Thanatos czyli śmierć i życie pośmiertne u dawnych Greków/Rozdział V

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Chudziński
Tytuł Thanatos czyli śmierć i życie pośmiertne u dawnych Greków
Podtytuł studyum mitologiczno-archeologiczne
Wydawca Towarzystwo Nauczycieli Szkół Wyższych
Data wyd. 1886
Druk I. Związkowa Drukarnia
Miejsce wyd. Lwów
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
ROZDZIAŁ V.
Cześć zmarłych. Groby i cmentarze.

Do najpierwszych i bezwarunkowych obowiązków względem umarłych należało sprawienie im należytego pogrzebu[1]. Dopóki bowiem ciało zmarłego nie było pochowane, dusza jego dostać się nie mogła do Hadesu. Oprócz tego widok niepochowanego trupa był dla bogów niebieskich, a zwłaszcza dla Heliosa, wstrętnym. Z tych tedy powodów było obowiązkiem nawet obcych ludzi, pochować trupa leżącego przy drodze. Jeżeli tego dokonać nie mogli, powinni byli przynajmniej garść ziemi rzucić na niego. Nie mógł to jednakże być sypki piasek, ale ziemia wilgotna, któréjby lada podmuch wiatru nie mógł z niego nie zrzucić[2]. Najściśléj baczono na wypełnienie tego obowiązku w Atenach, gdzie w r. 406 przed Chr. sześciu zwycięskich wodzów przypłaciło życiem to, że w bitwie pod Arginusami zaniedbali pozbierać pływające po morzu trupy. Do téj katastrofy przyczyniła się wprawdzie niemało namiętność i lekkomyślność ludu ateńskiego w sprawach politycznych. Ale że nie były one jedynym téj uchwały powodem, na to niezawodne mamy świadectwa[3]. Wodzowie téż, znający dokładnie swój naród, jak Nikias i Chabrias, woleli raczej wyrzec się sławy zwycięstwa, niż zaniedbać spełnienia tego obowiązku[4]. Ale i inne ludy Grecyi zachowały ten obowiązek. W Grecyi bowiem żaden zwycięsca nie odmówił nigdy wydania poległych proszącym o to nieprzyjaciołom, chyba wyjątkowo w celu wywarcia pressyi, n. p. w bitwie pod Delion ze strony Beotów[5]. Jedyny Lysander, mąż niezwykły, w którego charakterze odezwały się spotęgowane wszelkie cnoty i wady narodowe Spartan, stanowi w tej mierze wyjątek. Kazał on bowiem po zwycięstwie pod Aigos potamoi ściąć 2.000 jeńców ateńskich dla rzucenia postrachu i porzucić ich trupy niepogrzebione. Ten czyn barbarzyński spartańskiego wodza wrył się tak głęboko w pamięci Greków, iż jeszcze Pausanias, żyjący za czasów Antoninów, przypomina z oburzeniem, iż Ateńczycy pochowali nawet poległych pod Maratonem Persów, a Xerxes Greków poległych w wąwozie termopilskim[6].
Po pochowaniu ciała zewnętrznym znakiem pamięci o zmarłych i czci dla nich było noszenie żałoby. W tym celu przywdziewano czarne szaty[7] i zaniedbywano swą powierzchowność, a więc nie brano zwykłych kąpieli, nie namaszczano się, nie noszono wieńców, a nawet służbę przymuszano do chodzenia brudno[8]. Przede wszystkiém jednakże nie starano się o włosy, ale owszem postępowano sobie z nimi odwrotnie jak wśród normalnych stosunków, t. j. mężczyźni zapuszczali włos niezwykle długi, podczas gdy kobiety postrzygały go[9]. Elegantki greckie umiały wszakże w tym razie godzić dbałość o własną piękność z wymogami zwyczaju w ten sposób, iż przystrzygały zaledwie koniuszek swych włosów[10]. Nie można oznaczyć z pewnością czasu trwania żałoby. To tylko pewna, iż w rozmaitych stronach Grecyi był on rozmaity: w Atenach trwał, podobnie jak w Argos, dni 30, podczas gdy w Sparcie prawodawstwo Likurga zredukowało go do dni 11[11]. Przez cały ten czas czczono nieboszczyków pilnie stypami