O heraldyce/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Karol Kochanowski
Tytuł O heraldyce
Podtytuł czyli znajomość herbownictwa
Wydawca M. Arct
Data wyd. 1902
Druk M. Arct
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
KSIĄŻKI DLA WSZYSTKICH

O HERALDYCE
CZYLI
O ZNAJOMOŚCI HERBOWNICTWA
napisał
J. K. Kochanowski
(Przedruk z «Wielkiej Encyklopedyi Powsz. Ilustr.» przejrzany i uzupełniony).
WARSZAWA
NAKŁADEM I DRUKIEM M. ARCTA
1902

Дозволено Цензурою
Варшава, 25 Сентября 1901 года.

WSTĘP.

Herby są dotąd w użyciu bardzo powszechnem. W czasach ostatnich wzrosło nawet ogólne zainteresowanie się niemi; mimo to jednak szeroki ogół, nadający w życiu codziennem piętno aktualności herbownictwu swemu, grzeszy rażącem, bo zupełnem jego niezrozumieniem.
To też, jakkolwiek herbownictwo nie należy dzisiaj do zjawisk pierwszorzędnych, należy mu się, jako objawowi istniejącemu i, jako ciekawej cząstce przeszłości, właściwa ocena.
Bylibyśmy radzi, aby niniejsze, popularno-naukowe objaśnienie instytucyi herbów, spełniło odpowiednio zadanie swoje. Pragnęlibyśmy, aby treść książeczki niniejszej, służąc ogólnemu celowi kulturalnemu, który nakazuje człowiekowi pogłębianie pojęć o zjawiskach, jakie go otaczają, odegrała istotnie — drobną, jak ona sama, — rolę kulturalną. Mianowicie pragnęlibyśmy, aby przyczyniła się do ujęcia w karby logiki mętnych pojęć o heraldyce, herbownictwie, herbach i ich używalności; aby pojęcia te i wyobrażenia pogłębiła na gruncie właściwej ewolucyi historycznej; aby sprowadziła fantastyczne uroszczenia osób, nieświadomych rzeczy, do normalnego poziomu, i nakoniec — aby ograniczyła niekrytyczne uprzedzenia do herbownictwa, wypływającego na równi z innemi zjawiskami, ze źródeł odpowiedniego rozwoju dziejowego.
Świadomość, możliwie zupełna, stanowi wysoki ideał człowieka. Pod znakiem tego ideału umysł ludzki prowadzi odwieczny bój kulturalny z ciemnotą, a niema rzeczy tak drobnych i nieznacznych, któreby nie wpływały wcale na jej zgęszczenie, lub rozproszenie. Niechajże ostatniemu temu celowi służy szkic niniejszy, poczęty wśród bezstronnych studyów naukowych, a przeznaczony w wydaniu obecnem dla szerszego ogółu.


I.

Heraldyka[1] jest we właściwem znaczeniu tego wyrazu umiejętnością, poświęconą regułom i znajomości godeł ulegalizowanych, czyli herbownictwa, zarówno szlachty, jak i jednostek administracyjnych, świeckich i kościelnych, u narodów cywilizowanych na sposób zachodni.
Heraldyka powstała na tle godeł rycerskich w Europie zachodniej w dobie wojen krzyżowych, t. j. w epoce, w której godła te ulegać poczęły pewnym, a coraz ściślejszym zasadom konwencyonalnym, mającym wtłoczyć z czasem ogół herbów europejskich w ramy mniej lub więcej ustalonych norm i przepisów. Nazwę swą wzięła heraldyka od instytucyi heroldów (heroldus, hérault, Herold), czyli mistrzów ceremonii, wywołujących rycerzy podczas turniejów, w szranki bojowe, przez wygłaszanie opisu, czyli t. z. blazonowanie (le blason) ich herbów; heroldowie byli bowiem pierwszymi, zarówno w praktyce jak i z urzędu znawcami godeł rycerskich.
Z czasem pojęcie heraldyki rozszerzyło się niepomiernie, a jej nazwa ogarnęła całokształt wiedzy, związanej z pochodzeniem, rozwojem, organizacyą i ze stanem aktualnym godlarstwa, a zwłaszcza herbownictwa, w najszerszem znaczeniu tego wyrazu.
Tak w czasach najnowszych pojęta, stanowi dziś heraldyka jedną z pomocniczych nauk historycznych, jeden z poważniejszych odłamów archeologii. Ze względu na jej znaczenie pierwotne należałoby ją wszelako odróżniać i dzisiaj od umiejętności, poświęconych nietylko godlarstwu wogóle, ale nawet i powszechnemu herbownictwu, zwłaszcza, że przedmioty obu tych umiejętności — nie zawsze i nie w jednakiej mierze wpływowi heraldyki ulegały. Heraldyka właściwa była bowiem i jest po dziśdzień specyalną architektoniką i kolorystyką herbów, niezmienną w swej istocie, choć zawisłą w zakresie kształtowania części składowych godeł herbowych od stylu panującego w epoce historycznej.
Niektórzy badacze (H. Gourdon de Genouillac) przypuszczają, że początki heraldyki właściwej sięgają we Francyi schyłku IX wieku; wszystko jednak przemawia za tem, że powstała ona i rozwijała się na całym Zachodzie niemal równorzędnie, a nie wcześniej, niż w okresie od XI[2] a może nawet od XII do XV stulecia włącznie. W zależności od swego czasu, nosi też w najdawniejszej dobie ewolucyj swoich cechę romanizmu i gotycyzmu, zastępowanego z kolei w ciągu stuleci późniejszych renesansem, a w dobie upadku barokiem, rococo i innemi stylami.
Podobnie jak w sztuce: w architekturze, malarstwie i rzeźbie, niektóre tylko narody świata wykształciły wśród siebie pomienione style i ulegały im w ciągu wieków, — tak też i w heraldycznem, czyli w stylowo-herbowem przedstawianiu godeł, celowały nadewszystko cywilizowane kraje Zachodu. Heraldyka powstała w ich środowisku i w niem jedynie zachowała po dziś-dzień swój typ charakterystyczny, czyli — stylowe pod względem kształtu i barwy, t. j. heraldyczne cechy godeł herbowych.
Jednakowoż, zarówno godła i herby stylizowane, czyli ujęte w ścisłe karby reguł heraldycznych, jak i niestylizowane, a mówiąc dobitniej, formowane pod względem kształtu i barwy mniej lub więcej dowolnie, stanowią materyał o naturze niemal identycznej, podobnie jak równą jest w obliczu historyi kultury wartość zasadnicza wysoce stylowych, mniej stylowych, lub zgoła indywidualnych wytworów ludzkich, które na wartości tej tracą lub zyskują tylko przez porównanie.
Ponieważ istotny cel stwarzania i utrzymywania wszelakich godeł, czyli znaków, był zawsze i wszędzie jednaki, a było niem pragnienie symbolicznego uwidocznienia indywidualności jednostki lub grupy, a za nią — własności, przeto cały ogrom godeł wszystkich klas, czasów, ludów i narodów stanowi w zasadzie jedną wspólną kategoryę zjawisk, posiadającą w pomienionych cechach (wspólności celu) swój wspólny mianownik. Gérard de Nerval wygłosił zdanie: La connaissance du blason est la clef de l’histoire de France[3], a rzekomy ten paradoks dałoby się rozszerzyć, mówiąc, że znajomość genezy i dziejów wszystkich godeł wogóle, byłaby drogocennym kluczem do poznania dziejów wewnętrznych ludzkości.
Daleką będąc jeszcze od ziszczenia się tego ideału, nauka zmierza jednak do niego zwolna, lecz systematycznie. Ponieważ zaś ogół godeł ludzkich stanowi, podobnie jaki ludzkość Cała, jedną szeroką, ale wspólną kategoryę zjawisk, przeto szczegółowy ich przegląd wymaga nadewszystko zróżniczkowania tego olbrzymiego materyału.
Cały bezmiar godeł ogólno-ludzkich, w którym znajdzie się i odwieczna swastyka[4] i wschodnie lingamy, tamgi i kukufy[5] i dynastyczne oznaki Inków, i afrykańskie herby murzyńskiego plemienia Massajów, i godła artystów, mieszczan, kupców i pasterzy, i oznaki lóż masońskich, stowarzyszeń, instytucyj publicznych i prywatnych, fabryk, biur i urzędów; godła państw, monarchów, prowincyj, dyecezyj, opactw, zakonów, dostojników duchownych i świeckich, szlachty, rzemieślników i kmieci: wszystkie te krocie symbolów, stanowią, lub stanowić będą w przyszłości część materyału badanego przez archeologię i wyłaniające się z niej umiejętności specyalne.
Same godła, o jakich mówiliśmy przed chwilą, stanowią już dzisiaj przedmiot badań wielorakich, a znaki rzeźbiarzy, malarzy, fabryk porcelany i inne zdołały już oddawna wniknąć do zakresu różnych specyalności.
O ile dana gałąź archeologii nie zdołała wytworzyć dotąd specyalnej i specyalnie nazwanej umiejętności, to nosi ona po dziś-dzień, narówni z innemi, niewyodrębnionemi jeszcze podziałami nauki głównej, wspólne dla nich wszystkich miano archeologii.
Pomimo że rozmaitemi działami, lub rozmaitemi sferami stosowania rozmaitych godeł, zajmuje się dzisiaj kilka pomocniczych nauk historycznych, wyłonionych już z archeologii, a mianowicie: historya sztuki, sfragistyka,[6] heraldyka, poniekąd etnografia, a niekiedy nawet, choć przygodnie tylko, i socyologia, to jednak nie wyczerpują one bynajmniej całości materyału i pozostawiają wiele zagadnień, związanych z godłami, w sferze t. zw. antiquitates,[7] stanowiących materyał podstawowy dla badań archeologii właściwej.
Najliczniejszą i najbardziej wyrobioną, a więc najcenniejszą kategoryę godeł objęła wszelako jedna z umiejętności archeologicznych, którą wypadałoby nazwać nauką o herbownictwie właściwem, czyli o godłach państwowych, kościelnych, monarszych i szlacheckich, t. j. o herbach, składających się na zasadniczy zrąb tego, co Niemcy nazywają das Wappenwesen, a Francuzi: l’Armoirie. Nauka taka wyrażałaby wszelako pojęcie identyczne z tem, jakie dzisiaj ogólnie w świecie cywilizowanym występuje pod niewłaściwem, lecz utartem mianem heraldyki.
Nie zmieniając przeto brzmienia tego terminu, liczyć się jednak musimy z zasadniczą już teraz jego dwoistością, podobną, jaka tkwi w nazwie jednego z poddziałów historyi sztuki, t. zw. «nauki o stylach», zajmującej się zarówno stylami jak i pseudostylami.
Pojęta w ten sposób, rozszerzyła heraldyka w czasach ostatnich zakres badań swoich, wcielając do materyału właściwych studyów herbowych i inne godła, jak np. dawne gmerki (Haus-п.-Hof.-Marken) czyli oznaki mieszczańskie, będące czemś w rodzaju dzisiejszych «Trade-Mark» fabrycznych i kupieckich, ale używane niegdyś także w charakterze godeł osobistych i rodowych. Zasadniczym przedmiotem jej badań pozostały wszelako herby właściwe.

Herby najdawniejsze, zachowane wśród ozdób architektonicznych, na monetach, pomnikach, nagrobkach i pieczęciach, pochodzą z epok stosunkowo późnych. Z badań właściwych wynika fakt, że najdawniejsze herby europejskie, datujące z przed czasów, w których reguły heraldyczne objęły panowanie, nie różniły się żadnym stylem, ani dodatkami od ogółu godeł nieherbowych, jakie w tych czasach odległych wykryć się dają. Stwierdzić to można tam przedewszystkiem, gdzie dawna, przedheraldyczna doba w rozwoju godeł, będących już zawiązkami późniejszych herbów, przetrwała najdłużej. Np. najdawniejsze ze znanych tego rodzaju godeł polskich, t. j. znaki napieczętne śląskich dziedziców Strzegomia, komesów[8] Gniewomira (fig. 1) i Imbrama (fig. 2), żyjących w drugiej połowie XII wieku, odznaczają się, podobnie jak wszystkie zresztą godła przedherbowe polskie z tego okresu,[9] naiwną prostotą pierwotnego rysunku i zupełnym brakiem, już nie heraldycznego, ale nawet pseudo-herbowego stylu.
Fig. 1.
Fig. 2.

Nietylko jednak u nas, lecz i na dalekim Zachodzie spotykamy dowody, że dawne, przedherbowe i przedheraldyczne godła rycerskie i monarsze opierały się dość długo wpływowi nowego prądu, jaki w ciągu XII–XIII stulecia właściwej heraldyce zapewnił panowanie.
Jeśli zważymy, że zasadniczą cechą heraldycznego herbu są pewne stałe architektoniczno-stylowe dodatki, jak tarcza, a potem hełm i inne ozdoby, składające się później na niezbędne ramy właściwego godła, czyli t. zw. przedmiotu, lub tematu herbowego, to w najdawniejszych, aż do połowy XII wieku, przedstawieniach orła i krzyża, będących — poza znaczeniem religijnem — godłami państwowemi Cesarstwa rzymsko-niemieckiego, uderzyć nas musi i zupełna dowolność rysunku i, co ważniejsza, wyłączność nieozdobionych żadnym dodatkiem heraldycznym, pomienionych tematów herbowych.

Fig. 3.
Fig. 4.

Na monetach stan taki przetrwał niemal do schyłku Wieków Średnich. Ilustruje go jednak jeszcze w wieku XI nietylko denar augsburski cesarza Henryka II (fig. 3), ale nawet i późniejsza o wiek cały pieczęć majestatyczna cesarza Henryka IV (fig. 4).
Heraldyka właściwa nie istniała jeszcze wtedy; istniały już jednak czynniki, które do życia powołać ją miały. Na wzgląd ten kładziemy nacisk szczególny, gdyż od charakteru czynników pomienionych zawisło nietylko powstanie, ale i rozindywidualizowany w następstwie, a nader charakterystyczny w swych odmianach, rozwój herbownictwa europejskiego.
Użyliśmy tutaj nie bez specyalnego celu wyrazu «herbownictwo,» gdyż za­ nim heraldyka właściwa stała się umiejętnością w znaczeniu dzisiejszem, geneza jej wzięła, jak wiadomo, początek swój, nie z ogółu godeł ludzkich, lecz z rycerskiego (szlacheckiego) jego odłamu, czyli z instytucyi t. zw. herbów.
Aby fakt ten należycie wyjaśnić, sięgnąć musimy do etymologicznego znaczenia samej nazwy, która obejmuje ryczałtem całą kategoryę godeł rycerskich i tych wszystkich, które za ich przykładem tworzono sobie i kształtowano. Niemcy nazywają je: Wappen (= Waffen); Francuzi armoiries (= armes); Włosi arma; Anglicy arms; Szwedzi Vapen i t. d., a język łaciński określa je mianem: arma, seu armorum insignia,[10] wyjaśniającem rzecz ostatecznie, bo nie pozostawiającem żadnej wątpliwości, że godła te są znakami (insignia), któremi opatrywano rynsztunek wojenny (arma), używany z natury rzeczy przez klasę wojowników-rycerzy, z której wy kwitła szlachta. Wyodrębnienie nazwy tych godeł (Wappen etc.) od godeł innych, np. mieszczańskich (Marken etc.), miało tedy iść w parze z faktycznem, soeyalnem i prawodawczem wyodrębnieniem szlachty z pośród innych warstw społecznych. Na takiem tle rozwijać się poczęła heraldyka właściwa, aby, wytworzywszy swój styl specyalny, zapanować najpierw nad ogółem godeł szlacheckich, a później, już w czasach nowożytnych, zagarnąć pod swój wpływ wyłączny, nietylko herby, ale i inne godła i oznaki, niewłaściwie zwane herbami.



