Z naukowej wycieczki Dublańczyków do Wielkopolski

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
>>> Dane tekstu >>>
Autor Stefan Pawlik
Tytuł Z naukowej wycieczki Dublańczyków do Wielkopolski
Wydawca Odbitka z „Rolnika”
Data wyd. 1895
Druk Drukarnia „Dziennika Polskiego”
Miejsce wyd. Lwów
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Okładka lub karta tytułowa
Indeks stron
Z naukowej wycieczki
Dublańczyków do Wielkopolski
napisał
Dr. Stefan Pawlik.

Odbitka z „Rolnika”.

LWÓW.
Z DRUKARNI „DZIENNIKA POLSKIEGO”
pod zarządem Franciszka Kattnera.
1895.


I.

Dzisiejsza t. z. prowincya poznańska składa się w większej części z dwóch województw (dawniej do Polski należących) poznańskiego i gnieźnieńskiego, w mniejszej zaś z kujawskiego województwa Inowrocław. Rozbiory Polski wpływały kolejno na wielkość zabrancyh części Królestwa Polskiego i włączanie ich do Prus, dopiero kongres wiedeński unormował ostatecznie wielkość dzisiejszej prowincyi poznańskiej. Obejmuje ona 28958·09 klm. ◻ z 1751642 mieszkańców, z których 64% trudni się rolnictwem.
Północna, mniejsza część prowincyi (t. z. obwód rejencyjny bydgoski) obejmuje dorzecze Noteci, południowa (t. z. obwód rejencyjny poznański) dorzecze Warty. W. Ks. Poznańskie tworzy przeważnie płaską równinę, położoną pomiędzy pomorskim a średnioszląskim grzbietem, o wyniesieniu 80 do 120 metrów nad poziom morza.
Grunta w poznańskiem są przeważnie napływowe, ślady ich powstania pokazują się w regularnem uwarstwowieniu ziemi. Znajdujemy często obok miałkiego piasku, głębokie mursze i mniej lub więcej ciężkie gliny lub glinki. W ogólności przeważają ziemie mięszane. Skład ich tworzą piaszczyste gliny z okresów lodowcowych i międzylodowcowych o zawartości 20 do 30% miału i kilku procentów próchnicy; powiaty wyrzyski, średzki, kościański i krotoszyński mają ich 70—89%, mogilnicki 89%, pleszowski 99% całej powierzchni.
Ziemie piaszczyste, należące do utworów rzecznych polodowcowych jak n. p. dolina starej Wisły, napotykamy głównie w dolinach rzek, zajmują one 50 do 60% całej powierzchni w powiatach: bydgoskim, czarnkowskim, chodzieskim, wągrowieckim, międzyrzeckim, odolanowskim i wschowskim.
Ziemie murszaste są przeważnei w szerokiej dolinie Noteci i obszernych, a rozgałęzionych moczarach różnych ramion Obry.
Właściwie ziemie gliniaste zajmują bardzo małą przestrzeń, z wyjątkiem powiatu inowrocławskiego, krobskiego, odolanowskiego i bukowskiego, w których od 14 do 65% jest ziem gliniastych; dochody tychże obniża w wysokim stopniu niskie położenie. Całe poznańskie charakteryzuje w ogóle małe wzniesienie nad poziom morza, które właśnie wyjaśnia nam potrzebę osuszania lepszych gruntów. Rok rocznie bywają wprawdzie znaczne obszary meliorowane, jednakże pomoc rządu w tym kierunku nie jest zupełną.
W dolinie Noteci pod Bydgoszczem znajdują się znaczne pokłady torfu i murszu, spoczywające na glince garncarskiej, niebieskim ile, marglu i pokładach okrzemkowych; ziemia tamże jest bardzo złą o wielkiej zawartości żelaza.
W okolicy północnej Noteci napotykamy pokłady węgla brunatnego w miejscowościach Forduń, Kusowo, Gundacz, Stopce i Brzostowice. W odcinku na południe od Noteci na lewym brzegu tejże znajdują się w oddaleniu 2 mil od łożyska rzeki lekkie piaski o różnej zwięzłości, miejscami lotne, obfitujące w głazy narzutowe, dalej zaś ku południowi lepsze grunta o podlebiu marglowatem. W tej okolicy leży też góra gipsowa w Wapnie. W okolicy Barcina są ziemie glinkowate o podlebiu obfitującem w wapno; podglebie wapienne osiąga znaczną głębokość, co stwierdzają kopalnie wapna w Krotoszynie, Wapieniu i Piechcinie.
Znana z urodzajności ziemia kujawska jest w powiecie inowrocławskim; w skład tej ziemi wchodzi miałka próchnicowata glina z małą domieszką piasku o podglebiu przeważnie glinkowatem. Ziemia ta jest z natury, szczególniej tam, gdzie podglebie zawiera mało marglu, za mokrą, osuszeniem i rozgałęzioną uprawą buraków cukrowych doprowadzono Kujawy do wysokiej kultury rolnej. Jedynie południowo zachodnia część powiatu ma ziemie więcej piaszczyste.
W rejencyi poznańskiej, w południowej części powiatu ostrzeszowskiego znajdujące się pagórki, pokrywa jużto żwirowaty, jużto lotny piasek, podobnież nad Prosną, w dolinach której spotykamy bardzo wiele rudy żelaznej. Wyżej ku północy są ziemie o coraz niższem położeniu, jednakże zimne i mokre, przechodzące w rozległe bagna nad Wartą.
Najurodzajniejszem w rejencji poznańskiej jest obecnie prawie zupełnie osuszony powiat krobski. Są to czarne lub ciemno brunatne piaszczyste glinki o podglebiu marglistem.
Nadzwyczaj liche ziemie są nad Odrą, głównie lotne piastki o mokrem podglebiu, obfitujące we wszystkich wklęsłościach i zagłębieniach w pokłady torfu i murszu. Ostatnie nadają się do kultury Rimpana, która też ze skutkiem bywa wprowadzaną.
Dochody z ziemi ornej, w obec starannej uprawy i przeprowadzanych melioracyj, przewyższają dochody z łąk. W ogóle zbiory z łąk i użytkowanie z pastwisk jest małe; łąki są przeważnie liche, wyborowych bardzo mało, a te napotykamy jedynie w Chodzieżu, Czarnkowie oraz Międzyrzeczu.
Lasy przeważnie sosnowe wysokopienne są na granicy Prus i Marchii; w obwodzie rejencyjnym poznańskim są lasy bukowe i dębowe obok brzozowych i olszowych. Najbardziej zalesionym jest powiat czarnkowski (42%), następnie międzyrzecki i bydgoski (35%); najmniej lasów ma powiat mogilnicki (10%).
Warunki klimatyczne odpowiadają więcej uprawie ozimin, anizeli jarzyn. Wachania temperatury znaczne, lato przeważnie gorące kontynentalne, zima często łagodna. Najpiękniejszą porą, sprzyjającą zbiorowi okopowizn, jest długotrwająca jesień. W ogólności klimat jest więcej suchy jak mokry.
