Z kazuistyki tak zwanych otruć mięsem

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Leon Wachholz
Tytuł Z kazuistyki tak zwanych otruć mięsem
Pochodzenie Lwowski Tygodnik Lekarski, 1908, nr 20
Data wyd. 1908
Druk Drukarnia i Litografia Pillera, Numanna i Sp.
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron


LWOWSKI TYGODNIK LEKARSKI
REDAKTOR: Prof. Dr. W. SIERADZKI.





ODBITKA.



WE LWOWIE
Z DRUKARNI i LITOGRAFII PILLERA, NEUMANNA i SP.




Z zakładu sądowo-lekarskiego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.



Z kazuistyki tak zwanych otruć mięsem.
Podał
Prof. Dr L. Wachholz.


Z tak zwanych otruć mięsem względnie pożywkami w ogóle tylko pewna część może być, jak wiadomo, ściśle do rzędu otruć zaliczona. Zaburzenia zdrowia, wywołane spożytem mięsem mogą się przedstawiać trojako, t. j. albo są one wyrazem zakażenia ustroju ludzkiego drobnoustrojami względnie pasożytami, które tkwiły w mięsie bądź jeszcze za życia, bądź dopiero po śmierci zwierzęcia, albo też są wyrazem zatrucia ustroju produktami trującymi, wytworzonymi w mięsie przez osiadłe w niem drobnoustroje, albo wreszcie są następstwem obu tych przyczyn razem t. j. Zakażenia i zatrucia.
Sprawa tak zwanych otruć mięsem posiada już pokaźną literaturę, w której uderza brak odnośnych spostrzeżeń, poczynionych u nas.[1] Wystarczy nadmienić, że w 46. dotychczasowych rocznikach Przeglądu lekarskiego, zatem jednego z głównych naszych czasopism, mieści się tylko jedna jedyna praca na przerzeczony temat, ogłoszona przez ś. p. F. Stankiewicza[2] ze Lwowa, a przynosząca zaszczyt tak swemu autorowi, jak i zakładom higieny i medycyny sądowej Wszechnicy lwowskiej, w których jej autor dokonał. W pracy tej, poprzedzonej pracowicie zestawionym rzutem oka na dotychczasowy stan nauki o tak zwanych otruciach mięsem, omawia autor przypadki otrucia studzininą, jakie zdarzyły się w czerwcu 1905. we Lwowie. Autor zbadał przypadki te wzorowo pod względem bakteryologicznym, zwłaszcza zaś jeden z nich zakończony śmiercią poddany następnie sekcyi sądowo-lekarskiej. Ogółem zaszło wówczas we Lwowie po zjedzeniu tej samej studzininy 35 otruć, z tych pięć ciężkich a z nich jedno śmiertelne. We wszystkich przypadkach wystąpiło zaraz w pierwszych dniach podwyższenie ciepłoty, dochodzące 40⋅2° C, okazujące tor ciągły, ustępujące w jednych przełomowe, w drugich powolnie. Objawy odpowiadały we wszystkich tych przypadkach ostremu nieżytowi żołądka i jelit, w pięciu ciężkich a zwłaszcza w dwóch z nich przybrały cechę duru brzusznego tak dalece, że nie brakło nawet osutki. Autor zdołał zarówno ze zwłok jednej z ofiar otrucia (z wątroby, nerki, śledziony i mięśnia lędźwiowo-udowego; żołądek i jelita wzięto do chemicznego badania sądowego z powodu doniesienia, że zachodzi otrucie arszenikiem) jak i z części skonfiskowanej w sklepie studzininy wyhodować obok obojętnych prątków drobnoustroje należące do grupy bac. enter. Gärtneri, które już tylokrotnie w przypadkach podobnych jako causa movens stwierdzone zostały. Drobnoustroje te wytwarzały w pożywkach swej hodowli silne toksyny, które wywoływały u zwierząt doświadczalnych objawy zauważone w początkach obrazu chorobowego u zatrutych osób. Pokarm zaprawiony hodowlą tych drobnoustrojów spożyty przez zwierzęta doświadczalne wywoływał u nich obraz chorobowy, identyczny ze spostrzeganym u zatrutych osób, wobec czego nie ulega wątpliwości, że właśnie drobnoustroje były powodem zaburzenia zdrowia u rzeczonych osób, i że choroba ich polegała zrazu na zatruciu toksynami, potem także na zakażeniu samymi drobnoustrojami. Uwagi godnym jest fakt, że studzinina nie miała żadnych podejrzanych właściwości zewnętrznych lub smaku, nadto, że drobnoustroje, które tkwiły w mięsie studzininy, prawdopodobnie już za życia zwierząt, nie zginęły przy gotowaniu mięsa. Autor przeprowadził także badania nad aglutynacyą wyhodowanych przez się drobnoustrojów ze zwłok ofiary otrucia i ze studzininy zapomocą surowicy krwi jednej z osób zatrutych i surowicy zwierząt zakażonych hodowlą rzeczonych drobnoustrojów. W obu razach następowała aglutynacya, natomiast surowice powyższe nie aglutynowały prątków durowych pomimo, że u jednej z ofiar tego samego zatrucia zdołano w szpitalu uzyskać „odczyn Widala wybitnie zaznaczony“. Ten ostatni szczegół dowodził zdaniem autora, również własności aglutynujących surowicy krwi zatrutych mięsem. Obecnie potwierdza Liefmann[3] wyniki badań ś. p. Stankiewicza, wykazuje bowiem, że w przypadkach zatruć mięsem, w których odegrał rolę tylko bac. enteritidis Gärtner, następuje dodatni wynik próby aglutynacyjnej prątków durowych. Poprzednio zaś stwierdzili już Durham i de Nobele[4] zdolność surowicy osób otrutych mięsem zakażonem przez bac. enter. Gärt. aglutynowania także prątków durowych. Sekcya zwłok ofiary zatrucia studzininą wykazała ostry nieżyt jelit miernego nasilenia i zwyrodnienie ćme, przechodzące już w tłuszczowe w mięśniu sercowym i w narządach miąższowych, śledziona była niezmieniona.
Przypadki, które poniżej podaję, należą do kilku kategoryi otruć mięsem. Wydarzyły się one w różnych czasach, niezależnie od siebie, a wyniki odnośnych badań co do ich przyrody z wyjątkiem dwóch przypadków były ujemne.
Ogółem zaszło pięć przypadków tak zwanego otrucia mięsem, które zakończone śmiercią, były przedmiotem sekcyi. W trzech z nich wykonano sekcyę policyjno-sanitarną, w reszcie sekcyę sądowo-lekarską. Dwa pierwsze z nich należały do grupy pierwszej powyższych otruć t. j. przedstawiały się jako czyste zakażenia mięsem, pochodzącem z zwierzęcia chorego, w dwóch przypadkach zachodziło otrucie toksynami.
Przypadki powyższe przedstawiały się następująco:

I. i II. Przypadek: Dnia 4. sierpnia 1904 padła w Kostrzu w powiecie wielickim krowa Jędrzeja M., a komisya, wysłana przez c. k. Starostwo poleciła zwłoki krowy zakopać. Tymczasem Józef i Ludwik G. krowę w nocy odkopali i przynieśli do domu część jej, którą Tekla G. l. 67 matka Józefa nazajutrz ugotowała, rosół z niej wylała a mięsem ona, syn jej Józef, żona jego Magdalena lat 42, i wnuk jej Stanisław się uraczyli. Dnia 19 sierpnia przyjęto Józefa l. 45 i jego syna Stanisława l. 12, który miał najmniej mięsa tego spożyć, do szpitala Braci Miłosierdzia, skąd po stwierdzeniu choroby zakaźnej przeniesiono ich do szpitala św. Łazarza w dniu 21. sierpnia. Józef zmarł 23. sierpnia w oddziale chorób zakaźnych. O przebiegu jego choroby nie mogłem się dowiedzieć z powodu zaginięcia historyi tejże. O dzień później zmarł jego syn Stanisław w oddziele chirurgicznym. Rozpoznanie kliniczne opiewało u obu: pustula maligna.
Stan obecny: Cała połowa twarzy silnie obrzękła, szpara powiekowa zamknięta, oko jednak bez zmian. Pod dolną prawą powieką maleńki otwór, z którego wydobywa się treść ropna. W miejscu tem dokonane nacięcie stwierdziło dość zbity naciek. Chory gorączkował w następnych dniach do 38⋅6° C., obrzęk na twarzy znacznie się zmniejszył. Chory skarżył się na silne parcie na mocz, którego cewnikiem nie zdołano wypuścić. W nocy z 22. na 23 sierpnia począł chory majaczyć. Dnia 23. sierpnia pojawiły się bole brzucha, osłabienie szybko się wzmagające, majaczenie, tętno stało się prawie niewyczuwalne, ciepłota obniżyła się do 35⋅6° C. Dnia 24. sierpnia nastąpiła śmierć. Następnego dnia odbyła się sekcya sądowa zwłok Stanisława i Józefa G. (obducent Doc. Horoszkiewicz) a obraz sekcyjny był u obu ten sam tak, że poprzestanę na podaniu wyniku sekcyi zwłok Stanisława.
Zewnętrznie: Zwłoki chłopca dobrze zbudowanego i odżywionego 135 cm. długie. Plamy pośmiertne na miejscach zwykłych, dość rozległe, zwykłego zabarwienia. Stężenie pośmiertne wszędzie utrzymane.
Poniżej oka prawego okrągły ubytek naskórka wielkości grochu, w środku lejkowato zagłębiony o brzegach wyniosłych, tkanka skórna po nacięciu go szarożółtawa, jak gdyby ropnie nacieczona. Poniżej wyrostka sutkowego prawego kości skalistej rozlany obrzęk, przechodzący na kark i prawy policzek, o ciemno wiśniowo zabarwionej nad nim skórze. Po nacięciu go stwierdza się w skórze, tkance podskórnej, mięśniach i miejscowych gruczołach chłonnych jednostajny, zbity, krwawo zabarwiony naciek.
Wewnętrznie. Czaszka, opony i mózg oraz rdzeń przedłużony bez zmiany. W zatokach żylnych mała ilość krwi płynnej. Pod opłucną obu płuc dość liczne, punktowate wybroczyny. Miąższ płuc wszędzie powietrzny, na przekroju blady, suchy. Pod przysierdziem liczne, punktowate, w kępkach ułożone wynaczynionki, serce pośmiertnie stężałe, prawidłowo wielkie, zawiera w komorach skąpą ilość ciemnej; płynnej krwi, bez zmian, tylko mięsień jego ćmo zwyrodniały. Śledziona w wymiarze podłużnym znacznie powiększona, o miąższu wiśniowo-czerwonym, w krew obfitym, rozpływającym się. Obie nerki miąższowo zwyrodniałe, drogi moczowe i pęcherz próżny, bez zmian. Wątroba prawidłowo wielka, na przekroju o zatartej budowie, żółtobrunatna, krucha; przyrząd żółciowy bez zmian. W jamie brzusznej mieści się niespełna 3 litry płynu mętnego, brudnoczerwonego. Otrzewna ścienna i jelitowa gładkie, lśniące. Język gardło i przełyk bez zmian. Żołądek próżny, jego błona śluzowa silnie, jednostajnie nastrzykana i rozpulchniona, bez wybroczyn i nadżerek. Kreska u nasady swej ciemnoczerwona krwawo nacieczona. Gruczoły kreskowe znacznie powiększone, tworzą ciemno-wiśniowe guzy, na przekroju krwawo nacieczone, soczyste. W całem jelicie cienkiem błona śluzowa bardzo silnie rozpulchniona, gęsto nastrzykana zwłaszcza na szczycie fałdów.
W jelicie czczem stwierdza się nadto liczne, w błonie śluzowej rozsiane, krwotoczne ogniska wielkości soczewicy, prawie czarno zabarwione, ponad powierzchnię błony śluzowej wyniosłe; na szczycie niektórych ognisk powierzchowne, szarożółte ubytki. Ognisk tych wreszcie jelita cienkiego i w jelicie grubem się nie spotyka. Jelita w całości gazami wzdęte, zresztą próżne.
Badanie bakteryologiczne krwi wziętej z serca, wątroby śledziony oraz miazgi jelit wykazało prątki wąglika.

