Melchior Pudłowski i jego pisma/Wstęp

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Teodor Wierzbowski
Tytuł Wstęp
Pochodzenie Melchior Pudłowski i jego pisma
Wydawca Biblioteka Zapomnianych Poetów i Prozaików Polskich
Data wyd. 1898
Druk K. Kowalewski
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
WSTĘP.

Geniusz Mickiewicza niepodzielnie panuje nad całą rzeszą poetów romantycznej szkoły. W poprzednim okresie epitet księcia poezyi dano Krasickiemu, który przodował poetom Stasławowskim. W XVII wieku Potocki stoi na czele całego wierszopisów grona. Czyżby więc Kochanowski, główny przedstawiciel poezyi polskiej w XVI stuleciu, nie miał swojej szkoły i swoich naśladowców? Istotnie, historycy literatury wskazują ich niewielu: Szarzyński i Wiśniowski uchodzą dotychczas za jego uczniów, poczęści może i Mikołaj Kochanowski; nic się zaś nie mówi o Melchiorze Pudłowskim, chociaż w szeregu naśladowców Kochanowskiego, jemu właściwie należy się pierwsze miejsce. O to stanowisko pretenduję dla niego, na podstawie zapomnianych płodów jego pióra, zebranych w niniejszym zeszycie „Biblioteki“.
Pudłowscy, według twierdzenia Niesieckiego (VII, 574) należeli do herbu Kościesza i pochodzili z Sieradzkiej ziemi, zkąd wywędrowali w Przemyskie. Jeden z nich wszakże powrócił w rodzinne strony: było mu na imię Jan i uwiecznił się w końcu panowania Zygmunta I, gdy posłując z Sieradzkiego na sejm Piotrkowski, wypowiedział mowę przeciw staremu królowi, domagając się w niej, ażeby złożył berło i rządy w ręce młodego syna i następcy swego (Wiszniewski, Historya literatury polskiej, IX, 420).
Według Niesieckiego także, Jan Pudłowski ożeniony był z Urszulą Bogusławską i dochował się z niej trzech synów: Stanisława, Melchiora i Jana. Nie był on posiadaczem, miast, ani włości“ (Fraszka 170): widać, że dzierżawami chodził; miał się jednak dobrze, skoro mógł posyłać synów do uniwersytetu. Umarł zapewne w szóstym dziesiątku XVI wieku, kiedy Melchior pełen był życia i nadziei: nie chce bowiem prędko podążać za ojcem w niebiańskie sfery.
Stanisław Pudłowski znany jest jako autor wierszy i właściciel najlepszego kodeksu wierszy Krzyckiego[1]. Niewiadomo wszakże, czy on był synem Jana; może to jest jaki inny Stanisław i ten sam, który w roku 1552 występuje jako dziedzic wsi Szaszorowice, leżącej w Przemyskiej ziemi[2].
Mieszkając w Sieradzkiem Pudłowscy weszli w stosunki z rodziną Wolskich, jako „klienci“. Obaj bracia Melchior i Jan na dworze Wolskich rozpoczynają swoję karyerę i zawdzięczają dalsze powodzenie swoje poparciu tych „patronów“. Młodszy Jan wysługuje się Stanisławowi Wolskiemu, kasztelanowi Rawskiemu, potem Sandomierskiemu: 23 marca roku 1564 w Warszawie odbiera od Szymona Ługowskiego 500 talarów, które się należały Wolskiemu za poselstwo do cesarza Maksymiliana II w drażliwej sprawie pożycia Zygmunta Augusta z Katarzyną Rakuszanką (Archiwum b. Komisyi Skarbu, dział IV, vol. 5, fol. 518). Po śmierci Stanisława Wolskiego został dworzaninem królewskim, gdyż z takim tytułem występuje w roku 1574 w Krakowie, gdy synowie Stanisława: Mikołaj, miecznik koronny i starosta Krzepicki, i Jan z Podhajec Wolscy, nagradzając usługi, okazywane ich ojcu, nadają Janowi Pudłowskiemu wieś Łazy w ziemi Sochaczowskiej z warunkiem wykupienia jej z rąk ówczesnego posiadacza, co Henryk Walezyusz dla większej mocy powagą swoją zatwierdził (Metr. kor., vol. 113, fol. 160). Pudłowski pozostał nadal przy dworze, gdzie w następstwie zdobył tytuł rycerza Jerozolimskiego Grobu Pańskiego i sekretarza królewskiego, już przy Stefanie Batorym. Brał także udział w wojnie moskiewskiej i w obozie pod Wielkiemi Łukami, 30 września 1580, król nadał mu dożywotnie prawo wycinania drzew w puszczy Kampinoskiej na własny użytek we wspomnianej wsi Łazy, przyczem pochwalony został „za niezwykłą prawość i rozsądek, znajomość rzeczy i pilność w wielu sprawach, które mu były powierzane (Metr. kor., vol. 123, fol. 410)“. Po wojnie osiadł na wsi i zajął się gospodarstwem, gdyż przez sługę swego Glińskiego, 29 kwietnia 1583, odbiera w Krakowie 100 złp. (własnoręczny kwit w archiwum b. Komisyi Skarbu, dział IV, vol. 10, fol. 105).
