Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie/Apokryfy prorocze/II.I.1

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ignacy Radliński
Tytuł Apokryfy Judaistyczno-Chrześcijańskie
Podtytuł Księga wstępna do Literatury apokryficznej w Polsce
Wydawca Polskie Towarzystwo Nakładowe
Data wyd. 1905
Druk Drukarnia Narodowa w Krakowie
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
1) Osoba Enocha.

W zbiorze zabytków starożytnego piśmiennictwa hebrajskiego czytamy: »I żył Adam (pierwszy człowiek przez Jahwę na ziemi »na wyobrażenie swoje« stworzony) sto i trzydzieści lat i spłodził syna na podobieństwo swoje i na wyobrażenie swoje i nazwał jego imię Set. I było dni Adamowych po spłodzeniu Seta ośm set lat... i umarł. A Set żył sto lat i pięć i spłodził Enosa. I żył Set po spłodzeniu Enosa ośm set lat i siedm lat... i umarł. A Enos żył dziewięćdziesiąt lat i spłodził Kenana. I żył Enos po spłodzeniu Kenana ośm set lat i piętnaście lat... i umarł. Kenan też żył siedmdziesiąt lat i spłodził Mahalaleela. I żył Kenan po spłodzeniu Mahalaleela ośm set lat i czterdzieści lat.. i umarł. A Mahalaleel żył sześćdziesiąt i pięć lat i spłodził Jareda. A po spłodzeniu Jareda żył Mahalaleel ośm set lat i trzydzieści lat... i umarł. Żył też Jared sto sześćdziesiąt i dwie lecie i spłodził Enocha. I żył Jared po spłodzeniu Enocha ośm set lat... i umarł. A Enoch żył sześćdziesiąt lat i pięć i spłodził Matuzalema. I chodził Enoch z Bogiem po spłodzeniu Matuzalema trzysta lat... I chodził Enoch z Bogiem a nie było go więcej, bo go wziął Bóg« (Gen. V, 3—24).
Był więc Enoch siódmym na ziemi po stworzeniu Adama, w prostej linii od Adama pochodzącym, jego potomkiem, a przytoczony ustęp, wprowadzając tego siódmego człowieka do Dziejów Powszechnych, zapewnia mu nadto wśród ludzi pierwszych wyjątkowe stanowisko. Skoro bowiem o każdym poprzedniku Enocha czytamy tylko, że żył on tyle a tyle lat, przed narodzeniem się mu syna, i tyle a tyle po tym wypadku, i umarł, sucha i całkowicie schematyczna ta wiadomość zostaje o Enochu uzupełnioną słowami: i chodził Enoch z Bogiem, co wyrażać tylko może, że sposób życia jego był odmienny od sposobu życia jego poprzedników; a przytem dalej słowa: że go wziął Bóg, będące przeciwstawieniem tylokrotnie powyżej powtórzonej formuły: i umarł, niechybnie oznaczają, że go spotkało inne, niż wszystkich poprzednich ludzi zakończenie żywota, związane z zupełnem zniknięciem, przedstawionem w zakończeniu: a nie było go więcej.
Każda z tych dwóch części przytoczonego ustępu o Enochu zasługuje na specyalną rozwagę. Każda bowiem doprowadzała w wyrabiających się pojęciach o nim do rozmaitych wyników.
Jakkolwiek słownikarze i gramatycy w wyrażeniu: i chodził Enoch z Bogiem (waishalech chanoch es haelohim) nadają bardziej przenośne, etyczne, niż literalne, dosłowne znaczenie i zwykle tłomaczą: szedł za Bogiem w życiu i obyczajach[1], więc postępował, jednakże pod koniec ery starożytnej i na początku nowożytnej, to drugie znaczenie, nie obalające zresztą pierwszego, lecz po prostu, jako wynik jego naturalny, zwycięża i nawet w dwojakim sposobie bywa rozumianem.
Chodził Enoch z Bogiem, więc z Bogiem przestawał, obcował, porozumiewał się. Cóż przedewszystkiem mogło być przedmiotem takowego porozumiewania się? Oto niechybnie stan świata. Enoch od Boga dowiadywał się tajemnic wiedzy.
Lecz ku czemu skierowaną była wiedza ludzka w świecie starożytnym; co posiąść ona wówczas pożądała?
