Przejdź do zawartości

Żywot człowieka poczciwego (Rej, 1881)/Księgi pierwsze/Rozdział IV

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Rej
Tytuł Żywot człowieka poczciwego
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1881
Druk Druk. I Związkowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały utwór
Indeks stron


ROZDZIAŁ IV.
Jako się ma dzieciątko uczyć o Panu Bogu i o bojaźni jego rozumieć, co się i starszemu przygodzić może.

A to jest napilniejsza, aby dzieciątko które już ku lepszemu rozumowi będzie przychodziło, uczyło się rozumieć co jest Bóg, a co jest wola jego. Gdyż jako Salomon pisze, iż to jest nawiętszy początek każdej mądrości poznać Boga a uczyć się bojaźni jego. A jako Dawid powieda, iż i od dziatek ssących już idzie chwała Panu Bogu na wysokości. Ale iż w tych zamięszanych czasiech świata dzisiejszego iście nie każdy się będzie umiał snadnie z tego wyprawić co jest Bóg, i jako jest istność jego i wielmożność jego, i co jest wola święta jego, i jako ją rozumieć, i jako jej wszyscy słusznie powinni być mamy, i trzeba się w tem każdemu pilnie obaczać, a nie unosić się za pismy i za wymysły różnemi a dziwnie zawikłanemi, jedno strzedz mocno słów a dekretów pańskich, które nieomylnie wyszły przez Ducha świętego z ust prorockich i apostolskich, i z ust własnych tego dziwnego bóstwa człowieczeństwem zakrytego, a pilnie je rozeznawać a uważać sobie.

Jako prawdziwe pisma rozeznawać mamy.

Bo acz ludzie różni różnych pism i różnych nauk świat pełen rozsypali, ale iż byli ludzie, też się jako ludzie unosić mogli. Ale jako nas Duch święty nadobnie nauczył, abyśmy każdego ducha i każdego pisma słuchali, ale iżbyśmy to pilnie rozważali który jest duch i która nauka z prawdy, powiedając, iż żaden duch nie jest z prawdy, jedno ten który powieda szczere słowa pańskie, a nie żadnych innych wymysłów świata tego. A inszego co, by też i anioł z nieba zstąpił, a powiadał nam, niźli to co jest przez Ducha świętego na swiat wywołano, tedy temu nie mamy wierzyć, i owszem przeklinać jako rzeczy nieprawdziwe a omylne, od świata wymyślone.
A tak iżby też i preceptor o tem wiedział, i dziecię aby się tego od niego uczyło, iż wedle zgody pisma świętego tu przez Ducha świętego na świat jawnie a jaśnie wydanego, iż Bóg jest istność dziwna, żadnym rozumem nieogarniona, wszechmogąca, nalepsza i, namożniejsza. Który wszystko wie i widzi tak na ziemi jako i na niebie, i wszystko rządzi a sprawuje wedle woli a zdania swego, którego żadne oko nie widziało ani żądny rozum słusznie dosiądz nie mógł, ani go żadne pismo wyjaśnić ani wypisać mogło, tylko iż się nam przez głos swój, i przez rozliczne głosy prorockie, przez Ducha świętego nieomylnie na świat wydane poczęści objawić raczył, a nakoniec nawięcej przez onego jedynego Syna swego, który z nim od wieków w jedyności bóstwa spółecznego zawżdy był, i tu się na świat w człowieczeństwie swem okazać raczył, który był prawy obraz a wyobrażenie jego, tak jako Paweł święty i inni apostołowie szeroko o tem pisali, najaśniej się nam objaśnić i oznajmić raczył.

Gdyż to sam ten święty a jedyny Pan jaśnie powiedzieć raczył: Iż kto mnie widzi, widzi i ojca mojego. Albowiem ja i ojciec tedy jedno jesteśmy, to jest jedynego a społecznego bóstwa zawżdy społu używamy. A tuchmy się wżdy potrosze z tej trudności wywiedli, iż wżdy chociaj tak z daleka o tej wielmożności i mówić i rozumieć możemy, wiarą zupełną a nieomylną ostatka dokładając.
Jako rozumieć o istności bożej.