pogrzebowymi i libacyami; na ważniejsze zapraszano poniekąd zmarłego mianowicie w trzecim, dziewiątym i trzydziestym dniu po pogrzebie. Przy tych stypach spożywano potrawy w odrębny sposób przyrządzone, pomiędzy którymi wielką grał rolę bób[12]. Zresztą i poza obrębem zwykłego czasu żałoby pamiętano o zmarłych, gdyż od czasu do czasu stawiano na grobach garnki z potrawami, mniemając, iż nieboszczycy żyją tém, co im krewni i przyjaciele złożą w ofierze, i że się temu na drugim świecie źle powodzi, o kim nikt nie pamiętał[13]. Potrawy te były nadzwyczaj nędzne, gdyż składały się po większej części z bryi mącznéj, owoców, bobu i tanich rybek. Również czczono zmarłych libacyami z mleka, krwi i wina lub miodu, które zlewano w jamy wykopane przed grobem[14]. A prócz tych prywatnych dowodów pamięci, które oddawano zmarłemu zwłaszcza w dzień jego urodzin[15], obchodzono corocznie ogólny dzień zaduszny. W Atenach były dwa dni w roku poświęcone pamięci zmarłych: główne święto przypadało na dzień piąty miesiąca Boedromiona, t. j. mniéjwięcej na 20go września i nazywało się, prawdopodobnie ze względu na zwyczaj obchodzenia pamięci zmarłych w jego dniu urodzin, Genesia czyli urodzinami. Drugie święto, trzydniowe Antesterye, od 11-13 miesiąca Antesteryona, czyli 26-28 lutego miało w ogólności wesoły charakter. W drugim dniu jednakże, zwanym Choai, udawano się po wesołéj uczcie w domu na cmentarze i tam na grobach krewnych spełniano libacye. W dniu trzecim, zwanym Chytroi t. j. garnki, składano Hermesowi, jako przewodnikowi dusz, ofiary z gotowanych owoców, z których jednakże jako poświęconych bóstwom podziemnym nic nie spożywano. Powszechném było téż przekonanie, iż w dniu tym duchy zmarłych wychodziły na świat i przebywały niewidzialnie wśród ludzi. Aby się zatém ustrzec przed ich psotą, żuto szaklak (rhamnus) i mazano drzwi smołą[16].
Dla ludzi niepospolitéj miary zasług i zdolności wytworzył geniusz greckiego narodu osobne formy czci wyższéj w kulcie heroów czyli półbogów. Homer o tego rodzaju kulcie nic jeszcze nie wie. Słabe jego początki pokazują się dopiero u Hesioda i cyklików o tyle, iż Hesiod tych wszystkich bohatyrów, którzy brali udział w wojnie trojańskiéj i tebańskiéj wywodzi od bogów i tworzy z nich rodzaj istot pośrednich między bogami i ludźmi, w czém go naśladują cyklicy. U Pindara uchodzą za heroów wszyscy królowie i bohatyrowie, którzy żyli w czasach przedhistorycznych. Są oni śmiertelni i tego zaszczytu dostępują dopiero po śmierci. Obok nich wszakże już i ci, którzy podług podań mitycznych dali początek jakiemu szczepowi, rodowi historycznemu, państwu, miastu, sztuce lub umiejętności odbierają cześć należną heroom[17]. Liczba ich jest już zatém wielką i pomnaża się w czasach następnych, gdyż nietylko założycieli licznych kolonij, ale i współobywateli, którzy się krajowi nadzwyczajnie zasłużyli, uznawali wdzięczni ziomkowie po części za zezwoleniem wyroczni delfickiéj za heroów, t. j. za duchy uwielbione i potężne demony opiekuńcze miasta i okolicy. Tym sposobem zyskują Spartanie nowego heroa w Leonidasie, Atenczycy w walczących pod Maratonem, Messeńczycy w Aristomenesie, Sikyończycy w Aracie, Amfipolitanie w Brazydasie, Katańczycy w Hieronie, Syrakuzanie w Timoleonie i t. d.