Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie/Apokryfy prorocze/II.I.3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Radliński
Tytuł Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie
Podtytuł Księga wstępna do Literatury apokryficznej w Polsce
Wydawca Polskie Towarzystwo Nakładowe
Data wyd. 1905
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
3) Treść Księgi Enocha.

Następny ustęp, na początku rozdziału 1-go stojący, odsłania nam cel Księgi i osobę nieznanego przepisywacza, czy też redaktora: »Oto słowa Enocha, któremi błogosławi on wybranych i sprawiedliwych, którzy żyć będą w czasach ucisku, kiedy będą doświadczani źli i bezbożni. Enoch, człowiek sprawiedliwy, który chodził z Bogiem, kiedy mu się oczy otwarły i ujrzał święte w niebie widzenie, mówił i wypowiedział: Oto co mi pokazali w niebie aniołowie«. Po nim idzie opowiadanie w pierwszej osobie. Zawiera ono: zapowiedź mającego się dokonać przez Boga sądu, którego wynikiem będzie, że sprawiedliwi otrzymają pokój, a wybrani, będąc zachowani, poznają łaskę i staną się własnością Boga. On ich napełni szczęściem i błogosławieństwy, a światłość boża ich oświeci; źli zaś będą zniszczeni (I—II); obraz wszechwiedzy istot, zamieszkujących niebiosa, a polegającej na rozumieniu prawidłowości zjawisk przyrody (III—V); zwrot do grzeszników o zatwardziałych sercach, nie wypełniających przykazań bożych, przestępujących zakazy, poniewierających wielkość Boga; zagrożenie im przekleństwem, gdy tymczasem wybrani posiądą światło, radość, spokój, ziemię (VI).
Tych sześć rozdziałów stanowi wstęp.
Dalej następuje opowiadanie, co się na ziemi zdarzyło, gdy zeszli na nią aniołowie i zamieszkali wśród ludzi z córkami ludzkiemi. Ze związków tych powstali olbrzymowie. Ci początkowo żywili się pracą rąk ludzkich. Gdy jednakże produkcja pracy mniej się wzmagała, niż plenienie się olbrzymów, ci rzucili się na samych ludzi, pożerali ich, oraz wszystkie inne twory na ziemi. Atoli ludzie zawdzięczali aniołom wiele. Azarjel nauczył ich wyrabiać broń (miecze i noże), a zarazem jak unikać cięć tej broni, nosząc puklerze i zbroje; nauczył wyrabiania i używania ozdób, wydobywania i zastosowywania barw do barwienia nietylko tkanin różnych, lecz i własnego ciała. Amazarak — nauczył czarodziejstwa, sztuki zaklinania i odkrył im własności roślin i ich korzeni. Armar sztukę przeciwdziałania ciosom (szermierkę) wyłożył. Barbajal, Tanjel i Azaradel — podstawy astronomji. Wszelako, jak zawsze, ludzie niewdzięczni, gdy pożarcie grozić im poczęło, podnieśli krzyki, a te aż do niebios dosięgły. Wtedy inni aniołowie: Michał, Gabrjel, Rafał, Surjal, Urjal, na wdzięki cór ludzkich odporniejsi (Gabrjel — do swego tylko czasu), spojrzeli z nieba ku ziemi i ujrzeli potoki krwi ją oblewające i niesprawiedliwości na niej dokonywane. Rzekli więc do siebie: To są odgłosy krzyków ludzkich... 1 oto Bóg przemówił: Wysłał Arsajalaljura do Syna Lamecha (Noego, prawnuka Enocha), by mu mówił, ale się skrył od oczu jego. Mówić miał mu o potopie i podać zarazem sposoby uniknięcia go. Wysłał następnie Rafaela, żeby pochwycił Azarjela, związał go i rzucił w ciemności. Wysłał Gabrjela, by wzbudziwszy wojnę pomiędzy olbrzymami, sprawił, by sami ze swych rąk wyginęli. Wysłał Michała, by o wyroku wydanym na olbrzymów uwiadomił aniołów, ich ojców, a gdy olbrzymowie w oczach tych wyginą, by samych, powiązawszy, zepchnął w podziemia (VII—X). Rozdziału XI brakuje.
