ich tylko służyli Chanom. Dochody ich były: z ziemi własnéj i chowu stad, dziesięciny ze zbiorów zboża i od stad poddanych, opłaty (nie wielkie) od Greków, Ormjan i Żydów. Pobiérali także płacę od Chana, a zatém byli już choć nie służąc mu, w pewnéj od niego zawisłości.
Oprócz tych siedmiu, były i inne familje Murzów. Duchowieństwo bardzo liczne, trzymające się Meczetów i Tekie, to jest bożnic miejskich Medresów (szkółek duchownych) i Mekteb (szkół zwyczajnych.)
Wszystkich Meczetów w Krymie, było półtora z górą tysiąca, Tekie dwadzieścia kilka, Medresów 25, Mehteb 35. —
Mufti głowa duchowieństwa brał około czterech tysiący lewów (2400 rubli) w rok i Kazi-asker (Sędzia duchowny) główny tyleż. Przy Bujuk-dżami, to jest głównym Meczecie w Kaffie było: Jeden Chatib to jest główny Mułła, dwóch mniejszych Mułłów, czterech Muezzinów (wołających na modlitwę) jeden Kajium (stróż) Wszyscy brali po 120 r. na utrzymanie; a na Meczet 108, (w Kaffie) w Sudak’u tylko 35 r.
W bachcze-sarajskim Meczecie, jeden Chatib, dwóch Mułłów, sześciu Muezzinów, trzech Kajjum, jeden Mutefell (starosta), trzydziestu Dewrichun (codzienny lektor Alkoranu), dziesięciu Déwrichun czytających Alkoran, tylko w Ramazan, jeden Kursu-Szeih (kaznodzieja), jeden Kiutiub Chane Muchafysz (Starszy przełożony nad Biblioteką,) młodszy jeden Deresam (nauczyciel).
Inni duchowni mieli oprócz płacy, dochody z podarków przynoszonych przez Pielgrzymów, dawano im także dawniéj zboże w naturze i mięso, co się zwało Zikiał, to jest: sorokowina. Była to czterdziesta część zbioru. Gdy kto umarł bezpotomnie i Chan po nim dziedziczył, Duchowieństwo brało także czterdziestą część. Za Szchin-Gireja dochod ten upadł.
W Bachczi-Saraju, były trzy groby Chanów (Turbéj) a przy nich dwóch Turbedar, to jest stróży grobów. Groby te są po dziś dzień.
Przychody Chaństwa stanowiły:
Z perekopskich wrót, z jezior solnych i dochodu miejskiego, słonego jeziora Airczu, kozłowskiéj Tamozni, hałakławskiéj, jeziora w Sari-Kermen i t. d. 215,000 r. Z dzierżawy trunków w r. 1780, okolo 24,000. Z Rybołowstwa w Dnieprze 1000 opłaty, od żydowskich winogradów 1000, z opłaty od górali i t. d. w ogóle z główszczyzną od Żydów i Cyganów, podatkiem od bydła, pszczół, dochodem solnym, zyskiem na biciu monety i t. p. 345,612 r.
Wolno było wwozie do Krymu sukno i tkaniny jedwabne (ale nie wyszywane złotém i srébrem) futra, bawełnę, len, za opłatą od 2 do 10 procentów w naturze, na tamożni. Wino, wódki ruskie i francuzkie, piwo angielskie, za opłatą, miód, syrop cukrowy (hekmek) oliwę, kawe, herbate, tytunie, podobnież. Handel nie wielki z Rossją, Zaporożem, Turcją, na anatolskich statkach się odbywał. Główny dochod stanowiła sól. Wojsko utrzymywał i opłacał Chan, ale kraj obowiązany był dostarczać pewną liczbę żołniérzy. Nogajskie Ordy stawały całe do boju. Rozchody wynosiły około 230,936 lewów czyli 138,561 rubli.
Piérwszym po Chanie był Kałha-Sułtan następca tronu, chociaż prawo mianowania Chanów, było w ręku Sułtanów tureckich.
Drugim Nurreddin Sułtan, następca na przypadek śmierci lub oddalenia Kałhi. Oba wybierani byli z rodu Girejów, familji Chana.
Trzeciemi Sułtanowie z rodu Girejów. Służyli oni wojskowo przy Chanie i naznaczani bywali Seraskierami nogajskich Ord: budżackiéj, jedysańskiéj, jedyczkulskiéj, dżambujłuckiéj i kubańskiéj.
