Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie/Apokryfy prorocze/II.II.3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Radliński
Tytuł Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie
Podtytuł Księga wstępna do Literatury apokryficznej w Polsce
Wydawca Polskie Towarzystwo Nakładowe
Data wyd. 1905
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
3) Treść Księgi czwartej Ezdraszowej.

»Roku 30-go po zburzeniu miasta, byłem w Babilonie, pisze autor, a frasowałem się, leżąc na łożu mojem... iżem widział opuszczenie Syjonu, a mnóstwo tych, którzy mieszkali w Babilonie. A chwiał się duch mój bardzo, i począłem mówić do Najwyższego słowa bojaźliwe...«, w których myśl zawierała się taka, że jeśli Żydzi od stworzenia świata postępowali według żądania i wskazówek jego, więc dlaczego podał on miasto swe w ręce nieprzyjaciół swoich... »I odpowiedział mi anioł, który był do mnie posłań, któremu imię Urjal:...Idź, zważ mi wagę ognia, albo pomierz mi wianie wiatru, albo wróć mi nazad dzień, który przeminął... I odpowiedziałem mu: Któż z urodzonych to uczynić może, że mię o to pytasz? I rzekł mi: Ty co jest twego, co z tobą zrosło, poznać nie możesz, a jako naczynie twoje (vas tuum, głowa, umysł) będzie mogło ogarnąć drogę Najwyższego? I rzekłem: lepiej nam było nie być, niźli jeszcze żyjąc żyć w niezbożnościach i cierpieć, a nie wiedząc dlaczego... Proszę cię, Panie, aby mi był dan umysł ku wyrozumieniu... I odpowiedział mi: Jeśli będziesz wiele badał, często się będziesz dziwował... A o co pytasz, powiem« (III—V). Wynik pierwszego tego widzenia nie zadowolnił Ezdrasza, ani go uspokoił. Dowiedział się bowiem tylko tyle, że »nasiało się złości i jeszcze nie przyszło skażenie (destructio) jej, bo ziele nasienia złego wsiane jest w serce Adamowe od początku«, i po jakich znakach wnioskować można o zbliżaniu się sądu Jehowy.
W drugiem widzeniu (V, 14—VI, 31) nastąpiło wyliczenie znaków tych i opisanie mającego rozpocząć się złotego wieku.
Trzecie widzenie Ezdrasz wywołuje przypomnieniem Jehowie stworzenia świata. Wykład ów kosmologji stał się podstawą wiedzy geograficznej w wiekach średnich. Twierdzenie, że woda tylko siódmą część świata zajmuje, weszło do dzieła Rogera Bacona: Opus majus, do dzieła Piotra d’Ailly: Imago mundi, nakoniec do listu K. Kolumba z Haiti do hiszpańskiego monarchy z roku 1498. »A trzeciego dnia rozkazałeś zebrać się wodom na siódmą część ziemi, a sześć części osuszyłeś i zachowałeś... A po tych Adama... I z niego wychodzimy my wszyscy i lud, któryś obrał... Dla nas świat stworzyłeś. A inne narody, które poszły z Adama, powiedziałeś, że nic nie są i że są podobne ślinie, a do kropli z naczynia porównywałeś dostatek ich. A teraz, Panie, oto narody te, które były za nic poczytywane, poczęły panować nad nami i pożerać. A my, lud twój, któryś nazwał pierworodnym, jednorodnym, miłośnikiem (aemulatorem carissimum) twoim, poddaniśmy są w ręce ich. I jeśli świat jest dla nas stworzon, przecz-że nie mamy dziedzictwa ze światem? A pókiż to?« (VI, 42—59).
Na to, konsekwentnie z teokratycznych poglądów żydowskich wypływające zagadnienie polityczno-społeczne, niełatwo było odpowiedzieć. Anioł, znany z poprzednich widzeń, na takie się zdobywa porównanie: »Jest miasto zbudowane, a w polu położone, a jest wszego dobra pełne. Wejście do niego ciasne i na przykrem miejscu, tak, iż po prawej stronie ogień, a po lewej woda głęboka. A tylko jedna ścieżka leży między niemi, to jest między ogniem a wodą, tak, iż może się na ścieżce zmieścić tylko stopa człowiecza. A jeśli miasto będzie dane człowiekowi w dziedzictwo, jeśliby nigdy przed sobą położonego niebezpieczeństwa nie przeszedł, jakoż weźmie dziedzictwo swoje?... Tak jest i cząstka Izraelowa (sic est et Izrael pars.). Bom dla nich stworzył świat. A gdy Adam przestąpił rozkazanie moje, osądzono jest co się stało (judicatum est quod factum est). I stały się wejścia tego świata ciasne i bolejące i pracowite...«
W chwili, gdy Żydzi utracili swą ziemię, a z nią i wszelkie Prawa polityczne, gdy stali się wygnańcami rozproszonymi po świecie, twierdzenie, że stworzył świat cały i że stworzył go dla nich wyłącznie ich Bóg narodowy, nie pozostawało bez skutku. Z mieszkańców pewnego zakątka ziemi stawali się oni mieszkańcami całej kuli ziemskiej, a ich Bóg narodowy Bogiem całego świata.
