Przejdź do zawartości

Kantyczki czyli Zbiór najpiękniejszych kolęd i pastorałek/całość

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor anonimowy
Tytuł Kantyczki
Podtytuł czyli Zbiór najpiękniejszych kolęd i pastorałek
Redaktor Józef Cebulski
Wydawca Wydawnictwo Książek do Nabożeństwa i Skład Dewocjonalij
Data wyd. [1943]
Druk Drukarnia „ARS-SACRA“
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron






 
KANTYCZKI
CZYLI
ZBIÓR
NAJPIĘKNIEJSZYCH
KOLĘD I PASTORAŁEK
JÓZEF CEBULSKI
WYDAWNICTWO KSIĄŻEK DO NABOŻEŃSTWA
I SKŁAD DEWOCJONALIJ
KRAKÓW, UL. SZEWSKA 22




ZA POZWOLENIEM WŁADZY DUCHOWNEJ


DRUKARNIA „ARS-SACRA“ W KRAKOWIE



PIEŚNI KOŚCIELNE NA BOŻE NARODZENIE
Msza św. Pasterska.

Na Introit. Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi: Wstańcie Pasterze, Bóg się wam rodzi. Czym prędzej się wybierajcie, do Betlejem pospieszajcie, przywitać Pana.
Poszli znaleźli Dzieciątko w żłobie, z wszystkimi znaki danymi sobie. Jako Bogu cześć Mu dali, a witając zawołali, z wielkiej radości:
Ach, witaj Zbawco zdawna żądany! Cztery tysiące lat wyglądany! Na Ciebie króle, prorocy, czekali, a Tyś tej nocy nam się objawił.
I my czekamy na Ciebie, Pana, a skoro przyjdziesz na głos kapłana, padniemy na twarz przed Tobą, wierząc, żeś jest pod osobą chleba i wina.

Na Gloria. Pienia aniołów brzmią pod niebiosy, śpiewajmy z nimi wspólnymi głosy: „Chwała Bogu w wysokości, a ludziom na tej niskości, niech pokój będzie”.
Ojcze przedwieczny, Królu na niebie! Coś nam dał Syna, wielbimy Ciebie: Chwała Bogu itd.
O Synu Boży, przyjm dziękczynienie! Za Twoje dla nas dziś narodzenie: Chwała Bogu itd.
Ty w chwale Ojca nam jesteś Święty, wraz z Duchem świętym Bóg niepojęty: Chwała Bogu itd.

Na Graduał. (Śpiewa się kolędę).

Na Credo. Wierzę w jednego Boga na niebie, Ojca co ten świat stworzył dla siebie, i w Jezusa, Syna Jego, we wszystkim Ojcu równego, Pana naszego.
Który, chcąc zbawić nas ludzkie plemię, z górnych niebiosów zstąpił na ziemię. Z Ducha świętego poczęty, rodzi się między bydlęty, z Maryi Panny.

Na Offertorium. (śpiewa się kolędę).

Na Sanctus. Śpiewajcie wespół głosami swymi, Anieli w niebie, a my na ziemi: „Święty, Święty, zawsze Święty, Bóg zastępów niepojęty, w swym majestacie”.
Pełne są nieba, Boże Twej chwały, pełna jest ziemia, pełen świat cały. Niechaj wszystko się zdumiewa, niechaj wszystko „święty” śpiewa, Bogu naszemu.

Po Podniesieniu. Zawitaj, Jezu, dziś narodzony, a w Sakramencie tym utajony. Padamy na twarz przed Tobą, wierząc żeś jest pod osobą chleba i wina.
Błogosławiony! coś dla nas przyszedł, z czystych wnętrzności panieńskich wyszedł! Tobie śpiewamy Hosanna, którego zrodziła Panna, Nienaruszona.

Na Agnus Dei. Baranku Boży, co ludzkie winy, przyszedłeś gładzić Boże jedyny, i zaraz od narodzenia, rozpoczynasz swe cierpienia, przepuść nam Panie!
Baranku Boży! co świata długi, przyjąłeś na się w postaci sługi, i wypłacasz nadobficie, poświęcając za nas życie, przepuść nam, Panie!



Msza św. druga.
Melodia jak „Anioł Pasterzom mówił”.

Na Introit. Bogu dziękczynne głosy, wznośmy dziś pod niebiosy, że nam dał na świat Syna swojego, w Bóstwie Jemu równego, Boga prawdziwego.
Choć równy Ojcu w Bóstwie, rodzi się dziś w ubóstwie, pałac ma kącik lichej stajenki, za tron ręce Panienki, a służy wół i osioł.
O tajemnico święta! Rozumem niepojęta, żeby Bóg tak nie pomniał o sobie, dał się położyć w żłobie, na garści barłogu.
Lecz wiemy dobrze z wiary, Twoje Boże zamiary, przyjąłeś za nas grzesznych karanie, przyjm i podziękowanie od ludu Twojego.

Na Gloria. Z Aniołami śpiewajmy, bez końca powtarzajmy: Chwała bądź Bogu na wysokości, a ludziom na niskości, pokój pożądany!
Ojcze przedwiecznej chwały! Niech Ci śpiewa świat cały. Chwała bądź itd.
Żeś nam dziś jedynego, zesłał Syna swojego. Chwała bądź itd.

Na Graduał. (Śpiewa się kolędę).
Wierzę w Boga jedynego, Ojca Wszechmogącego, który dał wszystkim rzeczom istnienie, przez słowa wymówienie: „Stań się!” i stało się.
Wierzę i w Syna Jego, Ojcu współistotnego. Ten z Ducha najświętszego wcielony, dla nas jest narodzony, z Maryi Dziewicy.

Na Offertorium. (Śpiewa się kolędę).

Na Sanctus. Bezustannymi głosy, wyśpiewujmy w niebiosy: Święty Bóg, święty, święty w istności, w dziełach swej wszechmocności, Pan zastępów, mocy.
Pełne są Jego chwały, niebo, ziemia, świat cały. Majestat niczym nieogarniony, rozumem niezgłębiony, myślą niepojęty.

Po Podniesieniu. Cześć Ci Boską dajemy, o Jezu, i wierzymy, żeś tu jest w chleba, wina osobie, ten sam, coś leżał w żłobie, dla nas narodzony.
A pamiątkę Twej męki, niosąc za okup dzięki, obchodzim, w tej największej ofierze, która ważność swą bierze, z ofiary krzyżowej.

Na Agnus Dei. O Baranku bez winy, Synu Boga jedyny, co gładzisz grzechy świata wszystkiego, wzruszony nędzą jego, zlituj się nad nami!
Baranku Boże żywy, pokarmie dusz prawdziwy, co się nam na pożywienie dajesz, i posiłkiem się stajesz, daj nam żywot wieczny.



KOLĘDY
1.

Anioł pasterzom mówił, Chrystus się wam narodził, w Betlejem nie bardzo podłym mieście, narodził się w ubóstwie, Pan wszego stworzenia.
Chcąc się dowiedzieć tego, poselstwa wesołego, bieżeli do Betlejem skwapliwie, znaleźli Dziecię w żłobie, Maryję z Józefem.
Taki Pan chwały wielkiej, uniżył się Wysoki, pałacu kosztownego żadnego, nie miał zbudowanego, Pan wszego stworzenia.
O dziwne narodzenie, nigdy nie wysłowione, poczęła Panna Syna w czystości, porodziła w całości, Panieństwa swojego.
Już się ono spełniło, co pod figurą było: Aronowa różdżka zielona, stała się nam kwitnąca, i owoc rodząca.
Słuchajcież Boga Ojca, jako wam Go zaleca: Ten jest Syn mój najmilszy, jedyny, wam w raju obiecany, tego wy słuchajcie!



2.

A wczora z wieczora z niebieskiego dwora, przyszła nam nowina: Panna rodzi Syna, Boga prawdziwego, nieogarnionego. Za wyrokiem Boskim, w Betlejem żydowskim.
Pastuszkowie mali, w polu wtenczas spali, gdy Anioł z północy, światłość z nieba toczy, chwałę oznajmując, szopę pokazując, chwałę Boga tego, dziś nam zrodzonego.
„Tam Panna Dzieciątko, miłe niemowlątko, uwija w pieluszki, pośpieszcie pastuszki!“ Natychmiast pastuszy, śpieszą z całej duszy, weseli bez miary, niosą z sobą dary.
Mądrości druhowie, z daleka królowie, pragną widzieć swego Stwórcę przedwiecznego. Dziś Mu pokłon dają, w ciele oglądają, każdy się dziwuje, że Bóg nas miłuje.
I my też pośpieszmy, Jezusa ucieszmy, ze serca darami: modlitwą, cnotami. Jezu najmilejszy, ze wszech najwdzięczniejszy, zmiłuj się nad nami, grzesznymi sługami!



3.

Anieli w niebie śpiewają, Bogu cześć, chwałę oddają; wesele opowiadają, wszemu światu znać dawają, Kolęda.
Narodził się nam Zbawiciel, wszego świata Odkupiciel. Izajasz prorokował, że się z Panny narodzić miał. Kolęda.
Otóż się nam już narodził, by świat z grzechów wyswobodził. Anioł pasterzom objawił, że się na świat Jezus zjawił. Kolęda.
W Betlejem, żydowskim mieście, tam się do Niego pośpieszcie; leży w żłobie łzy roniący, Zbawiciel nasz wszechmogący. Kolęda.
Śpiewajmy Mu nowe pienie, za to Jego narodzenie: Cześć Bogu na wysokości, pokój ludziom na niskości. Kolęda.
Tę kolędę sam Bóg z nieba światu daje, którym trzeba. Trzej królowie przyjechali, po kolędzie dary dali. Kolęda.
Dziś kolędę i pasterze, Panu dają a Pan bierze. I Matuchna tego Pana, jest kolędą Symeona. Kolęda.
Jezu! mój Królewiczu, użycz nam tego słodyczu, gospodarzom tego domu, i domowi ich każdemu. Kolęda.
Błogosław ich wszystkich szczodrze, niech się ma z łaski Twej dobrze, z małżonką i dziateczkami, niech nie doznaje nic złego. Kolęda.


4.

Anieli się radują, pokój ludziom zwiastują, wołając: Że Słowo nieskończone, stało się ukrócone, w żłobie położone.
Pasterze pobudzeni, od anioła sprawieni, natychmiast do szopy przybiegają, Dzieciątku się kłaniają, z weselem witają.
Toż od wschodu Mędrcowie, przesławni monarchowie, pokornie z dary Pana witali, pokłony Mu oddali, Bogiem Go wyznali.
Więc i my się pośpieszmy, serca ku Niemu podnieśmy, by ten Pan, który leżał w żłobie, zawołał nas ku sobie, Bóg w ludzkiej osobie. Amen.


5.

Ach ubogi żłobie, cóż ja widzę w Tobie! Droższy widok, niż ma niebo, w maleńkiej osobie.
Zbawicielu drogi, takżeś to ubogi! Opuściłeś śliczne niebo, obrałeś barłogi.
Czyżeś nie mógł sobie, w największej ozdobie, obrać pałacu drogiego, nie w tym leżeć żłobie?
Gdy na świat przybywasz, grzechy z niego zmywasz; a na zmycie tej sprosności gorzkie łzy wylewasz.
Któż tu nie struchleje, wszystek nie zdrętwieje? Któż Cię widząc płaczącego, łzami się nie zleje?
Przed Tobą padamy, czołem uderzamy, witając Cię w tej stajence między bydlętami.
Zmiłuj się nad nami, obmyj z grzechów łzami, i przyjmij serca skruszone, które Ci składamy.


6.

Ach witajże pożądana perło droga z nieba! Gdy cały świat upragniony anielskiego chleba. W ciele ludzkim Bóg jest skryty, na pokarm ludziom obfity. Ciałem karmi, Krwią napoi, by człowieka w chwale swojej, między wybranymi policzył.
Niedośćże to, Boskie Dziecię, żeś na świecie z nami, ale jeszcze zimno cierpisz między bydlętami! Malusieńki Jezu w żłobie, co za wielka miłość w Tobie! Czyliż nie są wielkie dziwy: w ludzkim ciele Bóg prawdziwy, przyszedł na zbawienie człowieka!?
O miłości niepojęta, jakżeś wielka była, iżeś się tu z niebieskiego tronu sprowadziła, a to do pustej szopiny, o niesłychane nowiny! Ach, pokorny Baraneczku, Twój odpoczynek w żłóbeczku, z dalekiej podróży niebieskiej.
Dlaczegóż tak ostre życie Zbawiciel zaczyna? Złości nasze zawiniły! Cóż winna Dziecina? Uważ przeto każdy wierny, jak wielce Bóg miłosierny. Odżałował Syna swego, by krew przelał dla grzesznego, człowieka, by wiecznie nie zginął.

Niech Ci, Jezu, będą dzięki za Twe narodzenie, bo przez nie zacząłeś nasze sprawować zbawienie. Miłość, która to sprawiła, iż Cię do nas sprowadziła, niech swą iskrą nas zapali, abyśmy Cię miłowali, teraz i bez końca w wieczności.


7.

A cóż z tą Dzieciną będziem czynili, braciszkowie mili, że się nam kwili? Zaśpiewajmy Mu wesoło i obróćmy się z Nim w koło. Hoc, hoc, hoc, hoc.
Podobno Dzieciątko, że głodne płacze, dlatego tak z nami nierado skacze. Więc ja Mu dam kukiełeczkę i masełka osełeczkę. Pa, pa, pa, pa.
Czy bez Matuleńki płacze Dziecina? Więc Ją do miłego zaprośmy Syna. Mama, Mama do Dziecięcia, utul tego płacz Panięcia. Ma, ma, ma, ma.
Czyż dlatego płacze mój złoty Duszka, że nie ma Józefa w domu staruszka? Więc Józefa zawołajmy i ciesząc Go zaśpiewajmy. Ta, ta, ta, ta.
Nie tak, nie tak cieszcie małą Dziecinę, ja Mu wnet laleczkę piękną uwinę. La, la, la, la, moje Dziecię, la, la, la, la, moje życie. La, la, la, la.
Albo pacholęciu w dudki zagrajmy i na piszczałeczkach rozweselajmy. Li, li, li, li, moje dudki, skacz robaczku mój malutki. Li, li, li, li.
Jeszcze i kąpiółkę Mu nagotujmy, na kąpiel serdecznych łez nie żałujmy. O Dziecino! hul, hul, hul, hul, ja już płaczę, Ty się utul. Hul, hul, hul, hul.
Już Ci nie chce płakać Dziecina dłużej, ale już uśpione oczęta mruży. Więc Go włóżmy w kolebeczkę, zaśpiewajmy Mu piosneczkę. Lu, lu, lu, lu.
Ale drżysz od zimna mój Aniołeczku, leżąc w tym kamiennym zimnym żłóbeczku. Więc osiołek razem z wołem, chuchać będą na Cię społem. Chu, chu, chu, chu.
Pókiż tego będzie, dość tego dzieci, a czemuż nie idzie spać drugi, trzeci. Dosyć osieł i wół beczy, budzą Dziecię nie do rzeczy. Spać, spać, spać, spać. Amen.


8.

Anioł Pański otoczony światłością dokoła, objawia się dziś pastuszkom i tak na nich woła: Wraz, wraz pasterze, grając skoczno na lirze, do Betlejem bieżcie, Dzieciątko ucieszcie.
Narodził się wam Zbawiciel, z dawna pożądany, który skruszy moc czartowską i piekła kajdany. Wraz, wraz pasterze itd.
Ten jest Synem Najwyższego, równy Ojcu w Bóstwie, dziś dla zbawienia waszego rodzi się w ubóstwie. Wraz, wraz pasterze itd.
I dlatego was, pastuszków, coście w nędznym stanie, wzywa naprzód, przed innymi, na swe powitanie. Wraz, wraz pasterze itd.
Idźcież śpieszno, a znajdziecie ten skarb znamienity. Leży w żłobie w ubożuchne pieluszki powity. Wraz, wraz pasterze itd.
Gdy przyjdziecie, upadniecie przed Nim na kolana, oddacie Mu pokłon Boski, uznacie za Pana. Wraz, wraz pasterze itd.
On wam jeszcze w tym żywocie da łaski obfite, a po śmierci w chwale swojej szczęście nieprzeżyte. Wraz, wraz pasterze itd.


