Historya Nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego/Uzupełnienia i dodatki

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Jan Sygański
Tytuł Historya Nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego
Podtytuł po całym świecie a w szczególności w Polsce
Wydawca Nakładem ks. Michała Mycielskiego T. J.
Data wyd. 1892
Druk Drukarnia Wł. L. Anczyca i Spółki
Miejsce wyd. Kraków
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Uzupełnienia i dodatki.

Nr. I. Święta Gertruda, będąc jednego razu zaszczyconą widzeniem św. Jana Ewangelisty, zapytała go, dlaczego ani w Ewangelii, ani w listach swoich, ani w księdze Objawienia, nic zgoła nie wspomniał o tajemnicach Najśw. Serca Jezusowego, na którem przecież podczas ostatniej Wieczerzy głowę swoją położył? Na to Jan św. taką dał jej odpowiedź: „Przeznaczeniem mojem było pisać dla rodzącego się Kościoła o Słowie Przedwiecznem: Chrystusie Panu, jego Wcieleniu i mieszkaniu pomiędzy ludźmi. Co się zaś tyczy tajemnic Serca Jezusowego, to te zachował Pan Bóg dla siebie, ażeby dopiero w ostatnich czasach, kiedy świat coraz bardziej do upadku chylić się pocznie, a w wielu miłość Boża całkiem ostygnie i wygaśnie, objawić je światu i rozdmuchać przez nie gasnącą miłość ku Bogu w sercach ludzkich“. Widzenie to miało miejsce w XIV. wieku, 353 lat przed pierwszem objawieniem Bł. Małgorzaty Alacoque.
Nr. II. W r. 1765 leżał w Rzymie ciężką niemocą złożony i już od lekarzy opuszczony, Mikołaj Alojzy Celestini, nowicyusz Tow. Jez. Kiedy był już prawie bliskim skonania, ukazuje mu się 10 lutego św. Alojzy Gonzaga i pyta, coby wolał, czy wyzdrowieć, czy umrzeć? Niech się stanie wola Boża, odpowiedział spokojnie Celestini. Uradowany tą odpowiedzią św. Alojzy, rzekł: „Ponieważ w czasie choroby swojej niczego innego nie pragnąłeś, tylko Komunii św., a wszystko inne poruczyłeś Opatrzności Bożej, za mojem wstawieniem Pan Bóg przywraca ci zdrowie, ażebyś przez całe życie rozkrzewiał nabożeństwo do Najśw. Serca Jezusowego, gdyż to nabożeństwo jest najmilszem Niebu“. To mówiąc zniknął, a Celestini natychmiast odzyskał zdrowie.
Nr. III. Zakon Towarzystwa Jezusowego rozkrzewiał zawsze z wielką gorliwością cześć Najśw. Serca Jezusowego i nie powinno nas to wcale dziwić. W dziejach Kościoła widzimy, że każdy zakon ma sobie powierzoną inną gałąź pobożności. I tak n. p.: OO. Dominikanie rozkrzewili nabożeństwo różańcowe; Karmelici szkaplerz Najśw. Maryi Panny z góry Karmelu; Teatyni szkaplerz Niepokalanego Poczęcia; Synowie św. Franciszka Serafickiego głównie pobudzali pobożność wiernych do Męki Pańskiej. Wizytki są duchami opiekuńczemi nabożeństwa do Serca Jezusowego, powstałego w zaciszu ich klasztoru w Paray-le-Monial — a Jezuici są jego apostołami. I nie są to bynajmniej czcze wyrazy i przechwałki. Wspomina o tem wyraźnie bł. Małgorzata Alacoque w liście 97, 100 i 104. W liście zaś 184 tak powiada: „Pan Jezus dał mi poznać niewątpliwie, że obrał Tow. Jez. na rozszerzenie po całym świecie tego cudownego nabożeństwa i na przysporzenie mu tym sposobem niezmiernej liczby sług wiernych, stałych przyjaciół i dzieci przejętych niezmierną wdzięcznością“. — Któż zresztą bardziej miał się ubiegać o cześć Jezusową, jeśli nie członkowie tego zakonu, którym noszenie najchwalebniejszego imienia Jezus dostało się w udziale?
W Instytucie Tow. Jez. znajduję osobne listy, pełne zachęty do czci Najśw. Serca: 1) O. Wawrzyńca Ricci jenerała, d. 3 czerwca 1767 r.; 2) O. Stanisława Czerniewicza, wikaryusza jeneralnego, dnia 8 maja 1784 roku; 3) Akta kongregacyi jeneralnej połockiej drugiej, dekret 8, 1785 r.
I nie bezowocną była ta cześć Serca: Jezusowego, skrzętnie pielęgnowana i podtrzymywana w pojedynczych, domach i kollegiach zakonu. W r. 1773 na mocy breve Klemensa XIV.: „Dominus ac Redemptor“, zostało Towarzystwo Jezusowe skasowane po całym świecie. Dziwnem jednak zrządzeniem Opatrzności Bożej, utrzymało się na Białej Rusi, pod panowaniem carowej rosyjskiej Katarzyny II. Owoż ta mała garstka pozostałych Jezuitów, zajmowała się bez przerwy rozkrzewieniem nabożeństwa do Najśw. Serca Jezusowego, żywiąc tę niezłomną nadzieję, że ono jedynie może być rękojmią przywrócenia skasowanego zakonu. Zmarły w r. 1853 O. Jan Roothaan, jenerał Tow. Jez., opowiadał nieraz swym braciom w Rzymie, że za jego czasów na Białej Rusi, wszystkim członkom zakonnym comiesięczne i codzienne przepisano modły, w celu rychłego przywrócenia całego Towarzystwa. Jakoż te modły pożądany odniosły skutek. Dnia 7 sierpnia 1814 r., papież Pius VII. w swej bulli: „Sollicitudo omnium ecclesiarum“, przywrócił Towarzystwo Jezusowe po całym świecie. Tak więc przywrócenie i obecne istnienie swoje, zawdzięcza Tow. Jez. osobliwszej łasce Najśw. Serca Jezusowego. Wyznał to zresztą publicznie sam O. Roothaan, w okólniku do wszystkich domów zakonu w r. 1840, z okazyi trzechwiekowej rocznicy istnienia Towarzystwa. W obecnym również wieku z niemniejszą gorliwością zajmują się członkowie Tow. Jez. rozkrzewieniem czci Serca Jezusowego pomiędzy wiernymi i niewiernymi, czego dowodem są listy okólne przełożonych zakonu, nawołujące do tejże gorliwości, jako to: 1) List O. Maryana Petrucci, wikaryusza jeneralnego, 21 czerwca 1820; 2) O. Jana Roothaana, jenerała, 27 grudnia 1889 i 8 czerwca 1848; 3) Akta kongregacyi jeneralnej XXIII., dekret 46, 1883; 4) O. Piotra Becksa, jenerała, 28 sierp. 1870, 1 listopada 1871, 10 grudnia 1875; 5) O. Antoniego Anderledego, jenerała, 29 września 1888 r. (Cf. libel: „SS. Cordi Jesu cur sint addicti et consecrati Societatis Jesu Filii“. Autor P. H. J. Nix S. J. Wynandsrade 1885).