I znowu słowa: »Przed spełnieniem się tych wszystkich rzeczy, Enoch był z ziemi porwany, i nikt nie wiedział, dokąd on był porwany i coby się z nim stało. Wszystkie dni swe przepędził on ze świętymi (aniołami) i czuwającymi« — wskazują rękę redaktora. Za niemi następuje ponownie opowiadanie w pierwszej osobie.
Enoch odbiera rozkazy od Boga udania się na ziemię i obwieszczenia aniołom, na niej pozostającym, wyroku zagłady, na nich wydanego (XII). Udaje się na ziemię. Przemawia do aniołów. Wzbudza w nich trwogę i rozpacz. Uproszony przez nich pisze, wstawiając się za nimi, pokorną prośbę do Boga. Opuszcza aniołów. Idzie w dalszą drogę, niosąc i odczytując, co napisał. Zasypia i otrzymuje widzenia (XIII). Podniesiony do nieba, dosięga przybytku bożego (XIV) i słyszy głos Boga, by ponownie przedstawił aniołom istotę ich występku i niezmienny wyrok potępienia (XV, XVI). Unoszony w przestrzenie, widzi kamień, który podtrzymuje podstawy ziemi; widzi wiatry, które obracają niebo, słońce, gwiazdy, a nad ziemią unoszą obłoki; przygląda się wodom wszystkim zebranym, nakoniec — pustyni, bez firmamentu nad nią, bez ziemi pod nią, bez wody, nic nie mającej na prawo, nic na lewo, a siedem gwiazd błyszczało jako siedem wielkich ogni na tej pustyni. Było to miejsce kary dla gwiazd, które zboczyły z drogi, przez Boga im zakreślonej (XVII, XVIII). Po wtrąconej wzmiance o aniołach złych (XIX), wyliczeniu imion dobrych (XX) widzi Enoch górę wysoką, skałę urwistą i cztery urocze zagłębienia, gdzie przebywają dusze ludzi zmarłych (XXI, XXII). Dalej, wciąż unoszony, napotyka ogień, pozostający w ciągłym ruchu, i od anioła Raguela otrzymuje objaśnienie, że to jest ogień oświecający niebo (XXIII). Przybywa w inne miejsce i widzi górę ogniem buchającą; przypatrzywszy się, odróżnia ich siedem; wyglądały one niby tron, a wierzchołki ich były pokryte woniejącemi drzewami. Pomiędzy drzewami było zwłaszcza jedno, wspanialszą niż inne woń wydające; liście na niem nie więdły, owoce, na wzór palmowych, były bardzo piękne. Zdumiony obrazem, od Michała otrzymuje objaśnienie, że ogląda tron, na którym osiądzie Bóg, gdy w dobroci swej zwiedzi ziemię, a po dniu sądu owocami tego drzewa zaczną się żywić sprawiedliwi i nędzarze (XXIV). Pośrodku ziemi, obok gór, dolina głęboka była przygotowana na miejsce wiecznej kary, jak objaśnił anioł Urjel, dla tych, którzy złorzeczą Bogu (XXV—XXVI). I nastąpiły inne góry, skąd spływały rzeki, gdzie rosły drzewa, aż jedno uderzyło Enocha swą pięknością. Było to, jak mu objaśnił Rafael, drzewo wiedzy, z którego owoce pożywali jego ojciec stary i stara matka. Owoce te ich oświeciły, oczy się im otworzyły i poznali, że są nadzy, i byli wypędzeni z raju ziemskiego (XXVII—XXXI). I dotarł Enoch do krańców ziemi na wszystkich czterech stronach świata i poznawał, co na tych krańcach się znajdowało, a wynikiem poznawania było, że podniósł głos i zaczął chwalić Boga, który stworzył ciała niebieskie, aby umysłom ludzkim i anielskim wystawić wspaniałość swych dzieł, by ludzie i aniołowie sławili cuda jego potęgi, pracę rąk jego, a wielbili samego na wieki (XXXI—XXXV). Rozdziału jednego brak (XXXVI). A może wszedł on do poprzedniego, stanowiąc jego zakończenie, jak to widzimy z XI w urywku greckim, znalezionym niedawno.
Taką jest pierwsza większa całość (I—XXXVI).
I jeszcze raz tok opowiadania w pierwszej osobie przerywa niby napis: »Oto inne widzenie, drugie widzenie mądrości, które miał Enoch...«I jeszcze raz powraca Enoch do słowa i zapowiada, że mądrość, otrzymaną w widzeniach, zawarł w trzech przypowieściach (parabolach), które czuje się w obowiązku podać mieszkańcom tego świata (XXXVII).
