Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie/Apokryfy prorocze/I.3

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Radliński
Tytuł Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie
Podtytuł Księga wstępna do Literatury apokryficznej w Polsce
Wydawca Polskie Towarzystwo Nakładowe
Data wyd. 1905
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
3. Treść »Ksiąg Sybilskich«.

Wyjątkowe i zwłaszcza poniekąd dziejowe znaczenie »Ksiąg Sybilskich« polega głównie na tym, że one pierwsze w dziejach poczęły zaznajamiać świat grecki i rzymski z Żydami i ich religijnemi pojęciami, z ich bogiem narodowym i ich przeszłością. A ponieważ na religijnych pojęciach żydowskich oparte było przypisywane sobie przez nich posłannictwo dziejowe, przeto »Księgi Sybilli« stały się objawieniem tego posłannictwa różnym narodom, stanowiącym podówczas ludzkość całą na tym kawałku znanego lądu, który za całość świata uchodził.
Z przytoczonego powyżej Ordo legendi Sibyllina widzimy, że najstarsze urywki pochodzą z pierwszej połowy drugiego stulecia przed erą naszą. Otóż, chociaż mogły już podówczas istnieć przekłady na język grecki oddzielnych utworów, stanowiących Księgi Święte Żydowskie, ale przekłady te, dokonane przez Żydów aleksandryjskich dla swego użytku, znaczenia ogólnego nie miały i do piśmiennictwa greckiego nie wchodziły. Najeżone przepisami rytuałowemi, tchnące wyłącznością narodową i religijną, pozostawały zewnątrz ruchu, wytwarzanego przez piśmiennictwo, bez wpływu żadnego na ten ruch. Dopiero »Księgi Sybilskie«, będąc bardziej zastosowane formą i treścią do celu, odpowiedziały swemu zadaniu, a stawszy się środkiem rzeczywistej propagandy, poczęły do niej przygotowywać umysły.
Oto jakie wypadki dziejowe wywołały najwcześniejsze wystąpienie Sybilli. Dwa państwa, powstałe po upadku monarchji wszechświatowej Aleksandra W., Syryjskie i Egipskie, prowadziły z sobą wojnę. Już zwycięzca w tej wojnie Antjochus IV Epifanes, król syryjski, w Egipcie nakładał na swego przeciwnika, Ptolemeusza VI, odpowiednie do powodzenia swego oręża warunki pokoju, gdy zjawia się wysłaniec Senatu rzymskiego, Popilius Laenas, staje przed Antjochem, zakreśla naokoło niego trzymaną w ręku laską krąg i oświadcza mu, że dopóty on z tego okręgu nie wystąpi, aż Senatowi odpowie, co wybiera: ustąpienie z Egiptu, czy wojnę z Rzymem? Antjoch zwycięski z Egiptu ustąpił. Rzymianie rozpoczęli gospodarkę swą na Wschodzie.
Czujny na wypadki, przenikający bystrym umysłem przyszłość nieznany autor §§ 2-go i 4-go Księgi III śle światu swoje ostrzeżenie.
§ 2 rozpoczyna się od wiersza 97. Ale ponieważ myśli i obrazy niejednokrotnie są powtarzane, przeto początek opuszczam i podaję treść od 162: »„W głąb mego uczucia wnikają słowa „Wielkiego Boga; rozkazują one po wszystkich ziemiach głosić wieszczenia, narodom i królom odkryć koniec ich losów, a rozpocząć rzecz od opisu pojedynczych państw ludzkich, które powstać mają w wiekach przyszłych.
»Dom Salomona pierwszy wzrośnie, zapanuje on nad Fenicjanami i mężami Azji, oraz wyspami, które się w sąsiedztwie lądu znajdują. Zatem Grecy pochwycą władzę, twardzi i wyniośli, następnie naród macedoński zapanuje, uciskając pokolenia przyszłe nawałem wojen. Ale Bóg ten naród zniszczy do ostatka.
»Wtedy powstanie inne państwo, naród biały od szat, z wielu głowami, od zachodnich brzegów on podąży, a do wielkiego dojdzie znaczenia, powali liczne potęgi i królów drżących od strachu poruszy. Pożądliwy, wiele złota i srebra po miastach pochłonie. Ale ilość złota i srebra po miastach wzrośnie. Świetność krajów się wzmoże. Naród ten pocznie gnębić śmiertelników. Blizki wszelako koniec nad nim zawiśnie, gdy przez czyny nieprawne mocy nabierać pocznie. Opanują nim wszelki występek i zbrodnia. Mąż męża pożądać zacznie i wprowadzać chłopaków do miejsc sromotnych. ] nastąpi po świecie wielka zagłada ludzi. Na wszystko się ten naród rzuci i wszystko zniszczy. Nic dla niego świętym nie będzie. Ośmieli się na wszystko, czego tylko będzie pożądał, szpetny przez swą chciwość, brudny żądzą zysków plugawych. Gdziekolwiek się pokaże, wszędzie zgubny, ale najzgubniejszy na polach Macedonji. Wiele on tam wzbudzi nienawiści, porodzi wielkie zbrodnie, póki nie zapanuje siódme pokolenie królów, które z Grecji ród swój wyprowadza. Wtedy powstanie Wielkiego Boga sławny naród, pod którego przewodnictwem wszyscy śmiertelnicy, jak dobrze żyć należy, uczyć się poczną...« (162—195).
Narodem »białym od swych szat« są Rzymianie. Narodem »sławnym wielkiego Boga« są Żydzi, którzy stać się mają przewodnikami moralnemi ludzkości. Antiochus Epifanes, »siódme pokolenie królów, które z Grecji ród swój wyprowadza«, po skończeniu przeciw swej woli wojny z Egiptem, rozpoczął w następnym, 167-ym, szereg prześladowań religijnych w Judei, która w skład państwa Syryjskiego podówczas wchodziła. Prześladowania religijne wywołały powstanie Żydów przeciwko Antjochowi; powstanie to doprowadziło do uzyskania swobód politycznych i niezależności państwowej. Okres ten w historji Żydów znany jest jako czasy Makkabeuszów.
