Biblia Wujka (wyd. 1839-40)/Księgi Czwarte Esdraszowe/Rozdział X

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Tytuł Biblia, to iest księgi Starego i Nowego Testamentu
Wydawca Bartłomiej Jabłoński i syn
Data powstania 1599
Data wyd. 1839-1840
Miejsce wyd. Lwów
Tłumacz Jakub Wujek
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron



Biblia Wujka - Stary Testament - Księgi Czwarte Esdraszowe

IIIIIIIVVVIVIIVIIIIXXXIXIIXIIIXIVXVXVI

ROZDZIAŁ X.

Przez niewiastę płaczącą, a potym oświeconą, figurowane miasto Jeruzalem.

Y Stało się gdy syn móy wszedł do łożnice swéy, upadł y umarł:

Y wywróćiliśmy wszyscy światła: y powstali wszyscy sąśiedzi moi aby mię ćieszyli, y uspokoiłam się aż drugiego dnia aż w nocy.

Y stało się gdy wszyscy ćieszyć mię przestali, żem się uspokoiła, y wstałam w nocy, y ućiekłam, y przyszłam iako widzisz na to pole:

Y myślę iuż się nie wrócić do miasta, ale tu mieszkać: y ani ieść ani pić, ale płakać bez przestanku y pośćić, aż umrę.

Y opuśćiłem mowy którem miał przed sobą, y odpowiedźiałem iéy z gniewem, y rzekłem:

Głupia nad wszytkic niewiasty, izaż nie widzisz żałości inszéy, y co się z nami dźieie?

Gdyż Sion matka nasza wszelkim się smętkiem smęći, y poniżeniem poniżona iest, y ciężko płacze.

A teraz gdy wszyscy żałuiemy, y smętni jesteśmy, bośmy wszyscy zasmuceni, ty się frasuiesz o iednego syna?

Pytay iedno źiemie, a powiedz: iż ona iest która ma żałować upadku tak wiela rodzących się na niéy.

10 Y z niéy od początku wszyscy narodzeni, y drudzy przydą: a oto mało nie wszyscy idą na zginienie, a mnóstwo ich zgubą się staie.

11 Któż tedy ma więcéy płakać, iedno ta która tak wielkie mnóstwo straciła, niźli ty która iednego żałuiesz? A ieśli mi rzeczesz:

12 Że narzekanie moie nie iest podobne źiemi: bom ia utraciła owoc żywota mego, którym z smętkiem porodźiła, y z boleśćią urodźiła:

13 Ale źiemia wedle obyczaiu źiemie: y szło do niéy teraźnieysze mnóstwo, iako bywa. A ia tobie powiadam:

14 Iakoś ty z ciężkośćią rodźiła, takżeć téż y źiemia dawa owoc swóy człowiekowi od początku, temu który ią sprawował.

15 Przetóż teraz zawśćiągni sama w sobie żal swóy, a statecznie znoś przypadki które na ćię przyszły.

16 Bo ieśli usprawiedliwisz kres Boży, a radę iego w czas prziymiesz, y w tym dostąpisz chwały.

17 A przetóż idź ty do miasta do męża twego. Y rzekła do mnie:

18 Nie uczynię, ani póydę do miasta, ale tu umrę.

19 Y przydałem iescze do niéy mówić, y rzekłem:

20 Nie czyń téy mowy, ale słuchay radzącego: Bo iako wiele iest upadków Siońskich? Ciesz się bólem Jeruzalem.

21 Bo widzisz że mieysce nasze święte iest spustoszone, y ołtarz nasz rozwalony, y kośćiół nasz zburzony.

22 Muzyki nasze poniżone są, y pieśni umilknęły, y wesele nasze zginęło, a świéce na lichtarzu naszym pogasnęły: y skrzynia przymierza naszego wzięta iest, rzeczy poświęcone nasze są splugawione, a imię które iest wzywane nad nami mało nie iest zgwałcone: y dźiatki nasze hańbę odniosły, y kapłani naszy są popaleni, y Lewitowie naszy w niewolą zaszli, y panny nasze są splugawione, y niewiasty nasze pogwałcone: y sprawiedliwi naszy są pobrani, y dźiatki nasze są potracone, y młodzieńcy naszy służyli, a mocarze naszy słabymi się stali.

23 A co iest nawiętsza, Pieczęć Sion, bo iest odpieczętowano z chwały swéy. Bo y podane iest w ręce tych którzy nas mieli w nienawiśći.

24 A przetóż ty odrzuć smętek twóy, a odeymi od siebie wielkość boleśći, abyć Mocny był miłośćiw, a Nawyższy dać odpoczynek odpoczynienie od prac.

25 Y stało się gdym z nią mówił, wnet roziaśniała się twarz y piękność iéy, a weyźrzenie iéy błyskało się tak iżem się iéy barzo lękał, y myśliłem coby to było.

