Kleopatra (Norwid)/Akt drugi

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Cyprian Kamil Norwid
Tytuł Kleopatra
Podtytuł Tragedja historyczna w trzech aktach
Pochodzenie Dzieła Cyprjana Norwida
Redaktor Tadeusz Pini
Wydawca Spółka Wydawnicza „Parnas Polski”
Data wyd. 1934
Druk W. L. Anczyc i Spółka
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
AKT DRUGI.
(WESELE KRÓLEWSKIE).
Portyk pałacu Kleopatry w Serapjum, wychodzący na wybrzeże i kanał portowy. Niekiedy łodzie przepływają widome przez arkadę naprzeciw sceny. Z dwóch stron dwa rzędy kolumn. Marmurowe stoły, kwiaty w wazonach. Eukast, a z nim chłopiec, podlewający kwiaty, któremu on daje zlecenia gestem, mieszając się do rozmów.
SCENA PIERWSZA.

EUKAST. Przez Hermesa! Rycerzu, mądry kapłan jeden,
Z kapłanki urodzony, którego ja jeszcze
Dziada, kapłana, znałem, powiedział te słowa:

(mówi mu do ucha półgłosem)

«Z Cezarem do Egiptu przyszedł czasu genjusz
I w zodyjaku[1] mnogo przyśpieszył» — skąd idzie,
Że wszystko pod rękami wydąża i bieży.
Wazy dwie wczora ja sam — słyszysz, sam ja zbiłem.
Toczyły się się tak w palcach... Dwie wazy! Ja, stary
I w służbie stołu biegły!
RYCERZ. Do jednego króla
Rzymskiego, który zwał się Hostiljus, Fortuna
W nocy wchodziła oknem. Niepodlejszym Cezar!
Straże coś podobnego, bywało, w księżycu
Widywają u jego namiotu, gdy czuwa.
Jakoż dni temu jeszcze kilka oblegany,
Oblegających obległ w tych uliczkach ciasnych
I pod stróżą latarni morskiej, tak obronnej!...
Siedemdziesiąt pięć galer pobił, nic nie mając,
Sam nieledwie noc całą na falach własnemi
Rękoma z piany ciało ratując jak nurek.
Natomiast król, doparty do Nilu, na wieki
Żółtą wię wodą upił...
EUKAST. Uśnie on w balsamach,
Które cały nekropol[2] znosi. Sam widziałem:
Pobożność wielka pełni się...
RYCERZ. Ledwo to Cezar
Spełnił, alić niemało i dziś weszło wozów,
Naładowanych łuki, kołczany i dzidy,
Tudzież okrytych pianą rumaków bez siodeł
Z pola walki, co ledwo cztery trwała godzin.
Zaś mąż, który nie widział Partów kawalerji,
Niech, proszę, milczy o niej...
EUKAST. I jeszcze nakoniec
(A tuszę, że-ć nakoniec!) dziś legiony wyszły
Nilu brzegami w strony oddalonych pustyń...
Co wam lepiej wiadome jest — i czynię błędnie,
Mówiąc o tem.

(Eukast i Służebny, pełniąc zajęcia swoje, cofają się stopniowo w głąb arkad; Kalligjon i Aelius Cinna, ramię pod ramię wchodzą)

KALLIGJON. (do Rycerza) Zdrowia wam!...
RYCERZ. Powzajemnie!
AELIUS CINNA. Zdrowia!

(ozierając się)

Zdało mi się przed chwilą poić się muzyką,
Teraz wonią kadzideł... Czy to dzień teoryj?...
RYCERZ. Zwykłe pytanie świeżo przybyłych w te kraje...
EUKAST. (na stronie, z głębi sceny)
Nasz cały Egipt jedną teorją jest zawsze!
CINNA. (na stronie) Praktyką — Rzym...
RYCERZ. Galera królowej Egiptu
Poruszyła się w porcie, skąd masztowe liny,
Przepojone woniami, zabrzmiały w powietrzu
I doniosły tu zapach, gdy trzy ławy wioseł,
Urobionych na wzorze narzędzi muzyckich,
We falach zwisłe, akord wydały, i owy
Kręgami ich dopływa ucha...
CINNA. Te dziwności
W oczach moich bynajmniej nie przenoszą wdzięków
Portyku tego. Myślę, iż miejsce jest dobre
Do odbierania hołdów, rzeczypospolitej
Należnych od narodów, lub ku temu, aby
Pompejuszowym cieniom sprawić stypę... Chciałbym,
Chciałbym, mówię, ażeby zbyt nie tracić czasu
I abym mógł co rychlej odpłynąć z listami,
Jedną może uwożąc ciekawość z Egiptu,
To jest, że krokodyla radbym mieć żywego
Dla wodnych igrzysk...

(Cezar z jednych drzwi arkady wnętrznej, a Kleopatra z drugich przeciw otwartych, spółcześnie wychodząc, spotykają się, zaczem Rycerz się cofa)

CEZAR. Pani!
KLEOPATRA. Cezarze! Widzę, iż mamy przynajmniej
Ten sam chwil naszych rozkład...
CEZAR. Gdziekolwiek i kiedy
Spotkałbym cię, czarowna królowo, zarówno
Byłaby to harmonja jedna więcej w świecie.
Na polu bitwy wczora o tobie myślałem —
KLEOPATRA. List twój zowąd u piersi noszę. Czy podobna,
Że tak niedługo trwała walka?.. Racz, konsulu,
Opowiedzieć, opisać, ty, którego stylus[3]
Równa się zwycięskiego miecza rękojeści!
CEZAR. Czyliż natychmiast z pola działań ta ciekawość
Nie była uprzedzoną? Rzecz stała się prosto:
Stanąłem na czas... okiem rzuciłem... i zniosłem!
KLEOPATRA. Piorun, gdyby o sobie rzekł, małoby dodał.
CEZAR. I dlatego jest bóstwa posłem — albo przeto
Wczesny, iż służy niebu.

Kalligjon i Cinna przybliżają się i pełnią ukłony; Cezar i Kleopatra przyjmują je, ale rozmowę ciągną)

Epoka ta w niczem
Nie cierpi odwłok. Wszystko, cokolwiek się dzieje,
Pochyłościami zbiega da kresów...

(do obecnych)

Należy
Wielkiego many[4] uczcić, listy słać do Rzymu,
Należy...
KLEOPATRA. ...chwilę spocząć...
CINNA. Zaiste, czas nagli...

(Kalligjon dobywa zwitki z togi swojej, Cinna tabliczki i zbliżają się ku jednemu ze stołów marmurowych: Cezar i Kleopatra tam i sam przechadzają zwolna)

CEZAR. (do Kleopatry) Ah, spocząć?...

(do Kalligiona)

Na półwazie z alabastru u mnie
W sypialni listy moje leżą... W nocy miałem
Ku temu czas...

(Kalligjon wychodzi, Cinna pozostawa u stołu)

CEZAR. Dyktować pozwól mi, królowo,
Treść, co obchodzić winna senat, acz niewiele
Dla potocznego sensu może być zachwytną —

(Kleopatra nieco opodal zajmuje miejsce i zabawia się kwiatami bliskiego wazonu; Cezar dyktuje)

Imperjum obszar, ciągła zmienność społeczeństwa,
Obywateli rzymskich dalekie zasłania
Na długie nieraz lata lub nieprzewidzialne,
Wyczekują w ustawie małżeństwa rozszerzeń.

(Kleopatra spogląda znacząco)

Legat, lub pełnomocnik czy właśnie dlatego
Umierać ma w niektórych swoich atrybutach,
Iż, wyrażając prawo, a przeto tembardziej
Mocen niem będąc, żenić się nie może w miejscu
Pełnomocnictwa swego i stosownie do praw
Ludu, któremu małżeństw Rzym nie przepisuje?

(po przestanku)

Zdałoby się, że, jako prowincji istota
Obyczajowa wolną jest. tak i mąż każdy
Lub niewiasta, bez względu na miejscowe śluby.
W mieście Rzym i w obrębach jego pierw zawarte,
Żenićby się i zamąż chodzić mogli znowa
Na prowincjach i wedle właściwych im ustaw.

(po przestanku)

Azali legat[5], w Gallji lub Germanji z żoną
Rzymską i prawowitą będąc, ma od Gallów,
Ma od Germanów branym być za bezżennego
Dla Gallji, dla Germanji? Lub odwrotnie, czyli,
Skoro nie towarzyszy mu żona, on samym
Śród ludów tych ma zostać poza społeczeństwem,
Jak tymczasowy jakiś przychodzień — co arcy
Rzeczpospolitej szwanku wnosi na powadze?...
CINNA. (przerywając) Przeciw takiemu Julji prawu, o konsulu.
Ja powstałbym —
CEZAR. To będziesz, o Cinno, jedynym
Lub jednym z powstających...
KLEOPATRA. Dwadzieścia tysięcy
Z armji rzymskiej, co przyszła ojca mego poprzeć,
Poślubiło egipskich cór tyleż tysięcy.
Lecz, jeżeli królowa, przyjaciółka ludu
Rzymskiego, ma w tej mierze swe okazać zdanie,
To ja proszę cię, Cezar, daj mi ten pargamin.

(Cezar podaje zwitek, który Kleopatra zlekka, ale wybitnie rzuca precz, lecz on upada na jeden z wazonów, opodal stojący a pełny kwiatów)
(do Cezara i Cinny — z uśmiechem)

Gdyby te kwiaty były z Gallji lub z nad Renu,
Pomyślałyby teraz, że śnieg upadł na nie!
Ale egipskie słońcu ufają...