Pierwsza przypowieść. W niej Enoch powtarza w skróceniu, co był poprzednio powiedział o ludziach, aniołach i sądzie nad nimi, o budowie i rozkładzie świata. Uderza swą nowością to, co mówi o mądrości, uosabiając ją w alegorycznej postaci. Zstąpiła ona z niebios na ziemię, ale nie znalazłszy miejsca, gdzieby spocząć mogła, powróciła z niej napowrót, skąd była wyszła. Ale gdy na ziemi pokazała się niesprawiedliwość, ludzie ją przyjęli, jak pustynia przyjmuje chętnie deszcz, sucha ziemia — rosę. Gwiazdy noszą nazwy powstałe z imion ludzi sprawiedliwych na ziemi (XXXVIII—XLIV).
Przypowieść druga. Wchodzi w niej na widownię świata Syn człowieczy, wybrany, który ma sprawować sąd, a kończy ją widzenie wielkiej liczby wozów, napełnionych wojownikami, nadciągającymi ze wschodu, zachodu i południa (XLV—LV).
Przypowieść trzecia. Przedmiotem jej jest opis szczęśliwości, przygotowanej dla sprawiedliwych, tajemnice gwiazd, grzmotu, błyskawic; sąd nad świętymi, królami potężnymi i aniołami zbuntowanymi. W rozdziale LXIV zadziwia nadpis. Oto co on głosi: »W czasy owe Noe ujrzał, iż ziemia się chyli i grozi jej upadek.I wyruszył w drogę i skierował swe kroki ku krańcowi ziemi, w stronę przodka swego Enocha. I Noe zawołał po trzykroć głosem strwożonym: Wysłuchaj! — i powiedział mu: Rzeknij, co to się dzieje na ziemi, cierpieć się ona zdaje i być wielce wzburzoną; zapewne zginę razem z nią...« I Noe aż do końca przypowieści przemawia już od siebie, streszczając i powtarzając rzeczy od początku Księgi tej powtarzane i streszczane (LVI—LXX). Na tem się kończy większa całość druga. Następuje trzecia.
Rozdział LXXI nosi nadpis: »Księga ruchów świateł niebieskich według ich porządku, epok, imion, miejsc, skąd rozpoczynają swój bieg, i rozmaitych stanowisk, wszystko co Urjel, święty anioł, który był ze mną i rządzi niemi, objaśnił mi po kolei«. Ta księga składa się z rozdziałów jedenastu (LXXI—LXXXI). Nadpis nad rozdziałem LXXVIII: »Teraz, mój synu, Matuzalu, wszystkom ci dał poznać«, świadczy, że Enoch powraca do opowiadania.
Wielce ciekawe z punktu widzenia historycznego są podstawy astronomji, wyłożone w tej księdze. Mówi Enoch tak: »Oto pierwsze prawo świateł (ciał niebieskich). Słońce, pochodnia dzienna, wychodzi z bram nieba, położonych na wschodzie, a zachodzi (kryje się, wychodzi z horyzontu) naprzeciwko, przez bramy, które s^ na zachodzie. Widziałem sześć bram, od których słońce rozpoczyna swoją drogę, i sześć innych, przez które bieg kończy (wychodząc). Przez te same wrota księżyc wychodzi i wchodzi również... Wiatr porusza wóz, na którym słońce spoczywa... Wszystkie te wrota znajdują się jedne obok drugich, na jednej linji, a z prawej i lewej strony, mieszczą się okna... W pierwszym miesiącu roku wchodzi przez czwarte wrota, które są na wschodzie, i przez czwarte Wrota na zachodzie ono wychodzi... Dnie dłużeją, noce krócieją Przez dni trzydzieści. Wtedy dzień jest o dwie częście dłuższy niż noc. Następnie wchodzi przez piąte i zachodzi przez piąte. Wtedy dzień jest jeszcze dłuższy a noc krótsza... »LXX, 1—16). I dalej prowadząc opowiadanie, tłumaczy różną długość dnia i nocy w rozmaitych porach roku, wychodzeniem przez coraz insze wrota i insze wchodzeniem. Potem następuje opis wchodzenia i zachodzenia księżyca, miesięcy księżycowych, wrót, przez które wchodzą i wychodzą wiatry, a z nimi rosa, deszcz, lód, chłody, śnieg, susza, zburzenie, śmierć. Wszystko to, co Enoch opisuje, nietylko widział sam i słyszał tłumaczenie, ale jakby dla utrwalenia w pamięci widzianego i słyszanego, otrzymuje od Urjela księgę, z tem napomnieniem: »0 Enochu, przechowuj tę księgę, która pochodzi z nieba; czytaj, co zawiera, i staraj się zrozumieć wszystko, co zawierać! (LXXX, 1). W tym sensie przemawia nakoniec Enoch do swego syna: »Więc, mój synu, Matuzalu, wszystkom ci powiedział, wszystkom napisał, wszystkom objawił, dałem ci wyjaśnienie rzeczy każdej. Przechowuj, mój synu, księgi napisane ręką twego ojca i przekaż je przyszłym pokoleniom. Dałem ci mądrość, tobie, twoim dzieciom, potomstwu twemu, by oni przekazali tę mądrość, wyższą od wszelkich ich myśli, swemu potomstwu« (LXXXI, 1—3).