Melchior śladem braci prowadził studya w uniwersytecie Krakowskim, gdzie zawarł stosunki przyjaźni z Wojciechem Wędrogowskim i Wawrzyńcem Goślickim, którzy pochwalnemi epigramatami ozdabiali wydane przezeń broszury; przyjacielem jego był i Stanisław Orzechowski, którego,,Chimerę“ chwalił przed czytelnikami w pochwalnym wierszu łacińskim. Umiał się również zalecić Jakóbowi Górskiemu, poważnemu i uczonemu rektorowi uniwersytetu: był jego uczniem i przyjacielem, a nawet, jak chce Starowolski (Hecatontas, Vratislaviae, 1733, str. 35) cenzorem był ksiąg jego, co figurycznie tylko rozumieć należy jako pochwałę za polecającą przemowę, którą Pudłowski pomieścił na czele dzieła Górskiego: „Commentariorum artis dalecticae libri X“ (Lipsk, 1563).
Po skończeniu kursów uniwersyteckich Melchior Pudłowski wstąpił na dwór Stanisława Wolskiego, bo nazywa go „księciem swoim“ i „patronem“; jako homo litteratus pełnił przy nim obowiązki sekretarza. Śmierć Jana Tarnowskiego, najpopularniejszego wówczas dygnitarza, a zarazem krewnego Wolskich, zachęciła Pudłowskiego do pierwszego literackiego debiutu w formie łacińskiej dyalogowanej elegii na cześć zmarłego. Jest to elegia dosyć prozaiczna, niewymowna i zimna, skąpa nawet w udzielaniu pochwał; uważać ją można raczej za akt grzeczności dla spokrewnionego z Tarnowskim Wolskiego, niż za utwór poetyckiego natchnienia o szerszym zakroju i z pretensyą do popularności. Dla szerszego czytelników koła przeznaczony był polski wierszowany traktacik, który wydany został w tym samym roku 1561-ym pod tytułem: „Lament i upominanie rzeczypospolitej polskiej“, a zatem chronologicznie zbiegł się z pierwszym drukowanym utworem Kochanowskiego: „Pieśń o zimie“. Pudłowski w imieniu rzeczypospolitej wywodzi w nim żale, „iż moi synowie obrócili się wszyscy zaraz ku tej mojej głowie“, co naprowadzać może na myśl, że traktacik wywołany został przez sfery dworskie w celu podziałania w uspakajający sposób na opinie szlachty, poruszoną religijnemi i finansowo-państwowemi sprawami, tudzież zaniedbaniem ich przez króla przed sławnym Piotrkowskim sejmem roku 1562/3. Zasadnicza ideja „Lamentu“ jest ta sama, jaką później Kochanowski rozwinął w „Zgodzie“ i „Satyrze“ z daleko większym talentem, szerszym zakrojem myśli i wyższym polotem fantazyi. Darów takich Pudłowskiemu brakło; w jego wierszu za mało liryzmu i szczerości uczucia i niema w nim żadnej dodatniej programowej myśli; wiersz kuleje nadto pod względem technicznym: miała to być próba zastosowania do rymowanego polskiego wiersza miar łacińskich, lecz nie udała się, albowiem niektóre wiersze (55, 85, 86, 101) nie trzymają miary, inne znowu (5, 10, 45, 57, 64) z samych prawie trzechsylabowych stóp złożone, niektóre zaś przeciwnie z samych dwusylabówek się składają (13, 18, 19, 26).