W obec wyniku sekcyi i badania bakteryologicznego nie ulegało wątpliwości, że przyczyną śmierci stało się zakażenie przewodu pokarmowego wąglikiem (anthrax) zapomocą spożytego mięsa pochodzącego z krowy, która niewątpliwie padła na wąglik. Taki sam wynik dała sekcya i badanie bakteryologiczne krwi ze zwłok Józefa G.
Dalszego postępowania sądowego zaniechano, ponieważ sprawcy czynu przypłacili życiem własną nieostrożność i łakomstwo. Uderzającem było, że z czterech osób, które mięso padłej na wąglik krowy spożyły, dwie nie uległy wcale zakażeniu, jedna zaś t. j. Stanisław G. uległ mu mimo, że spożył najmniej mięsa. Uwagi godne także jest przekonanie, jakiemu osoby te dały wyraz, iż mięso z padliny może być spożywane bez szkody po ugotowaniu i po odlaniu rosołu. Rosół tylko z takiego mięsa ma być zatem wedle tego przekonania ludowego szkodliwy. Że ugotowanie mięsa zwierzęcia padłego na wąglik nie zapobiega jego zakaźności, wynika dostatecznie z odnośnych badań nad opornością tak samego zarazka jak i jego zarodników na działanie wysokiej ciepłoty.