[18]. Z biegiem czasu tytuł ten bardzo powszednieje, a w końcu nie różni się wcale od naszego „nieboszczyk“. W tém znaczeniu znajduje on się w napisach grobowych z czasów późniejszych, zwłaszcza we formule χαίρε ήρωε χρηστέ (bądź pozdrowion cny herosie), nawet na grobowcach chłopców nieletnich lub ledwie co wyszłych z lat dziecięcych[19]. Mianowicie w Beocyi był on zwyczajnym przydomkiem człowieka zmarłego, tak iż nawet powstało przysłowie: idź i powieś się w Tebach, abyś został herosem[20]. Dziwić się zaś temu spospolitowaniu czestnego niegdyś imienia nie należy, mianowicie dlatego, iż już i w lepszych czasach ogłaszano niekiedy zmarłych heroami, już to z powodów błahych, już téż wprost niegodnych[21]. Miejscem kultu heroów były ich grobowce i kaplice, tak zwane heroa, gdzie im składano doroczne ofiary, zwane, dla odróżnienia od ofiar bogom należnych, enaginnatami. Ofiary te składano o zachodzie słońca i nic z nich nie spożywano, jak w ogóle przy wszystkich ofiarach na cześć bogów podziemnych i dusz zmarłych[22]. Zwierzęta ofiarne bywały, również jak przy ofiarach dla bóstw podziemnych, po części czarnego koloru[23]. Podobnież odbywano na ich cześć uczty, a niekiedy igrzyska[24]. W każdym miesiącu zaś był poświęcony zmarłym dzień następujący po nowiu, i druga libacya przy wszelkich ucztach[25]. Czasami do posiadania szczątków heroów przywiązano osobliwe błogosławieństwo i dlatego bojąc się, aby nie zostały przez nieprzyjaciół wykradzione, trzymano w ścisłéj tajemnicy miejsce ich spoczynku. Takim był dla Ateńczyków grób Edypa w Kolonos, grób Aiakosa na wyspie Eginie, a wreszcie grób Dirki w Tebach[26]. O ostatnim wiedział w całém mieście jedyny hipparch i ten oddając urząd swemu następcy, wiódł go wśród ciemnéj nocy na ono tajemne miejsce, gdzie obaj dostojnicy składali pewne niekrwawe ofiary, po których starannie zacierali wszelkie ślady[27]. Do innych grobów przywiązano moc cudowną. I tak: kto w Koryncie przysiągł krzywo przy grobie Palaimona, ten nie uszedł zasłużonéj kary, a na wyspie Samos była, w pobliżu stołecznego miasta, mogiła patronów nieszczęśliwej miłości, Radyny i Leontycha, na którą przychodzili się modlić nieszczęśliwi kochankowie[28].
Zetknięcie się z trupem uchodziło w Grecyi za kalające żyjących. Z tego powodu stało obok drzwi naczynie z wodą przed domem, w którym trup leżał, aby wychodzący pokropiwszy się nią mógł się oczyścić[29]. Z tego powodu uczestników pogrzebu oczyszczano przed rozejściem się za pomocą pokropienia[30]. Z tego też powodu w Argos gaszono ogień w domu żałobnym, i dopiéro na trzeci dzień, po wyniesieniu nieboszczyka, rozniecano go, pożyczywszy żagwi od sąsiadów[31]. Z tego powodu na wyspie Delos, poświęconéj bóstwom tak jasnym i czystym jak bóg światła Apollin i siostra jego Dyana, nie wolno było nawet umierać, a bliskich śmierci przewożono pospiesznie na wyspę Rheneia[32]. Z tego powodu wreszcie nie wolno było w Grecyi chować zmarłych w obrębie miast; gdy Sikyończycy twórcę swej chwilowej wielkości, Arata, chcieli pochować w swém mieście, ogłosili go za poradą wyroczni delfickiéj założycielem i duchem opiekuńczym swéj ojczyzny i poczęli mu oddawać cześć jako heroowi[33]. Jedynie Sparta tworzyła wyjątek. Tutaj bowiem ogłosiło prawodawstwo Likurga, aby śmierci odjąć wszelką grozę w oczach młodzieży i zachęcić ją do chętnego poświęcenia życia za sprawę kraju, zetknięcie z trupem za wolne od wszelkiej zmazy i dozwoliło chować zmarłych w obrębie miasta, a nawet w bliskości świątyń[34]. Ale o tém rozporządzeniu wspominają dziejopisarze greccy zawsze jako o wyjątkowém.
