Żywoty pań swowolnych/O urodzie pięknej nożki

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Pierre de Bourdeille
Tytuł Żywoty pań swowolnych
Wydawca Polska Drukarnia w Białymstoku
Wydanie czwarte
Data wyd. 1926
Druk Polska Drukarnia w Białymstoku
Tłumacz Tadeusz Boy-Żeleński
Tytuł orygin. Vies des dames galantes
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZPRAWA TRZECIA.
O URODZIE PIĘKNEY NOŻKI Y O POWABACH IEY IAKIE MA.[1]

Pomiedzy wieloma cudnemi pięknościami, których pochwały słyszałem nieraz miedzy nami dworzany iako sposobnych do obudzenia miłości, barzo wysoko szacuie się u urodney białey głowy piękną nóżkę; z których widziałem wiele pań czyrpiących sławę y troskaiących się o to, aby ie mieć i zachować piękne. Miedzy inemi, słyszałem o iedney barzo znaczney xiężniczce we świecie[2], znaiomey mi, która nawidziła iedną ze swoich dworek ponad wszytkie, y sprzyiała iey barziey od inych, ieno dlatego, iż umiała iey nałożyć pończochy tak dobrze obciągnięte, y sposobiła łydeczkę tak chędogo, y nakładała tak czysto podwiązkę, y lepiey niż iakabądź ina; tak iż była barzo w łasce u swoiey pani y zgoła wiele podarków ztąd miała. Owo z tego starania iakie miała aby trzymać swą nóżkę w takiey piękności, trzeba mnimać, iż nie było to aby ią kryć pod kiecką, ani też fałdami sukni, ba aby się nią popisować niekiedy w pięknych gatkach ze złotogłowiu y śrybrney lamy lub iney materiey, barzo schludnie i wdzięcznie uszytych, iakie nosiła zwyczaynie: ieśli bowiem kto ma takie ukontentowanie ze siebie, snadnie chce użyczyć y inym conieco z tego widoku y z iney rzeczy.
Owa pani nie mogła się takoż wymówić, powiedaiąc, iż było to dla przypodobania się mężowi, iako nawięcey ich tak powieda, nawet zgoła starszych, kiedy się tak sztyftuią y zaprawiaią chocia iuż są leciwe; przedsię ta była wdowa. Prawda iest, iż za czasu męża czyniła tak samo, y dlatego nie chciała zaniechać tego potym, straciwszy go.
Znałem siła pięknych y godnych niewiast a panien, tak samo troskliwych w tem, aby hodować równie schludnie y kosztownie y wdzięcznie swoie nadobne nóżki: wżdy maią w tem racyią; tutay bowiem spoczywa więcey lascywii niżby kto mnimał.
Słyszałem o iedney barzo znaczney paniey, za czasu króla Franciszka, y barzo urodziwey, która, złomiwszy sobie nogę, y dawszy ią sobie nastawić, nalazła iż nie było dobrze y że została iey cale krzywa: owo była taka rezolutka, iż dała ią sobie złomić drugi raz nastawiaczowi, iżby ią złożył należycie iako była wprzódziey y sprawił by stała się równie piękna y prosta. Owo nalazła się iedna, która się barzo temu dziwowała, przedsię tey ina piękna biała głowa, barzo bystra, dała odprawę y rzekła: „Rozumiem tak z tego, iż nie wiecie iaką cnotę miłosną posiada w sobie piękna nożka“.
Znałem niegdy iedną barzo piękną y poczciwą dziewkę we świecie, która, rozmiłowawszy się tęgo w znacznym panie, chciała znęcić go ku sobie y wyciągnąć zeń iaką dobrą korzyść. Nie mógłszy tego uzyskać, iednego dnia, będąc w aleii parkowey y widząc iże nadchodzi, udała iakoby podwiązka iey oblatowała; y usunąwszy się conieco na stronę, podniosła nogę y poczęła obciągać pończochę y poprawiać podwiązkę. Ów możny pan przyźrzał się iey bystro, y nalazł nóżkę barzo cudną; y zapamiętał się tak pilnie, iż ta nóżka zdziałała w nim więcey niż uczyniło iey piękne oblicze; iako że uznał w sobie, iż te dwa piękne słupki muszą dźwigać zacny budynek. Późniey przyznał się do tego tey swoiey miłośnicy, która odtąd zażywała go iako się iey zdało. Zważcie ten wymysł y wdzięczny fortyl miłośny!
Słyszałem takoż o piękney y godney białey głowie, nadto paniey wielgiego dowcipu, uciesznego y wesołego obycia, która, daiąc sobie iednego dnia wciągać pończochy swemu pokoiowemu, spytała go czy nie podpadał przez to w chuć, pokuszenie a pożądliwość: przytem rzekła y nazwała to słowo prosto z mostu. Pokoiowiec, mnimaiąc iż dobrze rzecze, ze czci iaką miał dla niey, odpowiedział że nie. Aż ta podniesła rękę y dała mu rzetelnie w gębę: „Ruszay, rzecze, nigdy mi iuż nie będziesz posługiwał; iesteś gamoń, niezguła, y przepędzam cię z swoich oczów“.