Stan obecny nauk historycznych, wskutek odkryć na polu archeologii, pozwala, dostarczając nowych danych, na porównywanie człowieka starożytnego z nowożytnym i do niespodziewanych na pozór doprowadza wyników.
Okres dziejowy w istnieniu ludzi na ziemi rozpoczął się wtedy, gdy człowiek, tworząc zapasy, zdołał zapobiegać głodowi, oczekującemu go nazajutrz, gdy posiadł własność, utworzył rodzinę i państwo, gdy nietylko wzbogacił mowę wyrazami oderwanemi od współczesnego zjawiska, ale nauczył się ją utrwalać w znakach piśmiennych. Od czego rozpoczęły się dzieje, to samo widzimy po upływie kilku, czy też kilkunastu tysiącoleci ich rozwoju. Więc sposób życia i bieg spraw codziennych, wynikający wogóle z potrzeb ludzkich i usposobienia, nie stanowi głównej różnicy pomiędzy człowiekiem starożytnym i nowożytnym. Potrzeby te bowiem są stałe a usposobienia, nawet na obu krańcach okresu dziejowego, są jednakie. Jednakże okres dziejowy, który zmienił pod wpływem pracy i działalności ludzkiej powierzchnię ziemi, nie mógł wpłynąć nie pozostawiając tylko na samym człowieku żadnego śladu swego trwania długiego. Różnica pomiędzy człowiekiem starożytnym a nowożytnym zachodzi, nawet wielka. Stanowi zaś ją obszar dostępny dla obu wiedzy, oraz wynikające z tego obszaru same zapatrywanie się człowieka na jej istotę i zadanie.
Nie mając oka szkłem, potęgującem siły wzroku, wzmocnionego, ni ręki narzędziem, uzupełniającem jej zręczność i wytrzymałość, uzbrojonej, człowiek starożytny nie zwracał uwagi na zjawiska w otaczającej go bezpośrednio przyrodzie zachodzące. Jeśli zdołał badać, to tylko wznoszące się nad sobą badał przestrzenie powietrzne. Nie pierwiastek przeto chemiczny, niedostępny oku, lecz ciało niebieskie go zaciekawiało. Nie życiu i ustrojowi pełzającego u nóg swoich robaka przypatrywał się on, lecz ruchom, dającym się pochwycić, słońca, księżyca i gwiazd po nad głową jego się unoszących. Astrologia więc skupiała w pojęciach jego całkowitą wiedzę i była dlań jedyną nauką. Jeśli Enoch z chodzenia z Bogiem wynosił wiedzę, wiedza ta mogła chyba tyczyć głównie tego, co najbardziej, a właściwie wyłącznie umysły ludzkie podówczas pochłaniało.
W drugiej połowie drugiego przed erą naszą stulecia żył historyk Eumolpus. Zajmował się on głównie dziejami ludów wschodnich, a prawdopodobnie był grekiem z pochodzenia, skoro historyk żydowski, Józef Flawiusz, przezwany Żydowinem, zarzucając mu niektóre błędy w podawanych wiadomościach o żydach, zarazem go usprawiedliwia i wyjaśnia, że błędy te pochodzić mogą z niedokładnego rozumienia ksiąg napisanych w języku hebrajskim (Contra Apionem, I, 23). Otoż ów Eumolpus twierdził, że »Enoch pierwszy ze wszystkich ludzi wynalazł astrologię, nie zaś Egipcyanie«, jako to powszechnie mniemają. I dalej, że »od aniołów bożych Enoch wszystkiego się nauczył, co tylko do nas i do naszej doszło wiadomości«. Prace historyczne Eumolpusa zaginęły, jak i wielu bardzo historyków starożytnych. Twierdzenia te jednakże o Enochu przechował, czerpiąc z Eumolpusa, młodszy odeń o jedno jakie pokolenie Corneliusz Aleksander Polihistor (Fragmenta Historicorum Graecorum, t. III, p. 212, editione Didot). A ponieważ i dzieła Polihistora uległy losowi, który spotkał dzieła Eumolpusa, dowiadujemy się o tem wszystkiem od Euzebiusza, przezwanego Pamphilus, biskupa cezaryjskiego, żyjącego w wieku trzecim i czwartym (267—338) naszej już ery. Również ów Euzebiusz, z poprzednio udzielonemi o Enochu wiadomościami, podaje, że pierwszy miesiąc u żydów w roku zaczyna się od wiosennego porównania dnia z nocą, co ma wynikać z prawideł astronomicznych w księdze Enocha zebranych (Historia Ecclesiastica, VII, 32).
