Przejdź do zawartości

Żywot człowieka poczciwego (Rej, 1881)/Księgi pierwsze/Rozdział I

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Mikołaj Rej
Tytuł Żywot człowieka poczciwego
Wydawca Księgarnia Polska
Data wyd. 1881
Druk Druk. I Związkowa
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Cały utwór
Indeks stron


ROZDZIAŁ I.
Jako i przecz Pan Bóg raczył świat stworzyć i człowieka.

Bóg wszechmogący, którego sprawy, sądy, a na wszem dziwne postępki są, ani rozmierzone, ani żadnym rozumem ogarnione być mogą, gdy raczył świat stworzyć, to jest ziemię, niebo, morza i inne przypadłości na niebie i na ziemi, której dziwnej sprawie żadne się oko przypatrzyć, ani żadny rozum przydziwować się nie może. A wszystko to cokolwiek oczyma swemi widzieć, i rozumem rozeznać możemy, to stworzyć raczył ku czci a ku chwale swojej. A przypatrując się tej dziwnej sprawie co dalej to więcej się o tem zamyślawać musimy. A iż na niebie wielką a rozliczną a dziwną różność duchów świętych, to jest aniołów i archaniołów, ku czci a ku służbie swej stworzyć raczył, niechciał też tego zaniechać aby też i z tej marnej ziemi, tak jako Bogu wszechmogącemu, powinna cześć a chwała zawżdy iść nie miała.

Jako a przecz Pan stworzyć raczył człowieka.

A tak też potem stworzyć raczył i człowieka, a tak go stworzył i w niewinności, i w dostojeństwie, i w świątobliwości, i w nieśmiertelności, mało niejako i anioła, tak jako i Dawid święty tego nadobnie w pisaniu swem dołożył, jedno iż różno, tego w widomem ciele, a anioła zasię w niewidomym duchu. To jako tego nędznego człowieka był na tej ziemi postanowić raczył, i jako mu był poddał wszystko pod moc i pod posłuszeństwo jego, to już tam pisma i historje, kto czytał, szeroko o tem poświadczają i wyznawają. Jako też zasię chcąc aby wiedział on nędznik iż jest kreatura, a iż ma pana nad sobą, wszystko mu poruczywszy a podrzuciwszy pod posłuszeństwo jego, w raju go, dziwnemi rozkoszami sprawionym, postanowić raczył, aby jedno tak był sobie nad nim rozkoszował w onej niewinności jego, tedy mu jednegoż drzewka zakazać raczył, aby go nie ruszał, ani owocu jego, które drzewko przezwał drzewem żywota, powiadając mu, iż skoro go skosztujesz, wnet będziesz śmiertelny, a śmiercią będziesz umorzon.

Przecz żonę Pan stworzył Adamowi.
A niechcąc go tak zaniechać jako pustelnika, powiedzieć raczył: Iż źle mu być tak samemu, trzeba mu jakiego podpomożenia. I uspiwszy go twardym snem, wyjął kość z boku jego, a stworzył mu niewiastę też urodą podobną ku niemu. Ten gdy się obudził, poznał ją wnet i powiedział: iż to jest jedna kość z kości moich. A tu wnet obaczyć każdy może jako jest dusza rozumna, skoro będzie do ciała wpuszczona, także i w małem dziecięciu, jedno iż nie ma instrumentów jeszcze zrosłych, przez któreby on rozum jej i ona nieśmiertelność okazać się miała. Także mu potem onę niewiastę dał za żonę, aby się rozmnażał z nich on naród ludzki, ku czci a ku chwale jego.
Przecz czart zwiódł człowieka.