Siła bywa dzisiay pokoiowców u panien, którzy nie są tak strzemięźliwi ubieraiąc y obuwaiąc swoie panie przy wstawaniu: bywaią też y niektórzy ze szlachty, którzyby się tak nie zbłaźnili, widząc takowe smaki.
Owo nie od dziś dopiro cenią we świecie piękność pięknych rąk y pięknych nóżek, bowiem to iest iedność; wżdy za czasu Rzymian czytamy, iż Lucyusz Witeliusz, ociec cysarza Witeliusza, goreiąc sielną miłością ku Massalinie y pragnąc przyść do łaski iey męża za tem pośrzednictwem, uprosił iednego dnia iżby mu wyświadczyła tę cześć y pozwoliła iednego daru. Cysarzowa go spytała: „A co? — Oto, pani, rzekł, pozwólcie, abych iednego dnia rozzuł wam trzewiki“. Massalina, która była pani barzo ludzka dla swoich poddanych, nie chciała mu odmawiać tey łaski; owo rozzuwszy ią, zachował ieden trzewiczek y naszał go zawżdy na sobie miedzy koszulą a ciałem, całuiąc go nayczęściey iako mógł, ubóstwiaiąc tak cudną nóżkę swoiey paniey w iey trzewiczku, skoro nie mógł mieć do swoiey woley naturalney stopki ani iey wdzięczney nóżki.
Owo znacie milorda z Angliey w Stu opowiastkach[3] królowey Nawary, który tak samo nosił rękawiczkę swoiey paniey na ziobrach y barzo się tym czuł bogaty. Znałem siła szlachty, którzy zaczym wdziali iedwabną pończochę, prosili swoie panie y władczynie, aby ich sprobowały y nosiły przed nimi iakie ośm abo dziesięć dni (trochę mniey abo trochę więcey), zasię potem naszali ie w barzo wielgiem poważaniu y zadowolnieniu ducha y ciała.
Znałem iednego pana we świecie, będącego raz na morzu z iedną barzo wielgą damą[4], z naypięknieyszych tego świata; któremu (iako że przeieżdżali przez iego kray, a zwłaszcza iż iey dworki słabowały od morza y barzo mało były sposobne aby usługiwać swey paniey) przypadło to szczęście iż musiał iey przypomagać przy wstawaniu y kładzeniu się w łoże; przedsię kładnąc ią y pomagaiąc wstać, obuwaiąc y rozzuwaiąc, tak się w niey rozmiłował, iż mnimał ztąd oszaleć, mimo iż była mu krewna: ile że, wierę, pokusa w tym iest barzo niezwyczayna, y niema kogo tak obumarłego iżby się nie poruszył.
Czytamy o żenie Nerona, Poppei Sabinie, nawięcey mu ulubioney, która, prócz tego iż była nabarziey marnotrawna we wszytkim rodzaiu zbytków, ozdóbek, stroików, parad y przequintu w ubiorach, nosiła trzewiki y ciżemki całe ze złota. Ta osobność nie cylowała k’temu aby ukrywać swoią stopkę abo nóżkę Neronowi, swemu rogatemu małżonkowi: nie on sam cieszył się tą lubością y tym zwrokiem, wżdy było siła inych takich. Mogła sobie przyzwolić na taką osobność dla siebie, skoro dawała okuwać kopyta koni ze swego zaprzągu śrybnerni podkowami.
Imćpan Święty Hieronimus przygania barzo sielnie iedney paniey swego czasu, która nazbyt była troskliwa koło piękności swey nożki, w tych własnych słowach: „Swóy mały czarny bocik, dobrze obcisły i ślniący zastawia iako przynętę młodzieńcom, y wabi ich brzękiem swoiych zapinek“. Domyślcie się, iż to była iakowaś moda obucia, zwyczayna w owym czasie, która była nazbyt wydworna y mało przystoyna poczciwym białym głowam. Obuwanie takich botków iest ieszcze dziś w użyciu pomiędzy białemi głowami w Turcyiey, ba u nawiętszych y naycnotliwszych.