I dalej anioł otwiera przyszłość: »Oto czas przyjdzie i będzie, kiedy przyjdą znaki, którem ci powiedział... i okaże się syn mój> Jezus (w przekładach syryjskim, etjspskim i arabskim: Mesjasz, w armeńskim — pomazaniec boży) z tymi, którzy są z nim, i będą się weselili, którzy pozostali (przy życiu) przez 400 lat. I będzie po tych leciech i umrze syn mój Chrystus i wszyscy ludzie, którzy dech mają. I obróci się świat w stare milczenie przez siedem dni, jako i za pierwszych sądów (initiis, początków, w łacińskim przekładzie), tak, iż żaden nie pozostanie (przy życiu). A będzie po siedmiu dniach, i wiek, który jeszcze nie czuje, będzie wzbudzon i umrze skażony; i ziemia wróci to, co w niej śpi, i proch (wróci tych), którzy w nim milcząc mieszkają, a gmachy (promtuaria, składy, przybytki, gdzie dusze sprawiedliwych ludzi zmarłych, oczekując sądu, przebywały) wrócą dusze, które im są zwierzone. I zjawi się Najwyższy na stolicy sądowej i przeminą nędze i będzie cierpliwość nagrodzona. A tylko sąd zostanie, prawda stać będzie i wiara się wzmocni i czyny nastąpią, a zapłata się pokaże i czuć będą sprawiedliwości, a nieprawości panować nie będą...« (VII, 1—35).
Następują wersety opuszczone w łacińskim przekładzie. Biorę je z syryjskiego, który zdaniem krytyków jest dokładniejszym od innych; a tylko w razie zupełnego zagmatwania myśli, posługuję się innymi przekładami.
»I okaże się miejsce mąk, a naprzeciw niego schronienie spokoju; otworzy się przepaść piekielna, a obok niej raj szczęśliwości, i rzeknie wtedy Najwyższy do ludów wskrzeszonych: Patrzcie i rozważajcie, kogoście to zaniedbali, komuście to czci odmówili, czyjeście to przykazania odrzucili; oto tu rozkosze i upojenia, tam ogień i męki... „Wtedy rzekłem: Panujący Panie... któż jest z tych, którzy przyszli na ziemię, którzyby nie grzeszyli? Któż ze zrodzonych nie przestąpił przykazania Twojego? A teraz się okazuje, że tylko dla niewielu nastąpił wiek rozkoszy, dla wielu zaś wiek cierpień. W sercu naszem jest zło, które przeszkadza iść za przekonaniami twemi, a skłania do zepsucia... Wtedy mi odpowiedział: Rzeknij do ziemi: zrodziłaś złoto i srebro, miedź i żelazo, ołów i glinę; więcej jest srebra niż złota, miedzi niż srebra, żelaza niż miedzi, ołowiu niż żelaza, gliny niż ołowiu; porównaj to wszystko i uważ, co jest cenne i drogie: czy to, czego jest więcej, czy to, czego mało?... I odpowiedziałem: Czego jest wiele, nie jest to najlepsze i najcenniejsze; czego jest mało, jest drogie i pożądane. I rzekł mi: Każdy, kto posiada mało, cieszy się tem, czego posiada więcej, niż ten, kto posiada tego bardzo dużo... Ja cieszę się i weselę niewielu, którzy są zbawieni. Oni to są, którzy moją sławę podniosą, z ich przyczyny moje imię jest czczone. A wcale się nie dręczę tem mnóstwem, które ginie. Oni są niby para wodna, niby dym, który się unosi; jest to ogień, który się pali i, sam siebie niszcząc, ginie. Wtedy powiedziałem: O ziemio, cóżeś ty uczyniła... z ciebie powstali ci, którzy idą na wieczne zatracenie... jeśli umysł (intellectus) z prochu powstał, jak wszystko stworzenie lepiejby było, żeby prochem pozostał... teraz umysł z nami wzrasta, i wskutek niego skazaniśmy na męki, gdyż kiedy rozumiemy, giniemy; rodzaj ludzki płacze, cieszą się zwierzęta; wszyscy ludzie zrodzeni boleją, stada i trzody wyskakują z radości, — ponieważ daleko im lepiej niż nam, że nie czekają sądu i nie znają męczarni, a życie po śmierci nie jest im obiecane; cóż nam z tego przychodzi, że żyjąc żyjemy, ale mękami zmęczeni być mamy? jeślibyśmy po śmierci na sąd nie stawali, dalekoby to lepiej nam było...« Wymowne swą prostotą, straszne grozą rozpaczy są te słowa protestu, walczącego z przeznaczeniem ducha ludzkiego, niemocy swej świadomego, w bezradności tonącego. To, co dalej usłyszał, wzmaga tylko grozę przeznaczenia. Jeszcze się zwraca do Najwyższego i mówi: »Jeślim znalazł łaskę w oczach Twych, powiedz mi, słudze Twojemu: czy w dniu sądu sprawiedliwi mogą się wstawiać za bezbożnymi i błagać za nimi Najwyższego, ojcowie za synów swoich, synowie za swoich ojców, bracia za braćmi, krewni za krewnymi, Przyjaciele za przyjaciółmi? I odpowiedział i rzekł mi: Ponieważ posiadłeś łaskę w moich oczach, nawet i o tem ci powiem... Jako nie mogą ojciec syna swego, syn ojca, pan sługi, przyjaciel przyjaciela swego posłać, by za nich spali, jedli, leczyli się — tak również nikt nie będzie mógł wstawiać się, błagać za kogokolwiek bądź w dzień sądu, ani też jeden drugiego obwiniać; za swoje tylko czyny będzie nagradzany, za swoje tylko karany«. (1—83).
