Zemsta włamywacza (Lord Lister nr 73)/7

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Kurt Matull, Matthias Blank
Tytuł Zemsta włamywacza
Wydawca Wydawnictwo „Republika”, Sp. z o.o.
Data wyd. 30.3.1939
Druk drukarnia własna, Łódź
Miejsce wyd. Łódź
Tłumacz Anonimowy
Tytuł orygin. Tytuł cyklu:
Lord Lister, genannt Raffles, der grosse Unbekannte
Źródło Skany na Commons
Inne Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


Sensacyjne aresztowanie

Inspektor Baxter wsiadł do taksówki i pojechał do Banku Angielskiego. Miał zamiar podnieść ze swego konta jakąś sumę, albowiem w Brighton pieniądze topniały, jak lód. Wysiadając z taksówki, ujrzał przed sobą jakąś znajomą sylwetkę. Nie mógł w pierwszej chwili poznać, kto to był, dopiero stojąc przy okienku zauważył, że był to spotkany w Brighton mister Manning.
Baxter schował się za ludźmi stojącymi w ogonku. Nie chciał, aby dowiedziano się w Brighton o jego londyńskim wypadzie. Amerykanin stał przy sąsiedniej kasie. Baxter słyszał dokładnie każde jego słowo. Nagle drgnął, słysząc głos kasjera:
— Proszę — oto dwadzieścia tysięcy funtów sterlingów, wypłaconych na czek pani Grayson. Nie możemy, niestety, honorować czeku Artura Perkinsa, gdyż ten pan nie ma u nas konta.
— Sir Perkins nie ma u was konta? — zapytał Manning zdumiony. — Przecież to on wypisał mi czek na sumę 40,000 funtów.
— Ten pan nie jest naszym klientem, zapewniam pana. Może być, że pokrycie wpłynie jeszcze dzisiaj. W tym wypadku przekazalibyśmy natychmiast panu zakwestionowaną sumę.
Na tym rozmowa skończyła się. Amerykanin niezadowolony odszedł od okienka, zostawiając Baxtera na pastwę dręczących go myśli.
Jakże to się stało, że pani Grayson dala Manningowi czek na tak wielką sumę? Dlaczego sir Perkins uczynił to samo? Mogli przecież powierzyć inkaso czeków któremukolwiek z banków w Brighton?
Sprawa przedstawiała się tajemniczo.
Baxter śpieszy! się. Gdy nadeszła jego kolejka podjął 200 funtów i z pośpiechem ruszył w stronę dworca. Przybył na dworzec na chwilę przed odejściem pociągu. Przed wskoczeniem do wagonu zdążył zauważyć, że mister Manning wraca do Brighton jednocześnie z nim.
Inspektor Baxter był tak zajęty własnymi myślami, że nie spostrzegł dziwnego poruszenia na dworcu w Brighton. Po peronie kręciło się sporo panów w cywilnych ubraniach. Twarze ich jednak nie pozostawiały wątpliwości co do charakteru ich zajęcia. Osobnicy ci nie spuszczali zeń oka od chwili, gdy wysiadł z wagonu.
W hotelu pierwszą czynnością Baxtera było wysłanie listu do pani Grayson. Nie zdążył jednak zdjąć z siebie palta, gdy ktoś zapukał do drzwi jego pokoju.
— Proszę wejść.
Weszło czterech mężczyzn. Baxter spojrzał na nich ze zdumieniem.
— Jestem komisarz Turking — rzekł jeden z nich.
— Bardzo mi przyjemnie, drogi kolego... Czym mogę panu służyć?
Zamiast odpowiedzi, komisarz skinął na dwóch pozostałych panów, którzy rzucili się na Baxtera i bez pardonu poczęli go rewidować.
Jeden z nich chwycił chusteczkę, w której ukryty był pierścień sir Perkinsa. Policjant oddał ją komisarzowi. Na widok pierścienia z ust komisarza padł krótki rozkaz:
— Zakuć go w kajdany.
Zanim Baxter zdążył się zorientować w sytuacji, poczuł na swych rękach łańcuchy.
— Czego ode mnie chcecie? Czyście oszaleli? — ryknął. — Jeśli natychmiast nie wypuścicie mnie na wolność...
— Proszę się uspokoić — rzekł komisarz. — Awanturami wiele pan nie wskóra! Aresztuję pana w imieniu prawa, Johnie Rafflesie!
Inspektor Baxter, mimo swej wściekłości, nie mógł się powstrzymać od śmiechu.
— Co takiego? Pan bierze mnie za Rafflesa? Poszaleliście zupełnie, moi panowie!... Jestem inspektorem policji ze Scotland Yardu. Nazywam się James Baxter!
Odpowiedział mu wybuch pogardliwego śmiechu.
— Zabrać go! — zakomenderował sucho komisarz. — Radzę zachowywać się spokojnie — dodał, zwracając się do więźnia. Jutro zostanie pan przewieziony do Londynu, gdzie rozstrzygną się pańskie losy.


Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronach autorów: Matthias Blank, Kurt Matull i tłumacza: anonimowy.