Nr. IV. Obietnice uczynione Bł. Małgorzacie przez Pana Jezusa dla osób mających nabożeństwo do Jego Najśw. Serca:
1) Udzielę im wszelkich łask, jakich potrzebują do spełnienia obowiązków swego stanu.
2) Utrzymywać będę pokój w ich rodzinie.
3) Będę ich pocieszał we wszelkich przykrościach.
4) Będę im pewną ucieczką w tem życiu, a szczególniej w godzinę śmierci.
5) Obfite zleję błogosławieństwa na wszystkie ich przedsięwzięcia.
6) Grzesznicy znajdą w mem sercu niewyczerpane źródło miłosierdzia.
7) Dusze oziębłe staną się gorliwemi.
8) Dusze gorliwe wzniosą się w krótkim czasie do wysokiej doskonałości.
9) Błogosławieństwo moje spłynie hojnie na domy, w których obraz mego Serca będzie wystawiony i uczczony.
10) Udzielę kapłanom daru wzruszania serc zatwardziałych grzeszników.
11) Imiona osób, które się przyczyniają do rozkrzewienia tego nabożeństwa, będą na zawsze zapisane w mem Sercu.

Nr. V. Obrazki Serca Jezusowego. „Pomniki rytownictwa krajowego, odciski z blach mniejszych, znajdujących się w bibliotece łohojskiej Konstantego hr. Tyszkiewicza. „Wydane nakładem ich właściciela. Wilno 1858“. W dziele tem znajduje się kilka obrazków Najśw. Serca Jez. (jużto samo Serce, już też Pan Jezus z Sercem na piersiach) odbitych ze starych blach XVIII. wieku. Hr. Tyszkiewicz takie daje do tego objaśnienie: „Te obrazki były rytowane z rozkazu OO. Jezuitów Połockich, później po ich wypędzeniu z Rosyi 1820 roku, przeszły na własność OO. Missyonarzy wileńskich, w których drukarni przechowały się aż do kasaty klasztoru za Mikołaja cara w roku 1842 i wówczas owe blachy nabył Tyszkiewicz“.
Spis książek o Sercu P. Jezusa z XVIII. wieku, będących już dziś rzadkością bibliograficzną:
1) Skarb nowy, dotąd niewiadomych łask i nieznanych dobrodziejstw N. Serca Jez., w r. 1705 dnia 30 maja w kościele warszawskim OO. Pijarów otworzony... W Warszawie w druk. OO. Schol. Piar. Dedykowane Konstancyi Maryannie z Potoka Szczuczynej, podkanclerzynie W. K. L.
2) Raj niebieski, Najsł. Serce Jezusa, w rozkosze duchowne serc ludzkich opływający... otworzony w kościele zakonnic Nawiedzenia N. Maryi Panny w Krakowie r. 1718 d. 6 czerwca.
Drugie wydanie tej książki wyszło r. 1723 w Krakowie, dedykowane Ewie z Leszczyńskich Szembekowej, kanclerzynie w. k.
3) Żyje Jezus. Do osobliwych Adoratorów Najsł. Serca Jez., Braci i Sióstr tej kongregacyi. W Krakowie 1718.
4) Echo z pod cieniów zakonnych wychodzące... t. j. krótkie zebranie żywota Wielebnej Siostry Maryi Małgorzaty A La Kok, z francuskiego języka na polski przetłumaczone przez zakonnice tegoż instytutu krak. r. 1719. W Warszawie w drukarni OO. Pijarów. Dedykowane Joannie Barbarze Leszczyńskiej, wojewodzinie kaliskiej.
5) Nowy dar Ducha Przenajświętszego, Serce Jezusowe, serce potrzebnym ofiarowane, w poniedziałek świąteczny kazaniem reprezentowane, przez X. Dziewulskiego M. O. Franc. Kraków 1720, in folio. Dedykowane Janowi Korneckiemu, burg. krak. i jego małżonce.
6) Delicie nieba i ziemi serc ludzkich, Serce Jezusa Chrystusa, przez ks. Wiązkiewicza Schol. Piar. W druk. OO. Pijarów w Warszawie 1723.
7) Życie Wielebnej Małgorzaty Alakok, zakonu, od Nawiedzenia N. Maryi Panny zwanego, które z rozkazu swego spowiednika własną ręką napisała. W Wilnie 1724 in 8°.
8) Serca Jezusowego cześć i chwała przez ks. Gallifet S. J.... z łacińskiego na polskie tłumaczył kapłan tegoż zakonu w Jarosławiu, podczas introdukcji tamże kongregacyi Serca Jezusowego. Sandomierz 1730, druk. Soc. Jesu.
9) Kongregacya Najśw. Serca Jez. w kościele lwowskim Soc. Jesu. Lwów 1731, druk. S. J.