9.

Boscy posłowie, o święci Anieli, od was nam przyszła z nieba ta nowina: Że w stajeneczce, na biednej pościeli Panna powiła nam Boskiego Syna. My się dziś biedni, radujemy z wami, że się zmiłował Bóg nad grzesznikami.
Biedne pastuszki, pobożni prostacy! Wyście Aniołom pierwsi uwierzyli, chociaż byliście najwięksi biedacy, pierwsi z darami do szopki przybyli. Jak wy Jezusa witali ze łzami, tak my biedacy witamy Go z wami.
Od wschodu Mędrce, królowie bogaci! Wyście Jezusem biednym nie wzgardzili, wyście w pastuszkach poznali swych braci i razem z nimi Bogu się skłonili. Jak wy Jezusa czcili z pastuszkami, tak my Go czcimy dzisiaj razem z wami.
My wszyscy ludzie, mądrzy i prostacy, mali, wysocy, biedni i bogaci! My, dziś w Jezusie równi i jednacy, kochać się mamy, jak rodzonych braci! Razem śpiewajmy: „Jeden Bóg nad nami! On naszym Ojcem, my Jego synami!“
Cieszmy się wszyscy na tej naszej ziemi! Niech znikną kłótnie między rodzinami! Jak dawniej między ojcami naszymi, tak dziś niech będzie miłość między nami! Tobie zaś, Jezu, chwała nad chwałami, niech Ci brzmi zawsze tysiąca ustami!


10.

Bóg się rodzi, moc truchleje, Pan niebiosów obnażony! Ogień krzepnie, blask ciemnieje, ma granice Nieskończony! Wzgardzony okryty chwałą, śmiertelny Król nad wiekami, a Słowo Ciałem się stało i mieszkało między nami!
Cóż masz, niebo, nad ziemiany? Bóg porzucił szczęście twoje, wszedł między lud ukochany dzieląc z nim trudy i znoje. Niemało cierpiał, niemało, żeśmy byli winni sami, a Słowo Ciałem itd.
W nędznej szopie urodzony, żłób Mu za kolebkę dano. Cóż jest, czym był otoczony? Bydło, pasterze i siano. Ubodzy! Was to spotkało, witać Go przed bogaczami. A Słowo Ciałem się stało itd.
Potem i króle widziani, cisną się między prostotą, niosąc dary Panu w dani: mirę, kadzidło i złoto. Bóstwo to razem zmieszało z wieśniaczymi ofiarami! A Słowo Ciałem się stało itd.
Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław krainę miłą, w dobrych radach, w dobrym bycie, wspieraj jej siłę swą siłą, dom nasz i majętność całą, i Twoje wioski z miastami. A Słowo Ciałem się stało itd.


11.

Bóg się z Panny narodził, by ludzi oswobodził. Tego dnia wesołego, Narodzenia Bożego, weselmy się, radujmy się, Bogu cześć dajmy.
Rozkwitła się lilija, nieskażona Maryja. Tego dnia...
Porodziła nam Syna. O wesoła nowina! Tego dnia...
Aniołowie śpiewają, Bogu chwałę oddają. Tego dnia...
Pasterze w nocnej dobie, witają Go we żłobie. Tego dnia...
Wół i osioł klękają, Stwórcą Go swym uznają. Tego dnia...
Trzej królowie z darami, śpieszą i z pokłonami. Tego dnia...
O ludu chrześcijański, śpiewaj chwałę w dzień Pański. Tego dnia...



12.

Bracia patrzcie jeno, jak niebo goreje! Znać, że coś dziwnego w Betlejem się dzieje. Rzućmy budy, warty, stada, niechaj nimi Pan Bóg włada, a my do Betlejem.
Patrzcie, jak tam gwiazda światłem swoim miga: pewnie do uczczenia Pana swego ściga. Krokiem śmiałym i wesołym śpieszmy i uderzmy czołem, przed Panem w Betlejem.
Wszakże powiedziałem, że cuda ujrzymy: Dziecię, Boga świata w żłobie zobaczymy. Patrzcie, jak biednie okryte w żłóbku Panię znakomite, w szopie przy Betlejem.
Jak prorok powiedział: Panna zrodzi syna, dla ludu całego szczęśliwa nowina. Nam zaś radość w tej tu chwili, gdyśmy Pana zobaczyli, w szopie przy Betlejem.
Betlejem, miasteczko w Juda, sławnym będzie, pamiętnym się stanie w tym kraju i wszędzie. Ucieszmy się więc, ziomkowie, Pana tegoż już uczniowie, w szopie przy Betlejem.
Obchodząc pamiątkę odwiedzin pasterzy, każdy czciciel Boga, co w Chrystusa wierzy, niech się cieszy i raduje, że Zbawcę swego znajduje, w szopie przy Betlejem.


13.

Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem. A u żłóbka Matka święta czuwa sama uśmiechnięta, nad Dzieciątka snem.
Cicha noc, święta noc, pastuszkowie od swych trzód, biegną wielce zadziwieni za anielskich głosem pieni, gdzie się spełnił cud.
Cicha noc, święta noc, narodzony Boży Syn, Pan wielkiego majestatu, niesie dziś całemu światu odkupienie win.
Błogi czas, święty czas, niesie ludziom łaski łup, jasna gwiazda wiedzie Króli, aby zbawienie odczuli, do Dzieciny stóp.
Błogi czas, święty czas, weselmy się w Panu wraz. Jezu z miłosierdzia Twego, w głębinie serca naszego, łaska cieszy nas.
Błogi czas, święty czas, od niebiańskich płynie bram, bo Twe Jezu Narodzenie, przynosi ludziom zbawienie — Jezu króluj nam.


14.

Cicho wszędzie, śpi świat cały, twardym snem ujęty; a na niebie gwiazdy grały, hymn dla Boga święty. Tylko w polu ogień bucha, przy nim trzódka drżała; gra żałośnie zawierucha, czeladka czuwała.
Wtem śród nieba błyśnie łuna, cudny blask się toczy, i anielska dzwoni struna, strach pastuszków mroczy. Hej Szymonie, bracie Janie, i wy Pawle stary, czy słyszycie to śpiewanie? Czy to sen, czy mary?
A tam niebo wciąż się pali, już łuna na ziemi; wtem Anieli całkiem biali, staną między nimi: Ej, nie bójcie się kochani! Złego nie zrobimy; my od Boga wam posłani, błogą wieść głosimy:
Oto tam w lichej stajence Bóg się dla was rodzi; starzec stoi przy Panience, i Jej dolę słodzi. Znikły z nieba czarne chmury, znój wam zniknie z czoła; tak śpiewają święte chóry, czeladko wesoła.
I nuż chwytać skromne dary, dla świętej Dzieciny! aż się przeląkł Józef stary, w ścianach chałupiny. A Jezusek śmiał się błogo, rączką błogosławi. Już was więcej piekło trwogą, pastuszki nie zdławi.
Z pastuszkami i my łączmy, naszych serc ofiary: wiara, miłość i nadzieja, to są nasze dary. Przyjm je, przyjm je, Jezu drogi, Twoje proszą dzieci, niech na ziemi zginie ciemność, błogi dzień zaświeci!


15.

Cóż to proszę, za nowina? Narodził się Bóg Dziecina! Narodził się Bóg Dziecina? Niesłychanać to nowina! Niewidomy Bóg Dziecina? Niesłychanać to nowina! Narodził się Bóg Dziecina, narodził się Bóg Dziecina!
Chociaż Panem wiecznej chwały, rodzi się w stajence małej. Niesłychanać to nowina: Porodziła Panna Syna. W niebie Mu śpiewają: „Święty!“ A On drży między bydlęty. Niesłychanać to nowina! Drży na ziemi Bóg Dziecina.
Stworzył niebo wraz z gwiazdami, słońce, księżyc z obłokami. Nieśłychanać to nowina! Pan ubogi, Bóg Dziecina, opuścił niebieskie trony, a zstąpił w te ziemskie strony. Niesłychanać to nowina! Król jest nagi, Bóg Dziecina.
Cóż to za dworzanie Twoi? Wół z osłem przy Tobie stoi. Niesłychanać to nowina! Między bydłem Bóg Dziecina. Darzy ptaszki skrzydełkami, sam związany pieluszkami. Niesłychanać to nowina! Skrępowany Bóg Dziecina.
Leży w stajence ubogi, cierpi zimno w czas tak srogi. Niesłychanać to nowina! Zły ma wywczas Bóg Dziecina. Tulisz Go Matko piersiami, i obwijasz pieluszkami. Niesłychanać to nowina! Płacze rzewnie Bóg Dziecina.
Dziwnyś, o mój miły Panie, w stajni, w żłobie me kochanie! Przez to Twoje uniżenie, odpuść nam też przewinienie. (2 razy).


16.

Dlaczego dzisiaj wśród nocy dnieje i jako słońce niebo jaśnieje? Chrystus, Chrystus nam się narodził, aby nas od piekła oswobodził.
Dlaczego dzisiaj, Boży Aniele, ogłaszasz ludziom wielkie wesele? Chrystus, Chrystus itd.
Czemuż pasterze do szopy śpieszą, i podarunki ze sobą niosą? Chrystus, Chrystus itd.
Czemuż wół, osioł społem klękają, małej Dziecinie pokłon oddają? Chrystus, Chrystus itd.
Dlaczego gwiazda nad podziw świeci, i przed królami tak szybko leci? Chrystus, Chrystus itd.
Dlaczego króle hołd Mu składają, kadzidło, mirę, złoto Mu dają? Chrystus, Chrystus itd.
Razem z królami i pasterzami, Ciebie o Jezu dziś uwielbiamy. Chrystus, Chrystus itd.


17.

Do Betlejemu pełni radości, śpieszmy powitać Jezusa małego, który dziś dla nas cudem miłości, zstąpił na ziemię z nieba wysokiego.
Śpieszmy, więc śpieszmy, On na nas woła. On na to przyszedł, ażeby nas zbawił. Otoczmy żłóbek Jego dokoła, aby nas rączką swą pobłogosławił.
Witaj nam, witaj, Panie nasz drogi! My Ci składamy cześć i hołd pod nogi. Daj nam, abyśmy tu łaski doznali, z Tobą na wieki w niebie królowali.
Niechaj z serc naszych znikną ciemności, otwórzmy do serc Jezusowi wrota. Niech w nich to Boskie Dziecię zagości, i do wieczności poświęci żywota.


18.

Do szopki już pasterze, do szopki bo tam cud, Syn Boży w żłobie leży, by zbawić wszystek lud. Śpiewajcie Aniołowie, pasterze grajcie Mu, kłaniajcie się królowie, swe serca złóżcie Mu.
Padnijmy na kolana, to Stwórca, to nasz Bóg, błagajmy swego Pana, by zbawił wszystek lud. Śpiewajcie itd.
W Sakramencie ołtarza zbyt ukochałeś nas, Twa moc się upokarza, by umacniała nas. Śpiewajcie itd.
O Jezu Dziecię Boże, swą łaską wspieraj nas, błagamy Cię w pokorze, miłością zjednocz nas. Śpiewajcie itd.


19.

Dzieciątko się narodziło, wszystek świat uweseliło. Wesoła nowina, powiła nam Syna — Maryja!
Wzięło na się człowieczeństwo, co pokryło Jego Bóstwo. Wesoła nowina itd.
Anioł nowinę ogłasza, pasterzy do szopy sprasza. Wesoła nowina itd.
Trzej królowie przyjechali, troje Mu dary dawali. Wesoła nowina itd.
Wchodząc do szopy, klękali, Bogu cześć, chwałę oddali. Wesoła nowina itd.
Przynieśli Mu dary, oto: mirę, kadzidło i złoto. Wesoła nowina itd.
Na to Boże Narodzenie, wesel się wszystko stworzenie. Wesoła nowina itd.
Świętą Trójcę wysławiajmy, Bogu cześć i chwałę dajmy. Wesoła nowina itd.


20.

Dzisiaj w Betlejem, dzisiaj w Betlejem wesoła nowina, że Panna czysta, że Panna czysta porodziła Syna. Chrystus się rodzi, nas oswobodzi, Anieli grają, króle witają, pasterze śpiewają, bydlęta klękają, cuda, cuda ogłaszają.
Maryja Panna, Maryja Panna Dzieciątko piastuje, i Józef stary, i Józef stary Ono pielęgnuje. Chrystus itd.
Choć w stajeneczce, choć w stajeneczce Panna Syna rodzi, przecież On wkrótce, przecież On wkrótce ludzi oswobodzi. Chrystus itd.
I trzej królowie, i trzej królowie od wschodu przybyli, i dary Panu, i dary Panu kosztowne złożyli. Chrystus itd.
Pójdźmy też i my, pójdźmy też i my przywitać Jezusa, Króla nad królmi, Króla nad królmi, uwielbić Chrystusa. Chrystus itd.
Bądźże pochwalon, bądźże pochwalon, dziś, nasz wieczny Panie, któryś złożony, któryś złożony na zielonym sianie. Chrystus itd.
Bądź pozdrowiony, bądź pozdrowiony, Boże nieskończony, sławimy Ciebie, sławimy Ciebie, Jezu niezmierzony. Chrystus itd.


21.

Dnia jednego o północy, gdym zasnął w ciężkiej niemocy, nie wiem czy na jawie, czy mi się śniło, że koło mej budy słońce świeciło.
Ja czym prędzej się porwałem, i na drugich zawołałem, na Staszka, na Maćka i na Kaźmierza, by wstali czym prędzej mówić pacierza.
Nie rychło się podźwignęli, gdyż byli bardzo zasnęli, ażem ich potrosze wziął za czuprynę, by wstali powitać Boga Dziecinę.
Mój Macieju, ty nam powiesz, ponieważ ty sam wszystko wiesz. Widziałem, widziałem śliczne widzenie, słyszałem, słyszałem anielskie pienie.
Bo mi sam Anioł powiedział, gdym na polu w budzie siedział: Nie bój się, nie bój się Maćku pastuszku, jestem ja, jesteś ty u Boga służką.
Zwiastując wesołe lata, że się nam Zbawiciel świata, narodził, narodził w Betlejem mieście, idźcież Go przywitać, czym prędzej bieżcie.


22.

Gdy się Chrystus rodzi i na świat przychodzi, ciemna noc w jasnościach promienistych brodzi. Aniołowie się radują, pod niebiosy wyśpiewują: Gloria, gloria, gloria in excelsis Deo.
Mówią do pasterzy, którzy trzód swych strzegli, aby do Betlejem czym prędzej pobiegli. Bo się narodził Zbawiciel, wszego świata Odkupiciel. Gloria itd.
O niebieskie duchy i posłowie nieba, powiedzcież wyraźniej, co nam czynić trzeba. Bo my nic nie pojmujemy, ledwo od strachu żyjemy. Gloria itd.
A gdy pastuszkowie wszystko zrozumieli, zaraz do Betlejem śpiesznie pobieżeli. I tak zupełnie zastali, jak im Anieli zeznali. Gloria itd.
Stanąwszy na miejscu, pełni zadumienia, iż się Bóg tak zniżył do swego stworzenia: padli przed Nim na kolana i uczcili swego Pana. Gloria itd.
Nareszcie, gdy pokłon Panu już oddali, z wielką wesołością do swych trzód wracali: że się stali być godnymi, Boga widzieć na tej ziemi. Gloria itd.


23.