Z tego samego źródła wzięła początek „Mowa za rzecząpospolitą i religią“, po łacinie wydana w następnym roku 1562. Autor dedykował ją Mikołajowi Wolskiemu, biskupowi nominatowi Kujawskiemu, Jakób zaś Górski opatrzył ją polecającym listem, w którym chwali Pudłowskiego, że się oddaje studyom nad krasnomówstwem, a nie grze w kości i wypitkom, jak inni zazwyczaj dworzanie. Mowa odznacza się gładkim i płynnym stylem Cycerona, według wzorów którego rzeczywiście pisaną była; treść zaś w wielu ustępach natchnioną została przez Turcyki Orzechowskiego. Pudłowski tak samo chce pokoju wewnątrz z obawy, ażeby zewnętrzny nieprzyjaciel nie skorzystał z tego rozdarcia i zamieszania, jakie wówczas panowały w Polsce. Pierwszą przyczynę tego objawu Pudłowski widzi w długiej nieobecności króla w Koronie i zaniedbaniu przez niego spraw koronnych, a specyalnie w tej okoliczności, ze sejm dawno zwołany nie był, na czem cierpi wymiar sprawiedliwości, a wielka ilość zaległych spraw kryminalnych wdrażać może złym ludziom przekonanie, że do wszelkich nadużyć i przemocy mają otwarte pole i mogą je popełniać bezkarnie. Drugą przyczyną złego jest rozszerzanie się fałszywych nauk, pogardzanie religią, dotychczas wyłącznie panującą, zajmowanie się kwestyami religijnemi ludzi, którzy do tego nie są powołani, odmawianie posłuszeństwa i wyłącznego prawa nauczania biskupom i duchowieństwu. Wobec tego w niebezpieczeństwie są i wolność, i religia, złemu zaś jedynie zaradzić może zwołanie sejmu, gdyż to jest najlepszy środek uśmierzenia rozbujałych namiętności społecznych i religijnych. O zastosowanie tego środka autor zwraca się do zwierzchniego urzędu w Polsce, bardzo delikatnie wymijając kwestyę, kogo pod tem rozumieć należy: króla czy senat?
Ponieważ król istotnie zwołał sejm na koniec roku 1562, więc i wywód Pudłowskiego in bonam partem tłomaczyć trzeba. Zdaje się nawet, że ta mowa (obok prawdopodobnej protekcyi Wolskiego) ułatwiła autorowi wstęp do dworu i pozyskanie tytułu sekretarza królewskiego, którym zresztą chciano go może skaptować, jako nieźle władającego piórem. Stać się to musiało jeszcze w 1562 lub 1563 roku, gdyż Zygmunt August, wyznaczając Pudłowskiemu, w Wilnie, 7 grudnia roku 1565, pensyę roczną w ilości 200 złp., płatną na Wielkanoc, zaznacza przy tej sposobności, że Pudłowski w pełnieniu obowiązków tak się zachowywał, iż zacność swoję i wiarę należycie okazał i zaświadczył (Metr. kor., vol. 100, fol. 101).
Stanowisko królewskiego dworzanina i sekretarza nie było pracowitem; każdy mógł dowoli bawić się i kochać, hulać i grać w kości, spędzać czas w gościnie i fraszki pisać. Król nie był wymagający i więcej nagradzał swych dworzanów, niż wyzyskiwał ich czas i zdolności. Pudłowski raz tylko poważniejsze otrzymał polecenie. W roku 1566 franciszkanom Lubelskim zaprzeczono prawa posiadania dwóch placów pod Lublinem z wniesionemi na nich budynkami, korzystając więc z bytności króla na sejmie, odbywającym się w Lublinie, zanieśli do niego skargę. Zygmunt August wydelegował Stanisława Karnkowskiego, wówczas referendarza nadwornego, Melchiora Pudłowskiego i Macieja Kasprowicza, burmistrza Lubelskiego, ażeby na miejscu zbadali sprawę, dokumenty odnoszące się do niej i ściągnęli zaprzysiężone zeznania świadków. Komisarze ci przyszli do przekonania, iż franciszkanie od dawnego czasu byli prawnymi posiadaczami placów i budynków, więc i król własność im potwierdził w dniu 7 września tego samego roku[3]. Jednocześnie prawie z tą delegacyą spotkała Pudłowskiego i nagroda: 3 sierpnia król wydał wyrok, na mocy którego Pudłowski miał objąć w posiadanie wójtowstwo w Krzepicach i sołectwo we wsi królewskiej Zajączkowo Mniejsze po zapłaceniu wszakże 700 i 400 złp. posiadaczowi ich Maciejowi Bleszczyńskiemu, wielkiemu prokuratorowi zamku Krakowskiego (Metr. kor., vol. 100, fol. 203). Stanowisko królewskiego dworzanina nie przeszkadzało Pudłowskiemu przy sposobności wysługiwać się Wolskim w charakterze zaufanego powiernika; wiemy bowiem, że gdy umarł Mikołaj Wolski, biskup Kujawski, egzekutorowie jego testamentu, w Piotrkowie 14 czerwca r. 1567, Pudłowskiemu oddali do czasowego przechowania i wręczenia bratankom biskupa Mikołajowi Wolskiemu, staroście Krzepickiemu, i Stanisławowi 25 pargaminowych dokumentów, odnoszących się do posiadania rodzinnych dóbr: Orzyszewa, Brumowa, Dyabłów i Bożejowa[4].