10) Fortunny depozyt w Najśw. Sercu Jezusowem, to jest wprowadzenie konfraternii do kościoła OO. Bernardynów, konwentu Toruńskiego, przez ks. Józefa Słuckiego bernardyna. Toruń 1732. Dedykacya do Anny z Dąbskich Słuckiej, starościny gniewkowskiej.
11) Rok święty albo święta roczne, kazaniami wsławione... przez ks. Idziego od św. Józefa Schol. Piar. Warszawa; 1739. Na str. 181 jest kazanie na dzień Najśw. Serca miane w Łowiczu 1736 r., przy solennej introdukcyi bractwa Serca Jezusowego.
12) Drzewo żywota wiecznego, Przenajś. Jezusa Serce w instytucie zakonnic Nawiedzenia N. Panny zasadzone. W Wilnie w druk. Soc. Jesu. 1738.
13) Serce Jezusowe zranione, najwymowniejszy i najserdeczniejszy orator, oraz najskuteczniejszy kordyał na wszystkie duszy niemoce, kazaniami piątków marcowych,... uczczone. Lwów 1740 in 4° str. 196.
14) Uwagi o Najśw. Sercu przez ks. Dewin S. J. Berdyczów 1742.
15) Bractwo Najśw. Serca Jez. w kościele poznańskim S. J. Poznań 1743, druk. S. J.
16) Kazanie o Najśw. Sercu Jez. circa an 1750, przez ks. Michała Dołszkiewicza S. J.
17) Przykłady z cnót i życia Świętych Pańskich, zebrane przez ks. Jana Franciszka od św. Józefa, kaznodziei zakonu Schol. Piar. 1750. Kraków in 4°. Dedykowane królewiczowej Konstantowej Sobieskiej. Na str. 254—269 są dwa kazania na dzień Najśw. Serca Jez.
18) Kazań świątalnych X. Idziego Madejskiego od św. Józefa Schol. Piar. T. II. Warszawa 1755 in 4°. Dedykowane królewiczowej z Wesslów Sobieskiej. Jest tam sześć kazań na dzień Najśw. Serca Jez. str. 242—302.
19) Kazanie na wprowadzenie bractwa i Najśw. Serca do kościoła św. Piotra i Pawła w Krakowie S. J., przez ks. Józefa Płochockiego S. J. Poznań 1766, druk. S. J.[1].
20) Potop zbawienny, krwią najdroższą Zbawiciela świat cały oblewający... przez X. Gabryela Kasprowicza. W Berdyczowie w drukarni Karmelu 1766. W części I. str. 188 są godzinki o Najśw. Sercu Jez.
21) Nowenna ku czci Najsł. Serca Jez., w której zawiera się na każdy dzień nauka duchowna, akt jeden religii i rozmyślanie o przymiotach Serca Jez., przez ks. De Rouville T. J. Nieśwież 1772. Dedykowane Cecylii z Lipskich Żabinie, starościnie bialskiej.
22) Dowód obowiązującej miłości ku Najśw. świata Zbawicielowi, czyli nabożeństwo do Najsł. Jez. Serca w kościele lwowskim XX. Karmelitów bosych... zwykle odprawujące się, a dla lepszej wygody nowo erygowanej konfraternii... do druku podane r. 1775. W Berdyczowie w drukarni Fortecy N. P. Maryi.
23) Uwagi kaznodziejskie o zacności i pożytkach nabożeństwa do Serca Jez., przez X. Jana Bożego Jełowickiego, kanonika lwowskiego. W Warszawie w drukarni XX. Pijarów 1778. Dedykacya do Stanisł. Pruszyńskiego, kasztelana owruckiego i żony jego Franciszki z Jełowickich.
24) Kazania o Opatrzności Boskiej i Sercu P. Jezusa, przez X. Andrzeja Wagnera T. J. niegdyś Assystenta polskiego, po śmierci do druku podane. Rzym 1781 in 8° str. 207.
25) Źródło łask niebieskich, albo tajemnica otwarcia przez instrument włóczni Boku i Serca Jezusowego. Kazanie dla szukających zbawiennego pożytku z nabożeństwa do Serca Zbawiciela, wydane przez X. Jana Bożeńca Jełowickiego, kanonika koadjutora Lwowskiego. W Poczajowie 1782. Druk OO. Bazylianów, 8° str. 24. Dedykacya do Józefa Marcina Młodeckiego, podkomorzego J. K. Mci i starosty Sienickiego.
26) O nabożeństwie do N. Serca Jez. Kazania X. Józefa Płochockiego. Warszawa 1787, in 12° str. 613.
27) Nabożeństwo do Najsł. Serca Jez. W Połocku 1789. druk. S. J.
28) Sprzymierzenie do nabożeństwa ku Najśw. Sercom Jezusa i Maryi. W Połocku 1795.
29) Ustawy bractwa Najśw. Serc Jezusa i Maryi, przez X. Tadeusza Brzozowskiego T. J. W Połocku, w druk. S. J. 1795.