Diabeł potem, on anioł sprosny, który dla pychy a dla nieposłuszeństwa był strącon z nieba, gdyż był pierwej aniołem światłości, a w wielkiej łasce u Pana tego, gdyż ten Pan pychy a nieposłuszeństwa żadnemu stworzeniu przepuszczać nie raczy, wiedząc onego człowieka w onej łasce pańskiej, i bojąc się aby mu w niebie nie posiadł onego miejsca jego, nadziewając się jeszcze kiedy przyjść ku łasce pańskiej, wnet oną srogą zazdrością wzruszony, starał się pilnie o to, aby był onego nędznika mógł jako zwieść z onego posłuszeństwa jego, a iżby go omierził Panu swemu. Widząc onę niewiastę już mdlejszego przyrodzenia niżli onego człowieka, wnet się o nię pokusił, i powiedział jej: I wiecież wy czemu wam Pan tego drzewa zakazał albo owoców jego? Wiedzcie, iż to drzewo jest takiej mocy, iż skorobyście go skosztowali, wnetbyście się stali wieszczemi, a wnetbyście wiedzieli co jest złe, a co dobre. Onej niebożątku zachciało się być praktykarką, a wiedzieć przyszłe rzeczy, wnet urwała jabłko i skosztowała, a namówiła onego nędznika, iż go też skosztował, tak iż potem dowiedział się co jest złe (ku któremu przyszedł), a co jest dobre, które był utracił. Także wnet niebożątko poznał śmiertelność swoję, poznał wstyd nagości swojej, a już chodził jako błędny w rozpaczy swojej. To już potem jako się nad nim zmiłować, zgromiwszy go, Pan raczył, a jako mu zasię nalazł drogę do miłosierdzia swego, i jako onego sprosnego zwodnika w osobie wężowej przekląć raczył, i jako onemu nędznikowi dał otuchę o miłosierdziu swojem, i jako miało nastać potomstwo z narodu jego, które się miało pomścić onej nieznośnej krzywdy jego, to już tam o tem szeroko historje świadczą tak jako są o tem samem w sobie napisane.

Jako i w jakiej różności naród ludzki rozmnażał się na ziemi.

A gdy już ten naród nędzny ludzki począł się rozmnażać na ziemi, wedle woli a sprawy Pana tego, patrzaj w jakiej różności potem i przyrodzenia i obyczajów po świecie się dziwnemi kształty rozmnożył. Bo się jeden rodzi srogi, drugi dobrotliwy, jeden pyszny drugi pokorny, jeden hojny drugi łakomy, jeden opiły drugi trzeźwy, jeden mądry a uważnie roztropny, drugi zasię głupi a tępy, a z przyrodzenia ni ocz nie dbały. A tak aż do inszych przypadków przyrodzenia różnego, którym się każdy kto jedno chce snadnie przypatrzyć i podziwować może: to wszystko razem tenże wszechmogący Pan przy temże stworzeniu nieba i ziemie sprawić i postanowić raczył. A zowiemy to łacińskim językiem fatum, to jest wyrokiem, a wiecznym dekretem wielmożności jego.
A jako co raz rzekł, i jako co któremu stworzeniu przywłaszczyć raczył, także już to koło wiecznie a nieodmiennie toczyć musi aż do świętej woli jego, a do skończenia świata wszystkiego, tak jako sam o tem jaśnie powiedzieć raczył: iż niebo i ziemia przeminąć może, ale słowa a dekreta jego nieomylne nigdy się zmienić ani przeminąć nie mogą.

Patrzajże jako tu widzimy na tej nędznej ziemi rozmaite różności w przyrodzeniu, tak między zwierzęty, także między rozlicznemi ptaki, rybami, drzewy, i między zioły rozmaitemi, tak iż każde stworzenie wedle natury swej, a wedle onego raz uczynionego twardego dekretu pańskiego; musi używać obyczajów i przyrodzenia swego, a nigdy się już żadne inaczej odmienić nie może, już tak aż do skończenia świata wszystkiego.
O różności stanów niebieskich, a stąd i ludzkich.

A gdy tak mocne postanowienie widzisz w różnościach stworzenia świata tego, cóż rozumiesz o onych mocach niebieskich, w jakich je dziwnych różnościach, sprawach i możnościach ten Pan wedle woli swej świętej postanowić raczył. O czem nam dziwno i myślić i mówić, bo tego rozum człowieczy żaden właśnie nigdy zrozumieć nie może. Acz tego potem Pan z łaski a z miłosierdzia swego ludziom uczonym a łaską jego ozdobionym dopuścił był potrosze rozumem dosiądz i wyrozumieć. A jako już wiesz i widzisz, iż różne są przyrodzenia w każdem stworzeniu na ziemi, także też tam są, wierz mi, dziwnie różniejsze, i dziwnemi sprawami i obdarzone i rozsadzone, tak iż też jedny są planety dobrotliwe a drugie sroższe, także aż do inszych postępków, czego się już wżdy ludzie poczęści z łaski pańskiej i dopatrzyli i po trosze wyrozumieli.
A iż pospolicie pan na górze, a podlejszy stan na dole pozostawać musi, a przedsię onej góry zwierzchnością rządzon i sprawowan być musi, także też i w tym porządku ten wszechmogący Pan sprawić i postanowić raczył, iż sprawiwszy te dziwne biegi a te różne planety niebieskie, które się ustawicznie z tem niebem toczą, którego tu poczęści kęs widzimy około tej małej a okrągłej ziemi, na której jesteśmy rozsiani wszędy, a gmyrzemy około niej nie inaczej jedno jako mrówki rozsypane około jakiej góry, tedy z jakiem przyrodzeniem planeta na którą część onej ziemi nastąpi, takież się też sprawy i wszytki postępki wedle przyrodzenia onej planety mięszać i broić muszą.