Hej bracia czy śpicie czy wszyscy baczycie, dziwy niesłychane, dziwy niesłychane. Oj, trwoga, dla Boga, co się to dzieje, jasność w nocy, choć nie dnieje. I my też baczymy, ale się boimy, patrząc na te dziwy. Trwoga, dla Boga, co się dzieje. Od strachu serce truchleje.
Oj, niebo otworzone, wojska niezliczone, anielskie widzimy, anielskie widzimy. Hej, pasterze mili, dzisiaj o tej chwili, Chrystus się narodził, Chrystus się narodził. Oj, do Betlejem bieżcie, tam Dziecię znajdziecie, tam Dziecię znajdziecie, tam Dziecię znajdziecie.


24.

Idzie na ziemię Jezusek Pan cyt, cyt, cyt, niesie zbawienie i radość nam cyt, cyt, cyt. Skrzypki Panu grajcie, chwałę Panu dajcie, boć to Pan, Chrystus Pan, nam od Ojca dan. Duli, duli na skrzypeczkach, duli, duli, dul, ta buzia aniołeczka to nasz Pan i Król.
Dziwo nad dziwy i cudów cud, jasny cud, bez przyodziewy i cierpi głód, cierpi głód. A pasterze mali wokół się zebrali, aby Ci z darów swych złożyć do stóp Twych. I my także z aniołkami padamy na twarz, bo wiemy, żeś Ty z nami, Ty Bóg i Król nasz.
Leży w stajence Dziecina ta cyt, cyt, cyt, koi Mu liczko Matuchny łza, cyt Syneczku cyt. Wół i koń z barankiem dzielą się z Nim siankiem, boć to Pan, Chrystus Pan nam od Ojca dan. Duli, duli na skrzypeczkach duli, duli, dul, ta buzia aniołeczka, to nasz Pan i Król.
Zaśnij Dziecino święte Dziecię, Tyś nam pociechą na tym świecie. Zmruż oczęta swoje, Tyś serce moje, modlitwa moja niech uśpi Cię. Wznieś rączkę swoją błogosław nam, całe swe życie Tobie oddam. Zmruż oczęta swoje, Ty serce moje, modlitwa moja niech uśpi Cię.


25.

Jakaż to gwiazda świeci na wschodzie, gwiazda nowego imienia? Mędrcy wołają: „Ciesz się narodzie, to gwiazda twego zbawienia!“ Biegną królowie za jej promieniem, a za królami tłum ludu; bo im ta gwiazda świeci zbawieniem, bo im zwiastuje cud cudu.
Ten, co nam później miał być przykładem, w miłości i poświęceniu, dziś niezgłębionych wyroków składem, zrodzon w nędzy, poniżeniu. W garstce barłogu skrył świętą głowę, palmę światłości męczeństwa, co światu życie miała dać nowe, nad błędem odnieść zwycięstwa.
Zadrżała zbrodnia, pękły kajdany, gdyś, Boże, zstąpił na ziemię. Zwolnić z przesądów świat ten zmazany, ludzkie zszedłeś zbawić plemię. I, do człowieka zniżon postaci, wśród ziemskich cierpień i znoju, uczysz: jak w bliźnich kochać współbraci, dając nam gałąź pokoju.
Jak czcić winniśmy nie urodzenie, lecz osobistą zasługę: i w nędznym widząc Twoje stworzenie, słodzić mu przykrą żeglugę; jak mamy Ciebie, o wielki Boże, nad wszystko wielbić, miłować; w ciernistym życiu znosząc ból wszelki, stałość męczeńską zachować.
Panie, ta gwiazda, co Mędrców wiodła, do Chrystusowej kołyski, niech nas do Twego prowadzi źródła, światowe przyćmi połyski, do ostatniego życia zaniku Boskiego światła udziela, byśmy też zaszli po jej promyku, do świętych stóp Zbawiciela.


26.

Jezusa Narodzonego wszyscy witajmy, Jemu po kolędzie dary wzajem oddajmy. Oddajmy wesoło, skłaniajmy swe czoło, skłaniajmy swe czoło Panu naszemu.
Oddajmy za złoto wiarę, czyniąc wyznanie, że to Bóg Człowiek prawy leży na sianie. Oddajmy wesoło itd.
Oddajmy też za kadzidło Panu nadzieję, że Go będziem widzieć w niebie, mówiąc to śmiele. Oddajmy wesoło itd.
Oddajmy za mirę miłość, iż Go serdecznie, nad wszystko kochamy, kochać będziemy wiecznie. Oddajmy wesoło itd.
Przyjmij, Jezu, po kolędzie te nasze dary, odbierz sobie serce, duszę za swe ofiary, byśmy Cię samego kochali, jak swego Stwórcę, na wieki.


27.

Jezus malusieńki, leży nagusieńki: płacze z zimna, nie dała Mu Matusia sukienki, płacze z zimna, nie dała Mu Matusia sukienki.
Bo uboga była, rąbek z głowy zdjęła, w który Dziecię uwinąwszy, siankiem Go okryła.
Nie ma kolebeczki, ani poduszeczki, we żłobie Mu położyła siana pod główeczki.
Dziecina się kwili, Matusieńka: lili, w nóżki zimno, żłóbek twardy, stajenka się chyli.
Matusia truchleje, serdeczne łzy leje, o mój Synu! wola Twoja, nie moja się dzieje.
Przestań płakać proszę, bo żalu nie zniosę, dosyć go mam z męki Twojej, którą w sercu noszę.
Pokłon oddawajmy, Bogiem Go wyznajmy, to Dzieciątko ubożuchne ludziom ogłaszajmy.
Niech Go wszyscy znają, serdecznie kochają, za tak wielkie poniżenie chwałę Mu oddają.
O Najwyższy Panie! waleczny Hetmanie! Zwyciężonyś, mając rączki miłością związane.
Leżysz na tym sianie, Królu nieba, ziemie, jak Baranek na zabicie za moje zbawienie.
Pójdź do serca mego, Tobie otwartego, przysposób je do mieszkania i wczasu swojego.
Albo mi daj swoje, wyrzuciwszy moje, tak będziesz miał piękny pałac na mieszkanie Twoje.



28.

Judzką krainę noc okryła, i w snu marzeniach zanurzyła. Jej niwy, jej niwy, jej niwy, pokój zajął szczęśliwy, szczęśliwy. Gość w Betlejem mieście mnogi, i pasterze, lud ubogi, cnotliwy, cnotliwy. I w polu przy swej trzodzie, i w polu przy swej trzodzie posnęli w swobodzie, posnęli w swobodzie.
Wtem wskróś obłoki zajaśniały, i w nadzwyczajne przyodziały, promienie (3 razy), całe niebios sklepienie, sklepienie. A w powietrzu się unosi Anioł i radośnie głosi: Zbawienie, zbawienie. Że Bóg się w polu rodzi (2 razy), na ziemię przychodzi (2 razy).
Pasterze, ze snu tymi głosy, zbudzeni trwogą, pod niebiosy, spojrzeli (3 razy). Widząc cuda, zadrżeli, zadrżeli, lecz im Anioł rzekł by byli, bez wszej trwogi i spieszyli, weseli, weseli. By Zbawiciela swego (2 razy), witać zesłanego (2 razy).
Gdy Mu swe dary już oddali, stanęli w koło i śpiewali: O Panie (3 razy), tu leżący na sianie, Tyś w dobroci niepojęty, żeś obrał sobie z bydlęty, mieszkanie (2 razy). Abyśmy przez to w niebie (2 razy), mieszkali u Ciebie (2 razy).


29.

Lulajże Jezuniu, nasza perełko, lulaj ulubione nam pieścidełko. Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj, a ty go Matulu w płaczu utulaj.
Zamknijże znużone płaczem powieczki, utulże zemdlon płaczem wardżeczki. Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj, a ty go Matulu w płaczu utulaj.
Lulajże piękniuchny nasz Aniołeczku, lulajże wdzięczniuchny świata Kwiateczku. Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj, a ty go Matulu w płaczu utulaj.
Lulajże Różyczko najozdobniejsza, lulajże Lilijko najprzyjemniejsza. Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj, a ty go Matulu w płaczu utulaj.
Lulajże przyjemna oczom Gwiazdeczko, lulaj najśliczniejsze świata Słoneczko. Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj, a ty go Matulu w płaczu utulaj.
My z Tobą tam w niebie spocząć pragniemy, Ciebie tu na ziemi kochać będziemy. Lulajże Jezuniu, lulajże lulaj, a ty go Matulu w płaczu utulaj.


30.

Mędrcy świata, monarchowie, gdzie spiesznie dążycie? Powiedzcież nam Trzej królowie, chcecie widzieć Dziecię? Ono w żłobie nie ma tronu i berła nie dzierży, a proroctwo Jego zgonu już się w świecie szerzy.
Mędrcy świata, złość okrutna Dziecię prześladuje! Wieść okropna, wieść to smutna, Heród spisek knuje. Nic monarchów nie odstrasza, ku Betlejem śpieszą, gwiazda Zbawcę im ogłasza, nadzieją się cieszą.
Przed Maryją stoją społem, niosą Panu dary. Przed Jezusem biją czołem, składają ofiary. Trzykroć szczęśliwi królowie, któż wam nie zazdrości? Cóż my damy, kto nam powie, pałając z miłości?
Ot, jak każą nam kapłani, damy dar troisty: modły, pracę niosąc w dani i żar serca czysty. To kadzidło, mirę, złoto, niesiem Jezu, szczerze, dajem to z serca ochotą, przyjm od nas w ofierze.


31.

Mesjasz przyszedł, na świat prawdziwy, i prorok zacny z wielkimi dziwy, który przez swoje znaki, dał wodzie winne smaki, w Kanie Galilejskiej.
Wesele bardzo zacne sprawiono, Pana Jezusa na nie proszono, i zwolenników Jego, by strzegli Pana swego, w Kanie Galilejskiej.
Z wielkim dostatkiem potrawy noszą, Pana Jezusa, aby jadł, proszą. Wszystkiego dosyć mają, tylko wina czekają, w Kanie Galilejskiej.
Matka zaś Jego, gdy to ujrzała, oblubieńcowi dogodzić chciała. Prosiła swego Syna, by sprawił z wody wina, w Kanie Galilejskiej.
Pan Jezus, chcąc tym uszlachcić gody, kazał nanosić dostatkiem wody. Hej, gody, gody, gody. Wnet będzie wino z wody, w Kanie Galilejskiej.
Wnet prawdziwego Boga poznali, gdy zamiast wody wino czerpali. Hej, wino, wino, wino, lepsze, niż pierwej było, w Kanie Galilejskiej.
Przez narodzenie Twojego Syna, każ nam nalewać, Panienko, wina. Hej, wina, wina, wina, u tak dobrego Pana, w Królestwie niebieskim.


32.

Mizerna, cicha, stajenka licha, pełna niebieskiej chwały, oto, leżący przed nami, śpiący w promieniach, Jezus mały.
Nad nim Anieli w locie stanęli, i pochyleni klęczą, z włosy złotymi, z skrzydły białymi, pod malowaną tęczą.
Wielkie zdziwienie: wszelkie stworzenie, cały świat orzeźwiony. Mądrość Mądrości, Światłość Światłości, Bóg-Człowiek tu wcielony!
I oto, mnodzy ludzie ubodzy, radzi oglądać Pana. Pełni natchnienia, pewni zbawienia, upadli na kolana.
Długo czekali, długo wzdychali, aż niebo rozgorzało. Piekło zawarte, niebo otwarte, Słowo Ciałem się stało.
Śpi jeszcze, senne, Dziecię promienne, w ciszy ubogiej strzechy. Na licach białych, na ustach małych, migają się uśmiechy.
Oto Maryja, czysta lilija, przy Niej staruszek drżący. Stoją przed nami, przed pastuszkami, tacy uśmiechający.
Hej, ludzie prości, Bóg z nami gości, skończony czas niedoli! On daje siebie, chwała na niebie, mir ludziom dobrej woli.


33.

Mości gospodarzu, domowy szafarzu, nie bądź tak ospały, każ nam dać gorzały, dobrej z alembika i do niej piernika. Hej kolęda, kolęda.
Chleba pytlowego i masła do niego; każ stoły nakrywać i talerze zmywać, każ dać obiad hojny, boś pan bogobojny. Hej kolęda, kolęda.
Kaczka do rosołu, sztuka mięsa z wołu, z gęsi przysmażanie — zjemy to mospanie. I cąber zajęczy i do niego więcej. Hej kolęda, kolęda.
Język do podlewy, panie miłościwy, i to czarne prosię, pomieści i to się. Każ upiec pieczonki, weźmiem do kieszonki. Hej kolęda, kolęda.
Mości gospodarzu, domowy szafarzu, każ dać botel wina bo w brzuchu ruina. Dla większej ofiary daj dobrej gorzały. Hej kolęda, kolęda.
Będziem piwo pili, będziem się cieszyli, nie czekaj ruiny, daj połeć słoniny. Dla większej ochoty daj czerwony złoty. Hej kolęda, kolęda.
Albo talar bity, boś pan wyśmienity, daj i buty stare, albo nowych parę. Daj i żupan stary i grosik do fary. Hej kolęda, kolęda.


34.

Narodził się Jezus Chrystus: bądźmy weseli! Chwałę Mu na wysokości nucą Anieli: Gloria, gloria in excelsis Deo! Gloria, gloria in excelsis Deo!
Na kolana wół i osioł przed Nim klękają, a swoim Go Stworzycielem i Panem znają. Gloria itd.
Pastuszkowie przybiegają na znak im dany, cześć oddają i witają Pana nad pany. Gloria itd.
Trzej królowie z podarunki gdy przyjechali, mirę, kadzidło i złoto Jemu dawali. Gloria itd.
I my także chwałę dajmy Dzieciątku temu, jako Panu nieba, ziemi, Zbawcy naszemu! Gloria itd.


35.

Narodził się w stajni Jezus ubogi, Anieli i gwiazda wskazują drogi. Podążymy więc za nimi, by oglądać niegodnymi oczyma Boga?
Nie ma Go już w stajni, nie masz Go w żłobie, gdzież pójdziemy, Jezu, cześć oddać Tobie? Pośpieszymy przed ołtarze, i padniemy tam na twarze... przed Utajonym.
Bóg i Człowiek, Jezus, chce mieszkać z nami, więc ukrył majestat pod postaciami, które gdy my przyjmujemy, w sercach Pana już czujemy... jak tego pragnie.
Czuwałaś przy żłóbku, Matko, nad Synem, jako nad swym skarbem drogim, jedynym. Teraz też czuwaj nad nami, gdy zjednoczył się z sercami... Jezus najdroższy.


36.

Niechaj będzie pochwalony Bóg, w Betlejem narodzony. Który z nieba zszedł na ziemię, by odkupił ludzkie plemię. Dziecię Jezus zeszło z nieba, by łaknącym podać chleba, by cierpiącym życie słodzić, by ze Stwórcą świat pogodzić.
Światło zeszło wśród ciemności, więc Anieli z wysokości, chwałę Bogu wyśpiewują, pokój ludziom oznajmują. Dziecię Zbawcą ogłaszają, doń pośpieszyć zapraszają, Boską cześć dają nie sami: z pastuszkami, z bydlętami.
Gwiazda świeci przy Dziecinie, od jej blasku ciemność ginie, więc królowie z pogan rodu, śpieszą do niej z darem wschodu. Za to Bóg ich rozwesela, światło wiary im udziela, tak że dzisiaj w Świętych gronie chwalą Boga na Syjonie.


37.