Tak więc chodzenie z Bogiem wytworzyło z Enocha mędrca. Ze stanu rzeczy w świecie starożytnym wypływało, że mędrzec przedewszystkiem powinien był być astronomem. Zgodnie z wymaganiem pojęć ogólnych, Enoch staje przed nami jako pierwszy astronom. Astronomja była matką wszelkich nauk. Enoch jako astronom stał się inicjatorem wszelkiej wiedzy[2].
To wszystko wszelako tylko w jednej dopiero postaci przedstawia Enocha.
Wytworzenie drugiej postaci Enocha wynikało z innego jeszcze sposobu pojmowania dosłownego wyrażenia i chodził Enoch z Bogiem. Lecz i ten drugi sposób pozostaje w ścisłym związku ze stanem wiedzy w świecie starożytnym.
Dla człowieka nowożytnego, rozumiejącego prawa przyrody i zasady rozwoju społecznego, skoro przypuścimy, że rozwój jego umysłowy odpowiada całkowicie stanowi wiedzy, zupełną zagadką być nie może, w pewnym naturalnie zakresie, przyszłość jego osobista a nadto przyszłość społeczeństwa, które go wydało, lub losy ziemi, która go unosi w przestrzeni...
Działo się inaczej w dobie starożytnej. Dla ludzi wszystko wtedy pozostawało zagadką, jeżeli myśleć się odważali, wszystko Przybierało postać rzeczy znanych i zwyczajnych, jeśli myśleć, co najczęściej się zdarzało, obawiali się lub nie zdołali. Ograniczywszy swą znajomość świata, zewnątrz siebie istniejącego, kilku spostrzeżeniami astronomicznemi, człowiek starożytny, z łona przyrody bezpośrednio powstały, nieprzerwanemi jeszcze węzły z otaczającem go państwem zwierzęcem łączony, instynktami a nie samowiedzą kierowany i pobudzany, świadomości życia społecznego nie posiadał wcale. Tworzył je bez poczucia tworzenia. Wchodził w nie bez rozumienia swego czynu. I to, co on z taką łatwością, bez woli poniekąd i zastanawiania się, dokonywał, pozostać miało przedmiotem badań, niedającym się zresztą nigdy ująć należycie, dla niezliczonych w przyszłości pokoleń. Nie przypuszczając nawet istnienia jakichkolwiek bądź praw społecznych, czy to po za nakazem władzy bądź państwowej, bądź to religijnej, której podlegać był zmuszony, czy to ponad utrwalającemi się obyczajami, których stawał się niewolnikiem trwożliwym; wypadki na ziemi wiązał ze zjawiskami przyrody, głównie uwagę jego zwracającemi, a następnie, poznawszy ciała niebieskie, z tych obrotami, losy swoje i swoich zależnymi czynił od złej lub dobrej woli wyobrażanych sobie mieszkańców tych ciał, oraz przestrzeni nad sobą zawisłych, pod sobą ukrytych.