Po Księdze ruchu świateł niebieskich idą dwa widzenia, stanowiące nową jeszcze całość, z kolei czwartą.
Widzenie pierwsze zajmuje dwa rozdziały (LXXXII—LXXXIII). Zwraca ono przedewszystkiem uwagę domowemi, iż tak rzekę, okolicznościami, towarzyszącemi widzeniu. Było to jeszcze przed ożenieniem się Enocha. Enoch przebywał w domu swego dziada Malaleela. Usnął i widział niebo ogniste i promieniejące. Upadł i zobaczył ziemię rozpadającą się w wielką przepaść. Góry zawieszały się na górach, pagórki padały na pagórki. Drzewa najwyższe łupały się wzdłuż, padały w przepaść i pogrążały się w ciemnościach. Na ten widok wykrzyknął: »Koniec ziemi!« Wówczas dziad jego Malaleel obudził go i rzekł: »Czego krzyczysz, mój synu? czego ty jęczysz?« Wtedy Enoch opowiedział dziadowi, co widział. »Coś widział, rzecz ważna. Widzenie twe mię zdumiewa. Widocznie stosuje się ono do grzechów ziemi, którą przepaść ma pochłonąć. Tak, wielka nadejdzie katastrofa«. Miał to być potop.
Widzenie drugie (LXXXIV—LXXXlX) ma znaczenie alegorji dziejowej, ze wstępem mitycznym. Enoch spał. I widzi: wół biały wychodzi z ziemi, za nim wnet jałowica i cielaków dwa, czarny i ryży. Czarny uderza ryżego i pognał go. I ryżego nie stało. Jałowica, nie widząc ryżego, jęczeć poczęła, aż się zbliżył do niej wół. I porodziła cielaka białego. Biały cielak stał się wołem białym, i z niego powstały inne woły do niego podobne. I oto gwiazda spadła z nieba i zaczęła razem paść się z wołami. I inne gwiazdy spadać zaczęły i przyłączać się do pierwszej. Woły niby w ogniu płonęły, a jałowice poczęły rodzić słonie, wielbłądy i osły. Słonie pożerały woły. Woły bodły rogami słonie. Ziemia z przerażenia jęczała. I pokazał się człowiek biały w towarzystwie trzech innych. Ten ze czterech, który pierwszy się był pokazał, schwytał gwiazdę, związał jej ręce i nogi i rzucił w przepaść, a drugi ze czterech dał miecz słoniom, wielbłądom i osłom, i mordować same siebie te poczęły, a trzeci ze czterech zgromadzał i łowił gwiazdy, wiązał je i rzucał w przepaść. Wtedy ostatni ze czterech zbliżył się do wołów, obwieścił im tajemnicę, drżeć poczęły woły. Powstał człowiek inny. Pobudował wielki okręt. Wody zalały ziemię. Człowiek z temi, których zabrał na okręt, pływał po wodach. Wody opadły. Wtedy wół biały, który stał się był człowiekiem, wyszedł z okrętu, a z nim trzy cielaki: biały, czarny i ryży. Biały odłączył się od nich... I zwierzęta polne i ptaki poczęły się rozmnażać, rozmaite gatunki zwierząt — gromadzić. A pośród nich powstał wół biały. Zwierzęta poczęły wzajemnie się mordować. Wół biały spłodził wołu białego i osła. Ów wół biały — dzika czarnego i owcę białą. Dzik — wiele innych dzików. Owca biała zrodziła owiec białych dwanaście. Kiedy owce podrosły, te sprzedały jednę z pośród siebie osłom. Osły ją sprzedały wilkom. 1 owca wzrastała wśród wilków...