Mimo tego cmentarze greckie nie były ustroniami wolnymi od zgiełku świata, gdzieby myśl zwiedzającego w cichości sama w sobie skupiać się mogła. W Grecyi wystawiano sobie łączność pomiędzy światem zagrobowym a światem żyjących większą niż dzisiaj. Stąd to poszło np. przekonanie, iż zmarłemu w ziemi rodzinnej lub przyjaznéj, wśród tych, których znał i kochał, miłéj jest spoczywać niż w każdéj innéj. To przekonanie miało rzewny i wymowny wyraz w dorocznéj uroczystości odprawianéj na mogiłach poległych pod Plateami[35]. Z tego powodu Spartanie przywozili do kraju ciała królów poległych na obczyżnie[36], a nawet Lysandra, poległego pod Haliartos w Beocyi, pochowali w kraju sprzymierzonych Fokajczyków[37]. Odwrotnie trupów zbrodniarzy i zdrajców ojczyzny wyrzucano za granicę kraju i tam ich chowano[38]. Ta żywość i delikatność uczucia była powodem, iż Greczyn nie wyganiał swoich nieboszczyków w strony dalekie, dokąd rzadko tylko zbłąkała się stopa przechodnia, ale chował ich w miejscach, gdzie wartkim prądem płynęło życie. Tak np. wieśniacy chowali często chętnie osoby ukochane w pobliżu źródeł, aby tym sposobem przechodnie, wypoczywając i pijąc, odczytywaniem napisu wznawiali pamięć o zmarłych[39]. W miastach chowano zmarłych zazwyczaj wzdłuż drogi, przy czém ich zwracano nogami ku drodze[40]. Atoli tylko najuboższa część ludności chowała się na cmentarzyskach wspólnych. Groby ich oznaczały proste kamienie pojedyńczo, lub kupami[41]. Zamożniejsi natomiast chowali się pojedyńczo w osobnych grobowcach lub w grobach familijnych na cmentarzach. Stąd wspólność cmentarza poczytywano w czasach późniejszych za dowód wspólności rodu[42], i dlatego wnoszą nowoczesni badacze z téj okoliczności, iż obie gałęzie królów spartańskich miały odrębne grobowce[43], iż jest urojeniem wspólny rodowód od Heraklesa, o jakim jednogłośnie mówią pisarze starożytni.
Groby w Grecyi zaliczano zawsze do najświętszych zabytków przeszłości i dlatego np. Demostenes wypowiedzenie wojny Filipowi macedońskiemu przez Ateńczyków motywuje pomiędzy innymi i tém, iż Filip osadził w niektórych zdobytych miastach greckich barbarzyńców, których tym sposobem osadził przy świątyniach i grobach greckich[44]. Otaczano je przeto starannością i pieczołowitością, która zawstydza dbałość dzisiejszych narodów o miejsca wiecznego spoczynku najbliższych. Obsadzano je drzewami i kwiatami, oplatano je bluszczem i powojem, namazywano ich słupy i płyty wonnymi olejkami, wieńczono je i w ogóle rozmaitymi sposobami wyrażano pamięć o zmarłych. Proste mogiły obsiewano ślazem i złotogłowem, a nawet, jak się zdaje, zbożem[45]. Oznaczano je kamieniami lub płytami, a z napisem czerwoną farbą[46], zawierającym zazwyczaj w formie dystychu imię i nazwisko zmarłego, jego czyny i dzieła[47], a często wezwanie do przechodzącego, aby poświęcił zmarłemu wspomnienie, lub klątwę na tego, coby się poważył znieważać cichy zmarłego przybytek. Czasami w miejsce prostego kamienia stawiano symboliczne znamię. I tak: na grobach młodzieńców i dziewic umieszczano w Atenach posąg chłopca lub dziewczęcia z dzbanem na głowie[48]; na grobie słynnych mowców