Czwartym z rzędu był Or-bej, dowodzca twierdzy Or-Kap (Perekop) z rodu Girejów.
Piątym chański Wezyr.
Szóstym Muſty — Kazy-Asker.
Siódmym wielki Aga (Minister Policji).
Ósmym wielki Kaznadar.
Dziewiątym, piérwszy Defterdar, (wielki Podskarbi).
Jedenastymi — Bejowie: szyriński, mansurski, szlachta, i t. d.
Niższe miejsca zajmowali: Nureddin (namiestnik W. Agi); Defterdarowic, Silichter (miecznik) Kintibi Diwan (Sekretarz Rady) — Ak-Madżi-Bej (Dozorca Haremu, ) Kajmakanowie, naczelnicy miast i Ord nogajskich, Murachasowie reprezentanci Murzów przy dworze Chana. Baszbuliuk-basza (naczelnik sztabu).
Najniższe: Kadi (Sędzia) Muszelim (Rządzey) Serdari, Dyzdari, pisarze Mennicy, Tamożni, pisarze Kajmakanów i t. d. — Utrzymanie žon i dworu Chana kosztowało 85, 336 rubli — Tak naprzykład Ułu-Chanowa brała 4680 r. Melek-Sułtan-Chanowa i Dżanet Sułtan-Chanowa tyleź i t. d.[30].
Pallas, który w latach 1793 i 1794. zwiedzał ordy Nogajców kubańskich[31]. pisze, że u nich był zwyczaj, iż złodziejowi wziętemu na uczynku gorącym, obcinano rękę i nogę a krewni obowiązani byli kipiącém mlékiem lub tłustością krew zatamować i wziąść go do siebie. Tenże[32] o resztach Nogajców między Berdą a Mołocznémi Wodami pisze, że mieli woły małe, konie mizerne, owce tłusto-ogoniaste. Trzy ich tu pokolenia cytuje — jedyssańskie, którego głową był (1793—1794) Bajazet-Bej od Rządu wyznaczony, nad Mołoczną obozujący. — Dżambujułuckie, (Ułus t. i.) nad Karsakiem, — jedyczkulskie nad Berdą. Liczy ich wszystkich do 5,000 Jedysańców 3,425, Jedyczkułców 533. Dzambujułuckich 1,103. Murzów, powiada on, są u nich dwie znakomitsze familje — Suban-Kasi i Edci-Oglu.
Chaty ich z pilsni, średnicy cztéry lub półpiąta łokcia, przewożące się całkiem na wozach. Ta Pallas czyni uwagę, że Pomponius Mela, mieści nad morzem azowskiém Scytów Hamaxobiów (mieszkających na wozach) — W chacie były klapy do wypuszczania dymu z niéj, za pomocą sznurka przytwierdzonego do klapy — Sciany obite matami z trzciny, drzewo używane na rusztowanie chat stare i liche. Ubiory ze skór baranich i sukna, czapki małe krągłe barankowe, u kobiét wysokie czerkieskie z zasłonami. Opłacają posagi za żony, ale ich nie zamykają jak na Wschodzie, żyją mięsem końskiém i mlékicm kobylém, i t. d.[33]
Po obiedzie u szanownego Dra. Siezieniewskiego, ożywionym miłą rozmową o wielkim naszym poecie, i młodszych jego latach, improwizacjach przy fajce i winie z oczyma w jeden punkt wlepionémi; jakby we snie magnetycznym i zapomnieniu całego świata (cytowano tu jego wiérsze żartobliwe, o dwunastu pracach pewnego P. A. —); poszedłem na Teatr francuzki — Les mémoires du Diable, przyjęte z wielkiemi oklaski. Potrzeba aktorom oddać sprawiedliwość, grali prawie wszyscy bardzo dobrze, ale nie tą nową metodą naturalności i prawdy, jakiéj przyjście przeczuwamy; któréj żądamy — starą tradycyjną, z przesadą właściwą jéj i pewnemi przyjętemi formuły, na wyrażenie pewnych stanów duszy i sytuacji. Sama sztuczka nie wiele warta; ale w grze było wiele życia; a w dramacie, wiele tych zużytych i pospolitych środków zrobienia wrażeń, które mimo swego zużycia, nigdy nie chybiają.