Własność wielka przeważa, komisya kolonizacyjna i bank ziemski normują jednakże stosunek własności wielkiej do małej. W latach 80tych przypadło na dobra powyżej 100 ha około 55%, od 10 do 100 ha mniej więcej 32%, poniżej 10 ha około 12%.
Środki komunikacyjne rozwijają się z każdym rokiem. Koleje strategiczne zbudowane w latach 1852, 1870 i 1871 przyczyniły się bardzo do ożywienia handlu. Mimo to przemysł nie może się zupełnie rozwinąć. Dawniej tworzył Poznań ważny punkt handlowy między Niemcami, a Wschodem. Po zaborze przez Prusy bliskość granicy i polityka cłowa Rosyi i Niemiec, wpłynęły w wysokim stopniu na stosunki handlowe. Obok tego kraj biedny, nie posiadający produktów mineralnych oprócz soli w inowrocławskiem, dwóch wapienników obok Barcina i góry gipsowej w Wapnie oraz kilku kopalń węgla brunatnego, nie ma zresztą podstaw dla rozwoju przemysłu koniecznych.
To też przemysł jest przeważnie rolniczym. Gorzelnie rozrzucone po całym kraju, przerabiają własne i dostarczane z sąsiednich włości ziemniaki, jęczmień, żyto i owies. W r. 1892/3 było 444 gorzelń, których produkcya wynosiła 401 450 czystego alkoholu, czyli 16% całej produkcyi w Prusach. Z liczby 444 gorzelń produkowało 298 po 20—100 hl alkoholu, 146 po 1000—4000 hl i to głównie z ziemniaków. Połowa produkcyi pozostaje w kraju, drugą wywozi Poznańskie do Hamburga, Bremy, południowych Niemiec, Włoch i Szwajcaryi.
Materyału opałowego dostarczają zakładom fabrycznym kopalnie węgli kamiennych na Szląsku oraz istniejące w kraju kopalnie węgla brunatnego i torfu.
Coraz to nowe zmiany podatku wpłynęły na techniczne udoskonalenia gorzelnictwa. W r. 1875 wprowadzono w wielu gorzelniach aparaty Henze'go; pośredni wpływ gorzelnictwa na rozwój kultury był znaczny, gorzelnie i gospodarstwa stały dobrze. Ale w końcu ósmego dziesiątka bieżącego stulecia położenie się zmienia. Ustawa z r. 1887 wprowadza obok podatku od zacieru, podatek konsumcyjny na okowitę wypuszczoną w wolny obieg z kontroli podatkowej. Władze rządowe wyznaczają każdej gorzelni ilość rocznej produkcyi okowity, którą wolno wyrabiać po 50 marek podatku konsumcyjnego od 1 hektolitra. Nowe to prawo wprowadziło za sobą ograniczenie produkcyi, a przytem niedostateczne wyzyskanie istniejących zakładów gorzelniczych, ewentualnie włożonych kapitałów. Produkowanie niekontyngentowanego spirytusu, którego hektolitr z natury rzeczy musi być o 20 marek tańszym od kontyngentowanego, nieopłaca się zupełnie.
Równocześnie zmniejszyła się znacznie konsumcya w kraju (30%) i zarazem export zagranicę. To wywołało nadmiar produkcyi, a z nim bezpośrednio w związku stojące obniżenie ceny. Zapowiedziane przez rząd ustawy mają na celu zmianę przygnębiających warunków dla gorzelnictwa na lepsze.
Pokrewny przemysł rolny, krochmalarstwo (mączkarnie), przechodzi w ostatnich latach podobnie jak i gorzelnictwo kryzys. Konkurencya mączki kukurydzianej amerykańskiej wyparła w ogólności mączkę niemiecką z targu światowego mianowicie z Anglii. Obok tego traktat handlowy z Austryą z roku 1891, utrudnił wywóz mączki do Austryi. Zmniejszony popyt wywołał obniżenie ceny mączki, wiele mączkarni przerobiono na gorzelnie, inne jak n. p. mączkarnia we Wronkach ratuje się fabrykacyą syropów. W ostatnich latach większe akcyjne przedsiębiorstwa zbankrutowały.
Młynarstwo do niedawna polegało na młynach wodnych i wiatrakach; w ostatnich latach przeważają młyny parowe. Do niedawna więc pracowały młyny w Poznańskiem głównie na pokrycie potrzeb miejscowej ludności. Zmiana systemu młynów, wpłynęła na rozmiany i równomierność produkcyi, a w następstwie i na export. Położenie przemysłu młynarskiego jest na razie również niekorzystnie, młyny bowiem w obec rozlicznych warunków ekonomicznych pracują przeważnie z małym zyskiem.
Piwowarstwo jako przemysł rolny w obec wielkich browarów fabrycznych i znacznego dowozu z zagranicy nie może wytrzymać konkurencyi. Sławne piwo grodzińskie rozchodzi się po całych Niemczech; inne piwa miejscowe nie są zupełnie zadowalniające pod względem smaku i treści. Producencji uskarżają się na brak jęczmienia browarnianego, wysokie podatki i nieodpowiednie taryfy kolejowe dla piwa beczkowego.
Cukrowarnictwo nie rozwinęło się jeszcze zupełnie. W roku 1893/94 było w Poznańskiem czynnych 16 cukrowni, które przerobiły przeszło 8 milionów metrycznych centnarów buraków i wyprodukowały 106 443 515 metr. centnarów surowego cukru, czyli blisko 9% ogólnej produkcyi niemieckiej. Oprócz tego wyrobiono 67 599 cent. metr. miałkiego cukru.
Według dra Hampke[1], z którego pracy wiele danych czerpiemy, pracowało w 16 cukrowniach 260 maszyn parowych o sile ogólnej 5615 koni. Producenci nie mający udziałów w fabrykach dostarczyli 65.8% buraków, akcyonaryusze 34.1%. Za 100 kg buraków płacono przeciętnie 2.16 marek. Ze 100 kg buraków wytwarzano średnio 14.43 kg surowego cukru (w całych Niemczech 12.26 kg) t. z. że na 100 kg surowego cukru potrzeba było 6.93 metr. centnarów buraków. Liczby te dowodzą, że buraki poznańskie zawierają więcej cukru, niż przecięciowo w Niemczech wogóle.
Cukrownie znajdują się w Janikowie, Wierzchosławicach, Symborzu, Pakości, we Wschowie, Środzie, Nakle, Kruszwicy, Zdunach, Kościanie, Wrześni, Gnieźnie, Miejskiej Górce, Komorzu, Opalenicy i Tucznie. Nową akcyjną cukrowarnię stawiają w r. b. w Szamotułach.
Rafineryi niema w Poznańskiem, surowy cukier idzie przez Szczecin lub Gdańsk do Anglii, Holandyi i Stanów Zjednoczonych.