Słyszałem iako rozprawiano o tym y czyniono zagadnienie, iaka nóżka iest baiziey pokuśliwa a przynętna, abo goła, abo odziana y obuta? Wielu sądzi iż niemasz nic ponad samą przyrodę, kiedy iest dobrze uformowana, wedle wszelkiey doskonałości, y wedle piękności które wymienił ów Iszpan, iakom rzekł o nich poprzednio, y kiedy iest należycie biała, piękna y dobrze gładka, y pokazana w sposobną porę w nadobnem łóżeczku; inaczey bowiem, gdyby biała głowa chciała ią pokazować nagą w chodzie abo inaczey, y z trzewiczkami na nogach, to chociaby była przystroiona naywspanialey w świecie, nigdyby iey nie nazwano barzo obyczayną ani wdzięczną, iako iną która byłaby przystoynie odziana piękną pończoszką z ubarwionego iedwabiu abo też białey siateczki, iakie to wyrabiaią we Florencyey dla noszenia na czas lata, które widziałem iako nosiły niegdy nasze panie, zanim iedwabne pończochy przyszły u nas w tak pospolite użycie; a przytem trzeba iżby była dobrze naciągnięta y wyprężona iako skóra na bębnie y przymocowana abo szpileczkami abo inaczey, wedle chęci y mody białogłowskiey: potym zasię trzeba przystroić nogę pięknym białym trzewiczkiem, abo ciżemką z czarnego axamitu lub inego koloru, abo wdzięcznym małym chodaczkiem, tak zgrabnie uczynionym iż nie można więcey, iako widziałem takie u iedney barzo znaczney paniey we świecie przednio uczynione y barzo lube.
W czym równie trzeba baczyć na piękność nóżki; ieśli bowiem iest przyduższa, iuż nie iest piękna; ieśli nazbyt drobna, daie złe mnimania y osąd o swoiey damie, iako że powiedaią: mała noga, wielga p...a, co iest conieco omierzłe: przedsię trzeba aby była nieco pośrzednia, iako widziałem takich wiele, które budziły znaczne pokusy, zwłaszcza kiedy ich panie wysuwały ie y ukazywały na poły z pod kiecki, y ruszały niemi a podrygowały nieiakiemi małemi ruchami a potrząsaniami lasciwnemi, które były obute pięknym małym chodaczkiem z krzyną koreczka y trzewiczkiem białym zaszpicowanym a nie rogatym z przodu, wżdy białe iest naypięknieysze. Przedsię owe małe chodaczki a trzewiczki są dla dużych a wyniosłych białych głów, nie zaś dla krótkich a kucowatych noszących chodaki z zolami na dwie stopy wysokie: kiedy się ruszaią, tak się to widzi iakoby maczuga olbrzyma abo berło błazeńskie.
Iney rzeczy równie winna się strzedz biała głowa, iżby nie przekształcała swoiey płci a nie przebierała się za chłopca, bądź to dla maszkarów, bądź iney rzeczy: chociaby bowiem miała naycudnieyszą nogę we świecie, zda się niekształtowna, ile że trzeba aby każda rzecz miała swoią własność a przystoyność: owo zapieraiąc się płci, spoczwarzaią ze wszytkim swoią całą urodę y wdzięczność przyrodzoną.
Oto czemu nie barzo iest przystoyna, iżby biała głowa czyniła z się chłopca, aby pokazać się barziey cudną, cheba że ieno przystroi się wdzięcznie w piękną czapeczkę z piórkiem przyczepionym po gwelfsku abo gibelińsku, lub też na przodku czoła, aby nie podawać się ani do iedney ani do drugich, iako od niedawnego czasu dzisieysze panie uczyniły tę modę: przedsię nie wszytkim to się dobrze przygodzi, trzeba mieć liczko misterne, osobno iakby k’temu stworzone, iako to widziano u naszey królowey Nawarskiey[5], która czyniła to tak dobrze, iż, widząc ieno samą twarz po chłopczyńsku przystroioną, nie możnaby osądzić do iakieyby płci przynależała, czy ma coś z pięknego młodego chłopięcia, czy barzo cudney paniey, iako w rzeczy była.
Wspominam owo iedną we świecie znaiomą mi, chcącą tamtę naśladować w dwudziestu y pięci leciach, y będąc nadto znaczney y wyniosłey postawy, cale mężczyźńskiey; owo ta, świżo przybywszy na dwór, mnimaiąc się bydź barzo foremną, poiawiła się iednego dnia na sali balowey; co się nie obyło bez wielgiego przygapiania y uszczypków, aż do samego króla, któren hnet wydał swóy osąd, w trefności bowiem rzeczenia prym dzierżył we swoiem królestwie; owo rzekł, iż podobna była barzo kuglarce y mietelniczce, abo radniey rzekłszy owym malowanym białym glowam, iakie przywożą nam z Flandryey, y które stawia się przed kominkiem w szynkach a karczmach z niemiecką fletnią w gębie; zaczym kazał iey powiedzieć, że, ieśli poiawi się ieszcze w tym przebraniu a postaci, rozkaże iey iżby przyniesła ze sobą fletnią, aby uraczyć muzyką y dać rozrywkę godney kompaniey. Tak owo z niey dworował, tyleż dla tego iż to przybranie barzo źle iey przystało, iako dla nienawiści iaką miał dla iey męża.