Do pytania: skąd dla owoczesnej ludzkości wyjść miało zbawienie? — autor wciąż powraca. O 22 wiersze niżej, poświęcone wyliczeniu po raz trzeci narodów, które na ziemi od czasów Kronosa i Tytanów przeminą, czytamy: »Jest na ziemi miasto w krajach chaldejskich. Z niego to wyjdzie ród najsprawiedliwszych ludzi. Umysł jego skierowany zawsze do dobrego, staranność do rzeczy pobożnych. Nie bawią go ni bieg słońca, ni księżyca obroty, nie zajmują go zjawiska, za ważne na lądach poczytywane, nie sięga on głębin oceanu. Nie czerpie on wiadomości swej o rzeczach przyszłych z kichania, z lotu ptaków, z wieszczb, zamawiań, czarów, ze słów brzuchomówców chorobliwych, ni ze światła i ruchu gwiazd, skąd o przyszłości dowiadują się Chaldejczykowie. Dla tych ludzi cnota i sprawiedliwość są jedynym przedmiotem starań. Unikają oni chciwości, która wiele złego gotuje rodzajowi ludzkiemu, przynosząc wojny i głód. U nich jest wszystko na polach i po miastach dokładnie rozmierzone; nocnych nie popełniają kradzieży, nie porywają sobie stada kóz, owiec i bydła. Sąsiad nie niszczy znaków granicznych sąsiada na polach. Bogaty nie wiedzie sporu z ubogim, nie nęka wdów. Owszem, poszukującym przybiega z pomocą i dostarcza darmo oliwy, wina, zboża. Zamożny wspomaga nędzarzy, część ze swych zbiorów rozdaje tym, którzy nic nie posiadają. W taki sposób spełniają się rozkazy Boga, za święte poczytywane, stworzył on bowiem ziemię, by była wspólną dla wszystkich...« (218—247).
Obraz ten, tchnący idyllą, mógł wzbudzić zazdrość wśród ludów, pozostających pod panowaniem rzymskiem i wierzących w słowa prorocze Sybilli; mógł, zasiewając pewne dążenia, zaciekawić je, skłonić do dociekania przyczyny tak odmiennego od tego, jaki był u nich, stanu rzeczy. Autor nie zaniedbał wykazać tych przyczyn.
»Kiedy naród, z 12-u złożony pokoleń, Egipt porzuci i błąkać się po pustyni pocznie, słuchając wodzów, przez Boga zesłanych, i iść za słupem, nocą czerwonym, w blasku słonecznym ciemnym, podlegnie władzy męża, czerpiącego natchnienia z góry, Mojżesza. Jego wśród wód znalazła była królowa i na prawach matki synem nazwała. Skoro on zbiegów z Egiptu doprowadził (autor od czasu przyszłego przeskakuje na przeszły) pod szczyty Synai, sam Bóg przyniósł prawa, na dwóch tablicach spisane, i rozkazał, żeby to wszystko było spełnione, wszystko sprawiedliwe, co te prawa stanowią. Jeśliby kto słuszne brzemię, które nakładają prawa nadane, odrzucił, ponieść ma karę z rąk ludzkich lub z gniewu wielkiego bóstwa. Stworzył on bowiem ziemię, by była wspólną dla wszystkich, i w piersi włożył swoje prawe czucie i postanowił, by sto ziaren za jedno posiane wróciło, coby było miarą Boga..,« (248—264).
Ale nastąpią ciężkie chwile dla tego narodu, ponieważ on nsłużyć znacznie bałwanom i Bogu odmówi czci, którą składa bałwanom®. Wszelako »dobry koniec po tylu utrapieniach nastąpi«. Gdy chwalić pocznie napowrót Boga, napowrót stan rzeczy daw^ niejszy powróci. Los narodu zależy od tego, czy chwali on Boga i służy mu w taki sposób, w jaki on sobie życzy być chwalonym i obsługiwanym. Na wierszu 294-tym kończy się § 2-gi. Od 489-go rozpoczyna się na 4-ty.
W nim autor po przemówieniu, że nanowo głos wielkiego Boga nakazuje mu rozpocząć wieszczenia, zwraca się do ludów różnych: Fenicjan, mieszkańców Krety, Tracji, do »Goga i Magoga«, do Marsów, Daków, Licjan, Mizjan, Frygijczyków i innych, grożąc im wielkiemi klęskami i przewrotami, i mówi: »Gdy liczny naród barbarzyński wkroczy do Grecji, wielu sławnym mężom głowy zetnie, liczne stada pochwyci owiec na polach, mułów, koni, wołów. Wspaniałe gmachy podpalać będzie, wyprowadzi siłą jeńców mnogich do miast rozlicznych, wylękłych chłopaków, matek z łoża mężów porwanych... Cała Grecja legnie pod jarzmem niewoli. Cały ród śmiertelników zginie od wojen i głodu. Niebo stanie się jako miedź; żelazna ziemia w łono swe deszczu nie przyjmie. Stąd wszyscy ludzie jękną ze strachu wielkiego. Łany bez uprawy, niezorane, dzikim ogniem będą spalone. Stwórca nieba i ziemi zeszłe klęski wszelkie, i zaledwie część trzecia pozostanie ludzi na ziemi...« (520—544)
Autor zatrzymuje się dłużej na Grecji. Silniejszemi barwami maluje oczekujące ją klęski; barwnemi szczegółami urozmaica obraz wojny, głodu i zniszczenia powszechnego. To zatrzymanie się na Grecji odpowiada jego celom, założeniu, planowi. Grecję za godną pomocy uznaje, na Grecję bowiem liczy. Przegląda to ze słów tych: »Grecjo, o czemu ty polegasz na swych książętach, którzy nie posiadają mocy uniknąć przeznaczenia? Na co składasz czcze dary zmarłym? Co ci pomogą twoje posągi, którym przynosisz ofiary? Jakiż to obłąd czynić cię to zmusza, a odwracać oblicze od wielkiego Boga? O, raczej, przypominając sobie, poznaj cześć i imię najstarszego swego rodzica...« (545—551).
Więc Grecy niegdyś znali i wyznawali Boga narodowego Żydów. Wyjaśniają to odkrycie dalsze słowa autora: »Tysiąc i pięćset lat upłynęło, jak nad wami panowali pyszni królowie. Oni to nauczali was, wprowadzając wstrętne obrządki, czcić posągi bogów, nigdy światła nie widzących. Stąd burzy umysły wasze obłęd plugawy. Ale gdy wielkiego. Boga gniew was pobudzi słuszny, poznacie nakoniec Jego oblicze. Wtedy dusze wszystkich śmiertelników, wzniósłszy ręce do nieba głębokiego, w spóźnionych jękach poczną wzywać pomocy najwyższego króla, głosem doniosłym... Ale, Grecjo, trzeba, byś poznała, jakie klęski przyjdą na ciebie w przyszłości, i w pamięci to dobrze chowała... Skoro do ołtarza Wielkiego Boga skierujesz te byki i woły, któremi obecnie napełniasz swe świątynie, unikniesz wojny okropnej, zarazy, wiecznej obawy i szyję z pod jarzma wyciągniesz...« (545—567). I tak naprzemiany: zachęta, obietnice, zapewnienia, obrazy klęsk, śmierci, zagłady...