II.

Nim przystąpimy do naszkicowania obrazu heraldyki ścisłej i jej prawideł, zwrócić musimy uwagę na tę różnicę charakterystyczną, jaka zachodzi pomiędzy grupą herbownictw romańsko-germańskich i słowiańskich. Różnica ta zaznacza się nader dobitnie w samem przeciwstawieniu naturalnem idei zasadniczych, tkwiących w etymologii określeń ogólnych, używanych dla kategoryi godeł rycerskich przez oba światy. Ideologiczna wspólność nazw w rodzaju łacińs. arma angiel. arms, niemiec. Wappen i t. p. pierwszego z tych światów odróżnia się bardzo wyraźnie od takiej samej ale odmiennej wspólności nazw słowiańskich, jak: czeski erb, polski herb (dawniej także «erb» bez żadnego przydechu[11], rossyjski гербъ i t. p. Widzimy, że ideę zasadniczą pierwszej grupy stanowi pojęcie broni (arma), drugiej zaś — dziedziczenia (erben, erbe, erb).
Językowy pierwiastek przytoczonych nazw słowiańskich, przybyły z Niemiec, świadczy z jednej strony, że pochodzenie «herbu» i t. р., jako godła o wiadomem nam już znaczeniu, nie jest dawniejsze, aniżeli history­czne stosunki Czechów i Polaków z Niemcami; z drugiej zaś strony ety­mologia rzeczywista nazw rzeczonych: erben, erbe, erb, wykazująca pojęcie dziedziczenia, dziedzictwa, a wreszcie znaku dziedzicznego, zaznacza dobitnie w stosunku do społeczeństw zachodnich tę różnicę socyalną, jaka zachodziła w Wiekach Średnich pomiędzy ustrojem społecznym Słowiańszczyzny a Europy zachodniej.
Na różnicę tę złożył się, w przeciwieństwie do wyrobionego już na Zachodzie indywidualizmu jednostkowego, słowiański indywidualizm gromadny, czyli ustrój rodowy, będący czynnikiem, nadającym fizyognomii niezniemczonych społeczeństw słowiańskich cechę nader wyraźną i odrębną do samego nieomal początku epoki nowożytnej.
Socyalna ta odrębność zaznaczyć się miała i w rozwoju herbów słowiańskich, a przedewszystkiem polskich. Jeżeli bowiem osią dziejowego rozwoju Słowiańszczyzny zachodniej byli w Wiekach Średnich głównie Czesi, to na pobratymczym Wschodzie rola ta przypadła naówczas Polsce. Czesi, a zwłaszcza ich przedniejsze klasy społeczne uległy szybko wzorom niemieckim; w Polsce, za nią zaś i na Rusi, pierwotny indywidualizm słowiański, przetrwał najdłużej.
Kiedy heraldyka, owa niwelatorka herbownictw, obejmowała panowanie, polski ustrój rodowy, cieszący się własną autonomią, był jeszcze w pełni rozwoju; w Czechach zaś dogorywał już wtedy pod nawałą niemiecką. Czesi nie wykształcili przeto wśród siebie herbów rodowych, lecz jedynie herby osobiste i familijne, podobnie jak Niemcy.[12]
Inaczej było w Polsce, a fakt ten, w zestawieniu z właściwą ewolucyą czeską, składa się na jeden jeszcze dowód, że granic chronologicznych powstania herbów cofać niepodobna poza najdawniejsze brzaski heraldyki właściwej, datujące, jak powiedzieliśmy, z doby wojen Krzyżowych.
Powracając do odrębności herbów słowiańskich, a zwłaszcza polskich, zauważyć musimy, że zaznaczyła się ona pod dwoma względami: pod względem wewnętrznym i zewnętrznym, a więc — zarówno w zakresie prawno-społecznym, dotyczącym używalności herbu, jak i heraldycznym, dotyczącym jego kształtu.
Odkładając na chwilę dokładniejsze wyjaśnienie tych różnic, zaznaczamy ogólnie, że pod wpływem czynników socyalnych powstała na Zachodzie zasada herbów indywidualnych (względnie familijnych), a u nas — herbów rodowych. Ponieważ zaś heraldyka właściwa, t. j. architektonika i kolorystyka herbów poczęła się rozwijać na tle zasady pierwszej, bo w łonie zachodniego koła rycerzy krzyżowych, uległa więc i uledz musiała następnie na odmiennym gruncie słowiańskim, poważnym modyfikacyom, nietylko wewnętrznym, ale i zewnętrznym.
Przystępując do naszkicowania obrazu powstania i rozwoju heraldyki właściwej, sięgnąć musimy do gruntu tych czynników, które powstanie to wywołały. Czynniki te wyłoniły się z atmosfery dziejowej epok dość odległych.
Średniowieczny świat zachodni, pozbawiony u brzasków drugiego tysiącolecia po Chrystusie, silniejszej podniety duchowej, jakiej brakło mu po strawieniu soków intellektualnych, wytrysłych niegdyś z gruzów przekwitłego Rzymu, zdawał się gnuśnieć i obumierać w oczekiwaniu końca świata, a z nim i bolesnych tęsknot swoich.
Świat ten nie przeczuwał nawet, jak blizkiem i jak potężnem miało być jego odrodzenie, które w pierwszej, reakcyjnej dobie swego panowania, zamieniło zastałe pulsa znękanej ludzkości w łożysko wartkich prądów ideału.
Zmianę tę wywołały, jak wiadomo, Wojny Krzyżowe, które, poza znaczeniem religijno-moralnem, spowodowały powstanie całego szeregu zjawisk kulturalnych.
Olbrzymie te wyprawy podłożyły podstawę pod organizacyę potężnego rycerstwa, a dokonane dzięki niemu, zetknięcie się europejskiego Zachodu ze Wschodem, tak bogate w skutki cywilizacyjne, uczyniło z klasy wojowników stan panujący pod względem społecznym, prawnym i kulturalnym.
Narodziła się cywilizacya nowa, rycerska, rozwijająca się nader chyżo; nastała nowa epoka w życiu starego świata: epoka przeciwieństw, rodząca tytanów-świętych i olbrzymów-zbrodniarzy; pustelników i — trubadurów.
Na dworach możnych i u ognisk cywilizacyi ówczesnej, zapanowała atmosfera typowych cnót i przywar rycerskich: honoru, męstwa i poświęcenia, — awanturnictwa, pozy i fantastycznego zbytku.
Zbytek ten objawiał się we wszystkiem; a jednym z najbardziej charakterystycznych jego zabytków jest dawny materyał heraldyczny, wraz z całym, właściwym mu arsenałem przepisów i wykwitłej z nich później manjery.
W każdym nieomal okazie heraldyki właściwej przebija się wyraźnie wyidealizowanie poczucia smaku i mody spółczesnej: niekiedy, zwłaszcza później, tak wybujałe, że go w rzeczywistości, np. w stroju, zastosować było niepodobna. Przygarniało je przeto godło: sobowtór dumnego rycerza.
Wzorzysto szyte materye, świetne purpury i gronostaje, piękne, choć przesadzone często ornamenty, do potworności ozdobne nieraz i nastrzępione hełmy i zbroje: cały arsenał rycerskiego majestatu widnieje z dzieł heraldyki ówczesnej, która Europę wraz z cywilizacyą swych stron zalać miała.
Zalew ten nie był jednak ani natychmiastowym, ani zupełnym. Nim heraldyka spełniać zaczęła rolę niwelatora wśród godeł licznej rzeszy ludów europejskich, wyrabiała się ona w okresie blizko dwóch stuleci, począwszy od połowy XII-go wieku, przeważnie, prawie wyłącznie, w łonie rycerstwa zachodniego i jego heroldów.
Francya, Anglia, Niemcy, Włochy i Hiszpania: państwa i kraje, dzierżące sztandar dalekich wypraw Krzyżowych najwyżej, powołały wśród siebie właściwą heraldykę do życia.
Przyjrzyjmy się jej początkom.
Zasadzały się one głównie na stylizacyi godeł, zarówno starych, przedherbowych, jak i nowopowstałych, w duchu gotyckim. Wschód i fantastyczność spotykanych tam barw i kształtów, wyposażyły nadto ów gotyk heraldyczny w aparat symbolicznych tchnień grozy i majestatu, w jakich lubował się niepomiernie rycerz-pogromca «smoków ognistych». Nie pozostał także bez wpływu powszedni przemysł artystyczny Wschodu, stylizujący od wieków, na pewną modłę, kształty i barwy napotykane w przyrodzie.
Wraz z prądem nowym, a wciąż pod wpływem stosunków młodej Europy z Saracenami, świtała w barbarzyńskiem godlarstwie zachodniem epoka stylizacyi, czyli heraldyzacyi godeł starodawnych, czerpanych w przeszłości z pod szarego nieba strefy umiarkowanej.
Świtając, epoka ta zlewała się z brzaskiem nowego życia, które w średniowiecznej organizacyi spotężniałego rycerstwa stwarzało jednocześnie grunt społeczny dla przyszłych jego godeł: dla herbów.
Prostota rodzimych tematów przedherbowych, umieszczanych przeważnie na chorągwiach wojennych, a może i na drzewcach, jak rzymski orzeł cesarski — na berle, ustępowała zwolna miejsca wzorzystym tkaninom ze Wschodu; okazy flory nadreńskiej — bujniejszej wegetacyi południa, a koty i rysie — wspaniałym lwom i lampartom, w których skóry, obyczajem niewiernych, stroiły się zbroje zachodnich rycerzy.
Zawiązki godeł herbowych, owiane prądem nowym i ujęte już w ramy pewnego stylu, nie zmieniały jednak na razie dawnej architektoniki swojej: składały się bowiem, jak dawniej, z samych przedmiotów (tematów) herbowych, czyli z właściwych godeł. Ciekawym okazem w tej mierze, ilustrującym brzask heraldycznej doby na Zachodzie, jest postać konna zbrojnego rycerza z czasów Hohensztaufów, przedstawiona na miniaturze słynnych roczników genueńskich z XII w. (fig. 5).
Jednakowoż już z brzasków tej doby wyłaniać się poczęły, niezupełnie jeszcze klasyczne w swym typie, ale znamienne w stosunku do okazów późniejszych, wytwory heraldyki właściwej, których tłem stałem, niezmiennem i charakterystycznem, stała się tarcza (Scutum, l’écu, Schild, Tartsche). Na nią przenosić poczęto przedmioty godeł, piastowane dawniej na chorągwiach, a z czasem na zbroi.


Fig. 5.

W przytoczonych rocznikach genueńskich znajduje się ilustracya bitwy ulicznej w jednem z miast włoskich, w której biorą udział dwaj rycerze, zaopatrzeni w takie właśnie tarcze (fig. 6).
Fig. 6.
Skoro tylko tarcza stała się niezbędnem polem (Campus, champ, Feld) herbowych kreacyj heraldycznych, heraldyka a raczej heraldyzacya godeł herbowych (L’art du blason, Wappenkunst), wkroczyła na tory najistotniejszego swego rozwoju. Stało się to, jak widzimy z przytoczonej ryciny (fig. 6), już w wieku XII.

Będąc częścią integralną stylowo-herbowego wzoru (albowiem herb właściwy był heraldycznem, t. j. precyzyjnem powtórzeniem tarczy z godłem na nagrobku, metalu i t. р.), uległa sama tarcza regule logiki stylowej, nakazującej, aby kształt tarczy heraldycznej, czyli zaopatrzonej w godło, odpowiadał rzeczywistości, a mianowicie — kształtowi tarcz, używanych w boju. Dopóki tarcze stanowiły część istotną zbroi rycerskiej, dopóty o regule rzeczonej stanowiła sama praktyka. Później wspomnienie tej praktyki stało się teoryą, a wraz z nią — najgłówniejszą, bo kardynalną, podstawą wszystkich heraldycznych reguł. Najdawniejsze, gotyckie tarcze, używane przez rycerzy w walce, a stanowiące w zakresie heraldyki wzór klasyczny, posiadać musiały szerokość ramy górnej, czyli szerokość największą w stosunku 0,7 wysokości, wynoszącej 0,5 wzrostu wojownika.
Co do kształtu, przedstawiały się one z profilu (fig. 7) i z przodu (fig. 8) jak następuje:

Fig. 7.

Ostatni ten rysunek (fig. 8) przedstawiający tarczę herbową wielkiego mistrza krzyżackiego, Konrada hr. Turyngii, zmarłego w r. 1241, stanowi jeden z najbardziej klasycznych wzorów heraldyki XIII wieku.

Fig. 8.

Obok zwierząt i innych tematów herbowych, czerpanych przeważnie wprost z natury, niekiedy zaś — ze wspomnień przedheraldycznej doby, a występujących na tarczach rycerzy średniowiecznych, powstały już w najdawniejszym okresie heraldyzacyi herbowych godeł rycerskich zawiązki t. zw. figur heraldycznych (Les pièces heraldiques, Heroldsbilder, Heraldische Figuren). Ich istota da się wyjaśnić najłatwiej, gdy powiemy, że o ile godło, czyli «temat», albo «przedmiot» herbowy, przeniesiony z chorągwi, z drzewca, czy z jakiejkolwiekbądź części zbroi na właściwą tarczę, stawał się wzorem heraldycznego herbu, o tyle sama tkanina chorągwi,zszyta z różnobarwnych płatów, a pozbawiona, lub niepozbawiona, odpowiedniego godła, stawała się również wzorem heraldycznego herbu, zw. figurą heraldyczną, gdy go wprawiono w ramy właściwej tarczy (por. fig. 6). Obyczaj ten rozpowszechnił się na całym Zachodzie, pomimo, że chorągwi wojennych w dawnym ich kształcie piastować nie przestano i nadal (stąd flagi), a gołemi tematami godeł herbowych, choć istniały już tarcze herbowe, zdobiono po dawnemu szaty i różne części zbroi.
Zwracamy uwagę na użyte przed chwilą wyrażenia: «na… tarczy» i «w… tarczy», gdyż stanowią one logiczny punkt wyjścia dla drugiej z kolei, a kardynalnej reguły heraldycznej, obowiązującej «herby» i «figury».
Co do pierwszych, to stanowi ona, że godła herbowe winny być umieszczane na tarczach w ten sposób, aby ich rysunek nie dotykał ramy, chyba, że na integralną część godła składa się także i ziemia, jako jego podstawa naturalna; co do drugich — przeciwnie: winny one, jako mieszczące się w ramach tarczy, bezpośrednio z niemi graniczyć.
Pewne odmiany herbów o typie «figur», łamiące tę ostatnią regułę, np. t. zw. «pasma skrócone», albo «ucięte» (pals, fasces, bandes, barres: retraits, alezés i t. р.), czyli niedotykające bądź jednym, bądź nawet obu końcami swemi, ram tarczy, nie mogą należeć do heraldycznych wzorów, pomimo że je heraldyka późniejsza akceptuje; przypuszczać też należy, że nie powstały one w dobie klasycznego rozwoju heraldyki.
Dla przykładu podajemy tutaj okaz klasyczny (fig. 9) i okaz spaczony (fig. 10) jednego i tegoż samego typu figury heraldycznej.