Oto dlaczego takowe przebierania nie przystoią dobrze wszytkim białym głowam; gdyby bowiem nawet owa królowa Nawarska, która iest nayurodnieysza we świecie chciała się inak przybrać w swoią czapeczkę, nie zdałaby się nigdy tak cudną iako iest, y nie byłaby mogła: owo iakążby zdołała wziąć postać cudnieyszą niźli własną, nie było bowiem cudnieyszych we świecie od którychby mogła co wziąć abo pożyczyć. Y gdyby chciała pokazać swoią nóżkę (iako o tym słyszałem od niektórych z iey niewiast, iż była naymisternieysza y naykształtownieysza we świecie) inaczey niźli w przyrodzoney postaci, abo też obutą schludnie popod pięknemi szaty, nie byłaby się zdała tak wdzięczną. Zaczym trzeba iest, aby piękne białe głowy odsłaniały się a iawiły swoie cudności.
W iedney xiędze iszpańskiey, zaintytuowaney el Viage del Principe,[6] traktuiącey o podróży iaką uczynił król Iszpaniey do swoich Nyderlandów, za czasu cysarza Karła swego oćca, czytałem, miedzy inemi przyięciami iakich zaznał od swoich możnych y bogatych miest, o feście królowey Węgrów w iey pięknem mieście Benie, zkąd poszło zgoła przysłowie: Mas brava que las fiestas de Bains.[7]
Miedzy ineni wspaniałościami było, iż, podczas oblegania zamku, który zbudowano na złudę y oblęgano niby fortycę (opisuię to kędy indziey), wyprawiła iednego dnia fest, wspanialszy nad ine, dla cysarza swego miłego brata, królowey Eleonory swoiey siestry, króla swego siestrzeńca y wszytkich panów, rycerzów y pań dworskich. Ku końcu festu ziawiła się pani w towarzystwie sześci nimf oreadek, ubranych starożytnym kroiem po nimfieńsku y modą oney dziewicy myśliwey, wszytkich odzianych w materyą tkaną śrybłem y zielonem y z półksiężycem na czele, całym okrytym diamentami, tak iż zdawały się naśladować blask xiężyca: każda zasię niesła łuk y strzały w dłoni, y z barzo bogatym kołczanem przy boku; trzewiczki takoż były ze śrybney materiey, tak doskonale przylegaiące iak tylko możebna. Tak owo weszły do sali, wiedąc swoie psy ze sobą; y przedłożyły cysarzowi y położyły mu na stole pasztety z wszelakiego rodzaiu źwirzyny, którą ubiły na łowach.
Potem zasię przyszła Pales, bogini pastyrzów, z sześcią nimf leśnych, ubranych ze wszytkim biało, w śrybną lamę y w takichże stroikach na głowie, cale okryte perłami; toż miały pończochy z podobney materiey z ciżemką białą: owe niesły wszelakie rodzay nabiału y postawiły przed cysarzem.
Potem, iako trzeci orszak, przybyła bogini Pomona, ze swemi nimfami naiadami, które niesły ostatnie danie z owoców. A ta bogini była córka paniey Beatryxy Paceszyny, grebini Antremonckiej, damy dworskiey królowey Lenory, która mogła mieć podczas na dziewięć lat. Ona to dzisiay iest panią admirałką Szatilońską, którą admirał poiął w drugie stadło; która to dziweczka y bogini przyniesła ze swemi kompanionkami wszelakie rodzaie owoców iakie podczas można było napotkać (było to bowiem w lecie) naypięknieysze y naywybornieysze, y podała ie cysarzowi z przemówką tak dorzeczną, tak piękną y wypowiedzianą tak wdzięcznie iż ziednała sobie miłość y podziwienie cysarza y całey kompaniey, zważywszy iey młody wiek, tak iż odtąd przewidywano o niay, iż będzie tem czem stała się dzisiay, cudną, roztropną, poczciwą, cnotliwą, bystrą y wielgiego dowcipu panią.
Ubrana była podobnie po nimfieńsku iako ine, odziane w płótno śrybne y białe, z takiemiż pończochami, y z głową przybraną mnogimi kamieńmi; przedsię wszytkie były szmaragdy, aby przedstawić w części kolor owocu iaki przynosiły: zasię, prócz daru owocu, ofiarowała cysarzowi y królowi Iszpaniey po gałązce triumphalney, całey pokrytey zieloną emalią, z gałązkami cale obwieszonemi wielgiemi perły y kamieńmi, co było barzo bogate dla patrzenia y bezcenne; zasię królowey Lenorze wachlarz, ze zwierzciadełkiem ukrytem we wnątrzu, cały ozdobiony kamieńmi znaczney ceny.
Wierę, owa xiężniczka y królowa Węgrów okazała, iż była we wszytkim wspaniała pani, y że rozumiała politykę równie dobrze iako rzemięsło woienne; owo, wedle tego iako słyszałem, cysarz iey brat barzo czuł wielgie ukontentowanie y lubość z tego iż miał tak zacną siestrę y godną iego.