(Kalligjon wchodzi i oddaje listy Cezarowi, który wręcza je Cinnie; Kalligjon zatrzymuje się w głębi portyku)

CEZAR. (do Kleopatry) To było
Tylko postscriptum...
CINNA. Konsulu!...
Rękę przyjm — i odprawę królowej wziąć pozwól.
KLEOPATRA. Lwa ci dać poleciłam na złotej obroży,
Przyjm i jedź zdrów —

(skubiąc różę)

Weź także i ten róży listek...
Siły obraz i obraz słabości zarazem
Niech ci przypomną Egipt!
CEZAR. I śmiertelnych... Vale!

(Cezar odprowadza Cinnę parę kroków, a potem niesłyszalnie coś Kalligjonowi mówi, który wraz cofa się; po wyjściu Cinny, Kleopatra zatrzymuje się nad wazonem kwiatów, gdzie rzuciła pargamin, i mówi)

KLEOPATRA. Cezarze! Między ludźmi, co się rozumieją
Podobno jest rzecz jedna straszna — cień nieprawdy!
Więcej nic!... Znać to lepiej ode mnie winieneś,
Która, wciąż będąc tylko nieletnich małżonką,
Niezrozumianą byłam pierw, niż obojętną
Za prowincję i pamiętać o nich (w piśmie, które
Cisnęłam w oczy kwiatom) nie chciałam ci usty
Niewieściemi dziękować. Tam są kobiet serca,
Istot, które tę mają przeraźliwą wyższość,

Że się rzucają całe w prąd żywota pierwej.
Niż podobieństwem bywa, by znały, co czynią.
Mąż jest poniekąd zawsze mężem stanu, alić
Kobieta, jak ochwiany posąg, w ręce spływa,
Gdy on, jakkolwiek kochał nie zaraz przepada,
Gdzież jest ów, o Cezarze, co, dostrzegłszy promień
Światłości serc, wraz za nim poszedł aż do końca —
Ufny, że być nie może na nic taka boska
Rzecz, taka boska... Bo miłość boska jest...
Cóż myślisz, lubo i sam podobny do bogów
Czy oni zapalają miłość bez światłości?
I rzecz najwyższą, którą czynią, uczynili
Niedość poprawnie, arcyułomnie, niecało?
I czy nie jest wyższością to rzucenie sobą,
Zaledwo się trzymając na piersiach strun liry,
Jak niegdyś poetessa jedna z pierwszych grecka?...[6]

Powiedz. Juljuszu!... Ty, coś bez uznań senatu
Przeszedł Rubikon koniem wpław, przed tablicami,
Na których wcześnie śmiałym groziły przekleństwa...
W walkach czy nie to samo jest — i nie to samo
Po zwycięstwie, gdy umysł oddawa się spocząć?
W chwilach wielkich, Cezarze, zawsze się przepada!...
Lecz kobieta nad wszystko jest chwilą!...
CEZAR. Heroizm
Podobno że jedynym prawdziwym spoczynkiem.
Alić on sam to tylko jest dziewictwo woli
I myśli!...
KLEOPATRA. ...Słyszę ludu okrzyk i stąpanie.

(słychać okrzyk — i przez arkadę, wy chodzącą na brzeg, w głębi portyku widać wojsko rzymskie)

CEZAR. Kazałem dziś legjonom iść w marsz — a gdzie? Czyliż
Wiemy, tak częstoliwie kart nie mając w ręku?...
OKRZYK. (niewyraźny z za sceny)
«Górą kapitoliński legjon... Cezar górą!»
CEZAR. Kazałem iść legjonom od rana. Gdzie? Czyliż
Potrafiłbym na piaskach wykreślić nieznanych?

(po przestanku)

Nie wiem, gdzie poruszyłem orłem... Wiem, że leci...
Żadne mu pióro w skrzydłach nie drży... Pomyśliłbyś
Że odpoczywa... Wiedzieć? Czyż tak wiele można!
Czyż wszędy są poszlaki dróg?... Ani my znamy
Stoków Nilu, ani, gdzie ocean szeroki
Waży się wód ciężarem... Nocyj[7] nieco drobnych
Zaraz zrobiło ludzi maleńkich hardymi,
Zrobiło ich bez onej ducha wspaniałości,
Która jest miła bóstwu, iż od niego idzie.
Starcy egipscy patrzą w konstelacje niebios,
Ja z Europą w dziejów głębokość poglądam.
KLEOPATRA. Cezarze, chodź... Niech sferę rozwinę przed tobą
Odpowiednią i piersi twej i twemu czołu — —

(mają się ku odejściu)

Jedną przestąpmy deskę od progu na statek,
Który purpury nasze dwie zamieni w żagle,
Ciskające je pod gwiazdy co noc, jak rzecz lekką.
Poglądać tam spokojnie, gdy wiatr niemi igra,
Amarantowych płaszczów miotając fałdami,
Jest to zarazem patrzeć i w niebo i w serca...
CEZAR. (podchodzi pod jedną z kolumnad wnętrznych i woła głosem znacznym) Kalligjon... pisma! — Toraks, miecz mój i hełm!...

(do Kleopatry)

Płyńmy!
Pokażę-ć, gdzie się kończą te imperja świata,
I zadziwiona będziesz, że tak blisko...
KLEOPATRA. Płyńmy.

(spółcześnie do zawołania słychać muzykę wioseł okrętu Kleopatry, który nadpływa, a wraz i głębię sceny ze wszech arkad nadbiegający lud zapełnia; Kleopatra i Cezar przechodzą tłum ku okrętowi, okrzyki powtarzane towarzyszą im

JEDEN OKRZYK. Wielka jest Ptolomeów córa!
WTÓRY OKRZYK. Górą Cezar!



SCENA DRUGA.
W głębi sceny zostawa i rośnie tłum ciekawych, gdy na przodzie onejże od czasu do czasu wybłąkane z rzeszy dialogują osoby.

FORTUNJUS. Końcem końców dwie tylko legje pozostały!...
Na całe miasto!... Mówiąc ściśle, i latarni
Morskiej[8] czem osadzić nie było...
CENTURJON. Fortuna
Konsularna pogłównie służy za kohorty.
FORTUNJUS. Cinny z listami odpływ (które nic nie mówią
O stypie Pompejusza, ni spocznieniu manów)
I wyruszenie równie przedwczesne Cezara
Dwoma są zdarzeniami mało fortunnemi.
CENTURJON. Wieść sieją, iż najskorzej wyszły legjon wcale
Ochoczym nie był...
FORTUNJUS. Skądże wieść mogła już dobiec?
CENTURJON. Na skrzydłach fatum!

(spostrzegając rycerza, który z głębi tłumu zbliża się)

Oto dawny nasz, co ongi
Pod Gabinjusem przybył prostym legjonistą,
Rycerz... nowostworzony...
FORTUNJS. Co brzmi ciekawego?
RYCERZ. Uczta ludu po całem mieście, gdzie królowa
Przechodziła dziś stopą swoją... A jednakże
I stos na bliskim placu...
FORTUNJUS. Kornelja Pompea[9]
Niezbyt rada na powrót cezarowy czekać...
RYCERZ. Będzie to więc prawdziwie na sposób egipski:
Spopielenie pozgonne i huczna wesołość!

(od głębi sceny zaczynają się około stołów krzątać)

CENTURJON. Stoły, zda się, już kwitną napitkiem i jadłem...

(Fortunjus, Centurjon i Rycerz cofają się nieco)

EUKAST. Królowej słowa brzmiały: «Gdziekolwiek stąpiłam,
Niechaj wesołość będzie! Podskarbi ku temu
Zaliczy». Poczem jeszcze, głowę obracając
Z nad ramienia Cezara, rzekła: «O Eukast!
Zrób mi, proszę, szczęśliwych sporo w Aleksandrji,
O co, gdy wrócę, spytam sama. Czy rozumiesz?»
Wyraz ostatni w uchu nieustannie słyszę...

(spoglądając na ruch w głębi sceny)

Jakoż przyznaj, że lud jest usługiwan śpieszniej
Od wielu książąt z kasty kapłańskiej...
KONDOR. «... Rozumiesz?»
Słowo to rzeczywiście ma swoje znaczenie.
To tak, jakby powiedział kto: «Weź się do rzeczy
I nie przebieraj wiele, jedno i na prawo
I na lewo, gdzie kogo zdybiesz, uszczęśliwiaj!..»
Alić znaczenie wtóre tego słowa uczy,
Że zdrowej kuchni folgę dać trzeba i winu...
SZECHERA. (tam i sam przechodząc, rzuca Eukastowi półgłosem)
Melmeja chór żniwiarek nowopoślubionych,
Ganimedjon zaś chłopców chcą prowadzić...
EUKAST. Myślę,
Że nie byłoby także przeciw zbudowaniu Mumifikatę[10] piękną sprawić wszystkim trupom
Szczęśliwych, to tej nocy zasnęli...
KONDOR. (chcąc w głąb sceny odejść)
Maksymą,
Maksymą jest: z każdego stołu uszczknąć nieco,
By istnie poznać kuchnię, to jest «sine qua non»[11],
Jak powiada sekretarz cezarski...
EUKAST. (zatrzymując Kondora i Szecherę) Zasiądźmy!
Pojrzmy na lud, ucieszmy serca, o Szechero
Mądra... i ty, Kondorze wstrzemięźliwy! Poczem,
We trzy głowy, zebrawszy sens, uradźmy wszystko,
Nietylko tu albowiem szerzy się wesołość,

Ani u świętych progów jednego z pałaców,
Lecz, jak piorunu iskra, po mieście już przeszła!...
KARPON. (przeciska się przez tłum i podchodzi do przodu sceny) Wytwornie rzekł wielebny Eukast! To przeszło
Jako piorun po całej Aleksandrji... Właśnie
Oczyma was szukałem... Dozwólcie, niech spocznę...

