Leśna Królewna/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Artur Oppman
Tytuł Leśna Królewna
Wydawca Wydawnictwo M. Arcta
Data wyd. 1929
Miejsce wyd. Warszawa
Ilustrator anonimowy
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
OR-OT
Leśna
Królewna
NAPISAŁ WIERSZEM
OR-OT
WYDAWNICTWO
M. ARCTA
W WARSZAWIE



Oto wam książkę przyjaciel niesie
O królewiątku, co mieszka w lesie.
Jak szła do boru, gdy rankiem wstała,
Co tam robiła, co tam widziała.
Jak krasnoludki posługiwały,
Jak leśne ptaszki koncert dawały.
Jak kruk ją uczył, profesor miły,
I jak królewnę gwiazdki uśpiły...




LEŚNA KRÓLEWNA ZE SNU WSTAJE

Chyłkiem, ciszkiem zorza wstaje
I otwiera złote drzwi:
Drzemią jeszcze pola, gaje,
I królewna w zamku śpi...

Więc promyczek śle jej zórzka
W starej wieży mroczny cień:
„Wstań, królewno! wyskocz z łóżka!
Już się budzi śliczny dzień...”

I królewna myk! z pościeli,
Do okienka biegnie wlot:
Tam, na wschodzie strop się bieli
I jutrzenki błyska grot.

Wiatr poranny goni chmurki,
Przesłonięte srebrną mgłą,
I zwołuje swoje córki,
Co się Śliczne Rosy zwą.

Idą, idą szeregami,
W modrych szatach idą już,
I srebrnemi perełkami
Ożywiają kwiaty róż.


One zawsze tak nad ranem
Ze snu budzą każdy krzew,
Pod królewny oknem szklanem
Szemrząc cichy, słodki śpiew.

Z baszty patrzy królewiątko:
Śliczne Rosy szepcą jej:
„Pójdź, paniątko! Pójdź, dziewczątko!
W las, do wonnych, szumnych kniej...

Od komnaty wyzłoconej
Tu piękniejsze drzewa, mchy,
Od brylantów twej korony
Jaśniej słońce w rosach skrzy.

Cudniej nuci leśne ptactwo,
Niż nadwornych grajków chór, —
Rzuć pałaców twych bogactwo
I w majowy poleć bór.”

Wyszła zorza na niebiosy,
Do królewny mruga tuż...
„Śliczne Rosy! Śliczne Rosy!
Poczekajcie! Biegnę już!...”




LEŚNA KRÓLEWNA STROI SIĘ Z RANA

Na skraju lasu, gdzie rzadszy bór,
Zebrał się zgrabny królewny dwór;
„Dalejże, dalej! raz, dwa, trzy!
Niech nam panienka, jak słonko lśni!”

W majowej wodzie umyły ją,
Aż liczka królewny wiosenką tchną
I szatka z purpury goreje tak,
Jak łuną zachodu błękitów szlak.

Na główce korona, lecz włosy jej
Jaśniejsze od złotej korony tej,
Tak miękkie, tak długie, jak młody len,
Co rośnie na polach za borem, hen.


Złote trzewiczki na nóżkę w sam raz
Wzuj prędzej, królewno, bo wielki już czas!
W lusterku się przejrzyj, rozpogódź twarz,
Że takie śliczniutkie służebne masz!

A wkoło gra ranek tysiącem brzmień,
Wiosenny, cudowny zakwitnął dzień!
Wre życie tak bujnie, tchnie zewsząd czar,
Motylów szelesty i ptaków gwar.

Królewna z krzesełka frunęła, jak ptak,
W czerwonej sukience, jak pyszny mak,
Korona, trzewiczki od złota skrzą,
A włosy, jak płaszczem, okryły ją.


I zwolna z swym dworem przez puszczę wdal
Wędruje królewna na wielki bal,
Śniadanie ją czeka, nie byle co:
Głód-kucharz je robił... To mistrz! ho! ho!

Na leśnej polance, gdzie szumi w krąg bór,
Jest brama odwieczna, w ruinach mur,
Jarzębin i kalin zdobi go krzew,
Co mają jagody szkarłatne, jak krew.

Na stole przysmaczków na gościa cześć
Jest tyle, że można dzień cały jeść,
A chociaż z królewną nie byłem tam,
Jak bal się odbywał opowiem wam...




UCZTA

Na wyścigi, na wyprzódki
Do królewny pędem biegą
Maluteńkie krasnoludki
W garniturkach z mchu leśnego.

