Thanatos czyli śmierć i życie pośmiertne u dawnych Greków/Rozdział II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Chudziński
Tytuł Thanatos czyli śmierć i życie pośmiertne u dawnych Greków
Podtytuł studyum mitologiczno-archeologiczne
Wydawca Towarzystwo Nauczycieli Szkół Wyższych
Data wyd. 1886
Druk I. Związkowa Drukarnia
Miejsce wyd. Lwów
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ II.
Stan duszy po śmierci. Hades.

Mieliśmy sposobność kilka razy mimochodem potrącić o formy, w jakich fantazya Greczyna wyobrażała sobie byt duszy po śmierci. I w tym względzie jego pojęcia wyrabiały się i udoskonalały w miarę postępującego uduchowienia jego myśli. U Homera dusza i ciało stają się dwiema zupełnie odrębnymi istnościami, skoro tylko z człowieka uleci ostatnie tchnienie. Dusza zabitego, opuszczając swą cielesną powłokę, płacze nad swym losem i żałuje piękności i wieku[1]. Ulatuje ona z szelestem, podobnym do szelestu nietoperza, przez ranę[2] i pędzi z szybkością niesłychaną do Hadesu[3]. Tutaj dostaje się ona przez rzekę podziemną dopiero wtenczas do miejsca wiecznego spoczynku, gdy ciało jéj zostanie pochowane[4]; w przeciwnym razie błąkać się musi po jéj wybrzeżu, odpychana przez inne duchy[5]. Byt jéj jest słabym odblaskiem jéj dawniejszego bytu, a ona sama jest słabym cieniem swéj dawniejszéj istności[6]. Przedewszystkiém bowiem brak jéj samowiedzy, która dopiero wtenczas wraca, gdy dusza krwi się napije[7]. Stąd téż jest zupełnie przerwany związek pomiędzy światem duchów a światem żyjących[8]. Substancya duszy jest czémś materyalném, ale niepochwytném[9], podobném do dymu[10]. Nie ma ona muszkułów ni kości, które ogień strawił[11], i dlatego pozbawiona jest siły[12].
Rzecz prosta, iż dla tak krewkich dzieci natury, jakiemi byli Grecy za czasów Homera, byt tak marny, który wąska tylko granica dzieliła od zupełnéj nicości, nie mógł mieć nic ponętnego. I stąd to pochodzi ów rozdzierający okrzyk zwątpienia i rozpaczy, który poeta kładzie w usta. Achillesowi, gdy Odyssej, zbłąkawszy się do Hadesu, sławi go szczęśliwym, iż nie tylko na ziemi był pierwszym pomiędzy bohaterami, ale i w Hadesie jest królem nad duchami. Nie pocieszaj mnie, odpowiada mu na to Achilles; wolałbym ja tam na ziemi służyć za najemnika u człowieka bez własności, któryby sam nie miał co jeść, niż panować nad wszystkimi zmarłymi“[13]. Rozpoczyna się téż dość wcześnie praca duchowa nad rozjaśnieniem zagrobowej perspektywy jakimś promieniem lepszéj nadziei. Już młodsze partye Odyssei nieco odmienne przedstawiają obrazy. W ustępie końcowym księgi XI.[14], przydanym niewątpliwie późniejszą ręką do pierwotnego dzieła, w miejsce sennego, mało tylko od zupełnego nicestwa różniącego się bytu duchów bez krwi, ciała i samowiedzy, widzimy przynajmniej automatyczne spełnianie tych wszystkich czynności, które za życia stanowiły ulubione zajęcie zmarłego. Minos, ów władca potężny i sprawiedliwy, sądzi tam sprawy ze złotém berłem w ręku, Orion poluje na zwierzęta, które przed nim w popłochu uciekają, Herakles z lukiem i strzałą na cięciwie pędzi przed sobą przelękłe tłumy nieboszczyków. W księdze XXIV., najpóźniejszym podobno przydatku do pierwotnego dzieła homerowskiego, widzimy tę pracę nad usamoistnieniem duchów ludzi zmarłych posuniętą, o jeden krok daléj: dusze greckich bohaterów, Agamemnona, Achillesa, Patroklosa, Antilochosa, Aiasa i in., siedzą na asfodilowéj łące i już z zupełną samowiedzą spędzają czas na rozmowie o czasach przeszłych, gdy Hermes ze złotą rózgą przegania obok nich rzeszę dusz pobitych gachów. W ich słowach przebija się wprawdzie wyraźnie uczucie żalu za minioną przeszłością, ale koloryt, w jakim się przedstawia całość obrazu, nie jest już tak rozpaczliwie posępny. Odosobnioną zupełnie jest wzmianka o Elysion pedion, t. j. dolinie przyjścia, dokąd Menelaj ma być żywcem przeniesiony jako potomek bogów i mąż Heleny, która również była córką Jowisza. Tam nie pada nigdy śnieg, ani mróz nie przejmuje, ani deszcz przykry nie dokucza, ale raźnie od morza wiejące zefiry przynoszą miły chłód siedzibom błogosławionych[15].