III. Przypadek: Dnia 15. września 1904. przesłano zakładowi zwłoki Michała S. 39. letniego szewca, który miał po spożyciu ryb rzecznych zapaść wśród wymiotów i biegunki i w następstwie umrzeć dnia 12. września.
Z polecenia Sądu dokonano sekcyi dnia 17. września zatem w 5 dni po śmierci w porze ciepłej. Tak wynik sekcyi, jak i wynik badania bakteryologicznego był ujemny a to z powodu daleko już posuniętej zgnilizny. W każdym razie dało się jeszcze stwierdzić sekcyą, że denat nie był dotknięty zmianami chorobowemi wybitniejszemi, któreby zdołały się oprzeć niszczącemu działaniu gnicia, w obec czego nie można było. ani potwierdzić ani zaprzeczyć treści doniesienia względnie rozpoznania otrucia rybami, dokonanego za życia przez wezwanego lekarza.
IV. Przypadek: Antoni l. 39 letni brukarz doznał dnia 2. marca 1907 wieczorem po zjedzeniu kiełbasy, kupionej w sklepiku S. N. nudności, wymiotów, potem biegunki, bolów w dołku podsercowym, łamania w kończynach i ogólnego osłabienia. Przyjęty następnego dnia na oddział wewnętrzny szpitala św. Łazarza (Prof. Dr Pareński) okazywał stan następujący: Mężczyzna silnie zbudowany i dość dobrze odżywiony. Ciepłota ciała 37⋅5, tętno niewyczuwalne, twarz zapadła, skóra kończyn zimna, sina, język nieznacznie obłożony, podsychający, znaczna duszność, liczba oddechów 54. na minutę. Wypuk na klatce piersiowej wszędzie jawny, wdechy pęcherzykowe szorstkie, uderzenie koniuszkowe serca niewyczuwalne, tony ledwo słyszalne powolne; brzuch zapadnięty, przy dotyku miernie bolesny, w żołądku pluskanie, wątroba niemacalna i niebolesna, toż samo śledziona. Ciągła biegunka i wymioty, połowicza przytomność; podmiotowo bole brzucha zwłaszcza w okolicy żołądka i bolesne kurcze łydek. Mimo zastosowania energicznego leczenia stan się nie poprawiał, wieczorem począł chory majaczyć i wśród zapadu ogólnego zmarł właśnie w 24 godzin od spożycia kiełbasy.
Sekcya wykonana 5 marca w 38 godzin po śmierci dała wynik, który opiewa w streszczeniu: Zewnętrznie brak jakichkolwiek zmian, plamy pośmiertne rozległe na miejscach zwykłych w zwykły sposób zabarwione, stężenie wszędzie wybitne. Opony mózgowe i mózg przekrwione, zresztą bez zmian; w zatokach żylnych obfite, ciemne, wiotkie skrzepy krwi. Płuca miernie ukrwione bez zmian; w komorach serca obfite, wiotkie, ciemne i bezbarwne skrzepy krwi, mięsień serca wiotki, żółtawy, kruchy, tłuszczowo zwyrodniały, śledziona przekrwiona, nieco powiększona, nieco kruchsza, wątroba w krew obfita, żółta, krucha, woreczek żółciowy bez zmian, przewody żółciowe drożne, nerki przekrwione, wybitnie żółte, tłuszczowo zwyrodniałe, zresztą bez zmian, pęcherz moczowy próżny. Język i gardło bez zmian, przełyk o błonie śluzowej bladej, zmacerowanej w dolnej części, zawierającej zmienione wynaczynionki punktowate. W żołądku mieści się około 300 ccm. ciemnoszarej płynnej treści, żołądek wiotki, rozszerzony, błona śluzowa na tylnej ścianie opadowo przekrwiona, wszędzie niemal jednostajnie pośmiertnie rozmiękła. Jelita cienkie zwłaszcza zaś dolna część jelita biodrowego mieści dość skąpą, płynną, krwawą treść; błona śluzowa jelita cienkiego silnie zaczerwieniona, żywo i gęsto nastrzykana, silnie rozpulchniona o wybitnie powiększonych kępkach Peyera i gruczołach odosobionych. Zmiany powyższe są w górnym odcinku jelita cienkiego mniej wybitne, w dalszym ciągu zyskują znacznie na nasileniu. Najsilniej występują zmiany powyższe w jelicie ślepem, gdzie błona śluzowa pokryta jest ponadto licznemi drobnemi wynaczynionkami. Silne przekrwienie jelit zaznacza się już na zewnętrznej ich t. j. surowiczej ścianie. W dalszym ciągu jelita grubego zmiany te stopniowo tracą coraz więcej na nasileniu. Gruczoły krezkowe i zaotrzewnowe silnie powiększone, różowe, soczyste. Otrzewna ścienna wszędzie blada, cienka, lśniąca. Rozpoznanie i orzeczenie opiewało: śmierć wskutek ostrego nieżytu żołądka i jelit. Badanie chemiczne treści nie wykazało arszeniku. Zarządzone zaś z polecenia c. k. Starostwa badanie bakteryologiczne skonfiskowanych w następnych dniach w sklepiku S. N. kilku kawałków kiełbasy, jako też narządów ze zwłok, przeprowadzone w c. k. Zakładzie dla badania środków spożywczych dało następujący wynik, udzielony mi uprzejmie przez Dra Biera: skonfiskowane cztery oddzielne kawałki kiełbasy nie zawierają żadnych dla zdrowia szkodliwych drobnoustrojów lub substancyi. Z śledziony denata nie wyhodowano drobnoustrojów z grupy bac. enter. Gärtner, jedynie tylko drobnoustroje z grupy bac. coli.

