Encyklopedyja powszechna (1859)/Ameryka

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Fryderyk Henryk Lewestam
Tytuł Encyklopedyja powszechna
Tom Tom I
Rozdział Ameryka
Wydawca S. Orgelbrand
Data wyd. 1859
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Indeks stron
Ameryka (Geografija fizyczna). Ameryka, czwarta z kolei część świata, długością zajmowanej przestrzeni przewyższająca wszystkie inne, powierzchnią wszystkie prócz Azyi, jeden z trzech ogromnych kontynentów czyli lądów stałych kuli ziemskiej, Świat nowy, różni się od tych lądów kształtem, wyrazem i kierunkiem, równie jak prostotą i jednostajnością budowy, życiem fizycznem i duchowym. Cała Ameryka położona jest na półkuli zachodniej naszej ziemi i dla trzech części świata starego (Europy, Azyi i Afryki) wyłączny stanowi zachód. Ameryka graniczy na północ z morzem podbiegunowym arktycznem. czyli lodowatym amerykańskiem (zatoki: Kotzebuego, Mackenzie, Limańska, Jerzego IV koronacyjna, kanał księcia Regenta; przejścia Fury, Hekla i Barrow i zatoka Baffińska); na wschód z oceanem Atlantyckim (zatoki Hudsońska, cieśniny Hudsoń-ska, Frobisher i Kumberlandzka, zatoki ś. Wawrzyńca, cieśniny Belle-Isle, Fundy, Longisland-Sund, zatoki Delaware, Chesapeak i Meiykańska z cieśninami Bahama starą i nową, z odnogami, Campeche i Honduras, morze Karaibskie z zatokami Daryja i Marakaibo, zatoki La Plata i ś. Jerzego); na zachód z oceanem Spokojnym (zatoki Guayaquil, Panama, Tehuantepek i Kalifornijska, sundy królowej Szarlotty, księcia Williama, Cook’a i Nortona). Powierzchnia Ameryki wraz z wyspami podawaną bywa tak rozmaicie, źe różnica najmniejszej cyfry od największej dochodzi przeszło 100.000 mil □: według jednych bowiem nie przenosi 651,162, według innych wynosi aż 771,928 mil □. Najprawdopodobniej i tu, jak zwykle, prawda jest po środku, zawsze jednak powierzchnia Ameryki, zawierająca w takim razie przestrzeń około 720.000 mil □, obejmuje jedne trzecią część całego lądu stałego kuli ziemskiej, 4 razy jest większą od Europy, i równa się massa Europie i Australii razem wziętym. Międzymorze Panama dzieli Amerykę na dwie prawie równe połowy, kształtu trójkątów: na Amerykę północną i południową, z których pierwsza ma 380.000, druga 340,000 mil □ powierzchni. Podstawą trójkąta Ameryki północnej są brzegi morza arktycznego, wierzchołkiem jego jest międzymorze Panama; wszakże trójkąt ten nie jest zupełny: jeżeli bowiem odejmiemy przesmyk, na którym leży Mexyk z Ameryką środkową, pozostanie raczej postać trapezu. W takim razie Ameryka rozpadnie się na cztery części główne: Amerykę północną, Międzymorze, Amerykę południową i Indyje zachodnie, jakoż Anglo-Amerykanie w taki sposób pojmują kształt swojego kontynentu. Ameryka południowa jest prawie foremnym trójkątem prostokątnym, którego przeciwprostokątnię tworzą brzegi zachodnie, ramionami zaś kąta prostego są linije od międzymorza Panama do St. Roque i z tegoż punktu do przylądka Horn. Ląd Ameryki ciągnie się od północnej strefy podbiegunowej, aż głęboko w strefę umiarkowaną półkuli południowej; najbardziej wysuniętym na południe punktem tego kontynentu jest przylądek Forward, najbardziej na północ przylądek Barrow, na zachód przylądek księcia Wallii, na wschód przylądek Roque. Od przylądka Barrow do Forward odległość wynosi 2,000 mil geogr. Z pomiędzy wielu warunków, wpływających na większą lub mniejszą kulturę kraju, jednym z najważniejszych jest bez wątpienia formacyja jego nadbrzeży, od niej bowiem zawisła większa lub mniejsza jego przystępność; im więc liczniejsze są półwyspy i głęboko zachodzące w ląd stały zatoki, tem nadbrzeża owe są korzystniejsze; im kształt ich prostszy i jednostajniejszy, tém mniej przedstawiają widoków pomyślności. Otóż nadbrzeża Ameryki w ogóle rozwinięte są daleko mniej od nadbrzeży Europy i Azyi, choć nierównie lepiej od afrykańskich; po szczególe zaś strona Ameryki wschodnia, zwrócona do Europy i Afryki, wykształconą jest daleko korzystniej od zachodniej, północna bardziej od południowej. Wynika ztąd, że Ameryka Północna podobną jest do organizmu ukształtowanej Europy; Południowa, której nadbrzeża są mało tylko wygięte, bez zatok, wysp i półwyspów, zbliża się więcej do jednostajnej Afryki, a nawet archipelag, położony na samym cyplu południowym, nietyle jeszcze jest samoistna gromadą wysep, ile raczej tylko rozerwanym dalszym ciągiem kontynentu. Części nadbrzeżne, czyli półwyspy Ameryki północnej obejmują 31,500 mil □, a zatem stanowią jedne dziesiątą część całej powierzchni tej jednej połowy Nowego Świata; z tych Alaska ma 400 mil □, Czugaczin 230, Kalifornija 2,600, Yukatan 2,200, Floryda 1,100, Maryland 285, Nowa Szkocyja 650 i Labrador 24,000. Również i wyspy otaczające Amerykę północną, liczbą, wielkością i znaczeniem historycznem ważniejsze są od wysp Ameryki południowej; one bowiem od strony Azyi przez Aleuty, od Europy za Normandów przez Gren-landyję i Islandyję, za Kolumba przez Azory i Antylle, ułatwiły odkrycie, zaludnienie i cywilizacyję Ameryki. Najważniejszemi pod tym względem są wyspy tak zwanych Indyj Zachodnich; ich bowiem samo już położenie niezmiernie sprzyja wewnętrznemu rozwojowi, porty ich są najwyborniejsze, klimat i grunta nie mają sobie równych na całym lądzie stałym amerykańskim. Za to wysp Ameryki południowej, oprócz archipelagu ogniowych, bardzo jest mało, a i te jeszcze, równie jak ów archipelag, wystawione na działanie wiatrów i prądów antarktycznych, nie zdołają wywrzeć widocznych wpływów na sąsiedni ląd stały. Od formacyi wysp kontynentu zależy znowu konstrukcyja dróg czyli cieśnin, niezmiernie ważnych pod względem żeglarskim; oczywiście więc skutkiem większej ilości wysp, Ameryka północna więcej ma takich dróg od Ameryki południowej, gdzie na wzmiankę zasługują jedynie cieśnina Magelańska, pomiędzy Patagoniją a Ziemią Ogniową i cieśnina Mera, między Ziemią Ogniową a Stanami południowemi, które obie z oceanu Atlantyckiego prowadzą do oceanu Wielkiego. Przeciwnie Ameryka północna, na południu wyspy ś. Trójcy ma cieśninę Paszczy smoczej, kanał Yukatan, cieśniny Floryda i Belle-Isle między Labradorem i Newfoundland; kanał Davis, prowadzący z oceanu Atlantyckiego do zatoki Bafiińskiej; cieśninę Hudsońską, prowadzącą do zatoki tegoż nazwiska; cieśninę Lankaster-Barrow między Northdevon i krainą Baffińska i cieśninę Beryngską, łączącą pomiędzy sobą Amerykę z Azyją, ocean Wielki z morzem Podbiegunowem. Pod względem górzystości gruntów Ameryka północna zawiera prawie tyle powierzchni górzystej co nizin; Ameryka południowa nizin ma blizko cztery razy więcej, niż krajów górzystych. Do ostatnich należą: Kordyliery de los Andes 33,000 mil □, pasmo nadbrzeżne Venezueli (1090), góry śnieżne ś. Marty (110), płaskowzgóra Gujany czyli Sierra Parime (14,500), płaskowzgórza Brazylijskie (15,500); do nizin tamże zaliczamy: Llauosy rzeki Orinoko (10,200 mil □), Selwy i równiny rzeki Amazonki (146,000), Pampy rzeki La Plata i Patagońskie (76,000), niziny pomiędzy łańcuchami Kordyllerów Choko i Kundina-marka (6,800), Taras nadbrzeżny nad oceanem Wielkim (11,300). W Ameryce północnej powierzchnię górzystą stanowią: Andy, Alpy nadmorskie i górna Luizyjana (167,000), oraz Allegany (8,000); niziny zaś składają się z Sawannów jezior Kanadyjskich i ś. Wawrzyńca (100,000 mil □), z Sawannów w krainie spadku Mississipi (52,000), z Tarasu nadbrzeżnego Alleganów (9,700) i z Tarasu nadbrzeżnego płaskowzgórzy Anahuak. Ogromny łańcuch gór, przerzynający prawie bez przerwy całą Amerykę od południa na północ, od przylądka Forward aż do ujścia rzeki Mackenzie i do cieśniny Beryngskiej, największy wywiera wpływ na formacyje i nawodnienie, klimat, płody i ludność tego kontynentu. On to sprawia, że grunt wszędzie tę samą foremną ma postać: na zachodzie ważkie nadbrzeże, tuż obok niebotyczne pasmo gór Andów, na wschodzie nieprzejrzane płaszczyzny, przerywane tu i owdzie pojedynczemi wzgórzami; głównie zaś z tego to łańcucha wypływa owa ogromna obfitość wód, powstają i regulują się prądy powietrzne, na nim stopniują i gromadzą się najrozmaitsze stanowiska klimatyczne i produkcyjne, a na przeplatanych jego płaskowzgórzach utrzymują się jeszcze najcelniejsze szczątki dawnego świata indyjańskiego. Łańcuch ten nazywa się Cordilleras de los Andes, czyli po prostu Kordyliery (po hiszpańsku: Cordilleras, pasmo gór), lub Andy (po peruwijańsku: Anta, miedź). Właściwie nazwa ta oznacza tylko pasmo gór Chilijskich, Peruwijańskich i w Quito, przez krajowców zwane częstokroć Anti-Saju; wszakże używa się również na oznaczenie całego Amerykę wzdłuż przerzynającego łańcucha, którego długość wynosi 1,900 mil geograficznych, a przestrzeń przezeń zajęta do 220,000 mil Dodawszy do tej długości dalszy ciąg podmorski Andów, aż do gór Nowej Południowej Szetlandyi, na 3,000 stóp wysokich (pod 62 szerok. połudn.), otrzymamy liniję na 2,200 mil długą, równającą się odległości od przylądka Finisterre w Hiszpanii, aż w Azyi do przylądka Wschodniego. Szerokość Andów w Ameryce północnej ma się do długości jak 1 do 50; w Ameryce południowej jak 1 do 60. Wszakże właściwie rzeczy biorąc. Kordyliery nie przerzynają bez przerwy całej tej części świata, albowiem Andy Ameryki południowej kończą się nie dochodząc międzymorza Panama, a pasmo gór, wznoszące się na nowo na tem międzymorzu samo znów kilkakrotnie jest poprzerywane, zaś dopiero z tamtej strony międzymorza Tehuantepek nagle znowu powstaje główny łańcuch gór północno—amerykańskich, który odtąd już ciągnie się stale aż do morza Podbiegunowego. Zresztą Andy Ameryki południowej tem także różnią się od głównego pasma gór północnej Ameryki, źe pierwsze rozciągają się blizko nadbrzeży zachodnich, ostatnie zaś bardziej zachodzą w sam środek kontynentu, przez co zostaje jeszcze miejsce na oddzielny łańcuch gór nadmorskich. Dwa drugie pasma gór, od owego głównego łańcucha niezależne, Brazylijskie i Allegany, tenże sam także mają kierunek północny, którego nie dzielą z nim jedynie trzy pasma górzyste Ameryki południowej: góry Parime, pasmo nadbrzeżne Venezueli i małe góry śnieżne ś. Marty. Kordyliery, których średnia szerokość nie przenosi 15 mil geogr., po większej części składają się z równoległych łańcuchów, zamykających zwykle w sobie dość znacznej wysokości płaskowzgórza, na stokach których częstokroć stopniują się inne znowu gór łańcuchy: od strony zachodu są one daleko spadzistsze, niż od wschodu. Wysokość ich zwykle dochodzi od 6 do 14,000 stóp, a wierzchołki dosięgają nieraz przeszło 23,000 stóp wysokości. Skutkiem naturalnej wklęsłości powierzchni Panamy, gdzie najwyższe pagórki wzniesione są jedynie na 500 stóp nad poziom morza, łańcuch Ameryki południowej oddzielonym jest od łańcucha północno-amerykańskiego, a więc na szczęście kontynentu kommunikacyja dwóch oceanów, Atlantyckiego i Wielkiego, stoi otworem dla całej działalności ludzkiej. W samej rzeczy kanalizacyja międzymorza Panama, według wskazań Alexandra Humboldta, za wspólnem staraniem Europy z Ameryką niedawno przedsięwzięta, złote wydać powinna owoce dla bytu materyjalnego dwóch światów. Kordyliery rozpadają się na pojedyncze części następujące: W Ameryce Południowej Kordyliery Patagońskie, Chilijskie wraz Sierra de Puelches, Peruwijańskie z górami Chichas, Sierra Nevada de Cochabamba i de Santa Cruz oraz z górami Cuchao, Kordyliery Quito i Nowo-Granadzkie z trzema głównemi pasmami: Choco na zachód, Quindin w środku i Sierra de Suma Paz, czyli Sierra Nevada de Merida na wschód. W Ameryce Północnej Kordyliery Guatemalyjskie z Sierra de Yukatan, Mexykańskie z płaskowzgórzem Anahuak, Środkowe północno-amerykańskie, dzielące się na Sierra Mądre, Kordyliery Pograniczne Nowo-Mexykańskie, góry Oregonu i Rocky Mountains czyli góry Skaliste; dalej Kordyliery wschodnie z Czarnemi Pagórkami, Sierra de Texas z górami Ozark, Kordyliery Zachodnie czyli Alpy Nadmorskie, na ostatek