Pobyt Pudłowskiego przy dworze królewskim przeciągnął się do połowy roku 1571, w tym bowiem czasie poeta nasz występuje jako żonaty z Zofią Balińską: 23 lipca w Warszawie dożywocie na Krzepicach i Zajączkowie król nadaje obu małżonkom, przyczem Melchior Pudłowski zrzeka się na rzecz króla czwartej części wykupnej sumy, ale gdyby żona umarła pierwej od niego, to owa czwarta część wraca do Pudłowskiego i spadkobierców jego, którzy ustąpią z wójtowstwa dopiero w razie spłacenia przez skarb królewski całej wykupnej sumy (Metr. kor., vol. 110, fol. 125)[5]. Odtąd małżonkowie stale przemieszkiwali w tej posiadłości i zajęci byli przyczynianiem majątku. Gospodarstwo szło widać dobrze, bo w roku 1572 w dniu 27 kwietnia małżonkowie Pudłowscy Maciejowi opatowi i priorom klasztoru Częstochowskiego, będącym chwilowo w ciężkiem położeniu z powodu ogólnej biedy, tudzież grabieży i napadów, pożyczają 1000 złp. na zastaw pięciu włościan i sołectwa we wsi Czeczułowie, tudzież dwunastu włościan w Żytniowie (w ziemi Wieluńskiej) wraz ze wszystkiemi prawami właścicieli, dochodami i robociznami. Nie mieli wówczas dzieci, gdyż w układzie ogólnikowo zastrzeżono, że w razie ich śmierci posiadane prawa co do zastawu przechodzą na córkę lub syna. Późniejsze dopiero akty świadczą o troskliwości rodziców względem zabezpieczenia majątku własnemu potomstwu. W uznaniu przysług, wyświadczonych przez Melchiora Zygmuntowi Augustowi, Stefan Batory (w Warszawie 24 kwietnia i w obozie nad Świrem 16 lipca roku 1579) zezwala, ażeby Zofia z Balina Pudłowska swój posag i wiano, zabezpieczone na wójtowstwie Krzepickiem, przekazać mogla dzieciom przed jakiemikolwiek aktami ziemskiemi lub grodzkiemi (Metr. kor., vol. 119, fol. 115, 167); Melchior zaś, w następnym roku w Warszawie będąc na sejmie, w dniu 7 stycznia, na wypadek swojej śmierci, ustanowił jako opiekunów nieletnich dzieci żonę swoję, rodzonego brata Jana, sekretarza królewskiego, Jana z Bużenina Bużeńskiego, Pawła Potworowskiego i Jerzego Radoszewskiego Bokszę (Metr. kor., vol. 121, fol. 139). W roku 1582, również w imię zasług względem Zygmunta Augusta, wyjednał sobie od króla zezwolenie, że wieś Zajączki Większe synowi jego Kacprowi pozwolił król wykupić od Stanisława Bray i trzymać jako dożywocie (Metr. kor., vol. 129, fol. 52). Gdy się ukazały w druku Fraszki Jana Kochanowskiego, Pudłowski pozazdrościł współkoledze dworzaninowi sławy literackiej i w roku 1586 wydał w tej samej drukarni i tym samym drukiem „Fraszek księgę pierwszą“. Był to ostatni fakt z działalności jego, o jakim posiadamy wiadomość. F. M. Sobieszczański twierdzi (Encyklopedya powszechna, XXI, 756), że Pudłowski umarł w roku 1588, ale źródła, na którem się oparł, nie przytacza[6].
Fraszki Pudłowskiego należą do najlepszych utworów jego, pomimo że w każdym calu przypominają wzory swoje — fraszki Jana Kochanowskiego, ale godne są stanąć obok nich ze względu na oryginalność i udatność, zarówno formy, jak i treści. Ogłoszona w druku „księga pierwsza“ zawiera ich 181[7]: reszta, jeżeli była, pozostała w tece autora i nie doczekała się wydania zapewne z powodu jego śmierci. Z tych 181 fraszek Nr. 85 jest przeróbką z Teokryta, trzy zaś (Nr.Nr. 139, 140, 141) tłomaczone są z greckiego. W układzie ich, tak samo jak u Kochanowskiego, zachowaną została umyślna chaotyczność, by nikomu nie dać podstawy do jakichkolwiek pewnych wniosków co do ich genezy lub czasu napisania. Co się tyczy ostatniej kwestyi, napewno można wskazać tylko krańcowe lata, w których Pudłowski pisał te fraszki: za pierwszą uważam fraszkę Nr. 11, napisaną z powodu „Satyra“ Kochanowskiego, a więc w końcu roku 1563, za ostatnie zaś — Nr.Nr. 167 i 168, pisane w roku 1585, w którym umarł Mikołaj Mielecki, wojewoda Podolski. Dwie trzecie wszakże ogólnej liczby musiały być skomponowane w latach 1564 — 1571, to jest w czasie pobytu Pudłowskiego na królewskim dworze, przy którym bawił jednocześnie i mistrz Pudłowskiego w tym zakresie — Jan Kochanowski.