Zamkniecie tej części (§4-go)> a zarazem Księgi (III) budzi zajęcie innego już rodzaju. Autor przemawia w imieniu Sybilli o niej samej: »Oto jest, co wieszczę, opuściwszy Asyrję, Babilon, zmuszona przepowiadać wszystkim klęski, na Grecję nadchodzące, straszne losy, zgotowane dla rodzaju ludzkiego, tajemnice zaciętości Bożej. Grecja wszelako będzie twierdziła, żem zrodzona w Erytrei, noszę zmyśloną nazwę zmyślonego narodu; drudzy nazwą matkę moją Kirke, ojca — Gnostą, mnie zaś — Sybillą szaloną, kłamliwą. Ale, gdy ziszczą się me przepowiednie, gdy poczną czcić moje proroctwa, już nie obłąkaną, lecz wieszczką wielką Boga nazwana będę...« (808—817). Więc te utwory przypisał autor Sybilli Wschodniej.
Na zakończenie dowiadujemy się jeszcze innych szczegółów: »Wskazane niegdyś moim przodkom, co było i co stać się ma jeszcze Bóg sam mi pokazał i wszystkim ziemiom ogłosić zalecił i dziejami przeszłemi i dziejami przyszłemi napełnić myśl ludzką rozkazał. Cała ziemia zatopioną była, i jeden tylko z ludzkiego rodu pozostawał na niej sprawiedliwy, którego dom drewniany unosił po wodach razem ze zwierzętami i ptakami, by świat nie był bez swoich mieszkańców. Oto ja, jego nimfa[1], powstała ze krwi sprawiedliwego, któremu odkryto rzeczy przyszłe. W taki sposób wszystko Prawdziwe było mi podane« (818—828). Z tego wynika, że Sybilla Wschodnia, inaczej nazywana hebrajską, perską, babilońską i egipską, była blizka pochodzeniem Noego, żyła w czasach przedpotopowych, Przetrwała potop razem z Noem i jego rodziną, wieściła to, co Bóg jej wieścić rozkazał, co było objawione Noemu i ludziom przedpotopowym.
Tak zwane w historji powszechnej czasy rzymskie, wskutek połączenia całego ówczesnego świata dziejowego pod jedno panowanie i w taki sposób zlanie tylu państw i państewek w jedną monarchję uniwersalną, prowadziły również do powstania nowej religji, która, jak ta monarchja, mogła być tylko uniwersalną, naturalnie w tak rozległym tylko pojęciu owego universum, jakie znajomość owoczesna geografji wytwarzała.
Każdy z istniejących ówczesnych ludów i narodów posiadał swego boga narodowego (rzecz mniejsza, czy to był jeden tylko, czy ich było kilku, ale podległych zawsze jednemu). Bóg ten nim się opiekował, potęgą swą i siłą go utrzymywał. Zwycięstwo Rzymian wykazało każdemu takiemu narodowi bezsilność owego boga. Wiara więc w jego wszechmocność, a nawet istnienie, była podkopana. Rzymianie nie zmuszali podbitych przez siebie ludów do przyjęcia ich Jowisza za boga.Ale sama przez się moc Jowisza i jego otoczenia uderzała wyobraźnię ludów, gromionych przez naród tego Jowisza. Zawód na własnych bogach, żal do nich, upokorzenie przez nich, wstyd za ich bezsilność i milczenie oczyszczały w umyśle tych ludów grunt dla przyjęcia nowych bogów. Oczyszczenie gruntu, pustka po dawnych wierzeniach wyrodziła pożądanie, konieczność nawet, nowych. Zwrócić się do Jowisza, uznać go za swego boga — zarówno nienawiść tłumiona Rzymian, jak i własny honor, pozostały szacunek dla siebie, pamięć swej przeszłości, poczucie krzywdy sobie zadanej i swej odrębności — jakoś nie dozwalały. I oto wtedy, w takim nastroju psychicznym, który czegoś nowego pożądał i oczekiwać usposabiał, w takiem położeniu politycznem, które wymagało oparcia się na czemś innem, niż na zawodzących bogach narodowych, w walce z Rzymianami, ludy, stanowiące ówczesną ludzkość, poczęły z »Ksiąg Sybilskich« dowiadywać się, że istnieje dotychczas im nieznany, nowy, wielki Bóg, Jehowa, Bóg narodu żydowskiego. I chociaż położenie polityczne Żydów nie było różne od położenia wszystkich podległych Rzymianom narodów, jednakże położenie Jehowy było inne, niż położenie wszystkich znanych bogów narodowych. W walce jego narodu z Rzymianami on przed Jowiszem nie ustąpił z widowni dziejowej, lecz dopiero w niej na tę widownię wystąpił. ] te Księgi wykazywały sposoby wystąpienia owego i cele. A te cele właśnie były związane z istnieniem narodów, które się dopiero o nim dowiadywały; od ziszczenia się owych celów ich istnienie zależało. Zresztą sam fakt, że kiedy o wszystkich bogach zamilczano, kiedy tylko potęga nienawistnego, jak sami Rzymianie, ich Jowisza, gnębiła świat i umysły, o Jehowie dopiero rozpoczynała się mowa, Jehowa niby począł się objawiać światu — już go inaczej w oczach nieznających go dotyczas ludów postanowił, już go za jedynego współzawodnika Jowisza, a przyszłego jego zwycięzcę poczytywać pozwalał. W zwycięstwie Jehowy leżało już ich zwycięstwo. Potęga zaś Jehowy dowodziła istnienia jakiegoś bardziej pożądanego i przeczuwanego, niż przewidywanego, porządku na świecie. A przytem dzieje Żydów, jakie wytworzyła ich teokracja, tej potrzebie nowego boga odpowiadały. „Wystawiony w nich stosunek Jehowy do swego ludu mógł wzbudzić nawet zazdrość prawdziwą. Dla umysłów, znękanych zawodem we własnych bogach, upokorzonych upadkiem, olśnionych obcą potęgą, porażonych brutalnością faktów, bałamuconych nauką o posłannictwie nowych panów świata całego, pozbawionych wszelkiego oparcia w walce, nie przewidujących już znikąd pomocy i sposobu wyjścia z niej, dzieje te nawet mogły się przedstawiać jako niezbity dowód istnienia takiego boga, który był zarazem ojcem tkliwym i kochającym, panem wszechmocnym i sprawiedliwym dla swoich. Czyż unicestwieni pogromem, osłabieni i podleni niewolą mogli wynajdywać zarzuty i domagać się innych wyjaśnień nad te, które już im dawało nadzieję? Oni brali, chwytali nowe wieści i odkrycia, gdyż ich pożądali; oni zdołali się tylko napawać i upajać słyszanemi słowy, nie zaś je sądzić, roztrząsać, krytykować.