Człowiek wedle biegów niebieskich rodzić się musi.

A także i człowiek gdy się tam na ten czas urodzić mu się przytrafi, już wedle sprawy i przyrodzenia onej planety z takiemiż się obyczajmi i postępki urodzić musi. A to jest praedestinatio, co zowiemy przejrzenie pańskie, onym mocnym dekretem pańskim raz uczynione, iż się człowiek nędzny z onej raz nadanej onym różnym planetom mocy rodzi albo zły, albo dobry, tak jako mało nie w każdym różne przyrodzenia widamy. Także to ztąd przypadnie, iż się stanie potem albo godnym albo niegodnym łaski pańskiej, jeśliże temu wczas rozumem a bojaźnią bożą zabieżeć nie będzie umiał, obaczywszy z przypadków niedobrze postanowione przyrodzenie swoje, tak jako o tem i niżej usłyszymy. Boćby to niepotrzebna praca była tego tak wielmożnego bóstwa, aby po piąci albo po sześci tysięcy lat o namniejszym człowieku od początku świata wiedzieć a postanowić miał, jako się kto urodzić miał, i z jakiemi obyczajmi. Ale jako raz rzekł, a jako raz postanowił i mocnym swym dekretem utwierdził i zapieczętował, także się to już tak aż do skończenia świata zawżdy toczyć i sprawować musi.

Co sprawuje cztery wilgotności w człowieku.

Patrzajże zasię już ku tej sprawie dziwnej niebieskiej, co zasię znowu do takiego nędznego a zamięszanego przyrodzenia naszego przypada. Albowiem to jest rzecz nieomylna, iż ciało człowiecze z tych się czterech wilgotności rodzić musi, to jest ze krwie, z kolery, flegmy, a z melankolii. To już wiemy snadnie co jest krew a co jest flegma, ale melankolia jakaś lipkość a kliowatość po ciele a po członkach człowieczych rozlana, która też ma niemało mocy swojej. A kolera to jest zgoła żółć, którą częstokroć i w każdym zwierzęciu widamy.
A te cztery wilgotności są sobie barzo różne i sprzeciwne. Bo krew czyni człowieka wesołego, hojnego, wspaniałego. Kolera pysznego a zuchwałego. Flegma zasię leniwego, ospałego, bladego. A melankolia frasownego, a rzadko wesołego. Otóż którabykolwiek tylko sama człowiecze ciało opanowała, pewnieby je snadnie umorzyła albo barzo zepsowała. Ale to Pan nadobnie tamże przy stworzeniu człowieka postanowić raczył, iż zawżdy jedna ku drugiej przymięszana być musi, tak iż chłodna gorącą chłodzi, a gorąca też zasię chłodnej zagrzewać musi, tak, że się wżdy jedna z drugiej snadnie w swem przyrodzeniu umiarkować może, tak iż on człowiek i w sprawach swych, i w przyrodzeniu swem, i w zdrowiu swem, na co go ony natury ciągną, wżdy niejako umiarkowańszy i pomierniejszy stać się może.
A snadnie to każdy obaczyć może którego przyrodzenia w nim więcej zostawa, i na co go ciągnie, i jakie się w nim obyczaje i przypadki według natury onych wilgotności okazować i stanowić będą, a pospolicie w pijanym narychlej to poznać bywa. Bo koleryk wnet chce być hetmanem, a choć nic nie masz, przedsię się sobie panem zda. Krewnik zasię wesół, skacze, miłuje, ściska, dałby barzo rad każdemu, by jedno co miał. Melankolik zasię lamentuje, wszystko mu niewczas, wszystko się mu krzywdą widzi. A flegmatyk zasię chrapie, a na brzuch pluje, a przedsię i omacnie kufla podle siebie maca.



Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Mikołaj Rej.