stawiano kruka[49], a na grobie poetów a czasem i mowców syrenę[50]. Miejscami miały zwyczajne groby typ osobny. W Sparcie np. wolno było kłaść napisy grobowe tylko na mogiłach poległych w boju za kraj i kapłanek[51]. W Sikyonie groby zwyczajne miały bardzo prostą budowę, bo usypaną skromną mogiłkę, a na niej skromną podstawę sześcienną z kamienia, dźwigającą słup, zakończony nadstawką w kształcie szczytu świątyni. Napisów nie kładziono żadnych oprócz imienia zmarłego i to bez zwykłego dodatku, zawierającego imię ojca, i wyrazu: χαίρε[52]. Ludzi wielkich i sławnych chowano w czasach najdawniejszych już to w kurhanach, usypanych ręką ludzką, albo w grobach, wykutych w skale, albo wreszcie w tolosach, tj. budynkach kopułowatych, wzniesionych z potężnych ciosów, nad którymi wznoszono z ziemi pagórek. Najdawniejszymi tego rodzaju pomnikami były tak zwane skarbce Atreusza w Mykenach i Minyasa w Orchomenos, pokazywane pod tymi nazwami już w czasach Pausaniasza, a zbadane teraz przez Schliemanna. Z wydoskonaleniem sztuki budowniczej coraz więcej upowszechniać się poczęły w Grecyi grobowce z cegieł, kamieni lub marmuru, a z czasem stały się, podobnie jak pogrzeby, przedmiotem zbytku prywatnych[53]. Ku schyłkowi V. wieku przed Chrystusem wznoszono w miastach greckich gmachy w rodzaju świątyń, zdobne marmurem, rzeźbą, malowidłem, których szczątki i dzisiaj budzą podziw. Te grobowce, kryjące po większej części prochy ludzi, którzy prócz pieniędzy nie posiadali żadnéj zalety, zaćmiły pomniki dawniejszéj daty, obejmujące prochy Miltiadesa, Solona, Periklesa i in. „Gdy kto idąc z Eleusis do Aten, mówi Dicearch u Atenaiosa[54], drogą tak zwaną świętą, przyjdzie na miejsce, skąd po raz pierwszy ujrzy przed sobą świątynię Ateny i zamek, wpadnie mu w oczy grobowiec, wzniesiony obok saméj drogi, jakiego drugiego ani w przybliżeniu nie znajdzie pod względem wielkości. Domyślać się zatém najpierw na pewne będzie, że to jest grobowiec Miltiadesa albo Periklesa, albo Cymona, albo którego innego męża słynnego i znakomitego, zbudowany co najpewniej przez państwo, jeźli zaś nie, to przynajmniej za uchwałą publiczną. A gdy się dowie, że to jest grobowiec Pytyoniki nierządnicy, jakież uczucie ogarnąć go musi?“ Prawodawcy i w tym względzie starali się bezskutecznie ukrócić zbytek, a filozofowie i w słowie i w piśmie występowali przeciwko niemu. Wprawdzie prawodawstwo Solona, jak się zdaje, nie zawierało w tej mierze wyraźnych przepisów, prawdopodobnie dlatego, iż za jego czasów nie było zbytku wielkiego w budowaniu grobowców, ale już nieco później wydano rozporządzenie, aby grobów nie budowano z większym nakładem pracy jak 10 ludzi przez 3 dni[55]. Platon w swych prawach proponuje, aby mogiła nie miała większych rozmiarów od téj, którą 5 ludzi w 5 dniach usypać zdoła, i aby kamień na niej mógł tylko pomieścić czterowierszowy napis[56]. Demetryusz z Faleros starał się téj myśli Platona nadać praktyczne znaczenie. Czytamy przynajmniej jego postanowieniu, aby na mogile stawiano tylko słup 3 łokcie wysoki, płyty albo dzbaneczek[57]. Te wszystkie prawa okazały się bezsilnymi wobec potężnego prądu.