  1. Descriptio Musaei publici Odessani. Pars 1. continens Numophylacium Odessanum, aut. N. Murzakiewicz. Odessa, ex officina Urbis, M. DCCC. XLI. 4.
  2. Athenaeum Odd. III. Zesz. II. str. 129.
  3. Recherches sur la Géographie ancienne de la côte du pont. Euxin. S. Pelersb. 1826.
  4. Essai sur l’histoire etc. T. I. C. XXIII.)
  5. 1813. 8. 17. str.
  6. Choix des médailles antiques d’ Olbiopolis ou Olbia faisant partie du Cabinet du Conseiller d’Etat de Blaramberg à Odessa, avec XX. planches gravées d’ après les dessins sur les médailles originales, accompagnés d’une notice sur Olbia et d’un plan de l’emplacement ou se voient aujourd’hui les ruines de cette ville. Paris Firmin Didot 1822. 8vo 10. 64. XX. pl.
    Antiquités découvertes en différens tems dans les ruines d’ Olbia et conservées dans le Cabinet du Conseiller d’ Etat de Blaramberg à Odessa. I. II. III. Cah. fol. MSS.
  7. Ażeby dać wyobrażenie jak czasem podróżni traktują najbardziéj zajmujące miejsca, musimy tu przywieść wypis z I. G. Köhla; o Olbji.
    Der Platz, auf dem Olbia, die grösste griechische Handelstadt in diesen Gegenden des Pontus, die ungefähr denselben Handel hatte, den jetzt Odessa betreibt, heisst jetzt — Stomugil, liegt zwei Meilen unter halb Nikolajew am Bug, und ist im Besitze eines Russischen Edelmannes, des Grafen Kuscheleff Besborodko, Die Ruinen sind unbedeutend, und das Wenige was sich an Antiquitäten, Inschriften, Münzen u. s. w. dort vorgefunden hat, befindet sich theils in dem Besitze des Besborodko’s, theils in Nikolajew, theils auf der Stadt-Bibliothek von Odessa gesammelt. — Tu wspomina tylko jedno Psephisma protogenesowe i na tém kończy o Olbji.
    Istotnie dawna Olbja jest dziś własnością Hrab, Kuszelewa-Bezborodki. Ten, na wezwanie Towarzystwa Starożytności, które od Najjaśniejszego Pana otrzymało pozwolenie robienia poszukiwań, gdzie mu się zdawać będzie; dał od siebie żądane zgodzenie się z warunkiem, aby murów, na jakie natrafią, nie łamano, i aby połowę znalezionych rzeczy, losem wyciągniętych, oddawano do miejscowego olbijskiego Muzeum.
    Wspomnienie o Olbji u Pallasa, Voyage 1793 T. II. p. 440.
  8. Accipenser Sturio. Acc. Ruthenus. A. Huso. Acc. Stellatus. Pallasa.
  9. Ἀπὸ δέ ταύτης ἂνο οίκεονσι Σκύϑαι Τεοργοί.
  10. Σκὺϑαι Ἀροτῆρες.
  11. Lib. IV. c. 77. 78.
  12. Μἒγα ἔμπορεῖον.
  13. Napis ten ogłosił Blaramberg w swoich Antiquités grecques du Bosphore.
  14. Blaramberg w będącym przed nami Rękopismie, opisuje starożytności olbijskie, jako to: Lampy gliniane (innych dotąd w Olbji nie znajdowano) lampy do stawiania na Lampaderach, lampy ręczne. Infundibulum vel infusorium do nalewania oliwy w lampy w kształcie barana. Na dwóch odłamkach glinianych lamp, Kogut godło czujności. Rączki od Diotas z napisami. Blaramberg słusznie uważa, że gdy dotąd naczyń z rączkami pisanemi, nigdy całych nie znajdowano, ani nawet pokruszonych, ale same tylko zawsze rączki; naczynia od których te rączki pozostały, służyć musiały do jakichś ofiar, przy których je kruszono. Diotas czyli Amfory olbijskie (bez napisów) są z gorszéj daleko gliny od tych rączek i mniéj wytwornéj roboty. Rączki te znaleziono w wielkiéj ilości w miejscu, gdzie być musiało Acropolis olbijskie, nad samym Bohem. Na nich i na ułamkach cegieł znajdują się imiona Astynomów.
    Statuetki: wyżéj wspomniana Izys-Juno gliniana (w Bibl. miejskiéj) wypalana, próżna wewnątrz z piedestałem wysoka na sześć werszków, z tyłu ma otwór do przytwierdzenia. Autor ma ten posążek za Izys — Głowa ubrana w Theristrion (palliolum, θεριδτριον tak nazwany dla zakrywania od słońca).
    Ułamek marmuru wyobrażający Hekatç i fragment płaskorzeźby z Dianą myśliwą. Fragment płaskorzeźby z gabinetu Bezborodki wyobrażający ofiarę Eskulapowi. — Anaglyf podobny z przedmiotu do poprzedzającego. — Autor tłumaczy przedmiot, wnosząc, że to jest Swiątyuia Eskulapa, do któréj przychodzi familja mająca go wzywać. Fragmenta pater, tarczy naczyń glinianych czerwonych, pokrytych poléwą szklanną sinawą.