Przytem te słowa miały jeszcze inne znaczenie, ogólno-ludzkie, rzec można nawet: wszechdziejowe. Były to słowa protestu przeciw brutalności, wypływającej z każdego zwycięstwa, wynikającej z procesu powstawania, po pogromie kilku i wskutek tego pogromu kilku, jednego państwa. Żydzi w okresie powstawania literatury apokryficznej, a zwłaszcza apokryfów proroczych, stanęli na wyjątkowej wysokości dziejowej, pomimo położenia politycznego, wspólnego ze wszystkimi narodami upadłymi. Oni jedni tylko protestowali czynem, protestowali słowy przeciwko Rzymianom w imię zdeptanych praw, pogwałconej indywidualności narodów. 1 chociaż ich czyny doprowadzały do coraz większego upadku politycznego i rozproszenia, — słowa, owa literatura apokryficzna, przygotowały upadek Rzymu, gotując nowy stan rzeczy na ówczesnym świecie dziejowym. Protest, wyrażany we wszystkich utworach apokryficznych proroczych, wskutek języka i formy Ksiąg Sybilskich, najszersze z nich obejmował obszary. Ta właśnie okoliczność skłania mnie do przytoczenia dalszej ich treści, aczkolwiek to, co było już powiedziane, daje poniekąd ogólne pojęcie o owej treści. Idę więc dalej.
Pomiędzy dwoma paragrafami (2-m i 4-m) Księgi III, a następującą po niej Księgą IV, upłynęły dwa wieki. Przewidywane w pierwszem wystąpieniu Sybilli zapanowanie Rzymian nad światem dziejowym już się ziściło. Ale zarazem ziszczać się zdawała kara, na Rzym przewidywana. Księga IV powstała około 79 r. ery naszej. Wybuch Wezuwjusza jakby już rozpoczynał szereg klęsk oczekiwanych. Charakter wypadku, ogień z ziemi idący, miasta zalewane lawą, zasypywane popiołem, odpowiadały obrazowi wymarzonemu. Dodajmy do tego oczekiwanie powrotu Nerona, o którym ogólnie twierdzono, że nie był zabity, lecz schronił się na Wschód do Partów i na czele zebranych ludów idzie na Europę, by się zemścić za doznane obelgi i zdrady. Wtakiem więc usposobieniu, pod wpływem takich klęsk i oczekiwań, napisał autor tę Księgę. Zaczyna więc:
»Słuchaj, o ludu dumnej Azji i Europy, słuchaj wieszczb... nie Feba kłamliwego, wyrzucającego z siebie nędzne łgarstwa, a którego śmiertelnicy za wieszcza i boga uważają, lecz powstałych ze słów Wielkiego Boga, którego żadna ręka nie może wyobrazić w marmurze niemym, którego przybytkiem być nie może żaden gmach, ze skał wzniesiony« (1—8). Następuje za tem przegląd wypadków historycznych, jako mających dopiero nastąpić, wyliczenie narodów i państw, które powstawały i znikały w długim szeregu wieków, i autor dochodzi do czasów współczesnych sobie: »I kiedy z wnętrzności rozdartych ziemi Italskiej ogień wybuchnie i sięgnie niebios wysokich, popali miasta mnogie, ludzi pozabija, napełniając powietrze sadzami, popiołem pokrywając pola... Kiedy zbiegły z Rzymu król bezbożny, obnażywszy miecz, przeprawi przez Eufrat niezliczone tłumy ludów i pocznie się zbliżać na narody zachodnie, wielka siła powstanie, straszna wojna grozić im zacznie... Wtedy ludzie poznają, że gniew boży już się okazuje« (130—140).
Przerażając, autor uspokaja zarazem. Tylko słowa jego pojąć, tylko słów jego usłuchać należy: »O nieszczęśni, zmieńcie wasze niyśli, nie zapalajcie gniewu waszego mściciela... Do rzeki wstępujcie, ciało wodą wiecznie płynącą oczyszczajcie. Ręce do nieba wzniósłszy, błagajcie odpuszczenia win dawnych, naprawiajcie bezbożne czyny wasze czynami pobożnemi. Wtedy sam Bóg zmieni swe zamiary. Łatwo dający się przebłagać błaganiem, gniew swój ukróci, jeśli wy przepisy pobożności zachowywać poczniecie...« (161—169).
Tak więc, według autora, od pokolenia ludzkiego, współczesnego wypadkom dziejowym, które go skłoniły do wystąpienia, zupełnie zależało gniew jego wstrzymać. I to pokolenie oczekiwań autora nie zawiodło. Wszystkie ludy zapragnęły stać się, jako Żydzi, ludem Jehowy.
Działo się to wszystko atoli na zgubę Żydów. Naginający do swoich celów umysły ludzkie, zawsze do niespodziewanych i nieprzewidzianych przez siebie dochodzą rezultatów. Żydzi wszystkich używali sposobów, by przekonać inne ludy o swem dziejowem posłannictwie i o opartem na wierze w Jehowę wyjątkowem swem na całem świecie stanowisku, chociaż go podówczas jeszcze sami dokładnie nie znali. Przekonywane ludy poszły dalej. Nietylko w ich Boga uwierzyli, lecz zarazem i w Syna tego ich Boga. Oni jednakże tego Syna za syna prawdziwego uznać nie chcieli i na śmierć na krzyżu skazali.
Dwie te różne stopniami i od siebie niezależne, aczkolwiek z jednego źródła wypływające, propagandy uwydatniły się w dwóch z tych czasów, to jest, z końca I-go wieku przypisywanych Sybilli utworach: w Prooemium (Wstępie) do Ksiąg Sybilskich i w § 2 Księgi VIII, stanowiącym w niej wiersze od 217 do 427. W pierwszym utworze autor wygłasza potęgę samego Jehowy; w drugim — opowiada o wypadkach, zaszłych na początku tego wieku w Judei (w. 287—324) o przyjściu na świat, ukrzyżowaniu i zmartwychwstaniu Syna Bożego i o następnych jego na świat powrotach, w celu dokonania nie dokonanych za pierwszego pobytu czynów, które były wszelako celem jego na świat przybycia. Początkowe litery pierwszych 34 wierszy (217—250), razem odczytane, tworzą następne greckie wyrazy: Ίησους Χρειστος θεου υίος σωτηρ σταυρος. Jest to właśnie ów sławny akrostych, o którym wspomina cesarz Konstantyn w swej mowie do Zgromadzenia Świętych.
Po tych dwóch utworach następujące w Ordo legendi Sybillina inne pochodzą z czasów Antoninów, a więc z wieku II, drugiej jego połowy, i z czasów Aleksandra Sewera, z pierwszej połowy wieku 111. Są to § 3 Księgi III (w. 285—483), Księga V, § 1 Księgi VIII (w. 1—216) i Księgi VI i VII.
W wieku II na czele państwa Rzymskiego stawali po kolei ludzie (Trajan, Adrjan, Antoninus Pius, Marek Aureljusz), którzy, jeśliby rządcowie świata mogli zapewnić ludom przez siebie rządzonym spokój i pomyślność, wyjątkowo do zapewnienia tego swoim ludom byli uzdolnieni. Łączyli bowiem w sobie wysoce rozwinięte uczucia ludzkie z instynktem sprawiedliwości, poczucie swych obowiązków z mądrością filozofów i wyrozumiałością mędrców. Jednakże nawet oni nie zdołali uspokoić i ułagodzić dwóch istotnych wrogów państwa swego: Żydów, jako ludu, i chrześcijan, jako części coraz bardziej wzrastającej każdego ludu. Rozrzuceni po całym obrębie państwa Rzymskiego, Żydzi i chrześcijanie stanowili w każdej miejscowości wzajemnie wrogie sobie, jak i całemu otoczeniu, społeczeństwa w społeczeństwie.