Przytoczony ustęp powtarza więc rzeczy znane z początkowych rozdziałów Księgi. Gwiazdy są to aniołowie, którzy z niebios zeszli na ziemię i zamieszkali wśród ludzi. Słonie, wielbłądy, osły to olbrzymi. Czterech ludzi — to inni aniołowie, niszczący ślad pierwszych na ziemi. Człowiek powstały z wołu — Noe. Biały cielak, odłączający się od innych dwóch — Sem. Wół biały — to Abraham. Spłodzony przezeń wół biały — to Izaak. Owca biała — to Jakób. Dwanaście owiec białych to 12-u jego synów. Sprzedana owca — to Józef. Osły — Madjanici. Wilki — Egipcjanie.
To, co następuje w dalszej części widzenia, przedstawia w sposób podobny dzieje Żydów, upostaciowanych w białych owcach i jagniętach. Ludy i narody, z którymi Żydzi wchodzili w stosunki i pod których władzę w różnych okresach czasu podpadali, są wyobrażane w postaciach rozmaitych zwierząt dzikich i krwiożerczych, lub w postaciach ptaków. Wprowadzony na widownie akcyi właściciel owiec, symbolizuje Boga narodowego Żydów; pasterze — panujących nad Żydami monarchów; pisarze, zapisujący czyny pasterzy i liczbę zabijanych owiec, są to historycy i poeci narodowi. I częstokroć właściciel owiec, mając sobie przedstawiony stan rzeczy przez pisarzów, sam zaradzał złemu i zmieniał pasterzy. Ostatni występ tego właściciela, stanowiący ostatni obraz, wykazuje cel całego widzenia. »I widziałem, mówi autor, że właściciel owiec przychodzi do nich. Trzymał on w ręku miecz swojego gniewu. Uderzył nim ziemię, i ta się rozwarła. Zwierzęta i ptaki przestały mordować owce, a wpadły w otchłań ziemi, która się za nimi zawarła. I wielki miecz dał on owcom, a te też rzuciły się na dzikie zwierzęta i tępiły je... I widziałem tron, wzniesiony pośrodku ziemi szczęśliwej. Na tronie zasiadł on i wziął księgi wszystkie i je otworzył. Wtedy zawołał siedmiu pierwszych ludzi białych i rozkazał im, by przywiedli pierwszą gwiazdę, która poprzedziła inne, gdy spadały na ziemię, i przywiedli ją... Rozpoczął się sąd nad gwiazdami. Były za winne uznane... i rzucono je do przepaści napełnionych ogniem. Z kolei 70 pasterzy było sądzonych. Uznano ich za winnych i rzucono w przepaść ognistą. Tam były rzucone owe ślepe, za winne również uznane... I widziałem, że się owce palą, a kości ich ogień pożera... I widziałem, że właściciel owiec wznosi dom większy i wyższy, niż dawniejszy, tylko na tem samem miejscu. Wszystkie słupy były nowe, kość słoniowa nowa i w większej ilości. I zamieszkał wewnątrz. I wszystkie zwierzęta dzikie, wszystkie ptaki powietrzne kłaniały się owcom, które pozostały, wielbiły je, do nich zwracały swe prośby i słuchały ich we wszystkiem... Owce były wszystkie białe, wełna na nich długa i czysta. I wszystkie te, które zginęły i które wymordowano, wszystkie dzikie zwierzęta, wszystkie ptaki powietrzne zebrały się w tym domu. A właściciel owiec drżał z radości, widząc, że owce wróciły do owczarni. I widziałem, że owce złożyły miecz, który im był dany, do owczarni go przyniosły, zapieczętowały w oczach właściciela... owce były zebrane w domu, zaledwie mieszczącym je wszystkie. A oczy im się otworzyły i widziały Dobrego, i nie było między niemi żadnej, któraby go nie widziała... I oto urodził się cielak biały, togi jego były duże, wszystkie zwierzęta dzikie, wszystkie ptaki Powietrzne wielbiły go i czciły bezustanku. „Wtedy widziałem, że Przyroda wszystkich owiec się zmienia; wszystkie stawały się cielakami białymi. A pierwszy wśród nich stał się słowem, i słowo stało się wielkiem zwierzęciem i nosiło na swej głowie wielkie rogi czarne...« (LXXXlX, 26—47).