Na tem się kończy ustęp pozostały w przekładach na język wschodni, a wytrącony z łacińskiego. Skoro rozważymy zawarte w nim pojęcia, łatwo będzie zrozumieć przyczyny tego wytrącenia.
Słowa wypowiedziane przez panującego Pana — jak swego Boga narodowego nazywa autor Księgi czwartej Ezdrasza, a które, jak to sobie przypominamy brzmią: »Ja się cieszę i weselę niewielu, którzy są zbawieni, a wcale się nie dręczę tem mnóstwem, które ginie« — wykazują, że ze wszystkich ludzi istniejących na ziemi tylko część i to stosunkowo bardzo drobna, może być zbawiona, to jest istnieć wiecznie i istnieć w szczęśliwości. Większość ludzi jest: »niby para wodna, niby dym, który się unosi, niby ogień, który się pali i, sam siebie niszcząc, ginie«.
Otóż ten wyrok nad większością ludzi, nad każdą jednostką tę większość stanowiącą, jest niecofniony, nieodwołalny. A grozę jego podnoszą jeszcze słowa: »jako nie mogą ojciec syna swego, syn ojca, pan sługę, przyjaciel przyjaciela swego posłać, by za nich spali, jedli, leczyli się; tak również nikt nie będzie mógł wstawiać się, błagać za kogokolwiekbądź w dzień sądu... każdy za swoje tylko czyny będzie nagradzany, za swoje tylko karany...« Z nich bowiem wynika bezużyteczność modlitwy za kogokolwiekbądź innego, oprócz siebie. Skoro zaś zważymy, jak wielkie znaczenie w obrzędach religijnych tych ludów, dla których Księga czwarta Ezdrasza stała się Księgą świętą, mają ofiary składane przez jednych za drugich, przez żyjących za zmarłych, to przyczyny wytrącenia z rozdziału VII Księgi owej ustępu powyżej streszczonego okażą się zbyt nawet jasne.
Nadaremnie Ezdrasz w dalszym ciągu rozmowy powołuje się na Abrahama, który »pierwszy modlił się za sodomczyki«, na Mojżesza, Dawida, Eljasza — innej odpowiedzi nie uzyskuje. Powraca więc do swego narzekania, które stopniowo coraz to więcej mocy nabiera. »0 Adamie, woła w boleści, cóżeś ty uczynił? bo i żeś ty zgrzeszył, nie stał się upadek twój ciebie samego, ale też i nas, którzyśmy z ciebie poszli. Bo a cóż nam za pożytek z tego, że nam obiecan jest czas nieśmiertelności, a myśmy śmiertelne sprawy czynili? I że nam ukazują raj, w którym trwa owoc nienaruszony, w którym jest bezpieczeństwo i uleczenie, a my nie wnijdziemy?... I że oblicza tych, którzy powściągliwie żyli, będą jaśniejsze, niż gwiazdy, a twarze nasze będą ciemniejsze niż ciemności?« (VII, 36—55).
Po rozmowach, które zajmują jeszcze dwa rozdziały (VII, 55—IX, 37) i są poświęcone temuż przedmiotowi, to jest sądowi i znakom mającym ten sąd poprzedzać, następują widzenia, które następnie anioł tłomaczy.