Ponieważ, według ogólnego pojęcia, świat cały z ludźmi na nim zależał od kaprysów i swawoli bogów różnych, wzajemnie sobie wrogich i sobie szkodzących, poznawanie przyszłości swojej i swojego społeczeństwa było sprawą konieczną, której zaniedbanie prowadziło wprost do zguby. Tylko bowiem poznawanie przyszłości zabezpieczyć jej pomyślność mogło. Klęski przepowiadane stawały się wówczas przyjaznem ostrzeżeniem. To zaś wypływało z tego, że człowiek starożytny, jednocześnie z możnością poznawania przyszłości, zdobywał środki zaradzenia złemu, oczekującemu go w tej przyszłości. Środków tych dostarczały te same jednostki lub instytucye, które odkrywały przyszłość, a powstawały i utrzymywały się tylko z takiego poglądu na świat i bieg spraw ludzkich na nim. Wyrocznie, gdzie człowiek za pomocą sposobów wypróbowanych dowiadywał się od bogów o losach swoich w przyszłości, uzupełniały świątynie, gdzie ten człowiek tych bogów wielbił i sławił, uspakajał i łagodził. W Rzymie, jak to wiemy, przez lat prawie tysiąc, od jednego z Tarkwinjuszów do Honoryusza istniało kolegjum państwowe, Duum, Decem, Quindecimviri sacris faciundis, którego członkowie w proroczych księgach Sybilli i w innych tego rodzaju libri fatales szukali zaradczych środków na klęski publiczne. A ponieważ był okres w Dziejach powszechnych, i nawet długi, gdyż kilkuwiekowy, w którym Rzym rządził całym owoczesnym światem dziejowym, więc sprawy wszechświatowej doniosłości w trzech częściach świata zależały od ksiąg proroczych przechowywanych w świątyni Jowisza na Kapitolium, lub Apollina na Palatyńskiem wzgórzu.
Proroctwa regulowały życie człowieka starożytnego, kierowały czynami jego, podbudzały lub hamowały wolę, podniecały usposobienia...
Z tego samego źródła, z którego wypływała wiedza Enocha, mógł pochodzić również i dar widzenia, to jest przepowiadania przyszłości.
Najwcześniejszą wzmiankę o tym darze Enocha, a raczej o skutkach tego daru, znajdujemy w księgach kanonicznych chrześcijańskich. Judasz apostoł, ostrzegając chrześcijan pierwotnych o grożącem im niebezpieczeństwie ze strony własnych ich braci, niewierzących tak, jak oni wierzą, i nie postępujących tak, jak oni postępują, powołuje się na Enocha i przytacza jego słowa. Oto jest ten ustęp z Listu Powszechnego Judasza: »Wkradli się niektórzy ludzie, dawno już Przedtem naznaczeni na potępienie, niepobożni, którzy łaskę Boga naszego obracają w rozpustę i samego się Boga i panującego Jezusa Chrystusa zapierają... Cić są na świętych ucztach waszych Zmazami... A prorokował też o nich siódmy od Adama Enoch, mówiąc: oto Pan idzie z świętemi tysiącami swojemi, aby uczynił sąd nad wszystkiem i karał wszystkie niezbożności... (List Powszechny S. Judasza Apostoła, 4, 14—15)«.
Współczesny prawie z tym Listem utwór, znany jako Testamenty XII Patrjarchów, synów Jakóba, dostarcza kilku ważnych wskazówek do objaśnienia tego wyrażenia Judasza: „Enoch prorokował. „W utworze tym każdy z XII synów Jakóba w formie ostatniej swej woli przemawia po kolei do pozostającego potomstwa, nakłania je do życia bogobojnego, ostrzega przed zdrożnościami grożącemi, mówi zarówno o przeszłości, jak i o przyszłości, a otwierając przyszłość, powołuje się, jako na źródło wiadomości o niej, na Księgę Enocha[3].
W taki więc sposób Enoch staje przed nami jeszcze i w drugiej postaci, a mianowicie, jako pierwszy w dziejach wieszcz i prorok.
Do niemniej ważnych doprowadza wyników objaśnienie słów: a nie było go więcej, bo go wziął Bóg.
Fakt zniknięcia tego rodzaju, aczkolwiek jest szczególny, w każdym razie nie jest jedyny w dziejach. W podaniach żydowskich zniknął z ziemi, czyli był wzięty przez Boga, prorok Eljasz. W podaniach rzymskich — założyciel państwa rzymskiego — Romulus. I co większa, historyk rzymski Liwjusz, podając wiadomość o tym wypadku, dodaje, jak w relacji o Enochu: nec deinde in terris Romulus fuit (nie było już zatem Romulusa na ziemi).
Ponieważ wyjaśnienia i chodził Enoch z Bogiem, dostarczyło wnikanie w znaczenie słowa chodził, jak je można było rozumieć w duchu czasu; więc i wyjaśnienia tej uzupełniającej o Enochu wiadomości: a nie było go więcej, bo go wziął Bóg, należy również szukać na tej drodze i w tem piśmiennictwie, które go do dziejów powszechnych wprowadziło.