Takie to to miłe, zgrabne,
Tak grzeczności nauczone,
A ubranka, jak jedwabne,
Czapki, kurtki, precz zielone!

Przyleciały z wielką wrzawą,
Wesolutka ćma smarkaczy,
Szast! szast! nóżką! w lewo, w prawo!
Niby, że to ukłon znaczy.


Czekoladę jeden dźwiga
W filiżance z porcelany,
Inny, szybki, gdyby fryga,
Niesie miodu słoik szklany.

Trzeci babkę i sucharki,
Czwarty leśne ma jagody, —
Z takiej pysznej gospodarki
Toż dopiero są wygody!

Je królewna, je i pije
W wielkiej dumie i paradzie:
„Nie słyszałam, póki żyję,
O tak smacznej czekoladzie!


„A ta babka! smak jedyny!
Aż oblizać trzeba łapkę!
Moi chłopcy! w imieniny
Przynieście mi taką babkę!

Poziomeczki — to przysmaki!
Miód lipowy, pachnie kwiatem!
Jednem słowem — uczty takiej
Nie widziano, jak świat światem!”

Wiewióreczka, psotna dusza,
Leśnych drzew tancerka ruda!
Węszy pyszczkiem, łapką rusza:
Może chwytnąć coś się uda...

Wszyscy radzi i kontenci,
Chyba brak ptasiego mleka,
Ale trzeba mieć w pamięci,
Że królewnę lekcja czeka!...




KRUK-NAUCZYCIEL

Na pieńku grubym siadł pan kruk
I dziobkiem stuka: puk! puk! puk!
„Uwagi, moja panno!
Musim do pracy wnet się jąć,
Tabliczkę, szyfer proszę wziąć,
Odrobim lekcję ranną!”

Pan kruk profesor przedni to,
W lesie naokół znają go
Z nielada uczoności.
Dziób w okularów ubrał szkła,
Ogromną księgę w łapce ma:
W niej studnia jest mądrości!


Królewna pilnie uczy się,
Pięknie zadania zrobić chce,
Dodaje, odejmuje;
Kruk kiwa głową, wielce rad,
Że uczennica taki chwat,
Że lekcję wlot pojmuje!

„Z arytmetyką dosyć już,
Teraz tabliczkę, panno, złóż,
Weźmy się do czytania!
Pomału, gładko czytaj mi
Ten śliczny wierszyk, co tak brzmi,
Jakgdyby echo grania...”


Królewna czyta, a pan kruk
Kolejno macha jedną z nóg
Do taktu wierszykowi; —
O! na poezji kruk się zna,
Sam nawet także talent ma
I zręcznie rymy łowi.

Już koniec lekcji, teraz czas
Na miły spacer pobiec w las, —
Wiewiórka pogwizduje, —
„No, moja panno, no, no, no...”
Pan kruk profesor chwali ją:
„Winszuję ci, winszuję!...”




LEŚNA KRÓLEWNA W LESIE

Leśna królewna chodzi po lesie,
W każdy zakątek urok swój niesie,
A za królewną, jakby za majem,
Biegnie twór wszelki zielonym krajem.

Młodziutka łania gnie pod jej nóżki
Swą śliczną główkę z małemi różki,
A panieneczka, zwierzątku rada,
Na szyję łani rączki zakłada.


Po miękkiej trawie, po leśnej łące
Figlują dla niej ścigłe zające,
To się przybliżą, to uciekają,
To na dwóch łapkach zabawnie stają.

Wiewiórki skaczą z drzewa na drzewo,
Gdzie błyska słońce światła ulewą,
Pośród zieleni przetkanej złotem
Mijają w górze szybkim polotem.

A śpiewne ptaszki z piórki barwnemi
Fruwają nad nią, chodzą po ziemi,
Jak które umie, dla swej panienki
Nucą radośnie cudne piosenki.


Małe sikorki, szczygły i gile
Nad złotą główką świergocą mile,
I nawet kwiaty z tchem świeżej woni
Jasne kielichy zwracają do niej.

Podnosi główkę leśna różyczka
I o królewnie myśli: „siostrzyczka!”
Bo obie śliczne i jednakowe,
Obie wiosenne, obie różowe!

Cały świat leśny kocha dziewczynkę
Za modre oczki, za miłą minkę,
Za ładną buzię, za małe uszko,
Lecz przedewszystkiem — za jej serduszko!..