Stałe istnienie państwa Rzymskiego, pomimo zapowiadanego od trzech wieków przez autorów proroctw Sybilli jego upadku, a nawet wzmożenie się tego państwa przez podboje Trajana (Dacji, Palmiry, Arabji i Północnej Mezopotamji) i ogólne uspokojenie wewnętrzne i dobry byt za Adrjana i dwóch jego następców, nie uciszyły Sybilli. Głos jej rozlegał się wciąż, nowe proroctwa, zastosowane do czasu i zmienionych okoliczności, powstawały... Pochodziły one z obozu nieprzejednanych wrogów państwa.
Autorem, czy też autorami urywków proroctw Sybilli, pochodzących z czasów Antoninów, był Żyd, czy też Żydzi; pochodzących zaś z czasów Aleksandra Sewera — chrześcijanie.
Szybko następowały po sobie wypadki, które z Żydów, stanowiących jeszcze w pierwszym wieku naród zamieszkały we własnym kraju, zdobytym przed tysiącem przeszło lat, rządzony przez narodową dynastję, potworzyły rozsiane po całym owoczesnym świecie dziejowym, nie wyłączając ich własnej ojczyzny, garstki Przybłędów, pozbawionych wszelkich praw politycznych i społecznych, pogardzanych i nienawidzonych przez ogół ludności, okupujących z dnia na dzień istnienie niewolniczem względem niej zachowaniem się swojem i uległością poniżającą.
Zdobycie przez Tytusa i zburzenie Jerozolimy w 70-ym roku po Chrystusie, pociągnęło za sobą potworzenie się w Egipcie, Cyfenaice, na Cyprze, w Mezopotamji i Syrji znacznych kolonji żydowskich. Wyprawa wojenna w 116 r. Trajana do Mezopotamji stała się hasłem powstania Żydów w tych krajach. Wogóle liczby 2ydów, zamieszkałych w tych krajach, dalej — liczby tych, którzy chwycili za oręż, i nakoniec zaciętości walczących dowodzą cyfry  wymordowanych mieszkańców. W Cyrenaice padło ich do 220.000, na Cyprze do 240.000. Powstanie w Egipcie, gdzie do miejscowej ludności żydowskiej przyłączyli się Żydzi z Cyrenaiki, Pod dowództwem Łukowy, przybrało charakter groźnej wojny. Chory i znękany Trajan, lękając się wybuchu w prowincjach azjatyckich, w Palestynie, Syrji, Mezopotamji, nadał wyjątkowo szelką władzę wsławionym następnie przez swe krwawe czyny dwom mężom: Lucjuszowi Quietusowi, by zapobiegł powstaniu w Azji, i Marcjuszowi Turbo — by zgniótł powstanie w Afryce. Wynikiem działalności owych uspokoicieli było rozrzucenie i obezwładnienie Żydów w Azji, zupełne wyniszczenie — w Afryce.
Adrjan, rządząc światem nietylko w charakterze polityka i mędrca, lecz i artysty, odbudowywał zniszczone przez wojny miasta i gmachy w każdym kraju. Odbudowana Kartagina otrzymała nazwę Colonia Aelia Hadriana, odbudowana Jerozolima nazwę Colonia Aelia Capitolina. Jako symbol odwrócenia się Jehowy od Żydów uchodzić mogło to, że na miejscu, gdzie stała świątynia jego w Jerozolimie, Rzymianie wznieśli nową, poświęconą Jowiszowi, a w sąsiedztwie Golgoty, gdzie był ukrzyżowany przez Żydów nieuznany za Syna Jehowy Jezus, wznieśli drugą, poświęconą Wenerze. Zbezczeszczenie, według pojęcia Żydów, miasta dla nich świętego, było dla nich ciosem boleśniejszym, niż jego poprzednie zburzenie. Odbudowywanie Jerozolimy pod nową nazwą rozpoczęło się w r. 122. W lat dziesięć wybuchło na południu Judei powstanie, ostatnie już w szeregu powstań. Beter przez lat pięć było jego ogniskiem. W niem przebywał i jego bronił Ben Kosiba (Syn Kosiby), przezwany Ben-Kokabą (Synem Gwiazdy), za Mesjasza publicznie uznany, który był stanął na czele ruchu. Zapał budzony wiarą w zwycięstwo, męstwo podtrzymywane rozpaczą, ostatniemu wystąpieniu Żydów nadawało niezwykły charakter i wytrwałość. Chociaż niepodobieństwem było przypuszczać zwycięstwa Żydów, zwycięstwo Rzymian kosztowało ich bardzo wiele. Z Brytanji należało sprowadzić odpowiedniego do znaczenia walki wodza. Był nim Sekstus Juliusz Sewerus. Zdobycie Beteru i zniknięcie Ben Kokaby położyło koniec powstaniu. Ale skutki jego odpowiadały sile naprężenia ze stron obu. Do dwustu tysięcy Żydów zginęło w walce. Rzeź dopełniła poprzedniego zniszczenia. Nakoniec resztki, których jeszcze oszczędził rozpęd w mordowaniu, rosprzedane po miastach, jako niewolnicy, zwiększyły mienie ludzi zamożnych. Judea straciła swoich dawnych mieszkańców, a razem z nimi i pozór ziemi zamieszkanej...
Odgłos tych wypadków zabrzmiał w urywkach proroctw Sybilskich, pochodzących z czasów Antonina Piusa, następcy wskrzesiciela Jerozolimy, Adrjana. Stanowią one § 3-ci Księgi III i Księgę V-tą.
Treść ich nie różni się na pozór od treści dawniejszych Ksiąg, tylko pod temi lub takiemiż obrazami lub allegorjami inne rozumieć należy wypadki, pod zbliżonemi kryptonimami i podobnemi orzeczeniami — innych ludzi sobie wyobrażać, innych władców świata. Więc dziejowe, a następnie wszechludzkie znaczenie tych urywków polega nie na oryginalności ich treści formalnej, nie na nowości pojęć i obrazów, wyrażeń i określeń, lecz leży ono w duchu ożywiającym całość, leży w nieugiętym proteście powalonego, zdeptanego, oplwanego ludu, ludu pozbawionego ziemi, instytucyj społecznych, praw ludzkich, języka, przeciw jednej na całym znanym podówczas świecie, potędze; leży wtem: oto jestem, dźwięczącem nad uszami zwycięzcy, w tem memento mori dziejowem, rozlegającem się w dzień tryumfu, w tym sądzie, wydanym nad państwem którego wielkość, niby tysiące kamieni grobowych, przygniatała umysły i miażdżyła ciała tylu ludów i narodów, którego moc doprowadziła do milczenia i oniemienia wszystkie usta, do odrętwienia wszystkie umysły; leży nakoniec w powadze, sile i w prawdzie tego sądu...