Po dwóch widzeniach Enoch zwraca się do Matuzala ze słodami: »Zbierz wszystkie dzieci twej matki, gdyż głos wewnętrzny Unie ożywia, a duch z góry owłada mną«. Gdy się zebrały, Enoch Począł je nakłaniać, by szły »drogą sprawiedliwych«, i obwieszcza im sąd nad wszystkimi ludźmi (XC). Potem następuje wzmianka o tem, co Enoch napisał (XCI). Nakoniec jeszcze przepowiada z książki: »Urodziłem się siódmego dnia w pierwszym tygodniu... W trzecim tygodniu będzie wybrany człowiek, by stał się pniem narodu silnego i sprawiedliwego... W czasie szóstego tygodnia, Wszyscy, którzy się tylko znajdują, będą osłonieni ciemnością... a pokolenie wybranych będzie rozproszone po całej ziemi... Następnie w siódmym powstanie pokolenie przewrotne, którego czyny będą czynami niesprawiedliwości... Przyjdzie dalej tydzień inny (ósmy), tydzień sprawiedliwości... Wtedy grzesznicy będą oddani w ręce sprawiedliwych, którzy, w czasie tego tygodnia zasłużą sobie na przybytek swoją sprawiedliwością i pobudują dom dla króla wielkiego. Po tym tygodniu przyjdzie dziewiąty, w czasie którego nastąpi sąd powszechny. Czyny niezbożne znikną z oblicza ziemi. Świat będzie skazany na zniszczenie, a wszyscy ludzie chodzić będą drogą sprawiedliwości. Zatem, w siódmym dniu dziesiątego tygodnia odbędzie się sąd wieczny... Pierwsze niebo będzie uniesione i zniknie. Drugie się ukaże, a wszystkie potęgi niebieskie zajaśnieją wspaniałością, siedem razy większą. Zatem nastąpią inne tygodnie, których liczba nie da się policzyć, a przechodzić będą w świętości i sprawiedliwości. Nie będzie już grzechu wtedy... Kto wśród dzieci ludzkich usłyszy głos świętego i nie zadrży? Kto może zliczyć myśli jego? Kto pojąć dzieło stworzenia niebios, zrozumieć cuda? Może zdoła dojrzeć duszę jego, ale nigdy jego ducha. O nim nie potrafi mądrze rozprawiać, ani się wznieść do wysokości jego. Niechaj spojrzy na granice niebios, a zobaczy, że mu niepodobna dosięgnąć ich ogromu. Kto z dzieci ludzkich zmierzyć potrafi szerokość i długość ziemi? Komu jest dane poznać rozmiary wszystkich rzeczy? Czyż istnieje choćby jeden człowiek, któryby zdołał w swym rozumie objąć niebiosa, zbadać ich głębokość, wnijść do ich podstaw? Kto wie, jaka jest liczba gwiazd? Kto wie, gdzie miejsce odpoczynku wszystkich tych świateł?« (XCII).
Ten ustęp liryczny, przypominający Psalmy, zamyka tę czwartą całość większą.
Wychodząc z tych poglądów, przeniknięty temi uwagami, w trzynastu kończących Księgę rozdziałach (XCIII—CV) autor napomina wciąż, by pamiętano o jego słowach, dlatego, ostrzegając przed temi, którzy inaczej i inne uczyć prawdę zechcą, przypomina wyrzeczone przepowiednie i zapewnia ziszczenie się ich. Jest to pożegnanie z dziećmi dobrego ojca, któremu jedynem leży brzemieniem na sercu, by go oni posłuchali. Są to słowa na rozstaniu się ze słuchaczami gorliwego a natchnionego propagatora, któremu o nic więcej nie idzie, tylko by mu jak najusilniej wierzono, a jak najmniej rozstrząsano słowa jego; więc wciąż zapewnia o ich prawdziwości, ostrzega przed innemi, a powtarza ciągle nieraz już powiedziane i nieraz już powtórzone.