Fraszki Pudłowskiego wprowadzają nas przedewszystkiem w sferę stosunków i znajomości autora, składającą się niemal wyłącznie z kolegów jego i dworzanów królewskich. Wiele z nich autor opatrzył nazwiskami, zwracając się wprost do danych osób; inne zaś pozostały bezimienne. W pierwszych przed oczyma czytelnika przewija się spora garstka osób minorum gentium królewskiego dworu (Nr. Nr. 4, 5, 32, 38, 48, 57, 64, 83, 88, 89, 96, 106, 109, 118, 123, 137, 138, 142, 147, 156, 180), z któremi Pudłowski wspólne pędził życie i w których opiewał rozum, zalety i godność lub szczególny jakiś talent, podnosił swoję przyjaźń dla nich lub przed fałszywą ostrzegał, żartował z ich skłonności do wypitki, szulerstwa albo też z ich przygód erotycznych i humorystycznych. Bezimienne fraszki mają więcej ogólnikowy charakter: wyrażają zdania lub uwagi autora o cnocie, obyczajach, przywarach ludzkich, obserwowanych przy dworze, jak naprzykład o fałszywej pobożności, obłudzie, kłamstwie, kosterstwie, łakomstwie, udanej miłości i przyjaźni, marnotrawstwie, przedajności, skąpstwie i t. p., lub wypowiadają refleksye i wrażenia autora, wywołane poszczególnemi wypadkami z życia różnych osób, których nazwisk nie wypadalo uwieczniać z rozmaitych indywidualnych lub ogólnych względów. Takiego samego pochodzenia są i fraszki humorystyczno-erotycznej treści, tak do świeckich, jak i do duchowieństwa stosowane; ilościowo stoją one na ostatnim planie i zbyt drażliwych lub kostycznych wskazać można w całym zbiorze zaledwie kilka.
O ile Pudłowski wychodzi ze sfery równych sobie, staje się wyłącznie panegirystą. Dla wyższych od niego stanowiskiem społecznem lub dla dygnitarzów koronnych ma tylko uznanie za ich męstwo, rozum, prawość, cnotę, ludzkość albo naukę. Wiele z tych fraszek albo raczej epigramatów pochwalnych wywołanych było osobistemi stosunkami (np. do Kosobudzkiego nr. 98; Kościeleckiego nr. 169; Łaskiego nr. 33, 67, 159, 166, 163; Leśniowolskiego nr. 117; Sarnowskiej nr. 181; Secygniowskiego nr. 116), albo też sympatyą dla nich całego społeczeństwa, co szczególniej można powiedzieć o fraszkach mających formę epitafium i skierowanych do osób świeżo zmarłych (jak np. fraszki do Mieleckiego nr. 167, 168; Wapowskiego nr. 74; [fraszki tego rodzaju były także wywołane uczuciem wdzięczności lub hołdu za doznaną gościnność albo przyjaźń (jak np. do Mikołaja Wolskiego nr. 89, 124, 125; Karśnickiego nr. 75, 76; Kryskiego nr. 92, 93; Tarnowskiego nr. 151). Wypadki ogólno krajowe lub polityczne najrzadziej skłaniały Pudłowskiego do wyrażania swych uczuć lub myśli w formie epigramatu; dwa zaledwie są tej treści: nr. 23 satyra na sejmowego posła od brania dyet i nr. 120 na wojnę moskiewską, będący raczej pochwałą Mieleckiego.