Znaczenie przemysłu cukrowarnianego w ogólności jest znane. W Poznańskiem wpłynął on na głęboką i staranniejszą uprawę roli; zapotrzebowanie maszyn wywołało rozwój fabryk maszyn i narzędzi rolniczych. Przemysł ten doprowadził do rozwoju fabrykacyę nawozów sztucznych, jak wreszcie stał się głównem źródłem zbytu dla krajowych kopalni wapna: nakoniec daje on znacznej liczbie robotników wiejskich zatrudnienie i dobry zarobek. Cukrowarstwo wpłynęło również na rozwój środków komunikacyjnych, a pośrednio i na ogólne podniesienie zbiorów wszelkich innych uprawianych płodów. Odpadkami (szlam saturacyjny) bowiem zasilają producenci buraków rolę, a ostatecznie nie możemy pominąć fizycznego i moralnego wpływu, jaki przemysł ten wywiera na lud roboczy i jego inteligencyę, co słusznie podnosi w dziele swojem dr. Mendelsohn.[2]
Najpóźniej, bo dopiero w ostatnim dziesiątku lat rozwinął się przemysł mleczarski. Liczba spółek mleczarskich wprawdzie nie jest zbyt wielką (34), za to mleczarń w ogólności jest dosyć (131). Rozwój tego przemysłu sprowadził za sobą częściowo zmianę kierunku produkcyi zwierzęcej. W miejsce bowiem dawniej na wielką skalę utrzymywanych cienkowełnistych owiec, wprowadzają hodowcy bydło mleczne i trzodę chlewną. Wyższe ceny za produkta nowego kierunku hodowli, wpłynęły na szybki rozwój, a wystawy i premiowania wykazują znaczny postęp, w tej tak doniosłe znaczenie mającej gałęzi gospodarstwa wiejskiego. W hodowli bydła rogatego przeważają pośród wielu innych ras Holendry (wschodnio pruskie) i Oldenburgi.
W Poznańskiem przeważają w ogóle dwie rasy koni. W okolicach obfitujących w łąki i t. zw. buraczanych napotykamy cięższy zawód koni pochodzący z krzyżowania wschodnio-pruskich, oldenburskich i hanowerskich. Szczególne zamiłowanie do hodowli cięższych koni mają niemieccy włościanie. Hodowcy Polacy dążą przeciwnie do uzyskania lekkiego, ale szlachetnego zawodu. W wyżej położonych częściach Poznańskiego są hodowane przeważnie lżejsze konie, odznaczające się zwięzłą budową i szerokim grzbietem. Konie te dla swojej wytrzymałości bywają chętnie kupowane. Sławne też na całe Niemcy są wielkie jarmarki końskie w Gnieźnie, na które z całych Niemiec zjeżdżają się kupcy corocznie w drugiej połowie kwietnia.
Nadprodukcya wełny, spotęgowana dowozem wełny australskiej, wyższy stopień kultury rolnej i niskie ceny za wełnę zmusiły hodowców do ograniczenia tego kierunku produkcyi lub też częściowej zmiany. Z każdym rokiem liczba owiec maleje na korzyść bydła rogatego i trzody, a cienkowełnistwe owce ustępują miejsca rasom mięsnym. I tak miejscowe Rambouillet pokrywają obecnie hodowcy angielskimi baranami ras mięsnych; produkcta krzyżowania bywają wypasane i do większych miast sprzedawane.
Stosunki robotnicze. Robotnicy wiejscy w Poznańskiem dzielą się na 2 grupy t. j. na „bezrolnych”, i mających kawałek roli „chałupników”. Liczba bezrolnych przeważa: rozpadają się oni na 3 kategorye: komorników, czeladź i wolnych najemników. Wyposażenie komorników jest stosunkowo dobre. O czeladź stałą trudno, szczególniej o parobków i dziewki. Płaca mężczyzn oprócz wiktu i pomieszkania 80—103 marek, dziewek 69 – 93 marek rocznie. Bezrolni wolni najemnicy są w niekorzystnem położeniu z powodu braku ciągłego zajęcia. W ostatnich latach coraz więcej wprowadzana robota zakładowa wpłynęła na polepszenie bytu rolników bezrolnych i chałupników. Robotnicy „wędrowni” nauczyli poprzednio wspomnianych pracy zakładowej. Wynagrodzenie odbywa się często w naturze n. p. przy żniwie 15 – 17 snopek.
Do niedawna nie odczuwano w Poznańskiem braku robotnika, dopiero z chwilą powstania „obieżysasów” i rozpoczęcia się gorączki emigracyjnej w zamorskie kraje, stan gospodarstw większych stawał się z każdym rokiem przykrzejszym. Szczególniej gospodarstwa, uprawiające znaczniejsze obszary okopowych, znalazły się w nader trudnych warunkach. Ten stan wywołał najobszerniejsze zastosowanie maszyn rolniczych, i sprowadzanie robotników z Królestwa Polskiego, których jednakże, nieprzyjazny wszystkiemu co polskie rząd niechętnie do kraju wpuszczał. Dostają oni kontraktowo wolne pomieszkanie, opał, 60 funtów ziemniaków dziennie i litr grochu tygodniowo na osobę; po za pracą zakładową dzienną płacę od 1.25—1.50 m. mężczyźni i 0.75—1.25 m. kobiety. Kucharka, vel gospodyni dostaje z dworu ½ marki dziennie, resztę płacą jej robotnicy.
Moralność robotników wiejskich wzrasta stopniowo z polepszeniem ich materyalnego bytu i oświatą, którą starają się podnieść czytelnie ludowe, szkoły, kółka rolnicze włościańskie i t. d.
Mimo wielu utrudnień ze strony rządu, mimo smutnych warunków kredytowych, szczególniej dla właścicieli polskiego pochodzenia, polskie włościańskie stowarzyszenia kredytowe („Bank włościański” i „Bank związku spółek zarobkowych”) i spółka melioracyjna, przyczyniają się nie mało do poparcia rozwoju gospodarstw.
Centalne Towarzystwo rolnicze dla W. Ks. Poznańskiego bije tętnem żywotnem, Kółka rolnicze włościańskie pod światłem kierownictwem swego patrona Maksymiliana Jackowskiego szlą wiedzę rolniczą pod strzechy włościan polskich, niestety, ekonomicznie słabsi nie mogą tak więksi właściciele jakoteż i włościanie przetrzymać kryzys rolniczą i nie jeden utracił zagon ojczysty mimo twardej walki o byt.
Ziemie jak powyżej powiedziano liche, obciążone przytem w znacznej mierze kapitałem martwym w budowlach nieracyonalnie umieszczonym, nie mogą zbyt często zadowolnić nieodzownych potrzeb gospodarza. Dochody czyste pomimo rozwoju techniki gospodarczej często za małe, z każdym rokiem liczba subhastowanych majątków wzrasta jak i majątków oferowanych komisyi kolonizacyjnej. Działanie ostatniej krzyżuje mimo przeszkód stawianych ze strony rządu niemieckiego „Bank ziemski” i „Spółka ziemiańska” mimoto znaczny szmat ziemi ojczystej postradaliśmy.