zaś Kordyliery Sonoryjskie. Kordyliery Patagońskie zaczynają się już na archipelagu wysp Ogniowych, gdzie w południowo-zachodniej stronie Południowej Ziemi króla Karola, góra Sarmiento dochodzi 6,900, a Darwin 6,800 stóp wysokości. Na lądzie stałym te Kordyliery ciągną się aż pod 72° szerokości południowej, gdzie wprost wyspy Chiloe dosięgają największej wysokości 11,700 stóp w górze Nevada de Corcovado. Na zachodniém nadbrzeżu Patagonii, aż pod 46° szerok. połudn., znane są lodowce, które np. w zatoce de Pennas zachodzą w samo morze, co w Norwegii ma miejsce dopiero pod 66° szerokości północnej. Począwszy od 40° aż do 18 szerok. połudn., góry te nazywają się Kordylierami Chilijskiemi, z których od 33° aż do 18° wychodzą trzy łańcuchy poprzeczne ku wschodowi w niziny La Plata, pomiędzy 33° a 31° Sierra de Cordova, pod 25° Sierra de Salta, między 22° a 18° Sierra Nevada de Cochabamba i de Santa Cruz. Z tych najwyższym jest ostatni łańcuch poprzeczny, który wznosi się do 14,000 stóp wysokości. Pod 22° szer. połud., gdzie łańcuch główny zwraca się ku północo-zachodowi, tenże rozpada się na dwa pasma: zachodnie i wschodnie, które potem znowu pod 15° szerok. połud. schodzą się z sobą, a płaskowzgórze powstające z dwóch tych łańcuchów, ze względu na szczyty ich położone jest nizko, w porównaniu zaś z poziomem oceanu bardzo wysoko. Zmiana podobnych węzłów górzystych i łańcuchów równolegle bieżących (dwukrotnie nawet pasm potrójnie do siebie równoległych) z zawartemi pośrodkiem ich płaskowzgórza-mi, na których powstały niesłychanie rozwinięte gospodarstwa alpejskie, powtarza się dziewięćkroć, począwszy od 20" szerok. połudn. aż do 7° szerok. półn., a mianowicie: w Peru płaskowzgórzu Porco i Potosi (od 20½° do 19½° szerok. połud.), Cusco (od 15° do 14°), Huanako i Pasco (od 11° do 10½°), Loja (od 5¼° do 3¼°); w Quito Assuay (pod 2⅓° szerok. połud.), Chisinche (pod 0° 40°), Los Pastos (od 12° do 1¼ szerok. półn.), Źródła ś. Magdaleny (od 1511° do 2⅓°), nakoniec Antioquia (od 5½ do 7° szerok. północnej). Pomiędzy węzłami Pasco i Cusco leży najwyższa kraina alpejska Andów, z jeziorem Titikaka, największym wodozbiorem alpejskim Nowego Świata, obejmującem 250 mil □, a zatem 20 razy większem od jeziora Genewskiego. W paśmie zachodniem tego płaskowzgórza wierzchołek Nevada de Chuquibamba dochodzi 20,600 stóp wysokości, we wschodniém Nevada de Sorata 23,940 stóp, a Nevada de Illimani 22,940 stóp. Na wschodnim stoku całego tego łańcucha Kordyllerów ciągnie się taras lasów dziewiczych i bagien, oddzielonych od Alp Llanosami i Pampami. Kraina alpejska w Quito, składająca się z trzech prawie jednakowej wysokości płaskowzgórzy: Cuenca, Hambato i Quito, długa na mil 50, na 3 do 4 mil szeroka i wysoka na stóp 9,000, wązkiemi tylko w skałach szparami przepuszcza wodę (rzekę Amazonkę) i ludzi. W zachodnim łańcuchu tej wyniosłej płaszczyzny znajduje się wulkan wiecznym lodem pokryły: lliniza 16,300 stóp), czterowierzchołkowy Pichincha (14,950) i Chimborano (20100 stóp); we wschodnim zaś łańcuchu góry: Cotopaxi (17,700 stóp), Antisana (17960) i Cayambe (17710 stóp wysokości). Płaskowzgórze Patros zamieszkałe jest nawet na wysokości 10,000 stóp nad poziomem morza. Na północnym końcu płaskowzgórza Quito, zkąd wypływają rzeki ś. Magdaleny i Cauca, Kordyliery rozstępują się na trzy łańcuchy gór, które już następnie zupełnie się z sobą nie schodzą. Łańcuch wschodni, na prawym brzegu ś. Magdaleny, ciągnie się zrazu jako pasmo Suma Paz, później na północo-wschód jako Sierra Nevada de Merida, naostatek ku morzu na wschód około jeziora Marakaibo; łańcuch środkowy, nazwany Quindin, dzieli rzekę ś. Magdaleny od Rio Cauca, ciągnie się ku północy i spuszcza się w niziny, gdzie łączą się z sobą obie rzeki; łańcuch zachodni, czyli Choco, właściwym jest dalszym ciągiem Andów i wzdłuż nabrzeża rozciąga się ku międzymorzu Panama. Na łańcuchu wschodnim położone jest płaskowzgórze Santa Fe de Bogota, 8,400 stóp wysokie; łańcuch środkowy, nie niższy od wschodniego, w szczycie góry Tolima wznosi się do 17,200 stóp wysokości: łańcuch zachodni dopiero nie dosięga o wiele wysokości dwóch poprzednich i tam jedynie, gdzie styka się z łańcuchem Quindin, tworzy krainę górzystą Antioquia, na 7,000 stóp wysoką, a kończy się tuż przed samém międzymorzem Panama. Kordyliery północno-amerykańskie, równie jak Andy Ameryki południowej, ważkie są na południu, lecz rozszerzają się i zdłużają im bardziej na północ, tylko źe nie dosięgają tej samej wysokości co tamte. Tuż obok, gdzie międzymorze jest najwęższe, gdzie równiny ze swemi pagórkami nie przenoszą 500 stóp wysokości, wznosi się Silla de Veragua na 8,400 stóp wysoko, a pomiędzy jeziorem Nikaragua i oceanem Wielkim ciągną się Kordyliery Nikaragui i Guatemali, łańcuch gór wulkanicznych, których wierzchołki niekiedy 10,000 stóp dosięgają. Na spadzistym ich stoku północnym położone jest międzymorze Huasakualko i Tehuantepek, na 1000 tylko stóp wysokie. Na północ od tego międzymorza wznoszą się Kordyliery na płasko-wzgórzu Anahuak, Wysokiem na 7000 stóp, przerzynaném od wschodu ku zachodowi Nevadami i łańcuchami gór wulkanicznych, z których najcelniejszemi są: Pic de Orizaba czyli Silaltepetl (16,300), Popokatepetl czyli Góra Ogniowa (16,626), Toluka (14,320 stóp) i t. d. Bardziej na północ leży Mexyko, chłodna kraina alpejska, obiila w liczne jeziora alpejskie. Pod 21° szerok. półn. grzbiety gór stają się coraz szersze (płaskowzgórze Guanaxuato), ku północy jednak znowu się rozchodzą w trzy pasma. Z tych pasmo wschodnie, Kordyliery Texas, ma swój kierunek ku północy aż do przerzynającego je Rio del Norte, później, coraz bardziej zniżając się ku północo-wschodowi przez Arkanzas, aż do rzek Missuri i Mississipi, gdzie w górach Ozark dochodzi już tylko 2,000 stóp wysokości; na lewym brzegu Mississipi aż ku łańcuchowi gór jeziora ś. Wawrzyńca, to pasmo wschodnie przedłuża się pod nazwą gór Wisconsin. Pasmo środkowe, najgłówniejsze ze wszystkich trzech o których mowa, najprzód aż do 33" szerok. półn., ciągnie się jako Sierra Mądre na północo-zachód, ztamtąd jako płasko-wzgórze północno-mexykańskie wzdłuż wyższego Rio del Norte, następnie jako grzbiet gór kolossalnych rozmiarów (u Indyjan Lupata), wraz z kilkoma pasmami równoległemi, pomiędzy dzielnicami rzek Missuri, Mississipi i Kolumbii, pod imieniem Rocky Mountains czyli gór skalistych Oregonu. Na tych to górach, według naiwnej wiary krajowców, zmarli wojownicy po raz pierwszy oglądają krainę dusz i przepyszne lasy, w których jaśnieją pomieszkania szczęśliwych duchów. Góry te mają w tem miejscu kilka ogromnych wierzchołków, jak np. Jameshorn, Espańolpic i Bighorn, które wznoszą się około 10,000 stóp wysoko; wyźszemi jeszcze od nich są Thompsonspic i Bonnevillepic. Pod 42" szerok. półn. łańcuch poprzeczny, Góry Czarne (Black-Hils), ciągnie się od pasma głównego ku północo-wschodowi aż do rzeki Missuri; to zaś pasmo główne zniża się coraz bardziej i posuwa się ku nadbrzeżom morza Podbiegunowego, wzdłuż lewego brzegu rzeki Mackenzie. Przeciwnie pasmo zachodnie, pod nazwą Kordylłerów Sonory, ciągnie się na północo-zachód ku północnemu końcowi zatoki Kalifornijskiej, a od południowego końca tejże zatoki, wzdłuż pobrzeźy Ameryki północnej i równolegle ze wszystkiemi ich zgięciami, w odległości 10 do 15 mil geogr. ciągnie się łańcuch Alp nadmorskich, przerżniętych pod 45" szerok. półn. przez rzekę Kolumbiję, a od 50 szerok. półn. najzupełniej podobnych do gór nadbrzeżnych Norwegii. Pod 60 szerok. półn. te Alpy nadmorskie zwracają się ku zachodowi i wstępują na półwysep Alaskę, a ztamtąd jako pasmo gór insularnych na wyspy Aleuty. Wysokość ich jest znakomita; pod 40° szerok. północnej dochodzą 9,000 stóp, dalej na północ jeszcze są wyższe, jak np. góra Fairweather (piękna pogoda) pod 59° szerok. półn. wysoka, na stóp 16938, a nawet na wyspach Aleuckich pojedyncze góry wysokie są na 6,000 stóp nad poziom morza. Oprócz wyliczonych tu w całej swej rozciągłości Kordyllerów, są jeszcze niektóre odrębne od nich łańcuchy górzyste, a mianowicie w Ameryce południowej: góry Brazylijskie, płaskowzgóra Gujany, Sierra Nevada de Santa Marta i góry Venezneli; w Ameryce północnej: Allegany czyli Apalachy. Góry Brazylijskie oblane w koło morzem, oraz rzekami La Plata i Maranńon, mają 160 mil długości, a 100 mil szerokości; stanowią one grzbiet gór wysoki na 1000 do 2000 stóp, z którego występują trzy pasma bieżące równolegle pomiędzy sobą i do brzegów oceanu Atlantyckiego, a powiązane pojedynczemi pasmami poprzecznemi. Z tych pasmem wschodniém jest nadbrzeżne Serra do Mar; środkowe ze wszystkich najznaczniejsze i najwyższe, pod różnemi nazwami: Serra de Villa Rica, Serra do Espinhaco, Serra Montequeira, ciągnie się w odległości 45 mil od nadbrzeża morskiego, na prawym brzegu rzeki ś. Franciszka; najwyższe jego szczyty wznoszą sią w bogatej w dyjamenty prowincyi Minas Geraes, jak np. Itacube, mający 5,600 stóp wysokości, albo góra Organów 7,000. Nakoniec pasmo zachodnie, czyli Sierra Vestentes, ciągnie się o 60 mil od nadbrzeża pomiędzy dwiema rzekami wschodniemi Maranńon i La Plata. Płaskowzgórze Gujany, czyli góry Parime, szerokie na mil 80, a 130—140 mil długie, położone jest między niższym Maranńon, a rzeką Orenoko, wypływającą z nieznajomego jeszcze wnętrza tych krain górzystych i oblewającą je od południo-zachodu ku północy. Z pomiędzy ośmiu równolegle bieżących pasm tego łańcucha, najwyższém jest najbardziej południowe, w którém znajduje się Pic de Duida, na 7,800 stóp wysoki. Góry Sierra Nevada de Santa Marta, najmniejszy ale najwyższy z pomiędzy odrębnych łańcuchów Ameryki południowej, jak spadzista piramida z gorących dolin wznosi się między jeziorem Marakaibo, morzem Antylskiém i rzeką ś. Magdaleny do przeszło 18,000 stóp wysokości. Pasmo nadbrzeżne Venezueli, mające 120 mil długości, a 8—9 szerokości, w równoległym podwójnym łańcuchu ciągnie się wzdłuż morza Antylskiego od zachodu na wschód i przez Paszczę Smoczą przechodzi na wyspę ś. Trójcy. Najwyższy szczyt tego pasma znajduje się w jego łańcuchu północnym; jest to Silla de Caracas, na 8,100 stóp wysoki. Północno-amerykańskie odrębne od Kordyllerów pasmo gór Allegany czyli Apalache, pod różnemi nazwami przerzyna część wschodnią Stanów Zjednoczonych, długie jest na 350 mil, szerokie na 20, zaczyna się od pagórków na południu rzeki ś. Wawrzyńca, potem ciągnie się na północo-zachód, a nakoniec zgina ku niższemu Mississipi. Allegany składają się z kilku pasm równoległych, o 3,000 stóp średniej wysokości; najgłówniejszemi z nich są: pasmo wschodnie, czyli Allegany właściwe (Góry Niebieskie) i zachodnie, czyli Laurel Mills, albo, jak je nazywają w Tennessee, góry Kumberlandzkie. — Pod względem formacyi wulkanicznej same Kordyliery przedstawiają poniekąd jeden tylko otwór wulkanów, z których 58 czynnych i tyleż nieczynnych, wzniesione na najmocniejszym granicie aż w samą wysokość śnieżną, świadczą o ogromném wspólnem wewnątrz ognisku. Wszystkie wulkany amerykańskie położone są w kierunku Andów, jedne tylko mexykańskie ciągną się od zachodu ku wschodowi. Najwyższemi i najstraszniejszemi są łańcuchy gór wulkanicznych w Quito, Nowej Granadzie i w Ameryce środkowej; pomiędzy niemi leżą zagłębienia Panamy i Antyllów. W ogóle w Kordylierach pięć jest grup i szeregów wulkanicznych, a mianowicie: Szereg południowy, mieszczący w sobie wulkany de Los Gigants (51° szer. połud.). de San Clemente (46°, de Maco (45°), de Cuplano (44¾°), Jenakumen (44½°), de Medielere (44°), de Jantelas (43½°), de Minchina (42¾°), Llebkam i Quacucabi (41°), Guanague, Osorno i Ranco (40°), Chinnok (39⅚°), de Villa Rica (39¼°), Notuco (39¼°), Chinal (38°), Collaqui (38°), Antojo (37¾°), Tucapel (37°), Chillu (36°), Peteroa (35°), Mappo(34°), San Jago (33°), Acanague (32½°), Ligna (32°), Chinpa (31⅓°), Limori (31°), de Coquimbo (30°), de Copiapo (27°), Gualatirri (20°), Saguma (19°), de Arequipa (15¾°). Wulkany w Quito, ogromne ognisko ścieśnięte na przestrzeni czterech stopni szerokości (od 1° 45' szer. połud., do 2° 40' szer. północ.), oddzielone są od szeregu południowego 14 stopniami szerokości; najznaczniejszemi z pomiędzy nich są: Sangai, Turgurahna, Carguinazo, Cotopaxi, Sinchulahua, Guachomajo, Antisana, Pichincha, Inibabura, Chilas, Cumbal; Azufral, de Pasto, Sotara, Puracé, de Rio Fragna. Wulkany Ameryki Środkowej, leżą między 9° 40' a 15° 58' szerokości północne; do nich należą: Wulkan de Barua, de Zapanpas, Pasagayo, de Orosi, de Tenorio, de Riocon, de Granada, de Bombacha, de Leon, de Tolica, de Viejo, de Gilotepe, de Guanacois, de San Mignel, de Sacate Koluka, de Vozatlan, Tropa (ś. Wincentego i San Salvador), de Isalco, de Apoeca, de Guatemala, de Atitlan, Sakatepek, Sapotillan, Amilpas i Sakonusko. Szareg wulkanów w Anahuak, mieści w sobie wulkany: Textla, węzeł wulkaniczny pięciu gór Sitlaltepetl pod Oribaza, Naukompatepetl, Popokatepetl, Istasihuatl i Toluca, oraz wulkany Jorulla i Kolima. Szereg północny: Wulkan de las Virgenes w Kalifornii, Góra Pięknej Pogody, Góra Elijasza i dwa wulkany na półwyspie Alaska. Prawie wszystkie wyspy Ameryki, z wyjątkiem tylko Bahamów i Małych Antyllów, mających formacyję korallową, są wyspami górzystemi o łańcuchu, 2—6000 stóp wysokości i z wulkanami oogień siejącemi. Wulkan ś. Wincentego na Antyllach jest najstraszliwszym archipelagu Indyj zachodnich, na wyspach Szetlandzkich zaś wulkan Bridgeman jest najmniejszym i najbardziej południowym na świecie. — Jeszcze bardziej uderzającą od formacyi gór w Ameryce, jest formacyja dolin i równin w tej części świata; te ostatnie bowiem przeważają do tego stopnia, że zajmują dwie trzecie całego kontynentu. Na całej ziemi nie masz większych płaszczyzn, jak w Ameryce, gdzie obejmują przeszło 407,000 mil □ przestrzeni, z których na Amerykę Południową przypada 246,000 (około trzech czwartych części całej Ameryki Południowej), na Amerykę Północną do 1,620,000 mil □ (pięć ósmych części całej Ameryki Północnej). Od południa ku północy następują po sobie: Równiny Patagońskie, Pampas de La Plata (76,000 mil □), Llanosy rzeki Maranńon (145,000 mil □), Llanosy rzeki Orenoko (16,000 mil □), niziny Gujany (2100), niziny rzeki ś. Magdaleny (6800), Savanny rzeki Mississipi (47,000 mil □), Taras nadbrzeża wschodniego na południo-wschodzie Alleganów (17,000) i Równiny Tarasu podbiegunowego i rzeki ś. Wawrzyńca (100,000 mil □). Płaszczyzny te mieszczą w sobie największą obfitość wód i roślinności, a w porze dżdżystej zastępują poniekąd nasze łąki; mają one istotę, wyraz i życie zupełnie sobie właściwe, jakich gdzie indziej na całej kuli ziemskiej nie znajdzie. Jeżeli niziny nadmorskie na północy są bagniste, skaliste i martwe, równiny Patagońskie kamieniste i solne, z życiem roślinném mało wykształconém, tedy inne płaszczyzny są to albo ogromne oceany trawne, bez drzew ni pagórków, albo też olbrzymie lasy dziewicze. Równiny Pampas, czyli południowe płaszczyzny La Plata, obejmują przestrzeń niezmierną i otoczone są na około Andami, płasko-wzgórzem brazylijskiém i morzem. Wody tych równin spadają od północy i północo-zachodu i po większej części w porze dżdżystej, z powodu małości spadku, gromadzą się w obszerne jeziora, które później w czasie suszy znów ulatniają się. Widok równiny w różnych odległościach jest różny; znakomity podróżny Head całą ich przestrzeń, począwszy od Buenos Ayres aż do Mendoza, dzieli na trzy okręgi, z których pierwszy, ciągnący się od Buenos Ayres na 45 mil w głąb’ kraju, wydaje koniczynę i osty; drugi, szeroki na 100 mil, rodzi wysoką trawę; trzeci zaś, dochodzący aż pod same stopy Audów, krzaki i niskie lasy. Dwa ostatnie okręgi pozoru swojego nigdy nie zmieniają, gdy tymczasem pierwszy w każdej porze inaczej wygląea, albowiem grunta jego od lata do zimy pokryte koniczyną i szerokoliściastemi, wysokiemi na 10 stóp ostami, są pastwiskiem niezliczonych trzód swojskich, zdziczałych bydląt rogatych i koni, zaś wraz z początkiem jesieni silnie wiejące wiatry południowo-zachodnie, znane pod nazwą Pamperów, koniczynę wraz z ostami zmiatają i przemieniają w próchno. W czarownej i górzystej Brazylii miejsce tych nizin stepowych zajmują płaskowzgórza, skąpo pokryte ziemią rodzajną i poprzerywane licznemi przepaściami, na których słabo rosną trawy i karłowate krzaki i które pod nazwą równiny Campos, Marannon i Orenoko, czyli klepiska Llanos, rozciągają się pomiędzy Andami, płasko-wzgórzem brazylijskiem, morzem i górami Venezueli i Gujanny. Płaszczyzna ta ciągnie się niemal poziomo jak ocean na szerokości 240 mil geograficznych, na 40 do 70 mil długości, przerażając umysł ludzki swoją nieskończonością; nic masz tu ani pagórka, ani jednego urwiska, któreby przerywały tę ogromną jednostajnego, tylko tu owdzie leżą połamane, do 200 | | mil wielkie pokłady napływowe, które krajowcy nazywają ławami, jakby domyślając się prawdy, że le stepy niegdyś były dnem wielkiego morza śródziemnego, te zaś warstwy wznoszącemi się nad niem podwodnemi skałami. Stepy te, równie jak Sahara, położone są w strefie gorącej, tylko że one dwa razy do roku odmienny przedstawiają widok, Sahara zaś wiecznie ten sam ma pozór martwości; w czasie pierwszej pory letniej pokryte są wysoko rosnącą trawą, podobne do stepów azyjatyckich, podczas drugiej wszelka roślinność zamienia się w popiół, a sama równina w morze piasku. Pomimo to jednak, po odkryciu Ameryki i te stepy zaczęły się zaludniać; wznoszą się tam dziś nad rzekami wioseczki, a wnętrze ich, będące z natury siedliskiem niezliczonych dzikich zwierząt lądowych, wodnych i powietrznych, pokryte jest pojedyńczemi stadami zdziczałych bawołów, koni i mułów. Wzdłuż rzeki Maranńon, aż pod łańcuch Andów i do źródeł Hualagi i Uoajle, rosną niezmierzone lasy dziewicze, w których noga ludzka nigdy nie postała, lak gęsto poplątane niezliczonemi i najrozmaitszemi roślinami pnącemi się, że tylko z siekierą w ręku utorować sobie można każdą drogę, a których straszliwą i dziką ciszę przerywa tylko ryk drapieżnych zwierząt i krzyki nieznanego ptastwa. Sawanny (Prairies), są to ogromne równiny po obu brzegach Mississipi, na których krzaki i drzewa są rzadkie, ale na których za to obficie rosną kwiaty i wonne trawy indyjskie. Dalej ku południu jednak ukazują się i tu pagórki porosłe drzewami. Nad brzegami wielkich rzek łąki zamieniają się w bagna, z których wyrasta trzcina na 10 do 12 stóp wysoka, tworząca tak zwane łąki trzcinowe. Na zachodzie Sawannów, w wyższej północno-zachodniej części gór skalistych, leży pustynia 100 mil szeroka a 120 mil długa, której piaski nie wydają drzewa, lecz na których tu i owdzie wznoszą się oazy pokryte roślinami słonemi i kaktusami i bujają swobodnie nieprzeliczone stada bawołów, dzikich koni, sarn, jeleni, niedźwiedzi, wilków, dzikich psów i antylop. Bizegi tej porosłe są dębami, Cedrami i innemi drzewami. — Wszakże ten obraz plastycznej budowy świata amerykańskiego byłby zbyt niedokładnym, gdyśmy nie zamieścili w nim również żywiołu płynnego, którego formacyja równie jest kolossalną, jak formacyja olbrzymich gór i równin. Wprawdzie w porównaniu z rozległością Ameryka niewiele ma systematów rzecznych, równie jak i niewiele owych formacyj plastycznych; ale wszystkie są niezmierne i imponujące swoją olbrzymiością; bo i w samej rzeczy, z pomiędzy wszystkich lądów stałych kuli ziemskiej, Ameryka największe posiada jeziora i rzeki, największe bogactwo massy wodnej, a tém samém najobfitsze nawodnienie kontynentalne. Sama postać ziemi, tu jak wszędzie, wskazują tym wodom ich kierunek: ponieważ bowiem jedna tylko strona Ameryki jest stanowczo rozwiniętą, przeto i sieć rzek i jezior z konieczności położona jest w pasie wschodnim. Przeciwnie brzeg zachodni, z wyjątkiem dwóch rzek zupełnie wykształconych, jakkolwiek po większej części należących także do górzystego grzbietu i płaskowzgórzy północno-amerykańskich, posiada jedynie potoki i krótkiego biegu rzeki nadbrzeżne, a i te jeszcze w skutek licznych wodospadów trudne są do przebycia. Na półnoy ukazuje się poprzerywane i skaliste łożysko ogromnej formacyi jezior, wraz z jednym tylko, jeszcze nierozwiniętym systematem rzecznym, który zresztą, z powodu licznych przed ujściem jego rozpostartych wysp, podobnym jest poniekąd do nadbrzeży północnych i północno-wschodnich Azyi. Natomiast rzeki wschodniego pasa Ameryki mają brzeg swobodny, niekrępowany i gościnny dla żeglugi we wszystkich porach roku, co łącznie z ich położeniem w strefach łagodnej i podzwrotnikowej, z ciągłą obfitością ich massy wodnej, z ich długością i licznemi głęboko w ląd stały zachodzącemi rozgałęzieniami, ich naturalnemi i sztucznemi pomiędzy sobą połączeniami (jakiemi są niezliczone kanały, służące do nawodnienia, wysuszenia i żeglugi w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych, oraz niektóre w Mexyku i Gujanie), nakoniec z ich przystępnością dla cywilizacyi europejskiej, sprawiać musi koniecznie, że za ich pośrednictwem przemysł i handel wniknąć mogą w samo wnętrze lądu stałego, jakoż w samej rzeczy statki parowe setkami już skracają bieg Mississipu i ułatwiają kommunikacyj z odległemi krajami środkowemi. Maranńon i inne drogi wodne dotąd wprawdzie nie mają jeszcze żeglugi na tak wielką skalę rozwiniętej, ale czas zapewne już niedaleki, w którym arteryje te zatętnią nietylko życiem natury, lecz i ludzkiém: a jakaż to wówczas będzie droga na płody Andów do Oceanu Atlantyckiego! W opisie systematu hydrograficznego Ameryki godnemi jeszcze są uwagi dwie okoliczności, które i pod tym względem wykazują z jednej strony podobieństwo Ameryki Północnej z Południową, z drugiej zaś strony różnicę zachodzącą pomiędzy Nowym Światem a Starym. W Ameryce Północnej bowiem, równie jak w Południowej, na Kordylierach i na nizinach wschodniego pasa, znajdują się ogromne węzły źródeł: pierwsze w Północnej na tak zwanym przez Indyjan Grzbiecie Świata, pod 42° szerokości północnej, gdzie rzeki Oregon, Colorado, Rio del Norte i Missuri wsiąkają w siebie swoje wody źródlane; źródła Kordyllerów w Ameryce Południowej znajdują się na górzystym grzbiecie Titikaka, zkąd powstające rzeki Beni, Madeira i Pilkomajo podsycają wodami swemi rzekę Maranńon. Wszakże bardzie jeszcze od tych źródeł, spływających ze wzgórzy, zastanawiają badacza niezmierne okolice źródlane płaszczyzn wschodnich, jakim równych nie znajdzie w żadnej innej części świata. W samym środku Sawannów sterczy wyniosłość na 900—1400 stóp wysoka, a wszedłszy w te ogromne pustynie, z zadziwieniem widzi się ze wzgórzy tej wyniosłości mniej lub więcej spadzistych, wypływające w najrozmaitszych kierunkach rzeki w liczbie przeszło 40. W samym początku są one całkiem drobnemi strumykami, lecz w biegu swym szybko, choć bez żadnego widocznego zkąd inąd przypływu, wzrastają w stosunku prostym do odległości od swych źródeł, a już o parę mil od nich stają się spławnemi. Otóż z tych rzek jedne płyną do morza Antylskiego i do zatoki Paria, inne znów wpadają do Orenoku i do ogromnej Dety ujściami jego utworzonej. To zjawisko, które na pierwszy rzut oka zdaje się zaprzeczać wszystkim uznanym zasadom geografii fizycznej, tłómaczy się geognostyczną formacyją tego kraju. Do wielkiej owej wyniosłości w samym środku Llanosów przytykają bowiem niektóre inne wyniosłości drugorzędne, których miedze poprzerzynane są tylomaż rzekami i których powierzchnia po większej części składa się z gruntu piaszczystego, porosłego wysokiemi trawami Sawannów. Otóż w czasie zimy, deszcze przez te piaski przesiąkają aż do warstwy gliniastej, które nie przepuszczając ich, koncentrują na sobie niezmierne massy wodne, a te znów torują sobie drogę i tworzą wszędzie strumyki, które ciągle podsycane w dolinach, wnet stają się rzekami i rozchodzą w rozmaitych