»Pojrzałem oczyma swemi i ujrzałem niewiastę, a oto ona płakała i narzekała głosem wielkim i frasowała się bardzo na umyśle i rozdarte szaty jej, a popiół na głowie jej... i rzekłem jej: czemu płaczesz, a czemu żałujesz... I rzekła mi: mam wielką gorzkość na sercu i jestem bardzo poniżona... byłam niepłodna a nie rodziłam, mając męża przez trzydzieści lat... I stało się, że po trzydzieści lat Bóg wysłuchał służebnicę swoją i obaczył poniżenie moje i miał wzgląd na utrapienie moje i dał mi syna: i ucieszyłam się z niego bardzo, ja i mąż mój, i wszyscy sąsiedzi moi i chwaliliśmy wielce Mocnego. I wychowałam go z wielką pracą. I stało się, gdy dorósł i przyszedł do pojęcia żony, sprawiłam dzień wesela... gdy syn wszedł do łożnicy swej upadł i umarł... I myślę już nie wrócić do miasta, ale tu mieszkać. I ani jeść, ani pić, ale płakać bez przestanku i pościć aż umrę... I odpowiedziałem jej z gniewem: Głupia nad wszystkie niewiasty i cóż nie widzisz żałości naszej i co się z nami dzieje. Gdyż Sion, matka nasza, wszelkim się smętkiem smęci i poniżeniem poniżana jest i ciężko i płacze. A teraz, gdy wszyscy żałujemy i smętni jesteśmy, bośmy wszyscy zasmuceni, ty się frasujesz o jednego syna?... I stało się, gdym z nią mówił, wnet rozjaśniła się twarz i piękność jej a wejrzenie jej błyskało się tak, iżem się jej bardzo lękał i myślałem coby to było. A oto wnet wydała wielki głos strachu pełny, że się wzruszyła ziemia od głosu niewiasty. I widziałem: a oto nie było więcej widać niewiasty, ale miasto budowane było i miejsce ukazowano z fundamentów wielkich...« A anioł Urjel objaśnił Ezdraszowi: »Ta niewiasta, którąś widział, jest Sion... którą 1 teraz ujrzysz jako miasto budowane. A co opowiedziała, że Przez trzydzieści lat niepłodną była: dlatego, iż trzydzieści lat Mo, gdy jeszcze w niem ofiara nie była sprawowana. I stało się po trzydzieści lat, Salomon miasto zbudował i ofiary sprawował: tedy był, kiedy niepłodna syna porodziła. A coć powiedziała, iż go wychowała z pracą, toć było mieszkanie w Jeruzalem. A iżci rzekła, iż syn mój, wszedłszy do łożnicy swej, umarł i trafił mu się przypadek, ten jest upadek, który się stał w Jeruzalem... (IX, 38—X, 48)«.
Po widzeniu jednem, zapewniającem odbudowanie Jerozolimy (IX, 38—X, 48), drugie losy państwa Rzymskiego obwieszcza. »I widziałem sen: a oto orzeł wychodził z morza, który miał skrzydeł dwanaście z pierza i trzy głowy. I widziałem: a oto z pierza jego wyrastało pierze przeciwne, a one się w drobne a w małe pióreczka obracały. Bo głowy jego stały z pokojem, a średnia głowa była większa niż inne głowy, lecz ona z niemi spokojem stała. I widziałem: a oto orzeł latał a królował nad ziemią i nad tymi, którzy mieszkają na niej. I widziałem, że wszystko pod niebem było mu poddano, a żaden mu się nie sprzeciwiał, ani jeden ze stworzenia, które jest na ziemi. I widziałem: ano orzeł wstał na paznogty swoje i puszczał głos do pierza swego, mówiąc: Nie wszystkie społu czuwajcie, śpijcie każdy na miejscu swem, a na czas (po kolei) czuwajcie; a głowy niech ku ostatkowi zachowane będą... I policzyłem przeciwne pióra jego: a oto ich było osiem. I widziałem: a oto po prawej stronie powstało jedno pióro i królowało nad wszystką ziemię. I stało się, gdy królowało, a przyszedł mu koniec, i nie było znać miejsca jego. I nastało drugie i królowało, to było przez długi czas. I stało się, gdy królowało, a przyszedł koniec jego, że nie znać było jako pierwszego. A oto głos przypuszczony do niego mówiąc: Słuchaj ty, któreś przez tak długi czas trzymało ziemię. To oznajmuję tobie pierwej, niż poczniesz nie być widziane. Żaden po tobie nie będzie trzymał czasu twego, ale ani połowicy jego. I wzbiło się trzecie i otrzymało państwo jako pierwsze, i samego też nie było widać. I tak się przydawało wszystkim innym, każdemu z osobna państwo mieć, a potem nigdzie się nie ukazować. I widziałem: a oto za czasem i drugie pióra podnosiły się po prawej stronie, aby i one trzymały panowanie, a z nich było, które trzymały, wszakże prędko nie widać ich było. Bo i niektóre z nich podnosiły się, ale nie panowały. I obaczyłem potem: a oto nie widać było dwanaście piór i