Najważniejszą pomoc dla gospodarstwa wiejskiego w Poznańskiem widzimy w zmianie na razie wysoko zadłużonej posiadłości wiejskiej na średnie i małe posiadłości rentowe.
II.

Wycieczkę tegoroczną dublańską, w której wzięli udział profesorowie z uczniami IIgo i IIIgo roku, urządzono celem zwiedzenia wystawy w Poznaniu i naocznego przekonania się o stanie i postępach kultury rolniczej w gospodarstwach polskich W. ks. Poznańskiego.
W obec przygotowanego z góry planu przez Komitet Obywatelski, który na przyjęcie uczestników wycieczki zawiązał się z ramienia Centralnego Towarzystwa gospodarskiego dla W. ks. Poznańskiego i grona obywateli m. Poznania, zadanie tegorocznej wycieczki w Poznańskie osiągnięte zostało w niepospolitej mierze.
Uczestnicy tejże mieli sposobność naocznego przekonania się o wynikach umiejętnej pracy obywatelskiej, zmierzającej we wszystkich kierunkach do zapewnienia bytu materyalnego rolników, w poprzednio zarysowanych, nader trudnych warunkach naturalnych, ekonomicznych i politycznych.
W sobotę 1. czerwca b. r. popołudniu wspaniałymi pojazdami podmiejskich włościan gminy Jerzyce, zawieziono nas do fabryki nawozów sztucznych, będącej obecnie własnością Towarzystwa akcyjnego, dawniej Maurycego Milcha i Spółki. Fabryka ta jest najznaczniejszą w kraju; obejmuje ona obecnie 3 zakłady do wydobywania kwasu siarkowego, z których zbudowany w 1871 roku, zwiększono w r. 1889 trzykrotnie. Za pomocą wydobytego kwasu siarkowego wytwarza się z fosfatów dawniej rosyjskich, obecnie sprowadzonych z Ameryki północnej (z Florydy), superfosfaty.
Oprócz tego zwiedzono tamże znajdującą się fabrykę kleju, w której wyrabia się z surowych kości, sprowadzanych z Niemiec i z Królestwa Polskiego, klej, żelatyna, proszek klejowy, tłuszcz z kości i mąkę z kości wszelkiego rodzaju. Sześć młynów kulowych przerabia znaczne ilości żużli Thomasa sprowadzanych z hut szląskich.
Roczna produkcya wszystkich fabrykatów wynosi 1 000 000 centnarów, które rozchodzą się w W. Ks. Poznańskiem, na Szląsk, Pomorze, Brandenburgię, Prusy Zachodnie, wreszcie do zaboru rosyjskiego, do Skandynawii, Austryi, Anglii i Ameryki.
Fabryka posiada od r. 1891 własny tor kolejowy 800 m długi, łączący ją z głównym torem, z 4-torowym dworcem; ma własną straż pożarną, kuźnię, blacharnię, kotlarnię, warstat ciesielski oraz młyn do żużli Thomasa na górnym Szląsku.
W fabryce pracuje około 350 robotników, pomiędzy którymi przeważną część stanowią Polacy, niestety przy najcięższych i szkodliwych zdrowiu robotach. Szczegółowe wyjaśnienia dawali uczestnikom wycieczki dyrektor fabryki i miejscowy chemik.
Urządzona z postępem rozwoju według zasad nowoczesnej techniki, była niesłychanie cennym i pouczającym objektem demonstracyjnym.
W niedzielę rano po nabożeństwie w kościele u fary, udali się uczestnicy wycieczki na zwiedzanie pamiątek i osobliwości miasta Poznania. Zwiedzono muzeum imienia Mielżyńskich, Towarzystwo Przyjaciół Nauk, obejmujące cenną bibliotekę, galerye obrazów, gabinet rycin, gabinet numizmatyczny, muzeum historyczne, gabinet Kraszewskiego, muzeum przyrodnicze i archeologiczne. Następnie zwiedzono ratusz, tum i teatr polski.
Popołudniu udano się na plac Wystawy, gdzie znowu głównie dział maszyn rolniczych i wszystko co z gospodarstwem wiejskiem związane, szczegółowo oglądano. Nazajutrz t. j. w poniedziałek rano poświęcono również Wystawie, szczególniej działowi machin gorzelniczych, fabryki znanej ze znakomitych wyrobów pp. Urbanowskiego, Romockiego i Spółki w Poznaniu. Nader szczegółowo objaśnienia pp. Urbanowskich na okazach w ich pawilonie wystawionych były nadzwyczaj pouczające.
Uczestnikom rozdano katalogi wydane przez wspomnianą firmę, w których bardzo wiele cennych rysunków i dokładnych opisów machin gorzelnianych się znajduje.
W pawilonie głównym, dział pracy kobiet Polek przypomniał zwiedzającym wystawę lwowską, a możemy się poszczycić, że praca Polek daleko poważniej, piękniej i gustowniej przedstawia się, aniżeli Niemek obok zaraz sąsiadujących. I tam Panie Wielkopolanki podejmowały uczestników wyrobami skrzętnych gospodyń domowego przemysłu.
