Charakter i powodzenie

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Theodore Roosevelt
Tytuł Charakter i powodzenie
Pochodzenie Życie wytężone
Wydawca Biblioteka Dzieł Wyborowych
Data wyd. 1904
Druk A. T. Jezierski
Miejsce wyd. Warszawa
Tłumacz Ludwik Włodek
Tytuł orygin. Character & Success
Źródło Skany na Commons
Inne Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron

VI.
CHARAKTER I POWODZENIE.
(Artykuł w Outlook, z d. 31 marca 1900 r.).

Przed rokiem, czy przed dwoma laty rozmawiałem z pewnym znakomitym profesorem uniwersytetu w Yale, jednym z najwybitniejszych uczonych w kraju, który jest nawet więcej niż uczonym, bo człowiekiem w całem znaczeniu tego słowa. Rozprawialiśmy o partyach, które brały udział w konkursie foot-ballu między uniwersytetami Yale i Harward. Mówiąc o jednym z graczy, profesor zrobił następną uwagę:
„Radziłem im, aby go nie brali, bo był miękki w swoich naukach, a doświadczenie moje wykazuje, że kto bywa miękki w naukach, bywa taki sam w grze w foot-ball; w obu wypadkach ceni się tylko charakter”.
Moc fizyczna jest dobra, moc umysłowa jest jeszcze lepsza, ale o wiele wyżej od obu trzeba cenić charakter. Prawdą jest naturalnie, że geniusz może w pewnych wypadkach zrobić więcej, niż dobry i mężny towarzysz, który nie jest geniuszem; w sportach różnych wielka siła fizyczna może mieć przewagę nad słabością, chociaż w słabem ciele może bić serce lwa. Ale wogóle, w wielkiej walce życia żadna świetność inteligencyi, żadna doskonałość w rozwoju fizycznym nie będą się liczyły, kiedy będą zważone na szali z całokształtem cnót czynnych i biernych, zalet moralnych, które grupujemy ogólnie pod mianem charakteru; i jeżeli pomiędzy dwoma konkurentami w sporcie szkolnym, czy w pracy szkolnej różnica charakteru po jednej stronie jest taka sama, jak różnica inteligencyi i siły po drugiej, to zwycięży strona charakteru.
Oczywiście, nie znaczy to bynajmniej, ażeby wolno było bezkarnie zaniedbywać inteligencyę, czy siłę cielesną. Przeciwnie, znaczy to, że trzeba rozwijać obie i że nie jest najmniejszym zyskiem z rozwoju obu ten wpływ bezpośredni, który wywiera sam ten rozwój na charakter. W bardzo ordynarnych i nieukształconych społecznościach wszelkie szkolnictwo jest mniej lub więcej pogardzane; ale obecnie w Stanach Zjednoczonych mamy istotnie bardzo mało miejscowości, gdzie szkolnictwo nie byłoby uważane za konieczność. Istnieje przecież wielu ludzi, chełpiących się „twardą głową” i „praktycznością”, którzy szydzą z nauki książkowej i z każdej wyższej formy wychowania, pod pozorem, że ta dodatkowa kultura umysłowa jest conajmniej zbyteczną, a bywa zwykle szkodliwą w życiu praktycznem.
Niedawno dwóch z najbogatszych ludzi w Stanach Zjednoczonych starało się uzasadnić to twierdzenie, że chodzenie do szkół jest faktyczną niekorzyścią dla młodego człowieka, który dąży do powodzenia w życiu. Niewątpliwie, najwybitniejsi ludzie pod względem powodzenia, jakich mieliśmy kiedykolwiek, ludzie, jak np. Lincoln, nie mieli sposobności uczęszczać do szkół, ale posiadali taki nieposkromiony upór, tak wyraźne poczucie wartości rozumu, że wzięli się do roboty i sami nauczyli się daleko więcej, niżby ich nauczyła jakakolwiek akademia. Z drugiej strony chłopcy o słabych zdolnościach, którzy po przejściu przez szkoły początkowe idą do wyższych, zamiast iść do pracy, mogą być narażeni na poważne niedogodności, zamiast osiągnięcia korzyści. Ale wogóle, jeżeli chłopiec posiada w sobie należyte podstawy i zalety, to będzie z wielką dla niego korzyścią, jeżeli położenie jego jest o tyle szczęśliwe, że może sobie pozwolić na kilka lat kultury umysłowej dodatkowej.
Błąd dwóch ludzi bogatych, cytowanych wyżej, polegał na tem, że w znacznej mierze właśnie skutkiem braku kultury umysłowej, nie wiedzieli, czem jest właściwie powodzenie. Mowy ich zdradzały tylko ich własne ograniczenie, ale nie dostarczały argumentów przeciw wykształceniu.