Wprowadzenie przez Hezyoda do mitologii greckiej nauki o demonach, t. j. istotach pośredniczących pomiędzy bogami a ludźmi, w jakie bogowie zamienić mieli ludzi złotego wieku po ich śmierci, nie oddziałało widocznie na pojęcia ludowe, na formę i istotę zagrobowego bytu i dopiero w czasach o wiele późniejszych odegrało znaczną rolę w szkole filozoficznej nowoplatoników. Natomiast ruch religijny, jaki się wszczął w Grecyi po czasach Homera, wywołał w odnośnych wyobrażeniach zupełny przewrót. Jak bowiem już poprzednio powiedzieliśmy, od tego czasu wiele wyraźniej wysuwa się na pierwszy plan dogmat nieśmiertelności duszy a z nim idea kary i nagrody w życiu przyszłém za czyny popełnione na ziemi. To téż życie pośmiertne, które u Homera zawsze jest czémś pośledniejszém od życia ziemskiego, nabiera, zwłaszcza dla umysłów głębszych, nowego znaczenia, a śmierć sama nowéj godności i majestatu. Dusza zmarłego to już nie głowa bezsilna, nie cień i obraz zmarłego, ale istota wyższa, zażywająca czystszego i doskonalszego bytu, wolna od więzów cielesnych, od brudu i kału materyi. Stąd nazwy błogosławiony, ubóstwiony, półbóg[16], wchodzą odtąd w używanie na oznaczenie zmarłych i utrzymują się aż do schyłku pogaństwa. Mając istność samodzielną, zjawia się duch zmarłego niekiedy we śnie lub na jawie, by przerażać zbrodniarzy, których i bez tego w tém i przyszłém życiu prześladuje bógmściciel Alastor lub Eumenidy, opiekunki praw boskich i ludzkich, straszliwe boginie ciemności[17]. Czasami jednakże zjawiają się duchy, by pytającemu w trudnych położeniach życia udzielić rady i wskazówki względem przyszłości. Albowiem im jako duchom czystszym są odkryte wszelkie tajniki przyszłości i przeszłości nieba i ziemi w wyższym o wiele stopniu, niż śmiertelnemu oku. Powrót do życia nie jest niemożliwym[18], jakkolwiek bogowie tylko niechętnie wypuszczają z swojéj władzy duszę, którą raz zajęli na własność[19]. Za to nie podlega zbyt wielkim trudnościom zaklęcie duszy za pomocą odpowiednich ofiar i modłów i zmuszenie jéj do stawienia się na chwilę na ziemi[20]. To wytworzyło punkt, na którego podstawie w czasach późniejszych wraz z upadkiem wewnętrznym pogaństwa rozwinęła się nowa choroba społeczeństwa, t. j. nadzwyczaj bogate praktyki guślarskie i zabobonne. Ale już i wówczas część zabobonu widzimy uświęconą wiarą powszechną. Powstają bowiem teraz liczne nekromanteia, t. j. wyrocznie, gdzie badano przyszłość za pomocą zaklinań duchów zmarłych[21].