Rozdział przedostatni (CIV, b) składa się z następnego ustępu: »W te czasy Pan rozkaże sprawiedliwym zebrać swe dzieci z ziemi całej, aby wysłuchały słów mądrości jego, i rzeknie im: Pokażcie ’m te mądrość, boście ich nauczyciele i wodzowie. Pokażcie im nagrodę, która powinna przypaść tym wszystkim, którzy podążą za przepisami mądrości. Ja bowiem i mój syn uczynimy z nimi wieczny związek na drogach sprawiedliwości. Pokój wam, dzieci sprawiedliwości, radość i szczęśliwość«. Rozdział ostatni (CV), stanowiący niby epilog, zawiera opowiadanie następne: »Po upływie pewnego czasu, Matuzal, mój syn, dał żonę synowi swemu, Lamechowi. Ta, zostawszy brzemienną, zrodziła syna, którego skóra była biała niby śnieg, a różowa jako róża, włosy były białe i długie jak runo... Zaledwo wyszedł z łona matki, zaczął sławić Boga...« Przerażony niezwykłem zjawiskiem ojciec, biegnie do dziada. Ten do swego ojca. Enoch, dowiedziawszy się, co się stało, wyrzekł: »Bóg zamierza dokonać nowego dzieła na ziemi...« I począł opowiadać o nastąpić mającym potopie... Kiedy Matuzal usłyszał słowa ojca swojego Enocha... powrócił upewniony i nazwał dziecię imieniem Noe, ponieważ ono miało stać się pociechą ziemi po takiem zniszczeniu. Zamyka rozdział wiadomość o jeszcze jednej Księdze, którą napisał Enoch dla syna swojego, Matuzala. Księga ta zawiera tylokrotnie powtarzane proroctwa. Napis: »Koniec widzenia proroka Enocha...« kończy księgę Enocha.
Z poznanej treści widzimy, że tylko dwa ustępy: pierwszy, o cielaku białym, którego »wszystkie zwierzęta dzikie, wszystkie Ptaki powietrzne wielbiły i czciły bezustannie« i od którego zjawienia się owce »wszystkie stawały się cielakami białymi«, jakimi były na początku dziejów, i drugi, że »w siódmym dniu dziesiątego tygodnia odbędzie się sąd wieczny« — dają pewne wskazówki co do czasu, w którym te ustępy powstać mogły. Ale oba one nie jednakowej wartości przy zastosowaniu. Gdy w drugim niema Punktu wyjścia dla odmierzenia czasu, w pierwszym klucz się kryje w symbolu białego cielaka. Należy tylko pod ten symbol podstawić osobę historyczną. Tu atoli dotykamy ogólnej właściwości wszystkich Apokalips. Wykład symbolów może być rozmaity. I tak, w tym wypadku, pod tym symbolem może się ukrywać Joannes Hyrkanus, syn Szymona Makkabeusza, zwycięski bohater z walki o niepodległość, prowadzonej przez Żydów z królami syryjskimi, jak również ukrzyżowany przez Żydów syn Jehowy. Ten ostatni wykład, wprowadzony w pierwotnych czasach chrystyanizmu przez chrześcijan i wzmocniony wtrąconym ustępem, w którym Jehowa mówi: »Ja i mój syn« (CIV, 6) uczynił właśnie z Księgi Enocha, a właściwie z osoby, której autorstwo jej formalnie było przypipisane, przedmiot nienawiści Żydów z czasów talmudycznych, uwydatnionej w przytoczonych ustępach z Midraszu. Ten wszakże szczegół znaczenia całej Księgi lub tego ustępu nie zmniejsza. Owszem, nawet potęguje, gdyż wprowadza ją do piśmiennictwa chrześcijańskiego, w którem do Ksiąg Świętych była zaliczoną i przez to właśnie zaliczenie do naszych przechowała się czasów. I nie mogło być inaczej. Wszak w Księdze tej wiedza płynie bezpośrednio z jej źródła, według pojęć owoczesnych. I chociaż autor nie skorzystał wyczerpująco z wyrażenia: »i chodził Enoch z Bogiem«, lecz między Jehową a Enochem postawił aniołów, którzy mu wszystko, co widział — a widział on wszystko, co tylko we wszechświecie istniało, będąc niesiony przez tych aniołów po przestworzach — dokładnie i stanowczo objaśniali i tłumaczyli. Aniołowie zaś ci nie byli to aniołowie zbuntowani, lecz Jehowie posłuszni, więc posłowie jego, narzędzie rąk, tłumacze myśli, wykonawcy jego woli. Wśród wielu Ksiąg objawionych Księga Enocha wskutek swej treści uchodzić powinna za księgę jakby wyłącznie objawioną.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Radliński.