Nowy Rok bieży, w jasełkach leży: A kto, kto? Dzieciątko małe, dajcie Mu chwałę, na ziemi.
Leży Dzieciątko jako jagniątko: A gdzie, gdzie? W Betlejem mieście, tam się pośpieszcie. Znajdziecie.
Jak Go poznamy, gdy Go nie znamy, Jezusa? Podło uwity, nie w aksamity, ubogo.
Wół, osioł ziewa, parą zagrzewa: A jakoż? Klęcząc, padając, chwałę oddając, przy żłobie.
Anieli grają, wdzięcznie śpiewają: A co, co? Niech chwała będzie zawsze i wszędzie, Dzieciątku.
Królowie jadą z wielką gromadą: A skąd, skąd? Od wschodu słońca, szukają końca, Zbawienia.
Skarb otwierają, dary dawają: A komu? Wielcy królowie, możni panowie, Dzieciątku.
Pójdźcie, kapłani, do tej tu stajni, a proście. Niech w rękach waszych, a w ustach naszych, Bóg rośnie.
Pójdź, miła młodzi, Jezus się rodzi, w stajence. Daryć przynosi, rączki podnosi, Dziecięce.
Pójdźcie, panienki, do tej stajenki, klęknijcie. Wasz Oblubieniec da rajski wieniec, dziękujcie.


38.

Nie masz ci, nie masz nad tę gwiazdeczkę, co mnie prowadzi prosto w szopeczkę. Tam, tam gdzie mój Pan leży, w żłobie, w ludzkiej odzieży.
Pójdę ja pójdę, będę Mu służyć; nie dam Mu w stajni niewczasu użyć. Hej! hej! obrałam sobie, służyć mój Jezu Tobie.
Będę osiołkiem i wołkiem Twoim, ogrzewając Cię afektem moim. Hej! hej! itd.
Żłóbeczek twardy miękko wyłożę, albo go w sercu moim wydrążę. Hej! hej! itd.
Ani snu oczom moim pozwolę, Ciebie Dzieciątko kołysać wolę. Hej! hej! itd.
Co tylko każesz, będę robiła; w szczęściu, w nieszczęściu będę służyła. Hej! hej! itd.
Weź mnie mój Panie i na krzyż z sobą, gdzie się obrócisz, pójdę za Tobą. Hej! hej! itd.
Teraz Ci śpiewać, prosić Cię będę kochane Dziecię, daj mi kolędę. Hej! hej! nie co innego, tylko siebie samego.
Nie chcę zapłaty innej od Ciebie, dobrze zapłacisz, kiedy dasz siebie. Hej! hej! nie chcę niczego, tylko Ciebie samego.


39.

Narodzenia dzień Bożego jest kolędą święta tego. Tedy się radujmy, wszyscy wyśpiewujmy: Kolęda, Kolęda.
Oto dziś w niebie Anieli, po kolędzie są weseli. Tedy itd.
Dziś kolędę i pasterze Panu dają, a Pan bierze. Tedy itd.
Trzej królowie z dobrej wiary, po kolędzie dają dary. Tedy itd.
Sam Bóg dziś kolędę z nieba, światu daje jaką trzeba. Tedy itd.
Sercem, słowem i darami, tę kolędę uczcić mamy. Tedy itd.
Wszystkim, Chryste, czczącym Ciebie, daj kolędę tu i w niebie. Tedy itd.


40.

Na Boże Narodzenie Aniołów ucieszenie, gdy z weselem śpiewają, Bogu cześć, chwałę dają. Panna Syna powiła, Chrystusa porodziła, Panną będąc, jak była.
Pasterzom to wesele przyniósł Anioł, że w ciele, Bóg się ludziom narodził, z grzechu ich oswobodził. Panna Syna powiła itd.
Trzej królowie przybyli, darami Go uczcili, jako Pana swojego, Zbawcę rodu ludzkiego. Panna Syna powiła itd.
Gwiazda się pojawiła, co Królów prowadziła. Prowadząc, im świeciła, gdzie Panna z Synem była. Panna Syna powiła itd.
Z Bożego Narodzenia, wznawiajmy dziękczynienia, nieustannie śpiewając, Bogu cześć, chwałę dając. Panna Syna powiła itd.



41.

Niepojęte dary dla nas daje, dzisiaj z nieba Ojciec łaskawy, gdy się wieczne Słowo Ciałem staje, mocą swojej cudownej sprawy. Nędze świata precz odmiata, a płaczliwe jęczenia, w dzięków głosy, pod niebiosy, i w wesele zamienia. Skąd dziś wszyscy weseli, wyśpiewują Anieli: „Niechaj chwała Bogu będzie w niebie, a na ziemi pokój ludowi“.
Patriarchów świętych upragnione, spełniło się oczekiwanie, kiedy Słowo z Panny narodzone, dopełniło wszystkich żądanie. Gwiazda, nowa Jakubowa, wypuściła promienie: ciemne błędy gasząc wszędy, światła czyni zjawienie. Skąd dziś każdy z Anioły, wyśpiewuje wesoły: Niechaj chwała itd.
Już prorockich przepowiedzeń skutki, odmieniły świat cały mile. Oddalając uprzykrzone smutki, przywróciły wesołe chwile. Wszędy echo brzmi z pociechą, że z daru Zbawiciela, upewnienie o zbawienie, dopełniło wesela. Więc z niebieskimi szyki; wydajmy dziś okrzyki: Niechaj chwała itd.
Niebo, dzisiaj z ziemią połączone, wyśpiewuje wdzięczności pienie, dzięki Bogu czyni nieskończone, za zjawione ludziom zbawienie. Radość nasza z Mesyjasza, i wszystkiemu stworzeniu, że Pan chwały śmierci strzały, skruszył w swym narodzeniu. Brzmijże, świecie, wesoło, wydaj rozgłos wokoło: Niechaj chwała itd.
Aby człowiek Bogiem był nazwany, Jego postać Bóstwo przybrało. By nie brząkał niewoli kajdany, Słowo Ojca Ciałem się stało. Sługa z Pana, ach odmiana! Niesłychane przykłady, by z wdzięczności dla miłości, człowiek w Boga szedł ślady. Więc niech pienia odgłosy, idą aż pod niebiosy: Niechaj chwała itd.
Uczynione z Twej miłości związki, Bóstwa Twego z naszym rodzajem, sprawiły nam ścisłe obowiązki, byś miłowan od nas był wzajem. Dajże, Panie, me kochanie, by ogniste pożary, w sercach trwały na wiek stały, byś był kochan bez miary. Nuż i teraz z miłości, wyśpiewujmy z radości: Niechaj chwała itd.


42.

Nocnej chwili w poluśmy byli, trzód swoich patrzając, aż Anieli, prędko z nieba śpieszą do szopy. Z wesołą muzyką tam bieżeli, gdzie gwiazda stanęła, nad szopą świeciła, my nie śmieli. Strach niesłychany, cud nie widziany w szopie, coś tam nowego a niepodłego w szopie. Wesoła nowina, gdy Panna zrodziła nam Jezusa.
My prostacy, chłopi, czepacy, przyszliśmy do szopy jak żebracy, alić Józef i Panieneczka, Dzieciątko w żłóbeczku się lokuje. Wół z osłem klękają, parą zagrzewają członki drżące. Matuchna tuli, od zimna tuli Pana, Józef Mu ściele w żłóbeczku wiele siana. Wesoła nowina itd.
Wschodni mędrcy, królowie ziemscy, kraj swój opuszczają, w tej stajence, na kolanach witają Pana, dary swe dawają tej Panience. Niżuchnym ukłonem, przed żłóbkiem, nie tronem, upadają. Kładą korony, przed którym trony gasną, słońcem odzianą i ozdobioną jasną. Tać to jest Maryja, śliczna jak lilija Panieneczka.


43.

O Józefie! Czego chcecie? O Józefie! Czego chcecie? — Powiedzże nam, gdzie się Chrystus narodził? Powiedzże, powiedzże! W Betlejem, w Betlejem! Chwała Tobie Jezu Chryste, za Twe rodzenie czyste, w Betlejem, w Betlejem.
O Józefie! Czego chcecie? Powiedzże nam; kto Jezusa powijał? Maryja, Maryja. Chwała Tobie itd.
O Józefie! Czego chcecie? Powiedzże nam, kto Jezusowi śpiewał? Anieli, Anieli. Chwała Tobie itd.
O Józefie! Czego chcecie? Powiedzże nam, kto Mu pokłon oddawał? Pasterze, pasterze. Chwała Tobie itd.
O Józefie! Czego chcecie? Powiedzże nam, kto Jezusa odwiedził? Królowie, królowie. Chwała Tobie itd.
O Józefie! Czego chcecie? O to Ciebie z nabożeństwem prosimy. A o co, a o co? Aby wraz z osobą Twoją, był nam Jezus z Matką swoją, przy śmierci.



44.

O gwiazdo Betlejemska, zaświeć na mym niebie, ja cię szukam wśród nocy, ja tęsknię do ciebie. Prowadź mię do stajenki, gdzie Chrystus złożony, Bóg-człowiek z Panny świętej dla nas narodzony.
Nie ma Go w stajence, nie ma Go już w żłobie, gdzież pójdziemy, o Chryste, pokłonić się Tobie? Pójdziemy upaść na twarze przed Twoje ołtarze, i serce, duszę, ciało, odniesiem Ci w darze.
Czy zamieszkasz w tym sercu, Zbawco mój i Panie, gdzie nędzniejsze niż w stajni znajdziesz tam posłanie! Zlituj się nade mną, nad Twoim stworzeniem! Jakoś stajnią nie wzgardził, nie wzgardź sercem moim.
Maryjo! Tyś przy żłóbku czuwała nad Synem, i uboga stajenka szczęściem Twym jedynym. Nędza Cię nie odstrasza, boś z Dziecięciem Twoim. Czuwaj nad Twym Synem w nędznym sercu moim.


45.

Obchodząc Jezusa dziś Narodzenie, cieszy się nawzajem wszystko stworzenie: niebieskie i ziemskie dziś się weseli — na ziemi lud wszystek, w niebie Anieli.
Chociaż Go nie widzim, jako pasterze, w Betlejem przy żłobie grając na lirze; jednak Go wyznajem wiarą stateczną, że On jest pociechą naszą serdeczną.
Oddajmyż Mu serca nasze za dary, bo On tej jedynie pragnie ofiary. W nich On chce odpocząć jako we żłobie, i w nich chce zamieszkać w swojej osobie.
Przyjdźże już, nasz Jezu, oto gotowe, masz serce zupełnie, a nie połowę. Które Ci oddajem z wielką ochotą, bo Ciebie ważymy nad wszelkie złoto.
O Jezu, najmilsze nasze kochanie, Tobie się niech dusza nasza dostanie! Życzymy, prosimy serdecznie Ciebie, byś z nami był w życiu, my z Tobą w niebie.



46.

O błogosławiony żłobie! Jak wielki skarb mieścisz w sobie! Rozum ludzki i świat cały, by Go pojął, jest za mały.
Co jest najdroższego w niebie, posiadasz to wpośród siebie. Więcej nad to, bo cud wielki, przechodzący rozum wszelki.
Dwie natury nieskończenie różne w bycie, różne w cenie, w jednej złączone osobie, dziś są umieszczone w Tobie.
Wstrzymaj, rozumie, twe zdanie, boś kropelką w oceanie! Wiara tu tylko prawdziwa sama uczy, przekonywa.
Ten, co w nędznym żłobie leży, bez posłania, bez odzieży, On o wszystkim pieczę miewa, On świat cały przyodziewa.
Z głodu, w naturze człowieka, łaknie Panieńskiego mleka. Lecz On, co wszystko ma życie, z darów swych żywi obficie.
O jak dziwne, niepojęte! O jak wielkie, o jak święte! Dzieła Twoje, mocny Boże, któż je godnie pojąć może?
Zstąpcie do nas Aniołowie, i wszyscy niebios duchowie, pośpieszcie na powitanie Boga waszego w tym stanie.
Połączcie się z ziemianami, bo tu Bóg jest między nami, połączcie przymierzem stałym, bo się Słowo stało Ciałem.
Już się ta ściana zwaliła, która nas od was dzieliła: Bóg się z ludem swoim złączył, aby nas z wami połączył.
Jezu drogi! Boże z nami! witamy Cię z Aniołami, który w maleńkim Dzieciątku Bogiem jesteś bez początku.
Niech Ci za to będzie chwała, w nieskończone wieki trwała, który przez swe narodzenie przynosisz wszystkim zbawienie.


47.

Pan z nieba i z łona Ojca przychodzi, oto się z Maryi dziś Jezus rodzi. Łaski przynosi, kto o nie prosi, odpuszcza grzechy, daje pociechy. O Panie nasz święty, cud niepojęty!
Przystąpmy do Tego z swymi prośbami, którego oczęta spłynęły łzami. Niech łaska, Boże, Twoja wspomoże, zlituj się, Panie, oddal karanie, od nas grzesznych ludzi, gdy trąba wzbudzi!
Pamiętaj na dobroć! Co się to stało, żeś przyjął z Maryi, Bóg, ludzkie ciało? Panna nosiła, Panna powiła, grzały pieluszki, czcili pastuszki, monarchy witali, gdy Cię poznali.
A siano i żłóbek i bydląt dwoje, bawiły pieszczone ciałeczko Twoje. Powieczki łzami, jakby perłami, przy piersiach snęły, gdy zatonęły. Sam robaczek w głodzie, a świat w wygodzie.
O Panie! Tyś z Ojca, Tyś światło z Boga, ubogiś, i Twoja Matka uboga. Te czynią kroki Boskie wyroki, aby stworzony człowiek korony, dostąpił przez Ciebie i mieszkał w niebie.
Wejrzyj, o nadziejo, Dawco zbawienia, na nędznych ubogich, któremu pienia, oddają zorze, ziemia i morze. Co tylko czuje, kołem się snuje! Jan, jeszcze w żywocie, znał Cię w istocie.
Te same czynimy Tobie i Twemu Ojcu i Duchowi, w Bóstwie równemu, brzmiące okrzyki przez swe języki, głębokie dzięki. Święty na wieki, Troisty Jedyny, odpuść nam winy!


48.

Pasterze bieżeli, gdy głos usłyszeli śpiewania anielskiego, znaleźli w żłóbeczku w Betlejem, miasteczku, Jezusa maleńkiego. Osiołek z wołem usługują, klękają, znając, adorują Stworzyciela swojego.
Widząc to pasterze, iż bydlęta szczerze, nieme ukłon oddają, padli na kolana, tak wielkiego Pana, zaśpiewawszy, witają: „Zawitaj, Boże utajony, z Panienki czystej narodzony!“ Na twarze upadają.
Gdy się pokłonili, do trzody śpieszyli, weseli pastuszkowie, bo gwiazdę ujrzeli, że dzień rozumieli. Alić to Trzej królowie, od wschodu z darami jechali, by pokłon Panu królów dali, poddani monarchowie.
Będąc blisko szopy, że poszyta w snopy, bardzo się zadziwili. Idą na pokoje. Widząc bydląt dwoje, myślą, że pobłądzili. Majestat gdzie jest upatrują, żłóbek im z Panną pokazują, dopiero się cieszyli.
Z największym ukłonem przed takowym tronem, na oblicze padali. Z serdecznej ofiary swe trojakie dary Jezusowi oddali. Te mile Zbawiciel przyjmuje, lecz bardziej serca ich szacuje, że Go Bogiem uznali.
Wszechmogący Boże! któż wymówić może, co czynisz dla stworzenia, kiedy swoje Bóstwo zsyłasz na ubóstwo, i na srogie męczenia. Niechże Ci, w Trójcy Jedynemu, cześć, chwała, Bogu przedwiecznemu, będzie bez zakończenia.


49.

Pasterze drzymali w dolinie, pasący bydełko, owce i barany. Alić o północnej godzinie Anioł, jasnością odziany, w przyjemnym rozgłosie, milszą nowinę nad życie, oznajmił, że dziś zrodziło się Boskie w Betlejemie Dziecię.
Pasterze się ze snu porwali, chcąc iść razem w drogę. A bydełko jakże zostawić, myślą, co tu czynić dalej, by się nic nie bawić. A wtem jasność sroga, każdego uderzy w oczy. A to co! krzykną ach dla Boga! że tak widno o północy.
A więc wszyscy razem co żywo, pasterze lękliwi do szopy bieżeli, aby zobaczyli to dziwo, które głosili Anieli. Przychodzą. W oborze: Panna, staruszek i Dziecię. Takież to, krzykną wielki Boże! ubogie Twoje powicie.
Lecz ich nie zraziły bydlęta, wół i osioł, liche pieluszki w żłobie: swoje oddawali prezenta poklękawszy, Boże Tobie! I my dziś klękamy przed Twym Bożym majestatem, kornymi naszymi modłami, wielbimy Cię z całym światem.