    Marmur z wyspy achillesowéj — Berczan, z napisem uwieczniającym igrzyska na cześć Achillesa odbyte. Autor utrzymuje z napisu, że wyspa Berczan należała do territorium Olbji, które obejmować musiało więcéj niż emplacement saméj Olbji (Olbją mieści Plinius o 15,000 kroków od ujścia Dniepru w morze.) Mela i Plinius wspominają o grobie Achillesa na wyspie nie daleko ujścia Dniepru. Insula Achillis tumulo ejus viri clara. Plin. L. VII. C. XXIX. Tęż wyspę Leuce zowie Mela L. II. C. VII. Leuce Borysthenis ostio objecta parva admodum et quia Achilles ibi situs est Achillea cognomine. Naruszewicz podobno się myli biorąc za jedno wyspę Berczan z terazniejszą Ficonisa (sic) T. I. pag. 25.
    Z podróżnych co zwiedzali Olbję, Castelnau jak i inni żadnego szczegółowego opisu miejsca nie daje, powiada tylko, że smętarz Olbji (wedle pięknego wyrażenia P. Nadeżdina) leży o wiorstę od Ilińskiego nad Bohem.
    Fabre w Peryplu Arriana (1836 r. Odessa) oznacza położenie Olbji o 40 werst od Nikołajewa, blizko Ilińska, przy Bałce porutińskiéj.
  15. Арріана Перипаль Понта Евксинскаго, переводилъ Андрей Фабръ. Одесса 1836. 8.
  16. Mémoire sur un nouveau Periple du Pont—Euxin, ainsi que sur la plus ancienne histoire des peutples du Taurus, du Caucase, et de la Scythie par le Comte Jean Potocki à Vienne chez Math, Andr. Schmidt Impr. d. l. Cour. 1796. 4. 41. pp. et 2°
  17. Исторія генуэнскихъ поселеніи въ Кримыу. Одесса 1837. 8. 91. str.
  18. Sarnicki, An. 368.
  19. Czacki. O prawach. T. I. 90.
  20. Beauplan, tłum. polskie w Pam. Niemcewicza i tłum ruskie. Описаніе Украйны сочин. Бонлана. С. Петеро. 1832. 8. 179. str.
  21. Wapowski, ob. Wojcicki. Obrazy starodawne. Warszawa. 1843 T. II. str. 63 segn. Pisarze polscy o Tatarach mało bardzo podali i to niedokładnych wiadomości, mianowicie dawniejsi. W ciągłych stosunkach z Tatarami, mniéj znaliśmy ich od innych, choć pewnie lepiéj się nam niż komu dali we znaki. Zobacz cytowanych u Wojcickiego, który przywodzi też z roku 1624 10 Lipca list Kantemira z taboru z łąk medyckich (pod Przemyslem) pisany do Króla polskiego, dopominający się o przyrzeczone podarki Sułtanowi i uśmierzenie Kozaków zadnieprskich, a w przeciwnym razie grożący wielkiém kraju zniszczeniem.
  22. Pam. histor. polityczny R. IV. C. III. Marzec 1785 str. 201 i nast. Opisy Turkow i Tatarów p. Barona de Tott z franc. na polski tłum. Warsz. 1791 8vo. T. I. II.
  23. Baron de Tott. II. 143.
  24. Znajdujemy krótkie i niedostateczne wspomnienie o Nogajcach w dziele: — Description de toutes les Nations de l’Empire de Russie. Seconde Collection. Nations Tatares S. Petersb. 1776. 4to fig. pag. 45.
    Par la paix conclue en 1774 entre la Russie et la Porte, le Sultan, à la recquisition de la Cour de Russie, déclara libres et indépendans les Tatars de la Horde Criméenne, leurs alliés et ceux qui leur sont tributaires, ainsi que les quatres hordes que nous venons de nommer qui s’étaient mises sous la protection des Tatars Criméens. En même tems les Tatars de Boudziak, les Hordes qui en font partie et qui se trouvent prés de la Mer Noire depuis le Borysthène jusqu’au Dniester et au Danube furent déclarés libres et indépandans.
    Pendant la dernière guerre entre la Russie et la Porte, savoir dans l’année 1770, ces deux hordes (Dschisanski, Jedyssan) et Dschambowsklaïski (sic) retournèrent dans leur pays et celles de Yediscskoul et d’Akerman ou de Bielhorod suivirent leur exemple. On les évalue à 70,000 ares(!) c’est à dire à autant d’bemmes en état de manier l’arc.
    Podanie to jest wielce (jak zaraz przekonamy) przesadzone.
  25. Aułow (osad) 
     43.
    W nich Meczetów 
     43.
    Kibitek 
    duchownych 
     192.
      