Nr. VI. Biskup Belsunce, pisząc o morowem powietrzu w Marsylii 1720, tak się wyraża: „Z łaski Boga, trzymam się jeszcze w pośród umarłych i umierających. Wszystko wyginęło obok mnie; ze wszystkich kapłanów, towarzyszących mi, jeden tylko mój jałmużnik pozostał przy życiu. W ciągu tygodnia 200 trupów gniło naokoło mego domu, pod memi oknami. Musiałem chodzić po ulicach, między dwoma rzędami trupów, na pół zgniłych, poobgryzanych już przez psy; a środek ulicy zarzucony był łachmanami tych nieszczęśliwych i plugastwem, tak że niewiadomo było, kędy stąpić nogą. Zaopatrzony gąbką zmaczaną w occie, którą ciągle wąchałem, podwinąwszy do kolan sutannę, przeciskałem się przez te cuchnące trupy, aby rozpoznać pomiędzy nimi; umierających, wyrzuconych, z domu, których jeszcze pocieszyć, lub wyspowiadać można było. Nie mam już prawie całkiem spowiedników. Kapłani dokazywali cudów gorliwości i miłości bliźniego, kładąc życie swoje za współbraci. Ze wszystkich tutejszych Jezuitów, tylko czterech pozostało przy życiu, a mnóstwo ich było przybiegło zdaleka; aby tu poświęcić się na śmierć. Trzydziestu trzech. Kapucynów padło trupem. Z zakonników św. Krzyża jeden tylko Ojciec de la Fare ocalał. Dwudziestu Reformatów i tyluż Franciszkanów, poumierało na usłudze chorych; równie wielu Karmelitów bosych, Bernardynów i Karmelitów trzewiczkowych. Jestem jako wódz, który stracił czoło swego wojska“. (Całość i Zasady wiary katolickiej przez X. J. Gaume. Przekład z francuskiego. Wydanie III. T. VIII. Kraków 1871, str. 194).

Nr. VII. Battoniego obraz Serca Jez. w Lizbonie. Za sam obraz w wielkim ołtarzu Najśw. Serca, wykonany w Rzymie przez słynnego malarza Pompejusza Battoniego, zapłaciła królowa 3000 szkudów, jak na owe czasy dosyć pokaźną sumę. Battoni przemyśliwał długo nad tem, w jakiby sposób przedstawić wizerunek Najśw. Serca Zbawiciela; w celu uproszenia sobie u Boga pożądanej łaski, uciekł się do gorącej modlitwy. Przez kilka dni odprawiał w Rzymie rekolekcye, czyli ćwiczenia duchowne św. Ignacego, potem przystąpił z wielką pobożnością do stołu Pańskiego. Wracając z kościoła do domu, spotyka na ulicy żebraka, wyciągającego po jałmużnę rękę. Dobroczynny artysta wydobywa spiesznie z kieszeni swój pugilares i znajduje w nim zaledwie jednego szkuda w złocie (2¼ fl. w. a.). Nie mając więcej pieniędzy przy sobie, już chciał pominąć proszącego, lecz się namyślił i wręczył mu owego szkuda. W tej chwili jego modły zostały uwieńczone pożądanym skutkiem. Przyszedł mu szczęśliwie do głowy malarski koncept. Ów żebrak lewą rękę położył na sercu swojem, a prawą wyciągnął po jałmużnę. Widząc to Battoni pomyślał sobie, że i Zbawiciel w podobny sposób żebrze miłości u ludzi, mówiąc „Synu daj mi serce twoje“. (Prov. XXIII.). Z tą myślą powrócił uradowany do domu i wykonał wspaniały obraz Serca Jez., którego kopia rozpowszechniona jest obecnie po całym świecie.