50.

Pasterze mili, coście widzieli? Widzieliśmy maleńkiego, Jezusa narodzonego, Syna Bożego, Syna Bożego.
Co za pałac miał, gdzie gospodą stał? Szopa bydłu przyzwoita i to jeszcze źle pokryta, pałacem była.
Jakie łóżeczko miał Paniąteczko? Marmur twardy, żłób kamienny! Na tym depozyt zbawienny, spoczywał łożu.
Co za obicie miało to Dziecię? Wisząc z pod strzech pajęczyna, Boga i Maryi Syna, obiciem była.
W jakiej odzieży Pan nieba leży? Za purpurę, perły drogie, ustroiła Go w ubogie, pieluszki nędza.
Czyli w wygodach, czy spał w swobodach? Na barłogu, ostrym sianie, delikatne spało Panię, a nie w łabędziach.
Co za bankiety, co miał za wety? Piersi niewinnej Mateńki, nad kanar słodszych, maleńki, kosztował Panię.
Kto asystował, kto Go pilnował? Wół i osioł przyklękali, parą Go swą zagrzewali, dworzanie Jego.
Jakie kapele nuciły trele? Aniołowie Mu śpiewali, my na dudkach przygrywali, skoczno, wesoło.
Kto więcej śpieszył, by Dziecię cieszył? Józef stary z Panieneczką za melodyjną piosneczką, Dziecię cieszyli.
Jakieście dary dali, ofiary? Sercaśmy własne oddali, a odchodząc, poklękali, czołem Mu bili.


51.

Pasterzu, pasterzu, czy widzisz tam, o tam, o tam? To szopka, to żłóbek, dziś niebo je głosiło nam. O spieszmy Dziecię uczcić czym prędzej, wszak to nasz Zbawca, Bóg nasz i Pan. Sam chciał się w naszej urodzić nędzy, i przyjąć biedny, biedny nasz stan. — O spieszmy więc uczcić czym prędzej to Dziecię, to Bóg nasz i Pan.
Słyszałeś dzisiaj, jak nam niebiosy głosiły dary wielkich swych łask? Cudneż to były Aniołów głosy, cudnaż ich twarzy piękność i blask. „Pokój każdemu, kto dobrej woli“ błogą nam z nieba przynieśli wieść, Bóg się ku naszej skłonił niedoli, Bóg między nami, nieśmy Mu cześć. O, Boskie Dziecię przyjm naszą cześć!
Pospieszmy pasterzu, pospieszmy więc czym prędzej tam! Do szopki, do żłóbka, dziś niebo je głosiło nam. O jakąż radość dziś czuję w sobie, nigdy tak serce nie biło mi, widać, że dzisiaj przy onym żłobie, początek naszych szczęśliwych już dni. O prawda przy onym dziś żłobie, początek szczęśliwych już dni.
Powiedz mi jednak, co znaczy przecie, że w takiej nędzy przychodzi Bóg! Nie wiem, lecz sądzę: król na tym świecie, przybyłby w świcie dworzan i sług. To Dziecię kiedyś może tu z nami, paść będzie trzody wśród gór i łan; a przecież niebo nas dziś nie mami, gdy mówi, że to Bóg nasz i Pan, to biedne Dziecię Bóg nasz i Pan!



52.

Pójdźmy wszyscy do stajenki, do Jezusa i Panienki! Powitajmy Maleńkiego i Maryję, Matkę Jego.
Witaj Jezu ukochany, od Patryjarchów czekany, od Proroków ogłoszony, od narodów upragniony.
Witaj Dziecineczko w żłobie, wyznajemy Boga w Tobie, coś się narodził tej nocy, byś nas wyrwał z czarta mocy.
Witaj Jezu nam zjawiony; witaj dwakroć narodzony, raz z Ojca przed wieków wiekiem, a teraz z Matki człowiekiem.
Któż to słyszał takie dziwy?! Tyś człowiek i Bóg prawdziwy, Ty łączysz w Boskiej osobie, dwie natury różne sobie.
Tyś świat stworzył, a świat Ciebie, nie poznał, mając wśród siebie. Idziesz dla jego zbawienia, on Ci odmawia schronienia.
Zato u świata ubogich, ale w oczach Twoich drogich, pastuszków, którzy czuwali, wzywasz, by Cię przywitali.
O szczęśliwi pastuszkowie, któż radość waszą wypowie! Czego ojcowie żądali, wyście pierwsi oglądali.
Obietnica w raju dana, dziś została wykonana. Boże! jakżeś miłosierny, w darach hojny, w słowach wierny.
Takeś świat ten umiłował, iżeś Syna nie żałował. Zesłałeś Go na cierpienia, od samego narodzenia.
O Jezu nasze kochanie, czemu nad niebios mieszkanie, przekładasz nędzę, ubóstwo, i wyniszczasz swoje Bóstwo?
Miłości to Twojej dzieło, z miłości początek wzięło. Byś nas zrównał z Aniołami, poniżasz się między nami.
Spraw to, Jezu, Boskie Dziecię, niech Cię kochamy nad życie; niech miłością odwdzięczamy, miłość, której doznawamy.
Święta Panno, Twa przyczyna, niech nam wyjedna u Syna, by to Jego narodzenie, zapewniło nam zbawienie.


53.

Pospieszcie pastuszki z piosneczki, pospieszcie pastuszki, pospieszcie pastuszki do stajeneczki, pospieszcie pastuszki! Zaśpiewajcie Dzieciątkowi, zaśpiewajcie Jezusowi, zjawionemu na niskości, chwała, chwała na wysokości. A w samym Twym poniżeniu, Boże, Boże nieskończony, w tym pasterskim prostym pieniu, bądź na wieki pochwalony.


54.

Powiedzcie pasterze mili, gdzieście pod ten czas chodzili? Do Betlejem sławnego, witać narodzonego, z Panny czystej Mesyjasza, skąd pociecha rośnie nasza, ubogich pastuszków na ziemi, gdy Boga na oko widzimy.
I my byśmy tam bieżeli, gdybyśmy drogę wiedzieli. Idźcie, pokażemy wam, tylko chciejcie wierzyć nam. Do Betlejem prosto bieżcie, ale czyste serca nieście. Bo ten Pan czysty Sam szanuje, takowych sług nowych przyjmuje.
A po czymże Go poznamy, gdyż żadnych znaków nie mamy? W szopie leży powity, wół z osłem pracowity, parą swoją Nań chuchają, Dzieciąteczko zagrzewają, Jezusa Chrystusa małego, poznali Stwórcę w Nim swojego.
A cóż Mu podarujemy, Dziecięciu, gdy Je znajdziemy? Ono Panem wszystkiego, a chce serca naszego. Z chęcią Mu je darujemy, o łaskę prosić będziemy, nędznicy, grzesznicy na ziemi, my, którzy zbawienia pragniemy.
Matuchnie trzeba darować to, co by mogła szacować, chce tylko też miłości dla Syna tej zacności, że jest Bogiem wszechmocnym, a nas wielce kochającym, że na nas każdy czas spogląda, i tylko miłości wygląda.
Co więc zanieść tam możemy, to już wszyscy dobrze wiemy. Czy nas jednak dopuszczą, tak biednych, grzesznych tłuszczą, do Dzieciątka tak zacnego? Ono z nieba wysokiego, tu przyszło dla ludzi mizernych, leżących w występkach niezmiernych.
Patrzmy jeszcze co za dziwy, bo to już jest cud prawdziwy: Tam w szopie są królowie, ode Wschodu mędrcowie, Dziecięciu dary dawają, Matkę Jego pozdrawiają, z niziuchnym, miluchnym ukłonem, w stajence przed żłobem, nie tronem.
Patrz Józefie, co czynimy; puść nas tam, gdzie Cię prosimy: do tej stajni bydlęcej, nie oddalaj nas więcej. Niech to Dziecię oglądamy, bo od braci tę wieść mamy: że się Król narodził Niebieski, głos świadczy pod niebem anielski.
I nam też Jego potrzeba, gdyż przyszedł dla wszystkich z nieba! Pójdźmyż wszyscy weseli, ludzie biedni, Anieli, Panu społem chwałę dajmy. Imię Jego wyznawajmy, za Trzema królami na ziemi, żebyśmy mogli być zbawieni.


55.

Powiedzże mi Dziecino, Jezuniu maleńki, co Ty robisz pod strzechą ubogiej stajenki? Któż Cię może wielki Boże, poznać w dziwnej Twej pokorze na rączkach Mateńki!
Powiedzże mi Dziecino, Aniołeczku złoty, czemu cierpisz i płaczesz pośród zimnej groty? Czyliż Panie Twoje łkanie, nie ustanie na śpiewanie i nasze pieszczoty!?
Powiedzże mi Dziecino, śliczna niepojęta, czym utulić od płaczu cudne Twe oczęta? „Luli-luli“ Matka tuli, już nie płacze przy Matuli, Dziecineczka święta.
Nie płaczże już Dziecino, w tej lichej pościeli. Wyśpiewują dziś Tobie ludzie i Anieli, pieśń „Gloria” wciąż się wzbija, „Wiwat Jezus i Maryja!”, śpiewają weseli.


56.

Przylecieli Aniołkowie, jak ptaszkowie z nieba, i śpiewali Dzieciąteczku wesoło, jak trzeba: Hejże, hejże, Panie Jezu, hejże, hejże, hoc, hoc, śpiewaliśmy, budziliśmy pastuszków całą noc.
Powiadają niesłychaną na świecie nowinę, Panna w żłobie na sianeczku zrodziła Dziecinę, Syna Boga Przedwiecznego, pasterze wstawajcie, do Betlejem nie zwlekając, witać Go biegajcie.
Śpiewaliśmy wraz Gloria, głosząc przyjście Twoje, pokój ludziom, kiedy okrył Bóg naturę swoję, a dla zbawienia ludzkiego w ciele narodzony, Stwórca świata, dawca skarbów, w żłobie położony.
Biegnijcież prędko do szopki, pokłon Mu oddajcie, i wesoło hejże, hejże, przed Nim wykrzykujcie. Hejże, hejże, Panie Jezu, hejże, hejże, hoc, hoc, niech Ci będzie wieczna chwała za tę szczęśliwą noc.
Wychwalając to Dzieciątko hejże, hejże, hoc, hoc, wykrzykujmy, wyśpiewujmy przed Nim tę całą noc. Cała noc niech nasza będzie chwały nieskończonej, dajże nam ją wszystkim Boże w Ciele utajony.


57.

Przybieżeli do Betlejem pasterze, grając skocznie Dzieciąteczku na lirze: Chwała na wysokości, chwała na wysokości, a pokój na ziemi!
Oddawali swe ukłony w oborze, Tobie z serca ochotnego o Boże! Chwała itd.
Anioł Pański sam ogłosił te dziwy, których oni nie słyszeli, jak żywi. Chwała itd.
Dziwili się na powietrzu muzyce, i myśleli: „Co to będzie za Dziecię? Chwała itd.
Któremu się wół i osioł kłaniają, Trzej królowie podarunki oddają? Chwała itd.
I Anieli gromadami pilnują, Panna czysta i z Józefem piastują. Chwała itd.
Poznali Go Mesjaszem być prawym, narodzonym dzisiaj Panem łaskawym. Chwała itd.


58.

Przy onej górze świecą się zorze, pasterze się uwijają, i na multaneczkach grają, nie wiem dlaczego, nie wiem dlaczego.
Przybądźmy do nich, poznamy po nich, czyli nie wiedzą o Panie, a kędy jest święte stanie... Narodzonego.
Graj pasterzu graj, Bóg ci pomagaj! Powiedz, która tu Gospoda, słodkiego grona jagoda... Syna powiła?
Wszak zapłacimy i odwdzięczymy: Ukaż nam, gdzie ta pociecha, która nigdy nie zna grzecha... W świat się zjawiła?
Płacić nie trzeba, bo ten Pan z nieba, zapłaci to On nam dobrze, szafuje ten szafarz szczodrze... kogo miłuje.
Pójdźmyż do Niego malusieńkiego! Wiem, że nas uprzejmie przyjmie, i wesoło nas obejmie... Serce to czuje.
Zwyczaj jest stary przynosić dary, przywitać Gościa nowego, w otchłaniach pożądanego... Mamy wonności.
Weźmie je wdzięcznie, pójdźmyż bezpiecznie. Niechaj odbiera królewskie, jako to plemię niebieskie... Nasze skłonności.


59.

Północ już była, gdy się zjawiła nad bliską doliną jasna łuna; którą zoczywszy i zobaczywszy krzyknął mocno Wojtek na Szymona: Szymonie kochany, znak to nie widziany, że całe niebo czerwone! Na braci zawołaj niechaj wstawają. Kuba i Mikołaj niech wypędzają, barany i capy, owce, kozły, skapy zamknione.
Na te wołania z smacznego spania, porwał się Stach z Grześkiem i spadł z broga; Maciek truchleje, od strachu mdleje, woła: uciekajcie, ach dla Boga! Grześko żebro złamał, Stach na nogę chromał, bo ją w kolanie wywichnął. Oj, oj, oj, dla Boga! Pawełek woła uciekajcie prędko, gore stodoła pogorzały szopy i pszenice snopy, jam zginął.
Leżąc w stodole, patrząc na pole, ujrzał Bartosz stary anioły, które wdzięcznymi głosami swymi, okrzyknęli ziemskie padoły: Na niebie niech chwała, Bogu będzie trwała, a ludziom pokój na ziemi! Pasterze wstawajcie, witajcie Pana, pokłon Mu oddajcie wziąwszy barana, skoczno Mu zagrajcie, głosy zaśpiewajcie, wdzięcznymi.
Więc ich tamuje i perswaduje, Bartosz jako stary w te słowa: Czego krzyczycie, gwałty czynicie, nie gore, lecz to jest rzecz nowa: Bóg się na świat rodzi, witać Go się godzi, pójdźmyż do Niego z darami. Weź Kuba indyka, ty Wojtek cielę, a ją Mu łóżeczko z puchu uścielę, Grześko zagra w dudki, by skakał Malutki wraz z nami.
Bieżąc więc w skoki, nabrawszy w troki jabłek, obwarzanków i gruszek, miodu przaśnego, masła młodego, mleka i śmietany dzbanuszek, kurcząt młodych czworo, kur starych sześcioro, przytem jaj świeżych dwie kopy, dwie kozy dla mleka i jagniąteczko, indyka, kapłona i cieląteczko, idąc wygrywają, szczęśliwie stawają u szopy.
Stojąc pod ścianą, powyjmowano, co z sobą przynieśli dla Pana. Dał Wojtek cielę, Stach jaj kobielę, Mikołaj i Szymon barana, Grześko obwarzanki, Kuba dzban śmietanki, przytem jaj świeżych dwie kopy. Klęknąwszy z darami serca oddali, stanąwszy parami na dudkach grali, potem się skłonili, do domu wrócili wesoło.


60.

Pastuszkowie bracia mili, gdzieście pod ten czas chodzili? Po podlesiu na dolinie, stanęliśmy w gęstej krzewinie, paść owieczki.
A gdy północ nastąpiła, jasność z nieba uderzyła, pastuszkowie zaś drzymali, ze snu się na gwałt porwali, co się dzieje.
Anioł na nas woła z nieba, do Betlejem iść wam trzeba. A gdy na miejsce przyjdziecie, tam ujrzycie Boskie Dziecię narodzone.
A cóżeście tam przynieśli, kiedyście do szopy weszli? Daryśmy ofiarowali i wesoło zaśpiewali, chwała Bogu.
Pójdźmyż teraz w Imię Pańskie, otworzą nam wrota rajskie. Przez narodzenie Jezusa, będzie w niebie nasza dusza, królowała.