Powyższy ujemny wynik badania bakteryologicznego nie wyklucza mojem zdaniem, prawdziwości doniesienia, iż śmierć była wynikiem zatrucia spożytą kiełbasą. Że w kiełbasie skonfiskowanej już po wypadku nie znaleziono szkodliwych dla zdrowia drobnoustrojów lub substancyi, nie przesądza sprawy, bo nie musiała być a najprawdopodobniej i nie była to kiełbasa ta, którą denat spożył. Na wiadomość wypadku mógł był przecież właściciel sklepiku usunąć resztę kiełbasy, której część sprzedał denatowi. Badanie bakteryologiczne narządów zwłok denata, dokonane dopiero po sekcyi, spóźnionej wskutek późnej decyzyi odnośnych władz, nie miało już z tego powodu wielkich widoków powodzenia.
Obraz anatomiczny odpowiadał najzupełniej obrazowi podostrego otrucia arszenikiem, z tą tylko różnicą, że obraz taki wytwarza się przy otruciu arszenikiem zwykle nie tak szybko t. j. nie w ciągu zaledwie jednej doby i to u dorosłego mężczyzny. Okoliczność, że przebieg choroby był niezwykle gwałtowny i że, co najważniejsza objawy wystąpiły wkrótce po spożyciu kiełbasy, dowodzi, iż w danym przypadku nie zachodziło zakażenie, lecz otrucie toksynami wytworzonymi przez niewiadome drobnoustroje w spożytej kiełbasie. Zbiór przypadów, istniejących za życia i obraz anatomiczny odpowiadałby otruciu sepsyną, jadowi gnilnemu, wyodrębnionemu dawniej przez Schmiedeberga i Bergmanna a obecnie niedawno bliżej zbadanemu przez Fausta[5]. Kobert[6] przypisuje conajmniej część objawów przy otruciu mięsem sepsynie.