I piśmiennictwo żydowskie starożytne, właściwie hebrajskie, jak i każde inne, w normalnym swym rozwoju przebiegło dwa okresy. Pierwszy, któremu nazwa twórczego przystoi, obejmuje czasy, kiedy naród żył tem życiem, które mu wyrobiło miejsce i stanowisko w dziejach. Skoro, wskutek przyczyn zewnętrznych, czy też wewnętrznych, to życie dziejowe przerwało się, ustało, a jednakże sam naród w tym przewrocie nie zginął, nastąpił długi okres w piśmiennictwie jego: przetwarzający; naród już nie tworzył arcydzieł, lecz przetwarzał, naśladował utworzone a głównie je objaśniał. W tym drugim okresie było to zastąpionem przez powiedział, napisano, co w pierwszym samo przynosiło życie, co było bezpośrednim wynikiem obserwacyi życia, bądź w wielkiej księdze przyrody, bądź we wszechstronnych jego dziejowych objawach.
Pierwszy okres piśmiennictwa hebrajskiego wzbogacił piśmiennictwo wszechświatowe księgą Tora (»Pięcioksiąg«), skąd powyżej przytoczony ustęp, zawierający wszystko, co wiemy o Enochu, pochodzi. Drugi okres — kilkutomowemi komentarzami do »Tory«, zalegającemi półki hebraistów. Jedne z tych kilkutomowych komentarzy, przez prawowiernych żydów za prawowierne poczytywane, nazywają się Midrasz; drugie, o tysiąc lat i więcej późniejsze, noszą nazwę Zohar i są przez prawowiernych odrzucane, jako zawierające pojęcia niezgodne z duchem panującym w Midraszu.
Z charakteru obu tych dzieł, Midrasza i Zoharu, wynika, że one, zawierając tylko objaśnienia tekstu »Tory«, tekstu samego, a więc słów, wyrażeń, faktów zaś samych i samej rzeczy nie poruszają. Fakt i rzecz są o tyle objaśniane, o ile na to pozwala to lub owo znaczenie, przypisywane i podsuwane danemu wyrazowi.
Musimy więc zwrócić się do słów i wyrazów, użytych w tekście pierwotnej wiadomości o Enochu: a nie było go więcej, bo go wziął Bóg (»weenemu kij lokach oso elohim«). Słowo hebrajskie, które się daje na każdy język tłumaczyć w znaczeniu wziął, zabrał, lokach, w starożytnem piśmiennictwie hebrajskiem, używanem bywało w wielorakiem znaczeniu.
W Księgach zwanych Króewskiemi, dlatego, że zawierają dzieje Żydów pod rządem królów, w księdze drugiej, w rozdziale drugim, poświęconym opowiadaniu o ostatnich dniach życia Eljasza, czyńmy: »Stało się, gdy miał wziąźć Pan Eljasza w wichrze do nieba, że wyszedł Eljasz z Elizeuszem z Galgal. I rzekł Eljasz do Elizeusza: Proszę, siedź tu, bo mię Pan posłał aż do Bethel. I rzekł Elizeusz: Ciebie nie opuszczę. I poszli do Bethel. Wtedy wyszli synowie proroccy, którzy byli w Bethel, do Elizeusza i rzekli do niego: Wiesz-że, iż dziś Pan weźmie od ciebie (dosłownie: z nad głowy twojej) pana twego? A on odpowiedział: „Wiem ci, milczcie tylko. Znowu rzekł mu Eljasz: Elizeuszu, proszę, siedź tu, bo mię Pan posłał do Jerycha. A on odpowiedział: Ciebie nie puszczę. A tak przyszli do Jerycha. Wtedy, przystąpiwszy synowie proroccy, którzy byli w Jerychu, do Elizeusza, rzekli do niego: Wiesz-że, że dziś Pan weźmie od ciebie (dosłownie: z nad głowy twojej) Pana twego? A on rzekł: Wiem ci, milczcie. Jeszcze mu rzekł Eljasz: Proszę, siedź tu, bo mię Pan posłał do Jordanu. Który odpowiedział: Ciebie nie opuszczę. I szli obydwa... Stanęli nad Jordanem. A wziąwszy Eljasz