    Murzów 
     121.
      
    Nogajców 
     4,000 kibitek.


    Ludzi w nich duchownych 
     422 p. m. 322. p. ż.
      
    Murz 
     254 p. m. 201.
      
    Nogajców (ludu) 
     8,746 — 7,257.
      
    Ogółem 
     9,422 — 7,780.
      
    Ogółem
    17,202 dusz.


    Toni rybnych 
     12.
    Stad bydła 
     w nich sztuk 40,000.
      
    koni 
     8,000.
      
    owiec 
     80,000.
    W roku 1804 posiano pszenicy arnauty 
     2,158
      
    jęczmienia   —   
     1,360.
      
    prosa—   
     825.

     
    4,343.


    Zebrano tegoż roku arnauty 
     11,858.
      
    jęczmienia 
     11,263.
      
    prosa 
     21,237.

      
    ogółem 
     44,358 czetwerti.
  26. męz. płci.
    Orda jedyssańska w I. 
    Akkermanie 
     153.
    w II. 
    —   — 
     143.
      
    Alszinbadah 
     320.
      
    Sasiktogoni 
     265.
    I. 
    Burkut 
     232.
    II. 
    Burkut 
     178.
      
    Szawkaj-Maszkir 
     198.
      
    Tamirgosz 
     165.
      
    Kaslik 
     252.
      