Pomiędzy wieloma wystawcami Polakami poważne miejsce zajmują obok wyżej wymienionych, maszyny Cegielskiego, wyroby stolarskie Zeylanda, papierosy Sulimy, likiery Kasprowicza, wyroby kamieniarskie Krzyżanowskiego (także i nasze firmy: zapałki Szujski Moraczewski i Spółka, perfumy i kosmetyki itp. Ihnatowicza, nawozy sztuczne Wanga, wyroby mączne młyna parowego Marynowski i br. Brunicki) i wiele innych z Księstwa, świadczących o chlubie polskiego przemysłu.
W poniedziałek popołudniu staraniem Dra Teodora Kalksteina, dyrektora banku ziemskiego, udała się wycieczka do Naramowic, celem zobaczenia włości rentowych założonych tamże przez bank ziemski w Poznaniu. Obszerny wykład Dra Kalksteina dał obraz rozumnej, solidarnej pracy ludzi przejętych gorącą chęcia służenia jednej wielkiej idei utrzymywania w rękach własnych drogiego zagona ojczystego, a o owocach tejże pracy mieli uczestnicy wycieczki sposobność naocznie się przekonać.
Część Naramowic kupioną przez znanego działacza w tym kierunku p. Taczanowskiego, obejrzano dzięki uprzejmości właściciela. Grunta Naramowic są dwojakiego rodzaju; wyżej położone pochodzenia lodowcowego, lecz z większą ilością głazów narzutowych, niższe zaś murszowate napływy, które tylko przy zastosowaniu nadzwyczajnie silnych dawek żużli Thomasa i kainitu oraz przemięszaniu warstwy wierzchniej ze spodnią więcej piaszczystą przyjemnie przedstawiają się oczom jako bujne łąki. Górne pola bez kainitu i żużli obyć się nie mogą a uczestnicy wycieczki podziwiali wspaniałe żyto na lotnym piasku po łubinie z dodatkiem wspomnianych nawozów.
Kierunek hodowli bydła w Naramowicach, w obec bliskości dobrego miejsca zbytu, jakiem jest miasto Poznań, jest mleczny i opasowy. Krowy wysokiej mleczności o ile można bywają utrzymywane, ze zmniejszeniem zaś dawek mleka podpasane i za dobrą cenę przez rzeźników poznańskich chętnie nabywane.
Późnym wieczorem powrócono do Poznania, z myślą, że nazajutrz rano wyruszywszy do gospodarstw i zakładów przemysłowych na kresach W. Ks. Poznańskiego położonych.
We wtorek też rannym pociągiem wyjechaliśmy stosownie do z góry ułożonego planu do Wronek. Zastęp pojazdów hr. Mieczysława Kwileckiego oczekiwał nas na stacyi i po kilku minutach stanęliśmy przed fabryką syropu i krochmalu, będącą własnością „Banku rolniczo-przemysłowego”. Po powitaniu uczestników przez dyrektora fabryki Wgo Łubieńskiego przystąpiono do zwiedzania. Szczegółowych objaśnień udzielali dyrektor Łubieński i miejscowy chemik. Fabryka wyrabia syrop Capillair, syrop do jedzenia, cukier Capillair, mąkę kartoflaną i krochmal kartoflany. Krochmalarnia jest urządzoną według systemu rynewkowego.
Po nader gościnnem przyjęciu wsiedliśmy ponownie do pojazdów, celem dalszego wypełnienia programu t. j. zwiedzenia majątków Mieczysława i Stefana hr. Kwileckich, Oporowo i Dobrojewo, położonych w powiecie szamotulskim.
Gleby obydwóch majątków są pochodzenia lodowcowego, piaszczyste glinki rozmaitej zwięzłości, o podglebiu trudno przepuszczalnem, wskutek czego ich własności fizykalne nieszczególne. W latach suchych gleba bardzo wysycha, w latach mokrych i na wiosnę jest zbyt wilgotną z powodu nieprzepuszczalnego podglebia. Jedynie przy pomocy drenów, udaje się o tyle o ile stosunki te regulować, którą to melioracyę w obydwóch majątkach w znacznej części już przeprowadzono.
Z nawozów sztucznych używane od dawna (30 lat) superfosfaty, dziś po części zastąpione żużlami Thomasa i według słów Mieczysława hr. Kwileckiego koniczyna czerwona zaczęła się dopiero w ostatnich latach udawać, dzięki stałym silnym dawkom kwasu fosforowego. Z zewnętrznej charakterystyki gleby samej wnioskować można, że jest w stadyum III-ciem według prof. Czarnomskiego (patrz: „Rola jej pochodzenie i gatunki” t. j. utraty alkaliów i kwasu fosforowego, i że opłacać będzie obok stosowania nawozów fosforowych i użycie potasowych. W r. b. właściciel Oporowa zachęcony rezultatami sąsiadów, zaczyna stosować kainit i sądzimy, że w ten sposób rentowność dotychczas wyłącznie używanych nawozów fosforowych i azotowych znakomicie podniesioną zostanie, i zapewnione będą plony koniczyn, tak ważną rolę w tamtejszem gospodarstwie odgrywające.
Naturalne warunki gleby przez swoją różnorodość na niewielkiej nawet przestrzeni pojedynczych niw, utrudniają w wysokim stopniu prowadzenie gospodarstwa i z innych względów niezbyt łatwego.
Płodozmian w Oporowie na folwarku Bobulczyn obejmuje 19 pół po 106 mórg magdeburskich:

  1. Ugór XX[3]
  2. Ozimina
  3. Okopowie (ziemniaki)
  4. Jarzyna na saletrze chilijskiej 50 funt.
  5. Koniczyna
  6. Żyto na superfosfacie 18% 50 funt.
  7. Żyto.
  8. Ziemniaki X
  9. Mięszanka na ziarno.
  10. Żyto X
  11. Ugor.
  12. Żyto XX
  13. Ziemniaki
  14. Ziemniaki X
  15. Jarzyna na sal. chil. 50 ft.
  16. Koniczyna czerwona
  17. Koniczyna czerwona
  18. Żyto na superfosfacie 18% 50 funt.
  19. Żyto

Folwark główny majątku Dobrojewo obejmuje 2200 morgów magd. ziemi ornej i 370 m. łąk. Płodozmian ma następujący:

  1. Koniczyna, pastwisko.
  2. Żyto na 1 cetnarze superfosfatu 18%
  3. Ziemniaki, marchew, buraki pastewne.
  4. Groch, mieszanka, bobik na 1 ctn. superf. 18%.
  5. Żyto, pszenica na saletrze chilij. 50 ft.
  6. Żyto X, saletra chil. 25 ft.
  7. Owies, jęczmień na saletrze chil. 40 ft.
  8. Ugor podsiany zielenizną. XX
  9. Żyto, pszenica.
  10. Ziemniaki.
  11. Ziemniaki. XX
  12. Jęczmień, owies na sal. chil. 30 ft.
  13. Koniczyna, przelot, trawy.