Fig. 9.
Fig. 10.

Barwa «figur», dowolna zapewne w dobie, kiedy godła przedherbowe, będące zawiązkami tematów herbowych, a więc pośrednio i herbów, noszono na drzewcach, lub wyobrażano na tkaninach chorągwi, stała się przedmiotem reguł heraldycznych w chwili, kiedy powstały tarcze herbowe i figury heraldyczne.
Dla godeł, umieszczanych na tarczach, określać poczęto barwę pola tych tarcz, czerpaną prawdopodobnie z ulubionego koloru chorągwi, na jakich godła te przedtem piastowano. «Figurom,» umieszczanym w tarczy, pozostawiono zapewne też same barwy, jakie posiadały niegdyś, będąc jedynie tkaniną chorągwi wojennych. Dowolność barw wykluczyła bowiem heraldyka, nietylko w zastosowaniu do herbów poszczególnych, ale nawet do całego, podległego jej, a szerokiego ich ogółu. Podobnie jak kształt tarczy i jak wszystkie inne przepisy pokrewne, wypłynęły także i reguły dotyczące barw herbowych z tradycyi praktyki rycerskiej i z logicznego jej rozwinięcia w celu wytwarzania ściśle stylowych wzorów heraldycznych.
Oddawna, a w każdym razie nim kierunek nowy zawitał, składały się już chorągwie, szaty, ozdoby i cały rynsztunek rycerski z pewnych, najbardziej w użyciu będących tkanin, metalów, futer i przedmiotów posiadających barwy sztuczne, albo naturalne. Otóż owe barwy rycerskie stały się punktem wyjścia dla kolorystyki heraldycznej. Nietylko w zakresie kształtów, ale i barw znaleźć miała średniowieczna moda rycerska swoje muzeum wieczyste w sztuce heraldycznej. Z metalów (Métaux, Metalle) widniały tedy w ówczesnym typie przednich rynsztunków wojennych, przedewszystkiem: złoto, srebro (i stal); z futer (pannes, fourrures, Pelzwerke), ozdobne gronostaje (l’hermine, Hermelin), łasice, a raczej pódbrzuszna skórka popielicy (Vair, Feh’ Wamme) (i — sobole, Zobel); z materyj kolorowych — tkaniny barwione na czerwono (gueules, Rot) minią, lub cynobrem; na niebiesko (azur Himmel blau), ultramaryną, lub kobaltem (Kobaltblau), na zielono (sinople, Lichtgrün) — grynszpanem lub farbą, zwaną Schweinfurtergrün; na czarno (sable, Schwarz) — farbą koloru sadzy, lub popiołu z latorośli winnych, (a wreszcie — na purpurowo: pourpre, Purpur). Z barw naturalnych: ludzkich, zwierzęcych, roślinnych i mineralnych widniały w szeregu owych przednich wzorów — wszystkie te, w jakie sama przyroda przyoblekała twory swoje, stające się godłami, a względnie tematami niektórych herbów rycerskich.
Wszystkie pomienione kolory przejęła heraldyka żywcem z praktyki rycerskiej, uznając je za wyłączne barwy heraldyczne. Nadto, z fantazyjnej kombinacyi wspomnianych wyżej futer: gronostajów i łasicy, powstały już w dobie klasycznej dwie kreacye heraldyczne, a mianowicie: barwa gronostajowa odwrotna (Contrehermine, Gegenhermelin), czyli białe ogonki na tle czarnem i t. zw. «zwyczajne futro szare» (Contre-Vair, Gemeines Pelz, Grauwerk, Kürsch). Heraldyka późniejsza stworzyła nadto futra kolorowe.
Jak widzimy, wszystkie pomienione barwy heraldyczne, wyłącznie panujące w epoce klasycznego rozwoju sztuki heraldycznej, odznaczają się dwiema cechami: prostotą i wyrazistością kolorów uprzywilejowanych, z których wykluczono wszelkie odcienie, mogące wprowadzać w błąd heroldów-obserwatorów. Nadmienić też trzeba, że zawarte wyżej w nawiasach: stal, sobole i purpura, aczkolwiek używane w herbach niektórych rycerzy średniowiecznych, nie były jednak przez heraldykę klasyczną tolerowane i w chwili, kiedy jej prawidła zapanowały na Zachodzie, ustąpić musiały z użycia. Purpurze przyznano ogólnie ograniczone prawo barwy heraldycznej dopiero w epoce późniejszej (XIII—XV stul.), kiedy na integralne części herbów składać się poczęły różne, poza tarczą leżące przedmioty.
Otóż jedynie dodatki te, jak oto: hełmy (wnętrza hełmów), płaszcze, korony (wnętrza), kapelusze i t. p. barwić pozwalano i na purpurowo. Stal, jako ogólna barwa heraldyczna weszła w użycie dopiero wraz z hełmem i do niego jedynie, jako do integralnej części składowej herbów późniejszych stosowaną być powinna. Nadmienić jednak musimy, że, kiedy w prawidłach heraldyki nastąpiło z początkiem XVI wieku rozprzężenie zupełne, poczęte już w XV stuleciu, powiększono skalę barw pomienionych o kilka pseudo-heraldycznych kolorów, które jednak aż podziś-dzień niewłaściwie za heraldyczne uchodzą. Do takich należą barwy: biała (Bleiweiss), żółta koloru siarki (Auripigment), a całkiem błędnie — pomarańczowa (Orangegelb); brunatna (pourpré, braun), stalowa o prawach złota i srebra (Stahl-, Eisenfarbe), popielata (Aschfarbe), naturalna, np. cielista, jako barwa pola tarczy (natürliche Farbe) і — purpurowa o prawach cynobru i minii (Purpur, pourpré, violet).
Jak widzimy z przytoczonych w nawiasach terminów obcych, we Francyi rozpowszechniły się z barw pseudo-heraldycznych jedynie brunatna i purpurowa; za to heraldyka niemiecka, a zwłaszcza pruska, nie posiadające takich mecenasów i stróżów, jak król Karol VIII we Francyi, utonęły w dobie upadku w istnej orgii kolorów. Co do barw białej i żółtej nadmienić trzeba, że używała ich i heraldyka klasyczna, ale tylko symbolicznie, w zastępstwie złota (barwa żółta) i srebra (barwa biała).

System heraldycznego zabarwiania tarcz herbowych, określony ściśle przez pewne reguły, wypływał, jak wszystko zresztą w heraldyce klasycznej, w sposób logiczny z samej techniki ozdabiania prawdziwych tarcz bojowych. Tarcze te były w Wiekach Średnich wyrabiane przeważnie z drzewa, obciągniętego skórą tłoczoną (Lederplastik), zwyczajną, pergaminem albo kredowanem płótnem (Leinwandplastik) czyli materyałami, które łatwo zabarwiać się dawały. Obijano je także blachą, albo płatami futra, lub tkanin (Stückung), a przyozdabiano niekiedy płytkami, lub pasmami ze srebra i złota, którym nadawano nietylko kształt rozmaity, ale nawet i ozdoby z drogich kamieni, reprezentowane później w heraldyce przez ich właściwe barwy naturalne.
Przedmioty herbowe (fig. 8), jako zasadniczo starsze i odznaczające się większą prostotą pomysłu, aniżeli figury heraldyczne (fig. 9 i 10), stanowiły najwybitniejszą, rzucającą się w oczy część tarczy herbowej, na której malowano je wpośrodku, albo wycinano z płyty metalowej. Przedmiot taki, czyli właściwe godło rycerza — «temat» jego herbu, widniało tedy na tle (polu) tej barwy, jaką tarcza była pokryta. Aby ów przedmiot uwydatnić, kładziono zazwyczaj godła metalowe na tle zabarwionem, lub godła barwione na tle metalowem. Powstała stąd trzecia kardynalna zasada heraldyczna, zabraniająca nakładania metalu na metal, lub barwy na barwę (on ne peut mettre couleur sur couleur, ni métal sur métal). Zasada ta stała się obowiązującą dla wszystkich wogóle herbów heraldycznych, zarówno «tematowych», jak i «figuralnych», bez względu na to, czy daną barwę osiągano za pomocą malowidła, czyli też emalii. Wyjątek stanowił tu herb królestwa Jerozolimy: krzyż złoty w polu srebrnem.
Zauważyć jednak trzeba, że różne, towarzyszące heraldyce późniejszej, odznaczenia za zasługę, jakiemi ubierano tło tarczy, a które zwano przytwierdzonemi (cousu), nie podlegały zasadzie wspomnianej, oraz, że barwy żółta i biała uchodziły za metaliczne, jako symbole złota i srebra; że t. zw. barwy naturalne nie podlegały żadnemu ograniczeniu, a futra korzystały z tychże samych prerogatyw, wskutek czego zwano je nawet żartobliwie amphibie.
Futra, jako wyłączna barwa heraldyczna jednego herbu, należały zresztą do rzadkości. Wyjątkową nieomal była pod tym względem tarcza herbowa Ulryka von Lichtenstein, pokryta gronostajem, a ozdobiona dwoma pasmami czarnych soboli. Najdawniejsze czarne pole tarczy v. Zollernów miało być również sobolowem.[13]
Zarówno przedmioty herbowe, jak i kombinacye figur heraldycznych mogły składać się ze wszystkich barw dozwolonych. Wolno było przeto używać lwów, orłów, lampartów, czy innych stworzeń, roślin, lub przedmiotów o barwie zarówno naturalnej, jak złotej, srebrnej, czerwonej, zielonej etc., byle heraldycznej i na odpowiedniem polu (on ne peut mettre etc.) umieszczonej.
Taż sama zasada — atoli z natury rzeczy tylko w zakresie barw heraldycznych — dotyczyła i t. zw. «figur», kombinowanych zarówno z kolorów, jak i z metali, lub z jednych i z drugich.
Jeżeli jednak «przedmioty» herbowe posiadały, jak widzimy z uwag powyższych, niewyczerpaną prawie skalę barw (naturalnych) i kształtów, zwłaszcza, że mogły być stylizowane nietylko logicznie, lecz i fantazyjnie (np. lew z dwoma ogonami, lew niebieski, albo lew w części metalowy, a w części zabarwiony i t. р.), lub — zwłaszcza później — kopiowane w różnych pozycyach z natury, to nietylko barwy, ograniczone przez skalę heraldyczną (kolorów określonych, czyli nienaturalnych»), ale i kształty części składowych tych kombinacyj, które «figurami» zwano, posiadały, wielki wprawdzie, lecz ograniczony arsenał.
Zasadą tych kombinacyj były bowiem cztery pierwiastkowe prostolinijne przecięcia tarczy: parti, (gespaltet), coupé (getheilt), tranché (schrägrechts getheilt) i taillé (schräglinks getheilt). Pierwsze dzieliło tarczę na dwie połowy w kierunku pionowym; drugie w kierunku poziomym; trzecie w kierunku skośnym, wychodzącym z górnego prawego węgła tarczy, a czwarte — z jej lewego kąta.
Nadmieniamy, że prawa strona heraldyczna odpowiada prawej stronie rycerza, piastującego tarczę, czyli le­wej stronie widza i — odwrotnie.
Z czterech wspomnianych przecięć, kombinowanych nawzajem, powstawały działy, działki i poddziały o kształcie pasów (tiercé) krzyżów (écartelé), szachownic skośnych (écartelé en sautoir, gironné), zwyczajnych i innych figur prostolinijnych, które w olbrzymiej masie kombinacyj barw i kształtów napotykamy w figurach heraldycznych, a nawet i w herbach przedmiotowych, choć godła tych ostatnich przeważnie na jednobarwnem polu umieszczano.
O wiele rzadszemi, a zapewne i późniejszemi, są figury heraldyczne oparte na motywach linij giętych, np. t. z. vires, czyli koła koncentryczne; pattée — krzyż zarysowany łukami; niemieckie schneckenförmige Figuren, czyli linie ślimacze; Wolkenlinien, inaczej dzwonowemi (Glocken) zwane i t. p. Z dotychczasowego przeglądu widzimy, że najbardziej przez heraldykę ujarzmione, bo zarówno w zakresie kształtu jak i barw w jej reguły ujęte, były figury heraldyczne, okazy typowe heraldycznej sztuki. Zapanowały one na Zachodzie już w dobie klasycznego jej rozwoju i osiągnęły, zwłaszcza we Francyi i Anglii, nad prostszemi, a zazwyczaj i dawniejszemi, herbami przedmiotowymi tych krajów, zwycięstwo prawie zupełne.
Figury stały się tam modnemi już w wieku XIII. Wypełniały coraz chyżej tarcze herbowe, nietylko bocznych linij starej szlachty zachodniej, nietylko pola herbowe świeżo nobilitowanego rycerstwa, ale nawet i senioralne, należące do najstarszych synów rodów starożytnych, które lubowały się w tej nowostce bardziej, aniżeli w tematach godeł minionych.
Sprzyjał temu sam prawno-społeczny ustrój rycerstwa zachodniego, czyli szlachty tamtejszej. Szlachectwo było tam przedewszystkiem osobiste: płynęło od tronu, a ze szlachtą dziedziczną równała łaska monarsza liczne zastępy zasłużonych w boju plebejuszów. Godła jednych i drugich posiadające piętno wybitnie indywidualne musiały przecież wyróżniać się wzajemnie i dążyć do jasnego wyrażania za pomocą symbolów herbowych, osobistości pokrytych przyłbicami rycerzy.
Różnice wyraźne były tem niezbędniejsze, że szlachta pewnych prowincyj lubowała się pierwiastkowe w zbliżonych tematach herbowych, a więc: prowansalska — w zamkach, wieżach i bramach; bretońska — w okazach flory i fauny morskiej; południowa — w typach zwierząt egzotycznych. Tymczasem ojciec i syn, stający w szrankach, czy na polu bitwy, powinni byli posiadać odmienne, choćby i mało się wyróżniające, tarcze herbowe. Wprawdzie po śmierci ojca dziedziczył zazwyczaj jego godło wraz z posiadłością ziemską syn najstarszy, i w ten sposób stawało się ono z czasem herbem rodziny i posiadłości zarazem; ale zarówno synowie młodsi, jak i — za życia ojca — syn najstarszy, sięgać musieli po rozmaite, a w dalszych pokoleniach coraz-to rozmaitsze, odmiany herbowe.
Potrzebie tej czyniły zadość przedewszystkiem figury heraldyczne, dostarczające kroci kombinacyj stopniowych i otoczone nadto aureolą heraldycznego wzoru. Nowożytny heraldyk francuski, Gourdon de Genouillac, zebrał sam 10,000 figur heraldycznych, używanych różnemi czasy przez szlachtę swego kraju. Podobnież działo się i w Niemczech, gdzie wpośród herbów, obliczanych przypuszczalnie na 200,000 przez heraldyka, Edwarda v. Sackena, lwią część stanowiły figury heraldyczne.
W Polsce, w krainie herbów rodowych-dziedzicznych, figury heraldyczne nie przyjęły się prawie wcale; te zaś, które u nas wykazać się dadzą, należą przeważnie do rodzin pochodzenia cudzoziemskiego. Wogóle biorąc, zauważyć trzeba, że stosunek ilościowy «herbów» do «figur» w danym kraju, stanowi tamże o stopniu wpływu i rozwoju heraldyki właściwej. Najniżej, jak widzimy z uwagi o Polsce, stanęła ona u nas i na dalszym Wschodzie; najwyżej zaś — w Anglii, we Francyi, w Niemczech zachodnich i południowych. Hiszpania, Włochy i Szwecya stanowią pod tym względem typy pośrednie. Wschodnie, słowiańskie, bogactwo przedmiotów herbowych przewyższa natomiast znacznie odpowiadającą mu a ubogą kategoryę herbów tematowych zachodnich np. francuskich, które po zwycięstwie figur heraldycznych drobną stosunkowo ilością tematów takich wykazać się dadzą.
Główniejsze z nich przedstawiały się tam, jak następuje: lilia (fleure de lys); chorągiew (gonfalon); chusta, wiązana jak w herbie Nałęcz (tortit); pień (e’stoc); topór (docoloir); półksiężyc (crissaut);[14] grot (phéon); wąż (bisse); wieża szachowa (roc); wręby, czyli legary (hameydes); bułki (tourteaux); kule (bézans); cegły (billetes) i niewiele innych.
Chociaż motywy godeł przedmiotowych i figuralnych łączyły się niekiedy w kombinacyi wzajemnej na jednej tarczy herbowej, należało to w dobie klasycznego rozwoju heraldyki do wyjątków, zwłaszcza, że rozwój ten stawiał herby przedmiotowe w stosunku do figur na miejscu, nietyle może upośledzonem, ile zastarzałem i niemodmem. To też, gdy wraz z dostojeństwem rycerza na dostojeństwie tem zyskiwał herb jego, a owo udostojnienie moralne wymagało właściwego uzewnętrznienia, wówczas niezbędnych motywów dostarczały przedewszystkiem figury heraldyczne, odpowiadające zarówno modzie i poczuciu smaku jak i szerokiej skali potrzeb rycerstwa.
Wogóle biorąc, kategorya starodawnych herbów tematowych, pozbawiona w klasycznym okresie heraldyki środków symbolizujących dostatecznie udostojnienie godeł, składała się z dwóch tylko, i to względnych, działów.
Pierwszy objął t. zw. herby mówiące (les armoiries parlantes, Redende Wappen), t. j. te, których tematy nazwane właściwem mianem, wyrażały nazwiska ich właścicieli, np. gwiazda na skale = Sternfels, brzmienie, wyrażające nazwę herbu i rodziny zarazem; róg na kamieniu = Cornepierre (j. w.) i t. p. Herby takie, rodzaj rebusów uchodziły w heraldyce za okazy gorszego smaku.
Dział drugi obejmuje wszystkie inne herby przedmiotowe, które wraz z mówiącemi posiadały w heraldyce jedną wspólną, a poniekąd lekceważącą je, nazwę: Figures ordinaires des corps naturels, Gemeine Figuren, lub, w miarę charakteru tematów: figures artificielles i figures de fantaisie. Natomiast olbrzymia kategorya figur heraldycznych (Les pièces heraldiques; Die Heroldsbilder) rozpadła się na dwa odłamy zasadnicze, jak oto: na figury dostojniejsze (Les pièces honorables; Ehrenstücke) i figury zwykłe (Les pièces ordinaires; ge­wöhnliche Heroldstücke) a każdy z nich jeszcze na poddziały.