kierunkach. Stanąwszy w duchu w pośród tej niezmiernej okolicy hydrograficznej i wyobrażając sobie ogromną sieć jej rzek niezliczonych, możnaby pomyśleć, że się ma przed oczami ostatnią fazę olbrzymiego wód rozlewu. Podobny stosunek zachodzi także w odpowiedniej okolicy środkowej wyniosłości północno-amerykańskiej, z której otrzymują swe wody Mississipi, oraz jeziora Kanadyjskie i Hudsońskie. Wyniosłość tę podsycają wilgotne wiatry atlantyckie i długie zimowe deszcze, których skalisty grunt wsiąkać w siebie nie może, lecz które gromadzą się wzdłuż owej powierzchni i w niższe zlewają się łożyska. Jezior stepowych, których w Azyi takie jest mnóstwo, Ameryka skutkiem swej architektoniki nie posiada prawie wcale; te zaś, które tu się znajdują, położone są po większej części na grzbiecie Kordyllerów, a największém i zarazem najsławniejszém z nich jest jezioro Titikaka czyli Chuquito. Podamy tu w krótkości obraz sieci hydrograficznej Nowego Świata; i tak w Ameryce Północnej wpadają do Morza Podbiegunowego rzeki: Mackenzie, biorąca źródło swoje pod 53° szerokości północnej, długa na mil geograficznych 225, do niej wpadają rzeki: Łosiów, Niewolników, Pokoju, Kamienna i Zielona Niedźwiedzia; rzeka Kopalni Miedzianych, wypływa pod 62° szerokości północnej, długości ma mil 45, przyjmuje w siebie rzekę Skalistą. Do Oceanu Atlantyckiego wpada rzeka Fraser, płynąca z pod 53° szerokości północnej, z rzeką boczną Thomsona; rzeki Kaledonija, Kolumbija z rzekami Lewis, Clarke, Multnoma, rzeki ś. Franciszka, ś. Filipa, Colorado (długa na mil 130), Sacramento i Rio Grandę, biorąco źródła pod 50° szerokości północnej. Do Oceanu Atlantyckiego rzeki Bobrów i Churchill, płynie z pod 55° szerokości północnej, przyjmuje w siebie rzekę Missisippi z jeziora Renów i ścieki jeziora Bobrów; rzeki Saskacziwon i Nelsońska (pod 50° szerokości północnej), do których wpadają południowe ścieki jeziora Bobrów, południowy Saskaczowan, Rzeka Czerwona Gołębi, i ścieki jeziora słonego; rzeki Hill Severn ze ściekiem jeziora Kotów i rzeka Albany; rzeka ś. Wawrzyńca, wypływa z pod 48° szerokości północnej, do niej wpadają jeziora Wyższe, Michigan, Hurońskie, Erie i Ontario, oraz rzeki Ukawos i Sorella; rzeki nadbrzeżne na wschód Alleganów: Johna, Connecticut, Hudsońska, Delaware, Susquehanna, Potomak, Jakóba, Roanoke, Sawanna Altamaka, ś. Jana, Alatama; rzeka Mississipi, długa ne mil 320, (źródło pod 48° szerokości północnej), z rzekami wpadającemi do niej Illinoa, Ohio (z rzeką boczną Tenessee), Missuri (z rzekami bocznemi Żółtą, Kamienną, Płaską, Kansas i Osage), Arkansas i Czerwoną; Rio del Norte (pod 42° szerokości północnej), przyjmuje w siebie rzeki Pueno, Couchos i Sabinas, długości ma mil 220; rzeki nadbrzeżne zatoki Mexykańskiej i Sabina, Trinidad, Brazos, Colorado de Texas, ś. Antoniego, ś. Józefa, Rio del Tigre, ś. Ferdynanda, Santander, Tampiko, Tabasko, Sumasinta, Rio Hondo, Balize, Rio Grande, Pantasma i ś. Jana. W Ameryce Południowej wpadają do Oceanu Atlantyckiego: rzeka ś. Magdaleny, wypływa z pod 2 szerokości północnej, długości ma mil 137, przyjmuje w siebie rzeki: Cauca, Rio Bogat, Rio Cesare, Suarez; Ściek Jeziora Marakaibo, przyjmuje w siebie 50 drobnych rzeczek; Orenoko (pod 5° szerokości północnej), do niego wpadają rzeki Amagnaka, Maquiritori, Padamo, Cassiquiari, Ventuari, Quaviore, Sipaps, Itari, Meta, Casamare, Apore, Carone, Marapiri, ma 100 mil długości; Amazonka czyli Maranńon, źródło swoje ma pod 10½° szerok. połud., długości mil 430, przyjmuje w siebie rzeki Ucayle (z bocznemi rzekami Tambo, Parobeni, Apurimek), Napo, łka, Japora, Purn, Rio-Negro (z rzeką Rio-branco), Madeira, Topagos, Xingu, Tokantins (z boczną rzeką Araguaya); Rio de la Plata (pod 22° szer. połud.), z rzekami Paraguaya (do której Wpadają boczne rzeki pilcomayo i Rio Vermejo), Rio Salado i Urugnay (do której wpada rzeka Rio Negro), ma długości mil 330; rzeki nadbrzeżne: Essequibo, Demerary, Berbice, Surinan, Maroni, Ogopok, Paranakiba, ś. Franciszka (ma 270 mil długości), Rio Colorado, Kusu Leuwn czyli Rio Negro. Do Oceanu Wielkiego wpadają rzeki nadrzeżne: Rio Santa, Salado, Huasko, Quillota, Marpo, Maule, Biobio, Cantea i Campana. — Obok opisanej tu obecnie postaci zewnętrznej czyli plastyki kraju, jedną z głównych danych, warunkujących fizyjonomiję jego roślin, zwierząt i ludzi, jego stosunki towarzyskie i przemysłowe, jest bez wątpienia klimat, który w Ameryce w przecięciu wilgotno-ciepły, skutkiem kształtu tego kontynentu w kierunkach pionowym i poziomym, najrozmaitsze zgoła przebiegu temperatury, tak dalece, iż znajdujemy tam wszystkie bez wyjątku klimata, a nawet tuż obok siebie, albo nad i pod sobą największe pod tym względem sprzeczności. W samej rzeczy ta to okoliczność sprawiła, że Ameryka może przyswoić sobie wszystkie obce żywioły, że potrafi spośredniczyć je pomiędzy sobą, że jednem słowem została ojczyzną kolonizacyi dla wszystkich narodów kuli ziemskiej. W porównaniu ze starym światem, temperatura Ameryki daleko jest niższą od temperatury tych samych szerokości geograficznych na innych kontynentach, a pochodzi to przedewszystkiem z jej położenia i kształtu; wązkość bowiem jej lądu stałego, bliskość okolic podbiegunowych, oraz wiecznie odświeżanych i odświeżających oceanów, zupełny brak sąsiednich ciepło-dawczych kontynentów, niezmierzona rozciągłość gór i niezliczone mnóstwo ich szczytów, obfitość nawodnienia i bogata roślinność, wszystko to klimat północy i południa czyli wilgotnym i chłodnym, klimat środka wilgotnym i ciepłym, a tém samem uzdatnia grunt do silnej i jędrnej roślinności i do rozwoju niższo-rzędnego świata zwierzęcego. Też same okoliczności tłómaczą również fakta meteorologiczne, że w obrębie podzwrotnikowym, po ustaniu chłodnych wiatrów alizejskich, wilgotne ciepło nagle przemienia się w żar najokropniej duszący, po czém cząstkowe wyziewy pojedynczych warstw powietrznych, zwłaszcza w czasie ciszy po nadbrzeżach, tworzą straszliwe owe burze, których siła niczém niewstrzymana, porywa z sobą wszystko co spotka na drodze i najbardziej kwitnące okolice przemienia w pustynie. Ze wszystkich innych na całej kuli ziemskiej burz i wiatrów, żadne nie dorównają orkanom Indyj zachodnich. Z tychże samych przyczyn strefa dżdżysta w Ameryce rozleglejszą zajmuje przestrzeń, aniżeli w okolicach podzwrotnikowych starego świata; zarazem jednak strefa pół śnieżna, pół dżdżysta jest najmniejsza, a okolica śniegów wieczystych najdalej z pod biegunów wysuniętą. W samej rzeczy w wązkiém tylko przedłużeniu Ameryki Południowej i w mniejszej północnej połowie Ameryki Północnej śnieg na przemiany pada z deszczem, a już na Wyspach Ogniowych, w ziemi Baffińskiej i w krajach z niemi równoległych, wieczne są śniegi i lodowce, które, jak to np. widzimy na Archipelagu Ogniowym, ciągną się aż po nadbrzeża. Na zachodniém nawet nadbrzeżu Patagońskiém, aż po 46° szer. połud., znane są teraz lodowce, które, jak, np. w zatoce Pennas, schodzą aż do samego morza. Zjawisko tak nadzwyczajne, że np. drzewa palmowe, rosnące jeszcze pod 38° szerok. połud. i lodowce przytykające do morza, oddalone są od siebie tylko o ośm stopni szerokości, dostatecznie już zdaje się dowodzić ścieśniętej strefy pół śnieżnej, pół dżdżystej, zaś tłómaczy się klimatycznem życiem całego kontynentu. Na nadbrzeżach północno-zachodnich, gdzie tylko ⅛, a co najwięcej ⅐, część roku jest pogodną, śniegi lub deszcze padają prawie bez ustanku, zaś bliżej ku środkowi Ameryki północnej nastają deszcze zimowe, gdy tymczasem w okolicach wschodnio-nadbrzeżnych Stanów Zjednoczonych przeważają deszcze letnie. Tam gdzie w prowincyjach środkowych północno-amerykańskich, stykają się z sobą obie strefy dżdżyste, różnica ich, do pór roku przywiązana, znika zupełnie. Na nadbrzeżach zachodnich półkuli południowej, w Chili i Patagonii, pora dżdżysta przypada w zimie, przeciwnie zaś po stronie wschodniej Kordylle-rów w miesiącach letnich; wszakże dalej na południu, bliżej ku Ziemi Ogniowej, dwa te pasy się schodzą, jakoż tam śniegi i deszcze od początku do końca roku padają tam z gwałtownością, przypominającą ulewy podzwrotnikowe. W Ameryce równie jak w starym świecie ciepło zmniejsza się, im dalej od zachodu ku wschodowi, w okolicy podzwrotnikowej bowiem zniżają temperaturę nadbrzeży wschodnich wiatry alizejskie; w Ameryce północnej latem wiatry północno-wschodnie, zimą północo-zachodnie, nakoniec wiatry południowo-wschodnie w Ameryce południowej. Dla tego to odpowiednie Izotermy na wschodnich nadbrzeżach Ameryki, zwłaszcza północnej, tak głęboko są położone w porównaniu ze starym światem, chociaż to i ztąd pochodzi, że prąd powietrzny południowo-zachodni przenosi wysoką temperaturę zatoki z nadbrzeży amerykańskich na europejskie, oraz że prąd arktyczny, łącznie z prądami południowemi cieśnin Hudsońskiej i Davis, pędzi kry podbiegunowe ku brzegom Labradoru i Nowej Foundlandyi, częstokroć jeszcze daleko bardziej na południe, przez co prądy nadbrzeżne i znajdujące się nad niemi powietrzne, a zatém i sąsiednie nadbrzeża znacznie się oziębiają. Prąd antarktyczny znowu, który pędzi zimną wodę ku równikowi wzdłuż nadbrzeży zachodnich Ameryki Południowej, oziębia temperaturę oceanu o 8°, zaś o 4°—6° temperaturę zachodnich nadbrzeży. Oprócz tego i na to jeszcze zwrócić należy uwagę, że nadbrzeża zachodnie Ameryki Północnej samemi już Kordylierami nadbrzeżnemi wybornie są zasłonięte od mroźnych wiatrów północnych, które z. klimatu podbiegunowego przybywają po nad okolice Mackenzie i Mississipi i które bezpośrednio po najgorętszych upałach letnich sprowadzają najostrzejszą zimę; przeciwnie w Ameryce Południowej gwałtowne wiatry, wiejące od płaskowzgórzy Kordyllerów, temperaturę obniżają znakomicie. Ztąd tedy pochodzi owa anomalija, że w Ameryce Południowej nadbrzeża wschodnie cieplejsze są od zachodnich.—Pod względem patologicznym, pasy nadbrzeżne amerykańskie wystawione są po większej części na choroby endemiczne; głównie pasy bagien nadbrzeżnych są ojczyzną zimnicy, a nadbrzeżom morza Antylskiego żółta febra smutną zjednała sławę. Upały, wilgoć i unoszące się po nad środkowemi bagnami wiatry, nasycone wyziewami tych gruntów, sprawiają niezdrowy klimat nizin nadbrzeżnych, i tam tylko klimat ten nieco się łagodzi, gdzie wiatry morskie rozpostrzeć zdołają zbawienną działalność. Za to znów środkowe, wysokie położenia kraju, w czystszej i świeższej atmosferze, nierównie też zdrowszy mają klimat.