Rzymianie, wznosząc na zwaliskach zburzonej przez siebie świątyni Jehowy nową, a od tamtej wspanialszą świątynię Jowisza, mniemali, że razem ze świątynią Jehowy zniknie jego kult, z kultem — jego imię, z imieniem — obraz w umysłach ludzkich. Wypędzając Żydów z ich ojczyzny, rozpędzając ze wszystkich miejsc, gdzie się oni w większej liczbie skupili, sądzili, że rozproszenie pozbawi ich łączności, łączność — samowiedzy, samowiedza — istnienia. Tymczasem, oto jakie usłyszeli do siebie zwrócone słowa:
»Narodzie niestały, przewrotny, skazany na ciężkie losy, przyczyno nieszczęść dla rodzaju ludzkiego i koniec ich, wszystko, co istnieje w tobie, ginie, ale i odradza się; ty źródło wszelkich cierpień, a zarazem i ich kresie, jaki, powiedz, człowiek cię pokochał, sprzyja ci, kto na cię nie jest zawzięty? Wszystko zło tyś zgromadził; wszystko dobre tyś zniszczył. Przez ciebie świata powierzchnia wstrząśnień doznaje... Niegdyś przyświecał śmiertelnikom blask słońca na ziemi; był to głos wieszczów... Przez ciebie ucichł. Wysłuchaj, wstrętna zarazo, słów, przyszłość ci odkrywających...« (V, 227—245).
I następuje opis klęsk i upadku, państwo Rzymskie oczekujących. Od upadku państwa tego jest zależne podniesienie się i odrodzenie Żydów, oraz zajęcie przez nich naczelnego na ziemi stanowiska. Czytamy dalej:
»Przestań sobie rozdzierać serce ciągłą trwogą, ludu boży, bogactwo ziemi, ulubiony kwiecie jedynego Boga, światło dobroczynne, roślino wspaniała, źdźble ukochane, Judei pobożne i piękne miasto, dźwięczące pieśnią natchnioną. Już nie zstąpi na twe łany nieczysta noga perska, ni też zawziętość grecka cię obejmie... Lecz otoczy cię czcią pokolenie twej dziatwy zacnej, które, śpiewając świętą Bogu pieśń, wzniesie ołtarz i na nim składać będzie ofiary, przy nim zanosić modły, czynić śluby. Kto ze sprawiedliwych w niedoli przeniesie cięższe cierpienia, wtedy otrzyma i lepsze i więcej. Kto zaś wygłaszał mowę bluźnierczą, zamilknie zawstydzony i skryje się, aż postać zmieni się świata. Z rozpalonych obłoków ognisty deszcz spadnie. Ludzie nie będą żęli kłosów na ziemi, ni orali pola i ziarnem zasiewali, póki nie pozna rodzaj ludzki Boga, który rządzi wszystkiem. Jedynie tylko błogosławiona ziemia Hebreów przynosić będzie wszystko sama z siebie, czego inne ziemie innym ludziom odmówią. Potoki miodu wypływać będą ze skał i źródeł. Ambrozji i mleka pełne dzbany oczekiwać będą sprawiedliwych. Ponieważ oni nie stracili nadziei, z pobożnością gorącą i żywą wiarą w jednego Boga, ojca wszystkich, jedynego, najwyższego...« (259—284).
Takie widzenia wieszczów, dla których nie istniała rzeczywistość, dostarczały ciałom osłabionym i znękanym »mleka i ambrozji...« Żydzi, zostawiwszy przyszłości, chociażby najbardziej oddalonej, rozstrzygnięcie pytania, czy bóg narodowy miał za co od nich się odwracać i czy rzeczywiście od nich się odwrócił, wierzyli niezachwianie w przyszłość i przyszłość sobie zgotowali...
Rzeczywistość nie istniała dla autorów Ksiąg Sybilskich, nie istniała ona również i dla czytelników. Ponad mniemaną dla nich rzeczywistością, pod tą rzeczywistością odbywała się, według nich, akcja niedostępna dla oka zwykłego, nie ułowiona uchem zwykłem. Istnienie tej akcji niewidzialnej i niedostrzegalnej było jedynie prawdą, istotną treścią życia. Ta akcja utajona i tajemnicza przygotowywała przyszłość. Ta przyszłość mogła lada chwila nastąpić, jako ciągle zapowiadana i oczekiwana. Wyglądanie tej przyszłości stało się jedyną mądrością, cnotą, siłą. Nastąpienie tej przyszłości miało zmienić powierzchnię świata i istotę dotychczasową spraw i rzeczy ludzkich na ziemi. Stąd dwojaki charakter wypadków, przyszłość ową wytwarzających. Stać się one miały karą dla jednych, nagrodą dla drugich. Ale dopiero po karze nastąpić mogła nagroda. Stąd w widzeniach autorów te ognie powietrzne i z łona ziemi, trzęsienia ziemi, głody, wojny, mordy, słowem wszelkie klęski znane i dające się wyobrazić. Stąd każde w życiu przyrody i społeczeństwa zjawisko, nadające się do tego programatu, służyło za zapowiedź owych klęsk i z niemi przyszłości. I, rzecz dziwna, to usposobienie do proroctwa się wzmagało, przynajmniej jak wnioskować możemy z tych urywków, które doszły do nas, za rządów ludzkich cezarów, gdy po szeregu łotrów i obłąkanych, po takim Kommodusie, Karakali, Heljogabalu, rządy nad światem objął Aleksander Sewerus, mądry i poważny, i osoba rządcy zapowiadała polepszenie się stosunków. Właśnie z jego to czasów doszły do nas dwie Ksiągi, VI i VII, jak z czasów Antoninów V-a i § 1-szy Księgi VIII-ej.
Autor, czy też autorowie, skorzystali z wyprawy do Persji Cezara. Grożąca wojna stać się miała zapowiedzią oczekiwanych z dnia na dzień wypadków...