V. Przypadek. August C. 39. letni zamożny właściciel dóbr, ukąszony 12. marca 1907. przez własnego psa w rękę, przybył do Krakowa w celu poddania się leczeniu przeciw wściekliźnie, ponieważ stwierdzono sekcyą psa i doświadczeniem na króliku, iż pies był wścieklizną dotknięty. Ranę zadaną mu przez psa wypalił wezwany przezeń lekarz w 3 godziny po jej powstaniu. Na trzeci dzień po zranieniu otrzymał pierwszą injekcyę, poczem otrzymał w dalszych dniach razem 17. wstrzyknięć. Dnia 22. marca zjadł na objad w jednej z pierwszorzędnych restauracyi hotelowych łososia w majonezie. W kilka godzin potem poczuł nudności, po których nastąpiły wymioty. Nazajutrz zrana miał uczucie pełności i niesmaku, które podobnie jak i ponowne wymioty odnosił do wstrętu do zażytego oleju ręcznikowego. Trzeciego dnia był język silnie obłożony, apetyt nie wracał, nadto pojawiło się mrowienie w rękach i nogach. Wezwany lekarz stwierdził wzmożenie odruchów ścięgnistych i upośledzenie czucia skórnego (hypaestesia). Mimo wypróżnień po kalomelu wróciły wieczorem ponownie wymioty. Dnia 25. marca a więc czwartego dnia po zjedzeniu łososia stwierdził lekarz silne rozszerzenie źrenic, tętno twarde, silnie napięte, 96 w minucie, porażenie akomodacyi, podwójne widzenie, suchość w gardle, trudność połykania, ściąganie ust, niemożność oddawania moczu, wzmagające się osłabienie mięśniowe. Mocz nie zawierał białka ani cukru, ciepłota wynosiła 37⋅2. Stan ten pogarszał się, dnia 26 marca pojawiło się zrana oddychanie o typie Cheyne-Stokesa, wystąpił zapad i wśród niezamąconej przytomności śmierć.
Nazajutrz wykonana sekcya policyjno-sanitarna wykazała.
Zewnętrznie: Zwłoki mężczyzny silnie zbudowanego i dobrze odżywionego 161 cm. długie. Plamy pośmiertne rozległe zwykłego zabarwienia, na miejscach zwykłych, stężenie utrzymane w całem ciele. Na brzuchu po lewej stronie dwa żółtawe sińce wielkości niespełna korony (w miejscu injekcyi Pasteurowskich).
Wewnętrznie: Powłoki czaszki, sklepienie i jej podstawa bez zmian i obrażeń; opona twarda mózgu bez zmian, w zatokach żylnych krew ciemna, płynna, opona mięka gęsto nastrzykana, mózg w całości bardzo w krew obfity, zresztą bez zmian; naczynia mózgowe cienkie. Płuca wolne o gładkich opłucnych bez wynaczynionek. Dolny płat prawego płuca zbitszy, bezpowietrzny, na przekroju szarawo czerwony, dość kruchy, wydziela za uciskiem ciecz bezpowietrzną, mętną. Oskrzela, tchawica i krtań, ta ostatnia in situ rozcięta, bez zmian. Osierdzie i nasierdzie gładkie, cienkie bez wynaczynionek, serce poprzecznie powiększone zawiera w swych jamach krew płynną obok skąpych bezbarwnych skrzepów. Wsierdzie nasiąknięte już rozpadłym barwikiem krwi, cienkie, gładkie, podobnie zastawki i błona wewnętrzna tętnic głównych. Mięsień komory prawej przerosły wybitnie tkanką tłuszczową, podobnie jak mięsień lewej komory gliniasto żółtawy z dość licznemi drobnemi pasemkami tkanki łącznej. Ściany naczyń wieńcowych, zresztą drożnych nieco zgrubiałe. Wątroba i nerki przekrwione, zresztą bez zmian. Śledziona nieco powiększona, wiotka, na przekroju mięka, brudnoczerwona od nasiąknięcia rozpadłym barwikiem krwi. Żołądek zawiera płynną, krwawą treść, błona śluzowa jego w dnie i na tylnej ścianie opadowo przekrwiona, wzdłuż naczyń nasiąknięta rozpadłym barwikiem krwi. Jelita cienkie wzdęte gazami, bez zmian, toż samo jelita grube, zawierające kał. Gruczoły kreskowe bez zmian, otrzewna ścienna i jelitowa gładka, cienka, blada.