Fig. 11. Tarcza z pionowym pasem.
Fig. 11.
Fig. 12. Tarcza z poziomym pasem.
Fig. 12.
Fig. 13. Tarcza z krzyżem.
Fig. 13.

Do odłamu pierwszego należą «figury» prawdziwie klasyczne, t. j. złożone z pola tarczy i pasma, lub pasa, których szerokość wynosi ⅓ szerokości górnej ramy tarczy i które dotykają jej brzegów (fig. 11, 12, 13). — Odłam drugi obejmuje figury bardziej przeładowane, lub złożone z trójkątów, kół i czworoboków, nie całkiem harmonijnie i heraldycznie przystosowanych do tarczy, bo niedotykających jej brzegów (fig. 14, 15, 16).

Tarcza z małym rombem pośrodku.
Fig. 14.
Tarcza z trzema kołami.
Fig. 15.
Tarcza z wysokim, wąskim rombem.
Fig. 16.

Niezliczone herby tego odłamu zdają się pochodzić z doby późniejszej, spaczonej pod względem heraldycznym, a nadewszystko ich «figury» robią wrażenie, że są raczej wynaturzeniem dawnych tematów zatraconych (t. j. przedmiotowych), aniżeli wlaściwemi figurami heraldycznemi.
Ograniczona z natury rzeczy ilość kombinacyj heraldycznych, należących do (I.) odłamu godeł dostojnych, wywołała nieliczne, bo dwa tylko ich poddziały. — Do pierwszego zaliczono prostolinijne motywy właściwych figur heraldycznych, przechodzące przez środek tarczy, a składające się z t. zw. w języku heroldów: pal, Pfahl (słup, a właściwie pasmo pionowe); fasce, Balken, Querbalken (pasmo poziome); bande, rechter Schrägbalken (pasmo skośne, wychodzące z prawego górnego węgła tarczy) i barre, linker Schrägbalken (pasmo wychodzące z lewego jej węgła), oraz z najprostszych ich połączeń: сroix, Kreuz (krzyż prostokątny, powstały z połączenia pal i fasce) i sautoir, Schragkreuz (skrzyżowanie bande i barre). Wszelkie połączenia inne należały do wyjątków.
Na poddział drugi złożyły się motywy następujące: chef, das Haupt (pasmo poziome, graniczące na całej linii z górną ramą tarczy); bordure, Einfassung, Bord oder Bordure: dwie tarcze koncentryczne; mniejsza umieszczona wpośrodku większej i identyczna z nią co do kształtu, a zarysowana równolegle do jej brzegów w odstępie, wynoszącym 1/5 szerokości górnej ramy tarczy głównej. Tło tej ostatniej stanowi właśnie w tem złożeniu obramienie = bordure tarczy mniejszej. Polski herb Janina jest niewątpliwie okazem tego typu, przyniesionym z Zachodu. Dalej idą: francquartier, ledige Vierung, Freiviertel, czworobok przylegający dwiema ścianami do górnej i do prawej ramy tarczy, a zajmujący we Francyi przeważnie ¼; zaś w Niemczech 1/8 lub 1/9 jej powierzchni; chevron, w Niemczech mało używany i nie wyodrębniony dostatecznie od analogicznych motywów, zwanych «Sparren» (dwa pasma, tworzące ostrokąt, wsparty u podstawy na dolnej ramie tarczy, a sięgający wierzchołkiem jej środka); orle, figura czysto francuska, przedstawiająca na tarczy tarczę na tarczy, czyli «bordure» na tarczy.
Godzi się zaznaczyć, że polski herb Janina występuje w opisie jednej z zapisek heraldycznych z r. 1567[15] właśnie jako taka «bordure» podwójna, czyli «orle». Trescoeur, figura również czysto francuska, różni się od «orle» tem tylko, że ramę drugiej z kolei tarczy zdobią w niej lilie heraldyzowane.
Nakoniec do tegoż poddziału należy tak zwana giron, figura używana przeważnie we Francyi, a przedstawiająca jednobarwny ostrokąt, który z podstawy, tkwiącej w prawym górnym węgle tarczy, dosięga wierzchołkiem swoim jej środka. Później zaliczono również do tego poddziału t. zw. pairle, Deichsel, Schächerkreuz, Gabel (pole tarczy rozczłonkowane przez figurę, mającą kształt litery Y, umieszczonej w położeniu właściwem, a dotykającej kończynami wszystkich ram tarczy); gousset, volles Schächerkreuz = pairle, w którem barwa górnego kąta, powstałego z rozwidlenia litery Y, zlewa się całkowicie z barwą samej «litery»); pile, Sparren (= «chevron», pasmowy lub pełny, który wierzchołkiem swoim dotyka środka górnej ramy tarczy), a wreszcie canton, figurę przeważnie francuską, przedstawiającą mały (= 1/9 powierzchni tarczy), franc-quartier, umieszczony w lewym rogu tarczy. Co do figur «bordure», «orle» i «trescoeur» wyrazić można mniemanie, że powstały one z wynaturzonych «przedmiotów» herbowych.
Do wyliczonych powyżej klasycznych okazów figur heraldycznych, a mianowicie do ich pierwszego poddziału, zaliczono nadto późniejsze, urozmaicone motywy w rodzaju: vergette, mehrfache Spaltung, Striche, czyli ważkich pasm (pal diminue de largeur) pionowych, powtarzanych nawet kilkakrotnie w rozmaitych barwach heraldycznych; burèle (czyli takich samych pasm poziomych); cotise, divise, cotise en barre (skośnych) i t. d. i t. d.
Zależnie od stopnia tego zwężenia, od ilości pasm zwężonych, od ich sąsiedztwa lub oddalenia od brzegów tarczy, powstawały nadto dodatkowe ich odmiany o nazwach specyalnych. Np. «burèles» ułożone w dwóch parach zwano jumelles; ułożone w trzech partyach po trzy tierces i t. p.
Odmiany takie mnożyły się ciągle i tworzyły niekiedy w państwach a nawet i w prowincyach typy lokalne, ulegające wszelako zasadniczym regułom heraldycznym.
Równie bogatą terminologię heraldyczną posiadały także niezliczone «figury» drugiego odłamu. Jednakowoż wobec ich poligenezy, stojącej na przeszkodzie systematycznemu przeglądowi całości tych godeł, dokładniejszy przegląd nazw właściwych nie przedstawia w wykładzie ogólnym poważniejszego znaczenia. Dla przykładu wymieniam jedynie krótki ich szereg z pośród typów starszych. I tak — z francuskich losange (carreau z kart w pośrodku tarczy); fusée (car. wydłużone); macle (trzy carreaux, każde z carem pośrodku); rustre (j. w. z kółkami); besant (koło); frettes (krata skośna); l’échiquier (szachownica) i t. р.; z niemieckich: Krückenschnitt, Kreuzschnitt, Spitzenschnitt, Bogenschnitt, Schuppenschnitt, Wellenschnitt, Schneckenschnitt, Blattschnitt, Rachenschnitt i t. p. desenie, a raczej wycięcia, jakiemi różne zasadnicze motywy «figur» przyozdabiano.
Wspomniany przed chwilą (II.) odłam figur heraldycznych stanowi kategoryę typów pośrednich pomiędzy «figurami» a «przedmiotami», lub odwrotnie, a «figury» francuskie w rodzaju: crequier (rodzaj przestylizowanego pod wpływem heraldyki, bo aż wynaturzonego, świecznika); croisscant (takiż półksiężyc); vires (koła koncentryczne); canette (kaczka wynaturzona) i t. p. — stanowią dowód namacalny takiego zjawiska.
Poświęciliśmy ustęp dłuższy terminologii dostojnych figur heraldycznych, jako najbardziej usystematyzowanej i klasycznej. Nazw i określeń kategoryj innych wyczerpać na tem miejscu niepodobna, choćby dlatego, że dotyczą one dziesiątków tysięcy typów, czerpanych z przyrody i z fantazyi, a pomnażanych niemal bez granic, dzięki t. zw. właściwościom czy własnościom (attributs) heraldycznym każdego z tych typów.
Właściwości te dotyczą nietylko kształtów, ale i pozycyj danych typów na tarczy. Zbyteczne w zastosowaniu do klasycznych figur heraldycznych, «attrybuty» towarzyszą wszystkim innym figuralnym i «przedmiotowym » motywom herbowym. Z wyjątkiem ciał niebieskich, których heraldyczne przedstawienie możliwe jest tylko w granicach kilku attrybutów, jak oto: caudé, couchant éclipsé, horizonté, naissant, rayonnant, będących logicznem powtórzeniem momentów dostrzegalnych w naturze, oraz, z wyjątkiem ciała ludzkiego, które, jako casqué, chevelé, enflammé, equipé, habillé, issaut, naturel i tortillé, odźwierciedlało typowe momenty życia rycerskiego, posiadały zarówno figury heraldyczne, a raczej każda ze składających je części zasadniczych, jak i każdy z «przedmiotów» herbowych, po kilkanaście, kilkadziesiąt, a nawet i po paręset «attrybutów» właściwych. Stosowanie się do «attrybutów» nie mogło, oczywiście, naruszać kardynalnych reguł heraldycznych.
Pisząc o herbach «przedmiotowych» wspominaliśmy, że ich tematy umieszczano zazwyczaj na tarczach w polu jednobarwnem, niemającem nic wspólnego z figurą heraldyczną. Obecnie nadmienić musimy, że, o ile temat taki umieszczano lub powtarzano w kilku egzemplarzach, a nawet odmianach, nie na tarczy jednobarwnej, lecz na figurze heraldycznej, to herb taki nie tracił ani charakteru, ani nazwy figury heraldycznej, jako typu dominującego. Dla ścisłości zwano jednak herby takie figurami obarczonemi (pièces chargées).
Jeżeli «przedmiot» lub «przedmioty» herbowe, umieszczone na figurze heraldycznej, były otoczone «przedmiotami» różnego typu, herby takie zwano pièces accompagnées.
Przykłady te bierzemy z heraldyki francuskiej, jako najodpowiedniejszej, bo rozwiniętej najwyżej, obok mało różniącej się angielskiej.
Wszelako trudno wyczerpać całości terminów języka heraldycznego; mnożył się on bowiem w miarę powstawania rozmaitych typów, a nawet i oderwanych okazów heraldycznej sztuki. Chodziło nam też jedynie o zasady klasyczne i kardynalne. Zdaje się jednak, że już w ich dobie powstał pewien zwyczaj nowy, o którym parę słów powiedzieć trzeba.
Nadmieniliśmy na właściwem miejscu, że cechą zasadniczą poprawnych herbów na Zachodzie nie była bynajmniej ich niezmienność w typie dziedzicznym (jak w Polsce), lecz — ich heraldyczność, na którą główny nacisk kładziono. Wiadomo, że syn za życia ojca odmienne od używanego przezeń piastował godło, a mógł je nawet zachować i nadal; wiadomo, że odznaczenia nabyte wyobrażano na tarczy, zmieniając przez to poprzedni kształt herbu, i wiadomo, że głowa rodu, chef de la famille, godność tę w sposób dowolny, lecz heraldyczny, na tarczy swojej ujawniała. Otóż zasada owej dowolności heraldycznej sprawiła, że wszystkie herbownictwa zachodnie, pod względem przepisów klasycznych niemal identyczne, przyjęły — zapewne na schyłku doby klasycznej — zwyczaj t. zw. tarcz dzielonych (brisure, Theilung des Schildes) na szereg pól, parzysty lub nieparzysty, dochodzący niekiedy do kilkudziesięciu podziałów. Zwyczaj ten wypłynął z natury figur heraldycznych, których różnobarwne pasma i kąty podział taki wprowadzały same przez się. Można-by też o nim nie wspominać, gdyby nie to, że idea tego podziału przypadkowego stała się zarodkiem uplanowanego podziału tarczy w celu umieszczania na każdem z pól, powstałych tą drogą, oddzielnego herbu: ojca, matki, dziadków, babek, pradziadków i prababek, a nadto godeł żony i jej przodków, w celu stworzenia z tarczy herbowej symbolicznej, bo heraldycznej, genealogii.
Ów podział «genealogiczny» stawał się jednak nieraz, jakby w myśl przypadkowej genezy swojej, tylko kanwą dla nowych kombinacyj «figuralnych» i «przedmiotowych», lub mieszanych, które, razem wzięte, jeden tylko, acz przeładowany i niesmaczny, herb stanowiły. Działo się to zwłaszcza w czasach późniejszych: w dobie upadku sztuki heraldycznej.
Podział, o którym mowa, posiadał, jak wszystko w heraldyce, pewne reguły stałe. Normowały one hierarchię pólek, powstałych z podziału (fig. 17).