26 A oto wnet wydała wielki głos strachu pełny, że się zruszyła źiemia od głosu niewiasty. Y widźiałem:

27 A oto nie było więcéy widać niewiasty, ale miasto budowane było, y mieysce ukazowano z fundamentów wielkich: y zlękłem się, y zawołałem wielkim głosem, y rzekłem:

28 Gdzież iest Uriel Aniół, który z pierwu był przyszedł do mnie? bo on uczynił żem ia przyszedł w to wielkie odeszćie od rozumu, a koniec móy obrócił się w zepsowanic, a modlitwa moia w pohańbienie.

29 A gdym ia to mówił, oto przyszedł do mnie, y uyźrzał mię.

30 A otom ia leżał iako umarły, y odszedłem był od rozumu, y uiął mię za rękę prawą, y pośilił mię, y podniósł mię na nogi, y rzekł mi:

31 Cóżći się dźieie, a przecz rozum twóy iest strwożony, y myśl serca twego? o cóż się frasuiesz? Y rzekłem:

32 Iżeś mię opuścił, a iam uczynił według powieści twoiéy, y wyszedłem na pole, y otom widźiał, y widzę czego wypowiedźieć nie mogę. Y rzékł mi:

33 Stóy iako mąż, a wzruszę ćię. Y rzekłem:

34 Mów ty Panie móy we mnie, niechćiey mię opusczać abych darmo nie umarł.

35 Bom widźiał czegom niewiedźiał, a słyszałem czemum nie zrozumiał.

36 Aboć mię smysł móy omyla, abo się śni duszy moiéy.

37 A prżetóż teraz proszę ćię oznaymi słudze twemu o tym zachwyceniu.

38 Y odpowiedział mi, y rzekł: Słuchay mię a nauczę ćię, y powiem ći o tym czego się boisz. Bo tobie Nawyższy obiawił wielkie taiemnice.

39 Widział prostą drogę twoię, iżeś się bez przestanku frasował dla ludu twego, a byłeś barzo żałośćiw dla Sionu.

40 A przetóż takowe iest zrozumienie widzenia tego, któreś mało przed tym widźiał.

41 Którąś widźiał płaczącą, począłeś ią ćieszyć:

42 A teraz iuż nie widźisz osoby niewieśćiéy: aleś widział miasto które budowano.

43 A iżći ona powiedźiała o śmierći syna swego, tedy ten iest wykład.

44 Ta niewiasta którąś widźiał, iest Sion: a że z tobą mówiła, którą y teray uyźrzysz iako miasto budowane.

45 A coć powiedźiała, że przez trzydzieśći lat niepłodną była: dla tego, iż trzydzieśći lat było gdy iescze w nim ofiara nie była sprawowana.

46 Y stało się po trzydzieśći lat, Salomon miasto zbudował, y ofiary sprawował: tedy był kiedy niepłodna syna porodziła.

47 A coć powiedźiała, iż go wychowała z pracą, toć było mieszkanie w Jeruzalem.

48 A iż ći rzekła, iż syn móy wszedszy do łożnice swey umarł, y trafił mu się przypadek, ten iest upadek który się stał w Jeruzalem.

49 A otoś widział podobieństwo iego, a iż syna płakała, począłeś ią cieszyć: a o tych rzeczach co się przydały toć było trzeba powiedzieć.

50 Teraz tedy Nawyższy widźi że się z serca zasmucił, a iż ze wszytkiego serca ćierpisz za nię, pokazał ći iasność chwały iéy, y piękność ochędostwa iéy.

51 Bo dla tego mówiłem ći abyś został na polu, gdzie dóm nie iest zbudowany.

52 Bom ia wiedźiał iż ći to Nawyższy okazować poczynał.

53 A przetom ći rzekł abyś wyszedł na pole, gdzie niemasz gruntów budowania.

54 Bo się téż nie mogła robota budowania ludzkiego ostać na mieyscu, gdzie poczynało się okazować miasto Nawyższego.

55 Atak ty niebóy się, a niech się nie lęka serce twoie: ale wnidź a ogląday iasność y wielkość budowania, ile mogą przeyźrzéć oczy twoie:

56 A potym usłyszysz, ile może słuch uszu twych słyszeć.

57 Bo ty iesteś błogosławieńszy nad wiele innych, y powołanyś od Nawyższego, iako mało innych.

58 Zostaniesz tu iescze na iutrzeyszą noc:

59 A okażeć Nawyższy widzenia rzeczy koniecznych, które uczyni Nawyższy tym co mieszkaią na źiemi czasów ostatecznych.

60 Y spałem przez onę noc, y przez drugą, iako mi roskazał.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: zbiorowy i tłumacza: Jakub Wujek.