Mieszkaniem dusz po śmierci jest, jak wiadomo, Hades. Topografia Hadesu jest jednakże nadzwyczaj ciemna i skomplikowana. Wedle najpowszechniejszego przekonania leży on pod ziemią[22], co zresztą dla wszelkich religij naturalnych jest myślą bardzo bliską, gdyż tak samo jak ziemia przyjmuje ciała zmarłych w swe łono, tak staje się podług wyobrażenia ludów pierwotnych siedzibą ich dusz po śmierci[23]. Obok tego najdawniejszego zapatrywania powstaje jednakże już dość wcześnie druga wersya i zyskuje szerokie upowszechnienie. Wersya ta opierała się na jednéj z młodszych partyj Odyssei[24], gdzie Circe powiada, dając Odyssejowi wskazówki, odnoszące się do jego podróży do Hadesu, iż go tam Boreasz na krańce rzeki Oceanu zaniesie, a zatém wiatr północno-wschodni wedle Pliniusza starszego[25], Gelliusza[26] i tablicy wiatrów pio-klementyńskiéj[27]. Hades leżałby zatém podług téj wersyi w stronie, z któréj noc przychodzi, w stronie wszystkiego złego i dreszczem przejmującego, tj. na zachodzie. W tej samej stronie, „w oceanie o głębokich wirach“, mieści Hezyod swój nowy, za czasów Homera zupełnie jeszcze nieznany raj dla duchów uwielbionych, wyspy szczęśliwych, a późniejsi badacze szukają w tym samym kierunku owych krain, o których głucha wieść miała wedle ich mniemania dać wątek najdawniejszym poetom do mitu o straszném państwie duchów. Niektórzy nowsi badacze godzą te dwa zapatrywania w ten sposób, iż przypuszczają, jakoby podług słów poety tylko wejście do Hadesu leżało na zachodzie, podczas gdy Hades sam znajdywał się pod ziemią[28]. Nie wdając się w zbyt subtelne poszukiwania w sprawach, które z natury rzeczy podlegać musiały pewnej niejasności, powiemy tylko jeszcze, iż położenie ich w coraz dalsze przesuwano strony, w miarę, jak rozszerzający się widnokrąg geograficzny przedstawiał coraz mniej miejsca dla pomieszczenia krain Plutona. I tak łączy jeszcze wielki geograf Strabo wzmiankę Homera o polach elizejskich z nazwą Turdetanii czyli dzisiejszéj Andaluzyi, o któréj przecudnym klimacie i nadzwyczajném bogactwie płodów, mogła podług przypuszczenia Strabona wieść dojść Homera za pośrednictwem Fenicyan[29]. Inni szukali pól elizejskich na wyspach kanaryjskich[30], a wreszcie przeniesiono krainę duchów na mało znane i mgłą tajemniczości okryte wyspy, okalające Brytanią[31]. Wreszcie w czasach, kiedy pierwotne pojęcia o pośmiertnym bycie zupełnie już poszły w poniewierkę, a dla krainy duchów w całym ówczesnym świecie zgoła nigdzie nie pozostało miejsca, płodna fantazya nowoplatoników umieściła dusze zmarłych na otaczających ziemię ciałach niebieskich i między gwiazdami a ziemią. Szczególnie najbliższy towarzysz ziemi, księżyc ze swą bladą, tajemniczą twarzą począł już wcześnie zaciekawiać ludzi myślących i tam to przedewszystkiém przenosili nowoplatonicy państwo Plutona[32].
Cokolwiek z dzieł ludzkich istnieje pod słońcem, jest rezultatem długiéj i mozolnéj pracy. Wyobrażenia o Hadesie nie wyszły od razu zupełnie gotowe z głowy i serca greckiego narodu, takimi, jakimi je później widzimy, ale jego poeci i myśliciele zbierali pojedyńcze szczegóły do swego obrazu przez długie szeregi wieków. Z Iliady dowiadujemy się tylko bardzo niewiele o stosunkach w krainie cieniów. Wiemy tylko, iż leży ona pod ziemią[33], i że okrąża ją rzeka Styx, przez którą nie prze prawiają się duchy, dopóki ciało nie jest pogrzebione[34], a zatém znajdujemy już tutaj wyrobioną część tych wyobrażeń, które się później upowszechniły. Bez porównania obfitszą w specyalne podania jest Odysseja, zwłaszcza cytowane już przez nas tyle razy księgi X. i XI. Podług obrazu, jaki tam roztacza poeta przed