dwu piórek. A nic nie zostało na ciele orłowem, jedno dwie głowie odpoczywające i sześć piórek. I ujrzałem: a oto z sześci piórek oddzieliły się dwie i zostały pod głową, która była na prawej stronie, bo cztery z nich zostały na swem miejscu. I widziałem: a oto podskrzydlne piórka chciały się podnieść i otrzymać panowanie. I obaczyłem: a oto się jedno podniosło, ale go wnet widać nie było. I drugie prędzej ustały, niż pierwsze. I widziałem: a oto dwie, które były pozostały, myśliły z sobą (apud semetipsas cogitabant), aby i one królowały. O czem, gdy myśliły, oto jedna głowa z odpoczywających, która była w pośrodku, ocuciła się, bo ta była większa, niż dwie inne głowy. I widziałem, że się spoiły dwie głowy z nią. A oto głowa obróciła się z drugiemi, które z nią były, i zjadła dwie podskrzydlne pióra, które myśliły królować. A ta głowa przestraszyła wszystką ziemię i panowała na niej nad tymi, którzy na ziemi mieszkają z wielką pracą dzierżąc państwo wszego świata, dłużej niż inne skrzydła, które były. I widziałem potem: a oto średniej głowy z prędka widać nie było, a to jako skrzydeł. A dwie głowy pozostały, które też także królowały nad ziemią i nad tymi, którzy mieszkają na niej. I ujrzałem: a oto głowa po prawej stronie pożarła oną, co była z lewej strony. I widziałem: a oto jako lew prędko bieżący z lasu, rycząc, i widziałem: iż głos człowieczy puszczał do orła i rzekł, mówiąc: Słuchaj ty, a będę mówił do ciebie, a będzieć Najwyższy mówił: Izaliś nie ty jest, któryś pozostał ze cztereeh zwierząt, którem postanowił, aby królowały na moim świecie, i aby przez nie przyszedł koniec czasów ich? A czwarty, przyszedłszy, zwyciężył Wszystkie zwierzęta, które minęły, i państwem dzierżał świat ze drżeniem wielkiem i wszystką ziemię z ciężkim uciskiem i mieszkał tak długo ze zdradą na świecie. Iż nie według prawdy sądziłeś ziemię. Gdyżeś ciche trapił, a spokojneś obrażał, kochałeś się w kłamcach i psowałeś mieszkania tych, którzy owoc czynili, a poniżąłeś mury tych, którzyć nie szkodzili... I wejrzał Najwyższy na pyszne czasy, i oto dokończyły się... A dlategoż ty, orle, więcej się nie ukazuj i groźne skrzydła swoje i złośliwe pierze twoje I głowy twe i paznogty najgorsze i wszystko marne ciało twoje, aby ochłodła wszystka ziemia i wróciła się wolna od gwałtu twego, a spodziewała się sądu i miłosierdzia Tego, który ją uczynił. I stało się, gdy lew mówił te słowa do orła, i widziałem: a ono głowa, która była pozostała, ale one skrzydła, które k’niej przystały, a podniosły się były, aby królowały, zniknęły; i było panowanie ich maluczkie, a zamieszania pełne. I widziałem: a oto ich nie było widać, a wszystko ciało orłowe gorzało, a ziemia się lękała...« (Xi—XII, 3).
A gdy Ezdrasz »z trwogi i od wielkiej bojaźni ocucił się... i rzekł: »Panujący Panie... oznajmij słudze twemu wykład i rozdział tego strasznego widzenia...« usłyszał głos: »Orzeł, któregoś widział, to jest Królestwo, które Danielowi, bratu twemu w widzeniu jest okazane... A w niem królować będą królów dwanaście jeden po drugim. Bo wtóry pocznie królować a on dłużej trzymać królowanie będzie niż dwanaście. A tenci jest wykład dwanaście skrzydeł, któreś widział... A żeś widział ośm piór pod skrzydły jego tkwiące, ten jest wykład, nastaną w niem ośm królów, a których czasy lekkie będą i lata prędkie a dwa z nich zginą... ale dwa zachowani będą do końca. A iżeś widział trzy głowy w pokoju stojące, ten jest wykład: Najwyższy wzbudzi trzy królowania w czasy ostateczne jego (tego królestwa)... one zgromadzą niezbożności jego i dokonają ostatków jego. A iżeś widział, że większej głowy nie widać było, to znaczy, iż jeden z nich (królów) ma umrzeć na łożu swem a wszakże z mękami; dwa, którzy pozostaną, miecz ich pożre; jednego pożre, tego który z nim, a wszakżeż i ten na ostatek od miecza upadnie. A żeś widział, iż dwa pióra podskrzydlne przeszły do głowy... ten jest wykład: ci są które zachował Najwyższy ku końcowi... karać je będzie i wyrzuci im na oczy drapieztwa ich, bo je postawi na sądzie żywo... i pokarze je. Ostatek ludu mego wybawi przez trapienie... a rozweseli je aż przyjdzie koniec, dzień sądny...« (XII, 3—34).
