Strona:PL Melchior Pudłowski i jego pisma.djvu/016

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

my fraszkę krótką i dosyć chłodną, która się odnosić musi do przyszłej żony jego — Zofii Balińskiej (Nr. 86); do historyi tej miłości odnoszą się może i takie fraszki, w których jej przedmiot z imienia nie wspomniany (Nr.Nr. 84, 135, 136), gdyż należy je chyba pojmować w tym sensie: honny soit qui mal y pense.
Do czwartej grupy zaliczam fraszki „literackie“, które znowu podzielić można na dwie kategorye. Pierwsza z nich odnosi się do wybitnych przedstawicieli ówczesnej literatury, których Pudłowski znał osobiście i z którymi ze względu na swe stanowisko i pobyt przy królewskim dworze w częstych musiał być stosunkach. Rzecz prosta, że o takich osobistościach wyrażać się było można jedynie z pochwałą; tak też i Pudłowski robił: nie grzeszył wszakże zbytnim panegiryzmem, dając wyraz słusznemu tylko uwielbieniu za te zalety, któremi dane osoby celowały. Chwali w ten sposób: Stanisława Sokołowskiego (Nr. 10), Stanisława Grzebskiego (Nr. 31), Piotra Skargę (Nr. 40), Łukasza Górnickiego (Nr. 97) i Jakóba z Wągrowca (Nr. 154); dostała się odeń pochwała i Augustowi Rotundusowi, wójtowi Wileńskiemu, wszakże nie jako uczonemu, ale gościnnemu przyjacielowi, który tak uczcił autora, iż go pachołcy z jego domu na rękach musieli wynosić (Nr. 39). Trzy z tych fraszek odnoszą się do Stanisława Porębskiego (Nr.Nr. 101, 148, 173), w którym A. Brückner (Biblioteka Warszawska, 1891, II, 291) widzi poetę; Pudłowski wszakże nie chwali Porębskiego za poetycki talent: w pierwszej z nich uważa go za godnego wszelakiego szczęścia, w drugiej zaś i trzeciej opłakuje śmierć jego przedwczesną: czyżby ten Porębski poetą nie był, albo Pudłowski nie chciał robić wzmianki (skoro to już Kochanowski uczynił) o tem, co było zapewne powszechnie wiadomem w kółku przyjaciół, albo-li też nie cenił w nim daru do wierszoróbstwa? — rozstrzygnąć trudno wobec braku odpowiednich danych. Fraszka 87, zwrócona do jakiegoś doktora, także ma zapewne na widoku osobistość znaną w piśmiennictwie; nie mogłem wszakże wypośrodkować, co za doktor „rybę w hełmie nosił“. Najciekawszemi z literackich fraszek są te, które się odnoszą do Jana Kochanowskiego, a które, jako świadectwa współczesne, biografom i krytykom poety z Czarnolasu dotychczas są nieznane. Piękną i ciekawą jest fraszka Nr. 11 o „Satyrze“ Kochanowskiego, będąca echem te-