nami, wstęp do Hadesu ocieniają gaje Persefony, złożone z odwiecznych drzew czarnéj topoli i bezpłodněj wierzby[35]. Tam mieszka tajemniczy naród Kimmeryjczyków, który w gruncie rzeczy nie jest niczém inném, jak rzeszą zmarłych, pomyślaną pod obrazem narodu. Pędzi on tam żywot bardzo niewesoły: czy to bowiem słońce wschodzi, czy zachodzi, nigdy promień jego nie przenika grubego mroku, jaki ich ziemię zalega[36]. Główne rzeki, otaczające państwo podziemne, są Styx i Acheront, do którego wpadają Pyriphlegetont i ramię Styxu Kokytos[37]. Idea rzek podziemnych przeniesiona została podług zapewnień pisarzy greckich ze świata rzeczywistego w świat zagrobowy[38]. Rzeki, które wpadały pod ziemię i przepłynąwszy niejaką przestrzeń znów się wydobywały na powierzchnią, nie były w Grecyi zbyt wielką rzadkością i Strabo wylicza ich w jedném miejscu kilka[39]. Osobliwie w bliskości prawdopodobnéj ojczyzny Homera, w górach idajskich istniała rzeczka Aidoneus, która dwa razy gubiła się pod ziemią i dwa razy wydobywała się na jéj powierzchnię, aż wreszcie po raz trzeci przepadła na dobre gdzieś w jéj głębiach[40]. Tak więc choćby Homer nie znał okolicy Kichyru w Epirze z jéj jeziorem acheruzyjskiém i rzekami Acheront i Kokytos, jak twierdzi Pausanias[41], widok tak dziwnego zjawiska mógł go naprowadzić na myśl urozmaicenia krajobrazu podziemia przez rzeki, otaczające państwo Plutona nieprzebytym nurtem. Również i imię Styxu nie było nieznaném w świecie rzeczywistym. To miano nosiła bowiem rzeczka w dzikiéj, wulkanicznéj okolicy Arkadyi, w pobliżu starodawnego miasta Nonakris. Spadając z niezmiernie wysokiego urwiska na skałę, wyryła w niéj katabortę i wpadała z drugiej strony do rzeczki Krathis. Woda jéj zmięszaną była z cząstkami alkalicznymi, które ją czyniły niezdatną do picia dla wszelkiego stworzenia i uchodziła w wyobrażeniach Greków za tak gryzącą, iż przeżerała wszelkie naczynia, złote, srebrne, krzyształowe, szklane, prócz końskiego kopyta i rogu scytyjskiego bawołu[42]. Podziemny Styx zresztą jest, jak to imię samo wyraża, symbolem zgrozy i okropności. Na niego zaklinali się bogowie straszną przysięgą, której niedotrzymanie pociągało za sobą okrutne skutki. Wiarołomny bóg bowiem leżał wówczas bez zmysłów i czucia przez cały rok na nędzném łożu, przykryty nędznym kożuchem. Po upływie tego czasu przechodził on do roku dziesiątego coraz cięższe kary i dopiero po dziesięciu latach wracał do grona bogów, do nektaru i ambrozyi[43].
Właściwą siedzibę dusz zmarłych wyobrażano sobie pierwotnie jako gmach obszerny, w którym Pluton i Proserpina sprawowali urząd piekielnych starostów[44]. Później dopiero miejsce domu zastąpiła kraina, pełna mroku i pleśni, podzielona na trzy obszary: tartarus dla zbrodniarzy, łąka asfodilowa dla ludzi nie złych, ale i nie dobrych[45] i pola elizejskie dla ludzi cnotliwych. Do siedziby duchów prowadziła obszerna brama [46]. Przejście przez nią jest bardzo łatwe, gdyż Pluton jest bogiem gościnnym i wszystkich bez różnicy stanu i wieku przyjmuje do swego gmachu[47]. Ale tém trudniejsze z niej wyjście, albowiem bogowie podziemia niechętnie wypuszczają z niej duszę raz zajętą, a Pluton pilnie zamyka bramę[48] Hadesu strzeżoną przez płód potworny Echidny i Tyfona, wielogłowego psa Kerberosa[49]. Nazwa Kerberos nie znachodzi się jeszcze u Homera, jakkolwiek wspomina on w dwóch miejscach o tym czujnym stróżu podziemia[50]. Podług wyobrażeń późniejszych leży Kerberos w bramie, którą przechodzą duchy[51]. Ma on tę właściwość, iż łasi się wchodzącym, ale nie pozwala nikomu wychodzić napowrót, a szarpie każdego w sztuki, ktoby tego gwałtem próbował[52]. Zdarzało