Strona:Nowe poezye Ernesta Bulawy.djvu/014

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Nie spi dziejów lwia potęga!
Czy Nemezy czarna księga
Niezapisze nic prócz żalów,
Prócz słów wielkich, małych czynów,
Prócz zmarnionych krwi koralów
Pokoleniu bez wawrzynów?..
Nie! o nie mój bracie młody!
Na te orły i pogonie
Na Wawelu przyczajone.
Nie tak zamarł duch swobody
Jak się nocy zda!...
Dokąd jedno serce bije,
Polska cierpi, cierpiąc żyje!
Chrztem dla nas — jéj łza!..
Lwiego ducha! bracia młodzi!..
Już na górach wschodzą zorze!..
W sto lat Polska, po zaborze
Woła! słońce moje wschodzi
I karpackie płaczą śniegi,
Zdrowaś! morzu, woła morze!..
Drżą kurhany!.. i rzek brzegi!..
Jeszcze wiary i ofiary,
Niech urąga szatan stary!..
Grobem jemu ta idea
Którą niosą pokolenia
Skajdanione młodych ludów!..
Wolność! z piersi ich dziś spiéwa
Jako z jednéj lutni cudów!..
A niewola szuka cienia...
Złe się samo, pożre w sobie