Nie dajże się uwodzić tym nowotnym a wymyślnym rozumkom, którym podobno tego potrzeba, aby imi szyrmowali, aby ten Bóg żadnej istności nie miał, bo powiadają iż jej w Piśmie niemasz. Ale iż wiemy pewnie iż Bóg jest, tedyć wżdy cokolwiek jest, wżdyć musi mieć istność jaką, acz powiedają iż to jest filozofia, ale tę filozofią samże ten Pan potem jaśnie wyłożyć raczył. A iż Bóg pewnie jest, byśmy też o tem żadnego pisma nie mieli, tedy przypatrzywszy się dziwnym sprawom jego, które on żadnym rozumem nieogarnione sprawuje, tuż jawnie przed oczyma naszemi na ziemi i na niebie, tedy jemu bezpiecznie możemy wierzyć iż jest, i był, i będzie na wieki wiecznie.
I dobrze się tej możności jego przypatrzyli oni przodkowie nasi rozlicznemi kształty, ale nawięcej u góry Synaj, gdy mówili Mojżeszowi, iż nam tylko jedno o tym Bogu powiedasz iż jest, a my anichmy go nigdy widzieli, anichmy jego głosu słyszeli. Powiedział im Mojżesz: Iż nagotujcie się wszyscy na jutro, pewnie go na tej górze widzieć będziecie, i głos jego usłyszycie, jedno się blisko góry nie przystępujcie, abyście śmiercią nie pomarli. A jeszcze się było nic nie stało, a już się byli barzo potrwożyli i polękali. Rano jutro jęła się ona góra trząść, potem się ogniem srogim zapaliła, potem poczęły z nieba padać okrutne łyskawice, trzaskawice i pioruny, tak iż już oni ludzie na poły byli pozdychali od strachu, i pytali Mojżesza coby się to działo. Powiedział im, iż to już Pan idzie aby z wami mówił, a iżbyście głos jego słyszeli. Potem wszyscy upadli przed Mojżeszem prosząc go aby Bóg z nimi nie mówił, aby i głosu jego nie słyszeli, powiedając iż pewnie pozdychamy. Potem sam Mojżesz szedł do Pana na górę, i tamże się z Panem rozmówił o czem było potrzeba. A tam bespiecznie doznali oni przodkowie naszy, iż Bóg jest, a iż jest dziwna istność jego i sprawa jego.
Także też przedtem gdy Pan tegoż Mojżesza posyłał do Faraona, aby lud jego wolno puścił z Egiptu, który jako tam był zaszedł za Józefem to już o tem są historje. Tedy gdy Pana pytał Mojżesz jakieby było imie jego, i od kogo poselstwo sprawowaćby miał, powiedając iż to srogi król, jako mu ja nie będę umiał powiedzieć od kogom przyszedł, pewnie bez pomsty nie będę. Powiedział mu Pan: Iż jam jest, ktom jest, i to jest imie moje, i tak mu powiedz: Iż kazał ci to powiedzieć ten, który jest. Tu już słyszysz iż się Pan istnością zowie, gdy powieda iż mię tak zowią: który jest. Bo być istność jaka tam nie była, pewniećby już też tam i jest nie był, i nic nie było.

Jako są trzej stanowie w jednej istności Bóstwa.

Lecz jużby to łacniejsza rozumieć i wierzyć, iż Bóg jest istność, ale jaka to jest istność, już to nie naszego rozumu. Ale to jeszcze przytrudniejszem będzie, iż w tej istności tego dziwnego bóstwa są trzej stanowie (bo mędrkowie zakazują mówić: trzy persony) to jest Ojciec, Syn i Duch święty, a ci trzej stanowie swięci oną dziwną istnością Bóstwa onego ogarnieni są, jednostajnej woli, jednostajnej mocy, jednostajnej władzy, jednegoż dostojeństwa i błogosławieństwa, jednejże chwały i majestatu, a przedsię jedno są, jako tego Jan święty poświadczył. A to jedno a coż inszego mamy rozumieć, jedno jeden Bóg, gdyż tego pisma mocnie poświadczają, i także Syna prawdziwym Bogiem zowią jako i Ojca, także i Ducha świętego. Bo jeślibychmy tylko Ojca Bogiem chcieli z tej jedności wydzielić, jużciby żadnym obyczajem drugi być nie mógł. A tubychmy wielką krzywdę uczynili Synowi, gdybychmy mu to odjęli co miał od wieków i co mu wszytki pisma zdawna poświadczały, iż jest prawy Bóg. A jeśliże mu to przywłaszczymy, jakoż radzi i nie radzi musimy, tedyćby już byli dwa albo trzej Bogowie. Ale nalepiej z Janem świętym pomy zgodą, iż ci trzej jedno są. A to jedno a jakoż inaczej rozumieć mamy, jedno iż jedno wszystkich a społeczne Bóstwo. A ztąd już musimy rozumieć, iż to jest jedyny, wierny a prawy Bóg, Ojciec, Syn i Duch święty, chociaj w trojakim stanie ale w jednej istności.