się wszakże, iż i schodzącym do Hadesu stawał na wstręcie i wtenczas umierający nie mógł skonać[53]. Cała jego postać zresztą, jak nam ją przechowało kilka malowideł na dawnych wazach, przypomina nam żywo zjadliwe pasterskie kundle, które po dziśdzień w Grecyi napawają podróżnych postrachem. Przebywszy szczęśliwie tę przeszkodę, znajdowała się dusza nieboszczyka we właściwym Hadesie. Nie wiemy, jaki był pierwotny rozkład téj wewnętrznéj siedziby cieniów, gdyż nawet tak obfite źródło naszych wiadomości co do form pośmiertnego bytu w czasach najdawniejszych, jak księga X. i XI. Odyssei, pozostawia nas w niepewności pod tym względem. Dopiero najnowsza partya Odyssei, ks. XXIV., przynosi nam wieść o łące asfodilowéj, jako o ogólném miejscu pobytu duchów zmarłych. Droga do tego miejsca prowadzi nad brzegiem Oceanu, obok skały Leukas, bram Heliosa i narodu Snów[54]. A zatem już tutaj widzimy pierwsze początki tego procesu napełniania nieznanych obszarów podziemia allegorycznymi, mniej lub więcej pełnymi znaczenia postaciami, który z rzadkim wdziękiem i nie mniejszą głębokością uczucia doprowadził do szczytu doskonałości rzymski poeta Wirgili[55]. Zresztą pomiędzy asfodilem, czyli złotogłowem, a krainą cieniów zachodzi ścisły związek i mamy tu znowu, podobnie jak przy rzekach podziemia, dowód najoczywistszy, iż fantazya Greczyna zdobiła swój Hades farbami, zapożyczonymi ze świata rzeczywistego. Asfodilem i ślazem obsiewano bowiem w Grecyi groby i stąd poszło, iż stał on się w ogóle rośliną nieboszczyków, a zatem i łąka, okryta tym kwiatem, wydawała się poetom miejscem najwłaściwszém do pomieszczenia duchów zmarłych[56]. Drugą integralną częścią Hadesu jest już w czasach Homera i Hezyoda Tartarus. Nie jest to jednakże jeszcze, jak w czasach póżniejszych, miejsce, dokąd na wieczne katusze strącane bywały dusze wielkich zbrodniarzy, gdyż idea kary i nagrody w życiu przyszłém była, jakeśmy wyżéj orzekli, obcą czasom Homera. Było to jedynie więzienie, w którém trzymano pod ścisłą strażą Tytanów, Japetosa i Kronosa, strąconych z olympijskiego tronu przez Zeusa[57]. Odległość jego od ziemi jest taka sama, jak ziemi od nieba, czyli oznaczywszy dokładniéj: spuszczone z nieba na ziemię kowadło musiałoby dziewięć dni lecieć, i tak samo spuszczone z ziemi kowadło potrzebowałoby dziewięć dni, zanimby doleciało do Tartaru[58]. Jest to miejsce okropne, pełne ciemności i pleśni, otchłań niezgłębiona, której nie przeleci w ciągu jednego roku, kto się w nią dostanie[59]. W niej znajdują się korzenie i posady nieba, ziemi i morza[60]. Od Hadesu oddzielony jest Tartarus murem i żelazną bramą o spiżowym progu. Na straży siedzą przed nim sprzymierzeńcy Zeusa w jego walce o władzę nad światem, Tytanowie Gyes, Kottys i Obriareos[61]. W tej postaci przetrwał Tartarus w wyobrażeniu ludu przez wszystkie czasy pogańskie, z tą jedynie różnicą, iż zaludnił się wszelkiego rodzaju zbrodniarzami, skoro się już wyrobiło pojęcie winy i pokuty za nią w tém lub przyszłém życiu.
Czasy pohomerowskie wzbogacają obraz podziemia niejednym nowym rysem. Zetknięcie się Greków z narodami, posiadającymi wysoko rozwiniętą cywilizacyą rodzimą, jak z Egipcyanami, Lidyjczykami, Karyjczykami i plemionami semickimi syryjsko-palestyńskiego wybrzeża, nie pozostało bez potężnego wpływu na rozwój ich myśli i nie masz podobno już dzisiaj hellenomanów, którzyby się poważyli twierdzić, iż helleńska cywilizacya jest dziełem ducha, wzrosłém jedynie i wyłącznie na ziemi helleńskiej w hermetyczném odgrodzeniu od reszty ówczesnego świata[62]. Zwłaszcza Egipt ze swymi prastarymi instytucyami spółeczno-politycznymi, ze swą