P. J. Szafarzyka słowiański narodopis/Dodatki/II/II

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Pavel Jozef Šafárik
Tytuł P. J. Szafarzyka słowiański narodopis
Wydawca Zygmunt Schletter
Data wyd. 1843
Miejsce wyd. Wrocław
Tłumacz Piotr Dahlmann
Tytuł orygin. Slovanský národopis
Źródło Skany na Commons
Inne Cały dodatek II
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


II. MAŁORUSKIE.

a. Z Rusi.

1.

Oj spaw puhacz na mohyli,
Da i kryknuw win: „puhu!“
Czy nedas′t Bih Kozaczeńkam
Chocz teper potuhu?

Szczo deń, szczo nicz, use żdemo:
Pożywy nemajem.
Dawno buła! Chmelnyczeńka
Uże nezhadajem.

Oj kołyś my wojowały;
Da bilsze nebudem!
Toho szczastja, i tiji doli
Powik nezabudem.

Da wże szabli zarżawiły,
Muszkety bez kurkiw;
A szcze serce kozackeje
Nebojić-cja Turkiw.
(Maksymowicz.)



2.

Oj chwortuno, churtowyno!
Szczo ty wyrobljajesz?
Dała na czas piznaty-sja,
Teper rozłuczajesz!


Usi sady zełenijut′,
Tilky sucha sływa:
Koho ljublju, żyt′ nemożu,
Dolja neszczasływa!

Usi sady zełenijut′
Tilky sucha wysznja:
Koho ljublju, żyt′ nemożu,
Za toho newyszła!

Ne wsi tiji sady cwitut′,
Szczo rozwywajuć-cja:
Ne wsi tiji winczajuć-cja,
Szczo żenychajuć-cja.

Połowyna sadu cwite,
Połowyna wjane:
Bilsze toho winczajeć-cja,
Szczo rodom neznae.

Och wy roky, och wy roky
Roky neprawdywy!
Wkorotite żitja myni,
Budie myłostywy!

Wkorotite żitja myni!
Pokil w smutku budu?
Łuczczeż mene umertwite;
To wsjoho zabudu.

Och wy roky, och wy roky,
Chocz neprybuwajte!
Koły wy nas rozłuczyły,
Dak żitja nedajte!


Łetiw oreł ponad morem,
Da i staw hołosyty:
„Tjażko, ważko na czużyni
„Bez miłoho żyty!

Łetiw oreł ponad morem:
„Podaj, more, pyty!
„Tjażko, ważko nam ubohym
„Bahatych ljubyty!“

Ne tak szczastje, ne tak dolja,
Jak bahaty ljude:
Jak rozłuczut′ po ljubowi,
To i szczastja nebude.

Step szyrokyj, wodu wydno,
Myłoho nebaczu:
Jak poczuju mowu joho,
Nechotja zapłaczu.

Oj mała ja, mij myłeńkyj,
Drużynoju buty:
Oj daj myni toho zilja,
Szczob tebe zabuty!“

„„Je u mene take zilja,
„„Błyzko perełazu:
„„Jak dam tobi napyty-sja,
„„Zabudesz od razu.““

„Budu pyty, wypytawy
Ta i kapli newpuszczu:
Todiż tebe ja zabudu
Jak oczi zapljuszczu!“
(Bodjanski.)



b. Z Galicyi.

1.

Koły nebuło z naszczada swita,
Tohdi nebuło neba ni zemli,
Ano łem buło syneje more,
A sered morja zełenyj jawir,
Na jaworońku try hołubońky.
Try hołubońky radońku radjat′,
Radońku radjat′, jak swit snowaty:
„Ta spustymo-sja na dno do morja,
Ta distanemo dribnoho pisku,
Dribnyj pisoczok posijemo my.
Ta nam staneć-cja czorna zemłycja
Ta distanemo zołotyj kamiń,
Zołotyj kamiń posijemo-my,
Ta nam staneć-cja jasne nebońko,
Jasne nebońko, switłe sonyńko,
Switłe sonyńko, jasen misjaczyk,
Jasen misjaczyk, jasna zirnycja,
Jasna zirnycja, dribny zwizdoczky.
(Wahylewicz.)


2.

Pojichaw Iwaseńko na polowanje,
Pokynuw swoju myłu na chorowanje;
Wyjichaw Iwaseńko w czysteje połe,
Pustyw konyka na popasanie
A sam prypaw k syrij zemli na spoczywanje.
Prysnyw-sja Iwaseńkowi dywneńkyj son,
Szczo złetiw z prawe ruczky jasneńkyj sokoł.

Pojichaw Iwaseńiko do worożenky,
Szczob odhadała dywneńkyj son.
Worożeńka holubońka son odhadała,
Mołodomu Iwasjowi źalu zawdała.
Jide, jide Iwaseńko, konyka bjuczy,
A wże swoji myłeńkoji nezastajuczy.
Pryjichaw Iwaseńko pid woritoczka,
Huknuw, puknuw konyk w kopytoczka
Wyjszła do joho najstarszaja swisť:
„Wytaj, wytaj pane zjatju, czużyj ta ne nasz!
A wże twoji myłeńkoji na switi nemasz!“
Uwijszow Iwaseńko do switłyci;
Łeżyt joho myłeńkaja na prestołnyci.
„Niżkyż moji skoropadlyji, czom nepidete?
Ruczki moji biłeńkyji, czom neprihornete?
Oczy moji czorneńkyji, czomu nehlanete?
Usta moji pryjazneńkyji, czom nepromowite?
(Gołębiowski, Zaleski.)