Widzimy, że ów wykład owego widzenia zamiast postaci i przedmiotów alegorycznych, przedstawia państwa i królowania, czyli królów. Dla współczesnych to wystarczało. Ponieważ dla nas do zrozumienia wykładu tego za mało, na podstawie prac różnych krytyków i komentatorów, zamiast państw, królowań i królów, podstawiamy imiona własne.
Orzeł jest to symbol państwa Rzymskiego. Już w księdze Daniela, na którą, jak to widzieliśmy, powołuje się autor Księgi Ezdrasza, w szeregu czterech państw oznaczonych przez postacie alegoryczne, orzeł symbolizuje to państwo. Cesarze rzymscy panowali nad Wschodem i Zachodem, więc każdy z nich podwójną staje się postacią. W widzeniu przeto na jednego cesarza składają się dwa skrzydła. Sześć par skrzydeł przedstawiają sześciu cesarzy, z domu Juliusza Cezara, z których druga para »królowała przez długi czas (August) i żaden nie trzymał czasu jego, ale ani połowicy jego«. Ośm piór podskrzydlnych — czterech chwilowo tylko panujących uzurpatorów i niby cesarzy (Galba, Otto, Witeliusz, Nerwa). Trzy głowy oznaczają z domu Flawiuszów trzech cesarzy. Po panowaniu po kolei sześciu z domu Juljusza (Cezar, August, Tyberjusz, Kaligula, Klaudjusz, Neron), następuje trzech chwilowo panujących (Galba, Otto, Witteljusz), po nich zaś nastąpił Wespazjan, »głowa, która przestraszyła wszystką ziemię... a ma umrzeć na łożu swem a wszakże z mękami« (krążyło podówczas wśród Żydów podanie o wielkich cierpieniach przedśmiertnych Wespazjana, mających być karą za zburzenie Jerozolimy). Po śmierci jego »dwie głowy pozostały (Tytus i Domicjan) i oto głowa po prawej stronie (Domicjana) pożarła onę co była z lewej strony (Tytusa, Domicjan M obwiniony o bratobójstwo). Ale i owa głowa, która była pozostała (Domicjan) zniknęła. I owe dwie pióra podskrzydlne, które były zachowane do końca (Nerwa) przeszły do głowy, to jest zastąpiły ją (Domicjana) w panowaniu. Ale panowanie ich miało być maluczkie i zamięszania pełne...« Za dni więc Nerwy miały się ziścić wszelkie obietnice czynione Żydom przez ich boga narodowego.
W jaki zaś sposób one ziścić się miały, przedstawia widzenie trzecie (XIII): »I śnił mi się sen w nocy. A oto wiatr powstawał 2 morza, że wzruszył wszystkie nawałności jego. I widziałem: a oto zmacniał się on człowiek z tysiącmi niebieskimi, a gdzie obrócił twarz swoją ku wejrzeniu, trzęsło się wszystko, co pod nim widać było. A gdziekolwiek głos wychodził z ust jego, rozpalali się wszyscy, którzy słuchali głosu jego, jako się pali ziemia, gdy ogień poczuje. I widziałem potem: a oto się zgromadzał wielki lud, któremu liczby nie było, od czterech wiatrów niebieskich, aby zwalczyli człowieka, który był wyszedł z morza. I widziałem: a ono sam sobie wykopał górę wielką i wleciał na nią, a gdy ujrzał gwałt przychodzącego mnóstwa, nie podniósł ręki swej, ani dzierżał miecza, ani żadnej broni wojennej, tylko, jakiem widział, iż wypuszczał z ust swych jako parę ognistą, a z warg swoich dech płomienisty, a z języka swego wypuszczał iskry i burze; i pomieszało się pospołu wszystko: ta para ognista i dech płomienisty, i wielkość burzy; i spadło z trzaskiem na wielki lud, który był gotów walczyć, i popaliło wszystko, tak, iż natychmiast z wielkości niezliczonej nic nie zostało, jedno proch a smród dymu. Potym widział człowieka onego, iż z góry zstępował, a wzywał ku sobie innej wielkości ludu spokojnego. I przychodziły do niego osoby wiela ludzi, niektórych weselących się, niektórych smęcących się, a niektórzy związani, a inni wiodąc te, którzy się im nagadzali (qui offerebantur)«.