oryginalną symboliką religijną i odwiecznymi zasobami wiedzy, oddziałał więcej na rozbudzenie myśli w uzdolnioném i ciekawém plemieniu helleńskiém, niż powszechnie przypuszczamy i niż możemy wykazać na podstawie naszych niedostatecznych źródeł téj epoki. Nauka Pitagorasa[63] nosi niewątpliwie ślady takich wpływów, o ile nasze mętne źródła pozwalają sądzić o jéj pierwotnéj formie, a jeżeli dziś rozstrzygnąć niepodobna, o ile mistycyzm egipski wpłynął na rozwój i ukształtowanie misteryów greckich, to pochodzi to jedynie stąd, iż o nich w ogóle posiadamy nader urywkowe wiadomości. I na tém polu, o którém tu specyalnie mówimy, na polu wyobrażeń o rzeczach, czekających duszę człowieka po śmierci, pozostawił, jak się zdaje, wpływ Egiptu niejakie ślady w mitologii greckiéj. I tak pojawia się teraz nieznana zupełnie za czasów Homera postać Charona, posępnego i zgryźliwego starca, który za opłatą pewnej sumy pieniężnéj przenosi przez rzekę podziemną niezliczone rzesze duchów. Wiara w istnienie takiego przewoźnika, jakkolwiek niemal konieczna tam, gdzie się pojęcie rzeki podziemnéj ustaliło, przyjść miała, podług zapewnień jednego z najważniejszych historyków greckich późniejszego wieku, do Grecyi z Egiptu, gdzie ciała wszystkich zamożniejszych mieszkańców sprowadzano wodą do Memfis, gdzie je przewoził osobno ustanowiony przewoźnik za mierną opłatą w przepysznéj barce przez jezioro, rozlewające się przed smętarzyskiem[64]. Również pojawia się teraz dopiero rzeka Lethe, z której dusze zmarłych piją zapomnienie dotychczasowego życia, a z niém dotychczasowych trosk i bolów. Przypomina ona zaś w tym względzie bardzo żywo zdrój zimnéj wody, wytryskujący z jeziora Mnemosyne, o którym tak często wspominają misterya egipskie Izydy i z którego podług nauki mistyków egipskich pić musiały dusze zmarłych, zanim się dostały do wiecznej szczęśliwości[65]. Również pomiędzy sądem Ozirisa nad duszami zmarłych u Egipcyan a pojawiającym się teraz dopiero u Greków trybunałem podziemnym, złożonym, jak wiadomo, z trzech najsprawiedliwszych niegdyś ludzi, Minosa, Aiakosa i Rhadamantysa, zachodzi zbyt wyraźna analogia, abyśmy wątpić mogli, iż jest on również echem pojęć egipskich.
Te wyobrażenia ludowe o państwie duchów poczęła podmywać i obluźniać wespół z ogólnymi pojęciami religijnymi filozofia grecka od swych pierwszych zaczątków już to bezpośrednio, polemizując wprost przeciwko pojęciom gminu, już to pośrednio, substytuując formułę filozoficzną w miejsce ogólnie przyjętych wyobrażeń o kształcie i bycie duszy po śmierci ciała. Posiew, rzucony przez nią, wcześnie się rozrasta i już Arystofanes mógł w r. 405 przed Chr. wyprowadzić na scenę w swoich Żabach komicznie przekręconą barwę Hadesu. Przedrzeźnia on tam nawet nauki mistyków, a drogi do Hadesu nie waha się nazwać wprost „jazdą do ośléj strzyży“[66]. Równocześnie wszakże poczynają się próby stworzenia czegoś nowego ze strony téj saméj filozofii, która pierwszy cios zadała wierze ludowej w istnienie takiego Hadesu, jaki stworzył Homer i jego następcy. Za pierwszą próbę zastąpienia filozoficznym surogatem obumierających pojęć ludowych, uważać możemy te mistyczne teorye co do pogrobowego bytu duszy, które rozwija Platon w swym Faidonie i w ostatniej księdze swego traktatu, „o rzeczypospolitej“[67]. Okoliczność, że w traktacie o rzeczypospolitéj wkłada swe nauki w usta jakiemuś mitycznemu Frygijczykowi Erowi, który po śmierci nagle powrócił do życia[68], zanim go spalono na stosie, i opowiedział obecnym to, co widział na tamtym świecie, jest tylko pośredniém przyznaniem ze strony Platona téj prawdy, iż za pomocą badań filozoficznych niepodobna