II. MAŁORUSKIE.

a. Z Rusi.

1.

Oj padł puhacz na mogiłę,
I zakrzyknął: „huhu!“
Czy już nie da postać męstwu
Bóg w Kozaczym duchu?

W nadzieji wszyscy dzień i noc:
Pożywy[1] nie mamy;
I jak dawno! Chmielniczenki
Już nie doczekamy.

Oj, jakeśmy dawniéj bili,
Gromili walecznie!
Nie zapomniem tego szczęścia
Téj rozkoszy wiecznie.

Da już szable pordzewiały,
Muszkiety bez kurków;
A kozackie serce jeszcze
Nie boji się Turków.




2.

Oj, fortuno, oj wietrznico!
Cóż ty z nami broisz?
Dałaś nam się na czas poznać,
Teraz znów nas dwoisz.


Wszystkie sady się zielenią,
Tylko sucha śliwa:
Z tym, co kocham, żyć nie mogę,
Dola nieszczęśliwa!

Wszystkie sady się zielenią,
Tylko wiśnia oschła:
Z tym, co kocham, żyć nie mogę,
Za tegom nie poszła.

Oj nie wszystkie sady kwitną,
Co się rozwijają:
Oj nie wszyscy ci się żenią,
Co się zaręczają.

Połowina sadu kwitnie
A pół już zwiędniało:
Częściéj to się z sobą łączy,
Co się wprzód nie znało.

Ach wy roki, ach wy roki,
Roki nieprawdziwe!
Ukróćcież mi zycia mego,
Bądźcie litościwe.

Ukróćcież mi życia mego!
Pókiż w smutku będę?
Lepiej że mi śmierć zadacie;
Wszystkiego pozbędę.

Ach wy roki, ach wy roki,
Już nie przybywajcie!
Kiedyście nas rozłączyły,
Życia nie dawajcie!


Leciał orzeł ponad morzem
I tak zaczął głosić:
„Ciężko życie pośród obcych
„Bez miłego znosić!“

Leciał orzeł ponad morzem:
„Pić mi podaj, morze!
Darmo, biédny bogatego
Pokochać nie może.“

Nie to szczęście, nie to dola,
Jak ludzie bogaci:
Jak rozłączą po miłości
I szczęście się straci.

Step széroki, wodę widać,
Mego nie zobaczę:
Jak poczuję głos miłego
Niechcący zapłaczę.

Oj jam miała, mój mileńki,
Jam być twoją miała:
Oj dajże mi tego ziela
Bym cię zapomniała.“

„„Oj mam ci ja takie ziele,
Mam blisko przełazu,
Jak go tobie dam się napić,
Zapomnisz od razu.““

Będę piła, wypijała
Kropli nie zostawię:
Oj, jać wtedy cię zapomnę,
Jak oczy wyłzawię!"




b. Z Galicyi.

1.

Kiedy nie było z początku świata,
Wtedy nie było nieba ni ziemi,
Lecz tylko było sinawe morze,
A pośród morza zielony jawór,
Na jaworeczku trzy gołąbeczki.
Trzy gołąbeczki na radzie radzą,
Na radzie radzą, jakby świat stworzyć.
„To się spuścimy na dno do morza,
To dostaniemy drobnego piasku,
Drobny piaseczek porozsiewamy,
To się nam stanie czarna ziemica.
To dostaniemy znów złoty kamień,
Ten złoty kamień porozsiewamy
To się nam stanie jasne niebeczko,
Jasne niebeczko, światłe słoneczko,
Światłe słoneczko, jasny miesiączek,
Jasny miesiączek, świecąca zorza,
„Świecąca zorza, drobne gwiazdeczki.“



2.

Pojechał Iwasinek na polowanie,
Opuścił swoją miłą na chorowanie[2]
Wyjechał Iwasinek na czyste pole,
Puścił konika na popasanie,
Sam się rzucił na ziemię na spoczywanie,
Wyśnił się Iwasinkowi sen dziwniutki
Że zleciał z prawéj rączki sokół jaśniutki.

Pojechał Iwasinek do wróżbiareczki,
By odgadnęła sen dziwniuteczki.
Wróżbiareczka, mądra-głowa, sen zgadywała,
I młodemu Iwasiowi żalu zadała.
Jedzie, jedzie Iwasinek, a konika bije,
Już swéj miłéj nie zastaje, już ona nie żyje.
Przyjechał Iwasik pod same wroteczka,
Huknął, puknął konik w swoje kopyteczka.
Wyszła do niego stara teściowa:
„Witaj, witaj, panie zięciu, obcyś tu, nie nasz!
Oj już twojéj milutińkiéj na świecie nie masz!“
Czém prędzéj Iwasinek do izby bieży,
A jego milutińka na marach leży.
„Nóżki moje pręciutińkie, czemuż nie biegacie?
Rączki moje bielutińkie, czemuż nie witacie?
Oczki moje czarniutińkie, czemuż nie patrzycie?
Usta moje milutińkie, czemu nie mówicie?









  1. Łupu, zdobyczy.
  2. chorowan, rzeczownik rodzaju męskiego, oznaczający łóże choroby (Krankenbett).





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Pavel Jozef Šafárik i tłumacza: Piotr Dahlman.