O wierz mi, i to był dobrze obaczył on chytry wąż, a on czart, sprzeciwnik narodu ludzkiego, iż ci święci trzej stanowie są w tej jednej istności Bóstwa, gdy do onej Jewy w Raju mówił radząc jej, aby jabłko urwała i skosztowała, powiedając jej iż niewiecie czemu wam tego jabłka zakazano, iż jest wieszcze, skorobyście go skosztowali będziecie jako bogowie, a będziecie wszystko wiedzieć i złe i dobre; acz to mędrkowie wykładają, iż to mówił czart dla tego: będziecie jako bogowie, iż ich dwoje było Adam i Ewa. Ale tu trudno mędrkować, bo to jawnie Pan potem wnetże sam wyłożył, iż się te słowa nie ku Adamowi ani ku Ewie ściągały, jedno ku onemu trojakiemu stanu w jednej istności boskiej będącemu, gdy ujrzał Adama smętnego a już przez ono nieposłuszeństwo z Raju wygnanego, tedy powiedzieć raczył: Onoż ci on Adam który chciał być jako jeden z nas, wiedząc złe i dobre. To tu już trudno mędrować, bo byś chciał rzec, iż to ku Aniołom mówił, tedy trudno, bo powieda Pismo, iż żaden ku tobie nie jest podobien Panie. I patrz wnet, chociaj tu Pan nie w jednej osobie mówi, a przedsię to jedną istnością zazdobić raczył, gdy rozkazuje Aniołom aby Raj zawarli, tedy tam nie stoi, iż mówili Panowie, ale rozkał Pan Aniołom. A tu się już snadnie każdy może wyprawić, iż ci święci trzej stanowie od wieków są w jednej istności Bóstwa, jednej woli, władzy, i dziwnego majestatu. Gdyż Jan święty jawnie o Synu powieda, iż jakoż od wszech początków był w Bóstwie słowem, a to słowo zawżdy było prawdziwym Bogiem. Niechajże tu kto chce wywraca sobie jako chce, nam nielza jedno przy szczerej prawdzie Pisma świętego przestawać.
Jako jest Bóg złym srogi, a dobrym miłosierny.
A tak przypatrzywszy się temu dziwnemu a nigdy nieskończonemu Bóstwu, nielza jedno iż się go musimy uczyć bać jako Boga wszechmogącego a Boga straszliwego i na złe barzo srogiego, przed którym drżą wszyscy mocarze na niebie, w piekle i na ziemi. A jako Pismo powieda, iż barzo jest rzecz straszliwa wpaść w możne ręce jego, bo i umie się pomścić, i długo pamięta. Jako ono mamy historją o onym nędznym królu o Achabie, który kwoli żenie dał zabić niewinnego człowieka o własną winnicę jego, jako się Pan srodze pomścił na nim, a nad oną wszeteczną żoną jego, tak że właśni psi ich łeptali krew ich, a gnojem się stały ciała ich na onejże winnicy, o którą dali zabić człowieka niewinnego. A wszakoż jeszcze nie dosyć na tem było, albowiem potem po niemałych czasiech zabito kilkanaście wnuków jego, toż tam dopiero Pan powiedzieć raczył, iż się już teraz nacieszyła dusza moja nad domem Achabowym. A tak się przypatrz jako to jest srogi Bóg na złościwego, a straszna jest rzecz rozgniewać go, a wpaść na pomstę w srogie ręce jego.
Patrzajże zasię z tej srogości jako jest miłosierny, gdy powiedać raczy: Iż ilekroć się kolwiek nędzniczek obaczy w upadku swoim, a zawoła do mnie o miłosierdzie moje, tyle się razów będę powinien nad nim zmiłować, a nigdy nie wspominać przeszłych złości jego. Patrzajże jako nas wdzięcznymi synaczki swymi zowie, a nam się dopuszcza miłosiernym ojcem swym zwać, dokładając tego: Iż oczkolwiek mnie prosić będziecie, wszystko dla was uczynię. Powiedając: Iż gdyżem ojcem waszym jest, azaż jest który ojciec taki na ziemi, który gdyby go dziecię jego prosiło o chleb, iżby dał kamień? albo gdyby go prosiło o rybę, iżby mu dał jaszczurkę? Powiedając: Iż jeśli ojcowie wasi są dziatkom swym miłosierni na ziemi, iżem ja wam nierówno miłosierniejszym ojcem na niebie. A jeszcze tego paprawując powiedać raczy: Iż by matka opuściła dzieci swoje na ziemi, ja was nigdy nie opuszczę, A tu się podziwuj jako to Pan dobrotliwy, acz jest złym straszliwy, jako możny Bóg, ale dobrym to już słyszysz jako jest dobrotliwy: jako miłosierny ojciec wdzięcznym dziatkom swoim.
O co mamy prosić Ojca swego niebieskiego.