Pierwszym czynnikiem powodzenia musi być koniecznie zarabianie takiej sumy, która wystarczyłaby na utrzymanie samego człowieka i na wychowanie tych, co od niego zależą. W znacznej większości wypadków powodzenie oznacza nieco wyższe zarobki, niż wyżej wskazane. Ale zdobycie majątku nie jest bynajmniej jedynem stwierdzeniem powodzenia, nigdy w świecie! Po zebraniu pewnej ilości bogactw zbieranie większej ilości ma w istocie bardzo małe znaczenie ze stanowiska powodzenia takiego, jakiem winno być pojmowane jednocześnie przez społeczność i przez jednostki. Ludzie bogaci, którzy robią dobry użytek ze swoich bogactw, są w społeczeństwie wielką potęgą dla dobra i pomagają do budowania tej materyalnej pomyślności narodu, która winna być podwaliną idealnej wielkości narodowej; ale gdyby to była jedyna forma powodzenia, to zaprawdę naród byłby bardzo ubogi w swoich sprawach. Szczęśliwi mężowie stanu, żołnierze, marynarze, podróżnicy, historycy, poeci, mężowie nauki są równie niezbędnie potrzebni dla wielkości narodowej, a faktycznie daleko bardziej konieczni, niż pierwszy lepszy szczęśliwy aferzysta.
Człowiek średniej miary, w jakiego rozwinie się chłopiec przeciętny, nie będzie oczywiście fenomenem pod żadnym względem, ale, jeżeli będzie chciał tylko spróbować, może być zdolny pod wszystkiemi względami, a sposobności spełnienia dobrej pracy będą niesłychanie powiększone, jeżeli kształcił swój umysł. Oczywiście, jeżeli rezultatem doświadczeń jego ze szkoły wyższej, pensyonatu, czy uniwersytetu będzie przekonanie, że jedynym gatunkiem wiedzy jest ta, którą można znaleźć w książkach, to zrobi bardzo mało; ale jeżeli zachowa równowagę umysłową — to znaczy, jeżeli wykaże charakter — zrozumie odrazu, co wiedza może zrobić, a czego nie może, i będzie wart o tyle więcej, o ile jej więcej nabędzie.
W znacznej mierze sprawdza się to wszystko w stosunku do rozwoju fizycznego. Zupełnie tak samo, jak istnieje pewien gatunek ludzi, który wyśmiewa się z pracy szkolnej, ponieważ nie przypuszcza, że może przynieść natychmiastowe owoce w postaci środków pieniężnych — inny typ ludzi wyśmiewa sporty szkolne, ponieważ nie widzi ich bezpośrednich korzyści w życiu praktycznem.
Naturalnie, jeżeli pogląd ten jest całkiem przesadzony, to jest wręcz szkodliwy, jak z drugiej strony szkodliwą jest i przesada w sportach. Dobrze jest dla chłopca, jeżeli był „kapitanem” swego oddziału szkolnego, czy uniwersyteckiego, ale jest rzeczą bardzo złą, jeżeli w dwadzieścia lat później wszystko, co można o nim powiedzieć, streszcza się w tem, że w dalszym ciągu interesował się footballem, base-ballem, boksowaniem i że ma za sobą wspomnienie, iż bywał niegdyś kapitanem. Bardzo bystry obserwator zwrócił uwagę na to, że nie jest niemożliwem, iż zbytnie zamiłowanie sportów i gier poważnie zaszkodziło armii brytańskiej, prowadząc oficerów, a nawet żołnierzy do zaniedbywania twardej, praktycznej pracy ich zawodu dla miłości wiosłowania, foot-ballu, base-ballu, polo i tennisa — aż póki ręka Boerów nie zgotowała im srogiego przebudzenia. Znaczy to poprostu, że nie ma tak zdrowej zabawy, której nie możnaby nadużyć. Student uniwersytetu, który zapracowuje się, aby stać na czele swego kursu, i który zaniedbuje zdrowie i rozwój fizyczny, pracując umysłowo, aby mieć dobre stopnie, może sobie bardzo zaszkodzić, a przykład jego dowodzi tylko, że nadużycie nauki jest złe. Niemniej pozostaje faktem, że nauka sama w sobie jest rzeczą podstawową. Toż samo dotyczy sportów. Jeżeli cyklizm, wiosłowanie, foot-ball jest traktowane jako cel życia przez znaczną część społeczności, to tem samem dowodzi, że znajduje się w warunkach niezdrowych. Traktowane tak, jak być powinny, t. j. jako gry dobre i zdrowe, sporty przedstawiają wielkie korzyści nie tylko dla ciała, ale i dla charakteru. Dzielna praca naukowa i dzielne ćwiczenia sportowe, wymagające wysiłku fizycznego i nieustannej zaprawy, wymagają koniecznie charakteru.
Różnego rodzaju zalety współdziałają w tworzeniu charakteru, bo w znaczeniu energii nazwa ta obejmuje zarówno cnoty pozytywne, jak i cnoty negatywne. Jeżeli mówimy o chłopcu lub o mężu, że „posiada dobry charakter”, to chcemy przez to powiedzieć, że nie tylko nie robi wielu złych rzeczy, ale że robi wiele rzeczy, wymagających znacznego wysiłku woli i przygotowania do narażania się na rozmaite nieprzyjemności. Trzeba, żeby nie kradł, żeby nie upijał się, trzeba, żeby nie był występnym w żadnym rodzaju; trzeba, aby nie był nikczemnym, ani brutalem; trzeba, żeby nie uciskał słabszych. Faktycznie trzeba, aby powstrzymywał się od wszystkiego, co jest złem. Ale prócz powstrzymywania się od zła, trzeba, aby czynił dobro. Trzeba, żeby był mężnym i energicznym, trzeba, aby był stanowczym i wytrwałym.
