Ś. Antoni Padewski

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Antoni Edward Odyniec
Tytuł Ś. Antoni Padewski
Pochodzenie Poezye
cykl „Legendy“
Data wyd. 1874
Druk Drukarnia Gazety Lekarskiej
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały zbiór
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Ś. ANTONI PADEWSKI.



W imię Cesarza, wódz Gibellinów,
Marek Ezzelin urąga z Boga[1].
Synów Kościoła, Italji synów,
Ściga jak zbrodniów, mord i pożoga.


We krwi swych dzieci pływa Werona,
Z Wiczency tyran zdarł stosy łupów;
Drżąca Ferrara, Padwa strwożona.
Żebrząc wołają do swych Biskupów:

„Stróże praw Boskich! ojce Kościoła!
„Za Kościół cierpim, za prawo Boże:
„Gdy już nas bronić głos wasz nie zdoła,
„Niech nam choć cierpieć wzór wasz pomoże!“ —

Lecz nie chcą duszy dać za owczarnię
O samych siebie trwożni Pasterze.
Niemiec w krwi Włoskiéj brodzi bezkarnie,
I lud z rozpaczy zachwiał się w wierze.


A wszakoż biada! kto złych sług winy
Śmie kłaść na Pana, i tém się trwoży! —
Kościół Chrystusow — to nie gmach z gliny,
Nie chór Lewitów — ale Duch Boży!

Duch, Zbawca świata; duch, Pasterz ludu;
Duch, żar Miłości; duch, światło Wiary;
Duch, tchnienie Łaski; duch, siła cudu;
Duch, wieniec krzyża każdéj ofiary!

Kto w tym kościele hołd Panu składa,
Kto w nim za Prawdę poświęca siebie;
W tym Pan na ziemi żyje i włada.
Jak Wszechmogący w Trójcy na Niebie. —

I był mąż taki w Padwie strwożonéj,
Mąż znaczny tylko w gronie klasztorném,
Jak zakon jego między zakony,[2]
Wysokim duchem, sercem pokorném.

Świat dziś i Kościół czczą jego imię,
Ale nikt wonczas nie wiedział o nim.
Obcy we we Włoszech,[3] nieznany w Rzymie,
W Padwie był tylko bratem Antonim.

On jęk usłyszał dzieci Kościoła,
On poczuł świętość stanu kapłana.
On zdał się w duchu na głos Anioła,
Poszedł, i stanął w obec tyrana.


W szatańskiéj grozie gniewu i pychy,
Ezzelin z tronu miotał swe gromy.
Tygrys — a przed nim baranek cichy;
Mocarz — a przed nim mnich nieznajomy.

Czyjaż w tém sprawa, że z ust cichego,
Z ócz pokornego, zagrzmiał i błyska:
Głos, jak grom sadu ostatecznego,
Blask, jako łuna piekieł ogniska;

Gdy uniesiony tchem wyższéj mocy.
Miota na oczy, w krwawéj jasności,
I wszystkie zbrodnie dzikiéj przemocy,
I wszystkie kary strasznéj wieczności?... —

Czyja w tém sprawa — że tyran hardy,
Zamiast zapłonąć gniewem zawziętym,
Zamiast w proch zetrzeć sprawcę swéj wzgardy.
Sam na twarz z tronu upadł przed Świętym?

I jako żmija grotem przebita,
U stóp się jego czołga i wije;
Całuje obów, za ręce chwyta,
Pasek szat jego wiąże na szyję?.. —

„Wiedź mię, wiedź na nim!“ — z rozpaczą woła —
„Wiedź do pokuty! pojednaj z Bogiem! —
„Gdybym wprzód takich znał sług Kościoła,
„Bóg mię i Kościół nie zwałby wrogiem!“ —






Bóg, świat i Kościół woła do xięży:
„Idźcie w ślad za nim! bądźcie takiemi!
„A Prawda przez was piekło zwycięży,
„I tryumfować będzie na ziemi!“ —
1854.








  1. Marek Ezzelin de Romano, zwany w historyi dzikim, zięć i namiestnik Niemieckiego Cesarza Fryderyka II, był rzeczywiście jednym z najdzikszych i najkrwawszych przywódzców partyi Gibellinów we Włoszech. Fakt, będący przedmiotem niniejszéj Legendy, znakomity autor Historyi Kościelnéj, X. Röhrbacher, w następujący sposób opowiada. „Dziki Ezzelin, zostawszy zięciem Cesarskim, wylał się na wszelkiego rodzaju okrucieństwa, gwałcąc prawa ludzkie i Boskie. Właśnie skazał był na śmierć znaczną liczbę znakomitszych mieszkańców Werony, gdy Ś. Antoni z Padwy, wzruszony tém wszystkiém co widział, udał się tamże i stanął przed tyranem. Oddawna on już w kazaniach swoich, nieczuły na bojaźń ludzką, i owszem pragnący męczeństwa, powstawał z żarliwością przeciwko tyranii możnych, tak, że nieraz znakomitsi duchowni kaznodzieje, słuchając go, zasłaniali twarze rękami, aby ukryć wstyd, którym płonęli, poczuwając się do własnéj słabości. Stanąwszy przed Ezzelinem, zawołał śmiało i groźno: „Nieprzyjacielu Boga! tyranie okrutny! dopókiż będziesz przelewał niewinną krew chrześcijańską? Ramię Pańskie wzniesione nad tobą: wyrok Jego surowy i straszny!“ — Wiele jeszcze podobnych słów mówił. Siepacze, otaczający zwykle Ezzelina, czekali tylko hasła, aby zuchwalca porwać na męki. Ale Bóg inaczéj rozrządził, Ezzelin, wstrząśniony słowy świętego męża, zamiast unieść się gniewem, rzucił się przed nim na kolana, i opasując szyję swą paskiem szat jego, tamże zaraz wykonał przed nim spowiedź i publicznie obiecał poprawę. Późniéj zaś mówił do swych zdumionych dworzan i przyjaciół: „Nie dziwcie się, albowiem powiadam wam, że widziałem z oczu tego człowieka wychodzącą taką straszliwą jasność, iż myślałem, że mię wnet piekło pochłonie.“ — Od téj chwili zachował on dla Ś. Antoniego wielką cześć, aż do śmierci jego (w r. 1231. 13.Czerw.), i sam wyznawał, że przez pamięć o nim wstrzymał się od wielu okrucieństw, któreby inaczéj był popełnił.“ (Histoire Universelle de l'Eglise Catolique. Tom 18, str. 230).
  2. Zakon Ś. Franciszka z Assyżu.
  3. Ś. Antoni był rodem z Portugalii.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Antoni Edward Odyniec.