(zasiada obok obradujących)

Biegnąc i biegnąc ciągle, ostrzyłem ciekawość.
Tłum coraz większy — alić coraz to mniej ludzi
Spotykałem świadomych, jak wy, Eukaście!
Wy, łowczy dworu, lub wy, Szechero głęboka...
Głoszą jedni, że młody król ma wkrótce śluby
Zawrzeć z monarchinią, i skwapliwie patrzą
Ku tarasom, gdzie niańki swemi wachlarzami Bawią infanta...
EUKAST, KONDOR, SZECHERBA etc.
— Króla Auleta testament
Niech pochwalonym będzie: po synu drugi syn,
Po jednym bracie-mężu ordynkiem następny
Mąż-brat dla Kleopatry łona jest przepisan...
Jako na wieczystego aloesu liściach,
Któremi się umarłych serca upowija,
By przeniesienia w inny twór oczekiwały:
Wiwat... oto wieść...
KARPON. ...Inni gadają, że Cezar
Kleopatrę uwozi do Rzymu. Wstyd słuchać!
Inni, że taka wola królowej, by miast
Sprawiło bachanalję na cześć cudu, który
Stał się w owym pałacu, skąd do Aleksandrji
Na wielbłądzie zjechała białym... że tam dziwy
O jednej nocy dziać się miały — tak, legje
I Cezar nie wiedzieli, co począć z przestrachu.
Wyznać muszę, iż temu gwoli przyczynił się
Niepomału urzędnik dworu, człowiek łebski
I dobry patrjota, co był jeńcem rzymskim
Na polu bitwy...
EUKAST. Dworski?!
KARPON. Niejaki Her...
EUKAST, KONDOR, SZECHERA.
Proszę!!!
KARPON. Ten skwapił dwóch poetów i ma ich przy sobie:
Greka, który mu pisze «Herejdę»[12] i głosi
Żywot rycerza tudzież glorję czynów jego —
I wtórego, co, staroegipskiem narzeczem dzieje
Stawiając wielkiego Ptolomeów państwa,
Bawi niemałe tłumy na przechadzce walnej.
KONDOR. Przez krokodyla, zawsze miał on coś w zanadrzu,
Ten nasz Her...
EUKAST. Już mniemałem, że na wieki przepadł,
Stawszy się dotąd może szczęśliwym chrabąszczem
Lub żórawiem...[13]
KONDOR. (kwapiąc się ku odejściu)
Mniemanie moje, Eukaście,
Po rozważeniu sporem jest treści następnej:
Skrzepić ciało, zaś rzeczy, jak są, pozostawić,
«In statu quo»[14], co z rzymska wyrażam, albowiem
Skoro lud, uprzedzając zlecenia monarsze,
Pełni je, więc jakoby z natchnienia to czyni
I «prorokuje» — jest to wyrażenie judzkie,
A niemniej akuratnie rzecz określające.
Nadto — po grecku — dodam to jędrne zaklęcie:
Przez Bachusa!
SZECHERA. (zagadkowo i poważnie)
Dopóki płynie woda żywa
Z piersi źródeł, niema co przesłaniać jej chustką
Ku wycedzenin czystszych kropel... i, jakkolwiek
Żrzałą myśl klo wypowie i językiem jakim,
Nienaganionym będzie mówcą.
EUKAST. Przez Hermesa!...
Nikt mi lepiej nie wraził w czoło całej pięści!
Oto prawdziwa jeszcze Sybill[15] egipska!
Zapomniano już równych... dla kogóż?? Dla owych

Nieogładzonych Greków, brodatych i bladych,
Którzy się filosofos zwą!... Lecz wątpię, żali
Dorośli, aby sowy, w szczeblowaniu bytów
Cokolwiek wiedzą, wziąwszy nie zinąd, jak od nas,
KONDOR. Tandem[16] jest uradzone, Eukast, Szechero,
Karpon i my, w myśl słowa królowej Egiptu,
By, szczęśliwymi stając się, nakłaniać innych
Ku tejże treści, czyli uzupełniać misję.
Z placu jednego w drugi wzierajmy z pilnością
I od jednego uczty stołu do następnych
Oko miejmy... aż chwila otrąbienia przyjdzie,
Rzecz, do której jeżeli przywiązuję wagę,
To, iż trębacze mnie są, nie komu, podlegli
I że zleciłem mosiądz trąb chędogo trzymać.

(słychać pobrzęk harfy i nucenie)

WOŁANIA TŁUMU. (w głębi sceny)
...Górą harfa Egiptu
KARPON. Chór jeden!.. Niebawem
Z drugim nadejdzie i Her w zupełnym pancerzu,
Jaki, odkąd był jeńcem, dla pamiątki przywdział...
HARFIARZ. (u przodu sceny — śpiew)

I.

Niech sobie obce ludy mają mnogość
Sycących potem skibę pracowników,
Przestawa Egipt na jednym i starym,
Który po dziś dzień służy, jak sługiwał, —
Na ogrodniku swym przestawa Egipt:
Na świętym Nilu.

CENTURJON. (przy jednym z bocznych stołów) Co więcej, że samemu służy Egiptowi!...
GŁOSY TŁUMNE. Wiwat harfa Egiptu! — przez Hermesa, wiwat!...
HARFIARZ.

(śpiew)
II.

Niechaj zwycięzcy porywają ludom
Panny, z białego idące marmuru
Do widzów, którzy są Pygmaljonami...[17]
I niech przynoszą je do swoich stolic;
Stalsze ma Egipt pomniki dziewicze.
Ma piramidy!

FORTUNJUS. (przechodząc około stołu, do Centurjonów) Kibić których pomaga do westalskich[18] zalet!...
TŁUMNE GŁOSY. Górą patrjotyczny nasz wieszcz!... Uciszcie się!...
HARFIARZ.

(śpiew)
III.

Niebo dał Egipt oku zdziwionemu
I ziemię odkrył, i umysłów płytkość
U tych, co zinąd naukę czerpali...
Wreszcie, ażeby dobytek wszechskarbów
Na pokolenia utrwalić balsamem,
Pismo wynalazł!...

RYCERZ. (u stołu Centurjonów) Zaś tem hermetyczniejsze[19], że on sam je czyta!...
TŁUMNE GŁOSY. Skończył śpiewak, gdyż pieśni końca nie byłoby,
Za cel mającej cuda Egiptu, więc świata!...
U STOŁU CENTURJONÓW. Górą legje, od wysep Brytańskich do Nilu!
Niech żyje boski Julius!
HER. (ku przodowi sceny) Wieszcz, co prawdę głosił
Ludowi, dla bogactwa treści słusznie przymilkł,
Lecz nie sam on ze źródła popija świętego —

(do Greka)

Psymacha uczniu, weź go dytyrambem[20] swoim,
Z Homerem równo stawiając...
LIRNIK. Uciąć z tego wolę
Jeden więcej Herejdy zarys...

(poczyna głosu próbować)

Hera śpiewam!
— — — Nie Muza, ni treść są przeciwne,
Lecz zaziębienie gardła...
Hera śpiewam, który

Długą niewolę cierpiąc, ćwiczył się w sapiencji...
Ani podołam więcej, tak mi gardło skrzypi...
HER. Nie śpiewaj Hera, uczniu Psymacha!... Daj pokój!
Raczej skrzep wycieńczone długim znojem członki!
Dość czuwałeś...
KONDOR i INNI. (rzucają się ku Herowi) Zaiste — nasz Her!! Herze, salve![21]
HER. (półgłosem) Nie noścież mię w tryumfie!
Bądźmy incognito, Przysiądźmy na ustroni...
GŁOSY W GŁĘBI. Górą chór pasterski!
STAMTĄD I ZOWĄD OKRZYKI. Pasterski chór, nad wszystkie chóry dawny, wiwat!
Idą kobzy, opodal żniwiarkowie młodzi
I panny ze sierpami, rzuconemi w ramię,
Jak zaniedbane jakie księżyce na nowiu...
MŁODZIEŃCY W TŁUMIE. Sierpy, czemu wy, plącząc się w jedwab warkoczy,
Stępiłyście swe ostrza?...
OGÓŁ GŁOSÓW. Słuchajmy śpiewania!

(jak w całej tej scenie usuwają się jedni w głąb, drudzy naprzód występują, tak zbliża się i chór wieśniaków)

CHÓR MŁODZIEŃCÓW.

(śpiew)

Zato, że chłopcom pokradłyście serca,
Nie nie umiejąc poczciwszego zrobić —
Zato, że chłopców poczarowałyście,
Rzucając na nich z zasadzek jabłkami,
A do rozpuku po sieniach się śmiejąc —
Niebawem wszystkie, jednym długim chórem,
Pójdziecie wdzięcznie Dianę przeprosić...[22]

Pójdziecie, kosze wyplatane niosąc,
Śpiewać i świeże ofiarować placki...
CHÓR DZIEWIC.

(śpiew)

Któż temu winien, że chłopcy widzieli
Wieńce u okien chat.. i kto ich prosił,
Żeby zbierali jabłka latające,
Które z ogrodów ciska wiatr, jak zechce?...