Stosunek wrogi do państwa Rzymskiego i oczekiwanie przyszłości, — łączyły Żydów z chrześcijanami. Dzieliło zaś ich — małe nieporozumienie, wynikające z pojęcia o osobie, która tę przyszłość przynieść, wprowadzić i rozpocząć miała. Dla pierwszych ta osoba dopiero się zjawić mogła; dla drugich — tylko powrócić miała na ziemię, gdyż nią był właśnie ów zamordowany przez Żydów Syn Jehowy, który po zmartwychpowstaniu wstąpił do Ojca swojego na niebiosa i tam usiadł obok niego po prawicy. Dla Żydów ta osoba, prócz nazwy Mesjasza i celów, nic nie miała określonego. Pokazać się były powinny pewne znaki, po których Mesjasza byłoby można poznać, ale te znaki nie były dość ścisłe i wyraźne, skoro tylu agitatorów, tak społecznych jak i politycznych, za mesjaszów uchodzić mogło. Dla chrześcijan — jasno się ona uwydatniała w wyobraźni, na tle faktów i szczegółów z życia i śmierci. Oczekiwanie powrotu Jezusa budziło tęsknotę do niego, tęsknota wzniecała miłość, pragnienie go, uwielbienie dla niego. Przyszłość załeżała od powrotu Jezusa, więc utożsamiono ją z jego osobą, wcielono w jego postać, we wspomnienia o nim, w obchody pamiątkowe, zawarto w brzmieniu jego imienia, które przybrało najskuteczniejszą moc zaklęcia, w godle jego męki i śmierci, które stało się widomą oznaką jego czcicieli i wyznawców, orężem przeciw złym duchom, symbolem nowego społeczeństwa i nowych czasów. Osoba Jezusa wypełnia pierwotne piśmiennictwo chrześcijańskie, osoba Jezusa jest przedmiotem jedynym VI Księgi Sybilli. Głosi ona o jego urodzeniu, chrzcie, życiu, cudach i przepowiada karę Żydom za śmierć i męki, na które był przez nich skazany.
Księga VII w Syrji, czy też w Fenicji, powstała, zawiera proroctwa o wszystkich krajach, o przyjściu na świat i wniebowstąpieniu Syna Bożego, o karach, oczekujących za nienależyte wypełnianie i rozumienie woli boskiej, nakoniec o zapanowaniu nad światem, po wyniszczeniu złych i bezbożnych, pokolenia pobożnego, które sam Bóg przepisami swymi oświeci i nauczy: »Biada wam, biada, na zgubę skazane fale morza bezdennego! pożre was ogień wszystko chłonący płomieniami swymi; wy zaś, o fale, wodą zalejecie ludzi. Taki bowiem ogień wznieci się na ziemi, jaką jest moc wody ją obejmująca. Spali on grunta do ich głębin, rozsadzi góry, pochłonie źródła, rzeki wysuszy. Świat nie pozostanie światem, narody objęte ogniem poginą, i znikną światła na niebie, płonącem już nie gwiazdami, lecz ogniem prawdziwym. Narody te wszakże nie poginą szybką zagubą. Śmierć ich powolna będzie niszczyła, pożeranych płomiennem tchnieniem przez ciąg wieków. Ginąc zaś, będą doświadczali, że słowa wiecznego Boga zawsze się ziszczają...« (118—128). Tu następuje urywek wtrącony: »Tych zaś, którzy wieszczą rzeczy bezbożne, powodowani wstrętnym zyskiem, i wzmagają występki czasu, rzeczy jeszcze groźniejsze oczekują...« Cóż jednakże nad zapowiedzianą powyżej karę może być wyższego? I dalej: (tych) »którzy odziani skórą owczą, chlubią się niesłusznie nazwą Hebrajczyków, z innej pochodząc krwi; którzy świadomi sztuki mówienia, w niej, dla korzyści swojej sieją zło, którzy psują obyczaje ludzkie... Ale sprawiedliwych, prawdziwe bóstwo pobożnie czczących, oni nie zdołają omamić« (132—138). I jeszcze inna kara: »Gdy trzeci szereg lat nastąpi (wiek), w czasie pierwszej ósemki (dni tygodnia), świat inny powstanie. Noc będzie, wskutek ciemności wielkich, długa. Po świecie wionie powietrze szkodliwe, siarką przejęte, oznaka klęski dla śmiertelników, i poginą od nocy i głodu. Ale wtedy powróci ludziom myśl czysta, powstanie lud, jaki był przedtem. Już nikt nie będzie krajał ziemi pługiem zakrzywionym; wół, idąc wciąż naprzód, za sobą w bróździe nie pociągnie żelaza; znikną kłosy i winne grona; wszyscy bowiem pożywać zaczną rosą pokrytą mannę niebieską, a Bóg obecny wśród nich, sam ich uczyć pocznie, jako mię, nieszczęśliwą...« (139—152). Siebie zwie Sybilla nieszczęśliwą, gdyż następnie wyznaje swe przewinienia i mówi o karze, którą za nie otrzyma: gromada morskich rozbójników ma ją ukamienować.
Z charakteru swojego, proroctwa Sybilskie, czyli Księgi, nie mogą jedna od drugiej być zupełnie różne. Przy łatwo wyczerpać się dającej liczbie znanych podówczas krajów na ziemi, przy znanej liście monarchów oraz cezarów, przy sposobie oznaczania tych osobistości kryptonimami, dającemi się jednakże odgadnąć bądź określeniami, dającemi się przeniknąć, przy utrwalonych karach, powtarzać się tylko mogły znane rzeczy. Otóż wcześniejsze stały się wzorem dla następnych. Wprowadzone w Księgach pochodzenia chrześcijańskiego wypadki z życia Jezusa i doktryny teologiczne urozmaicały naturalnie treść późniejszych. Ale i to urozmaicanie wyczerpało się i nastąpiło i w tych Księgach powtarzanie, jak w poprzednich. Dla tych powodów nie zatrzymuję się już ani na Księgach I-ej i II-ej, pochodzenia chrześcijańskiego, ani na §§ 3-im i 4-tym Księgi VIII-ej, będących bardziej hymnami, niż proroctwami, ani też na Księgach XI—XIV, pochodzenia żydowskiego.
Na ostatniem miejscu w Ordo legendi Sibyllina leży § I-szy Księgi III-ciej. Wydawca w XIX wieku tych Ksiąg i redaktor owego Ordo za autora tego paragrafu podaje autora Przedmowy i redaktora zarazem Ksiąg Sybilskich. W urywku tym, zawierającym 96 wierszy (1—96), jeszcze raz powtórzono to, co tylokrotnie powtarzano już we wszystkich Księgach, a powtórzono w czasach, gdy proroctwa Sybilskie z natury rzeczy interes swój żywotny były już straciły.
Istnienie w Rzymie aż do upadku państwu Rzymskiego kolegjum państwowego (duum, decem, quindecimviri Sacris faciundis), ustanowionego w celu utrzymywania, czytania i tłumaczenia Ksiąg Sybilskich, oraz innych proroctw (libri fatales), wciąż, jakeśmy to widzieli, zjawiających się, wpływało na powstawanie i nadawało powagę i znaczenie proroctwom sybilskim, zebranym w naszych czternastu księgach. Prawdopodobnie i one dostawały się pod klucz Quindecimvirów, chociaż spalenie się Ksiąg, zachowywanych w podziemiach świątyni Apollina, nigdy nic stanowczego w tej kwestji wyrzec nie pozwoli. Liczba naszych proroctw sybilskich i znaczenie im przypisywane ułatwiały urzędnikom państwowym ich wyławianie. Treść zaś ich samych i do nich duchem zbliżonych innych, przezorność rządu rzymskiego usprawiedliwia, czujność w wyławianiu tłumaczy.
