Z Trenów na Tybrem

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Ernest Buława
Tytuł Z Trenów na Tybrem
Pochodzenie Nowe poezye
Wydawca Księgarnia Seyfartha i Czajkowskiego
Data wyd. 1872
Druk Zakład nar. im. Ossolińskich
Miejsce wyd. Warszawa
Źródło Skany na commons
Inne Cały tomik
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron
Z Trenów nad Tybrem.

TREN I.

(poświęcone Celinie).

W górach Kampanji wylęgły o Tybrze
Gdzie toczysz mętnych nurtów ciche zdroje?
Czy śnisz o wieków rozwalonéj hydrze
Płynąc pomiędzy gruzy i zwaliska...
Wspomnienia twoje
To potok łez, krwi, zbrodni i cnót — bez nazwiska!

W girlandach kwiatów między ruin brzegi
Zataczasz fale wieczne, i zmącone
A Apeninów rozłzawione śniegi
Bierzesz, jak dzieje pychy, w prawdy słońcu
Na nic — stopione!
Tak płyną, ku wieczności, Oceanów końcu!

Pod wodociągiem stanąłem wśród ciszy;
W dali grób błyszczał Cecylji Metelli,
Na via Appia Romy nikt nic słyszy,
W grocie Egeryi ptacy radę mają
Pająk w kądzieli,
Po strzaskanych kolumnach strumyki szlochają!


Jak wzrok zasięże po pustyni fali,
Gruzy się wszędzie piętrzą, prześcigają,
A wśród Campanji błyszczy Rzym w oddali,
I dzwonią trzody bez końca rozsiane —
Tam! dzwony grają
Wśród trzód stérczą posągi po pierś zakopane!

O Roma! Roma! ludów morderczyni
Bądź ty pomnikiem ludów zmartwychwstania!
O Roma! własny szkielet Ciebie wini,
Przeklęte czyny twoje po dni końce!
Z gruzów świątyni
Widzę jak tam zachodzi w krwi twéj chwały słońce!

W nocy katakumb o chwałę pytałem
Kropel co z głazów na głazy spadają
I tryumf woli w niewoli witałem!
I z via appia wziąłem u ruin złudy
Co upadają,
Kwiatek... co dziś wydały tylu wieków trudy...

O tam! na gruzach Termów Caracalli
Co są jak Romy mamuty straszliwe,
Tam kędy we łzach i perłach deptali
Gwiazdy wolności widziałem wschodzące,
I z krwi korali
Zeszło jasne milionom, Chrześciaństwa słońce...


Gdzie dom Cezarów rozdarty w okruchy
Na Colizeum[1] usiadłem w zadumie,
Już gladiatorów umilkły łańcuchy
A z pęt okruchów — wolności nasiona
Siali na dumie
I zeszła — nad ludzkością rozwarła ramiona!

W dali — na piaskach tę górę widziałem
Którą mistrz Anioł, pokrył Piotra skałę,
Sąd ostateczny na świadka wezwałem!..
O! duchu święty! gołąbku niewoli
Zejdź! Skrzydło białe
Orlicy weź!.. I powstań, z tego co nas boli!.









  1. Przypis własny Wikiźródeł Koloseum





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Władysław Tarnowski.