Fig. 17.

A B, czyli pas pomiędzy temi literami zawarty, zwał się en chef, Oberrand lub Hauptrand. Pas środkowy, równoległy do poprzedniego (Mittelstelle), nie miał w heraldyce francuskiej specyalnego miana. Pas С D nazywano en pointe, Unterrand albo Fussrand; А С — flanc à dextre; der rechte, oder vordere Seitenrand; В D — flanc à sénestre; der linke, oder hintere Seitenrand.
Po szczególe, pólka uwidocznione na fig. 17 zwały się: 1) le canton dextre du chef; das rechte Obereck des Hauptes; 2) le point du chef nie miało swej nazwy w heraldyce niemieckiej 3) le canton senestre du chef; das linke Obereck des Hauptes; 4) le flanc dextre; die rechte Seite des Herzens; 5) le centre, ou abime de l’écu; die Herzstelle, das Herz; 6) le flanc sénestre; die linke Seite des Herzens; 7) le canton dextre de la pointe; das rechte Untereck; 8) la pointe de l’écu nie miało swej nazwy w heraldyce niemieckiej; 9) le canton sénestre de la pointe; das linke Untereck.
Nadto pólka Nr. 1, 2, 3, zwano w heraldyce niemieckiej das Schildhaupt, albo die Oberstelle; 7, 8, 9 — Schildfuss, albo die Unterstelle; 2, 5, 8 — Phalstelle і 4, 5, 6 — Mittelstelle. Niekiedy pólko Nr 5 zamieniano na małą tarczę i ta zwała się po niemiecku Mittel- albo Herzschild. Jeżeli tarcza ta była podwójną (bordure), to pierwszą z nich, t. j. większą, zwano Mittelschild, drugą mniejszą — Herzschild. W heraldyce francuskiej pólko to bez względu na modyfikacye zwało się zawsze le centre ou abîme de l’écu i stanowiło we wszystkich herbownictwach, używających tarcz dzielonych, miejsce najdostojniejsze.
Hierarchia pólek tarczowych nie była wprawdzie stałą, ale grupowała je pod względem dostojeństwa przeważnie w porządku następującym: 5, 2, 8, 1, 3, 4, 6, 7, 9 (wedle fig. 17). Zasada tego podziału i hierarchii obowiązywała w równej mierze podziały szczuplejsze i liczniejsze, bo, jak wiadomo, dzielono niekiedy tarczę na kilkadziesiąt nawet podziałek. Jeżeli wśród podziałów takich pólka Nr 5 nie stwarzano wcale, to dostojeństwo jego przechodziło na pólko Nr. 1, a reszta pozostawała bez zmiany.
W heraldyce niemieckiej zmieniano niekiedy hierarchię pomienioną w porządek następujący: 1, 2, 3, 4, 7, 5, 6, 8, 9 ze względu na to, że pólka 1, 2, 3 i 1, 4, 7 stanowiły górną i prawą czyli przednią (vorn) część tarczy, a 3, 6, 9, jej «tylną» (hinten) stronę, na której nie wypadało umieszczać godeł niewieścich.
Z tarczy dzielonej powstawała figura heraldyczna, lub «herb przeciążony,» o ile pólka jej wypełniano barwami i metalami, albo przedmiotami w sposób heraldyczny, ale bez przewodniej idei genealogicznej.
W herbie genealogicznym kładziono na głównem miejscu herb ojcowski, a dalej macierzysty, matki ojca i matki matki i t. d. Na ostatniem miejscu wyobrażał niekiedy rycerz zachodni — herb własny, używany za życia ojca, a później zaniechany. W Anglii powstała w tej mierze zasada stała, nakazująca synom przybierać wedle starszeństwa, czyli porządku urodzenia, następujące dodatki do herbu ojcowskiego w celu stworzenia niezbędnej odmiany. Pierwszemu: I. kołnierz turniejowy (Lambel, Turnierkragen, ang. label); II półksiężyc (crescent); III gwiazdę (mullet); IV ptaka (martlet); V kółko (annuelt); VI lilię (fleur de lys); VII różę (rose); VIII krzyż (cross moline); IX liść poczwórny (double quattrefoil). O dziesiątym i dalszych zapomniano. Dziedzic herbu, dóbr i tytułów ojca mógł przeto kłaść po jego zgonie swoją odmianę dawniejszą na wlaściwem polu tarczy. Nadmienić trzeba wszelako, że hierarchia, o której mówiliśmy przy podziałach tarczy, należała w heraldyce do kwestyj najmniej ustalonych.



III.

Heraldyka klasyczna, mająca pierwiastkowe i za punkt wyjścia i za pole swej twórczości wyłącznie tylko tarczę, przestała się rozwijać na tym gruncie pierwotnym z chwilą, kiedy pod wpływem przeobrażeń, spowodowanych przez wynalazek prochu, uzbrojenie i taktyka wojenna ulegać poczęły zmianom zasadniczym, które wyprowadzić miały z czasem wspaniałe tarcze z użycia. Nim jednak to nastąpiło, stała się tarcza herbowa pojęciem, poniekąd oderwanem od tarczy właściwej: stała się tłem herbu, a jej ramy — jego oprawą; stała się częścią integralną herbów heraldycznych.
Już sławny rycerz XIV st., Jan Luksemburski, umieszczał tarcze herbowe, jako herby na zbroi swojej, a inni, współcześni mu monarchowie i możni kładli je w tem samem znaczeniu i kształcie na nagrobkach, budowlach, monetach i medalach, rysując je na kamieniu, metalu i drzewie. Jakkolwiek materyały te niezawsze lub z trudnością dawały się zabarwiać, stanowiąc dla jednej z części zasadniczych heraldycznego herbu, mianowicie dla barwy, grunt nader niewdzięczny — późno, bo dopiero w w. XVII (około 1638 r.), powstał zwyczaj graficznego zaznaczania barw heraldycznych (gravure, Schraffierung, Damascierung). Właściwe, a stałe i niezmienne kombinacye linijek lub deseni oznaczać poczęły barwy heraldyczne, zastępując je w herbach niezabarwionych. Objaśnia to fig. 18.
Herb kolorowany barwami lub graficznie (fig. 19), mógł przeto z równą łatwością uledz blazonowaniu, które dla przytoczonego wzoru (fig. 19) brzmi po francusku: «Parti, au 1-er d’azur, au pal d’or, au 2-е d’argent à la fasce de gueules», a po niemiecku: «Zweimal von blau und Gold gespalten und zweimal von Silber und Roth halb getheilt.»

Fig. 19.

Już w klasycznym okresie rozwoju heraldyki, kiedy ta tworzyła i porządkowała przepisy herbowniczej sztuki, wyłaniać się poczęła tu i owdzie, w charakterze na poły heraldycznym, inna cześć zbroi, która w dalszej ewolucyi herbów heraldycznych zająć miała obok tarczy miejsce dostojne.

Fig. 18. 1 oznacza złoto, 2 — srebro, 3 — kolor czerwony, 4 — niebieski, 5 — zielony, 6 — czarny, 7 — purpurowy, 8 — brunatny, 9 — popielaty, 10 — kolor żelaza, 11 — barwę naturalną, 12 — gronostaje, 13 — gronostaje odwrotne; 14 — futro szare lub białe z niebieskiem, 15 — futro białe z brunatnem.
Był nią hełm (Le casque, Helm) średniowieczny o tak zwanym typie garnczkowym (Pot, Topf-Helm), którego szczyt, dla zwiększenia majestatu grozy, rycerze (od Ryszarda Lwie Serce) zwykli byli przystrajać czubami z piór, tkanin, roślin, ptaków, zwierząt i rogów, lub oznak innych, dowolnych, lecz przeważnie indywidualnych, wskutek czego, obok herbu na tarczy, oznaki te stawały się zwolna drugim alter ego rycerza, nadając się ze wszechmiar jako dodatek do heraldycznego godła.

Królowie prócz czubów używali i koron na hełmach lub nawet samych tylko koron, jako niepodzielnych oznak swego dostojeństwa, do których wówczas nikt zresztą nie rościł sobie prawa (fig. 20).

Fig. 20.

Rozmaitość gustów wywołała atoli jeszcze w XIII—XIV stuleciu, zwłaszcza wśród przedniejszego rycerstwa, obyczaj stwarzania czubów hełmowych z «przedmiotów» (fig. 21), a później i z «figur», piastowanych na tarczy.
Figura Nr. 21, wyobrażająca słynnego minnesingera, Waltera v. d. Vogelweide, jego herb i hełm według rysunku miniatury paryskiej z XIV wieku, jest charakterystyczną z dwóch względów: raz, jako jeden z najdawniejszych, a powtóre, jako jeden z klasycznych przykładów powstawania t. zw. tautologicznych (powtórzonych z tarczy) klejnotów herbowych (Clenodium, Helmkleinod) czyli heraldycznych czubów hełmo­wych.

Fig. 21.
Czuby te, zarówno tautologiczne (fig. 21), jak i zwyczajne (fig. 20) stały się klejnotami[16] z chwilą, kiedy wraz z hełmem spoczęły nad tarczą herbową: kiedy stały się częścią herbu. Wszelako heraldyczna ta instytucya uległa na Zachodzie poważnemu zróżniczkowaniu. W Anglii i we Francyi przyjęły się głównie hełmy bez klejnotów, a klejnoty zapanowały przeważnie w Niemczech, skąd się i do Polski dostały, ulegając tutaj wszystkim konsekwencyom niezrozumianego naśladownictwa.

Zanim instytucyę hełmów i klejnotów heraldycznych poruszymy bliżej, nadmienić musimy, że, jeżeli nie ich pojawienie się, to przynajmniej rozpowszechnienie, towarzyszyło schyłkowi najdawniejszego, klasycznego okresu w rozwoju heraldyki. Jednakże logika stylowa i kolorystyczna, tkwiąca w jej podstawach, sprawiła, że innowacya, o której mowa, zapanowała wówczas jeszcze, kiedy hełm, jako część zbroi, nie przestał stanowić jej części aktualnej. Ponieważ zaś w charakterze tym utrzymał się on dłużej niż tarcza, nadeszły więc czasy (XV—XVII stulecia), w których tarcza, będąca już tylko przeżytkiem kulturalnym, zachowanym częściowo w puklerzu, wskrzeszała, dzięki hełmowi, pamięć własnej swej przeszłości.
Hełm wprowadził do heraldyki nowe soki żywotne, bo, zawieszony dawniej obok tarczy herbowej (fig. 21), albo (jak na nagrobkach), spoczywający u wezgłowia rycerza, zdala od tarczy herbowej, zlał się z nią w obrazie nowego typu herbów heraldycznych.
Zlew ten odbywał się początkowo w myśl wskazówek prostych a logicznych. Hełm umieszczano na jednym, zwłaszcza na lewym, węgle tarczy, zawieszonej pochyło na drzewie lub ścianie; zdobił on przeto jej węgieł wygórowany. Obraz, jaki stąd powstawał, przenoszony na rzeźby, malowidła i pieczęcie, przedstawiają nam wszystkie najdawniejsze obrazy herbów heraldycznych o złożonym typie tarczowo-hełmowym. Przedstawia go w ten sposób jeden z najstarszych zabytków odpowiednich: pieczęć hr. Güntera von Kewernburg, pochodząca z epoki około 1300 r. i nieco późniejszy rysunek herbu dynastyi Luksemburskiej (fig. 22).

Fig. 22.

