Przejdź do zawartości

Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa/Gorzkie żale

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki

GORZKIE ŻALE
to jest
Rozmyślanie Męki Jezusa Chrystusa.


Intencya albo Modlitwa.

Otwórz Panie usta moje na ubłaganie Imienia Twego świętego, a oczyść serce moje od wszystkich próżnych i przewrotnych myśli, oświeć rozum, zapal afekt, żebym godnie, pilnie i nabożnie tę świętą zabawę odprawiać mógł, i zasłużył sobie miłościwie być wysłuchanym przed obliczem Boskiego Majestatu Twego. Który żyjesz i królujesz z Bogiem Ojcem, w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Panie Jezu Chryste, Boże serca mego: przez one pięć ran, które Tobie gorąca Twoja ku nam miłość zadała, ratuj nas sługi Twoje, których krwią Swoją najdroższą odkupiłeś. Amen.
Miłuję Cię, Panie Boże mój, ze wszystkiego serca mego nade wszystko: dla saméj szczeréj jedynéj dobroci i godności Twojéj, i w téj miłości żyć i umrzeć pragnę. Amen.
O męce Jezusowéj rozmyślanie więcéj człowiekowi uczynić może pożytku, aniżeli gdyby cały rok o wodzie i chlebie pościł, a na każdy dzień do krwi dyscyplinę czynił, i cały psałterz Dawidów mówił.
Alb. M. Introd.
Bernard święŧy: Nic skuteczniejszego nie jest do leczenia ran duszy, jako ran Jezusowych rozmyślanie.



Pobudka do rozmyślania Męki Pańskiéj.

Gorzkie żale przybywajcie,
Serca nasze przenikajcie,
Serca nasze przenikajcie.

Rozpłyńcie się me źrenice,
Toczcie smutnych łez krynice;

Słońce, gwiazdy omdlewają,
Żałobą się pokrywają!

Płaczą rzewnie Aniołowie,
A któż żałość ich wypowie?

Opoki się twarde krają,
Z grobów umarli powstają.

Co jest: pytam, co się dzieje,
Wszystko stworzenie truchleje;

Boleść męki Chrystusowéj
Żal przeplata bez wymowy.

Uderz, Jezu, bez odwłoki,
W twarde serc naszych opoki.

Jezu mój, we krwi ran[1] Twoich
Obmyj duszę z grzechów[2] moich.

Upał serca mego chłodzę,
Gdy w przepaść męki Twéj wchodzę.




CZĘŚĆ PIERWSZA.
INTENCYA.

Za pomocą łaski Bożéj, pobudziwszy się do żalu serdecznego za grzechy nasze, rozmyślanie nasze teraźniejsze gorziéj męki Pana Jezusa Chrystusa, Syna Bożego, nabożnym afektem ofiarować będziemy Ojcu Niebieskiemu, na cześć i na chwałę Jego Boską, pokornie dziękując za tak wielką a nigdy niepojętą miłość ku narodowi ludzkiemu, że nam niegodnym zesłać raczył Syna swego jednorodzonego, aby był w przyjęt>j od siebie ludzkiéj naturze, na zadosyćuczynienie Boskiéj sprawiedliwości, tak okrutne męki wycierpiał, i śmierć podjął krzyżową. Tudzież na większe uszanowanie Przenajświętszéj Maryi Panny, tegoż Syna Bożego Matki Bolesnéj. Także na uczczenie Świętych Pańskich, mianowicie świętego Józefa i tych, którzy gorliwszém pałali nabożeństwem ku męce Chrystusowéj.

A najprzód.

W następującéj pierwszéj części będziemy rozważać, co Pan Jezus ucierpiał od modlitwy w Ogrójcu, aż do niesłusznego u sądu oskarżenia; które to zniewagi i zelżywości temuż Panu za nas bolejącemu, ofiarować będziemy za Kościół ś. Katolicki Rzymski, i podwyższenie jego: za najwyższego pasterza z całém duchowieństwem, na potłumienie nieprzyjaciół krzyża Chrystusowego.

HYMN.

Żal duszę ściska, serce boleść czuje,
Gdy słodki Jezus na śmierć się gotuje:
Klęcząc w Ogrójcu, gdy krwawy pot leje,
Me serce mdleje.

Więźnia miłości powrozmi krępuje
Żołnierz okrutny, uczeń zły całuje,
Wtem Jezus łzami, gdy się w miłość stapia
Jagody skrapia.

Bije, popycha żyd nieposkromiony
Nielitościwie z téj i z owéj strony,
Za włosy targa, znosi w cierpliwości
Król z wysokości.

Zsiniałe przedtém krwią zachodzą usta,
Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta;
Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie,
Serca kochanie.

Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię mój Jezu, sprośnie obrażało!
Żal mi, ach! żal mi, ciężkich moich złości!
Dla Twéj miłości.


Lament duszy
nad cierpiącym Jezusem serdecznie bolejącéj.