Owo możnaby mi przyganić, dlaczego uczyniłem takowy uskoczek w toku tey rozprawy. To aby powiedzieć, iż wszytkie one panny, przedstawiaiące te osoby, wybrano y wzięto z naypięknieyszych pomiędzy wszytkiemi dworkami królowych Francyey y Węgrów y pani Lotaryngskiey, które były francuzki, włoszki, flamandki, niemkinie y lotarynki; pomiędzy któremi nie zbywało na piękności, a Bóg wie iak królowa Węgrów troskliwa była w tym aby wybrać naypięknieysze y naywdzięcznieyszey postaci.
Pani Fonten-Szalandrzyna, żyiąca ieszcze, umiałaby o tem dobrze opowiedzieć, która była podczas dworką królowey Lenory y z nayurodziwszych; nazywano ią takoż piękną Torsią, y ona mi to szyroko rozpowiedziała. To iest pewna, co wiem od niey y od inych, iż panowie, szlachta a rycerze onego dworu mieli swą radość aby patrzyć a poglądać na piękne nóżki, łydki a wdzięczne małe stopki tych pań; przy onem bowiem nimfieńskim odzieniu były kusiutko ubrane, y mogły przedstawić barzo cudny widok, barziey niż swoich pięknych liczek, które można było oglądać co dnia, ich wdzięcznych nóżek zasię nie. Z czego niektórzy sielniey rozgorzeli ku nim z okazania y widoku onych pięknych nóżek niżeli od ich pięknych twarzy; ile że ponad pięknemi kolumienkami bywaią zazwyczay piękne fryzy a karnisze, piękne architrawy, bogate kapitele, pięknie szlifowane y rzeźbione.
Owo muszę ieszcze uczynić iedno odbieżenie y wygodzić sobie k’ woley, skoro mówimy o takowych złudach y widowiskach. Gdy te wdzięczne festy odprawowały się w Nyderlandach, a zwłaszcza w Ben, na przyięcie króla Iszpaniey, iakoby w tym samym czasie odbył się wiazd króla Hendryka, wracaiącego z odwiedzin swego kraiu Piemonckiego y swoich fortyc do Lionu, który to wiazd był wierę z naypięknieyszych y nabarziey triumphalnych, iako słyszałem od godnych pań y szlachty dworskiey, temu przytomney.
Owo ieśli ta złuda y to przedstawienie Dyiany y iey łowów nalazło poklask w onym królewskim festynie królowey Ungarskiey, w Lionie zasię wyobrażano iną[8] y lepiey naśladowaną; bowiem na swoiey drodze król napotkał wielgi obelisek starożytney mody, zasię po prawicy swoiey uźrzał znowuż tak samo kole gościńca ogrodzoną łąkę, z murem nieco ponad sześć stóp wysokości, zasię ta łąka była tak samo wysoko podniesiona nad ziemią; która była misternie zasadzona drzewami pośrzedniey grubości, z gęstymi gaikami pomiędzy owemi, y z barzo wielą inych małych drzewek, iak również siłą drzew owocowych. A w tym małym lasie igrało wiele małych ieleniów, całkie żywych, wiele saren, łaniów, przedsię obłaskawionych. Podczas usłyszał Iego Królewski Maiestat dzwoniące trąby a rogi; y hnet uźrzał poprzez ów lasek idącą Dyanę iakoby spieszącą na łowy ze swemi kompanionkami y dziwkami leśnemi. Ta trzymała w dłoni bogaty luk turecki, z kołczanem wiszącym u boku, przystroiona w szaty nimfieńskie, wedle mody iaką starożytność nam ieszcze zachowała; ciało iey było odziane w kaftan z sześcioma wielgiemi okrąglemi fałdami z czarno złotey materiey, obsianey śrybnemi gwiazdami; rękawy y reszta z karmazynowego hatłasu ze złotą obszewką. Podkasana była do pół łydki, odsłaniaiąc piękną nóżkę y łydkę y trzewiczki starożytną modą kraiane z karmazynowego hatłasu, okryte aftem z pereł: włosy iey były zaplecione grubemi postronkami bogatych pereł, z mnogimi kamieńmi y klenoty, znaczney ceny; zasię ponad czołem mały półksiężyc śrybny, błyszczący od małych drobnych dyamentów: złoto bowiem nie byłoby tak sposobne y przedstawiaiące tak dobrze naturalny księżyc, który iest iasny y srebrzysty.
Towarzyszki iey były przystroione rozmaitym rodzaiem odzienia y tafty przetykaney złotem tak pełnym iako próżnym aftem, wszytko starożytnym kroiem y w wielu inych kolorach starożytney mody, mięszanych tak dla osobności swoiey iako y dla wesołości; pończochy y trzewiczki z hatłasu, głowa ozdobiona takoż po nimfieńsku, z mnogością pereł a kamieni.
Niektóre prowadziły ogary, charty, małe iszpańskie pieski y ine psy na smyczy, uplecioney z postronków z czarnego y białego iedwabiu: kolorów iakie król nosił z miłości dla iedney paniey imieniem Dyiany którą miłował: ine zasię towarzyszyły y popędzały goniące psy, które czyniły wielgi hałas. Ine niesły małe spisy z brazylskiego drzewa, o złoconem żeleźcu z małymi y wdzięcznemi wiszącymi kutasami z iedwabiu białego y czarnego; zasię rogi a trąby obkładane złotem y śrybłem uwieszone były na szarfach za sznury ze śrybney nici y czarnego iedwabiu.