Jak widzimy, nowa ta kombinacya, która zapanowała pospolicie w wieku ХІV—XV, a wsiąkła w istotę szerszych wpływów heraldyki na herbownictwo polskie, miała w sobie jeszcze pierwiastki tej żywotności, którą heraldyka utracać poczęła dopiero w wieku XVI.
Nim jednak torem nienaturalnych, nielogicznych, sztucznych, a często i niesmacznych panoplij, stoczyła się heraldyka w labirynt najbardziej samowolnych i coraz fantastyczniejszych pomysłów, dawne tradycye reguł i ściśle stylowego konwencyonalizmu, utrzymywały ją dość długo w porządku.
Już u jego schyłku stał się hełm przedmiotem mniej licznych wprawdzie, ale niemniej ścisłych, acz bardziej zróżniczkowanych przepisów, niż ongi tarcza.
Traktując rozwój kapitalnych zasad heraldyki w chronologicznym porządku jej ewolucyi, nadmienić musimy, że zanim wytwarzające się stopniowo reguły hełmowe opanowały sztukę heraldyczną na Zachodzie; zanim, skrystalizowawszy się ostatecznie, nadały drugiemu okresowi herbownictwa zachodniego (wiek XIV—XVI) charakter właściwy, zdołał złożony typ godeł tarczowo-hełmowych stworzyć w heraldyce okres pośredni. Właściwością jego była zupełna dowolność w wyborze kształtu hełmu i jego ozdób, wypływająca z praktyki; w XIV stuleciu zaczął bowiem wychodzić z użycia hełm garnczkowy, a rycerstwo różnych innych typów używać poczęło. Chronologiczne granice tego okresu oznaczyć trudno. Jednym krańcem sięgały one na Zachodzie schyłku XIII wieku, drugim zlewały się, zwłaszcza na wschód od Niemiec, z nowożytną dobą upadku sztuki heraldycznej. Jednem słowem z okresu tego nie wyłonił się nawet na Zachodzie styl jednolity hełmów heraldycznych, a zwłaszcza klejnotów; moglibyśmy też poprzestać na tej uwadze, gdyby nie okoliczność, że początki omawianego okresu winny zainteresować nas szczególniej: była to bowiem doba, jeśli nie najdawniejszych, to najbardziej znamiennych wpływów heraldyki na herbownictwo polskie.
Wypadła ona dość niefortunnie, gdyż hełm, stający się naówczas częścią składową herbów zachodnich, nie był jeszcze należycie uheraldyzowany, a tarcza herbowa, spętana szeregiem reguł «przedmiotowych» i «figuralnych», nie odpowiadała, zwłaszcza w tym ostatnim zakresie, zasadom godeł polskich, a raczej ich istocie.
Kwestya powstania i pierwotnego rozwoju naszych godeł szlacheckich, czyli herbów polskich, jest dotąd niewyjaśniona. Najgłębszy ich znawca obecny, profesor Franciszek Piekosiński, wyprowadza je od run skandynawskich; inni, jak profesor Antoni Małecki i Stanisław hr. Mieroszowski, a wreszcie p. Adam Boniecki — z gruntu rodzimego, niekrępowanego na razie, podobnie jak takiż sam grunt herbownictw zachodnich, żadnemi ograniczeniami. Bądźcobądź jednak, wydaje się rzeczą prawdopodobną, że herbownictwo nasze nie rozwinęło się wcześniej niż zachodnie, a powstało na tle rodów ojczystych (patryarchatu), których symbolami pierwotnemi były oznaki, nie obrazowe, lecz głosowe, a mianowicie okrzyki wojenne, czyli t. zw. zawołania (proclamationes) rodowe.
Zawołania te, stające się później nazwami miejscowości, a niekiedy może od nazw tych brane, wyrażały czasami wyobrażenia, dające się przedstawić plastycznie. Rzecz szczególna, że zawołania takie towarzyszyły wprawdzie później, i to przeważnie, t. zw. mówiącym godłom obrazowym, ale godła te wyobrażały zazwyczaj coś całkiem innego, niż ich zawołania, które mimo to stawały się nazwami rodów, a niekiedy i herbów. Np. zawołanie Jelita! (wnętrzności) towarzyszyło herbowi «Jelita», wyobrażającemu trzy włócznie, na krzyż złożone; zawołanie Rola! (patronim. Rolicze [rola, ziemia, zagon]), towarzyszyło herbowi «Rola», wyobrażające­ mu różę, zdobną w trzy radła.
Przykładów takich mnożyć wprawdzie trudno, gdyż zawołania «mówiące» należą do wyjątków, a te rzadziej jeszcze schodzą się z herbami o tematach odpowiednio «mówiących», ale i przytoczone przykłady starczą, by powziąć mniemanie, że zawołania i herby nie powstawały współcześnie. Ponieważ zaś wiadomo, że zawołania nie były instytucyą indywidualistyczną, lecz, z natury rzeczy, gromadną, bo rodową, i stąd — prastarą, a herby najdawniejsze (wiek XII—XIII) nosiły w sobie pierwiastek jednostkowy, czyli nowszy, który sprawiał, że starodawne godła synowskie odmienne bywały u nas od ojcowskich, podobnie jak i na Zachodzie, mniemanie, wyrażone przed chwilą, zyskuje, dzięki temu, trwalszą podstawę. Zresztą fakty, że pobratymcza Ruś aż do r. 1432 żadnych zgoła herbów nie znała[17], a herb nazywa się herbem, świadcząc przez to o późnem stosunkowo powstaniu swojem, rzucają na te zagadnienia światło charakterystyczne.
Każdy dawny herb polski, sięgający czasów ustroju rodowego, miał, bo mieć musiał, swoje zawołanie; nadto posiadał on i nazwę własną: np. herb Ślepowron — zawołanie Bujny! herb Topór — zawołanie Starża! herb Jastrzębiec — zawołanie Bolesty! i t. d.
Pierwiastkowo zawołanie było nazwą rodu, a miano herbu — tylko mianem rodowego godła. Z czasem jednak (wiek XIV—XV), kiedy, wobec osłabienia organizacji rodowej, herb stał się jedynym symbolem dawnej a ścisłej wspólności rodu, nazwa herbu wyparła pamięć zawołania. To też po rozprzężeniu się ustroju rodowego zawołania rzadko tylko, a głównie nazwy herbów zamieniły się na tak zw. przydomki, używane przy nazwiskach rodzinnych, jako wskazówka ich pochodzenia. Taką była zasada; wszelako nadużycia, fałszywe ambicje, a wreszcie niezrozumienie rzeczy, wywoływały pod tym względem różne dziwolągi. Jeżeli od rodu odłączała się gałąź z odmianą herbową, to zmieniała ona zazwyczaj i zawołanie pierwotne. Ustalony herb zlewał się bowiem ściśle, jako dziedziczny, z własnem zawołaniem i z właściwym rodem. Pierwotny ród polski odpowiadający mutatis mutandis pojęciu rzymskiego gens, zwał się w źródłach najdawniejszych po łacinie cognatio lub familia; później dopiero (wiek XIV—XV) powstały dla niego nazwy bardzo znamienne ze względu na to, cośmy powiedzieli wyżej, bo: arma, scutum, clenodium, oznaczające, jak wiadomo — herby.
Zagadkowość łączy wprawdzie kwestyę początku herbów naszych z kwestyą pochodzenia szlachty polskiej, ale zagadkowość ta nie może być dowodem synchronistycznej genezy obu pomienionych zjawisk, zwłaszcza, że przeczą temu poważne dowody.
Społeczny ustrój rodowy istniał już w Słowiańszczyźnie przedhistorycznej. Szlachta polska nie poczęła go, lecz zachowała najdłużej. Jednostki rycerskie (szlacheckie) w chwili, kiedy występują po raz pierwszy na widowni dziejowej, są już członkami wspólnot opartych na pochodzeniu wspólnem, a uważających później szlachectwo za swój przywilej odwieczny. W zaraniu dziejów Polski zjawiają się przeto rody szlacheckie, czyli też tylko szlacheckie gałęzie rodów zwykłych, których mianem były ich zawołania.
Najdawniejsi przedstawiciele historyczni tych „rodów“, posiadających zawołania własne, będące najpierwottniejszym wyrazem ich wspólności, mieli herby lub ich nie mieli, choć zwykli byli stwierdzać pieczęciami zobowiązania i świadectwa swoje. Na pieczęciach tych widniały monogramy, lub imiona ich właścicieli, a niekiedy i godła, o ile ci rzeczywiście ich używali. Otóż zastanawiającym jest fakt, że najdawniejsze pieczęcie polskie albo nie posiadają żadnych zgoła godeł, albo-li też wyobrażają godła indywidualne, lub nawet przygodne, nieprzypominające w niczem późniejszych, a właściwych herbów dziedzicznych tych rodów, do których należeli pomienieni właściciele pieczęci.[18]
Zdaje się, że najprostszem wytłómaczeniem tego faktu będzie przypuszczenie, iż wybitne jednostki z rodu, zmuszone z urzędu lub z tytułu stanowiska swego do występów publicznych i prawnych, a stąd i do używania znaków napieczętnych, tworzyły je na razie bądź dowolnie, bądź też z godeł indywidualnych (rodzaj gmerku), o ile je przedtem posiadali.
Godło takie, godło najwybitniejszego członka rodu, spływało z czasem (w epoce rozpowszechnienia się godeł na Zachodzie) — na cały ród szlachecki wraz z opromieniającą je chwałą jednostki, która, wedle pojęć ówczesnych, z tem, co posiadała, była, jeśli już nie fizyczną, to jeszcze moralną własnością odpowiedniej wspólnoty, czyli współrodowców.
Nim to nastąpiło, nim godła jednostek wybitnych stały się w ciągu XII—XIV w. herbami właściwych «rodów» i zanim «rody» mniej znakomite poszły w tej mierze za przykładem celniejszych, widzimy, że jeszcze w Polsce XIII wieku, ojcowie, synowie i bracia nieraz odmiennych używają godeł.[19]
Nie różniła się przeto pod tym względem starodawna Polska od Zachodu, a zdaje się, że typ najdawniejszych znaków napieczętnych polskich nie zawisł wcale od takichże znaków zachodnich, pomimo, że sama instytucja pieczęci, opatrzonych napisem i godłami, przybyła do nas wraz z porządkami kancelaryjnemi z Zachodu.
Wspomnieliśmy wyżej, że heraldyka dopiero w dobie typów herbowych, złożonych z tarczy i hełmu, szerszy swój wpływ na herbownictwo polskie wywierać zaczęła. Było tak istotnie, o ile ogół skrystalizowanych już herbów polskich porównywać będziemy z ogółem takichże herbów zachodnich. Zdarzały się jednak i przykłady wpływów wcześniejszych, którym ulegały godła znakomitszej zwłaszcza szlachty średniowiecznej w Polsce; jej rycerstwo przez te właśnie jednostki wybitne w bliższe stosunki z Zachodem wchodziło. Ale i mniej możne «rody» rycerskie, zwłaszcza takie, które, nie mając wybitniejszych przedstawicieli, żadnych zapewne godeł nie posiadały, czerpały z wczesnych wpływów heraldyki wzory przyszłych herbów swoich.
Wszak herby swojskich rodów polskich (bo indygienatowe całkiem pomijamy), jak: Awdanieс, Кotwiсz(?) Osmoróg, Tarnawa (v. Nabra), Wсzele, Łagoda(?), Zabawa, Zaręba, Ćwieki, a z późniejszych herby: Czyrmeńskich, Sicińskich, ks. Fedora Korybutowicza, Kos, Wyszкota, oraz herby Ziemi Przemyskiej i Kapituły Lwowskiej, przedstawiają spaczone, lub nawet klasyczne figury heraldyczne.[20]
Poszły później za temi wzorami i niektóre rodziny szlachty ruskiej[21] pomimo że jej ogół wytworzył sobie przeważnie godła mono- lub anagramowe. Co zaś do znakomitszych herbów polskich średniowiecznych, to, jakkolwiek trzymały się one wogóle od figur heraldycznych zdala, od wyjątków wolne nie były. I tak: pieczęć komesa Tomisława z Mokrska h. Jelita z r. 1316,[22] i Mszczuja z Chrzelowa z r. 1323[23] przedstawiają w zakresie morfologii tarczy spaczoną stylizację figury, zwanej «bordure». Co zaś do herbów z rodzaju «brisures» genealogicznych, to reprezentowała je w Polsce w w. XV tarcza herbowa komesa Ścibora ze Ściborzyc w zastosowaniu do Korczaka i Ostoi. Nadto cały herb Janina był nie czem innem, jak tylko figurą heraldyczną «bordure», lub nawet «orle» — i w ten właśnie sposób opisują go zapiski heraldyczne. Przytem, inne herby polskie, jak np. odmiana Cholewy, oparta na typie pierwotnym,[24] Сielątkowa, Drzewica, Hełm, Jeż, Kot, Kur, Mieszaniec, Mogiła, Poronia, Sroka, Taczała, Włoszek i w. in., należących do rodów rozmaitej hierarchii społecznej, przetrwało długo bez hełmów i klejnotów, świadcząc, że ich tarczowy typ heraldyczny do dawniejszych, przedhełmowych wpływów zachodnich odnieść należy (fig. 23).
Ogół herbów polskich zaopatrzył się bowiem w ciągu XVI wieku w hełmy i klejnoty, nieujęte wprawdzie w żadne reguły, ale dające się podzielić na trzy kategorye: klejnotów tautologicznych, czyli będących powtórzeniem tematu herbowego wyobrażonego na tarczy (np. herb Junosza); istotnych, czyli służących do logicznego wyjaśnienia nazwy herbu (naprz. herb Jastrzębiec, przedstawiający na tarczy podkowę z krzyżem, przyjął w klejnocie jastrzębia) i fantazyjnych, złożonych z piór strusich, lub pawich, skrzydeł ptasich i t. p. najpospolitszych, a zbyt jednostajnych dodatków, świadczących tylko o bezmyślnem naśladowaniu Zachodu.

Herb w kształcie tarczy z gwiazdą w górnej i dolnej części oraz poziomym sierpem w środku.
Fig 23.
(Herb Drzewica).

Stwierdzając wpływ heraldyki na herbownictwo polskie, zapytać musimy: czy i o ile uzasadnionem było zdanie Lelewela, że istotą herbów polskich była i jest ich nieheraldyczność? Otóż zdaje się, że, powstając i kształtując się w okresie XIII—XV st., na zachodnich wzorach, nie mogło herbownictwo polskie zachowywać się wówczas względem heraldyki całkiem obojętnie. Owszem, wskutek niemczenia się Śląska, była budowa dawnych, tarczowych herbów polskich, zarówno swojskich, przedmiotowych, jak i naśladowanych wiernie, choć nielicznych, figuralnych — całkiem heraldyczną.
Pierwszą kategoryę ilustruje w tej mierze dostatecznie pieczęć Pawła z Bogumiłowic, sędziego ziemskiego krakowskiego, z 1415 r. (fig. 24); drugą — herb Stanisława Swiradzkiego, kanonika krakowskiego, z 1465 r. (fig. 25).

Tarcza z głową osła.
Fig. 24.
Tarcza podzielona pionowo na pół — po prawej wzór przypominający szachownicę.
Fig. 25.