Nr. VIII. Wprowadzenie bractwa Serca Jez. do kaplicy Wizytek w Wilnie.
Roku 1719 dnia 20 sierpnia, za otrzymaną z Rzymu od Ojca św. Klemensa XI bullą, wprowadzone jest bractwo Najśw. Serca Pana Jezusa, do kaplicy naszej, nim Boska Opatrzność da sposób wystawienia Kościoła kosztem i staraniem Pasterza naszego JWX. Konstantego Brzostowskiego, biskupa wileńskiego. Bardzo solennie odbyła się ta introdukcya, z processyą całej prześwietnej kapituły wileńskiej assystującej, wszystkich zakonów, całego magistratu z wszystkiemi cechami. Sam JWX. biskup niósł monstrancyą, bramy bardzo pięknie były przyozdobione po ulicach, gdzie przechodziła processya — nawet błahoczestiwi (prawosławni) z ordynansu JWX. biskupa wystawili bramę tak piękną, która prawie wszystkie przechodziła; dawano ognia z harmat i strzelb. Samo Serce Pana Jezusa robotą snycerską, bogato w klejnoty przybrane, najprzedniejsze Panie z dewocyi swojej niosły; wiele zaraz osób cisnęło się do wpisania w to Bractwo z wielkiemi odpustami onemu nadanemi, jako jest w osobliwych bullach św. Stolicy Apostolskiej — na wieczne czasy utwierdzone jest nową bullą do nowego Kościoła z inhibicyą, aby tu w tym mieście Wilnie w żadnym innym kościele nie mogła być ta Konfraternia oprócz naszego. (Z archiwum PP. Wizytek j wileńskich obecnie wersalskich).

Nr. IX. Bractwa Serca Jez. kanonicznie zaprowadzone w Polsce r. 1714—1763.
W kościele OO. Jezuitów: w Poznaniu 1728, we Lwowie 1729, w Jarosławiu 1730[2], w Kaliszu 1782, w Łomży i Ostrogu 1733, w Sandomierzu 1738, w Wistyńcu 1741, w Choleżu 1742, w Krośnie 1743, w Połocku 1744, w Krzemieńcu 1748, w Grodnie 1750, w Przemyślu 1757, w Łaszczowie 1760, w Pułtusku 1763 (Nilles T. I. pag. 268—321).
W kościele OO. Pijarów: W Piotrkowie 1714, w Rzeszowie 1719[3], w Chełmie 1730, w Radomiu i Łowiczu 1736, w Wieluniu 1737.
W kościele różnych zgromadzeń zakonnych: w Toruniu u OO. Bernardynów 1732, w Stanisławowie u OO. Trynitarzy[4] i w Mińsku u OO. Bazylianów 1738, w Nowogródku u PP. Dominikanek 1749, w Milatynie u OO. Karmelitów bosych 1750, w Zasławiu u OO. Missyonarzy 1751, w Uszaczu u OO. Dominikanów, w Trembowli u OO. Karmelitów trzewiczkowych i w Kownie u PP. Benedyktynek 1756.
W kościołach parafialnych: W Lesznie 1725, w Nowym Sączu[5] i Obornikach 1747, w Łęczycy i Wilkomierzu 1752, w Niemirowie i Stężycy 1754, w Górze 1763 r.

Nr. X. Z powodu ofiarowania swych dyecezyj N. Sercu Jez., wydał ks. arcyb. Ledóchowski dnia 17 września 1872, list pasterski, który odczytano ze wszystkich ambon. Wyjmujemy z niego jeden ustęp:
„Zbolali na widok tak szerokiego odstępstwa synów ludzkich od światła, prawdy i od prawideł cnoty, zatrwożeni klęskami, któremi Ojciec nasz niebieski nas nawiedza, by nas w doczesności zatopionych do Siebie nawrócił, głęboko przejęci własną Naszą nieudolnością, a zarazem pomni obowiązku, nałożonego na Nas, jako na waszego Pasterza, byśmy dusze wasze od grożących im niebezpieczeństw chronili i zabezpieczali, i podawali wam sposoby łatwiejszego osiągnienia łaski, pociechy i wspomożenia od Boga: powzięliśmy zamiar uroczystego ofiarowania i poświęcenia nas samych i was wszystkich, dyecezyan Naszych, Najświętszemu i Najsłodszemu Sercu Pana Jezusa. Gdy zaś tę myśl Naszę ochoczo i radośnie przyjęli Wielebni Bracia, kapituł Naszych Metropolitalnych członkowie, a następnie i całe Duchowieństwo archidyecezalne, przedstawione przez swych szanownych Dziekanów na ostatniem, prosynodalnem zebraniu: was dzisiaj wszystkich, duchownej Naszej pieczy przez Opatrzność powierzonych, niniejszym pasterskim listem wzywamy, zapraszamy, zachęcamy i zobowiązujemy w Panu, abyście wszyscy, obojej płci i wszystkich stanów, wraz z Nami szczerze i gorąco, ze skruchą duszy i nadzieją otrzymania łask wielu, ofiarowanie to i poświęcenie nasze wspólne i obu Naszych Archidyecezyj spełnili. Akt ten, Najmilsi Bracia, jest aktem miłości ku Zbawicielowi Panu, być więc może aktem wielkiej zasługi, wedle żywości uczucia, z jaką go wykonamy; jest on zarazem aktem pokuty, a zatem zdolny, jeżeli go należycie spełnimy, rozbroić sprawiedliwość Bożą, grzechami naszemi obrażoną; jest w końcu aktem ufności, ściągnąć więc na nas może obfite błogosławieństwo i być dla nas we wszelakiem złem skuteczną obroną, bo ci, co w Panu swą ufność pokładają, nie będą zawiedzeni na wieki. Ale przedewszystkiem ofiarowanie i poświęcenie nasze Najsłodszemu Sercu Zbawiciela, niech nosi cechę wdzięczności, za odebrane dotąd od Niego dobrodziejstwa i niech ma znaczenie stanowczego przedsięwzięcia, że odtąd i nadal za łaską Pana Boga, cnotliwy i świątobliwy żywot prowadzić będziemy.
Ułożona przez Nas na tę błogą uroczystość modlitwa, która wam rozdaną będzie przez Duchowieństwo, wszystkie te uczucia w krótkich słowach wyraża. Wy ją, Najmilsi Bracia, pospół i równocześnie z Nami odmówicie, a potem dnia każdego powtarzać ją będziecie przy pacierzach waszych, aby wam była bodźcem do wytrwania w dobrem, środkiem do wyproszenia sobie od miłościwego Serca Pana Jezusa obfitych łask i otuchą w tych dniach utrapienia, które Pan Bóg na nas zsyła.
Dopełnimy zaś aktu uroczystego naszego ofiarowania w święto Niepokalanego Poczęcia Najśw. Maryi Panny, bo za Jej pośrednictwem łatwiej do Serca Boskiego Jej Syna przystęp znajdziemy. Tak jak przez macierzyńskie Jej ręce Wszechmocny zlewa na nas swe dary, tak też z rąk Jej najmilej przyjmuje to, co Mu niesiemy w ofierze. A Ona, co jest Orędowniczką i Pocieszycielką naszą, przyczyni się za nami i pocieszy nas i strażą będzie serc naszych, byśmy przyłożonej do nich pieczęci przedziwnego Serca Jezusowego, już nigdy złamać nie poważyli się“.