A gdy już wiemy, iż jest tak miłosierny a tak dobrotliwy, a iż się ojcem naszym miłościwym być ozywa, wołajmyż do niego jako do dobrotliwego ojca swego, a uczmy się jeszcze z dzieciństwa wyznawać tej świętej możności tego dziwnego Bóstwa jego, a prośmy go ustawicznie, aby nas pod mocą, pod obroną, a pod królestwem swem ustawicznie chować raczył, aby nam żadna moc w imie Jego nigdy nie straszna nie była, aby nami żadna władza, ani żadna niepobożna zwierzchność nie władała, jedno moc a królestwo święte Jego. A w tem królestwie Jego, a w tej opatrzności Jego a w bezpieczeństwie naszem, aby się między nami święciło ono od wieków święte a błogosławione imie Jego, a wola święta Jego aby się wszędy szerzyła, tak na niebie jako i na ziemi. Prośmyż Go aby nas raczył opatrować potrzebami doczesnemi jak o miłościwy ojciec dziatki swoje, wedle woli a miłosierdzia swego. Prośmyż Go, aby nam raczył odpuszczać przestępki nasze, gdyż zawżdy upadać musimy przed majestatem Jego w złościach naszych z przyrodzenia skażonego swego. A my też bądźmy powinni także wszystko odpuszczać winowajcom naszym, dla imienia Jego świętego, w czemby nas niesłusznie obrazili. Prośmyż Go aby na nas nie dopuszczał żadnych pokus, któreby nas miały odwodzić od świętego Bóstwa Jego, albo nam przekazać do świętego miłosierdzia Jego, ale iżby nas zbawił ode wszystkiego złego, gdyż jest Jego moc, Jego władza, Jego królestwo na niebie i na ziemi, a żadny nas mocarz z tego wybawić nie może, oprócz tej dziwnej mocy świętego Bóstwa Jego.

Co mówimy do Ojca, to bezpiecznie mówić możemy do Syna i do Dacha świętego.