61.

Pastuszkowie ze snu powstali, aby swego Stwórcę poznali. Słysząc Anielskie pienie, że Bóg przyszedł na ziemię, trzody opuszczali, do szopy biegali, małemu Dzieciątku nowe pieśni grali, złożonemu we żłobie.
Leżysz we żłóbeczku, mój Panie, w pieluszkach powity na sianie, opuściłeś tron święty, masz gospodę z bydlęty, przed którym Anieli na twarze padali. „Święty, Święty, Święty”, po trzykroć śpiewali, „Chwała na wysokości!”
Panna czysta Dziecię piastuje, karmi Je piersiami, całuje. O dobro nieskończone, Bóstwo z ciałem złączone, Syn Jednorodzony, z Boga przedwiecznego, w żywocie poczęty z Ducha Najświętszego, z Panny Niepokalanej.


62.

Pasterze mili, w dzisiejszej chwili, bądźcie weseli, bo wam Anieli, pokój przynieśli.
W stajence małej, co się już wali, ten skarb znajdziecie, skoro przyjdziecie, witać Jezusa.
Pójdźcież a spiesznie, boć tam uciesznie, Dzieciątko leży, niech każdy bieży, widzieć Go z Matką.
Strach na nich srogi, pełni są trwogi, czy tam iść, czy nie, o tej, godzinie, nie masz śmiałości.
Jeden zawoła, na drugich hola! Bracia nie tędy, a trzoda kędy? Wnet się rozbieży.
Aż Kuba rzecze: To nie uciecze! I ty pójdź z nami, nie śmiemy sami, wnijść do tej szopy.
Oj Kuba bracie, wołał ja na cię, dziś nad świtaniem, gdy przed śpiewaniem, nie mogłem zasnąć.
A jam nie słyszał, bom w słomie dyszał, alem był w strachu, najmilszy brachu; sam nie wiem czemu.
Gdy się już zeszli, wszyscy tam weszli, i na kolanach witając Pana, wszyscy wołali:
Bądź pochwalony, nam narodzony, Ciebie witamy, a to co mamy, z chęcią dajemy.
Słysz daj gomółkę, wyjmij powałkę, dajże Dziecięciu, temu Panięciu, narodzonemu.
Śliczne Paniątko, Tobie jagniątko, daję i z Matką i starym Tatką, pożywią się nimi.
A ja co też dam, boć tu nic nie mam, dla mego duszki? Są w koszu gruszki, to Mu przyniosę.
Już Cię żegnamy i pozdrawiamy; miej nas w obronie, przeciw złej stronie, Boże Przedwieczny.


63.

Powitajmy Mesyjasza narodzonego, od Aniołów z wesołością ogłoszonego, Jezusa Chrystusa na świat zesłanego, Syna Bożego. W Betlejem miasteczku dziś narodzony, Zbawicielu świata, bądź pochwalony. Uniżył się z wysokości, Pan nieba chwały, dla nas grzeszników na ziemi stał się tak mały. O Boże, któż może Twoją miłość ku nam godnie wysłowić.


64.

Przyjmij od nas Jezu dzięki za Twe narodzenie, któryś raczył z nieba zstąpić dla nas na zbawienie.
I Maryi, Matce Twojej niech będzie cześć, chwała, która Cię z czystych wnętrzności na ten świat wydała.
Józefa także świętego wespół uwielbiamy, bo Go Ojcem Twym mniemanym i stróżem być znamy.


65.

Przystąpmy do szopy, uściskajmy stopy Jezusa maleńkiego, który swoje Bóstwo wydał na ubóstwo dla zbawienia naszego. Zawitaj, Zbawco narodzony z przeczystej Panienki! Gdzież berło, gdzie Twoje korony, gdzież berło, gdzie Twoje korony, Jezu malusieńki.
Ten, co wszechświat dzierży, w żłobie dzisiaj leży, ludzkiej pomocy czeka. Jezus Bóg, wcielony, w żłobie wyniszczony dla zbawienia człowieka. O Boże, bądźże pochwalony za Twe narodzenie! Racz zbawić ludzki ród zgubiony, daj duszy zbawienie.


66.

Radujmy się bracia mili, gdyż dziw nad dziwy! Swego Syna zesłał na świat Bóg dobrotliwy. Przyszedł Bóg na świat, by zbawić nas, ludzkie plemię, z mocy grzechu; przez to przyniósł radość na ziemię.
Obietnice się spełniły, od Boga dane, gdy to Dziecię dla nas biednych z nieba zesłane; wszak Zbawiciel dla nas zstąpił na ziemskie niwy, z tronu swego niebieskiego, On, Bóg prawdziwy.
I Anieli się weselą i tak śpiewają: „Pan Bóg chwałę, ludzie pokój niechaj tu mają”. Gwiazda cudna nad stajenką wesoło płonie, ale większa miłość ku nam Jezusa w łonie.
On wprowadzi nas do nieba, do tej Ojczyzny, dokąd wstąpił uwielbiony, i wskaże blizny, które poniósł, walkę tocząc z wrogiem zbawienia! Tam będziemy wiecznie śpiewać radości pienia.


67.

Raduj się ziemio! Gość z nieba przychodzi, co Boga z ludem, lud z Bogiem pogodzi, synów Adama z czartowskiej niewoli, wyrwie, wyzwoli.
Raduj się ziemio! Śpiewaj z Aniołami, wychwalaj Boga, ciesz się z niebianami: Już nie podnóżkiem jesteś Najwyższego, lecz tronem Jego.
Raduj się ziemio, masz pokój żądany! Bóg ci przebaczył, dotąd zagniewany. Połącz się z niebem, boś już dzisiaj święta, niegdyś przeklęta.
Raduj się ziemio! Oto światło wschodzi, które każdego co na świat przychodzi, blaskiem oświeca, a wnet znikną wszędy, ciemność i błędy.
Raduj się ziemio! Prorok wielki idzie, co będzie gromił żyjących w bezwstydzie. On wskaże drogę pewną do zbawienia, zniszczy zgorszenia.
Raduj się ziemio. Idzie Prawodawca nowego prawa i zakonu dawca. Dawne ustawy chwilowe poznosi, wieczne ogłosi.
Raduj się ziemio z Wielkiego Kapłana! Na odpuszczenie grzechów moc Mu dana. Ten skoro nową ofiarę odprawi, cały świat zbawi.
Raduj się ziemio! masz Króla u siebie! Pana, co włada na ziemi i niebie. Królestwo Jego końca mieć nie będzie, gdy tron posiędzie.
Raduj się ziemio, bo to Bóg tym Panem! Bóg Prawodawcą, Prorokiem, Kapłanem. On to w naturze człowieka się rodzi, na świat przychodzi.
Raduj się ziemio! Witaj tego Pana! I ludy wszystkie zegnijcie kolana. On wam przynosi przez swe narodzenie, wieczne zbawienie.



68.

Rozkwitnęła się lilija, a ta jest Panna Maryja. Zrodziła nam Syna, wesoła dla wszystkich nowina!
Złożyła Go na sianeczku, w lichej stajenki żłóbeczku, pokłon Mu oddała, jak Boga swojego witała.
O święta Bogarodzico, o Przenajczystsza Dziewico! Tyś różdżka z Jessego, dałaś kwiat zapachu wdzięcznego.
Niezmazanaś grzechu plamą, stałaś się niebieską bramą, przez którą Bóg wchodzi, gdy się nam na ten świat rodzi.
Krzak Mojżeszów wśród płomienia, wolnym będąc od spalenia, Twego był obrazem Panieństwa z Macierzyństwem razem.
Ciebie Bóg obrał świątynią, Przymierza nowego skrzynią, gdy żywot Twój czysty, zamieszkał Pan nieba wieczysty.
Pozwól, o Panno, prosimy, niech prośby nasze złożymy, bo Twoja przyczyna, jest mocy przeważnej u Syna.
Spraw to, niech Syn Twój jedyny, odpuściwszy nasze winy, gdy na świat przychodzi, przez łaskę w sercach się narodzi.
Niechaj wzbudzi w nas ochotę, abyśmy szli z cnoty w cnotę; niech wolę zapali, byśmy Go statecznie kochali.
Niech i w doczesnym pobycie, opatruje nasze życie, strzeże od przygody, uprząta w służbie swej przeszkody.


69.

Serce, duszo stój! Idzie Jezus mój! Jezus z nieba sam. Jako biedne dziecię, jawi się na świecie, jednak to Bóg sam.
Słodki Jezu nasz, Ty, co dusze znasz, czytaj, czytaj w nich. Bardzo tam ubogo, lecz miłości mnogo, w sercach dziatek Twych.
O, Ty lejesz łzy, zapłaczmyż i my. O, bo smutno tak, widzieć płaczącego Jezusa naszego. Naszych serc Mu brak.
Nie płacz, Jezu, nie! My kochamy Cię, z całej duszy sił. Spocznij tu bezpiecznie, w sercach naszych wiecznie, tyś najpierwszy był.
Cóż, Jezuniu, cóż? Ty nie płaczesz już? Boże, chwała Ci! Że się serduszkami, i naszymi łzami, utuliłeś już.


70.

Szczęśliwa kolebko, szczęśliwy żłobie, ten Bóg, co świat stworzył, położon w tobie. Niebem nieogarniony, w tobie wszystek zamkniony; szczęśliwa kolebko, szczęśliwy żłobie.
Kolebko niebieska, żłóbku ubogi, w tobie jest zawarty ten klejnot drogi, z nieba światu spuszczony, złotem nieoceniony, kolebko niebieska, żłóbku ubogi.
Gdy twoją uważam piękną ozdobę, ceniąc, która leży w żłobie osobę, nikną wszelkie urody, miękkie świata wygody, gdy twoją uważam piękną ozdobę.
Za nic złotogłowy, za nic szkarłaty, kiedy patrzę na te ubogie szaty, którymi Cię związała, Matka innych nie miała; za nic złotogłowy, za nic szkarłaty.
Zasypiaj szczęśliwie w tej kolebeczce, przyśpiewuj Matuniu tej Dziecineczce, niechaj zasypia wdzięcznie, Jezus mój i bezpiecznie. Zasypiaj szczęśliwie, w tej kolebeczce.


71.

Słuchaj jak Aniołów lśniących w nocnej ciszy śpiewa chór, patrz, jak w szatach swych błyszczących śpiewają z niebios gór: Gloria, złote włosy zdobią ich prześliczną skroń, Gloria, cudne głosy dolatują naszych błoń.
O Anieli wasze pienia tak rozkosznie w dali brzmią, lećcie, lećcie, swe życzenia składać Dziecku z korną czcią: Gloria, pospieszajcie do Królowej czystej swej, Gloria, zaśpiewajcież Panu w szopie tej.
Chwała bądź na wysokości, Bogu w majestacie swym, pokój ludziom na niskości, niech się wiecznie cieszą z Nim. Gloria, Bóg się rodzi, Stwórca ziemi, ludzi brat, Gloria! Zbawca schodzi z nieba na ten nędzny świat.
Ten co berła świata dzierży, tu z ostrego mrozu drży, i na sianku w żłobie leży, o radości płyńcie łzy: Gloria Panu nad pany, rzeki, góry, niebo, tło. Gloria, gaje, łany, ptaszki, łąki, chwalcie Go.
O stajenko, o żłóbeczku, nie wiesz jaki klejnot masz! O niewinny Baraneczku, niepojęty Boże nasz: Gloria o mądrości, w ciele ludzkim Boży Syn. Gloria o miłości, zgładzisz długi naszych win.
Pastuszkowie się zbiegajcie, Boskie Dziecię wita nas, i wesoło zaśpiewajcie, bo przeminął smutku czas: Gloria, Bóg prawdziwy, wyrwie lud swój z czarta rąk, Gloria, Litościwy, chce nas zbawić z wiecznych mąk.


72.

Słyszę z nieba muzykę i anielskie pieśni. Sławią Boga, że się nam do stajenki mieści. Nie chce rozum pojąć tego, chyba okiem dojrzy czego, czy się mu to nie śni.
Słyszę z nieba muzykę, jużci to na jawie! Wyśpiewują o takiej dziwnej Boskiej sprawie, że Bóg przyjął stan człowieka, Panieńskiego łaknie mleka, ku ludzkiej naprawie.
Skoczmyż raźno, kto pierwej do szopy przyskoczy! Jużci widzę, co nigdy nie widziały oczy. Wespół bydło z Aniołami, bije w ziemię kolanami, i w żłóbek się tłoczy.
A kto moje bydlęta nauczył mądrości? Kto im podał do serca naukę miłości, iż do Dzieciny maleńkiej, i do Jego Matki, padły w uprzejmości.
Pozwólcie mi, Mateńko szczęśliwa i święta, wziąć na ręce Synaczka, aby te rączęta, duszę moją zapaliły i z więzienia uwolniły, zdjąwszy z onej pęta.


73.

Śliczna Panienka Jezusa zrodziła, w stajni powiwszy siankiem Go okryła. O siano, siano, siano jak lilija, na którym kładzie Jezusa Maryja.
Czemuż litości nie masz Panno droga, żeś w liche siano uwinęła Boga. O siano, siano, siano kwiecie drogi, gdy się na tobie kładzie Bóg ubogi.
Dziwna na świecie stała się odmiana, że Nazareński kwiat wrzucon do siana. O siano, siano, co ci się zdarzyło, że będąc sianem w kwiateś się zmieniło.
Lecz to dziwniejsze, że Pan ogniem bywszy, w siano się ukrył siana nie spaliwszy. O siano, siano, czemu nie gorejesz! Czemu przynajmniej Pana nie zagrzejesz.
Już to nie w cierniu ten kwiat liliowy, lecz z siana wyrósł przez grzech Adamowy. O siano, siano, o błogosławione, na którym Jezus Dziecię jest złożone.
Szczęśliwa łąko, któraś temu sianu, stać się kazała na podściółkę Panu. O siano, siano, wszystek kwiat różany, przechodzisz dzisiaj narcyz, tulipany.
Szczęśliwa kosa, co to siano ścięła, bo Jezusowi za złoto stanęła. O siano, siano, zapach w tobie drogi, kiedy przechodzisz także i kwiat srogi.
Szczęśliwe ręce to zaprawdę były, co dla Jezusa to siano kosiły! O siano, siano, godneżeś ty było, bo się na tobie Bóstwo położyło.
Przeklął był ludzkie Bóg dla grzechów plemię, leżąc na sianie dziś oświeca ziemię. O siano, siano, gdy piastujesz Boga, nam się przez ciebie ścieli w niebo droga.
Dobrze rzekł Dawid ukoronowany: że jest do bydląt człowiek przyrównany. O siano, siano, coś ty narobiło, żeś Boga między bydlęty zwabiło.
Wynijdź królestwo światowe do Pana, patrz, jak twój leży Bóg na wiązce siana. O siano, siano, królewskie bławaty, przechodzisz w cenie świata majestaty.
Nie tylko starzy kwapcie się do Pana, ale i młodzi pospieszcie do siana. O siano, siano, tak sobie śpiewajcie, Pana Jezusa siankiem okrywajcie.
Abyśmy z Tobą tam na wieki żyli, Ciebie z Świętymi społecznie chwalili. Wszak na toś w siano raczył się owinąć, by człowiek grzeszny mógł nieba nie minąć.


74.

Śpiewajmy Panu z weselem, Jezus naszym przyjacielem, dziś na ziemię przychodzi, z Panny czystej się rodzi.
Złóżmy Mu ukłon głęboki, szanujmy Jego wyroki, Bóg nieograniczony, człowiekiem dziś zrodzony.

75.

