Strona:PL Encyklopedyja powszechna 1860 T1.djvu/623

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

natchnienie zaś wiek XV, ze wszystkich najbardziej przedsiębiorczy i ruchliwy. Pojęcie o kulistości ziemi, wyrzeczone stanowczo przez Pytagorejczyków (Hicetus, Heraklit z Pontu i inni), oczywiście naprowadzić musiało na myśl, że od brzegów zachodnich Europy i Afryki płynąc ciągle na zachód, w końcu dopłynie się do nadbrzeży wschodnich azyjatyckich; jakoż już Arystoteles wyraża przekonanie, że wielkie morze zachodnie oblewa oba brzegi i że odległość między Iberyją a Indyjami nie jest zbyt wielką, jako też że na tém morzu znajdować się jeszcze mogą wielkie wyspy, nakształt Europy, Azyi i Afryki. Również i Strabo innej nie uważa przeszkody ku odbyciu tej drogi, nad nieznaną szerokość Oceanu Atlantyckiego i trudności przepłynięcia go. Zresztą i oprócz nich wszyscy prawie światli ludzie starożytni, jak Cycero, Plinijusz, Seneka i inni, jak najmocniejsze wyrażali swoje w tej mierze przekonania, z których cofnięto się dopiero później, pod wpływem zwłaszcza niektórych ciemnych zelotów religijnych. Wszakże w drugiej połowie XIII wieku wyobrażenia te zbudziły się na nowo, spowodowane mianowicie podróżami niektórych mnichów i kupców włoskich francuzkich, jak Ruisbröcka, Carpini’ego, a mianowicie trzech braci Maffeo, Nicolo i Marco Polo (1250—1296), którzy doszli aż do Chin i Indyj, oraz nauką wielkiego Rogera Bakona, który opierając się na opowiadaniach tych podróżnych w 1267 r. na nowo zaczął wykładać twierdzenie Arystotelesa, Ptolemeusza i Seneki. Przecież wyobrażenia te rozchodziły się niezmiernie powoli i dopiero około połowy XV stulecia powszechne pozyskały uznanie. Włochy wówczas przez ożywioną działalność Wenecyi, Genui i Pizy były punktem środkowym handlu całego świata; codziennie bywali tu ludzie, którzy zwiedzili Indyje i w których niezłomne utwierdziło się przekonanie o dalszym ku wschodowi ciągu lądu azyjatyckiego. Otóż Kolumb (ob.), rodem Genueńczyk, zawczasu już oswoić się musiał z myślą przebycia Atlantyku ku zachodowi, a jakkolwiek Alexander Humboldt udowodnił, że pism autorów starożytnych nie znał w oryginale, przecież doskonale zgłębił argumenta przytoczone przez Arystotelesa i Strabona, jak o tem świadczą jego listy pisane do Ferdynanda i Izabelli, królestwa kastylijskich. Wspierał go jeszcze w tem przedsięwzięciu znakomity owego czasu astronom Toscanelli we Florencyi, który od r. 1474 teoretycznie z niezmierną usilnością zajmował się tym przedmiotem, i między innemi posłał Alfonsowi V królowi portugalskiemi mappę przedstawiającą część morza, którą według jego przypuszczeń przepłynąć należało. Sam nawet Kościół teraz już gorliwie popierał te plany, bo główny władca mongolski Azyi środkowej, znany pod nazwą wielkiego Chana, kilkakrotnie już usiłował przyjąć wiarę chrześcijańską, nawet dwa razy posłów wysłał w tym celu do papieża, tylko missyjonarze, którym poruczono to zlecenie, nie zdołali pokonać ogromnych przeszkód tak odległej podróży lądowej. Dlatego też Kolumb wyraźnie jako cel wyprawy swojej podawał: wyszukanie wschodu na drodze zachodniej, dopłynięcie prostą drogą do krain, w których rosną drogie korzenie i odwiedzenie wielkiego Chana, dla obdarzenia go dobrodziejstwem religii chrześcijańskiej. Kolumb tak był przepełniony tą myślą, że gdy w pierwszej swojej podróży d. 19 Września 1492 r. przybił do Kuby, w duchu był przekonanym, że znajduje się w Cipango lub w Japonii. Do tych wszystkich motorów przybywała jeszcze i ta okoliczność, że Portugalczycy wszelkich dokładali usiłowań, by morzem na około Afryki dostać się do Indyj; zanim więc jeszcze Bartłomiej Diaz (1486 r.) dopłynął do południowych brzegów Afryki, postanowienie Kolumba tkwiło już w duszy stanowcze i niezłomne. Napróżno jednak śmiały badacz usługi swoje ofiarował najprzód własnej ojczyźnie, później tak przedsiębiorczemu zwykle Janowi III portugalskiemu i innym celniejszym