—Od podstawy topograficznej i klimatycznej, przechodzimy w następstwie logicznem do działalności produkcyjnej amerykańskiej, przedstawiającej w trzech królestwach natury sprzeczności największe, od których sam nawet człowiek nie jest wyjętym; bardzo wyraźna bowiem zachodzi różnica pomiędzy Eskimem północnym i Peszerechem południowym, a Patagonem i Karaibem, których za olbrzymów poczytywano. Zaczynając od królestwa kopalnego, można powiedzieć bez przesady, że krainy podrównikowe Ameryki są gniazdem złota i srebra. Wszystkim wiadomą jest rewolucyja, jaką w całej mianowicie Ameryce i Europie zarządziło przed kilkoma laty odkrycie niesłychanie obfitych min złota w Kalifornii, z któremi w zawody iść zaledwie mogą niektóre krainy Afryki i Australii; ogromna ilość srebra, w obieg puszczona przez górników kopalni Guanaxuto, Catorce i Potosi, istny sprawiła przewrót w przemyśle i handlu najlepiej urządzonych narodów naszej półkuli. Brazylija z jednemi tylko Indyjami, wyspą Borneo i górami Uralskiemi dzieli przywilej posiadania kopalni dyjamentów. Aby dać poznać bogactwo Ameryki pod względem płodów kopalnych, wyliczymy tu co do drogich kamieni, kruszców, węgla ziemnego i soli, miejsca w których się takowe znajdują. I tak dyjamenty znachodzą się: w Brazylii (w Minas Geraes), inne drogie kamienie: w Brazylii (Minas Geraes), w Kolumbii (Cundinamarca), w Chili, w Dolnym Peru i t. d; złoto: w Brazylii (Minas Geraes, Goyar i Mattogrozo), w Kolumbii (Cauca), w Chili, w Mexyku, w Peru, w Ameryce środkowej i w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnych (Kalifornija, Karolina północna); srebro: w Mexyku (Quanaxuato, San Luis de Potosi, Zacateas), w Górnym Peru (Potosi), w Chili, w La Plata (Mendoza), w Ameryce środkowej i w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnej (Pensylwanija); cyna: w Dolnym Peru; żywe srebro: w Dolnym Peru i w Mexyku; miedź: w Chili, w Dolnym Peru, w Mexyku, w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnej (Indiana, New-York); ołów: w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnej (New-York, Missuri) i w Mexyku; żelazo: w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnej (Pensylwanija, Massachusetts, Connecticut, Karolina południowa, New-York, New-Jersey, Maryland), w Brazylii (St. Paul, Minas Geraes), w Kanadzie; węgiel kopalny: w Stanach Zjednoczonych północnych, w Ameryce angielskiej (wyspa Cap-Breton i t. d.), w Chili (Penco); sól: w Stanach Zjednoczonych Ameryki północnej (New-York, Massachusets, Illinois, Missuri, Kentuky, Kalifornija), w Ameryce angielskiej (wyspy Bahama, ś. Krzysztofa i t. d.), w Brazylii (Rio Grande del Norte, Para), w Mexyku (Oxaca), w La Plata, w Ameryce środkowej (Honduras) i w Kolumbii (Zipaquiva). Co do płodów roślinnych w Ameryce wyznać należy, że nic nie wyrównywa bogactwu jej wegetacyi, przechodzącej przez wszystkie stopniowania, począwszy od mchu islandzkiego, aż do 100 łokciowej palmy woskodajnej, do kolumniastych i olbrzymich drzew lasów dziewiczych. Owe niezmierne równiny, o których mówiliśmy, nadają florze nowego świata zupełnie odrębną fizyjonomiję. Powiedzieliśmy już, jako równiny Mackenzie, Guaviare, Orenoko i Rio de la Plata na powierzchni kilkunastu tysięcy mil □ nie żywią ani jednego drzewa, lecz same tylko rośliny trawiaste, albo kaktusy, których łodygi sterczące nakształt słupów, dzielą się u góry na gałęzie, jakby świeczniki; przeciwnie znowu równina rzeki Amazonki, wystawiona na deszcze wiosenne i jesienne, oraz na wpływ klimatu gorącego i wilgotnego, wydaje tak dzielną wegetacyję, że jej równej nie masz na obu lądach. Flora pobrzeża północno-zachodniego, jako też części północnej Stanów Zjednoczonych, wystawia najwięcej kształtów roślinnych europejskich, a drzewa składające tameczne lasy, są to drzewa, krzewy i t. d. do naszych podobne. Ku równikowi i między zwrotnikami flora staje się rozmaitszą i okazalszą; lasy krzewiste zarosłe są paprociami i osnute lijanami lub innemi pasożytnemi roślinami. Posuwając się coraz dalej na południe, ku równinie Buenos-Ayres, wegetacyja Coraz bardziej wyradza się i ubożeje, aż nareszcie w Patagonii i na przyległych wyspach przybiera postać zupełnie odrębną, zdrobnioną. Do roślin Ameryće tylko właściwych, należą: mais czyli kukurydza, ziemniak, bulwa (Topinambur), agawa, kakao, rozmaite kaktusy, a między niemi nopal, czyli kaktus koszenillowy (cactus coccinillifer), kampesz, mahoń, china, orlean, kauczuk (gumma elastyczna), wanilla, tytoń, passiflora; ipekakuana, sassaparilla, kassawa czyli maniok (Jatropha manihot), roślina jadowita, z której krajowcy umieją wydobywać pożywny krochmal. Z roślin amerykańskich, staremu lądowi wspólnych, najcelniejsze są następne: ananas, drzewo kokosowe, banany, bawełna i inne. Europejczycy przenieśli tam trzcinę cukrową, kawę, ryż, len, konopie, żyto, jęczmień, pszenicę, drzewo cynamonowe i goździkowe, pomarańcze, cytryny i wiele innych roślin użytecznych, a mianowicie winną latorośl i drzewo oliwne, które ostatnie wszakże dotąd nienajlepiej się udają, gdy tymczasem trzcina cukrowa, kawa, ryż i bawełna należą teraz do najcelniejszych produktów w handlu wywozowym nowego świata. Do najpiękniejszych roślin Ameryki należą owe palmy olbrzymie, z których gatunek zwany Ceroxylon (drzewo woskowe), dorasta 180 stóp wysokości, oraz gatunek sosny, znajdujący się na brzegach Dolnej-Kolumbii, a dosięgający wysokości 300 stóp; pnie tych olbrzymów państwa roślinnego miewają po 45 stóp obwodu, a wznoszą się prostopadle na jakie 200 stóp, bez żadnej przerwy gałęziami. Niemniej wybitne cechy ma Ameryka pod względem zoologicznym; ze znajomych dotąd blizko 120 gatunków zwierząt czwororęcznych, połowa należy do Ameryki. Ona jedna posiada gatunki o długim chwytnym ogonie, bez nabrzmiałości na pośladkach. Małpa czteropalcowa i małpa wyjec, której przeraźliwy głos rozlega się daleko po lasach, zgrabny krętogon (Sapażu), kotomałpy (Saki) i inne, których wielkość nie przechodzi wielkości szczura, stanowią rodzaje nigdzie indziej nie mające sobie podobnych. Z pomiędzy nietoperzy wiele jest takich, które wysysają krew u innych zwierząt, i przez to główną są przeszkodą w rozmnażaniu się bydła, mianowicie w Gujanie, Brazylii i Kolumbii. Pletwokrety (scalops) i łuskonogi (condylura) zastępują nasze krety w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Cztery gatunki niedźwiedzia, a między temi biały, z krain północnych i brunatny, w Stanach Zjednoczonych, nie ustępują, co do wielkości i drapieżności, tegoż rodzaju zwierzętom w innych częściach świata. Wspomnieć też wypada o należących do tejże rodziny: szopach, ostronosach (Coati), chwytaczach (Kinkażu) i rosomakach. Z pomiędzy innych drapieżnych godne uwagi są: kuny, śmierdziele, które w stepach Buenos-Ayres i na równinach Luizyjany daleko czuć się dają; wydry, których jeden gatunek, przebywający na pobrzeżu północno-zachodniém, najprzedniejsze daje futra; pies, prawie nagoskóry, uważany za pochodzącego z Afryki, lecz, jak się zdaje, Ameryce tylko właściwy, wielce rozmnożony w Peru i w Chili; pies rakojad, mieszkający nad brzegami morza w Brazylii i Gujanie; wilk, szczególnie liczny w Ameryce północnej i lis, trzymający się najwięcej wysp i brzegów Oceanu Północnego; z rodzaju zaś żbika prawie większa połowa gatunków, a mianowicie: jaguar, kuguar i t. d. zamieszkują świat nowy. Ziemie Arktyczne i Magelańskie są siedliskiem mnóstwa fok, zwabiających na połów tak mieszkańców Europy, jako też Stanów Zjednoczonych. Cały rodzaj dydelfów (Sariga) gnieździ się tylko w Ameryce. Wiewiórek Stany Zjednoczone mają podostatkiem, a nasz szczur pospolity, dostawszy się tam z Europy, tak się niezmiernie rozmnożył, że teraz jest klęską wielu miast nadmorskich. Bobry i ondatry, niegdyś bardzo rozplenione w Kanadzie, codzień się w liczbie zmniejszają, a handel futrami ich prowadzony, bliskim jest upadku, jeśli wytępianie tych zwierząt pójdzie dalej tym krokiem. Rodzaj zajęcy wiele liczy gatunków właściwych klimatom umiarkowanym; w krainach zaś podrównikowych są natomiast kaletniki (Paka), aguty i świnki morskie, dające wyborne mięso. W rzędzie bezzębnych odznaczają się tu leniwce (Unan i Ai), liczny rodzaj pancerników, tudzież trzy gatunki mrówkojadów. Ze zwierząt gruboskórych, Ameryka bardzo mało ma gatunków. Dwa tapiry, z których jeden został niedawno odkryty w Kordylierach, są największemi z czworonogów amerykańskich, zastępującemi poniekąd słonie i nosorożce dawnego świata. Świnie piżmowe i tajanu, zamiast naszych dzików, błąkają się stadami po lasach Brazylii i Gujany. Przed przybyciem Europejczyków, Ameryka nie miała żadnego zwierzęcia z jednokopytowych, ale je później otrzymała z Europy, przez co dziś liczne stada koni i mułów wszędzie się tam utrzymują, a nawet w niektórych okolicach koń powrócił do stanu dzikości. Również zawdzięcza Ameryka Europejczykom zaprowadzenie zwierząt przeżuwających, jako to: wołu: owcy, kozy, jakkolwiek z pierwszego rodzaju ma dwa gatunki rodowite: bawołu, który w wielkich stadach buja po równinach Missuri, i wołu piżmowego (Bison), mieszkającego w części zachodniej Rocky-Mountains. W tychże górach skalistych, od 40 do 60 równoleżnika, mieszka dziki gatunek z rodzaju owcy; dosyć atoli jest rzadkim. Peru posiada lamy, paki i wigonie, a na całym lądzie amerykańskim podostatkiem jest rozmaitych gatunków jeleni. Ze zwierząt ssących wodnych, roślino-żernych, brzegowce (Lamantin), krowami morskiemi zwane, i suchogrzbiety (Stellerae), trzymają się jedne ujść rzek brazylijskich i gujańskich, a drugie pobrzeża północno-zachodniego. Z rzędu wielorybiego, pominąwszy inne, przebywające w morzach Ameryki, wspomniemy o dwóch gatunkach delfinów, z których jeden odkryty został przez Humboldta, w rzece Orenoko, i innych do niej wpadających, a drugi przez d’Orbigny’ego w rzece Amazonce. Klassa ptaków gnieżdżących się w Ameryce, rozmaitszą jest jeszcze od poprzedzającej; znamy ich do 1,200 gatunków, co stanowi przeszło ⅕ część wszystkich poznanych dotąd gatunków całego świata. Ptastwo drapieżne w ogólności wielkością swoją przewyższa podobne ptaki starego lądu, z których żaden nie może się porównać z kondorem andejskim, lub z wielką harpiją gujańską. Cóż dopiero powiedzieć o owych prześlicznych ptakach krain podzwrotnikowych, jakiemi są np.: szkarłatówki (cotinga), tanagry, górzyki (Manakin), skałokury (Rupicola), żółtaczki (Troupiale), kraski (Rollier), kolibry, złotki (Jacamor), pilibi (Kuruku), tukany, ary i inne lądowi amerykańskiemu właściwe, których świetne pióra upiększają tameczne lasy? Z rzędu kurzego szyszkonosy (Hocco), paraki (Paragua), kuraki (Tinamon), indyki i t. p., rozproszone są po całym lądzie, trzymając się stosownej szerokości geograficznej. Długonogi a bezlotny ptak rea (Nandu), zastępuje strusia w stepach Buenos-Ayres i Brazylijskich; wrzaskoty (Agonii), wgiętodzioby (Sawaku), nigdzie sobie podobnych nie mają. Nieprzebrane mnóstwo czapli, żórawi, kulików, czajek, bekasów, ibisów, czerwonaków, w pewnych porach roku okrywa brzegi Gujany. Podobnież liczne i rozmaite są gatunki ptastwa wodnego w Ameryce. Mewy, kaczki, gęsi, alki, bezlotki, w niezmiernych stadach żyją na brzegach wysp północnych i południowych. Zasługują też na wspomnienie i albatrosy, petrele, nożyconosy, fregaty, jako też ankingi gujańskie i brazylijskie, których długą szyję strzelec często bierze za węża, wijącego się wpośród traw wysokich. Z klassy gadów i płazów znajdujemy w Ameryce wielką ilość żółwi, z których rzeczne, mianowicie w Orenoko, dostarczają mieszkańcom z jaj swych przedniego oleju do jedzenia i innych użytków. Z pomiędzy jaszczurek, trzy gatunki krokodyla czyli alligatora, legną się w rzekach krain podrównikowych. Ostrzegacze (Monitor), ameiwy, legwany, (Iguaane) zasługują takoż na wspomnienie, tem bardziej, że niektóre z nich dają zdrowy i przedni pokarw dla człowieka. Jakże wreszcie pominąć węże dusiciele i grzechotniki, których od Rio-Janeiro do Nowego-Yorku jest pełno, lub straszliwego trygonocefala, znajdującego się na niektórych z wysp Antylskich! Wspomnieć też wypada o licznych gatunkach żab, mało jeszcze znajomych, a najżywszemi kolorami ubarwionych: o żabie jęczącej Stanów Zjednoczonych, o syrenach, mieszkających w bagnach Karoliny, i o grzbietorodzie, żabie (pipa), której siedliskiem jest Gujana. Niemniej obficie jak ląd, zaludnione są zwierzętami wody Ameryki: gatunki bowiem ryb, dotąd tam poznanych, składają prawie ⅐ część zwierząt tej klassy. Za to mięczaki (molluski) tak lądowe jako i wodne, mniej są pospolite niż w Europie, a tem bardziej w Indyjach. Co do skorupiaków, te zapewne nigdzie ważniejszego artykułu żywności mieszkańców nie stanowią, jak właśnie w Ameryce, a w okolicach podzwrotnikowych, zwłaszcza w Brazylii i w Gujanie, bagniska nadmorskie są przytułkiem niezliczonego mnóstwa raków i krabbów. Przeszło 20,000 mamy gatunków owadów amerykańskich, których prawie połowa należy do chrząszczo-watych; po nich najliczniejszemi są żyłkoskrzydłe, a nareszcie motyle. Mało tu wszakże tych owadów jest użytecznych, a przeciwnie szkodliwych poddostatkiem, osobliwie w strefie gorącej, i lakierni są: mrówki, termity, moskity, pchły amerykańskie (pulex penetraos), niedźwiadki, mygale, wielonogi (scolopendra) i inne. Klassa promieniaków w Ameryce jest bardzo nieliczną.