dojść do jakiegokolwiek pewnego rezultatu w zrozumieniu spraw pośmiertnych. W tym względzie naśladowali go zresztą w czasach późniejszych Dicearch, który w swoich „Lesbijczykach“ wprowadził podobną postać w osobie Ferekratesa z Ftyi, daléj Cyceron, który w swoim „Śnie Scypiona“ naukę o rzeczach zagrobowych wkłada w usta starszemu Scypionowi Afrykańskiemu, a wreszcie Plutarch, który w tej sprawie powołuje się na świadectwa podobnież mitycznych osobistości, Thespesiosa z Soloi i Timarcha z Chaironei[69]. Mniej więcej w tym samym czasie, w którym Platon usiłuje wskrzesić wiarę w nieśmiertelność duszy na podstawie filozoficznych spekulacyj, budzi się na nowo w miastach dolno-italskich stłumiony niegdyś gwałtownie przez partyą demokratyczną ruch w związkach pitagorejczyków, którzy zawsze pilnie pielęgnowali dogmat o nieśmiertelności duszy, i zyskuje nawet zwolenników tego rozgłosu, jak Archytas i Epaminondas. Z postępującym rozkładem pogaństwa dokonuje się w dziedzinie filozofii dziwny zwrot: uczucie, jakoby świat ówczesny zupełnie odwrócił się od Boga; pragnienie wyższego objawienia dochodzi uszu naszych w tysiącznych tonach z dzieł ówczesnych historyków, poetów i filozofów, a w znękanych umysłach ówczesnego spółeczeństwa wzrasta skłonność do mistyczno-teosoficznéj spekulacyi. Wiara w istnienie wyższego, doskonalszego świata duchów staje się tém gorętszą potrzebą serca w sferach ludzi czujących i myślących, im smutniejszy widok przedstawiał świat rzeczywisty, i ta potrzeba serca prowadzi zwolna do dziwnego sojuszu pomiędzy filozofią i teologią pogańską, który się dokonał w szkołach filozoficznych nowo-pitagorejczyków i nowo-platończyków. Cała téż praca umysłowa głównych przedstawicieli późniejszéj wiedzy filozoficznéj, Apolloniusza z Tyany, Nikomacha z Gerazy, Plutarcha, Eudora, Galena i Plotina, obraca się około tego zadania, aby wyznawcom dawnych bogów zapewnić uspokojenie w rzeczach pośmiertnych. Usiłowanie ich nie prowadzi do celu i dopiero chrześcijaństwo wlewa pod tym względem nową otuchę w serca krzepnącego społeczeństwa starożytnego świata.





  1. II. 16, 856 s. 22, 362 s.
  2. Il. 14, 518; 23, 101. Od. 24, 5 ss.
  3. Od. 11, 57 s.
  4. Il. 23, 69 ss. Od. 11, 66 ss.
  5. Il. 23, 72.
  6. Od. 11, 390 ss.
  7. Od. 11, 475 s. Stąd nazwy, jak cienie, Od. 10, 495; głowy bezsilne, Od. 10, 521; 11, 29, 49; widma śmiertelnych, którzy zesłabli, Od. 11, 476 i in. Jedyny wyjątek stanowi wieszczek Teiresias Od. 10, 494 ss., 11, 90 ss. Ten dogmat nie był jednakże przeprowadzony z zupełną konsekwencyą, gdyż Aias poznaje Odysseja, a duchy boją się obnażonego miecza, Od. 11, 48, 228 ss., 543 ss.
  8. Od. 11, 155 ss., 457 ss., 492 ss.
  9. Od. 11, 207 ss.
  10. Il. 23, 99 ss. Od. 11, 207 ss.
  11. Od. 11, 219 ss.
  12. Od. 11, 393 s.
  13. Od. 11, 488 ss.
  14. v. 568-626.
  15. Od. 4, 561 ss.
  16. μακαρίτης, δαίμων, ήρως.
  17. Aesch. Suppl. 398 ss. Eur. Med. 1059 ss. Eum. 332 ss. Co do Alastora por. zresztą Naegelsbach, Nachhom. Theol. p. 335, co do Eumenid Preller, G. M. I. p. 684 ss.
  18. Dowodem tego powieści o Alkestis i Euridike.
  19. Aesch. Per. 689 ss.
  20. Aesch. Per. 601 ss.
  21. Ten zabobon nie był zupełnie nowym, gdyż już księga XI. Odyssei nic innego nie przedstawia, jak takie nekromanteion. Ale ta wiara dopiero w następnym peryodzie upowszechnia się i nabiera siły.
  22. Stąd poszły, na oznaczenie pojęcia umrzeć, wyrażenia: zejść pod ziemię, ziemia pochłania, oby mi się otwarła szeroka ziemia. Il. 6, 19, 411; 8, 150; 17, 416; Hes. o. et. d. 140.
  23. por. jako klasyczne miejsce Cic. Tusc. 1, 36.
  24. t. j. ks. X. v. 504 ss.
  25. h. n. 2, 119.