płaszcz swój, zwinął go a uderzył nim wody i rozdzieliły się tam i sam, tak, iż przeszli oba po suszy. A gdy przeszli, rzekł Eljasz do Elizeusza: Żądaj, czego chcesz, abym ci uczynił pierwej, niż będę wzięty od ciebie. Tedy rzekł Elizeusz: Proszę, niech będzie dwójnasobny duch twój we mnie. Ale on mu odpowiedział: trudnejś rzeczy pożądał. Wszakże, ujrzyszli mię, gdy będę wzięty od ciebie, tak ci się stanie; ale jeśli nie ujrzysz, nie stanieć się. I stało się, gdy oni przecie szli rozmawiając, oto wóz ognisty i konie ogniste rozłączyły obudwu. I wstąpił Eljasz w wichrze do nieba. Co Elizeusz widząc, wołał: Ojcze mój, ojcze mój. I nie widział go więcej...«
Ciekawości Elizeusza stało się zadość. Zobaczył jaki koniec spotkał Eljasza. Natrętne, jak w tym wypadku, przywiązanie, zostało wynagrodzone. Ponieważ ujrzał, jak był wzięty Eljasz od niego, otrzymał duch Eljasza, to jest możność robienia cudów. Że ten duch był prawdziwy, a możność wielka, dowodzi fakt następny. Czytamy bowiem dalej:
»Potem szedł (Elizeusz) stamtąd do Bethel. A gdy szedł drogą, dzieci małe wyszły z miasta i naśmiewały się z niego i mówiły mu: Idźże łysy, idźże łysy! Który obejrzawszy się, ujrzał je i złorzeczył im w imieniu Pańskiem. Przetoż wyszedłszy dwie niedźwiedzice z lasu, rozdrapały z nich czterdzieści i dwoje dzieci. I szedł stamtąd na górę Karmel (II, 1—12; 23—25)«.
W tym wstępie, gdzie czytamy: Pan weźmie od ciebie, dwa razy, i będę wzięty od ciebie, użytem jest słowo lokach, naturalnie w stosownym czasie i formie. Ponieważ Eljasz czynami swojemi, niszcząc tysiącami nieprzyjaciół Jehowy, zasłużyć mógł na jego osobliwszą łaskę, przeto lokach znaczy wziął, uniósł do nieba w znaczeniu nagrody[4].
Lecz z innem, wręcz przeciwnem znaczeniem tego słowa również się spotykamy. Prorok Ezechjel w jednem ze swych widzeń mówi: »I stało się słowo Pańskie do mnie, mówiąc: Synu człowieczy, oto ja od ciebie odejmę żądność oczu twoich... (Ezechjel, XXIV, 15—16)«. I tu jest użyte słowo lokach. Ale widocznie w znaczeniu już odmiennem od poprzedniego. Tu odejmuje się, bierze się przedmiot zły, szkodliwy, więc się wyrządza łaska temu, od którego się bierze, dopomaga się mu, broni się go.
W Midraszu (komentarzach do Genezis, r. 25), znajduje się takie objaśnienie do słów: bo go wziął Bóg, podane na przykładzie w zapytaniu i odpowiedzi: »Heretycy zadali pytanie rabi Abechu: nie znajdujemy przecież u Enocha wyrazu misah (śmierć), a tylko lokoach (zabrał), takież wyrażenie, jakie użyte jest gdzieindziej, dziś Pan weźmie pana twojego z nad głowy twojej. Na to im odpowiedział: jeśli wywód wasz oparty jest na wyrażeniu zabrać, to przecież ono użyte jest także gdzieindziej: Zabiorę ci upragnienie oczu twoich. Rabi Tauchuma odezwał się: Dobrze odpowiedział im rabi Abechu«.
Uderzają nas te słowa. Ta dwuznaczna odpowiedź rabi Abecha, pochwalona przez rabi Tauchuma, a oparta na dwojakiem znaczeniu słowa lokach, wykazuje pewne powątpiewanie w zasługi Enocha, a raczej wyraża, że Bóg, zabierając Enocha, mógł go zabrać z pośród ludzi, skryć przed okiem ludzkiem, sprzątnąć go, niby jaki przedmiot szkodliwy, a dokonywając tego, miał na względzie dobro ludzi, nie zaś nagrodzenie Enocha.