Na polach po za rotacyą będących:

  1. Ziemniaki
  2. Żyto
  3. Łubin i seradella na ziarno.

Skład inwentarza żywego w folwarku dobrojewskim:

Koni roboczych 30 sztuk
Wołów roboczych 24     „  
Krów mlecznych 63     „  
Buchajów   4     „  
Źrebaków 30     „  
Jałownika 74     „  
Cieląt 58     „  

W obydwóch majątkach uprawiają celem zmniejszenia ryzyka w dochodzie różne odmiany poszczególnych roślin, i tak żyto: Blomeyer, Bestehorn i Pirnajskie; owies: Beseler i proboszczowski; ziemniaki: Wielki kanclerz, Ateny, Niebieskie olbrzymy, Juno, książę Lippe, prezydent Junker, dr. Lucius, Early-rose, Early-Perl, Imperatory i t. d. w końcu pszenicę Kostromkę, i jęczmień hannacki. Oziminy dają prawie zawsze wyższe plony, aniżeli jarzyny. Uprawa roli staranna nie pozostawia nic do życzenia, rozkład dawek nawozowych właściwy; mniej cokolwiek starania w przechowywaniu i konserwowaniu mierzwy stajennej. Pola obydwóch majątków przedstawiają figury mniej więcej regularne, niepoprzerywane gruntami włościańskimi lub też innych sąsiadów. Drogi w majątkach utrzymywane bardzo starannie, po większej części obsadzone drzewami, z których wiele jest owocowych. Dochód z drzew owocowych bywa wydzierżawianym sadownikom. Ogrody, otaczające dwory, mają wszystkie cechy wykwintnych parków, oprócz tego rozległe ogrody warzywne i sady dostarczają wyborowych gatunków warzyw i owoców wszelkiego rodzaju. Z ostatnich wyrabiane bywają wina i nalewki owocowe.
Wszystkie budynki gospodarskie, tak dla służby jak i inwentarzy żywych i martwych utrzymywane nadzwyczaj starannie; znaczna liczba budynków wspaniałych, przeważnie murowane z cegły lub kamienia (głazy narzutowe) pokryte gontem lub dachówką. Budynki cechują więcej zamiłowanie właścicieli ponad wzgląd martwych kosztów, którymi produkcya bywa w wysokim stopniu obciążaną. Dawniejsze owczarnie przerobiono na chlewnie. W każdym budynku napotykamy sklepienia, kamień, cement i żelazo z wykluczeniem prawie zupełnie drzewa; okna duże, wszędzie dużo światła, powietrza, a nadzwyczajny porządek zaspokaja nawet największe wymagania.
Intenzywność tych gospodarstw cechuje się wybitnie bardzo obszernem zastosowaniem narzędzi i machin. Inwentarze martwe każdego majątku przedstawiają się okazale co do liczby i rozmaitości; dążenie ogólne objawia się w zastosowaniu siły pary o ile tylko warunki na to pozwalają.
Kierunek hodowli inwentarza żywego musiał podążyć ze zmianą warunków ekonomicznych. W Oporowie, gdzie dawniej sprzedawano corocznie 150 baranów cienko-wełnistych, redukowano systematycznie hodowlę owiec, a w ostatnich latach zmieniono i kierunek hodowli. Najlepsze matki poszły do majątków Mieczysława hr. Kwileckiego w Królestwie Polskiem w Kaliskiem położonych, gorszy materyał z lepszymi figurami pozostał na miejscu w Oporowie i ten pokrywa się baranami Rambouilletami. Lichsze okazy jako półroczne podpasione sztuki, zasilają jatki berlińskie. Zwrot w produkcyi więcej ku mięsu jak ku wełnie jest tym więcej charakterystycznym, że owczarnia w Oporowie dzięki wytrwałej i umiejętnej pracy doświadczonego właściciela, może się pochlubić pierwszorzędnemi odznaczeniami na wystawach wszechświatowych.
Z chwilą umniejszenia hodowli owiec, poświęcono nakłady i pracę bydłu rogatemu i trzodzie chlewnej, a te rodzaje produkcyi wskazywały nie same tylko warunki ekonomiczne, ale i znaczne ilości odpadków z powstających przemysłów jakoto z cukrowarstwa: wytłoki buraczane, z gorzelnictwa: braha i z mleczarstwa: mleko chude i serwatka.
W Bobulczynie mniej krów, przeważa kierunek opasowy; znaczna ilość bydła w celach opasowych dokupywaną bywa w Prusach wschodnich; za centnar żywej wagi płaci się od 25—26 marek, opasy zaś sprzedawane bywają po 32—36 marek. Kupuje się wołki 2 i 3 letnie nizinnego pochodzenia, najczęściej wschodnio-pruskie holendry, dobrej budowy, które w okresie 3 do 4 miesięcy opasają się dosyć łatwo. Podstawą tych opasów są wytłoki buraczane z sieczką, wywary gorzelniane, ziemniaki, część buraków pastewnych, bardzo mało siana i koniczu, i w końcu makuchy. Wytłoki buraczane dołowane w prymitywny sposób w jamach ziemnych, bywają bardzo chętnie przez bydło jedzone. Bydło zmienia się 3 do 4 razy do roku.
Drugim rodzajem użytkowego bydła są krowy mleczne, utrzymywane cały rok na stajni. Są to przeważnie wschodnio-pruskie holendry, których figury nie ustępują oldenburgom, pełne za łopatkami, dobrze zasklepione, kwadratowe, często doskonałe dójki; wagi 500—600 kg. Karmę stanowią wytłoki buraczane z sieczką, buraki, ziemniaki, wywary z dodatkiem 1 kg makuchu i 1½—2 kg grysu.
Udoje n. p. w kluczkowskiej stajni dochodzą 3000 litrów rocznie od sztuki, w szeregu lat dzienny udój wynosi od 8¾—9¼ litra. Zadziwiającem jest, iż bydło to od 30 lat nie zapadało na epidemiczne choroby i brak ruchu (z wyjątkiem małego spaceru 3 razy dziennie do pojenia) nie odbija się na budowie i mleczności.
