Strona:J. I. Kraszewski - Wspomnienia Odessy, Jedysanu i Budżaku T.II.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
143
19. LIPCA

Morze stało puste bez handlu; a jeśli Polacy wiedli swoją pszenicę do Cypru, to chyba za pozwoleniem i w czasie pokoju z Turcją. A Polska z Portą nigdy prawie w przyjaznych stosunkach lat kilku nie wytrwała, bo Tatarzy i Kozacy, byli szkopułem o który rozbijały się wszystkie traktaty. — Polska też zaprzątniona innemi sprawy; wiecznie w boju z sąsiadami, nie mogła nigdy zwrócić baczności na ważność posiadanéj ziemi i silnie się wzrostem jéj zaprzątnąć. Prywatni posiadający tu ziemie, mniéj jeszcze uczynić mogli, sami tu nie mieszkając. Tak posiadanie polsko-litewskie, nie wydało tu prawie owoców, nie odznaczyło się postępami i siłą organizującą. Głuche wzmianki o wysyłaniu pszenicy podolskiéj do Cypru, dowodzą tylko, że korzystano z chwil swobodniejszych: ale po zdobyciu Konstantynopola, położenie tych prowincji, coraz a coraz krytyczniejszém się stawało. Tatarzy niegdyś przez Olgerda wyciśnieni ze stepu za Dniestr i Dniepr, znowu potém na mało zaludniony step wciskać się zaczęli. — Napróżno w Daszkowie (Oczakowie) trzymano straże, próżno pilnowano się od