My poniesiemy objaty Dianie,
Skoro pójdziemy zamąż — i nie pierwej!
EPOD.
Kogut na straży, w hełmie koralowym,
Da znak, że trzeba wstawać nowożeńcom
Do pracy, wespół podzielanej odtąd,
Do pracy tylko, i do pracy zawsze...
CHÓR DZIEWIC.
Koguta niema w żadnej u nas chacie,
Tylko gołębie i tylko turkawki.
EPOD.
Kogut, na jednej czuwający stopie.
Zapowie, że się odmieniły wczasy
I niekoniecznie zawsze bywa radość...
CHÓR DZIEWIC.
Pogoda wraca po ulewnym deszczu.
CHÓRY RAZEM.
Gołębie wzlecą i pary turkawek,
W tęczy obetrą mokre pióra swoje...

HER. W życia wiośnie, gdy byłem na dalekiej wyspie
(Gdzie mnie dla wdzięków moich sprzedał Fenicjanin)
Między Cyklady, znałem jednego poetę,
Który ówdzie wygnanym był i kreślił jamby
Pasterskie arcyudatne — wszelako
Zawsze do wojennego rytmu czułem pochop...
KONDOR. Zupełnie, jak ja!...
EUKAST. Eheu! Teorje zniknęły
Klasyczne, owe szczeroegipskie, naprzykład:
«O krokodylu, łzami zalanym z miłości,
W dwudziestu siedmiu strofach, z chorały i gesty».
Któżby to dziś potrafił?...

(u stołu Centurjonów)

PIERWSZY CENTURJONÓW. ...Hej, bracie centrujo!
Cóż tak za żniwiarkami poglądasz przez palce,
Jakbyś w oku domacał źdźbła lub rosy zimnej?
DRUGI CENTURJON. Spłynęła mi w garść kropla, podobna do owej,
Którą na wiatr zrzuciłem nad brzegami Tybru,
U progów jednej chaty, skoro weteranom
Rozdawano lemiesze i grunta...
PIERWSZY CENTURJON. Zaiste,
Coś dziwnego ma w sobie brzęk sierpów... ma w sobie

Coś, czego ani tarczy nie przygłuszysz drżeniem,
Ani kubka i kości, kolego, mehercule![23]

(słychać trąbę i)

OBWOŁYWANIE. Koniec uczcie! Na placu tym, placu królewskim
Trąbienie wtóre...
GŁOSY W TŁUMIE. Nikt z nas nie słyszał pierwszego
Dzięki śpiewaniom i graniu...
OBWOŁYWANIE. Za trzeciem trąbieniem
Cisza stanie się, jako w powszedniem mieszkaniu
Prawowiernych Egipcjan, alias[24] w grobie...

(znaczna liczba składających tłum rozchodzi się różnemi arkadami[25] portyku[26] w głębi sceny)

FORTUNJUS. Głoszą.
Że na przedmieściach był już dosłyszany okrzyk
Legionów... Kupcy, zsiadłszy z wielbłądów
Rozpowiadali, że ich na puszczy doleciał
Powiew balsamu, z graniem pomieszany dziwnem,
Z czego królowej okręt «Talam»[27] zgaduje się.
Aleksandrji to przymiot lub wada, że wszystko
Uprzedza się mówieniem skorem albo wieszczem

(coraz znakomitsza część tłumu ustępuje — od jednej strony arkad blask, podobny do łuny, daje się na chwilę widzieć, a przy kolumnie kobieta w długiej, całożałobnej szacie)

CENTURJON. (nagle powstając) Alić tego nie podał głos do wiadomości,
Że się dopala — widzę — stos Pompejuszowy.
DRUGI CENTURJON. Przez Herkulesa!
FORTUNJUS. Patrzcie! U kolumny ówdzie
Ostatni odbłysk wzięła jeszcze na oblicze,
Jeszcze zwróciła głowę... To Kornelja!.. Ona!
PIERWSZY CENTURJON. Wraca, przechodzi tędy...

(Centurjonowie podnoszą się, Kornelja przechodzi)

FORTUNJUS i CENTURJONOWIE (wygłaszają) Salve!...
KORNELJA. (podnosząc ku nim rękę)
...Przez was biorę
Uszanowanie rzymskich wojsk dla cieniów męża.
Choćby jeden się skłonił orzeł, to wystarczy
Temu, co był prawdziwie Wielkim...
FORTUNJUS. Pani, niech żałoba
Nie będzie ci nad siły!
KORNELJA. Pompea spomoże.
Gdyby Kornelji przyszło omdleć!...

(Kornelja przechodzi bardzo powolnie poza scenę)

KARPON. (w reszcie tłumu rozchodzącego się) Wonnościami
Powiał około przedmieść wiatr i już są ludzie,
Co widzieli tych, który dosłyszeli okrzyk
(Jest wieść, jakoby w legjach był bunt...)
FORTUNJUS. Kto ją pierwszy
Usłyszał, niech zaniesie jawnie przed trybunał.
KONDOR. Ostatnim byłby!... Otóż i trzecie trąbienie —

(słychać głos trąb, przodek sceny zajęty przez dwie małe grupy — jedna, centurjonów i Rzymian, poglądających wrycie za znikającą w głębi Kornelją; druga grupa złożona z dworskich egipskiich. Dno sceny zupełnie odróżnia się. Poszept tych dwóch grup stanowi dwa chóry tragiczne)

FORTUNJUS i GRUPA RZYMIAN. Ten lud szuka piersiami woni, którą «Talam»
Liny purpurowemi rozbrzmiewa w powietrzu.
A ówdzie wdowa, męża wielkiego żegnając,
Szuka przedłużyć arom[28] smolnego łuczywa...
EUKAST i GRUPA EGIPSKA. Wcale zwątpienia niema o weselnych godach
I, że wrychle królowa będzie poślubioną:
Infant-brat cały jest pstry od złota i cacek
A dworskie damy naprzód próbują, jak tańczyć.

GRUPA RZYMSKA, Wielki mąż pozostawia po sobie śród Judzi
Jakoby cień, leżący na wszystkich ich myślach,
Który budzi się, wzmaga, blednieje lub wstawa
Z następstwami wypadków, idących za śmiercią,
Same zdarzenia, mając pieczę o pamięci
Opłakanego, wznoszą swoje ręce nikłe
Do pochylonej wdowy!...
GRUPA EGIPSKA. Testament Auleta,
Nakazujący córce iść za swego brata,
Po raz drugi tem święciej będzie wypełnionym.
Jak mumja jedna ciągła, nasi monarchowie
Zachowują tenże sam porządek od wieków!
GRUPA RZYMIAN. Śmierć jest silna i strzały Diany są szparkie,
Lecz pospolitej rzeczy miłość uprzytomnia
Mężów wielkich i dobrze sprawie zasłużonych,
Poszukiwać ich radząc w ustawach i w życiu,
Nie zaś w mumifikacji cedrowym balsamie!...
GRUPA EGIPSKA. Zdałoby się, że ludu śpiew wracającego —
Zdałoby się, że słychać już muzykę wioseł
Zepsowaną odbrzmieniem wojennego marszu...
GRUPA RZYMIAN. Coś, jakoby grom kroku wracających legij
Lub orłów tętno, żeńską spasowane muzyką,
Zda się utrapiać uszy...
WOŁANIE Z POZA SCENY. Talam! Talam! Talam!
JEDEN Z GRUPY EGIPSKIEJ. (podbiegając w głąb sceny) Zaprawdę purpurowa plama wzdętych żagli,
Jak zachód słońca w morzu, falą ku nam płynie,
Już liny można widzieć — a jużci je zliczyć
Już ciskają kotwicę — — Słyszycie głos tłumu?
Już są! Królowa wiedzie Cezara.
JEDEN Z GRUPY RZYMSKIEJ. Już Cezar
Wiedzie królowę.
WOŁANIE Z GŁĘBI SCENY. Górą kapitolińskie orły! Egiptu królowa
I Cezar górą!
EUKAST. W szranki dwa po stronach obu
Przystać radzi zarówno okoliczność sama,
Jako i ceremonjał...

(też same grupy dwie rozwijają się w dwa równoległe szranki)

WSZYSCY. ...I wrychle do portów
Domostw przybić, jak statek do stolicy portu.



SCENA TRZECIA.
W głębi okazuje się pierś okrętu. Cezar i Kleopatra, popod ręce, w poufnem zbliżeniu, wchodzą między szrankami, które lekkim pozdrawiają gestem — osoby przybyłe zajmują przodek sceny, grupy, rozwinięte w szranki, cofają się zupełnie.

KLEOPATRA. Raz, jakkolwiek na twojem oparta ramieniu,
Poczułam chwilę trwogi, wrychle —
Kiedy legiony dalej nie chciały iść...
CEZAR.Oto
Krańce imperjum świata!
KLEOPATRA. ...Aleksander
Nie doszedł dalej, jedno ówdzie, kędy,
Falang[29] bunt...
CEZAR. I dlatego, wyskoczywszy z łodzi
Przypomniałem ci, pani, że dotrzymał słowa
Juljusz, że tobie jego nie zbrakło ramienia
Aż, gdzie stanęły orły na stertach, jak wryte,
Aż, gdzie się świata promień zatumanił w piaski,
Aż, gdzie na teraz koniec okręgowi dziejów...
Mówiłaś «Pójdź!» — poszedłem. Nie jesteśmyż ludźmi?
Aleksandrowi dobrze było sobie tuszyć,
Że Ammońskiego[30] synem on ze krwi... Młodzieńczyk!
Kleopatro, czlowiekiem być to także zacność.
To w diademie przejść się pod jarzmem, to więcej
Niźli dość... O, tak, pani! Królowo-kobieto!...
Być człowiekiem w obliczu ciebie, jest zarazem
Kłonić się i brać wieniec.

