Strona:PL Ołtarzyk polski katolickiego nabożeństwa.djvu/236

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.

    Więźnia miłości powrozmi krępuje
    Żołnierz okrutny, uczeń zły całuje,
    Wtem Jezus łzami, gdy się w miłość stapia
    Jagody skrapia.

    Bije, popycha żyd nieposkromiony
    Nielitościwie z téj i z owéj strony,
    Za włosy targa, znosi w cierpliwości
    Król z wysokości.

    Zsiniałe przedtém krwią zachodzą usta,
    Gdy zbrojną żołnierz rękawicą chlusta;
    Wnet się zmieniło w płaczliwe wzdychanie,
    Serca kochanie.

    Oby się serce we łzy rozpływało,
    Że Cię mój Jezu, sprośnie obrażało!
    Żal mi, ach! żal mi, ciężkich moich złości!
    Dla Twéj miłości.


    Lament duszy
    nad cierpiącym Jezusem serdecznie bolejącéj.

    JEZU! na zabicie okrutne,
    Cichy Baranku, od żydów szukany,
    Jezu mój kochany!
    Jezu! za trzydzieści srebrników,
    Od niewdzięcznego Judasza przedany;
    Jezu! w ciężkim smutku żałości,
    Tęskliwą śmierci bojaźnią stroskany;
    Jezu! na modlitwie w ogrójcu,
    We mdłości krwawym potem zalany;
    Jezu! całowaniem zdradliwém
    Od bezbożnego ucznia wydany;

    Jezu mój kochany!

    Jezu! powrozami grubemi
    Od swawolnego żołnierstwa związany;
    Jezu! Od pospólstwa zelżywie
    U sądu Annaszowego naigrawany;
    Jezu!przez ulice sromotnie
    Do Kaifasza, za włosy targany;
    Jezu! od Malchusa srogiego
    Zbrojną ręką policzkowany;
    Jezu! od fałszywych dwóch świadków
    Za zwodziciela niesłusznie udany;

    Jezu mój kochany!
    Bądź pozdrowiony! Bądź pochwalony!
    Dla nas zelżony, I pohańbiony!
    Bądź uwielbiony, Bądź wysławiony!

    Boże nieskończony.


    Smutna rozmowa duszy
    z żałosną Matką nad Synem swoim ubolewającą.

    Ach! ja Matka tak żałosna!
    Boleść mnie ściska nieznośna!
    Miecz me serce przenika!
    Czemuś, Matko ukochana!
    Ciężko na sercu stroskana?
    Czemu wszystka truchlejesz?