Cena za mleko płacona w mleczarni związkowej we Wronkach wynosi za litr 6½—7 fenigów, licząc 3 fenigi za mleko chude, odbierane napowrót. Wskutek tego krowa daje brutto 100—110 złr.
Kontrola udoju prowadzona szczegółowo; mleko zawiera około 3% tłuszczu i według zawartości tłuszczu bywa płacone.
Cielęta pozostają 3 tygodnie przy krowach, zwłaszcza młodych, następnie dostają w połowie mleko chude, po dalszych 2 tygodniach otrzymują ⅔ części mleka chudego, a dalej samo mleko chude z odpowiednimi dodatkami w ziarnie. Jałownik dorasta 450 kg kiedy zachodzi w cielność, pomiędzy jałówkami były i więcej ważące. Buhajki 4 miesięczne aż do 1½ rocznych bez różnicy wieku w liczbie 20—30 sztuk bywają rocznie po 400 marek sprzedawane. Jałownik korzysta z ruchu na małych okólnikach.
Hodowla świń prowadzoną jest w dwóch kierunkach: część materyału sprzedawaną bywa po najlepszych cenach jako rozpłodowe sztuki rasy Yorkshire i Berkshire, ostatnie mniej, zawodu nie najcięższego; lżejsze są w Oporowie, cięższe w Dobrojewie. Prosięta sprzedają się od 12—15 maciór na wagę po 70 fenigów przeciętnie; najlepiej płacą młode warchlaki, mniej opasy na słoninę. Tuczą się jedynie starsze lochy. Opasy dostają gotowaną karmę, ku czemu urządzone są kuchnie w chlewniach. Znaczne ilości mleka odtłuszczonego i innych odpadków z mleczarni zostają zużytkowywane przez trzodę.
Hodowla koni. Matkami są klacze robocze, materyał cięższy, większy, 15½ miary dorastający pochodzenia mieszanego; przeważnie holendersko-holsztyńskie na tle krajowego materyału.
W Oporowie jest stacya ogierów rządowych. Rząd płaci za owies i siano oraz utrzymanie człowieka, a zato właściciel zabiera nawóz i ma prawo bezpłatnego pokrycia jednej klaczy każdym ogierem. Za pokrycie klaczy zresztą stosownie do jakości ogiera płaci się 15—25 marek, wyjątkowo nawet 50 marek. Ogiery tamże utrzymywane były ½ krwi trakeńskie.
Z wychowanej młodzieży lepsze sztuki niepotrzebne lub za zbytkowne dla celów gospodarczych przeznacza właściciel na remonty dla rządu, uzyskując za nie po 700—900 marek za sztukę. Dla ruchu młodzieży przeznaczono w Bobulczynie okólnik, obejmujący około 2 morgi.
W Dobrojewie punkt ciężkości hodowli leży w koniach i trzodzie chlewnej, w Oporowie zaś w bydle mlecznem.
Różnorodność inwentarza żywego tak pociągowego jak użytkowego wpływać musi w wysokim stopniu na stałość dochodów z hodowli bydła w ogólności, co znowu jako cechę racyonalnego gospodarstwa postępowego podnieść musimy.
W każdem gospodarstwie są gorzelnie wzorowo urządzone, przerabiające głównie własny materyał surowy i dające obfitą ilość karmy w formie wywarów w obydwóch gospodarstwach znakomicie wyzyskiwanej.
W Dobrojewie staraniem i pod opieką hrabiny Stefanowej Kwileckiej prowadzi się praktyczna szkoła gospodyń, która może służyć jako wzór dla właścicielek ziemi, gody naśladowania i rozpowszechnienia.
Nader serdeczne i gościnne przyjęcie, połączone z niemałym trudem, jakie sobie zadawali obydwaj właściciele, aby pokazać młodzieży wszystkie strony gospodarstw, ich kierunek i ciągłe melioracye, były dla nas wzruszającym dowodem szczególniejszem życzliwości. Dzień ten był ze wszech miar miłym i pożytecznie spędzonym.
W środę rano zwiedzono jeszcze lejarnię żelaza, fabrykę narzędzi i maszyn rolniczych, maszyn i kotłów parowych H. Cegielskiego w Poznaniu — poczem nadprogramowo wyruszono do Gniezna, celem zwiedzenia osobliwości grodu Lecha i złożenia hołdu zwłokom pierwszego apostoła Polski św. Wojciecha. Komitet złożony z obywateli miasta Gniezna urządził uczestnikom niespodziewaną owacyę i przyjęcie. Po zwiedzeniu miasta udano się do cukrowarni położonej w pobliżu Gniezna, następnie do stacyi ogierów rządowych i będącej w budowie rzeźni miejskiej.
Z zasobem przysporzonych obficie wiadomości, powrócili uczestnicy wycieczki z Wielkopolski z otuchą w sercach i przeświadczeniem, że usilna i umiejętna praca, pomimo trudnych niezmiernie warunków przynosi owoce i chlubę pracownikom na niwie ojczystej.
W zakończeniu niech mi wolno będzie jeszcze raz z głębi serca wyrazić wszystkim, którzy do urzeczywistnienia tej tak pouczającej wycieczki się przyczynili, nieszczędząc osobistego trudu i kosztów, imieniem kolegów i młodzieży staropolskie „Bóg zapłać” i załączyć „Szczęść Boże” do dalszej pracy.

Dublany w lipcu 1895 r.




  1. Dr. Karol Hampke. Kilka słów o przemyśle w W. Ks. Poznańskiem. Poznań 1895.
  2. Dr. B. Mendelsohn. Beiträge zu einer Geschichte der chemischen Industrie der Provinz Posen seit deren Einverleibung in den preussischen Staatsverband. Posen. E. Schmädicke 1887.
  3. XX oznacza pełną dawkę nawozu stajennego.
    X    „    półnawozu.





Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Stefan Pawlik.