(podając jej obiedwie dłonie)

Obejmij raz jeszcze
Ręce Juljusza! Księżno, niezadługo konsul.
Spełniwszy swoje, wróci na Kapitol,
Wzywany dwakroć, ludu głosem i senatu.
KLEOPATRA. Podaj chustkę... kobiecie... Cezarze!

(wstaje i ma się ku odejściu)

Królowa
Egiptu wyjdzie nieco na ganek — lud czuwa
By orzeczono ślub jej z młodszym bratem, królem,
I aby pełnomocnik pospolitej-rzeczy
Rzymskiej wygłosił króla zeszłego testament.

(Eukast wchodzi z próżną półwazą złotą w ręku)

EUKAST. Ananasy poniosłem monarsze i rzekłem,
Że monarchini w czoło go całuje...
KLEOPATRA. (mając się ku odejściu, do Eukasta) Ile
Uszczęśliwiono ludzi pod moją niebytność?
Chcę to podane pismem widzieć i mieć w ręku
Królowi trzeba ponieść wielbłąda z papieru...

(odchodzi)

CEZAR. (wstaje i za Kleopatrą woła)
Kleopatro, nie za mnie ślub ten!
KLEOPATRA. Za Rzym...
CEZAR. Ani
Za Rzym! On byłby od narodu twego
Z tobą razem przeklęty, gdyby nie dynastja!...
Sługą byłabyś Rzymu, nie zaś pośredniczką Ludów...
Za poprzednika króla niedołężność
Za swojej własnej siostry intrygi, za brata i męża nicość...
— Za lud, wwychowany
Między sfinksem a mumją!
KLEOPATRA. Konsulu! Królowa
Czasu nie ma przedłużać mów tych...

(idzie dalej)

Dowidzenia!

(po przestanku)

Raz jeszcze dowidzenia — dziś, na owem miejscu,
Które sam poświęciłęś Fortunie-mścicielce.
Tam!... i o tejże porze... Juljusz!...
CEZAR. (pochylając czoło) Milczę.
KLEOPATRA. (powracając parę kroków i zatrzymując się) Tyle jeszcze: że miłość zupełna jest zawsze
Szczęsną... dlatego, że jest!

(zakrywa oczy i pośpiesza kroku; odwracając czoło poza się)

Cezar, dowidzenia!..
Pisz!... Ty, co wynalazłeś listowną rozmowę
Lub nadałeś jej życie...

(zatrzymując się u progu arkady)

W wazach twej komnaty
Pozostawiono wschodni szarlatny anemon[31]
Jak purpura!... Odwiedzić go niekiedy pójdę...
Może coś słońce liśćmi napisze, nim zwiędną...

(znika w arkadzie)

CEZAR. (sam — z niejaką obłędnością)
...Słońce tli się pod ciężkiem sklepieniem piramid,
Co ukamienowały niebo... Czasem tylko
Gniewny kometa ciemność odpycha ze wzgardą...
............

(Kalligjon, trzymając w ręku pisma i hełm, a na ramieniu mając zarzucony płaszcz, wchodzi i wygłasza)

KALLIGJON. Kapłańskiej kasty główne posły z testamentem
Auleta!...
CEZAR. (zimno) I senat i lud zna od wieków
Ten testament — tekst cały — wszelaki papirus,
Pism tak wiele trumiennej treści! Mumji odór
Balsamuje mi głowę po ramiona... Jakby
W przestworze tym nie można było skrzydeł rozwiać,
Coś zlepia pierze orłom i nagle je czyni
Mumifikatą, świętszą od ptaka, lecz niższą...

(do Kalligjona)

Kapłańskiej kasty męże arcypełnomocni,
Jeżeli chcą wnijść, mówić, czuć i znać niech wnijdą.

(Kalligjon gestem ręki daje wnijść kapłanom)

PIERWSZY Z KAPŁANÓW. Potężnemu odwieczni — pokłon.
CEZAR. Wzamian, wzamian!
PIERWSZY Z KAPŁANÓW. Od tysiąca lat w świętych grobach stróżę mając
Nad całością królewskich ciał, a z których żadne
Nadłamanego nie ma palca — tak piękne są! —
Przechowując zarazem i zbiór odpowiedni

Alabastrów, śród których spoczęły wnętrznoście
(Jakkolwiek te doczesne są, jeśli monarcha
Doczesnym się w jakowej cząstce okazywał),
Silni zasługą swoją, umocnieni kastą,
Urzędem zawołani i mający w rękach
Auleta, zeszłego monarchy, testament —
Przychodzimy, by akt ten w dzień królowej ślubu
Nie pozostał za ręką rzymskiego konsula.
CEZAR. (biorąc papirus) Dotknąłem — i powracam.

(pierwszy z kapłanów poczyna ceremonialnie zwijać papirus)

DRUGI KAPŁAN. Miejsce, znamienicie
Przestronne, dla królowej cielesnego kształtu
I dla monarchy, męża jej, na wiele naprzód
Pilnie pookadzane co dnia, miejsce w rzędzie
Następliwe — hodować umiemy...

(kiedy kapłani spowinięciem papirusa zajęci są, wchodzi bez oznajmienia Rycerz)

CEZAR. A co brzmi
Z godnych słyszenia rzeczy?
RYCERZ. Ludność dwóch prowincyj,
Peluzji i Kanopy, rozkazem królowej
Zmieniono w poczet stałych biegaczów z listami,
Wici przytem o nocy zapalane będą —
To zaś obrotem galer na morzu się znosi
Aż pod Cyklady!...
CEZAR. Czuwać zewszechmiar jest słuszna.
Dobrze pozdrawiam!...

(kiedy Kalligjon podaje hełm i obrzuca Cezara płaszczem podróżnym, ten mówi)

Zamek, w którym po raz pierwszy
Spocząłem i gdzie blade czoło Pompejusza
Zastąpiło mi drogę, zwiedzę dziś o nocy...

(wychodząc)

Legje nad ranem w drodze spotkają Cezara.

(Kapłanowie i Rycerz głębokim pokłonem towarzyszą wychodzącym do progów portyku)



SCENA CZWARTA.

PIERWSZY KAPŁAN. I oto, jako było na początku, tak jest!...
Zewszechmiar spokój — król i królowa ciż sami.
Rzeczy egipskiej tylko mądrość to potrafia,
Precept tylko hermejskich sprawuje to siła.
Mąż, zaiste, że wielki opuścił te progi,
Acz drobne sprawy raczej nad miar go zwiększają!
RYCERZ. «Przybył — pojrzał — dopełnił...»[32]
PIERWSZY KAPŁAN. Rzeczy jednej zbywa,
O rycerzu, nad wszystkie ważnej i dla której,
Tu, tam, teraz co chwila trapieni jesteśmy —
DRUGI KAPŁAN. Konjunkcji[33] ciał niebieskich!...
PIERWSZY KAPŁAN. Ongi nie bywało
Królewskiego małżeństwa bez gwiazd połączenia.
DRUGI KAPŁAN. Niejaki przebłysk, wielce wątpliwy, zdaleka
Dawa się podejrzewać, atoli...

(Psymach i Olymp wchodzą, nie przerywając dialogu)

PIERWSZY KAPŁAN. Atoli Zwać tego nie godzi się przebłyskiem, co ledwo
Jaki Archiprezbita lub jaka Szechera
Długim postem w głębinie niebios domacali.
Prawdziwy syzyg[34], istnie horoskopu godny,
Cale innego blasku jest, niż to widzenie.

(do Psymacha i Olympa obracając się)

Atoli w świeckiej (jeśli się tak godzi mniemać)
Wiedzy ćwiczeni męże rozeznają przecież
Syzyg zodyjakowy od widzeń światłości.
PSYMACH. Ile różnem jest oka niebieskiego wnętrze
Od wnętrza niebios!...
OLYMP. Młodość człowieka od wiosny!...

(Kleopatra we wielkim stroju weselnym — z jednej strony Eukast, z drugiej Eroe — wchodzą)

KLEOPATRA. Jeszcze i tu spotykam wiernych i szczęśliwych.
KAPŁANI. Wszędzie i zawsze — —

(Kleopatra, nie wybierając miejsca, siada)

KLEOPATRA. Jestem zmęczona... Zaprawdę.
Iż miałam czem!...

(do Eroe)

...Co możesz, z tej szaty weselnej
Odbierz! Niechaj odetchnę...

(odrzuca tam i sam przez ręce Eroe i na ziemię niektóre zwierzchnie odzienia; spostrzegając Rycerza)

...Aah! Rycerz!... Ty bierzesz
Straż tej nocy w Serapjum po ludowej uczcie?
Arcy to jest rozsądnie...

(do obecnych)

On jest gwiazdą wojska!
On jest ten, który pierwszy królowę ostrzegał,
Jak niebezpiecznym Cezar... wojownikiem byłby
W danej chwili... On w zamku jednym w okolicy
Królowę prowadzącą wojsko, zbawił... Tak jest...
RYCERZ. Monarchini!...
PIERWSZY i DRUGI KAPŁAN. (przyglądając się osobie Rycerza) Jak zrodzon w kaście wojowników!
W dostojnej wodzów kaście jakby na świat przyszedł.
KLEOPATRA. (mniej głośno i z westchnieniem) On pierwszy mi Cezara zwiastował przybycie!...

(do Rycerza)

Rycerzu! By podzielić w czemś twe trudy na dziś,
Kleopatra ci hasło znajdzie. Weź wyrazy:
«Zorza i perly»... choćby zausznic mych perły!

(do Eroe)

Szaty słów dworskie ciążą niekiedy zarówno,
Jak te, których już nieco odjęłaś, Eroe!
Jeśli zdołasz co jeszcze zwlec, odrzucaj wszystko!...