Albowiem co mówimy do Ojca, to bezpiecznie też możemy mówić i do Syna i do Ducha świętego, gdyż to jest jedno wieczne a nigdy nierozdzielne Bóstwo, gdyż Syna pismo święte na wielu miejscach także ojcem zowie. Bo go Ezajasz głośnie wysławił jeszcze przed narodzeniem jego: Iż się nam to urodzi Bóg mocny a ojciec wieku przyszłego. Gdyż go też takież pisma zową wszędy stworzycielem jako i Ojca, bo jaśnie Jan święty pisze, iż przezeń wszystko stało się jest, a bez niego nigdy się nic nie stało, a także i na wielu miejscach innych. Także i o Duchu świętym Dawid powieda: Iż gdy wyślesz Ducha swego świętego Panie, wszystkie rzeczy będą stworzone, a prawie odnowisz wszystkę obliczność ziemi.
A tak gdyż nam to jawnie a jaśnie pisma święte poświadczają, iż Syn i Duch święty są z Bogiem Ojcem w jednem bóstwie, w jednej mocy, w jednej woli, i w jednem dostojeństwie, jako nam tego i ten święty Syn a Pan nasz sam mocnie poświadczać raczy: Iż ja a Ojciec jedno jesteśmy. A Ojciec we mnie a jam w Ojcu zawżdy jest. A kto widzi mnie, widzi i Ojca mego. A jeśli Ojciec ożywia, tedy ja też ożywiam. A jeśli Ojciec grzechy odpuszcza, tedy ja też odpuszczam. A komuż należy ożywiać i grzechy odpuszczać, jedno Bogu. A z tych przyczyn możemy nic nie wątpić, iż Syn, Ojciec i Duch święty, iż to jest jeden a prawdziwy Bóg, a wszyscy są onym dziwnym a żadnym rozumem nierozmyślnem bóstwem społu ogarnieni. A chcemyli tego jeszcze sobie i pismy poprawić, iż Syn był zawżdy i jest prawy Bóg, słuchajmy Jana świętego co nam o tem powieda tak pisząc: Iż w tymechmy poznali miłość szczerą bożą, iż On za nas położył żywot swój. Toć już nie Ojciec położył za nas żywota swego, jużci też nie bóstwo, ale ono człowieczeństwo święte, które było jednemże bóstwem ogarnione pospołu z Ojcem i z Duchem świętym. A na drugiem miejscu także powieda: Iż bądźmy ustawicznie w Panu naszym Panu Chrystusie, który jest prawdziwym Bogiem i żywotem wiecznym. A Paweł święty patrz jako też także o tem do Tytusa pisze mówiąc: Iż w tem się nam okazała miłość a łaskawość Zbawiciela naszego Boga, iż nie z uczynków naszych, ale z miłosierdzia Jego jestechmy zbawieni. Także też na drugiem miejscu mówi: Nie kuście Chrystusa jako go niektórzy na puszczy kusili, co Mojżesz jaśnie wykłada, iż Boga kusili. A coż tu rzecze mędrek albo on wymyślacz co go maluje dziwnemi przezwiski, zowąc go niedoskonałym Bogiem, jedno Bogiem z Boga pochodzącym; co powieda, iż jedno Ojciec jest Bóg, toćby już Syn żadnym obyczajem Bogiem być nie mógł, boby już był drugi. A gdzieżby się te mocne pisma podzialy, które tu słyszymy, iż Syn jest prawdziwy Bóg, a jeden w jednostajnem bóstwie z Ojcem i z Duchem świętym.
Ale my będąc tak pewnemi pismy utwierdzeni, nie dajmy się leda wiatrom zwodzić, a stójmy przy wiernym Kościele Chrześciańskim, który tak o tem nierozdzielnem Bóstwie od wieków rozumiał, i tak przy tem i dziś ustawicznie stoi, i wiecznie stać będzie. A żaden naród aż do tego czasu od tego się nigdy nie oderwał, chyba to teraz kęs płochych główek. Wszak się o to pokuszali Aryani albo oni Julianowie, możni cesarze, i wiele dziwnych heretyków, aby byli to święte a spółeczne Bóstwo kiedy roztargnęli, a nigdy nic temu uczynić nie mogli, bo trudno rękę podnieść przeciwko Bogu wszechmogącemu. A bezpiecznie zawżdy wołać możemy do tego społecznego a nigdy nierozdzielnego Bóstwa: Boże Ojcze nasz, któryś jest na niebie, niechaj się będzie święciło między nami święte imie twoje, a niech się na wszem dzieje święta a nieodmienna wola twoja, tak na ziemi jako i na niebie. A pewnie w każdych prośbach wysłuchani będziemy. A iż sobie k’temu możemy brać na pomoc ono niewinne człowieczeństwo Pana naszego, temże społecznem Bóstwem ogarnione, boć Boga nie zwano Jezusem Chrystusem, jedno człowieczeństwo Pana naszego, a przedsię w to imie musi klękać każde kolano niebieskie, ziemskie i piekielne.
A gdy się już tego dzieciątko potrosze nauczy jako ma rozumieć Boga, i jako jest złym srogim Bogiem, a dobrym ojcem miłosiernym, jako do niego wołać, i jako imienia świętego jego sobie na pomoc wzywać, i jako mu dufać będzie miało, tu już potem i do innych nauk będzie snadniejszy przystęp miało. Niechże go z młodu nie bawią owemi gramatykami, logikami, arytmetykami, boć to i na stare przytrudniejszem, albo owemi zawikłanemi poeckiemi fabułami. Bo a co mu po tem jako Circes ludziom głowy odmieniała, albo jako Ulixes pływał, albo co Helenka broiła, albo co Penelope czyniła, acz to potem powoli gdy się już czego inszego poduczy nie wadzi sobie dla krotofile czytać. Ale niech czyta historye onych zacnych pierwszych ludzi, jako się onemi dziwnemi rozumy sprawowali, jako niczegoj inszego nie patrzali jedno sławy, cnoty, a poczciwości, jakie były dziwne sprawy i żywoty ich, ani ku czemu się innemu nigdy nie ściągały, jedno ku cnocie, a ku sławie wiecznej swojej. A nie czynić gwałtu zbytniego w przyrodzeniu, bo więc widamy drugie, iż się tak zacztą albo zamyślą, i że od pamięci odchodzą a omdlewają, co to napotem onej młodej fantazyi wiele zaszkodzić może.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Rej.