Dobiegliśmy do końca w zadaniu. Poznaliśmy treść Ksiąg Sybilskich. Rozstać się wszelako z temi Księgami i przejść do innych z kolei apokryfów proroczych, a mianowicie do Apokalips, jeszcze się za pośpiesznem wydaje. Skoro się raz dotknęło Ksiąg Sybilskich, ich pochodzenia i znaczenia w piśmiennictwie powszechnem skoro raz stanęło pytanie, co do istnienia samych Sybilli, to, chociażby już wszystko, coby należało powiedzieć, było powiedziane, jednakże sam przedmiot nie przestaje nęcić i zatrzymywać przy sobie. Uwagi same przez się cisną się, wnioski się nasuwają, i to jedne i drugie, w liczbie nie dającej się rychło wyczerpać. Co większa, sam przedmiot przedstawia się, jakby był dopiero co poruszony, a więc jeszcze daleki od należytego rozwiązania; ciągle przeto zajęcie się nim wzrasta, a z nim związane i z niego wypływające zagadnienia różne się mnożą. Stoimy bowiem wobec zjawiska dziwnie skomplikowanego, powiem więcej: zagmatwanego, — w którem zagadnienia dziejowe stają w sprzeczności z prostemi zasadami etyki, w którem kwestja autentyczności dokumentu nie stanowi o jego znaczeniu i wpływie, a nawet na nie nie oddziaływa.
I tak: Źródła greckie i rzymskie nie wykazały istnienia czy to jednej, czy też kilku Sybilli, a nadto naprowadziły na wniosek, że Sybille należy zaliczyć do rzędu istot mitycznych, jakiemi są nimfy, gracje, muzy, bogowie i boginie, któremi to istotami wyobraźnia ludzka zaludniała mniej dostępne dla człowieka przestrzenie na ziemi, ukryte w jej wnętrzu i ponad nią się unoszące. Dzieje Ksiąg Sybilskich i ich treść wyjaśniły, że chociażby nawet istniała w Grecji lub w Italji jakakolwiek bądź wieszczka, nosząca nazwę osobistą, czy rodzajową Sybilli, to w żadnym razie ta osoba nie jest i być nie może autorką przypisywanych jej utworów. Z tego wynika, że formalnie rzeczy biorąc, mamy do czynienia z wielkiem oszustwem dziejowem, stajemy wobec fałszerstwa, któremu tylko Pewien zbieg okoliczności i gmatwanina ogólna pojęć ułatwiły powodzenie i zapewniły bezkarność.
Czy rzeczywiście atoli to oszustwo jest tem oszustwem, które na taką tylko nazwę zasługuje, a innej nosić nie może? Czy to fałszerstwo jest tem zwykłem i prostem fałszerstwem, którem się brzydzi umysł ludzi i od którego, nie chcąc z niem mieć nic wspólnego, odwraca się każdy czemprędzej?
Także nie. Jeżeli jest tu oszustwo, to je wytworzyła sama natura człowieka, trwożna przed rzeczywistością, żądna ułudy. Jeżeli jest fałszerstwo, wywołały je wypadki dziejowe, przygotował stan umysłów ogólny. Będzie więc to raczej nieporozumienie, wielkie nieporozumienie; ale jak w większości wypadków, nieporozumienie mimowolne, wypływające z natury ludzkiej, z właściwości umysłu człowieka, wytworzone wypadkami politycznymi, stanem ogólnym społeczeństwa ludzkiego, uwarunkowane ograniczonem scenarjum dziejowem, nic więcej tylko — nieporozumienie.
Bądźmy jednakże na nieporozumienia wyrozumiali. Wszak nieporozumienia stanowią istotę naszych dziejów. Na jednej z drobniejszych istniejąc planet, przedstawialiśmy sobie naszą siedzibę za centrum systematu słonecznego i nie podejrzewaliśmy nawet istnienia tylu innych. Zamieszkując szczupły i ograniczony zakątek kuli ziemskiej, łudziliśmy się, że stanowimy główne i jedyne ognisko życia społecznego i dziejów. Były to więc nieporozumienia. Czemże zresztą są mity wszelkie, jeżeli nie nieporozumieniami, a na nich wszelako opierają się religje? Czem filozoficzny i filantropijny buddyzm stał się w Tybecie, czem Dalaj-Lama był i jest jeszcze w Lassie, lub Pontifex Maximus w Rzymie? Czemże innem są podania ludowe? A jednakże stanowią one treść życia umysłowego ludu jeden z ważniejszych przedmiotów badania, prowadzącego do ludoznawstwa. Zewnątrz wiedzy wszystko jest nieporozumieniem, ale i nauka, nim stanie się wiedzą, przechodzi przez nieporozumienia.
Jeżeli nakoniec w fakcie powstania i istnienia Ksiąg Sybilskich potrzeba winnych wynaleźć i przed sąd dziejów postawić, to, czy nazwiemy winnym autora proroctw, będących, jak wiemy, krytyką współczesnego mu stanu rzeczy i protestem przeciwko gwałceniu siłą brutalną utrwalonego, jak się zdawało, porządku na świecie, — tego autora, który dla koniecznego ukrycia swej osoby, a nadto spotęgowania wpływu swego utworu, pod imieniem Sybilli, wierząc zresztą w jej istnienie, ten utwór rozpowszechniał? Czy też powołamy to państwo, które wytworzyło stan rzeczy, potrzebujący proroctw takich? A może zawezwiemy i samo to społeczeństwo, które podane sobie to samo lekarstwo, ale w innej formie, odrzuciłoby, podane zaś w tej, przyjęło, niem się krzepiło, odżywiało, a przedłużając w taki sposób swe istnienie, przyszłość sobie inną gotowało?

Te uwagi zresztą, do których doprowadziły Księgi Sybilskie, dadzą się niebawem zastosować i do innych apokryfów, które, jak to sobie przypominamy, były pod cudzemi imionami w świat przez autorów puszczane i, rozpoczęte przez Księgi Sybilskie dzieło, w dalszym ciągu z zupełnem powodzeniem prowadziły.







  1. Wyraz nimfa po grecku znaczy: narzeczony, narzeczona, oblubieniec, oblubienica, pan młody, panna młoda; następnie — dziewica, panna, małżonka, panna, mężatka kobietka; nakoniec bóstwo żeńskie niższe (Węclewski, Sł. grec pol., str. 472). Z treści tekstu nie mogąc wnosić, czem dla Noego była Sybilla, wolałem pozostawić wyraz oryginału. W łacińskim przekładzie nimfa przetłumaczono na nurus, we francuskim na bru.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Radliński.