  26. N. A. 2, 22.
  27. Przytoczonéj w Goettlinga wydaniu Hezyoda.
  28. Voss, Krit. Blätt. II. 306 ss., 347 ss. Nitsch, erklärende Anm. zur Odyssee III, p. XXV. i p. 187.
  29. Strabo, 3, 150.
  30. n p. Plut. Sert. 8.
  31. Plut. de def, or. 18. Proc. bell. Goth. 4, 20.
  32. Plut. sera num. vind. 22. gen. Socr. 22. fac. in or. lun. (w wielu miejscach), August. civ. dei 10, 11, 27.
  33. II. 20, 61 ss. 23, 100.
  34. II. 8, 366 ss. 23, 71 ss.
  35. Od. 10, 509.
  36. Od. 11, 14 ss. Preller G. M. I. 668 (ed. III.).
  37. Od. 10, 513 ss.
  38. Paus. 1, 40.
  39. Strabo, 6, 275.
  40. Paus. 10, 826.
  41. A znać ją mógł, gdyż miejsce to miało swój rozgłos w późniejszych czasach przez słynne nekromanteion.
  42. Paus. 8, 635. Herod. 6, 74. Strabo 8, 389. Ael. n. a. 10, 40.
  43. Hes. th. 780 ss.
  44. Stąd wyrażenie δόμος lub δώμ Άίδαο.
  45. Luc. Iuct. 7.
  46. Il. 23, 74. Od. 11, 571.
  47. Soph. Ai. 1192. El. 137 s. Od. 1563. Stąd nazwy jego Πολυδέκτης i Πολυδέγμων hym. Hom. 5, 17, 91.
  48. Stąd bardzo częsty przydomek Plutona Πυλάρτης, Il. 8, 367; 13, 415. Od. 11, 277. W tym charakterze przedstawiała go plastyka grecka z kluczem w ręku, Paus. 5, 427.
  49. Powszechnie wyobrażano go sobie z trzema głowami; Hezyod tylko th. 312 przypisuje mu pięćdziesiąt głów.
  50. Il. 8, 368; Od. 11, 623.
  51. Hes. th. 769. Oed. Col. 1568 ss.
  52. Hes. th. 769 ss.
  53. Soph. Oed. Col. 1574 ss.
  54. Od. 24, 11, ss.
  55. Aen. 6, 268 ss. Obok tego wydaje się płaskiém i niesmaczném co na ten sam temat mówi Owidy, Met. 4, 432 ss. i 11, 592 ss.
  56. Por. uwagę Goettlinga do Hes. th. o. et d. 41.
  57. Il. 8, 479 ss. Hes. th. 713 ss.
  58. Hes. th. 720 ss. Il. 8, 16.
  59. Il. 8, 480 s. Hes. th. 731 s. 786 ss. 740.
  60. Il. 8, 478. Hes. th. 727.
  61. Il. 8, 15. Hes. th. 726 ss.
  62. O tém por. Lobeck, Aglaophamus sive de theologiae mysticae Graecorum causis (Królewiec 1829), p. 315 s.
  63. żył pomiędzy rokiem 582 i 490 prz. n. Chr.
  64. Diodorus Siculus 1, 92. 96.
  65. Na złotéj blaszce, jakie często kładziono zmarłym na głowę, znalezionéj w okolicy Petelii, miasta greckiego w dolnéj Italii, czytamy następujący napis: Znajdziesz w Hadesie na lewo źródło, a obok niego cyprys biały: tych unikaj. Znajdziesz źródło drugie, wytryskujące zimnym zdrojem z jeziora Mnemosyne, przed którém stoją stróże. Do tych udaj się i mów: „Tyś jest synem ziemi i gwiaździstego nieba, i ja jestem plemieniem niebiańskiém. Usycham z pragnienia: dajcie mi się napić z zimnego źródła Mnemosyny“. A oni dozwolą ci napić się z boskiego jeziora i zajmiesz miejsce wysokie pomiędzy podziemnymi heroami. Por. Lehrs, Vorstellungen der Griechen von dem Leben nach dem Tode, w „Popul. Aufsätze“ p. 346 ss. i Lobeck, Aglaoph. p. 812.
  66. Ranae 186.
  67. Phaed. 107 C. ss. 112 E. ss. Rep. 10, 614 ss.
  68. Pliniusz h. n. 7, 178 ss. dostarcza dowodów, że przypadki letargii nie były nieznane w starożytności.
  69. Cic. Tusc. 1, 21. Plut. sera num. vind. 22; de gen. Socr. 22.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Chudziński.