Co do drugiego, kolorystycznego, czynnika sztuki heraldycznej, to zarówno freski, znajdujące się w po-cysterskiem klasztorze w Lądzie (w. XIV), jak «Kronika Soboru Konstancyeńskiego» Ulryka Reichenthala (r. 1483), jak tak zwana «Rola marszałkowska» (w. XV), t. zw. «Herbarz Arsenalski» (około r. 1530), zużytkowane po raz pierwszy ze zbiorów paryskich przez profesora Piekosińskiego i, jak wreszcie, co najważniejsza, najstarsze dzieło heraldyczne polskie: «Insignia, seu Clenodia Regis et Regni Poloniae» Długosza (XV wiek), przedstawiają nam wielki wybór herbów polskich najprzedniejszych rodów, zgodnie i pod względem barw z właściwemi przepisami heraldyki. Jeżeli zaś pomimo to herby polskie nieheraldycznemi się stały, to zjawisko to datuje z epoki późniejszej (od początku XVI-go stu- lecia), kiedy sama heraldyka zachodnia stoczyła się na bezdroża i kiedy w Polsce, która duchem heraldyki, podobnie jak i duchem «rycerstwa» , nigdy głęboko się nie przejęła, mawiać poczęto, w myśl słusznych zresztą tradycyj rodowych: «Znak a figura (przedmiot) czyni herb, nie barwa ani pole! A przeto śmiejmy się z tych, którzy działają w Polsce Leliwę modrem albo (sic!) czerwonem polem, a tym rozdziałem Pileckich herb od tarnowskiego herbu rozłączają. Albowiem, jako jest jeden znak, tak też i jeden herb Tarnowskich i Pileckich jest...[25]
Podobne lekceważenie okazywano również w Polsce nowożytnej względem kształtów, pozycyj (attributs) i barwy najistotniejszych części herbów, bo — przedmiotów herbowych.
Herby polskie, jako dziedziczne i rodowe, a więc w szeregu typów swoich bardzo nieliczne w porównaniu z zachodniemi, pozwalały sobie w praktyce na tę swobodę, jaka na tle organizacyi zachodniej była niemożliwą.

Fig. 26.

Hełm, jako część herbu, uległ na dalszym Zachodzie ścisłym przepisom heraldycznym. Podyktowała je, jak wszystkie przepisy inne, logika, nakazująca posiłkowanie się w herbownictwie hełmami, używanemi istotnie w praktyce. Najdawniejszym ich typem, panującym jeszcze w chwili, kiedy hełmy z tarczami łączyć poczęto, były tak zw. hełmy garnczkowe. Takich właśnie hełmów, połączonych z tarczą w sposób logiczny, używać poczęto nietylko na zachodzie (fig. 22), lecz od 1301 roku i w Polsce (fig. 26)[26] tworząc nad niemi czuby klejnotowe. Emalie, dodatki i ozdoby samych hełmów heraldycznych odpowiadały rzeczywistości.
Z czasem dopiero powstały w tej mierze ograniczenia i przepisy teoretyczne, zróżniczkowane bardzo na Zachodzie, a w Polsce wcale nieprzyjęte, głównie dlatego, że reguły rzeczone powstawać zaczęły w Europie w dobie upadku heraldyki klasycznej to jest w epoce, kiedy rodowe herbownictwo polskie, wyposażone już dawniej na wzór Zachodu, w hełmy dowolne, skrystalizowało się w swem charakterze lokalnym, korzystając nadal wyjątkowo tylko, i to w wypadkach oderwanych, z przykładu obcych wzorów.
Przepisy hełmowe (str. 97) odbiły się w Polsce ogólnie (choć i tu bywały wyjątki) tylko w zakresie herbów osób nobilitowanych, zwłaszcza mieszczan, którzy, otrzymując szlachectwo, oprawiali dawne lub nowe swe godła w ramy rycerskie, a więc — w tarczę, (którą dawniej i tak nieprawnie się posiłkowali) — z hełmem. Otóż ostatni ten dodatek stał się w Polsce wobec zpopularyzowania tarczy herbowej w wieku XV і XVI, najistotniejszym symbolem szlachectwa; nie-szlachcic nie używał go nigdy.
Na Zachodzie powstały co do hełmu następujące zasady, wytworzone całkiem sztucznie: We Francyi rozwinął się obyczaj, że monarchowie kładli nad tarczą hełm złoty, zwrócocony przodem (en face), pozbawiony zasłony (prętów, grille, Spangen), a zaopatrzony w całkiem otwartą przyłbicę. Książęta krwi i suwerenowie używali takiegoż hełmu, nieco mniej otwartego.
Książęta (Ducs, Fürsten) — hełmu srebrnego, obramowanego złotem, a zaopatrzonego w dziewięć prętów. Margrabiowie (marquis) przyswoili sobie prawo wyłączne do takiegoż hełmu o siedmiu prętach. Hrabiowie i wicehrabiowie zwracali hełm margrabiowski na prawo. Baronowie zwracali go również na prawo, zdobiąc pięciu prętami. Stara szlachta dziedziczna używała hełmów stalowych (o trzech prętach), zwróconych na prawo. Niższe stopnie szlacheckie posiłkowały się hełmami stalowemi o zamkniętych przyłbicach, zwróconemi na prawo.
Hełm, zwrócony na lewo, oznaczał pochodzenie nieprawe.
W Anglii używali monarchowie hełmu złotego, zwróconego en face, ale zaopatrzonego w sześć prętów; książęta — hełmu srebrnego, obramowanego złotem, zwróconego naprawo, a zdobnego w pięć prętów; margrabiowie (marquis, earl), hrabiowie (count) i wice-hrabiowie (viscount), oraz baronowie takiegoż hełmu bez ozdób złotych; baronetowie (knight) — hełmu stalowego ze srebrem, zwróconego en face, całkiem otwartego i bez prętów; szlachta niższa (esquire) — hełmu stalowego, zwróconego naprawo, a zaopatrzonego w spuszczoną przyłbicę.
W Niemczech nie powstały w tej mierze żadne przepisy sztuczne: hełm był tam zawsze na wzór praktyki rycerskiej całkiem dowolny, a w heraldyce krępowały go jedynie logiczne zasady stylowe. Kiedy bowiem herby, złożone z godła, tarczy i hełmu, stworzyły już w wieku XV wraz z temi dodatkami jedną spoistą całość, całość ta ulegać poczęła z czasem zmieniającym się w ciągu wieków rodzajom stylów, a więc — późnemu gotykowi, renesansowi, stylowi barocco, rococo i t. d., kształtując tarczę herbową, hełm, a nawet i stylizacyę godeł przedmiotowych wedle zasad stylowych, panujących w danej dobie. Tarcza renesansowa wymagała przeto renesansowego hełmu, barokowa — barokowego i t. p. Ponieważ mieszczaństwo niemieckie używało przy gmerkach swoich, tarcz i hełmów, powstała tam jedynie zasada, że mieszczaństwo używać winno hełmów zawartych (Stechhelm), a szlachta — zaopatrzonych w przyłbice otwarte (Spangenhelm). Później, kiedy herby, zwłaszcza złożone i przeładowane ozdobami, zaopatrywać poczęto w większą ilość hełmów, żądano, aby hełm środkowy zwrócony był en face, a boczne, skierowane ku niemu przodem.
Stylowi przychodziła w pomoc sana praktyka rycerska. W dobie stylu romańskiego (wiek XII—XIII) używano bowiem hełmów garnezkowych (Topfhelme); w dobie gotyku (w. XIII—XV), t. zw. Kübelhelme), a w dobie Odrodzenia (w. XV—XVI) — t. zw. Spangenhelme czyli hełmów z zasłoną prętową.
Jeżeli jednak urządzenia francuskie i angielskie umożliwiały symbolizowanie różnic stanowych, to urządzeń podobnych, związanych również z hełmem heraldycznym, ale bardziej logicznych, nie brak było i heraldyce niemieckiej. Rolę tę pełnił w niej t. zw. klejnot-naszyjnik (Halskleinod), wyobrażający, począwszy od XV stulecia, oznaki przysługujące w rzeczywistości dostojeństwu właściciela herbu.
Ogólnie przyjęto zasadę, że wielkość hełmu powinna wynosić ⅔ wysokości tarczy. Nowszy heraldyczny hełm niemiecki posiada zazwyczaj szyję szeroką, gdyż w czasach późniejszych, kiedy hełmy wyszły już z użycia, stworzono dekoracyjną budowę hełmu, nie otwieranego z boków, lecz wkładanego przez głowę.
Dawniej używali w Niemczech książęta i wyższa szlachta hełmów złotych nad tarczą; później utarły się stalowe i srebrne, mniej lub więcej złocone.
Klejnoty, czyli czuby hełmowe, wygasłe w znacznej mierze wśród okazów heraldyki dalszego Zachodu, rozwinęły się w Niemczech wspaniale, ale sztucznie, bo już na gruncie sztuki herbowej, a nie rycerskiej praktyki (fig. 27, patrz str. 102).


Fig. 27.


IV.

Sztuka, uprawiana w różnych gałęziach twórczości przez rozmaite narody w sposób niby jednaki, bo na jednych i tych samych zasadach stylowych oparty, wytworzyła jednak rozliczne typy lokalne. Otóż lokalność ta a za nią i odrębność w szczegółach, napiętnowała wszystkie herbownictwa nowożytnej doby i rozindywidualizowała późniejsze okazy heraldyki wedle gustów, mód, upodobań i zwyczajów, panujących w poszczególnych krajach.
Działo się to zwłaszcza wtedy, kiedy heraldyka, pozbawiona po upadku rycerstwa logicznych wskazówek praktyki, przechodzić zaczęła coraz wyłączniej w sferę sztuki.
Odrębności te wykazywać trudno, gdyż jest to przedmiot zbyt obszerny, a nadewszystko raczej pseudo- niż istotnie heraldyczny. Wszelako, aby rzecz zaokrąglić, rozpatrzyć musimy przynajmniej te naleciałości ogólne, które, wzbogacając z biegiem czasu arsenał części składowych herbów, niestały zasadom klasycznym na przeszkodzie.
Jednym z najdawniejszych dodatków takich, rozwiniętych bujnie na Zachodzie, zwłaszcza w Niemczech, były tak zw. labry (Helmdecken) czyli ozdoby, przeważnie floresowe, spływające z hełmu na boki tarczy, a powstałe w zasadzie z tkaniny, która niegdyś hełmy okalała istotnie. Geneza floresów, jako ewolucyi fałdów, należycie nam się unaoczni, gdy zestawimy chustę, otaczającą hełm przedstawiony na fig. 20 z liściastą fantazyą fig. 27.
Labry posiadały zazwyczaj barwy herbu, stosowane w ten sposób, że najwybitniejszym z kolorów herbu barwiono wierzch labrów, a najwybitniejszym z metalów herbu — ich spód, czyli podszewkę (jako tkaniny). Zasada ta nie była jednak obowiązującą, podobnie jak i same labry.
Do naleciałości heraldyki późniejszej należały nadto korony lub mitry, czapki (np. dożów) i kapelusze (kardynalskie, kurfirstowskie i t. p.) i ordery.
Kilku słów wyjaśnienia potrzebują jedynie korony, jako najbardziej i najogólniej, a często niewłaściwie rozpowszechnione.
Nowsza heraldyka niemiecka dzieli je na trzy zasadnicze kategorye: koron rangowych, kładzionych bezpośrednio na tarczy zamiast hełmu; koron (architektonicznych) służących jedynie do logicznego połączenia hełmu z jego heraldycznym czubem, czyli klejnotem, i — koron dekoracyjnych, wieńczących «przedmioty» herbowe, a więc: baszty, głowy ludzkie lub łby zwierzęce, o ile te wraz z koroną na niepodzielny «temat» się składają.
Podział ten, dokonany ex post, wywołany został przez konieczność salwowania istotnego, a logicznego dostojeństwa koron, które przez nadmierne rozpowszechnienie się w herbownictwach europejskich, zdawały się utracać dawne znaczenie swoje.
Używanie koron bowiem rozpowszechnione było pierwotnie, z samej natury rzeczy, tylko wśród suwerenów. Ponieważ jednak system lenny wiele jednostek prawem takiem obdarzał, wkradły się z czasem w tej mierze liczne nadużycia, które podział wspomniany spowodowały. Powstała zasada, nakazująca poczytywać za korony istotne tylko korony rangowe, które też wyposażono we właściwe oznaki hierarchiczne. Wszystkie inne nabrały charakteru zwykłych ozdób (pseudo-) heraldycznych. Nadto, aby korony rangowe z szeregu ozdób takich wyodrębnić przez wysunięcie ich na pierwszorzędny plan herbu, kładziono je bezpośrednio nad tarczą, pozbawioną hełmu.
Pomijając korony monarsze, które w każdym kraju swój właściwy, bo naśladowany z oryginału, kształt posiadały, uległ ogół koron rangowych w Europie mniej-więcej jadnakim przepisom.
W Niemczech koronę hrabiowską wyposażono w dziewięć pałek widocznych z przodu (czyli w szesnaście w otoku); baronowską — w siedem (12) i szlachecką — w pięć (8). Mitra pozostała udziałem książąt, a we Francyi zastępowano ją koroną pięciolistną (nie pałkową). Takiej samej, z małą odmianą, używali tam margrabiowie (marquis); odmiana polegała na tem, że dwa liście, przylegające do środkowego, zamieniano na pałki trójperłowe. Pięciopałkową koronę nosili we Francyi wice-hrabiowie, a sam otok (naczółek) korony, spowity w sznur pereł — baronowie. Szlachta francuska była oznaki tej pozbawiona.
Korony angielskie posiadały zasady wspólne z francuskiemi; wnętrza koron zdobiono tam jednak w czapki purpurowe, zakończone chwastem złotym (Kugelquaste, Tassel), a podbite gronostajami. Przytem korony niższej szlachty tytułowanej różniły się od francuskich: earlowie używali koron o pięciu większych i czterech mniejszych pałkach; wice-hrabiowie o czterech większych i trzech mniejszych pałkach, a baronowie o czterech pałkach jednakiej wielkości.
począwszy od XVI wieku poszła w zakresie koron za przykładem Niemiec. I tu jednak trwa aż po dziś-dzień niezrozumienie rzeczy, sprawiające że t. zw. korony szlacheckie (pięciopałkowe) kładzione są po większej części nad hełmem, co w obliczu heraldyki odbiera im znaczenie koron rangowych.
Korony rodzin utytułowanych, podobnie jak i całe ich herby, wzorowane są u nas zazwyczaj o wiele ściślej niż szlacheckie, na właściwych okazach obcych, z powodu, że same tytuły i wyróżnienia zewnętrzne są w łonie szlachty polskiej innowacyą, przejętą żywcem z Zachodu.
W Niemczech używanie koron, acz rozpowszechnione bardzo od XVI stulecia, nie było jednak ogólnem. Pochodziło to stąd zapewne, że korony dekoracyjne znajdowały tam swój równoważnik w tak zw. poduszkach (Wulst) hełmowych, które, zamiast koron, do połączenia hełmu z klejnotem służyły. Były to przeważnie skręcone chusty, użyczające klejnotowi logicznej podstawy.
Używanie koron rangowych w całej rozciągłości przyjęło się ogólnie dopiero w ciągu XVIII—XIX stulecia. Pałki robiono z pereł, a otoki czyli naczółki koron bywały zazwyczaj sadzone kamieniami, wśród których przeważały rubiny i szmaragdy. Reguły ściślejsze nie powstały atoli w tym względzie.
W Anglii wytworzył się nie-heraldyczny obyczaj umieszczania klejnotu na «poduszce» bezpośrednio nad tarczą, ku czemu nadawano górnej ramie tarczy kształt trójkąta (ang. Pelta). Później na trójkącie tym osadzano koronę, a na niej właściwy klejnot.
Anglicy, odznaczający się szczególnem zamiłowaniem do dzielenia tarcz herbowych na pola i pólka, do przeładowywania herbów i odbierania im nietylko pierwotnej prostoty, ale nawet i znamion stylowych, usiłowali daremnie przywrócić swemu herbownictwu piętno heraldyczne w najnowszej dobie.
Jako uboczny, a chybiony, produkt tych usiłowań pojawiły się tam t. zw. Badges (Erkennungszeichen) czyli, zmierzające do prostoty, części herbów, używane jako pars pro toto. «Badges» te czerpano jednak, nie z najistotniejszych części herbu, lecz z jego dodatków późniejszych. Np. «badge» ks. Walii przedstawia trzy pióra strusie, utkwione w naczółku korony, pod którą widnieje wstęga z napisem: «Ja służę». «Badges», jako figury, pływające w powietrzu, czyli nielogiczne, i jako okazy, składające się z późniejszych naleciałości herbowych, czyli sztuczne, posiadają mało z heraldyką wspólności.
Niewiele posiadają jej również wstęgi z dewizami — produkt późny i pretensyonalny, a dowolny w większości wypadków, o ile tradycya rodziny nie przekazywała żadnych «złotych myśli» przodków.
Ostatnią naleciałością czasów późniejszych, bo rozpowszechnioną dopiero w najnowszej dobie, były t. zw. podpory herbowe (Schildhalter), wywołane wprawdzie przez poczucie logiki, nakazujące, aby herb na czemś spoczywał, lub o coś się opierał, ale spaczone w dobie stylów floresowych w XVII і XVIII wieku.