Triumfy Króla niebieskiego, zstąpiły z nieba wysokiego, pobudziły pasterzów, dobytku swego stróżów... Śpiewaniem.
Chwała bądź Bogu w wysokości, a ludziom pokój na niskości. Narodził się Zbawiciel, Dusz ludzkich Odkupiciel... Na ziemi.
Zrodziła Maryja Dziewica, wiecznego Boga bez rodzica, by nas z piekła wybawił, a w niebieskich postawił... pałacach.
Pasterze w podziwieniu stają, triumfu przyczynę badają, co się nowego dzieje, że tak światłość jaśnieje... Nie wiedząc.
Że to Bóg, gdy się dowiedzieli, swej trzody w polu odbieżeli, śpiesząc na przywitanie, do betlejemskiej stajnie... Dzieciątka.
Niebieskim światłem oświeceni, pokornie przed Nim uniżeni, Bogiem Go być prawdziwym, z serca afektem żywym... wyznają.
I które mieli z sobą dary, Dzieciątku dają na ofiary: „Przyjmij, o Narodzony, nas i dar przyniesiony.... z ochotą“.
A potem Maryi cześć dają, za Matkę Boską Ją uznają. Tak nas uczą przykładem, jak iść mamy ich śladem... statecznie.


76.

Wesołą nowinę, bracia słuchajcie, niebieską Dziecinę ze mną witajcie. Jak miła ta nowina! Mów, gdzie jest ta Dziecina! Byśmy tam pobieżeli i ujrzeli.
Bogu chwałę wznoszą na wysokości, pokój ludziom głoszą duchy światłości. Jak miła itd.
Panna nam powiła Boskie Dzieciątko, pokłonem uczciła to niemowlątko. Jak miła itd.
Którego zrodziła, Bogiem uznała. I Panną, jak była, Panną została. Jak miła itd.
Królowie na Wschodzie już to poznali, i w judzkim narodzie szukać jechali. Jak miła itd.
Gwiazda najśliczniejsza ich oświeciła, nad wszystko piękniejsza doń prowadziła. Jak miła itd.
W Jeruzalem mieście najprzód szukali, ale błąd nareszcie sami poznali. Jak miła itd.
Heroda znajdują, gwiazdę stracili, lecz się dowiadują, więc pewni byli. Jak miła itd.
W Betlejem miasteczku, tak prorokuje, Micheasz z weselem, tam Go zwiastuje. Jak miła itd.
Gdy się tam udali, gwiazdę ujrzeli, już pewnie jechali wielce weseli. Jak miła itd.
Znaleźli to Dziecię i Matkę Jego, tam idźcież, znajdziecie Syna Bożego! Jak miła to nowina! Już wiemy, gdzie Dziecina. Wszyscy tam pobieżymy i ujrzymy.


77.

Witajmy Jezusa nam narodzonego, w ubogiej stajence w żłobie złożonego. Który leży bez odzieży, osioł z wołem Jego społem, parą grzeją.
Któż Ci jest przyczyną, mój Jezu kochany, od kogoś na ten świat w tę nędzę przysłany? Tyś Pan nieba, czegoć trzeba, tu na ziemi między tymi... bydlętami?
Za co Twój majestat tak jest poniżony, przed którym najwyższe zwykły padać trony, na kolana, wielbiąc Pana, Stwórcę swego i wiecznego... szczęścia dawcę?
O Ojcze przedwieczny, cóż to za przyczyna, iż nam z górnych niebios zsyłasz swego Syna, tu na ziemię? Aby plemię, śmiercią srogą i krwią drogą... ludzkie zbawił.
Niewinny Baranku, Boże, Stwórco świata, idziesz z nieba do nas, boś nasza zapłata. Witaj, Panie i kochanie, ludu Twego mizernego... Zbawicielu!
Boże, bądź pochwalon od wszego stworzenia, żeś nam dał pociechę z Syna narodzenia! On świat zbawi i to sprawi, że strasznego i wiecznego... ujdziem piekła.
Pobłogosław, Jezu, nas, lud Twój ubogi, ciesz, wspomagaj, ratuj, oddal gniew Twój srogi. A my Ciebie tu i w niebie, niech wielbimy i chwalimy... na wiek wieków!


78.

Wiwat dzisiaj Boskiej istności, gdy zstępuje z niebios w niskości! Już się ono spełniło, co pod figurą było. Wesoło na ziemi, gdy Boga widzimy. Krzyknij, świecie, z wielkiej radości!
Już Proroków pismo spełnione, gdy widzimy Słowo wcielone. Symeon się weseli, gdy słyszy, że Anieli Bogu wyśpiewują, pokój oznajmują. Serce całe radość przenika.
Już Ojcowie to uprosili święci, czego sobie życzyli, płacząc, jęcząc wzdychali, rosy z nieba wołali: „Spuśćcie nam, obłoki, wydajcie nam w skoki, żebyśmy tu dłużej nie byli”.
Słodki Jezu, jak Ci dziękować, gdyżeś zstąpił ojców ratować. Gdy ojcowie już w niebie, przyjmij dzieci do siebie, przyjmij ojców syny i matek dzieciny. Niechaj Święci i nas ratują.
Wiwat, wiwat! wielka ochota, gdy Bóg nieba otworzył wrota. Nieskończone radości, gdy Bóg w swojej miłości, piekło zawojował i czarta przykował. O szczęśliwa niebios roboto!



79.

„Wiwat, wiwat” zaśpiewajmy, Panu Bogu cześć oddajmy: „Chwała Tobie, Jezu chwała”, woła dzisiaj ziemia cała — „Chwała chwała!”
Powitajmy Maleńkiego, z Panny czystej zrodzonego: Witaj, Jezu Zbawicielu! Ludzkich dusz Odkupicielu! — Witaj, witaj!
Nisko przed Nim upadajmy! Chwałę Bogu wszyscy dajmy — Święty Boże — Święty, Święty! W majestacie niepojęty — Święty, Święty!
Oto Pan świata całego, godzien szacunku wszelkiego; uwielbiamy Cię w pokorze, przyjmij tę chwałę o Boże — wielki Boże!


80.

W nocy ku dolinie jasny Anioł płynie wśród złocistej jasności. Wieść cudowną niesie: zbawienie staje się upragnionej ludzkości. „Gloria — Gloria”, śpiewają chóry anielskie, „A to co — A to co?” pytają drużyny pasterskie.
Słuchajcie pasterze — a wierzcie mi szczerze, co wam teraz ogłoszę: Z Maryi Dziewicy Jezus Odkupiciel narodził się tej nocy. Idźcie więc powitać Jezusa w Betlejem w stajence, tam leży w ubogim żłóbeczku Pan świata na lichym sianeczku, po tym Go poznacie!
My też pastuszkowie, nietylko królowie, na wozie, na wozie. Jedziemy z kapelą, niech nas rozweselą, na mrozie, na mrozie. Graj, mówi Jezus, Bartku swoje. Już Dziecię, tylko bas wystroję, i smyczek, i smyczek!
Bartos sobą troska, że nie ma i włoska, na smyku, na smyku. A nie myśląc wiele, szast ogon kobyle, do szyku, do szyku. Jak zarżnie w swoje szałamaje, aż Jezus paluszkami łaje: powoli, powoli.
Kuba na swe dudy coraz spojrzy z budy, boi się, boi się. Ale Józef stary, porwawszy gańdziary: Połóż się, połóż się. Wnet Kuba zaczął grać od ucha, aż urwał rękaw u kożucha, na sobie, na sobie.
Stach choć sturbowany, zagra Ci w organy, Jezusku, Jezusku. Złapał mendel kotów, narobił fagotów, po włosku, po włosku. Nuż koty nie w żartowne tony, gdyż miały wszczepione w ogony: Ach rata! ach rata!
Mikołaj się lęka, na kolana klęka: ja prostak, ja prostak. Dał mu Stach fujarkę i przez łeb gańdziarę, na szóstak, na szóstak. Bum, bum, bum zaczął koncert włoski, aż Dziecię brało się za boczki, cha cha cha, cha cha cha.
Bądź zdrów Panie młody! trzeba iść do trzody ścieżeczką, ścieżeczką. Jezus mruga brewką: daj im miód z konewką i z beczką, i z beczką.
Dziękują Panięciu pastuchy, nalawszy po gardła swe brzuchy. Chwała Tobie Panie!


81.

Wstańcie, wstańcie pasterze mili, Boże Dzieciątko w stajence kwili. Śpieszcie się, śpieszcie do tej Dzieciny. Ono wam wszystkie odpuści winy, życie Ojcu na krzyżu złoży, i śmiercią swoją niebo otworzy.
Biegną, biegną wierni druhowie, drogę wskazują im Aniołowie. W stajence Bogu pokłon oddali, i dary z serca (Mu) ofiarowali. Dziecię Jezus im błogosławi, a oni pewni, że wszystkich zbawi.
Gwiazda, gwiazda nad stajnią płonie. Ona świeciła w dalekiej stronie. Za jej promieniem królowie biegli, w końcu Chrystusa tutaj spostrzegli, mirę, złoto, kadzidło dali, w małej Dziecinie Boga uznali.

82.

W żłobie leży, któż pobieży, kolędować małemu, Jezusowi Chrystusowi, dziś do nas zesłanemu? Pastuszkowie, przybywajcie, Jemu wdzięcznie przygrywajcie, jako Panu naszemu.
My zaś sami z piosneczkami za wami pośpieszymy. A tak, tego Maleńkiego niech wszyscy zobaczymy. Jak ubogo narodzony, płacze w stajni położony, więc Go dziś ucieszymy.
Najprzód tedy niechaj wszędy zabrzmi świat w wesołości, że posłany nam jest dany Emanuel w niskości. Jego tedy przywitajmy, z Aniołami zaśpiewajmy: „Chwała na wysokości!”
Witaj, Panie, cóż się stanie, że rozkosze niebieskie, opuściłeś, a zstąpiłeś na te niskości ziemskie? „Miłość moja to sprawiła, by człowieka wywyższyła, pod nieba empiryjskie”.
Czem w żłóbeczku, nie w łóżeczku, na siankuś położony? Czem z bydlęty, nie z panięty, w stajni jesteś złożony? „By człek sianu przyrównany, grzesznik bydlęciem nazwany, przeze Mnie był zbawiony“.
Twoje państwo i poddaństwo jest świat cały, o Boże! Tyś polny kwiat, czemuż Cię świat przyjąć nie chce, choć może? „Bo świat, doczesne wolności zwykł kochać, mnie zaś w swej złości, krzyżowe ściele łoże”.
W Ramie głosy pod niebiosy wzbijają się Racheli, gdy swe syny bez przyczyny w krwawej widzi kąpieli. „Większe mnie dla nich kąpanie w krwawym czeka oceanie, skąd będą niebo mieli”.
Trzej królowie, monarchowie, wschodni kraj opuszczają, serc ofiary z trzema dary Tobie Panu oddają. Darami się kontentujesz, bardziej serca ich szacujesz, za co niech niebo mają.


83.

W żłóbku na sianie leży kochanie Dziecina — patrzy złocista Matka Przeczysta na Syna.
Aniołów pienie światu zbawienie ogłasza — ludzi ubogich pasterzy drogich zaprasza.
Biegną do Pana i na kolana padają — i czyste dusze w pokorze, skrusze oddają.
A gwiazda złota już wzwyż migota i płynie — niech wie świat cały o przewspaniałej nowinie.
Jadą królowie, wielcy panowie, magnaty — blask od kamieni szaty z czerwieni bogatej.
Kadzidło, złoto, mirę z ochotą składają, — Bogiem Go Zbawcą, łask wszelkich dawcą wyznają.


84.

W Betlejem przy drodze jest szopa zła srodze, a tam się rozgościła Matka Jezusa miła, Matka Jezusa miła.
Z Boskiego zrządzenia, przyszedł czas rodzenia Synaczka przedwiecznego, światu pożądanego.
Wnet Anioł to sprawił, pasterzom objawił, pasterze co się stało, że Bóg przyjął ludzkie ciało.
Spiesznie pobieżycie, w Betlejem ujrzycie, Dzieciątko pod jasełkami, uwite pieluszkami.
A tam osioł z wołem, pod nieba okolem, parą swą Nań chuchają, Dzieciątko ogrzewają.
Wejdą w szopę mali Anieli, strugali złotą wierzbę i lipkę, Dzieciątku na kolebkę.
Jeden kąpiel grzeje, a drugi się śmieje, trzeci pieluszki suszy, każdy rad służy z duszy.
Czwarty jeść gotuje, piąty usługuje, szósty po szopie skacze, składa strucle, kołacze.
I my też małemu, Dzieciątku dobremu, z radością usługujmy, serca swe ofiarujmy.
Dajmy mu ofiary, każdy swoje dary; dasz ty Kuba kukiełkę, ja dam masła osełkę.
A ja Grzela prosię zaraz mu zaniosę, i czubatą kokoszę przyjmij śliczny Jezusie.
Ja Wojtal barana, zaniosę do Pana, weź ode mnie chudego, barana tłuściutkiego.
Teraz Ci zagramy, na czym tylko mamy, na skrzypcach i na dudkach, także i na multankach.
Graj Wojtku w dudy, bożeś bardzo chudy, a ty Grzelo w skrzypeczki, ty Kuba w multaneczki.
Ty Walku w cymbały, dodaj Panu chwały, ucieszmy Panienkę, kochaną Matuleńkę.
Jużeśmy zagrali i dary oddali, teraz Ci dziękujemy, do stada odchodzimy.
Miej nas w swej obronie, przeciwko złej stronie, Paniąteczko nad Pany, dla nas z nieba zesłany.


85.

W dzień Bożego Narodzenia, radość wszystkiego stworzenia: ptaszki do szopy zlatują, Jezusowi przyśpiewują, przyśpiewują.
Słowik zaczyna dyszkantem, szczygieł mu dobiera altem, szpak tenorem krzyknie czasem, a gołąbek gruchnie basem.
Wróbel ptaszek nieboraczek, uziąbłszy śpiewa jak żaczek: dziw, dziw, dziw, dziw, dziw nad dziwy, narodził się Bóg prawdziwy.
A mazurek z swoim synem, tak świergocze za kominem: cierp, cierp, cierp, cierp miły Panie, póki ten mróz nie ustanie.
I żórawie w swoje nosy wykrzykują pod niebiosy, czajka w górę podlatuje, chwałę Bogu wyśpiewuje.
Sroka wlazła na jodlinę, obdarła sobie łysinę i choć gołe świeci czoło, gwarzy jednak dość wesoło.
Kur na grzędzie krzyczy wszędzie, wstańcie ludzie, bo dzień będzie, do Betlejem pospieszajcie, Boga w Ciele przywitajcie.


86.

