Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/013

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Odrodzenie! piekła drżą!..
Niech nam świadczy gwiazd korowód
Źe w tém życiu — życia dowód!..
Źe choć nas ciemiężą
To nieprzezwyciężą
Nas bramy piekielne!..
Bo co nieśmiertelne
Śmierć się tknąć nie waży
U boskich ołtarzy!..
Z szczęściem czujem że Bóg z nami,
Żeśmy — Polakami!..
Ach! w tym wieku co przeminął
Ileż cudów tyś zdziałała!..
Polsko! i twój lud by zginął?..
Sursum corda!.. Polsce chwała!..
Sursum corda! w chmury czoła!..
Harde dusze miejmy wraz!..
Dziś drży cała czerń Mongoła
Na te słowa: Postęp — czas!..
Czyż doprawdy, tak daleko
Dzień zbawienia?
Czy doprawdy trumny wieko
Tak zapadło,
Że natchnienia
Niepodźwignie go potęga?..
Czyż owładło już zwątpienia
Ich nieszczęście tak,
Że ten śnieżny ptak
Tylko grobów zna sklepienia,
— On — syn słońca i natchnienia?..