1872

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł 1872
Pochodzenie Nowe poezye
Wydawca Księgarnia Seyfartha i Czajkowskiego
Data wyd. 1872
Druk Zakład nar. im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
1872.


Sto lat mija, bracia młodzi,
Jak rozdarto nam Ojczyznę –
Sto lat w kirach Polska chodzi,
Zmienia tylko, je, na bliznę
Purpurową,
Potém głową
Z aureolą Chrystusową,
Na ćwierć wieku idzie spać,
By na nowe męki wstać!...
Dziś — rozważmy — czy Ojczyzna
Któréj ciało — jedna blizna,
Słabsza, niźli przed stu laty
Kiedy ją rozdarły katy?...
Sto lat temu — słabą, starą,
Rozszarpano, wyszydzano,
Dziś — się zrasta silna wiarą,
Noc już mija! świta rano!...
Dziś — czuć może, że potężna
Duchem wielka — sercem mężna!
I bezbronna — a orężna!..
Wszelki naród po tych mękach
Byłby prochem razy sto!..
My stoimy!.. w naszych rękach

Odrodzenie! piekła drżą!..
Niech nam świadczy gwiazd korowód
Źe w tém życiu — życia dowód!..
Źe choć nas ciemiężą
To nieprzezwyciężą
Nas bramy piekielne!..
Bo co nieśmiertelne
Śmierć się tknąć nie waży
U boskich ołtarzy!..
Z szczęściem czujem że Bóg z nami,
Żeśmy — Polakami!..
Ach! w tym wieku co przeminął
Ileż cudów tyś zdziałała!..
Polsko! i twój lud by zginął?..
Sursum corda!.. Polsce chwała!..
Sursum corda! w chmury czoła!..
Harde dusze miejmy wraz!..
Dziś drży cała czerń Mongoła
Na te słowa: Postęp — czas!..
Czyż doprawdy, tak daleko
Dzień zbawienia?
Czy doprawdy trumny wieko
Tak zapadło,
Że natchnienia
Niepodźwignie go potęga?..
Czyż owładło już zwątpienia
Ich nieszczęście tak,
Że ten śnieżny ptak
Tylko grobów zna sklepienia,
— On — syn słońca i natchnienia?..

Nie spi dziejów lwia potęga!
Czy Nemezy czarna księga
Niezapisze nic prócz żalów,
Prócz słów wielkich, małych czynów,
Prócz zmarnionych krwi koralów
Pokoleniu bez wawrzynów?..
Nie! o nie mój bracie młody!
Na te orły i pogonie
Na Wawelu przyczajone.
Nie tak zamarł duch swobody
Jak się nocy zda!...
Dokąd jedno serce bije,
Polska cierpi, cierpiąc żyje!
Chrztem dla nas — jéj łza!..
Lwiego ducha! bracia młodzi!..
Już na górach wschodzą zorze!..
W sto lat Polska, po zaborze
Woła! słońce moje wschodzi
I karpackie płaczą śniegi,
Zdrowaś! morzu, woła morze!..
Drżą kurhany!.. i rzek brzegi!..
Jeszcze wiary i ofiary,
Niech urąga szatan stary!..
Grobem jemu ta idea
Którą niosą pokolenia
Skajdanione młodych ludów!..
Wolność! z piersi ich dziś spiéwa
Jako z jednéj lutni cudów!..
A niewola szuka cienia...
Złe się samo, pożre w sobie

I znów stanie na tym globie
Chrystus! w szatach męczennicy
Duch! z narodu gołębicy!..
Od żelaza — niech nam wola
Zżelaznieje!
Niech swawola,
Skuta w woli pęta dzielne
Padnie — i spruchnieje!
Runą bramy, w proch piekielne,
Naród człowiek — aż do Boga
Dłonie wolne! nieśmiertelne
Duchem wzniesie po nad wroga
I osłoni go od gromu,
Po nad progiem wolnych domu!
Gwiazdo Polski! na niebiosach!
Witaj! witaj! mi słoneczna!
Z tobą w dobrych i złych losach
Wierni idziem — boś ty — wieczna!..
W górę orły!.. słońc świtanie!
O! boskie! weselne!
W ludzkości natchnione!
Zmartwychwstanie
Ludów dzielne
Czynem — wymodlone!..







Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.