Trzecią z ważniejszych grup fraszek stanowią takie, które dają więcej bezpośredniego materyału do charakterystyki ich autora. Pudłowski, pomimo że cnotę swoję chwali w kilku fraszkach (Nr. Nr. 19, 77, 94, 128, 162), nie był lepszym od wielu innych dworzanów, gdyż i on tam „się cisnął, gdzie dawano“ (Nr. 176), a że mu się nie udawało tak, jak innym, przyczyną były mniejsze zasługi; skarży się nawet, że mu odjęto wrychle jakiś kąsek, „co był spadł z pana mego stołu: odnosi się to zapewne do owego wójtostwa w Krzepinie, o które musiał mieć zatarg z Maciejem Błeszyńskim, o czem była wyżej wzmianka i co go spowodowało do napisania owych nieco pesymistycznych epigramatów „na dzisiejsze czasy“ (Nr. 15), o fortunie zbytnio mu niesprzyjającej (Nr. Nr. 19, 72, 17, 78) i zwodniczych ułudach zrobienia przy dworze karyery (Nr. 96 i 134). Omylone widoki przypisywał wszakże zawiści (Nr. 133) i nie upadając na duchu, pocieszał się nadzieją w lepszą przyszłość (Nr. 52). Istotnie z próżnemi rękoma dworu nie opuścił, a pobyt na własnej „chudobie“, dającej mu wszakże dostatek i szczęście domowe, pogodził go z losem i sprowadził do równowagi nieco górnolotne pretensye lat młodzieńczych z warunkami rzeczywistego bytu w wieku dojrzałym (Nr.Nr. 122, 128, 162, 170). Miłość w życiu dworskiem Pudłowskiego nie grała zbyt wielkiej roli: sądząc z fraszek nie była ani rzutką, ani zmienną; spotykamy w nich tylko jeden chwilowy zapewne ideał, jakąś Annę (Nr. 166); inne fraszki tej treści albo zbyt są ogólnikowe, albo też wskazują na przelotne i wcale nie idealne uczucia; (Nr.Nr. 110, 111, 161, 171, 172). Ideał zresztą rzeczywisty prędko sobie poeta wyszukał i zawinął do portu małżeńskiego, gdyż zaledwie jednę tylko mamy fraszkę krótką i dosyć chłodną, która się odnosić musi do przyszłej żony jego — Zofii Balińskiej (Nr. 86); do historyi tej miłości odnoszą się może i takie fraszki, w których jej przedmiot z imienia nie wspomniany (Nr.Nr. 84, 135, 136), gdyż należy je chyba pojmować w tym sensie: honny soit qui mal y pense.
Do czwartej grupy zaliczam fraszki „literackie“, które znowu podzielić można na dwie kategorye. Pierwsza z nich odnosi się do wybitnych przedstawicieli ówczesnej literatury, których Pudłowski znał osobiście i z którymi ze względu na swe stanowisko i pobyt przy królewskim dworze w częstych musiał być stosunkach. Rzecz prosta, że o takich osobistościach wyrażać się było można jedynie z pochwałą; tak też i Pudłowski robił: nie grzeszył wszakże zbytnim panegiryzmem, dając wyraz słusznemu tylko uwielbieniu za te zalety, któremi dane osoby celowały. Chwali w ten sposób: Stanisława Sokołowskiego (Nr. 10), Stanisława Grzebskiego (Nr. 31), Piotra Skargę (Nr. 40), Łukasza Górnickiego (Nr. 97) i Jakóba z Wągrowca (Nr. 154); dostała się odeń pochwała i Augustowi Rotundusowi, wójtowi Wileńskiemu, wszakże nie jako uczonemu, ale gościnnemu przyjacielowi, który tak uczcił autora, iż go pachołcy z jego domu na rękach musieli wynosić (Nr. 39). Trzy z tych fraszek odnoszą się do Stanisława Porębskiego (Nr.Nr. 101, 148, 173), w którym A. Brückner (Biblioteka Warszawska, 1891, II, 291) widzi poetę; Pudłowski wszakże nie chwali Porębskiego za poetycki talent: w pierwszej z nich uważa go za godnego wszelakiego szczęścia, w drugiej zaś i trzeciej opłakuje śmierć jego przedwczesną: czyżby ten Porębski poetą nie był, albo Pudłowski nie chciał robić wzmianki (skoro to już Kochanowski uczynił) o tem, co było zapewne powszechnie wiadomem w kółku przyjaciół, albo-li też nie cenił w nim daru do wierszoróbstwa? — rozstrzygnąć trudno wobec braku odpowiednich danych. Fraszka 87, zwrócona do jakiegoś doktora, także ma zapewne na widoku osobistość znaną w piśmiennictwie; nie mogłem wszakże wypośrodkować, co za doktor „rybę w hełmie nosił“. Najciekawszemi z literackich fraszek są te, które się odnoszą do Jana Kochanowskiego, a które, jako świadectwa współczesne, biografom i krytykom poety z Czarnolasu dotychczas są nieznane. Piękną i ciekawą jest fraszka Nr. 11 o „Satyrze“ Kochanowskiego, będąca echem tego, co współczesni sądzili o poemacie, którego geneza publicznie wówczas nie była wiadomą. Nr. 25 jest ogólnikową pochwałą cnoty i nauki w Kochanowskim. Wzmiankę o nim spotykamy w dwóch innych jeszcze fraszkach: w Nr. 17 mówi Pudłowski, iż jedynie Kochanowski, jako „składacz doświadczony“, podołałby godnemu opisowi cnót Marcina Leśniowolskiego, kasztelana Podlaskiego; w drugiej zaś (Nr. 124) powołuje się na pożegnalny wiersz Kochanowskiego, wystosowany do Mikołaja Wolskiego[8]. Fraszka Nr. 70 zanadto jest ogólnikową, ażeby przypuszczać można, że niezawodnie odnosi się do Kochanowskiego.