BAJKI GRZYBOWYCH LUDKÓW

Za lasem, za górką,
U srebrnych zdroi,
Czerwoną się chmurką
Słoneczko stroi;

Już dzionek po chwili,
Jak lampa, zgaśnie,
Ach, teraz najmilej
Gawędzić baśnie...

Grzybowi ludkowie,
Mieszkańcy leśni,
Z nich każdy opowie
Bajki i pieśni;

Muchary czerwone,
Kurki, opienki,
Zgarnęły się one
Do swej panienki.


Słoneczko przecieka
Złotem przez liście,
Fujarka zdaleka
Gra uroczyście,

Ptak śpiewa ptakowi
Z dziwną tęsknotą, —
Ludkowie grzybowi
Baśń cudną plotą.

O małej sierocie,
Co szła po boru,
W podartej kapocie,
W mrokach wieczoru,

Aż ci ją napotkał
Królewicz w borze
I wziął ją za żonę
W złocistym dworze.


O wiedźmie, co czyha
W domku z piernika,
I dzieci niegrzeczne
W piecu zamyka.

O Tomciu Paluchu
I o Kopciuszku,
I o tem wilczysku,
Co spało w łóżku...

Na niebie słoneczko
Dogasa zwolna,
Za lasem nad rzeczką
Pieśń leci polna...

Grzybowi ludkowie
Gwarzą od ucha...
Zmrok idzie... dzień gaśnie...
Królewna słucha...




LEŚNA KRÓLEWNA IDZIE SPAĆ

Królewno, królewno... zaszumiał las...
Królewno, królewno... do domu czas...
Już słonko zagasło za ścianą gór,
Już księżyc wychodzi z wysokich chmur.

Do snu się układa cały świat
I dziecię, i ptaszek, i leśny kwiat,
Powracaj do zamku, rączki złóż
I odmów paciorek i oczki zmruż...


Tak ładnie ci przeszedł dzień wiosny ten,
Jak słodki, wesoły, słoneczny sen,
Tak błogo po pracy skakałaś tu,
Jak młody zajączek, co w piersiach tchu.

Wyjrzały z chmur gwiazdki i patrzą się,
Powitać królewnę każda chce,
Nim świecić im każe Boża moc,
Powiedzieć królewnie chcą dobranoc.

Spłynęły z błękitu, idą wdal
W bielutkich sukienkach, jak na bal,
Latarkę ma każda, promyczek swój,
I wiodą królewnę: „tam dom twój!”


Wśród mroku nocnego z zamku wież
Głos dzwonu polata wzdłuż i wszerz,
Jak hejnał Marjacki w srebrny ton
Na całą krainę bije dzwon.

Już blisko królewnie do zamku bram:
„Dobranoc, gwiazdeczki, dobranoc wam!
Przez okno komnatki świećcie mi,
Nawiejcie do główki piękne sny...”

A z echem powtarza w zgodny chór
Wieczorną pieśń dzwonu szumiący bór:
„O, śpijcie spokojnie, dobranoc,
Bo czuwa nad ludźmi Boża moc...”




KOŁYSANKA DO SNU LEŚNEJ KRÓLEWNIE

Z okien zamku światło świeci,
Złotym blaskiem pała,
Śpią na świecie wszystkie dzieci,
Śpi królewna mała.

Dawno poszła do łóżeczka
Rodziców pociecha,
Rozchylone ma usteczka,
Przez sen się uśmiecha.

Las jej śni się i sarenka,
I kwiatki, i ptaszki;
Przypomina w śnie panienka
Wesołe igraszki.


Jak to było w szumnym borze
W godziny radosne, —
Dziękiż Tobie, dobry Boże,
Za tę śliczną wiosnę!...

Miljon gwiazdek skrzy, migota,
Na niebie się żarzy,
Ale jedna gwiazdka złota
Została na straży.

Obok zamku jasno płonie
Pod okienkiem znanem
I królewny zdobi skronie
Światłem wyzłacanem.


Czuwa sobie świetlik Boży
Z blaskiem latarenki, —
I tak będzie aż do zorzy
Pilnować panienki.

A gdy zorza znowu błyśnie
Dla świata i ludzi, —
Ucałuje ustka — wiśnie
I królewnę zbudzi.

I pobiegnie w bór w zawody
Za ptaszkiem i łątką
Na przygody wiosny młodej
Leśne królewiątko...




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Artur Oppman.