Zazulka/Rozdział dwudziesty drugi

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
<<< Dane tekstu >>>
Autor Anatole France
Tytuł Zazulka
Wydawca Wydawnictwo J. Mortkowicza
Data wyd. 1915
Druk Drukarnia Naukowa
Miejsce wyd. Warszawa – Kraków
Tłumacz Zofia Rogoszówna
Tytuł orygin. Abeille
Źródło Skany na Commons
Inne Cały tekst
Pobierz jako: EPUB  • PDF  • MOBI 
Indeks stron


ROZDZIAŁ DWUDZIESTY DRUGI.
W KTÓRYM WSZYSTKO KOŃCZY SIĘ JAKNAJPOMYŚLNIEJ.

Nazajutrz Zazulka, Jantarek i Szczerogęba przywdziali najwspanialsze szaty przygotowane dla nich przez Krasnoludków, poczem udali się do sali przyjęć. Po chwili nadszedł król Mikrus w przepysznym stroju monarchy. Za nim w długim szeregu szli najpierwsi dostojnicy państwa Krasnoludków, w pełnem uzbrojeniu i najdziwniejszych futrach, narzuconych na ramiona. U hełmów ich bieliły się skrzydła łabędzie. Przez okna, kominki i przewietrzniki wpadały coraz to nowe tłumy Krasnoludków i zajmowały każde wolne miejsce w sali. Pełno ich było nawet pod stołkami i ławami ustawionymi wzdłuż ścian.
Król Mikrus wstąpił na kamienny stół, na którym wznosiły się stosy świeczników, naczyń wyrobionych misternie w złocie, kufli i czar kryształowych... Poczem skinąwszy na Jantarka i Zazulkę, by podeszli ku niemu, rzekł:
— Zazulko, prawo plemienia Krasnoludków żąda, by cudzoziemka, która przez lat siedem przebywała w państwie naszem, uzyskała zupełną swobodę po upływie tego czasu. Dziś mija siódmy rok od czasu, gdy do nas przybyłaś. Byłbym złym obywatelem i złym królem, gdybym chciał dłużej zatrzymać cię u nas. Zanim jednako opuścisz nas, Zazulko, pragnąłbym przynajmniej — skoro sam poślubić cię nie mogłem — zaręczyć cię z tym, którego wybrało twoje serce. Uczynię to z radością, bo kocham cię więcej niż siebie samego, a jeśli w głębi serca została odrobina żalu, to żal ten, jak cień nikły, zwieje myśl o twojem szczęściu. Daj mi rękę swoją Zazulko, księżniczko Żyznych Pól i ukochana przez nas królewno Krasnoludków. Podaj mi także dłoń swoją — Jantarze ze Srebrnych Wybrzeży.
Połączywszy dłonie Zazulki i Jantarka, król Mikrus zwrócił się do ludu swego i rzekł potężnym głosem:
— Karliki moje, dzieci moje drogie, oto biorę was za świadków, że tych dwoje ślubuje sobie związać się na ziemi dozgonnym węzłem małżeńskim. Niechaj żyją w pokoju i niech za ich przyczyną zakwitną na ziemi odwaga, skromność i wierność, jak pod okiem dobrego ogrodnika rozkwitają gwoździki i róże.
Ledwie to wyrzekł, Krasnoludki poczęły wznosić przeraźliwe okrzyki, a nie wiedząc, czy się mają smucić, czy cieszyć, dawały folgę najsprzeczniejszym uczuciom. Potem król Mikrus zwrócił się znowu do narzeczonych i wskazując puhary, naczynia i czary ze złota i kryształu, mówił dalej:
— Oto są dary Krasnoludków. Przyjmij je Zazulko od maleńkich twych przyjaciół, którzy wykonali je z myślą o tobie. Ja inny podarunek przeznaczyłem dla ciebie.
Nastała długa chwila ciszy. Z wyrazem bezbrzeżnej tkliwości patrzył król Mikrus na cudną główkę uwieńczoną różami, którą Zazulka skłoniła na ramię narzeczonego.
A potem rzekł:
— Dzieci moje, nie dość jest bardzo się miłować. Należy jeszcze miłować się dobrze. Bo choć wielka miłość jest dobrą miłością, piękna miłość jest większa od niej. Niechaj wasza ma tyle samo słodyczy co i mocy. Niech nie brakuje w niej niczego, nawet wyrozumiałości, i niechaj się w nią wmiesza odrobina litości. Jesteście młodzi, piękni i szlachetni. Ale jesteście ludźmi, to znaczy, podlegacie ludzkim słabościom. I dlatego, jeżeli w uczucie, które macie dla siebie, nie wmiesza się trochę litości, to nie będzie ono przystosowane do wszystkich okoliczności waszego życia. Będzie ono jak odświętna szata, która nie chroni od deszczu i wichru. Bo najpewniej kocha się tych, których się kocha nawet w ich ułomności. Oszczędzać, przebaczać, pocieszać — oto jest najwyższa wiedza miłości.
Król Mikrus zatrzymał się, ogarnięty słodkiem i silnem wzruszeniem. Aż znowu rzekł:
— Dzieci moje, bądźcie szczęśliwe. I strzeżcie waszego szczęścia. Och, strzeżcie go dobrze.
W czasie tej przemowy Ład, Psik, Bzik, Brzdęk, Puk i Fik-Mik, uwieszeni u białego płaszcza Zazulki, okrywali pocałunkami dłonie i odkryte ramiona dziewicy. I wśród łez błagali ją, by nie opuszczała ich na zawsze. Wtedy król Mikrus wyjął z za pasa sygnet, którego kamień świecił tajemniczym blaskiem. Był to ów pierścień magiczny, za pomocą którego wyzwolił Jantarka z więzienia Boginek Wodnych. Król Mikrus wsunął go na palec Zazulki i rzekł:
— Przyjmij Zazulko z rąk moich sygnet ten, który o każdej porze i w każdej potrzebie otworzy tobie i mężowi twemu bramy podziemnego państwa Krasnoludków. Powitamy was zawsze gorącem sercem i udzielimy pomocy we wszystkiem. Wzamian za to, uczcie dzieci, które mieć będziecie, by nie gardziły niewinnym, pracowitym plemieniem Krasnoludków, który w pocie czoła pracuje w łonie ziemi.




Tekst jest własnością publiczną (public domain). Szczegóły licencji na stronie autora: Anatole France.