—W ogóle pobieżny ten pogląd siły produkcyjnej nowego świata dowodzi, że jak niższe w nim życie organiczne wielkością, ilością i przepychem, góruje nad takiemże życiem we wszystkich innych częściach kuli ziemskiej, tak znów wyższe życie zwierzęce jest w nim słabe, albo nawet i wcale nie istnieje. Jeżeli Afryka jest kontynentem zwierząt wyższorzędnych, Europa potężnie uorganizowanej ludzkości, Azyja najszlachetniejszych roślin i ludzkości niższorzędnej, massowej, bo rzadko kiedy wznoszącej się do godności indywiduów, Ameryka przeciwnie jest ojczyzną olbrzymów życia nieorganicznego i organicznego, które gdzieindziej biedne i drobne, tu przybiera wszędzie rozmiary kolossalnej potęgi. Tenże sam stosunek zachodzi z człowiekiem, owém najwyższém i najszlachetniejszem stworzeniem Wszechmocnego. Otóż w Ameryce postrzegamy jedyne na całej kuli ziemskiej i w historyi zjawisko: najszlachetniejsze pokolenie rodu ludzkiego, kaukazkie, wiodąc za sobą reprezentacyję prawie wszystkich odmian pokolenia murzyńskiego, usadowiło się na tej nowej ziemi; wygnało, albo raczej wytępiło 3/t pokolenia miejscowego; pozakładało potężne państwa i mieszając swą krew z dwiema owemi rassami niższemi, wydało czwartą, której się poniekąd zapiera i gnębi ją, lub równie jak i poprzedzającemi pogardza. Ludność Ameryki obecnie złożona jest z mieszkańców pierwotnych, czyli Indyjan i Eskimosów; z obcych przybyszów: Europejczyków i Negrów, nakoniec z mieszańców, t. j. Mesliców (powstałych z białychi Indyjan), Mulatów (potomkow ludzi białych i Negrów) i Zambów (dzieci Negrów i Indyjan). Ogólna liczba tej ludności, wprawdzie przez różnych różnie podawana, wynosi około 50 milijonów mieszkańców, a zatem niespełna 70 dusz na 1 mile □, mniej więcej ⅟18 część ludności całej ziemi, gdy tymczasem powierzchnia Ameryki zajmuje ⅒ część całej ziemskiej powierzchni. Z tych 38100 jest białych, 25100 krajowców, 14100 Negrów i 18100 mieszańców. Ze względu na pojedyńcze kraje, ludność Ameryki rozłożona jest w sposób mniejwięcej następujący: kraje arktyczne (bieguna północnego) 12,000 mieszk.; kraje zatoki Hudsońskiej 17,000; kraje Indyjan niepodległych w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych 700,000; Kanada 2,000,000; Stany Zjednoczone Ameryki północnej 25,800,000; Texas 170,000; Mexyk 8,500,000; Ameryka środkowa 2,600,000; Indyje zachodnie (oprócz Hajti) 2,600,000; Hajti 1,000,000; Venezuela 900,000: Nowa Granada 1,900,000; Ecuador 800,000; Gujana 250,000; Peru półn. i połudn. 2,400.000; Chili 900,000; Araukanija 540,000; Boliwija 1,350,000; Paraguay 750,000; La Plata 1,200,000; Urugnay 115,000: Brazylija 7,000,000: Patagonija 200.000: Nadbrzeże Moskito 300.000 Wyspy południowe 5,000. Ze względu na kolonije ludność dzieli się następnie: Ameryka Angielska 3,200,000; Rossyjska 72,000: Osady Hiszpańskie 1,420,000; Francuzkie 415,000; Hollenderskie 106,000; Duńskie 9,000; Szwedzkie 11,000. Wykaz ten dostatecznie dowodzi, że Ameryka w porównaniu ze swoją objętością, zaludnioną jest bardzo słabo; wszakże ta ludność nie była też wiele liczniejszą w czasach jej odkrycia, a nigdy zapewne, dla samej już architektoniki tej części świata, nie dojdzie do gęstości ludności europejskiej. Ale ta sama właśnie okoliczność zniewalała krajowców i po wszystkie czasy zniewalać będzie mieszkańców Ameryki do rozpraszania się na mnóstwo pojedyńczych ludów, jakoż żaden inny kontynet nie posiada w stosunku do swej ludności tak znacznej liczby, bo około 600 dotąd znanych i języków narodowości (ob. Amerykańskie rassy i języki). Pod względem różnic religijnych przypada na kościół katolicki mniej więcej 23 milijonów, z których 16 w krajach dawniej hiszpańskich, 4 w Brazylii, 3 w Indyjach zachodnich, Stanach Zjednoczonych i Ameryce angielskiej 21 mil. Protestanci prawie wyłącznie mieszkają w Ameryce północnej; rozpadają się tu oni jednak na niezliczone sekty, i tak w Stanach Zjednoczonych znajdują się: Anabaptyści, Metodyści, Prezbiteryjanie, Kongregacyjonaliści, Episkopalni, Uniwersaliści, Luteranie, Reformowani niemieccy, Kwakry, Unitaryjusze, Dunkery, Szekery (Shakers), Baptyści, Bracia morawcy, Rappiści, Purytanie, Hugonoci, Chrystyjanie, oprócz tego zaś w teokratycznej rzeczypospolitej Utah, dziwna sekta Mormonów (ob.), której zapewne nikt do rzędu sekt chrześcijańskich nie policzy. Pogan, jak się zdaje, nie ma więcej nad 3½ milijona, oprócz 2 milijonów Negrów, których trudno jest uważać za chrześcijan. — Historyja. Już w najodleglejszej starożytności, jak opowiada Platon, krążyły podania o wielkiej wyspie Atlantydzie, leżącej na morzu Zachodniém, a pochłoniętej przez fale oceanu; Dyjodor twierdzi, że zapędzeni burzą Fenicyjanie znaleźli daleko od zachodnich brzegów Afryki jakąś krainę żyzną i licznemi poprzerzynaną rzekami. Obok tego szczątki sztuki grecko-egipskiej na wyspie Trinidad, w Mexyku budowle w stylu fenicyjsko-egipskim, nakoniec prąd równikowy, ułatwiający niezmiernie drogę z Afryki do Ameryki, wszystko to razem wskazuje, że zbłądzeni żeglarze starożytni odkryli już wielki ląd stały amerykański. Jakkolwiek mniej udowodnioném jest mniemanie, jakoby do Ameryki dostawali się także Irlandczycy, przecież wątpliwości nie ulega, że światli żeglarze Normandzcy już w 10 stuleciu z Irlandyi odkryli Grenlandyję, i że ztąd w 1001 r. Bjorn, a następnie i inni, zwiedzili brzegi wschodnie Ameryki głęboko aż za równik, które to kraje, odpowiednio ich naturze, nazwali na północy Ziemią Skalistą (Hälluland), w środku Piaszczystą (Markland), na południe Dobrą Winorodną (Viinland det Gode). Najnowsze badania starożytnicze w Brazyli wykazały ślady najpewniejsze bytności Normannow w okolicach zwrotnika Koziorożca. Wszakże już z r. 1121 wraz z ostatnią wiadomością o wyjeździe w tamte strony jednego z biskupów grenlandzkich, kończą się wszelkie z niemi stosunki, które dla tego, że zbyt ściśle były połączone z losami żeglugi normandzkiej, nigdy nie zostały własnością dziejów powszechnych. Tak tedy Amerykę potrzeba było odkryć na nowo; a popęd ku temu dały wyobrażenia starożytne o budowie ziemi, natchnienie zaś wiek XV, ze wszystkich najbardziej przedsiębiorczy i ruchliwy. Pojęcie o kulistości ziemi, wyrzeczone stanowczo przez Pytagorejczyków (Hicetus, Heraklit z Pontu i inni), oczywiście naprowadzić musiało na myśl, że od brzegów zachodnich Europy i Afryki płynąc ciągle na zachód, w końcu dopłynie się do nadbrzeży wschodnich azyjatyckich; jakoż już Arystoteles wyraża przekonanie, że wielkie morze zachodnie oblewa oba brzegi i że odległość między Iberyją a Indyjami nie jest zbyt wielką, jako też że na tém morzu znajdować się jeszcze mogą wielkie wyspy, nakształt Europy, Azyi i Afryki. Również i Strabo innej nie uważa przeszkody ku odbyciu tej drogi, nad nieznaną szerokość Oceanu Atlantyckiego i trudności przepłynięcia go. Zresztą i oprócz nich wszyscy prawie światli ludzie starożytni, jak Cycero, Plinijusz, Seneka i inni, jak najmocniejsze wyrażali swoje w tej mierze przekonania, z których cofnięto się dopiero później, pod wpływem zwłaszcza niektórych ciemnych zelotów religijnych. Wszakże w drugiej połowie XIII wieku wyobrażenia te zbudziły się na nowo, spowodowane mianowicie podróżami niektórych mnichów i kupców włoskich francuzkich, jak Ruisbröcka, Carpini’ego, a mianowicie trzech braci Maffeo, Nicolo i Marco Polo (1250—1296), którzy doszli aż do Chin i Indyj, oraz nauką wielkiego Rogera Bakona, który opierając się na opowiadaniach tych podróżnych w 1267 r. na nowo zaczął wykładać twierdzenie Arystotelesa, Ptolemeusza i Seneki. Przecież wyobrażenia te rozchodziły się niezmiernie powoli i dopiero około połowy XV stulecia powszechne pozyskały uznanie. Włochy wówczas przez ożywioną działalność Wenecyi, Genui i Pizy były punktem środkowym handlu całego świata; codziennie bywali tu ludzie, którzy zwiedzili Indyje i w których niezłomne utwierdziło się przekonanie o dalszym ku wschodowi ciągu lądu azyjatyckiego. Otóż Kolumb (ob.), rodem Genueńczyk, zawczasu już oswoić się musiał z myślą przebycia Atlantyku ku zachodowi, a jakkolwiek Alexander Humboldt udowodnił, że pism autorów starożytnych nie znał w oryginale, przecież doskonale zgłębił argumenta przytoczone przez Arystotelesa i Strabona, jak o tem świadczą jego listy pisane do Ferdynanda i Izabelli, królestwa kastylijskich. Wspierał go jeszcze w tem przedsięwzięciu znakomity owego czasu astronom Toscanelli we Florencyi, który od r. 1474 teoretycznie z niezmierną usilnością zajmował się tym przedmiotem, i między innemi posłał Alfonsowi V królowi portugalskiemi mappę przedstawiającą część morza, którą według jego przypuszczeń przepłynąć należało. Sam nawet Kościół teraz już gorliwie popierał te plany, bo główny władca mongolski Azyi środkowej, znany pod nazwą wielkiego Chana, kilkakrotnie już usiłował przyjąć wiarę chrześcijańską, nawet dwa razy posłów wysłał w tym celu do papieża, tylko missyjonarze, którym poruczono to zlecenie, nie zdołali pokonać ogromnych przeszkód tak odległej podróży lądowej. Dlatego też Kolumb wyraźnie jako cel wyprawy swojej podawał: wyszukanie wschodu na drodze zachodniej, dopłynięcie prostą drogą do krain, w których rosną drogie korzenie i odwiedzenie wielkiego Chana, dla obdarzenia go dobrodziejstwem religii chrześcijańskiej. Kolumb tak był przepełniony tą myślą, że gdy w pierwszej swojej podróży d. 19 Września 1492 r. przybił do Kuby, w duchu był przekonanym, że znajduje się w Cipango lub w Japonii. Do tych wszystkich motorów przybywała jeszcze i ta okoliczność, że Portugalczycy wszelkich dokładali usiłowań, by morzem na około Afryki dostać się do Indyj; zanim więc jeszcze Bartłomiej Diaz (1486 r.) dopłynął do południowych brzegów Afryki, postanowienie Kolumba tkwiło już w duszy stanowcze i niezłomne. Napróżno jednak śmiały badacz usługi swoje ofiarował najprzód własnej ojczyźnie, później tak przedsiębiorczemu zwykle Janowi III portugalskiemu i innym celniejszym dworom europejskim; zaledwie dopiero po długoletniej, ciężkiej walce z nieuctwem, zazdrością i intrygą, udało się niezmordowanej jego wytrwałości uzyskać od króla hiszpańskiego trzy licho wyposażone okręty, z któremi w dniu 3 Sierpnia 1492 r. wypłynął z portu Palos, a w 12 Września tegoż roku ujrzał po raz pierwszy ten nowy świat zachodni, którego znaczenie dla dziejów i rozwoju ludzkości w skutkach swoich jest dotąd nieobliczone. Pierwszą ziemią tego nowego świata, którą ujrzał szczęśliwy odkrywca, była Guanahaui, jedna z wysp Lukajskich, nazwana przez niego San Salvador; wkrótce odkrył Kubę i Hispaniolę (Hajti), w następnym roku Dominica, Marie-Galante, Gwadelupę, Antigoę, Portorico i w kilku latach już były otworem dla Europejczyków, oprócz 4 wielkich i 70 małych Antyllów czyli wysp Karaibskich, 60 także wysp Panieńskich i 700 wysp Bahama, a zatem cały ów ogromny archipelag, tak znacząco przez Kolumba przezwany Indyjami zachodniemi. Tymczasem w 1497 r. Sebastyjan Cabot odkrył nową Foundlandyję i Labrador; Kolumb zaś w 149S doszedł do rzeki Orenoko i do nadbrzeży Karyjskich i Kumańskich, a zatem jeszcze przed Amerigiem Vespucci wstąpił na stały ląd amerykański. W 1500 r. Cabral odkrył Brazyliję, a Pinzon rzekę Amazonkę. Napróżno w 1502 r. Kolumb, płynąc wzdłuż pobrzeży Guatemali aż do międzymorza Daryjskiego, usiłował znalesć przejście do morza Indyjskiego. Pinzon i Diaz de Solis w 1507 r. odkryli Yuka-tan, Ponce de Leon w 1512 Florydę, a w 1513 r. Nunez de Balboa ze wzgórzy Daryjskich po raz pierwszy zobaczył Ocean Wielki. W 1515 r. Grijalva wchodzi do Mexyku, zdobytego przez Ferdynanda Cortez w latach 1519—1521. W 1520 r. Ferdynando Magelhaens, pierwszą odbywając na około kuli ziemskiej żeglugę, odkrył cieśninę noszącą jego nazwisko. Franciszek Pizarro w 1526 r. dociera do Peru i do Quito, Cabot do Paraguay. W 1529 r. Bezerra przybija do Grijalra w Kalifornii, w 1533 Welser w Venezueli, Jakób Cartier