Skoro uźrzano króla, wraz wyszedł z lasku lew, który był obłaskawiony y zdawna do tego układany, y rzucił się do stóp rzeczoney boginki, łasząc się, która widząc go tak łaskawym a oswoionym, wzięła go na gruby sznur ze śrybła a czarnego iedwabiu y hnet przywiędła go przed króla; y zbliżaiąc się z onym lwem aż do kraia muru oney łączki przyległey do gościńca, y na ieden krok przed Iego Królewskim Maiestatem, ofiarowała Mu tego lwa w iakiey dziesięci rymów, iako ie składano w owym czasie, przedsię nie nazbyt chropawych a źle brzmiących; y w tych rymach, które wypowiedziała barzo uciesznie, pod postacią onego łaskawego a oswoionego lwa, ofiarowała mu miasto Lion, cale łagodne, wdzięczne a powolne iego rozkazowaniom a prawom.
To uczyniwszy y powiedziawszy barzo wdzięcznie, Dyiana y wszytkie iey kompanionki uczyniły przed królem pokorny ukłon; który, napatrzywszy się im y pozdrowiwszy barzo życzliwie, ukazuiąc iż barzo do serca mu przypadły ich łowy y dziękuiąc im z szczyrego serca, pożegnał się z niemi y kroczył daley drogą swoiego wiazdu. Owo zważcie iż ta Dyiana y wszytkie iey wdzięczne kompanionki były naypokaźnieysze y naypięknieysze niewiasty, wdowy a panny Liońskie, gdzie, wierę, nie zbywa na takich, y które odegrały swoią złudę tak dobrze y tak pięknym kształtem, iż conawięcey xiążąt, panów, szlachty y dworzan było tem barzo olśnionych. Możecie odgadnąć czy mieli przyczynę potemu.
Pani xiężna Walentyńska, zwana też Dyianą Połtirską[9], którey król się wysługiwał y w imię którey te łowy się sprawowały, nie mniey była rada y barzo za to pokochała przez całe życie miasto Lion; owo była, iego somsiadą, iako iż xięstwo Walentyńskie leży tuż wpodle.
Owo skoro mówimy o rozkoszy iaka płynie z widoku piękney nóżki, trzeba mnimać, iako to słyszałem, iż nietylko król, ba wszytcy galanowie dworscy zażyli niezwykłey rozkoszy patrząc a pozieraiąc na one nożęta pięknych nimf, tak swowolnie przystroione y podkasane, iż dawały tyleż abo y więcey pokusy aby wstąpić na drugie piątro, ile podziwienia y przyczyn do pochwały za tak wdzięczne wymyślenie.
Aby więc poniechać naszey digressiey, y powrócić do miesca z któregom wyszedł, rzeknę iż widywaliśmy na naszych dworach barzo wdzięczne balety, wydawane przez nasze królowe, a zwłaszcza królowę-matkę; przedsię zwyczaynie my dworzanie rzucaliśmy nasze zwroki na nóżki y stopki białych głów które ie przedstawiały, y naydowaliśmy ponad wszytko ine barzo wielgą rozkosz widząc iak noszą wdzięcznie swoie nóżki, y przebieraią y wytrząsaią stopkami tak miluchno iak tylko możebna: spódniczki bowiem a suknie miały wiele krótsze niż zwyczaynie, przedsię nie tak całkiem po nimfieńsku, ani tak wysoko podkasane ileby się godziło y iakoby się pragnęło. Mimo to oczy nasze uniżały się conieco, a zwłaszcza kiedy tańczono woltę[10], która, podwiewaiąc suknię zawżdy ukazowała coś przyiemnego dla zwroku, z czego nieiednyth widziałem, którzy popadli w zgubę y oczarowali się od tego widoku.
One cudne panie ze Sieny na początku zbuntowania się ich miesta y republiki, zawiązały się w trzy gromady nayurodnieyszych y nawiętszych pań iakie bydź mogły. Każda gromada dochodziła tysiąca, których było przeto razem trzy tysiące; iedna przybrana w taftę fiołkową, drugie w białą, ine w karmazynową, wszytkie przybrane po nimfieńsku barzo kusym strychem, tak iż w całey pełni ukazowały piękną nóżkę y piękną łydkę; y czyniły tak swoie przedstawienia po mieście przed wszytkimi, a zwłaszcza przed panem kardynałem z Ferary y panem Termem, namiestnikami naszego króla Hendryka; wszytkie rezolutki y obiecuiące dać garło za rzeczpospolitą y za Francyią, y wszytkie gotowe przyłożyć ręki do fortyfikowania miasta, iako iuż niesły k’temu faszyny na ramieniu; co wprawiło każdego w zachwycenie nad niemi. Pomieszczę tę opowieść kędy indziey, tam gdzie powiedam o białych głowach wielgiego serca; tycze ona bowiem iednego z naypięknieyszych uczynków, iaki się obiawił kiedy miedzy dwornemi paniami.