(do Olympa, wyciągając się w krześle i odrzucając z włosów bandelety)

Medyku! Doświadczenie pouczyło gminne
Liśćmi ochładzać skronie — i stąd wieńce poszły,
W czas uczt przyjęte do dziś... Jaki, mniemasz, z liści
Błogo uśmierza ciężkość głowy nadużytej?
OLYMP. Wawrzyn, lubo ma nieco trucizny. Niekiedy
Bluszcz, albowiem chłód trzyma. Czasem liście wonne
Tymu[35]. Poniekąd wschodni czerwony anemon...
KLEOPATRA. (z dziwnem poruszeniem)
Anemon?... Do purpury podobny!... Anemon!!...
OLYMP. Wszelako spokój ducha, tudzież kontemplacja[36]
Firmamentu niejedną leczyły gorączkę.
PIERWSZY KAPŁAN. Eter[37] boski, na szczycie niebios przestający...
DRUGI KAPŁAN. ...którego rzadki człowiek zakosztował...
KLEOPATRA. Może
Zarzucę na się jaką opończę podrzędną
I, w pierwszą lepszą łódkę stąpiwszy, popłynę
Poglądać w gwiazdy... Nie wiem, jak poradzę sobie.
Tyle znużona jestem!...

(po chwili)

Mądry Psymachu! Ty, który
Bibljotekę dla mnie zbierasz w Aleksandrji
I uczniami masz co dnia zapełniony portyk.
Mów! Chcę o filozofji coś słyszeć. Mów, czemu
Z błogosławionych torów wielkich szkół wyszliście?
Ongi mędrcowie siłę znamienitą mieli
Przeistoczenia uczuć w nieznane potęgi,
Jak boski czynił Platon, że przemilczę starszych...
Dziś wszelako... Chciej, proszę, powiedzieć mi: czyli
Gdyby naprzyklad oto Eroe niechcący
Tknięta była piorunnym miłości pociskiem.
Czyli też z was kto wzorem starożytnych mistrzów
Wziąć umiałby tę piękną głowę, jak amforę
I odmienić w niej całość zawartą w treść inną?

(wyciągając się w krześle i domykając, oczu)

Jak królowa, o dobro poddanek staranna.
Pytam — — słucham...

PSYMACH. ...Przykładem mistrza szkoły starej,
Poprosiłbym o jeden dzień namysłu
KLEOPATRA. Tylko
O jeden dzień! No, proszę... Dlaczegóż nie o wiek?

(przeciąga się w krześle z oczyma zamkniętemi)

EUKAST. (do obecnych półgłosem)
Królowa, jeśli wolno tak rzec, jest znużona.
RYCERZ. (półgłosem) Hasło, mnie dane. wkrótce obejmę...
OLYMP. (półgłosem) Pozory
Snu nieraz rzeczywiste przynoszą owoce...
EROE. Królowa mówić głośno pozwala, gdy marzy.

(Kleopatra porusza nieco ramieniem — kapłani, mając się do stanowczego odejścia, przybliżają jej papirus na złotej półmisie; Kleopatra spostrzega ten ich gest i ponosi rękę ku przedmiotowi)

PIERWSZY KAPŁAN. Konsul dotknął.
KLEOPATRA. (porywając się) Juljusz!... Cezar?... To dotknął... Co to jest?
DRUGI KAPŁAN. Testament.
KLEOPATRA. (powstając z krzesła) ...Zbyt bolesne spomnienia... Eukast!
Niechaj z konfitur zrobią podobieństwo kształtne
Papiru tego i niech monarsze poniosą!
Mąż mój rączkami dwoma dotknie się tej rzeczy.

(wychodząc)

Królowa was pozdrawia!...

(Eroe i medyk Olymp, a Eukast uprzednio, towarzyszą królowej)

PIERWSZY KAPŁAN. Jak piękna jest miłość
Koronna! Godna tego Ptolomeów rodu,
Z którego po dziś każdy stoi w mumji swojej
I złamanego nie ma palca!
DRUGI KAPŁAN. Dobrze okadzone
Framugi[38], tudzież skrzynie z drzewa pachnącego,
Niepróżno tak zaletne stadło oczekują!

(do Rycerza)

Rycerzowi słynnemu skłonienie.
RYCERZ. Wzajemne!

(Kapłani wychodzą)



SCENA PIĄTA.
Noc widocznie zapada — w głębi nieco światłości.

PSYMACH. Dziewięcioma języki mówiąca osoba,
Greckich świadoma rzeczy, a celna w egipskich,
Nauczona więc mądre zagadki stosować,
Bardziej słowy olśniła mię teraz, niż berłem.
Często wracam myślący z królewskich posłuchów,
Napotykając wielkie tych sfinksów oblicza,
Które się wylęgają tam i sam na słońcu.

«Miłość odmienić w nowe potęgi i wyższe...»
Żali to się jednemu z mędrców zalecało?...
Cóż powiedziałbyś, walny rycerzu? Czy, względów
Chloe nie mogąc dobyć, szedłbyś do portyku,
By cię nauczał znosić to pitagorejczyk?[39]
Albo czyli z kapłany szedłbyś egipskimi
Po eter wszechkojący w zodyjaku otchłań?
RYCERZ. Nieraz, na dzidzie brodę oparłszy o nocy,
Na pustyni placówkę gdy odprawowałem,
Szedłem okiem, gdzie świeci konstelacja Panny
I w dalekie Lwa gwiazdy lubiłem pozierać.
Lwy tymczasem dokoła zbiegały pustynię,
Więc spokoju ku takiej treści rozeznaniu
W głowie mojej nie stało — słów dziś braknie w uściech.
Tuszę, iż rzeczą dobrą przeciw melancholji
Jest gra rozsądna w kości, lekkie wino, tudzież
Wiedza uzasadniona, iż Chloe są mnogie.
PSYMACH. Mnogie są Chloe ani jedyna jest Wenus!
Epos ma ciąg apostrof i różność rapsodów[40]:
Nadewszystko zwątpienie, pochodzące z onej
Troistości — zwątpienie to filozoficzne,
Któremu też i panny bywają skwapliwe,
Skwapliwi są zarazem rodowi ich krewni,
I rzeczypospolitej interes, i pieniądz.
Takiej sprawie i silnie tak ustatecznionej

Gdyby zaprzeczył mędrzec, zaprzeczyłby słońcu!...
Gdyby z nią walczyć zechciał, byłby odrzuconym
Poza rzeczywistego rozumu całokształt,
Zaś ostatnia z mnogiego szeregu tych Chloe
Cisnęłaby mu w oczy swój zużyty koturn![41]
Zarówno więc i grzeczność dla niewiast pełnimy,
Do ich starań usilnej dokładając ręki,
Jako i filozofji oddajemy hołdy,
I pospolitej rzeczy kształcimy harmonję,
Obejmując zwątpieniem treść, rzeczoną wyżej.
RYCERZ. Straży zastęp zbliża się.

(wychodzi naprzeciw wart, Psymach ma się za nim)

PSYMACH. Niech «Perły i zorza»
Ubezpieczą mnie równie, jak w zadaniu ciasnem
Filozoficznie hasła logiki użyłem...

(straże zatrzymują się przed Rycerzem)

Lecz cóż widzę! Jednego z mych uczniów prowadzą!
RYCERZ. Kto i czemu pojmany jest?...
STRAŻY NACZELNIK. (zaczyna opowiadać) Libacyj zbytek...
POJMANY. (nietrzeźwo — przerywa dialog) Zawiedzionego serca... ofiara! Dla płochej
Harinoe, co hołdy wzgardziła i rymy
(Acz gęsto jej śpiewałem...). Mało czuli ludzie
Nie są skłonni, by pojąć udręczenie wnętrzne,
Zaledwo się przygasić zdolne oceanem!
I trapią mnie dla jednej rozbitej amfory...
Hasła chcą?... Tylko mistrze nasi hasła wiedzą!
PSYMACH. (do Rycerza) Zezwól mi go!
POJMANY. (spostrzegając mistrza) Psymachu wstrzemięźliwy!
PSYMACH. (ujmuje pod rękę pojmanego i mówi do Rycerza) Pozwól!
Podejmę silną tezą ten umysł, zdrowemi
Treściami wesprę, do dom powiodę lub wzniosę,
I filozofa godnym powrócę ćwiczeniom.

(Psymach uprowadza pod ramię ucznia swojego — Setnik z Rycerzem pozostawa na przodku sceny, gdy pod podrzędniejszym Naczelnikiem straż odchodzi)

RYCERZ. Tylko straż nocna prawdę zna!... I tylko owi,
Co bruki pomiatają, między zorzą bladą
A znikającej nocy cieniem, widzą życie!
SETNIK. (mieszając w ręce kości) Spokój powszechny kostkę pozwoliłby rzucić.

(ciska kości)

Dziesięć!
RYCERZ. I dziesięć!
SETNIK. Jeden —
RYCERZ. I jeden! Szczególna — —
Sąż fata[42] symetryczne?... Symetrja przypadków
Znakomitem byłaby dla mędrca pytaniem.
SETNIK. Aż zakręca mi w głowie sama myśl tej tezy!
RYCERZ. Jeden Cezar zdołałby traktować ów przedmiot.
SETNIK. Jako?
RYCERZ. «Alea jacta est!»[43]
SETNIK. Wybornie!
RYCERZ. (ostrzegając znakiem milczenia) Słyszę...
Stąpanie lekkie, drobne, jako liści szelest...
SETNIK. (wpatrując się) Kobieta!... I z kibici jej toku — mehercle! —
Sama się postać jawi nazewnątrz opony.
Jedna z tych, co, uchronić się nie mogąc wdzięków,
Kiedy je kryją, kłamią!...