Nr. XI. Don Gabryel Garcia Moreno, piastował rozliczne urzędy w swym kraju. Był dyrektorem szpitala głównego w Kwito, swym własnym kosztem urządzonego, profesorem i rektorem uniwersytetu, jenerałem i dyktatorem armii, nareszcie prezydentem Rzeczypospolitej Ekwatorskiej i to na dwa zawody: najprzód od stycznia 1861 do maja 1865, powtóre od stycznia 1869 aż do śmierci, którą mu dnia 6 sierpnia 1875 r., w jego własnym pałacu zadali skrytobójcy. Tego dnia rano był u Komunii św., jak to zwykł był co miesiąc czynić i kiedy wrócił do domu ostrzeżono go o spisku. Siodlarz Rayo, niegdyś kapitan i rządca prowincyi Napo, którego dla przeniewierstwa Garcia Moreno od służby oddalił; Moncago, student, za złe prowadzenie się ze szkół wykluczony i trzej inni nikczemnicy, spiknęli się na zgubę prezydenta. O godzinie 1-ej z południa wracał Moreno w towarzystwie swego adjutanta do swej rezydencyi w gmachu rządowym, a zaledwie wszedł na schody prowadzące do drzwi, wychylił się z za filara najśmielszy z morderców Rayo, uderzył nań zdradziecko z tyłu i utopił w jego karku nóż wyostrzony. Inni mordercy przypadli z rewolwerami i sztyletami, naprzemian kulą i żelazem dobijając swą ofiarę. Garcia Moreno padając pod razami, wsparł się jeszcze dłonią o kolumnę i gasnący wzrok ku zbójcom zwracając, wyrzekł ostatnie słowo: „Dios no muere“, Bóg nie umiera, a otrzymawszy jedno jeszcze cięcie w głowę, powalił się na ziemię, obficie już krwią zbryzganą. Oddychającego jeszcze prezydenta, mimo dwudziestu dwóch okrutnych ran, złożono na dywanie i przeniesiono do otwartej w pobliżu katedry. Tam to u stóp ołtarza w ulubionej kaplicy Matki Boskiej Bolesnej, Don Gabryel dawszy rzewne znaki przebaczenia mordercom, otrzymawszy ostatnie rozgrzeszenie i oleje św., o godzinie 3 oddał swą piękną duszę w ręce Stwórcy. Głównego mordercę Rayo pochwycono w ucieczce i doraźną wymierzono mu karę: rozwścieklony murzyn wystrzałem karabinowym położył go trupem. Dwóch jeszcze spiskowców ujęto później i stracono. Reszta się rozbiegła.
Zaledwie Garcia Moreno zamknął oczy u stóp krzyża missyjnego, który sam na swych barkach przed rokiem zaniósł do kruchty katedralnej w Kwito, aliści głośny płacz wybuchł na ulicach stolicy. Ministrowie, żołnierze, uczeni, cisnęli się do krwawych zwłok zamordowanego prezydenta. Nawet jego przeciwnicy polityczni od łez wstrzymać się nie mogli, wśród objawów powszechnego żalu, który był tak szczery, tak ogólny, jak po utracie ojca rodziny. Ulice miasta i gmachy publiczne były przez 8 dni ubrane w czarne chorągwie, świadcząc tą grubą żałobą, jaką klęskę ponosi kraj przez śmierć tego najlepszego syna Kościoła i najzacniejszego obywatela. I nie dziw, bo też Garcia Moreno był nadzwyczajnem zjawiskiem w politycznym świecie XIX wieku. Mądry, czynny, energiczny, wielki wielbiciel Piusa IX, któremu ze skarbu państwa kazał płacić corocznie świętopietrze, stworzył z Rzeczypospolitej Ekwatorskiej prawdziwy ideał chrześcijańskiego państwa, które jakby jaka oaza wśród pustyni, tak ono z pomiędzy wszystkich krajów południowej Ameryki, samo jedno świeciło bogactwem, licznemi zakładami naukowemi, oświatą, kwitnącym dobrobytem mieszkańców i cieszyło się pokojem. Ale że konstytucya zabraniała osiedlać się tam niekatolikom, że massoneryi wzbronionym był przystęp, że Garcia Moreno miał odwagę w imieniu swego kraju i rządu kilkakrotnie potępiać gwałty spełnione na ojcowiźnie Piotra św. z powodu zaboru Rzymu przez Piemontczyków dnia 20 września 1870 r., że śmiał ojczyznę swoją poświęcić Najsł. Sercu Jezusowemu, dlatego massońska sekta, nie mogąc się go pozbyć, zamordowała go skrycie. Na kilkanaście tygodni jeszcze przed śmiercią swoją dnia 16 czerwca 1875 r., kiedy to świat cały poświęcał się Sercu Pana Jezusa, nasz Don Gabryel w Kwito, stolicy Ekwadoru, sam postępował na processyi z krzyżem w ręku.