Groby stały w Grecyi pod opieką opinii publicznéj. Grób, w którym złożono ciało człowieka podług formy rytualnéj, uchodził za przybytek święty i miał prawo do nietykalności[58]. Dlatego za Homera uchodziło za szczyt nieszczęścia, jeśli przeciwnik mógł bezkarnie deptać czyją mogiłę[59]. Kto zaś lekkomyślnie targał się na miejsca spoczynku zmarłych, ten nie uchodził zasłużonéj karze. Doznało tego wojsko kartagińskie, gdy oblegając Agrygent, wzięło się, acz niechętnie i ze strachem, do uprzątania zawadzających mu grobowców. Opadł je bowiem pomór straszliwy, któremu uległ w końcu sam wódz naczelny, Hannibal starszy, a patrole spotykały błąkające się duchy zmarłych[60]. Doznali tego podobnież Agesilaus i Haliartejczykowie, gdy otworzyli i splądrowali grobowiec Alkmeny, gdyż na Haliartejczyków spadł nieurodzaj, Spartanom zaś zjawiły się różne złowieszcze znaki, jako zapowiednia ich bliskiego upadku[61]. Szczególniéj groby, w które grom uderzył, zażywały u Greków osobliwéj opinii świętości i historycy greccy każde takie zdarzenie osobno zapisują. Takim był grób Likurga w Sparcie, Euripidesa w Aretuzie w Macedonii i Terona w bliskości Agrygentu[62]. Jednakże pomimo téj czci religijnéj, poczęły groby w Grecyi już w pierwszym wieku przed Chrystusem gwałtownie znikać. Przyczyniło się do tego przede wszystkiém wyludnienie i zubożenie Grecyi skutkiem okropnych katastrof za czasów wojen Rzymian z Filipem, Antyochem i Perseuszem, a więcej jeszcze za czasów wojen z Mitrydatesem i wojen domowych pomiędzy Sullą i Maryuszem, Cezarem i Pompejuszem, Oktawianem i Antoniuszem. Wtedy pustoszały wraz z miastami i groby, a uboższa ludność sąsiednia rozbierala je tém łatwiéj, iż żywa tradycya, otaczająca je blaskiem wspomnień, poczęła się zatracać. Jeszcze gorzéj wychodziły miasta, gdzie dawne Hellenów posady zajęła ludność nie mająca nic wspólnego z hellenizmem. Dowodem tego historya Koryntu. Gdy bowiem Cezar wskrzesił tę osadę helleńską, nadsyłając kolonistów, a oni znaleźli w kilku grobowcach drogocenne naczynia gliniane i bronzowe, poczęli odtąd poszukiwać we wszystkich grobach tych nadzwyczaj pokupnych zabytków dawnego przemysłu Grecyi i żadnego grobu nie pozostawili nienaruszonego. W Rzymie płacono za stare naczynia korynckie olbrzymie sumy, i dlatego lud przedrzeźniając miano zamku korynckiego „Akrokorinthos“, wymyślił dla tych łupów, zdartych z nieboszczyków, osobną nazwą nekrokorinthia[63]. To samo co Koryntowi, zdarzyło się niejednéj osadzie greckiej, a cóż dopiero odosobnionym grobowcom?





  1. O tém mówi prześlicznie Patin, Ét. sur les trag. grecs. II. 255.
  2. Eur. Phoen. 1664.
  3. Diod. Sic. 13, 100.
  4. Nikias pod Solygią dla dwóch niepochowanych trupów, Thuc. 4, 44. Plut. Nic. 6; Chabrias przynajmniej owoców zwycięstwa nad flotą spartańską między Naxos i Paros, Diod. Sic. 15, 35.
  5. Por. Thuc. 4, 98 ss.
  6. Paus. 9, 775.
  7. Eur. Alc. 819, 923. Iph. A. 1439, 1448. Or. 756 i i. Nawet w Messenii, gdzie zmarłych chowano w szatach białych, kolor żałobny był czarny. Paus. 4, 311.
  8. Plut. cons. ad ux. 4, 6. Athen. deipnos. 15, 675.
  9. Plut. qu. r. 14. U Persów. Macedończyków i Tessalczyków postrzygano przy śmierci mężów znakomitych koniom, mułom i osłom grzywy i ogony. Herod. 9, 24. Plut. Pelop. 33, 34. Arist. 15. Alex. 72. Diod. Sic. 17, 115. Ael. v. h. 8.
  10. Eur. Or. 126 ss. cf. Troad. 1182 s.
  11. Plut. qu. gr. 6, inst. lac. 18. Lyc. 27.
  12. Athen. deipnos. 2, 65. Plut. qu. r. 95. Plin. h. n. 19, 118. Z tego powodu prawdopodobnie nie wolno go było jeść Pitagorejczykom.
  13. Luc. luct. 9 cf. id. Char. 22. Zresztą obowiązkiem było dać zmarłemu cokolwiek strawy do grobu, Soph. Ant. 775, i stąd w każdym grobie greckim znajdują się resztki potraw.
  14. Luc. Char. 22. Paus. 10, 807.
  15. Schoemann, G. A. II. 477.
  16. Schoem. G. A. II. 477, 495 ss. Preller, G. M. I. 330, 525, 554.
  17. O kulcie heroów por. J. Wassner, De heroum cultu ap. Gr. Kiel 1883. Lehrs, Der Myth. v. d. Dem. u. Kore, Popul. Aufs. p. 320 ss. Lobeck, Aglaoph. 284. Preller, G. M. II. 1 ss. Schoemann, G. A. II. 153 ss. Bergk, G. L. I. 792.