(Kleopatra w długiej oponie przechodzi w głębi sceny)

RYCERZ. Poznałeś. — Królowa!...
SETNIK. Widocznie łódź jej czeka...
RYCERZ. (postępując ceremonjalnie kilka kroków ku królowej) Obowiązek każe
Wyrazić znak czujności — —
KLEOPATRA, (przechodząc) Hasło me w kolczykach...

(znika w głębi głównego wyjścia)

RYCERZ. (powracając do Setnika) Tak to jest!... Strażnik tylko zna istotę życia!
W tę stronę mędrzec z uczniem pijanym się kwapi,
Gdy monarchini w ową samotna o nocy
Idzie poglądać w gwiazdy, modlić się i dumać...
SETNIK. Izydy jest kapłanką z rodu.
RYCERZ. I z umysłu.

(rzucają kości)

SETNIK. Dziesięć! Co też się w Rzymie dzieje?
RYCERZ. Mężów oto
Dwóch, którzy oczekują trzeciego z powrotem.
SETNIK. (rachując) Moje czterdzieści!
Jeden z dwóch Antonjusz Marek,
A trzeci, co z powrotem, Cezar... Drugi?... Nie wiem.
RYCERZ. No!... Lepid...
SETNIK. Przy tamtych dwóch postać znikająca.
Przecie go tu w Egipcie zbliska widzieliśmy.
RYCERZ. Przezorny człowiek, arcy w kunktaturze bystry.
SETNIK. Ah, pozwolisz, rycerzu — nie tego legjonom Szukać!... Antonjusz rusza się... i rusza płacę...
Ciska kości...
RYCERZ. I gęsto przegrywa.
SETNIK. Niekiedy!

(po przestanku, igrając kośćmi)

—  — Grunt jest, że Rzym ma ludzi w legjach od wyprawy
Wielkiego Pompejusza, ludzi, co widzieli,
Gdzie świat się kończy i gdzie pierwej rzymska stopa
Nie tykała twardnącej częstym szronem ziemi
Stron, co są aż pomiędzy Kolchidą północną
A wschodnim brzegiem Frygji; gdzie Hiperboreje[44]
Mieszkają, mając głowy okryte kapturem
Ze skóry zwierząt. Tam są i stepy i morza,
Smętne bory, brak słońca; tam znudzone ptactwo
Wielkiemi bandy chodzi, leniwe do lotu...
Stamtąd jest piana soli, z morza wychodząca,
A jeden lud wojenny zbiega te pustynie,
Kryty łuską, z końskiego struganą kopyta...
RYCERZ. Podobną Cezar powiózł z ostatniej potyczki
Z Party.
SETNIK. To rzecz jest inna.
RYCERZ. Jakże? Sam widziałem —
Łuska w łusce przezrocza, jak paznokieć...
SETNIK. Party
Są Party. Lecz jest plemię na Hiperborei[45]
Kawalerskie, odmienne, z wąsami u wargi
Pokrętnemi, jak węża gdy ptak w dziobie niesie...
A które wypoczynek ma w obrzydliwości,
Ziemią się nie zaprząta, czci bogów zna mało,
Klnie i hasa na koniach chudawych, lecz skorych,
Klacze doi... okrutnie lęka się czarownic...
RYCERZ. (porywając się i dając znaki uciszenia) Słyszę pęd biegnącego — wcale wołań straży!
Cóżby to znaczyć mogło?...
SETNIK. Tak jest —  — bieg wyraźny...

(Wtóry Kapłan, wbiegając od głębi sceny, woła)

WTÓRY KAPŁAN. Rycerze!
SETNIK. Ktoś bez hasła?!
WTÓRY KAPŁAN. Dane było przy mnie
I to fortunnym trafem stało się — inaczej
Nie przeszedłbym przez wszystkie straże...
RYCERZ. Ah, zaiste,
To wy...
WTÓRY KAPŁAN. Niechno odetchnę chwilkę...
RYCERZ. Coś ważnego?
SETNIK. Coś gwałtownego...
RYCERZ. Pot mu ocieka po brodzie.
WTÓRY KAPŁAN. (zaczynając mówienie) Od wielu nocy...
RYCERZ. Nie kwap się mówić!
WTÓRY KAPŁAN. Od wielu
Nocy Szechera mądra z kapłany na wieży
Zodyjakowej światła śledziła niebieskie,
Czekając mniemanego syzygu, — aliści
Dziś, gdy sama czuwała z szczególnem kwapieniem,
Mając źrenice w jeden nieba punkt utkwione.
A postami osłabłe członki, usłyszałem
Krzyk jej, jakoby pękłej struny, lub naczynia,
Gwałtownie strzaskanego... Był to jej krzyk... ślepej!
RYCERZ i SETNIK. Ah!...
WTÓRY KAPŁAN. ...Która, śledząc światło, zyskała ciemnoście,
I, horoskopem drugich zajęta, stradała
Gwiazdy własne!...
Wielka jest przypadków ironja!
Za ociemniałej krzykiem podążyłem. Ona,
Słowy wypowiadając to nieszczęście, zewsząd
Budziła echa wieży, a słowa te były
Pomieszane z proroctwy ciemnemi. Może być,
Że nieszczęśliwej naraz ze wzrokiem i umysł

Stradał jaśnię. Zaś pewną jest rzeczą, iż wcale
Bez pozwolenia archiprezbytów szły głosy
Prorokujące z wieży i że to skandal jest
Szczególniejszy.
Uchwycić ją za ramię chciałem
Na skręcie wyższych drabin, lecz, jak szybki pająk,
Okraczający znaną mu nić, raz zaledwo
Śród księżyca sylwetkę wyszczerzyła czarną
I zniknęła, dopadłszy stopniowań kamiennych.
Brzmienia zostały za nią, wygłaszane echem
Sklepień i gadające o królestwa losie,
O bohaterów cieniach...
Wszystko rzeczy, które
Bez przyzwolenia arcykapłaństwa stały się...
RYCERZ. Bez tegoż wzrok stradała!
WTÓRY KAPŁAN. I to jest zaiste,
Niepowrotnym skandalem!... Was, rycerze, pytam,
Żali tędy lub — co mi właśnie przyszło na myśl —
Żali do Nekropolis nie pobiegła?... Ówdzie
Z groby rozmawiać?...
RYCERZ. Z niewiast tu nikt oprócz jednej
Koryfei[46] Izydy, nie przechodził — ta zaś,
Zaręczyć wam możemy, że jest arcypiękna!...
WTÓRY KAPŁAN. Nie ona!...

(po głębokim namyśle)

Nekropolis jest jedynem miejscem.
Kędy nieszczęsną ponieść mógł szał; tam się kwapię.

(Kapłan szybko uchodzi)

RYCERZ. Z dwojga onych kto umysł ma trzeźwiejszy, wątpię...
SETNIK. Zda się, iż grę na nowo zagaić nie pora.
RYCERZ. Praesagia[47] nie są arcypogodne...
SETNIK. Zaprawdę,
Wszelka noc zawsze musi mieć coś szczególnego.
RYCERZ. (nagle) Towarzyszu, przychodzi mi na myśl rzecz bardziej
Ważna, niźli ucieczka Szechery do grobów.
Straż nazewnątrz obejmiesz ty... przed moją czatą,
Ażeby się gdzieś nazbyt blisko nie spotkali
Prorokini i kapłan... Cóż albowiem żołnierz,
Pełniący służby swoje, umiałby podołać
W tak wysokiej niesnasce?...
SETNIK. Ergo: słucham — idę...

(obraca kroki na sposób wojenny i odchodzi)



SCENA SZÓSTA.

RYCERZ. Rzekł dobrze, iż noc każda coś ma szczególnego,
I niech mi kto potrafi ją na dzień przerobić
Tak zupełnie, potocznie, równo tak, jak dnie są.
My, co czaty od tylu nocy sprawujemy
Po różnych roku porach i w miejscach niejednych.
Znamy tę osobliwość, przynależną cieniom.
Dużo uczonych, nie chcę już powiedzieć: mędrców,
Słowa jednego nocnej nie znając zagadki.
Wstają codzień i chodzą, jako małoletni,
O których pierwej myślił ktoś i ktoś się nimi
Zajmował, kiedy oni ani dbali o to!
Sam, niejedną twarz bladą rano napotkawszy,
Gdy powracałem z czatów, sam umiałbym nieraz
Takiej po wiedzieć twarzy dwa lub cztery słowa,
Którychby ona nigdy nie myśliła słyszeć
Od nikogo, prócz siebie.
To szczególna rzecz jest...
Każde miejsce inakszą ma nocy symfonję!
Tu zaczyna się ona huczną wesołością,
Spadającą oklasków i śmiechów kaskadą
Na bruk miejski, przez lżejsze akordy. Następnie
Tony te milkną — ptaków nocnych słychać poświst,
Szczekanie psa nad brzegiem kanału, plusk w wodzie,
Wykrzyk daleki jakiejś wątpliwej natury,
Uciszenie głębokie —
— potem szelest drobny
Niewieściego trzewika lub flet, który zaczął.
Lecz nie dokonał pieśni... potem jakby ducha
Niedotkliwego smętek w powietrzu i spadek
Jednego listka na bruk — potem wielka
Nocna cisza...
— Aż nagle gromada wielbłądów

Szłapie z rżącemi osły, koła tętnią — wreszcie
Przeklinania woźniców i modły poranne!