Nr. XII. Bazylika Serca Jezusowego na Montmartre w Paryżu.
Jeszcze za życia bł. Małgorzaty Alacoque r. 1689, zażądał Zbawiciel od Ludwika XIV, ówczesnego monarchy Francyi, poświęcenia całego państwa Sercu Jezusowemu, zbudowania osobnego kościoła ku czci Jego najświętszej — wreszcie umieszczenia wizerunku Najsłod. Serca na sztandarach i tarczach herbowych[6]. Aleć królowie francuscy pozostali głuchymi na głos apostołki Serca Jezusowego, to też gorzkim owocem i następstwem tej nieczułości na wezwanie Boże, była straszna nawałnica rewolueyi francuskiej, dojrzałej w sto lat potem za Ludwika XVI. Monarcha ten uwięziony 13 sierpnia 1792 w Tuileryach, spisał w rzewnych słowach uroczysty akt, którym ślubował co do joty wypełnić żądania, daremnie zaniesione do tronu pradziada swego przez świątobliwą zakonnicę z Paray-le-Monial. Niestety nie było mu danem wykonać ślubu tego — Pan Bóg powołał go do męczeńskiej korony 21 stycznia 1793 r., za winy ojców i ojczyzny. Długie upłynęły lata od śmierci Ludwika XVI, a nikt nie pomyślał o spełnieniu jego uroczystego ślubu: zbudowaniu kościoła Najśw. Serca Jezusowego. Dopiero d. 16 czerwca 1875, zabrano się stanowczo do dzieła. W tym to dniu na wyżynach Montmartre (Góra Męczenników), górujących nad stolicą tylu zbrodniami skalaną, położył arcybiskup paryski, kardynał Guibert, w obecności dziesięciu biskupów, kamień węgielny pod bazylikę Najśw. Serca Pana Jezusa[7], która stanęła ze składek i ofiar, upokorzonej dotkliwie od Boga za dawne i teraźniejsze grzechy Francyi. To też w myśli pokutniczej i ekspiacyjnej, nosi ta bazylika na samym frontonie następujący, każdego mimowolnie uderzający napis:

Cordi Sacratissimo Jesu
Gallia poenitens et devota.

Nr. XIII. Kościół Serca Jezusowego na Eskwilinie w Rzymie.
Kiedy dnia 20 września 1873 r. stanęli przed Piusem IX przedstawiciele dziesięciu stowarzyszeń katolickich w Rzymie, prosząc Ojca św., aby im pozwolił uczynić ślub wzniesienia w mieście wiecznem świątyni Najśw. Serca Jez., tak do nich przemówił ów wielki papież: „Obejrzyjcie się w około siebie i rozważcie biedy, jakie nas ściskają ze wszystkich stron. Czyż nie mamy powodu wołać z Psalmistą: Przylgnęła do ziemi dusza moja. Bo czyliż dusza nasza nie jest pogrążona w błocie i w prochu pod ciężarem takiego ucisku? Ale wyście znaleźli lekarstwo na tyle nieszczęść; tak jest, wyście znaleźli, dzieci moje. Przypomnieliście sobie, że w niebie jest Serce Boskie, które was może pocieszyć i wesprzeć, które wam ulgę przynieść może. Tak, tak, zbliżmy się do tego Serca i w obec rany otwartej włócznią kata stańmy, aby rozmyślać z miłością i wiarą. Przypatrzmy się wedle rozumienia, na jakie zdobyć się możemy, jak to Serce pragnie gorąco szerzyć ogień, co Je wewnątrz pali — ogień, któryby chciał rozniecić miłość Boga i ludzi po całej ziemi. Niechże więc będzie błogosławione to Boskie Serce, początek takiego dobra, tudzież źródło pociechy i ulgi“...
Gorące życzenie stowarzyszeń katolickich nie mogło być na razie pomyślnym uwieńczone skutkiem. Dopiero d. 17 sierpnia 1879 kardynał wikaryusz Monaco la Valetta, położył węgielny kamień na Eskwilinie przy Castro-Pretorio pod kościół ślubem przyrzeczony. Miał on być wyrazem wdzięczności za opiekę Serca Jezusowego nad Piusem IX i całym Kościołem w naszych czasach, jako też publicznem przebłaganiem za błędy i zbrodnie XIX wieku. Wspaniała ta bazylika w stylu renesansowym, za staraniem słynnego Ks. J. Bosco ukończoną została w maju 1887 r.