Tutay poprzestanę na powiedzeniu co słyszałem od wielu ze szlachty y rycerstwa, tak francuzkich iako y inych, iak również od niektórych z miesta, iż nigdy we świecie nie widziano nic cudnieyszego, z przyczyny iż były to wszytko znamienite panie y pirsze obywatelki rzeczonego miesta, iedne cudnieysze nad drugie, iako wiadomo iż w tym mieście nie zbywa na piękności miedzy białemi głowami, owszem iest tam barzo pospolita. Przedsię ieśli cudna było widzieć ich wdzięczne lica, owo równie było smaczno uźrzeć a dziwować się ich wdzięcznym nożkom a łydeczkom, w nadobnych botkach a pończoszkach dobrze obciągniętych a pasownych, iako umieią to dobrze przyrządzić, a równie ponieważ dały sobie uszyć sukienki barzo przykuse, modą nimfieńską, iżby mogły lekcey stąpać; co mogło pokusić a rozgrzać nabarziey oziąbłych a nieżywych; zasię sprawiało takoż wiele rozkoszy patrzącym, iż iako lica zawżdy były podane dla zwroku y mogły bydź oglądane, przedsię owe wdzięczne nóżki a łydeczki nie; y nie bez kozery wymyślono ów sposób odziewania się nimfieńską modą: daie bowiem ona siła smacznych aspektów a wdzięcznych pozierków; bowiem taka przykusa kiecka iest ieszcze rozcięta po bokach, iako widuiemy ie ieszcze na owych pięknych starożytnościach Rzymu, co przymnaża ieszcze lasciwności temu widoku.
Owo dzisiay ieszcze na czym się spiera powabność niewiast a dziewcząt na wyspie Chio? wierę na ich piękności a ponętach, przedsię także na ich przequintnych sposobach odziewania się, a nad ine na sukniach barzo przykusych, które odsłaniaią całkowicie ich piękne nóżki y piękne łydeczki y stopki misterne y dobrze obute.
K’czemu przypomina mi się, iż raz na dworze iedna pani, barzo piękney y bogatey postawy, pozierała na wspaniały y cudny dywan myśliwski, na którym Dyiana y cała gromada iey panien myśliwych były barzo uciesznie przedstawione, y wszytkie z pod ubrania ukazowały swoie wdzięczne stopki y wdzięczne nóżki; owo ta pani miała przy sobie iedną ze swoich kompanionek, barzo kusey y nikczemney postawy, która równie z nią zabawiała się pozieraniem na ów dywan; tey rzekła: „Ha! ty kucko, gdybychmy się wszytkie odziewały tym strychem, straciłabyś na tym y nie wielebyś miała korzyści, bowiem twoie wielgie chodaki by się zdradziły; y nigdybyś nie miała tyle gracyey w twoim chodzie ani też ukazuiąc swoią nóżkę, iako my maiące postawę znaczną a wyniosłą; przedsię trzebaby ci było kryć się oczom ludzkim y zgoła nie poiawiać. Podziękuyże tedy modzie tegoczesney y długim szatom iakie nosimy, które ci sprzyiaią wieldze y pokrywaią nogi tak zgrabnie, iż zdaią się z twoimi wielgiemi y wysokiemi chodakami na stopę wysokości snadniey maczugą niż nogą; bowiem, ktoby nie miał czem się bić, potrzebowałby ieno uciąć ci nogę y wziąć ią za koniec ze strony twoiey nogi w pończosze y uczepioney do twoich chodaków; możnaby siła ludu pobić[11]“.
Owa pani miała wiele przyczyny rzec takie słowa, bowiem naypięknieysza nóżka we świecie, ieśli iest osadzona na tych wielgich szczudliskach, traci ze wszytkim na swoiey piękności, ile że to wielgie kopyto przysparza iey zbyt srogiego niekształtu; bowiem ieśli stopa nie trzyma pary z nogą co do pięknego obucia y wdzięczney formy, całość nic nie warta. Dlatego one białe głowy, które bierą one wielgie y ciężkie szczudła, mnimaią upiększyć a podnieść swoią postawę y przez to więcey budzić miłości a podziwienia; przedsię z drugiey strony zubożaią swoią piękną nóżkę a piękną łydeczkę, co warte iest tyleż, wierę, w swoiem pięknem przyrodzeniu co postawa wielga a poczwarna.
Takoż w dawnych czasach piękna nóżka mieściła w sobie takową lascywią, iż siła pań rzymiańskich skromnych a cnotliwych, a przynamniey które chciały się podać za takie, y ieszcze dziś wiele inszych we Włoszech, idąc wzorem dawnego czasu, barzo wydwarzaią się z tym iżby ie miały ukazować światu tak iako oblicza y kryią ie pod przestronemi sukniami, nabarziey iak mogą iżby ich nie było widać; y prowadzą ie w swoiem chodzie tak statecznie, kryiomo a pomiarkowanie, iż nigdy nie wychyli się poza suknię.