  18. Por. Paus. 1, 79; 4, 359. Plut. Arat. 53. Thuc. 5, 11. Diod. Sic. 11, 66. Plut. Timol. 39 i i. Czasami jednakże byli heroowie duchami złymi i mściwymi, jak u Paus. 6, 466; Strab. 6, 255. Były to prawdopodobnie pradawne bóstwa lokalne, zdegradowane przez późniejszych zdobywców. Por. także Paus, 9, 787.
  19. Lehrs, Der Myth. von der Dem. u. Kore p. 344.
  20. Bergk, G. L. p. 948.
  21. Herod. 5, 47. Paus. 6, 474. Athen. deipnos. 6, 258.
  22. Paus. 2, 187; 5, 407, z wyjątkiem Fokajczyków, ibd. 10, 807.
  23. Paus. 5, 407. Strabo 6, 284.
  24. Herod. 6, 38.
  25. Plut. qu. v. 25.
  26. Soph. Oed. Col. 1518 ss. Paus. 2, 179. Plut. gen. Socr. 6.
  27. Plut. ibd.
  28. Paus. 2, 114; 7, 585.
  29. Eurip. Alc. 98 ss.
  30. Verg. Aen. 6, 229 ss. Macrob. sat. 3, 1, 6. Szczególnie wodzie morskiej przypisywano nadzwyczajną moc oczyszczającą, z tego powodu, iż morze wyrzuca na brzeg wszelkie trupy, przez co woda jego uchodziła za czystszą niż wszystkie inne wody. Strabo 1, 53.
  31. Plut. qu. g. 24.
  32. O przepisach często zapominano, tak iż już Pisistratus oczyszczać musiał Delos z grobów, Hdt. 1, 64. Podobnież w czasie wojny peloponeskiéj, Thuc. 3, 104. Również nie było wolno na téj wyspie rodzić niewiastom, Plut. apopht. Paus. Cleom. 1.
  33. Plut, Ar. 58.
  34. Plut. Lyc. 27, inst. lac. 18. Podobne wyjątki zachodziły i w Rzymie, id. qu. r. 79.
  35. Thuc. 3, 59. Plut. Arist. 21. Paus. 9, 715. cf. Eur. Troad. 376 ss.
  36. Plut. Ages. 40. Jedyny Archidamos stanowił w tej mierze wyjątek, Paus. 6, 462.
  37. Plut. Lys. 29.
  38. Plut. Solon 12. Phoc. 37. Ael. v. h. 4, 7. Plato, leg. 9, 873. Paus. 4, 334.
  39. Aet. Verg. Culex. 390. Eel. 5, 40 wraz z Voss’a, Die ländl. Gedichte Virgils.
  40. Schömann, G. A. II. 574.
  41. Słup drewniany z dwoma kamieniami II. 23, 325 ss.; kupy kamieni, Paus. 8, 626; 10, 808.
  42. Dem. Eubul. 1811.
  43. Paus. 3, 237, 240.
  44. Dem. cor. 289.
  45. Cic. leg. 2, 63. Plato, leg. 12, 958.
  46. Czerwona barwa uchodziła za świętą; por. Bergk, G. L. I. 207.
  47. Nawet dzieła napisane przez zmarłych często wyliczano, Bergk, ibd. p. 275.
  48. Schömann G. A. II. p. 573.
  49. Plut. Cic. 26.
  50. Plut. vit. or. 4, por. Preller, G. M. I. 506.
  51. Plut. Lyc. 27.
  52. Paus. 2, 126. Ael. v. h. 4, 17.
  53. Bliższe szczegóły mieści iście klasyczny artykuł o grobach w Guhla. i Koner’a, Das Leben der Griech. u. Röm.“ (Berlin 1882).
  54. Deipnos. 13, 594.
  55. Cic. leg. 2, 64.
  56. Plato, leg. 12, 958.
  57. Cic. leg. 2, 66.
  58. Eur. Troad. 96 ss.
  59. Il. 4, 177.
  60. Diod. Sic. 13, 86.
  61. Plut. gen. Socr. 6.
  62. Plut. Lyc. 31. Diod. Sic. 13, 86.
  63. Strabo 8, 378.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Chudziński.