Na literackie fraszki drugiej kategoryi składają się takie, w których Pudłowski, również w ślady Jana z Czarnolasu dążąc, wypowiedział własne zdanie o tych utworach swoich. Takiemi są trzy fraszki na karcie tytułowej, w których zastrzega się przeciw pomawianiu go o lekkomyślność pióra; toż samo czyni we fraszkach Nr. 55 i 56; w Nr. 90 wyrzuca jakiemuś niepowołanemu krytykowi, iż jego wiersze „po karczmach“ zniesławia: obmowa musiała się dotyczeć więcej osobistości autora, niż jego pióra, nie czułby się bowiem zbyt obrażonym taką krytyką, jak przypuszczać można z fraszki Nr. 164. Tutaj wreszcie należą dwie fraszki: jedna „Raki“ (Nr. 126), będąca także naśladowaniem, co prawda udatnem, podobnego wierszyka Kochanowskiego, a druga (Nr. 108), w której znajdujemy wzmiankę o pieśni Kochanowskiego „Dzbanie mój pisany“[9], jako popularnej, i o innej pieśni miłosnej, będącej widać w powszechnem użyciu: „Cóż czynisz miła, czemu mię frasujesz“.
Razem z fraszkami Pudłowski wydał jeszcze trzy mniejsze wierszowane utwory. „Sen“ jest dosyć sztuczną robotą o 284 wierszach, bez natchnienia pisaną, może na cześć przyszłej żony, a może już po ślubie „na obstalunek“ dla jakiej wysoko położonej „panny“. „Elegia polska“, składająca się z 38 dwuwierszy, napisaną została na temat, we fraszkach nieraz traktowany: skargi na stosunki życiowe i szczególniej współczesny autorowi materyalizm, który ceni pieniądz, a nie cnotę i cnotliwych, dla tego że biedni; ta elegia powstała może w chwili przełomu, gdy Pudłowski godzić się zaczął ze swoim losem, że „cnota“ nie doprowadziła go do godności, znaczenia i majątku. „Testament Kumelskiego“, jak sam autor zaznacza, napisany został w roku 1576 dnia „sto i oko“ czyli 11 kwietnia; robi takie wrażenie, jakby umyślnie napisany był z powodu owego biskupa, któremu imię, „zdrada i podstęp“; rozumieć należy pod nim chyba tylko krakowskiego biskupa Franciszka Krasińskiego, którego posądzać o coś podobnego mogli stronnicy habsburskiej kandydatury: Krasiński bowiem na sejmie elekcyjnym w grudniu roku 1575 wotował za cesarzem Maksymilianem II, a na wiosnę roku 1576 był już zdeklarowanym stronnikiem Stefana Batorego. Pudłowski, jako przyjaciel i klient Wolskich, którzy byli rakuskimi poplecznikami, musiał być w tym samym obozie i rachuby na przyszłość opierał, tak jak inni, na udaniu się habsburskich planów: rozgoryczenie i satyra były następstwem zawiedzionych w tym względzie nadziei.
Zdolność do pióra, w szczególności zaś do wierszowania były punktem wyjścia literackiej działalności Melchiora Pudłowskiego. Talent jego był więcej naśladowczym, niż twórczym, dla tego że w nim za słabe były pierwiastki i czynniki poetyczne i to był powód, że Pudłowski nie wysunął się na czele i nie napisał utworów wybitniejszych pod względem myśli, albo celniejszych pod względem formy. Sam on porównywa swoje wiersze z jabłkami, które „nie dojrzały do końca“ (fraszka 33), bo nie miały odpowiedniego słońca; jest to wszakże tylko wymówka, gdyż rzekomo niesprzyjających ma okoliczności winić o to nie można. Zręczny układ i udatna forma wierszy, w szczególności zaś fraszek, z punktu widzenia ówczesnych wymagań poezyi, zapewniają wszakże autorowi poczesne miejsce wśród drugorzędnych poetów naszych XVI wieku: zasługują też w zupełności na to, ażeby miano o nich należyte pojęcie i ażeby wiedziano o nich więcej niż dotychczas.
Niniejsze wydanie zawiera wszystkie znane nam utwory Pudłowskiego, oprócz jednej tylko krótkiej powieści „Dydo“, będącej tłomaczonym zlepkiem ustępów z Wergilego i Owidyusza. Przedruk jej uważałem za zbyteczny wobec tego, że S. Adalberg przedrukował ją niedawno w wydawanej przez Krakowską akademię „Bibliotece pisarzów polskich“ (zeszyt 33, Kraków, 1897, str. 21—39, wierszy 492). „Elegia ob mortem Ioannis comitis de Tarnow“ przedrukowana została z unikatu biblioteki ordynacyi hr. Zamoyskich; „Lament“ i „Fraszki“ z unikatów biblioteki Zygmunta hr. Czarneckiego w Dobrzycy; „Oratio pro republica“ znajduje się w bibliotekach ordynacyi hr. Krasińskich i hr. Zamoyskich (por. Wierzbowski, Bibliographia polonica XV ac XVI ss., vol. II, Nr. 1395 i 1402; vol. III, Nr. 2391 i 2796).