To iest dobrze dla tych które są zatwardziałe w surowości lub iey udaniu, y które nie chcą zgoła przywodzić na pokuszenie; przedsię ia mnimam, iż, gdyby miały wolność, uczyniłyby paradę y ze stopki y z nóżki y z iney ieszcze rzeczy; y także iż chcą okazać swoim mężom, przez nieiaką hipokryzyią y ten sumnienny skrupuł, iż są damy cnotliwe; wey zdaię się na to iako iest w rzeczy.
Wiem iednego szlachcica, barzo grzecznego a poczciwego, który, bawiąc w Remsie na sakrach ostatniego króla[12], uźrzał piękną nóżkę odzianą w pończochę z białego iedwabiu, przynależną do znaczney y piękney paniey wdowy, będącey wyniosłey postawy; otóż, uźrzawszy ią poprzez rusztowania iakie czynią dla białych głów iżby mogły przypatrować się sakrom, rozgorzał ku niey tak sielnie, iż mnimał że przydzie mu w obłąd popaść z miłości: owo czego nie mogło sprawić cudne oblicze, to uczyniła piękna nóżka a piękna łydeczka: bo też owa pani zasługiwała barzo wszytkimi swoiemi pięknemi cząsteczkami aby przyprawić o smierzć godnego szlachcica. Znałem wielu inych także podobnego przyrodzenia.
Tyle iest tedy, aby zakończyć, iako słyszałem tę maxymę od wielu bywałych dworzanów, moich towarzyszy, iż widok piękney nóżki a piękney stopki iest barzo nieprzezpieczny aby chutliwe oczy uwieść ku miłości, y dziw mi iż wielu dobrych pisarzów, tak z naszych poetów, iako z inych, nie spisało ich pochwał, iako byli uczynili naprzeciw inym częściom ciała. Co do mnie, pisałbych ieszcze więcey, przedsię obawiałbych się, gdybych nadto wysławiał te cząstki ciała, aby mi nie zarzucono iż zgoła nie troskam się o ine, i także iż trzeba mi pisać o inych materyiach y nie lza iest zatrzymywać się nadto przy iedney.
Dlatego też czynię koniec, rzekąc to małe słówko: „Na Boga, moie panie, nie bądźcie tak chciwe, aby chcieć podwyższać wasze postawy y odmieniać waszą przyrodę, iżbychcie niechały troski o piękność waszych nóżek, maiąc ie ładne, przynamniey niektóre z was; przedsię niszczycie ich ponętę przez te wielgie szczudła y obcaski. Wierę, że wam ich trzeba; wszelako zażywaiąc ich tak nieumiarkowanie, więcey się podaiecie światu w obrzydzenie, niżeli o tem same rozumiecie“.
A teraz, niechay wychwala kto zechce ine piękność białogłowskie, iako czyniło to siła poetów; przedsię cudna nóżka, łydeczka dobrze utoczona y wdzięczna stopeczka maią wielgą łaskę a moc w cysarstwie miłości.

KONIEC TOMU PIRSZEGO.






  1. Pierwotny tutuł, zamierzony przez Brantôma dla tego rozdziału, był: Rozdział trzeci traktuie o piękności piękney nożki, y iako iest sposobna y wielgą ma władzę w obudzaniu miłości“.
  2. Katarzyna Medycejska.
  3. Powiastka LVII-a.
  4. Zapewne książę Franciszek Lotaryński, który odwoził Marję Stuart do Szkocji.
  5. Istnieje słynny portret Małgorzaty Nawarskiej w tym stroju.
  6. Podróż książęcia.
  7. Wspanialsze niż uroczystość w Bains.
  8. Opis ten zaczerpnięty jest prawie dosłownie ze sprawozdania z owych uroczystości, wydrukowanego w Lyonie, w r. 1549.
  9. W rzeczywistości Dyana de Poitiers otrzymała księstwo de Valentinois dopiero później. Ciekawem jest, iż dla usprawiedliwienia tej donacji, król powołał się na zasługi jej ojca, pana de Saint-Vallier, skazanego za poprzedniego panowania na śmierć za zdradę i ułaskawionego w sposób wspomniany powyżej.
  10. Volta; taniec włoski. Jako jedną z figur, tancerz unosił w górę swoją damę, która robiła koziołka w powietrzu.
  11. Wedle ówczesnego obyczaju panie przymocowywały do trzewików chodaczki, które mogły grubością swojej podeszwy znacznie przyczyniać wzrostu; że zaś suknie noszono długie, można było mieć złudzenie iż sztuczka ta będzie niepostrzeżona.
  12. Henryk III; w r. 1575.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autora: Pierre de Bourdeille i tłumacza: Tadeusz Boy-Żeleński.