Ciekawym jest wykład tego widzenia. Anioł, który od początku tych widzeń stawał przed nim, i w tym razie go nie zawiódł i tak mu widziane rzeczy wykłada: »Żeś widział męża, wychodzącego z serca morza, tenci jest, którego Najwyższy chowa od wiela czasów, który sam przez się wybawi stworzenie swoje... A żeś widział, że z ust jego pochodzi jakoby duch i ogień i niepogoda, a iż nie miał w ręku ani miecza ani broni wojennej... ten jest wykład: Oto dni przychodzą, gdy Najwyższy pocznie wybawiać te, którzy mieszkają na ziemi... I będą myśleć jedni drugich zwojować, miasto — drugie miasto, miejsce — drugie miejsce (et locus — locum), naród przeciw narodowi i królestwo przeciw królestwu. A gdy się to dziać będzie... na ten czas się okaże syn mój (tu anioł poczyna mówić niby sam Jehowa; filius meus w przekładach łacińskim, syryjskim i arabskim, ille vir — w etjopskim i armeńskim), któregoś widział jako męża wychodzącego. I będzie, gdy usłyszą wszyscy narodowie głos jego, i opuści każdy walkę swą w krainie swojej, którą wiodą jedni przeciw drugim, i zbieży się w kupę lud niezliczony, jako chcący przyjść i zwalczyć go, ale on stanie na wierzchu góry Syjonu, a Syjon wystąpi i pokaże się wszystkim gotowy i zbudowany... a ten syn mój (ipse autem filius meus w przekładach łacińskim, syryjskim, arabskim; is filius — w etjopskim; wprost ille — w armeńskim) będzie karał, a potraci je bez pracy, przez zakon, który jest ogniowi podobny...[1]. A iżeś widział, że ku sobie zbierał inny lud spokojny, te są dziesięcioro pokolenia, które zagnane są w niewolę z ziemi swej za czasów Ozeasza króla, którego Salmanasar, król asyryjski, wziął w pojmanie i przeniósł je za rzekę, i przeniesieni są do obcej ziemi... Stanie się tedy, gdy pocznie gubić mnóstwo narodów tych, które się zebrało, obroni tych, którzy pozostali z ludu. Tedy im okaże bardzo wiele cudów « (XIII, 1—50).
I jeszcze jedno widzenie, a Księga skończona. Ma ono na celu wyjaśnić początek mądrości Ezdrasza: »Oto głos wyszedł ku mnie ze krza i rzekł: Ezdraszu, Ezdraszu! I rzekłem: Owom ja, Panie... I rzekł do mnie: Znaki, którem pokazał, i sny, któreś widział, i wykłady... zachowaj w sercu twojem... A ty sobie nagotuj wiele bukszpanów (buxos multos, piór do pisania), a weźmij z sobą... Pięciu, którzy gotowi są na pisanie prędkie... I wziąłem z sobą Pięciu mężów, jako mi rozkazał, i szliśmy na pole i tameśmy zostali. A nazajutrz oto zawołał mię, mówiąc: Ezdraszu, otwórz usta twoje, a pij to, czem cię napoję... A oto mi podano kubek pełny. Ten był pełny, jakoby wody, ale barwa jego była ogniowi podobna. I wziąłem i wypiłem. A gdym ono wypił, serce moje męczyło się rozumem, a w piersiach moich rozrastała się mądrość, bo duch mój był w pamięci zachowań (spiritus meus conservabat memoriam). I otworzyły się usta moje, a więcej nie były zamknione. Najwyższy dał rozum pięciu mężom i pisali zachwycenia nocne, które były powiedziane, a których nie rozumieli. A w nocy jadali chleb, a jam mówił we dnie, a nie milczałem w nocy. A przez 40 dni napisane są 204 ksiąg. I stało się, gdy wypełnili 40 dni, mówił Najwyższy, rzekąc: Pierwsze, któreś napisał, wydaj na jawie, a niech czytają godni i niegodni. Ale te 70 późniejszych zachowasz, abyś je podał mądrym z ludu twego. Bo w tych jest źródło zrozumienia i zdrój mądrości i rzeka umiejętności. I takem uczynił« — kończy autor (XIV). Podział ów piśmiennictwa żydowskiego na dwie części, dla ogodnych i niegodnych« i dla »mądrych«, wykazuje istnienie współczesne nauki ezoterycznej i egzoterycznej. Czyżby to miała być Kabbała? Czy tylko mniej dostępne dla ogółu doktryny talmudystów? Trudno zawyrokować wobec braku dalszych w piśmiennictwie tem wskazówek, co do tego przedmiotu.
Dwa rozdziały, podane na początku Księgi Ezdrasza w łacińskim przekładzie (I— II), i dwa na jej końcu (XV—XVI) zawierają, jak głoszą napisy na nich — nad I: Ezdrasz, posłany od Pana, wielkie dobrodziejstwa boże, Żydom niewdzięcznym uczynione, na oczy wyrzuca; nad II: Bóżnicę pod figurą matki odwodzi od złości jej ku lepszemu żywotowi; nad XV: opowiada wiele ciężkości, które przyjść mają na świat; nad XVI: Straszne spustoszenie świata, które być ma na końcu. Treść ich przeto stanowi powtórzenie rzeczy znanych i niejednokrotnie powtarzanych.