Słowniczek obejmuje wszystkie wyrazy nieznane lub rzadziej używane; ponieważ niniejsze wydanie przeznaczone jest głównie dla specyalistów, uważałem za zbyteczne i za kosztowne obarczać tekst historycznemi komentarzami, bez których się może obejść każdy znający literackie stosunki u nas w XVI wieku; dodałem natomiast, godny zapewne naśladowania, spis imion własnych wspomnianych w pismach Pudłowskiego.

T. W.






  1. Morawski, Andreae Cricii Carmina, pag. XIV; Wisłocki, Katalog rękopisów biblioteki Uniwersytetu Jagiellońskiego, str. 571; Nr. 2390.
  2. Świadczy o tem własnoręczny list jego, który odszukałem w archiwum b. Komisyi Skarbu (dział I, tom 53, karta 578):, Moj łaskawy panie Pieniążku! Zdrowie WMści pisanim swym nawiedzam a służby swe WMści zalecam etc. Posyłam WMści pobór z wsi swej z Szaszorowycz z kmieci dwnaści (!) po dwa grosze i ze młynka skorecznika gr. 6, a tak WMści proszę, aby mi W Mści raczył kwit posłaci przez tego poddanego mego, a z tym się łasce WMści zalecam. Datum feria quinta ipso die Nativitatis B. M. V. (8 września), anno Domini 1552. Stanisław Pudłowski ręką własną, WMści służebnik powolny“; adres listu:, Urodzonemu panu J. Pyenya szkowi, dziedzicowi w Hawłowicach etc., poborey Przemyskiema, memu łaskawemu panu“. W tamtych stronach siedzieli jeszcze inni członkowie tej rodziny; wiemy bowiem, że Tomasz, syn nieżyjącego Macieja, 10 lutego 1578 w Warszawie, kwituje Stadnickiego z sumy 1500 złp, zapisanej jego ojcu na Starym Żmigrodzie w ziemi Bieckiej (Metr. kor., vol. 122, fol. 318); Stefan Batory Waleryanowi Pudłowskiemu, rotmistrzowi na wojnie moskiewskiej, i żonie jego Eudoksyi Tolmaczównie Borkowskiej, w Krakowie, 5 czerwca 1583, pozwala wykopić i oddaje w dożywocie dobra Chodorowce na granicach ruskich i wołyńskich nad rzeką Sniwotką (Metr. kor., vol. 129, fol. 316).
  3. Stefan Batory w Niepołomicach 9 sierpnia 1585 zatwierdził ten wyrok Zygmunta Augusta. Oryginał zatwierdzenia na pargaminie pisany jest własnością p. Zygmunta Wolskiego.
  4. Akty Petricoviensia Castrensia Inscriptionum, vol. 16, fol. 323.
  5. Franciszek Krasiński, biskup Krakowski, potwierdził ten układ w Bodzentynie 30 grudnia 1572, a Henryk Walezyusz w Krakowie 27 maja 1574 rokn (Metr. kor., vol 113, fol. 178).
  6. Zofia z Balina Pudłowska żyła jeszcze 10 września roku 1607, gdyż pod tą datą Zygmunt III pozwolił jej prawo dożywocia na wsi Zajączki przelać na syna Melchiora (Metr. kor., vol. 151, fol. 227). Melchior umarł w roku 1617, mając 36 lat, jak widać z panegiryku Andrzeja Jarochowskiego: „Łzy smutne na śmierć Melchiora Pudłowskiego pani Barbarze Pudłowskiej na utulenie żałości“ (Kraków, 1617). W roku 1609 Zajączki były oddane w dożywocie Kacprowi Pudłowskiemu i żonie jego Jadwidze z Giebułtowa (Metr. kor., vol. 154, fol. 43). W dokumentach z początku XVII wieku wspomniani są Krzysztof, Marcin i Stanisław Pudłowscy, ale niewiadomo jakie było imię ich ojca (Metr. kor, vol. 148, fol. 97, 261; vol. 153, fol. 483; vol. 162, fol. 133, 135; Muczkowski, Statuta, str. 261, 275).
  7. Numery kolejne fraszek dodane zostały przezemnie; do liczby 181 nie włączyłem tych trzech, które wydrukowane zostały na obu stronach karty tytułowej.
  8. Jana Kochanowskiego Dzieła, wydanie jubileuszowe, II, 433.
  9. Tamże, I, 271.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Teodor Wierzbowski.