JEZU! na zabicie okrutne,
Cichy Baranku, od żydów szukany,
Jezu mój kochany!
Jezu! za trzydzieści srebrników,
Od niewdzięcznego Judasza przedany;
Jezu! w ciężkim smutku żałości,
Tęskliwą śmierci bojaźnią stroskany;
Jezu! na modlitwie w ogrójcu,
We mdłości krwawym potem zalany;
Jezu! całowaniem zdradliwém
Od bezbożnego ucznia wydany;

Jezu mój kochany!

Jezu! powrozami grubemi
Od swawolnego żołnierstwa związany;
Jezu! Od pospólstwa zelżywie
U sądu Annaszowego naigrawany;
Jezu!przez ulice sromotnie
Do Kaifasza, za włosy targany;
Jezu! od Malchusa srogiego
Zbrojną ręką policzkowany;
Jezu! od fałszywych dwóch świadków
Za zwodziciela niesłusznie udany;

Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!
Dla nas zelżony, I pohańbiony!
Bądź uwielbiony, Bądź wysławiony!

Boże nieskończony.


Smutna rozmowa duszy
z żałosną Matką nad Synem swoim ubolewającą.

Ach! ja Matka tak żałosna!
Boleść mnie ściska nieznośna!
Miecz me serce przenika!
Czemuś, Matko ukochana!
Ciężko na sercu stroskana?
Czemu wszystka truchlejesz?

Co mię pytasz, wszystkam w mdłości,
Mówić nie mogę z żałości;
Krew mi serce zalewa!
Powiedz mi, o Panno moja!
Czemu blednieje twarz twoja?
Czemu gorzkie łzy lejesz?

Widzę me serca kochanie,
Jezusa w Ogrójcu zlanie
Potu krwawym potokiem.
O Matko, źródło miłości,
Niech czuję gwałt twéj żałości;
Dozwól mi z sobą płakać.




CZĘŚĆ DRUGA.

W drugiéj części rozmyślania Męki Pańskiéj będziemy rozważać, co ucierpiał Pan Jezus od niesłusznego u sądu oskarżenia aż do okrutnego cierniem ukoronowania. Te zaś rany, zniewagi i zelżywości temuż Jezusowi cierpiącemu ofiarować będziemy za całe Chrześciaństwo; na uproszenie pokoju i zgody między Panami Chrześciańskimi, wzajemnego znoszenia się w miłości chrześciańskiéj, prawdziwéj jedności i słodkiego pokoju, także dla uproszenia sobie odpuszczenia grzechów i karania za nie, mianowicie powietrza, głodu, ognia i wojny.

HYMN.

Przypatrz się duszo, jak cię Bóg miłuje,
Jako dla ciebie, sobie nie folguje;
Przecież Go bardziej niż żydowaska dręczy,
Złość twoja męczy.

Stoi przed sędzią Pan świata wszystkiego,
Cichy baranek wzgardzenia wielkiego,
Przez białą szatę, którą jest odziany,
Głupim nazwany.

Za moje złości grzbiet srodze biczują,
Pójdźmyż grzesznicy, oto nam gotują
Ze krwi Chrystusa dla serca ochłody
Zdrój żywéj wody.

Pycha światowa niechaj co chce wróży
Co na swe skronie wije wieniec z róży.
W szkarłat na pośmiech, cierniem Król zraniony,
Jest ozdobiony.

Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię, mój Jezu, sprośnie obrażało,
Żal mi, ach! żal mi, ciężkich moich złości!
Dla Twéj miłości.

Lament duszy
nad cierpiącym Panem Jezusem.

JEZU! od żydostwa niewinnie,
Jako łotr godzien śmierci obwołany;
Jezu mój kochany!
Jezu! od złościlwych morderców
Po ślicznéj twarzy tak sprośnie zeplwany,
Jezu! od okrutnych oprawcó
Na sąd Piłata jak zbójca szarpany!
Jezu! od Heroda i dworzan,
Królu chwały zelżywie wyśmiany;
Jezu! w białą szatę szyderską
Na większy pośmiech i hańbę ubrany;
Jezu! u kamiennego słupa
Niemiłosiernie biczmi usmagany;
Jezu! aż do mózgu przez czaszkę
Ciernia kolcami ukoronowany;
Jezu! z naigrawania się żydów
Na pośmiewisko purpurą odziany;
Jezu! w głowę trzciną ubity,
Królu boleści, klęcząc naigrawany!
Jezu mój kochany.

Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!
Dla nas zelżony, Wszystek skrwawiony,
Bądź uwielbiony, Bądź wysławiony!

Boże nieskończony!


Rozmowa duszy z Matką bolesną.

Ach widzę Syna mojego,
Przy słupie obnażonego!
Rózgami zsieczonego.
Święta Panno dopuść na mię,
Niech ran Syna Twego znamię
Mam na sercu wyryte.

Widząc, ach jako mizernie
Ostre głowę rani ciernie,
Dusza moja ustaje.
O Maryo! Syna Twego,
Ostrém cierniem zranionego,
Podzielże ze mną mękę.