Biblia wpaja w nas zawsze poczucie konieczności cnót czynnych i biernych, jakkolwiek niektórzy ludzie, głoszący z zawodu chrystyanizm, lubią kłaść główny nacisk na cnoty negatywne, czyli bierne. Tymczasem musimy być nietylko niewinnymi, jako gołębice, ale i mądrymi, jako węże. Jest daleko łatwiej stosować się do pierwszej części zalecenia, niż do drugiej; podczas gdy z drugiej strony dla dobra ludzkości ma daleko większe znaczenie to, aby dobroci naszej towarzyszyła zawsze mądrość, aniżeli abyśmy byli poprostu tylko niewinni. Jeżeli do mądrości męża dołączymy chytrość węża, to straszną będzie szkoda, którą przyniesiemy, a jeżeli z najlepszemi intencyami dojdziemy tylko do tego, że zasłużymy na określenie „niewinnych”, to prawie niema po co żyć na świecie.
Niema pewnie ważniejszego czynnika charakteru niż zdecydowana stanowczość. Człowiek, który chce zostać wielkim człowiekiem, lub który chce, aby był uważany za coś w przyszłości, powinien się zdecydować nietylko na zwalczenie tysiąca przeszkód, ale i na zwyciężanie pomimo tysiąca niepowodzeń, czy porażek. Może zdoła osiągnąć powodzenie na drodze, na którą się początkowo rzucił, może też wypadnie mu spróbować czegoś całkiem nowego. Z jednej strony nie trzeba, aby był lekkomyślnym i niezdecydowanym, a z drugiej nie trzeba, aby obawiał się spróbować nowego zawodu, jeżeli upadł w pierwszym.
Grant był szczęśliwy jako chłopiec i jako młodzieniec; potem przyszedł okres niepowodzeń i trudności, a potem wojna domowa, skorzystał więc z nastręczającej się sposobności i podniósł się do takiego poziomu, że nazwisko jego zapisane jest między największemi imionami naszej historyi.
Młody Lincoln, walcząc z nieobliczalnemi przeszkodami, wytknął sobie drogę, próbując to tego, to owego, aż wreszcie i on także rzucił się śmiało w fale naszego życia narodowego w tej epoce, kiedy tylko najśmielsi i najmędrsi mogli postępować tak, aby zdobyć cześć i powodzenie; w walce zdobył zarazem cześć i śmierć, a nazwisko jego zajęło swoje miejsce między największymi mężami ludzkości.
Charakter uzewnętrznia się zarówno w czasie wojny, jak i podczas pokoju. Jak największa wynalazczość, najdoskonalsze uzbrojenie nie zrobią z tchórza żołnierza, tak samo, żadne wykształcenie umysłowe, żadna siła fizyczna nie zrobią wielkim narodu, jeżeli mu brak podstawowych zasad uczciwości i czystości moralnej. Po śmierci Aleksandra Wielkiego prawie całość tego, czem był wówczas świat cywilizowany, została podzielona między monarchie greckie, rządzone przez jego towarzyszów i ich następców. Ten świat grecki był bardzo świetny i bardzo bogaty. Zawierał potężne monarchie wojskowe i olbrzymie miasta handlowe, pod rządami republikańskiemi, które osiągnęły najwyższy szczyt powodzenia handlowego i przemysłowego. Sztuka kwitnęła w stopniu nadzwyczajnym; nauki posuwały się naprzód, jak nigdy przedtem. Były akademie dla literatów, było dużo mówców, dużo filozofów. Kupcy i aferzyści wzbogacali się szybko i podczas długiego okresu czasu żołnierze greccy zachowali wyższość i rozgłos, które osiągnęli pod potężnym zdobywcą wschodu. Ale serce ludu było nieuleczalnie fałszywe, zdradzieckie i znieprawione. Prawie każdy mąż stanu miał swoją cenę, prawie każdy żołnierz był najemnikiem, który pod pierwszym lepszym wpływem gotów był zdradzić najświętszą sprawę. Zepsucie moralne żarło całą budowę społeczną i domową aż do czasu, kiedy niewiele więcej niż w stulecie po śmierci Aleksandra, państwo, jakie pozostawił, stało się zwyczajną błyszczącą łupiną, która załamała się jak domek z kart pod naciskiem Rzymian, bo Rzymianie przy swych wszystkich wadach byli wówczas rasą w całej pełni męzką, rasą o mocnym, męzkim charakterze.
Tak samo dla narodu, jak dla jednostki, jedyną rzeczą koniecznie wymaganą jest charakter — charakter, który zarówno śmie i czyni, jak znosi, charakter czynny w praktykowaniu cnoty, a nie mniej stanowczy w odmowie czynienia czegokolwiek, co byłoby występkiem i znieprawieniem.






Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Theodore Roosevelt i tłumacza: Ludwik Włodek.