Pomimo tych uzupełnień późniejszych, Księga Ezdrasza z trzech poznanych dotychczas Ksiąg apokryficznych proroczych, jest jednakże najbardziej jednolita. Przeróbka wymienianego Mesjasza na Syna Bożego, co nadaje jej pozór chrześcijański, dokonana przez chrześcijan, nie zmienia jej charakteru wyłącznie żydowskiego. Wszystkie, mające zajść przewroty polityczno-kosmiczne, stać się miały tylko przez Żydów i dla Żydów. Te jednakże cechy wyłączności i bezwzględności nie odbierają tej Księdze wielkiego jej znaczenia społecznego, jako śmiałego protestu przeciw współczesnemu stanowi rzeczy.
Jak tylokrotne przepowiadania Sybilli nigdy się nie ziszczały, tak też i owym Ezdrasza rzeczywistość nie odpowiedziała. Po Domicyanie zabitym przez spiskowców, cesarzem rzymskim został Nerwa. Krótkie panowanie Nerwy rozpoczyna w cyklu naszych dziejów stuletni okres, w którym rządy nad światem należały do ludzi światłych, mądrych i zacnych. Sprawiła to wprowadzona przez niego zasada usynowiania, to jest, wybierania za życia przez monarchę następcy sobie. Zacny człowiek umiał wybrać również zacnego. I nastąpił szereg cezarów wyjątkowo długi, bo aż ze czterech złożony, którzy pozwolili narodom i ludom przez siebie rządzonym, zaznać, co to jest pewność jutra, jaką dać może tylko dobry rząd, a to w dobie, kiedy wyjątkowo w swym rozwoju posunięte kultura umysłowa i estetyczna dostarczały jedynego zadowolenia, jakie dać może istnienie.
Nie myliły się wszakże owe Sybillę, Enochy, Ezdrasze. Dotychczasowy rozwój umysłowy i estetyczny tak zwanej ludzkości, dokonywający się pod przewodnictwem Greków i Rzymian, miał być przerwany, cofnięty, zaniedbany. Leżało to w naturze rzeczy ludzkich a co owe Sybillę, Enochy i Ezdrasze przeczuwały i przewidywały.
Zewnątrz owoczesnego scenarjum dziejowego, na wschodzie jego i północy, zbierały się groźne żywioły etniczne, które ruszyć z miejsca, niby uragan, przejść przez owo scenarjum i zburzyć miały wszystko po drodze. Wewnątrz, w samem jego ognisku, judaizm pozostający w swej pierwotnej postaci i przeistaczający się w nową, w chrystyanizm, podkopywał istnienie państwa Rzymskiego, jedynej zapory przeciwko temu uraganowi. Tylko wzmacniany, lecz nie nurtowany wewnątrz, Rzym mógł stawić skuteczny opór zbliżającej się nawałnicy i nie dopuścić, by ślepe i brutalne siły żywiołowe przerwały rozwój tylowiekowej kultury.

Czyż jednakże Żydzi zapomnieć mogli, że to Rzymianie zburzyli im Jerozolimę i rozproszyli ich po świecie, jako wygnańców wszędzie prześladowanych, zewsząd wypędzanych? Czyż same wypadki dziejowe nie podniosły Żydów do wysokości przedstawicieli i rzeczników pognębionych politycznie i zubożonych ekonomicznie przez Rzymian ludów i narodów? Ich przeto Bóg narodowy stał się Ojcem wszystkich cierpiących prześladowanie i nędzę; przez nich oczekiwany w przyszłości bohater narodowy, który miał im powrócić polityczną niezależność i byt państwowy, Mesjasz, stał się istniejącym już w przyszłości synem owego ojca i zbawcą wszystkich prześladowanych i nędzarzy.







  1. Uderza tu myśl, we wcześniejszych przechowana zabytkach: „Nie mniemajcie, żebym przyszedł, mówi Jezus do uczniów swoich, Puszczać pokój na ziemię: nie przyszedłem puszczać pokoju, ale miecz. Bom przyszedł rozłączyć człowieka przeciw ojcu jego i córkę Przeciw matce jej i niewiastę przeciw świekrze jej. I będą nieprzyjaciele człowieka domownicy jego«. (Mat. X, 34—36). Lub w innym: »Przyszedłem, mówi także Jezus, puścić ogień na ziemię: a czego chcę, jedno, aby był zapalon?...« (Łuk. XII, 49 i nast.).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Radliński.