pełny przewrót. Jak bowiem już poprzednio powiedzieliśmy, od tego czasu wiele wyraźniej wysuwa się na pierwszy plan dogmat nieśmiertelności duszy a z nim idea kary i nagrody w życiu przyszłém za czyny popełnione na ziemi. To téż życie pośmiertne, które u Homera zawsze jest czémś pośledniejszém od życia ziemskiego, nabiera, zwłaszcza dla umysłów głębszych, nowego znaczenia, a śmierć sama nowéj godności i majestatu. Dusza zmarłego to już nie głowa bezsilna, nie cień i obraz zmarłego, ale istota wyższa, zażywająca czystszego i doskonalszego bytu, wolna od więzów cielesnych, od brudu i kału materyi. Stąd nazwy błogosławiony, ubóstwiony, półbóg[1], wchodzą odtąd w używanie na oznaczenie zmarłych i utrzymują się aż do schyłku pogaństwa. Mając istność samodzielną, zjawia się duch zmarłego niekiedy we śnie lub na jawie, by przerażać zbrodniarzy, których i bez tego w tém i przyszłém życiu prześladuje bógmściciel Alastor lub Eumenidy, opiekunki praw boskich i ludzkich, straszliwe boginie ciemności[2]. Czasami jednakże zjawiają się duchy, by pytającemu w trudnych położeniach życia udzielić rady i wskazówki względem przyszłości. Albowiem im jako duchom czystszym są odkryte wszelkie tajniki przyszłości i przeszłości nieba i ziemi w wyższym o wiele stopniu, niż śmiertelnemu oku. Powrót do życia nie jest niemożliwym[3], jakkolwiek bogowie tylko niechętnie wypuszczają z swojéj władzy duszę, którą raz zajęli na własność[4]. Za to nie podlega zbyt wielkim trudnościom zaklęcie duszy za pomocą odpowiednich ofiar i modłów i zmuszenie jéj do stawienia się na chwilę na ziemi[5]. To wytworzyło punkt, na którego podstawie w czasach późniejszych wraz z upadkiem wewnętrznym pogaństwa rozwinęła się nowa choroba społeczeństwa, t. j. nadzwyczaj bogate praktyki guślarskie i zabobonne. Ale już i wówczas część zabobonu widzimy uświęconą wiarą powszechną. Powstają bowiem teraz liczne ne-