    Ajmakta 
     223.
      
    Edinoxta 
     277.
      
    Dżujut Zuret 
     174.
      
    Baurduk 
     194.
      
    Eiboa 
     174.
      
    Niewkus 
     339.
      
    Tuma 
     160.
      
    Tujuszka 
     357.
      
    Imirtibuł 
     315.
      
    Jancburh 
     337.
      
    2. Kinezess 
     192.
      
    1. Kahacz 
     190.
      
    2. Kahacz 
     151.
      
    Kakpasa 
     197.
      
    Onika 
     153.
      
    Bejesuł 
     143.
      
    Szeklach 
     165.

      
    ogół 
     4,655.


    Dżambujłucka Orda. — 
    Mejsyt 
     278.
      
    Kailigar 
     122.
      
    1. Arhakli 
     131.
      
    2. Arhakli 
     141.
      
    Aslakeza 
     144.
      
    Ormancza 
     158.
      
    Achipchoża 
     137.
      
    Szekli 
     161.
      
    Tohali 
     225.
      
    Kondauzli 
     240.
      
    Jaczandaszekli 
     185.

      
    ogół 
     1,922.


    Jedyssańska — 
    Ajatamgała 
     233.
      
    Kajżegali 216. 
      
    Szajkszła 169. 
      
    Jugartakgała 221. 
      
    Kajasu-Ogłu 134. 
      
    Altoguła 215. 

      
    ogółem 
     1,188.

    We trzech razem, 8,501 dusz płci męzkiéj, o 918 mniej od roku 1804.

  27. Заниятіе Крыма въ 1783 году. Матепіялы для Истопій Ховопоцційскаго края А. Скальковскаго 8. 44. (Изъ Журнала Министерс. Хар. Просв. 1841. N. IV.) z epigrafem wziętym z nadgrobku w Krymie.

    Wszystkie państwa znikają,
    Wszystkie mrą narody.
    Bóg tylko nieśmiertelny.

  28. Prowincja Bachcze Saraj — wsi 293 powiatow V.
    II. Ach-Meczet 242 —   — IX.
    III. Kara-su-Bazar 342 —   — IX.
    IV. Kozłow 195 —   — V.
    V. Kefin 233 —   — IX.
    VI. Perekop 169 —   — VI.

    ogółem 1,474.
  29. I. 
    Aigra-Kibitek czyli familji 
     30.
    II. 
    Kolla 
     27.
    III. 
    Kuicza 
     19.
    IV. 
    Turkmen 
     36.
    V. 
    Nagai-Kirgiz 
     22.
    VI. 
    Dżaj-Kirgiz 
     13.
    VII. 
    Czaury-us 
     30.
    VIII. 
    Tant 
     14.
    IX. 
    Aonrat 
     22.

     
    198.
  30. Ciekawe są niektóre szczegóły Budżetu tatarskiego Chana.
    Na kuchnią szło 4,680 rubli, na konfitury 720 rub, na powozy i konje 1822 r. Dwór składał się z szesnastu jedyseńskich Murzów, jedénastu jedyczkulskich, dziesięciu dżambujłuckich, cztérech Kabardyńców, pięciu Tomańców, óśmiu Zapińców, trzech Emirjurów, jeden Dozorca jeleni w zwierzyńcu Czufut-Kale pod Bakczi-Sarajem — jeden Dozorca sokolich guiazd, jeden Łowczy, jeden dozorca nad łódkami i przyborem morskim, jeden Czeszniczer, jeden Szerbeczi, dwóch Podszerbeczich, jeden Bał. Czugadar (furier) dwudziestu óśmiu Czugadarów, cztérech Szatir, jeden Kapelmejster, Lekarz, Maładži Tiufekdzi, jedénastu chłopców, jeden Kafedżi główny, trzech młodszych. Sekretarz i jeszcze trzech ludzi, z których dwóch ruskich.
  31. Pallas — Voyage 1793—94. 4to Leip. 1799 T. I. 343-346 etc.
  32. Pallas. ibidem T. I. 429.
  33. Na zakończenie wiadomości może przydługich o Tatarach, dołączamy tu wielce ciekawą Jeografę Budżaku z roku 1806 z dokumentów miejscowych zebraną i udzieloną nam przez P. A. A. Skalkowskiego, która objaśnia o stanie kraju, w ostatnich czasach posiadania go przez Tatarów.
    Geografja budżacko-nogajskich osad (Koczowisk) w niższéj Bessarabji czyli w Okręgu (powiecie) Et-Szań, wsi następujące:

    1. Kereid.
    2. Szakaj.
    3. Toj-tepe.
    4. Bajramsza.
    5. Enakioj.
    6. Bułatdzi.
    7. Oda-Baszi.
    8. Islam-Aga.
    9. Dewedzi.
    10. Ramasz.
    11. Kebabczi.
    12. Sarjar.
    13. Machalłe.
    14. Kelle-Kazi (Kule Chadżi?)
    15. Pakylże.
    16. I. Sekty.
    17. II. Sekły.
    18. Kuru-Dere.
    19. Jałoboz.
    20. Mankyd.
    21. Kaib-Oglu
    22. Bebek.
    23. Chadziler.
    24. Bubeszik.
    25. Maszdyr.
    26. I. Nakiuz.
    27. II. Nakiuz.
    28. III. Nakiuz
    29. Sydyk.
    30. Kozem-Chadżi. 31. Ali-Demir.
    32. Džełair.
    33. Jedynochto.
    34. Syndyk.
    35. I. Demir-Kodža.
    36. Kadasz.
    37. Togliade.
    38. Teka-Chadżi.
    39. Kazi Aga
    40. Besziduł.
    41. Sikli.
    42. On Iki.
    43. Džef-Makyt.
    44. Hassan-Chadżi
    45. Jusuf. Ali-Chadżi
    46. Nukas.
    47. Menleli-Aga-Nokus.
    48. Tobuk-Nokus.
    49. Kelisa.

    50. II. Domir-Kodża.
    51. Kak-basz.
    52. Mamaj
    53. Alise.
    54. Mustafa-Chadži.
    55. Ojmaduja
    56. Sake.
    57. Alsyn.
    58. Undys.
    59. Kara-burdys.
    60. Tebeti.
    61. Esebej.

    Wyżéj wyliczone wsi czyli koczowiska znajdowały się na uroczyskach, rzekach i bałkach Ałkały-dere, Adżi-dere — Sarata — Czelebi-Boju. Kuuduk i Cziada.
    W Okręgu zwanym Oras Oglu, wsi:

    1. Japar-Manzyr.
    2. Czukur-Mauzyr.
    3. Kosta-Mskali.
    4. Czemiszli.
    5. Kizilbasz-Kioju.
    6. Dżaglama.
    7. Sadakły.
    8. Boduba.
    9. Kanczak.
    10. Oraz-dżaby.
    11. Abakły.
    12. Karłyk.
    13. Kokuz.
    14. Kajeły-Dżaby.
    15. Mirza-Bey.
    16. Mahalak.
    17. Tiurdiż.
    18. Kara-Kioju.
    19. Kelimbet-Ogłu.
    20. Sara-Ogłu.
    21. Bohmaz.
    22. Tarakły.
    23. Ichtiar Bejn-Kioju.
    24. Bady-Osman.
    25. Sakade-Sahalak.
    26. Es-Myrza.
    27. Ak-Suru.
    28. Mokuz Kioju.
    29. Umur.
    30. Batyrszan Kioju.

    Te wsi czyli Koczowiska leżały w uroczyskach i bałkach: Eski — Onus — Kagalnik i Czaha.