(po umyślnym przestanku)

Nowy ton, nieznajomy, dobiega mych uszu:
Coś, jakby odrzucona harfy struna długa
Wiła się jeszcze w piasku, sycząc i brzmiąc razem...

(wytężając wzrok ku głębiom sceny, które mrok okrywa)

To... Szechera!...
SZECHERA. (idąc omackiem)...Od jednej kolumny do drugiej,
Jak pomiędzy dobrymi ludźmi, ślepa idzie!...

(głośno)

Straż lub służbę w portyku kto trzyma?...
RYCERZ. Ten samy,
Który cię czcił widzącą, teraz ufa dla was,
Lecz i boleje!...
SZECHERA. Synu!... Świat zmierzchem się kończy...
Kończy się świat ciemnością...

(kiedy Szechera to wymawia, blade zorzy promienie zaczynają świtać śród kolumnady portyku od głębi sceny)
(Szechera, ciągnąc proroctwo)

—  — która z wewnątrz bucha...
Syzyg, jakiego kapłan szuka z wieży liczbą,
Nie nadejdzie i gwiazd dwóch nie złączą się astry,
I poślubienia w niebie nie ujrzą...
Ta ziemia
Egipska pod epokę, która już, już blisko,
Stanie się tylko jedną rzeką, tylko Nilem,
Tylko korytem, nie już krajem i mocarstwem...

(w głębi portyku przesuwu gondola — Kleopatra wchodzi w oponie długiej, jak wychodziła była w scenie piątej. Zorza od głębi sceny nieco rozjaśnia portyk. Kredowa, słysząc prorokowanie, zbliża się — Rycerz, ręką na oczy pokazując, uprzedza Kleopatrę o nieszczęściu Szechery; — Królowa wstrzymuje się, niema i uważna. Przód sceny jest jeszcze mrokiem znacznym okryty)

SZECHERA. (ciągnąc proroctwo) Kapłanowie z pod klucza gwiazdę wypuścili,
Która idzie. Daleko jeszcze jest, daleko —
Egipt przejdzie, i wielkie morze przejdzie, i nad Rzymem
Stanie, z rozczochranemi włosami, czerwona!...
Nad wzgórzem, jednem z siedmiu, które jest spaniałe,
A Kapitol nazwisko jego (w mowie ludzkiej...),
Tam kometa zatrzyma się dla namyślenia,
Czyli roztrącić, albo nic roztrącić, państwa,
Królestwa i świątynie...
I płomienną głową
Kiwać będzie o nocy nad miastem... Tam wielki
Mąż, którego wy wszyscy znacie...

(przerywa prorokowanie i, obracając wyłącznie do Rycerza, mówi)

Mów, rycerzu,
Czy tu nikogo niema oprócz ciebie?...

(Królowa daje znak Rycerzowi, aby skłamał)

RYCERZ. Niema...
SZECHEBA. (ciągnąc proroctwo) Tam mąż wielki, co trzymał świat w prawicy czystej,
Nie dla siebie potężny, przez męstwa dojrzałość
Panujący koniecznie, cały mąż, jak filar —
Od zawieruchy krótkich puginałów wzięty
Zdradą — dwadzieścia i trzy pchnięć, a wszystkie w piersi,
Zgarnie rękoma, jakby purpurę zarzucał
Pluskiem krwi, jak fałdami płaszcza...
I polegnie!...
I Rzym polegnie odtąd!... I świat nieco!...
Imię
Męża...

(zmieniając głos i osobiście do Rycerza, z rękoma omacnie podanemi)

...Synu mój, odrzecz mi rycerskiem słowem!...
Czy tu królowej niema?...
RYCERZ. (pogląda na Kleopatrę milcząc)
..............
KLEOPATRA. (daje Rycerzowi znak ręką, aby skłamał)
..............
RYCERZ. (do Szechery) Raz powiedziałem...
SZECHERA. Rycerskie słowo?...
RYCERZ.

(pogląda ku Królowej, która mu niecierpliwy znak porzuca gestem, aby skłamał; Rycerz dobywa nagle miecza z pochew, łamie go oburącz, składa u stóp Królowej i woła)

...Słowo rycerskie!!

SZECHERA. ...Mój synu,
Wielkiego męża imię jest: Cezar!
KLEOPATRA. (zataczając się w omdleniu) Jeżeli
Tak — się on — zwie, to Rzym się odtąd zwie przekleństwem!

(mrok, który trwał u przodu sceny, przecięty jest nagle ogonem komety, uwyraźniającym się pośród kolumn portyku)
(kurtyna zapada)





  1. zodjak (gr.) — grupa gwiazd po obu stronach ekliptyki zajmująca 12 konstelacyj (czyli t. zw. znaków zodjakalnych).
  2. nekropol (gr.) = miasto umarłych, cmentarz.
  3. stylus (łac.) = ostrze, np. służące do pisania — sposób pisania, styl.
  4. many (łac.), dusze zmarłych, które starano się zjednać sobie ofiarami. — «Wielki» rozumie się: Pompejusz Wielki.
  5. legat (łac.) = poseł; najwyższy pomocnik i zastępca naczelnego wodza lub namiestnika.
  6. Mowa o Safonie, sławnej poetce lirycznej greckiej: żyła w drugiej połowie VII-go i pierwszej VI-go wieku przed Chr.
  7. nocja (łac.) — pojęcie, wiadomość o czem.
  8. Mowa o słynnej latarni morskiej w Aleksandrji.
  9. Kornelja Pompeja, córka Q. Pompejusa Rufusa, żona Juljusza Cezara, później z nim rozwiedziona.
  10. mumifikatę (łac.) sprawić = zamienić w mumje.
  11. (conditio), sine qua non (łac.) = warunek, bez którego nie można czegoś uczynić, bezwzględnie konieczny.
  12. Hereida — powieść o Herze; jak «Eneida» = powieść o Eneaszu.
  13. — naturalnie mocą metempsychozy, wierzyli Egipcjanie.
  14. in statu quo (łac.) = w tym stanie, w jakim jest lub są.
  15. Sybilla (gr.) — prorokini, mówiąca tajemniczo i niejasno.
  16. tandem (łac.) — nareszcie.
  17. Pygmaljon, król Cypru, zapałał namiętną miłością ku wykutemu przez siebie posągowi niewieściemu, a gdy ubłagana Afrodyta ożywiła statuę, ożenił się z nią.
  18. westalka, dziewicza kapłanka bogini ogniska domowego, Vesty.
  19. zob. wyżej objaśn. do I sceny I aktu.
  20. dytyramb (gr.) — rodzaj pieśni religijnej, śpiewanej z towarzyszeniem muzyki.
  21. salve (łac.) = witaj
  22. Diana, staroitalska bogini spraw kobiecych; między innemi zsyła pomoc i ulgę w ciężkich porodach.
  23. mehercule — zaklęcie rzymskie: na Herkulesa.
  24. alias (łac.) = inaczej, innemi słowami.
  25. arkada (łac.) — sklepienie łukowe, wspierające się na filarach.
  26. portyk (łac.) — rodzaj przedsienia lub ganku (przed drzwiami wchodowemi) ze sklepieniem opartem na słupach.
  27. talam (gr. thalamos) — ceremonia ślubna; tu nazwa okrętu.
  28. aromat (gr.), korzenie, ziola, zapach.
  29. falanga (gr.), zwarta gromada wojska, ustawiona w szyku bojowym.
  30. Ammon, egipskie i libijskie bóstwo urodzajności, później także światła
  31. anemon (gr.) = sasanka, zawilec.
  32. Jest to przekład słynnych słów sprawozdania Cezara: «Veni, vidi, vici».
  33. konjunkcja (łac.) = «połączenia» czyli takie położenie dwu planet, które sprawia, że znajdują się na jednej płaszczyźnie, prostopadłej do ekliptyki (w ten sposób np. konjunkcja słońca i księżyca daje nów).
  34. syzyg (gr.) — konjunkcja (ob. uw. poprz.) lub opozycja, tj. znajdowanie się po stronie słońca, odwróconej od ziemi (opozycja księżyca stanowi «pełnię»).
  35. tymus (gr.) — tymianek, macierzanka.
  36. kontemplacja (łac.) = pełne czci wpatrywanie się lub rozmyślanie; — firmament (łac.) = sklepienie niebieskie.
  37. eter (gr.) — u starożytnych najwyższa, ognista warstwa powietrza, pierwiastek i źródło życiodajnego ciepła.
  38. framuga (szwedzkie?), wgłębienie w ścianie, wnęka, nisza.
  39. pitagorejczycy, sekta filozoficzna, religijna i polityczna, stworzona w VI w. przed Chr. przez Pitagorasa.
  40. epos (gr.) = poemat bohaterski; apostrofa (gr.) = nagły zwrot w ciągu opowiadania do osoby jakiejś lub rzeczy; rapsod (gr.) — tu; ustęp, urywek.
  41. koturn (gr.) = buty o bardzo grubej podeszwie, rodzaj szczudeł.
  42. fatum (łac.) = przeznaczenie, los, nieszczęście; — symetryczny (gr.) = złożony z odpowiadających sobie części, harmonijny.
  43. alea jacta est (łac.) — kości rzucono (wyrażenie to oznacza stanowczy, odważny krok).
  44. hiperboreje (gr.) — bajeczni mieszkańcy dalekiej północy.
  45. hiperboreja — kraina, zamieszkała przez hiperborejów (ob. uwagę poprz.).
  46. koryfej (l. koryfeusz; gr.) — przewodnik chóru; koryfeja — żeńska forma tej nazwy, zresztą nieużywana.
  47. praesagium (łac.) — znak, wróżba, przepowiednia.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Cyprian Kamil Norwid.