Obym ja Matka strapiona,
Mogła na swoje ramiona
Złożyć krzyż Twój, Synu mój.
Proszę, o Panno jedyna,
Bez przestanku Twego Syna,
Niechaj z Tobą krzyż noszę.




CZĘŚĆ TRZECIA.

Na koniec w téj ostatniéj części będziemy uważać, co Pan Jezus ucierpiał od ukoronowania swego aż do ciężkiego na krzyżu skonania. I te plagi jego, bluźnierstwa, zelżywości i zniewagi; wszystkie przytém męki instrumenta Bogu Ojcu Niebieskiemu reprezentować i ofiarować będziemy za fundatorów i dobrodziejów, za wszystkich społem braci i siostry konfraterni naszéj, tak żywych, jako zmarłych. Tudzież za grzeszników zatwardziałych, tych osobliwie, którzy w złym nieczystości nałogu, albo pijaństwa zostają: aby ich serca do pokuty i prawdziwéj życia poprawy wzbudził męką swoją Zbawiciel nasz. Naostatek: za wszystkie dusze w czyścu zostające, aby im tenże najlitościwszy Jezus, krwią przenajdroższą ogień zagasić, a nam wszystkim w godzinę śmierci żal skruchy serdecznéj za grzechy i szczęśliwe w łasce Boskiéj dokończenie, u Ojca swego najłaskawszego wyjednać raczył.

HYMN.

Duszo oziębła, czemuż nie gorejesz?
Serce me, czemu wszystko nie topniejesz?
Toczy Twój Jezus z ognistéj miłości,
Krew w obfitości.

Ogień miłości, gdy go tak rozpala,
Szkaradne drzewo na ramiona zwala,
Zemdlony Jezus pod krzyżem klęka,
Ciężarem stęka.

Okrutnym katom posłusznym się staje,
Na krzyż sromotny ochotnie podaje
Ręce i nogi, ludzkiego plemienia
Sprawca zbawienia.

O słodkie drzewo! spuśćże nam już ciało,
Aby na tobie dłużéj nie wisiało:
My je uczciwie w grobie położymy,
Płacz uczynimy.

Oby się serce we łzy rozpływało,
Że Cię mój Jezu, sprośnie obrażało;
Żal mi, ach! żal mi, ciężkich moich złości,
Dla Twéj miłości.

Niechżeć, mój Jezu, cześć będzie w ieczności,
Za Twe obelgi, mękę, zelżywości;
Któreś ochotnie Syn Boga jedyny,
Cierpiał bez winy.


Lament duszy
nad cierpiącym Jezusem.

JEZU! od pospólstwa niezbożnie
Jako złoczyńca z łotry porównany,
Jezu mój kochany!
Jezu! od Piłata niesłusznie
Na szubieniczną śmierć dekretowany;
Jezu mój kochany!

Jezu srogim krzyża ciężarem,
Na kalwaryjską górę zmordowany;
Jezu! do sromotnego drzewa
Przytępionemi gwoźdźmi przykowany;
Jezu! jawnie w pośród dwóch łotrów
Zelżywie od żydów ukrzyżowany;
Jezu! od stojących około
I przechodzących z hańbą urągany;
Jezu! bliźnierstwami od złego
Współwiszącego łotra nagabany;
Jezu! gorzką żółcią i octem,
Wołając: pragnę, w mdłości napawany;
Jezu! w ręce Ojca swojego
Ducha oddawszy zamordowany;
Jezu! Od Józefa uczciwie
I Nikodema w grobie pochowany;

Jezu mój kochany!
Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!
Dla nas zmęczony, I krwią zbroczony!
Bądź uwielbiony, Bądź wysławiony!

Boże nieskończony.


Rozmowa duszy z Matką bolesną.

Ach! mnie Matce Boleściwéj
Pod krzyżem stojąc smutliwéj,
Serce żałość przejmuje!
O Matko, niechaj prawdziwie,
Patrząc na krzyż żałośliwie
Płaczę z Tobą rzewliwie!

Jużci! już moje kochanie
Gotuje się na skonanie,
Toć i ja z nim umieram.
Pragnę, Matko, pod krzyż z Tobą,
Dzielić się Twoją osobą,
Śmiercią Syna Twojego!

Zamknął słodką Jezus mowę;
Wtem ku ziemi skłonił głowę,
Już żegna Matkę swoję.
Maryo! niech gorzką noszę,
Śmierć, krzyż, rany Jego, proszę,
Niech serdecznie rozważam!

Potem zaśpiewać pięć razy:
Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste
Zmiłuj się nad nami.





  1. Przypis własny Wikiźródeł Tekst nieczytelny, uzupełniony na podstawie Śpiewnika kościelnego M. M. Mioduszewskiego, Kraków 1838, s. 59.
  2. Przypis własny Wikiźródeł Tekst nieczytelny, uzupełniony j. w.





Znak domeny publicznej
Tekst lub tłumaczenie polskie jest własnością publiczną (public domain), ponieważ prawa autorskie do niego wygasły (expired copyright).