    III. W Okręgu (powiecie) nazwanym Orumbet-Ogłu, następujące osady.

    1. Burłak.
    2. Karakutaj.
    3. Czumaj.
    4. Bajtimir
    5. Kirk-Batły.
    6. Kostam-Ały.
    7. Tudyosy.
    8. Kazajak-Ały.
    9. Uszesz.
    10. Baurczy.
    11. Badyk.
    12. Czobałardżi.
    13. Tart-Ogłu.
    14. Dżau-Kioj.
    15. Czasz-Kyły.
    16. Kajat.
    17. Bujuk-Kesewli.
    18. Kiuczjuk-Kesewli.
    19. Kostankały.
    20. Kara-Najman.
    21. Boszak.
    22. Bajmakły.
    23. Tarakły.
    24. Czukur-Meszin
    25. Tart-Ogłu.
    26. Jadan-Bajły.
    27. Aczik.
    28. Beszdin-Ogłu.
    29. Besz-Burahan.
    30. Szasz-Dioł.
    31. Jutmas.
    32. Karadža-Burahau.
    33. Bobawły.
    34. Ters-Kondu.
    35. Dekuz-Baj.
    36. Kyłyzły.
    37. Ak-Buta.
    38. Kara-Tudałak.
    39. Sułtan-Murat-Ały.
    40. Dzen-Baj.
    41. Aładwat.
    42. Jadur.
    43. Ałałyk-Ułu.
    44. Kaar.
    45. Saandym.
    46. Kercid.
    47. II. Kapczak.
    48. Nełamandżi-Kioju.
    49. Kumrad.
    50. Meszin.
    51. Boz-Diuz.
    52. Dżur-Adanyk-Kioju.
    53. Tarakły.
    54. Besz-Ałma.
    55. Czubaladżi.
    56. Kondaz.
    57. Besz-juz.
    58. Ałanły.
    59. Badan-Ały.
    60. Toma.
    61. Duban.
    62. Ajdar.
    63. Czapcik.
    64. Badurczi.
    65. Kara-Kumej.
    66. Kazajakły.
    67. Kidaczin
    68. Dudan.
    69. Dokuz-baj.
    70. Adyran.
    71. Besz-kały.
    72. Adżi-Kioju.
    73. Lejes.
    74. Kioju-Chadżi.
    75. Kadrały-Chażi.
    76. Agamajły.

    Koczewiska te leżały w uroczyskach, bałkach, jeziorach i rzeczkach. Salaja — Jałpuchan — Bujuk-jałtu i Ułupka.
    IV. W Okręgu izmajłowskim wsi należały do następujących Kazanów (Kotłow — Kocioł jeden znaczył jedno plemię, ludzie jedzący z jednego kotła składali jednotę) — gdyż Tatarzy warzyli swoje jadło razem dla wszystkich, na całą familję.

    I. Kazana-Kirgiz.  1. Konrat.
    2. Adył-Bejraktar.
    3. Saar.
    4. Amdżi.
    5. Jakub-Adżi.
    6. Mambet-Kazadži.

    II. Kazana-Dżembulat.  1. Kadaj-Dur.
    2. Sarajte.
    3. Kalitady.
    4. Kazam-Dulak.
    5. Orak-Kułade.
    6. Aszahat-Zszeszi.
    7. Dżumbały-Zszeszi.
    8. Batałma.
    9. Adery-Batałma.
    10. Abdu-Adži.
    11. Sołakły.
    12. Kuj-bej.
    13. Diukardy-taszłyk.
    14. Aszra-taszłyk.
    15. Kadym-Jusy.
    16. Kara-Koj.
    17. Sziujut.
    18. Bakszały.

    III. Kazana-Kinjma  1. Kiuj-Bej.
    2. Tatar-Dajczaha.
    3. Tarakły.
    4. Tam-Teszken.
    5. SaamłyDaadżi.
    6. Zotioj-Baj.

    IV. Kazana-Kelesze.  1. Kajrahły.
    2. Karadurt.

    Było jeszcze siedm osad w saméj izmajłowskiej twierdzy, ale tych nazwiska niewiadome. Ostatnie rozciągały się na uroczyskach wyżynach i bałkach nad Dunajem: Kodża Kujliju — Kajełu-Buda i Taszłyk.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Józef Ignacy Kraszewski.