Nr. XIV. Założenie kamienia węgielnego pod kościół PP. Wizytek w Wilnie.
Boku 1729 die 14 Junii odprawiła się ceremonia założenia kamienia fundamentalnego na kościół przez JWX. Jerzego Ancutę, biskupa antipatreńskiego, suffragana i administratora wakującego na ten czas biskupstwa wileńskiego, z assystencyą WX. Aleksandra Żebrowskiego, kanonika i officyała, a naszego duchownego Ojca, z wielą bardzo kapłanów, przy niemałym konkursie różnego stanu ludzi, którym wszystkim przytomnym pozwolono zupełnego odpustu, i którzyby się dołożyli do tej fabryki, 40 dni odpustu.
Te fundamenta na kościół założyłyśmy za sumę przez prawo zyskaną a legowaną na fundusz tutejszy klasztoru i kościoła 20,000 złp., a drugie 20,000 złp. deklarowała JWP. Katarzyna Wiszniewska, Łowczyna Orszańska, córka JWP. fundatorki naszej.
Założyłyśmy tedy ten kościół na Boską Opatrzność. Poświęcono kamień pierwszy i wszystkie wykopane fundamenta podług zwyczaju Kościoła św. Kamień nadzwyczajnej wielkości na miejscu, gdzie ma być wielki ołtarz w samym środku położony i poświęcony, na nim drugi kamień kwadratowy, marmurowy wydrążony, gdzie są umieszczone relikwie różnych Świętych i tablica pozłocista kwadratowa położona z napisem takim:
„Anno Domini 1729 die 14 Junii indictione Romana septima — Sanctissimo Domino nostro Papa Benedicto XIII — Carolo sexto Romano Imperatore — Augusto secundo Poloniarum Rege — Illustrissimus ac Reverendissimus Dominus Georgius Ancuta, Episcopus Antipatrensis, Suffraganeus, Scholasticus Praelatus Cathedrae Vilnensis, Administrator sede episcopali vacante ejusdem dioeceseos Vilnensis, Referendarius Magni Ducatus Lithuaniae — Matre Priorissa Maria Scholastica Godebska — posuit istius ecclesiae primarium lapidem, Dei ipsius infinite providentis commissae erectioni ad laudem ejusdem et gloriam ac ad divinam in ulteriori aedificatione promerendam providentiam sub titulo Sacratissimi Cordis Jesu, nec non ad honorem S. Francisci Salesii earundem Sanctimonialium Patriarchae, S. Augustini ecclesiae doctoris, tum in venerationem Sanctorum Patronorum Regni Poloniae“. (Z archiwum PP. Wizytek wileńskich obecnie wersalskich).
Do fundacyi kościoła przyłożył się znacznie Konstanty Brzostowski, biskup wileński, którego serce po zgonie w r. 1729 umieszczono w tymże kościele przy wielkim ołtarzu.









  1. Ks. Józef Płochocki, był jednym z największych zelatorów nabożeństwa do N. Serca Jez. w Polsce w XVIII. wieku. Urodził się 15 sierpnia 1719, do zakonu Jezuitów wstąpił w Krakowie 29 sierpnia 1735, umarł 11 październ. 1787 w Chobienicach w Wielkopolsce, w domu Mielżyńskiego, wojewody poznańskiego. Pochowany w kościele pojezuickim w Poznaniu, w grobie niegdyś Ojców i Braci zakonnych, między którymi także sławny z świątobliwości i nauki O. Drużbicki spoczywa.
  2. Ks. Brown T. J.: Biblioteka pisarzów assystencyi polskiej Towarzystwa Jezusowego. Poznań 1862, str. 464.
  3. Gallifet de cultu S. Cordis Jesu.
  4. Ks. Sadok Barącz: Pamiątki miasta Stanisławowa. Lwów 1858, str. 94.
  5. Akta kollegiaty nowosądeckiej.
  6. List Bł. Małgorzaty do Ludwika XIV, d. 17 czerwca 1689.
  7. Świątynia ta zbudowana z ciosu w stylu bizantyńskim, jest olbrzymich rozmiarów. Ogrom jej powiększa podniesienie, na jakiem się znajduje. Cały Paryż widać z tego punktu jak na dłoni. Największe wieże miasta, zdają się leżeć u jej stóp. Na budowę tej świątyni wydano przeszło 20 milijonów franków. Olbrzymi dzwon, odlany kosztem hr. Henryka Montbron, waży 16 tysięcy kilogramów. Wspaniały a wielkich rozmiarów dywan, haftowany przez panie paryskie, kosztuje 100 tysięcy franków. Istnieje w niej dniem i nocą nieustająca Adoracya Najśw. Sakramentu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Jan Sygański.