Fig. 28.

Podpór takich używano na malowidłach już w w. XV (fig. 28). W XVI stuleciu zatraciły one jednak i smak, i logikę, dochodząc z czasem do najbardziej wybujałej przesady (fig. 29).

Fig. 29.

Przesadę, dowolność i nadużycia starał się wyrugować z heraldyki francuskiej król Karol VIII jeszcze w roku 1487 przez ustanowienie patentem z dnia 17 czerwca tegoż roku, urzędu t. zw. maréchal (zwanego później juge) d’armes de France. Nie powstrzymało to atoli spaczonego rozwoju pseudo-heraldyki, jaka wraz z ca- łym arsenałem swoich akcessoryów przesadnych, a sztucznych, wsiąkła w herbownictwo najnowsze, zepsuwszy przedtem większość herbów starodawnych, których właściciele zapomnieli o zasadzie, że im herb jest dawniejszy, tem skromniej i prościej przedstawiać się winien. Herby, powstające w Europie z nobilitacyi w ciągu XVI—XIX stulecia, wchłaniały motywy pseudo-heraldyczne w charakterze integralnych części swoich: ich reforma byłaby przeto niemożliwa.
Podpory herbowe, w zasadzie dowolne, towarzyszą dzisiaj w Anglii herbom parów, rycerzy orderu Podwiązki i in., oraz baronetów kolonialnych (np. Baronets of Nova Scotia) w charakterze obowiązującym. Stucznych przepisów i reguł powstało na ten temat bardzo wiele, a klasycznem ich wcieleniem jest pseudo-heraldyka pierwszego cesarstwa we Francyi. Jej okazy są raczej ilustracjami żywota awanturniczych protoplastów rodów nowych, aniżeli herbami. Te przesadne, nieheraldyczne i całkiem niezależne w pomyśle tematy przedstawiają nawet — pejzaże.
Heraldyka owa i pokrewne jej parodye herbów heraldycznych nie nadają się wcale do poważniejszego rozbioru. Ich podkładem jest bowiem, nie ewołucya, lecz fantazya, snuta na tle tradycyj pseudo-heraldycznych, wśród których tu i owdzie ocalały strzępy klasycznej sztuki herbowej. Te cząstki lepsze, jakie pod wpływem wspomnień dawniejszych ocalały w herbownictwach europejskich z powodzi barocca, a zwłaszcza rococo i zopfu, uległy większemu jeszcze spaczeniu pod działaniem wspomnianej parodyi heraldycznej.
W Polsce poddały się błędnym wpływom obcym głównie herby rodzin utytułowanych, obdarzonych przez mocarstwa rozbiorowe, wśród których prym dzierżyła Austrya, kombinacyami godeł, niezgodnemi z duchem rodzimym, a tworzonemi ze spaczonych akcessoryów pseudo-heraldyki zachodniej. Wszelako i szlachta polska psuła gromadnie herby swoje na własną rękę, tworząc fantazyjne tarcze, hełmy, korony i klejnoty, podejmując fantazyjną stylizacyę «tematów», lub zdobiąc dowolnie godła praojcowskie w moździerze, chorągwie, strzelby, szable i inne dodatki.
Rozprzęgło się wszystko, bo nawet skromny typ szlacheckiego herbu, przyjęty na schyłku pierwszej połowy XIX wieku w celach legitymacyjnych przez b. Heroldyę Królestwa Polskiego (fig. 30), uznać należy — pomimo jego rzekomej prostoty — za wcielenie heraldycznego absurdu.

Tarcza z rysunkiem strzały i podkowy, z umieszczonym na górnej krawędzi rycerskim hełmem w koronie. Na koronie siedzi ptak. Obok niego ponownie strzała i podkowa.
Fig. 30.

Na Zachodzie wytworzyły się w ciągu wieków herby stałe, związane z urzędami publicznemi, a zarówno tam, jak i u nas — herby miast, prowincyj i instytucyj.
Ulegały one ogólnemu rozwojowi heraldyki i nie stanowią odrębnego przedmiotu.

Fig. 31.

Trudno także rozpatrywać zosobna herby państwowe: Powstawały one przeważnie z rycerskich herbów osób panująсусh, а główną ich właściwością, zwłaszcza w późniejszych czasach, były tła tylne z purpury i gronostaju, (jak np. dawniejszy herb Księstwa Lippe, fig. 31), oraz przesada w «podporach» herbowych i w obfitym podziale tarczy, wywoływanym potrzebą łączenia różnych części i cząstek składowych państwa (np. herbów prowincyonalnych) w jedną całość.
Stan ten powodował powstawanie odmian paradniejszych i mniej wspaniałych, zależnie od okoliczności, w jakich herb państwowy używanym bywał.
Herby tej ostatniej kategoryi, o temacie Orła, posiadały i posiadają nadto tę oryginalność, że ich temat herbowy, Orzeł, zwykł spełniać w odmianie najbardziej popularnej rolę tarczy dzielonej (brisure): bywa bowiem (bez tarczy!) tłem tarcz mniejszych i tematów drugorzędnych, wchodzących w skład państwowego herbu, jako całości.
Język heraldyczny zachodni, czyli blazonowanie (l’art du blason), wygłaszając opisy każdego (poprawnego) herbu z dokładnością, starczącą za formułkę, wedle której obeznany z przedmiotem artysta jest zdolny herby te wiernie namalować — posiada gotowy zasób formułek takich dla herbów państwowych, których każda, choćby najdrobniejsza, zmiana zaznaczaną bywa w drodze ustawodawczej.
Tłómaczenie formułek tych na język polski wymagałoby i pleonazmów i neologizmów, gdyż, jak wiemy, byłoby ono niezgodne z temi tradycyami, jakie duch języka naszego w sobie odzwierciedla. W tym przeto zakresie wrażenia słuchowe winniśmy jedynie wzrokowemi zastępować, bo — tylko patrząc na dobry wizerunek herbu, zdawać sobie możemy sprawę dokładną z jego wyglądu. Na Zachodzie obraz ten stanie żywcem przed oczyma heraldyka na dźwięk właściwej formułki.
W drugiej połowie XIX wieku, wraz z pogłębieniem historyi sztuki, powstała w Europie dążność do odrodzenia heraldyki na jej gruzach, reprezentowanych przez setki tysięcy spaczonych herbów dzisiejszych.
Ponieważ nie wychodzą one z użycia; ponieważ tworzą je i dzisiaj jeszcze monarsze patenty nobilitacyjne; ponieważ herby, korony i liberye, odpowiednie do barw herbowych, należą wciąż do rzeczy rozpowszechnionych — usiłują więc heraldycy zaprowadzić ład w tym aktualnym ogromie zepsutych pamiątek przeszłości i tchnąć weń poczucie zasad logicznych, ewolucyjnych.
Poczucie to głosi, że herb starodawny powinien być prosty i skromny, jak jego pierwowzór; że stylizowanie herbu odpowiednie do stylu przedmiotu, na jakim herb się znajduje, powinno odbywać się w sposób zgodny z heraldyką, archeologią i z zasadami właściwego stylu; że herb nowy nie powinien być stylizowany na sposób starodawny, — jednem słowem, że historyczna a dokładna znajomość rzeczy zająć powinna w herbownictwie miejsce fantazyi.
W myśl tych zasad najwłaściwszym wzorem dla starodawnych herbów polskich jest niewątpliwie piękny typ Bogoryi, wyobrażony na fig. 26.
Jakkolwiek sprawa oczyszczenia heraldyki polskiej nie była dotąd poruszaną, heraldyka ta góruje mimo to nad innemi w sferze prawdziwie poważnej, bo naukowej. Dzięki oryginalności swojej stanowi ona od lat kilkunastu przedmiot głębokich studyów, związanych z przeszłością. Studya nad ustrojem społecznym w Polsce piastowskiej, badania prawa polskiego i dziejów wewnętrznych kraju wyniosły heraldykę polską na poziom jednej z przedniejszych pomocniczych nauk historycznych. Zapiski heraldyczne, ogłoszone ze średniowiecznych ksiąg sądowych przez Helcia, Łagunę, Ulanowskiego i Potkańskiego, świadczą najlepiej o zapoznawanem przez czas długi znaczeniu tej gałęzi wiedzy, której całokształtowi użyczyli szerszych widnokręgów profesorowie Piekosiński i Małecki, poświęcając mu poważne prace swoje. Z prac tych wynika, że należycie ujęte i genetycznie przedstawione herbownictwo polskie powiedzieć może o sobie na tle dawniejszej zwłaszcza przeszłości naszej: magna pars fui.
Indywddualizacya herbów zachodnich, cenna dla dziejów obyczajowości i historyi sztuki, redukuje natomiast szersze, historyczne ich znaczenie do rozmiarów drobniejszych w porównaniu z odpowiedniem znaczeniem heraldyki polskiej.
O herbarzach zarówno polskich jako też i obcych, da się powiedzieć ogólnie, że były to raczej księgi genealogiczne, aniżeli heraldyczne. Rysunki herbów i fantazyjne opisy ich powstawania mają obok pozorów heraldyczności, orazcząstek historycznej prawdy, charakter przedewszystkiem genealogiczno-panerygiczny, z jakim w rozumieniu ogółu zlało się niewłaściwie pojęcie heraldyki.
Z natury rzeczy, herbarze zachodnie, zwłaszcza dawniejsze (Bartolo de Saxo Ferrato 1350 r.; Clement Prinsault 1416 i t. d.) posiadają więcej heraldyczności (aktualnej); właściwe jednak naukowe dzieła heraldyczne są dopiero wytworem czasów najnowszych. Poważniejsze wyniki ich badań zestawiają na Zachodzie liczne prace specyalne, z pośród których «Grammaire héraldique» Genouillaca, a zwłaszcza wzorowy «Katechismus der Heraldik» Sackena, zasługują przedew^szystkiem na wyróżnienie.
W Polsce, po przestarzałej już monografii Lelewela (Herby w Polsce), jedyną pracą poważniejszą, poświęconą specjalnie teoryi heraldyki krajowej, jest książka St. hr. Mieroszowskiego «O heraldyce Polskiej» (War­szawa 1887). I ona jednak przestała być wystarczającą na tle najnowszych badań historyczno-heraldycznych, wśród których ostatniemi czasy pierwsze zajęło miejsce kapitalne dzieło prof. Fr. Piekosińskiego «Heraldyka polska Wieków Średnich» (Kraków 1899).
Nadmienić też trzeba, że związane z heraldyką badania naukowe znaków (gmerków) mieszczańskich, wszczęte w Niemczech w połowie XIX w. przez Homayera, przenieśli na grunt polski prof. Antoni Małecki[27] i dr. Adam Chmiel, autor sumiennych rozpraw p. t. «Herby Cyrusów, mieszczan krakowskich» i «Herby Foxów», drukowanych w «Roczniku Krakowskim».





  1. Franc.: Héraldique, l’art du blason; niem.: Heraldik Blasonirkunst, Wappen-Kunst u.-Kunde.
  2. Godło Rajmunda de Saint-Gilles, hrabiego Tuluzy (1047—1105), przedstawiające krzyż gwiaździsty na tarczy, jest wprawdzie jednym z najdawniejszych okazów właściwych, ale nie przechowało się w pierwowzorze. (Bordier & Charton: Histoire de France, I, 251).
  3. Znajomość herbów jest kluczem do historyi Francyi.
  4. Odwieczne godło kosmopolityczne, powstałe ze skrzyżowania dwóch znaków o typie lit. Z.
  5. Godła wschodnich plemion koczowniczych.
  6. Dział archeologii, poświęcony badaniu pieczęci.
  7. Starożytności.
  8. Łaciński wyraz comes (= hrabia) oznaczał w Wiekach Średnich w Polsce tylko towarzysza monarszego. Towarzyszów takich nie można utożsamiać z obcą instytucyą hrabiów.
  9. Por. dr. Franciszek Piekosiński «Heraldyka polska Wieków Średnich».
  10. Zbroja, albo znaki nazbrojne.
  11. Por. zapiskę sądową z 1483 roku, zamieszczoną w III t. «Arch. Kom. Hist.» na str. 459 pod Nr. 487.
  12. Por. Palackiego «Gesch. Böhmens» II, 2 pag. 7, oraz przegląd herbarzów czeskich w II t. «Studyów Heraldycznych» prof. A. Małeckiego.
  13. E. v. Sacken: «Katechismus der Heraldik» § 37.
  14. Nazwy te zachowała podziś-dzień heraldyka w brzmieniu archaicznem.
  15. Bolesław Ulanowski Materyały.…» Nr. 397.
  16. Rozpowszechniony u nas zwyczaj nazywania całego herbu klejnotem, jest ze stanowiska heraldycznego błędny.
  17. «Cod. epist. saec. XV t. III pod r. 1432»
  18. A. Małecki «Stud. Herald.» II, 14–20
  19. A. Małecki j. w. II, 120 i t. d.
  20. Piekosiński: «Heraldyka».
  21. Tamże fig. 625.
  22. Tamże fig. 93.
  23. Tamże fig. 131.
  24. A. Małecki, Stud. Her. I. w tablicach
  25. Orzechowski: «Żywot Jana Tarnowskiego»
  26. Herb Mikołaja z Bogoryi, wojewody krakowskiego, z r. 1334.
  27. «Studya Heraldyczne», II, 324–378.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Karol Kochanowski.