w Kanadzie, Diego de Almagra w Chili, Pedro de Mendoza nad rzeką La Plata, w następnym zaś roku Cartier wpływa do zatoki ś. Wawrzyńca. Fernando de Soto w 1537 r. zdobywa Florydę, Ulloa w 1539 i 1540 r. okrąża pobrzeża północno-zachodnie, Alorco zaś i Carnudo północno-wschodnie. W 1541 r. Franciszek Orellana zwiedza brzegi rzeki Amazonki, Soto, Mississipi; Filip Hutten wnętrze Ameryki południowej. W 1557 r. Apostolos Walenty Fuca znajduje przez Sund królowej Karoliny drogę do oceanu Spokojnego. W 1557 r. Frobisher odkrywa krainy północno-wschodnie, a Franciszek Drakę w latach od 1577—1584 całe zachodnie pobrzeża Ameryki; jednocześnie Walter Raleigh dociera do Wirginii. Od 1585 do 1587 r. Jan Davis opływa nadbrzeża zachodnie Grenlandyi; w 1592 r. Fuca utrzymuje, źe znalazł przejście północno-zachodnie, a Hudson w latach od 1607 do 1615 bada brzegi wschodnie tejże wyspy. Od 1611 do 1617 Baflin, May, Button i Bylot docierają do odnogi Baffińskiej i do nowej Wallii południowej, w 1615 Jakób Lemaire i Schouten przybywają do Terra del Fuego (Ziemi Ogniowej). W 1648 r. Deschneew przepływa przez cieśninę Beryngską, w 1682 r. Lasalle z Kanady wpływa na Mississipi i dociera aż do samego jej ujścia. W 1684 Cowley zwiedza wyspy Gallopagos, w 1714 Barbinais bada Peru, w 1732 Oglethorpe Georgiję. W latach 1725 do 1728 Idzi Behring przepływa nazwaną podług niego cieśninę. W r. 1736 La Condamine, Bouguer, Couplet, Jussieu i Ulloa wymiarem stopni w Peru stwierdzają wyrzeczenia Newtona o kształcie ziemi; La Condamine zaś przepływa rzekę Maranńon. Jones i Middleton w 1741 r. oznaczają granicę zatoki Hudsońskiej; w 5 lat później parlament angielski wyznacza nagrodę 20,000 funtów szterl. na odkrycie przejścia w północnej stronie Ameryki. W latach 1747 do 1775 Kalm, Barnaby i Hutchinson badają Amerykę północną, Löffling hiszpańską, Hearne (1769—1772), część północno-zachodnią północnej Ameryki. Od r. 1775 do 1778 Cook zwiedza nową Georgiję i sund Nortka, brzegi zaś północno-zachodnie badają Ayala, Juan Francis, de la Bodega i Quadra. W 1789 r. Mackenzie dociera nad morzem arktycznem aż do rzeki Mackenzie; w 1754 r. Lozieres zwiedza Luizyjanę, de la Rochefoucault Stany Zjednoczone Ameryki północnej, od r. 1799—1803 Alexander Humboldt i Aime Bonpland badają krainy podrównikowe, Mac Kinneir angielskie Indyje zachodnie, Michaux zachodnie Allegany. W latach od 1804 do 1806 Lewis i Ciarkę zwiedzają rzekę Kolumbiję, Krusenstern brzegi północno-zachodnie; w 1809 Koffer bada Surynam i Brazyliję, od 1815—1817 r. książę Maxymilijan Neuwied Brazyliję. W 1808 r. kapitan Ross w pierwszej wielkiej wyprawie do bieguna północnego zwiedza brzegi zatoki Baffińskiej i dochodzi do 75” 55' szer. półn. i 65" 32' dług. zachodu. W latach 1819 i 20 Parry przedsiębierze pierwszą swoją wyprawę morską, Franklin pierwszą lądową w celu odkrycia przejścia północno-zachodniego. W latach 1821 do 1827 Parry robi trzy jeszcze wyprawy podbiegunowe, od 1829—1825 Ross drugą, Back w 1833 do 1835 pierwszą, a w roku następnym drugą. Nareszcie podług jednych w 1837 r. Dease i Sim-pson znajdują przejście północno-zachodnie, którego ślady jednakże wkrótce zaginęły, i dopiero w Lipcu 1854 r. kapitan Mac Clure i doktór Raa, uczestniczący w jednej z licznych expedycyi wyprawionych na odszukanie sir Johna Franklin (ob.), którzy w 1845 r. popłynęli pod biegun północny, w opisie tejże expedycyi zdają zarazem sprawę o znalezionem przez siebie owém przejściu. W 1834 r. Smyth i Lowe podróżą z Limy przez Oudy, z Sarajaku przez rzeki Ukail i Mar-rańon do Pary, torują drogę odbytowi płodów kordyllerskich do oceanu Atlantyckiego. W 1837 r. Belcher zbadał rzekę Sacramento w Kalifornii, w r. 1840 Schomburyk Gujanę, Cadozzi Venezuelę; w 1846 r. Squier i Jeffers Amerykę środkową, w 1850 Guilielmo Prieto Mexyk, w następnych latach aż do obecnej chwili Reichardt Nikaraguę i Granadę, Bernard i Williams międzymorze Tehuan-tepek, Philippi Boliwiję i Chili, Jameson Quito, Taylor Grenlandyję, i mnóstwo innych uczonych podróżników, których imiona i główne zasługi, o ile tego zachodzi potrzeba, oddzielne pod właściwemi głoskami w Encyklopedyi naszej znajdą pomieszczenie. Tak więc Ameryka, której tę nazwę na wniosek Marcina Waldseemiillera, tłómacza jednego z dzieł Vespucci’ego, nadano w 1507 r., jakkolwiek Amerigo po raz pierwszy zwiedził ją dopiero w r. 1501, a zatem w 9 lat po Krzysztofie Kolumbie, odkrytą została przez mieszkańców starego świata nie prostym tylko przypadkiem, ale potęgą myśli i genijuszu, jakoż obecnie w ciągu owych przeszło 360 lat stoi nam już otworem zbadana dokładnie na zewnątrz i na wewnątrz, z wyjątkiem chyba niewielu pasów środkowych i niezupełnie jeszcze ustalonego kształtu północno-zachodniej części z tamtej strony równoległoboku, tworzącego cypel południowo-zachodni Labradoru. Wszakże w tych samych 360 latach fizyjonomija Ameryki pod względem etnograficznym najzupełniej została zmienioną. Europejczycy zaludnili Amerykę, już to jako zdobywcy, już to jako osadnicy, a murzynów prowadzili ze sobą niewolników. Hiszpanie i Portugalczycy zajęli Amerykę południową i Mexyk, Francuzi i Anglicy Amerykę północną, chociaż wkrótce pierwsi zmuszeni byli ustąpić miejsca drugim. Rossyjanie osiedli na samej kończynie północno-zachodniej. Antylle zostały ziemią wspólną sześciu narodów europejskich i jednego murzyńskiego, Gujana krajem osad dla Francyi, Hollandyi i Anglii. Wszakże tylko na półwyspie Iberyjskim i w Wielkiej Brytanii powstała myśl uczynienia Ameryki nową Europą, zdobycia jej, ucywilizowania jej i nawrócenia na wiarę Chrystusową. Hiszpanie zdobyli i zajęli płaskowzgórza Andów, równie jak kraje Ameryki już uorganizowane; ponieważ zaś ludności, jaką tamże zastali, nie mogli ani wypędzić, ani zniszczyć, przeto w pośród niej sami osiedli i z mieszkańców krajowców zrobili swoich robotników i poddanych. Portugalczycy kolonizowali nadbrzeża południowe; Anglicy północne, przez co krajowców wyparli do środka nowych państw, które na południu zatrzymały daleko wybitniejsze cechy amerykańskie, niżeli na północy, lecz których także rozwój na dwoistej odbywał się drodze. Jedni z nich bowiem osiedli w kraju, którego grunt i klimat przypominały im własną ich ojczyznę; drudzy wybrali okolice podrównikowe, do których sami przyzwyczajeni nie byli; w skutek tego na uprawę ich wzięli murzynów niewolników. Tym sposobem pomiędzy różnemi żywiołami ludności amerykańskiej naturalny powstał przedział: w Ameryce północnej część południowo-wschodnia została europejską, a Indyjanie w tych stronach zamieszkali, zmuszeni byli cofnąć się ku zachodowi; w Ameryce południowej zaś ze wszech stron otoczeni, w jednej tylko Patagonii i w Deltach Orenoku i rzeki Amazonki wolny mieli przystęp do oceanu. W Ameryce środkowej i w części zachodniej Ameryki południowej Europejczycy zmieszali się z krajowcami, gdy tymczasem nadbrzeża wschodnie, pomiędzy 35 szerokości północnej, a 35" szerok. połudn., zostały krajami europejskiemi niewolniczemi, po obu zaś stronach tych równoleżników europejskiemi krajami bez niewolników. Skutkiem tego Ameryka europejska przedstawia trzy kasty: Europejczyków, krajowców i Negrów; jakoż kolor ich ustanawia wprawdzie między niemi przedział, wszelako powstające ztąd przegrody spółeczne nie wszędzie jednakową mają siłę. W samej rzeczy Hiszpanija i Portugalija z łatwością krajowców przyciągają do siebie, gdy tymczasem Anglo-Amerykanin pomiędzy niemi a sobą stanowczą ciągnie liniję demarkacyjną; na Antyllach łączą się biali z czarnemi, lecz między sobą się nie mięszają. Wpływ białych przeważnie działa na rozwój stosunków społecznych, bo w skutek wyższości intellektualnej, biały bierze przewagę nad apatyzmem krajowców, nad zmysłowym Negrem i nad ruchliwym a przedsiębierczym Mulatem, zwolna jednak niższe te kasty podnosi do swojego stopnia cywilizacyi i nauki. Ponieważ zaś oświata białych iberyjskich nie stała na równi z oświatą białych angielskich, przeto różnica ta spowodowała dwa przeciwne sobie żywioły, które działają na rozwój losów amerykańskich. Hiszpanie i Portugalczycy przybywali z południowej Europy, z krajów pochodzenia romańskiego, katolickich i poddanych władzy absolutnej; opuszczali oni swoją ojczyznę nęceni skarbami Nowego Świata i osiadali pod nowym dla siebie klimatem, który wielką ich część pochłaniał, jednych osłabiał, a upajał drugich. Niezmierzony ocean ze swemi licznemi przeciwnemi prądami utrudniał im powrót do Europy i oddzielał osadników od kraju rodzinnego. Użyto siły, żeby zmusić krajowców do pozornego przyjęcia katolicyzmu, lecz rzadko kiedy udawało się nawrócić go w głębi serca. Cywilizacyja, osłabiona już we własnej ojczyźnie, nie mogła też na obcej ziemi silnych zapuścić korzeni; rząd umyślnie zostawiał lud w niewiadomości, a jednocześnie samolubne prawa krępowały handel, przemysł i wzajemne pomiędzy sobą stosunki rozmaitych ludności. Tak więc osadnik skazany był na zgubę wraz z krajowcem, krajowiec razem z osadnikiem, a na szczątkach osad ukonstytuowały się różne państwa niezależne, po większej części z formą republikańską, niektóre jednak także z monarchiczną. Nic przecie, we wszystkich tych zmianach społecznych, nie zapowiadało narodu godnego wolności, a ciągłe tylko pomiędzy temi ludami wojny świadczyły o rządzie i o bycie politycznym, od samego zaraz początku pochylonym ku śmierci. Inaczej miała się rzecz W Ameryce angielskiej; tu osadnik brytyjski przybywał jako reprezentant Europy germańskiej, umiarkowanej, przemysłowej, wolnej i moralnej, a przybył do kraju podobnego z tym, w którym sam ujrzał światło dzienne. Nie zastawał tam an srebra, ani złota, lecz znajdywał dziewiczą ziemię, czekającą tylko ręki robotnika, żeby obficie wynagrodzić jego pracę. Tu więc ten osadnik ustanowił wolne gminy, wszystkie instytucyje oparł na religii i nie mieszał się wcale ani z rassą krajowców, ani z rassą murzyńską. Stosunki z pierwotną ojczyzną pozostały dla niego łatwe i wnet wielkiego nabrały rozwoju we wszystkiém co dotyczyło intelligencyi i handlu. Instytucyje społeczne, które osadnicy przywieźli z sobą z kraju macierzystego, głębokie wnet na ziemi amerykańskiej zapuściły korzenie, szybko się wzmogły i dzięki swobodnej i rozumnej opiece, tam nawet się udawały, gdzie odmienna przyroda inne zdawała się przepisywać prawa. Później największa część kolonistów angielskich utworzyła naród wolny i ustanowiła silny związek państw republikańskich, podstawą którego jest równość wszystkich klass społecznych. Odtąd nietylko już Ameryka była w możności ląd stary zaopatrywać w drogie kruszce i towary kolonijalne, lecz jeszcze zaczęła silnie na niego oddziaływać nowemi teoryjami politycznemi. W taki sposób powstał czynny antagonizm pomiędzy Ameryką romańską i germańską, chociaż w jednym znów bardzo ważnym punkcie położenie ich jest jednakowe, gdyż ani jedna, ani druga nie posiada klassy uprzywilejowanej. W samej rzeczy nowa ojczyzna, nowa przyroda sprawiły stanowczy z przeszłością rozbrat i dla dojścia do jednakiej przeszłości wymagały wspólności teraźniejszej. Ten fundamentalny charakter cywilizacyi amerykańskiej ważną odgrywa rolę w historyi politycznej Nowego Świata; w chwili wyswobodzenia osadnicy nie mieli pomiędzy sobą ani rodzin książęcych, któreby mogły osiąść na tronie, ani arystokratów, którzyby chcieli sobie przywłaszczyć najwyższą władzę: koniecznie więc powstać musiały rzeczypospolite demokratyczne, a zarazem reprezentacyjne; posiadłości ich bowiem, obszernością przechodzące większą część królestw europejskich, zbyt były znaczne, iżby prawa najwyższej władzy dały się w nich wykonywać inaczej, jak przez delegacyję. Nowe państwa poszły różnemi drogami; albo ustanowiły się rzeczami pospolitemi związkowemi, tam zwłaszcza, gdzie szło o połączenie między sobą ludów rozmaitego pochodzenia, rozmaitych interesów i potrzeb, w których jednak, jak w