Pogląd ujemny na Enocha, wyrażony w tym ustępie ostrowie, polegający na podsunięciu drugiego jeszcze znaczenia słowa lokach, następny, z tegoż rozdziału tej księgi, uwydatnia zupełnie iasno i dobitnie: »Rabi Choma, syn Hoszei, objaśnił: Nie był on (Enoch) zapisany na kartach mężów cnotliwych, lecz na kartach grzeszników. Rabi Ibo powiedział: Enoch był nieszczerym, czasami cnotliwym, czasami grzesznik; rzekł więc Święty, Błogosławiony On (Jehowa): wówczas gdy trwa w cnocie, zabiorę go. Powiedział jeszcze rabi Ibo: W Nowy Rok go sądził, w czasie gdy sądzi wszystkich, przebywających na ziemi«.
Więcej niż tysiącoletni przeciąg czasu, który upłynął pomiędzy Midraszem a Zoharem, uwydatnił się w zabarwieniu mistycyzmem suchej doktryny talmudycznej wyrażonej w Midraszu. Ów mistycyzm nosi osobną nazwą Kabbalach, co oznacza naukę otrzymaną drogą podań. Więc nie na innym on stoi gruncie, jak czysty talmudyzm, nie z innej on wykwitł łodygi. Wyrazem Kabbały jest właśnie Zohar »Księga Światłości«. Autorstwo Zoharu przypisują obecnie Mojżeszowi ben Szemtobowi z Leonu, żyjącemu w drugiej połowie XIII stulecia w Guadalaksaro, w Hiszpanji[5]. Lecz co w tym wypadku nazywa się autorstwem, właściwie nazwaćby należało redaktorstwem. Nie utworzyć bowiem tylko zebrać on mógł rozmaite nowe objaśnienia rzeczy starych i znanych, z biegiem długiego czasu pod wpływem nowych prądów życia powstałe. Dowodem czego być może, że jeszcze niedawno o lat tysiąc i sto, cofano powstanie Zoharu i autorstwo jego przypisywano Symonowi ben Jochai, żyjącemu w II wieku ery naszej[6].
Dalsze ustępy z Zoharu przedstawiają odmienny niż w Midraszu pogląd na Enocha, powstały w zabarwieniu kabalistycznego mistycyzmu czasów późniejszych. »Z tego świata wziął go (Enocha) Święty, Błogosławiony On, aby mu usługiwał, jak to jest napisane i wziął go Bóg. Stąd przekazana została księga nazwana »Księgą Enocha«. W czasie gdy odosobnił go Święty, Błogosławiony On, pokazał mu wszystkie skrytości na górze, pokazał mu drzewo życia, w środku ogrodu, liście jego i gałęzie jego... I wszystko to widzimy w Księdze jego. (Zohar Gen. wyd. kremońskie i lubelskie, kol. 114).
Znajdujemy w »Księdze Enocha«, że po tem, jak wziął go Święty Błogosławiony On i pokazał mu wszystkie skrytości na górze i na dole, pokazał mu drzewo życia i drzewo, które zakazane zostało Adamowi, pokazał mu miejsce Adama w ogrodzie Eden«. (Zohar Exod, ed. cit. kol. 96).
Tylko treść księgi Enocha wykazać może przyczyny dwóch tak różnych poglądów na osobę Enocha, powstałych na podstawie objaśnienia tego samego tekstu.




  1. Cum Deo ambulavit i. e. eum securus est in vita et moribus: G. Gesentus, Thesaurus linguae hebraeae, et chaldaeae, pod pierwiastkiem hlk (I, 380).
  2. Do takiego przedstawienia Enocha nadawało się samo jego imię. Pochodzi ono bowiem od pierwiastku chnk, który, jako czasownik, oznacza: napełnił, nauczył, wtajemniczył. Chanach więc oznacza initiatus vel initians, jak twierdzi G. Gesenias (o. c. I, 498).
  3. Powrócę do tego źródła, mówiąc o Księdze Enocha.
  4. Deus auffere dicitur hominem, quem e medio sublatum in coelum recipit. Gesentus, o. c. II, 760.
  5. Karpeles, Geschichte d. Jud. Litteratur. II, 685.
  6. A. Franck, La Kabbale, Ch. III, Authencité du Zohar. Passim.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Ignacy Radliński.