W tej kolędzie kto tam będzie każdy się ucieszy. A kto ma co podarować niechaj prędko spieszy. Dać dary z tej miary dla Pana małego, by nabył po śmierci zbawienia wiecznego.
Kuba stary przyniósł dary, masła na talerzu, Sobek parę gołąbeczków takich jeszcze w pierzu. Wziął Tomek gomółek i jajeczko gęsie, a Bartek nie miał co dać, stare kości trzęsie.
Walek sprawił tłuste raki nie rychło z wieczora, nałożywszy dwie kobiele biegł z nimi przez pola. Aże strach napotkał Walka nieboraka, stanęło dwa wilki niedaleko krzaka.
On zobaczył owe gady, podskoczył wysoko, z wielkim strachem podskoczywszy, wybił sobie oko. Uciekał przez krzaki, podarł swe chodaki, a wilcy mu targali z kobieliny raki.
Bartek wziął kozę za rogi, prowadzi do Pana, śpiewa sobie wykrzykuje, danaż moja dana! Koza się zbrykała, powróz mu urwała, skoczyła jak dzika do lasu bieżała.
On porwawszy szarawary, biegł za nią przez krzaki, koza skacze jak szalona, spłoszyły ją ptaki. Chwycił ją za ogon i trzyma co mocy, a koza fiknęła, wybiła mu oczy.
A tak wziął konia za uzdę, nie miał go kto wsadzić, wstyd mu było jak jałówkę za sobą prowadzić. Chciał skoczyć na konia, potłukł sobie nogę, a wilcy mu zabiegli jak cielęciu drogę.
Stach kudłaty, chłop bogaty, wziął czerwony złoty, nie chciał się nikomu kłaniać, biegł prędko do szopy. Uderzył Jurka tak, aż się nań poruszył, a Jurko go za łeb, kudły mu obsmuszył.
Głupi Błażek nie wziął szelek, mówi: lepiej będzie, po kolędzie szperki zbierać, gdzie które nabędzie. Biegł Błażek bez szelek po śniegu po grudzie, cieszą się, śmieją się cha, cha, cha, cha, ludzie.
Maciek biegł po śliskim lodzie, wybił sobie zęby, chciał z dzbana mleko połykać, leciało mu z gęby. Biegł prędko i upadł, rozbił z mlekiem dzbanek, smucił się, żałował, że miał ten frasunek.
Przeto wszyscy oddawajmy temu Panu dary, Pan to dobry, wszystkim szczodry, przyjmie nas do chwały. Niech będzie, niech będzie, Jezus pochwalony, który jest, który jest w żłobie położony!


87.

W dzień Bożego Narodzenia, weseli ludzie, błogo im będzie, chwałę Bogu wyśpiewują, wesoło wszędzie.
Anioł pasterzom zwiastował, że się narodził, nas uweselił. Król Herod się zafrasował, dziatki pobić dał.
Bili, siekli, mordowali, srodzy katowie, właśni ojcowie, krzyczą dziatki, płaczą matki bardzo serdecznie.
Od piersi ich wydzierali i rozcinali, rycerze mali z matkami się pożegnali, żal to nie mały.
Tak krwawe łzy wylewały płaczliwe matki, kiedy ich dziatki leżą jakby baranowie, lub w polu snopki.
Ręce matki załamują, włosy targają i omdlewają, niebo głosy przebijają, serdecznie łkają.
Rachel, pani tak rzeczona, pociechy nie ma, prawie umiera, patrząc na swe syny często omdlewa.
O Herodzie, okrutniku! wielka to wina, że twego syna, między dziatkami zabito, co za przyczyna?
Chciałeś trafić na Chrystusa, Syna Bożego, ale Go z tego nie wykorzenisz królestwa, bo niebo Jego.


88.

Witaj gwiazdo złota na niebios przestworze, witaj nam radośnie Dzieciąteczko Boże! Wznieś łask pełne dłonie nad głowy naszymi, my Ci zaśpiewamy po calutkiej ziemi.
My Ci zaśpiewamy wesołymi tony, na kościółku Twoim uderzymy w dzwony. I tak dźwięczeć będzie pieśń radosna wszędzie: Hej kolęda, kolęda! Hej kolęda, kolęda!
Świeci gwiazda w górze, cudnym światłem wieści, w ubożuchnej szopce Matka Syna pieści. Jezus dłonie wznosi nad prostacze głowy, błogosławi, cieszy radosnymi słowy.
Pastuszkowie mili, pójdźcie do stajenki, Jemu się pokłońcie, poproście Panienki. Kto ma w sercu bóle, kto ma łzy na twarzy, tego On pocieszy, łaską go obdarzy.
Oto lirnik stary śpiewną lirę stroi, niechże zagra na niej, pastuszkowie moi! Wszak Chrystus się rodzi, śpiewać nam się godzi: Hej! kolęda, kolęda. Hej! kolęda, kolęda.


89.

Wesołą nowinę dziś ogłaszamy, z radością serc naszych, którą mamy! Bo słowo przedwieczne, z nieba zesłane, w Betlejem w pieluszki jest skrępowane. Anielskie okrzyki różnymi języki, wołają: dalej! dalej do szopy.
Zlękli się pasterze tego hałasu, zbiegać się poczęli wszyscy z lasu, radząc się, co by to takiego było, że się w nocy tak jak we dnie rozwidniło. Jedni się zlęknąwszy, drudzy poklęknąwszy, krzyczeli gwałtu, gwałtu, świat gore!
Ale wnet powstali gdy się spostrzegli: do szopy czym prędzej wszyscy biegli, witając Jezusa narodzonego, na sianku we żłobie złożonego. Dali Mu ofiary, a drudzy bez miary, pląsali hoc hoc, hoc hoc, mazurka.
A z tej się ochoty Dziecina śmiała, na dudki paluszkiem wskazowała; wtem Maciek, porwawszy dudy wielkośne, Dzieciątku piosneczki grał rozkoszne. Jedni tańcowali, w podkówki krzesali, a drudzy: hola! hola! śpiewali.


90.

Z narodzenia Pana, dzień dziś wesoły, wyśpiewują chwałę Bogu żywioły. Radość ludzi wszędzie słynie, Anioł budzi przy dolinie, pasterzów, co paśli pod borem woły.
Wypada wśród nocy ogień z obłoku, dumają pasterze w takim widoku. Każdy pyta: „Co się dzieje? Czy nie świta? czy nie dnieje? Skąd ta łuna bije, tak miła oku!”
Ale gdy anielskie głosy słyszeli, zaraz do Betlejem prosto bieżeli. Tam witali w żłobie Pana, poklękali na kolana i oddali dary, co z sobą wzięli.
Odchodzą z Betlejem pełni wesela, że już Bóg wysłuchał próśb Izraela. Gdy tej nocy to widzieli, co Prorocy widzieć chcieli, w ciele ludzkim Boga i Zbawiciela.
I my z pastuszkami dziś się radujmy, chwałę z Aniołami wraz wyśpiewujmy. Bo ten Jezus, z nieba dany, weźmie nas między niebiany, tylko Go z całego serca miłujmy!


91.

Z nieba wysokiego Bóg zstąpił na ziemię, ażeby do nieba wywiódł ludzkie plemię. Bierze osobę Dzieciny, opłakuje ludzkie winy, Syn Boga jedyny.
Zniża swój majestat Król całego świata, opuszcza tron nieba, a z ludźmi się brata. Bóg niezmierny, w ciele mały, zapomina Bóstwa, chwały, by zbawił świat cały.
Mieści się we żłobie Nieograniczony, w pieluszki spowity, na sianku złożony. Choć Mu zimno, nie narzeka, chętnie cierpi dla człowieka, łez pokutnych czeka.
Pośpiesz więc grzeszniku, Dziecina cię wzywa, łatwy masz do szopy przystęp, gdzie spoczywa. Wszak nie grozi, ani łaje, ale rączki ci podaje. Odmień obyczaje!
Zbawienie jest twoje w ręku tej Dzieciny, proś tylko ze łzami, odpuści ci winy. Patrz, na rączkach ma powicie, karać nie może, bo dziecię, tylko dawać życie.


92.

Zagrzmiała, runęła w Betlejem ziemia. Nie było, nie było Józefa doma.
Kędyżeś, kędyżeś, Józefie bywał? W Betlejem, w Betlejem Dzieciątku śpiewał.
Wół, osieł, wół, osieł przed Nim klękali, bo swego, bo swego Stwórcę poznali.
Beczący, ryczący Panu śpiewali. Pasterze, pasterze w multanki grali.
Zmiłuj się, zmiłuj się, nasz wieczny Panie, bez Ciebie, bez Ciebie nic się nie stanie.


93.

Zjawiło się nam dziś coś nowego, pokój na ten świat przynoszącego, który głosili i roznosili Anieli.
Chwała bądź Bogu na wysokości, a ludziom pokój na tej niskości! Dziwna nowina, zrodziła Syna Maryja!
Lecz co dziwniejsza, iże Dziewica, zrodziła Syna, a bez rodzica Jego powiwszy, w żłóbek włożywszy, całuje.
Takie radości są ogłoszone, ażeby światu były wiadome. Co gdy słyszeli, wnet pobieżeli, pasterze.
A bieżąc w drogę, pilno śpieszyli, aż do Betlejem miasta przybyli. Tam wraz witali, dary składali, Dzieciątku:
„Oto przynosim dary dla Ciebie, nie gardź, lecz przyjmij wszystkich do siebie. Odpuść nam winy, Synu jedyny, Maryi.
Bogiem Cię prawym być wyznawamy, Maryję Pannę za Matkę mamy, za ojca Twego domniemanego, Józefa.
Teraz padamy do nóżek Twoich, nie racz opuszczać pastuszków swoich. Oddajem siebie, gdy już od Ciebie, idziemy”.


94.

Gore gwiazda Jezusowi w obłoku, w obłoku: Józef z Panną asystują przy boku, przy boku. Hejże ino dyny dyna, narodził się Bóg Dziecina, w Betlejem, w Betlejem.
Wół i osioł w parze służą przy żłobie, przy żłobie, huczą, buczą, delikatnej osobie, osobie. Hejże ino itd.
Pastuszkowie z podarunki przybiegli, przybiegli; wkoło szopę, o północy oblegli, oblegli. Hejże ino itd.
Anioł Pański sam ogłosił te dziwy, te dziwy, których oni nie słychali jak żywi, jak żywi. Hejże ino itd.
Anioł Pański kuranciki wycina, wycina; skąd pociecha dla człowieka jedyna, jedyna. Hejże ino itd.
Już Maryja Jezuleńka powiła, powiła, nam wesele i pociecha stąd miła, stąd miła. Hejże ino itd.


95.

Hej w dzień narodzenia Syna Jedynego, Ojca Przedwiecznego, Boga prawdziwego: Wesoło śpiewajmy, chwałę Bogu dajmy, hej kolęda! kolęda!
Panna porodziła niebieskie Dzieciątko; w żłobie położyła małe Pacholątko. Pasterze śpiewają, na multankach grają. Hej itd.
Skoro pastuszkowie o tym usłyszeli, zaraz do Betlejem czym prędzej bieżeli, witając Dzieciątko, małe Pacholątko. Hej itd.
Kuba nieboraczek nierychło przybieżał, spieszno ni tak ni siak, wszystkiego odbieżał, nie miał co dać Panu, śpiewa wedle stanu. Hej itd.
Dobył tak wdzięcznego głosu baraniego, aż się Józef stary przestraszył od niego. Już uciekać myśli, aleć drudzy przyszli. Hej itd.
Mówi mu staruszek: nie śpiewaj tak pięknie, bo się głosu twego Dzieciątko przelęknie. Lepiejże zagrajcie, Panu chwałę dajcie. Hej itd.


96.

Kaczka pstra, dziatki ma. Siedzi sobie na kamieniu, trzyma dudki na ramieniu. Kwa, kwa, kwa, pięknie gra.
Gąsiorek, jędorek na bębenku wybijają. Pana wdzięcznie wychwalają. Gę, gę, gę, gęgają.
Czyżyczek, szczygliczek, na gardłeczkach jak skrzypeczkach śpiewają Panu w jasełeczkach. Lir lir lir, w jasełeczkach.
Słowiczek, muzyczek, gdy się głosem popisuje, wesele światu zwiastuje. Ciech, ciech, ciech, zwiastuje.
Skowronek jak dzwonek, gdy się do nieba podnosi, o kolędę pięknie prosi. Fir fir fir, tak prosi.
Wróblowie, stróżowie, gdy nad szopą świergotają, Paniąteczku spać nie dają, dziw dziw dziw, nie dają.


97.

Narodził się przecie dla nas pożądany, i objawił w świecie Jezu ukochany, chwałę Bóstwa swego w szopie utajoną, przez Aniołów jednak wszędzie ogłoszoną.
Otóż radość ludzi: Chrystus narodzony; któż się nie pobudzi z każdej świata strony, by dziękował Bogu, że zaczął lud zbawiać, dary swoje wszystkim wyraźnie objawiać?
Nie to, że w ubóstwie położony w żłobie; bowiem przy swym Bóstwie ma ten Pan przy sobie, skarby niezliczone, które przyniósł z nieba; i tych dla zbawienia nam było potrzeba.
Idźmyż z pastuszkami witać tego Pana; z serca ofiarami, by nam była dana, hojność darów Boskich, których upragnione, żądamy pokornie, Jemu uniżone.
Wszak jesteśmy w rzędzie sług cześć Ci dających, i zawsze i wszędzie imię Twe wielbiących; przyjmijże o Panie! ten dar po kolędzie, to nasze śpiewanie niech Ci miłe będzie.
Miej Jezu kochany, te sług Twoich chęci, w szczodrobliwej o nas łasce i pamięci; a gdy my wielbimy Twoje narodzenie, niechaj odbierzemy w nagrodzie zbawienie.


98.

Postańmy tu bracia razem, zatańcujmy sobie wkoło: bo Pan zastępów, Pan niebiosów, pogląda na nas wesoło.
Oddajmy Mu ukłon prawy, bo On przyjął nasze dary: czym chudoba nasza włada, tośmy dali na ofiary.
Trzeba by zaś na tym mrozie, podźwignąć Cię z tego siana. My tu skakać, weselić się, będziem do samego rana.
Alić Jezus powstał z żłobu, i swą rączką błogosławi: Józef stary, rzekł, bez miary, czego brakuje dostawi.
Dziękujemy i wielbimy, Ciebie Boże! wielki Panie: niech Twa cześć i chwała święta, na wiek wieków nie ustanie.


99.

Skrzypi wóz, wielki mróz; wielki mróz, skrzypi wóz. Trzej królowie jadą, złoto, mirę kładą.
A komuż takiemu? Dzieciątku małemu. Cóż to za Dzieciątko? musi być Paniątko.
Któremu królowie, służyli panowie, i przed nim padali, na kolana klękali.
Pasterze na lirze i dudkach grali, do szopy w też tropy prędko przybiegali.
Bóg ci to dali. Bóg to Dzieciątko krasne, cichuchne, miluchne, jak słoneczko jasne.
Pójdę ja do Niego, poproszę od Niego, by mi był miłościw czasu jak najgorszego.
Kiedy dusza z ciałem, ze strachem niemałym, biedzić się, dzielić się będzie z wielkim żalem.


100.

Świętych Aniołów wdzięczna Ozdobo, za cóż odrzucasz korony? Najświętszej Trójcy wtóra Osobo, Boskie czemu opuszczasz trony, a śpieszysz prędko w padół płaczliwy, z niepojętymi cudy i dziwy?
I także cudne masz swe rodziny, nie wiem komu je przyrównać. Nie jak Syn Boga Ojca Jedyny, gdyż tu Boskiego nic nie znać, i nie jak człowiek, lecz jak zwierzątko, leżysz w stajence śliczne Dzieciątko.
Człowiek niech będzie lichy, mizerny, przecież ma swoje wygody, a cóż o panach, Panie Niezmierny! jak zażywają swobody? Co i o królach i o książętach, i co o innych mówić paniętach?
Tyś Król, Tyś Książę, Ty Bóg Wszechmocny, Ty Stwórca ziemi i nieba; Tyś Pan nad pany, Potentat zacny, a jakaż tego potrzeba, że w stajni leżysz między bydlęty? Powiedz mi, powiedz, mój Jezu święty.
Wyniszczyłeś swe dla nas przymioty, oczu mych wdzięczna Pieszczoto; stałeś się nędznym nakształt sieroty, chęci mych wielka ochoto. Drżysz jako ryba, dokucza Ci chłód; płaczesz, kwilisz się, bo Cię trapi głód.
Zamiast pościeli masz pieluszeczki, i to wytarte, zszarzane, i z nichże samych masz poduszeczki, słomą nie puchem wypchane. Barłóg i siano Twe materace, szopa bydlęca tać to pałace.
Ach, domyślam się tego przyczyny, wielkiego upokorzenia; moje to grzechy i moje winy, takie sprawiły zbiedzenia. Więc Ty Dziecino ugaś pragnienia, grzechowe we mnie, aż do życia skończenia.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: anonimowy, Józef Cebulski.