Ameryce Północnej, liczba ludzi światłych była dość znaczna: albo też tworzyły się rzeczypospolite jedne, nierozdzielne i centralizujące w jednej miejscowości władzę najwyższą. Ostatni ten tryb miewał miejsce między ludami hiszpańskiemi należącemi do tej samej rassy, które jednakże w kraju macierzystym nigdy swobody politycznej nie miały. Przykład Stanów Zjednoczonych porywał za sobą ich sąsiadów z południa (Mexyk i Guatemalę), którzy przyjęli martwe formy konstytucyi amerykańskiej, nie mogąc sobie wszelako przyswoić jej ducha; okoliczność ta mnogie znowu wywołała sprawy i wojny domowe, zaś między federalizinem a unitaryzmem (rzeczą pospolitą zjednoczoną a jedną) równie gwałtowny spowodowała antagonizm, jak panujący w Europie spór pomiędzy rojalizmem, a najwyższą władzą samego narodu. Najcelniejszą podstawą rzeczypospolitej jest moralność i cnota: gdzie więc naród tak głęboko jest zdemoralizowany, tak nie-oświecony, tak niezdolny do życia politycznego, jak Hiszpanie amerykańscy, spokojność publiczna naruszaną być musi bez przerwy, a wolność wnet wyradza się w swawolę. Wojny domowe niemniej są szkodliwe rzeczom pospolitym jednym w sobie, jak związkowym, i wcześniej czy później jedne i drugie wpadają pod jarzmo despotyzmu wojskowego: jakoż te walki życia politycznego trapiły już rzeczypospolite amerykańskie i trapią je w tej chwili jeszcze, w której to właśnie piszemy; tam zaś, gdzie jeszcze drzemią pod słabą opieką monarchizmu, rzec można, że czekają tylko pierwszego popędu, by wybuchnąć. Historyję państw amerykańskich szczegółowo opisaną, znajdzie czytelnik Encyklopedyi pod właściwemi artykułami o każdym z tych krajów w mowie będących. (Geografija polityczna). Ameryka na następujące rozpada się państwa i prowincyje, już to niezależne, już też kolonije krajów europejskich: A. W Ameryce północnej, Indyjach zachodnich i Ameryce środkowej: I. Danija posiada nadbrzeża wschodnie i zachodnie Grenlandyi; na zachodzie posiadłości jej ciągną się aż do kolonii Uperniwik. Cała Grenlandyja ma około 20,000 mil □ powierzchni; kolonije jednak są niewielkie. Pierwotną ludność tych krajów stanowią Eskimosy, w części chrześcijanie, częścią także poganie. Oprócz osad Grenlandzkich Danija posiada jeszcze w Indyjach zachodnich wyspy ś. Tomasza, ś. Krzyża i ś. Jana, oraz wyspy Wirgińskie mające 8 mil □ powierzchni. II. Anglija posiada: a) Amerykę północną angielską, do której należą krajny zatoki Hudsońskiej wraz terryto-ryjum północno-zachodniém, Nowy Hannower i Nową Georgiję, wyspy na morzu arktycznem naokoło cieśniny Banks, sundu Melville, cieśniny Barrow, Lankasterskiej, sundu Joncs’a i Smith'a. Granica południowa ustanowioną została traktatem z 1846 r. pod 49 szerokości północnej, granica zachodnia od Rossyi regulacyją z 1824 r. pod 54 40’ szerokości północnej. Głownem miejscem w tej prowincyi, liczącej do 100,000 mil □ objętości, jest warownia York; pierwotni mieszkańcy składają się z Eskimosów i z Indyjan. Kanada nad rzeką ś. Wawrzyńca z miastem Montreal, z krajowcami po większej części chrześcijańskiemu Nowy Brunświk nad zatoką Fundy z miastem Frederictown i Nowa Szkocyja z wyspą Cap Breton i stolicą Halifax; wyspa księcia Edwarda z miastem Charlottetown i nowa Foundlandyja z m. St. John: wyspy Bermudas z miastem St. George; wyspy Bahama (210 mil □) z miastem Nassau na New Providence i gubernatorstwo wyspy Vancouvers. b) W Indyjach zachodnich gubernatorstwo wysp Antigua czyli Leeward (39 mil □), złożone z kilku wysp Wirgińskich, jako to: Anguilla, Barbuda, St. Christoph, Antigua (między którą to wyspą a Gwadelupą położone jest główne wejście do całych wysp Antylskich), dalej Dominica i Montserrat. Gubernatorstwo Barbadoes czyli wyspy Windwards (30 mil □), do którego należą wyspa ś. Łucyi, Barbadoes, ś. Wincentego, Grenada i Tabago. Gubernatorstwo Jamajki i wyspy Turks i małe Kajmany (270 mil □) z miastem Kingston. Gubernatorstwo Trinidad (113 mil ). c) W Ameryce środkowej kraje nad zatoką Honduras na wschodniem nadbrzeżu Yukatańskiém z miastem Balize. d) W Ameryce południowej: Gujanę angielską z miastem Georgetown, (według jednych 415, według innych do 5,000 mil □ objętości), nad rzeką Essequebo, której granicę od Gujany niderlandzkiej stanowi Correntin: wyspy Falklandzkie czyli Malouiny. Na południu Ameryki leżą angielskie wyspy: południowa Georgija, południowo-Orknejskie, południowo-Szetlandzkie, Grahamsland i Palmersland. III. Rossyja posiada rossyjską Amerykę północno-zachodnią, 57,247 mil □ i 54,000 mieszkańców. Do rossyjskich osad nadbrzeżnych należą wyspy Sitcha z miasta Nowy Archangiel i księcia Wallii, oraz pobrzeże wzdłuż Alp; nadmorskich Norfolkskich i Nowo-Kornwallijskich. IV. Stany Zjednoczone Ameryki północnej, pomiędzy oceanem Atlantyckim, Ameryką północną angielską i Mexykiem, ciągną się na 500 mil długości, a 370 szerokości, powierzchni mają 148,000 mil Stany Zjednoczone są następujące: Okrąg związkowy Kolumbija, Wirginija, New-York, Massachusetts, New-Hampshire. New-Jersey, Delaware, Connecticut, Maryland, Rhode-Island, północna Karolina, Pensylwanija, południowa Karolina, Georgija. Stany te utworzyły związek z 1776 roku: po roku 1791 przystąpiły jeszcze do tegoż związku: Vermont, Kentucky, Tenessee, Ohio, Luizyjaua, Indyjana, Illinois, Mississipi, Alabama, Maine, Missuri, Arkansas, Michigan, Jowa, Florida, Texas, Ka-lifornija, Wisconsis. Oprócz tego należą tu jeszcze terrytoryja: Minnesota, Nebraska, Oregon, Washington, Utah, Nowy Mexyk. Krainy Indyjan. Na północo wschodzie nie masz żadnego Stanu niewolniczego; w środku niewolniczym jest Delaware; na południu nad Oceanem Atlantyckim Maryland, Wirginija, Karolina Północna i południowa, Georgija i Floryda; na południu zaś, ku zatoce Mexykańskiej Alabama, Missyssipi, Luizyjana, Tenessee, Kentucky; na zachodzi Arkansas i Missuri. Pierwotnych krajowców jest jeszcze w Stanach Zjednoczonych około 400,000; niewolników 3,204,347. Resztę z ogólnej ludności 27,114,227 mieszkańców stanowią Anglo-Anierykanie i 5 milijonów Niemców. Stolicą rządu związkowego jest Washington. — V. Rzeczpospolita mexykańska, ma 29,383 mil □ objętości i 6,744,090 mieszkańców, leży pomiędzy Stanami Zjednoczonemi a Ameryką środkową, między zatoką Mexykańską a Oceanem Spokojnym, łącznie z półwyspein kalifornijskim. Stolicą rządu jest miasto Mexyku; obecnie należy do tej rzeczypospolitej republika Yukatan z miastem sto-łecznem Merida, leżąca między zatoką Campeche i odnogą Honduras, licząca 3,823 mil □ i 472,000 mieszkańców. Podług najnowszych danych statystycznych, cała objętość rzeczypospolitej mexykańskiej wynosić ma 40,316 mil , a ludność 7,485,200 mieszkańców. VI. Indyje zachodnie; a) Hiszpańskie: Kuba z Hawanną i wyspą Penos. Cała generalna kapitaneryja Hawanny obejmuje 2,504 mil □ i 1,589,000 mieszk., z których 2,409 inil □ i 1,207,000 mieszkańców przypadają na Kubę. Portorico (188 mil □ i 380,000 mieszkańców), i hiszpańskie wyspy Panieńskie (6 mil □ i 2,600 mieszkańców); b) wyspa Hajti (dawniej Hispaniola i St. Domingo), ma 1,385 mil □ i 950,000 mieszkańców, po większej części murzynów; część należąca dawniej do Francyi stanowi dzisiejszą rzeczpospolitą Domingo (840 mil □ i 200,000 mieszkańców); część zachodnia po różnych przejściach z rzeczypospolitej pod czarnym cesarzem Faustynem I Souluque zostawszy monarchiją, w 1858 r. pokonaną została przez sąsiednich republikanów i obecnie znów przyjęła formy republikańckie. Cesarstwo Hajtyjskie obejmowało 558 mil □ i liczy 560,000 mieszk.; c) Indyje zachodnie francuzkie: Martynika (23 mil □ i 123,800 mieszkańców), Gwadelupa (31 mil □ i 132,800 mieszkańców). Oprócz tych posiadłości należą jeszcze w Ameryce do Francyi: wyspy ś. Piotra i Miquelon, na południe Nowej Foundlandyi, ważne z powodu opieki, udzielanej ztąd francuzkim statkom rybackim w tych okolicach; oraz Gujana francuzka w Ameryce południowej (3,600 mil □ i 23,620 mieszkańców), leży między posiadłościami brazylijskiemi i niderlandzkiemi, między rzekami Marony i Ojapok. Stolicą rządu jest miasto Cayenne, gdzie znajduje się także kolonija karna; d) Indyje zachodnie szwedzkie: wyspa Barthelemy (3 mil □) na północo-zachód Barhudy; e) Indyje zachodnie niderlandzkie: wyspa Curaęao, na północnym brzegu Yenezueli (9 mil □ i 15,000 mieszkańców). Do tegoż gubernatorstwa należą jeszcze wyspy Oruba, Buen Ayre i t. d. Oprócz tego Niderlandy posiadają w Ameryce południowej Gujanę czyli Surynam (1,289 mil □ i 90,000 mieszkańców) pomiędzy Gujaną angielską a francuzką, oraz rzekami Correntin i Marony. Stolicą rządu jest miasto Paramaribo nad rzeką Surynam. VII. Ameryka środkowa: a) Rzeczpospolita Guatymala (3,062 mil □ i 970,000 mieszkańców); b) Rzeczpospolita San Salvador (308 mil □ i 394,000 mieszkańców): c) Rzeczpospolita Honduras (930 □ mil i 358,000 mieszkańców), z miastem stołecznem Comayagua. Prowincyja Ruatton, o którą ubiegał się rząd hondurski, przyłączoną została przez Angliję do Belizy; d) Rzeczpospolita Nicaragua (1,677 mi) □ i 260,000 mieszkańców) z miastem stołecznem Leon, niepokojona w ostatnich latach przez północnoamerykańskiego flibustyjera Walkera. W 1856 roku przyłączono do tej rzeczypospolitej krainę Moskitów, zamieszkałą przez niepodległych Indyjan (2,346 mil □); e) Rzeczpospolita Costa Rica (746 mil □ i 215,000 mieszkańców), z miastem stołecznym San Jose. B. W Ameryce południowej: VIII. Rzeczpospolita Nowa Granada (24,535 mil □ i 2,363,000 mieszkańców), z miastem stołecznym Santa Fe de Bogota i portem Kartageną. Międzymorze Panama tworzy obecnie oddzielną rzeczpospolitą, połączoną jednak z Nową Granadą pod względem stosunków zagranicznych i wojskowych. IX. Rzeczpospolita Venezuela, ma 20,097 mil □ i 1,356,000 mieszkańców, z miastem stołecznym Carracas. X. Rzeczpospolita Ecuador, dawniejsza Kolumbija, ma 13,421 mil □ i 665,000 mieszkańców, z miastem stołecznem Quito, które w Kwietniu 1859 r. przez trzęsienie ziemi zupełnie zostało zburzonem. XI. Rzeczpospolita Peru, i miastem stołecznem Lima; ma 23,941 mil □ i 2,106,000 mieszkańców. XII. Rzeczpospolita Boliwija, z miastami stołecznemi Chuquisaca i La Paz, ma 22,409 mil □ i 2,326,000 mieszkańców. Boliwija na małej tylko przestrzeni dotyka do morza. XIII. Rzeczpospolita Chile (Chili) (6,635 mil □ i 1,439,000 mieszkańców), z miastem stołecznóm Sant Jago. Na południu miasta Conception rozciąga się kraina związkowa Wolnych Araukanów, z którą łączą się terrytoryja Chilijskie Valdivia, wyspa Chiloe, wyspy Chenos i Wellingtońskie. XIV. Cesarstwo Brazylijskie, z miastem stołeczném Rio de Janeiro, ma (147,624 mil □ i 6,073,000 mieszkańców). Brazylije przerzynają olbrzymie rzeki: Amazonka czyli Solimano, Wyższa Parana i Rio San Francisco; do niej należą także wyspy Fernando Noronha, w stronie północno-zachodniej przylądka St. Roque; wyspa Trinidad na wschód Rio-de Janeiro i wyspa Martin Vaz. XV. Rzeczpospolita La Plata czyli Konfederacyja argentyńska, ma (28,270 mil □ i 1,100,000 mieszkańców); powstała z rzeczypospolitych Argentyńskiej, oraz z Uruguay i Paragnay, czyli Banda Oriental. Siedliskiem rządu związkowego jest miasto Parana, powyżej Bnenos Ayres. XVI. Patagonija, na samem południu stałego lądu, ma (18,000 mil □ i 150,000 mieszkańców Indyjańskich), z których Peszerechy zamieszkują Ziemię Ogniową. (Bliższe szczegóły dotyczące opisu pojedyńczych krajów Ameryki, znajdzie czytelnik tego dzieła pod właściwemi artykułami). Z pomiędzy mnóstwa dzieł traktujących o Ameryce, wymienimy tu tylko parę najcelniejszych, jako to: Alexandra Humboldta Examen critique de l histoire de la geographie du Nouveau Continent (5 tomów; Paryż 1836—39); Long, Portes i Tucker America and the West-Indies geographically described (Londyn 1843); Mac Gregor The progress of America (2 tomy; Londyn 1847); Andree Amerika (Brunświk 1851—55). F. H. L.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Fryderyk Henryk Lewestam.