Sekcya wykazała tedy opadowe zapalenie dolnego płatu płuca prawego, zwyrodnienie włókniste mięśnia sercowego, a nadto szybki postęp gnicia już w ciągu pierwszej doby od chwili śmierci w zimnej porze roku.
Wynik sekcyi nie tłumaczył zgoła ani tak szybkiego zejścia śmiertelnego, ani też objawów, zauważonych za życia. Te ostatnie odpowiadały najzupełniej tym, jakie składają się na obraz dawniej tak zwanego ptomatropinizmu, czyli od czasu odnośnych badań Van Ermengema tak zwanego botulizmu (ichtyizmu) t. j. zatrucia ptomainą, wytworzoną w mięsie przez wykrytego przez Van Ermengema bacillus botulinus będącego typowym saprofitem[7]. Gdy jednak conajmniej część objawów, jak n. p. utrudnienie połykania mogły być odniesione do możliwego u denata wybuchu wścieklizny, przeto idąc za radą A. Paltaufa[8], należało w drodze doświadczalnej o prawdziwości tego przypuszczenia się przekonać. Obecny przy sekcyi Doc. Nitsch zebrał odpowiednie części mózgu denata, którymi zaszczepił w zakładzie szczepień ochronnych przeciw wodowstrętowi prof. Bujwida kilka królików. Wynik szczepień tych był ujemny, króliki nie padły mimo upływu kilku miesięcy. W innym przypadku śmierci Wiktoryi Ż. 31 letniej służącej leczonej w zakładzie prof. Bujwida w 3 dni po ukąszeniu przez psa w rękę a zmarłej w 6 tygodni po ukąszeniu, padły króliki zaszczepione mózgiem denatki 14. dnia wśród typowych objawów wodowstrętu. Obraz sekcyjny był w tym przypadku zupełnie ujemny a rozpoznanie umożliwił dopiero powyższy wynik szczepień królików.
Równocześnie podjęte badanie bakteryologiczne części narządów denata, wziętych przy sekcyi nie dało dodatniego wyniku t. j. nie wykryło bac. botulinus, co zresztą jest łatwo wytłómaczalne, albowiem wykrycie jego nie zawsze się udaje. W każdym razie zachodzącą w przypadku powyższym w chwili sekcyi konkurencyę możliwych przyczyn śmierci t. j. zatrucia jadem mięsnym lub wścieklizny usunął później ujemny wynik szczepienia królików. Skoro wynik ten pozwolił wykluczyć stanowczo wodowstręt jako przyczynę śmierci, zatem nie mogło już ulegać wątpliwości mimo ujemnego wyniku badania bakteryologicznego, że śmierć poprzedzona tak typowym dla botulizmu obrazem chorobowym była jego następstwem.








  1. Karlińskiego spostrzeżenia (Zur Kenntnis. des Bac. enter. Gärtn Centrbl. f. Bakt. VI. 889. II. 289.) odnoszą się do Hercegowiny.
  2. O tak zwanych zatruciach mięsnych. Przegląd lek. 1905 Nr. 36, 37, 38, 40.
  3. Fleischvergiftung u. Widalsche Reaktion. Münch. med. Wochenschr. 1908. Nr. 4.
  4. Du serodiagnostic dans les affections d’origine aliment. Annal. de la soc. de méd. lég de Belgique 1899 i La sérodiagnostic i t. d. Tamże 1901.
  5. E. S. Faust. Ub. das Fäulnisgift Sepsin Arch. f. exp. Path. 1903. T. 51.
  6. Lehrb. d. Intoksikationen T. II Stuttgart 1906.
  7. Van Ermengem: Die pathogenen Bakterien der Fleischvergiftungen w Kolle i Wassermanna Handb. d. pathog. Mikroganismen Jena 1903. II. T.
  8. Üb. den experim. Nachweis der Wutkraukhoit i t. d. Vierteljschr. f ger. Med. 1889. T. 51.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Leon Wachholz.